Lochy

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Lochy Empty Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 05, 2018 9:55 pm

źródło: flickr.com/photos/jrej/4928764327
Znajdujące się w najniższym piętrze miasta lochy niemal graniczą z głębią morza. To zaś sprawia, że ich stalowe ściany są zawsze zimne, po kątach osadza się sól, a w powietrzu panuje nieprzyjemna wilgoć. Zabiegi konserwujące są właściwie jedyną odpowiedzią ze strony zarządców więzienia, ostatecznie nikt nie przejmuje się losem skazańców. Zdarzają się jednak wyjątki, zwykle na polecenie samego władcy lub innej ważnej osoby. Więzień taki trafia do jednej z niewielu cel utrzymanych w lepszych stanie i jest traktowany wedle zaleceń. Niemniej nawet wtedy miejsce to potrafi wypruć zeń człowieczeństwo, kiedy jedynymi dźwiękami wokół jest szczęk łańcuchów i jednostajny szum wody. Monotonny wygląd pomieszczeń i korytarzy sprawia, że dla nowicjusza miejsce to może być prawdziwym labiryntem. Nie dochodzi tu też światło, a same przejścia oświetlane są magicznymi kulami. Magowie więzienni odpowiedzialni są również za część bezpieczeństwa. Różne symbole rozłożone są w drzwiach i przejściach, służące monitorowaniu całej sytuacji, zwłaszcza przy głównym wejściu, gdzie każdy sprawdzany jest pod względem aury i wnoszonych zaklęć lub magicznych przedmiotów. Większość celi jest też otoczona potężną pieczęcią antymagiczną, pozwalającą nawet na blokowanie wrodzonych zdolności. Gdzieś bliżej wejścia do lochów znajduje się tak zwana sala przesłuchań, de facto będąca salą tortur. Powszechnie uważa się, że z więzienia w Selinday praktycznie nie da się uciec.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Pon Sie 16, 2021 1:10 pm

  Dużo rzeczy podziało się, odkąd wrócił w te okolice. Właściwie to najpierw wrócił do domu w okolicy Adren, ale zastał tam tylko Kirię w ogrodzie, która wiernie doglądała kwiatów. Chyba ucieszyła się na jego widok i choć lubiła ich wspólnego gospodarza, to chyba była trochę zawiedziona tym, jak szybko Aruthirei zniknął z powrotem. Cóż, tak czy inaczej, nie miał wiele czasu do stracenia, a należało jeszcze załatwić inne bzdurne rzeczy, jak na przykład ten przeklęty pościg. Już wcześniej myślał nad tym, jak wygodnie rozwiązać tę sprawę, ale chyba nic szczególnie twórczego nie przyszło mu do głowy poza jedną głupią rzeczą. Ale nie o tym teraz.
  Po dość długiej rozmowie z paroma ważnymi osobami i w ciekawej atmosferze, Zephirut znalazł się w końcu na jednym z najniższych pięter Selinday w towarzystwie jednego z nadwornych magów. Ich kroki odbijały się jednostajnie od podłogi i ścian, kiedy mijali kolejne cele o zasuniętych wizjerach. Jedynie zmieniające się cyfry świadczyły, że nie kręcą się w kółko. Strażnik na przedzie doprowadził ich w końcu do drzwi z numerem 183 i otworzył zamek, wchodząc jako pierwszy, by rozkuć więźnia.
  — Kiedy mówiłem, żebyś zaczekał, miałem na myśli twój dom — rzucił Zephir żartobliwym tonem, zawieszając na nim spojrzenie krwawych ślepi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Morbius Czw Sie 19, 2021 3:48 pm

Najgorsze w lochach jest to, że każdy ma gdzieś czy potrzebujesz zasłony dla ust dla bezpieczeństwa. Choć i to udało się wywalczyć Morbiusowi, ale nie za małą cenę.
Kiedy został osadzony za zaginięcie hybrydy, czego nadal nie rozumiał, przyszło mu poznać ten gorszy świat cesarskiego miasta. Szybko jednak zjawił się u niego jakiś ważniejszy wojskowy z propozycją. Jaką? Niebagatelną. Podczas jego pobytu za kratami, wybuchła wojna, a wojna, wymaga jak najlepszej broni. Morbius nie narzekał na kiepską reputację w związku ze swoim fachem, toteż upomniano się o niego w nieciekawej chwili jego życia. Mężczyzna przystał na wyrób uzbrojenia dla cesarskich wojsk, w zamian za mniej trujące jedzenie i noszenie chusty. Niestety, to nie zwracało mu wolności, wyrok to wyrok.
Z tym miał pomóc ktoś inny. Ktoś o kim chyba myślał przez większość czasu.
Kajdany zostały zdjęte, a jego spojrzenie znad chusty wylądowało na Zephirucie.
-Chciałem w domu… przepraszam…
Odparł ze skruchą w głosie, próbując wstać, co było trudne, bo nie dali mu nawet ćwiczyć, przez co czuł się jak wrak.
Morbius
Morbius

Stan postaci : Choroba wyniszczyła jego organizm.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Pią Sie 20, 2021 1:12 am

Wzrok Zephira nieco uważniej spoczął na obydwu personach w celi, ale głównie na Morbiusie. Wyglądał źle, co właściwie nie dziwiło, ale drażniło Aruthireia od środka. Nie powinno tak być, nie powinni go policzyć do wszystkich śmieci przybywających w tych murach. W dodatku za co? Że zgubił czyjąś rzecz, bo tak właśnie zdawali się do tego podchodzić? Przecież to śmieszne. W dodatku ci idioci mogli go zabić...
Uśmiechnął się nieco mniej pewnie, bo nie spodziewał się przeprosin. Właściwie chciał odwlec takie teksty na bardziej prywatną przestrzeń, ale cóż.
— E tam — rzucił tylko, by zaraz wejść do celi. Minął strażnika, który swoim zwyczajem zaczął udawać dekorację, i chwycił Morbiusa za ramię, by pomóc mu wstać. No, chyba że zaprotestował jakoś wyraźnie, choć nie pasował mu taki układ spraw. — Wynośmy się stąd.
Poszedł z nim na korytarz, a drzwi do celi zatrzasnęły się za nimi.
— Wiesz, że to nie koniec naszych rozmów, sari — odezwał się mag w srebrzystej masce na twarzy. — Nie możesz tak po prostu sobie hyera i robić, co chcesz...
— Tak tak, już to słyszałem. Zostaw te wykłady na inną okazję, bo chwilowo niczym wybitnym się nie popisaliście... — Prychnął cicho i zerknął na Morbiusa. — Przyda ci się urlop od urlopu...
— Pamiętaj, że zobowiązałeś się pomóc.
Zephir machnął ręką, za nic sobie mając surowy ton czarodzieja.
— Pamiętam, a teraz chodźmy do tego depozytu...
Odbiór rzeczy Morbiusa był chyba ich ostatnim przystankiem w tym miejscu. Potem zostawało już tylko pożegnać miłą obsługę i ruszyć na prom i do domu, najlepiej karocą. Zephirut pozostawał czujny pomimo otaczającej go wesołości i beztroski, na wszelki wypadek, gdyby rusznikarz potrzebował jednak pomocy z czymkolwiek.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Morbius Pią Sie 20, 2021 11:55 am

Jak było to spodziewane, nie protestował i pewnie nawet nie miałby sił protestować, po prostu dał się podnieść, próbując utrzymać równowagę na zdrętwiałych nogach. Odruchowo zakaszlał, aby zaraz udać się za Zephirutem do wyjścia z celi. Zupełnie się go tutaj nie spodziewał i chyba ten dziwny fakt jeszcze do niego nie docierał, bo przecież… mówił mu, że musi wyjechać, coś zrobić, a był też poszukiwany i… to mu po prostu wszystko nie grało.
Zaraz jego uwagę przykuł mężczyzna w masce, który wydawał się pouczać jego towarzysza, czasem wplatając w to niezrozumiałe dla niego słowa. Morbius tylko obserwował ich wymianę zdań, niewiele z tego roz… nie, on nic tutaj już nie rozumiał, to wszystko było dziwne. Powinien pytać?
Kiwnął głową, kiedy w końcu padły słowa do niego, ale po chwili pojął, że nawet urlop od urlopu nie był mu pisany, ale chłopak jeszcze o tym nie wiedział. Siwy zmartwił się lekko, ale poprawił chustę na twarzy i poszli do depozytu, odebrać resztę rzeczy…
Przez całą drogę rusznikarz był dosyć milczący, jakby zamyślony, ale przyszło mu w końcu przerwać tę ciszę.
-Kim on… był…? Co tu…- Kaszlnął. -...robisz?
Dopytał, próbując chyba zrozumieć to wszystko, ale bardzo szybko westchnął niesłyszalnie, poruszając swoimi sygnetami w czasie spaceru. Robił tak chyba zawsze w dziwnym zakłopotaniu, nie wiedząc co ze sobą począć.
-Muszę… muszę szybko wrócić do domu i pracować…- Chrząknął. -...mam dużo zaległych zlec...zleceń i… wojsko chce broni…
Dodał, jakby wyrzucając z siebie dręczące go zmartwienia, oraz stres, który go ogarnął. Ale to… chyba lepiej zostawić na potem,

z/t 2x
Morbius
Morbius

Stan postaci : Choroba wyniszczyła jego organizm.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 20, 2021 8:49 pm

  Prawdopodobnie Froscha czekało wielkie rozczarowania z powodu jego wcześniejszych doświadczeń z aresztem, ale to za chwilę. Najpierw przywitał go przepiękny widok dziedzińca wypełnionego roślinnością, nad którym górowały strzeliste wieże Szafirowego Pałacu. Lecz przeliczył się, jeśli myślał, że tam zmierzają. Łowca kazał skręcić i po chwili podjechali pod znacznie mniej okazałą wieżę. Z zewnątrz też nie wyglądała źle, w środku zaś chłodno i formalnie. Tam też zabrano mu ostatecznie kota, który wylądował w klatce i został zaniesiony gdzieś przez jednego z pracowników więzienia. Sam Frosch został przeszukany dokładnie, tracąc przy tym wszelkie ostre i potencjalnie niebezpieczne przedmioty. W tym też czasie czujnie obserwował go rysownik, robiąc portret zatrzymanego i szlo mu to nadzwyczaj sprawnie. Zebrali też jego dane osobowe, po chwili darując sobie podpis. Potem został zaprowadzony kilka pięter w dół, prosto do celi z numerem 189.
  To nie było miłe miejsce. W powietrzu czuć było wilgoć, a mury były gładkie i zimne. Przez kratę w stalowych drzwiach widział tylko kawałek nijakiego korytarza, właściwie jedyne źródło światła pochodzącego z magicznej lampki. Miał do dyspozycji brudne wiadro i coś, co bardziej zasługiwało na miano składanego stołu niż pryczy. Tam też został sam, ale przynajmniej z wolnymi rękoma.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Sro Paź 20, 2021 9:25 pm

Kot utrzymał się na mnie pazurami, a potem mu skuto ręce i mógł się znów wygodnie na mnie ułożyć. Ogólnie tak mówiąc, to byłem naprawdę pod wrażeniem wszystkiego kiedy mnie zgarniano z ulicy, no a potem ta karoca, no jak złoto, ja wam mówię, taka ładna, nic tylko nie jeżdżę takimi często, więc każda przejażdżka, to jak atrakcja życia. Obraz tak szybko się przesuwa za szkłem, ucieka szybko. Coś widzisz i zaraz nie widzisz, co to w ogóle za rodzaj wynalazku? Szalone, ale ładne, bardzo, bardzo ładne.
No, a jak na miejsce dotarliśmy, to też było wspaniale! No te rośliny i niebo piękne i kamieniowe budynki, takie wysokie, że nigdy tak wysoko nad ziemią nie byłem, jakbym wlazł na ich szczyt.
Później zabawa się skończyła, odebrano mi kota i schowano do klatki, ale dobrze, że do klatki, a nie luzem na podwórko, nie porwą go mi, no, ale swoje wyjojczeć musiałem: a gdzie go bierzecie, a on lubi ogórki, a dajcie mu wody, a głaszczcie go, a kochajcie, a bo on z lampy jest, a bo on lubi drapać deski. Później z kolei rozkojarzono mnie zabieraniem mi rzeczy, z tym też walczyłem, nie chciałem oddać, zwłaszcza plecaka, bo ja bez plecaka jak bez ręki... chociaż bez ręki radzę sobie dobrze, no to bez plecaka, jak bez nogi, no to lepiej pasuje. Ale i tak mi zabrali wszystko i postawili przed facetem, co mnie rysował. No rysunki, to mnie rzadko rysują, ja sam rysuję, mam notes w plecaku. Tak czy inaczej powiedziałem facetowi, że ja też lubię rysować, a potem wyszczerzyłem się i z takim dziarskim uśmiechem pozowałem do obrazka. Będę wyglądać pięknie, no najpiękniej ze wszystkich.
Potem to jeszcze mnie zabrali na dół gdzieś. Pochwaliłem numer celi, ze bardzo ładny, mój ulubiony numer. Może nie był ulubiony kilka minut temu, ale teraz jest. Lubię ten numer 1 6 7, piękny. Bardzo lubię. No i zostawiony sam w kabinie... nie kabinie, w pokoju, komnacie z drzwiami zapewniającymi odpowiednie wietrzenie, zostałem sam, ale nie na długo, bo zaraz zjawiły się przy mnie ręce. No dobra, podobało mi się, ale trochę się bałem, lepiej by było, jakby Arsik był obok, co nie? No tak, tak. Chcę Arsika obok. Bardzo chcę go obok. Mogą mu może postawić jego klatkę obok mojej klatki. Może nie pobiegamy, ale będziemy obok siebie.
Ręce z szelestem wody zafalowały pod sufitem, a ja uklęknąłem przy drzwiach, o które oparłem się czołem.
-EeEeEEEEEEEeeeeeEEEjjjj!!! Oddajcie mi Arsika!!! Od...dod... oddajcie mi kotaa noooo!!!!-zamarudziłem dość bardzo głośno. Chciałem kota obok siebie. Wtedy też wpadłem na dobry plan. Schowałem usta w rękawie i cichuteńkim szeptem zacząłem się modlić do mojego Pana Zdrajcy.-Dobry... dzi... noc? Dobry... Oni mi, Panie Zdrajco nie chcą kota oddać.-wyżaliłem się do boga.-Popilnuj, żeby nic mu nie zrobili, zo... dobra?-złożyłem małą prośbę, bo tak działa gadanie z bogami, co nie? Mówisz im co chcesz, a oni ci to dają, albo nie. Chociaż teraz liczyłem, że mi to da, w sensie nie da, a zajmie się Arsilem, popilnuje go.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 21, 2021 7:35 pm

  Czas płynął cicho i spokojnie, a przestrzeń wypełniało równomierne kapanie wody gdzieś w oddali. Było niczym tykanie zegara, który jednak nie pokazywał żadnej godziny, a jedynie przypominał o upływającym czasie. Do momentu, aż Frosch nie wpadł na swój genialny pomysł.
  — Nie drzyj się! — padła odpowiedź, ale nie był to głos, który znał. Był niski i trochę ochrypły, ale przez pogłos i orientację pomieszczeń ciężko było stwierdzić, czy dobiegł z korytarza, czy z którejś z sąsiednich cel. Nikt też nie zjawił się w okienku jego drzwi.
  Był to jedyny przejaw ludzkiej obecności wokół, zwłaszcza, kiedy menel ucichł dla świata, zwracając się jedynie do swego bezimiennego boga. I tym razem jednak nie dostał żadnej odpowiedzi, mógł jedynie mieć nadzieję, że ów Zdrajca faktycznie życie i w dodatku słucha próśb samotnych więźniów.
  Czas upływał monotonnie. Nikt zdawał się nie interesować nowym więźniem, nawet patrolujący strażnik, który przeszedł dwa razy tam i z powrotem, w odstępie kilku godzin. Całkiem możliwe, że nadszedł już kolejny ranek, kiedy więcej butów zaczęło zbliżać się do celi Misfita, a ciężkie drzwi otworzyły się.
  W towarzystwie dwóch strażników więziennych stanął tam zakonnik w białej szacie, inny niż spotkany poprzednio młodzieniec. Był wyraźnie starszy, również od Misfita. Za nim stała jedyna znajoma twarz, Arnold Shmitzer trzymał się raczej z tyłu, jakby był tu w charakterze doglądania ich wszystkich. Towarzystwo weszło do celi i zamknęło za sobą drzwi, a jeden ze strażników rozpalił na dłoni kulę magicznego światła.
  — Jestem wielebny Paul Evnens. Co możesz mi o sobie powiedzieć? — rzucił biały kapłan w bogatych szatach, spoglądając na niego uważnie ciemnymi oczyma.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Czw Paź 21, 2021 7:51 pm

Karcony za krzyczenie, nie przejąłem się tym, jakoś mocno, ale ściszyłem się nieco, bo skoro ktoś tak ładnie prosi, no to czemu nie? Pomodliłem się, pozaczepiałem strażnika, co szedł korytarzem, pogadałem do rąk, pograliśmy nawet w kamień, papier i nożyce, a potem pozbierałem z ziemi małe kamyczki i schowałem sobie do kieszeni. Podrapałem jeszcze ścianę po ścianie, bo to było, jakbym był w brzuchu smoka i drapał go po brzuszku, bo on sam nie może.
No, ale w końcu moje te.. moje wybawienie wysz, no kurde, no przyszło do mnie wybawienie w postaci kilkoro ludzi. Jednego znałem, od razu się uśmiechnąłem wesoło do niego i nawet mu ręką zamachałem, ale po chwili skupiłem się na magicznej kulce światła. Patrzyłem na to, jak zaczarowany, bo to magia, co nie? No właśnie, to i ja zaczarowany.
-Eee... Co mo.. No mam kota... Arsika, widział Pan, dobrze się nim opiekujcie, bo to mój kot.-poprosiłem ładnie, ale szedłem dalej z opowieścią.-No i jeszcze... jeszcze nie mam ręki, bo lekarz powiedział, że umarła i mi ją uciął, to ucięliśmy, bo powiedział lekarz, że bym umarł nie... jakby mi jej nie uciął, a wtedy to mój kot zostałby sam na świecie, a tak nie można.-zaskrobałem się połamanymi pazurami po brodzie.-I jeszcze... jeszcze... Mam mój plecak u was... O! I jestem Żaba. Miło mi pan..panów, was poznać.-szczerzyłem się, bo nowi znajomi, to zawsze powód do zapachu... do... radości? Do radości!-A tak ten, to co to?-zagadnąłem, wystawiając rękę w stronę świetlistej kulko, żeby wsadzić w nią dłoń i ją wymacać.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 21, 2021 8:23 pm

  Jego odpowiedzi zdecydowanie do spodziewanych nie należały, aczkolwiek na wzmiankę o kocie zakonnik nieznacznie pokiwał głową. Owszem, widział go, tak samo jak wszystkie rzeczy, które odebrano delikwentowi. Generalnie nic nadzwyczajnego, ale to zwierzę, o tak, ono było interesujące. W przeciwieństwie do reszty jego odpowiedzi, choć wyjaśnił sprawę ręki, która zniknęła w całkiem zwyczajny sposób, a patrząc na niego, było jasne, dlaczego.
  Zerknął również na kulę światłą, przez którą jedyna ręka menela zwyczajnie przeniknęła. Nie napotkał on żadnego oporu, ani faktury, zupełnie jakby chciał dotknąć blask z lampy, co było równie niemożliwe. Zakonnik przeszedł do rzeczy.
  — Skąd masz tego kota? — zapytał z zainteresowaniem, mając nadzieję na coś bardziej szczegółowego. Za chwilę jednak przeszedł do kolejnych pytań. — Podobno odwiedziłeś nasz klasztor, ale nie w celu modlitwy. Dlaczego więc? — rzucił, gładząc niespiesznie swoją szpakowatą brodę, w zamyśleniu śledząc zachowanie ów osobnika.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Czw Paź 21, 2021 8:58 pm

To, że światło było nietykalnym światłem mnie zaskoczyło, bo liczyłem na mechatą kulkę, z której się blask wydobywa, a tu nic. Szalona ta magia, szalona bardzo. Pogłaskałem światełko, którego pogłaskać nie mogłem i zabujałem się na stopach przypominając sobie odrobinę z tego, jak poznałem Arsika.
-Mój martwy kolega, Arsik to jest. Był na grobach i dał mi... lampkę... lat-arnię, a i z tej no latarni wyszedł kot, a potem urósł i to Arsik.-bo to tak było, co nie? No mniej więcej.-A Arsik, to mój przyjaciel najlepszy, myślę.-bo tak, to mój najlepszy przyjaciel.
Padło kolejne pytanie, a ja się musiałem zastanowić, bo trochę moja pamięć się teraz ze mnie naśmiewała.
-O... hm, no bo ja Książkę Chmur przeczytałem i miałem no pytania, bo tam, no bo dużo rzeczy było nie powiedzianych do końca, to ja chciałem je wiedzieć, ale jakoś trochę mi powiedział on, a trochę nie, bo nie wiedział i nikt nie wiedział.-wzruszyłem ramionami, dalej macając światło.-Ej, bo ja też tak chc-ciałbym. Nauczysz mnie... Mnie Pan nauczy?-popatrzyłem na niego wielkimi oczyma. No jakbym takie światło umiał robić, to by było bardzo dobrze, mógłbym po nocy chodzić po śmieciach i szukać. No i wtedy jak mnie jebło olśnienie, o proszę państwa, no ja rzadko tak mam, ale jak już mam, to mam na całego. Wziąłem głęboki wdech szoku, bo takie to olśnienie było, a i nawet pyszczek rozdziawiłem.
-O bo ty jesteś z tego budynku!-no białe ciuchu, jego klaszczor.-O, a ja to... Bo to ty jak tam jesteś taki ważny, to Pan jest ważny, to Pan wie, jak się nazywa Pan Zdrajca, bo nikt nie wie?-zmarszczyłem brewki, przypominając sobie niewiedzę świata i niemożności podania mi podstawowych informacji i bardzo sławnym bogu.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Sob Paź 23, 2021 7:42 pm

  Spojrzenie kapłana wyraźnie się ożywiło, kiedy zaczął tłumaczyć, skąd jest kot, a także kim jest. Również Łowca zdawał się zainteresowany, w końcu nie na co dzień spotykasz duchy zamknięte w ciele kota, w dodatku w tak zagadkowy sposób. Nie słyszał jeszcze o żadnej sztuczce z lampą.
  — Jak poznałeś tego... martwego kolegę? — powtórzył zakonnik, chwilowo rozmyślnie łapiąc się jego własnych słów.
  Przeszli do historii pytań. Kapłan zdawał się dobrze rozumień rzuconą nazwę, a przynajmniej szybko ją rozszyfrował, zaś Łowca uśmiechnął się pobłażliwie pod nosem.
  — On? Kto ci trochę powiedział? — dopytał, po czym zerknął na strażnika ze światłem i westchnął w duchu. Strażnik jednak nie odpowiedział, zgodnie ze swoimi wytycznymi, toteż zakonnik go wyręczył. — Nie nauczy cię. — I już chciał wracać do tematu, kiedy dziwaczny człowiek chyba wpadł na jakiś świetny pomysł. Wysłuchał go z nowym zainteresowaniem, by zaraz przejść do własnych pytań. — Po co ci to wiedzieć? — rzucił tylko, choć jego ton sugerował, jakoby faktycznie mógł uzupełnić tę dziurę w wiedzy Misfita.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Sob Paź 23, 2021 8:20 pm

Jak go poznałem? Jak go poznałem?? No...No właśnie, jak?
-Em... No on świecił i szedł po ziemi, no to poszedłem do niego, bo mi świecił i hałasował, ano noc była, to i z nim sobie pogadaliśmy, no a potem zniknął, a potem mam kota.-wyjaśniłem najlepiej jak umiałem, bo kurczę, jakby ja sam nie byłem pewien, jak to właściwie było. W sensie coś kojarzę, chodzenie i w ogóle, ale to było tak dawno, że już sam nie wiem do końca o co chodzi, no ale powiedziałem, co wiedziałem i to powinno być dobrze, w sensie wystarczająco.
-No taki typ co jak ty...Pan wygląda, ale taki młodszy i no ładniejszy, ale ja to nie mówię, że Pan brzydki, no nie, po prostu tamten no... no ładniejszy był.-przytaknąłem sam sobie, bo po raz kolejny dobrze mówiłem, a nawet lepiej niż dobrze, bardzo dobrze. Po chwili jednak moje ambitne plany się popsuły, bo mnie uczyć nie chcą. I dobrze, sam się nauczę i chuj, a potem im wsadzę moją kulkę światła w twarze i nic mi zrobić nie będą mogli.
Jego pytanie było głupie trochę, nie, nie głupie, a osobiste! O tak! Ale coś mi śmierdziało w tym wszystkim, mnie przed tym ostrzegano, ale jak mam być spokojny i ukrywający się, jak mam odpowiedź w gardle tego dziadka?
-No bo nikt nie wie, co nie? Bo to jak taka mucha, co lata i denerwuje, że nie mam imienia, a chce, bo jakby no chcę....-no i nie wiedziałem, jak ładnie się z tego wywinąć.-Ja nic pod-podejrzanego nie rob- Nie będę robić, co nie? Bo no jak? No ja ciekawy jestem.-spojrzałem gdzieś w bok, skrobiąc się palcami po udzie. No bo na co mi czyjeś imię, usłyszę je i będzie miło, a potem ten, zapomnę i koniec, no tak będzie, mogę nawet obiecać, że szybko zapomnę.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Nie Paź 24, 2021 2:48 pm

  Historia poznania kota i ducha pomimo wyjaśnień dalej była bardziej niż mętna i, cóż, raczej niezbyt rzetelna. Jasnym było, że mógł to być duch, że nocą, ale patrząc na tego człowieka, równie dobrze mogło mu się coś przywidzieć. A jednak kot był, to było zastanawiające.
  — Rozumiem... — Wcale nie rozumiał, po prostu nie chciał pozostawić tego bez odpowiedzi.
  Opis innego zakonnika zupełnie nic mu nie powiedział poza tym, że mógł to być ktoś dopiero rozpoczynający swoją służbę w świątyni. Tak czy inaczej, kapłan porzucił ten temat na rzecz kolejnego i to dużo ważniejszego. Nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo wtrącił się Łowca.
  — Chyba marnujesz mój czas, wielebny? — rzucił, dodając dozę powątpiewania w ostatnie słowo. — To zwykły ulicznik, który nauczył się czytać... Żadnej apokalipsy ci nie sprowadzi pod nos — mruknął, więżąc sceptyczne spojrzenie w osobie Paula.
  Ten popatrzył na niego surowo, potem zmierzył jeszcze raz Misfita i westchnął z niezadowoleniem.
  — Być może masz rację... — rzekł pod nosem. — Ale chcę obejrzeć jeszcze raz tego kota. Weźcie go ze sobą — zarządził i wyszedł z celi.
  Strażnicy poprowadzili Froscha w ślad za nim, a na końcu poszedł Łowca, który skorzystał z okazji i odpalił sobie papierosa. Opóścili sekcję z celami, wchodząc w bardziej sensowny układ korytarzy, gdzie też ostatecznie znaleźli się w pomieszczeniu umeblowanym trochę jak poczekalnia, było tam gdzie usiąść, ale za częścią oddzieloną kratą przesiadywał strażnik, do którego kapłan zwrócił się o kota. Arsik zjawił się dość szybko, w środku metalowej klatki, co chyba zdawało się go niepokoić i trochę frustrować. Strażnicy jednak trzymali Froscha na wypadek, gdyby chciał się do niego wyrwać.
  — Co ty chcesz osiągnąć?... — wymruczał Łowca, przyglądając się, jak Evnens otwiera wierzch klatki i coś mamrocze pod nosem, co brzmiało w połowie jak modlitwa, w połowie zaklęcie, przetłumaczone i zupełnie bez sensu z tych szczątków, które mogli dosłyszeć.
  Arsil wlepił w białego mężczyznę swoje błękitne ślepia i siedział skulony w kącie. Zdawał się skupiony i czymś zaaferowany, a kiedy tylko ręka kapłana dotknęła jego głowy, miauknął głośno i przeraźliwie. Zerwał się z miejsca i zaatakował go pazurami, przewracając przy tym klatkę, po czym uciekł na stół i zjeżył się cały, zaczynając prychać siarczyście w stronę mężczyzny. Jego futro zdawało się nabrać jeszcze więcej błękitnych odcieni, a ślepia opalizowały zimnym, niebieskim blaskiem, będąc jak czystobarwne szkiełka, ale co najbardziej przykuwało wzrok, to jakby trzecie oko, jakie powstało pomiędzy nimi na czole, ułożone pionowo.
  — Co jest kurwa...
  Wielebny Paul wręcz oniemiał, powoli podnosząc się z klęczek nad przewróconą klatką i zaciskając ze sobą krwawiące dłonie.
  — Co zrobiłeś? Co to jest? — pytał Arnold.
  — Nie wiem... Potężna... inteligentna istota... — odparł z wolna, bardzo ostrożnie i cicho, przypatrując się rozzłoszczonemu kotu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Nie Paź 24, 2021 3:45 pm

Rozumiał? Em, no to dobrze. Nie to, że wątpiłem w zrozumienie, ale no zrozumiał, a o to chodzi, co nie? No i fajnie, bardzo.
Przysłuchiwałem się ich rozmowie i nie bardzo się na niej jednak skupiłem i zrozumiałem, bo trochę nie wiem, zająłem się myśleniem, ale szybko wróciłem do nich myślami, jak o kocie moim powiedzieli. Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy mnie złapali i zaczęli prowadzić z nimi. Zobaczę Arsika! Arsik! No, aż podskakiwałem co jakiś czas, a i kro był sprężysty, taki bardzo sprężysty. Już się nie mogłem doczekać.
-Arsik!-zawołałem do kota wesoło, widząc, że może jest niezadowolony z klatki, to jednak cały i zdrowy. Ciekawe czy już mu jedzonko dali i wodę. Powinni, musieli! Chciałem do przyjaciela podejść, ale mnie trzymano, więc tylko się wywijałem i wykręcałem, żeby móc patrzeć na kota, kiedy podszedł do niego dziadek i mi nieco widok zasłonił.
-Tylko mu nic nie rób.-poprosiłem uważnie, ale zaraz moja prośba miała zostać niewysłuchana. Wzdrygnąłem się, wewnętrznie się oburzając i to jeszcze jak! No wkurzony byłem, że mi ktoś kota maca, jak on nie lubi. Bo Arsik tak ma, że czasami ludzi lubi, a czasami nie, tylko, jak normalnie marudzi nie lubiąc kogoś, tak teraz po dźwiękach i ataku widzę, że on chłopa chyba aż nienawidzi. Do tego się napuszył i zmienił kolory, no totalnie faceta nie znosi i ja powoli też, bo no bo no wiadomo, co nie? No wiadomo!
-No we go zostaw! I puść mnie no!-zafuczałem i zacząłem się szarpać, kopać i próbować gryźć jeśli to było potrzebne, słowem robiłem wszystko, żeby tylko mnie puścili i żebym mógł podejść do Arsika, wziąć go na ręce i wyjść. Traktują go tu źle, ja tu nie chcę być i tyle. Niech sobie znajdą inne koty, albo niech ludzi męczą, ale nie mojego towarzysza. Znajdziemy sobie inne miejsce, a potem pójdę do tego młodego na biało i się poskarżę na jego szefa, o! Tak, tak zrobię! Zwolnią go z pracy i tyle będzie miał!
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 25, 2021 3:52 pm

  Kapłan wyglądał na zdezorientowanego i chyba jeszcze przez chwilę nie mógł się do końca zebrać na widok dziwnego stworzenia, tymczasem wszystkie prośby menela spełzały na niczym.
  — Inteligentna istota? O czym do kroćset mówisz? — warknął Łowca, zniecierpliwiony tym całym zamieszaniem, które tylko komplikowało całą sprawę. Zerknął niechętnie na szarpiącego się mężczyznę, którego pacyfikowaniem zajęli się już strażnicy.
  Na samo szarpanie się nie zwracali uwagi, jednak kiedy padło pierwsze kopnięcie ze strony Misfita, strażnik więzienny nie zamierzał się z nim cackać. Padło jakieś przekleństwo syknięte pod nosem, a Frosch dostał w gębę dobrze wyprowadzonym sierpowym, a zaraz po nim zjawił się cios w brzuch.
  — Spokój! — warknął jeden ze strażników, zaś Arnold zdawał się chcieć powiedzieć o nich dokładnie to samo.
  Strażnik od depozytu rzeczy wydawał się mocno zmieszany i jakby bardzo nie chciał się w to mieszać, zaś Arsik chyba był najbardziej zdezorientowany i przestraszony sytuacją wokół. Uciekł w kąt pomieszczenia i syknął na wszystkich, raz za razem zerkając na menela, który nie wyglądał dobrze.
  — Zabierzcie go stąd! — zarządził kapłan, przenosząc wzrok na kota. — Trzeba nam to zbadać. Shmitzer, nie stój tak! To może być...
  Chcąc czy nie chcąc, Frosch został zabrany z pomieszczenia, o własnych siłach lub też pobity i powleczony, z powrotem do ciemnej celi, której drzwi zamknęły się głucho.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Pon Paź 25, 2021 4:23 pm

Nie tego się spodziewałem. W mojej wyobraźni wygrałem tę walkę i uciekłem z Arsikiem stąd, a tu nic takiego się nie działo, tylko oberwałem mocno, aż się elegancko złożyłem po uderzeniu w brzuch i jęknąłem cicho. No zabolało, zwłaszcza, ze walnęło w nadwyrężoną piciem wątrobę, ale nawet mimo tego się nie poddawałem i stawiałem opór wszystkiemu, co się działo dookoła. Krzyczałem dalej, że mają go zostawić i niech spadają i się jeszcze miotałem, jak mogłem, może też dlatego po chwili twarz mnie jeszcze bardziej bolała. Popatrzyłem spanikowany na Arsika tuż przed tym, jak mnie wywlekli z pokoju i zaczęli ciągnąć w stronę lochów. Hałasowałem dalej, ze łzami w ślepiach drąc się w niebogłosy, wyrażając swoje żądania, ale i tak skończyłem w celi, gdzie próbowałem się jeszcze kilka chwil z niej wydostać, drapiąc zamek, szarpiąc za kraty, ale to nic nie dało. Skulony w kącie, zaryczany, pociągając nosem i wycierając smarki w kolano czy rękaw, siedziałem i czekałem wystraszony, że coś Arsikowi zrobili. Na pewno coś zrobili, chociaż nie mogli, prawda? Poprosiłem Pana Zdrajcę, żeby się nim zajął, żeby mu nic nie zrobili, oby się zajął, co nie, no musi się zająć, ja to nie widzę innej opcji. Szlochając na głos, pomimo nadziei, już czułem okropną pustkę, jaką się czuje no po utracie przyjaciela. Ja wiedziałem, że oni wszyscy są źli, no bo są, wszyscy, tylko nie Arsik.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 25, 2021 11:50 pm

Ponowne żale wylewane przez menela spotkały się znów z dezaprobatą ze strony jakiegoś jego sąsiada, jednak tym razem była ona cichsza i mniej artykułowana. Gość zresztą szybko dał sobie spokój, być może uznał, że wiele i tak nie zdziała.
Tymczasem myśli Froscha zdawały się skupić na prośbie, jaką wcześniej posłał do "Pana Zdrajcy". Prosił go przecież żarliwie, prawda? Nie miał innych opcji do wyboru, więc wybrał jego, choć było to ryzykowne i odważne z jego strony. Jednak uczucia, które również wiązały się z kotem były frustrujące, smutne i nie pomagały się wcale skupić.
Czas mijał leniwie, być może wcale nie przeszło go aż tak dużo, ale siedząc samotnie, w ciemności i z setką zmartwień, zupełnie inaczej się to odczuwa. A jednak zjawiło się w końcu coś nowego.
— Nie łam się — odezwał się głos w jego głowie, miły i aksamitny, jakby przynależał do eleganckiego młodzieńca. — Pomogę ci, tylko ty musisz pomóc mnie. Gwarantuję, że odzyskasz swego kota — dodał na zachętę, by skupić na sobie jego uwagę. — Powiedz, uciekałeś już kiedyś z więzienia?[/i]
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Wto Paź 26, 2021 12:05 am

Siedziałem, tracąc wiarę, kiedy usłyszałem głos. Podskoczyłem na swoim miejscu i rozejrzałem się, ale nikogo nie było przy mnie, dopiero po chwili zrozumiałem, że ten ktoś mi siedzi w głowie. A to mają ciekawe sposoby. Ręce lubią ściany, On lubi mi dokuczać, a nowy on lubi mi w czerepie grzebać.
Uniosłem wzrok na sufit, jakby chcąc popatrzeć sobie w umysł i skupiłem się na słowach, które przed chwilą uciekałem. Pan Zdrajca mnie usłyszał? To bardzo miłe. Pociągnąłem nosem i przetarłem twarz jeszcze raz, kiwając głową na obiecanie, że już się łamać nie będę, chociaż kości mam przecież całe. Obiecał, że odzyskam Arsika, nie mogłem nie przystać na taką obietnicę. Smarkałem się dalej, ale już mi było raźniej. Szkoda tylko, że ponownie musiałem pokręcić głową.
-Em.. no nie... Ja tylko z mieszkania i to, no ten, dawno...-nie mam wprawy w uciekaniu z więzień, a z mieszkania dużo łatwiej. Zawsze drzwi otwarte, a pijana mama, jakoś nie biega aż tak szybko i płynnie, można łatwo ją wyminąć, no chyba, że drzwi są zamknięte, wtedy nie da się uciec i się kończy na guzach na głowie i siniakach. Raz to mnie tak złapała za rękę, że miałem takiego wielkiego krwiaka o tam no nad łokciem, pod pachą, że no się trzymał dużo dni i zmieniał kolory. Pomoże mi mimo tego? Oby tak, nie chcę zostawiać Arsika tam samego z nimi.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Wto Paź 26, 2021 10:33 pm

Nie miał. To było do przewidzenia i niestety taki też wniosek na moment zawitał mu w głowie, ale szybko zniknął. Zastąpiło go ponowne poczucie wracającej pewności, tak jak wtedy, gdy przestajesz rozpaczać nad problemem, a zaczynasz myśleć nad jego rozwiązaniem.
— Dobrze — kontynuował głos. — Wyobraź sobie, że to takie małe mieszkanie. Ze skomplikowanym korytarzem na zewnątrz i dużą liczbą cieci, którzy nie mogą cię zobaczyć. To nic trudnego, prawie jak gra... — Umilkł na chwilę, jakby musiał się zastanowić. — Posłuchaj. Musimy otworzyć drzwi. Ale one mają zamek tylko z drugiej strony, więc nawet mając wytrych, nie sięgnąłbyś do niego. Widzisz ten wąski lufcik u dołu drzwi? Tamtędy wsuwają żarcie, zawsze wieczorem. Położysz się przy drzwiach, wsadzisz rękę w tę dziurę, tak na zewnątrz, i będziesz udawać trupa. Umiesz, co? Ale jeszcze nie teraz, potrzebujemy jeszcze broni... — Kolejna chwila ciszy. — Tu było wiadro, co? Spróbuj wyjąć jego pałąk i wygiąć w kastet. Możesz użyć końcówek do zrobienia kolców... — zaproponował głos, najwyraźniej samemu się też zastanawiając, a jeśli tylko Frosch podążył za poleceniem, ten dawał mu dodatkowe wskazówki, tak by broń była możliwie skuteczna. Sam pałąk wiadra był zwykłym grubym drutem, który z pewnością dobrze sprzedałby się na złomie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Czw Paź 28, 2021 11:44 am

Cały czas kiwałem głową głosowi i próbowałem zrozumieć co mówi do mnie. Słuchałem się też go, nie kwestionując jego metod, bo w tej chwili Arsik był ważniejszy i dostanie się do niego. Co prawda potrzebowałem trochę pomocy z bronią, bo nie zrozumiałem z początku, jak ją zrobić, trudno było operować jedną ręką, drapnąłem się po dłoni, ale w końcu się udało i miałem mój drutowy oręż.
Gotów też byłem do udawania trupa, chociaż aktorem nie jestem, to leżenie nieruchomo chyba nie będzie aż tak trudne. Powinienem sobie poradzić. Tylko trzeba poczekać na dobrą porę i liczyć, że nie zabili jeszcze mojego kota, że jest cały.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lis 02, 2021 5:15 pm

Dobrze, doskonale, słowa zachęty i uznania raz za razem pojawiały się w głowie menela, kiedy przygotowywał wszystkie potrzebne rzeczy. Nawet wiadro było ważne, obrócone w swym kącie tak, by nie było widać w nim braków.
Przyszedł czas na zastawienie pułapki, a Głos wciąż korygował zachowanie mężczyzny i przypominał mu, czego ma nie robić. To jest zwykle wszystkiego, nawet jak zaczynał oddychać za głośno. Wielokrotnie też zaznaczał, że ma go słuchać, choćby nie wie co się działo, a wtedy wszystko będzie dobrze. No i odzyska kotka, a to przecież najważniejsze.
Frosch chwilę tak musiał leżeć pod drzwiami, ale najtrudniejsze przyszło wraz z pierwszymi słowami strażnika, kiedy ten postanowił przydeptać mu rękę. Bezruch, milczenie, szczęściem milicjant nie zrobił tego zbyt mocno. Kastet ukryty pod szmatką też mógł pomóc. Potem pomarudził pod nosem i otworzył celę, chcąc sprawdzić, co się dzieje i zapewne ocucić i tak przecież niegroźnego faceta. Jakież było jego zdziwienie, gdy na wewnętrzny rozkaz został zaatakowany pięścią i metalem. Głos przedstawił całe jego uzbrojenie i miejsca, gdzie chował poszczególne rzeczy, co tym bardziej pomogło w unieszkodliwieniu go. Oczywiście należało przywłaszczyć sobie jego broń, pałka, pistolet i nóż, a także pęk kluczy.
Strażnik został zamknięty w celi tak, by nie było go widać przez okno, związany i zakneblowany, zaś Głos pokierował trochę poobijanego Froscha przez korytarz do nocnej stróżówki. Była pusta, jak wyjaśnił, to tamten strażnik miał w niej siedzieć. Mogli zamknąć się w środku.
— Teraz czekamy do nocy. Masz szczęście, że nie widzieli w tobie zagrożenia, z tego skrzydła stosunkowo łatwo uciec... — mruczał Głos. Tymczasem Frosch mógł znaleźć tu więcej przydatnych rzeczy, jak chociażby suchy prowiant, biurko z notatnikami i przyborami do pisania, jakiś zapasowy mundur i temu podobne.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Wto Lis 02, 2021 6:50 pm

Ponownie podążałem za zaleceniami głosu. Nie byłem pewien jak mi pójdzie, zwłaszcza kiedy ktoś mnie tracił butem, ale dałem radę wytrzymać bez śmiania się i ruszania. Było bardzo trudno, ale jestem dobrym aktorem. Dodatkowo wszystko się udało i strażnik skończył w mojej celi związany i zamknięty. Trochę było mi dziwnie wygrać walkę, ale kurczę, no trochę miłe. Dziwna była ta odwaga, bo nie mogłem przegrać, nie mogłem uciec, musiałem walczyć dla Arsika. To było bardzo odśnie...ode...odśrzające, no takie nowe bardzo.
Wziąłem co miałem wziąć i poszedłem gdzie miałem pójść, cierpliwie szukając klucza potrzebnego do zamknięcia drzwi od stróżówki. No i zamknięty tam zacząłem zbierać wszystkie potrzebne rzeczy na ziemi w jednym miejscu. Założyłem na grzbiet górę od munduru, a pasie przewiązałem się nogawkami od munduru, bo mam na sobie spodnie, drugiej warstwy nie chcę, ale kiedyś nowe spodnie mi się przydadzą, więc je wziąłem. No i napchałem co mogłem co kieszeni, żałując, że nie ma tu mojego plecaka. Zjadłem też co nieco i właśnie napychając się sucharem wpadłem na olśnienie, ono wpadło na mnie, jak miłość na człowieka, jak koń w płot. No i wpadłem na plan, pomysł pytania, więc je zadałem.
-Ej... A ty to jak się nazywasz?-zagadałem szeptem.-Ja jestem Żaba...-dodałem, uśmiechając się do przestworzy. Ciekawe jak się nazywa, ale spokojnie, zaraz mi powie. Może zna Pana Zdrajcę, to by było miło. Chociaż to nie miał być Pan Zdrajca, do niego się modliłem, więc to on przyszedł. Kurde, już nie wiem sam o co prosiłem i co się dzieje, ale zaraz się dowiem.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lis 02, 2021 10:31 pm

Choć nie było tu nikogo, Frosch mógł odnieść wrażenie, że jest obserwowany. Było to dziwne uczucie, bo tak jakby obserwował sam siebie, o ile coś takiego miało w ogóle sens. W każdym razie na obwiązanie się dodatkowymi spodniami usłyszał w głowie ciche westchnięcie, ale chyba nie miało to teraz aż takiej wagi, by o tym wspominać.
Jedzenie było całkiem znośne, wbrew temu, jak mogło wyglądać, choć dla niego zapewne większość świeżego jedzenia była bardzo dobra. Nagle pojawiło się pytanie, to znaczy on sam je zadał, a po nim nastała chwila ciszy.
— Jak się nazywam? — dopytał Głos w głowie, jakby dla pewności, a może i sam zastanawiał się nad odpowiedzią. — Fenebris. Ale to chyba mało ważne teraz... — odparł po namyśle, by zaraz jeszcze dodać. — Zdrajca nie przychodzi do ludzi ot tak. To... jest dla niego zabronione. W Otchłani jest jak w więzieniu, rozumiesz — wytłumaczył, choć powoli i dość ostrożnie, jakby nie chciał się pomylić. A może nie był pewien, czy powinien mówić.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Frosch Misfit Wto Lis 02, 2021 11:59 pm

Pokiwałem głową na pytanie. Co nie dosłyszał? Siedzi mi w głowie i nie dosłyszał moich myśli, co na głos powiedziałem? Może ma problemy z uchem. Wtedy trzeba na noc do ucha cebulę przyłożyć.
Fenebris. Fe-ne-bris. Powtórzyłem sobie w myślach, zastanawiając się czy bardziej mi to przypomina obrus czy może jakiś typ makaronu, ale gdzieś jeszcze, z tyłu głowy tliło się skojarzenie z firanką, a może to wszystko na raz.
No i padły wyjaśnienia i w końcu, to czego oczekiwałem, czyli to, że on zna Pana Zdrajcę. JEA! No kurde, w końcu ktoś z kim można pogadać o konkretach, co nie? Pokiwałem głową, chociaż nie wiem czy rozumiałem. Skoro Otchłań to więzienie, to czemu nie ucieknie, jak ja teraz. Może potrzebuje czyjejś pomocy, tak, jak ja teraz. Hm, to możliwe.
-O! To wiesz, jak się on nazywa. Jak ma na imię Zdrajca, bo nikt mi nie chce powiedzieć, a ja tak no szukam i nie mogę.-poprosiłem, licząc, że on mi powie, no bo może i teraz do mnie nie przyszedł, ale jak do mnie przyjdzie, to głupio będzie nie wiedzieć.
Nieważne czy mi powiedział, czy nie, to nie wiedziałem jeszcze jednak rzecz.
-Bo czekamy na noc, a teraz co jest?-no nie bardzo wiem co jest, bo jakby no nie ma okna, nieba nie widzę, jest tylko to takie, co tyk tyk robi, no, ale ja to nie bardzo nigdy umiem, nie bardzo kiedykolwiek umiałem w to.
Frosch Misfit
Frosch Misfit

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak prawej ręki do łokcia
-brak kilku zębów
-blizna nad lewym biodrem oraz dwie poziome na czole
-uporczywy kaszel od alkoholu
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki w losowych miejscach
Ekwipunek : .
-niezniszczalna filiżanka z kwiatowymi wzorami (dar od Reginy)
-stalowy sztylet (dar od Fenebrisa)
-szczotka do włosów (dar od Viga)
-śmieci
-jedzenie
-nożyczki
-notatnik z ołówkiem
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Lochy Empty Re: Lochy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach