Halev

5 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Oriana Pon Lis 09, 2020 11:31 am

Poczucie własnej dumy zostało zadźgane nożem przez jej nowego właściciela, kiedy ten zamiast jej pogratulować, cokolwiek, uciszył znowu. Odruchowo cofnęła worek do siebie i opuściła uszy, nie mogąc doczekać się upragnionej aprobaty.
Wtem zrobiło się jakieś poruszenie i przyszło im wrócić do kuchni. Pracownik chyba się przebudzał, więc młodzi rabusie musieli uciekać. Poczekała, aż ten otworzy okno, odbierając od niej rzeczy. Jako pierwsza wyskoczyła przez okno, gubiąc bułke, którą trzymała w zębach. Nie było jednak czasu na szukanie jej, bo odzyskała swój dobytek, popędzona do konia. Oczywiście, wskoczyła znów na jego grzbiet, z małą pomocą. A zaraz, znów jechali. Trzymała worek mocno, lecz dyskomfort niestabilnego siedzenia dawał się we znaki.
Niespodziewanie podjechali do jakiegoś prania, skąd Rudolf ukradł sukienkę. Patrzyła na to z zaintrygowaniem, ale nie odzywała się słowem, w końcu kazał jej być cicho. Zaś gdy kawałek dalej, wyjeżdżając już z Halev, postanowił rzucić pochwałą, ta nadymała policzki, wciąż w milczeniu. Teraz to sobie może! Trzeba było wcześniej chwalić.
Ostatecznie dotarli do jakiegoś jaru, ale chyba nie było to miejsce docelowe, a przystanek. Podała mu worek, gdy tylko zszedł. Następnie sama postarała się zgrabnie zrobić to samo. Informację o odpoczynku przyjęła ze spokojem i kiwnięciem głowy, lecz wzmiankę o opatrunku, już lekko zmieszana.
-Opatrzeć? Po co?- Spytała, ale za moment zrozumiała, że to chyba nie jest kwestia dyskusyjna. -Tak, paniczu.
Zgodziła się, stojąc jak stała. Niewiele teraz miała do roboty, w sumie, nie wiedziała co teraz ma robić.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sro Lis 11, 2020 10:12 pm

  Jej naburmuszenie chyba mu umknęło. Nie brał go w tej chwili pod uwagę, a cóż, nie był chyba najlepszy w kontaktach społecznych. Zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy opierały się na tym, w kogo wyceluje broń. Tym bardziej nie myślał o tym podczas ucieczki, a teraz żył w nieświadomości i pytaniu, dlaczego nie zareagowała.
  Nie rozsiodłał konia, choć teoretycznie powinien to zrobić. Zrobił tak poprzednio, ale teraz karus był ich jedyną drogą ewakuacji, a cóż, Rudolf obawiał się ścigających go konsekwencji. Ich obojga. Wypadłby bardzo marnie, gdyby już po paru godzinach oboje znaleźli się w więzieniu. Biorąc pod uwagę okoliczności, prawdopodobnie poszliby na stryczek, Oriana również, jeśli ktoś by stwierdził, że miała w tym współudział. Była hybrydą, teraz teoretycznie niczyją, nikt by się nie przejął.
  — Ot-warta rana może się zzaaognić, nnie będzie się chć-ała ggoić — wyjaśnił, porządkując rzeczy, które dotychczas miał w kieszeni. Przełożył kilka mniej ważnych do juków. Właściwie chciał też dać sobie kilka dodatkowych sekund namysłu. Była niewolnikiem, a jej pseudoubranie wyglądało jakby... Nie chciał, żeby się tak czuła. — P-pomogę ci... Chybba, że nnie chcesz — dodał, wręczając jej słoiczek z maścią i kłębek materiału, po czym skierował się na środek ich obozowego dołka.
  Przytoczył kilka kamieni w małe kółko, gdzie zaraz znalazła się zeszłoroczna trawa, patyki i gałęzie. Chwilę trzeba było poczekać, zanim siano się zajmie na dobre i przekaże płomyczki drewnu, ale ostatecznie niewielkie ognisko zaczęło się stabilnie palić. Rudolf usiadł na ziemi i zerknął na Ori, czekając na jej decyzję, ewentualnie kontrolując, czy sobie radzi.
  Cóż... Jeśli sobie nie radziła, skinął na nią ręką, by podeszła do ogniska.
  — Uś-siądź i oodwróć się — polecił spokojnie, a jeśli sama nie wpadła na kolejny krok, dodał zaraz — M-musisz zdjąć blluzkę, innnaczej się prz-yklei. — Pauza. — Nnie martw się, nnic ci nnie zzrobię.
  Może to i lepiej, że siedziała teraz tyłem do niego. Przynajmniej nie widziała tej zakłopotanej miny. Naprawdę wolałby uniknąć tej sytuacji, ale przecież nie mógł jej tak z tym zostawić. Obiecał w końcu, że będzie się nią opiekować.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Oriana Czw Lis 12, 2020 8:22 am

-Nie będzie… się goić. Brzmi niedobrze.- Mruknęła w odpowiedzi na jego wytłumaczenie, bo wcześniej o tym nie myślała. Nie miała jednak nigdy obrażeń takich, by jej się same nie łatały, o. Ale teraz, panicz rzucił propozycją, na którą nie wiedziała jak zareagować. Chciała wydać mu się samodzielna, ale nie wiedziała co zrobić z tą dziwną breją, którą jej dał. Może to trzeba zjeść? Jak lekarstwo? Pachnie dziwnie. -Ja…
Miauknęła tylko, dalej nie wiedząc co zrobić. Rudolf zbyt trudne rzeczy mówił, pewnie był człowiekiem uczonym. A ona tylko głupią niewolnicą. To frustrujące.
Kiedy jej właściciel walczył z ogniskiem, ta polizała maść i zaraz się skrzywiła od niedobrego smaku. Okej, mit obalony, to raczej nie jest do jedzenia. Więc to czego?
Wtedy też została zawołana, mało tego, dostała instrukcje, która wywołała w niej małą nieśmiałość. Opuściła lekko uszy, ale ogon wciąż kołysał.
-Dobrze, paniczu. Ufam panu…
Odpowiedziała cicho i wręczyła mu maść z powrotem, by zaraz usiąść tyłem przed nim, a przodem do tańczących płomieni. Musiała się tak jakby… rozebrać, więc łagodnie zsunęła szmatę z ramion, oraz poluźniła strzępki na piersi, aby odsłonić obolałe plecy, a materiał luźno opadł. Lekko się skuliła, rękoma zasłaniając przód. Opuściła głowe, a czarne kosmyki skryły jej twarz. Tak jak powiedziała, ufała mu. Przecież jej teraz po tylu staraniach nie wykorzysta… choć mógłby, nie ma przecież zadnych praw do odmowy. Wszystko zależy od dobroci serca Rudolfa.
-Paniczu… daleko jedziemy…? Źle mi się jeździ na koniu…- Spytała, aby odwrócić swoje myśli. -Czy zrobię dobre wrazenie na przyjaciołach panicza?
Dopytała, trochę smutno, bo martwił ją potencjalny zawód innych. Jej uszy i ogon nie wszystkim się podobają, może powiedzą mu, że zrobił głupotę biorąc ją ze sobą, a ten ją porzuci. Długo sama nie pożyje. To było straszne.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Rudolf Isarbeck Czw Lis 12, 2020 12:03 pm

Przyjął z ulgą jej odpowiedź, choć zdawał sobie sprawę z tego, że jest podszyta jej statusem. Ale to też miało swoje zalety, miał okazję czegoś się dowiedzieć o swoim lisku. Wydawała się bardzo posłuszna i uległa, zarówno dobrze, jak i źle, bo mogłaby nie mówić przez to o wszystkim, co jej nie pasuje. Będzie musiał patrzeć uważniej, ale Ori była raczej otwartą osóbką, więc może ten problem minie z czasem.
Asekurował ostrożnie odchodzący materiał, by nie podrażnić rozcięcia bardziej niż to konieczne. Nie wyglądało źle, nie było też jakoś bardzo głębokie, typowa kreska od... Cóż, widywał takie na zadkach koni, kiedy jakiś idiota się nie wkurzył, ale koń ma trochę grubszą skórę niż drobna dziewczyna.
Odciął kawałek bandaża i namoczył go dobrze wodą, żeby móc przetrzeć ewentualne brudy w zaczerwienionych miejscach, a także zebrać krople krwi, które popłynęły po skórze.
— Jjesteś nieprzyzwwyczajona — odparł, skupiony na zajęciu. — Poj-jedziemy mniej wwięcej tyle samo cco tutaj. — Zostawił w spokoju strupki, które już się zrobiły. Odłożył na bok ubrodzony kawałej i wziął słoiczek z maścią. — Nna pewno tak... P-polubisz ich, to wwyjątkowi lludzie. — Uśmiechnął się lekko na to stwierdzenie. Pasowało idealnie, żeby nie powiedzieć "specyficzni". Właściwie oni wszyscy tworzyli mały gabinet osobliwości. — Mmoże sz-czypać — mruknął po chwili, by zacząć nakładać maść na całej długości kreski.
Kiedy to było załatwione, odmierzył tej samej długości kawałek bandaża i odciął. Ten kawałek przyłożył płasko do rany, by był separatorem. Resztę należało winąć.
— T-teraz mi pomożesz. Ddam ci kłębek, a tty mi go ppodasz z drrugiej strony — rzucił, jedną ręką przytrzymujął sam początek, i tak też zrobił.
Przez chwilę obawiał się czy materiału wystarczy, ale owijanie służyło tylko przytrzymaniu całości, więc nie musiało być idealne. Dotarłszy do końca, Rudolf najpierw zrobił dziurkę zwój wcześniej, a potem rozdzielił końcówkę i przywiązał do tej dziurki, by nie uciekła.
Rzucił okiem na całość.
— Gottowe... Tamta su-ukienka jest dla ćebie. Możesz się przszebrać, a ja pójjdę po wwodę. — Pozbierał rzeczy i wstał, by oddalić się z obozu.
Nie zerkał w jej stronę, odchodząc, bo i nawet nie wiedział, w jakim stopniu bandaż zakrywa ją z przodu. Daleko nie miał, niewielki strumyk wybijał z ziemi za pagórgiem. Rudolf napił się i opróżnił bukłak, by napełnić go świeżą wodą. Rzucił okiem po prerii, choć wiele na niej nie widział, i ruszył z powrotem do obozu.
— Jesteś głłodna? — spytał, szukając jej wzrokiem.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Oriana Czw Lis 12, 2020 1:26 pm

To było bardzo przyjemne. Ta łagodna pomoc ze strony Rudolfa. Nie pamiętała, kiedy ktoś miał tak delikatne dłonie, które zamiast zadawać krzywde, niosły jej pomoc. To jeszcze bardziej ją frustrowało, aż policzki przybierały wypieków. Odwykła od takiego traktowania i chyba sam fakt niezrozumienia dla jego postawy, sprawiał że sama Oriana czuła się bezsilna. Fala emocji przez nią przepływała w tej głupiej chwili. Nie wiedziała, czy powinna cieszyć się ze szczęścia, czy czuć dziwny żal, który się w niej zbierał. Chciała tylko, aby ta miła chwila trwała, bo nie wiedziała, czy dane jej będzie zaznać kolejnej. Nawet gdyby mogła, ze wstydu nie spojrzałaby na niego.
Do konia się przyzwyczai, nie zamierzała protestować. Długość trasy też wydawała się znośna. Jednak zapewnienie o przyjaciołach, tylko dolewało stresu do jej serca. Jakby czuła, że zrobi coś nie tak.
-Zrobię wszystko paniczu, aby się im przypodobać, nie zawiodę pana, przysięgam.
Wydukała cicho, dalej z opuszczoną głową. Gdyby zrobiła z siebie pośmiewisko, to pewnie też z Rudolfa, a wtedy mógłby na nią krzyczeć lub więcej nie opatrywałby jej, gdyby coś się stało.
Na wzmiankę o szczypaniu nie zareagowała, lecz faktyczne uczucie pieczenia szybko miało ją wybić z przemyśleń, gdy bezdźwięcznie zapiszczała, a jej uszy zatrzepoczały. Ale zniosła to. To coś się smaruje, a panicz jest mądry, to wie co robi.
Zaraz jednak ustąpiło i poczuła dotyk miękkiego materiału o specyficznym zapachu. Szybko odebrała kłębek od Isarbecka, który wydał się mięciutki i fajny do zabawy, lecz długo nie czekał, aby go odzyskać z drugiej strony, jak poprosił. W sumie, to trochę łaskotało.
Za moment zaskoczył ją bardziej, kiedy skończył i nadmienił coś o sukience.
-Dla mnie…?
Spytała, lecz gdy odwróciła głowę, by obrzucić go złotymi paczyskami, ten już zniknął. Wykorzystała tę chwilę, aby dobrać się do ukradzionego ubioru. Czyli to dla niej zabrał z prania. Ale ładna, aż uśmiechnęła się szerzej. Nie nosiła sukienek od służby u pana Lovica. Pan Basim wciskał ją w dziwny uniform. Korzystając z okazji, schowała się za konia, zrzuciła podartą szmatę i ubrała sukienkę, długą po kolana, w sumie na niej to każda była długa. Szybko wybiegła do ogniska, zaczynając kręcić się tak, by jej skrawki tak fajnie falowały na powietrzu. Zatrzymała się dopiero, gdy jej właściciel wrócił.
-Nie, paniczu. Już jadłam. Chyba, że ma panicz ciasteczko.- Uśmiechnęła się niewinnie, splatając ze sobą dłonie. -A jak nie, to trudno. Kiedy jedziemy paniczu?
Dopytała, chcąc ruszać dalej. Nie była śpiąca, a stres sprawiał, że miała ochotę już teraz wskoczyć w paszczę przeznaczenia. Ale zaraz, przez głowę przebiegło jej jeszcze jedno pytanie.
-A… jak wyglądam paniczu? Podobam się panu…?
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Rudolf Isarbeck Czw Lis 12, 2020 6:56 pm

Jej zapał był uroczy. W dodatku brzmiała tak bardzo autentycznie. To znaczy nie wątpił, że mówi prawdę, ale miał wrażenie, że to nie tylko przez to, kim są dla siebie, Ori zdawała się czerpać z tego jakąś przyjemność. Z bycia docenianą, to najlepsze określenie na tę chwilę. Nie zamierzał tego zignorować.
  — Nnie wątpię — zapewnił z lekkim uśmiechem, choć za chwilę przyszło mu na myśl, że może brzmiało to trochę obligująco. Chociaż może nie.
  Kiedy wrócił, przez chwilę jeszcze miał okazję zobaczyć, jak kręciła piruety przy ognisku. Aż przystanął nieruchomo, nie chcąc spłoszyć tego ślicznego obrazka. Ta sukienka, ten taniec i blask ognia odbijający się na buzi i włosach; wszystko w niej było takie proste, piękne samo w sobie, bez zbędnych świecidełek. Ale ta chwila nie potrwała zbyt długo.
  — Em... Nnie, nie mam ćciasteczek — odparł, trochę rozbawiony tym pytaniem. Nie żeby było głupie, ale za to wyjątkowo urocze. Odkaszlnął cicho i poszedł do końskich juków odłożyć rzeczy, które wcześniej niepotrzebnie właściwie wziął ze sobą. Koń drzemał w najlepsze i nawet nie zwrócił na niego uwagi.
  Rudolf zerknął na dziewczynę przelotnie. Nie była zmęczona?
  — Za chwwilę... ttylko trzeba sprząttnąć ognisko... — Wziąwszy sobie jedną z bułek, ugryzł ją i poszedł zarzucać butami garści piasku na ogień. Przerwał na moment, kiedy zadała pytanie, którego się nie spodziewał. Jemu? Aczkolwiek obdarzył Ori ciepłym uśmiechem. — Wwyglądasz ślicznie — odparł zupełnie szczerze, by po chwili wrócić do gaszenia ognia.
  Kiedy ten zniknął, Rudolf kopnął kamienie w różne strony, przysypał bardziej miejsce z popiołami i przydeptał. Zostało mu pół bułki, kiedy razem z koniem szli nad strumyk, żeby ten mógł się napić, co zrobił bardzo chętnie. Odłożony przez Orianę płaszcz ponownie wylądował na ramionach złodzieja i wkrótce oboje odjechali z tego miejsca. Jeśli byłoby jej wygodniej, mogła siedzieć bokiem, choć wtedy pewnie czułaby się mniej stabilnie. Niestety to główny mankament sukienek.

z.t. x2
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Thaazis Hassir Czw Sie 12, 2021 11:42 am

  Halev było doprawdy uroczą okolicą, położoną w dolinie niewielkiego strumienia i otoczoną malowniczą sawanną. Stanowiło też lokalne zgrupowanie drzew lata temu zasadzonych przez osadników, niczym oaza na tej niezbyt już gościnnej ziemi. Swoją drogą to zabawne, bo gdyby tylko kiedyś Hassir skręcił wzdłuż gór zamiast przechodzić je na przestrzał, zapewne trafiłby właśnie tu. I tak wtedy mogłaby potoczyć się jego historia? Być może byłoby w niej znacznie mniej nieprzyjemnych sytuacji, mniej intryg i kombinowania, a więcej ludzi i uczciwej pracy przy zwierzętach. Pod warunkiem, że nie uznano by go za nielegalnego imigranta i nie zwrócono do Sad'gha Ulu albo coś. To o wiele spokojniejsze i bardziej ułożone miejsce paradoksalnie wydawało się tworzyć dla niego więcej problemów niż rynsztok Afraaz.
  Powóz lekko przechylił się, wjechawszy w koleinę polnej drogi, a kolejne domy zaczynały ich otaczać, kiedy zagłębiali się w miasteczko. Jakiś pies postanowił ich obszczekać, a potem obejść wokół dom, upewniając się, że ci intruzi nie narobili żadnego zamieszania. Psy zawsze wydawały mu się na swój sposób zabawne, z jednej strony inteligentne bestie, z drugiej strasznie pocieszne głąby.
  — Właściwie po co się tu zatrzymujemy? — zapytał w końcu, przenosząc wzrok na Aranaia, który siedział nieopodal.
  Nie żeby milczał całą drogę, ale on i tak nie mówił za wiele, zaś kiedy dotarli do Halev chyba faktycznie za bardzo dał się pochłonąć myślom i wspomnieniom. Na chwilę jego wzrok przemknął po Ahimi, ale chyba sam nie wiedział, po co. Odpowiedzi na jego pytanie i tak raczej nie znała.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Aranai Zevis Czw Sie 12, 2021 12:10 pm

W ostatnim czasie, Halev było miejscem mniej spokojnym, niż mogło się wydawać. Oczom Ahimi nie uszło na uwadze, że ich powóz minął niejednego uzbrojonego Dai'Laha i wcale nie były to wojska, bo poszarpane ubrania, oraz ich zakazane gęby, sugerowały najemnictwo. O co tu chodziło?
-Tak się składa, że jadąc do Afraaz, natrafiłem tutaj na pewną sensację, która niejako wiąże się z moimi sprawami… osobistymi. Potem Wam wyjaśnię.
Odpowiedział, a gdy powóz zatrzymał się na uboczu, trzy elfy zeszły z niego, aby rozprostować nogi. Aranai zabrał ich na spacer wzdłuż obrzeża malowniczego miasteczka.
Ahimi pozostawała czujna, bo ilość tych ciemnoskórych mężczyzn była dla niej co najmniej niepokojąca. Niespodziewanie jednak zatrzymali się przed jakimś drzewem. Zevis machnął ręką, aby zostali, a samemu wysunął się do przodu, zerkając w stronę zielonych liści.
-Iro, jesteś tam…?
Spytał, niewiadomo kogo i niewiadomo do czego, ale nagle gałęzie zaszeleścily, a na jednej z nich, masywnej i odstającej na boki, pokazała się postać kobiety, która poruszała się po niej na czworaka. Miała burzę blond włosów w całkowitym nieładzie, ale szybko mogli spostrzec, że bardziej zajmujące były lisie uszy i ogon, w tej samej barwie. Jej dzikie spojrzenie prześledziło całą grupę.
-O, wróciłeś…- Rozłożyła się na gałęzi wygodnie. -...strasznie tłoczno, prawda?
-Tak. Dlatego jesteś na drzewie?
Zapytał rozbawiony, a Iro pokiwała głową.
-Tutaj mam cień i się nie kręcą. Poza tym, powinnam niby pracować, a Otto mnie nieco przeraża. Rozpytuje ciągle o tą czarnulkę i dalej nic.
Wyjaśniła, a Ahimi obrzuciła Thaazisa spojrzeniem, jakby zastanawiała się, czy coś z tego rozumie.
-Wątpie by była w Halev. Tak właściwie sam jej szukam…
-Oh, wszyscy ją szukają. Nasza mała gwiazdeczka. A zwłaszcza Otto. Burzy się i trudzi, byle nie zdenerwować Samali.
Zachichotała.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Thaazis Hassir Pon Sie 16, 2021 8:34 pm

  Tak, dai'lahowie w strojach najemników byli niepokojącym widokiem, lecz nie aż takim niespotykanym, zwłaszcza na granicy. Zwłaszcza ostatnio. Choć Thaazis nie odrzucał innych możliwości, to póki co tę jedną przyjął za najbardziej prawdopodobną. Choć jaki mieliby interes w zatrzymywaniu się akurat w Halev, to wciąż pozostawało mankamentem.
  Skupił się na Aranaiu, który konkretny powód postanowił chwilowo zachować dla siebie. Rozumiał go jak nikt inny, toteż tylko kiwnął głową i nie drążył tematu. Zresztą niedługo potem wysiedli i ruszyli ulicami miasteczka. Może raczej drogą wśród otaczających je pól i farm. Zerknął kątem oka na Ahimi, która również wyglądała na zaniepokojoną. Tymczasem leśny elf zatrzymał się pod drzewem.
  Iro. Thaaz zanotował to imię na wszelki wypadek, podążając wzrokiem również w górę. Stworzonko, jakie się tam zjawiło, było doprawdy ciekawe. On chyba bardzo lubił zadawać się ze zdziczałymi hybrydami. Rzucił okiem na ludzi widocznych z tego miejsca, lecz nie na długo i nie na tyle, by to zauważyli. W końcu złapał pytający wzrok Ahimi, ale tylko wzruszył nieznacznie ramionami.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Aranai Zevis Pią Sie 20, 2021 5:26 pm

Elf westchnął, kiwając głową.
-Rozumiem. Tak, czy inaczej, pewnie też musisz ją upolować, więc… uznajmy, że siebie nie widzieliśmy, w porządku?
Uśmiechnął się, a blond lisiczka ułożyła na gałęzi.
-Jasne, nie ma sprawy. Ale wiesz, że jeśli ją znajdziemy…
-Nie masz wyboru. Taka praca.- Zerknął na resztę. -Chodźmy.
Machnął ręką i Ahimi podążyła za Aranaiem, oddalając się od drzewa, na którym pozostawili Iro. Szli ścieżką wokół Halev, z dala od sadulskich oczu, z kolei szara elfka wydawała się już mieć dość tej ciszy i niewiedzy.
-W porządku, o co tutaj chodzi?
Dopytała, chcąc raczej to naprostować, a Zevis zerknął w kierunku miasteczka.
-W Halev był cyrk, “Radosne Dziwy”. Mój uczeń, Rudolf, ukradł stąd hybrydę, Orianę. To jej szukają ci wszyscy Dai’Lahowie.
Wyjaśnił, a elfka otworzyła szerzej oczy.
-Rozumiem, ale… to tylko hybryda.
Wyraziła swoje zdezorientowanie, które w pełni rozumiał, w końcu, sam był z początku zaskoczony, ale może zapominał się, że inni nie czytają w jego myślach.
-Podobno nie tylko. Jest cenna, rasowa, czy coś takiego. Kuzyn jej byłego właściciela kolekcjonuje lisy, między innymi Iro, czy Otto. Oriana widocznie jest brakującą wisienką na torcie…
-I nasyła na nią inne lisie hybrydy? To… okrutne.
Skrzywiła usta w niesmaku, a Zevis tylko wzruszył ramionami.
-Takie życie hybryd.- Zerknął na Thaazisa. -Dlatego chciałbym ją znaleźć przed nimi. Ją i Rudolfa... jest w niebezpieczeństwie.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Thaazis Hassir Pon Sie 23, 2021 8:28 pm

  Thaaz spoglądał na lisiczkę na drzewie, chyba głównie chcąc dobrze zapamiętać jej twarz i całą osobę, choć z tym niewielu miałoby problem. Zerknął też na Aranaia, który chyba nie dostał tego, czego oczekiwał. Chociaż ciężko powiedzieć, równie dobrze mógł rozglądać się w sytuacji. Skąd jednak znał tę dziewczynę, to teraz zaczęło być ciekawe.
  Poszli dalej, nie wzbudzając ewentualnych podejrzeń, a Ahimi w końcu przerwała ciszę, zadając pytanie, które chodziło po głowie im obojgu. Hassir wsunął ręce do kieszeni i słuchał, patrząc jednak nie na nich a miasteczko i przed siebie.
  — Sprytne — poprawił jej następne stwierdzenie i zerknął na nią. — Lisy potrafią być sprytne, a skoro może im zaufać na tyle, by puszczać niemal samopas, to może liczyć na zdobywanie informacji albo zastosowanie podobnego sposobu myślenia. — Zerknął na Arana. — Skoro ją ukradł, nie miałby rozsądnego powodu kręcić się tu w pobliżu. Ludzie chodzili do cyrku, rozpoznaliby ją od razu. — Pauza. — Być może fałszywa przynęta nie byłaby głupim pomysłem... — wymruczał w zamyśleniu. — Trzeba by tylko znaleźć coś dostatecznie wiarygodnego, a wtedy niech się wynoszą z powrotem za granicę...
  Czy mieli coś takiego? Pierwsze, co mu przychodziło do głowy, to plotka, ale nie brzmiała bardzo wiarygodnie. Pozostawało też pytanie, czy wiedzą o kradzieży, ale skoro nie wystawiono listów gończych, to chyba nie. Oczywiście też Aran mógłby ich wszystkich pozabijać, z doświadczenia wiedział, że Zevis nie stronił od takich rozwiązań.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Aranai Zevis Nie Sie 29, 2021 9:28 am

Ahimi westchnęła, zakładając ręce na biodrach, niczym zrezygnowany rodzic, a czym zwróciła uwagę złotowłosego.
-Czy Ty masz tylko problematycznych znajomych, którzy sprowadzają kłopoty…?
-Tacy są najlepsi.
Odparł Aranai, z uśmiechem na twarzy, a na który najwidoczniej nie była w stanie nic zrobić, no ale mniejsza, mieli inne priorytety. Skoro ich w to wmieszał, to też niejako to ich wspólny problem, przynajmniej w mniemaniu szarej elfki.
Zaraz zwrócili uwagę na Thaazisa, który rzucał dobrymi spostrzeżeniami, a nieskromnie mówiąc, które Zevis już sam dostrzegł. Jednak lata szkolenia i tropienia swoich celów na coś się zdały.
-Najgorsze jest to, że Oriana jest chyba… naiwna. Nie zdziwiłoby mnie, jakby lisy zastosowały na niej manipulację i zwiodłyby ją w pułapkę. Chyba o to chodzi Da'Lahom. Odwalają najgorszą robotę za nich.- Zamachnął grzywą. -Raczej Rudolf nie zabrałby jej z powrotem do Halev, to ryzykowne. Podejrzewam, że siedzą gdzieś na południu.
Dodał, by Ahimi szybko się wtrąciła.
-Mogą robić eskapady terenowe? Są teraz na granicy…
-Mogą, dlatego najwygodniej byłoby ich pozabijać. Lisy też.
Naprężył się i rozciągnął, jakby uprawiał spacer dla zdrowia, a nie knuł masowy mord najemników. Szarej elfce oczywiście nie przypadł taki bezduszny plan do gustu.
-Nie, lisy tylko służą, z kolei zabicie Dai'Lahów może tylko rozpętać spirale następstw, w dodatku, pewnie gorszych.- Zerknęla na Hassira. -Thaazis ma rację, plotka. Lepiej skłonić ich do powrotu na północ…
Zevis westchnął, zapierając ręce za tył głowy.
-Prędzej, czy później wrócą. A wtedy nie będziemy znać dnia, ani godziny. Teraz są na tacy. Nauczyłem się, że jedyny sposób pozbycia się problemu, to zabicie go.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Thaazis Hassir Nie Sie 29, 2021 1:54 pm

  Prychnął cicho na odpowiedź Aranaia. To było dla niego takie typowe. Może też było w tym trochę prawdy, znajomi bez problemów aż za często bywają nudni i monotonni. Nawet jeśli ci drudzy regularnie grają ci na nerwach, to wyglądało na równie dobry sposób budowania więzi.
  Rzucił swoimi spostrzeżeniami, których raczej wszyscy się domyślali, lecz nie uświadomienie ich miał w głównej intencji, a zainicjowanie dyskusji. Wtedy zawsze pojawia się więcej detali i cennych uwag, a te potrafią doprowadzić do błyskotliwych pomysłów. W międzyczasie przeglądał w głowie swój worek ze sztuczkami, bo a nóż coś praktycznego tutaj rzuci mu się w oczy.
  — Naiwność zawsze jest problemem — przytaknął, słuchając dalej. Właściwie ucieczka na południe też nie była dobra. Jak zauważył sam Aran, byłaby spodziewana, więc oby nikt nie dowiedział się, że Oriana ma towarzystwo.
  Słuchał ich dalej, kiedy padło pytanie o zasięg.
  — Kurwa, znowu zaczynasz? — wymruczał na jego tekst o zabijaniu, ale wbrew pozorom nie zabrzmiało to tak, jakby był zły. Raczej bezradnie stwierdził fakt, że tego się właśnie spodziewał. Spodziewał się również, że Ahimi tego nie poprze, on sam zaś wciąż zdawał się trzymać neutralnego pola. Zerknął na elfkę, a potem Zevisa. — Nie sądziłem, że to powiem, ale możesz mieć rację. Pamiętaj jednak, że to najemnicy. Samala jako kolekcjoner ma z pewnością forsy jak piasku. Zabijesz tych, to wynajmie następnych, dodatkowo wkurzony utraconymi zwierzątkami. Być może ma też rodzinę, która nie pogodzi się tak łatwo z jego własną śmiercią, dai'lahowie lubią zabijać o cokolwiek. — Zerwał rosnącą przy drodze trawę i zaczął ją obracać w rękach. — Być może szukasz tego problemu ze złej strony barykady. — Przesunął palcami do końca, zrywając nasiona z wiechy, które utworzyły w jego palcach ładną kitę. — Gdyby uznali, że lisek nie żyje, nie mieliby czego szukać...
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Aranai Zevis Nie Sie 29, 2021 2:30 pm

Odpowiedź Thaazisa ewidentnie ucieszyła Aranaia, jakby schlebiał mu, że jest takim dobrym taktykiem, z kolei wręcz przeciwnie, poniekąd zawiodła Ahimi, ale jak zwykle, rozumiała że zwyczajnie innej opcji może nie być. Została przegłosowana, już nawet nie miała zamiaru się odzywać, gdy nagle Hassira kontynuował, przytaczając jednak konstruktywny błąd tego ich planu mordu.
-To… prawda. W sensie, zapewne nie ma tu tego Samali, tylko jego ludzie. To też rozwiązanie tylko tymczasowe.
Skwitowała, aby Zevis podparł podbródek palcami i ruszył głową, skoro czyste powietrze wspomaga myślenie.
-Cóż… faktycznie, zabicie podstawy filaru, może zaburzyć wszystko. Sądziłem, że jak wybije mu wysłanników, to się wkurzy i osobiście tu zawita.
-To miesiące czekania, Aranai. Możesz nawet nie wiedzieć kiedy. Nie znać godziny i czasu, sam to mówiłeś…
-Mówiłem? Nie pamiętam.
Westchnął, a elfka przewróciła oczyma, bo dureń się wykręcał. Tak, czy inaczej, problem wciąż istniał bez jasnego rozwiązania. Do czasu, aż Thaazis nie rzucił nowym pomysłem, przez który, Zevis spowolnił krok.
-Gdyby… nie żyła… idziemy do grabarza!
Zawołał i szybkim krokiem odbił w bok, idąc w kierunku Halev, a Ahimi otworzyła szeroko oczy.
-Co.
Mruknęła i też podążyła z nim.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Thaazis Hassir Nie Sie 29, 2021 3:36 pm

  Oczywiście, że to prawda, nie wciskałby im głupot. Poza tym, nawet nie miałby w tym interesu, ale mniejsza o to. Thaazis słuchał uważnie wymiany zdań, jednej i drugiej, jakie wywołały jego słowa. Zabicie Samali byłoby najprostsze, jednak wcale nie ostateczne, a ściąganie sobie rozzłoszczonych krewnych na kark nie było przyjemną sprawą, już to kiedyś przerabiali. Zresztą, trupy zwykle są problematyczne.
  Uśmiechnął się pod nosem, kiedy Aran zaprzeczył swoim słowom, których nawet on nie mógł tak szybko zapomnieć. W końcu jednak Zevis zwolnił, zmuszając ich do tego samego. Uważny wzrok Hassira utkwił na jego twarzy, kiedy padła nowa komenda. Ruszył za Zevisem, kątem oka wyłapując zmieszanie ich towarzyszki.
  — Potrzebujemy trupa, czyż nie? — wymruczał, zgadując, że to właśnie to, o co chodzi Aranowi. Jak nie o ciało, to przynajmniej akt zgonu i pusty grób. Czy chcieliby go rozkopywać? Wątpliwe, nie mieliby po co, zwłaszcza, że już po kilku tygodniach w ziemi nawet futro do niczego by się nie nadawało.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Aranai Zevis Nie Sie 29, 2021 5:49 pm

Thaazis nietrafil w swej dedukcji, przynajmniej nie taki zamiar chodził po głowie pobudzonego Aranaia, ale to miało wyjaśnić się potem.
Właściwie, późnym popołudniem, gdy słońce zbierało się do barwienia nieba pomarańczą.
Przez węższą uliczkę na obrzeżach Halev, gdzie stały jeszcze drewniane domy szeregowe, przechadzał się patrol najemników. Dwóch śniadych mężczyzn, na czele z lisią hybrydą, ciemnowłosym młodym mężczyzną o surowym spojrzeniu, kilku bliznach na policzku, oraz sterczących czarnych uszkach. Jego równie ciemny, co puszysty ogon, luźno opadał, jakby był zesztywniały. Był to Otto, wysłany na poszukiwania. Milicja pozostawała bierna na przybyszy, którzy oficjalnie nic złego nie zrobili, zaś mieszkańcy musieli być nękani pytaniami.
Otto zbystrzył postać mężczyzny przed domem pogrzebowym, który był lichą, piętrową chatą, wciśniętą między innymi budynkami. Ten polerował drewno od środka pustej trumny, wykonanej z pięknogo hebanu. Oparł ją ościanę, obok trzech innych, w różnym procesie obróbki. Z pewnością wyróżniał się od reszty mieszkańców, przez swój czarny frak i nieco stary, pobrudzony cylinder na głowie.
-Hej, Ty.- Podjął Otto po medevarskie, wstrzymując ludzi. -Szukamy tu jednej dziewczyny, hybrydy lisa.
Dodał po chwili, a wtedy grabarz odwrócił się w ich stronę. Czarny lis z pewnością był zaskoczony, że funkcję tutejszego opiekuna cmentarza, sprawuje ciemnoskóry leśny elf…
-He? Czegoś?- Rzucił chrapliwie grabarz, poprawiając cylinder, który spoczywał na związanych złotych włosach. -He? Tu ni mo takich zwierzo.- Przyjrzał się jego uszom. -Na co dziń.
Odłożył narzędzia na parapet, po czym sięgnął do kieszeni po zmiętoloną paczkę papierosów, wyjmując jednego skręta, który wsadził do ust, odpalając zaraz zapałką.
-A wcześniej? Była jakaś? Z cyrku?
Dopytał mrużąc oczy.
-Ano, było kiedyś. Cyrk też mielim. Ale zabito tego no, cyrkowego. Sam chowałem, bo żadna rodzina siem nie zgłosiła.- Wypuścił dym. -Było też lis, czarnulka tako. Ładne to lico było, nawet oczy takie jak gwiazdki.
Zaciągnął się znów, a Otto otworzył szerzej oczy, poraz pierwszy łapiąc trop.

-Nie wierzę, że to się dzieje. On jest wariatem.
Mruknęła Ahimi, zerkając przez okno na piętrze domu pogrzebowego, na rozmowę na ulicy. Zaraz przeniosła wzrok na Thaazisa, a po tym, na faktycznego grabarza, w samej bieliźnie, związanego i nieprzytomnego.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Thaazis Hassir Nie Paź 10, 2021 11:35 pm

  Idziemy po grabarza. Spodziewał się, że to zdanie było jasne, ale chyba się starzeje. A może tylko całe te układy Afraaz uszami mu wychodziły i powiew świeżości był taki dziwny i obcy. Wiedział na pewno, że nie podoba mu się ta sytuacja, ale niewiele chyba mógł z tym zrobić. Pomysł Zevisa jak zwykle okazał się nie taki prosty i przewidywalny, i nic dziwnego, inaczej nie przeżyłby tak długo. Tak też wylądowali w domu grabarza w Halev, którym to grabarzem był chwilowo Aranai przekręcający słowa jak na rasowego cudzoziemca przystało, a oni pilnowali oryginału na piętrze.
  Thaazis odsunął się od okna i obejrzał również na faceta w fotelu. Przynajmniej miał wygodnie w swej nieprzytomności. Westchnął cicho.
  — Owszem, jest — odparł i zerknął znów za okno z potencjalnie bezpiecznego kąta. — Dzięki temu jest szansa, że nikt go nie rozszyfruje — dodał i poszedł sobie usiąść na kanapie, bawiąc się monetą w rękach. — Oraz, że nie będą chcieli dowodów, hybrydzie niekoniecznie postawiono by nagrobek... — wymruczał, przekładając pieniążek między palcami. — Gorzej z miejscowymi — dodał po chwili, choć znając Arana, to i na to znalazłby sobie wygodne kłamstwo.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Gdzie mój lis?

Pisanie by Aranai Zevis Czw Lis 11, 2021 10:27 am

Ahimi zerknęła na elfa.
-Masz rację. Raczej nie spodziewałabym się kłopotów. Ale ta hybrydka musi być dla niego ważna.
Podjęła, co przypomniało jej o Enu Anu. Biedna pocieszna istotka… obraz jej wiszącej z belki nigdy nie opuści jej wspomnień. Zapewne Aranai sam chciał zadbać, aby jego bliscy byli bezpieczni.
Po dłuższej chwili, usłyszeli kroki po schodach, a zaraz w pokoju zjawił się Zevis, zrzucając cylinder na nieprzytomnego grabarza
-Dobra, chyba powinni mieć inne zajęcie. Myślą, że spaliłem ciało i proch rozsypalem. Możliwe, że wrócą z informacją o jej śmierci.
Wyjaśnił, a elfka kiwnęła głową.
-Brzmi dobrze.
-Tak. Nic nas tu już nie trzyma. Jedziemy do Ramis. Mamy trochę do roboty, tygryski…

Z/T 2x
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Halev - Page 2 Empty Re: Halev

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach