Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

2 posters

Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Wto Mar 03, 2020 12:34 am

Stara twierdza | rok 1865, wiosna

Dzień miał się już ku końcowi i zachód zaczynał barwić się na odcienie różu i pomarańczy, chociaż godzina była młoda. Lada chwila zegar miał wybić siódmą.
Pogładził siwy zarost w zamyśleniu. Myślał nad tym długo i intuicja wciąż typowała jedną możliwą opcję. Ale czy ta opcja zda ostatni wstępny egzamin, to się miało dopiero okazać. Poprawił czarne szaty i ułożył wygodnie laskę w dłoni, kierując się do głównej sali.
Dobrze oświetlony oknami wychodzącymi na urwisko salon wyposażony był w długie stoły z elegancką zastawą, choć ciężko było nazwać to przyjęciem. Właściwie mało kto korzystał z poczęstunku, raczej napitków, jeśli już. W paru kątach stało kilku strażników, nieruchomych i milczących niczym woskowe figury w maskach.
Rozległo się bicie zegara, dokładnie w chwili, kiedy na balkonie od drugiego wejścia zjawił się Mistrz Jorkas. Kilka miarowych stuknięć laski przyprowadziło go do barierki, a bystre oczy zmierzyły zebraną grupkę skrytobójców niczym zestaw narzędzi chirurgicznych. O tak, potrzebowali bardzo precyzyjnego narzędzia.
- Tym razem nie mam dla was zwykłego zlecenia - zaczął z namysłem, by zaraz skierować się na schody i zejść do nich. - A raczej szansę na anonimowy wpis w kroniki za dokonanie czegoś, co plebs święcie uznaje za niewykonalne... I słusznie. - Zatrzymał się przed nimi elegancko i wbił wzrok wzrok w Aranaia. - Jeśli któreś z was chce się wycofać, to teraz. - Milczał chwilę, nie odrywając oczu od swego ostatniego ucznia. - Dobrze... Waszym celem będzie Egmund Moir Saaldirn.
Na to nazwisko towarzysze elfa wymienili się spojrzeniami, usta ułożyły się w nieme jeszcze pytania, jakby pauza była tylko po to, by mogli dobrze przyswoić tę informację. Była ich w sumie piątka, najlepsi, których wybrał Jorkas, ale i tak w powietrzu zawisły wątpliwości. Kto był tylko mięsem armatnim?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Wto Mar 03, 2020 1:25 pm

Faktycznie, dzień się kończył, ale nikt w Winneburgu nie myślał o odpoczynku. Już chodziły szepty, że pojawiło się nowe zlecenie, które miało być bardziej niezwykłe od utoczenia krwi grubego prosiaka na wysokim stanowisku urzędniczym. Co więcej, nie bez powodu stawili się w głównej sali w piątkę. Aranai znał każdego, bo z każdym przyszło mu dorastać i trenować. Byli jednymi z najlepszych. Złotowłosy siedział na przeciwko Fabio, mężczyzny o dłuższych brązowych włosach za uszy, oraz gęstą brodą, dodającą mu powagi. To był jego najlepszy przyjaciel, wbrew przestróg organizacji, która nakazywała dystansowanie się. Ale to w końcu kompan jeszcze od burdelowej maleńkości!
Na skraju stołu siedział Cartas, mężczyzna o twardej, szorstkiej szczenie. Indywidualista, samotnik z kruczą grzyweczką, który najchętniej wpierdoliłby każdemu. Nie zabrakło kobiet, bo rzutem zielonego oka na prawo mógł dostrzec Elleonore, dziewczynę o dziecięcej buzi, której ta niepozorność wielokrotnie pomogła w brutalnych morderstwach. Lubili się obrzucać flirciarskimi spojrzeniami i uśmieszkami. No i była suka w drużynie, bo jakżeby inaczej, rudowłosa Asteria, dla odmiany, druga elfka w sali. Dogadałaby się z Cartasem, gdyby nie chcieli sobie wzajemnie poderżnąć gardeł. Ale lubiła tą drugą panienkę, więc już nie tak źle.
Zjawił się Jorkas, przerywając szmery. Ich stary mentor, który ledwo ziemi się trzymał, lecz nic bardziej mylnego, bo każdy by uciekał, jakby tylko się wkurzył. To ten moment?
-Już po nas? Zjebaliśmy coś?
Spytał Fabio, kierując te słowa do Aranaia, który z kolei powiódł wzrokiem po wszystkich Zevisach, a następnie oparł się o krzesło z uśmieszkiem.
-Myślę, że to moment, w którym oficjalnie będę ogłoszony najlepszym z Was.
Odparł żartem, a rozmówca zaśmiał się, co szybko uciszył stukot laski. No dobra, dobra.
Wtedy Jorkas powiedział coś, czego nikt się nie spodziewał. Dostali zlecenie na głowę... Cesarza?! Coś takiego nie miało miejsca od setek lat! A jednak, kogoś było na to stać. Ciekawe kogo. Ale nikt nie spytał, każdy słuchał do końcu. Oczywiście piękny elf nie omieszkał chrząknąć, by wtrącić swoje dwie drachmy w tę sprawę.
-Zamach stanu, to lubię. Jakieś dokładne restrykcje? Impreza, obrady polityczne, posiedzenie na kiblu? Dostać się przed obliczę Cesarza to nie jest byle co...
-Czyżbyś tchórzył...?
Wtrącił Fabio, z zadziornym uśmiechem, na co Aranai dobył sztylet i wbił go jabłko, które kolejno przyłożył sobie do ust i ugryzł.
-Ja? Ja jestem oazą spokoju. Chcę wiedzieć, czy zleceniodawca zostawił ciekawe adnotacje. Na przykład: "publiczna egzekucja", albo "w czasie seksu". Jeśli to drugie, to Cardas pewnie jest ochotnikiem.
Uśmiechnął się złośliwie.
-Spieprzaj.
Odburknął milczek w tle.
-Uroczo.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Sro Mar 04, 2020 12:37 pm

Jorkas puścił mimo uszu ich szepty między sobą, ograniczając się jedynie do srogiego spojrzenia i oczywiście laski, która niczym czarny kostur kostuchy raz za razem spotykała się z kamienną podłogą. Nie siadał na razie. Stanął przy szczytowym krześle stołu, wodząc po nich spojrzeniem w czasie tych krótkich wyjaśnień, aż w końcu jego wzrok padł znów na Aranaia. Nie wątpił, że to właśnie on odezwie się pierwszy.
  Poczekał cierpliwie, aż cała gromadka przestanie ze sobą dyskutować, choć tę cierpliwość prędzej można by przypisać do czającego się tygrysa niż staruszka.
  — Nie, tym razem to nie piknik, dlatego zebrałem was wszystkich. Dostatecznie licznych, byście mieli jakieś szanse. Nie zbyt wiele, by nie kolekcjonować pionków, które i tak by poległy. Nie róbcie niczego głupiego, bo każda wina będzie należeć do was wszystkich — rzekł z namysłem. Nie mówił tego po to, aby zaczęli czuć za siebie odpowiedzialność i braterstwo, ale musiał się upewnić, że będą pilnować siebie nawzajem. — Tak, zleceniodawca miał kilka dodatkowych życzeń. — Rozluźnił się nieco i usiadł w końcu na swoim miejscu, układając laskę w poprzek kolan. — Po pierwsze, to ma być zamach. Nie wypadek, nie śmierć naturalna, nie choroba, a morderstwo. Po drugie, ma się wydarzyć najdalej za dwa miesiące. — Podrzucił na talerz Fabio listę dat, jak się okazało, przedstawiających najbliższe wydarzenia na dworze cesarskim. — Na samym początku czerwca cesarz wyjeżdża do Afraaz, a stamtąd do Salid Ma'h, by spotkać się z sułtanem Murahirem Ai Malem. Nie może do tego dojść, pobyt w Afraaz był nam... rekomendowany. Egmund zatrzyma się ze świtą w zamku Treomtar, na dworze księcia Marvidona. Po trzecie... — Sięgnął za pazuchę, wydobywając stamtąd srebrny sztylet, który dla wygody wylądował tuż przed Aranaiem. To była bardzo piękna broń, ewidentnie wykonana na zamówienie. Skóra była barwiona na morski błękit, a głowica, jelec i taszka zdobione na wzór mew. Znalazł się też drobny podpis kowala: H. A. A. — Cesarz ma zginąć od tego, a sztylet ma pozostać w jego ciele, aż go znajdą. — Umilkł na chwilę. — Po czwarte, nikt więcej ma nie ucierpieć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Sro Mar 04, 2020 5:50 pm

Jorkas na nowo przemówił, mogąc sobie na to pozwolić, nie wtrącając się w ich przepychankę słowną. Pomimo zalecanych braków więzi, staruszek mógł się poczuć czasem, jakby przebywał z bandą urwisów, natomiast Aranai był tym najbardziej rozwydrzonym, który malował kredkami po ścianach i reszta dzieci skarży się, że im dokucza. Może dlatego był taki wyjątkowy, w sędziwych oczach...?
-W sumie piątka to już tłok.
Skomentowała Elleonora, która cały czas siedziała cicho, a Złotowłosy elf parsknął na to śmiechem i pokiwał głową, jakby w pełni popierał te słowa. Zresztą, sam chciałby wiedzieć, kim musiał być ten ktoś, kto opłaci pięć Gwiazd z własnej kieszeni. A może to nie jest jedna osoba, a zrzutka? Nieważne. Zlecenia nie da się wycofać, oni nigdy nie odpuszczają, więc na Cesarza zapadł właśnie wyrok śmierci, nieunikniony.
Kiedy dowiedzieli się, że zleceniodawca ma kilka adnotacji, wszyscy unieśli brwi. No wiecie, każda uwaga to dopłata. Mogliby wyliczyć na palcach jednej ręki osoby tak bogate w Cesarstwie, jednak komu by się chciało.
-Ktoś tu nie chce sojuszu politycznego, ulala.- Skomentował Aranai, spoglądając na Fabio. -W sumie ironia losu. Kilka lat temu Cesarz wynajął cały Dom Zevis, aby zabić kuzyna, a teraz kilkoro z nas wynajęto na niego. Nigdy nie wiesz, kiedy coś obróci się przeciwko tobie...
Wyrzucił swoje spostrzeżenia, a brodaty Fabio pokręcił głową, jakby coś rozpamiętując.
-Pamiętam. Niech Gwiazda czuwa nad duszą Rosalie i wielu innych.
Odparł, a zielone oczy Elfa lekko zadrżały na wymówione imię, lecz powiodły z powrotem na Jorkasa. Nie zapomni słów Mistrza, zaraz po zabiciu tego zdrajcy. "Wyręczyłeś nas". Ta...
Fabio zaczął czytać daty na spisie od nadawcy, a w tym czasie Blondyn chwycił w dłoń sztylet, który zaczął oglądać z każdej strony. Inicjałów nie kojarzył za cholery, lecz pewne były dwie rzeczy. To miała być wiadomość i była to bardzo ładna wiadomość. Aż szkoda porzucać ostrze.
-Egmund Coś Tam, Treomtar, zero ofiar w cywilach. Wszystko jasne.- Podsumował Aranai, wsuwając sztylet za pasek na piersi, tuż obok noży do rzucania. Potem to posegreguje. -Coś jeszcze, Mistrzu Jorkasie...?
Spytał, a całą reszta zebranych pokierowała wzrok na starca.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 05, 2020 2:51 pm

  Pieniądz to najbardziej magiczna rzecz, jaką kiedykolwiek opracowali ludzie. Zapewniał życie, wszelkie wygody, określał jakość jedzenia i rozrywek. Mógł otwierać zamknięte drzwi i zastawiać nawet te, w których brakowało skrzydeł. Mianował mistrzów, panów i ekspertów, tworzył legendy, układy, podawał karty w grze kapłanów i wyznawców. Teraz jeszcze raz miał udowodnić swoją władzę na świecie, niosąc śmierć.
  — A jednak to nie sztylet ponosi winę... — mruknął cicho Jorkas z szelmowskim uśmiechem pełzającym mu po ustach. Lubił to stwierdzenie. Bycie skrytobójcą to nie to samo, co bycie mordercą.
  Zerknął na Fabio, kątem oka na Aranaia, ale nie skomentował jego wyrazu twarzy. Wypowiedział się o tym już lata temu i nie miał zamiaru, ani potrzeby tego powtarzać.
  — Nie. — Jorkas wstał, stawiając mocno laskę na ziemi. — Bierzcie się do roboty. — Po tych słowach odwrócił się i wyszedł tą samą drogą. Swoboda, z jaką obracał się plecami do zastępu najlepszych skrytobójców w kraju, była wręcz teatralna, a jednak każdy z nich wiedział, że mistrz bynajmniej nie udaje.
~ * * * ~
  Zamek Treomtar wzniesiono na najwyższym wzgórzu w okolicy, choć i ono nie robiło jakiegoś szczególnego wrażenia. Podobnie do budowli. Była to stara warownia, zdecydowanie bardziej przystosowana do obrony niż dworskiej prezentacji. Grube szare mury wznosiły się kilka do kilkunastu metrów ponad ludzkimi głowami. Prowadziła do niej szeroka droga od miasta, a nad wejściem wznosiła się potężna brama z dwiema wieżami po bokach. Z gzymsów zwieszały się proporce, teraz zarówno księcia Marvidona, jak i cesarza; białe mewy na błękitnym tle oraz złote gryfy na czerwonym krzyżu i zielonym polu.
  Pięknie zdobiona czarna karoca zmierzała do bramy wraz z orszakiem zbrojnych jeźdźców. Podobna grupa z księciem na czele wyłoniła się im na spotkanie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Czw Mar 05, 2020 3:32 pm

Minęły dwa miesiące od wydania polecenia, dochodząc do najbardziej wygodnej daty dla zleceniodawcy największego zamachu w Cesarstwie Medevaru. Oczywiście nie był to okres siedzenia na dupie i czekania. Plan był bardzo dokładny i rozłożony elementarnie.
Tydzień po grupowym spotkaniu w Winneburgu, Elleonora udała się do Treomtaru, z doświadczeniem w sprzątaniu, jako uboga służka. Zatrudniła się na zamku, aby sprzątać zakurzone komnaty, dbać o stan korytarzy i być blisko w razie czego. Jej dziecięca buzia budziła sympatię każdego mieszkańca starej warowni. Więc już podczas spotkania Księcia z Cesarzem, miała na wszystko widok z blanków, niestrzeżonych przez nikogo, bo każdy pokierował się do bramy głównej. Tydzień po niej, Cardas podszył się pod koniuszego, który miał dostarczyć konia królewskiej krwi dla Księcia, aby ten był do dyspozycji dla Monarchy. Kompetencje obejmowały też dbanie o jego stan, więc przebywał wciąż na zamku, unikając Elleonory, jakby się nie znali.
Fabio miał nieco trudniej, bo miesiąc po rozmowie z Jorkasem, odnalazł pijanego gwardzistę, którego wyznaczono na jednego ze strażników cesarskiej karocy (a co nie było trudne do odkrycia, mając Mistrza Mirkasa na dworze za informatora, sporządzającego wszystkie raporty restrykcyjne). Udawanie gwardzisty nie było trudne, nie była to jego pierwsza taka gra aktorska, najgorsze zaś było wytrwać w tym stanie i nie dać się wykryć. Ale czy Cesarz rozróżnia wszystkie twarze swoich żołnierzy? Dla "kompanów" był jednak zwykłym kolejnym brodaczem. A teraz, jechał nieopodal karocy, choć nie był to żaden odpowiedni moment na działanie.
Aranai i Asteria w ostatnim miesiącu badali wszystkie możliwe ścieżki zakradnięcia się do zamku. Wrażliwych punktów, oraz godzin patrolowych. Kto, kiedy i jak. Trzeba było też ustalić odpowiednie różne odstępstwa, przykładowo samo wydarzenie jakim był przyjazd Cesarza, ale Książe już wcześniej przygotowywał zamek na to, ćwicząc procedury. Wystarczyła obserwacja. Przyniosło to efekty, bo o świcie, wybrali za cel zachodni mur, gdzie była zmiana warty, a odpowiedzialny za przyjście, zazwyczaj zasypiał na swoją rundę. Cóż, tym razem nie było inaczej. Ze swoją wzajemną pomocą wspięli się po surowej budowli, a stamtąd, ruszyli do wieży, mającej widok na główny dziedziniec, a która o tej godzinie też nie miała kontroli strażniczej. Jedna luka w rozkładzie, a jakie skutki...
Skrytobójcy zajęli swoje pozycje, musząc czekać na rozwój wydarzeń. Fabio wśród cesarskich gwardzistów, Elleonora na blankach, Cardas w stajni przy dziedzińcu, oraz Asteria z Aranaiem na wieży. Któreś z nich dokona zamachu, lecz czas pokaże, kto będzie miał najdogodniejszy moment na to...
-Przypomnij mi, jak on się nazywa...?
Mruknął Elf do Rudej, choć czy to miało teraz znaczenie?
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Sob Mar 07, 2020 5:32 pm

  Brama była obstawiona strażą, pozostała część zamku istotnie chwilowo pozostawała bardziej pusta, przynajmniej ze strony zbrojnych. Zresztą, kto by zwracał uwagę na służkę? Stajni pilnował jeden strażnik, jego tradycyjna wachta, której najwyraźniej miał już serdecznie dość i raz po raz zerkał na wieżę zegarową nad książęcą biblioteką.
  — Jaśnie Pan Egmund Moir Saaldirn, z łaski Asa cesarz Medevaru — oświadczył mocnym głosem Erilon Barvill, kapitan cesarskiej straży w całym swym imponującym rynsztunku. Stał na czele pochodu, tradycyjnie przecierając szlak dla władcy. Niewielu w tej chwili prócz księcia mogło to zobaczyć, ale nie czerpał zbyt wiele przyjemności z powtarzania tej regułki.
  — Każdy kamień mego domu na jego usługi — odparł książę Marvidon, schylając przy tym głowę. Zawrócił konia i wraz ze swoją własną świtą poprowadził gości przez bramę na obszerny dziedziniec. Pomniejsza straż zamkowa od cesarza jechała na końcu, mieli za zadanie być przede wszystkim dodatkową parą oczu i rąk w razie potrzeby. Wartownicy obrzucili ich badawczym spojrzeniem, aczkolwiek bez większego zainteresowania.
  Sam dziedziniec przedstawiał się bardzo ładnie, zbudowany na planie litery U z majestatycznym stołpem wchodzącym wgłąb. Róże, wino i kwiaty piętrzyły się przy wewnętrznych murach, a brukowane alejki wędrowały przez trawnik ostrymi zakrętami.
  Na jednej z wież, którą ze swego punktu mogli widzieć Aranai z Asterią, pojawiło się małe poruszenie. Po krótkiej wymianie zdań, jeden ze stojących tam strażników zszedł na dół.
  Tymczasem cesarz wyszedł z karocy, by przywitać się z księciem, a raczej na odwrót. Marvidon klęknął przed władcą i ucałował sygnet na jego ręce, by zaraz zaprosić przed sobą do wnętrza pałacu.
  Cesarska świta zeszła z koni, to samo nakazano kilku strażnikom. Stangret odprowadził powóz, a do nich doszli pachołkowie ze stajni, by zabrać wierzchowce. Erilon wraz z Fraszkosiejem nie odstępowali władcy na krok w podróży przez główny hol zdobiony przez arrasy i kamienne rzeźby połowicznie wtopione w ściany i kolumny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Wto Mar 10, 2020 5:06 pm

Pozycja Cesarza nie była zbytnio wygodna. Otaczał się ważnymi personami, w tym strażnikami. Jakiekolwiek działanie na ten moment byłoby samobójstwem, natomiast adnotacja zleceniodawcy wyraźnie informowała, że nikt miał nie zginąć. Nie lubili takich instrukcji, utrudniały pracę. Ale słowa nie było o ogłuszaniu.
-Z wieży na przeciwko schodzi gwardzista. Obezwładnij drugiego i zajmij pozycję.
Objaśnił Aranai, a Rudowłosa kiwnęła głową.
-A Ty…?
-Każdy mur prowadzi do pałacu. Na dziedzińcu nic tu po mnie, muszę wejść do środka. Ty i Cardas pozostaniecie na zewnątrz, w razie jakby zabawa przeniosła się na świeże powietrze.
Odpowiedział, a kobieta lekko zniechęcona takim scenariuszem, skierowała się do opuszczenia wieży.
-Niech Gwiazda oświetla Twój sztylet.
-I Twój, Asterio.
Po tych słowach się rozdzielili. Ruda przeniosła pozycję na drugą wieże, dyskretnie ogłuszając strażnika, Cardas pozostał w stajni, z niezbyt przykładnym strażnikiem. Elleonora nie widząc sensu w przebywaniu na blankach, skierowała się do wnętrza, lecz wciąż utrzymując pozycję w górnej części zamku.
Fabio szedł za pochodem kilku strażników, towarzyszących Cesarzowi i Księciu w przemierzaniu zamkowych korytarzy. Nie mógł nic zrobić, więc pozostało nie wypadać z roli.
Złotowłosy elf pozostawał w ruchu, przekradając się przez hol, wymijając służki i patrole. Improwizował, bo w przeciwieństwie do Elleny nie miał możliwości poznać rozkładu sieci korytarzy. Wiedział jedno, kierować się w dół, gdzie były odgłosy rozmów. Miał zdobiony sztylet, więc kolejna kurewska adnotacja typowała jego do najbrudniejszej roboty.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Pią Mar 13, 2020 4:09 pm

  Strażnik na drugiej wieży oparł się ze znużeniem o mur, kiedy najważniejsze osoby na dziedzińcu zniknęły za drzwiami. Powiódł wzrokiem po murach w swoim zasięgu, aczkolwiek nie przykładał się do tego zbytnio. Jego nadgorliwy towarzysz zaoferował się w formie ochoczego patrolu, Jonas nie miał zamiaru robić nic ponad to, co było mu przydzielone. Odkleił się od blanków i przeszedł na drugą stronę okręgu wieży, jego męski, rozleniwiony krok skutecznie zagłuszył leciutki chód skrytobójczyni. Mężczyzna gładko osunął się do jej stóp, przymykając oczy.
  — Och, Lessie! — Agentka usłyszała przyjemny i zaaferowany głos innej służącej w białym fartuszku, która podbiegła do niej z naręczem firanek. — Możesz to dla mnie wziąć do Darienne? Muszę wrócić do galerii jeszcze... — Mówiła szybko i sama wręczyła jej potargane zasłony, korzystając z chwili na oddech.
  W stajni nie działo się nic ciekawego poza rozporządzaniem koni do boksów i sprawdzaniem stanu ich sprzętu. Karoca została ulokowana na podjeździe nieopodal, a ostatnie pakunki wyniesione przez służbę pod czujnym okiem strażników. Zostali oni pokierowani na drugie piętro zamku, do południowego skrzydła, gdzie mieściły się odpowiednio przygotowane komnaty.
  — Jaśnie pan raczy zjeść z nami? Lada chwila podadzą kolację. — Książę uśmiechnął się uprzejmie, z wyraźnym dystansem i uszanowaniem, które momentami mogło wyglądać wręcz sztucznie. Cóż, konwenanse były nieubłagane. Jego własni przyboczni rozeszli się już w głównym holu, a sam Marvidon dyskretnie przeczesał płowe włosy.
  — Obawiam się, że nie, prędzej śniadanie. — Cesarz odpowiedział równie miłym tonem, aczkolwiek ze znacznie większą swobodą.
  Równie bezceremonialnie do dyskusji włączył się Fraszkosiej, chcąc dobrodusznie stworzyć most między władcami.
  — Byliśmy w drodze od samego rana, daj nam odetchnąć, Nievier — zaśmiał się, stając między nimi. — Powiedz lepiej, co u syna?
  Tak też rozmowa przeszła na sprawy kształcenia młodego książątka. Kiedy skierowali się ku komnatom przygotowanym dla Egmunda, Erilon wytypował kilku strażników pałacowych z ich grupki, w tym również Fabio, by pilnowali terenu tego skrzydła zamkowego.
  Grubo ciosane mury warowni nie robiły dobrego wrażenia od wewnątrz, przynajmniej nie w korytarzach strażniczych, które to służyły sprawnemu przemieszczaniu się z jednego punktu do drugiego. Plus był taki, że południowo-wschodnia część zamku była teraz poza zasięgiem słońca, więc skrycie się w cieniu za rogiem w razie potrzeby nie było problemem.
  — Co jest, Cael?
  — Nic... — Mężczyzna nazwany Caelem machnął ręką. — Chcę coś sprawdzić. — Poszedł dokładnie w stronę, z której szedł przed chwilą Aran. Jego kompan zawrócił przeszedł dalej, pogwizdując lekko.
  Kiedy Zevis znalazł się na obszarze użytkowym, wnętrze nabrało znacznie przyjemniejszych barw, pojawiły się wydany, arrasy, obrazy, korytarze oświetlały zdobione kinkiety, a w półokrągłych wnękach stały piękne posągi. Jakaś służąca przemknęła zabiegana w sąsiednim przejściu. Głosy rozmowy nasilały się, głównymi schodami szło już teraz tylko czworo ludzi, władca, książę i jego dwóch przybocznych, beztrosko rozprawiających o interesach portowych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Nie Mar 15, 2020 8:34 pm

Aranai był jak cień, był jak czarny kruk pod osłoną nocy, był jak... dobra, koniec tego. Trzeba działać. Złotowłosy przemykał przez komnaty, aż nabrał pewności, że był już w tych właściwych rejonach zamkowych. Jego szpiczaste uszy zarejestrowały wymianę krótkich zdań i odgłosy buciorów. Ktoś szedł za nim. Elf był akurat na rozwidleniu, które wiodło na wieże, z której przybył. Wartownik w takim razie. Szybko się rozejrzał, aż dostrzegł zbroję, ustawioną we wgłębieniu. Hm, staroć. Kto w tych czasach nosi zbroje? Eh, zamki i te sprawy. Nie tracąc czasu, smukły skrytobójca wsunął się we wnękę, aż za samą zbroję, które gabarytowo była większa od niego, więc łatwo zniknął za jej "plecami". Cael przeszedł korytarzem, wymijając zbroję, uznając ją za mało istotny element dekoracji. Serce elfa szybko biło, ale w milczeniu przeczekał, aż ten przejdzie i zniknie za rogiem. Wtedy wyszedł z ukrycia...
Zevis przemykał w cieniu, mając szczęście, że służba nie porozpalała wszystkich świec. A może to Elleonora je pogasiła? Będzie musiał spytać po wszystkim. Wsłuchując się w rozmowy osób, które go mijały, a nie wiedziały o obecności zabójcy, zlokalizował mniej więcej komnatę sypialnianą, przygotowaną specjalnie pod Egmunda. Choć na holu udało się nie spotkać żadnego wartownika, już przed wejściem do samej komnaty, dostrzegł dwóch gwardzistów. Na jego szczęście, jeden z nich miał znajomą brodę. Ale nie widział go stąd. Drzwi były jednak zlokalizowane na przeciw okiennicom. Trzeba było dać się zauważyć Fabio, lecz nie temu drugiemu. Co zrobił Aranai? Cicho otworzył okno przez które wyszedł na gzyms. Zaczął po nim ostrożnie stąpać, oparty o ścianę i schylając się nisko, kiedy zbliżał się do jakiegoś szkła.
"Byle nie patrzeć w dół" pomyślał, z uśmiechem na ustach. Kiedy już tak przebył kawałek, będąc na przeciw drzwi i gwardzistów, zaczął wyczekiwać spojrzenia Fabio, oraz nieuwagi tego długiego. W końcu członek Porannej Gwiazdy dostrzegł złocisty łeb elfa i chrząknął, aby skupić na sobie uwagę "kolegi ze straży".
-Mam wrażenie, że coś słyszałem na końcu korytarza. Sprawdź to, ja przypilnuję wejście.
Poradził, a ten drugi pokręcił nosem i z ciężkim westchnięciem ruszył na krótki patrol. Kiedy się oddalił, Fabio otworzył okiennice Aranaiowi, wpuszczając go do środka.
-Chyba minąłeś się z przeznaczeniem.
Wyszeptał żartem elf.
-Nie ma czasu! Słyszę kogoś! Właź!
Odparł mu, wręcz wpychając Blondyna do środka pustej komnaty, zamykając za nim mosiężne drzwi i wracając do pozycji wyprostowanej. Zaraz powrócił prawdziwy strażnik, którego też zwabiły głosy Księcia, oraz Cesarza.
Aranai, będąc już na wygodnej pozycji, wysunął spod paska na piersi zdobiony sztylet zleceniodawcy, po czym skrył się za grubą kotarą, zasłaniającą skrawek okna i nie przepuszczającą żadnego światła. Teraz tylko czekać...
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Sob Mar 21, 2020 12:29 pm

  Naburmuszony koniecznością ruszenia się z miejsca strażnik rzucił okiem po korytarzu za zakrętem. Nie wyróżnił się niczym, ściany, sufit, podłoga, toteż nawet nie starał się doszukiwać tam czegoś więcej. Zawrócił zaraz po odbębnieniu zwiadu, a będąc już blisko Fabio, zmarszczył brwi.
  — Co to było? — Spojrzał na niego, zaś na okno i zasłonę, którą analizował przez moment. — W korytarzu nic nie ma — burknął ostatecznie i stanął na swoim miejscu. W samą porę, gdyż chwilę potem zjawiło się dworskie towarzystwo.
  Komnaty cesarskie były piękne, jak należało się spodziewać. To był salon, stolik do wina umieszczono pomiędzy dwojgiem ogromnych okien, przez które można było podziwiać panoramę nadmorskich równin i wybrzeża. Wszystkie meble wykonano z ciemnego, bejcowanego drewna, z mosiężnymi zdobieniami na rogach i wymyślnymi uchwytami. Po prawej i po lewej stronie znajdowały się kolejne drzwi, a podłogę wyścielał futrzany dywan z jakiegoś białego stworzenia. W pomieszczeniu panował przyjemny dla oka półmrok, nikt jeszcze nie rozpalił wiszącego nad środkiem żyrandolu.
  — Wiesz, jaki jest Marvidon, panie, wszystko musi być dla niego idealne. — Erilon przepuścił cesarza przodem, a potem również księcia ledreńskiego.
  — I to mnie właśnie niepokoi. — Egmund obejrzał się na niego. — Zbyt wiele rzeczy chciałby mieć pod kontrolą.
  — Każdy władca chce mieć kontrolę. — Fraszkosiej wzruszył tylko ramionami i rozlał przyniesione przez siebie wino do kieliszków.
  — Nade mną? — Cesarz uśmiechnął się pod nosem, biorąc kielich. — O nic go nie oskarżam, ale niektóre decyzje powinien zostawić innym.
  — Nie zostawi. — Erilon pozwolił sobie usiąść. — Możesz cierpliwie znosić jego dobre rady albo go obrazić.
  — Jedno i drugie złe... — Egmund przespacerował się ze dwa kroki. — Mogę znosić rady, ale ludzie w końcu zaczną przytakiwać, a Marvidon... — Uśmiechnął się pod nosem. — On lubi korzystać z dobrych okazji, by coś ugrać. — Cesarz obrócił się do nich i wzniósł kielich. — Za dobre okazje, panowie, niech to będzie kolejna z nich.
  — I nie ostatnia — dorzucił Fraszkosiej, po czym wypili we trzech. — Myślisz, że Murahir będzie skłonny to chociaż przemyśleć?
  — Już sam fakt, że zgodził się na rozmowę, świadczy o tym, że myśli. — Pokiwał z wolna głową i podszedł do jednego z okien. — Powinien w końcu zrozumieć, czym tak naprawdę są jego ludzie...
  Ze swego miejsca Aranai mógł co najwyżej celnie rzucić, gdyby odsunął zasłonę sprzed nosa, aczkolwiek żaden z mężczyzn nie odłożył jeszcze swej broni, zarówno białej, jak i prochowej.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Czw Mar 26, 2020 6:47 pm

Co mu po celnym rzucie, jak posiekają go niczym kiełbaske. Nie takiej przyszłości sobie wróżył, więc nie mógł zrobić nic, bez sprowadzenia na siebie kłopotów.
"Kurwa, idźcie w cholere, na chuj Wam te gdybania?!"
Pomyślał, zniecierpliwiony. Gdyby miał pozwolenie na zabijanie osób postronnych to inaczej by się bawił, a tak to musi uważać, bo śmierć ma zagościć tylko w oczach Egmunda.
Miał ochotę kichać, lecz się powstrzymał. Nie podobało mu się to. Więc nic innego, niż czekanie, mu nie pozostało...
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Pią Kwi 03, 2020 8:01 pm

  Pogawędka jeszcze jakiś czas trwała w najlepsze, powoli przechodząc na mniej istotne sprawy, jeśli w ogóle interesujące dla osób trzecich. Mówili o poprzednich poczynaniach sułtana, o jego ugodach z namiestnikiem, obejmujących między innymi układy handlowe. Ostatecznie przeszło ze spekulacji o dzieleniu się technologią do sytuacji gospodarczej jednej z granicznych wiosek o nieciekawej nazwie Ymnakil.
  Wtem zza drzwi dało się słyszeć jakieś poruszenie. Strażnik posłany od bramy przybiegł co sił, szukając swego księcia i, o ironio, służby cesarskiej z nim samym włącznie.
  Egmund westchnął ciężko i rozmasował brwi.
  — Czy zawsze musi się taki trafić...
  — Ja się tym zajmę — zaofiarował się Erilon, zaraz wychodząc z komnaty. Rzucił kontrolne spojrzenie pierwszemu lepszemu chłopakowi przy drzwiach i ruszył szybkim krokiem ku innych korytarzom.
  — A liczyłem na spokojny wieczór... — Cesarz odnalazł wzrokiem towarzysza. — Skoro Erilon się tym zajmuje, idź i powiedz mi, co się dzieje — rzucił po chwili, wyraźnie niechętnie, jakby podejmował się kolejnego obowiązku.
  Książę skinął głową i również wyszedł. Władca patrzył przez moment w zamknięte drzwi, po czym odłożył trzymany kieliszek na stół i usiadł na fotelu nieopodal. Przeczesał ręką włosy, po czym obrzucił pokój badawczym wzrokiem. Wstał i niespiesznie przeszedł się wzdłuż mebli, kładąc rękę na kolbie pistoletu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Nie Kwi 05, 2020 10:02 am

Nieznane poruszenie na dziedzińcu było wybawieniem dla Aranaia, który myślał już, że zaśnie przez te wszystkie głupie rozmowy o niczym. Zaczął liczyć kroki i wsłuchiwać się w rodzaj chodu. Wpierw wyszedł gwardzista, po czym jeden i drugi towarzysz Cesarza. Z obliczeń wynikło, że monarcha pozostał sam w komnacie, a drzwi zostały zamknięte. Lepszej okazji nie będzie. Tylko, że dobiegł go dźwięk stukotu sygnetu o kolbę, co sugerowało, że jebany ma broń. Niefajnie, ale nie takie sytuacje się zdarzały. Wyjrzał zza kotary, kiedy Egmund wstał z fotelu i zaczął się przechadzać. Elf zacisnął palce na rękojeści zdobionego sztyletu, natomiast ostrożnie, drugą ręką wysunął nóż do rzucania z małej pochwy na piersi. Miał jedną szansę, więc wziął głęboki oddech.
Wszystko zadziało się bardzo szybko. Kotara został szarpnięta na bok, może nawet lekko się zerwała z karnisza, natomiast Skrytobójca rzucił nożem, trafiając Cesarza prosto w przedramię ręki, która chwilę wcześniej spoczywała na pistolecie. Pewnie zaskoczony monarcha był tak zaafiszowany bólem, że nie wiedział co się dzieje wokół niego, co Aranai wykorzystał podbiegając do niego w dużej prędkości, przygważdżając go jak taran do ściany, w tym samym momencie, wbijając sztylet prosto w serce władcy.
-Poranna Gwiazda przesyła pozdrowienia, Cesarzu Egmundzie... coś tam.
Wyszeptał, z zawadiackim uśmiechem, obserwując ostatnie iskierki zanikającego życia w jego młodych oczach. Jego obumierający mózg mógł w tej ostatniej chwili zrozumieć, że organizacja zabójców, w końcu sięgnęła po niego łapy i nie udało mu się uratować własnego życia, niezależnie od ilości straży. Zevis natomiast czuł satysfakcję, kiedy gorąca krew cesarza zaczęła spływać po jego dłoni, a ciało mężczyzny powoli osuwać na ziemie. Oczywiście chwycił go tak, aby jak najłagodniej ułożyć na ziemi, pozostawiając wystające narzędzie zbrodni w jego piersi, tak jak chciał tego zleceniodawca. Gdy elf był już pewien, że Egmund nie żyje, a on sam zapisał się na zawsze w kartach historii, wiedział, że to najlepszy czas, aby spierdalać.
Blondyn podbiegł do okna, które otworzył, brudząc klamkę "błękitną krwią". Uwielbiał zamkowe grzymsy z gargulcami, najlepiej się po nich poruszać. Dlatego przeszedł przez framugę, obniżając swoją wysokość i wyćwiczonymi rękoma, chwytając się odstających elementów zabudowania, zaczął oddalać się od komnaty Cesarza. Liczył, że reszta braci i sióstr też sprawnie zwieje...
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Pon Kwi 06, 2020 1:44 pm

  Egmund obrócił się przodem do ciemnej ruchomej plamy, jaką okazał się złotowłosy elf. Krzyk zaskoczonego człowieka poniósł się głośno po komnacie, a ledwie chwycony pistolet upadł na podłogę, lekko tylko wytłumiony przez dywan.
  — Kim ty... — To chyba były najbardziej bezużyteczne słowa, jakich mógł się teraz chwycić, ale ludzie nie myślą w takich chwilach racjonalnie. Nawet jeśli są u szczytu władzy. Zevis poczuł mocny chwyt na swoim ramieniu, wręcz bolesny, kiedy dodatkowo wbił sztylet w klatkę piersiową cesarza, barwiąc jego złocone szaty iście królewskim odcieniem czerwieni. Egmund otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale w tym samym momencie zaczął dławić się napływającą tam krwią. Całym jego ciałem wstrząsnął spazm bólu i braku reakcji ze strony przebitego serca, a potem zaległa ciemność.
  — Co to?! — wykrzyknął ledwie chwilę temu towarzyszący Fabio strażnik i rzucił się do drzwi, by je otworzyć i wparować do środka już z mieczem w ręce. — TY, STÓJ! — wrzasnął, widząc nieznajomego wychodzącego przez okno. Pognał tam czym prędzej, chwyciwszy framugę, wychylił się mocno. Ledwo postawił nogę na parapecie, zaraz poczuł mocne pociągnięcie w tył.
  — Spadniesz, idioto — warknął Fabio i odsunął go od okna. — Lepiej ogłoś alarm. Spróbuję go ściągnąć z wieży.
  Mężczyzna popatrzył na niego zdezorientowany, zaś na ciało władcy, co bynajmniej nie poprawiło sytuacji, ale w końcu się ruszył.
  Bicie dzwonu zapaliło drugie tyle świateł na murach i postawiło w gotowości całą dostępną straż. Wiadomość o trupie szybko się rozniosła. Brama została zamknięta, jednak na tle ciemnego muru zamku ciężko było od razu wypatrzeć Zevisa.
  Niestety nie wszystko szło tak, jak powinno. Strażnik, który wcześniej węszył po wieży zajmowanej przez Arana i Asterię, ostatecznie uważniej przyjrzał się swojemu otoczeniu. Wieże miały widok na siebie nawzajem, a nawet z pewnej odległości ciężko było pomylić sylwetkę dobrze sobie znanego barczystego mężczyzny z drobną elfią kobietką ubraną na czarno jak ta noc, która powoli się zbliżała. Zbliżało się też podwojenie warty, toteż Grethlan zgarnął po drodze jakiegoś bezproduktywnego zmiennika i skierował się na drugą wieżę. Kobieta nie miała gdzie uciec, chyba że zaczęłaby schodzić po zewnętrznej stronie muru, a wtedy z pewnością zostałaby zauważona. Nie stanęła przed wyborem, a przynajmniej nie otrzymała szansy na zastanowienie się, gdyż Grethlan nie bawił się w negocjacje z tymi, których zamierzał pojmać.
  To, co tak odwróciło uwagę możnych, to posłaniec, który przybył zza północnej granicy kraju. Z człowiekiem tym nie dało się chwilowo dogadać z powodu krwawej dziury w jego brzuchu, która zaplamiła już ubranie, siodło i sierść białego rumaka. Jęczał nieskładnie i mamrotał w kółko, raz po medevarsku, raz po swojemu, o czarnym demonie z ludzkimi oczami. W garści ściskał skrawek granatowego płótna ze srebrnym obszyciem, który po krótkiej dyskusji zidentyfikowano jako kawałek okrycia dla konia, bynajmniej nie jego własnego. W całym zamieszaniu oddelegowano jedynie dwóch ludzi, by zanieśli go do medyka.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Aranai Zevis Sro Kwi 15, 2020 9:28 am

Fabio z pewnością się spisał, powstrzymując gwardzistę, samemu sugerując powstrzymanie kolegi. Mężczyzna szybko ruszył w dół zamku, wymijając ciało Cesarza, gdy tylko został wzniesiony alarm, oraz nagonka na zamachowca lub zamachowców.
W najgorszym położeniu była Asteria, dostrzeżona na wieży. Wiedziała o tym fakcie, więc znikąd ucieczki. Samotna walka ze zbrojnymi to samobójstwo, lecz nie doceniali oni elfiej akrobatyki. Kobieta miała przy sobie zwynięty sznur z hakiem na końcu. Rozwinęła go i na szybko przywiązała do odstającego fragmentu zabudowania. Miała zamiar zejść na dół? Na dziedziniec? Nic bardziej mylnego. Kobieta zrobiła kilka kroków w tył, z ukosa od punktu zaczepienia się, w dłoniach wciąż trzymając linę. Wzieła głęboki wdech, po czym pobiegła do przodu, odbijając się od krawędzi wieży. Zaciskając palce na sznurze, oraz z pomocą praw fizyki, nie poleciała prosto, a ciągnięta na bok, wykonała lot półkolisty, obniżając swoją wysokość i zeskakując na mur, który w tym punkcie był chwilowo wolny od gwardzistów. Nie tracąc czasu, ruszyła biegiem przed siebie, zeskakując na parter. Dotarła do jednej z pomniejszych wieżyczek widokowych, gdzie drzwi do niej, otworzyła jej Eleonora. Cóż za wyczucie czasu. Kobieta wpuściła ją do środka, po czym podeszła do kraty w podłodze.
-Co to?
-Kanały. Dosyć nowe, nie było ich w projekcie zamkowym.
-Nowoczesność na naszą korzyść.
Odparła Asteria, a gdy razem uniosły kratę, nie tracąc czasu, zeszły w dół, zasuwając pokrywe.
Aranai swoją spinaczke po grzymsach, zakończył na niskim murze, tuż nad stajnią, skąd prowadziły schodki. Szybko dostrzegł Cardasa, który po ogłuszeniu znudzonego strażnika, wszedł po nich, aby dołączyć do elfa.
-Jesteśmy w martwym punkcie.
Skomentował Czarnowłosy.
-Niekoniecznie…
Odparł Elf, kiedy zobaczył kolejny nadciągający mały garnizon, z Fabio na czele. Ten wiedział gdzie ich szukać, a właściwie nie szukać.
-Sprawdźcie zamurze!
Wykrzyczał do cesarskich żołnierzy, wskazując oddalony od nich punkt, aby dać im więcej czasu. Aranai i Cardas nie chcieli marnować okazji, więc podeszli do krawędzi muru od strony zewnętrznej zamku. W dół już tylko drzewa.
-Kto nie chwyci się gałęzi ten frajer!
Rzucił Kruk, który jako pierwszy przeskoczył grzyms, zeskakując na jedno z drzew, chwytając się małym hakiem wspinaczkowym.
-Samobójstwo…
Skomentował Cardas i zrobił to samo, ale mniej zręcznie i bardziej boleśnie, bo szybko zjechał z drzewa i spadł na glebę. Ale żył, będą potłuczenia. Musieli zniknąć z zasięgu wzroku tych na wieżach, więc Aranai pomógł mu wstać, gdy tylko samemu był już na zielonej połaci.
Jedynie Fabio pozostał na terenie zamku, dociekliwie "tropiąc" zabójców, którzy ostatni uciekali rynsztokami...
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Kwi 23, 2020 4:34 pm

  Strażnik przyszykował się do obrony przed ewentualną bronią, jaka miałaby znajdować się na końcu sznura w dłoniach elfki, ta jednak nie próbowała podejmować walki. Mężczyzna dopadł do blanków i krzyknął za znikającą już w mroku postacią. Jego kolega pobiegł schodami na mur, lecz i tak nie zdołał jej dogonić. Dopadł do zatrzaśniętych od środka drzwi kolejnego przejścia, ale kiedy zdołał dobyć i użyć kluczy, obu kobiet nie było już w sąsiedniej wieży.
  Biedny strażnik stajenny nie spodziewał się, że w całym zamieszaniu przy dziedzińcu atak nastąpi ze strony jego mało rozmownego kolegi ze służby. Bezwładnie osunął się na ziemię. Ktoś krzyknął, ktoś wskazał, Fabio doskonale się spisywał w wydawaniu jasnych i niebudzących wątpliwości rozkazów swoim kolegom.
  W pewnym momencie, tuż po skoku Aranaia, gdzież z murów z boku rozbrzmiało zaskoczone "hej!", jednak jedyne, co udało im się znaleźć po przybiegnięciu na miejsce, to lekko kołyszące się gałęzie drzewa.
***
  Poranek nie przyniósł dobrych wieści. Arystokraci zgromadzeni wokół długiego stołu sali konferencyjnej byli milczący i pochmurni niczym jesienny cmentarz. W obecności Straży Cesarskiej zrobiono wstępne przesłuchanie świadków, służących, strażników i każdego, kto mógł się nawinąć. Jedynym twardym i namacalnym dowodem zdawał się pięknie wykonany sztylet wbity w pierś cesarza. Erilonowi nie umknęła nagła bladość, jaka dopadła gospodarza tuż po tym, jak się o tym dowiedział. Jeszcze większa - kiedy sam to zobaczył. Teoretycznie wszyscy byli wstrząśnięci, poruszeni i przerażająco bezradni na ten moment, jednak Erilon nie ufał tej specyficznej niezdrowej bladości, która sugerowała jakiś rodzaj wiedzy. Strażnicy komnat i zostali dokładnie przemaglowani, jednak nie widzieli niczego podejrzanego. Kilku wartowników z murów i wież zeznało o postaciach pojawiających się w teoretycznie pustych punktach. Dwóch zdecydowanie mówiło o elfiej kobiecie, zaś strażnik stajenny zeznał o ataku na jego osobę, jednak nie był pewien, czy na pewno przypuścił go jego kolega z warty. Przybyły posłaniec wciąż czuł się zbyt słabo, by z nim rozmawiać. Niezwłocznie wysłano natomiast dyplomatę do Sad'gha Ul, by powiadomić o niemożności spotkania z sułtanem. Nie pozostało im nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń.
  I medyka, który zabalsamuje ciało.

KONIEC
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Czy chcesz się zapisać na kartach historii... Empty Re: Czy chcesz się zapisać na kartach historii...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach