Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r

2 posters

Go down

Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r Empty Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r

Pisanie by Jupiter Pon Mar 09, 2020 10:05 am

Czekała tego wieczora jak nigdy. Czekała, aż zapadnie mrok by znów jak co kilka dni ruszyć przed siebie. Z zadowoleniem musiała przyznać, że i tym razem udało się jej wymknąć spod czujnego oka strażników. Przynajmniej tak sądziła. Ale co tam! Zadowolona kroczyła ukryta pod narzutą z kapucą, która zasłaniała jej twarz. Zapinana pod szyją broszą, którą specjalnie zamówiła dla siebie dokładając ojcu kolejną "zachciankę", których jakby nie patrzeć nie było aż tak dużo. Krocząc ulicami spacerowała w zamyśleniu obserwując wszystko i wszystkich dookoła. Oceniając stan w jakim są mieszkańcy, słuchając co mówią i jakie mają zdanie na nie jeden temat. Krocząc tak zamyślona nie dostrzegła w cieniu obserwujących ją oczu, dopiero po chwili dotarło do niej, że ktoś się jej przygląda. Jak się okazało, była to mała dziewczynka, która jej zdaniem, powinna siedzieć w domu pod opieką rodziców. Cóż...skąd ona to znała! Podeszła bliżej dziewczynki, jednak ta widząc zbliżającą się postać uciekła wystraszona. Na co Jupiter cicho westchnęła. Przecież nie wyglądała jakoś strasznie, była normalna, wyglądała też jak normalny człowiek, nie jak te bestie, które przypominają wampira z najgorszych koszmarów. Ona była wampirem tym z pięknych baśni...gorzej miała się rzecz z tym, że już na sam widok krwi dostała gęsiej skórki i miała chęci rozszarpać kark nie jednemu. Ale co się dziwić? Była najmłodsza z rodziny i mimo treningów w opanowaniu nie zawsze jej to wchodziło. A pragnienie nie raz i nie dwa przybierało na tyle na sile, że poddawała się pragnieniu.
Jupiter
Jupiter

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : https://2img.net/u/4012/64/82/96/avatars/17-31.jpg

Powrót do góry Go down

Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r Empty Re: Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Mar 09, 2020 10:40 am

"IMPERIUM ANATELL UPADŁO!" Tak głosił tytuł jednej gazety, która została zgnieciona w kościstych bladych dłoniach osiemnastoletniego chłopaka, z białą grzywką, oraz z rozgniewanym wyrazem twarzy. Chwycił drugi szmatławiec, gdzie od razu dostrzegł inny nagłówek: "FALA BEZROBOCIA OGARNĘŁA MEDEVAR, WSZYSTKO ZA SPRAWĄ JEDNEJ RODZINY!" co spotkało się już nie tyle co ze zgnieceniem, a rozdarciem i rzuceniem kawałków prasy do śmietnika. Chłopak nerwowo kręcił się w kółko, aż w końcu usiadł na ławce, pod lampą, która oświetlała ten fragment uliczki. Zakrył twarz w dłoniach, nie wiedząc co myśleć.
Wszystko się pierdoliło, wszystko teraz. Cesarska Kompania Handlowa "Anatell" zbankrutowała, co zadłużyło ich rodzinę, oraz okryła niesławą, wręcz oskarżeniami o szkody wielu niewinnych ludzi. W dodatku sytuacja w domu... co, jakim domu? On już nie miał domu przecież...
Gaspard spojrzał na swoje poranione ręce. Całe w sińcach i zadrapaniach. Pod koszulką kryło się tego dużo więcej. Ale to była już jego ostatnia bójka z ojcem. Pijany Giro wyrzucił go w końcu na bruk, każąc radzić sobie samemu. Gdyby nie dawny znajomy matki, nie miałby teraz gdzie spać, zostałby jednym z tych meneli ze slumsów. Musiał znaleźć nowe lokum, nie może wiecznie spać na kanapie u kogoś. Ale... to takie beznadziejne. Co on zrobi bez pracy, pieniędzy, zwłaszcza jak każdy teraz kojarzyć go będzie z tym finansowym fiaskiem!
Anatell miał ochotę strzelić sobie w łeb, zniknąć, aby nie być problemem dla siebie i dla innych. Ale nawet pistoletu nie miał. Cholera by to.
Z głębokim westchnięciem, Blondynek oparł się o ławkę i zaczął obserwować ulicę w swej nocnej postaci. Selinday nigdy nie spało, było przepełnione ludźmi za dnia, jak i po zmroku. Ale co mu po tych tłumach, jak w rzeczywistości i tak czuł się, jakby był w tym mieście zupełnie sam...?
Dostrzegł nagle dziwną scenę, jakąś młodą dziewczynę, pewnie w jego wieku, która próbuje zagadać do dziecka, lecz te nagle jej czmycha. Dziewczyna wyglądała na zrezygnowaną, jednak z wyłapanego kontaktu nie mógł wiele wyczytać. Przynajmniej był świadom, że nie jest jedyną młodą duszą, która nie śpi o tej porze...
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r Empty Re: Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r

Pisanie by Jupiter Pon Mar 09, 2020 10:56 am

Krążyła po okolicy zrezygnowana, dziewczynka uciekła więc pozostało jej tylko to, by iść dalej przed siebie. Kroczyła spacerkiem i dopiero teraz dostrzegła siedzącą osobę na ławce. Uniosła wzrok i podeszła bliżej. Nie pytając się o nic usiadła obok. Chwilę milczała by zaraz potem odezwać się do niego.
- Widzę, nie tylko ja nie mogę usiedzieć w domu.
Odezwała się z lekkim uśmiechem na ustach zsunęła kaptur z głowy ukazując mu swoją twarz. Nie widziała powodu by się ukrywać, jeśli ojciec podejrzewał, że się szlaja to nawet jakby ubrała tuzin kapturów i tak by ją znalazł. Puki jednak wykonywała polecenia i była mu posłuszna nie robiąc niczego wbrew jego "planu" wszystko było dobrze. Obserwowana przez pachołków ojca mogła swobodnie robić swoje.
- Jestem Jupiter.
Odezwała się z uśmiechem przenosząc wzrok na nieznajomego chłopaka. Cóż, ją nie interesowało to co się działo w świecie ludzkim, ona miała swój świat, świat który poniekąd krzyżował się z światem jej towarzysza, ale bardziej skupiała się na tym co działo się w jej "mrocznym świecie". Przeniosła wzrok przed siebie jakby wypatrując jakiegoś punktu ale bezskutecznie. Próbowała nawiązać nowe znajomości, z nadzieją że nie będzie to jej błędem. Nie chciała być jak Ci wszyscy polityczni przepychacze, którzy widzą nie dalej jak do własnego czubku nosa. Owszem, jej ojciec też miał swoje za uszami, ale nie był takim potworem jakim go malowali. Chociaż to bardziej ona nie chciała go takim widzieć.
- Wszystko dobrze? Nie wyglądasz za dobrze, mam wrażenie, że coś Cię męczy.
Zagadnęła z lekkim uśmiechem na twarzy.
Jupiter
Jupiter

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : https://2img.net/u/4012/64/82/96/avatars/17-31.jpg

Powrót do góry Go down

Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r Empty Re: Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Mar 09, 2020 11:26 am

No i stało się najgorsze co mogło. Wbrew swojemu poczuciu osamotnienia, wcale nie chciał towarzystwa. Wręcz pragnął w tej chwili pogrążyć się w złych myślach. To tak jak ze słuchaniem smutnej muzyki, słuchamy jej jeszcze bardziej, gdy nam smutno, tworząc błędne koło. Ale stało się, chyba dziewczyna zainteresowała się tą ławką, więc usiadła obok, może znudzona, może czeka na kogoś.
Ale nie, jednak do niego zagadała. Odruchowo skierował głowę w jej kierunku, akurat w momencie zdejmowania kaptura. Po co jej kaptur tak poza tym? Nie padało przecież. No nic, taka moda damulek. Bardziej zastanawiało, co ją skłoniło do zainteresowania się jego osobą.
-Tak.
Mruknął tylko, z czystej grzeczności. Nie lubił rozmawiać z nieznajomymi, najczęściej byli to bezdomni, albo cyganki, które powróżą z dłoni i portfela. Jednak dziewczyna była bardzo młoda, mało kiedy młode dziewczyny bawią się w oszustów. Nie była też ubrana jakoś na biedaczke. Szczerze, wyglądała lepiej od niego. Ale nic nie było bezinteresowne.
Przedstawiła mu się, czego też nie rozumiał. Każdego tak zagadywała? Bardzo nieostrożne. Przecież nigdy nie wiadomo na kogo trafiamy późną porą. Wtedy miasto nigdy nie jest bezpieczne.
-Gaspard.
Odpowiedział, z lekkim uśmiechem lewego kącika ust. Pominął nazwisko, bo mogła od razu się zrazić do niego, zresztą sama swojego nie podała. I co teraz? Niezręczna cisza. Nie wiedział, czy powinien teraz zagadać, czy jak. Na szczęście dziewczyna przeszła dalej, zadając pytanie, które może nie było jednak tak bardzo oczekiwane. Wolał coś na zasadzie: "ładna noc" jak już zagadywać, a tak to tłumaczyć się trzeba.
Jeszcze raz popatrzył na swoje dłonie, po czym przed siebie, byleby nie złapać kontaktu wzrokowego z rozmówczynią.
-Zmęczenie tylko, ale dziękuję za troskę.- Odparł, unikając prawdy. Przecież nie będzie się zwierzał obcej osobie ze swoich problemów. Jednak to wciąż utrzymywało dziwną niezręczną atmosferę, a tego nie lubił. -Ładną mamy noc.
Dodał, czyli to, co zwykle się robiło w takich chwilach. Zapchaj dziurę. Miał ochotę wstać i odejść stąd, aby się jak zwykle odizolować od kogokolwiek, ale byłoby to nietaktowne.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r Empty Re: Spacer po stolicy i małe zakupy / 1863r

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach