Relacje Vigiego
Mundus :: Strefa Gracza :: Karty Postaci :: Relacje
Strona 1 z 1
Relacje Vigiego
❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ RODZINA ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥
Talliia Khara (1611 r. - 1653 r.)-Moja przodkini. Nie znałem jej za życia, spotkałem się z jej duszą dopiero kiedy nauczyłem sie cygańskiej magii rozmowy z przodkami. Kobieta objawiała się za pomocą czarów mojej mamie, a teraz, po jej śmierci, objawia się mi. Jest mądra, czasami mówi zagadkami, ale zazwyczaj udziela mi wielu wartościowych rad. (NIE ŻYJE)
Vardi Hrami (1826 r. - 1858 r.)-Moja kochana mama, która mnie zawsze we wszystkim wspierała, nawet jak odwalałem jakieś kompletne głupoty. Urodziła mnie młodo, więc żeby przetrwać, to rok po moim urodzeniu przykleiła się do jednego cygana z naszej grupy, z którym wzięła ślub, a później urodziła mu jeszcze masę dzieci. Niestety zmarła w wieku 32 lat na jakąś męczącą chorobę, z której nie mogła wyjść pomimo pomocy lekarzy, czy raczej naszych ludowych czarodziejek. (NIE ŻYJE)
Audun Hrami (1813 r. - 1871 r.)-Mój ojczym, co przygarnął moją matkę i mnie pod swoje czarne skrzydła rok po moim urodzeniu. Niby dobry facet, ale zawsze czułem, że w jego oczach jestem dużo gorszy niż reszta osób z grupy, niż moje rodzeństwo, chociaż chyba starał się to ukrywać. Nie był tak wspierający, jak moja mama, a kiedy ta umarła zmienił się mocno na gorsze. Komentował złośliwie to co robiłem, próbował mnie powstrzymywać przed wszystkim co sprawiało mi przyjemność. W końcu, kiedy mu zaufałem i podzieliłem się tym, że chciałbym zostać w mieście, a nie jeździć razem z resztą cyganów, bo miasto bardzo mi się podoba, doszło do bójki między nami. Przegrałem, ale z krwią cieknącą z japy wykrzyczałem jeszcze mu wszystko, co leżało mi na sercu, po czym wziąłem swoje rzeczy i uciekłem. Od tamtej pory straciłem z nim kontakt.
Spotkałem go ponownie w 1871 roku, kiedy to przybył do Afraaz. Wykorzystałem okazję i pozbyłem się go raz na zawsze, składając jego duszę w ofierze mojemu demonowi. (NIE ŻYJE)
Ayato-Mój biologiczny ojciec, jest Kiyami, a mama nie znała jego nazwiska, bo go nie podał, najwidoczniej nie chciał, żeby ktoś połączył go z cyganką aż tak łatwo. Tak czy inaczej, był jakimś handlowcem, albo pomagał przy handlu, robotnik, co nosił towary? Coś takiego, nie pamiętam dokładnie. W życiu go nie widziałem, ani on mnie, więc nawet jakbyśmy się spotkali, to by nic z tego nie wynikło. (STAN NIEZNANY)
Przyrodnie rodzeństwo-Jest tego trochę, konkretniej 6 dzieciaków, w tym dwa bliźniaki, wszystko to urodzone w latach 1845-1857. Za dużo żeby opisywać, ale wspomnę, że z tej całej zgrai jestem najstarszy. Wszyscy byli faworyzowani przez Auduna, bo to były jego dzieci, a nie, jak ja, z jakiegoś dziwnego związku, jak na doczepkę. Nie wywiązała się między nami jakaś szczególnie rodzinna relacja. (STAN NIEZNANY)
❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ MOJE TERENY ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥
- SELINDAY:
- DOM PUBLICZNY SARI'OTRI
Dina Bevin-Moja szefowa, właścicielka Domu publicznego Sari'otri. Jest miła i wyrozumiała. Może nie jesteśmy nie wiadomo jakimi przyjaciółmi, ale mimo to nie ma między nami dystansu. Kobieta często śmieje się ze mnie, że mdli mnie od zapachu kawy. Kiedyż za karę zwymiotuję jej na sukienkę. (ŻYJE)
Naom'han Gerens-Jeden z sekretarzu w burdelu, w którym pracuję. Nie gadamy za dużo, głównie o pracy, ale zdaje się być całkiem przyjemnym gościem. Nigdy nie robi mi problemów z niczym, ale i ja nie nadstawiam niepotrzebnie karku. (ŻYJE)
Kitikulu Tremain-Jeden z sekretarzy pracujących w burdelu Sari'otri. Chłopak jest śmieszny, bo ciągle się rumieni i peszy kiedy ktoś próbuje go zaczepiać na tle prywatnym. Bawi mnie jeszcze to, że narzeka na Naom'hana, że jest pracoholikiem, a sam lepszy nie jest. Nie czuję do niego nic specjalnego, może trochę zazdroszczę mu wzrostu. Przynajmniej ma fajnego kota.
Tak czy inaczej słyszałem, że dostał ostry wpierdol w burdelu, przez co przestał tam przychodzić. Chyba muszą szukać nowego sekretarza. (ŻYJE)TAWERNA ,,RUDY MORŚWIN I PISJACJOWY BLOBRYB"
Manais Pene-Główny właściciel tawerny, w której mieszkam, do tego barman i kucharz. Całkiem spoko z niego gość, chociaż jego zaangażowanie w pracę czasem mnie przeraża. Mam wrażenie, że facet nie sypia wcale. Tak czy inaczej to wielki, silny chłop, więc nie dziwię się, że woli być w karczmie cały czas, może jego obecność dyscyplinuje co bardziej chętnych do bójki klientów. Wyśmienicie gotuje, ma mocną głowę, jest skory do żartów, ale mimo wszystko ma klasę i nie flirtuje z klientami, bo wie, że zaraz będą naciągać go na zniżki. (ŻYJE)
Manais Sardun-Młodszy z właścicieli tawerny, w której mieszkam, zajmuje się barem. Niezły byczek z niego, zupełnie jak z jego starszego kuzyna, ale nie ma tak samo mocnej głowy jak on. Sardun głównie siedzi na barze i w sumie robi tylko to, ale niech nikogo to nie zmyli, bo ja wiem, że on ma na głowie jeszcze inne interesy. To Sardun zajmuje się nielegalnym biznesem w tawernie i ma do tego złote ręce i mózg. Załatwić może najprawdziwsze cuda, od hybrydy słabej jakości przez ludzkie kości i fałszywe dokumenty po podejrzane substancje. Odpowiednia cena i twoje życzenie zostanie spełnione. Nic nie jest za darmo, ale Sardun jest gotowy na negocjacje i docenia lojalnych klientów. (ŻYJE)
Aita Kase-Była kelnerka i kucharka w karczmie, w której mieszkam. Moja przyjaciółka, chyba? Sam nie wiem, kiedyś nią była, ale od jakiegoś czasu to się wszystko rozjeżdża. Mieszkała w Selinday ze swoją dziewczyną Kirą, ale wyprowadziły się gdzieś w góry i coraz mniej za sobą piszemy. Może tak wygląda dorosłe życie. Przyjaźnie trwają dopóki jest się blisko kogoś, a jak się wyjeżdża, to się to rozpada. W sumie nie mam żadnych przyjaciół z dzieciństwa, bo też nie mieszkam z nimi. Tak to chyba tak wygląda. Niedługo się z tym pogodzę. (ŻYJE)
Grissa Celve-Kelnerka i sprzątaczka w tawernie, w której mieszkam. Urocza z niej starsza kobieta, lubi opowiadać o swoich wnukach. Mimo, że ręce jej się telepią jak szalone, to nie wyleje ani kropli piwa kiedy niesie ci je do stolika. Mimo wszystko potrafi zaszaleć i tańczy lepiej niż niejedna młoda koza. Imponuje mi tym. Ciepła i życzliwa kobieta, ale nie da sobie w kaszę pluć i w razie potrzeby potrafi wbić obcas z stopę i przywalić z czółka. (ŻYJE)
Unes Tibri-Kelnerka i zarazem sprzątaczka w karczmie, w której mieszkam. Silna z niej baba, gdybym miał zakładać, to by wygrała walkę na pięści z właścicielami. Nikt do końca nie wie skąd pochodzi i jaka jest jej historia, ale kiedyś słyszałem jak mówiła, że uciekła z haremu jednego z Dai'Lahów, po tym jak zabiła przywódcę podróżnej karawany. Nie wiem na ile mam w to wierzyć, ale jak na razie nikt mi nie dał innej historii, więc jej wierzę. Trochę sztywna i powściągliwa kobieta, ale jak rzucisz porządnym żartem, to może i się nawet uśmiechnie, bo mimo wszystko jak ją poznasz, to okazuje się całkowicie sympatyczna. (ŻYJE)
- AFRAAZ:
- DOM PUBLICZNY SANTORINIO
Imino Savire-Właściciel burdelu i kochany człowiek. Jest duży, ale bardzo delikatny dla swoich pracowników, oczywiście, nie jest miękką kluchą i potrafi utrzymać dyscyplinę, jednak jest na tyle cudowny, że nikt nie chce mu sprawiać problemów. Ma dobre kontakty z częścią milicji, bo nie chce, żeby zawracała im głowę w razie jakichś drobnych wypadków. Dzięki temu może na spokojnie sprowadzać do Domu różne półlegalne pyszności, bo wie, kiedy ma się spodziewać "niezapowiedzianej" kontroli. (ŻYJE)
Szaika La'Im'Dia-Sekretarka burdelu, smukła, długo włosa kobieta. Zajmuje się umawianiem klientów, finansami i wyposażaniem nas w potrzebny sprzęt. Nie jest zbyt rozmowna czy wylewna, ale nie jest na tyle zamknięta, żeby się bać podchodzić do niej z prośbą czy problemem. Pracuje w burdelu razem ze swoją siostrą bliźniaczką i można je rozróżnić po fryzurze. (ŻYJE)
Szivisna La'Im'Dia-Jedna z sekretarek w burdelu, równie smukła i długowłosa, jak jej siostra. Rozróżnić je można po tym, że Saika nosi włosy rozpuszczone, a Szivisna upięte w kuc. Jest cudowną kobietą. Tak samo chłodna, jak siostra, jednak uśmiecha się dużo częściej. Zajmuje się finansami, umawianiem klientów oraz domawianiem brakującego wyposażenia. (ŻYJE)KAWIARNIA LILII
Thaazis Hassir-patrz w ,,MAFIA"➔,,HARSAHER"
Jardis Maovell-Facet zza lady w kawiarni. To przystojny, nieco starszy facet z brodą, uważam, że jest zniewalający. Nie rozmawialiśmy ze sobą, jedynie o tym, co chcę zjeść, lub czego się napić. Jednak wie, że w pewnych względów mam dostawać kompot i miodownik za darmo. (ŻYJE)
Hansel Grebvert-Drugi pracownik kawiarni. Młody chłopak o wyrazistej buźce, piękny, cudowny, ale nie chce się ze mną przespać, trudno. Grunt, że chociaż miło mi się do niego mówi i uśmiecha. Lubię mu dawać napiwki, a teraz, z racji, że kompot i miodownik mam w kawiarni za darmo, to może napiwki będą większe. (ŻYJE)TAWERNA ,,WESOŁA RACICZKA"PracownicyErwin Karhr-Właściciel tawerny, który jest piękny, uwielbiam jego krwi i rozmiar, bo chłop jest duży. Czasami się mnie czepia, ale ani ja mu nie robię na złość, ani on mi, więc jakoś koegzystujemy. (ŻYJE)
Jahfirisei'her Aemean'diel-Magiczny facet, który ma kompletnie wywalone jak mu się z kimś liżę przy barze, albo jak opowiadam niestworzone historie. Czasami mówię totalnie dzikie rzeczy, a on kiwa głową, wcale mnie nie słuchając. Rozwija moją kreatywność. (ŻYJE)
Wiktoria Jartanamel-Złota kobieta, a jaka piękna. Zawsze chwalę jej jedzenie, które przygotowuje mi w świetnej jakości, chociaż nie daję jej napiwków... w sumie płacę innym sposobem, jak na dziwkę przystało. Grunt, że jedzenie jest pyszne! (ŻYJE)
Babcia Malinka-Chyba mało kto o tym wie, ale podstępna z niej żmija w rzeczywistości, jednak osobiście ją uwielbiam. Dogadujemy się świetnie, pozwoliła mi zgarnąć trochę mebli z magazynku. Do tego ostatnio odkryłem, że zna się na otwieraniu zamków bez używania kluczy. Jak to mówi, nie raz klienci zamykali pokoje i nie oddawali kluczy, a ona musiała posprzątać. Gdzie ona się tego nauczyła? To już jej tajemnica. (ŻYJE)Stali klienciDimina, Hehe oraz Włochacz-Wielka trójca, nierozłączna. Pracują w połowie ryb i regularnie przychodzą od lat do tawerny po ciężkim dniu pracy. Dimina to wysoka leśna elfka, co ma twarz pooraną bliznami i spojrzeniem zabija. Hehe, to napakowany idiota, co kiedyś oberwał w łeb wiosłem i to mu się na mózg rzuciło, ale wykonuje dobrze polecenia. Włochacz, to owłosiony od stóp po uszy chłop, bo czubek głowy ma łysy, ogarnięty z niego chłop i pełni rolę opiekuna tej wesołej gromadki. (ŻYJĄ)
Iriusz-Dziadziusiowy chłop z lichą protezą nogi. Przychodzi do tawerny głównie ze względu na Babcię Malinkę. Nie rozmawiają ze sobą, ale ślą sobie wspomnienia. Czasami potrzebuje pomocy, żeby wstać na nogi gdy wypije za dużo, więc kiedy jestem obok, to pomagam. Zawsze usłyszę złotą radę w stylu ,,Zawsze myj uszy w czasie kąpieli" albo ,,Zawiązuj sznurówki". (ŻYJE)
Valentino i Simsis-Pierwszy z Konurunu, drugi z Sad'gha Ulu. Się dobrali chłopaki. Pierwszy nie pija alkoholu, drugi chleje na umór. Pierwszy lubi muzykę, drugi jej nie znosi. Mimo tego trzymają się razem i dogadują dość dobrze. Mieszkają razem, bo opłaty za mieszkanie się dzielą wtedy na dwa. Nie są zbyt rozmowni, ale i nie odganiają mnie od stolika, kiedy do nich zagadam. Widać, że ledwo wiążą koniec z końcem, więc często dostają jakąś darmówkę na koszt tawerny. (ŻYJĄ)
❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ MAFIA ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥
- HARSAHER:
- SzefostwoNathaniel Harash-Najgłówniejszy szef mafii naszej. Nie mogę powiedzieć o nim wiele, ale na pewno więcej niż on może o mnie. Haha... Bo jest niemową i nie słyszy. To mnie zdziwiło, ale jestem chętny zgłębić tę jego stronę. Chciałbym z nim porozmawiać, może by się okazało, że mamy dużo wspólnego. Chciałbym go dotknąć, bo jego włosy wyglądają na naprawdę miękkie, poza tym ogólnie jest seksownym facetem. Ciekawe czy w mafii jest polityka, żeby nie sypiać z przełożonymi. (ŻYJE)
Thaazis Hassir-Prawa łapka szefa. Uroczy, elfik, co jest nieco niższy ode mnie. Jest ciekawą osobą, spędzam z nim najwięcej czasu jeśli mówimy o kontaktach w mafii, bo jest jakby moim opiekunem. Nie chce żebym go dotykał, a ja go dotykać chcę, znajduję więc czasami jakieś małe sposoby na bliższy kontakt, ale taki, co go nie denerwuje. Szkoda, że tak tego unika, bo czasami dopadają go bóle, na które może mógłbym pomóc. Tak czy inaczej pomaga mi sprzedawać skradzione towary, pobierając za to jakiś procent, no i jeszcze mam u niego w kawiarni kompot i miodownik za darmo. (ŻYJE)EgzekutorzyAhimi-Bardzo elfia elfka, co ją paruję w myślach z Thaazikiem, ale im tego nie powiem na głośno, bo mnie zabiją razem. Nie nawiązaliśmy ze sobą zbytniego kontaktu, zadałem pytanie Thaazowi, ona odpowiedziała i tyle. Mimo tego to starczyło, żebym ją polubił mimo przeszywającej mnie na wskroś oficjalności, jaka od niej bije. Mam nadzieję, że poznam ją lepiej i mnie jako tako polubi, bo nie lubię być nielubiany. No tak czy inaczej była kiedyś w grupie Pana A, ale zabili tam wszystkich oprócz niej, więc ją Nath adoptował. (ŻYJE)Ogólnie członkowie mafiWalrys-Wielki tatuś! Uwielbiam go, ma żonę o 4 dzieci i jest cudowny. Taki do tulenia moim zdaniem. Uwielbiam kiedy wywala mnie z pokoju, jest taki silny, oh tak~~ (ŻYJE)
Eric-Chudy kumpel Walrysa, co pomaga mu mnie wywalać z pokoju, jak przeszkadzam. Nie przyciągnął aż tak mojej uwagi, ale trochę się go boję, bo wygląda jak szczur zawsze gotowy do ugryzienia (ŻYJE)
(Mito) Gareth Lopsville-Eee... kto to taki? Nie do końca wiem. Chyba pracuje jakoś z przemytnikami i pakuje się w głupie kłopoty. (ŻYJE)
(Szpicel) Norbert Estaell-Z tego co wiem, to jest to były milicjant i do tego chlejus, ale zna się na prawie. (ŻYJE)
Harold Smauth-Woźnica Nathusia. (ŻYJE)
Caspian River-Chłop zajmuje się kasynem ,,Levodium". Nigdy tam nie byłem. (ŻYJE)
(Kuglar) Jared Bross-Nie mam pojęcia czym on się zajmuje, ale dobrze się ubiera, jednak nie tak dobrze, jak ja. (ŻYJE)
Jabbar-Kotek. Miękki, puchaty kotek! Chcę go wygłaskać, jak mnie przy tym podrapie, to jeszcze lepiej. Haha~~ (ŻYJE)
Gustavo Anth-Lubię to, że jego nazwisko kojarzy mi się z rozkosznym westchnięciem. Chyba nie zajmuje się zbytnio niczym oprócz bycia ochroniarzem w rafinerii. (ŻYJE)
Iorweth Flyxx’Havar-Wygląda, jak zbity szczeniak. Lubię go i mam ochotę mu wycałować buźkę i go przytulić, żeby się uśmiechnął. Zgłosiłem się do niego po pomoc w nauką magii, no i mi facet pomaga, chociaż na początku chyba nie był do tego chętny. Zawsze jednak jak do niego przychodziłem, to coś mu dawałem, ciasto, kwiaty, książkę ukradzioną ze straganu, różne rzeczy w ramach zapłaty za jego wysiłek. Poza tymi rzeczami nie zabieram do niego nic oprócz kluczy do pokoju w tawernie, bo facet ma lepkie łapki i by mnie okradł. (ŻYJE)
(Skowronek) Casidi Ellilet-Mega z niej śliska szuja. (ŻYJE)
Alicia Scottier-Chyba jest czymś na styl informatorki? Pracuje u bogatych ludzi i podsłuchuje, a co usłyszy, to niesie nam. (ŻYJE)PrzemytnicyHenry Steff-Szef przemytników, co wygląda dla mnie, jakby właśnie wyszedł ze słoika po roku kiszenia się w nim. Coś jest takiego ponadludzkiego w jego wyglądzie, że mimo tego mam ochotę spojrzeć mu w oczy i zapytać ,,Z jakiego świata pochodzisz?". (ŻYJE)
(Krótki Bill) Loric Tibbs-Nic specjalnego, po prostu przemytnik. (ŻYJE)
(Alfons) Giovanni Kirks-Kiedyś był alfonsem. Myślę, że byśmy się dogadali. (ŻYJE)
Kabri Lontar-Nie ma nogi i zajmuje się papierkową robotą. (ŻYJE)
Roberto Fallwet-Nie znam typa. (ŻYJE)ŚwieżakiSoris-Uroczy elfik! Iorweth go uczy magii, a ja co jakiś czas się podłączam i z nimi ćwiczę. Nie gadamy ze sobą zbytnio, bo mamy się uczyć, a nie plotkować, ale mimo tego zawsze coś mu skapnie z tego, co przyniosę naszemu nauczycielowi, kawałek ciasta, kwiatek, ładna kartka. (ŻYJE)
Keira Atlas-Chyba jest za młoda, żebym ją znał. (ŻYJE)
Dorian Garvel-Słodki chłopak. Uwielbiam go. Sam go znalazłem na ulicy, to on na mnie wpadł, a potem poszliśmy do mafii. Dzięki niemu awansowałem. (ŻYJE)
- PAN A:
Pan A-Inaczej zwany Gaspard Anatell. Całkiem ładny, mocno elegancki, przywódca tej grupy z łapanki zabójców. Pożyczył nam zabójczynię na misję zabicia sekretarza jakiejś ważnej pozycji. Umarł, trudno. (NIE ŻYJE)
Enu Anu-Hybryda nietoperza, co nie przypadła mi do gustu ani trochę, głównie przez swoje lekkomyślne zachowania na przykład, zjeżdżanie po poręczy schodów, skakanie z wysokości i tym podobne. Robiła rzeczy, których się boję, ale musiałem je wytrzymać, bo byłem tylko szarym gościem w ich domu. (NIE ŻYJE)
Gallar-Rudowłosy elf, co przyciągnął moją uwagę opanowaniem, spokojem, może i nawet znudzeniem, chyba też dlatego, że był zupełnym przeciwieństwem Enu Anu i aż chciałem obok niego być, bo wiedziałem, że nie zrobi nic ryzykownego bez powodu. (NIE ŻYJE)
Oczko (Damiano)-Ładny chłopak, co należy do tej grupy. Nie poznałem go za dobrze, nie rozmawialiśmy wcale, ale zainteresował mnie swoimi uśmiechami i tym, że zwracał na mnie większą uwagę niż inni. Niestety został zabity, czego trochę żałuję, bo przez to nie mogłem się z nim umówić na randkę. (NIE ŻYJE)
Ahimi-patrz w ,,MAFIA"➔,,HARSAHER"
❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ KLIENCI ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥
Yorik Albaste-Syn kapłana jednego z sikramów w dzielnicy portowej. Uroczy chłopak, ładny i miły blondas, ale wiecznie niewyżyty. Spotykamy się w mojej tawernie, bo głupio, żeby tak przyszły kapłan oficjalnie się w burdelach za chłopami uganiał. Płaci przez to trochę więcej, bo wynajem pokoju nie jest za darmo, nie mam zamiaru zapraszać go do mojego pokoju, ale nie przeszkadza mu to. Mam prawie pewność, że nie wyniknie z tego jakieś wielkie, romantyczne zamieszanie, bo ja nie chce związku, a on chce być sługą bogów, więc nie powinien mi proponować jakichś miłosnych dziwactw. (ŻYJE)
Sierżant Suzanna Paili-Pani milicjantka z Afraaz. Odkąd przybyłem do miasta miałem z nią jedno próbne spotkanie, a potem jakoś tak się stała moją stałą klientką, przychodzącą w każdy czwartek po pracy, no chyba, że ma jakiś niezapowiedziany dyżur, to wtedy wpada w sobotę. Przyjemna kobieta, konkretna i pewna siebie, co uwydatnia się bardzo mocno kiedy do mnie przychodzi. (ŻYJE)
❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ INNI ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥
Igiv Glucjan-Mój demon, którego zabrałem sobie z kotła z demonami i zacząłem go kochać i hodować, ale głównie kochać. Z początku był nieforemnym glutkiem, stąd taka nazwa, którą nazwał mu Thaaz, ale później, kiedy już złożyłem mu w ofierze sporą ilość dusz udało mu się ewoluować w taką formę, jaką ma teraz.
Aranai Zevis-Facet, co go poznałem kiedyś w tawernie, co w niej mieszkam. Przez alkohol na powitanie strzeliłem go ręką w tyłek, bo wyglądał jak śliczna blond kobitka. Na zgodę postawiłem mu kilka kolejek, sobie przy okazji też coś kupując. Trochę się podarliśmy do muzyki, nie znając tekstu, a później zaciągnąłem go na górę, do swojego pokoju. Szczerze liczyłem, że się zacznie rozbierać i wskoczymy do łóżka, ale typ zamiast tego usiadł sobie na parapecie i zaczął wyżerać winogrona plując pestkami na ptaki. Ja wolałem się nie zbliżać do otwartego okna, więc zwyczajnie zaległem na łóżku. Gadaliśmy już nie pamiętam o czym, ogólnie można powiedzieć, że o życiu. Wymsknęła mi się informacja, że nie lubię wysokości, więc genialny facet postanowił spróbować zaciągnąć mnie do okna, za co przyznam oberwało mu się kilka razy nogą czy pięścią. Bezdomny, elficki kundel spał w moim łóżku, ciągle się wiercąc i mnie z niego spychając, jakby był u siebie. (ŻYJE)
Xentis Venatori-Klient Domu Publicznego Sari'otri. Nie znam się z nim za bardzo osobiście, może mnie kojarzy, bo się chyba rzucam w oczy swoją urodą, ale nie wiem. On się w oczy rzuca, jest specyficzny. Nie jest brzydki, ale i do ładnych nie należy moim zdaniem, może to przez te kości wygląda tak niepokojąco i oczy, tak, oczy ma straszne, nie znoszę ich. Z charakteru też słyszałem, że nie powala na kolana, ale wolę się nie wypowiadać, bo gościa nie znam. (ŻYJE)
Da'Mir-Hybryda kota, którego poznałem pewnego wieczora w karczmie. Kupiłem mu jedzenie, ukradłem dla nas alkohol i posiedzieliśmy u mnie w pokoju. Dobrze się dogadywaliśmy i uznaliśmy, że pójdziemy na przygodę. Zakończyło się tym, że okradliśmy jubilera i prawie skończyliśmy na milicji. Po wszystkim wróciliśmy, on mnie niósł na plecach, do mojego pokoju w karczmie, podzieliliśmy łupy i rozstaliśmy się. Wspaniały kot, miękki i szczery, w życiu nie spotkałem lepszej hybrydy.
Na wycieczce z dawnymi koleżankami znaleźliśmy jego ciało przysypane całym bogactwem, jakie uzbierał w ciągu życia. Za te złoto, które wtedy mu zabrałem, żyję do dzisiaj, jak pączek w masełku. (NIE ŻYJE)
❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ZWIERZĘTA ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥
Naru-Mój pies, jest charcikiem i ma około 6 lat. Znalazłem go na ulicy, był wychudzony i się trząsł, więc go przygarnąłem, bo nie miał obroży. Był ze mną szczęśliwy, jedliśmy razem, spaliśmy razem, chodziliśmy na spacery. Niestety zaczął chorować, lekarz powiedział, że to pewnie jakiś stary uraz, stara choroba się uaktywniają. Chart z dnia na dzień słabł, aż w końcu umarł, tuż przed moją przeprowadzką do Afraaz. (NIE ŻYJE)
Vigi- Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest
Mundus :: Strefa Gracza :: Karty Postaci :: Relacje
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|