Relacje Vigiego

Go down

Relacje Vigiego Empty Relacje Vigiego

Pisanie by Vigi Pon Paź 26, 2020 11:10 pm

Relacje Vigiego Czerwo10

❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ RODZINA ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

Talliia Khara (1611 r. - 1653 r.)-Moja przodkini. Nie znałem jej za życia, spotkałem się z jej duszą dopiero kiedy nauczyłem sie cygańskiej magii rozmowy z przodkami. Kobieta objawiała się za pomocą czarów mojej mamie, a teraz, po jej śmierci, objawia się mi. Jest mądra, czasami mówi zagadkami, ale zazwyczaj udziela mi wielu wartościowych rad. (NIE ŻYJE)


Vardi Hrami (1826 r. - 1858 r.)-Moja kochana mama, która mnie zawsze we wszystkim wspierała, nawet jak odwalałem jakieś kompletne głupoty. Urodziła mnie młodo, więc żeby przetrwać, to rok po moim urodzeniu przykleiła się do jednego cygana z naszej grupy, z którym wzięła ślub, a później urodziła mu jeszcze masę dzieci. Niestety zmarła w wieku 32 lat na jakąś męczącą chorobę, z której nie mogła wyjść pomimo pomocy lekarzy, czy raczej naszych ludowych czarodziejek. (NIE ŻYJE)


Audun Hrami (1813 r. - 1871 r.)-Mój ojczym, co przygarnął moją matkę i mnie pod swoje czarne skrzydła rok po moim urodzeniu. Niby dobry facet, ale zawsze czułem, że w jego oczach jestem dużo gorszy niż reszta osób z grupy, niż moje rodzeństwo, chociaż chyba starał się to ukrywać. Nie był tak wspierający, jak moja mama, a kiedy ta umarła zmienił się mocno na gorsze. Komentował złośliwie to co robiłem, próbował mnie powstrzymywać przed wszystkim co sprawiało mi przyjemność. W końcu, kiedy mu zaufałem i podzieliłem się tym, że chciałbym zostać w mieście, a nie jeździć razem z resztą cyganów, bo miasto bardzo mi się podoba, doszło do bójki między nami. Przegrałem, ale z krwią cieknącą z japy wykrzyczałem jeszcze mu wszystko, co leżało mi na sercu, po czym wziąłem swoje rzeczy i uciekłem. Od tamtej pory straciłem z nim kontakt.
Spotkałem go ponownie w 1871 roku, kiedy to przybył do Afraaz. Wykorzystałem okazję i pozbyłem się go raz na zawsze, składając jego duszę w ofierze mojemu demonowi. (NIE ŻYJE)


Ayato-Mój biologiczny ojciec, jest Kiyami, a mama nie znała jego nazwiska, bo go nie podał, najwidoczniej nie chciał, żeby ktoś połączył go z cyganką aż tak łatwo. Tak czy inaczej, był jakimś handlowcem, albo pomagał przy handlu, robotnik, co nosił towary? Coś takiego, nie pamiętam dokładnie. W życiu go nie widziałem, ani on mnie, więc nawet jakbyśmy się spotkali, to by nic z tego nie wynikło. (STAN NIEZNANY)


Przyrodnie rodzeństwo-Jest tego trochę, konkretniej 6 dzieciaków, w tym dwa bliźniaki, wszystko to urodzone w latach 1845-1857. Za dużo żeby opisywać, ale wspomnę, że z tej całej zgrai jestem najstarszy. Wszyscy byli faworyzowani przez Auduna, bo to były jego dzieci, a nie, jak ja, z jakiegoś dziwnego związku, jak na doczepkę. Nie wywiązała się między nami jakaś szczególnie rodzinna relacja. (STAN NIEZNANY)


❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ MOJE TERENY ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

SELINDAY:


AFRAAZ:


❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ MAFIA ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

HARSAHER:


PAN A:


❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ KLIENCI ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

Yorik Albaste-Syn kapłana jednego z sikramów w dzielnicy portowej. Uroczy chłopak, ładny i miły blondas, ale wiecznie niewyżyty. Spotykamy się w mojej tawernie, bo głupio, żeby tak przyszły kapłan oficjalnie się w burdelach za chłopami uganiał. Płaci przez to trochę więcej, bo wynajem pokoju nie jest za darmo, nie mam zamiaru zapraszać go do mojego pokoju, ale nie przeszkadza mu to. Mam prawie pewność, że nie wyniknie z tego jakieś wielkie, romantyczne zamieszanie, bo ja nie chce związku, a on chce być sługą bogów, więc nie powinien mi proponować jakichś miłosnych dziwactw. (ŻYJE)


Sierżant Suzanna Paili-Pani milicjantka z Afraaz. Odkąd przybyłem do miasta miałem z nią jedno próbne spotkanie, a potem jakoś tak się stała moją stałą klientką, przychodzącą w każdy czwartek po pracy, no chyba, że ma jakiś niezapowiedziany dyżur, to wtedy wpada w sobotę. Przyjemna kobieta, konkretna i pewna siebie, co uwydatnia się bardzo mocno kiedy do mnie przychodzi. (ŻYJE)


❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ INNI ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

Igiv Glucjan-Mój demon, którego zabrałem sobie z kotła z demonami i zacząłem go kochać i hodować, ale głównie kochać. Z początku był nieforemnym glutkiem, stąd taka nazwa, którą nazwał mu Thaaz, ale później, kiedy już złożyłem mu w ofierze sporą ilość dusz udało mu się ewoluować w taką formę, jaką ma teraz.


Aranai Zevis-Facet, co go poznałem kiedyś w tawernie, co w niej mieszkam. Przez alkohol na powitanie strzeliłem go ręką w tyłek, bo wyglądał jak śliczna blond kobitka. Na zgodę postawiłem mu kilka kolejek, sobie przy okazji też coś kupując. Trochę się podarliśmy do muzyki, nie znając tekstu, a później zaciągnąłem go na górę, do swojego pokoju. Szczerze liczyłem, że się zacznie rozbierać i wskoczymy do łóżka, ale typ zamiast tego usiadł sobie na parapecie i zaczął wyżerać winogrona plując pestkami na ptaki. Ja wolałem się nie zbliżać do otwartego okna, więc zwyczajnie zaległem na łóżku. Gadaliśmy już nie pamiętam o czym, ogólnie można powiedzieć, że o życiu. Wymsknęła mi się informacja, że nie lubię wysokości, więc genialny facet postanowił spróbować zaciągnąć mnie do okna, za co przyznam oberwało mu się kilka razy nogą czy pięścią. Bezdomny, elficki kundel spał w moim łóżku, ciągle się wiercąc i mnie z niego spychając, jakby był u siebie. (ŻYJE)


Xentis Venatori-Klient Domu Publicznego Sari'otri. Nie znam się z nim za bardzo osobiście, może mnie kojarzy, bo się chyba rzucam w oczy swoją urodą, ale nie wiem. On się w oczy rzuca, jest specyficzny. Nie jest brzydki, ale i do ładnych nie należy moim zdaniem, może to przez te kości wygląda tak niepokojąco i oczy, tak, oczy ma straszne, nie znoszę ich. Z charakteru też słyszałem, że nie powala na kolana, ale wolę się nie wypowiadać, bo gościa nie znam. (ŻYJE)


Da'Mir-Hybryda kota, którego poznałem pewnego wieczora w karczmie. Kupiłem mu jedzenie, ukradłem dla nas alkohol i posiedzieliśmy u mnie w pokoju. Dobrze się dogadywaliśmy i uznaliśmy, że pójdziemy na przygodę. Zakończyło się tym, że okradliśmy jubilera i prawie skończyliśmy na milicji. Po wszystkim wróciliśmy, on mnie niósł na plecach, do mojego pokoju w karczmie, podzieliliśmy łupy i rozstaliśmy się. Wspaniały kot, miękki i szczery, w życiu nie spotkałem lepszej hybrydy.
Na wycieczce z dawnymi koleżankami znaleźliśmy jego ciało przysypane całym bogactwem, jakie uzbierał w ciągu życia. Za te złoto, które wtedy mu zabrałem, żyję do dzisiaj, jak pączek w masełku. (NIE ŻYJE)


❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ZWIERZĘTA ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥ ❥

Naru-Mój pies, jest charcikiem i ma około 6 lat. Znalazłem go na ulicy, był wychudzony i się trząsł, więc go przygarnąłem, bo nie miał obroży. Był ze mną szczęśliwy, jedliśmy razem, spaliśmy razem, chodziliśmy na spacery. Niestety zaczął chorować, lekarz powiedział, że to pewnie jakiś stary uraz, stara choroba się uaktywniają. Chart z dnia na dzień słabł, aż w końcu umarł, tuż przed moją przeprowadzką do Afraaz. (NIE ŻYJE)


Relacje Vigiego Ws10
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach