Sala audiencyjna

5 posters

Go down

Sala audiencyjna Empty Sala audiencyjna

Pisanie by Mistrz Gry Sob Mar 06, 2021 12:29 am

autor: NN
Inaczej zwana salą tronową, jest sercem zamku Neraspis, dosłownie i w przenośni. To sporych rozmiarów przestrzenna komnata, która pomieści całe garnizony zebranych w niej ludzi. W centralnym punkcie przeciwległej ściany do wejścia, znajduje się hebanowy tron, stworzony z wymodelowanego metalu, z motywem wystających smoczych kłów na jego oparciu, zaś samo siedzenie wniesione jest na kilku stopniowym podeście, skąd panuje doskonały widok na resztę sali. Dawniej miejsce to, zajmował dowódca stacjonujących tu Smoczych Rycerzy. Pomimo zapomnienia, sala zachowała swój pierwotny szyk, w postaci rozłożonego po środku czerwonego dywanu, starych sztandarów przewieszonych na ścianach i znajdujących się co kilka kroków, wbitych kinkietów, gotowych wciąż zapłonąć, oczekując nowych uroczystości.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Cerbin Amenadiel Nie Mar 07, 2021 8:35 pm

***
Goniąc za bogiem, który miłość porzucił, słodka, acz naiwna dziewczyna, ma tylko jedno życzenie
Zamknij, błagam, gdzieś na wieki tę jednostronną miłość i przeżyj po prostu przeznaczony sobie czas!
Czy ktoś, kto kocha wszystkich, kocha w ogóle kogokolwiek?
Boga jednak nie można zmierzyć miarą człowieczą

-Nie… to… niemożliwe…- Wyszeptał jeden z rycerzy, patrząc na puste miejsce, które powinien zajmować ich dowódca. Wokół niego zebrało się pełno innych zakonników, ale tylko jeden z nich wyszedł przed szereg, chwytając go za ramię.
-Zigffrid zginął w zasadzce pozostawionej przez cesarskie psy, nie czas się jednak użalać!- Warknął, a jak miało się okazać, głos należał do srebrnowłosego rycerza z niesymetryczną blizną na twarzy.
-Co z tego! Był też Twoim przyjacielem! W dodatku, straciliśmy dowódcę, co mamy robić?! Za moment cesarskie kubraki będą u naszych bram! Zabiją nas wszystkich, albo powieszą jak jakiś złodziei!- Wydarł się, ale wtedy Amenadiel przyłożył mu w twarz z metalowej rękawicy, co prawie wytrąciło go z równowagi, żaden innych rycerz nie zareagował, wręcz przeciwnie, wyrażali dziwny rodzaj zrozumienia dla uczynku Cerbina.
-Właśnie przez taką panikę i dezorientację, nie zdołaliśmy przewidzieć pułapki, a Pedric zginął na próżno, wraz z dziesiątkami naszych ludzi! Jeśli chcesz, uciekaj i błagaj cesarskie psy o przebaczenie, obserwuj jak wybijają smoki, opowiadaj dzieciom jaki byłeś odważny w czasie wojny!- Spojrzał na niego z pogardą, po czym zwrócił się do reszty zgromadzonych. -Jestem tu teraz najwyższy stopniem, dlatego ja obejmę dowództwo nad obroną zamku. Koniec tego jazgotu!- Ukrócił to wszystko, po czym przebił się przez swoich ludzi, którzy też się zbierali do swoich spraw. Wewnątrz siebie dusił ból po stracie przyjaciela, zarazem swojego mentora, lecz nie mógł pozwolić swoim uczuciom ujrzeć światło dzienne. Zbyt wielu tutaj czuło strach, potrzebowali wiary, nie żałoby. Mieli coraz mniej czasu, a nastroje w Zakonie Smoczych Jeźdźców były mocno niestabilne, nie chciał nawet myśleć, jak sytuacja wyglądała w innych oddziałach…

***

Odgłosy kroków odbijanych od kamiennej posadzki rozbrzmiały echem w wielkiej, lecz zupełnie opustoszałej, sali audiencyjnej. Choć nie skłamałby, że komnata ta, spokojnie mogłaby służyć jako miejsce godne najwspanialszego króla, a nuż nawet cesarza.
-I co tutaj robiliście…? Decydowaliście co robić, gdy oficjalnie przegracie? A może wasz dowódca był takim próżniakiem…?- Zadrwił z duchów rycerzy, którzy może akurat mu towarzyszyli, aby zbliżyć się do okazałego tronu. W sumie… czemu, by nie. Amenadiel rozsiadł się na nim, niczym paniszcze, przerzucając jedną nogą przez oparcie na rękę. -Choć nie powiem, wygodnie.
Mruknął zaraz, przenosząc wzrok na wszystkie rzeźbione elementy, pokrywające ściany tej sali. W większości dotyczyły one smoków i insygni, którymi Zakon posługiwał się w czasach dobrej kondycji organizacji. Szkoda jednak, że pamięć po nim była równoznaczna z potępieniem. Westchnął głębiej. Gdy samemu musiał dowodzić, miał wrażenie, że w jego rękach są ledwie resztki wystraszonych żywotów. To było paskudne. Mniejsza. W końcu podniósł się z tronu, aby ruszyć dalej, może tym razem na tyły zamku…

z/t
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Pon Mar 15, 2021 4:29 pm

  Nigdy nie sforsowana brama, niezdobyte mury, dziedziniec nieskażony krwią obrońców... Jakże ponuro to brzmiało w połączeniu z wiedzą, że nigdy tej wojny nie wygrano, że nikt więcej nie zamieszkiwał wśród czarnych ścian Neraspis. Nie tylko jezioro u jego stóp stało się grobowcem żyć i wspomnień, ale przede wszystkim sam zamek. Czy w czasach świetności rycerzy również tu tak ponuro? Czy śmiech ludzi i gwarne posiedzenia rozświetlały okolicę czy może jej nastrój chronicznie narzucał się każdym, kto zajrzał w tę stronę...
  Ciężkie drzwi zgrzytnęły za ich plecami, kiedy wkroczyli do jednej z głównych sal pałacu, gdzie otwarta i jednocześnie szczelnie zamknięta przestrzeń powitała ich cieniem i groźnymi kształtami. Oczy przyzwyczajone do ciemności nie miały wielkich problemów z ich rozpoznaniem, ale i tak wyglądały złowieszczo. Jakby rzucały wyzwanie potworom wkraczającym w te progi. Któż okaże się straszniejszy?
  Killian ruszył wzdłuż czerwonego dywanu, przez lata całe wypranego z wszelkiej żywej barwy, zasypanego warstwą pyłu i kurzu. Szedł powoli aż do pierwszych stopni podestu, na którego końcu stał czarny tron. Milczący symbol niewzruszonej władzy, obojętny na wszystko, czego był niegdyś świadkiem, czekający tylko na tego, kto zajmie miejsce poprzedników. Teraz, po setkach lat, przyszedł jeden. Król odpowiedzialny za setki, może nawet tysiące, którego jedno słowo na wagę złota decyduje o ich życiu lub śmierci, który pozostawi po sobie puste komnaty i ten sam wieczny tron. Tym właśnie miał być?
  — Piękny gmach... Rozejrzymy się po komnatach, ale to później — rzucił, odwracając się do nich z powrotem, by postawić kilka kroków bliżej towarzystwa. — Przede wszystkim trzeba doprowadzić to miejsce do stanu względnej używalności, zadbać o trochę światła i upewnić się, że nic nie zdążyło się tu zagnieździć. Obawiam się, że większość rzeczy, która nie jest z metalu i kamienia, będzie się rozsypywać w rękach... — Skrzyżował ręce na piersi i zawiesił wzrok na Cerbinie. — Potem możemy poszukać potencjalnych przyjaciół... Von Fassel z pewnością się przyłączy, chyba nie miałeś okazji go poznać...? — Uśmiechnął się pod nosem. — Przy innych pewnie będzie trzeba się bardziej postarać. Miałem też na oku Savrasque i Thasniccę, swego czasu oboje patrzyli przychylnie na twoje postulaty.
  Umilkł, przypatrując mu się. Nie zważał w tej chwili zbytnio na Caroline, właściwie dając jej wolną rękę. Raczej nic sobie nie zrobi, plątając się po sali, prawda? To by było głupie na tle ich podróży, ale przede wszystkim te nazwiska i tak nic jej nie mówiły.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Cerbin Amenadiel Pon Mar 15, 2021 7:54 pm

Z pewnością nie zaprzyjaźni się z kołowrotem, ten był oporny jak cholera, lecz mimo wszystko, uległ unosząc kraty. Na szczęście nie będzie to jego zadanie w przyszłości, ma zamiar być zbyt ważny na tym dworze, aby w ogóle zamartwiać się o bramę. Będą mieli od tego swoich ludzi.
W końcu weszli do sali audiencyjnej, w której Cerbin już miał okazję grzać ten święty stołek, choć bez ekscesów.
-Cóż, sprzątanie może trochę zająć… w najgorszym stanie jest biblioteka. Reszta zaś powinna być ogarnięta w ramach zastosowania praktycznego. Jest niezliczona ilość komnat…
Urwał, a Caroline w tym czasie zaczęła błądzic po pomieszczeniu, podziwiając sztandary i wyryte ściany w przeróżne symbolem. W porządku, niech jest w swoim świecie.
Pomarańczowe tęczówki przeniosły się na Killiana, gdy ten zaczął mówić o zdobywaniu sojuszników. No tak, to było spodziewane, ale dopiero teraz padały nazwiska. No, brzmiało to interesująco. Edgara nie znał, ale kiedyś o nim słyszał. Z kolei zainteresowało go drugie nazwisko.
-Fascynujący obraz zwolennika manifestu. Jego działania na wschodzie pozostawiają… kwestie sporne, ale niech będzie.- Założył ręce za plecy, zaczynając spacerować po sali. Potrzebowali takich, którzy za ofertę władzy w nowym królestwie, sprowadzą im dużo więcej zwolenników. -Panna Cascamia wie o tym, że przeżyłem, zaś jej Pomioty zawsze były zgodne z moimi postulatami. Obiecałem się upomnieć w potrzebie.- Zamyślił się. -Przyda się też Sentinell. Hazardzista i biznesmen. Ma swoje za uszami, ale trzyma w garści sporo ciekawych person. O ile zniesiemy jego żarty.- Zatrzymał się i westchnął. -Ale nie damy rady bez poparcia silnego wampirzego rodu. Najstarszy jaki znamy to… Oligarchii. Obecna głowa rodziny mogłaby być skora, ale z drugiej strony siedzą w kieszeni Ardamira i… proponuję z tym się nie śpieszyć. Mogą pojawić się komplikację, więc muszę to przemyśleć…
Nadmienił, ale co miał na myśli? Nic co by mu mogło wielce zapewnić dobry humor.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Sro Mar 17, 2021 1:35 am

  O bibliotekę obawiał się najbardziej, choć nie mówił tego głośno. Z chęcią obejrzałby tutejsze księgozbiory, te które jeszcze pozostały. Pewnie nie było ich wiele, ale i tak miał wrażenie, że może nie wystarczyć mu czasu nim wyruszą na poszukiwania zwolenników. A potem przyjdą kolejne sprawy śmiertelnej wagi. Nie zazna spokoju, nim szum po spadającej głowie Ardamira nie ucichnie całkiem. A niestety głowy takich osób lubiły spadać z hukiem.
  — Jest rozsądny i nie pała sympatią do Ardamira. Jestem pewien, że da się z nim dogadać — odparł w sprawie lorda Savrasque. To prawda, że z pewnością nie zgodzą się we wszystkim, nie tak od razu, ale wciąż pozostawał im przychylny i szkoda byłoby tego nie wykorzystać. Należał do ważnych osób. W dodatku Killian nie chciał mieć w nim wroga, kiedy dojdzie do walki, to by było... nierozsądne.
  Ruszył razem z Cerbinem przez pustą salę, a ich kroki miękko odbijały się od posadzki i ścian. Słuchał i odgrzebywał w głowie informacje na temat kolejnych osób. Brzmiały dobrze, toteż przyjął je milczącym kiwnięciem głową. W pewnym momencie Cerbin stanął, więc i on się zatrzymał, więżąc na nim spojrzenie zielonych tęczówek. Ślepia wampira rozszerzyły się delikatnie, by zaraz zwęzić w zamyśleniu.
  — Komplikacje? — podchwycił, za moment kontynuując. — Tak czy inaczej, masz rację, zajmiemy się nim na końcu, mając dodatkowy argument z poparcia innych... Skoro Cascamia obiecała ci przysługę, myślę, że można z nią porozmawiać jako drugą. Przy okazji może mieć w zanadrzu ciekawe informacje, zastanawiam się, dlaczego Ardamir tak radykalnie zbiera siły, jakby spodziewał się ataku... albo sam go szykował, ale to byłoby szaleństwo. — Umilkł na moment. — Wspominałem ci, że coś zaprząta jego głowę. Tym czymś jest puszcza Hurushn, choć na drodze do niej stoją mu Koruńczycy. To jednak nie powinien być problem, z gór niedaleko do lasu. Jako że w większości są apolityczne, swego czasu mówił o zagarnięciu tych terenów dla siebie. Myślę, że może chcieć wykorzystać wierzenia tamtejszych ludzi lub coś w tym stylu. Są niewykształceni i łatwo ich zastraszyć.
  Umilkł, przenosząc wzrok na jedną z płaskorzeźb. Trochę odbiegli od tematu, ale kolejność odwiedzania ich sojuszników wydawała się jasna.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Cerbin Amenadiel Sro Mar 17, 2021 11:27 am

Komplikacje były ledwie łagodnym wyjaśnieniem tego, co tak naprawdę miał na myśli. Najwidoczniej Killian nie skojarzył faktów, albo ich nie znał, ciężko było mu powiedzieć po tych stu latach, aby pamiętał jak daleko sięgała wiedza Falone. Zwłaszcza, że jego kontakt urwał się z Lianem na długo przed wkroczeniem w progi Oligarchii…
-Tak, sądzę że Pomioty nie powinny być problemem. W gruncie rzeczy, ich idea polegająca na pozostaniu w cieniu, pokrywa się z naszymi postulatami. Zapewne nie będzie zadowolona, że musiała czekać na mój odzew tak długo.
Zachichotał, zerkając na Caroline, która teraz zdawała się obmacywać czarny tron, sprawdzając jego miękkość, oraz wyrób. A niech się bawi, potem może nie mieć ku temu możliwości. Przynajmniej, nie wypadałoby. Swoją drogą, Falone jeszcze na nim nie usiadł. Czy tylko Cerbin nie mógł się powstrzymać? No cóż, lubił władzę, więc to może dlatego. Ale jest iście szlachecki, rezygnując z niej dla dużo większych idei.
Znów złote oczy powróciły na przyjaciela, kiedy tylko zaczął mówić o Ardamirze. Zamienił się w słuch, a zdobywane informacje były interesujące. Czyli faktycznie coś działo się na południu? Jakiś najazd na elfy? Nie żeby czuł z nimi jakiekolwiek przywiązanie, nigdy go nie było, ale było to intrygujące. Król chciał to wykorzystać na swój sposób?
-Najazd by mnie nie zdziwił. Zawsze miał imperialne pobudki, ekspansja do niego pasuje. Choć spodziewałem się po nim wojny z ludzką rasą. Tak, czy inaczej, musimy go ubiec, nim sprowadzi niepotrzebny kocioł w rebelii. Sami powinniśmy go zająć.- Westchnął, po czym zaczął kierować się do wyjścia z sali. -Jeśli to wszystko, to poszukam sobie własnej komnaty. Jestem zmęczony. Do zobaczenia, wasza wysokość.
Rzucił z drwiną i ostrym uśmieszkiem, znikając za wrotami, o ile ten go nie powstrzymał. Zresztą, mieli teraz sporo czasu na wszystko, rozmowe, jak też działania. Ale od takich podróży wolał już odpocząć.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Sro Mar 17, 2021 9:42 pm

  Przychylność Pomiotów wiązała się z jeszcze jedną wielką korzyścią, mianowicie możliwościami. Wykwalifikowana gildia skrytobójców i ludzi od wszelkich działań z ukrycia była wymarzoną organizacją pod ręką w przypadku planowania przewrotu. Choć pewnie wciąż nie działaliby za darmo, nie zawsze, zresztą nie zawsze byłoby to po prostu możliwe, ale tym niezbyt się przejmował. Wszystko dało się załatwić, wystarczyło bardzo chcieć.
  — Uważaj, kobiety lubią wytykać nieobecność... — odparł z szelmowskim uśmiechem na ustach, nie wiedząc nawet, jak trafnie się wyraził, choć nie w stosunku do tej konkretnej osóbki. Faktycznie nie wiedział o szczegółach łączących Cerbina z poszczególnymi członkami rodu Oligarchii, miał jedynie pojęcie, że się lubili, zaś Amenadiel był tam przy wypadku ich dziedzica. To była swego czasu gorąca plotka.
  On również kątem oka zerknął na Caroline. Czy tylko on wahał się przed dotykaniem tego krzesła? W zasadzie to było zabawne, tyle rzeczy wokoło, a za jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli władzy wybrano krzesło.
  Patrzył sobie dalej na czerwonowłose dziewczę, słuchając opinii Cerbina. W głowie układał przedstawiane przez niego obrazy, by zaraz odwrócić się znów do wampira.
  — Wojnę warto zacząć, gdy już otoczysz wroga. Zajmując puszczę, zyskałby żelazne kleszcze zamknięte wokół Konurunu, a mając Konurun, mógłby tworzyć własne imperium — odparł, nie podważając słów o ubiegnięciu Niftenhauma. Nie mieli innego wyboru. Na jego ostatnie słowa pokiwał lekko głową i uśmiechnął się diabelsko.
  Odprowadził wzrokiem Amenadiela, by zaś poświęcić uwagę Caroline, do której podszedł niespiesznie.
  — Jak ci się podoba? — rzucił, choć ciężko było stwierdzić czy ma na myśli tron czy cały zamek. — Też powinniśmy odpocząć. Jak chcesz, mogę ci pomóc szukać komnaty, zamki potrafią być jak labirynt — dodał i ruszył ku wyjściu na korytarze, jeśli odmówiła, to sam, czym jednak nie przejąłby się zbytnio.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by NPC Czw Mar 18, 2021 11:48 pm

CAROLINE MALLERY (NPC)

Kobiety lubią wypominać nieobecność? Oh, dobrze wiedzieć, więc ma zamiar się dostosować i wypomnieć, gdy nie będzie ich długo. Mają dużo osób do odwiedzenia, a ją pozostawiają samą. No cóż, dostosuje się, to raczej nic takiego. Zapewne zwiedzanie zamku zajmie jej czas na kilka dni. Oh, a co będzie jeść? Chyba pomyślą o tym, prawda? Hm, z pewnością.
Panowie byli zajęci swoimi rozmowami o Ardamirze, który jak wnosiła, był obecnym królem wampirów i raczej niezbyt sympatycznym, skoro go tak nie lubili, oraz myślał o mieszaniu ludziom w głowach. Nie chciała go poznawać, pozostało liczyć, że oni zajmą się nim tak jak tego chcieli. W końcu, pomimo bycia kompletnym świeżakiem w tym świecie, była pierwszą zwolenniczką woli Killiana. To chyba fajnie, co nie? Znaczy, można jej ufać. Poszła z nim na randke, gdy jeszcze nie miał zamku i w sumie niczego. Miło będzie jej oglądać jak sięga gwiazd. Yhm, tak, tron był wygodny, ale pewnie nie na wiele godzin przesiadywania.
-Hm? Podoba mi się, tak sądzę. Zamek jest ładny. Tron też… choć jest bardzo ponury. Mogłabym zrobić powłoczke, ale chyba nie celowałoby to w Twój gust, Kili.- Uśmiechnęła się, aby zaraz z niego zejść i stanąć u jego boku, a właściwie, dreptać tuż przy nim, bo jak się okazało, Cerbin zniknął niewiadomo kiedy. -Będę zaszczycona. Komnat jest dużo, nie umiałabym wybrać…
Zachichotała. Tak, podobało jej się, ale było tu strasznie pusto. I trochę zimno. Ale ogrzanie zamku było niemożliwe. Może są kominki w komnatach? Zdawała się marznąć, ale wzięła głębszy wdech.
-To będzie interesujące przeżycie. To wszystko. Mam nadzieję, że odnajde swoje miejsce w tym…
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Sob Mar 20, 2021 12:33 pm

  Mógł się spodziewać, że powie coś takiego, choć oczekiwał raczej, że będzie bardziej eksponować ową ponurość tego miejsca. Killianowi to nie przeszkadzało, dziewięćdziesiąt procent miejsc, w jakich przebywał pozostawiało wiele do życzenia dla przeciętnego człowieka, głównie dlatego, że zwykle spowijał je półmrok. Niemniej jednak pomysł co do tronu brzmiał zabawnie, nawet uniósł się kącik ust wampira.
  — Zostaw go jak jest — odparł tylko, idąc już wzdłuż jednego z korytarzy, gdzie szybko musiał zgarnąć jakiś świecznik, żeby przypadkiem nie zabili się na skręcającej nagle ścianie. A skoro już o ogniu mowa, Falone nie omieszkał odpalić od świecy papierosa, co zdawało się go nawet bawić. — Mhm... przynajmniej ja mam ułatwiony wybór — rzucił półżartem, zastanawiając się przy okazji, gdzie dokładnie leżały te... królewskie? Raczej nie, prędzej książęce, wtedy chyba też ci rządzili ziemiami w imieniu cesarza.
  Minęli kilka drzwi, które jednak prowadziły chyba do pomieszczeń bardziej... nie tyle użytkowych, co dla służby chyba, przynajmniej ich stan nie wyglądał interesująco. Wkrótce znaleźli się na schodach prowadzących do jednej z wież.
  — Jest coś, czym chciałabyś się zająć? Tak... w przyszłości — zagaił, siłą rzeczy idąc z tyłu po wąskich schodach, które po chwili wypłaszczyły się na chwilę w miejscu, gdzie umieszczono pierwszą z komnat. Kiedy otworzyli drzwi, ich oczom ukazało się pierwsze z kilku niezbyt dużych, ale też nie ciasnych pomieszczeń wpisanych w duże koło wieży. Było tu pełno kurzu, ale poza tym stan wyglądał dobrze. I faktycznie był tu kominek, dokładnie po środku, z czego można było wnioskować, że obejmuje każdy pokój. — Może ta? — rzucił, kierując na nią pytające spojrzenie, bo może wolała coś bardziej prostokątnego.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by NPC Sob Mar 20, 2021 2:00 pm

CAROLINE MALLERY (NPC)

Zapalenie papierosa od świecznika wyglądało zabawnie, ale nie komentowała tego, sam chyba był tym rozbawiony. Z kolei jeśli chodzi o rolę, tak, było to oczywiste. Będzie władcą. Kimś, o kim Cerbin lubił jej przypominać, jakby złośliwie, uświadamiając, że jej ranga spada na dno, a nowi znajomi nie będą już jej znajomymi, tylko ona stanie się ich podwładną. Pogodziła się z tym, jednakże nie lubiła o czymś takim za dużo myśleć. Poczeka co przyniesie los.
W drodze w poszukiwania komnaty, która byłaby dla niej idealna, Kili zadał ciekawe pytanie. Pytanie, które w swej prostocie dawało spore pole manewru. To chyba najlepszy czas, aby zadecydować o swojej roli, nim ktokolwiek pozajmuje stołki. Ale tak szczerze… nie wiedziała, czy potrafiła cokolwiek praktycznego, na co byłaby pożyteczna. Nawet z głupim kołowrotem bramy nie dałaby rady, bo jest za słaba. Eh. Ale może zostanie zamkową… krawcową…? Jak to się nazywało fachowo? Nie pamiętała teraz, ale w czymś trzeba zawsze chodzić.
-Mogę szyć szaty i ubiory… król musi mieć ładną szatę… potrzebuję tylko materiałów i narzędzi, miejsca do pracy… ale mogę w tym spróbować, stroje ceremonialne, jak też te mniej, tak sądzę…
Odpowiedziała, ale nieśmiało i niepewnie. Może chociaż pod tym względem kogokolwiek zadowoli. Może przyjdą inne wampiry, czy wampirzyce, którzy lepiej ogarniają taki fach, ale jeśli nie, mogła być do dyspozycji. Nikt o tym nie myśli, ale szata zdobi człowieka. Zupełnie inny odbiór jest eleganckiego mężczyzny, niż łachmanciarza.
W końcu znaleźli się pod komnatą, która zainteresowała Falone, oraz ją samą. Była ładna, choć zakurzona, ale no… ładna, jak na zamkową komnatę. Miała jednak sporo czasu na jej urządzenie. Zapewne nie będzie ich długo, więc…
-Tak, dziękuję, Kili. Może być ta. Pewnie jesteś zmęczony, więc nie będę Cię już zatrzymywać.
Uśmiechnęła się niepewnie, zerkając na niego. Jeśli ten zdecydował się już szukać własnego kąta, to po prostu zamknęła się w środku, mając sporo do przemyślenia...
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Sob Mar 20, 2021 2:59 pm

  Krawcowa. Nie pomyślał o tym, pewnie głównie dlatego, że była to całkowita norma na wszystkich dworach i z pewnością parę się takich znajdzie. Czy był to w takim razie dobry pomysł? Tak naprawdę nie znał jej umiejętności, a sama Caroline wydawała się mało pewna siebie, choć może było to spowodowane tylko nową sytuacją. W końcu ona sama też nigdy nie bywała na dworze, nie wiedziała, co po takim oczekiwać.
  — Spróbuj... myślę, że znajdziesz tu trochę rzeczy, zwłaszcza narzędzi — odparł mimo wszystko. Chyba głupio byłoby odrzucać pomysł, zanim okaże się, czy faktycznie jest dobry, prawda?
  Tak naprawdę nie miał pojęcia, czy ten pokój jej się spodoba. Jemu chyba byłoby wszystko jedno, wydawał się funkcjonalny. Znaczy jeśli patrzeć na wnętrze, był całkiem ciekawy, ale to inna kategoria.
  — Odpocznij. — Uśmiechnął się nieznacznie, słysząc jej cichą aprobatę, po czym zniknął na schodach.
  Znalezienie komnat władcy zajęło mu chwilę, bo droga z wieży wcale nie była taka oczywista. Cóż, przynajmniej zaliczył wycieczkę krajoznawczą, zawsze to trochę więcej orientacji w terenie. Aczkolwiek wolałby już się położyć, mogło być gdziekolwiek, jedynie lenistwo go powstrzymywało, bo nie chciałoby mu się ponawiać poszukiwań następnej nocy. W końcu jednak natrafił na właściwe drzwi, przyozdobione płaskorzeźbami na kształt smoczych rogów czy zębów. Ciekawe czy jakieś smoki jeszcze tu zaglądały...
  Rozejrzał się po wnętrzu i odstawił świecznik gdzieś z boku, na pierwszym lepszym stoliku. Było przestronnie i elegancko, jak można się było spodziewać, ale ten fakt nie przedarł się na tyle, by zyskać uznanie wampira. Znalazł sypialnię, co obecnie najbardziej go satysfakcjonowało. Rzeczy wylądowały na stoliku pod ścianą. Patrzył na nie przez chwilę, myślami sięgając do ostatniej fiolki krwi od Gascona. Przełknął ślinę, po czym powoli odsunął się od blatu. Ucisnął palcami skronie i zamknął ślepia, cofając się dalej, aż natrafił na łóżko, na którym usiadł. Przestań, Falone. Masz być dla nich przykładem. Dlaczego właśnie to miało być najtrudniejsze w całym tym rządzeniu? Do wszystkiego mógł się przyzwyczaić, ale z każdą chwilą jego obawy względem samego siebie tylko rosły. A przecież mieli niebawem znów zjawić się w cywilizacji.
  Zaklął pod nosem i wyszedł do innego pomieszczenia, znacznie szybciej niż było trzeba. Sięgnął do kamiennej umywalki, lecz ta była pusta. Oczywiście, czego się spodziewał. Nikogo tu nie było od setek lat. Westchnął i podniósł wzrok na puste lustro. To było zabawne, jak się zastanowić. To takie ironiczne ułatwienie od losu, gdy nie musisz co rano patrzeć sobie w oczy...
  Odepchnął się od umywalki i wrócił do sypialni. Porwawszy niedbale torbę z blatu, wsadził ją do komody i przekręcił klucz, który schował do innej szuflady, po czym odwrócił się szybko. Tak, tak powinno być dobrze. Nie będzie go drażnić samym widokiem. Teraz mógł iść spać.

z.t. x2
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Sro Lut 23, 2022 12:25 pm

Już miał wrażenie, że to będzie spokojna noc, ale oczywiście nie mogła taką być. No, o ile spokojną można nazwać przeciętną noc pełną ogarniania spraw, których nikt z oddelegowanych do tego ludzi jakimś sposobem nie potrafi ogarnąć. Chyba już wiedział, skąd brali się ci wszyscy psychopatyczni i sadystyczni władcy. Do tej roboty trzeba boskiej cierpliwości, a jak wiadomo nawet bogowie potrafią się łatwo rozgniewać.
Wypuścił z ust jasny kłębek dymu i wcisnął resztkę papierosa w kryształowe naczynie na parapecie. To jedno zdecydowanie zaczynało mu wychodzić, mianowicie palenie tylko na balkonach. Nie działało idealnie, ale na pewno lepiej niż wcale, a szkoda było trochę tej ładnej komnaty, skoro już się w niej urządził. A może było w tym też coś jeszcze... Oh, z pewnością było, ale to kwestia nie na tę chwilę. Teraz powinien myśleć o Baqarze. Czego ona właściwie mogła chcieć?
Falone zawrócił do środka, by zaraz skierować się na korytarz. Dość dawno jej nie widział, właściwie nic dziwnego, bo była martwa, ale nawet po tym chyba niespecjalnie. Wydawało się też, że nie wpłynęło to jakoś znacząco na podły humor Altaira ani jego wycofanie. Oligarchii również rzadko bywał na zamku, jakby zaszył się w swoich czeluściach górskich. To było niepokojące, osoby takie jak on miały w zwyczaju popadać w błędne koła w swoich myślach i życiu. Killian coś o tym wiedział, ale chyba okazał się zbyt uparty, żeby się temu poddać. No i jego problem z większością używek był mocno przedawniony.
Otworzyli przed nim jedne z drzwi prowadzących do sali tronowej. To było czasami irytujące, dadzą ci najwyższy możliwy tytuł i już nawet za klamkę chwycić nie możesz. Może dlatego tak bardzo lubił znikać z zamku, jeśli tylko znalazł dobry pretekst. Gdzieś obok kręciły się dwa duchy pod postacią Ingwara i Marco, ale do nich już przywyknął. Łapał się nawet na tym, że zapominał o ich obecności, rzucając jakimś komentarzem do siebie samego, to musiało zabawnie wyglądać.
Lian omiótł wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu Baqary, której jednak tu nie było. No tak, nie należała do osób, które mogłyby bez echa zignorować cały ten ceremoniał. Wciąż chodziło mu po głowie, z czym przyszła i nie mógł nic sensownego wymyślić. Za mało o niej wiedział, za dużo było czasu na wydarzenie się wszystkiego. Słyszał tyle, że ostatnio podróżowała, a to stawiało więcej pytań niż odpowiedzi.
Odziany tym razem w czerń i srebrne obszycia król nie siadał na tronie. Dał znać strażnikom, by zawołali hybrydę i zaplątał się przy jednej z kolumn, oglądając jej zdobienia. Przez te dwa lata zdążył spenetrować każdy zakątek zamku i wciąż nie mógł wyjść z uznania dla kunsztu każdego detalu. Przeprowadzone w paru miejscach prace renowacyjne również pozostały utrzymane w tym samym wygórowanym stylu, ale sam miał wrażenie, że i tak widzi różnicę. Być może była to kwestia wiekowości samego materiału.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Baqara Sro Lut 23, 2022 5:18 pm

Tak, przyznam, że chwilę mi zajęło dojście do sali, raczej dłuższą, niż krótszą, bo po pierwsze, to masa schodów i żebym jeszcze umiała się w chmarę zmieniać, to na spokojnie by to poszło, ale niestety nie umiem, więc kotwica mi w plecy i niech się męczę. Drugim powodem był sam Iwo, który, jak to Iwo był przylepą i chociaż tłumaczyłam i tłumaczyłam, to chciał iść za mną, a nie mógł. Im dłużej on walczył z byciem pozostawionym, tym bardziej mi się serce łamało, bo ten jego wzrok. W końcu jednak udało mi się go przekonać, że na pewno do niego wrócę, a on nie jest sam, bo ma strażników, co będą go pilnować. Niech bogowie czuwają nad ich wampirzymi duszami, a przede wszystkim skórą narażoną na próby lizania.
Więc nareszcie, w końcu trafiłam do sali, gdzie miałam umówione spotkanie z królem. Dawnośmy się nie widzieli, prawda? Kopę lat i te sprawy. Nie no, tak nie można do naszego władcy, chyba. Nie jestem pewna, ale wiem, kto na pewno by zignorował te formy grzecznościowe i ogólną całą otoczkę podniosłości z okazji spotkania z naszym białowłosym wybawcą.
Drzwi się otworzyły, a ja stukając dumnie kopytami weszłam do środka, a dla wprawnego ucha możliwym było wysłuchać lekkie utykanie. Wzrok mój wylądował na końcu sali, a tam króla nie było... Aż się zatrzymałam na pół sekundy, bo co to ma być? Szybko jednak wyłapałam gdzie jest mój rozmówca i uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Ah, tu jesteś, królu.-ruszyłam w jego stronę macha-Mam nadzieję, że nie odciągam cię zbytnio od obowiązków.-ukłoniłam się lekko i postanowiłam od razu przejść do konkretów.-Jak może obiło ci się o uszy, podróżuję w poszukiwaniu potworów, z resztą dogadałam się z tutejszym alchemikiem w sprawie dostarczania składników na eliksiry.-złożyłam ładnie dłonie z przodu ciała, żeby w jakiś dziwny, podświadomy sposób, dodać sobie powagi i uroczystości.-Mam jednak asystenta, który podróżuje ze mną. Ostatnio mieliśmy drobne kłopoty, potrzebuję opieki medyka. Niestety mojemu towarzyszowi straż nie pozwala wejść na zamek. Jest wilkołakiem.-oznajmiłam, od razu uważniej patrząc na Falone. Od razu się oburzy, czy będzie próbował zrozumieć? Pewnie to drugie, bo w końcu nie jest Cerbinem, Altairem czy tym chłopem rozczochranym od win.-Chciałabym prosić o zgodę na jego zostanie na Neraspis. Załatają mnie, uzupełnimy zapasy i już nas nie ma. Zapewniam, że nie będzie sprawiał żadnych problemów, jest łagodny, jak owieczka.-obiecałam z nadzieją. Jeśli Iwo tu nie będzie mógł zostać, to i ja nie zostanę. Do lekarza pewnie zajdę na szybką konsultację, a potem wypad.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Sro Lut 23, 2022 6:25 pm

Lepiej, żeby Iwo nie kombinował za wiele w swej nudzie i samotności, gdyż Pomioty z pewnością nie miały zamiaru się z nim bawić ani namawiać do nie naruszania bezpiecznej przestrzeni osobistej. Nie bez powodu straż zamkowa była uznawana za nieugiętą i budziła powszechny respekt. Nic zresztą dziwnego, patrząc chociażby na ich wyszkolenie, któremu bliżej było do mordęgi niż ciepłej posadki na ważnym stanowisku.
Falone nie przejął się krokami odbijającymi się po sali. Wystarczył mu widok sylwetki kobiety kątem oka oraz charakterystyczny dźwięk kopyt na kamieniu.
— Pani — odparł spokojnie na jej powitanie, choć część jego uwagi wciąż pozostawała na kolumnie, póki Baqara nie podeszła bliżej. — Można by rzec, że jeden obowiązek odciąga mnie od drugiego — sprostował niejako i zwrócił się do niej przodem, zakładając ręce za plecami, nieznacznie zbierając przy tym lekką opończę. Delikatnie pokiwał głową na opis jej nowej profesji. Dostarczanie składników, tak, chyba coś mu się rzeczywiście obiło o uszy. Swoją drogą zabawnie było jej słuchać, nie wyrażała się jak przeciętny arystokrata.
Słuchał dalej i każde kolejne zdanie zdawało się rodzić więcej pytań niż odpowiedzi, aż nie padło jedno magiczne słowo, na które brwi króla delikatnie powędrowały do góry. Skąd i dlaczego wytrzasnęła sobie wilkołaka? No i to było odpowiedzią na większość jego pytań w związku z niewpuszczaniem rannego towarzysza. Nie przerywał jej jednak, chcąc swoim zwyczajem poznać całość kwestii, zanim cokolwiek o tym osądzi. Mimo wszystko czuł już, że cała sprawa mu się nie podoba i pachnie kłopotami. Było wiele powodów, dla których nikt nie chciał wpuścić wilkołaka za bramę, a połowa z nich przemawiałaby przeciwko niemu, gdyby zrobił coś innego. Nawet strażnicy w sali spojrzeli po sobie.
— Nikogo nie powinno dziwić, dlaczego straż go zatrzymała. Abstrahując już od tego jak bardzo bywają nieprzewidywalne... — Postąpił kilka kroków w stronę środka sali. — Jedyne, co nas obecnie łączy z wilkami, to wzajemna niechęć i pokątna wrogość, sprowadzanie jakiegoś do stołecznego zamku to szalony pomysł. — Zwrócił się znów przodem do Baqary, omiatając wzrokiem jej reakcję. Z pewnością jej się nie spodoba, ale wiedział, co potrafią te stworzenia, a przede wszystkim znał opinię pozostałych arystokratów, który najchętniej powiesiliby kudłaty łeb nad kominkiem. A on niezależnie od własnych poglądów, musiał brać to pod uwagę. — Dlaczego nie może zatrzymać się w przystani? — zapytał, samemu uznając, że to byłaby również jego decyzja na jej miejscu.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Baqara Sro Lut 23, 2022 6:48 pm

Czyli odciągam go od obowiązków. Pozostaje mi liczyć tylko, że urozmaicę mu dzień, bo w końcu robi coś innego niż zwykle, bo w sumie co ma do roboty w czasie pokoju? Nie znam się za bardzo na polityce i zadaniach króla, ale pewnie coś tam robi, pytać o to nie wypada.
Widziałam, jak słucha, jak średnio mu się podoba to co mu mówię, co było oczywiście do przewidzenia. Sprowadzam na zamek obcego wilkołaka, obcego dla nich, bo dla mnie ani trochę nie. Dlatego też nie zdziwiło mnie zrozumienie dla strażników i krzywe patrzenie na moje działania. Cóż, nawet komuś takiemu jak mi nie wolno wszystkiego, chociaż nie jestem w sumie kimś, jestem jedynie pasożytem żerującym na arystokracie, co trzyma się prawej ręki króla. Tak, nie stoję wysoko w hierarchii, ale to nawet dobrze, bo mniej mi na ręce patrzy tłum. Zmarszczyłam brwi w namyśle i kiwnęłam głową, bo nie mogłam się nie zgodzić z jego słowami. Szalony czy nie, Neraspis było najbliższym miejscem, gdzie możemy znaleźć pomoc na odpowiednio wysokim poziomie, przy okazji pozbędę się nagromadzonych towarów. Same plusy.
Teraz nastąpiła ważna część, tak przynajmniej czułam w środku. Może jak dam odpowiednio dobry powód, to złagodzę jego spojrzenie na wilkołaka. Kto wie, rozmowa to rozmowa i chociaż negocjacje i przekonywanie innych do mojego zdania nie jest moją wybitnie mocną stroną, to spróbować trzeba.
-Tutaj znajduje się przygotowana dla mnie oraz Altaira komnata, nie trzeba by się martwić o miejsce do spania. Poza tym w przystani ludzie również nie byliby zadowoleni z obecności wilka.-przewróciłam delikatnie oczami na znak oczywistości mojej wypowiedzi.-Chodzi mi jednak głównie o to, że chcę dobrze potraktować mojego towarzysza, który nie raz uratował mi życie, wiernie wspierał w polowaniach i prowadzeniu obserwacji. Do tego gdyby nie on, to ilość składników, jakie mam teraz na sprzedaż byłaby dużo mniejsza. Jest moim asystentem, partnerem w pracy, strasznym pieszczochem przy okazji....-zamarudziłam nieco cichszym głosem. Nie to, że mi to przeszkadza, o nie.-Zdobył moje zaufanie i ani razu go nie zawiódł. Uważam, że zasługuje na wstęp do zamku.-i tu wyczułam, że chyba zabrzmiałam trochę zbyt rozkazująco, a raczej tak brzmieć nie powinnam przy królu.-Znaczy... to mój przyjaciel, nie chcę go zostawiać na bruku po tym ile dla mnie zrobił.-zaczynałam się denerwować, bo co jeśli moja linia obrony jest za słaba? Doświadczenie, no właśnie!-Jeśli mi królu nie wierzysz, możesz pójść ze mną i osobiście się z nim spotkać. Może to cię przekona o tym, że jest nieszkodliwy.-niespecjalnie sądziłam, że się zgodzi. Niby ma pomioty do ochrony, ale kto ich tam wie, może strach przed psami weźmie górę, bo w końcu kto by ryzykował zdrowie i życie króla bez powodu? Nikt.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Czw Lut 24, 2022 9:52 pm

Killian słuchał jej z uwagą, jednak jego poważna twarz nie zdawała się wyrażać jakiejś konkretnej zmiany na lepsze. Zasadniczo miejsce do spania nie było problemem, przez przystań przewijało się całkiem sporo wędrowców i nie trudno było się tam zatrzymać. Jej drobny gest nie uszedł jego uwadze, a wywołał delikatnie zmrużenie oczu Falone'a. Na jej nieszczęście, miał swoje powody, by nie stawiać obydwu miejsc na równi.
— W mniejszym stopniu — odparł w kwestii ich niezadowolenia. Mimo wszystko to małe miasteczko nie jest centrum ich państwa, to wciąż tylko mała wioska o niewielkim znaczeniu dla takich przybłędów. Poza tym, skoro tam też byłby problemem, to równie dobrze mógłby go przepędzić.
Baqara jednak mówiła dalej i ewidentnie nie operowała tym samym zakresem argumentów, mówiąc w zasadzie o własnych doświadczeniach z wilkiem. O tym jaki był dla niej pomocny w życiu i interesach, lecz to wciąż kręciło się wokół jej własnej osoby. W dodatku zaczynała brzmieć roszczeniowo, co tym bardziej mu nie odpowiadało.
— Jak wspomniałem, nie byłby na bruku — sprostował, by nie przywiązała się za bardzo do tego wyolbrzymienia. Falone podszedł kilka kroków, zatrzymując się przed hybrydą, choć dalej w komfortowej odległości. — Nawet jeśli, cóż mi z tego przyjdzie? Gdyby prawo miało robić wyjątki dla każdego dobrego znajomego, w końcu nie zdałoby się na nic. Ja je reprezentuję. I wiem doskonale, jak wiele problemów potrafią przysporzyć niechęć i uprzedzenia. Ta decyzja nie tylko uspokoi mieszkańców Neraspis, ale też ochroni twojego towarzysza. Być może zawita tu, kiedy jego, jak też ogólna reputacja wilkołaków się zmieni — odparł, spoglądając po niej. Miał ochotę przypomnieć, że jeśli potrzebuje pomocy, to tym powinna się zająć, zamiast ich dyskusji, ale pominął to. Miał za to nadzieję, że zrozumiała. Dwie niezadowolone osoby w zamian za kilkaset to lepsze wyjście, nawet jeśli osobiście nie miałby wiele przeciwko. Niestety nie miał argumentu, który przemówiłby do pozostałych.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Baqara Czw Lut 24, 2022 10:37 pm

W mniejszym stopniu? No tak, król nie chce przyjąć psiego gościa, więc zrzuca ten obowiązek na poddanych. Będą bardzo szczęśliwi, ale co ja mogę wiedzieć nie znam tych ludzi, nie byłam w przystani aż tak długo, może i by się ucieszyli, w końcu materiał na dywan przyszedł do nich sam.
Mówiłam dalej i widziałam, że ja szarpię linę w swoją stronę, a on w swoją. Zaczynało mnie to drażnić, ale pracowałam dużo z dziećmi, więc jako tako potrafię sobie poradzić z okazywaniem zniecierpliwienia i irytacji, no i nie zatraciłam tych umiejętności, bo ciągle je ćwiczę z Altairem. Jednak kolejne jego słowa... wyprowadziły mnie z równowagi. Wysłuchałam jednak do końca, bo tego nakazuje grzeczność, no i żebym dobrze umiała odpowiedzieć na jego argument, muszę go najpierw poznać. Po głowie jednak latała mi masa złych myśli, które uwidaczniały się w postaci zmarszczek między krwiami i ognikami walki w żółtych ślepiach.
-Naprawdę królu będziesz mi mówić o tym, że nie wolno robić wyjątków?-zaplotłam ręce na piersi.-Sam wyjątek robisz dla mordercy i kogoś, kto trzyma nosferatu dla siebie, jak psa. Już nie mówiąc o bezpodstawnym atakowaniu stada wilkołaków. Przypomnij mi proszę, kto temu dowodził? Twoja prawa ręka? Jakie ponieśli konsekwencje? Raczej nic poważnego, skoro dalej pijasz wino od niedoszłego pogromcy wilkołaków, a inni uczestnicy tego chwalebnego zlecenia grzeją się w swoich posiadłościach, dalej mając wysokie stanowiska i wystarczająco pieniędzy, żeby przeprowadzić takie działania jeszcze raz.-zmrużyłam oczy. Nie chciałam się kłócić, ale on chce wyciągać syfy, to i ja mogę.-Gościna należy mu się choćby z tego tytułu, że twoi ludzie prawie zmietli z ziemi jego bliskich, w tym i jego. On wyciąga rękę na zgodę, królu, bez twoich chęci by ją uścisnąć reputacja wilkołaków nie ulegnie żadnej zmianie, bo z tego co wiem, nie robisz nic, aby to zmienić, a czas nie zawsze wszystko za nas załatwi.-może argument o zabijaniu przyjaciół go nieco przekona, a może nie. Tak czy inaczej, byłam gotowa zbierać swoje manatki i iść po Iwo, żeby poszukać jakiejś nory czy jaskini w lesie. Do wschodu słońca jeszcze trochę czasu zostało, powinnam zdążyć, a jak nie, to trudno.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Killian Falone Pią Lut 25, 2022 9:41 am

Mawiają, że nikt nie jest idealny, ale Falone był tu przykładem nieidealności. Oh, Baqaro, najwyraźniej nie byłaś świadoma tego, że właśnie rozmawiasz z seryjnym mordercą. Zresztą, który wampir takim nie był? Może umiałby jakiegoś znaleźć, ale musiałby dobrze poszukać. Niemniej reputacja króla mogła nie dotrzeć do wszystkich zakamarków dzisiejszego świata, jego poprzednia kariera skończyła się dawno temu, teraz zaś grał rolę wyzwoliciela spod tyranii Niftenhaumów. Jakby nie patrzeć, była to prawda, to jednak nie znaczyło, że był nieskazitelny. A jak pokazywał przykład Białego Zakonu, nawet bogowie powinni uważać na swoje poczynania.
Czy zamierzał jej przypominać o braku wyjątków? Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, jeśli ten brak nikogo nie krzywdził, a ich wzajemna duma nie była tu rzeczą pierwszorzędną. Ale czy powinien to powtarzać? Raczej nie widział sensu.
W pierwszej chwili też nie był pewien, o jakim mordercy mówi, lecz już z następnymi słowami stawało się to coraz bardziej oczywiste. W zielonych oczach zapaliły się iskierki gniewu, a choć stał spokojnie, to znający go mogliby wyczuć, że Baqara przeciągnęła strunę poza granice wytrzymałości.
— Jak śmiesz się tak... — Rzucił jeden ze strażników, kiedy zaczęła wymieniać swoje pretensjonalne pytania, ruszając do Baqary wraz z towarzyszem, jednak powstrzymała ich uniesiona ręka króla.
Falone słuchał uważnie. Słuchał z fascynacją i obserwował, jak hybryda pogrąża się jeszcze bardziej. Już samo przytoczenie osoby Amenadiela było prawdopodobnie najgorszym argumentem, jakiego mogła użyć, a do tego dochodziło znieważenie doradcy i najpewniej jednego z lordów, choć nie powiedziała tego wprost. Nie musiała, jej postawa mówiła sama za siebie. Sam białowłosy zdawał się niewzruszony opisywanym tragicznym losem wilków. Z tego, co wiedział, do ich konfrontacji nie doszło, a ucierpieli tylko ludzcy najemnicy rozszarpani na strzępy i częściowo pożarci. Można by dyskutować, kto tu jest potworem.
Wysłuchał jej do końca, konfrontując te słowa z własnymi racjami, po czym przeniósł wzrok delikatnie w bok, na Pomiota stojącego za Baqarą.
— Odprowadzić do lochów, niech tam ochłonie — rozkazał, zaraz kierując wzrok na innego strażnika. — Wilkołaka oddelegować do przystani — dodał, będąc gotów w zasadzie opóścić pomieszczenie, jeśli nic wielkiego się nie stanie. Chyba był nawet trochę zawiedziony jej postawą, bo dotychczas miał o hybrydzie naprawdę fobre zdanie.
Do Ary natychmiast przystąpiły dwa Pomioty, by pochwycić ją za ramiona i zabrać z sali tronowej.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Baqara Pią Lut 25, 2022 11:17 am

Skąd to oburzenie? Ale dobrze, niech go boli, ich wszystkich. Jak widać nie różnią się niczym od starego władcy. Powiesz coś co się im nie spodoba i od razu wielki płacz. Teraz zastanawiam się czy chcę być częścią tej cudownej, wampirzej krainy na bagnach. I niby mogę coś z tym zrobić, ale co? Mogę się wyprowadzić, żeby uciec od złych ludzi, ale nie mam jeszcze pieniędzy, a teraz jeszcze będę musiała kombinować z tym gdzie sprzedawać towary, bo na Neraspis na pewno nie mam zamiaru wracać z handlem. Znajdę innych chętnych tutaj czy za granicami. Poradziłam sobie sama w lesie nie wiadomo ile, to poradzę sobie jeszcze lepiej z włochatym towarzyszem.
Król powiedział co mają ze mną zrobić, ale moja mina nie uległa zmianie. Wiedziałam co mówię i zdania nie miałam zamiaru zmieniać tylko dlatego, że mi grozi więzieniem. Nie sprawiałam żadnych trudności, bo wystarczająco duzo wiem o pomiotach, aby podjąć rozważną decyzję pójścia za nimi. W ten sposób nie posiedzę w lochach tak długo, jak mogłabym. Może i pogryziona przez ożywieńca ręka bolała, ale i tak w głowie miałam tylko Iwo. Wiem, jaki bywa i nie sądzę, aby tak łatwo przyjął do wiadomości, że ma wracać na przystań beze mnie. Już widzę te cyrki, skomlenie i próby przejścia przez bramę. Mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stanie wielkiego, bo tylko tego brakuje, żebym już spakowała swoje manatki i zostawiła te wszystkie wampiry w cholerę.

Z/T wszyscy
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Sala audiencyjna Empty Re: Sala audiencyjna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach