Spalony dom

3 posters

Go down

Spalony dom Empty Spalony dom

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 18, 2021 2:42 pm

autor: Oleh Yolchiiev z Artstation
Dom znajduje się na północnych obrzeżach Puszczy Kirtan, całkiem blisko Gór Sebvor i dawnej granicy z Thyminem. Jego numer to 32.
Kiedyś całkiem ładny i zadbany, dzisiaj ruina i raczej pozostałość po pożarze. Z zewnątrz wygląda nawet solidnie, przez ceglano-kamienne ściany, jednak wybite okna odstraszają każdego przechodnia, tak samo mocno, jak zapadający się dach, zapach spalenizny i szalejąca dookoła roślinność.
Po wejściu do środka, lepiej zastanowić się dwa razy czy chce się na pewno zwiedzać to miejsce, gdyż istnieje poważne zagrożenie, że coś spadnie nam na głowę, zupełnie jak spadło całe górne piętro wraz z drewnianą podłogą oraz wszystkimi meblami, zawalając w znacznej części ściany parteru i niszcząc wszystko co spotkało na swojej drodze. Wejście do piwnicy gdzieś tutaj było, ale trudno je odnaleźć w tej stercie ciężkiego gruzu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Hakan Czw Mar 18, 2021 11:51 pm

Praca na dzisiaj zakończona, no chyba, że jakiś nagły przypadek mi wpadnie nagle do przychodni, ale cóż, taki mam zawód, trzeba być przygotowanym na niespodzianki.
Zamieszałem jeszcze kilka razy herbatę i wciągnąłem nosem delikatny, porzeczkowy zapach. Podoba mi się on, jest słodki i chociaż intensywny, to nienachalny. Zszedłem z napojem na dolne piętro, uważnie po schodach. Zerknąłem na alpakę, która wpasowała się w kanapę w holu. Blisko kominka, ciepło, miękko i cicho, idealne miejsce. Uśmiechnąłem się kiedy kichnęła przez sen. Słodkie.
Podszedłem do mojego gabinetu, wyjąłem pęczek kluczy i uważając, żeby nie narobić nimi hałasu, otworzyłem drzwi do pomieszczenia. Zamknąłem je na klucz od razu kiedy znalazłem się w środku. Niby nikogo w domu nie ma, ale wolę mieć pewność, że nikt mi tutaj nie wparuje bez zapowiedzi. Tak samo zrobiłem z drzwiami do piwnicy. Otworzyłem, wszedłem do środka i zamknąłem na klucz. Dla pewności.
Mruczek, wiem, że nie jest to zbyt oryginalne imię dla kota, ale jestem pewien, że z czasem obudzę w sobie mój kreatywny potencjał, tak czy inaczej Mruczek już leżał na podłodze w drugim pomieszczeniu piwnicy. Przed zaparzeniem herbaty podałem mu małą dawkę narkotyku, mam nadzieję, że nie przesadziłem.
Odstawiłem filiżankę na metalowy stół po środku pomieszczenia. Westchnąłem cichutko, rozłożyłem na blacie ręcznik, po czym podszedłem do omdlałego, sflaczałego kota i przeniosłem go z materacyka na ręcznik na stole, żeby nie zmarzł za bardzo od metalu. Pogłaskałem go po łebku i obejrzałem ogoloną do łysa, siną łapkę, która tuż przy żebrach była obwiązana ciasno sznurkiem. Widać, że krew już w kończynie chwilę czasu nie płynęła, ale ta jeszcze nie jest całkowicie obumarła. Uśmiechnąłem się, bo na razie wszystko szło po mojej myśli. Przysunąłem sobie bliżej krzesło i usiadłem na nim. Nie wiem ile mi to zajmie, ale nie mam zamiaru przez ten cały czas stać.
-Gotowy, Mruczku?-podrapałem nieprzytomnego pacjenta za uszkiem. Poluzowałem nieco sznurek owijający się wokół jego łapy. Chcę, żeby krew z reszty ciała mogła przepływać chociaż troszkę, ale nie, żeby robiła to swobodnie.
Polałem dłonie olejkiem eterycznym. I co teraz? Ciężko powiedzieć, robię to po raz pierwszy. Mam pewien pomysł, ale czy uda mi się go wykonać, to już wola Księżyca. Zacząłem od czaru Naalea, prosty i nie wymęczy mnie. Spróbuję go połączyć z czarem Kojący Dotyk Marazama. W końcu pierwszy czar polega na tym, że krew szybciej krąży w moich dłoniach, a drugi sprawia, że ciało pacjenta się mobilizuje. Może uda mi się wykombinować tak, żeby zmobilizować organizm Mruczka do szybszego przepływu krwi, bez konieczności zwiększania tego przepływu u mnie. Już czuję, jak mnie atak gorączki zaraz dopada. To będzie zabawa.
Z Naaleą żerującą na mnie, przyłożyłem dłonie do zwiotczałej, chłodnej łapki i w skupieniu zacząłem wypowiadać inkarnację Dotyku Marazama. Muszę się nauczyć to łączyć i przekierowywać tak, aby to ciało kota się zaczynało uaktywniać. Działam po omacku, ale przecież to pierwszy raz, a ja mam całe mnóstwo czasu.
Hakan
Hakan

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak palca w lewej stopie
-tatuaż za lewym uchem
-uszkodzone lewe kolano
-brak słuchu w lewym uchu
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Rami-fon-Verg, DeviantArt

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Mistrz Gry Pią Mar 19, 2021 12:21 pm

[Hakan: - 6 pkt aury]

  Mruczek leżał spokojnie i nawet nie próbował protestować niczemu, co robił jego właściciel. Jego koci umysł wędrował teraz po nieznanych dotąd ścieżkach, z zaaferowaniem i zgrozą obserwując coraz to nowe dziwy, miejsca i zjawiska. Takich snów nie miał jeszcze nigdy.
  Woń olejku rozniosła się przyjemnie po pomieszczeniu. Kocia łapka otrzymała nieco krwi, ale bez widocznych efektów, natomiast Hakan przeszedł do swoich czarów i wielkich planów. Zainicjowana Nalea zaczęła przyjemnie rozgrzewać jego dłonie, aż zaróżowiły się palce, poczynając od opuszków, a za nimi cała reszta rąk. Wszystko szło doskonale, póki lekarz nie przeszedł do drugiego zaklęcia, chyba zbyt zaabsorbowany swoimi przyszłościowymi wizjami i wagą pracy, by przemyśleć wszystkie, zwłaszcza prozaiczne kwestie. Początkowo ekscytacja i skupienie zdołały maskować wysiłek, jaki wkładał w uplecenie zaklęcia, ale z każdą kolejną linijką musiał bardziej przykładać się do wypowiadanych słów. Jedna dobra wiadomość była taka, że nie miał ich dużo, chyba nawet zdołał skończyć, choć to ciężko byłoby mu określić, bowiem Hakan zgubił ostatnią myśl, powieki zaczęły mu ciążyć, a ciemność z głośnym szumem zalazła na oczy.

  Przebudził się z okropnym uciskiem w skroni i bólem głowy, jakby w coś nią uderzył. Prawdopodobnie tak właśnie było. Leżał na podłodze w swojej piwnicy, tuż przy metalowym stole, na którym wciąż spoczywał nieprzytomny kot. Ręce mu całe drżały, było mu piekielnie zimno, a sam czuł się, jakby dopadała go gorączka. Kiedy w końcu udało mu się odnaleźć wzrokiem zegar, mógł się zorientować, że minęło około godziny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Hakan Pią Mar 19, 2021 1:44 pm

Popełniłem błąd, że za bardzo wczułem się eksperymentowanie i nie poczułem, że coś ze mną nie tak. Dodatkowo spodziewałem się pewnego rodzaju wysiłku, więc pojawienie się go, nie sprawiło, że się zacząłem zastanawiać.
Otworzyłem oczy i marszcząc brwi popatrzyłem na oświetlony świeczkami sufit. Przekręciłem się na bok i jęknąłem głucho, kiedy ból głowy się wzmógł. Przyłożyłem ubrudzoną olejkiem dłoń do włosów i wyczułem pod nimi lekkie wzniesienie. Guz jak nic.
Rozejrzałem się powoli po pomieszczeniu i pożałowałem, że nie mam tutaj kominka, muszę się lepiej ubierać do moich zabaw tutaj. Minęła godzina, a kot, dalej był nieprzytomny. Chyba faktycznie przesadziłem z narkotykiem, albo moja magia zadziałała również trochę na sierściucha i dlatego się nie budzi. To jest właśnie najgorsze, nie wiem jakie będą efekty, więc nie wiem co jest skutkiem czego.
Podniosłem się z ziemi. Odwiązałem kotu sznurek z łapki, może odżyje trochę ona, jak dam jej chwilę spokoju, jeśli nie, to się przeprowadzi amputację, w końcu mamy jeszcze pozostałe 3 łapy zdrowe i gotowe na przygody.
Upiłem kilka łyków chłodnej już herbaty, po czym zgarnąłem Mruczka z blatu i odniosłem na jego materac, przykryłem zwierzaka ręcznikiem, trochę już nagrzanym z jednej strony od jego ciepła. Może i czeka kota śmierć w bliższej, lub dalszej przyszłości, ale to nie znaczy, że mam się znęcać nad nim już teraz.
Wziąłem ostrożnie herbatę i niespiesznie ruszyłem w na piętro. Na dzisiaj dosyć. Źle się czuję, a w dzień pewnie będę mieć klientów, muszę o siebie zadbać i pomyśleć co dalej.
Pozamykałem wszystkie możliwe drzwi, a kiedy już byłem w mojej ciepłej, przytulnej sypialni, przebrałem się w piżamę i wcisnąłem pod kołdrę. Odpocznę, a jutro zacznę jeszcze raz, o ile mój stan zdrowotny mi na to pozwoli, jeśli nie, to postaram się chociaż wybrać na spacer po puszczy, tak dla oczyszczenia umysłu i regeneracji.

Z/T
Hakan
Hakan

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak palca w lewej stopie
-tatuaż za lewym uchem
-uszkodzone lewe kolano
-brak słuchu w lewym uchu
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Rami-fon-Verg, DeviantArt

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Hakan Sob Mar 27, 2021 8:29 pm

Spotkanie z centaurem nie było tym czego się spodziewałem. Mam zacięcie na dłoni, częściowo złożony szkielet w piwnicy oraz wiem jak po centaursku powiedzieć ,,Wynoś się stąd". Dzień pełen nowych doświadczeń.
Z nową porcją porzeczkowej herbaty zszedłem do mojej piwnicy, gdzie tak samo jak kilka dni temu zastałem nieprzytomnego kota przygotowanego do eksperymentu. Łapka naćpanego Mruczka była obwiązana. Wykorzystałem jednak wiedzę, jaką ostatnio zdobyłem i nie rozłożyłem się na stole i krześle, a na ziemi. Miękki materac, na którym leżał sierściuch był z jednej strony otoczony kocami i masą poduszek, to właśnie tam zajmę miejsce ja. Jeśli zemdleję, to nie spadnę z wysokości, a głową mogę uderzyć najwyżej we wspomniane poduszki.
Leżąc w łóżku po ostatnim osłabieniu analizowałem, co mogło pójść nie tak. Szczerze, doszedłem do wniosku, że może nie zrównoważyłem czarów ze sobą, możliwe też, że moja reakcja wynikała z tego, że me ciało nie było gotowe na to co zrobiłem i postanowiło się wyłączyć. Zupełnie jak w czasie odczuwania silnego stresu. Ciałko mówi ,,Mam dość, spadam stąd." i mdlejesz. Głupia taktyka, bo jeśli tak ktoś zareaguje na zagrożenie, to najpewniej zostanie się zjedzony. Jedni atakują, inni mdleją, a jeszcze kolejni uciekają. Przetrwa ten, kto wybierze najlepszą opcję w danym momencie. Jednak, nie o tym powinienem mówić.
Usadowiłem się na poduszkach i kocach. Swoją drogą nie myślałem, że tyle tego w domu mam, ale kiedy zacząłem to znosić do piwnicy, to odkryłem, że poduszek mam około milion. Wolałbym się tulić do pewnego weterynarza lub do przystojnego centaura, jednak skoro nie mogę, to zostanę przy poduchach. Znów zaczynam odbiegać od tematu.
Poluzowałem skąpo sznurek na małej nodze, posmarowałem dłonie olejkiem i znów rozpocząłem od Naaeli. Skupiłem się i na szybko wygoniłem z głowy ostatnie sparzenie się moim kombinowaniem. Rozgrzanymi rękoma złapałem kocią łapkę delikatnie. Kiedy miałem pewność, iż Naaela jest stabilna, zacząłem wplatać drugie zaklęcie. Powoli, robiąc większe niż ostatnio odstępy pomiędzy linijkami zaklęcia. Dawałem sobie czas, aby wyczuć u siebie wszelkie zmiany samopoczucia i w razie potrzeby przestać. Nie będę się forsował, nie chcę zrobić sobie kolejnego guza i znów marnować dni na leżenie w łóżku i przechorowywanie tego.
Myślę, że mój organizm powie mi co mam robić, co działa dobrze i niekomfortowo, a co przyjemnie i prawidłowo. Może to być na początku tylko ledwo wyczuwalna nutka, ale w końcu ją usłyszę i wszystko zacznie iść do przodu. Mam rację? Chciałbym, ale zobaczymy, jak to będzie.
Hakan
Hakan

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak palca w lewej stopie
-tatuaż za lewym uchem
-uszkodzone lewe kolano
-brak słuchu w lewym uchu
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Rami-fon-Verg, DeviantArt

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Mistrz Gry Nie Mar 28, 2021 2:44 pm

[Hakan: -6 pkt aury]

  Nauczony doświadczeniem Hakan zabezpieczył się przed kolejnym upadkiem. Jego eksperyment wrócił do fazy początkowej i nieszczęsny kot ponownie odpływał w siną dal na swojej szalupie zagubionej świadomości.
  Wraz z pierwszymi słowami inkantacji, elf ponownie mógł poczuć powoli zbierające się w jego dłoniach ciepło. Przyjemnie rozgrzewało każdy zakamarek rąk i palców aż po same końce niczym letnie promienie słońca, ale wydobywające się z jego wnętrza. To nie było trudne, a skupienie i spokój tym bardziej ułatwiały sprawę. Następnie przyszedł czas na drugie zaklęcie, którego formuła również szła całkiem dobrze. Takie też było samopoczucie Hakana, aż do ostatnich wersów inkantacji, kiedy to pierwsze efekty mogły być dostrzegalne na ciele kota w postaci delikatnej gęsiej skórki, która uniosła jego futerko.
  Wyczulony na spadek swoich sił elf musiał przerwać obydwa zaklęcia, by te ponownie nie nadszarpnęły za bardzo jego własnej aury. Skończyło się na delikatnym przyspieszeniu rytmu serca.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Hakan Pon Mar 29, 2021 1:05 am

Czarowanie szło mi nieźle, to mało powiedziane. Szło mi wspaniale, w porównaniu do poprzedniej próby. Mimo tego, że nic mi się nie stało, odczułem lekkie osłabienie i przerwałem eksperyment. Odetchnąłem kilka razy głębiej, przymknąłem oczy, aby odpoczęły. Wytarłem dłonie w ścierkę leżącą obok i przyjrzałem się kociej łapce. Widać było na niej efekty, drobne, ale zawsze coś. Dodatkowo wyczułem coś dziwnego przy wymawianiu końcówki zaklęcia. Czy to chodzi o coś dziwnego, czy może muszę pozmieniać wierszyk? To możliwe, w końcu tworzę nowe zaklęcie, a każde zaklęcie ma inną formułkę. Będę musiał prosić duchy o pomoc. Może Kesyan mi pomoże, bo dlaczego by nie? Zaczynam mieć na jego punkcie obsesję, to nie jest zdrowe i może mi przeszkadzać w pracy. Musze to opanować i zostawić sobie takie rzeczy na wolny czas przez snem. Marzenia dzienne od zawsze były moim problemem.
Upiłem herbaty i pogłaskałem kota, później pomacałem mu troszkę nogę, na nowo ciasno związaną sznurkiem. Następnym razem poćwiczę na innej łapce, aby tej jednej nie przemęczać. Wziąłem kolejne kilka łyków, strzeliłem stawami i znów rozsmarowałem olejek na dłoniach. Chwilę odpocząłem, a że czuję, iż jeszcze siły mam, to spróbujemy jeszcze raz. Od jakiego momentu mi się zrobiło słabo? Ah, od mniej więcej tego. Zrobiłem dokładnie to samo, co przed chwilą. Poluzowanie sznurka, Naalea, złapanie pacjenta i leniwe dołączanie drugiego czaru, wsłuchując się w siebie. Mówiąc inkantację Kojącego Dotyku, przerwałem ją najłagodniej, jak mogłem, tuż przed słowami, po których kilka chwil temu poczułem się gorzej. Skoro źle się czuję mówiąc cały czar, to może lepiej będzie jeśli nie powiem końcówki wcale? Jeśli, to nie podziała, to chyba faktycznie czeka mnie wymyślanie nowych rymowanek.
Hakan
Hakan

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak palca w lewej stopie
-tatuaż za lewym uchem
-uszkodzone lewe kolano
-brak słuchu w lewym uchu
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Rami-fon-Verg, DeviantArt

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Mistrz Gry Pon Mar 29, 2021 10:33 am

[Hakan: -5 pkt aury]

  Kocie futerko opadło powoli na swoje miejsce po zakończeniu działania czaru. Jego łapka wciąż była chłodna ze względu na praktycznie całkowite odcięcie krążenia, które już zaraz miało ustać zupełnie przez zacieśnienie węzełka. Po krótkiej przerwie elf powrócił do swojej operacji, która wciąż tkwiła w punkcie początkowym.
  Tym razem było trudniej, Hakan czuł wyraźnie, że z każdym kolejnym słowem drugiego zaklęcia opada z sił. Zaalarmowany tym elf nie dotarł nawet do połowy inkantacji, choć jej efekty zdawały się daleko dalej idące i już chwilę po tym jak zamilkł, zakręciło mu się w głowie. Jego serce przyspieszyło rytmu, a jemu znów zrobiło się zimno, kiedy nieprzyjemny pot wystąpił mu na twarz. Przez dłuższą chwilę lepiej, by nie wstawał ze swojego legowiska na podłodze, z pewnością by się przewrócił. To była jedna z niewielu myśli, które teraz zdołały przebić się do przyćmionej świadomości, a do tego dochodziły nudności.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Hakan Pon Mar 29, 2021 12:21 pm

Tak, to był koniec na dzisiaj. Kolejna próba zakończyła się w sposób nie taki, o jakim marzyłem, ale też nie było źle. Metoda prób i błędów, znana bardzo dobrze medycynie, naprowadziła mnie na pewien pomysł. Może wszystko robię źle, może od początku powinienem zacząć inaczej?
Przetarłem twarz ścierką, uważając, żeby nie zrobić tego naolejoną częścią, wytarłem dłonie i położyłem się na poduszkach. Nawet jeśli wszystko robię źle, to przynajmniej przypomniałem sobie jakie mogą być efekty złego zastosowania magii. Tak dawno robiłem wszystko poprawnie, że uciekło mi z pamięci uczucie psucia czarów. To całkiem zabawne. Dobrze wrócić do początków swojej nieudolności.
Rozwiązałem sznurek na kociej łapce, którą później zacząłem delikatnie masować, żeby pobudzić jednak krążenie. Tak, następnym razem spróbujemy na innej nodze. Jeśli ten sierściuch przeżyje moje wszystkie wygłupy, to go sobie zostawię i będzie moim zwierzęciem honorowym. W sumie nawet nie wiem ile zwierzak ma lat. Nie umiem tego określić o uzębieniu, bo na kotach się aż tak nie znam. Może Kesyan będzie wiedział, powinien ogarniać temat.
-Hakan...-zaburczałem na siebie i dalej leżąc na poduszkach zakryłem sobie dłońmi twarz. Zaśmiałem się do siebie rozmyślając nad swoją beznadziejnością uczuciową. Jeszcze nie zapomniałem o tamtej dziewczynie z miasta, mojej miłości, co ślub wzięła dwa tygodnie temu, a już lecę do kolejnych ludzi. Desperatem się stanę, ale co poradzę. Zawiódłbym swoich rodziców, dziadków i ich przyjaciół gdybym sobie nigdy nikogo nie znalazł. Starzeję się, a chciałbym zobaczyć jeszcze swoje wnuki. Jeśli ja będę zwlekać ze sparowaniem się z kimś oraz moje dzieci będą czekać, to nie ma szans, że zobaczę małe wilczki biegające mi po domu. Jak tak teraz o tym myślę, to jest to stresujące.
Westchnąłem ciężko po jeszcze kilku chwilach rozmyślania nad tym, jak bardzo samotny jestem, po czym usiadłem i dopiłem herbatę. Dobra ta herbata, będę ją sobie zaparzał cały czas. Niespiesznie wstałem, sprawdziłem czy mały zwierzak ma wszystko czego potrzebuje i ruszyłem do wyjścia z piwnicy.
Odpocznę, poczytam trochę na interesujący mnie temat, no i znów się zabiorę do roboty. Poza tym mam kilku pacjentów do odwiedzenia, więc przerwa w eksperymentach jest na mnie odgórnie wymuszona. Jeszcze szkielet muszę złożyć. Mam dużo roboty!

Z/T
Hakan
Hakan

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak palca w lewej stopie
-tatuaż za lewym uchem
-uszkodzone lewe kolano
-brak słuchu w lewym uchu
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Rami-fon-Verg, DeviantArt

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Mistrz Gry Pon Mar 29, 2021 12:59 pm

  Cóż, przynajmniej Hakan zyskał chwilę, by pomyśleć nad swoim życiem. Zadbał też o kocią łapkę, więc po jakimś czasie wyglądała już znacznie lepiej niż podczas jego eksperymentów. Sam kot również wyglądał w miarę dobrze, tak jak i wcześniej, spał długi czas, lecz... ten zaczynał się przeciągać. Według szacowań, Mruczek powinien się wybudzić po kilku godzinach, jednak nic takiego się nie stało. Jego funkcje życiowe wydawały się w porządku, były jedynie nieco spowolnione, w sposób charakterystyczny dla osób pogrążonych w głębokim śnie. Nie budził go ani ruch, ani rozmaite inne bodźce, których by Hakan próbował. Na nic też chyba zdawało się czekanie...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Hakan Pon Mar 29, 2021 2:44 pm

Kiedy obudziłem się rankiem, czułem się jak kamień wrzucony do gorącej wody. Mimo podwyższonej temperatury i złego samopoczucia obowiązki mnie wzywały, a ja, jako lekarz, musiałem się z nich wywiązać. Pojechałem do pobliskiej wsi i odebrałem poród. Dobrze, że to wszystko trwa kilka godzin, więc mogłem się bez problemu spakować i dostać na miejsce cierpiąc przy tym mocno. Nie zwlekałem oczywiście, ale poznałem młodą matkę i jej historię porodów na tyle, żeby wiedzieć, iż prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak jest niezwykle małe. Tak jak myślałem, wszystko poszło idealnie, a na świecie pojawiła się nowa ziemniaczana istotka, o niezwykle silnych płucach. Jeszcze jakiś czas będę ich odwiedzał, aby upewnić się, że wszystko w porządku, a później niech się bawią z wychowaniem sami.
Po porodzie, szybko się odświeżyłem i zacząłem obchód po moich pacjentach. Temu nastawić bark, bo z drabiny spadł, tamtej opatrzyć dłoń, bo wrzątkiem się poparzyła, wyjąć dziecku kamienie z nosa, bo sobie tam wsadziło. Co ja mam z tym ludźmi cudownymi.... Tylko biegam i leczę, bo sami beze mnie to by populacja była mniejsza o połowę. Zbyt duże zasługi sobie przypisuję, ale trochę taka prawda. Nakładaliby na siebie dziwne mazidła, albo łoje zwierzęce i by się wszystko jeszcze bardziej psuło.
Wróciłem do domu późnym popołudniem, bliżej wieczora raczej było. Od razu zabrałem się za zrobienie sobie czegoś smacznego do jedzenia, bo wymęczony strasznie byłem, a kiedy jest się chorym, to dieta jest ważna bardzo. Z makaronem nawiniętym na widelec zszedłem do piwnicy. Trzeba zabrać się za szkielet, bo siedzenie bezczynne mnie zamęczy. Druciki, sznurki i małe wiertełko były już tam na miejscu. Dawno nie bawiłem się w układanki.
-Dobry wieczór, mój pomocniku.-przywitałem Mruczka, ale szybko dostrzegłem jego brak entuzjazmu. Nie podbiegł do mnie, nie otarł się. W sumie to się nawet nie ruszył od wczoraj. Patrzyłem chwilę na niego, zastanawiając się co jest nie tak. Kilka długich sekund minęło, zanim odstawiłem jedzenie i dopadłem do kota. Sprawdziłem jego puls, oddech, oceniłem ciepłotę ciała. Wydawał się tylko spać, jednak nie budził się, kiedy podniosłem go delikatnie i przytuliłem. To był niespodziewany skutek mojego działania. Pytanie czy źle odmierzyłem dawkę, czy to magia coś naruszyła, może zwyczajnie wymęczyłem jego ciałko małe. Hmm. Trudno mi powiedzieć.
Skoro kot żył, tylko był nieprzytomny, to uznałem, że nie ma problemu i mogę dalej składać szkielet. Usiadłem po turecku na poduszce, położyłem dobie kotka na ciepłych nogach, żeby się grzał i w końcu zabrałem się za rekonstruowanie dziwnego znaleziska. Wiertełko poszło w ruch i już po chwili część kości było ze sobą połączonych. Nie będzie to nie wiadomo jak profesjonalne, ale będzie moje własne.
Czas płynął niesamowicie szybko, aż nie zauważyłem kiedy wybiła północ. Szyja i dłonie mnie będą jutro boleć od dziwnych pozycji, jakie przyjmowałem. Wziąłem talerz, kota i poszedłem na moje mieszkalne piętro.
-Jutro pozmywamy.-powiedziałem do sierściucha, który będzie mi dzisiaj w nocy towarzyszył. Rozłożyłem na prześcieradle ręcznik, na ręczniku kota, a na kota położyłem rąbek kołdry kiedy już w łóżku zaległem. Życzyłem mu dobrej nocy, pogłaskałem między uszami i poszedłem na zasłużony spoczynek.
Hakan
Hakan

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-brak palca w lewej stopie
-tatuaż za lewym uchem
-uszkodzone lewe kolano
-brak słuchu w lewym uchu
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Rami-fon-Verg, DeviantArt

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Iwo Nie Cze 06, 2021 12:39 am

No i przyszedłem tutaj. Po konia przyszedłem. Przez tyle lasu się przetarabaniłem, nogi Dayi podrapałem, po to, żeby zabrać stąd Obrzęk. Cudowne imię swoją drogą. Obrzęk to ja będę mieć na tyłku od ciągłego siedzenia w siodle. Westchnąłem ciężko. Dziwnie mi tak odwiedzać go za dnia, zazwyczaj się w nocy widywaliśmy, a do jego domu, to nie wiem czy wszedłem więcej niż raz.
Okrążyłem dom, żeby dopaść do konia, co stał, jak stał, jak to konie stoją. Zerknąłem jeszcze raz na dokumenty od władzy, że mogę zwierzaka zabrać. Wszystko się zgadzało, oto on. Zacmokałem na brudnego ogiera, a ten uniósł łeb i podszedł do płotu.
-Cześć, przystojniaku.-przywitałem się i pomiziałem go po welurowych chrapach.-Zabieram cię do siebie. Tutaj i tak nie miałeś zbyt wiele miejsca do biegania.-powoli przeszedłem pod płotem i zacząłem się rozglądać za jakąś szopą, gdzie mógł być schowany sprzęt koński. W końcu coś wyłapałem wzrokiem i się nie myliłem. Siodło z czaprakiem, ogłowie bez wędzidła i jakieś szczotki. Wziąłem to wszystko, powiesiłem na płocie, po czym zabrałem się za czyszczenie wielkiego kasztana. Chwilę to zajęło, ale już po kilkunastu minutach był osiodłany i gotowy do podróży. Sprawdziłem jeszcze strzemiona, czy na pewno są zawiązane, żeby się nie obijały mu o boki, czy nie zahaczyły o żadną gałąź. Wsiadłem na Dayę i zacząłem spacer do mojego domu, prowadząc Obrzęk za wodze. Nic więcej tutaj do roboty nie miałem. Płakać za tym typem nie będę. Dziwnie mi, że nie żyje, to na swój sposób przygnębiające, ale nie byliśmy ze sobą na tyle blisko, żebym przechodził ciężką żałobę. Bardziej mnie to motywuje o rozmyślania i potwierdzania świadomości beznadziejności wszystkiego. Tyle się miotamy, a potem i tak umieramy. Nie brzmię, jak ja, ale może zwyczajnie jeszcze do mnie nie dociera, że mój znajomy prawdopodobnie nie żyje.

Z/T
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Spalony dom Empty Re: Spalony dom

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach