Rezydencja Gaushina | Lato, 1868r.
3 posters
Mundus :: Retrospekcje :: Zamknięte
Strona 1 z 1
Rezydencja Gaushina | Lato, 1868r.
Jak miałbym przestać podziwiać tą wspaniałą kobietę? Ona jest... Cudowna! Wspaniała. Trochę się źle czuję, myśląc tak, dodatkowo znając ją tak krótko. No cóż. Czasem zdarzają się takie początki znajomości... Prawda? Chyba. Sam nie wiem. Nie przypominam sobie, kiedy miałbym ostatnio podobną sytuację.
Co do talentu muzycznego... Nie mogę się nie zgodzić. Aczkolwiek, powiem, że nie jest jeszcze na tym poziomie, jakim chciałbym, aby był. Mierzę znacznie wysoko. Może za wysoko? Spokojnie, to tylko młodzieniec, ma całe życie przed sobą, a ja dopilnuję, aby wykorzystał swoją szansę jak najlepiej jest to tylko możliwe. Już postanowiłem, że zrobię z niego gwiazdę. Będzie kimś wielkim i uznanym. Ja tego dopilnuję.
Gide śpiewał, a ja zerkałem od czasu do czasu na Kein. Ja wiem, że ona też na mnie zerka. Cieszy mnie to. Nie po to w końcu tak się wyszykowałem, żeby teraz to się marnowało. Piękny jestem. Ona też. Myślę, że pasujemy do siebie pod względem wyglądu... Oczywiście, dopóki mam pełny makijaż. Nie pomyślałbym tak o sobie i o niej, mając na uwadze swoje paskudne pochodzenie. Cóż, niestety pod tym względem jestem gorszy. Ciekawi mnie, jak ona by zareagowała na tą wieść, że jestem hybrydą... Nie, nie powiem jej. Mamy sporo czasu. Jeszcze jej to kiedyś powiem, o ile los nam pozwoli dalej prowadzić tą znajomość.
Odczekałem, aż Gide zakończy występ. Kiwnąłem mu głową, nakazując mu nieśmiało udanie się na ten "wolny czas". Wolałbym sam się teraz zająć Panią Tremain.
-Zapraszam Cię na spacer. - Powoli się podniosłem i podszedłem do niej, aby odsunąć jej fotel. Specjalnie na tą okazję nakazałem przyozdobić cały ogród, najlepiej jak tylko się da. Pochodnie, kwiaty... Wszystko miało się wręcz błyszczeć i powalać na kolana. Z resztą, tam też jest mała atrakcja. A przynajmniej, mam taką nadzieję, że będzie, dla Kein.
Wyciągnąłem do niej rękę, gdy tylko się podniosła. Zapraszam, moja piękna. Uśmiechnąłem się do niej tajemniczo. Poszedłem dalej w stronę drzwi do ogrodu. Jak się całkowicie ściemni, będzie jeszcze ładniej. Poczekamy.
Co do talentu muzycznego... Nie mogę się nie zgodzić. Aczkolwiek, powiem, że nie jest jeszcze na tym poziomie, jakim chciałbym, aby był. Mierzę znacznie wysoko. Może za wysoko? Spokojnie, to tylko młodzieniec, ma całe życie przed sobą, a ja dopilnuję, aby wykorzystał swoją szansę jak najlepiej jest to tylko możliwe. Już postanowiłem, że zrobię z niego gwiazdę. Będzie kimś wielkim i uznanym. Ja tego dopilnuję.
Gide śpiewał, a ja zerkałem od czasu do czasu na Kein. Ja wiem, że ona też na mnie zerka. Cieszy mnie to. Nie po to w końcu tak się wyszykowałem, żeby teraz to się marnowało. Piękny jestem. Ona też. Myślę, że pasujemy do siebie pod względem wyglądu... Oczywiście, dopóki mam pełny makijaż. Nie pomyślałbym tak o sobie i o niej, mając na uwadze swoje paskudne pochodzenie. Cóż, niestety pod tym względem jestem gorszy. Ciekawi mnie, jak ona by zareagowała na tą wieść, że jestem hybrydą... Nie, nie powiem jej. Mamy sporo czasu. Jeszcze jej to kiedyś powiem, o ile los nam pozwoli dalej prowadzić tą znajomość.
Odczekałem, aż Gide zakończy występ. Kiwnąłem mu głową, nakazując mu nieśmiało udanie się na ten "wolny czas". Wolałbym sam się teraz zająć Panią Tremain.
-Zapraszam Cię na spacer. - Powoli się podniosłem i podszedłem do niej, aby odsunąć jej fotel. Specjalnie na tą okazję nakazałem przyozdobić cały ogród, najlepiej jak tylko się da. Pochodnie, kwiaty... Wszystko miało się wręcz błyszczeć i powalać na kolana. Z resztą, tam też jest mała atrakcja. A przynajmniej, mam taką nadzieję, że będzie, dla Kein.
Wyciągnąłem do niej rękę, gdy tylko się podniosła. Zapraszam, moja piękna. Uśmiechnąłem się do niej tajemniczo. Poszedłem dalej w stronę drzwi do ogrodu. Jak się całkowicie ściemni, będzie jeszcze ładniej. Poczekamy.
Geo'Mantis- Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter
Re: Rezydencja Gaushina | Lato, 1868r.
Zrobiłem mały pokaz swoich umiejętności i wyraźnie widziałem, że wszystkim się on podobał. Ja widziałem kilka niedociągnięć, jednak nie zwrócono mi na nie uwagi. Byłem wdzięczny, za nieośmieszenie mnie.
Ukłoniłem się właścicielowi, dygnąłem Pani Tremain kiedy otrzymałem sygnał do wyjścia. Nie byłem zły, że nie klaskał, czy nie powiedział otwarcie, że mu zaimponowałem, wystarczyło samo to, że na mnie popatrzył z uśmiechem.
Wyszedłem z jadalni. Kusiło mocno, żeby przyłożyć ucho do drzwi i posłuchać o czym rozmawiają, ale wiem, że gdybym to zrobił, to miałbym duże wyrzuty sumienia, no i widać byłoby po mnie, że złamałem jakieś zasady. Nie umiem kłamać.
W podskokach poszedłem do swojego pokoju. Powoli zbliża się noc, a ja nie jestem do końca pewien czy będę jeszcze do czegoś potrzebny właścicielowi. Zawsze mogę się umyć i służyć mu w piżamie. To przecież urocze, prawda? Tak mówił Pan Elamir. Brakuje mi tego, że ktoś siedzi ze mną w łazience i umyje mi plecy. Może to oznaka, że jestem już dorosły? To smutne, że dorosłym nikt nie myje pleców.
Zamknąłem za sobą drzwi od pokoju i zabrałem się za sprzątanie posprzątanego już pomieszczenia. Kiedy wszystko lśniło, ściągnąłem koc z łóżka, owinąłem się nim i z moim pluszakiem przy piersi rozsiadłem się przy oknie, aby pooglądać ogród. Dzisiaj wyglądał pięknie, widać Panu Gaushinowi bardzo zależy na tym, aby Pani Tremain się spodobało u niego w domu.
Minęło kilka chwil, a ja zrobiłem się senny od migoczących przyjemnie świateł. Przeniosłem się na kanapę, bo z niej też był dobry widok i tam, zwinięty w kłębek zasnąłem.
Z/T
Ukłoniłem się właścicielowi, dygnąłem Pani Tremain kiedy otrzymałem sygnał do wyjścia. Nie byłem zły, że nie klaskał, czy nie powiedział otwarcie, że mu zaimponowałem, wystarczyło samo to, że na mnie popatrzył z uśmiechem.
Wyszedłem z jadalni. Kusiło mocno, żeby przyłożyć ucho do drzwi i posłuchać o czym rozmawiają, ale wiem, że gdybym to zrobił, to miałbym duże wyrzuty sumienia, no i widać byłoby po mnie, że złamałem jakieś zasady. Nie umiem kłamać.
W podskokach poszedłem do swojego pokoju. Powoli zbliża się noc, a ja nie jestem do końca pewien czy będę jeszcze do czegoś potrzebny właścicielowi. Zawsze mogę się umyć i służyć mu w piżamie. To przecież urocze, prawda? Tak mówił Pan Elamir. Brakuje mi tego, że ktoś siedzi ze mną w łazience i umyje mi plecy. Może to oznaka, że jestem już dorosły? To smutne, że dorosłym nikt nie myje pleców.
Zamknąłem za sobą drzwi od pokoju i zabrałem się za sprzątanie posprzątanego już pomieszczenia. Kiedy wszystko lśniło, ściągnąłem koc z łóżka, owinąłem się nim i z moim pluszakiem przy piersi rozsiadłem się przy oknie, aby pooglądać ogród. Dzisiaj wyglądał pięknie, widać Panu Gaushinowi bardzo zależy na tym, aby Pani Tremain się spodobało u niego w domu.
Minęło kilka chwil, a ja zrobiłem się senny od migoczących przyjemnie świateł. Przeniosłem się na kanapę, bo z niej też był dobry widok i tam, zwinięty w kłębek zasnąłem.
Z/T
Rhami- Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-wykastrowany (wygląda i brzmi jak dziewczynka itp)
-tatuaż na wnętrzu prawego ramienia
-urokliwa diastema
Obrażenia tymczasowe:
-
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Patrz w KP.
Źródło avatara : Reddit
Re: Rezydencja Gaushina | Lato, 1868r.
KEINTIGERN TREMAIN
Odprowadziłam wzrokiem chłopca. Mogłabym mieć takie cudo w domu, od nadmiaru czułości by ode mnie uciekał, ale wracałby po pyszne ciasto. Ciekawe co lubi, może jak tutaj następnym razem przyjadę, to zrobię coś dodatkowego, specjalnie dla niego. Jakoś trzeba się wkupić w łaski potencjalnego pasierba.
Takiego dżentelmena w życiu nie widziałam, więc pozwalałam mu się rozpieszczać. Z przyjemnością złapałam go za rękę i dałam się prowadzić do wyjścia.
-Ogród jak marzenie.-westchnęłam widząc to piękno. Ja nawet balkonu nie mam, więc tylko w snach mogę sobie rośliny sadzić i o nie dbać. Powinnam się wyprowadzić, ale jest zbyt wiele rzeczy, które mnie w stolicy trzymają.
Wyszliśmy na podwórko? Jeśli tak to nie ważne gdzie szliśmy nie czułam potrzeby przerywania ciszy, bo przyjemna atmosfera się wytworzyła, spokojna, w sam raz na stare historie życia Geo lub na samo patrzenie sobie w oczy.
Odprowadziłam wzrokiem chłopca. Mogłabym mieć takie cudo w domu, od nadmiaru czułości by ode mnie uciekał, ale wracałby po pyszne ciasto. Ciekawe co lubi, może jak tutaj następnym razem przyjadę, to zrobię coś dodatkowego, specjalnie dla niego. Jakoś trzeba się wkupić w łaski potencjalnego pasierba.
Takiego dżentelmena w życiu nie widziałam, więc pozwalałam mu się rozpieszczać. Z przyjemnością złapałam go za rękę i dałam się prowadzić do wyjścia.
-Ogród jak marzenie.-westchnęłam widząc to piękno. Ja nawet balkonu nie mam, więc tylko w snach mogę sobie rośliny sadzić i o nie dbać. Powinnam się wyprowadzić, ale jest zbyt wiele rzeczy, które mnie w stolicy trzymają.
Wyszliśmy na podwórko? Jeśli tak to nie ważne gdzie szliśmy nie czułam potrzeby przerywania ciszy, bo przyjemna atmosfera się wytworzyła, spokojna, w sam raz na stare historie życia Geo lub na samo patrzenie sobie w oczy.
NPC- Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com
Re: Rezydencja Gaushina | Lato, 1868r.
Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Z resztą, nie tylko i wyłącznie siebie samego, ale i swój dobytek także. Dzień wcześniej kazałem wszystko przygotować. Kwiaty wypielęgnować, trawnik przystrzyc. Kazałem również wymienić pochodnie porozstawiane na zewnątrz. Gdybym miał więcej czasu, to kazałbym jeszcze odmalować na nowo altankę... Jakby się tam coś więcej wydarzyło - jak to wiem, że ma w zwyczaju - byłoby odnowione. Cóż, mniejsza o to w tym momencie. Teraz jest tam coś innego.
Cieszyłem się, że mogłem ją poprowadzić za rękę. Delikatnie ją objąć, ścisnąć. Taki niewielki dotyk, a jakże raduje. Na sercu aż mi się ciepło zrobiło.
-Cieszę się, że Ci się podoba. - Posłałem jej lekki uśmiech. Gdybym mógł, zabierałbym ją codziennie na spacery. Nie tylko po stolicy i moim ogrodzie. Gdzieś w las... W lesie byłoby nawet lepiej. Tam nikt by nam nie przeszkadzał. Bylibyśmy sami.
-Jak myślisz, co jeszcze dla Ciebie przygotowałem? - Ale mnie kroci, aby jej powiedzieć... Ale nie. Za moment będziemy na miejscu. Po prostu chcę usłyszeć, jakie ma podejrzenia co do mojej małej niespodzianki.
Cieszyłem się, że mogłem ją poprowadzić za rękę. Delikatnie ją objąć, ścisnąć. Taki niewielki dotyk, a jakże raduje. Na sercu aż mi się ciepło zrobiło.
-Cieszę się, że Ci się podoba. - Posłałem jej lekki uśmiech. Gdybym mógł, zabierałbym ją codziennie na spacery. Nie tylko po stolicy i moim ogrodzie. Gdzieś w las... W lesie byłoby nawet lepiej. Tam nikt by nam nie przeszkadzał. Bylibyśmy sami.
-Jak myślisz, co jeszcze dla Ciebie przygotowałem? - Ale mnie kroci, aby jej powiedzieć... Ale nie. Za moment będziemy na miejscu. Po prostu chcę usłyszeć, jakie ma podejrzenia co do mojej małej niespodzianki.
Geo'Mantis- Stan postaci : Wybitny. Rana w miejscu gdzie powinien się mieścić środkowy palec w prawej ręce całkiem dobrze się zagoiła.
Ekwipunek : Laska-ostrze, mieszek z pieniędzmi, Skórka białego węża w kieszeni, stary, zniszczony "notatnik".
Ubiór : Czarna kamizelka, czarne spodnie, od czasu do czasu i czarny płaszczyk. Przede wszystkim ciemne okulary przeciwsłoneczne zasłaniające oczy.
Źródło avatara : @cha99oo twitter
Re: Rezydencja Gaushina | Lato, 1868r.
KEINTIGERN TREMAIN
Szliśmy ogrodem, a mój wzrok cieszył się każdym najmniejszym szczegółem, do którego największą uwagę. Dawno się tak dla mnie nikt nie postarał. Może i ma w tym jakiś swój cel, ale spokojnie, ja też mam. Być może nasze cele nie są aż tak różne od siebie. Szkoda tylko, że moich kotów tutaj nie było, może kiedyś będą nam towarzyszyć. Mały sługa Geo mógłby się nimi zająć. Ciekawe czy chłopiec lubi koty. Jeśli tak, to o ile moja randka by się na to zgodziła mogłabym następnym razem zamiast babeczek przynieść zwierzaka dla kózki. Wierzę, że zająłby się nim dobrze.
Zadał mi pytanie, a ja zastanawiałam się przez kilka chwil, odpowiedzi jednak za bardzo nie miałam.
-Trudne pytanie. Może koń ozdobiony kwiatami albo worek kotów.-zaśmiałam się.-Naprawdę, nie mam pojęcia, ale to ekscytujące, że korzystasz z tego, iż nie znamy się za dobrze i możesz mnie tak, kochany, męczyć niewiadomymi.-popatrzyłam na niego zmrużonymi oczkami z podziwem. Zaintrygował mnie, a tym pytaniem sprawił, że moja ciekawość jeszcze bardziej wzrosła. Jestem jednak pewna, że niespodzianka na pewno mnie zachwyci, w końcu zaplanował ją sam Gaushin, ale co to było i co się po tym działo, to już nasza słodka tajemnica.
Szliśmy ogrodem, a mój wzrok cieszył się każdym najmniejszym szczegółem, do którego największą uwagę. Dawno się tak dla mnie nikt nie postarał. Może i ma w tym jakiś swój cel, ale spokojnie, ja też mam. Być może nasze cele nie są aż tak różne od siebie. Szkoda tylko, że moich kotów tutaj nie było, może kiedyś będą nam towarzyszyć. Mały sługa Geo mógłby się nimi zająć. Ciekawe czy chłopiec lubi koty. Jeśli tak, to o ile moja randka by się na to zgodziła mogłabym następnym razem zamiast babeczek przynieść zwierzaka dla kózki. Wierzę, że zająłby się nim dobrze.
Zadał mi pytanie, a ja zastanawiałam się przez kilka chwil, odpowiedzi jednak za bardzo nie miałam.
-Trudne pytanie. Może koń ozdobiony kwiatami albo worek kotów.-zaśmiałam się.-Naprawdę, nie mam pojęcia, ale to ekscytujące, że korzystasz z tego, iż nie znamy się za dobrze i możesz mnie tak, kochany, męczyć niewiadomymi.-popatrzyłam na niego zmrużonymi oczkami z podziwem. Zaintrygował mnie, a tym pytaniem sprawił, że moja ciekawość jeszcze bardziej wzrosła. Jestem jednak pewna, że niespodzianka na pewno mnie zachwyci, w końcu zaplanował ją sam Gaushin, ale co to było i co się po tym działo, to już nasza słodka tajemnica.
KONIEC
NPC- Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com
Mundus :: Retrospekcje :: Zamknięte
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|