Detektyw Caroline

Go down

Detektyw Caroline Empty Detektyw Caroline

Pisanie by NPC Czw Kwi 15, 2021 12:11 pm

Neraspis | Początek Wiosny, 1869r.

CAROLINE MALLERY (NPC)

Z początku myślała, że przyjdzie jej się zanudzić w tym zamku, wszystko sprawdzała, obeszła każdy kąt, a nawet zabrała się za porządki w bibliotece. Jednak, Cerbin i Lian nie wracali, co ją jeszcze bardziej usypiało. W pewnym momencie zasnęła na stojąco na środku korytarza. To był szalony dzień. Lecz dziś, miało być inaczej. Na dziedzińcu, pojawili się goście. Niemałe było zaskoczenie gromadki krwiopijców pod wodzą Edgara von Fassela, kiedy napotkali czerwonowłosą Caroline, która musiała naprostować, że na Neraspis przyszło jej zamieszkać, za sprawą Killiana…
-...tak też, jesteśmy tu raptem na kilka dni, aby wszystko sprawdzić. Mam zamiar pozostawić tu kilku emisariuszy, ale samemu będę musiał w końcu wrócić.- Poinformował Edgar, o swej pogrzebowej, lecz pogodnej aurze, co intrygowało półsenną Mallery. Szybko na horyzoncie dostrzegła trójkę wampirzych przedstawicieli interesów Edgara. -Leon Bauff, Seiren La'Qosion, oraz Makan Giberffault. To im zawierzam informowanie mnie o wszystkich. Liczę, że to nie kłopot.
Przekazał Edgar, a Caroline zawiesiła wzrok na wampirzycy, oraz dwóch innych krwiopijcach.
-Nie mnie decydować, jeśli taka wola Killiana, tak sądzę…
Odparła, ale czuła, że coś jest nie w porządku.

Nie pomyliła się, bo w środku dnia, z własnej komnaty usłyszała harmider na zamkowych korytarzach. Wyszła na zewnątrz, widząc jak wszyscy biegną do jednego punktu. Zaintrygowana powiodła za resztą, co zaprowadziło ją do jednej z komnat gościnnych, która była właśnie przeznaczona dla Mikana Giberffaulta. Pozwoliła sobie wejść do środka, zastając ogół zniszczenia tego pomieszczenia, zaś sam Mikan, był właśnie szarpany przez dwa wampiry, a naprzeciw niego, stał Edgar…
-Nigdy nie podejrzewał bym Cię o taki akt zdrady…
Zaczął ponuro pogrzebowy mężczyzna, na co jego doradca zaczął się szarpać.
-Panie, przysięgam, nie jestem zdrajcą, nie zabiłem jej!
-Dosyć!- Wtedy Edgar spojrzał na Caroline. -Pani, czy są w tym zamku jakieś cele…?
Zapytał, a ta przyłożyła palec do ust w zastanowieniu.
-Lochy, Panie.
Odparła, a ten machnął ręką, po czym jego ludzie wyprowadzili szarpiącego się Mikana z komnaty. Zaraz Edgar z ciężkim westchnięciem zniknął w garderobie, która łączyła się z tą komnatą. Mallery udała się za nim, aby w środku, zastać okropny widok. W garderobie, pod ścianą, leżała martwą Seiren, oparta plecami. Tuż nad nią, stał Edgar i Leon Bauff.
-To okropne… jak on mógł… zapewne przekazywał informację Ardamirowi. Seiren mówiła, że wśród nas jest zdrajca. Widocznie, przejrzała Mikana szybciej, niż my.
Zaczął ten drugi.
-I jaką cenę zapłaciła…? Czemu nie udała się do mnie…
Mruknął Edgar, co go gryzło. W tym czasie, Caroline podeszła bliżej, aby przyjrzeć się zamordowanej. Pierwsze co rzuciło się w oczy, to fakt, że z brzucha Seiren wystawał nóż, ale nie tylko, bo w miejscu serca, miała zatopiony kółek.
-Kołek…?
Spytała samą siebie.
-To kółek Mikana, podobno przynosił mu szczęście. Tym musiał ją zabić permanentnie. Głupiec zrobił to we własnym pokoju. Nóż miał ją tylko pokiereszować.
Wtrącił się Leon, a Caroline zmrużyła oczy, dostrzegając dziwne pociągłe krwawe linie, wystające zza jej pleców.
-Co tam jest?
Zapytała, czym zwróciła uwagę pozostałej dwójki. Wtedy Edgar podszedł, aby ostrożnie przesunąć ciało Seiren, za moment, doznając szoku.
-"11037"...? Co to…
-Pośmiertna wiadomość, tak sądzę.- Rzuciła Mallery, patrząc na lewą dłoń zamordowanej, gdzie na palcu wskazującym, była krew. -Musiała to zapisać, a potem ukryć własnym ciałem…
-Po co…?- Dopytał Edgar. -I co znaczą te cyfry?
-Nie wiem.
Odparła krótko, zaraz zerkając na jej prawą dłoń, która z kolei, była dziwnie wygięta i opuchnięta. Złamany nadgarstek…?
-Tak sprawa jest dziwna, może to Mikan zostawił, ale po co?
Dopytywał Bauff, lecz Caroline nagle wyprostowała się i cofnęła do drzwi. Zauważyła, że owe wejście do garderoby miało wyłamany zamek i naderwane zawiasy, jakby ktoś je wyważył. A kiedy jej oczy znów spoczęły na pokoju, który był zdewastowany, jedynym elementem jaki rzucał się w oczy, był leżący na ziemi, długi stojak. Ten zdawał się być nadłamany w jednym punkcie, oraz miał ślady nacięcia drewna. Bardzo dziwne.
-Można wstrzymać się z wyrokiem na Mikanie do północy? Chciałabym coś sprawdzić.
Zaproponowała czerwonowłosy, wychodząc z niespodziewaną inicjatywą.
-Em, myślę, że tak.
Odparł Edgar, na co Caroline kiwnęła głową, po czym ziewnęła, wychodząc z komnaty…

O zmierzchu, kobieta zeszła do ponurych i wilgotnych lochów, w poszukiwaniu celi, gdzie zamknęli Mikana. Tam już stał jeden wartownik.
-Mogę chwilę z nim porozmawiać…?- Zapytała, a ten od niechcenia kiwnął głową, więc zbliżyła się do krat, gdzie ocucony oskarżony, szybko wstał z ziemi. -Mam kilka pytań.
Dodała.
-Nie zabi…
-W porządku. Powiedz, co Seiren robiła w Twojej komnacie…?
Zapytała, a to na chwilę zamurowało Mikana, który zbierał się z odpowiedzią.
-Bo się… zamieniliśmy sypialniami.
-Hm?
-Seiren przyszła do mojej komnaty jeszcze przed nastaniem świtu, mówiąc mi, że ktoś szarpał za jej klamkę, ale gdy otworzyła drzwi, nikogo nie było. Ona… od dawna miała przypuszczenia, że wśród nas jest zdrajca i sądziła, że ten próbował powstrzymać ją, bo była bliska prawdy. Poprosiła mnie, czy zamienimy się komnatami, jako element zaskoczenia. Spałem w jej komnacie, ale nikt nie podjął próby włamania. Nie mogłem jednak spać z tą świadomością, więc udałem się po południu do mojej komnaty, ale tam… znalazłem ją martwą. Krzyknąłem i wtedy zbiegli się inni, winiąc mnie…
Wyjaśnił, a Caroline notowała to sobie w głowie.
-Rozumiem, tak sądzę. Ale jak wytłumaczysz kółek…? Podobno był Twój.
-Był! Nie przeczę, to mój szczęśliwy kółek, ale… kiedy zmieniałem pokój, zostawiłem go Seiren w pokoju. By miała do samoobrony, na wypadek gdyby coś się stało. Nie wiem jak do tego doszło…
Znów się zamyśliła, choć wiele aspektów zaczynało jej się teraz łączyć. Wyjęła z kieszeni kawałek notatnika, który pokazała Makanowi, a ku jego zdziwieniu, była cała obrysana ołowiem, wyszczególniając wygniecione litery od nacisku, na papierze.
-"Przyjdź do mojej komnaty, wiem kto jest zdrajcą, Makan". Poznajesz to…?
-Nie… skąd to…
-Z Twojej komnaty, tak sądzę. Brat pokazał mi tę sztuczkę.- Westchnęła na tę myśl i schowała notatnik. -Jednego nie rozumiem. Czemu drzwi do garderoby zostały wyważone, zamek nie był na klucz…
Mruknęła, zaś Giberffault otworzył szerzej oczy.
-Może były zatrzaśnięte.
-Hm?
-Drzwi. Jak wprowadziłem się do komnaty, szybko odkryłem, że drzwi są źle wyważone, zamykając się we framudze. Trzeba je pociągnąć w górę i szarpnąć. Powiedziałem też o tym Seiren, na wypadek, jakby chciała tam wejść…
-A więc, nie miałeś powodu ich niszczyć, znając sztuczkę.- Zamyśliła się. -"11037" mówi Ci to coś…?
-Nie…
-Dziękuję.
Dodała szybko i skierowała się do wyjścia z lochów. Miała już chyba wszystko.

O północy, w sali audiencyjnej, zebrali się wszyscy ludzie Edgara, w tym on sam i jego doradca, Leon. Caroline była gdzieś z boku, lekko przysypiając, choć przebudzić ją miało wprowadzenie do sali Makana, który dostał swoje pięć minut, na środku.
-Ufałem Ci. A Ty mnie zdradziłeś. Lecz czemu Seiren, dlaczego ją zabiłeś?
Zapytał Edgar, zakładając ręce za plecami. Makan padł na kolana, pchnięty przez innych.
-Panie, przysięgam, ja jej nie zabiłem…
-Mogę to potwierdzić, tak sądzę.
Wtrąciła nagle Caroline, wysuwając się też na środek.
-Dziewczyno, może mieszkasz tu, ale to nie Two…
Zaczął Leon, lecz szybko został uciszony przez Edgara.
-Proszę, powiedz co masz na myśli.
Odpowiedział, a Mallery zetknęła na Makana.
-Przeprowadziłam własne śledztwo, by mieć przypuszczenia, kto zabił i jak przebiegło morderstwo. Z pewnością nie zrobił tego Makan, on nie był nawet we własnej komnacie.
-A w czyjej?
Dopytał Bauff.
-W komnacie Seiren. Ta dwójka zamieniła się ze sobą, ponieważ Seiren powiedziała Makanowi, że ktoś próbował wtargnąć do jej komnaty. Makan uwierzył i zgodził się na to. Jednak nie wiedział, że zapewne kłamała…
-Co?
Wtrącił oskarżony, a wtedy Caroline wyjęła notatnik pokryty ołowiem, wręczając go Edgarowi.
-Seiren raczej zmyśliła tę historię, aby mieć dostęp do komnaty Makana. Chciała zwabić prawdziwego zdrajcę, który nie przyszedłby do pokoju La'Qosion, bo jej działania by takowego dopaść, były dosyć powszechne. Morderca zaufałby szybciej Makanowi, tak sądzę. Czy nóż wbity w jej brzuch, należał do ofiary…?
Zapytała, a Edgar zamyślił się na chwilę.
-Tak sądzę, miał charakterystyczne zdobienia, widziałem go już u niej…
-Strzelałam, ale chyba dobrze. To Seiren planowała morderstwo. Przynajmniej, tymczasowe. Odkryła zapewne kim jest zdrajca. Chciała zabić go swoim nożem, ale sytuacja zmieniła swój bieg. Seiren była prawo, czy leworęczna…?
-Chyba prawo…
Mruknął Edgar.
-A więc pasuje. Na stojaku w komnacie, dostrzegłam wcięcia po nożu. Podejrzewam, że gdy morderca zrozumiał w jakiej jest sytuacji, pochwycił stojak, którym się bronił, ostatecznie, chcąc wytrącić nóż z jej dłoni, uderzył nim w jej prawy nadgarstek, co doprowadziło do złamania. To tłumaczy też małe pęknięcie na drewnie i opuchliznę na jej dłoni, tak sądzę. Spanikowana Seiren, musiała uciec do garderoby, zamykając się w środku, stawiając mordercę w kłopotliwej sytuacji…
-Zaraz, zaraz. W jaki to sposób wyklucza Makana? To może być mistyfikacja.
Wtrącił Leon, zaś Caroline kiwnęła głową.
-Ponieważ Makan, nie musiałby wyważać drzwi. One nie posiadały zamka, ale miały defekt. Były źle zrobione. Zatrzaski wały się i należało je otwierać szarpnięciem w górę i do siebie. O tej sztuczce wiedziały dwie osoby. Właściciel komnaty, Makan i…
-...Seiren, którą zamieniłem się komnatą…
Wyszeptał oskarżony, opuszczając głowę.
-Tak. Morderca był tego nieświadomy. Po prostu siłą rozwalił zawiasy i wszedł do środka, wpychając w jej brzuch nóż, który wcześniej zebrał z podłogi. Nie zabił jej ostatecznie, ale wystarczyło, aby osunęła się na podłogę w garderobie. Morderca wiedział, że musi zabić ją permanentnie, więc użył kołka, aby wbić go w jej serce. Lecz pomiędzy tymi dwoma zamachami, Seiren zdążyła pozostawić nam wiadomość, mówiącą kim jest morderca.
Uśmiechnęła się, zaś Edgar podszedł bliżej.
-Co? "11037"? Co to znaczy?
-Sam ciąg drukowanych cyfr, nic, tak sądzę. Lecz to nie cyfry. Seiren była praworęczna, a jej nadgarstek był złamany. Była też oparta o ścianę, a jej lewy palec wskazujący, pokryty jej własną krwią. Zapisała więc odpowiedź na ścianie, tak jak tylko mogła, czyli do góry nogami i w odbiciu lustrzanym. Ostatecznie, przykryła go własnym ciałem, aby morderca zadając cios ostateczny, nie dostrzegł tej wskazówki. Jeśli odwrócimy ten ciąg pokracznych cyfr, da nam to…
-"LEON"...
Mruknął Edgar, a wtedy wszyscy spojrzeli na Bauffa.
-Nie zdążyła dokończyć "N", co daje nam, dwa razy "11".
Wtrąciła, a Leon skamieniał.
-Co?! To żart! Skąd wiecie, że nie próbowano mnie wrobić?! Jak możecie mnie winić na podstawie pokrętne go odwracania cyfr! Zresztą, kółek należał do Mikana, mógł go wziąć z szuflady i zabić Seiren!
Krzyknął, a wtedy Caroline uśmiechnęła się.
-Nie miałem go przy sobie, został w komnacie…
Mikan próbował wyjaśnić.
-...a ja, nigdy nie wspomniałam, że kołek był w szufladzie. Nawet o tym nie wiedziałam.
Odparła, co tym bardziej sprawiło, że twarz Leona pobladła. Edgar zmarszczył brwi.
-Pochwycić go.
Rozkazał, a wtedy inne wampiry złapały Bauffa, który zaczął się szarpać.
-To była samoobrona, Panie! Oszukała mnie i chciała zabić, musiałem coś robić, spanikowałem, ja…!
-Mogłeś zakończyć to, gdy weszła do garderoby. Ty zwyczajnie ją uciszyłeś, bo wiedziała żeś sługą Ardamira. Zabrać mi go sprzed oczu.- Wydał polecenie, po czym reszta zrobiła jak powiedział. Samemu zaś podszedł do Mikana, by pomóc mu wstać. -Wybacz mi, przyjacielu…
-Dziękuję Ci, Panie…
-Nie mnie dziękuj, a tej oto kobiecie…
Wskazał na Caroline, ale zaraz obaj byli zdziwieni, bo ta zasnęła na stojąco. Doprawdy, była to dziwna dziewczyna. Lecz jej dedukcja sprawiła, że zyskała sobie sprzymierzeńców, zaś informacje o lokalizacji Neraspis, nie dotarły do Ardamira…
Z kolei Mikan pozostał jedynym emisariuszem Edgara, na zamku Neraspis…

Z/T
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach