Spowiedź przed katem

2 posters

Go down

Spowiedź przed katem Empty Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Kwi 26, 2021 10:58 pm

Lochy w Selinday | Lato, 1867r.

Największy kłopot jest wtedy, gdy zaczyna się sezon na łapanki przestępców, jakby wszystkie służby porządkowe się zgadywały: "hej, w tym miesiącu pracujemy trochę więcej", co kończy się tym, że areszty w komisariatach są przepełnione. Wtedy też, każdy kolejny podejrzany czekający na osąd, ląduje tutaj. W lochach selindayskich, największym skupisku najgorszych z najgorszych, morderców, gwałcicieli i niewygodnych polityków. Taki traf przypadł niejakiemu szczęściarzem, Gaspardowi Anatellowi, którego znała chyba cała milicja, nadając mu chwalebny tytuł "Największego Pechowca" jaki kroczył po tym mieście. Tak, chłopak słynął z tego, że przyciągał kłopoty do siebie, ale dozą szczęścia, która się go trzymała, nie pozwalała mu odnieść większych szkód. Po prostu, robiły się problemy, które mógł rozwiązać lub przeczekać. Ale co takiego wyjątkowego było w tym najzwyklejszym, największym przecietniaku na świecie? Ano, niby nic. A przynajmniej, sam nie zdawał sobie z tego jeszcze sprawy. Starał się tylko patrzeć z nadzieją na przyszłość. Zwłaszcza w chwilach takich jak ta.
Kap, kap. Gdzieś tam coś kapało, wsumie, byli otoczeni wodą. Jego cela na szczęście nie przeciekała, po prostu była wilgotna. Irytujący mógł być szelest łańcucha, który wiódł od ściany, do kajdana, który zacisnął się na jego szyi. Czy to było takie konieczne? Z drugiej strony, pomysłowe. Jakby zaczepić go na nadgarstku, możnaby odgryźć sobie dłoń. A szyja? Głowy sobie nie utniesz, a jak już, ucieczka byłaby zbędna. Przynajmniej nie zapieli ciasno, bo by się udusił.
Srebrnymi oczyma powiódł po celi. Za kratami nie widział zbyt dużo. Słyszał zaś tylko krzyki i wołania. Tyletu brudnych istnień, które zabijały z zimną krwią. Nie chciałby być jednym z nich. Przynajmniej nie w takim położeniu. Uśmiechnął się pod nosem. W sumie, był w nim, tylko nie pod takich pretekstem. Jego był z gołą inny.
Jeden z milicjantów obiecał mu, że jeśli wszystko pójdzie sprawnie, wypuszczą go na dniach, a siostra się nie dowie. A tak musiał cieszyć się, że nie jest gorzej. Pechowy talent bywał kłopotliwy.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Pon Kwi 26, 2021 11:41 pm

No i znów tu jestem, bo za kilka godzin mam kolejnego skazańca do ścięcia. Cóż, taki już urok mojej pracy, że muszę zjawiać się wcześniej na podpisanie papierów. Wiec podpisałem co mi pod nos podsunęli i poszedłem odebrać mój zasłużony obiadek. Nie był najwyższej jakości, ale lepszy rydz niż nic. Nie po to śniadania nie jadłem, żeby oszczędzić, aby teraz kręcić nosem i głodować. Kłak od razu podłapał temat i zaczął mi się ocierać o nogi z zadartym łbem. Potykał się o własne łapy, tak się zaaferował moim żarciem.
Uznałem, że sobie zejdę do lochów i nie, nie jestem sadystą i moim celem nie było znęcanie się nad więźniami i pokazywanie im, jaki to jestem cudowny, bo ja mam jedzenie, a oni nie. Ja zwyczajnie lubię wzięzienne klimaty, są sympatyczne, takie domowe. Po drodze zgarnąłem jeszcze obiad dla jakiegoś więźnia, co jest tutaj, bo nie było dla niego miejsca na komisariacie. Pechowiec, a raczej szczęśliwiec. Ma okazję poznać lochy od wewnątrz, jego znajomi muszą mu zazdrościć przygód. Otrzymałem informację w jakiej celi lekki przestępca jest oraz jego mało szczegółowy rysopis w razie gdybym nie miał pewności, czy dobrze trafiłem.
Zacząłem schodzić po schodach, co chwila witając się ze strażnikami, których mijałem.
-Ludziów, jak mrówków tutaj, co wszarzu?-zagadałem do psa, który oszalał widząc, że mam dwie porcje jedzenia. Pewnie liczył, że jedna jest całkowicie dla niego. Cóż, nie mogłem się oprzeć jego spojrzeniu, więc przystanąłem na chwilę i z talerza dla więźnia podarowałem mojemu towarzyszowi jednego ziemniaka.
W końcu dotarłem do najniższej komnaty, w najniższej wieży, gdzie czekała na mnie moja brzydka księżniczka.
-Trzynaście, trzynaście.... No, trzynaście. Nawet numer ci się szczęśliwy trafił.-zaśmiałem się do młodzika o jasnych włosach i z metalową obróżką na szyi. Kucnąłem przy wejściu do jego celi i przez prześwit pod drzwiami wsunąłem mu żarcie na tacy do środka. Kłak zapiszczał, tracąc w oczach nadzieję.-Kucharz przesyła pozdrowienia.-uśmiechnąłem się życzliwie i nawet zrobiłem ręką gest, jakbym unosił kapelusz na znak pozdrowienia.
Rozejrzałem się i dorwałem wzrokiem krzesło stojące na korytarzu. Wstałem, wziąłem je i po chwili już usadawiałem się na nim przed moim nowym znajomym.
-Nie będzie ci przeszkadzać, jak sobie tu siądę, co? Nie będzie.-mruknąłem coś pod nosem odganiając psa od siebie.-Lubię jadać z więźniami ich ostatnie posiłki. Lepiej się tym delektuj, bo koniec się zbliża.-zaśmiałem się i wpakowałem sobie kawał kotleta do ust. Może i był niezbyt smaczny, ale w sumie, na głodnego nie jest taki zły.-Masz coś, czego w życiu żałujesz, synu?--przybrałem nieco mentorski ton, jak jakiś duchowny gadający bzdety z ołtarza. Może i lecę z nim w chuja, ale tak tu nudno, że jakoś się trzeba rozerwać.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Kwi 27, 2021 9:48 am

Za moment, usłyszał kroki, których dystans był dłuższy, niż mogłaby sobie liczyć jakakolwiek cela. Więc wychodziło na to, że to jakiś wartownik, tak? Hm, ale odgłosy były coraz bardziej wyraźne, więc ten ktoś zbliżał się w to miejsce. A jednak, za moment pojawił się mężczyzna, który powitał go w barwny sposób, siląc się na humor w takim ponurym miejscu.
-”Trzynastka” to moja szczęśliwa liczba. Mogło być gorzej, zawsze to sobie mówię.- Odparł mu z uśmiechem, jakby to w jakim było położeniu, niewiele zmieniało. Mógł czuć się podle, ale wiedział, że nie był w żadnym zagrożeniu. Przynajmniej ma kilka dni urlopu w pracy, też fajnie, prawda? -Kucharz? “Szarak”, czy “Pylarz”?
Dopytał, jakby zupełnie wiedział o kim może mówić. No cóż, prawda taka, że w tych lochach też nie jest pierwszy raz. Zabawne, jak nisko upadło nazwisko Anatell, aby kojarzyli je w takich miejscach. Dawniej dumna arystokracja, a teraz… o, ziemniaki.
Wstał ze swojego kąta, aby zbliżyć się do talerza, ale zaraz łańcuch szarpnął jego szyję, przez co o mało nie stracił równowagi. Ułożył dłoń na kajdanie, aby nie dociskał tak jego gardła, po czym pociągnął za talerz, by dosunąć go do siebie. Wtedy, już z nim wrócił do swojego rejonu potępienia, gdzie usiadł na tyłku, kładąc jedzenie między podkulone nogi.
Kiedy mężczyzna wyraził chęć dołączenia do konwersacji, Gaspard tylko skinął głową, zajmując się jedzeniem. Nie było to najlepszych lotów, więc podejrzewał jaki kucharz za to odpowiadał. Liczą się chęci. Swoją drogą, szybko znów musiał swoją uwagę przenieść na białowłosym, bo ten rzucił kuriozalnym tekstem. “Ostatnie posiłki”? Albo nie wiedział za co tu siedzi, albo próbuje się zgrywać.
-Tragedia, jak to jest ostatni posiłek, to zabijcie mnie już teraz.- Rzucił żartobliwie, odkładając zaraz talerz obok, no bo dużo tego i tak nie było, a jakby było, to i tak by nie jadł. Szkoda mu teraz nerwów na bóle brzucha. Zaraz lekko zmrużył oczy, gdy został zapytany o coś naprawdę poważnego. Hm, dobre pytanie. -Czego żałuję? Chyba tego niezręcznego momentu, pomiędzy narodzinami, a śmiercią.- Uśmiechnął się. -Swoją drogą, co za zabawne pytanie. Jakby miało to coś zmienić. Więźniowie często spowiadają się z bzdur? Co mówią? “Źle traktowałem żonę, biłem córkę, podałem rękę sąsiadowi”. Banał.
Dodał po chwili, nieco cynicznie i oparł się o ścianę plecami, w dłoni bawiąc się łańcuchem, który teraz luźno kołysał.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Wto Kwi 27, 2021 11:21 am

Uniosłem brew słysząc, jak próbuje zgadywać, który to z kucharzy siedzi teraz za ladą w stołówce.
-To widzę, że plotki o tobie nie były żartem. Faktycznie jesteś tutaj stałym bywalcem.-to było intrygujące. Domyślam się, że nie jest chłopak zbyt lubiany na posterunku. Jakbym ja musiał co tydzień ścinać tego samego wampira, to też bym się zaczął irytować, bo moja praca byłaby trochę bez sensu. Niech już przyjdzie za 50 lat i da się ściąć raz, a porządnie, a nie mi łeb zawraca co chwila.
Obiad mu nie posmakował i jeszcze go młodzian obraził woląc śmierć niż to jedzenie.
-Teraz? Osobiście z wielką chęcią, jednak zostawiłem topór na górze. Nie chce mi się po niego iść, za dużo schodów.-Prawdę mówiąc jakoś się nie palę do zabijania takich chłoptasiów jak on, bo on to chyba faktycznie w wieku takim, że moim synem mógłby być, ale jakbym musiał, to bym to zrobił. Sumie już przedśmiertną rozmowę i ostatni posiłek mamy załatwione, teraz już nic tylko ścinać!
Zadałem pytanie, bardziej dla żartu, niż dla uzyskania faktycznej odpowiedzi, ale skoro się rozgadał, no to niech gada. Uśmiechnąłem się półgębkiem kiedy powiedział o tym niezręcznym momencie. Cóż... przyznam mu trochę racji, czasami bywa niezręcznie, aż wolałbym zapomnieć o pewnych sytuacjach, z drugiej strony gdyby nie one, to byłbym zupełnie innym elfem.
-Niee....-zacząłem i odchyliłem się nieco w tył na krześle, żeby przyjrzeć się więźniowi, co kilka cel dalej właśnie swoje dzieło końca układu pokarmowego wyrzucił przez kraty na korytarz. Dobrze, że tamtędy nie szedłem.-Nie, zazwyczaj mówią: ,,Wypuście mnie, jestem niewinny." Ewentualnie obrażają mnie i ze smutkiem przyznam, że nie są w tym kreatywni. Już mi się nudzą te ich wyzwiska. ,,Chuj".... no niezwykle pomysłowe.-wzruszyłem ramionami. Wolałem nie mówić źle o ludziach, którzy faktycznie zostali skazani na śmierć, chociaż nie powinni według mnie. Prawo złamali, tak, ale czasami można by komuś odpuścić.
Odstawiłem talerz z resztkami jedzenia na ziemię.
-Kłak, siad.-poleciłem psu, a ten merdając ogonem usiadł posłusznie.-Weź.-wydałem kolejny rozkaz, a czarny bydlak od razu zabrał się za szamanie. Uniosłem wzrok na chłopaka i jego talerz.-Daj talerz, to i twój wyliże. Później na kuchni nie będą musieli już myć.-to jest częste zagrożenie u mnie w domu. Czasami daję mu wylizać miskę, a później nie jestem pewien, czy ja ją umyłem, czy ją pies wyczyścił. Życie niebezpieczne prowadzę, w ciągłej niepewności. Jeśli dał mi talerz, to podsunąłem go psu, który bez sprzeciwu zabrał się do roboty, waląc szkłem o kamienną podłogę.
-A tak konkretnie, to za co tutaj jesteś? Na górze tylko na ciebie plują, mówiąc, że jesteś gnojkiem, co włazi tam gdzie nie powinien i wpycha nos w nie swoje sprawy.-zagadnąłem chłopaka. Coś tam mniej czy bardziej konkretnego słyszałem, ale wolałem dowiedzieć się szczegółów od samego oskarżonego.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Sro Kwi 28, 2021 11:09 am

Uniósł brwi, słysząc jego pierwszą odpowiedź. Lekko opuścił głowę, kryjąc uśmieszek.
-Może nie takim stałym w tym… lokum. Ale bywały różne cele, lochy nie są nowością. Tutaj przynajmniej naliczyłem tylko jednego szczura. Zabawne jak one się wszędzie wślizgną.
Rzucił z rozbawieniem, patrząc na gryzonia, który się tutaj zadomowił. Chyba nie miał ochoty opuszczać tego miejsca, zwłaszcza że za kratami czekał pies. Teraz razem byli więźniami, przynajmniej na ten krótki moment. Ale potem ten odbiegnie, szukać szczurzych kolegów i szczurzych przygód. Ratatuje jak się patrzy.
-Tylko ścinasz, czy to Twoja ulubiona czynność? Są jeszcze chyba szubienice, palenie żywcem, oraz inne wymyśle sposoby odbierania życia. A świat idzie do przodu.
Zaśmiał się krótko na własne słowa. No tak, typowy Gaspard, w beznadziejnych sytuacjach lubił sobie pogdybać o sprawach tragicznych. Czarna dusza czarne serce.
-”Jestem niewinny”? Ja chyba na ich miejscu już bym się dołował w ciszy. Pogrążył z rozpaczy. Hm, ludzie są niesamowici.
Odmruknął tylko, szeleszcząc swoim łańcuchem. Ale długo już się nad tym nie rozwodził, bo Kat o nieznanym mu imieniu, poprosił o talerz, więc Anatell po prostu pchnął go do przodu, aby przejechał po kamiennej posadzce, prosto pod nogi elfa. Rozważał by się nieco o niego potargować, ale chyba nie miałoby to większego sensu. Nie załatwiłby mu tu niczego, nawet kartki do pisania szybko by przegniły w takich warunkach. Niech ma.
Gdy mężczyzna w końcu zapytał go skąd się tutaj wziął, srebrne oczy utkwiły na nim, a przez półmrok celi, wydawać by się mogło, jakby odbijały wszelakie fragmenty światła.
-Błahy powód. Oskarżono mnie o podpalenie prochu strzelniczego i eksplozje magazynu w porcie.- Odparł, przekrzywiając głowę na bok. -W rzeczywistości był to wypadek przemytników, którzy okradali magazyn. Nie jestem specjalnie detektywem, ale znalazłem się w złym miejscu, o złym czasie. Mają dowody na moją niewinność, ale wiesz, biurokracja, muszę czekać. Gorzej będzie w pracy, pewnie czeka mnie mała degradacja.
Westchnął na samą myśl na ten temat. Zapewne skończy się na pisaniu o życiu codziennym w Selinday. Nuda.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Sro Kwi 28, 2021 12:27 pm

Zaśmiałem się na jego odpowiedź. Jeden szczur nigdy nie jest sam. Bydlaki się mnożą jak szalone i są stadne, więc jak widzisz jednego szczura, to powinieneś zacząć się bać.
-To moja ulubiona, lubię mój topór, moje ostre dziecko. Poza tym nie po to tyle czasu ćwiczyłem ręce, żeby teraz z nich nie korzystać. Chociaż przyznam, że syfu sporo robi. Wieszanie jest znacznie lepsze pod tym względem, do pewnego czasu, bo martwe ciało puszcza płyny i inne takie, no nie ważne... Palenie żywcem jest na pokaz, śmierdzi, długo trwa, o tym, jak bardzo boli, to już nie mówię, ale ładne... tak jakby ładne....-czy można mówić, że wykonywanie wyroku jest ładne? No w sumie, tak samo jak niektóre śmierci są ładne i książkowe, romantyczne. Samobójstwo też może być ładne i nieładne. Może to trochę sadystyczne mówić, że podoba mi się, jak ostrze natrafia na ciało i przebija się przez nie, jak ciepły nóż przez świeżutkie masło, ale co ja poradzę, moje poczucie piękna już takie jest. To samo w wyciskaniem pryszczy. Niby fu, ale z drugiej strony, jak to cudownie strzela i się sączy, jaka ulga.
-Myślę, że kiedy dociera do nich świadomość nieuniknionej śmierci tracą swoją przestępczą waleczność i wiją się jak jaszczurki, próbując się ratować.-wzruszyłem ramionami, a po chwili odebrałem talerz i patrzyłem, jak go pies wylizuje.
Słuchałem jego odpowiedzi i od razu się uśmiechnąłem kiedy po błahym powodzie walnął eksplozje i wybuchy. Rozwalenie portu, czy tam innego magazynu nie brzmi, jak błahy powód, ale co ja tam wiem. Nie mogłem się powstrzymać i musiałem się zaśmiać, przykładając trzęsącą się dłoń do czoła. Pokręciłem lekko głową, dalej rozbawiony i oczy jakoś same mi się zamknęły. Nie spałem, chociaż sam nie wiem, może na kilka sekund komara uciąłem, liczyłem, że to nie były minuty. W końcu jednak wziąłem głębszy wdech budząc się z odpoczynku. Zamrugałem oczyma i chwilę zastanawiałem się gdzie jestem, ale gdy już zapadki zaskoczyły, to poszło z górki.
-Tak, no nie sądzę, żeby dzisiaj ciebie wypuścili.-zacząłem mówienie licząc, że jest mniej więcej na temat.-Straszne dzisiaj zamieszanie.-chyba o to mi chodziło. O dobra, już się obudziłem całkowicie, wiem o czym mówimy.
-A kiedyś cię wsadzili słusznie? Pewnie tak, co? Jakieś wchodzenie na teren prywatny czy podglądanie. Dziennikarze to lubią.-popatrzyłem na niego i w sumie znałem już odpowiedź. Więcej jest ludzi jego zawodu z takimi oskarżeniami niż bez nich. Pies mi położył łeb na udzie, więc od razu zacząłem go drapać w uchu, na co ten zaburczał z przyjemności.-Też to upierdliwe, bo dziennikarz, jak milicjant, czasami może wpaść, jak ma podejrzenia. Nie raz słyszałem, jak dzięki wam się jakieś śledztwo pchnęło do przodu, czy w ogóle rozwiązało. A dziękują wam, jak psom. Planujesz mieć tą pracę do starości? Wiesz, z zastałym, chrupiącym ciałem zbyt wiele nie zrobisz.-czy ja w ogóle wiem o czym mówię, czy jeszcze nie wiem? Kilka sekund, poproszę jeszcze kilka sekund.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Kwi 30, 2021 6:43 pm

Obserwował go uważnie, kiedy mówił o minusach różnych sposobów zabijania, ale fakt, chłop wyglądał na silnego, pewnie miał dużo krzepy do topora, którego sam by z pewnością nawet nie uniósł. Nigdy nie był siłaczem, nawet na zajęciach atletycznych na uczelni miał najgorsze wyniki. Był stworzony do pisania, a nie harówki.
-Byłeś kiedyś w wojsku? Wiesz, umiejętność władania ciężką bronią przydaje się w takich sprawach, jestem ciekaw, czy to doświadczenie, czy też może rodzinna tradycja.
Dopytał z czystej ciekawości, bo czemu by nie. Szybko jednak musiał myśli skupić na kolejnej wypowiedzi elfa, kiedy wspomniał o więźniach, którzy zaczynają zwyczajnie panikować. Dalej dla Gasparda wydawało się to tylko stratą energii. Kiedy lądujesz w miejscu takim jak to, raczej już zapadł wyrok, niczego się nie zmieni. A moze tylko to on był kulką nieszczęścia, która przywykła do tego, że go życie kopie, a krzyki nic nie dają.
-W sumie, zabawne.
Uśmiechnął się szeroko. No tak.
W końcu zaś jednak, Kat zareagował jeszcze zabawniej, bo wyglądało to tak, jakby przysnął, załapał wątek, a po tym, wybuchł śmiechem. W sumie, fajnie że go rozbawił. Lubił kiedy inni się bawili z jego powodu. Znaczy, nie kiedy się ośmieszył, ale kiedy rzucił żartem. Każdy to lubił, prawda? Przyjemne uczucie.
-Hmm… słusznie, czy niesłusznie… a od czego to zależy? Mogę zastrzec, że nigdy nie trafiłem wcześniej do celi, przed zostaniem dziennikarzem. Jeśli mój zawód mnie w to pakuje, to chyba nie mogę być obiektywny w tej ocenie.- Zastanowił się na chwilę, bawiąc szumiącym łańcuchem. -Ale jak to mówią inni, jestem pechowcem. Ale nie do końca tak myślę. Sądzę, że jestem szczęściarzem. Szczęście jest bardzo zagadkowe. Spójrz na to tak. Kiedyś podróżowałem statkiem powietrznym z ojcem. Raz jeden zdecydowałem się lecieć z nim i co? Statek miał awarię, co skończyło się rozbiciem gdzieś na pustyni w Sad’gha Ulu. Przeżyliśmy tylko my dwaj, załoga i towary przepadły. Nazwiesz to pechem, prawda? Ale potem, kiedy ja i ojciec przemierzaliśmy nieskończone piaski, natrafiliśmy na ukryte skrzynie ze skarbami. Ich dochód wyniósł więcej, niż przewożony ładunek.- Uśmiechnął się i przyłożył palce do podbródka. -Albo kiedy się pochorowałem, czułem się źle i skończyłem w klinice. Okazało się, że mam problemy z sercem i nie wiadomo jak długo będę żył. Ale poznałem piękną pielęgniarkę, z którą zbliżyłem się, jeśli rozumiesz. To dziwne, ale gdyby nie moja choroba, nigdy bym na nią nie trafił. Więc, myślę, że jestem po prostu szczęściarzem.
Zaśmiał się cicho. Ciężko były wyczuć, gdzie leżał sarkazm, a gdzie prawda, był w tym już całkiem dobry. -Dlatego nie, nie myślę o tym, co będę robić później. Możliwe, że umrę na dniach. Kto wie? Tylko łud szczęścia pozwala mi żyć. Teraz też sądzisz, że jestem pechowcem?
Spytał zaintrygowany.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Pią Kwi 30, 2021 7:27 pm

Uśmiechnąłem się na myśl, że mógłbym być w wojsku. To zbyt abstrakcyjny pomysł.
-Niee. Nawet by mnie do wojska nie przyjęli. Problemy zdrowotne mnie dyskwalifikują.-nie uznawałem tego za tajemnicę jakąś wielką. Wolę od razu ludziom mówić, że mogę się bez powodu wywalić czy zasnąć nagle, niż im nie mówić i straszyć kiedy coś mi się dzieje.-Rodzinna tradycja.-odparłem z dumą.-Dziadek, ojciec, teraz ja i może to dalej pójdzie. Mam nadzieję.-no, to ,,mam nadzieję" było powiedziane tak lekko z przekąsem. Sam nie wiem co o tym myśleć, niby chcę, ale z kim? Żony nie mam, a do ponownego zakochiwania się jakoś mnie nie ciągnie.
Zabawa zabawą, ale ja przysnąłem. Zdarza się. Może pomyślał, że miałem ciężką noc. Gdyby był wolny, mógłbym wzbudzić w nim w ten sposób litość, aby mi poszedł herbaty zaparzyć. Słabości przekuj w siłę! Czy coś takiego...
No i w końcu stało się to czego pragnąłem. Mój biały wróbelek się rozgadał i to jak. Myślałem, że ja dużo mówię. Słuchałem go w skupieniu i nie mogłem się nadziwić temu co mówi. A więc mnóstwo osób zginęło, a on uważa to za szczęście. Owszem przeżycie katastrofy jest mieniem szczęścia, ale tutaj on raz wsiadł i się zepsuło akurat wtedy.
-Nie. Teraz uważam, że może zwyczajnie przynosisz pecha innym.-zaśmiałem się z niego, bo jego historie były takie, że trudno je ocenić jednym słowem.-Jest jeszcze opcja taka, że faktycznie jesteś pechowcem, jednak tyle nieszczęścia się w twoim życiu zdarzyło, iż twój umysł próbuje się przed tym bronić i szuka pozytywów jak tylko się da, bo tylko one trzymają ciebie z dala od załamania.-zmarszczyłem lekko brwi zastanawiając się nad jego sytuacją.-Kiedyś miarka może się przebrać, a ochrona z pozytywnych myśli będzie już niewystarczająca. Ta tarcza pęknie, a wszystko czego unikałeś do tej pory cię dopadnie.-dodałem i zamilkłem na kilka sekund, myśląc nad tym, czy mam coś jeszcze do dodania.
-Opowiedz mi o swojej relacji z najbliższą rodziną. Ojciec, matka, rodzeństwo, zwierzęta?-rzuciłem, bo skoro tak się chętnie dzielił informacjami na prywatne tematy, to czemu teraz miałby się nimi nie podzielić. Liczyłem na kolejną długą wypowiedź, no chyba, że wyznaje zasadę pytanie za pytanie. Tak czy inaczej czekają nas ciekawe pogaduszki.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Maj 01, 2021 1:54 pm

Gaspard miał takie momenty, że czasem gadał jak nic, a czasem zwyczajnie milczał i się nie odzywał. Chyba samotność i możliwość rozmowy wyłącznie ze szczurem, skłaniały do tego pierwszego. Był jednak ciekaw odbioru tych historii. Może go tylko podpuszczał, aby uznał go za szczęśliwca, może za szalonego, ale jednak, a może faktycznie sądził, że pech mają wszyscy inni, tylko nie on. Ciężko to oszacować, z pewnością, nie jednym zdaniem. Kat jednak wysunął własną, interesującą teorię, która sprawiła, że lekko przekrzywił głowę w zastanowieniu.
-Pecha innym…- Mruknął, pozwalając mu kontynuować. Elf postanowił się zabawić w psychologa, więc droga wolna, choć bardzo szybko wysunął tezę, jakoby z Anatellem było już tak źle na zdrowiu psychicznym, że ucieka od prawdy. Ah, żebyś biedny Kacie wiedział co roi się w głowie i duszy tego młodzieńca. Codziennie zmagał się z dużo gorszymi przemyśleniami, które skrywał przed światem, na tyle ile umiał. -Może racja. Może to nadinterpretuję. Może jest tak jak mówią inni i może, czeka mnie okrutne zderzenie z moim nadnaturalnym talentem. Ale to ważne? Świadomość życia, wiąże się ze świadomością śmierci.
Odparł, z lekkim uniesieniem lewego kącika ust w górę, zaś mówiąc to, brzmiał dosyć stanowczo. Tak, to prawda, że przywykł do ocierania się o śmierć. W końcu, nawet teraz… kiedy akurat Gaspard znalazł się w pobliżu magazynu, przemytnicy akurat mieli niefart, doprowadzając do eksplozji prochu. I dzięki temu, są tutaj, mogąc się poznać. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jeśli śmierć ma po niego przyjść, to bardziej gotowy nie będzie.
-He? Ty mnie wypytujesz o moją rodzinę…?- Dopytał dla utwierdzenia się w tym przekonaniu, bo nie spodziewał się, że to faktycznie zamieni się w psychoterapię. Parsknął z rozbawienia, jakby Kat przeoczył pewną oczywistość. -Jestem Anatellem. O mojej rodzinie Medevar wie więcej, niż bym chciał. Skoro tu siedzę, to można się domyśleć. Raczej nie powiem Ci o nich nic więcej, czego sam już nie wiesz.- Odparł, zmieniajac lekko pozycje siedzenia. -I lubię koty.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Sob Maj 01, 2021 2:36 pm

-Ta, o świadomości śmierci nie musisz mi mówić. Wiem o co chodzi.-uśmiechnąłem się. Ja wiem najlepiej, że śmierć po każdego przyjdzie. Czy to w mojej postaci, czy w postaci hybrydy wypadającej przez okno.
-Eee....No tak.-odpowiedziałem na jego pytanie. Czy się przejęzyczyłem? Powiedziałem coś niewyraźnie? Czyżby na starość już mi i mowa i słuch odmawiają działania? Być może to pytanie faktycznie było zaskoczeniem, bo raczej nieczęsto ludzie pytają o takie rzeczy.
Nie udzielił mi takiej odpowiedzi, jakiej oczekiwałem, ale cóż, będę jechał z tym co mam. Lubi koty. Zapamiętam to na przyszłość. Może się zdarzy, że przy pracy znajdę jakiegoś sensownego, to mu przyniosę.
-Ah... Anatell...-powiedziałem z lekką odrazą? Możliwe, że nieco gardziłem sławą i wielkimi korporacjami. Każdy coś ma za uszami, a takie biznesy mają najwięcej. Gdyby byli zwykłymi ludźmi, to pewnie połowa z nich my zawisła na stryczku za przekręty i inne machlojki. Ileż ja miałbym wtedy roboty!-Wiesz jak jest, niektóre mroczne rzeczy nie wychodzą na wierzch. Liczyłem na jakieś wasze sekrety, ale nie chcesz, nie mów. To nie tak, że masz mi się spowiadać ze swoich przewinień czy coś.-od razu go poinformowałem, że nie będę się czepiał, jak będzie unikał odpowiedzi. Nawiną się temat, to go drążę, ale bez napinki.
-Koty... Koty są ładne, chociaż osobiście wolę chyba psy.-sięgnąłem ręką do Kłaka, co leżał obok mnie na ziemi.-Polepszają dzień, można je tresować. O wytresowanych kotach też słyszałem, ale to dużo rzadziej spotykane zjawisko niż wyszkolony pies. O, tak mi przyszło do głowy. Słyszałeś pewnie o wampirach, kto niby nie słyszał? Tacy to muszą być smutni. Ich się zwierzęta boją. Ani kota pogłaskać, ani psa na spacer wyprowadzić. Ja bym tak nie mógł.-wyraziłem swoje przeczucia, co do żałości chorych na wampiryzm. Nie dosyć, że problemy prawne mają, to jeszcze żadnego włochatego wsparcia.
-Masz kota? Albo jakiegoś innego stwora?-zagadałem, licząc, że jeśli ma, to sam się rozgada na ten temat. To by było przyjemne, słuchać o czyichś zwierzętach.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Maj 16, 2021 8:57 am

Jego pogardą w głosie była wyczuwalna, kiedy tylko wymówił nazwisko chłopaka, na co ten prychnął z rozbawieniem. To chyba najczęściej spotykana reakcja ludzi, gdy dowiadywali się kim jest. Ciężko mu było stwierdzić, za co akurat Kat potępiał jego rodzinę, ale przeważnie większość robiła to z powodu wielkiego bankructwa i zwiększenia bezrobocia w kraju. Ciężko się oszukiwać, korporacji Anatellów już nie było, pozostała po tym jedna wielka dziura budżetowa, oraz rozbite rodziny.
-Sekrety? Myślę, że gazety wyciągnęły z nas wszystko, ciężko szukać nowości, chyba że lubisz plotki, tych też nie brakuje.
Jak przykładowo uwielbiany przez gawiedź temat Alexiusa, nekromancji i wskrzeszania sobie żony. Gaspard tego nie wiedział,ale może trafiłby w temat z panem Katem.
-Psy…- Zawiesił wzrok na towarzyszu zza krat. -...psy są… zbyt głośne… i ruchliwe.
Skomentował to krótko, bo chyba tak je postrzegał. Natura Gasparda była dosyć flegmatyczne, ułożona i może momentami rozleniwiona, dlatego czuł duchowe połączenie z kotami, które funkcjonowały w sposób podobny. Psowate z kolei nie dawały żyć, wymagały od człowieka większego ruchu i skupienia.
-Hm? Wampiry? Też wierzysz w te głupie straszaki na dzieci?- Spytał z rozbawieniem, zabrzmiał teraz jak jego nawiedzona sąsiadka. -Jeśli takie kreatury istnieją, to wątpię by ich zwierzęta obchodziły. W końcu, to potwory jak już.
Dodał z cichym westchnięciem. Może mu jeszcze powie, że w duchy wierzy? Już szczęśliwy traf Gasparda brzmiał bardziej realistycznie.
-Miałem kiedyś kota, jako dziecko, ale ojca irytował, więc go pozbyto. Ja sam nie nadaję się do opieki nad czymkolwiek.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Nie Maj 16, 2021 1:01 pm

Sam nie do końca wiem za co taką odrazę czułem. Może weszło mi w głowę to jak inni mówili, a może tak już mam, że jak słyszę, że ktoś coś ma za uszami, to jakoś tak mnie dreszczyk przechodzi. Sam święty nie jestem, ale ja to ja, do siebie się ze zdegustowaniem zwracać nie będę.
-Meh... Liczyłem na prawdziwe historie, a nie plotki, chociaż podobno w każdej plotce jest ziarno prawdy.-wzruszyłem ramionami. Liczyłem, że chłopak mi coś powie, ale nie był do tego jakoś bardzo chętny. Chyba mu odpuszczę. W sumie może nie lubi rozmawiać o swojej rodzinie. Gdybym ja taką rodzinę miał, to pewnie też bym o tym nie chciał za bardzo gadać z byle kim.
Zrobiłem smutną minę, jak powiedział o hałaśliwości i ruchliwości psów. Aż tak dużo hałasu nie robią, może jak ktoś zapuka do drzwi, ale nie mam aż tylu gości, żeby parę szczeknięć mi przeszkadzało.
Jego wypowiedź o wampirach była ciekawa, aż musiałem się zaśmiać. Kolejny człowiek, co nie wierzy w coś, co istnieje. To, że czegoś nie widziałeś, to nie znaczy, że tego nie ma.
-Jeśli faktycznie jesteś takim szczęściarzem, jak mówisz, to kiedyś spotkasz wampira, co ci tak złoi dupę, że zaczniesz wierzyć w każdego straszaka na dzieci.-skończyłem się śmiać i pokręciłem głową. Siedzę w temacie przestępstw, morderstw i nie takie rzeczy się widziało czy słyszało od ludzi po fachu.
Cmoknąłem na Kłaka, co usiadł i się patrzył na mnie w tą cudowną psią miłością w ślepiach.
-Chujowy ojciec moim zdaniem.-aż zmarszczyłem nos.-Jakby mój pozbywał się wszystkiego, co go irytuje, to byłbym pierwszą rzeczą, jaką by sprzedał.-zaśmiałem się i poczochrałem kłaka po łbie, który ułożył na moich nogach. Patrzyłem chwilę na niego, jak przymyka oczy i wzdycha kiedy drapię go w jego miejsce we wnętrzu jego ucha. Uśmiechnąłem się kiedy zaburczał długo z przyjemności, a nogi zaczęły się pod nim lekko rozjeżdżać. Przesunąłem dłoń z jego ucha na bok, pochyliłem się i przytuliłem go mocno. Mój pies jest najlepszy, pomógł mi tyle razy, że już nawet nie umiem tego policzyć.
-Do opieki nad sobą też się chyba nie za bardzo nadajesz.-skomentowałem jego wygląd. Niby nie wygląda źle, ale jakoś tak wygląda na lekko chorego, no i siedzi w celi, to wcale nie dodaje mu uroku.-Może jakbyś miał zwierzę, to byś też bardziej o siebie dbał, miałbyś motywację, żeby lepiej uciekać przed milicją, bo jak cię złapią, to kot będzie głodował przez kilka dni.-uśmiechnąłem się, bo uznałem, że to dobra motywacja, to bardzo dobra motywacja, a jaka przyjemna.-Mogę ci załatwić kota, w końcu zbieram te zwierzaki z ulicy, aż żal je czasami zabijać, ale schroniska mają ograniczoną pojemność.-zmarszczyłem brwi. Nie lubiłem łapać zwierząt wiedząc, że idą na zabicie, jednak chyba lepsza jest szybka śmierć niż głodowanie, chorowanie i męczenie się nie wiadomo ile.
Patrzyłem na chłopaka i próbowałem wyłapać czy ma mnie już dość. Zawsze mogę już pójść jeśli mnie tutaj nie chce, to nie tak, że nie mam zajęć.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Maj 16, 2021 5:17 pm

Cóż, faktycznie nie lubił tego tematu, był dla niego ciężki, a w dodatku, wszyscy zawsze go o coś wypytywali. Chyba każdy miał taki swój temat, którym już rzygał, ilekroć ktoś go zaczynał poruszać setny raz. wszystko co może wiedzieć, przeczyta z gazet, a tego czego nie może, Gaspard zabierze ze sobą do grobu.
-Pewnie, jak spotkam tego wampira to dam znać, tylko musi się pośpieszyć, wiesz, kto wie kiedy szczęście pryśnie.
Zażartował,nawet nie traktując tego tematu na poważnie, bo nigdy wampira nie spotkał, nigdy też nie słyszał, aby ktoś miał styczność z tego typu stworami. Nawet te księgi praprapra dziadka były jakieś… jakby pisał je pod wpływem mocnych substancji halucynogennych. W rzeczywistości, musiał być bardzo chorym i zmęczonym człowiekiem, przeżartym żałobą po utracie bliskiej osoby. Taki człowiek może łatwo zmienić w szaleńca.
-Tak… mój się mnie za darmo pozbył. Ale nigdy nie miał głowy do biznesu.
Skomentował słowa kata, choć w głosie było czuć lekkość, jakby z takim stanem rzeczy już dawno się pogodził. Przeszłości nie zmieni,a przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto ma gorzej.
-Aż tak źle wyglądam?- Spytał, zerkając zaraz po swoich dłoniach i ramionach, bardzo bladych swoją drogą. -Wiesz, ja w sumie jestem chory.- Parsknął krótkim śmiechem, dozą ironii jeszcze go nie zabiła, więc się na nią zda. -Może gdybym prowadził inne życie, chętnie. Ale raczej nie jest mi daną taka opieka nad kotem. Masz swoją drogą rację…- Westchnął i z trudem wstał, podpierając się o ścianę, czując przeszywające odrętwienie w dolnych kończynach. -Przeszedłbym się. To już trochę męczące, wilgoć nie poprawia mojej sytuacji. Nie wypuścisz mnie na pięć minut?
Spytał z uśmiechem numer 5, który był mieszanką smutnego zmęczenia, prośby i próby pozostania w dobrym humorze.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Nie Maj 16, 2021 5:44 pm

Zaśmiałem się szczerze na jego słowa.
-Oj tam, nigdy nie pryśnie. Z takimi rzeczami się męczy człowiek do śmierci, one tak łatwo nie odpuszczają.-rzuciłem na ostatnią przestrogę. Pech się kończy, ale szczęście nie może. Czasami tylko robi sobie wolne, bo jest leniwe, ale nigdy nie znika.
Skinąłem głową na jego słowa o ojcu. Niby powiedział to lekko, jakby już to przebolał, ale wiem, że takie rzeczy mimo czasu zazwyczaj siedzą później długo w człowieku. Jak malutka drzazga w palcu. Niby nie widać, niby nie boli, ale czasami, jak się dotknie, to pod sufit się skacze.
-Trochę...-skrzywiłem się na jego pytanie o zły wgląd. Uniosłem kąciki ust kiedy się zaśmiał. W sumie mówił coś o sercu. Obserwowałem go, jak zakańczał pewne tematy, a później wstał.
Prychnąłem krótko i popatrzyłem na niego niepewny czy mówi naprawdę czy nie. Żarty sobie ze mnie stroi? Wypuszczać więźnia na spacerek? W sumie to nie jest głupi pomysł w jego przypadku. Jest tutaj za pierdołę, ludzie go znają, nawet jak ucieknie, to się go znajdzie w pięć minut, poza tym mam Kłaka, co jak co, ale on szybko biega.
-Może coś jeszcze? Kawusi? Herbatki?-zapytałem unosząc jedną brew, dając wrażenie, jakbym z niego kpił, a nie składał poważną propozycję, ale tak czy inaczej, jeśli powiedział czego chce, to wstałem, kazałem mu czekać i z Kłakiem poszliśmy po jego zamówienie i klucze do celi.
Chwilę musiał czekać, może z dziesięć minut, ale w końcu zjawiłem się z kluczem i napojem, jeśli jakiś zamówił. Jak ja kocham być katem, ludzie mi ufają i przymilają się. Nie wszyscy, niektórzy mają godność albo zwyczajnie dostrzegają, że wcale nie jestem od nich lepszy, ale z tych, którzy się podlizują zawsze można coś zdrapać.
-A więc, zapraszam młodzieńcze, na spacer widokowy po Selinayskim więzieniu.-otworzyłem drzwi do jego celi i nawet się lekko skłoniłem, żeby zaakcentować podniosłość sytuacji. Niech sobie wybierze trasę, mi jest obojętna.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Maj 18, 2021 12:06 pm

Kiedy mężczyzna wstał, w pierwszej chwili pomyślał, że jego zbyt odważna propozycja tylko go sfrustrowała, choć mógł do tego podejść jak do żartu, ale… ten zadał pytanie, które równie dobrze, mogło być żartobliwą odpowiedzią. Cóż, próbował.
-Kawa, jeśli można.
Rzucił luźno i niezobowiązująco, chcąc kontynuować ten maraton żartów, ale… mężczyzna gdzieś odszedł w towarzystwie psa. Co? Chyba nie poszedł na serio? A może się nim już znudził? Też jest taka szansa. W końcu, nie był nikim ciekawym, zapewne nudził wszystkich samym sobą. Eh. Tak to jest, kiedyś jesteś niczym niewyróżniającym się protagonistą w tym świecie, bez talentów i cech wyróżniających. Zwykły, szary dziennikarz.
Minęło około dziesięciu minut, które Gaspard poświęcił na chodzenie wokół celi i kręceniem łańcuchem, który byłby idealną skakanką, ale wtedy, znów pojawił się Kat. Z kawą. Co?
-Jesteś poważny?
Spytał cicho, jakby nie do końca oczekując odpowiedzi, ale to był niesamowity obrót spraw. Zaraz, wejście do celi się uchyliło, zaś jego kajdan z szyi został odczepiony. Albo Gaspard wyglądał zbyt mizernie, żeby go posądzać o próby ucieczki, albo budził na tyle zaufania, że jest niegroźny. W sumie, obie teorie miałyby swą rację. Tak czy siak, lekko niepewnie, przyjął od niego kubek z kawą. Trochę był tym zdezorientowany, bo niczego z tego nie przewidywał na serio.
-D...dobrze… możemy zobaczyć jakiś największych morderców? To chyba zawsze interesujące.
Zaproponował, wychodząc z celi i zatrzymując się tuż przed nią, upijając łyk kawy. Wycieczka krajoznawcza, to brzmiało interesująco, a nuż dowie się czegoś do nowego artykułu i uchroni się w redakcji przed degradacją. Redaktor Joseph Vupulus bywał czasem kawałem chuja.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Wto Maj 18, 2021 9:23 pm

Dostałem zamówienie i poszedłem je zrealizować. Trochę się uziajałem na schodach, ale dałem radę.
Popatrzyłem na chłopaka kiedy nie był pewien czy to co się dzieje się dzieje.
-No tak, po co miałbym z tego żartować?-zaśmiałem się z jego głuptaskowości.-Z resztą za co ty niby siedzisz, co? Proszę cię, świat ma większe problemy niż przejmowanie się dziennikarzem, co jest na spacerze w więzieniu.-uśmiechnąłem się do niego i po chwili uwolniłem go z jego łańcuchów i celi.
Wziął kubek z ciepłą, słodzoną kawą, a ja uznałem, że to dobry moment na ustalenie jednej zasady.
-Ale nie próbuj niczego, dla własnego dobra. Kłak cię dorwie, a lubi skubaniec gryźć do kości.-ostrzegłem go przed moim towarzyszem, który podszedł do niego, powąchał go i stracił nim zainteresowanie.
Rzucił swoją propozycję spędzenia czasu.
-Taa... Aż tak dobrze tutejszych więźniów nie znam, ale na pewno mogę ci pokazać kogo dzisiaj zabić mam. -pokazałem ząbki i jakoś tak mi oczy błysnęły żywo. Moja praca jest moją pasją, dlatego wypalenie zawodowe mi nie grozi.
Pociągnąłem nosem, podrapałem Kłaka za uchem i ruszyłem wzdłuż korytarza.
-Swoją drogą, nie boisz się być w takich miejscach, jak to?-zerknąłem na niego.-Dookoła mordercy, gwałciciele, oszuści podatkowi... -byłem ciekaw odpowiedzi, chociaż podejrzewałem, że się nie boi. W sensie do ludzi często nie dociera zagrożenie, dopóki sami przez nie nie ucierpią.
Jeszcze raz poczochrałem psa i prowadziłem naszą wycieczkę dalej. Jeśli Anatell miał jakieś pytania to starałem się mu na nie odpowiedzieć, jeśli zwyczajnie chciał sobie raz na jakiś czas przystanąć żeby jakiemuś więźniowi się przyjrzeć, to ja przystawałem razem z nim. W końcu jednak doszliśmy do odpowiedniej celi. Nie hałasowaliśmy, więc nie zbudziliśmy słodko śpiącego do nas twarzą więźnia.
-Oto moja kruszyna. Zgadnij za co jest skazany. -nachyliłem się lekko do chłopaka i zadałem mu pytanie szeptem, aby cholerykowi nie przeszkodzić w drzemce. Byłem ciekaw co powie, co widzi w tej śpiącej buźce?
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Cze 08, 2021 12:52 pm

W sumie, mężczyzna miał rację. Każdy już kojarzył Gasparda, a jego odsiadka nie była niczym poważnym, raczej po prostu czymś, co trzeba odbębnić, bo tego wymaga system prawny. A więc, to nie kłopot, że sobie pochodzi. Jemu odpowiadało, nogi go już bolały, nie mówiąc o plecach. W dodatku, ma kawę, a bardzo lubił kawę.
-Ciężko uciekać z kubkiem gorącej kawy. Jeszcze bym się poparzył, albo znając siebie, spadł z jakiś schodów.
Zaznaczył, kiedy oprawca przestrzegł go przez próbami kombinowania. Nie było źle, nie miał powodu do uciekania, może już na dniach sam wyjdzie, zresztą, jakby spojrzeć dokładniej na Kata, to nie chciał z nim zadzierać. Zapewne połamałby go jedną ręką.
-To dzisiaj są jakieś egzekucję? Jesteś bardzo spokojny. Wiesz, wychodzenie publicznie przed ludzi… to doświadczenie?- Zagaił, podejmując pierwsze kroki przed siebie, kiedy elf poruszył temat morderców, którzy dzisiaj mają skończyć bez głowy. Cóż za piękne czasy, kiedyś się wieszało głównie, a teraz, lud preferował dekapitacje. Idziemy w dobrym kierunku zachowania higieny pracy, oraz humanitaryzmu. -Czy się boję? Chyba nie. Miałem już styczność z każdym z tych wymienionych, przynajmniej, jak sami siedzieli w celach. Wywiady. Poza tym, czemu miałbym się ich bać teraz? Są za kratami. Czasem jednak irytuje mnie ich jazgot.
Zaznaczył, by za moment, upić łyk kawy. Praca dziennikarza była wielobarwna, czasem opisujesz problemy śmieci na ulicach, a czasem, wywiad z szaleńcem, który lubi noże. Wszelako to bywa, ale nigdy dotąd nie naraził się na specjalne niebezpieczeństwo, dbając o bezpieczne warunki pracy. No, może nie do końca tak wyszło z przemytnikami, prawie wybuchł w powietrze, ale to była jego wina, że za bardzo się zbliżył, wiedziony sensacją, na której jego nazwisko mogłoby zyskać, gdyby ktoś przeczytał ten nagłówek gazety.
Co jakiś czas zerkał po różnych celach, czasem może robiąc krok w bok, gdy ktoś wysunął rękę, aby go pochwycić za ubranie, lecz nic go nie zainteresowało, aż tak, żeby wstrzymywać wycieczkę. W końcu dotarli do celi człowieka, którego widział po raz pierwszy i najpewniej, ostatni.
-Zabójstwo?
Strzelił szeptem, bo obstawiał, że to powód jakiś 80% wyroków śmierci dla przestępcy, ale nuż, Kat go zaskoczy.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Wto Cze 08, 2021 1:45 pm

Uśmiechnąłem się na jego słowa. Fakt, jeśli jest koneserem kawy, to nie będzie biegał bez sensu, pozwalając kawie marnować się na ziemi. Czy bym go połamał gdyby próbował uciekać? Nie i przyznam, że to nawet smutne, że wyglądam tak groźnie. Więcej uśmiechania się i będzie dobrze, obym tylko nie wyglądał z uśmiechem, jak psychopata.
-Tak, doświadczenie, w końcu pracuję w tym zawodzie już...-zamilkłem na chwilę, bo liczyłem, co było wyzwaniem.-... jakieś niecałe 30 lat? Mniej więcej, nie licząc chwili przerwy.-byłem dumny z mojego stażu i jako elf mam szansę pracować w zawodzie dłużej nić inni.
Słuchałem go, jak mówił o swojej odwadze i tym kogo to on już nie spotkał. Strach jest przydatny, bez niego wszyscy byśmy zginęli, bo pchalibyśmy się śmierci w paszczę. Rozbawiła mnie jego wiara w wytrzymałość krat. Nie mówię, że łatwo je zniszczyć, ale nigdy nie można zakładać, że jest się całkowicie bezpiecznym.
-A to tak. Drą się, jak mewy.-przytaknąłem mu.-Ale do wszystkiego da się przyzwyczaić.-wzruszyłem ramionami, ja zniosę wiele dźwięków, nawet tych irytujących. Cierpliwy ze mnie człowiek.
Przemierzaliśmy wilgotne korytarze więzienia. Miło tak spacerować z kimś, zwiedzać sobie na spokojnie. Trochę, jak w cyrku. Dzikie zwierzęta za kratami, krzyczące, rzucające się albo siedzące w kącie i patrzące na ciebie z szaleństwem w oczach. Niektórzy, jak małpy, inni, jak wilki czy tygrysy.
Zatrzymaliśmy się przy moim króliczku śpiącym uroczo.
-O łał, masz dobrą intuicję.-zaśmiałem się cicho, zakrywając dłonią usta, żeby śmiech się nie rozniósł zbyt głośno. Miał rację, większość tych skazanych na śmierć jest skazanych na śmierć, bo zabili kogoś. Jakie koło zabijania.-Konkretniej morderstwa, do tego porwania, gwałty i dzieciobójstwa.--wyjaśniłem wszystkie zarzuty wobec mężczyzny.-A jego sąsiedzi zastanawiali się dlaczego kwiaty w jego ogrodzie tak pięknie rosły. Trudno, żeby nie rosły ładnie mając nawóz z niemowlaków.-patrzyłem na śpiącego dość neutralnym wzrokiem. Czy go oceniałem? Trudno mi powiedzieć, chyba nie. To co zrobił też niespecjalnie mnie ruszało. Tragedie zdarzają się wszędzie i gdybym przeżywał osobiście czyjeś dramaty, to już dawno bym upadł psychicznie. Zerknąłem na Gasparda.-Tak czy inaczej ludzie są ślepi na błędy tych, których lubią. Jako cukiernik często organizował poczęstunki w swoim ogrodzie, a ludzie przez kilka lat nie zauważyli, że na piętrze w jego domu płaczą dwie kobitki.-westchnąłem i wzruszyłem przy tym ramionami.-Słodko śpi.-wystawiłem mu ocenę.
Patrzyłem na więźnia jeszcze kilka sekund, po czym uniosłem ciężką rękę, ułożyłem ją chłopakowi na włosach i poczochrałem go po nich.
-Dobra zabawa, co nie?-wyszeptałem.-Chodźmy dalej.-Zdjąłem rękę z jego głowy i ruszyłem dalej korytarzem. Chciałem rozmawiać już normalnym tonem, a nie szeptem.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Cze 08, 2021 10:37 pm

Trzydzieści lat w zawodzie potrafi zapewne dać w kość, choć nie wyglądał na tyle, lecz cóż, to w końcu elf. Mijał je na ulicy, a zapewne większość była dużo starsza, niżeli wyglądała. Tak, czy siak, nie wyobrażał sobie ścinać ludzi przez taki kawał czasu. Ile żywotów miał na koncie? Ciężko zliczyć.
Anatellowi udało się trafić z morderstwem, nie było to trudne, jednakże, chyba aż takiego zwyrola to się nie spodziewał. Co on mówił. Seryjny mord? Jak można być tak nieludzkim. To potworne.
-Porwania… gwałty… dzieciobójstwa…?- Dopytał, jakby niedowierzając, ile zła może tkwić w jednej istocie, która właśnie sobie spała, jakby to wszystko jej nie przytłaczało. Nawet nie wyobrażał sobie siebie w jego skórze, lecz na jego miejscu, po prostu by nie mógł nawet na chwilę odpocząć od własnych myśli. -Nawóz z niemowlaków…?
Dalej nie wierzył w wypowiadane słowa. Co za chory czub, znaczy, dlaczego? Po co. Po co to robić. Co mu kazało, co było w jego głowie. To było zarazem groteskowe, tajemnicze, co i ciekawe. Bo przecież, kto by nie chciał pojąć, co takimi ludźmi kieruje? W takim układzie, jednak cieszył się, że czeka go egzekucja. Oby Katu ręka się wymsknęła, a drań cierpiał dłużej.
-Co się stało z tymi kobietami? Ktoś je uratował? Czy... zginęły…?
Spytał, jakby jakaś jego empatyczna strona duszy, zwyczajnie chciała wierzyć, że chociaż to się udało milicji osiągnąć. Ocalić je. Czasem zastanawiał się, w jakie bagno pchała się jego siostra, goniąc za takimi świrami.
Niespodziewanie, od tych myśli odwiodła go ręka elfa, która spoczęła na jego głowie, przez co się lekko zgarbił, odruchowo przymykając oczy. Pomiętosił jego włosy i ruszył do przodu, jak jakiś staruszek, albo mentor. To było… w sumie miłe. Z pewnością nie spodziewał się tego, przez co bez słowa ruszył za nim. Przypomniał sobie, że ma cały czas kawę w rękach, więc upił łyk, zerkając na przewodnika. W sumie, równy był z niego gość. To zaszczytne miano, Gaspard rzadko ocenia kogoś bez grama sarkazmu.
-Spędzasz tu całe dnie? Albo... noce, jakakolwiek jest teraz pora. Wiesz, w sensie, przebywając z takimi ludźmi, pewnie ciężko odnaleźć się w domu z rodziną...
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Wto Cze 08, 2021 11:23 pm

Dużo pytał, ale to dobrze. Bardziej to były pytania z niedowierzania aniżeli pytania z ciekawości, ale też się liczą. Przytaknąłem mu głową.
-Jedno pociąga drugie. Porwał do swojego domu, potem zgwałcił, pojawiło się zbędne dziecko, więc po porodzie je zabił i zakopał w ogrodzie. A, że chwilę je trzymał, to parę dzieci się zebrało.-powiedziałem spokojnym głosem. Tyle sie nasłuchałem w życiu, że lekka znieczulica mnie dopadła. Historia, jak historia.
-Jedna przeżyła, ale druga była zbyt osłabiona i zaniedbana, z tego co wiem zmarła jakiś czas po odnalezieniu ich.-narysowałem mu ciąg dalszy historii. Sam nie wiem wiele o ofiarach, nimi zajmują się lekarze, mnie bardziej interesują sprawcy.
Poczochrałem go po łebku i ruszyłem dalej, a on za mną. Zastanowiłem się krótko nad jego reakcją, zazwyczaj takie mrużenie oczu i garbienie się widziałem u młodych, co nie raz oberwali w łeb od rodziców, ale co ja niby mogę z tym zrobić? Tak czy inaczej grzeczny dzieciak z niego, nie sprawia problemów, jak myślałem, że sprawiać może. Kolejne pytanie z jego strony. Usłyszałem początek i już wiedziałem jak odpowiedzieć, dopóki nie przyszła druga część jego wypowiedzi. Nie przerwałem marszu, ale szedłem kilka długich sekund w ciszy, zastanawiając się co właściwie powiedzieć. To nie chwila na moje żale, ale przecież to temat jak każdy inny, a moja żona zasługuje na pamięć i zaakcentowanie jej istnienia, nawet jeśli ono dłużej nie obowiązuje w takiej formie jaką znam. Popatrzyłem krótko na chłopaka, z dość niewyraźnym uśmiechem.
-Taa... Nie bardzo mam się gdzie odnajdywać. Moja żona zginęła 8 lat temu, niefortunny zbieg okoliczności, pech, jak zwał tak zwał.-poinformowałem go, patrząc przed siebie, utrzymując ten smutny uśmiech.-Niestety nie nie pobłogosławiono nas dziećmi...-zastanowiłem się, jak obrócić to w coś bardziej pozytywnego, żeby nie zamęczać młodzieńca moimi problemami i tęsknotami. Pociągnąłem nosem, wzruszyłem ramionami, chcąc się pozbyć tej nieprzyjemnej atmosfery.-Przynajmniej mam Kłaka, co kundlu?-zdobyłem się na mniej więcej radosny głos i klepnąłem się w udo, a pies, natychmiast doskoczył do mnie i sięgnął łbem do mojej dłoni, ocierając mi się o nogę.-Dobry pies.-pochwaliłem go i podrapałem po uchu.
-Co jeszcze chce Pan o mnie wiedzieć, Panie dziennikarzu? Tylko w reportażu pamiętaj, aby napisać, że jestem filantropem jakich mało i chcę pokoju i szczęścia oraz wierzę, że kiedyś będziemy żyć na tym świecie, jak jedna wielka rodzina.-poprosiłem go jak rasowy polityk czy sławna osoba, próbująca się wybielić. Chyba tak robią, prawda? Przyznam, że ten dział w gazetach jakoś trochę omijam.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Sro Cze 09, 2021 11:23 am

Ta historia brzmiała makabrycznie. W sensie, tak długo ukrywać tego typu zbrodnie… ciekawe przez co został złapany, gdzie popełnił błąd, skoro tak długo mu się powodziło w czynieniu misternego zła. Sama reakcja elfa zaś go jednak nie dziwiła. Skoro pracował w zawodzie trzy dekady, to pewnie do tego przywykł, może nawet zmagał się ze znieczulicą. Cóż, może to lepiej. Sam chciałby czasem mieć w sobie mniej emocji, niż jest naprawdę. Życie jest wtedy łatwiejsze.
Lecz… może niektóre rzeczy się nie zmieniają, jak wiele lat by się z takim faktem nie żyło. Gaspard nie wiedział, że jego pytanie odnośnie rodziny było bardzo nietrafione i złe, lecz z drugiej strony, nie przewidział tego. Mógł jednak założyć, przemyśleć to, skonstruować inaczej. No nic, elf jednak się ukrywał, bo Anatell widział wyłącznie jego plecy, lecz mimo to, głos mówi wszystko.
-Ja… bardzo mi przykro… przepraszam…- Mruknął, opuszczając głowę, oraz lekko zwalniając kroku. Karcił się teraz za te pytanie. Być wdowcem… to musi być straszne, zwłaszcza jeśli kochał żone. No i brak dzieci? Był samotny. A może nie… jak sam wspomniał, miał Kłaka. -Wydaje się nie narzekać.
Rzucił na temat psa, z lekkim, niepewnym uśmiechem, jakby też chciał wyprowadzić siebie z tego tematu, który niepotrzebnie zaczął. Cóż, każdy ma jakieś problemy, wiedział to najlepiej.
Uniósł nieco brwi, kiedy elf zaczął mówić o wybielaniu go w artykule, oraz o tym jaki jest wspaniały. Gaspard uśmiechnął się szeroko, z rozbawieniem. No tak, był w końcu dziennikarzem.
-Nie zapomnę, poświęcę stronę katowi z Selinday.- Zamyślił się. -Może tylko jedno pytanie. Jak się nazywasz…?
Spytał, bo właściwie, jego miano jeszcze nie padło.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Sro Cze 09, 2021 1:59 pm

-Jest w porządku.-rzuciłem mu tylko, aby się nie przejmował. Nie wiedział, skąd miał wiedzieć? Zazwyczaj się przecież zakłada to, że ktoś ma rodzinę, a nie, że ta nie żyje. Poza tym niech nie przesadza, ja sam też nie byłem zbyt taktowny pytając go o jego rodzinę. Oko za oko.-Narzekać? A niech tylko spróbuje narzekać. Żre lepiej niż ja i śpi w moim łóżku, rozpuszczony, jak sto batów.-podrapałem chwilę przyjaciela, aż się ode mnie odkleił i znów szedł luźno obok nas.
Zaczęliśmy nowy temat, a ja się w duszy ucieszyłem, że chłopak podłapał temat. Całkiem sympatyczny z niego gość. Myślałem, że będzie bardziej napuszony, a jest taki zwyczajny. Dzieciak, jak dzieciak. Nie podobało mi się jednak to, że szedł za mną, więc po chwili zwolniłem żeby się ze mną mógł zrównać. Jeśli nie chciał tego robić, to złapałem go za rękę i pociągnąłem do przodu, ustawiając obok siebie.
Uśmiechnąłem się cwanie, jak mnie o imię zapytał. Dziennikarzu, przetestujemy twoje umiejętności zapamiętywania słów.
-Zaafedrahilir Vallrhimdirium-przedstawiłem się uroczystym głosem.-Ale większość mówi do mnie Babi, od Babibył. Pewnie jak napiszesz moje prawdziwe imię i nazwisko to część osób nie zauważy, że to o mnie chodzi. Z resztą Babi to mój pseudonim artystyczny do pracy, więc skoro o mojej pracy piszesz, to tego używaj.-nie miałem pojęcia czy faktycznie chce coś o mnie napisać, raczej nie, ale miło pofantazjować. Może i czasami dobrze jest być rozpoznawalnym, ale dane mogą wpaść w łapy złych osób i pojawia się problem.
Wtedy usłyszałem też jak ktoś schodzi po schodach, brzęczy kluczami, metalem o metal. Krata na półpiętro się otworzyła i naszym oczom ukazał się lekko zdyszany strażnik. Jak widać tyle stopni rozłoży każdego, nawet kogoś, kto wchodzi po nich codziennie po kilka razy, jakby mięśnie na nogach się wcale nie rozwijały. Zejść jeszcze da radę, ale wejść? Straszne. To są prawdziwe ludzkie dramaty.
Popatrzyłem na mężczyznę, który potrzebował chwilki na uspokojenie oddechu kiedy do nas szedł. W końcu jednak powiedział co chciał.
-Babi... Możesz iść się przygotować, rodziny już przyjechały.-poinformował mnie, opuszczając rękę żeby pogłaskać psa, co podszedł do niego z merdającym ogonem. No tak, to nie była publiczna egzekucja, ale rodziny porwanych chciały być świadkami śmierci człowieka, który zniszczył im życie.
-Dobra, tylko młodego odprowadzę.-już postąpiłem krok w tył, już trąciłem Gasparda dłonią, dając znać, by za mną podążał, ale strażnik miał inne plany.
-Nie, nie ma co. Chcą go na górze. Odsiedział swoje. Zaprowadzisz go? Ja tu zostać muszę. Nie chcę mi się wiesz...-zmarszczyłem brwi chcąc sobie przypomnieć ile tutaj dziennikarz siedział, ale w sumie czy to miało znaczenie? Czas jego pobytu tutaj minął.
-Tak, rozumiem cię.-zaśmiałem się na niego. Dopiero co przegrał walkę ze schodami, więc nie będę go zmuszał do kolejnej, zwłaszcza, że mogę go w tym wyręczyć.-No to idziemy.-nakazałem chłopakowi i spacerowym krokiem ruszyłem do schodów, a później stopniami w górę.
-Uprzedzam, że może będę potrzebował przerwy czy dwóch. I jakbym się wywalał, to możesz mnie z dobroci serca spróbować złapać.-kolejny śmiech, bo już widziałem, jak ten chudzielec łapie mnie lecącego na niego. Gdyby próbował, to pewnie obaj byśmy łupnęli na schody i się poobijali.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Gaspard Anatell Sro Cze 09, 2021 3:47 pm

Na całe szczęście zeszli z tego tematu, aby przejść do przyszłej sławy Kata, który dzięki tej znajomości, stanie się rozpoznawalnym katem, a bo czemu nie, to nagroda za ziemniaki i kawę. Lecz… gdy usłyszał jak się on nazywał… to miał ochotę spytać, czy rodzice go nie kochali, lecz się powstrzymał. Wszystkie elfy się tak nazywają skomplikowanie? Wstyd przyznać, ale wiele szpiczastouchych to on nie zna. Czasem ma wrażenie, że spędził większość życia zamknięty w bańce, która właśnie prysła i wszystko się przed nim otwierało, wciągając go w nieznany świat magii.
-Babi brzmi dobrze, wiesz… zostanę przy tym. Zapewne masz spore problemy w urzędach i przy składaniu podpisów…
Mruknął, upijając kawę, która już prawie cała zniknęła. Cóż, wcale nie było to takie dziwne, to łamaniec językowy, a weź jeszcze na papierze literówkę trzaśnij, o rany.
Nagle, Kat pochwycił Anatella i ten poleciał do przodu, by wznowić swój chód, ale bardziej wyrównany. Dobra, był przez chwilę zdezorientowany, ale w żaden sposób tego nie skomentował. Może chciał go mieć na oku, bo jednak, jak sam wspomniał, miał nie próbować ucieczek, a trzymanie więźnia za plecami, w żaden sposób nie zablokowanego, w dodatku, z kubkiem, jest nieostrożne. Tak, czy inaczej, ich wycieczka musiała się skończyć, kiedy zjawił się jakiś zdyszany mężczyzna. Gaspard obserwował ich wymianę zdań, dotyczącą zapewne tego gościa, którego moment temu obserwowali. Świra. Teraz rodziny przybyły zobaczyć jak ginie, szukając w tym ukojenia dla swoich strudzonych serc. Eh, oby zaznali spokój w ten sposób.
Już mieli ruszać dalej, kiedy okazało się, że Gasparda pobyt w lochach dobiegł końca. To już? Szybciej, niż się spodziewał. A więc czas wracać do mieszkania, umyć się i biec do redakcji, tłumaczyć się redaktorowi. Dzień jak codzień.
-Smak wolności, ah. Co to jest za wspaniałe uczucie.
Uśmiechnął się rozbawiony, po czym podszedł do zdyszanego strażnika, wręczając mu pusty kubek po kawie, zapewne ku jego zaskoczeniu, by za moment, dołączyć do Babibyła, w podróży schodami na górę. Kiedy ten go przestrzegł przed upadkiem, wyobraził sobie jak ginie pod jego ciężarem. To byłby kiepski koniec odsiadki.
-Em… zrób tyle przerw ile potrzebujesz… i nie wywalaj się. Proszę.
Minęło trochę czasu, aż udało im się wydostać do wyjścia, którego drzwi wiodły do oświetlonego przejścia na świeże powietrze. Czuł już zapach roślin, a oczy bolały go już na tym etapie, przyzwyczajone do ciemności. W dodatku, sam się zmachał nieźle, ale zerkał po elfie, jak ten się trzyma.
-Fajnie było. Wycieczka udana, stawiam wysoką ocenę, chociaż krótka. Liczę, że się jeszcze spotkamy. Mam nadzieję, że nie tutaj.- Zaśmiał się krótko. -Trzymaj się, Babibył!
Rzucił do niego, nim zniknął za drzwiami, zatopiony w ostrym świetle popołudniowego i spokojnego dnia…

z/t
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Babibył Czw Cze 10, 2021 6:57 pm

Jego decyzja o zostaniu przy moim pseudonimie mnie nie zdziwiła. Niby umiejętność wymówienia czyjegoś imienia świadczy o szacunku do tej osoby, ale ja wiem, że czasami jest ciężko. Na bogów, sam miałem kilka razy takie sytuacje, gdzie byłem zmuszony się poddać, bo czyjeś nazwisko było niemożliwe dla mojego języka do powiedzenia.
-Tak, często. Muszę sprawdzać zawsze czy podpisuję coś na pewno na własne nazwisko. Już nie mówię o tym, jak kiedyś nauczyciele ciągle je przekręcali.-szalone czasy. Jeszcze kiedyś z tym walczyłem, ale im starszy jestem tym mniej się przejmuje. Może czuję się, jak tajemniczy bohater, pomagam biednym, ale nikt nie zna mojego imienia. Coś w tym stylu.
To, jak podał strażnikowi kubek po kawie mnie rozbawiło. Może jednak ma w sobie coś z egoizmu i traktuje nawet stróżów prawa, jak niewolników, a może to roztargnienie. Tak czy inaczej mina znajomego mężczyzny kiedy wepchnięto mu naczynie w dłoń, była niezwykle rozbrajająca.
Wchodziliśmy po schodach, a ja w pewnym momencie nie mogłem się oprzeć i przechyliłem się w tył mówiąc ,,Oj oj oj", udając, że się wywalam. Trzymałem się mocno poręczy, więc nie było zagrożenia, że faktycznie upadnę na chłopaka, ale chciałem zażartować. Poczułem się, jak stary dziad i się nie dziwię, bo dziadek i tata też mi podobne żarty wywijali. Gdybym miał swoje dzieci, to im też bym tak robił. Ten rodzaj humoru zostaje w rodzinie. Im wyżej jednak byliśmy tym mniej było nam do śmiechu. Schody, moja relacja z nimi jest skomplikowana, kocham je, bo pozwalają mi się dostać na różne poziomy, ale jednocześnie ich nienawidzę, bo się męczę.
-Keva...-wysapałem do strażnika, który podszedł do nas, żeby Gaspard zostawił swój podpisik na jakiejś karteczce i był już całkowicie wolny.-Chcecie mnie zamordować tymi schodami, co? Dlatego mnie tutaj zapraszacie na egzekucje.-zamarudziłem, prostując się i biorąc głębszy oddech. Strażnik tylko się zaśmiał, przytaknął mi i poszedł dalej załatwiać swoje sprawy papierkowe.
-Dzięki młody.-ocena wystawiona mi przez niego, wiele dla mnie znaczy, zachowam ją w swoim katowskim serduszku.-Ja też mam taką nadzieję. Ty też się trzymaj, Gaspard. Uważaj na siebie!-odpowiedziałem mu, machając przy tym ręką na pożegnanie. Dobry z niego chłopak, roztrzepany, ale mam nadzieję, że sobie poradzi w tym świecie.

Z/T
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Spowiedź przed katem Empty Re: Spowiedź przed katem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach