Wieża Łowców

3 posters

Go down

Wieża Łowców Empty Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Wto Maj 04, 2021 4:21 pm

autor: Alexas_Fotos
Położona w północno-wschodniej części pałacu, jest stosunkowo niska i raczej przysadzista, lecz dzięki temu pomieszczenia w jej wnętrzu są przestronne i ustawne. Nazywana niekiedy, raczej żartobliwie, "Czatownią" wieża ta stanowi główną siedzibę Cesarskiej Gildii Łowców Głów i mieści w sobie wszystko, czego takowy mógłby chcieć. W podziemiach urządzono magazyn i cele przesłuchań, a także areszt, mają tam wstęp tylko członkowie organizacji. Parter i pierwsze piętro są zwykle ogólnodostępne. Znaleźć tu można część pomieszczeń urzędowych, pokój wszelkiej maści petentów oraz informacje do publicznego wglądu. Wyżej znajdziemy salę ćwiczebną, kwatery łowców i prywatne gabinety, bibliotekę oraz w końcu warsztat, gdzie w rękach wybitnych inżynierów powstają jedne z największych dzieł techniki. Jego szczytowe położenie sprzyja w pracach dzięki dobremu oświetleniu wnętrza, a poddasze służy również jako niewielkie obserwatorium. Większość pomieszczeń utrzymana jest w typowym dla pałacu jasnym i szykownym stylu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Wto Maj 04, 2021 4:43 pm

No i spełnił swój cel, docierając ostatecznie do Szafirowego Pałacu, choć droga była wyboista. Zbicie na kwaśne jabłko złodzieja, który groził nożem kobiecie w zaułku, spotkanie z Keintigern, która maglowała go swoją osobą, a teraz, małe kłopoty ze strażnikami, którzy niezbyt byli zadowoleni, że niczym przybłęda, chciał się ładować do środka z krwią na ubraniu. Ale jego interesowała tylko Wieża Łowców…
Wszedł przez główne wejście do wielkiej hali, wypełnionej światłem wpadającym przez liczne okna, jak też mechanizmami, które stanowiły swego rodzaju filary dla tego miejsca. Było tu pełno gawędziaży, innych Łowców, jak też urzędników, którzy przyszli rozmawiać na mniej lub bardziej istotne sprawy. Palacami pogładził własne bandaże, chowając zaraz dłonie do kieszeni swojego wiernego płaszcza i zaczął schodami schodzić w dół. Budził zainteresowanie, może nie samym wyglądem, ale jak już, to swoją renomą. Każdy wiedział kim był Venatori, znany samotny wilk tego zawodu, jak też postrach siejący spustoszenie. Do tego, dochodziły liczne skargi, które trafiały na biurko szefa. Zapewne połowa z zebranych tutaj złożyła jakiś wniosek wobec niego. Naplułby im w twarz i kazał się pierdolić, gdyby nie to, że mu się nie chciało.
-Xentisie, dawno Cię tutaj nie widziałem!
Rzucił pewien mężczyzna, będący członkiem ich sławetnej organizacji. Elf zatrzymał się, zawieszając na nim chłodne fiołkowe oczy. Jak on typa nienawidził. Irytująca menda, co wtrąca nos w nie swoje sprawy.
-Jestem tu w sprawach służbowych.
Odparł, bo w końcu, o to się rozchodziło. Został tu z jakiegoś powodu wezwany. Zapewne opierdol, bo co innego, to już była tutejsza tradycja. Mężczyzna jednak zaśmiał się krótko.
-Podobno zadomowiłeś się w Hedroth. Spodobała Ci się tamtejsza deszczowa pogoda?
Dopytał, a Venatori zacisnął pięści w kieszeniach, na twarzy zachowując neutralny spokój,
-To jebany Medevar, tu wszędzie pada co dwa dni.
Rzucił z przytykiem i ruszył dalej, ignorując go całkowicie, a zagłębiając się w wielką halę. Powinien iść do gabinetu szefa, czy też może ktoś go zaczepi i poprowadzi? Instrukcje były niejasne.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Czw Maj 06, 2021 7:23 pm

To zawsze jest śmieszne uczucie, kiedy tylko sobie przechodzisz, zajęty własnymi sprawami, a nagle wszystkie pary oczu są skierowane na ciebie. Może nie jednocześnie, ale jednak, obecność Venatoriego przykuwała uwagę. Nie było w tym nic dziwnego, jego opinia już wśród samych Łowców była niezwykle ciekawa. Z jednej strony jego niedbalstwo, paskudny temperament i obojętność raz za razem zrzuca na niego narzekania, z drugiej jednak z jakichś powodów zdaje się pretendować do ulubieńców szefa. To popularne stwierdzenie, utwierdzane z każdym kolejnym dniem, w którym ten go jeszcze nie zwolnił.
— Ej, Xentis! — rzucił jakiś pełen zadowolenia głos za plecami. — Po co ci robota, której nienawidzisz?
Gość młodszy od niego prychnął z rozbawieniem i wziął się pod boki. Miał płowe włosy i lekko zaokrągloną twarz, na której nie było jeszcze widać oznak strudzenia życiem. Elf go nie kojarzył, podobnie jak dwóch zapewne kolegów, których uśmieszki wyglądały już mniej pewnie. Kilka osób zerknęło w ich stronę, aczkolwiek nikt nie chciał się wtrącać. Przepychanki nie były czymś nowym, o ile się nie rozwiną.
— Przyznaj się, za co siedziałeś? — Podszedł bliżej, ostatecznie naruszając przestrzeń osobistą elfa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Czw Maj 06, 2021 7:47 pm

Spokój został zakłócony i to szybciej, niż sądził. Myślał, że jeden natarczywy Łowca będzie wyłącznym mankamentem przyjścia w to miejsce, ale nie. Ktoś go zawołał, a już sam głos był obcy. Zatrzymał się, choć krótko rozważał po prostu zignorowanie tego. Pytanie jednak było zbyt nachalne i zbyt bezsensowne, by można było po prostu je zlać. Zresztą, kim był ten gość?
Elf obrócił głowę w jego stronę, wciąż trzymając ręce w kieszeniach. Zlustrował mężczyznę, który faktycznie był mu w całości obcy, mało tego, swym wyglądem nawet nie przypominał Łowcy. Mógł być biurokratą, ale na tyle bezczelnym, by zwracać się do niego jak do swojego kolegi. Prostym faktem więc było, że zwyczajnie nie odpowiedział, czując że to ledwie początek tej pierdolonej karuzeli śmiechu.
Jak zwykle się nie mylił, bo ten podszedł, aż za blisko, a wraz z nim, dwóch koleżków, choć ci wyglądali na zwykłe pizdy, które cwaniacko podeszły myśląc, że w większej liczbie mają przewagę. Złamałby ich jedną ręką, gdyby nie fakt, gdzie się znajdowali. Ale pytanie… pytanie kolejne, pierdolone pytanie jakie zadał… spojrzenie Xentisa przeszywało mężczyznę na wylot. Wtedy też, postawił krok do przodu, z tupnięciem, który musiał zmusić tę spierdolinę do cofnięcia się, jeśli nie chciał się z nim zderzyć i upaść na cztery litery.
-Siedziałem w pierdlu jako jeniec wojenny, byłem poddawany torturom za walkę dla cesarstwa, oraz osądzany za zgniatanie czaszek takich gówien jak Ty.- Przekrzywił głowę na bok. -Ty nie siedziałeś, prawda? Spójrz na swoją szpetną mordę, zdobiona wyłącznie przeżyciem swojego marnego życia jak szczur w bezpiecznym kanale, który choć chuja ma do powiedzenia, skacze do psów większych od siebie, myśląc że jego zasrani w spodnie koledzy uznają go za coś wartościowego. Odsuń się zjebie, bo zapierdolę Ci rodzinę za kolejne szczeknięcie.
Warknął, po czym rzucił spojrzenia po jego kolegach, aby zaraz ruszyć znów przed siebie. Coś jeszcze kurwa?
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Pią Maj 07, 2021 11:41 pm

Nie zignorował go, co jeszcze bardziej przykuło uwagę okolicznych, a innych skłoniło do przejścia w gapienie się ukradkowe, kiedy to zerkali bezpiecznym kątem oka. Ale młokos nie wychwycił tej subtelnej zmiany, jego koledzy chyba też nie. Z nimi też prawie się zrównał, kiedy został zmuszony do postawienia kroku w tył. Jego twarz zamarła na moment w skupieniu pełnym niezadowolenia, kiedy Venatori zaczął swój jadowity wykład.
Dwaj koledzy cofnęli się jeszcze nieznacznie, przestąpieniem z nogi na nogę jakby w nadziei, że nikt tego nie zauważy. Ciche parsknięcie śmiechu gdzieś dalej sugerowało co innego.
— Oho... — sam prychnął, kiedy Xentis zebrał się do odejścia po swoim ostatnim zdaniu. — Jakie to szlachetne, bohaterze. Jeńcom też zapierdalasz rodziny? — rzucił głośniej, specjalnie dla gawiedzi. — Dużo mają siostrzyczek?
Gdzieś z boku zrobiło się małe poruszenie, z pewnością z ich powodu, ale poza polem widzenia szczeniaków. Szybko też ustało, ale tamtejsi, znacznie starsi koledzy po fachu wcale nie zrobili się spokojniejsi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Sob Maj 08, 2021 1:27 pm

A jednak, coś jeszcze. Nie mogło to się zakończyć spokojnie. Zatrzymał się, plecami do mężczyzny, który zaczął publicznie robić sobie scene, by ratować resztki urażonej godności. Ciężko było stwierdzić, po czyjej stronie stała ta gawiedź, ale Xentis unikał kontaktu wzrokowego z kimkolwiek, nawet nie odwracał się w kierunku prowokatora. Po prostu stał, słuchając jego słów. Słów, które tworzyły legendę, jaką był Venatori. Legendę? Czy to była legenda, czy też może, po prostu terror, jaki chciał, żeby kiełkował w sercach tych, którzy go napotkają. Bali się go? Bali się potwora…? Jeśli się boją, niczego nie oczekują. Nie był przecież rycerzem. Nie był wcale bohaterem. Czas bohaterów dobiegł końca dawno temu. Zło należy tępić złem. Nie ma szczęścia. Jest tylko utrapienie, wędrówki przed siebie, drogą pełną cierni.
Wysunął rękę z kieszeni, napinając karwasz, z którego wydobywał się bełt gotowy do strzału, ale wtedy, ktoś pochwycił go za nadgarstek. Był to jeden ze starszych Łowców, który znegował tę opcję, kiwają sprzecznie głową. Sapnął, aby zluzować zaraz palce. Odwrócił się w stronę prowokatora i zaczął iść w jego kierunku, a ole ten nie wycofał się w obawie, to popełnił błąd, zgarniając potężny prawy sierpowy. Obolała dłoń elfa zapekła go niemiłosiernie, a bandaże znów zaczynały zachodzić krwią od rozdarcia zakrzepień. Strząsnął tylko dłonią, na twarzy nie pokazując niczego po sobie.
-Kontynuuj. Mów więcej.
Warknął, czekając na jego reakcję, bądź reakcje wszystkich wokół na rękoczyn, którego się dopuścił.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Sob Maj 08, 2021 4:47 pm

  Kilku towarzyszom starszego Łowcy również rzucił się w oczy subtelny gest, lecz dodatkowa reakcja okazała się zbędna. Ciężko powiedzieć, czy milczenie zapadło z odrobiny kultury, respektu dla Vetinariego czy strachu przed powiązaniem z burdą, ale zainteresowanie nie gasło, kiedy Łowca mimo wszystko nie odszedł od prowokatora.
  Młokos odchylił się nieco, ale gest starszego kolegi chyba tylko o ośmielił. Nakłonił do uśmieszku pod nosem. Bo co niby mógł mu zrobić? Miał zrezygnować, a zatem cokol...
  Zdławiony jęk rozniósł się po sali, kiedy to blondyn aż przechylił się w bok pod otrzymanym ciosem. Ktoś wydał okrzyk uznania. Młokos złapał się kogoś odruchowo, ale wbrew oczekiwaniom nie był to jego kumpel, a jakiś wysoki szatyn, który odepchnął go zaraz.
  — Zabieraj łapy — rzucił przy tym z odrazą i zaśmiał się na widok zataczającego się szczeniaka, który łapał w palce krew cieknącą mu z nosa. Podobne chichoty poniosły się wokół.
  — Właśnie! Dodaj coś jeszcze! - zaśmiał się Smetherhaim, znany ze swego zamiłowania do kusz i mechanizmów.
  — Chętnie posłuchamy - dodał ktoś za nim z nie mniejszym rozbawieniem.
  Blondyn popatrzył na swoją umazaną rękę i skrzywił się okropnie. Potem podniósł wzrok na Xentisa i jego mina nie była lepsza. Nie wyglądał też na skruszonego.
  — Jeszcze tfego poszałujesz... brutny elfie... — syknął pod nosem i cofnął się, by rzucić okiem po pozostałych, którzy nie wyglądali na wystraszonych taką groźbą. Ale zauważył przy okazji, że jego koledzy ulotnili się już chwilę temu, sam więc też zaczął czym prędzej iść do drzwi. Ktoś go wybuczał iście teatralnie, ktoś inny splunął mu pod nogi.
  Nie wszyscy jednak mieli tak dobry humor, a Xentis zaraz poczuł czyjąś dłoń na ramieniu, ale wcale nie ciężką ani dużą.
  — Szef mruczał o tobie od wczoraj — rzuciła ciszej Sharanea, zabierając rękę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Sob Maj 08, 2021 6:24 pm

Chyba dalej potoczyć się to mogło tak, jak się tego zupełnie nie spodziewał. Sądził, że podejdą i go opierdolą, zaś zaczął się prawdziwy cyrk, dla młokosa. Uderzony został szybko odepchnięty przez jednego z Łowców, aby zaraz, wcześniej rzucone słowa Xentisa zostały podsycone przez Smetherhaima, na którego fiołkowe oczy spojrzały najpierw. Potem do niego dołączył ktoś jeszcze, a tym komentarzom, towarzyszył akompaniament śmiechu lub buczenia? Co… co się właśnie działo? Elf całkowicie poczuł się zagubiony i nieswojo, czy właśnie… zapewniono mu całkowitą aprobatę działania? Nie było żadnej niezręcznej ciszy lub posępnych spojrzeń? To było… dziwne. Venatori nie przywykł do tego dziwnego uczucia, które trochę go zmieszało. Ah, pierdolcie się wszyscy i uspokójcie.
Zerknął chłodno w kierunku uderzonego, co rzucał mu teraz groźbami. Ciekawe co takiego miał zamiar zrobić, sprowadzić kolegów, poskarżyć się bogatemu ojcu? Z pewnością nic, co miałby wziąć na poważnie.
-Czekam.
Mruknął tylko, patrząc jak ten w popłochu ucieka. Wtedy też, stało się znów coś niespodziewanego. Poczuł dotyk ręki na ramieniu i natychmiast obrócił głowę w tym kierunku, lecz szybko jego mięśnie się rozluźniły, gdy rozpoznał Sharane. Nie żeby to go cieszyło, ale jako jedyna wydawała się nie wprowadzać go w ten dziwny stan zagubienia, zderzając z twardą rzeczywistością. Już był gotowy na wszystko.
-Stęsknił się.
Odparł tylko i pozwolił się jej poprowadzić, bo zapewne to Hardes ją wysłał do niego, inaczej nie wtrąciłaby się w jego sprawy. I tak brawo dla niej, za odwagę.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Pon Maj 10, 2021 5:40 pm

  Uśmiechnęła się pod nosem.
  — Ty jak widzę też — odmruknęła mu i skierowała się do drzwi.
  Śmiechy i komentarze jeszcze chwilę padały, kiedy we dwójkę opuścili hol. Z pewnością temat utrzyma się przynajmniej do wieczora, a może i lepiej, że Xentis wyszedł, bo ośmielił tym samym dyskusję na własny temat.
  W każdym razie Venatori teraz snuł się za Sharaneą, a może i obok niej, nie zwracała na to uwagi. Czuła się trochę głupio, prowadząc go na miejsce, normalnie pewnie po prostu by go posłała pod adres drzwi, ale i tak musieliby iść tą samą drogą.
  — Niech zgadnę... Nie masz pojęcia, kto to był. — Zerknęła na niego. — Chociaż nie wiem, czy by cię to obchodziło... — Uśmiechnęła się z lekka szelmowsko i zatrzymała pod drzwiami gabinetu Hardesa. — Spoczywaj w pokoju, Xen — rzuciła lekko i obróciwszy się na pięcie, ruszyła dalej korytarzem, szybko znikając mu z oczu.
  Jeśli zapukał, usłyszał za chwilę suche "wejść", jeśli nie... chyba nie zrobiłoby to wielkiej różnicy. Marolvey siedział na przeciwko drzwi przy swoim biurku, czego szczerze nienawidził, pewnie poniekąd dlatego, że było wiecznie zabałaganione. Przerwał pisanie i wbił w gościa niezadowolone spojrzenie, a natrafienie na Xentisa wcale nie zmieniło tego wyrazu.
  — W końcu raczyłeś się zjawić — rzucił niezadowolonym tonem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Sro Maj 12, 2021 11:49 pm

Kobieta jak zwykle rzucała swoimi głupimi żarcikami, mającymi chyba ostudzić tę atmosferę, na co Xentis jedynie bezgłośnie prychał, jakby tym zmęczony.
-Syn jakiegoś arystokraty, rozpieszczony i głupi. Nic więcej wiedzieć o nim nie muszę. Na tyle jeszcze się znam na ludziach.
A właściwie, na ich kategoryzacji, dopowiedział sobie w głowie. Kimkolwiek był, w wieży łowców, jego pozycja była bez znaczenia. To Venatori był ponad nim w randzie profesji którą obrał, kimkolwiek był. Xentis też miał tytuł hrabiego, a jednak, nie szczycił się tym, ani też nie wpływało to na jego zachowanie. Arystokracja… to puste znaczenie. Był zaprzysiężonym Łowcą i będzie nim do śmierci, nic nie zwolni go z tej przysięgi. Oddał temu całe serce i umysł, więc tak też musiało pozostać.
Pożegnał ją niedbałym machnięciem ręki i wparował bez pukania, trzaskając za sobą drzwiami.
-Przeciąg.- Mruknął, nawet nie zerkając na Hardesa, tylko kierując się do krzesła na przeciwko biura swojego szefa, gdzie też ciężko klapnął, zapierając się o swoje kolana. Nie minęła chwila, kiedy z kieszonki płaszcza wysunęła się papierośnica i jedna fajka. -W końcu? Bywały gorsze spóźnienia.- Mruknął i odpalił papierosa. Prawdopodobnie, był nielicznym Łowcą, który pozwalał sobie na taką zuchwałosć w obliczu swojego szefa, jednak na Venatoriego trzeba było brać poprawkę. Cięty wzrok Hardesa zderzał się tylko z chłodnym i obojętnym spojrzeniem elfa. -Rozumiem, że nie jest to spotkanie na którym otrzymam podziękowania za rozwiązanie sprawy z Hedroth? Hm? Tak myślałem…
Dodał jeszcze i znów zaciągnął się dymem. Dobra, mów co masz mówić Hardes, opierdol jak psa, już przywykł.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Nie Maj 16, 2021 1:45 am

Nie przejął się rzekomym przeciągiem, nawet jeśli wszystkie okna były zamknięte. Xentis przynajmniej miał na tyle przyzwoitości, by rzucić choć najsłabszym kłamstwem. Szybko też znalazł sobie miejsce, nie stojąc jak ta sierota na środku, to jedno było w nim dobre. Choć może wynikało z doświadczenia.
— I lepiej, żebyś do nich nie wracał — mruknął, czekając na jego dalsze słowa. Miał tupet, to trzeba mu było przyznać. — Może bym podziękował, gdybyś łaskawie o tym wspomniał — warknął w odpowiedzi. — I nie tylko o tym. To nie jest tani lewy burdel, a instytucja prawna, więc skończ zgrywać analfabetę. A jak nie, to znajdź sobie skrybę. Nie interesuje mnie, kto ci napisze te raporty, chcę je mieć na biurku z twoim autografem. To po pierwsze. Po drugie. — Oparł się o blat, wiercąc go wzrokiem. — Kogo znowu zajebałeś? Bo w to, że przeciąg ci drzwiami przywalił, to już nie uwierzę. Te wrzaski z dołu miały z tym coś wspólnego?
Nie spuszczał z niego oka, jakby upewniając się, że nie wpadnie mu do głowy żaden idiotyczny pomysł z kręceniem faktów. Jeśli było coś, czego Hardes ani trochę nie tolerował, to ukrywanie przed nim prawdy. Podobno ktoś kiedyś za to wyleciał... Problem z tą plotką był taki, że bycie Łowcą jest dożywotnie
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Nie Maj 16, 2021 9:20 am

Łaskawie wspomniał? Przecież coś mu tam wysłał, że gania za mordercą, chyba listem i nawet napisał go przy biurku. Znowu chodzi o te pierdolone raporty? A co on, jebany biurokrata?! Walczył na froncie, krew przelewał dla tych co mu plują pod nogi, a bez raportu to chuja warte?! Pierdol się, Hardes.
-Mało sypiałem, byłem dosyć zajęty.- Napomknął, nim znów zaciągnął się fajką. Dobra, może potem, po wszystkim, miał trochę czasu dla siebie, ale musiał dom remontować, bo Svibbinsowi zimno było. -Skrybę… zapamiętam.- A więc wracamy do motywu z wynajmowaniem prostytutek do pisania. -Hm?- Mruknął, słysząc dalszą wypowiedź szefa, co zaraz nakłoniło go na spojrzenie na siebie. Faktycznie, zostało trochę krwi, w dodatku bandaż się znów paskudził. -Nikogo nie zajebałem. Znaczy, na śmierć…- Pokręciło głową i wypuścił dym, zakładając nogę na nogę, a ramiona na piersi. -Krew jest złodzieja, co zaatakował kobietę z użyciem noża. A co do krzyków…- Obrócił głowę na bok. Chciał się w pierwszej chwili tłumaczyć, ale… uznał, że to i tak bezsensu. -...uderzyłem gnojka, młodego Łowcę.
I tyle, nic więcej nie dodał na swoją obronę. Bo po co? Wybieli go to? Hardes wiedział, że Xentisem gardzono, więc resztę mógł dopowiedzieć sobie sam. To w końcu nie pierwsza taka sytuacja, a doprawdy, gdyby nie interwencja osoby postronnej, mogłoby być gorzej.
-To wszystko, czy coś jeszcze jest na mnie?
Spytał, tracąc nadzieję na jakiekolwiek pochwały i gratulacje. I dziwić się, że tak niechętnie podchodził do formalności w tej robocie. Wolałby się w tej chwili tarzać w ściekach kanalizacyjnych w pogoni za jakąś bestią, niż znosić to dłużej.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Nie Maj 16, 2021 2:43 pm

  Cóż, prawda była taka, że przelotna korespondencja niewiele tu zmieniała i Marolvey nawet gdyby chciał, miał związane ręce. Nie ma raportu, nie ma zamkniętej sprawy, uporządkowanych danych i innych nikomu niepotrzebnych rzeczy, które będą przez kolejne dekady zbierać kurz po szafkach. Można by pomyśleć, że ich dawne życie na kocią łapę było o wiele prostsze.
  Nieznacznie pokiwał głową na wyjaśnienia.
  — Nóż, rozumiem. Ale spróbuj nie traumatyzować potencjalnych świadków. — Oparł się z powrotem na fotelu i lekko zmrużył oczy. — Gnojek... Ten wyszczekany blondas? — Hardes zerknął na sufit i westchnął cicho. — Jedna dobra wiadomość tego dnia...
  Na jego pytanie z początku nie odpowiedział, a tylko wstał od biurka i podszedł do jednej z szafek na dokumenty. Szurnął jedną z szuflad, z której wydobył świstek papieru.
  — Na ciebie nie, dla ciebie owszem. Tym chwilowo zajmują się inni, ale jakbyś trafił na tego gościa, to go sprowadź. — Podał mu wizerunek młodzieńca w porządnym ubraniu, o krótkich ciemnych włosach i przyjaznej, rezolutnej twarzy. Jego oczy, zapewne już po druku, przymalowano czerwonym atramentem. — Masz go nie uszkodzić, póki co jego udział w sprawie nie jest w żaden sposób potwierdzony, a ktoś ważny się za nim wstawia. Niestety pan Aruthirei odmawia rozmowy. — Usiadł z powrotem za biurkiem. — Uważaj na niego, to zmiennokształtny, ale z jakiegoś powodu lubi swoją twarz. Przejdźmy do rzeczy... — Tym razem sięgnął do biurka, wydobywając kolejne kilka papierów, które mu podał. Były to kopie aktów zgonu, sztuk pięć. — Dwa trupy w Mortenie, jeden w Północnym Adren, kolejne dwa w Hedroth. Czas zgonu trzecia do szóstej rano, każdy ze średniej warstwy społecznej. Narzędzie zbrodni pozostawione w ciele. — Oparł się o oparcie. — Czeka cię powrót do Hedroth, chyba że chcesz zbadać początki.
  Z pobieżnego przeglądu było tak jak mówił. Wszystkie ofiary były ludźmi, płeć zdawała się nie mieć znaczenia, wiek również wahał się w dużym zakresie, od dwudziestu dziewięciu do pięćdziesięciu ośmiu lat. Pierwsza ofiara, 48-letni mężczyzna, właściciel miejscowej prasy, zmarła na ulicy Morteny o godzinie 5 nad ranem, zabita kawałkiem złomu, prawdopodobnie z okolicznego śmietnika. Sekcja wykazała wielokrotne rany kłute i szarpane. Niecałe dwa tygodnie później zabito 38-letnią kobietę, pracownicę urzędu skarbowego. Około szóstej, nóż myśliwski, ciało we krwi. Ofiarą z Adren była 29-letnia kobieta, córka handlowca od tekstyliów. 4:30, park, hak cumowniczy. 55-letni mężczyzna w Hedroth, niedawno przybyły kupiec od towarów wszelakich. Godzina 6:00, zestaw sztućców z jego własnego bagażu. Ostatni, 58-letni mężczyzna, tartaku w Hedroth, trzecia nad ranem w okolicy jednej z tańszych karczem. Stłuczona butelka.
  — Z zeznań nielicznych świadków udało nam się ustalić to. — Podał mu inny list gończy z dość groteskowym wizerunkiem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Nie Maj 16, 2021 5:37 pm

Uniósł nieznacznie brwi, kiedy ten wspomniał o blondasie, z ulgą w głosie. Zareagował tak samo jak Łowczyni chwilę wcześniej, czego nie wymówiła na głos, oraz ci wszyscy na dole, co wiwatowali. Czy coś go tutaj ominęło? Spodziewał się reprymendy, a nie pośredniej pochwały.
Tak, czy inaczej, nie odezwał się, póki przed nim nie spoczął nowy list gończy. Wsadził papierosa do ust i nachylił się do przodu, aby pochwycić kartkę, przyglądając się ilustracji. Czerwone oczy…
-Zmiennokształtni zawsze sprawiają problemy i zawsze tak samo wkurwiają. To mi przypomina sprawę tego co się wśród dziwek krył, zawsze to była inna kobieta…- Mruknął i zwinął kartkę, chowając ją do kieszonki. -Skoro odmawia, to związki ma duże. Kłopotem zawsze są plecy.
Strzelił popiołem i skupił się na kolejnych dokumentach, które zdawały się wiązać ze sprawą ciut bardziej priorytetową, przynajmniej jak dla niego. Zwłaszcza, że padło jedno słowo, dwukrotnie, które w szczególności trafiało w Xentisa. Hedroth.
-Nieschematyczny, improwizuje, narzędzia zbrodni przypadkowe, tak jak brak kategoryzacji ofiar…- Zadumał na moment. -...jedyne co je łączy, to finanse. Mniej więcej. Urząd skarbowy, córka handlowca, kupiec. Choć to też nie do końca, mamy tu tartak i prasę. Na rabunek to nie brzmi.- Pochwycił drugi list gończy, który prezentował na ilustracji upiornego potwora, a wszystkie informacje były tajemnicą. Czemu i świcie? To niedogodne, czemu zając? To barwny wybór. -Zjawa. Może być kobietą, jak i hybrydą. Ale już z jedną zjawą się zmagałem całkiem niedawno.- Schował i ten papierek. -Zacznę od Morteny, gdzieś musiał popełnić błąd.
Dodał jeszcze, zastanawiając się, co ciągnie tych złych do Hedroth. Miasto ledwo się podniosło po jednej aferze, a teraz znów trupy i co ciekawe, znów tartak. Przynajmniej tym razem, nie są to dzieci.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Mistrz Gry Wto Maj 25, 2021 9:32 pm

MROKI HEDROTH cz. II
Szczury w Hedroth
31. dzień od śmierci pierwszej ofiary

  Hardes porzucił zupełnie temat zmiennokształtnego. Miał do tego ludzi, którzy znacznie lepiej nadawali się do... delikatnej roboty. Co by o Xentisie nie mówić, to jednak nie nawidził każdego, kto jest podejrzany o paskudne rzeczy, a przez Łowców tylko takie się przewijają.
  Oparł się łokciami o biurko i zawiesił na elfie leniwe spojrzenie, kiedy ten wysnuwał swoje wnioski. Nie oznaczało to, że były nudne, w żadnym razie. Venatori mógł już przywyknąć do faktu, że Hardes po prostu tak wyglądał, kiedy nad czymś myślał.
  — Nie wszystkie ofiary zostały obrabowane, stąd też podejrzewamy przypadkowych znalazców — mruknął i pokiwał głową. — W Mortenie był pierwszy świadek, przy drugiej ofierze. Jest wpisana w akta. Z tego co wiem, nie miała powodu ruszać się z miasta... Dobra — Uciął i usiadł prosto, dając sygnał, że dość już się nagadali. — Bierz się do roboty i nie wracaj w kawałkach.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Xentis Venatori Wto Maj 25, 2021 10:40 pm

Xentis po chwili wyjrzał znad papierów na swojego szefa, kiedy ten zaczął mruczeć o kwestii rabunkowej. Fakt, teraz nie można było stwierdzić nic dokładniejszego. Musi spojrzeć do dokumentów, które przygotowali inni Łowcy w tym czasie. Rozumiał, że sprawa ciągnie się od miesiąca, czyli akurat, kiedy przebywał w Hedroth. Czuł się nieco na straconej pozycji, musiał z tego powodu mocno nadgonić mordercę, aby móc dorównać mu kroku.
-Jeszcze pomyślę, że się o mnie martwisz. Szefie.
Rzucił na odchodne, zabierając wszystko co miał do zabrania i nieśpiesznie wyszedł z gabinetu Hardesa. Pokierował się do punktu, z którego mógł odebrać kartoteki dotyczące poprzednich morderstw, od Morteny, po Hedroth. Dalej gdzieś mu z tyłu głowy chodziła myśl - kiedy ominęły go dwa morderstwa w mieście, w którym przebywał? Wszystko wydarzyło się niedawno. Zostało to zamiecione, czy też może przez sprawę Dzieciobójcy, całkowicie ograniczył swoje horyzonty. Wina też mogła leżeć, że zbyt długo siedział w Sękatym Domostwie. Ciężko wybaczyć sobie brak zażegnania takiego problemu, gdy dział się tuż pod jego nosem. No nic.
Kiedy miał już wszystko, zwyczajnie dorwał się do jakiegoś najbliższego powozu, z kierunkiem na Mortene. Powinno mu to zająć niespełna dzień, więc miał czas, aby zająć się rozpatrywaniem dokumentów i zebraniem informacji o ofiarach…

z/t 2x
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Indrin Giroud Nie Sty 30, 2022 12:54 am

Zabawne, że jego pierwsza taka wizyta w gabinecie... No dobrze, wcale nie pierwsza, ale z tych związanych z raportem, to owszem. A raport wcale nie był jego, a milicjanta, który uczestniczył przy okazji w zajściu. Nie był wtedy zachwycony i najwyraźniej nie porzucił swojej frustracji zbyt szybko. W końcu kto nie chciałby się wyżyć na Zającu? Czasem naprawdę go zastanawiało, jak bardzo świadomi są przemilczanej prawdy i czy Wielki Łowczy mógłby to ot tak powiedzieć głośno.
Hardes rzucił papiery na biurko.
— Wyjaśnienia?
— Groził mi — odparł spokojnie.
— Co takiego? — Marolvey zmrużył oczy, świdrując go chłodnym spojrzeniem.
— Przyłożył mi pistolet do głowy...
— A ty pozwoliłeś mu to zrobić. Odważnie zakładasz, że każdy socjopata lubi sobie pogadać! Wiesz co, ci powiem? Nie lubię pogrzebów, więc lepiej mnie nie wkurwiaj albo módl się, żebyś naprawdę nie miał duszy!
Indrin nie wiedział, co odpowiedzieć, więc tylko skinął głową.
— Powinienem powiedzieć...
— Gówno mnie obchodzi, co powinieneś, chcę wiedzieć, jak było.
— Rzucił groźbą i jednocześnie chwycił za broń. Prawie wycelował, kwestia centymetrów, wtedy wyrwałem mu broń i złamałem rękę — wyrecytował, wciąż stojąc z założonymi za plecami rękoma, ze wzrokiem utkwionym gdzieś pomiędzy nim a dowódcą.
— Za mało trenujesz — warknął Hardes. — I na zbyt wiele im pozwalasz.
— Sugeruje pan, że powinienem złamać mu rękę wcześniej? — Indrin uniósł nieco brwi. Generalnie był to dość felerny wypadek, bo złamanie było otwarte i delikwent ten wykrwawił się u medyka.
— O co był podejrzany? — Hardes stanął tuż przed nim.
— Morderstwo bez motywu, na ulicy, w biały dzień...
— Więc miałeś kurewskie szczęście, zarówno ty, Frevix i każdy przypadkowy przechodzień, że wybrał sobie akurat ciebie i akurat teraz to spierdolił. Nie obchodzi mnie, czy jego wina była pewna, nikogo by to nie obchodziło, gdyby tego dnia pojawił się kolejny trup, czy to do ciebie dociera?
— Tak — odparł Giroud, a jego uszy dopiero teraz opadły nieco. Zjechał spojrzeniem z gniewnej twarzy Hardesa na przestrzeń tuż nad jego ramieniem. Starał się w międzyczasie odgonić nieprzyjemne wrażenie zakorzenione w przeszłości. Zaskakujące jak często musiał sobie przypominać, że nie jest już niewolnikiem.
— Hm — mruknął Marolvey, podsumowując tę rozmowę i wrócił do swego biurka. — A co z tą gamą trupów w kanałach?
Chyba nie spodziewał się tego pytania, choć faktycznie raport z tego jeszcze nie powstał...
— Najemnicy. Grozili kiyamce i jej towarzyszowi... Dała sobie radę. Tylko go broniła — odparł, mając tylko jedną wielką nadzieję, że nie jest to błąd.
Łowczy wpatrywał się przez chwilę w papier przysłany mu przez hedrocką milicję. Nie był zachwycony, ale to chyba nic nowego.
— Pewny jesteś?
— Tak. Nie szuka kłopotów.
— Przeklęte kjance zawsze muszą bruździć. Chuj z tym — mruknął, odkładając papier na bok. — Idź. A jak gdzieś zobaczysz Halanthlessa, to mi go przyślij.
Indrin skinął głową i wyszedł z gabinetu.

z.t.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Indrin Giroud Nie Lip 03, 2022 1:14 am

— Hej, Króliczkuu!
Indrin skrzywił się i zwolnił kroku, zostawiając na przedzie swojego towarzysza.
— Czego on znowu chce? — wymruczał pod nosem, nim nie obrócił się, odszukując wzrokiem Harry'ego Govera, powszechnie tu znaną irytującą mendę.
— Sądziłem, że pracujesz po drugiej stronie portu — rzucił mężczyzna z uśmiechem. — Choć nie zdziwiłbym się, gdybyś wrócił dla knajp. W Adren podają paskudne piwo.
— Przecież mają tych samych dostawców, co tutaj — odparł, przez moment próbując zrozumieć, do czego to zmierza, ale Gover szybko go uświadomił.
— A skoro o piwie mowa, podobno i kufel w twoich rękach jest zabójczy... — Wyszczerzył nieco skrzywione zęby.
Zając pochylił lekko uszy, zerkając po kantynie z zażenowaniem.
— Mam zademonstrować na tobie czy może kogoś nie lubisz? — rzucił do Harry'ego i z zadowoleniem wykorzystał jego chwilę wahania na ucieczkę do upatrzonego wcześniej stolika. Jego kompan już tam czekał i nawet załatwił im kawę. — Dzięki. — Indrin zgarnął kubek bliżej siebie i pociągnął łyk.
— Ładnie mu powiedziałeś — zaśmiał się cicho Shilay. — Swoją drogą chciałbym to zobaczyć.
— Chciałbyś współuczestniczyć w najlepiej udokumentowanym morderstwie na współpracowniku z organizacji najwyższego szczebla? Ja chyba nie za bardzo...
— Daj spokój, wiesz, o czym mówię. — Dai'lah przewrócił oczami.
— Ta... — Westchnął cicho. — Czasem się zastanawiam, za co Hardes go tu trzyma...
— Pewnie za to samo, co nas wszystkich. — Shilay odpalił papierosa. — Jest dobry w tym, co robi. Tylko to się liczy.
Czarne ślepia przez chwilę obserwowały ciemnoskórego młodzieńca. Miał rację, to była ich funkcja w społeczeństwie, w przeciwnym razie większość nie miałaby dachu nad głową albo skończyła na szafocie. Shilay był doskonałym tego przykładem. Co prawda nie sprowadził go tu kryminał, ale każdy, kto go znał, nie robił sobie złudzeń, on musiał wiele w życiu widzieć i zrobić. Tymczasem skończył jako ekspert od ciężkiego przemytu i nielegalnego handlu ludźmi. To było na swój sposób zabawne, jednak jak do tego doszedł, uparcie nie chciał powiedzieć.
— Pośmialiśmy się, ale nie o tym chciałem — rozbrzmiał znowu głos Govera, a zajęcze uszy znowu opadły do tyłu. — Nie obrazicie się, że się przysiądę na chwilę? — Uśmiechnął się znowu i hardo wytrzymał z tą miną mimo ich niezadowolonych spojrzeń.
— Do rzeczy.
— Byłeś w pałacu, jak się zrobił ten szum ze smokiem, prawda? Ponoć wiesz, co magowie gadali...
— Nie wiem, nie było mnie — odparł z marszu.
— Ale...
— Wyszedłem wcześniej. Skończ słuchać pokręconych plotek — prychnął, na co tamten zawahał się jeszcze na moment, ale ostatecznie wstał od stołu.
Shilay odprowadził go wzrokiem do bezpiecznej odległości.
— Czemu to powiedziałeś? To nie jest...
— Bo "spierdalaj" do niego nie dociera.
Indrin spokojnie wrócił do kawy.

z.t.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Wieża Łowców Empty Re: Wieża Łowców

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach