Pechowy łup| Okolice Sebvor

4 posters

Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Serafina Vaymore Nie Lip 04, 2021 3:48 pm

Chwilę zajęło namierzenie nowego celu, chociaż khh... trzeba przyznać, że albo on nie jest zbyt wybitny, albo ona nazbyt.
Wolała ustronne miejsce na ich małą, niezapowiedzianą rozmowę, także wraz z Harimem postanowili poczekać na gospodarza w jego apartamencie.
Nie lubiła czekać, należała raczej do dość niecierpliwych ludzi. Po przeszukaniu rzeczy i nie odnalezieniu tego czego szukała, postanowiła się rozgościć.
Także, gdy Rudolf wraz ze swoją towarzyszką przekroczyli próg mieszkania i zapalili światło, na jednym z foteli dostrzegli siedzącą Serafinę. Ciemnowłosa siedziała, podpierając buzie na jednej z dłoni, w drugiej zaś dzierżyła szklankę wypełnioną złocistym trunkiem
-Witaj w domu, Rudi... - na jej usta wpełzł szelmowski uśmiech - Nie gniewasz się, że się rozgościłam, prawda? - wyprostowała się, upijając łyka ze szklanki.
Szare tęczówki powoli przesunęły się na postać hybrydy
-Nowa towarzyszka? - wskazała na nią szklankę, by zaraz upić łyka - milusia... - przechyliła delikatnie głowę w bok - twój przyjaciel o niej wie? - zaraz zdawała się ożywić, a z jej ust wyrwał się krótki śmiech - ah no tak.. on nie żyje... - pokręciła głową - mój błąd... - szepnęła, akcentując mimikę przy tych dwóch słowach, tym samym teatralnie wskazała na siebie dłonią.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Harim Nie Lip 04, 2021 6:30 pm

  Apa... rt... W każdym razie to raczej nie było to, co miała na myśli. To dziwaczne określenie dopasowałby prędzej do czegoś wymyślnego, a pokój w przydrożnej gospodzie wcale taki nie był. Był nawet brzydki, choć ktoś starał się go urządzić lepiej niż zwykle. To też się jakoś nazywało. Byli jedyni w okolicy, mogli dyktować warunki. I ceny, chociaż Serafina nie zamierzała nocować na swój rachunek.
  Kiedy ona siedziała na fotelu, starym fotelu, w którym policzył już chyba wszystkie zadrapania ze swojego kąta widzenia, Harim profesjonalnie podpierał ścianę. Stał tuż obok drzwi, od strony ich zawiasów, korzystając z faktu, że te otwierały się do środka pokoju. To dawało tak wiele możliwości, ale nie spodziewał się, że będzie trzeba z nich korzystać. Ametystowe ślepia wodziły spokojnie po całym pokoju, znajdując i zapamiętując położenie wszelkich przedmiotów, jakie mogłyby być przydatne. Plecak, świecznik, szklanka, talerze, sztućce... Butelka oczywiście, lecz tą miała Serafina.
  Przy jego piersi spoczywał nóż, przy udach dwa kolejne, lecz znacznie większe wrażenie robiły dwa krótkie miecze w czarnych pochwał ze srebrnym okuciem, a nad nimi dwa srebrzystoszare skałkowce gotowe do strzału. Co prawda nie była to jego specjalność, ale przyśpieszony kurs obsługi, jaki zaserwowała mu Serafina powinien na razie wystarczyć. Musiał. To też było ciekawe, dawała mu pełną swobodę, a potem zaprowadziła do zbrojowni i powiedziała "bierz, co chcesz". Nie narzekał, brakowało mu bardzo charakterystycznego obciążenia metalu, ale to też było na swój sposób nowe. Dotychczas mógł nosić broń tylko na arenie. Oczywiście to była inna sytuacja, ale jednak, przyzwyczajenia trudno jest wykorzenić. I jeszcze ta świadomość, że w każdej chwili mógł to zakończyć i rzucić w pierony. Ciekawe.
  Drzwi się uchyliły, natychmiast przykuwając jego uwagę. Położył jedną rękę na pistolecie, drugą trzymając w pogotowiu, gdyby ich gość chciał wejść z rozmachem, ale jednak nie. Pierwsza pojawiła się dziewczyna, zapewne nie mniej zaskoczona, a zaraz za nią typ w czarnym ubraniu, który zaraz złapał ją za ramię i chciał się wycofać. Harim szybkim ruchem zatrzasnął drzwi, to chyba obudziło ich zdobycz, bo chłopaczek sięgnął po broń, kiedy tylko go zobaczył. Za wolno. Zapanowało jednostronne zawahanie, kiedy Harim wycelował lufę pistoletu. Nie w Rudolfa. W sam środek czoła jego towarzyszki, choć nie zwróciłby na nią uwagi, gdyby ten nie próbował schować jej za sobą.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Rudolf Isarbeck Nie Lip 04, 2021 6:31 pm

  Jak się okazało gospoda pod górami nie była ostatnią na ich trakcie. To miejsce było wyraźnie nowe, nowe i stare jednocześnie, bo wiele rzeczy wyglądało tak, jakby właściciel postanowił się przeprowadzić do stworzonego przybytku. Tak czy inaczej było im to na rękę, gdyż oszczędzało jednej nocy w dziczy.
  Wracali właśnie do pokoju, jedynego, jaki udało się wynająć, ale to bez znaczenia. Było już ciemno, najwyższy czas, by się położyć, jeśli chcieli ruszyć żywi o poranku. A przynajmniej Ori, nie był pewien, do czego dokładnie przywykła, ale wędrując w klatce chyba miała więcej czasu na odpoczynek, jakkolwiek to nie zabrzmi.
  Wpuścił ją pierwszą do pokoju, nie domyślając się nawet, jak wielki błąd mógł to być. To dotarło do Rudolfa dopiero po jego własnych paru krokach, kiedy wzrok wylądował na dziewczynie przy stoliku.
  — C-co... — Pierwszym odruchem, zwłaszcza po usłyszeniu swego imienia, było ulotnienie się z tego miejsca. Złapał Ori za ramię i chciał ją skierować do drzwi, lecz wtedy te zamknęły się z hukiem, a jego wzrok wylądował na białym, skrzydlatym stworzeniu z mnóstwem broni na podorędziu.
  Zgarnął Orianę ramieniem za siebie, drugą ręką chwytając za pistolet, ale nie zdążył go całkiem unieść. Ta, to chyba ten moment, przed którym ostrzegał go Aran.
  — S... spok-kojnie... — wymruczał cicho, przypatrując mu się. Zabezpieczył broń z powrotem i schował ją powoli, jednocześnie bardziej zasłaniając Orianę przed tym typem. Jego wzrok znów powędrował do dziewczyny z whisky. — Prz-szyjaciel?... — Zmarszczył brwi na moment, ale szybko porzucił to pytanie. — Cz-czego-ty-chccesz? — rzucił nerwowym ciągiem, starając się opanować swój głos, co tylko bardziej go stresowało. Nie kłopotał się nawet pytaniem o tożsamość, w takich chwilach nikt normalny się nie przedstawia, chyba że ma to w planie.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Oriana Nie Lip 04, 2021 7:36 pm

Kolejny przystanek oznaczał kolejny odpoczynek, ale tym razem, w ciepłym pomieszczeniu! Cieszyła się bardzo, choćby to była lepianka, spanie na ziemi fajne nie było, trzeba było pilnować ogniska, a jak spadnie deszcz, to ciężko wysuszyć uszy i ogon, zwłaszcza to drugie. Miała płaszcz będący prezentem od Panicza, ale niewiele to zmieniało, gdy nocą zimno i mokro.
Teraz zaś byli w gospodzie, pokój opłacony, a Panicz chciał spać, więc nie protestowała z zakończeniem dzisiejszego dnia. W końcu, z każdym dniem, byli bliżej do pani Raust, która miała w czymś pomóc Rudolfowi.
-Paniczu, narysuję dziś nas!
Zaśmiała się wesoło i tanecznym krokiem, przemierzała korytarz w kierunku drzwi, kicając z nogi na nogę, machając czarnym ogonem pod swoją peleryną. Zdjęła kaptur z głowy, chwytając za klamkę, nucąc coś pod nosem, gdy weszła do środka, ale bardzo szybko dopadła ją dezorientacji, bo nie wiedzieć czemu, poczuła chwyt Panicza, oraz szarpnięcie, które było przedsmakiem zatrzaśnięcia drzwi.
Oriana pisnęła wystraszona bardziej hukiem, niż tym co było wokół niej, bo tego chyba jeszcze nie ogarniała do końca. W pierwszej chwili, jej uwagę odwróciły białe pióra innej hybrydy, by złote oczy przeniosła na kraniec lufy, wycelowany prosto w nią. Jej źrenice zwęziły się, a sama niemo otworzyła usta, nim została przysłonięta przez Panicza. Nie chciała, aby ten się tak narażał, ale odruchowo zacisnęła palce na jego ubraniach, jakby szukając w tym jakiejkolwiek formy azylu, ugruntowania. Słowa zaczynały padać, ale wtedy zerknęła na kobietę w fotelu, która ją skomplementowała. Brzmiała miło, nawet jeśli nie działo się tu zbyt przyjaźnie.
-D...dobry wieczór…
Przywitała się, przypatrując się kobiecie, naprzemiennie wychylając w stronę ptasiej hybrydy. Czemu ta hybryda celowała w nich? Czy jej pani mu kazała? Orianie opadły uszka, bo wiedziała, że to możliwe, Panicz sam kazał jej zabić sarenkę, a ona to zrobiła.
Lecz kim był martwy przyjaciel Isarbecka? Panicz miał stanowczo dużo przyjaciół, ale to smutne, że już nie żył. A oni też byli przyjaciółmi…?
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Serafina Vaymore Nie Lip 04, 2021 8:00 pm

Gdy zainteresowanie dwójki przybyłych przeniosło się na Harima, Serafina zachichotała cicho
-Widzę, że poznałeś już Papużkę... to dobrze... nie muszę was sobie przedstawiać - powoli upiła łyka, chwilę delektując się smakiem whisky tudzież koniaku. Alkohol był tani, co niemiło kuło jej kubki smakowe. Cóż, lepsze to, niż siedzieć o suchym pysku.
-czego czego czego - rzuciła z niemalże teatralnym oburzeniem - zawsze jesteś taki szybki? - uniosła jedną z brwi, a przez jej usta przebiegł zaczepny uśmiech. Zaraz jednak jej mimika zmieniła się diametralnie, przybierając poważny, chłodny wyraz
-Ten twój szef, który gryzie piach miał coś, co ty sobie przywłaszczyłeś - mruknęła beznamiętnie, zaraz postukała pazurkiem o stół, jakoby nad czymś się zastanawiała
-Harim, pomóż się panu rozbroić, na pewno jest mu ciężko tak cały dzień targać dodatkowy ciężar - skinęła głową na Rudolfa, a w jej głosie słychać było ironiczną troskę, zaraz zerknęła na czarnowłosą hybrydę, a na jej ustach pojawił się ciepły uśmiech
-A ty usiądź sobie na łóżku, maleńka i się nie przejmuj - zagaiła, układając nogę na nodze.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Rudolf Isarbeck Nie Lip 04, 2021 9:07 pm

  Papużka. Co za kuriozalne określenie na to coś. Hybrydę znaczy, ale bardziej nazwałby to... ciężko powiedzieć. Miał wrażenie, że jest tu tylko samobieżnym zestawem broni, nawet się nie odzywał, co poddawało w wątpliwość, czy umie lub rozumie ich język. Skupił się jednak na dziewczynie, w głowie kombinując intensywnie. Jej czcze gadanie nawet w tym pomagało, dawała mu czas.
  — Zazw-wyczaj... — mruknął w odpowiedzi. Proszę bardzo, niech się nacieszy. Słysząc jej kolejne słowa, zmarszczył brwi. — O-cz-czym ty mówwisz? — zapytał, samemu w głowie poszukując tego, co mogła mieć na myśli.
  Wtedy jednak padł rozkaz dla hybrydy, a biały ruszył w ich stronę. Pozostanie przy nich bez broni brzmiało gorzej niż źle, zupełnie jakby trafił do celi, w dodatku razem z Orianą, którą miał chronić... W ułamku sekundy postanowił wykorzystać wyuczony manewr i chwycić za wycelowaną w niego lufę, kiedy tylko znalazła się w zasięgu. Skrzydlata hybryda nie ważyła wiele, toteż pociągnął go pomiędzy siebie a dziewczynę, mając nadzieję, że Ori wykorzysta ten moment, by uciec. Jego druga ręka już trzymała jeden z noży gotowy do wbicia w tors Harima.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Harim Nie Lip 04, 2021 9:08 pm

  Nie zwracał uwagi na chichoty Serafiny, chyba już powoli do nich przywykł. Zwłaszcza, że niewycelowane w niego, nie były aż tak irytujące, ale... Na to jedno słowo skrzywił się wyraźnie. Musiała. Oczywiście, że musiała, nigdy nie mogła sobie darować. Jeszcze trochę i zacznie poważnie rozważać wycelowanie tego pistoletu w inną stronę.
  Póki co jednak trwał przy swoim zadaniu, to jest straszeniu hybrydy i jej rozdygotanego właściciela. Szło bezbłędnie. Albo to oni tak dobrze udawali, oczywiście, że brał to pod uwagę. Widział zbyt wiele pozorantów, żeby nabierać się na takie tanie sztuczki. Wszyscy wiedzą, że łatwiej udawać strach niż opanowanie, a tchórzy nikt nie bierze na poważnie. Harim nie wziął tylko raz. W dodatku słowa tej dziewczyny, tak bardzo nienaturalne i wyrwane z kontekstu. Coś tu wyraźnie śmierdziało.
  Pogaduszka szła dalej, przysłuchiwał się jednym uchem jak zwykle, więcej uwagi poświęcając potencjalnym wrogom, aż nie padło polecenie dla niego. Niezależnie od tego, czy panna wilczasta sobie poszła, czy nie, ruszył w ich stronę, dalej z podniesioną bronią, lecz teraz skierowaną w Rudolfa, siłą rzeczy. Nie zwracał uwagi na jego mamrotanie, nie kłopotał się też jakimiś poleceniami, uznając to za oczywiste. Chciał przyłożyć lufę do jego szczęki, by wygodnie sięgnąć po wszystkie niebezpieczne rzeczy, lecz wtedy Rudolf zrobił coś wybitnie głupiego...
  Zrobił krok w bok za jego przewodnictwem, bo było to zwyczajnie wygodniejsze, ale nie zapomniał o tym, że mężczyzna ma dwie ręce. W międzyczasie zdjął palec ze spustu, chwycił za kierowany na niego sztylet i obrócił ich dalej zgodnie z każdym ruchem jaki wykonywali. Wtedy też, jeśli nie uciekła, Oriana dostała lewym skrzydłem prosto w twarz, zaś w Rudolfa poleciało silne kopnięcie. Jego ręka zaciśnięta na pistolecie nie pozwoliła mu upaść, a Harim wolał go nie puszczać, skoro wciąż był naładowany. Zamiast tego sięgnął po miecz, którym szybko zdystansował chłopaka, przykładając mu sztych do klatki piersiowej.
  Kątem oka zerknął na wilczycę, jakby miała coś kombinować.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Oriana Pon Lip 05, 2021 9:25 am

Z początku miała faktycznie wrażenie, że hybryda ma na imię Papużka, ale zaraz po tym, nieznajoma określiła go Harimem, kiedy wydała rozkaz do rozbrojenia. Lecz co takiego mógł przywłaszczyć sobie Panicz? Poza nią samą, oczywiście, ale teraz to nieważne.
Kiedy kobieta w końcu odezwała się w jej stronę, zerknęła na Rudolfa, jakby w oczekiwaniu na wskazówki. Może jej to nie dotyczyło z ale martwiła się o Panicza, a bez jego polecenia i gwarancji, że jest w porządku, nie była w stanie odejść. Odpowiedzi jednak nie otrzymała, bo bardzo szybko jej uszka się nastroszyły, kiedy Panicz pochwycił pistolet Harima i szarpnął nim…
Oriana cofnęła się o krok, ale zamarła, nie myśląc nawet o żadnej ucieczce. Wtedy też, nieoczekiwanie została uderzona skrzydłem w twarz, a tracąc równowagę, upadła na podłogę. Nie wiedziała co się dzieje, zaczynając podkulać ogon, lecz mimo to, podniosła się na własnych rączkach w górę. Z jej oczu spłynęły łzy, spowodowane bólem i nagłymi emocjami, ale wzrok skierowała na Harima, który przyłożył właśnie ostrze do klatki piersiowej chłopaka. Lisiczka zebrała się z ziemi całkiem.
-Zostaw… Panicza, proszę…!
Spróbowała powiedzieć, podchodząc do ptasiej hybrydy, z próbą pochwycenia jej dłoni, która zaciskała rękojeść, by go odciągnąć, nawet jeśli miała zerowe szanse powodzenia, a miało się to dla niej źle skończyć. Obiecała chronić Panicza, nie pozwoli go więc skrzywdzić, nawet jeśli nie umie walczyć, będzie się stawiać, choćby z mokrą buzią.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Serafina Vaymore Pią Lip 09, 2021 10:54 pm

Spokojna pogawędka nabrała wyrazu i tempa, a Serafina stoicko przypatrywała się wszystkiemu, jakoby czekała na ciąg wydarzeń.
-Chłopcy.. - podjęła spokojnie - chłopcy spokojnie...
Lisia hybryda wylądowała na ziemi, a Serafina w tym czasie wstała, odstawiając opróżnioną szklankę.
Ślepia w kolorze błękitnego popiołu skierowały się na szamoczących się ze sobą mężczyzn, Harim zdawał się opanować sytuacje, a towarzyszka Rudolfa właśnie podnosiła się z podłogi.
Mam czas - sięgnęła gwałtownie po pistolet, który uniosła, oddając precyzyjny strzał w udo Rudolfa.
-Ojej, wystrzeliła - rzuciła beznamiętnie, wpatrując się zarówno w Rudolfa, jak i w płaczącą hybrydę, bezemocjonalnym wzrokiem.
Zacmokała, delikatnie kręcąc głową
-A miało być tak miło, Rudi... - mruknęła chłodno - Teraz słuchaj, Malutki, bo się nie potwórzę. Dotkniesz go raz jeszcze, a następnym razem rozjebie Ci łeb, ale przed tym pozwolę Ci patrzeć jak twoja towarzyszka zdycha w męczarniach - mruczała nonszalancko, a zaraz na jej usta wstąpił uśmiech - rozumiesz? - wyciągnęła kolejny pistolet - To jak będzie? - zerknęła na lisią hybrydę, a zaraz westchnęła - i zobacz co narobiłeś, Rudi... Ona przez ciebie płaczę - pokręciła głową - Niedobry chłopiec.. - skinęła na nią pistoletem - Każ jej się uciszyć... i usiąść na łóżku - zaraz się zaśmiała - Oh! no chyba, że chcesz byśmy sprawdzili czy potrafi latać - zagaiła żywo z widocznym zadowoleniem w głosie.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sob Lip 10, 2021 12:08 am

Nie tak miało wyjść. Przez chwilę jeszcze łudził się, że zdoła odzyskać panowanie nad sytuacją, nawet uchylił się przed kopnięciem, lecz nie dostatecznie szybko. Pazury hybrydy potargały trochę materiał, lecz nie dotarły do ciała, podobnie jak wyjęty miecz. Nie chciał puszczać pistoletu, póki sytuacja się nie uspokoi chociaż odrobinę, choć był pewien, że to już koniec ich szarpaniny.
Prawie.
Rudolf zdławił krzyk w gardle, chwytając się oburącz za ranę i tym samym lądując na podłodze. Na deski zaczęły spływać pierwsze krople ciemnej krwi. Suka... Syknął przez zęby i szybko odnalazł wzrokiem Orianę, by zaraz znowu złapać spojrzenie dziewczyny. Te słowa... Każde po kolei rodziło w nim kolejną cząstkę nienawiści do niej. I do tej jej przeklętej hybrydy. Dotknąć, hah. Z chęcią naplułby na jego truchło.
— T-tak... — odparł tylko na postawione warunki. Gdyby tylko był tutaj sam. Możliwości diametralnie by wzrosły. Może by zginął, ale... Przynajmniej tylko on.
Nie zwracał uwagi na dalsze biadolenie, uciskając ranę, aż ta nie chwyciła drugiego pistoletu, a jego przeszedł zimny dreszcz.
— N-nie... Z-zostaw jją... — rzucił pospiesznie i spojrzał na lisiczkę. — Ori, r-rób, co mówwi — polecił, w całej tej sytuacji i jak na niego to całkiem przytomnie. Miał tylko nadzieję, że ta nie wybuchnie histerycznym płaczem, bo to byłby duży problem... Spojrzał znów na ciemnowłosą sukę. — Jja nie wwiem, o cz-czym mówwisz. — Zaklął w myślach. — Brrałem różżżne rzeczy.
Zerknął na skrzydlatego, ale nawet nie próbował oberwać rąk od swego uda. Po chwili przesunął się tylko nieco, by móc oprzeć się o nogę stołową, o ile wariatka nie miała nic przeciwko.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Harim Sob Lip 10, 2021 12:42 am

Typ się chyba uspokoił, choć zapobiegawczo temu nie zawierzał. Kątem oka natomiast zauważył ruch wilczycy. Nie miała broni ani wprawy, to już zdążył zrozumieć, toteż na spotkanie jej rąk znowu wystawił skrzydło. Nie uderzył jej, a tylko odgrodził siebie i trzymane bronie, głównie pistolet. Mogła go złapać za pióra czy coś, nie przejął się tym zbytnio.
Zaraz potem padł strzał. W pierwszej sekundzie pomyślał, że w powietrze, ludzie często tak robili, by zwrócić uwagę i przerwać wszystko inne. Ale reakcja chłopaka była aż zbyt oczywistym zaprzeczeniem. Harim spojrzał na Serafinę czujny i zaskoczony jednocześnie. Jej posunięciem, obojętnością, słowami. Wszystko to nie pasowało do siebie nawzajem, a tym bardziej do obrazu, jaki sam miał okazję poznać. Czy to jest to, co od początku mu się w niej nie podobało? To "coś nie tak"? Wiedział, że była za miła. Wiedział, że jest dziwna. Ale teraz nastroszyły mu się pióra.
Zerknął znów na Rudolfa, powoli opuszczając broń. Zabezpieczył pistolet o schował go, podobnie z ostrzem. Chłopak był na muszce, ranny, a jego ręce na widoku, raczej nie powtórzy niczego z wcześniej. Podszedł do niego i zabrał obydwa pistolety, sprawdził bezpiecznik i odłożył je na fotel. Potem wszystkie ostrza, jakie znalazł, cztery noże do rzucania, dwa sztylety w butach, scyzoryk w kieszeni.
Wstał i odsunął się, by zaraz przenieść wzrok na zamknięte drzwi. Z korytarza dobiegał czyjś głos, kobiecy i raczej dojrzały.
— Co to za strzały w moim porządnym lokalu?! — rzuciła oburzona i zapukała do jakichś innych drzwi.
Harim dyskretnie przekręcił zamek i zerknął na Serafinę.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Oriana Nie Lip 11, 2021 11:58 pm

Pomimo jej marnych prób i spodziewanego uderzenia, nie doszło do niego, a zamiast tego, hybryda odgrodziła ją swoim skrzydłem, przez co złapała ją za pióra, z proszącą miną, aby nie robiła nic złego. Lecz stało się coś gorszego, ale nie ze strony Harima, a tej kobiety, która nagle strzeliła. Oriana pisnęła przestraszona huku, lecz szybko dostrzegła krew, płynącą z nogi Panicza. Zastygła w miejscu, czując ogarniającą ją bezsilność i smutek, że krzywdzą jej właściciela. A dopiero zaraz, świadomość, że drugi pistolet wycelowany jest w nią.
Kobieta groziła Rudolfowi, że postrzeli Lisiczkę, albo zrobi coś innego, zaś ta tylko kiwała głową do Panicza, żeby jej nie słuchał. Nie chciałą odchodzić, nawet jeśli miała to być jej ostatnia decyzja w życiu. Przecież kochała swojego Panicza, nie mogła nawet znieść myśli, że go teraz tak strasznie boli. A jego strach o jej los, jeszcze bardziej ją ranił… czemu myślał o niej w tej chwili, powinien myśleć o sobie…
-Proszę…
Wyszeptała, czując łzy po policzkach, ale wtedy, Rudolf kazał jej odejść, dostosowując się do rozkazów tej złej kobiety. Jednak, bezdźwięcznie, zaciskając oczy, skierowała się na łóżko, na którym usiadła, wciąż nie otwierając powiek. Nie chciała na to patrzeć, chciała by to się już skończyło...
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Pechowy łup| Okolice Sebvor Empty Re: Pechowy łup| Okolice Sebvor

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach