Życie mnie nienawidzi

2 posters

Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Nie Lip 11, 2021 8:27 pm

Gdzieś w Sad'gha Ul | późne lato 1867 r.

  Handlarz o posiwiałych włosach i przydługiej brodzie pokręcił nosem na pokazane mu zwoje. Wziął je po raz setny do ręki i obejrzał z każdej strony, jakby nie miał pojęcia, jak to przeczytać. Albo też doszukiwał się jakichś plam w wyjątkowo niechlujny sposób.
  — No nie wiem, nie wiem, wygląda w porządku, ale... — mamrotał niezdecydowany.
  W tej chwili dai'lach o ciemnych włosach wystających spod szarobłękitnego turbanu nachmurzył się i pochylił do niego.
  — Więc sugerujesz mi kłamstwo? — spytał z niezadowoleniem, a kiedy ten umilkł na moment, mężczyzna wyprostował się i machnął ręką. — To najprawdziwszy zwój Ahar Sima! Przejechałem pół kraju w jego poszukiwaniu, przelewałem własną krew, by go zdobyć, a ty mi próbujesz wmówić, że jest fałszywy, dusigroszu? — rzucił z pretensją.
  Ta ich dyskusja już chwilę trwała. Alim nie był łatwowiernym sprzedawczykiem, a Tahir jak zwykle nie potrafił ustąpić. On zdecydowanie miał jakiś problem ze sobą, może w młodości nikt go nie doceniał, brzmi jak dobry melodramat.
  Wypluł słomkę z zębów i podniósł wzrok na otoczenie. Wzrok pełen zdegustowania i niechęci do istnienia tych wszystkich twarzy, które go otaczały. W dodatku wiele z nich ukradkiem zerkało na Harima, co było jeszcze bardziej irytujące, a jednocześnie trochę zabawne. Wiele z tych twarzy zerkało z ciekawością, ukradkiem, nawet z niepokojem. Gracze, widzowie i ich znajomi, wielu pewnie słyszało o białym rzeźniku z areny, który raz za razem zalewał piasek cudzą czerwienią. Zerknął na wielbłąda, który teraz stał przywiązany do słupka, całe kilka wielbłądów powiązanych mocną linką. Gdyby ktoś bardzo chciał, to zwyczajnie by ją przeciął i jakiegoś ukradł razem z jukami pełnymi towarów... Uśmiechnął się pod nosem. Zwierzęta siedziały sobie grzecznie na uboczu, a on siedział oparty o jedno z nich plecami, obserwując sobie całą ulicę. Łańcuch łączący mu nadgarstki podzwaniał cicho przy każdym ruchu, toteż starał się tego unikać. Teoretycznie przykuwał go do jednego z siodeł, w praktyce bez trudu mógłby to zmienić, jednak na tym zmiany się kończyły. Na jego kostkach spoczywały niezłączone metalowe obręcze, zaś skrzydła skuwał w nadgarstkach kolejny łańcuch, tym razem skutecznie uniemożliwiający sensowne ruchy opierzonymi kończynami. Sulei nie był głupi, on zresztą też. Nawet gdyby chciał się oddalić, na kilometr będzie widać, że uciekł. A tym sposobem zyskał darmową ochronę towaru. Teoretycznie był tu jeszcze jeden człowiek, ale nie od ślęczenia w słońcu.
  Wtem ametystowe ślepia skierowały się w stronę krzyków przy innym kramie. Nie był pewien, o co poszło, ale chyba o kradzież, a to sugerowało ciekawe widowisko tego dnia.
  Urwał sobie kolejną słomkę z kępy, by zaraz westchnąć cicho, kiedy okazało się, że to tylko blef. To znaczy nie blef, ktoś postanowił pochwalić się znajomością kilku sztuczek i zaskoczyć publikę w nadziei, że sypnie groszem. A może to tylko sprytne odwrócenie kota ogonem. Gdyby stanął przed wizją straty ręki, też by próbował udawać, że wcale nie kradł.
  Jednak magik nie był taki całkiem udawany, bo już zaraz zachwycił zgromadzenie kolorowymi iskierkami. Nawet strażnik się jakoś tak uspokoił. Wyglądało to nawet nieźle, póki gość nie przeliczył swoich umiejętności, a kula kolorowego ognia wybuchła na środku ulicy, podpalając jakąś wiatę. Ale to nie był główny problem Harima.
  Spłoszone wielbłądy zerwały się raptownie, zresztą nie tylko one, a sznurek wiążący je do słupka okazał się słabszy niż wyglądał. Skrzydlaty spróbował wskoczyć na grzbiet jednego z nich, by zyskać choć minimalną kontrolę nad sytuacją, lecz nie na długo się tam utrzymał, kiedy szalałe zwierzę zrobiło zwrot w wąskiej uliczce, a on zleciał na ziemię. Chwilę się tam przeturlał, by w końcu złapać za łańcuch którego zapięcie zwyczajnie urwał, zaliczając kilka kolejnych przewrotek z rozpędu.
  — Kurwa...
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Pon Lip 12, 2021 1:04 am

To miał być bardzo szalony dzień. Dlaczego lubiła Sad’gha Ul? A wiecie, słońce, ciepłe piaski, urokliwy klimat, mili ludzie, a nawet wycieczki krajoznawcze, coby poznać nieco okolicę…
-Ty… jebany… w dupe… pieprzony… ciapaty… brudasie… chędożony… w dupe… jebany… twoją matkę… kurwe… lafiryncką…!- Rzucała pewna złotowłosa, której ręce przywiązane były do sznura, a ten, ciągnięty był przez rozpędzonego rumaka, na grzbiecie którego pewien dailah próbował doprowadzić swoją pojmaną ofiarę. -A żeby… cię… łoś… wykurwił…!
Rzucała dalej, a jej brzuch szurał co jakiś czas o drogę, bo próbowała się odbijać nogami, na których w pewnym momencie, pochwyciła równowagę, szarpiąc się ze sznurem, ale ten nie chciał puścić.
-Uspokój się suko!
Warknął dailah, lecz Abigail walcząc z szurajacym podłożem, wlepiła w niego gniewny wzrok.
-Nie rozumiem co mówisz ciapaku jebany!
Wydarła się, a wtedy, koń stracił kontrolę nad drogą, kiedy coś buchnęło na rynku, a spłoszone zwierzęta zajechały im trasę. Dailah spadł z wierzchowca, uderzając o jakiś stragan, z kolei Abigail spojrzała na całą sytuację z lekkim zmarszczeniem brwi.
-No i pięknie…
Koń szarpnął w bok, a ona wpadła na jakąś grupkę ludzi, których obaliła jak pachołki, a sama znów upadła na grunt, szarpana na sznurze, omotana piaskiem, jak i pyłek, by nagle, na ich drodze pojawić się miało rozwidlenie. Ona leciała nieco bokiem, więc nie wyrobiłaby w zakręt. Postanowiła zaryzykować, odpychając się nogami tak, aby zboczyć jeszcze bardziej, a szarpnięty rumak sam stracił równowagę, upadając. Lina nacięła się na jakimś wystającym drążku, zaś Valendav poleciałą dalej z piskiem, aż przeturlała się do jakiegoś zaułku. Zakaszlała ciężko.
-Ha… nie ma mocnych… na Valendav…!- Sapnęła z trudem, próbując się podnieść, aż jej niebieskie oczy spoczęły na pierzastym towarzyszu, który chyba też podnosił się obok niej. -Hej przystojniaku…
Mruknęła, może nieco rozkojarzona, by w końcu wyprostować nogi, bujając się nieco na nich. Sznur całkiem spadł z jej dłoni, więc energicznie zaczęła rozglądać się za uzbrojeniem. No ja pierdole...
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Pon Lip 12, 2021 8:52 pm

  Miał chyba sporo szczęścia, że po drodze nie nabił się na nic i zwyczajnie nie umarł na tej ulicy. Tak, to była jakaś pozytywna rzecz, choć w dalszej perspektywie zamieniała się w bardzo niepozytywną. Ale skoro już żył, to nie będzie narzekać na zapas.
  Harim podniósł się na rękach, sycząc pod nosem przez obolałe kości, które przyjdzie mu znosić pewnie przez jakiś czas. Zaraz jednak co innego przykuło jego uwagę, a dokładniej bajzel, który przez moment jeszcze uważał za pozostałość po wielbłądach... Wielbłądy! Zerwał się na nogi i zatoczył lekko, aż jego pazury u jednej ręki zazgrzytały nieprzyjemnie na ścianie, a on oparł się kolanem o ziemię. Pochłonięty myślą o własności swego pana, nawet nie usłyszał zbyt dobrze słów dziewczyny. No tak, to na nią chciał zwrócić uwagę i teraz właśnie zaczął się zastanawiać, po co właściwie.
  — Co... — mruknął pod nosem, kiedy już ogarnął, że właściwie nie wie, co ona takiego powiedziała. Chociaż, może jednak...
  O, no piękniej być nie mogło, zaczęła do niego gadać. Teraz nie był pewien, czy powinien wstawać, ani czy dobrze rozumie, bo to było tylko jedno sensowne słowo, którego raczej nie znał. Raczej nie, ale jego brzmienie było podobne do poprzednich i to by miało sens, jak się tak zastanowić.
  — Co ty... chcesz? — mruknął kompletnie bez akcentu, ale nawet poprawnie, wyprostowując się w końcu i lekko mrużąc ślepia, kiedy tak przyglądał się tej dziewczynie.   Wyglądała jak po przegranej ulicznej bójce, w dodatku grupowej. To mógł być wypadek, ale wtedy też zerknął na jej ręce i poobcierane nadgarstki. Znał takie ślady, ale nie wyglądała jak biedak, więc albo była ciekawie traktowana albo nowa. Ewentualnie historia była jeszcze ciekawsza, ale to bez znaczenia, bo jeszcze trochę i jego sama zrobi się dostatecznie ciekawa.
  W sumie sam nie wypadał lepiej, cały poobijany. Strzepnął skrzydłami i ogonem, zrzucając na ziemię trochę śmieci w postaci traw, papierka czy pyłu, ale też kilka połamanych piór. Włosami się nie przejmował, choć pewnie wyglądały podobnie. Rozejrzał się po uliczkach, ale skąpa ilość piasku na bruku w niczym nie pomagała.
  — Wielbłądy — rzucił do niej, może trochę za ostro niż było potrzebne. — Gdzie pobiegły?
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Sro Lip 14, 2021 11:19 am

Co chciała? Chyba wielu rzeczy, ale w tym momencie, pytanie to jej nie dosięgnęło, gdyż wzrokiem szukała jakiejkolwiek broni. Niestety, jej własną odebrano, więc przydałoby się coś nowego. Dopiero teraz, zrozumiała, że hybryda do niej coś mówiła. Zwróciła się w jej stronę z uniesieniem brwi.
-Wielbłądy?- Powtórzyła też, po czym zaczęła się rozglądać, ale różne zwierzęta biegały jak rozszalałe. Jakiś wielbłąd faktycznie zakręcił do uliczek. -Może tam…
Mruknęła tylko, bo wtedy, w jej stronę zaczął biec dailah, który wcześniej spadł z konia i uderzył w stragan. Się kurwa uparł, w dodatku dobył szabli, mając jej ewidentnie dosyć. Valendav rzuciła mu zawadiackim uśmieszkiem i zaczęła biec w jego stronę, zupełnie bez żadnej broni, co stanowiło element zaskoczenia, oraz dezorientacji! Mężczyzna zatrzymał się nieznacznie, myśląc naiwnie, że może kobieta do niego wraca, a gdy pojął, że nie bardzo, nie było już czas na zamach ostrzem, bo złotowłosa je pochwyciła i wykręciła jego rękę, sprowadzając go do kolan.
-HA! Myślałeś brudasie, że pochwycisz słynną Valendav?!- Wyłamała mu ręke ze stawu, przez co facet upadł z krzykiem twarzą do ziemi. -Teraz musisz sobie trzepać drugą ręką, ha ha!
Odebrała mu szablę i go puściła, cofając się kilka kroków. Nagle, dostrzegła, że krzyk dailaha zwabił kilku strażników, którzy i tak niewiele mogli zrobić z całym bajzlem wokół, zaś widok obcej z bronią, atakującej rodaka, z pewnością nie wypadał pozytywnie.
-O… kuraku, poszukajmy Twoich wielbłądów!
Uśmiechnęła się do hybrydy, po czym ruszyła biegiem w stronę uliczki, gdzie wcześniej mignęło jej owe zwierzę, a tym dalej, od rozwścieczonych dailahów...
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Pią Lip 23, 2021 4:25 pm

  Kobieta chyba z opóźnieniem zareagowała na jego pytanie, toteż sam zaczął się rozglądać. Może to od uderzenia w głowę tak miała. Może to się przeciągnie na resztę jej dni, cóż, trudno się mówi. Wskazała mu jakiś kierunek, chyba ten sam, który na wyczucie sam by wybrał, ale nie dane im było gdziekolwiek pójść.
  Jego wzrok wylądował na jakimś facecie, wyraźnie tutejszym, a to nie wróżyło dobrze. Jego mina i zachowanie nie lepiej, toteż Harim cofnął się nieco. Nie był pewien, czy powinien biec właśnie teraz, mógłby zostać wzięty za uciekiniera i wspólnika ten blondyny. Z drugiej strony czy stoją przy niej nie robił z siebie tego samego? W dodatku nie miał broni, to było dość niewygodne w porównaniu z szablą.
  Spojrzał na kobietę, która zwyczajnie się rzuciła na przeciwnika. Był pewien, że zwyczajnie zginie, ale zamiast tego dai'lah wrzasnął i stracił broń, lądując twarzą na ziemi. Chyba powinien mu pomóc, ale jakoś tak nie miał ochoty. Niee, z pewnością sam sobie poradzi, przecież nie będzie go poniżał swoimi dobrymi chęciami.
  Ruszył niespiesznie w ich stronę, mając nadzieję ich minąć, kiedy ta się bawiła z łowcą niewolników, lecz pojawił się kolejny problem. Straż za ich plecami i w jednej bocznej uliczce, coś tam krzyknęli i zaczęli biec w ich stronę. Teraz z pewnością się nie wymiga tak łatwo.
  Harim zaklął w swoim ojczystym języku i ruszył biegiem za dziewczyną. Tak też zaczął się ich szaleńczy pościg między wręcz przyklejonymi do siebie glinianymi ścianami budynków. Pod nogami walały się przeróżne rzeczy, najczęściej kosze. Ze śmieciami, z cudzym praniem, z owocami. A nad głową migały rozpostarte kolorowe płachty, chroniąc przed słońcem. Na razie mieli przewagę, lecz Harim wiedział, że nie na długo. Musieli zniknąć z ulicy, jakoś zgubić pościg. Spłoszone zwierzęta z pewnością już trafiły w czyjeś ręce, może nawet tej samej straży.
  — W górę — rzucił, kiedy ich pościg chwilowo zniknął za rogiem.
  Łańcuch na jego rękach zadzwonił i naprężył się, kiedy sięgnął do drewnianego słupa, na którym zrobił zwrot, jednocześnie dźwigając się w górę. Pazurami u nóg zahaczył o nierówności ściany, za nimi poszła kolejna ręka i za chwilę biały wskoczył na czyjś taras na dachu. Na szczęście był pusty, ale z pewnością nie każdy taki będzie...
  Skrzywił się na widok dzieci sąsiadów malujących sobie po ścianie i przeskoczył na jakiś inny dom, by ruszyć dalej. Raz tylko obejrzał się za dziewczyną, chcąc ją zlokalizować.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Pon Lip 26, 2021 11:34 am

Cóż to za niezwykła sytuacja, słynna Abigail Valendav i jakiś przystojny kurak, razem uciekający między uliczkami, przed wściekłymi ciapakami! Niech tylko opowie o tym Kaidzie, to do całej historii dopisze jeszcze jakieś potwory, dżina i latające dywany!
Starała się wymijać różne kosze, oraz śmieci, choć zdarzały się momenty zaczepienia o jakieś pranie, lecz te rozcinała szablą, którą sobie pożyczyła od mężczyzny, któremu wykręciła rękę, chwilę wcześniej. Bieganie w formie ludzkiej było dla niej nieco bardziej wyczerpujące, niż jak była wilkołakiem, dlatego ciężko było jej nawet znaleźć dech, aby rzucić trywialnym komentarzem, czy złoić go słownie za to, że ją momentami uderza ze skrzydła.
Wtedy też, rzucił komendą, wskakując po ścianie na jakiś budynek, chcąc się dostać na taras. Zahamowała, patrząc na niego zaskoczona.
-Ja nie mam pazurów, ani skrzydeł, idioto!
Sapnęłą poirytowana, kiedy ten wgramolił się na taras, a dla niej, było za wysoko, toteż szybko rozejrzała się. Harim kierował się na kolejny dom, a sama dostrzegła coś interesującego.
-Ha ha, jestem kurwa geniuszem!
Zawołała, choć sama do siebie, by pobiec wzdłuż uliczki, gdzie stał mały podest, a tam, przyczepiona linka, która zamocowana była o mechanizm kołatkowy. Była to swego rodzaju dźwignia, dla worka wypełnionego gruzem, sięgającym aż szczytu budynku. Chwyciła się jedną ręką za sznur, zaś z pomocą szabli, ucięła go u podstawy podestu. Wtedy, wszystko stało się szybkie.
-AA!
Pisnęła, a sznur pociągnął ją natychmiast w górę, zaś po drodze wyminęła się ze spadającym workiem kamieni, aby siła impetu lotu, wyrzuciła ją w górę, aż na sam płaski dach, gdzie upadła akurat na stare tapczany.
-Jaki zjeb wymyślił grawitację…?
Warknęła i podniosła się na równe nogi, zdając sobie sprawę, że się udało. Dostrzegła hybrydę, na budynku obok i pomachała mu, z szerokim uśmiechem.
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Czw Sie 12, 2021 8:03 pm

  Nie miała? No to trudno, jej problem. Nie umawiali się na żadną wspólną wycieczkę, a skoro nie mogła za nim nadążyć, to równie dobrze mogła posłużyć za opóźnienie pościgu. To chyba powinno zadziałać. W każdym razie musiał pozostać w ruchu i zniknąć z oczu zwykłych ludzi, zanim ktoś postanowi, że nie powinno go tu być. Dlatego też ruszył na sąsiedni dach. Eh, byłoby o wiele wygodniej, gdyby miał wolne skrzydła, ale cóż, już nie takie problemy napotykał.
  Pazury Harima zaryły w dachu i chyba podziurawiły trochę czyjś dywan, kiedy blondynka wyskoczyła na dach z piskiem. Co prawda nie tuż obok, a na sąsiednim domu, ale miał wrażenie, że ktoś ją już dopadł. A jednak nie, piszczała chyba z powodu bycia kobietą, nieważne. Brwi białego powędrowały na moment ku sobie.
  — Co? — mruknął, słysząc słowo, którego z absolutnie niczym nie umiał skojarzyć. No cóż, mniejsza. — Chodź! — rzucił, by się pospieszyła trochę zamiast narzekać na niestworzone rzeczy.
  Przeskoczył nad wąską uliczką, na jeszcze jeden budynek, tym razem bardziej rozbudowany. Przebiegł na jego drugą stronę, gdzie w dole znajdował się zaułek z praniem. Skoczył na ganek, a z niego z powrotem na dach, potem na wyższe piętro po drewnianym rusztowaniu zniszczonego już zadaszenia. Tam znajdował się osłonięty taras z płachtą rozciągniętą ponad jego głową. Leżały jakieś skrzynie, korze i beczki, choć sądząc po pyle spoczywającym na ich wierzchu, leżały tu od dłuższego czasu nieruszane. Była też klapa prowadząca do wnętrza poddasza. Harim przywarł plecami do glinianej ściany i rozejrzał się po obecnym wąskim polu widzenia, również w poszukiwaniu blondynki, jeśli nie zdołała znowu za nim nadążyć. Krzyki dai'lahów oddalały się i zbliżały co jakiś czas, ale chyba nie byli pewni, w którą stronę iść.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Pią Sie 13, 2021 12:30 am

Oho, już ją wołał, wiedziała że ciężko mu będzie o niej zapomnieć.
-No już, już.
Rzuciła poirytowana, że tak ją poganiał, a wlazła na dach w szybszym tempie, niż on, co za tupet. No nic, tak jak chciał, zaczęła biec wzdłuż dachu, choć dalej nr byli na tych samych budynkach. Jej przyszło jednak łatwiej się poruszać, bo napotykała dach za dachem, a tam gdzie on chciał dokicać, dla niej wystarczyło zrobić okrążenie i wspiąć się na nieco wyższe poziomy, które były już łatwiejsze do zdobycia dla niepazurkowych istot.
W końcu przedostała się na rusztowania, a kurak ją wyprzedził, więc teraz była tuż za nim. Uśmiechała się pod nosem, obserwując go cały czas, jakby ignorowała fakt, że są dalej ścigani, oraz próbują zgubić ten pościg. To jak zabawa w uroczym towarzystwie.
Harim mógł spostrzec, że gdy tylko przywarł do ściany, zaraz to samo zrobiła blondynka, uśmiechając się nieco.
-Wow, często tak spierdalasz przed strażnikami?
Spytała, rozsiadając się bardziej wygodnie. Płachta nad ich głowami chroniłą ich przed ostrym słońcem, z kolei beczki wokół rozbiły za osłonę dla otoczenia. Taka ich mała baza. Wsłuchiwała się w sadulskie okrzyki, których nijak nie rozumiała, lecz wnosiła, że nie wiedzieli o ich lokalizacji, więc błądzili bez celu lub w pogoni za zwierzętami, jeśli te nadal zwiewały. Westchnęła głęboko.
-Eee… jak się w ogóle nazywasz…?- Spytała, bo jeśli mówił, to jej umknęło. -Swoją drogą, strasznie niesympatyczni tutaj ludzie. Miałeś kajdany chyba, jesteś niewolnikiem?
Dopytała. To chyba nic złego, że gadają? Co mają robić, trząść się ze strachu i czekać?
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Pon Sie 16, 2021 7:11 pm

  Stał tak chwilę i nasłuchiwał dźwięków, które krążyły tu i tam wokół nich. Ale żaden chyba nie zbliżał się zbyt niebezpiecznie, toteż Harim nie myślał o zmianie miejscówki. Co on w ogóle robi, powinien do nich pójść i... Nie, jeśli miał do kogoś iść, to do Tahira. To również brzmiało idiotycznie z pewnego punktu widzenia, ale wolał oberwać od jednej osoby niż od kilku.
  Blond dziewczyna znalazła się obok i na chwilę skupiła na sobie jego uwagę.
  — Raczej nie — odparł krótko i na temat, bo i nie miał nad czym się rozwodzić. Właściwie przed strażnikami uciekał tylko parę razy, wszystkie skończyły się fiaskiem, więc teraz mieli trochę szczęścia. Nie, na co dzień uciekał raczej przed cudzą bronią i to w znacznie mniejszej przestrzeni.
  Usiadła pod ścianą, a on z początku tylko odprowadził ją tam wzrokiem, by w końcu odejść ze dwa kroki i usiąść pod stosem beczek. Był dzięki temu trochę bardziej przodem do niej, a jeśliby się przechylił bardziej, mógłby wyjrzeć za ich skrzynkową osłonę od głównego wylotu. Dość dobre miejsce, no i dało się wspiąć szybko na beczki.
  Ametystowe ślepia ponownie wylądowały na obcej, kiedy zapytała o imię. Nie dziwiło go, że ona akurat go nie zna, ale mimo wszystko nieczęsto to słyszał. Ludzie albo go ignorowali, albo znali, nic pomiędzy.
  — Harim — rzucił i nie odbił piłeczki, bo mało go to obchodziło. — Nadal mam. — Przypomniał jej, lekko poruszając spętanymi u szczytu skrzydłami. Potem spojrzał na rozerwany łańcuch, którego resztka wciąż wisiała mu na bransoletach na nadgarstkach. Ta, kolejny problem do kolekcji. Chyba powinien poszukać jakiejś dobrej wymówki. — Jestem alamsari... gladia-torem — dodał, wracając do niej spojrzeniem. — Kto cię schwytał? — zapytał, by mieć jakikolwiek ogląd tego, na czym oboje teraz stali. Bardzo niedobrze, gdyby uciekała przed kimś ważnym. Dla niej.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Pon Sie 23, 2021 1:41 pm

Czyli nie był zbytnio doświadczony w uciekaniu przed strażnikami. To urocze. Ale poza tym, istotniejszy był fakt, że podał swoje imie. Harim. Haarim. Zapamięta. Ona własne podawała już dwa razy, z pewnością je pamieta, a jak nie, to zapewne wspomni je jeszcze sześć tysięcy osiemstet czterdzieści trzy razy, więc spokojna głowa.
-Faktycznie, piękne bransoletki, ale taka biżuteria nie w moim guście…- Mruknęła, chwytając za jeden z jego nadgarstków, przyglądając się temu co pozostało, a nadal jednak pozostawała kwestia skrzydeł. -Jak chcesz mogę spróbować to zdjąć, wtedy nie będziesz siedział tu jak jakiś niewolnik. Znam taką jedną hybrydę, co sobie żyje bez łańcuchów.
Uśmiechnęła się, a nawet jeśli wyrwał jej ręke, czy ją zbeształ, raczej niewiele sobie z tego robiła, bardziej uczepiona innym tematem.
-Gladiator! Więc walczysz na arenie! Szablą? Pazurami? Nożami? Czymś innym?- Spytała z uśmiechem. -Ja…. nie wiem w sumie. Mówił w śmiesznym języku. Skończył gdzieś na ziemi, więc co się nim mam przejmować. Jedyny problem jest taki, że nie wiem gdzie jestem. Trochę długo mnie ciągnął, zaś moja siostra była w tym… no… Kelalil… a to na pewno nie to samo miasto. Nieważne, dam radę, jak zawsze.- Westchnęła i puściła mu oczko. -To… w sumie jaką jesteś hybrydą…?
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Pon Sie 23, 2021 2:21 pm

  Obserwował uważnie jej twarz i całe zachowanie, co było już jego wrodzonym nawykiem. Zwłaszcza, że nie wiedział, czego się spodziewać po blondynce, toteż należało patrzeć i się uczyć. Nie odpowiedziała swoim imieniem, ale nie przeszkadzało mu to zbytnio. Jeśli je wspomni, to pewnie będzie miał teraz więcej czasu na zauważenie tego. Tymczasem skomentowała jego kajdany kilkoma słowami, nad którymi musiał się chwilę zastanowić. To jednak szybko poszło w niepamięć, kiedy dziewczyna chwyciła go za nadgarstek, popełniając podstawowy błąd.
  Harim błyskawicznie obrócił ręką, samemu zaciskając palce na jej gładkiej skórze i końcu rękawa. Odepchnął jej rękę od siebie i puścił, mając nadzieję, że nie ponowi manewru.
  — Nie dotykaj mnie — warknął cicho, mierząc ją chłodnym spojrzeniem. Na jej następne słowa prychnął pod nosem. — Też takich znam. Gniją pół metra pod ziemią — odparł bez zainteresowania jej propozycją.
  Co było dziwne, to to, że jego zachowanie chyba nie robiło na niej wrażenia. Dlaczego? Każdy normalny odwróciłby się i odszedł. On też by tak zrobił, gdyby mógł, ale lepiej było poczekać, aż całe to zamieszanie przycichnie, wiedział, gdzie szukać karawany... Krótko przewrócił oczami, kiedy zaczęła zasypywać go pytaniami o styl walki. Jakby gadał z dzieckiem, w dodatku chyba mającym problemy z samokontrolą.
  — Nie wrzeszcz — mruknął, choć wcale nie mówiła tak głośno. — Mogę walczyć wszystkim. — Koniec tematu, nie było się nad czym rozwodzić. Tak to mniej więcej działało, dostawałeś coś ostrego do ręki i nie zastanawiałeś się, czy ci się podoba, walczyłeś o życie, czyli jak zawsze najskuteczniej. Wysłuchał jej odpowiedzi i w duchu cieszył się, że używała zwykle prostych słów, bo mówiła dość szybko. A raczej naturalnie, bo w końcu w swojej rodzimej mowie. Tak czy inaczej, nie wiedziała. I nie znała ich języka, to cenna wskazówka. Kelalil. Czy powinien jej to mówić? Chyba niewiele miał do stracenia będąc bezużytecznym. — Kelalil jest na północ stąd. Jesteś w Sahyale — odparł, a choć była to dla niej spora pomoc, to nie znając ich mowy, mogłaby jedynie wziąć swoje graty i pójść na piechotę. Może by doszła. Zerknął na swoje pazury u stóp, kiedy zadała pytanie o rasę. — Sokół — rzucił, wracając do niej oczyma, choć tak naprawdę to nie był pewien. Widział kilka sokołów, wyglądały trochę inaczej niż on, ale to była jedna z niewielu informacji, jakie zdołał kiedyś o sobie wyłapać. — Zaczekamy tu do wieczora — rzucił po chwili.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Pon Sie 23, 2021 2:57 pm

Nie dotykaj, nie dotykaj, pan nietykalski, jakoś nie dziwiło jej to. Ciekawe, czy nie lubił być dotykany, bo już ktoś go za dużo nadotykał w życiu, też możliwe. Zaś na odrącenie jej ręki, nawet gwałtowne, uśmiechnęła się tylko, jakby to była tylko zabawa w przepychanki.
-Masz więc bardzo słabe znajomości, wiesz? Zwiedziłam kawałek świata i widziałam wiele hybryd bez panów. Takie myślenie jest bardzo ograniczające. Zresztą, każdego dnia czyha na nas zagrożenie. Myślisz, że planowałam rano uciekać przed strażą?
Zaśmiała się, bo w końcu, Qaioo żył sobie samopas już od wielu długich lat, lecz przecież nie był jedynym. Wiadomo, ciężko o legalną pracę, ale hej, ona była człowiekiem i żyła z przygód, nigdy nie płaciła podatków, więc pierdol się systemie, anarchia!
-Wcale nie wrzeszcze, kuraku.- Fuknęła poirytowana, bo była przecież cicho, no ale nieważne. -To dobrze, że walczysz wszystkim, przeważnie jedna broń jest ograniczająca. Choć przyznam, że lubię chyba najbardziej władanie szablą, jest wygodna, pojedynkowa, ale wiadomo, jak robi się kurewsko gorąco, to wtedy chwytasz co możesz. Ciekawe, czy poradziłabym sobie taką kulą z kolcami na łańcuchu…
Zamyśliła się na moment. W dodatku miała jeszcze jedną stronę, która objawiała się w nocy, ale… przeważnie nikt nie lubi o takowych słuchać.
-Sahyale… niemożliwe…- Otworzyła szeroko oczy. -...to... to... brzmi tak trudno w wymowie… Sah.. Sahyae… cholera, chwilę temu to wymówiłam, co jest…- Westchnęła. -Mimo to, brzmi jak mała podróż dla mnie, Panie Sokole.- Zerknęła zza skrzynek, po czym wróciła na pozycję. -Tak, brzmi to sensownie. Ale to sporo czasu, słońce jest wysoko. Ale nie martw się, bowiem genialna Abigail Valendav zna setki sposób na nude.- Uśmiechnęła się triumfalnie. -Opowiedz mi o najbardziej szalonej rzeczy jaką w życiu zrobiłeś!
Spojrzała na niego z zaciekawieniem błękitnych oczu.
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Nie Paź 10, 2021 11:34 pm

  Jej uśmiech był dziwny. Zupełnie nie pasował do sytuacji, ale Harim postanowił tego nie komentować. Jeszczy by tylko odpalił jej kolejne mądrości, a nie miał ochoty ich wysłuchiwać. Wystarczało mu już to, co zaczęła mówić o wolności i swoich pięknych znajomościach. Przewrócił oczami.
  — Nie i dlatego jesteś, gdzie jesteś — odparł trochę lekceważąco i spojrzał na nią. — Twoi znajomi albo mieli kurewskie szczęście, albo nie pożyją zbyt długo. Zresztą, nie jesteś stąd. Nic nie wiesz, o Sad'gha Ul — skwitował. Właściwie ten wniosek opierał się głównie na jej dziecinnym podejściu do życia i braku znajomości języka, ale raczej wiele się nie pomylił.
  Przeszli do tematu jego zawodu. Hah, dobry żart, nawet niezły. W każdym razie tu też musiała się pochwalić swoją opinią, która wcale go nie obchodziła. Dał jej jednak mówić, pewnie, niech gada, skoro będzie dzięki temu szczęśliwa, to niczego nie zmieniało.
  — Hm... Alshauth. Zabójcze, ale niewygodne — odparł, nie mogąc znaleźć medevarskiej nazwy na tę broń. Raz tylko miał ją w rękach, właściwie nie żałuje, że mu się trafiła, jednak jej... ciężar i siła, z jaką latała, były chwilami problematyczne.
  Zdziwiło go jej zdziwienie. Jak można przebyć taką odległość i nie wiedzieć o tym? Chyba musiałaby być nieprzytomna... albo zamknięta... albo nierozgarnięta, właściwie to było dużo możliwości. Zerknął również ku ulicy i dachom za skrzynkami. Ktoś znowu krzyczał, ale to chyba nie o nich. Szybko wrócił uwagą do dziewczyny. No i nawet udało mu się usłyszeć jej imię. Abigail Valendav. Jak to dziwnie brzmiało. Ale dobrze, powtórzył je w myślach parę razy, nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda.
  Tylko że jej słowa...
  — Co? — Skrzywił się na tę propozycję i przeniósł wzrok na jedną ze skrzyń. — Moje życie nie było szalone, a takie historie nie kończyły się dobrze. Tym bardziej nie... zabawno — burknął tylko.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Czw Lis 11, 2021 9:44 am

Uniosła brwi, kiedy tak warknął i się napuszyl, ten jej ptaszek. Był bardzo słodki, kiedy się irytował, chyba zaczynała to lubić. Aleeeeee Abigail sobie nie da wejść na głowę!
-Jak się całe życie było niewolnikiem, to ciężko uwierzyć w inne życie, co? Może masz rację, gdy mowa o Sad'gha Ulu, ale kurwa pierdolisz tak smutno, że aż mi Ciebie żal. Świat nie zamyka się na tej patelni na słońcu. Ale jeśli boisz się po nie sięgnąć… to trudno. Bo jeśli boisz się śmierci, mam przykrą wiadomość, ona czeka nas wszystkich.
Prychnęła. Może nie była stąd, może nie była też nigdy niewolnikiem, ale znała życie na szlaku w ciągłej gonitwie, a granice państw dla niej nie istniały. Poniekąd to dobijające, jak mało wiary miał w siebie.
Zaraz ten rzucił nazwą, kolejną zresztą, której pewnie nie zapamięta, ale domyśliła się, że ten wiedział o czym mówi. Pokiwała głową, zaraz zerkając na ulicę. Fałszywy alarm, ale znowu oczy blondynki rozszerzyły się, kiedy ten gbur znowu zaczął biadolić.
-No ja pierdole, nie męczy Cię czasem przebywanie ze sobą?- Westchnęła. -No dobrze, kuraku, a masz choć jedno dobre wspomnienie…?
Spytała z rezerwą cierpliwości, którą sobie zostawiła na tę chwilę. Nie rozumiała go. Z jednej strony brzmiał, jakby całe jego życie było nieszczęściem, a z drugiej nie chciał zaryzykować i zmienić tego stanu rzeczy. Jeśli bał się niepowodzenia tej zmiany, to jaki tego sens, skoro obecne życie też prowadzi go do jednej mogiły? Ktoś taki powinien nie mieć nic do stracenia, ale najwidoczniej, nigdy nie pojmie jego punktu widzenia. Żeby tylko Kaida to słyszała, albo Qaioo, ten to w ogóle uznałby go za niepoważnego. Ciekawe, czy nic im nie było… to ją trochę martwiło.
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Wto Gru 21, 2021 6:02 pm

Kiedy tylko dokończyła swój wywód, Harim zwyczajnie się zaśmiał, jakby opowiedziała mu dobry kawał. Właściwie to chyba większość takich było dużo lepszych, kiedy nie miało się zamiaru nikogo rozśmieszać. W każdym razie pokręcił zaraz głową i zerknął na nią jak to się patrzy czasem na niemądre dziecko.
— Śmierć chodzi za mną w każdy dzień... Nie boję się jej. Ale to nie znaczy, że jej chcę. A głupie wybory zwykle do niej prowadzą. — Zawiesił na niej fiołkowe spojrzenie. — Wiem, że świat się tu nie kończy. Przecież mówię w twoim języku. I co z tego? — prychnął z kpiną. Czy Medevar był lepszy od pustyni? Może. Wiele miejsc było jednocześnie lepszych i gorszych, a on w każdym z nich mógł zginąć w każdej chwili. Tutaj przynajmniej wiedział, czego się spodziewać.
Przeniósł wzrok znowu na ulicę, a potem też na szparę w innym miejscu ich kryjówki, ale wyglądało na to, że to nic wielkiego. Spojrzał na nią z powrotem rozeźlony kolejnymi słowami.
— Ze sobą akurat nie... — Skrzywił się lekko i miał zamiar wstać, ale padło pytanie zabarwione zniecierpliwieniem, które natychmiast kazało mu się zastanowić. Nie bynajmniej nad pytaniem, to było mało ważne, ale nad konsekwencją braku takiej odpowiedzi, jakiej chciała. Choć równie mocno miał ochotę zwyczajnie ją tu zostawić. — Aż tak źle nie było — odparł i to nawet całkiem szczerze, choć chyba wolał nie wdawać się w szczegóły.
Harim zaraz wstał, zwabiony ciszą, jaka panowała na ulicy. Wyjrzał ostrożnie, nie chcąc jeszcze zwracać na siebie ewentualnej uwagi i szybko schował się z powrotem, kucając przy jednej ze skrzyń. Oparł się o drewno plecami i spojrzał na Abigail.
— Słuchaj, nie powinienem teraz z tobą rozmawiać, tylko być z wielbłądami. Ale jak chcesz dojechać do Kelalil, możemy sobie pomóc. Tahir jedzie w tym stronę. Powiesz, że zapłacisz mu za... pod-wiezienie. — Zerknął w stronę ulicy i znów na nią. — Nie musisz mu płacić, mam to w dupie. Na miejscu to będzie jego problem — dodał zaraz i skupił uwagę na dziewczynie, czekając na odpowiedź.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Wto Gru 21, 2021 10:46 pm

Zaśmiał się. Po prostu się zaśmiał. Znała ten rodzaj śmiechu i nie był on przyjemny, tylko wyśmiewczy. Zresztą zaraz jego słowa tylko to potwierdziły. Po prostu to był chyba najwyższy poziom depresji, bo już sama nie wiedziała co przez niego przemawiało. A tak na poważnie… oczywiście, że jakoś to rozumiała, ale… bojąc się ryzyka, nigdy nie ruszy z miejsca.
-Szkoda, że tak myślisz.
Mruknęła tylko. Tym razem, bez żadnego przekleństwa, złośliwości, nawet jej głos nie krył żadnej kpiny. Chyba to było… trochę dobijające. Ale przecież nie ma na niego żadnego wpływu.
Kolejną ukrytą złośliwość już puściła mimo uszu, chyba naprawdę nieskora z tym walczyć, a przynajmniej nie teraz, musiała się chyba naładować, więc niech się cieszy. Ale zastanawiały ją jego słowa o dobrych wspomnieniach. Miała rozumieć, że było ich więcej, niż jedno, nawet jeśli nie miał zamiaru zdradzić ani jednego. Co za popaprany ten kurak, ale… uśmiechnęła się lekko na to, nawet jeśli on sam tego nie widział. Chyba po tym co słyszała wcześniej i z obrazem jaki wykreował, to faktycznie brzmiało pocieszająco. Nie żeby go wcześniej w jakiś sposób żałowała, był durny.
Obserwowała go, kiedy tak wstał i badał ich pozycję. Zaraz padły słowa znów do niej, więc wytężyła swoją uwagę na 87%, resztę zostawiła na jego kosmyku włosów, który irytująco zaczął odstawać. Miała ochotę go poprawić, ale pewnie skończyłoby się jak skończyło.
-Tahir. Ten Twój. Mam jechać z Wami. Trzeba było od razu to mówić, a nie się tak czaisz kuraku. To gdzie te wielbłądy?
Wzruszyła ramionami. Plan brzmiał w porządku, jeśli trzeba to mu coś nawet sypnie, ukradła mieszek od tamtego sadulczyka, którego miała okazję powalić. Teraz pozostało jej czekać na jakiś jego sygnał, aby mogli iść.
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Czw Gru 23, 2021 2:15 pm

Czy było mu szkoda? Raczej nie. I tak nie miał wielkiego porównania, nie takiego, które pożyłoby na tyle długo, by się cieszyć nowym stanem rzeczy. Wręcz przeciwnie, on sam miał nie najlepsze doświadczenia związane z uciekaniem i całą tą wolnością. Już chyba wolał, kiedy było jak jest, kiedy dobrze znał zasady i ich konsekwencje. Może było to ograniczające, ale wolał żyć. Jakoś. Jakkolwiek.
Nie dawała się mu sprowokować, choć po prawdzie chyba nie miał tego w zamiarze. On po prostu taki był. Ona była człowiekiem, a sytuacja wcale nie pomagała. Może i lepiej, że Abigail wykazała się większą cierpliwością niż większość.
Przedstawił swój plan, by zaraz nieznacznie pokiwać głową na potwierdzenie jest zbierania informacji w jedną kupę. Zgodziła się, nie do końca tak, jakby tego chciał, ale zgodziła, a to się liczyło.
— Wielbłądy są już nieważne — odparł tylko i wychylił się ukradkiem, badając otoczenie. Było cicho, więc skinął głową na dziewczynę, po czym ruszył do krawędzi dachu, z której miękko zeskoczył na środek jednej z uliczek.
Zaczekał na Abigail, by wskazać jej kierunek i ruszyć za nią, jakieś pół kroku z tyłu, by wyglądało to dostatecznie dobrze. Przez chwilę miał zamiar ją poinstruować, ale zrezygnował. Raczej powinna sobie poradzić, aż taka głupia to znowu nie była. Niebawem dotarli do szerszej ulicy, gdzie w pobliżu swojego przyjaciela z bogatego stoiska stał mężczyzna w szarym turbanie, o surowej twarzy i ciemnej brodzie. Oczywiście, że nie ruszył się z miejsca, nie był tu od biegania za rzeczami, on tylko stał i czekał na efekt pracy swoich ludzi, który jak zawsze miał być idealny. Zauważywszy ich, urwał rozmowę i ruszył w tę stronę, co sprawiło, że Harim przystanął.
— Czekam na wyjaśnienia — zwrócił się do niego po sadulsku, a ton jego głosu idealnie współgrał z gniewem na twarzy.
— Zwierzęta się spłoszyły — odparł spokojnie, bo niewiele innego mógł zrobić. — Tą cudzoziemkę znalazłem po drodze, panie. Chce dotrzeć do Kelalil i jest gotowa za to zapłacić.
— I cały ten czas dyskutowaliście o tym? — zapytał z nieprzyjemnym powątpiewaniem, a Harim zawahał się na sekundę.
— Ktoś ją ścigał — odparł, licząc, że będzie to wystarczającym wyjaśnieniem. Chwilowo chyba było, bo mężczyzna przeniósł wzrok na dziewczynę.
— Po co chcesz tam jechać? — rzucił do niej po medevarsku, dla pewności, że ta zrozumie. — I ile będę z tego mieć?
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Abigail Valendav Nie Gru 26, 2021 1:18 pm

Wielbłądy były już nieważne? Mogłaby przecież spróbować sprowadzić chociaż jednego, nawet taki swoje kosztował, ale… no jak chciał, nie jej interes i nikt jej za to nie zapłaci, a za darmo nie zwykła zbyt wiele robić.
Złotowłosa poczekała, aż ten zdecydował o ich wyjściu z kryjówki, więc bezpiecznie ruszyła za nim. Dziwnie się ta cała akcja potoczyła, ten głupiec ciapak porwał ją jak bandytę, a zaraz była prowadzona przez najmniej miłą hybrydę, jaką spotkała. Cóż za popołudnie.
Szybko przedostali się na ulicę, a tam wyszła na prowadzenie, bo to widocznie leżało w gestii Harima, który nie chciał wypaść na jej przewodnika. Westchnęła, sprawdzając stan szabli, a zaraz jej błękitne oczy spoczęły na kolejnym sadulczyku, który wydawał się wyglądać na większego gbura, niż sam ptaszor. Może po nim to miał?
Zatrzymała się, obserwując ich wymianę zdań, z której nie zrozumiała nic. Założyła ręce na biodrach, jakby wyczekując, czy ten cały Tahir użyje rękoczynu na niewolniku, a wtedy mogłaby zapomnieć o skutkach swoich impulsów, ale na szczęście do tego nie doszło. Ten głupi kurak zapewne byłby przeciwny wszelakiej próby pomocy. Taki zadziorny głupiec.
Ale nareszcie uwaga skupiła się na niej, toteż mogli przejść do rzeczy.
-Po co? Do siostry w odwiedziny.- Uśmiechnęła się, zaraz wyjmując mieszek, który podrzuciła Tahirowi, spoglądając po Harimie, który wcześniej zasugerował jej oszustwo. -Nie wiem ile to, ale może wystarczy. Jak za mało, daj mi chwilę, a zdobędę więcej.
Założyła ręce na piersi, zatrzymując wzrok na sadulczyku. Po jej stanie i słowach jasno można było stwierdzić, że to nie były uczciwie zarobione pieniądze, a tym bardziej, nie ceniła ich wartości, gotowa oddać wszystko, lekką ręką pewna tego, że zaraz zdobędzie kolejne. Trzeba mieć tupet Valendav.
Abigail Valendav
Abigail Valendav

Stan postaci : Wilkołactwo / Brak ogólnych uszczerbków na zdrowiu
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Harim Nie Gru 26, 2021 6:31 pm

O wygląd zewnętrzny rozmowy Harim raczej się nie obawiał. Robienie tu przedstawienia mogłoby nawet źle wpłynąć na interesy, a tego Tahir z pewnością by nie chciał. Jego priorytety i zagrania były dla białego już dobrze znane, a choć nie można było powiedzieć, że dai'lah tańczył, jak mu się zagra, to jednak dało się przewidzieć jego zachowanie z wygodną skutecznością.
Tahir zmarszczył brwi, słysząc jej odpowiedź. Wydała mu się dziwna, choć miasto nie było znowu takie małe i każdy mógł przegapić cudzoziemca nawet mieszkającego dłużej. Zaraz też jego uwagę skupił wyjęty woreczek pieniędzy. Złapał go i zważył w dłoni, kątem oka również zerkając po Harimie. Ta nagła porcja powszechnej uwagi odebrała nieco pewności siebie białemu, jakby jego spisek miał zostać właśnie ujawniony, ale tylko poruszył delikatnie skrzydłami, nie dodając niczego od siebie.
— Wystarczy... — mruknął Tahir, zamykając na powrót sakiewkę. — Zaczekamy na resztę.
Jak powiedział, podeszli sobie do handlarza, by tam poczekać na jego ludzi, którzy w końcu wrócili ze zwierzętami, bagażem i jakimś chudym chłoptasiem, którego wcisnęli straży. Sprawdzono wszystko i poprawiono pakunki, sprawdzono też kajdany Harima oraz dwóch innych hybryd, które wróciły do towarzystwa razem z pozostałymi ludźmi. Ruszyli przez miasto, a tuż za murami wsiedli na wielbłądy.
— Spróbuj coś ukraść, a pożałujesz, że nie poszłaś pieszo — rzucił Tahir i uśmiechnął się pod nosem. — I dowiesz się, co potrafią moje hybrydy - dodał, nim oddalił się z powrotem na przód karawany.
Harim słyszał te słowa, było to widać po jego krótkim spojrzeniu. Wyglądał na niewzruszonego tym stwierdzeniem, zapewne i tak by to zrobił, ale nie mógłby przyznać mężczyźnie racji. Inna sprawa, że sam chętnie by mu dokopał.
Jechali przez równiny i piaski, choć wydmy tutaj nie były aż takie wielkie, jak na pełnej pustyni. Podróż trwała niecały dzień, choć do Kelalil dotarli dopiero nocą ze względu na późną początkową porę. To jedno wydawało się niejednemu z towarzystwa dziwne, bo w planach był jeszcze jeden nocleg w Sahyale, jednak nikt nie podważał decyzji Suleia. On sam zapewne domyślał się, że lepiej dla tego dziewczęcia, a tym samym dla nich, będzie nie zostawać tam dłużej. Sama Abigail zyskała sobie trochę sympatii nowych towarzyszy przez swój nietuzinkowy i zadziorny charakter. Szczególnie lubił ją zaczepiać Mustahir, trochę prowokując do przechwałek i odgryzania się traktowaniem Valendav jak małej dziewczynki. On też najlepiej mówił po medevarsku przez swoje kontakty w Affraaz.
Ostatecznie jednak musieli się rozstać. Wśród dość przyjaznej atmosfery nie uśmiechały się tylko trzy osoby i wszystkie miały ogon. Harim stał i patrzył, jak ta odchodzi, zastanawiając się jeszcze chwilę nad sensem jej słów tam na dachu, nim jego uwagi nie skupił któryś z krzyczących rozkazy mężczyzn.

Koniec.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Życie mnie nienawidzi Empty Re: Życie mnie nienawidzi

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach