Poranna Gwiazda i Lis

Go down

Poranna Gwiazda i Lis Empty Poranna Gwiazda i Lis

Pisanie by Oriana Pon Lip 26, 2021 8:51 pm

Ymnakil | Lato, 1866r.

To był ciężki dzień, choć mogła się cieszyć, że już się kończył. Było po głównych pokazach, więc wszyscy sprzątali w Radosnych Dziwach, ona zaś nie, bo nigdy nie pozwalano jej pomóc. Zamiast tego, miała poćwiczyć chodzenie na linie. Szło jej całkiem nieźle, ale ta nie była zawieszona stosunkowo wysoko, może tylko na trzy metry. Jej zgrabne ruchy na bosych stopach z pewnością mogłyby wzbudzić podziw, kiedy balansowała biodrami i rękoma, oraz własnym ogonem, bo ten jej puszysty przyjaciel był chyba głównym czynnikiem podtrzymywania równowagi. W pewnym momencie, uniosła się na palcach, aby obrócić się w drugą stronę, wracając tą samą trasą. Była na tym mocno skupiona, kiedy nagle… rozległo się klaskanie, a ona jakby wybita z rytmu, o mały włos nie spadła, ale wciąż trzymała się równo. Mimo to, jej złote oczy zbiegły na puste trybuny, gdzie znalazł się jeden ktosiek. Wciąż klaskał, a jego twarz wydawała się bardzo młoda. Do tego dochodziły białe włoski, oraz odstające szpiczaste uszy. He?
-To przyjemność widzieć coś tak pięknego, tak zgrabnie poruszającego się na linie. Akrobatka, w dodatku lisica… oszałamiające…
Powiedział aksamitnym głosem, a dziewczyna wpatrywała się w niego w dezorientacji, aby po chwili, kucnąć i chwycić się liny, z jej pomocą zeskakując na piaszczystą ziemię.
-Dziękuję Panu za te miłe słowa. Ale nie powinien tu Pan być… chyba.
Odparła nieśmiało, przyglądając mu się, zaś ten, tylko bardziej rozłożył się na ławce, z cichym westchnięciem.
-Oh, słodka, nie musisz się o to martwić, tak się składa, że mogę. Jak się nazywasz?
Spytał nagle, a ta zachowując swoją odległość, pozwoliła sobie łagodnie pomachać ogonem. Mógł tu być? Czyli… nie było problemu, tak? Pan Samala się nie zdenerwuje. Ale więc, musiała też odpowiadać. Może nie był nikim złym? Wyglądał na miłego, oraz bardzo młodego.
-Oriana, proszę pana.
Odpowiedziała, a ten wyszczerzył zęby, spoglądając na nią niebieskimi oczyma.
-Bardzo ładne imię. Ja jestem Cassio.
Przedstawił się, a ona szybko zakodowała to imię, zerkając zainteresowana.
-Też bardzo ładne imię. Ale… czy mogę w czymś pomóc…?
Spytała, może lekko zakłopotana tą życzliwością, bo nie przywykła do niej w żaden sposób, a przynajmniej, od dawna się z żadną taką nie spotkała.
-Oh, w niczym, tak sobie tylko obserwowałem jak trenujesz. Właściwie… czekam na kogoś.
-Na kogo, proszę pana?
-Kogoś kto tu przyjdzie i będzie poirytowany…
Odparł od razu, a nie do końca chyba to jeszcze rozumiała, aż płachta wejściowa do namiotu się rozchyliła, zaś do środka wszedł ludzki mężczyzna o opalonej karnacji, z krótkimi włosami, oraz lekko brodą na twarzy. Około trzydziestu lat, w dodatku porządny ubiór.
-Cassio, ile mam Cię szukać…?
Spytał elfa, idąc w jego kierunku, aż nagle, jego oczy spoczęły na dziewczynie, przez co wstrzymał krok. Nie spodziewał się jej tutaj, a szybko zwrócił uwagę na jej uszy, oraz ogon. Chyba zabrakło mu mowy, był zdezorientowany, może nie mniej od samej Lisiczki.
-Wybacz, pochłonęła mnie rozmowa z uroczą i piękną Orianą.
Skomplementował ją, a dziewczyna szybko pojęła, że musieli być dobrymi znajomymi. Wyglądali na bogatych, przynajmniej dobrze ubrani i schludni, więc nie byle kto.
-Dzień dobry, Panu… znaczy, przepraszam, “dobry wieczór”.
Ukłoniła się lekko, zakłopotana swoją pomyłką, bo z pewnością była już pora nocna. Mężczyzna przypatrywał się jej, aby zaraz, jego spojrzenie złagodniało, a samemu uśmiechnął się delikatnie, skinając do niej głową.
-Nie przepraszaj za takie nieznaczące błędy. Ale mów mi Fabio...
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Poranna Gwiazda i Lis Empty Re: Poranna Gwiazda i Lis

Pisanie by Oriana Wto Lip 27, 2021 10:39 pm

Fabio. Tak się nazywał ten opalony mężczyzna. Wyglądał na miłego i uprzejmego.
-Miło poznać, jestem Oriana.
Odparła szesnastolatka, choć w rzeczywistości, jej imię nie było już żadną tajemnicą, ale z samej grzeczności wypadało powiedzieć to oficjalnie. Ten zaśmiał się cicho, spoglądając zaraz po Cassio, który chyba liczył jakieś monety, a po tym, znów na Lisiczkę.
-Ćwiczysz tutaj…?
Dopytał, albo z ciekawości, albo dla zajęcia sobie czasu, lecz ona zakręciła swoim ogonem w powietrzu, rozglądając się nadal nieśmiało, bo mimo to, pierwszy raz ich widziała.
-Tak, jestem akrobatką cyrkową. Muszę chodzić po linach, ale nie zawsze mi wychodzi…
-Mogę spróbować?
Dopytał mężczyzna z brodą, a to wielce zaskoczyło Lisiczkę, bo jeszcze nie widziała nikogo, kto by potrafił to samo co ona. Może nie potrafił, chciał tylko spróbować, ale białowłosy elf westchnął głęboko.
-Znowu się chcesz popisywać? Stawiam dziesięć drachm, że spadniesz…
-Podbijam.
Odparł od razu, gdy tylko zobaczył, że Oriana nieznacznie skina głową. Fabio powoli wszedł po drabince, która doprowadziła go na podest, do którego zamocowana była lina. Po chwili, rozłożył ręce i zaczął iść wzdłuż niej, powolnym ruchem. Sam Cassio nie wydawał się tym zainteresowany, lecz hybrydka owszem, zakryła swoje usta w zaskoczeniu.
-Wow! Gdzie się Pan tego nauczył?!
Spytała podekscytowana, na co brodacz tylko krótko zerknął na nią, aby zaraz uśmiechnąć się szeroko, próbując utrzymać równowagę, idąc dalej przed siebie.
-Powiedzmy, że miałem dobrego nauczyciela, Oriano. Też swoje widziałem.- Odparł, a wtedy, stanął na podeście po drugiej stronie, wciąż rozkładając ręce, ale teraz, triumfalnie, w kierunku elfa. -Moje dziesięć drachm.
Wtedy, mieszek przeleciał w powietrzu, rzucony przez młodzika, prosto w kierunku Fabio, który go pochwycił i zeskoczył miękko na piasek. Oriana była nieźle zszokowana tym co się działo, ale wtedy, opalony mężczyzna podszedł do niej.
-Czy mógłbym prosić Cię o przysługę?
-Jaką, proszę pana?
-Chcielibyśmy, z przyjacielem, wydostać się z cyrku. Wiesz, zasiedzieliśmy się na dzisiejszym pokazie, a jest bardzo późno i pełno tutaj ochroniarzy. Moglibyśmy mieć kłopoty… znasz może jakieś ukryte ścieżki? Wyglądasz na bystrą dziewczynę…
Zapytał, a wtedy, Lisiczka się zastanowiła. W sumie, ochroniarze bywali straszni, zwłaszcza klaun. Więc nawet ich rozumiała.
-Chyba… tak.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Poranna Gwiazda i Lis Empty Re: Poranna Gwiazda i Lis

Pisanie by Oriana Czw Lip 29, 2021 3:48 pm

Pośrednia zgoda Lisiczki wprawiła Fabio w zadowolenie, a Cassio skłoniła do zmiany pozycji na ławce, oraz zebrania swoich monet do jednej sakiewki, którą schował do kieszeni. Za kilka chwil, cała trójka wydostała się z namiotu.
Radosne Dziwy były rozstawione bardzo blisko Ymnakil, z wielkim odgrodzonym terenem, przez prowizoryczne płotki i zasłony, a do tego dochodziły wszelakie namioty, oraz sporych rozmiarów powozy, wypełnione członkami ekipy cyrkowej lub dzikimi zwierzętami w klatkach, które momentalnie ujadały. Była już jednak pora nocna, więc nie sposób było szukać śmiechów, czy ludzi spacerujących wśród atrakcji, a zamiast tego kilku osiłków, patrolujących teren. Cyrk Basima cenił sobie prywatność, więc Oriana, Fabio, oraz Cassio, musieli pozostać niezauważeni.
-Tędy.
Szepnęła, wyprzedzając ich i prowadząc do jednej karawany, pod którą musieli się przeczołgać. Lisiczka była może mała i zgrabna, ale biust z pewnością tego nie ułatwiał, mimo to wystarczyło miejsca nawet dla niej, jak i dobrze zbudowanego mężczyzny z brodą. Chyba tylko szczupły elf poradził sobie bez zająknięcia, trochę marudząc, że jest w tyle, a oni się ociągają.
-Jesteś w tym cyrku z własnej woli?
Zapytał niespodziewanie Fabio, podczas skradania się za większymi skrzyniami z rekwizytami, a lekko zaskoczona tym Oriana, zerknęła na niego.
-Jestem własnością Pana Samalii. Tam, gdzie jest cyrk, tam i ja.
Wyjaśniła, idąc dalej, zaś wtedy, nawet białowłosy dostrzegł na jej odkrytych plecach kilka szram, jakby po rozcięciach bicza, które choć były zasklepione, nie wydawały się jakieś dawne. Obaj już wiedzieli, na czym polega jej wolna wola w całym procesie “własności”.
-Nie myślałaś nigdy o ucieczce, skoro znasz drogę?
Dopytał Cassio, kiedy wyminęli wędrującego klauna i znaleźli się za jednym powozem, gdzie też był dziura w wysokim płocie, pod którym wystarczyło się przecisnąć.
-Nie, to byłoby bezsensu, proszę pana. Jestem hybrydą.
Odparła, a wtedy, elf zerknął na swojego towarzysza, by cicho westchnąć.
-No to trzymaj się, Oriano.
Rzucił jeszcze i wpełzł do dziury, natomiast dziewczyna pomachała mu w geście pożegnania, by zaraz zerknąć na Fabio.
-Jeśli chcesz, możesz iść z nami. Znajdzie się jakiś przyczółek po drodze, dalej coś się wymyśli.
Zaproponował jej, chyba w dobrej intencji, bo samemu nie pochwalał trzymania hybrydy dla uciechy publiczności, a z drugiej strony, mieli u niej dług. Lisiczka jednak uśmiechnęła się, kiwając głową przecząco.
-Dziękuję, ale nie mogę. Należę do mojego właściciela. Nie poradzę sobie bez niego…- Opuściła na moment wzrok, by po chwili, znów się uśmiechnąć. -...ale uważajcie na siebie!
Dodała wesoło, a lekko zbity tym Fabio, odpowiedział tym samym.
-Rozumiem. Dziękuję Ci raz jeszcze. Może kiedyś znów się spotkamy.
Odparł, by też przecisnąć się przez dziurę i zniknąć za szczelnym płotem. Oriana jeszcze chwilę myślała nad tą krótką rozmową, ale… nie, nie mogła nad nią myśleć. Nic tego nie zmieni. Jest kim jest. Mogła jedynie jak najszybciej wracać i liczyć, że jej nieobecność nie została dostrzeżona…

Koniec retro
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Poranna Gwiazda i Lis Empty Re: Poranna Gwiazda i Lis

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach