At jest wszędzie...

2 posters

Go down

At jest wszędzie... Empty At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 04, 2021 3:45 pm

Ursa, Medevar / Schyłek wiosny, 1869r.

Co za ulgą było uwolnienie się od Serafiny. No i Harima, lecz wbrew pozorom, był mniej frustrujący od tej kobiety. Wszystkie miko takie były? Nieważne. Pozostawili go samego sobie, tyle co z puszczy się wydostał, a teraz, powrócił do Ursy, w której bawił wcześniej, kiedy rozwiązywał sprawy Wilka. Jednak co do wspomnianego boga…
-Nie wygląda to najlepiej…
Spojrzał na stertę kamyków, które ustawił na wzór małej kapliczki, którą widział kiedyś w świątyni Asa. Jednak nie jemu było to uświęcone, a komuś, kto nie cieszył się świątyniami w tym cesarstwie. Nie był pewny dlaczego, nawet Bóg Śmierci, to nadal jedno z licznych, chwalonych bóstw. Może jednak strach ludzki przed nieuniknionym, powstrzymuje ich do czczenia własnego lęku. Anatell jednak najlepiej wiedział, że śmierć wcale nie była końcem, a ledwie początkiem czegoś znacznie większego. A trudno temu zaprzeczyć, gdy sam At spojrzy ci w oczy.
-Nie wiem ilu miałeś wyznawców, ale pewnie każdy zrobiłby to lepiej…
Mruknął nieco markotnie, nie będąc jednak dumnym ze swojego pierwszego tworu. Ale kamienie to solidna sprawa, zwłaszcza na obrzeżach wsi. Wybrał miejsce pod większym drzewem, ale nie zdziwiłby się, gdyby ktoś to jednak zepsuł zwykłym kopniakiem.
-Uznajmy to za mój wyraz wdzięczności za pomoc. Raczej nie mieliśmy okazji zbytnio porozmawiać, więc…- Rzucił w kierunku kapliczki, przed którą klęczał, wzdychając ciężko. -...brzmię jak idiota. Nigdy nie byłem religijny, a teraz nawet nie wiem, czy słyszysz mnie z tych kilku skałek. Ale bóg słyszy wszędzie, tak? Liczę tylko, że nie gadam do wielkiego lemura.
Założył ręce na piersi. To chyba była kiepska modlitwa. Zresztą, czy bogowie wysłuchują dzieciąt Saramira?
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 04, 2021 10:28 pm

Noc była spokojna i rozgwieżdżona. Tylko jakaś sowa na jednym z wyższych drzew przez chwilę przyglądała się temu, co wyczyniał człowiek na dole. Jego obecność już sama w sobie była dziwna, bo ci zwykli wtedy już spać, a zbieranie kamieni pewnie zmieszało ptaka jeszcze bardziej. Ludzie czasem zbierali kamienie, ale wciąż nie o tej porze. Być może to była kolejna z ich mądrych sztuczek i zaraz zdarzy się coś nieoczekiwanego? Ale nic się nie działo. W końcu sowa wyruszyła na łowy, pozostawiając Gasparda samego z jego stosem kamieni, które miały być nowym miejscem kultu.
Ciężko powiedzieć, do kogo mówił, nikt bowiem nie odpowiedział ani na pierwsze, ani też kolejne słowa. Może po prostu nie miał wprawy, ale przecież wszyscy twierdzili, że modlitwy są dla każdego. Tak samo jak i wiara.
W końcu jednak pojawiły się kroki. Początkowo w oddali, ale coraz bliżej i coraz bardziej pospieszne, zza jego pleców, a od strony wioski. Zaszczekał też pies, bury wyżeł, który targał smycz i swego właściciela.
— Spokój — burknął wieśniak, podnosząc lampę, by rzucić więcej światła na Gasparda. W drugiej ręce trzymał widły, zaś jego śladem szło dwóch znudzonych mundurowych. — Naaah, ja wiedziałem, że z tobą coś jest nie tak! Przybłęda pierdolony, ja ci dam tak przy moim polu...! — Splunął na ziemię. — Jeszcze mi będzie kamienie pod mur kradł! Co to ma być, co? — warknął, nie przejmując się kompletnym bezładem tego przesłuchania jak i oskarżenia. Łypał tylko na białowłosego podejrzliwie i bardzo niechętnie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 04, 2021 11:03 pm

Spokoje mają to do siebie, że są chwilowe i nagle przerywane. Szczeknięcie psa lekko go zmroziło, co było niejaką traumą po wyskakującym zza pleców wilkołaku, dlatego pośpiesznie odwrócił się do mężczyzny z lampą, jego kundla, oraz jak się miało okazać, dwóch milicjantów. Świetnie, znowu areszt czy tym razem eksternistyczne zwalczanie szkodników?
Wysłuchał go, powoli wstając z ziemi, bardzo powoli, obmyślając plan. Nie chciał walczyć, to było głupie, mówienie prawdy jeszcze głupsze, a wierutne kłamstwo, mogłoby się okazać zgubne. Zdał sobie sprawę, że ma jednak na głowie głęboki kaptur, oraz pelerynę, którą wystarczyło bardziej się opatulić. A więc może trochę wystarczy to wszystko przerobić…?
-Przepraszam najmocniej… nie wiedziałem, że to czyjaś ziemia.- Ukłonił się lekko, w geście skruchy, po czym złożył dłonie ze sobą. -Nie miałem też zamiaru nikogo okradać, nigdy w życiu.- Spojrzał na swój twór i znów na wieśniaka. -Właściwie, chciałem tylko zbudować przydrożną kapliczkę. Jestem wędrownym kapłanem i misjonarzem, w służbie boga Ata.- Uśmiechnął się delikatnie, aby wypaść ciut przyjaźniej. -Pan Zaświatów, jak i też jeden z wielu dobrych bogów, dba o pomyślność i bezpieczeństwo wszystkich dusz w tym świecie, lecz bardzo wiele jest miejsc, w których ludzie o tym nie myślą. Moją misją i powinnością jest, aby wszędzie i wszystkich dosięgnęło jego błogosławieństwo, oraz opieką przed złem i nieczystością, dlatego... powstała ta oto skromna kapliczka, ku Jego intencji.
Uśmiechnął się znów, spoglądając po nich. Serce mu waliło, ale starał się zachować spokój.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 06, 2021 11:40 pm

Rolnik prychnął na te jego słowa i z wyrazem jakiegoś zniesmaczenia patrzył, jak ten mu się kłania. Z pewnością był to z boku ładny teatrzyk, milicjanci mieli co oglądać. Choć o tej porze woleliby spać i było to po nich widać.
Pies stał na napiętej smyczy i warczał z pasją.
— Nie wiedział, widzicie go! — wtrącił się mężczyzna, za nim mając skruszoną postawę. Potem zrobiło się nie lepiej. Spojrzał na stertę kamieni i znów na niego. — Brednie — warknął, a razem z nim zaszczekał pies. — Nigdyżem o żadnym Atcie nie słyszał, a w zaświatach kto inny rezyduje, heretyku chędożony. O! Takich to nam jeszcze brakuje, chce kłamstwami ukryć swoje niecne sprawki!
— Wystarczy — odezwał się milicjant z bujnym zarostem i wyszedł na przód, starając się jednak nie wejść w zasięg czworonoga. — To nie jest czas ani miejsce na osądzanie go...
— Osądzanie, osądzanie! Z takimi czarownikami to powinni od razu na szafot, a nie się bawić w osądzanie! To tylko sukinsynom na zdrowie wychodzi... — urwał i poprawił szarpaną smycz.
— Panie Ma'Gathal, proszę wracać do domu albo pana również aresztuję za utrudnianie mi obowiązków — rzucił stanowczo milicjant. — I niech pan uciszy tego psa na litość boską.
Rolnik zawahał się, a potem wykrzywił usta.
— Jak go tu znowu zobaczę, to nie ręczę — oświadczył i splunął na ziemię, by zaraz szarpnąć za smycz i ruszyć w stronę najbliższej chałupy.
Milicjant przeniósł wzrok na rzekomego kapłana, a jego kolega stał w pogotowiu.
— Nazwisko? — rzucił monotonnie. — Pójdziesz pan z nami, lepiej po dobroci. Znajdziemy kogoś, kto zdoła rozstrzygnąć te słowa...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Paź 07, 2021 12:22 am

Ten pies był niepokojący, ale rolnik zdawał się go dobrze trzymać. Jednak bardzo szybko Anatell zderzył się z rzeczywistością, własnym niedoinformowaniem, a może po prostu, brakiem zrozumienia względem tego co jest czym. Nie słyszał o Wilku? Jednym z bogów? Przecież to niemożliwe. Jak to "kto inny rezyduje" w Zaświatach? Może At nosił wiele imion, a jemu przyszło poznać te mniej powszechne, ale przecież… był prawdziwy! A bogów było wielu, nieważne jakich. Nawet ten Strażnik Azylu, on przecież też istniał, w księgach, czy w Dolinie Dusz. Nawet jeśli sam Gaspard miał braki w wiedzy, to przecież miano, którym posługiwała się też Serafina, nie mogło być nieprawdziwe. Lecz jeśli nie "At", to… kto?
-Moje zamiary nie są niecne, chcę dobrze…
Podjął, ale szczekanie psa uniemożliwiało myślenie, a wieśniak zaczął go nazywać heretykiem, co źle wróżyło. Już szykował się na najgorsze, kiedy śpiący milicjant wykazał się rozsądkiem. Można było na nich wiele powiedzieć, ale może z powodu siostry, miał do nich większe zaufanie, niż do takiego farmera.
W końcu mężczyzna został odesłany z jawną groźbą w jego stronę, ale przynajmniej nikt nie zburzył kapliczki. Póki co. Jednak przyszło mu teraz zmierzyć się z innym problemem.
-Anatell, panie władzo.- Odparł, gdy tylko go zapytał, licząc że jednak nie będzie kojarzyć go znikąd. -Oczywiście, nie mam nic przeciwko.
Dodał po chwili, choć nie był pewny kto taki miał to rozstrzygać, lecz liczył, że ma coś w głowie i nie będzie krzyczał o herezji. To byłoby przecież bezsensu. Tak, czy inaczej, udał się za nimi, raz jeszcze rzucając tylko krótkim spojrzeniem na kupę kamieni.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 10:33 am

Jeszcze raz zerknął za farmerem, ale ten nie zamierzał już do nich wracać, przynajmniej nie teraz. Pokręcił nosem i szybko wrócił swoją uwagą do młodego mężczyzny, który przedstawił się jako Anatell. Pokiwał głową geście przyjęcia tego do wiadomości, niekoniecznie ze zrozumieniem. Pewnie nawet gdyby skojarzył zakapturzonego z upadłą kompanią, która nota bene niewiele go obchodziła, to nie umiałby stwierdzić ilu Anatallów chodzi po świecie i nawet o sobie nie wie. Tak czy inaczej, nie miało to znaczenia.
Drugi milicjant stanął po drugiej stronie Gasparda i tak też został on odeskortowany na posterunek.
Nie był to zachwycający budynek, jak większość w Ursie, ale przynajmniej był kamienny. Choć to sprawiał też, że zimny, a mała koza ogrzewała głównie pokój milicjantów. Zatrzymali się w pomieszczeniu zaraz obok, które służyło za depozyt. Szafki i skrzynie z przedmiotami różnego sortu zlokalizowane były za żeliwną kratą, zaś struż tego miejsca właśnie wybudził się z drzemki. Poderwał się z blatu biurka, poprawił siwe włosy oraz okulary.
— Czy takie rzeczy nie mogą się dziać za dnia? — mruknął markotnie i skupił wzrok na bladym przybyszu.
— Zdaj broń — polecił starszy stopniem mundurowy, stojący po prawej stronie Gasparda. — I podpisz się. — Podsunął mu świstek, kiedy strażnik chował rzeczy gdziekolwiek. Gdy to już było załatwione, udali się do głównej izby, skąd krótki korytarz prowadził do celi. — Właź.
Tymczasem młodszy milicjant przygotowywał inne papiery do wypełnienia. Zostawił je na biurku i wyszedł z posterunku.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Paź 07, 2021 11:36 am

Czemu go nie dziwiło, że zmierzali na komisariat, oraz najpewniej, do aresztu. Zastanawiał się tylko pod jakim zarzutem go wsadzą, bo chyba nie kradzieży kamyków z pola. Mimo to, pamiętał o tym, że ktoś miał go sądzić. Nie pierwszy raz.
Wchodząc na komisariat zdjął z głowy kaptur dla okazania szacunku, wysłuchując narzekań jednego ze stróżów prawa. Nie dziwiło go to, sam na jego miejscu wolałby dalej spać, niestety jemu przyszło żyć wyłącznie nocą.
Zaraz wyjął spod peleryny pistolet skałkowy od Gaushina, który wręczył milicjantowi, właściwie, jedyną broń którą aktualnie posiadał, a która w tej chwili była bezużyteczna.
-Biurokracja daje popalić…
Mruknął z niemrawym uśmiechem i podpisał się imieniem, oraz nazwiskiem w ich formularzu, aby zaraz ruszyć korytarzem do swojej celi, do której wszedł bez zbędnego słowa. Chyba nie powinien się chwalić, że nie było to takie obce uczucie.
-Dobrej nocy…
Rzucił do odchodzącego milicjanta i westchnął.
Godziny mijały, a noc powoli zmierzała do końca. Sytuacja była kłopotliwa, a poranek mógł skończyć się śmiercią, dlatego pozostawiony sam sobie, dyskretnie dobył jednej z czterech fiołek mikstury od Rantira, wypijając ją zawczasu. W razie czego, słońce go nie spali. Żal mu było każdej fiołki, ale były w końcu na czarną godzinę. Ciekawe tylko kiedy szczęście go opuści.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 1:12 pm

Właściwie nikt się specjalnie nie przejmował Gaspardem. Może byłoby z tego chwilowe oderwanie od monotonii, lecz... Nie tym razem. Oskarżenia o czary, bycie potworem czy konszachty z takowymi niestety nie były nowością, a niejednokrotnie jeszcze sprawiały problemy. Może dlatego też biedny, niewyspany Stephen Thoyer zwlekał z jakąkolwiek decyzją aż do rana. Gaspard pewnie mógł usłyszeć fragmenty jego dyskusji z młodszym kolegą, któremu perswadował, że nie ma zamiaru nikogo budzić, ani wysłuchiwać kolejnego fanatycznego bełkotu opata Faryenhala.
W końcu jednak świt zawitał do okien posterunku, kilka promieni wpadło nawet przez zarośnięte krzakami okienko pod sufitem w celu Gasparda. Chyba powinien być szczęśliwy, że nie padało, bo woda na pewno by się przez nie wlewała. Minęły może ze trzy godziny, nim w sąsiednim pomieszczeniu zaczął się jakiś sensowny ruch, kolejne, spokojniejsze ustalenia, znów cisza, aż drzwi do korytarza się otworzyły ze zgrzytem.
Wszedł sierżant, którego Gaspard już poznał, jego młodszy pomocnik z notatnikiem oraz starszy człowiek o bujnej siwej brodzie i buro-zielonych szatach. Jego kaptur zaopatrzony w jelenią czaszkę spoczywał na plecach, zaś w lewym ręku miał dość prosty, drewniany kostur, którym się podpierał.
— O to i on — rzucił sierżant, wskazując na Gasparda. — Plecie jakieś rzeczy o obcych bogach, a ja nie wiem, pod kogo go podpiąć — wyjaśnił z widocznym niezadowoleniem z tej sytuacji.
Starzec przeniósł wzrok na białowłosego chłopaka i pokiwał głową.
— Jestem Zoalger, uniżony sługa Kota. Poproszono mnie, abym im wyjaśnił, kim ty jesteś, młodzieńcze, ale myślę, że sam najlepiej to zrobisz — rzekł spokojnie, dając mu tym samym pole do popisu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Paź 07, 2021 1:44 pm

W końcu jego cisza została przerwana, gdy w progu powitał go znów funkcjonariusz, bez zbędnych ceregieli wskazując na niego, oraz… starzec, który wyróżniał się spośród reszty. Jego dziki ubiór… kim on był? Czarodziejem? Lecz Rantir też był czarodziejem, a prezentował się całkiem inaczej. Lecz zaraz miała pojawić się odpowiedź.
-Jestem Gaspard… Anatell.
Przedstawił mu się, a zaraz, miał otworzyć szerzej oczy na wzmiankę o Kocie. Cóż, był Wilk, to i Kot. Czyli to był ten ktoś kto miał go osądzić? Milicjanci nie zdawali się ich rozumieć, więc może on… rozwieje jego wątpliwości, ale jak to wyjaśnić? Przecież nie powie prawdy, w którą nikt by nie uwierzył.
-Panie Zoalgerze… ja reprezentuję Ata, któremu służę, zwanego też przez wielu Wilkiem. Jest on Panem Życia i Śmierci… jest jednym z wielu bogów… roztawiałem kapliczkę ku Jego czci, oraz aby miejscowi byli pod Jego opieką…- Spojrzał na milicjanta i znowu na druida, chwytając dłońmi metalowych krat. -...lecz nie rozumiem, czemu mówiąc o Wilku, nikt nie pojął? Przecież jest władcą Doliny Dusz…
Dodał zaraz, opuszczając wzrok. Czuł wstyd, że choć taką rolę przyszło mu odegrać, tak mało o wierze pojmował. Czy była to ironia? Czy może był zwyczajnie idiotą, który zbyt późno się obudził? Chciał po prostu zrozumieć, skoro spoglądał Jemu w oczy, znając jego potęgę.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 3:25 pm

Druid pokiwał głową, otrzymawszy imię swego rozmówcy. Nie wyglądał na poruszonego tym nazwiskiem, toteż ciężko powiedzieć, czy go nie kojarzył, czy uznał za mało istotne w tej chwili. To drugie byłoby szczerą prawdą, Anatell był teraz obywatelem jak każdy inny, nawet gdyby próbował kombinować inaczej. Lecz jego pokojowe i równe podejście z pewnością pomagało w rozwiązaniu całego problemu.
Sierżant zerknął na kapłana, kiedy ich zatrzymany powtarzał wyjaśnienia i dorzucał swoje niepewności. Zoalger nieco szerzej otworzył oczy, kiedy chłopak połączył osobliwe imię z jednym z jego bogów, ale nie przerywał mu. Słuchał uważnie i analizował wszystko w głowie.
— Wcześniej mówił tylko o... Tylko "At"... — wymruczał sierżant trochę tym skołowany. Chyba rozumiał jeszcze mniej niż wcześniej.
Druid nieznacznie uniósł dłoń, niemo dziękując mu za tę uwagę, lecz nie spuszczał oka z Gasparda.
— Dlaczego nazywasz tak Wilka? Nigdy nie słyszałem tego imienia. — Oparł się oburącz na swoim kosturze. — Dolina dusz... To raczej arańska nazwa, lecz rozumiem i masz rację, Wilk opiekuje się zaświatami razem z Aye-Ayem. — Umilkł na moment. — Jak budowałeś tę kapliczkę? — zapytał po namyśle i być może po jego odpowiedzi na ten mały wywód.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Paź 07, 2021 3:57 pm

Reakcja milicjanta była już pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak. Zaraz jednak Gaspard miał dołączyć do tego grona konsternacji, kiedy druid zadał mu pytanie. "At" nie było im znane? Ale przecież Serafina tak go nazwała… nawet sam Wilk zdawał się na to reagować, więc nie było to fałszywe miano. Czy fakt, że je znał, nie był więc niewłaściwy? I co miał powiedzieć? Nie był teraz nawet pewny, czy wspominanie o miko nie sprowadziłoby na niego kłopotów.
-Od… Salinae. Salinae Quinaathaaph. Jest ona reprezentantką Wilka, którego imię mi zdradziła. "At".- Odparł, bardziej stanowczo, niż się poczuwał. Nie chciał zbyt kłamać, ale prawda też była niewygodna. W dodatku wciąż walczył z własnym wstydem. -Przepraszam… moja wiedza jest bardzo… spleciona i czasem ciężko mi rozróżnić…- Uśmiechnął się nieśmiało, w związku z określeniem Zaświatów. -Wiem, że Aye-Aye jest wedle aran Strażnikiem Azylu, lecz najwidoczniej… nieznane mi miano Ata… Wilka, w aranaizmie, stąd doszło do tego nieporozumienia.
Wytłumaczył się, z cichą nadzieją, że spokojny druid rad będzie choć trochę naprostować to jemu, jak i milicji.
Za moment jednak zapytał o kapliczkę, co pomogło mu odwrócić myśli od własnych obaw.
-Użyłem tylko tego co miałem pod ręką, czyli kamieni, twardszych patyków jako stelaża i zmiękczonej ziemi, aby stwardniała u podstaw. Zrobiłem ją na wzór kapliczki Asa, którą widziałem jako dziecko w świątyni… gdyż nie wiedziałem, jakiej życzy sobie Wilk…
Odwrócił na moment wzrok. Znów pewnie wychodził na nic niewiedzącego młodzika, który bawi się w coś, czego w pełni nie pojmuję. Ale nikt mu jasnych instrukcji nie dawał, do cholery. Został pozostawiony sam sobie, z własną kreatywnością.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 6:38 pm

  Jego stanowczy ton głosu zdecydowanie zainteresował starca, jak też i samo wspomniane imię. Ciężko, żeby nie słyszał o rzeczniczce Wilka, a tym samym jednej z i tak bardziej znanych osób w kraju. Rodzina Quinaathaaph bardzo zręcznie wpisała się w historię Medevaru i raczej długo nie zostanie zapomniana. Jednak o imieniu tego boga nigdy nie słyszał. Nigdy żaden z nich się tak nie przedstawiał, a nawet nie robił tego w żaden inny sposób. Słuchał dalej słów Gasparda, które były dlań niezwykle ciekawe, ale i zdumiewające.
  — Mówisz, że nasi bogowie i bogowie Aran... choć w części są tym samym? — Westchnął cicho i pokręcił głową. — Nie wiem, przyjacielu, czy mamy prawo cokolwiek ustalać w tej materii... A wielu takie słowa by się nie spodobały, choć same w sobie nie są złe. — Zerknął kątem oka na jednego z milicjantów.
  Zaraz jednak przeszli do pewnych technicznych aspektów budowy kapliczki. Zoalger uniósł lekko brwi, choć chyba nie powinno go aż tak to dziwić. Może bardziej fakt, że ktokolwiek zajmował się takimi rzeczami.
  — W tym chyba ci nie pomogę — odparł w kwestii upodobań Wilka. — Jestem jednak pod wrażeniem, że w ten sposób myślisz o tutejszej ludności... która odwdzięcza się aresztem. — Ponownie zerknął na jednego z milicjantów, by wrócić uwagą do Gasparda. — Wybacz mi to podstępne pytanie, ale było ono konieczne. Widziałem tę kapliczkę, w istocie podobna. I z pewnością nie jest narzędziem czarnej magii, możecie to sobie, panowie, zanotować na przyszłość, a pana Anatella wypuścić.
  — Ale czy... — zaczął mundurowy od notowania, ale sierżant machnął na niego ręką.
  — Słyszałeś, idź po klucze — rzucił stanowczo. — Miejmy to już za sobą... — mruknął, kiedy ten już poszedł.
  Nie trwało długo, kiedy wrócił i otworzył drzwi do celi Gasparda. Minę miał średnią, jakby właśnie uskuteczniali ostre naginanie przepisów, ale żadnego z pozostałych mężczyzn chyba to nie obchodziło.
  — Przyniosę rzeczy z depozytu... — rzucił ciszej i znowu ich zostawił, zaś sierżant wskazał im obu drogę do głównej sali.
  — Jeden podpis i jesteś pan wolny — westchnął Thoyer, wskazując mu dokument, gdzie widniał już autograf druida. Co ciekawe, wciąż jedynie z imieniem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Paź 07, 2021 8:27 pm

A więc posłużenie się reputacją Salinae było dobrym ruchem. Dzięki ci matko, której zawsze pragnął, lecz mieć nie mógł. Tak, czy inaczej, druid nabrał dziwnego namysłu na jego słowa dotyczące porównań, czego jakby sam nie rozumiał. W sensie… po co to wszystko tak komplikować i segregować…?
-Panie Zoalgerze, jeśli wierzymy, że nasi bogowie są najwyższą siłą wszechmogącą, to znaczy, że są oni dla wszystkich. Niezależnie od tego, jakie imiona nadadzą im inni.
Uśmiechnął się lekko do niego. Sam nauczył się już dobrze, że bogowie nie dbali o pochodzenie i wierzenia. Widział w końcu dusze tych, których kultury dalekie były od tutejszych wierzeń. A jednak, wszystkimi nimi opiekował się Wilk. Nie było sensu robić podziałów. Bogowie po prostu byli.
Jednak znów skupili się na kapliczce, zaś starzec wydawał się podziwiać jego niezachwianą chęć pomocy. Cóż, kłamałby mówiąc, że myślał tylko o innych, a w żaden sposób o sobie, bo to nieprawda. Mimo to, zależało mu, aby nikt nie padł już ofiarą “mocy nieczystych”. Aby historie takie jak jego, nie przydarzyły się innym.
-Nieważne co myślą. Jeśli nie zrobili nic złego, zasługują na opiekę. Ja zaś już znosiłem wiele upokorzeń.
Uśmiechnął się szerzej, przymykając oczy, choć pamiętał o nie pokazywaniu kłów. Zaraz jednak jego kapliczka została pochwalona, skoro faktycznie wyszła podobnie, a wtedy, nastapiła wolność. I kolejne papierki. Jak na zadupie mieli tego dużo.
Druid i Gaspard opuścili samotnie komisariat, powitani przez promienie słoneczne. Duża była cena noclegu w Ursie, dlatego nie miał zamiaru pozostawać tu dłużej, niż było konieczne. Powinien pokierować się na zachód.
-Dziękuję za pomoc i… przepraszam za ten kłopot.- Rzucił do starca. -Mam nadzieję, że kapliczka nie zostanie zniszczona zbyt szybko, lecz właściciel ziemi może nie być zadowolony.- Zamyślił się, spoglądając w dal. -Jeszcze wiele nauki przede mną… i wiele rzeczy, które muszę zrobić...
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 11:39 pm

Jego słowa były mądre i spotkały się z uznaniem w oczach starca, lecz nie skomentował ich na głos. Być może dla ich wspólnego dobra, wszak ludzie ciężcy byli do przekonywania ku nowym spojrzeniom na stare sprawy, a jeśli ci sami ludzie trzymali w ręku narzędzia władzy, należało zachować rozwagę.
Kiedy już wyszli na ulicę, czy może raczej ziemną drogę, na której tu czy tam wysypano kamienie, mogli wreszcie porozmawiać nieco swobodniej. Nastawienie Gasparda było urzekające, chyba dawno nie spotkał tak dobrze wychowanego i skromnego młodzieńca. A przynajmniej takie właśnie sprawiał wrażenie.
— Nie masz za co przepraszać. Myślę, że ten incydent był pouczający dla nas wszystkich — odparł i uśmiechnął się nieznacznie. — Tak, rzeczywiście... Może można by przenieść ją nieco dalej? — Zastanowił się chwilę, ale też szybko skupił na jego kolejnych słowach. — To podejście godne pochwały. Zawsze jest coś, czego można się nauczyć. Niestety nie zawsze się zdąży lub też... Ma sposobność. — Zawiesił na nim spojrzenie. — Zaintrygowały mnie twoje słowa i teorie, są warte zgłębienia. Może taki wniosek zaprowadziłby zgodę między ludźmi? A jednak... Nie mogę ci wiele pomóc. Jestem tu właściwie jedynym wykształconym medykiem. Ryzykując swoim życiem, mógłbym ryzykować życiem innych... — Lekko przymknął oczy. — Może kiedyś... — Przystanął w końcu, kiedy już byli w szczerym polu, a od strony wioski rozbrzmiewały dźwięki kończącego się nabożeństwa. — Tu rozdzielają się nasze drogi. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy. Krocz w Harmonii, przyjacielu — pożegnał się i uśmiechnął do niego.
Przez chwilę jeszcze odprowadzał Gasparda wzrokiem, aż ostatecznie skręcił na ścieżkę wiodącą do lasu.

KONIEC
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

At jest wszędzie... Empty Re: At jest wszędzie...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach