Duchy przeszłości

Go down

Duchy przeszłości Empty Duchy przeszłości

Pisanie by Killian Falone Sob Lis 13, 2021 2:18 am

Neraspis, jesień 1869 roku

To był spokojny i całkiem udany wieczór. Nie, żeby miał załatwiać jakieś wielkie sprawy, ale zasadniczo już brak codziennych komplikacji uważał za mały życiowy sukces. Teraz zaś von Fassel szedł korytarzem i przeglądał pismo, jakie ostatnio przyniósł mu sekretarz. Chyba powinien to robić przy biurku, ale tak był przyjemniej, zresztą planował oddać się tej śmiertelnie nudnej lekturze w miejscu, gdzie liczba czynników rozpraszających będzie dobra do wymówki. Nie powinien tego robić i raczej nie robił często, ale każdy miewa taki dzień od czasu do czasu, po prostu nie ma sensu z tym walczyć. Jutro będzie lepiej, a może i dziś, tylko później...
Początkowo zignorował kierujące się za nim kroki, przerzucając ostrożnie stronę, choć już wtedy coś mu w nich nie do końca pasowało.
— Edgarze?
No i nie pomylił się. Edgar zamknął dokument i schował go za plecami, kierując wzrok na króla.
— Tak, Wasza Wysokość? — rzucił typowym dla siebie uprzejmym i pogodnym tonem, zawieszając na nim wzrok.
— Robisz teraz coś ważnego? — Falone zerknął krótko na papier wystający mu zza pleców.
— Nie...
— Jedź ze mną — rzucił i ruszył korytarzem.
Edgar patrzył na niego przez chwilę zaskoczony. To na pewno nie brzmiało jak rozkaz, nie nazwałby też tego stwierdzeniem dokonanego faktu. Pewnie nie powinien mówić tego głośno, a Falone nie przy świadkach, ale to ewidentnie była prośba. Wampirzy lord ruszył się w końcu z miejsca, doganiając go na stosowny dystans.
Wyszli na dziedziniec, a on po drodze schował swoje dokumenty pod płaszcz. Zaraz potem przyszło im polecieć nad przystań, gdzie znalazła się po chwili łódź czy raczej prom z dwoma jeleniami przygotowanymi do drogi, pod czujnym okiem Enoli. Hybrydka przybiła do brzegu i sprowadziła zwierzęta na molo, kłaniając się obu panom.
Falone wskoczył na siodło i poprowadził drogą poprzez bagna. Mijali kolejne namorzyny i sitowie, aż światła przystani stały się tylko plamkami pośród pni i gałęzi.
— Dokładnie tą samą drogą przybyliśmy tu z Cerbinem i Caroline... — zaczął Falone i uśmiechnął się pod nosem. — Choć powinienem mówić ścieżka. Wtedy to wszystko było martwe, zapomniane... Czasem patrzę na zamek i czuję się, jakbym chodził wśród truposzy — zaśmiał się cicho.
— Panie...? — Edgar przysunął nieco bliżej ciemnego jelenia. — Co masz na myśli?
Falone zerknął na niego i znów przed siebie.
— Wskrzeszanie czegoś, co dawno pożarł czas...
— Nie wskrzeszamy Smoczych Jeźdźców — zauważył, by zaraz zerknął na niego uważniej. — W każdym razie, czy to coś złego?
— Może nie... Niedługo wyjeżdżam z zamku — podjął żywiej. — Nie jestem pewien, ile czasu to zajmie, więc miałbym do ciebie prośbę.
Von Fassel delikatnie uniósł brwi, po czym wyrównał z nim krok, by ten nie musiał się obracać.
— Słucham, Wasza Wysokość.
— Chcę, żebyś miał oko na to, co dzieje się na zamku. Nie oficjalnie, by komuś nie przyszło do głowy zazdrościć, ale godność lorda i tak otwiera niemal wszystkie drzwi. Choć bardziej niż sam dwór, martwi mnie wojna za płotem...
— Na wojnę niczego nie zaradzimy. Najlepiej ją przeczekać i... Cóż, mieć nadzieję, że nas nie będzie dotyczyć. — Spojrzał na króla. — Wasza Wysokość ma kogoś konkretnego z dworu na myśli?
Zastanowił się przez moment, po czym pokręcił głową.
— Nie, raczej ogół... I to, jak dogadują się sami ze sobą — wymruczał.
— Rozumiem... Myśli Wasza Wysokość, że zaczną się czuć swobodniej... Ma to dużo sen...
— Przestań... — rzucił nagle i skrzywił się nieco. Nikt cię tu nie słyszy. Jeszcze trochę i zapomnę, jak się nazywam...
Edgar patrzył na niego ze zdziwieniem w oczach, by ostatecznie prychnąć krótkim śmiechem. Zaraz wylądowało na nim zdezorientowane spojrzenie Killiana.
— Przepraszam... Ale twoje ego by ci na to nie pozwoliło, panie Falone — zaśmiał się serdecznie i popędził wierzchowca wprzód, na moment zostawiając w tyle zaskoczonego króla.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach