Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

2 posters

Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Mistrz Gry Nie Gru 12, 2021 10:18 pm

źródło: wallpaperbetter.com
Obecnym właścicielem jest Indrin Giroud, który otrzymał to mieszkanie od Gildii, gdy przystał do ich szeregów. Nie jest wcale duże, posiada jeden średniej wielkości pokój dzienny, maleńką sypialnie, gdzie poza łóżkiem, szafą i biurkiem niewiele się zmieści, a także kuchnię i łazienkę upchnięte w resztę wolnego miejsca przy wąskim korytarzu. Drewniane podłogi nie mają dywanów, a boazeria nie wspina się na ściany, lecz jest czysto i porządnie, a meble prezentują się przyzwoicie. Zarówno jeden, jak i drugi pokój pożerają większość okien, przez co w pozostałej części lepiej posługiwać się lampami. Mieszkanie na rogu kamienicy daje widok na skrzyżowanie ulic Dascetnaal i Aers.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Indrin Giroud Nie Gru 12, 2021 11:00 pm

Ich spacer przez miasto nie był znowu taki krótki, ale to głównie z powodu powolnego tempa, do którego Zając starał się dostosować. Jego białe uszy sterczały swobodnie, wyłapując okazyjne dźwięki otoczenia, ale ślepia kilka razy zwróciły się na Hiroko, choć tego też starał się nie robić. Wiedział, że gapienie się na kogoś nie jest przyjemne, sam musiał to przerabiać wiele razy na ulicy. Chociaż tyle dobrze, że ludzie zdążyli już w miarę przywyknąć, chociaż i tak zdarzało się jakieś dziecko wytykające go palcem. Prawie jak za dawnych czasów, biały królik, główna atrakcja wieczoru. Hah.
W końcu jednak dotarli do kamienicy na rogu ulic, gdzie po wejściu na wewnętrzny dziedziniec, Indrin wpuścił ją do bramy klatki schodowej. Dalej ruszył pierwszy, by zaprowadzić ją na ostatnie piętro, do drzwi opatrzonych trochę krzywym numerem 9.
Weszli do wąskiego korytarza, gdzie po zamknięciu drzwi, odwiesił płaszcz w niewielkiej wnęce z wieszakami, a poniżej zostawił buty.
— Będziesz spać w tym dużym pokoju... Rozgość się — rzucił, kierując się do drzwi od niewielkiej kuchni, gdzie przez zgaszoną lampkę panował teraz półmrok, ale jemu to nie wadziło za bardzo. Potrzebował tylko szklankę. — Chcesz coś zjeść? Albo napić się? — Obejrzał się w stronę korytarza.
Zdawał sobie sprawę, że zapewne nie jest to profesjonalna gościna. Pewnie też nie taka, jaką ona znała, ale wiedział też, że innej nie byłby w stanie zapewnić, więc pozostawało się nie przejmować i korzystać z tego, co jest. Może gdyby był lokajem, lepiej by wiedział, co robić. Trudno, skoro nie bała się... a no właśnie, ale to za chwilę.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Mistrz Gry Nie Gru 12, 2021 11:35 pm

To było takie dziwne dla Miyoshi, wszystko co miało miejsce. Najpierw przybyła do tego kraju dla uratowania Bonifacego, a teraz ten niejako pomagał jej, zaś sama skończyła z ranną nogą w jednym z cudzoziemskich dla niej miast. Miała tyle szczęścia, że zechciał jej pomóc Indrin. Podobno chciał ją też zabrać do Sear, gdzie miałby przekazać ją Panu Arasace… czuła się delikatnym kłopotem, dla którego inni muszą się sporo tułać, lecz liczyła przynajmniej, że nikogo nie zawiodła. Takamury z pewnością nie, ale Zając… co sobie musiał myśleć. Sprowadzać obcą do swojego mieszkania, pozbawić się całkowitej prywatności. Było jej nieco wstyd, ale przełykała to w ciszy, Nie odzywała się zresztą całą trasę,nie chciała i tak nadmiernie kaleczyć tutejszego języka. Zresztą o czym tu rozmawiać, niewiele wiedziała o nim, czy o miejscowych… potrzebowała chyba czasu. Tak jak jej noga.
Z pomocą swoich kul od Gascona udało jej się dostać do mieszkania hybrydy, choć już na schodach potrzebowała małej pomocy, przynajmniej w zabraniu jej czerwonej katany. Była dla niej najcenniejsza, wszystko inne mogłaby stracić, ale nie ją. To w końcu jej sens.
Ujrzała mieszkanie na własne, czarne oczy, kiedy tylko zagłębiła się bardziej do środka. Co prawda miała już okazję poznać ich architekturę, podobne były w Ledrenii, ale… mieszkania same w sobie były jej dosyć obcym systemem. Wyglądało to porządnie, z drugiej strony ponuro. Pozwoliła sobie spojrzeć do tego większego pokoju, a jej spłoszony wzrok utknął na łóżku, które się tam znajdowało. Przypomniało jej to, że w ojczyźnie podobno tylko Cesarz Tankaraou miał łóżko… niebywałe.
Zaraz cofnęła się kuśtykając na swoich kulach, kiedy tylko Zając zadał jej pytanie. Wydawała się wystarczająco zakłopotana jego uprzejmością.
-Arigato, Giroud-san… moja być wdzięczne… i przepraszać za kłopoty…- Uśmiechnęła się łagodnie i podparła najbliższej ściany. Jej katana zaraz spoczęła na najbliższym niskim meblu. -Herbaty, proszenie…- Odparła w końcu na rzeczone pytanie, wzrokiem uciekając gdzieś obok. -Moja odpłacić za wszystko…
Wymruczała, po czym znów chwyciła kule i zaczęła powoli przemieszczać się do najbliższego okna w pokoju, by spojrzeć po ulicy. Cóż za widok.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Indrin Giroud Pon Gru 13, 2021 11:03 pm

Słyszał, jak chodziła po korytarzu, przez moment zatrzymując myśli wokół jej milczenia po drodze. Nie żeby mu to jakoś bardzo przeszkadzało, miał okazję przemyśleć sobie parę rzeczy i zastanowić się, co dalej. Nie było to skomplikowane, toteż zaraz wrócił do tych mniej przyjemnych myśli. W każdym razie droga minęła w ciszy.
Nabrał sobie wody do szklanki, by zaraz odwrócić się do dziewczyny. Na dźwięk obcego słowa jego uszy uniosły się w jej stronę. Chyba już je wymówiła, ale nie był pewien, czy dobrze rozumiał kontekst. Pewnie tak, ale licho ich wie tych skośnookich.
— To nic takiego — odparł swobodnie, nie widząc jak na razie wielkiego kłopotu, za który miałaby... No może ten bajzel w kanałach, ale teraz chyba nie to miała na myśli. Zresztą, gdyby nie ona, pewnie sami we dwóch by taki zrobili i to byłby dopiero kłopot.
Skinął głową i poszedł przygotować herbatę. Hiroko mogła zauważyć, że poruszał się po kuchni trochę na wyczucie, bo choć oczy mogły się przyzwyczaić, to o tej porze nie wpadało tu tyle światła, by móc w całości polegać na wzroku. Dopiero rozpalona zapałka, a potem wnętrze kuchni przyniosły nieco więcej światła małemu pomieszczeniu.
— ... — Chciał coś powiedzieć, ale ta już szła do pokoju, a on szybko wygasił zapałkę, czując rosnący żar na palcach. Postawił czajnik nad ogniem i znalazł szklankę, lecz dalej czuł się trochę dziwnie z jej słowami. Jeszcze nigdy nikt zupełnie obcy nie chciał mu się odwdzięczać. Uważali, że to jego obowiązek w najlepszym wypadku, a wcześniej... Nie ma o czym mówić.
Po chwili zjawił się w pokoju z herbatą i cukierniczką, które postawił na stoliku. Sam dalej spacerował ze swoją szklanką wody, kiedy to podszedł również do okna.
— Ta ulica to jedna z niewielu rzeczy, jakich nie lubię w tym mieszkaniu — rzucił z cieniem uśmiechu na ustach, wodząc wzrokiem po pustym chodniku, na którym zaczęły połyskiwać krople drobnego deszczu. — Mogę zapytać... dlaczego mieszkasz w Ledrenii? — Skierował na nią czarne ślepia.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Mistrz Gry Pon Gru 13, 2021 11:41 pm

Stała tak chwilę, też zamyślona, bo to chyba był najlepszy czas na spędzanie czasu, kiedy nie trwała żadna rozmowa, wodząc wzrokiem po jakimś mężczyźnie, który właśnie zataczał się pijany od ściany do ściany. Bardzo wredny yokai musiał mu dokuczać…
Miyoshi odwróciła spojrzenie od szkła, aby zawędrować nim na uśmiech Indrina, kiedy wspomniał o widoku. Chyba rozumiała.
-Hedroth wydawać się… mieć specyficzne aura. Ludzie być tu… zamknięci, bardzo. Nieufne. Dużo zła tędy przejść…
Odparła, pozwalając sobie lekko usiąść na parapecie, aby nie nadwyrężać nogi, a swoje szczupłe palce ułożyć na szybie. Była chłodna, tak samo jak pogoda na zewnątrz z dodatkiem mroku nocy. Robiło się późno, nic dziwnego że w tym mieszkaniu nawet Zając miał problem z koordynacją.
Kiedy zadał jej pytanie, Hiroko ugryzła dolną wargę, odprowadzając spojrzeniem jakiegoś pieska, który samopas chodził sobie po ulicy.
-Moja być z Tenkaraou, prawda być to. Nie Ledrenia.- Przykrzywiła głowę na bok, opuszczając bardziej swoje włosy. -Moja i mama mieszkać za morze, dawna czasy… ale mama potem bardzo chore. Dużo… pieniędzy potrzebować, aby lekarze pom…ogli. Nie mieć ich, więc prosić o pomoc klan Kyogoku. To nie być dobrzy ludzie, to jak…- Szukała właściwego słowa, ale nie mogła sobie tego z niczym skojarzyć. -Jak Elf i jego ludzie, ale dużo więcej ludzie…- Spróbowała porównać, co mogło przynieść na myśli jakąś zorganizowaną grupę. -Mieć pieniądze, ale lekarze mimo to zabić mama…- Opuściła głowę, przenosząc palce na własny długi rękaw, który zaczęła skubać. To w sumie tłumaczyło czemu źle reagowała na Gascona. -...ale moja mieć nadal dług u Kyogoku. Oni chcieć zmusić moja do… opłaty… jak mówić, że nie mieć, to chcieć aby odebrać reszta godność.- Spojrzała znów na niego. -Ale tak nie być, bo moja schować się na statek, płynąć do Ledrenia. Tam już spotkać Arasaki-san, on… dał dom i wskazał droga…- Uśmiechnęła się. -Teraz moja mieszkać w Kimaichi, to w Dacha… prawie jak dom. Ładne jak dom.
Zaśmiała się cicho, jakby opowiastka sprzed kilku chwil nie miała znaczenia. Może nie. Niektórzy lepiej radzą sobie z przeszłością, ona zaś miała swój nowy cel, o czym wspomniała wcześniej. Albo po prostu silny charakter.
-Twoja jak zostać… mmm… milicja…?
Zapytała, wnosząc że był funkcjonariuszem, skądżeby miała jeszcze orientować się w bardziej złożonych strukturach prawa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Indrin Giroud Sro Gru 15, 2021 5:28 pm

Spoglądał na ulicę z ironią w oczach, póki Hiroko nie wypowiedziała ostatniego zdania na temat miasta. Wzrok Indrina zdawał się przygasnąć w jakiś dziwny, ponury sposób, choć on sam nie zrobił niczego więcej.
— O tak, to prawda — odparł tylko, by w końcu oderwać spojrzenie od pijanego człowieka. Oby nie wywalił się na tę swoją butelkę, czy co tam niesie. Chociaż czy komuś byłoby szkoda? Ironia losu, gdy wszyscy mogą cię zobaczyć, ale nikt nie ma ochoty.
Zawiesił na niej spojrzenie, kiedy zaczęła opowiadać. Szybko jednak wzrok Indrina uciekł z powrotem za szybę, a także na nią, gdzie spływały powoli pierwsze krople zacinającego deszczu. Zerknął na nią za chwilę, kiedy porównała klan do... bandy najemników? Może bardziej do gangu, przynajmniej tak to sobie wyobrażał. Za moment uszy Zająca opadły do tyłu. Zabili ją, czy tylko nie mogli... Ale wtedy raczej nie tak by to ujęła. Nigdy nie miał rodziców, ale po jej zachowaniu i słowach widział, że to była ważna strata. Zresztą w przeciwnym razie nie robiłaby tego wszystkiego.
Białe uszy powoli wróciły do swego normalnego położenia, kiedy mówiła dalej. Chyba zwyczajnie nie zakładał, że w historii stanie się coś gorszego. A może to tylko jego skrzywienie nie postrzegało tak własnej krzywdy na tle osób, które w jakiś sposób są bliskie. No i pojawił się Arasaki oraz miłe gniazdko w Dasze.
— Kima-jiczi... Zabawna nazwa, nigdy jej nie słyszałem... Chociaż. Pewnie mało co słyszałem — rzucił i napił się wody, kierując na nią ślepia, kiedy zadała swoje pytanie. Zając powoli odsunął szklankę od ust. — Milicja by ci nie pomogła... przynajmniej nie w tym mieście. — Ruszył w stronę kanapy, by usiąść przy stoliku. Nie proponował tego wcześniej z jednego prostego powodu, nie przyszło mu to do głowy. Ludzie wokół niego zasadniczo robili to, na co mieli ochotę, Zając więc uznał, że Hiroko chce popatrzeć przez okno, nie zdając sobie sprawy, że równie dobrze mógł ją powstrzymywać jej własny obyczaj. — I na pewno nie zobaczyłabyś tam hybrydy... Jestem Łowcą Głów, to takie... To specjalna organizacja ścigająca potwory i najgroźniejszych przestępców. Mamy większe możliwości niż milicja, ale tym samym spoczywa na nas większa odpowiedzialność... — wyjaśnił, zawieszając wzrok na blacie stolika. To nie do końca były jego słowa, ale były prawdziwe. Zerknął na Hiroko. — Kiedyś byłem niewolnikiem... Nawet nie tak dawno temu, pracowałem w cygańskim cyrku jako akrobata od najbardziej niebezpiecznych sztuczek. Potem udało mi się uciec i zostałem szwendającą się po miastach bezpańską hybrydą. A potem wmieszałem się w ostre nieporozumienie z prawem. — Uśmiechnął się pod nosem. — Choć intencje miałem dobre. Tak zauważyła mnie Gildia Łowców. Normalnie powinienem trafić pod sąd, ale... kilka ważnych osób z Gildii dostrzegło we mnie potencjał, który można lepiej wykorzystać... Można powiedzieć, że też wskazali mi drogę. — Pochylił jedno ucho na bok, badając jej reakcję.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Mistrz Gry Czw Gru 16, 2021 8:53 am

Deszcz w zimę, um… musiało być chłodno na zewnątrz, bycie teraz w tym mieszkaniu zdawało się dla niej kojące. Takie odizolowanie od tego wszystkiego, jeszcze tylko ciepły napój i opowieści o duchach co straszą nocą. To byłby miły wieczór. Pan Arasaka lubił czasem spędzać z nią tak czas, on zdawał się nie lękać niczego, zawsze bawiło go, gdy Hiroko bała się postawić nogę na korytarzu… perspektywa, że takie życie mogło przepaść bezpowrotnie, była niepokojąca, lecz mimo to, kiedyś faktycznie przyjdzie jej rozwinąć skrzydła, ale jak widać, jeszcze chyba nie była gotowa, skoro musiała polegać na cudzej pomocy. Gdyby nie Indrin, nawet Bonifacy by temu nie zaradził.
No ale oni nie o duchach, a o życiu. Życiu bardziej gorzkim i trudnym, choć nauczyła się traktować je jak zamknięty rozdział, lecz mimo to, reakcja Zająca, uszy i to spojrzenie, były rozczulające, aż na moment Miyoshi wstrzymała się, gubiąc wątek. Bonifacy nigdy tak nie reagował, raczej śmiechem, to miłe że kogoś to obchodziło.
Zachichotała, gdy z trudem wymówił nazwę kiyamskiej dzielnicy.
-To część miasto, tam dużo ludzie z Tenkaraou. Ozdoby, ubiory, lampiony, rynek… przypomina o dom.- Naprostowała, zaraz zaś zastanawiając się nad jego wspomnieniu o milicji. -Nie… pomogła…?
Dopytała, ale chyba nie bardzo rozumiejąc sens jego słów, ani tego, co miał na myśli.
Jej ciemne oczy powiodły za nim, gdy przeniósł się na kanapę. Oczywiście pozostała na swoim miejscu, to nie tak l, że nawet najmniejszy ruch był dyskomfortem. Ale szybko mogła uczepić myśli na organizacji o której jej opowiadał. Brzmiało jak coś elitarnego, specjalna straż, albo coś w tym rodzaju…
-Twoja walczy z wielkie zło…- Mruknęła w pierwszym komentarzu, jakby postrzegała ten zawód dosyć heroicznie, choć przeczucie jej mówiło, że się bardzo nie myliła. Ale Hiroko szybko splotła dłonie ze sobą, wpatrzona w hybrydę, kiedy zechciał coś opowiedzieć o sobie, może w podzięce za jej otwartość. Niewolnik w cyrku… raz była w cyrku, wiedziała jak traktowali tam zwierzęta, nie chciała sobie chyba wyobrażać, jak to mogło być z nim. Niewola sama w sobie była okrutna, nieważne na jakich warunkach. A zatarg z prawem… to chyba kolejny moment, kiedy jej spojrzenie zrobiło się żywsze, bardziej zaciekawione. Dostał drugą szansę od losu, choć wydawać się mogło, że to droga bez powrotu. Uśmiechnęła się lekko, odwracając wzrok. -Arasaki-san, opowiadać moja i Bonifacy, jak dawna czasy zejść ze ścieżki honor...u, zatracić się, bo życie skazać go na ciężka próby. Ale dostać szansa, aby kroczyć nowa, lepsza droga, dzięki czemu, mógł zmienić inne życia na lepsza.- Zerknęła znów na niego. -Bycia łowca musi być ta sama ścieżka. Twoja uciec z mrok, aby nieść światło.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Indrin Giroud Czw Gru 23, 2021 7:10 pm

Chyba nie do końca nad tym panował. Gdyby wiedział, jakie myśli wywołała jego reakcja, pewnie by się speszył. On rozczulający? Nigdy nie zamierzał, co więcej, chyba by nie chciał na takiego wychodzić. Takim zawsze najłatwiej jest dokopać, a może też najchętniej. Miał za dużo problemów w życiu, żeby móc być rozczulającym.
Wyjaśniła dziwną nazwę, a on pokiwał głową. To miało sens, dziwne natomiast, że w ogóle zrobiono coś takiego... Chociaż podobno w Afraaz też była podobna dzielnica dla Sadulczyków, więc może nie takie znowu dziwne. Egzotyczne, to na pewno.
— Milicja w Hedroth jest... tchórzliwa i lubi się opierdalać, jeśli tylko może. Zapewnienie ci bezpiecznego kąta nie należałoby do ich obowiązków, a i sam fakt, że jesteś cudzoziemką, zniechęcałby ludzi... — westchnął cicho. Pewnie nie powinien się tak o nich wyrażać... nie w ich oczach, ale wszyscy wiedzieli, jak jest. Lepiej, żeby ona też wiedziała.
Przeszło do jego historii, którą przyjęła chyba z zainteresowaniem. To było miłe z jej strony, nie znał wielu ludzi, których interesowałby los hybrydy, chyba że mieliby w jakiś interes. Zając zawiesił na niej swe czarne ślepia, kiedy podjęła temat. Wysłuchał jej uważnie, by na sam koniec uśmiechnąć się lekko i zwrócić wzrok z powrotem na trzymaną przed sobą szklankę wody. Nie było jednak w tym uśmiechu dumy czy rozbawienia, raczej smutna prawda.
— Zdążyłem już zobaczyć trochę życia Łowcy i... nie ma w tym światła. Nie dla mnie... — Lekko odchylił głowę, podnosząc wzrok na sufit. — Powiedz, kto wygra pojedynek, ten, kto jest dobry, czy ten, kto lepiej walczy? Do tej roboty znajduje się takich, którzy nie tylko potrafią walczyć i znają prawo, ale którzy przede wszystkim nie obawiają się po raz kolejny wejść w śmierdzące życiowe bagno po to tylko, żeby nie wdepnął tam ktoś inny, kto mógłby nie wyjść. I kto nie obawia się skazywać innych na śmierć. Chociaż prawdą jest, że chronimy ludzi, to... to brudna robota i nie ma w niej nic pięknego. — Umilkł na chwilę. — Zresztą nieważne. — Zerknął na nią. — Rano muszę porozmawiać z Xentisem. Wolisz zostać, czy pójść ze mną?
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Mistrz Gry Nie Gru 26, 2021 1:28 am

Zniechęciłaby ich… cóż, jakoś jej to nie dziwiło. W sensie, przecież wiedziała, że każdy czuje się nieswojo przy obcych, a kiedy dochodzi do tego kłopot związany z brakiem obywatelstwa i przepisami prawnymi… to wtedy nie chcemy mieć z tym zbyt wiele wspólnego. Jeszcze znaleźliby się zaściankowi, którzy powiedzieliby, że przywiozła zaraze, albo inne ciekawe rzeczy. Więc tylko się na to nieśmiało uśmiechnęła, jakby mogła to być jedyna prawidłowa odpowiedź. Dosyć o tej milicji.
Faktycznie Hiroko wysłuchała go z uwagą i miała na to słowa otuchy, lecz jak miało się okazać, Indrin był bardziej sceptyczny wobec swojej pracy, czy też powinności… a może nawet ścieżki którą podążał. Obserwowała go z zaintrygowaniem, nim… nie odwróciła głowy, z cichym westchnięciem.
-Czy lepiej umierać młoda z honor, czy życie długa, ale w hańba…?- Spytała cicho, zaraz spoglądając na niego. -To nie być pytania właściwa. Nigdy nie powiedzieć czegoś, na miejscu czego nie stać…- Uciekła wzrokiem, gubiąc słowa. -Najważniejsze zasada z moja rodzima stron: każdy być powinien wydobywać cnota, reali…zować najlepsza możliwe wersja siebie. Człowiek musieć być wierne ideały i zawsze robić dobro dla inne ludzie. Człowiek nie może dążenie do korzyść. Najważniejsza dobro społeczeństw…a. Za wszelka cena.- Przyglądała mu się uważnie, może wręcz świdrowała go wzrokiem, choć nieumyślnie. -Nawet podążać droga brudna i mroczne… wciąż nieść światło. Tak być Łowca. Wojownik. To szlachetna, pamiętać.
Uśmiechnęła się do niego, aby dodać mu trochę wiary w siebie, oraz w to co czyni. Przynajmniej ona sama wydawała się niezachwiana w tym, co głosiła. Widziała w tym wszystkim dużo głębsze i piękniejsze dno, niżeli Indrin.
-Xen…tis…- Wymówiła to z trudem, bo jeszcze nie spotkała się z tym imieniem. O kim on mówił? To jego przyjaciel…? Tak, czy inaczej. -Doktor mówić, że nie chodzić. Ja zostać, zadbać o dom.
Uśmiechnęła się znowu. Może zrobi mu obiad…? Ale za co? Hm, coś wymyśli.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Indrin Giroud Wto Gru 28, 2021 2:17 pm

Zwrócił znowu na nią ślepia, kiedy zadała pytanie. Z pozoru retoryczne i o prostej odpowiedzi, ale Zając miał wrażenie, że kiedyś mocno by się nad nim zastanowił. I ta jego cząstka z przeszłości wciąż chciała poddać to w wątpliwość, choć już od dłuższego czasu przegrywała z całą resztą. Ale przecież, cy to nie w imię tej zasady, życia mimo wszystko, nie uciekł z cyrku? Choć gdyby tam został, jego życie wcale nie byłoby lepsze. Może nie miałby krwi na rękach, pośrednio czy też bez, ale to też jakiś rodzaj hańby. Zresztą, nie żałował tej krwi i nigdy żałować nie będzie, nawet jeśli na powrót mieliby okrzyknąć go mordercą.
Hiroko mówiła jednak dalej, a on musiał chwilami mocno skupiać myśli, by nie zgubić sensu zniekształconych zdań, który sam w sobie był głębszy niż budujące go słowa. Słychał uważnie, lekko nastawiając uszu w jej stronę. Czuł na sobie specyficzne spojrzenie, jakby chciała go tym pouczyć po głupim błędzie, ale nie przeszkadzało mu to. Jej słuszność była tu ważniejsza.
— Nie wiem, czy wierzę w dobro społeczeństwa... raczej dobro jednostek — odparł i uśmiechnął się nieznacznie. — Ale masz rację. Będę pamiętać.
Teraz jednak musiał wrócić myślami do ich aktualnych problemów i jego nowego zadania. Chyba nigdy nie przypuszczał, że przyjdzie mu mówić takie rzeczy... Choć z drugiej strony dotychczas Valerian istniały tylko w teorii i nie zanosiło się, że ma się to zmienić. Na jej odpowiedź pokiwał głową. Rzeczywiście nie powinna, więc to było rozsądne.
— Dobrze. — Wstał zaraz, by ruszyć do drugiego pokoju. — Przyniosę ci pościel.

z.t. x2
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54 Empty Re: Mieszkanie przy Dascetnaal 9/54

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach