Stacja kolejowa pod Jutar

4 posters

Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 11, 2022 2:13 pm

źródło: pinterest.com/pin/851532242056411144/
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Proin nibh augue, suscipit a, scelerisque sed, lacinia in, mi. Cras vel lorem. Etiam pellentesque aliquet tellus. Phasellus pharetra nulla ac diam. Quisque semper justo at risus. Donec venenatis, turpis vel hendrerit interdum, dui ligula ultricies purus, sed posuere libero dui id orci. Nam congue, pede vitae dapibus aliquet, elit magna vulputate arcu, vel tempus metus leo non est. Etiam sit amet lectus quis est congue mollis. Phasellus congue lacus eget neque. Phasellus ornare, ante vitae consectetuer consequat, purus sapien ultricies dolor, et mollis pede metus eget nisi. Praesent sodales velit quis augue. Cras suscipit, urna at aliquam rhoncus, urna quam viverra nisi, in interdum massa nibh nec erat.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 11, 2022 7:29 pm

Podróż do Jutar, a potem w dół ku dolinie przebiegła całkiem spokojnie, choć może konie przy powozie nie były szczególnie szczęśliwe z obecności wampira czy też demona. Nie podchodzili jednak na tyle blisko, by je spłoszyć, toteż nikt nie przejmował się złym dniem kopytnych. W końcu też stanęli na jednym z peronów, częściowo zadaszonym przez ażurową wiatę pomiędzy każdymi dwoma. Żeliwne poprzeczki i mleczne szyby ładnie komponowały się z kamienną podstawą i dachówką z wierzchu, sprawiały ciekawe wrażenie, jakby masywniejszy dach unosił się w powietrzu. Pod nim zaś rozstawione były latarnie, w nocy wyglądające niczym szereg świetlanych kul. Sam budynek dworca był nieco masywniejszy, właściwszy górskiej architekturze, a jedna z jego ścian przylegała do stromego, skalistego zbocza.
Luna przechadzała się ze dwa kroki za swoją grupką i oglądała każdy szczegół, patrzyła na mijanych ludzi, a oni zerkali na nią jak na dziecko, które odkryło nową dzielnicę miasta. Z pewnością jednak nie była jedyna w swej ciekawości. Rozbudowana niedawno kolej z każdym dniem zyskiwała większą popularność, jednak wciąż było wielu, którzy albo się nie przekonali, albo nie mieli okazji tego wypróbować.
Garreth również wyglądał na zaciekawionego, ale ograniczał się do rzucania krótkich spojrzeć w tę czy inną stronę i sprawdzania, czy Luna przypadkiem na nikogo nie wpadnie, co też prawie się wydarzyło.
— Patrz, jak łazisz — mruknął z szelmowskim uśmiechem, puszczając jej ramię, by zaraz przenieść wzrok na pociąg, który podjechał do peronu, wzdychając ciężko spod złączonych kół. — To ten?... — Spojrzał na maszynę i na nich wszystkich, i znów na wagony, które mijały ich coraz wolniej.
— Chyba... tak. — Luna spojrzała na bilet i na napisy na pociągu. — Tak, dokładnie.
Podeszła bliżej, kiedy drzwi się otworzyły, a ze środka wysiadł najpierw pracownik w błękitnym mundurze, a potem pasażerowie. Zagubienie Saffaris przez moment osiągnęło zenit, kiedy dostrzegła na drzwiach dodatkowe oznaczenia i ludzi, którzy zdawali się segregować do wagonów.
— Można? — rzucił bileter i sięgnął po jej dokument. Zerknął na całe barwne towarzystwo, poruszył wąsem i oddał jej papiery. — Tam, panienko, trzeci od końca.
— Dziękuję — odparła i podążyła na czele pozostałych już znacznie pewniej.
Wkrótce też znaleźli się w wagonie, a potem w swoim przedziale. Całe to wnętrze, nowiutkie i starannie wykonane, robiło wrażenie, choć jednocześnie wydawało się nieduże. Zwłaszcza w porównaniu ze wzrostem Viddasaly. Kiedy nikt już nie interesował się pociągiem, mężczyzna z wąsem zagwizdał i wsiadł również, a zakopciwszy niebo nad stacją, pociąg ruszył z wolna.
— To dziwne... Też nic nie poczułeś? — Luna spojrzała na Gasparda, kiedy zabrakło szarpnięcia typowego dla ruszającego powozu. Zaraz jej oczy skierowały się za okno, gdzie krajobraz zaczął się szybciej przesuwać. — Niesamowite...
— Ta... zajebiście cudowne... — Garreth wyglądał na trochę zdezorientowanego i wodził wzrokiem po różnych elementach przedziału. Co prawda widywał pociągi, ciężko było nie zobaczyć chociażby tych w Adren, ale zdecydowanie nie przywykł do maszyn poruszających się samych z siebie. Po jakimś czasie jednak ułożył się wygodniej i nasunął opaskę na oczy, udając, że śpi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Lut 11, 2022 7:51 pm

Prosze wierzyć, każdy chyba był pierwszy raz na stacji i czuł się tak samo zagubiony jak Luna i Garreth. Sam Gaspard wydawał się zafascynowany tymi maszynami, może gdyby istniały jeszcze trzy lata wcześniej, byłby kolejowym pisarzyną, szukając natchnienia w wagonach i długich podróżach, a potem by zapił się na śmierć, jak to robią dobrzy poeci, a tak o, służbowa praca…
-Nie mogę się doczekać, Derek z komendy mówił, że już jechał pociągiem i podobno tylko trochę drży.
Rzuciła z entuzjazmem Amelie, po czym ruszyła w stronę wagonów, tuż za Garrethem i Luną. Sam Gaspard zbliżył halabardę do siebie, szukając wzrokiem Viddasali, która… wydawała się dziwnie czuć w tłumie. Każdy przechodzień na nią patrzył, co nie było trudne, kiedy jej oczy były ponad wszystkimi, włącznie z rogami. Przynajmniej ciężko ją zgubić. Dobrze, że dostała bilet. Może sytuacja w Afraaz zmieniła trochę spojrzenie społeczeństwa na rasy zwierzopodobne.
-A pan co z tym złomem?
Zapytał konduktor przed wpuszczeniem do wagonu.
-To… halabarda.
-Czyli bagaż. Do luku bagażowego musi trafić, nie wnosimy broni białej dłużej od sztyletu od tak. Dalej, dalej…
Ponaglił go, zaś lekko pogubiony Anatell postanowił zrobić jak kazał. Wtedy też pojawiła się Viddasala, a mężczyzna zrobił wielkie oczy.
-Na bogów, jaka baba…
Rogata kobieta lekko przekrzywiła głowę, nie rozumiejąc jego zaskoczenia, była przecież normalna…
-Jaki… chłop…?
To było jakieś ich powitanie specjalne? Ludzie i ich kultura. Jednak została przepuszczona. Potem było tylko gorzej. Przeciskanie się przez damulki i dżentelmentów, haczenie rogami o sufit wagonu, ostatecznie dotarła nieco zgarbiona i usiadła na miejscu nieopodal Garretha, Luny i Amelie. W końcu dotarł też pan Łowca, który usiadł naprzeciw Luny, przeciskając się przez siostrę i demona.
Gdy pociąg ruszył, spojrzał na kapłankę.
-Faktycznie… aż zwątpiłem, czy to już…- Zerknął za okno razem z Amelie, kiedy to Viddasala złapała się fotela, nie rozumiejąc co się dzieje wokół niej. -...niesamowite…
Uśmiechnął się. Demon, Łowca Potworów, Milicjantka, Kapłanka i Ben-serat w jednym przedziale, w pociągu. Cóż za przygoda…

z/t wszyscy
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Serafina Vaymore Czw Paź 12, 2023 11:21 pm

Stukot kopyt odbijał się dziwnym, niezrozumiałym echem w jej uszach. Mimo, że droga do Jutar mijała spokojnie, od momentu opuszczenia rezydencji Gwendelynów, Serafina nie potrafiła się wyzbyć się wrażenia jakoby miliony oczu na nią właśnie spoglądały. Co jaki czas zerkała dookoła, jednakże nie była w stanie ujrzeć niczego niepokojącego. Cóż, ostatnimi czasy przeszła duży stres, w połączeniu tego z szalejącymi hormonami, mogła stwierdzić, że oszalała.
Czyżbym tak bardzo bała się oceny? Ale której najbardziej?
Droga do Jutar przebiegła spokojnie. Właściwie to Vaymore nigdy nie lubiła tego miasta.
Wraz z wstapieniem do miasta dziewczyna zaczęła wodzić wzrokiem po okolicy. Z początku niezbyt zainteresowana tym co widzi. Delikatnie drgnęła, prostując się, gdy w jej głowie rozbrzmiał głos. Chrypliwy i śliski, głoszący jedno nazbyt jasne słowo "Szeptucha".
Powiodła wzrokiem w jedną, a zaraz w drugą stronę, jakoby wodziła po czymś uważnym spojrzeniem.
Jej źrenice zadrżały, coraz to szybciej przeskakując wzrokiem po otoczeniu.
Koń białowłosego w pewnym momencie prychnął i zaczął się szamotać, odbijając w prawo, zaś koń Serafiny zaczął się cofać, nerwowo to prychajac, to potrząsając łbem
-Spokojnie - szepnęła - spokojnie, malusi - wymamrotała, aczkolwiek jej wzrok utkwił w punkcie przed nią - już już spo... - urwała, gdy koń gwałtownie stanął dęba.
-S-S...prrr! - syknęła w niejakiej panicę, ledwo co utrzymując się w siodle. Spłoszony rumak zaczął wierzgać, szarpiąc się agresywnie na boki.
Gdy ponownie się zerwał, Serafina wypadła z siodła, jednakże trzymając się wciąż mocno lejcy, przez co nie wyleciała do tyłu, a niejako zjechała ku przodzie. Nawet udało jej się utrzymać na nogach, jednakże przez to że wciaż trzymała lejcy, a koń nieubłaganie szarpał, to w momencie w którym nie dała rady ich utrzymać, widowiskowo zaryła o ziemię. A koń w popłochu kilka razy uskoczył, niemal że jej nie tratując, po czym uciekł w kierunku lasu.
-K-kier.. - miauknęła, podnosząc się do siadu.
Oczywiście, że spłoszony koń narobił zamieszania. A do Serafiny zaraz zaczęli podchodzić zmartwieni mieszkańcy , obchodząc ją niemalże dookoła.
-Panienko? - rzucił jakiś chłop.
-Wszystko w porządku? - dodała kobieta, chcąc sięnad nią pochylić.
Serafina niczym w dziwnym amoku przeleciała po nich spanikowanym spojrzeniem, aczkolwiek po nikim konkretnym.
Przytknęła dłonie do uszu, chowając twarz w kolanach
-Z-Zostawcie mnie! - załkała.
-Biedactwo jest w szoku - szepnęła kobieta - proszę panienkę już dobrze..
-Spadła pani z konia - rzucił kolejny - leci pani krew z nosa, proszę się uspokoić, to trzeba opatrzyć...
-wezwać medyka? - podjął kolejny.
-idźcie sobie.. idźcie - wymamrotała, przyciskając mocniej dłonie do uszu, tym samym zaczynajac coś nucić bez ładu i składu.
-Dziecko, już wszystko dobrze - próbowała dalej kobieta - nie ty pierwsza z konia spadłaś
-Arystokratka - wycedził jeden z chłopków - oni to wiecie...
-Ah przestań ty już, te dziecko jest przerażone - prychnęła kobieta - Marco, przynieś no wody...
-poszukam konia - mruknął jeden z mieszkańców - chodźcie, pomożecie mi , daleko nie mógł uciec- i tak on i kolejnych dwóch ruszyło w kierunku lasu.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Harim Pią Paź 13, 2023 7:02 pm

  Podróż do Jutar nie była zbyt wyjątkowa, ale to dobrze. Lubił stabilność, choć nie spodziewał się jej zbyt często. Zwykle, bo ostatnio coraz więcej jej było w jego życiu, nawet jeśli wędrował więcej niż wcześniej. To było dziwne uczucie, ale zdecydowanie przyjemne, miło zaskakiwało za każdym razem, ale z drugiej strony niepokoiło. Jakaś część Harima miała pewność, że to się kiedyś skończy, tak jak wszystko, a wtedy wraz z przyzwyczajeniem przyjdzie rozczarowanie. Ta myśl umiała zepsuć każdą leniwą chwilę.
  Zwolnił, kiedy jego koń zaczął się boczyć. Właściwie obydwa, co trochę rozpraszało Harima, który próbował jednocześnie opanować wierzchowca i zerkać na Serafinę.
  Biały rumak zadarł głowę i zatańcował z głośnym rżeniem. Wycofał się prosto na jakieś skrzynki przy kamienicy, a ich zgrzyt o kamienną ścianę i chodnik spłoszył go zupełnie.
  — Prrrr, stójże! — Harim uniósł się w strzemionach, żeby nie zlecieć na ziemię, kiedy koń kopnął w tył i zakręcił się w kółko w podskokach. Kątem oka zauważył, że Serafina zaczyna mieć problem, ale wtedy jego koń zawinął jeszcze raz i poniósł w stronę bramy miejskiej.
  Przejechali paręnaście metrów, nim Harim dał sobie spokój z siłowaniem się ze zwierzęciem. Pomagając sobie skrzydłami, szybko stanął na końskim grzbiecie i zeskoczył na ziemię. Szybko zawrócił do Serafiny, która siedziała już na ziemi otoczona kręgiem gapiów. Skrzydlaty momentalnie nabrał do nich sporo wstrętu, a rzucane idiotyczne uwagi tylko go w tym upewniały.
  — Posuńcie się! — rzucił do nich i machnął ręką na podkreślenie tego rozkazu. Gdzieś głęboko w środku zapaliła się lampka wątpliwości, ale ona była tu teraz dużo ważniejsza niż wyrobione schematy. No i takie było jego zadanie, jakby nie patrzeć.
  Harim przepchnął się między ludźmi, nie zawracając sobie głowy ich protestami czy co tam mamrotali. Kucnął przed Serafiną i położył jej rękę na ramieniu, próbując złapać spojrzenie dziewczyny.
  — Chodź — rzucił cicho zamiast pytań, gotowy pomóc jej wstać, gdyby się zgodziła. Był prawie pewien, że nic jej się nie stało, nie krzyczała i chyba nie krwawiła, więc nie było bardzo źle.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Serafina Vaymore Pią Paź 13, 2023 7:52 pm

Serafina drgnęła panicznie, gdy Harim położył dłoń na jej ramieniu.
-Nie, nie... zostawcie, proszę... - mamrotała łamiącym się głosem, jak gdyby dostała ataku paniki - Ayu, proszę, zabierz ich... błagam... - miauknęła, kuląc się jeszcze bardziej.
Na moment uniosła buzię, a zaszklone ślepia w kolorze błękitnego popiołu spojrzały przed siebie. Jednak była to chwila, nim ponownie się skuliła
-wiatr kradnie duszę... ludzie skradają serca.. - mamrotała melodie - ah ukochana... - urwała, próbując złapać równy oddech- uko....- załkała. Poczuła strach dokładnie ten sam, jak ten który czuła jako mała dziewczynka.
Szybko dobyła do Harima, wtulając się w niego mocno
-niech... oni sobie idą... - szepnęła błagalnie w jego koszulę. Wzięła głeboki oddech i był to niejako sukces w obecnej sytuacji.
Mógł poczuć jak się trzęsie i ani myślała, aby się od niego odsunąć.
Tłum gapiów z początku wydawał się mało przychylny hybrydzie , ale zdawali sobie sprawe, że towarzyszył tej panience, więc prócz kilku komentarzy nikt nie zareagował. Za to rozeszli się troche dalej, gdy jedna z kobiet stwierdziła, że dziewczyna jest w szoku strasznym i lepiej ją zostawić by się uspokoiła, bo przecież i tak ten z nią jest to krzywda jej się nie stanie.
Serafina jeszcze długi czas nie mogła się uspokoić, a Harim wysłuchiwał jej szeptów, które brzmiały niczym modły, aczkolwiek nie mógł zrozumieć absolutnie żadnego słowa. Po jakiś 15 minutach dziewczyna umilkła, zastygła w bezruchu. Nieśmiało odkleiła się od chłopaka, jakby nie była pewna czy to dobra decyzja. Aczkolwiek inaczej nie była w stanie się rozejrzeć, przynajmniej względnie. Wyglądało jakby czegoś lub kogoś szukała, ale wzrok miała bardziej trzeźwy i mniej paniczny.
-um... - sięgnęła go kieszeni, wyciągając woreczek w którym zatopiła rękę, a zaraz rozsypała dookoła nich biały, krystaliczny proszek, nim ponownie usiadła na ziemi. Rozejrzała się po raz kolejny, tym razem dużo pewniej. Wzięła głęboki wdech
-przepraszam.. - wymruczała spokojnie - daj mi chwilę, muszę... złapać oddech... idiotka - fuknęła do samej siebie i po kilku krótkich chwilach wstała - przestań się mazać... - mruknęła oskarżycielsko, jednak nim wyszła z ich proszkowego kręgu, jeszcze raz się rozejrzała
-Yh... Kier uciekł...gdzieś - miauknęła, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że jej konia nie ma.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Harim Pią Paź 13, 2023 8:45 pm

  Spodziewał się, że jej pierwsza reakcja nie będzie najlepsza. Ludźmi dookoła nawet przez chwilę się nie przejmował, wystarczało mu, że trzymali odpowiedni dystans. Skupił się w całości na Serafinie, która chwilowo nie bardzo nawet wiedziała, co się dzieje. Musiała być w szoku, ale skrzydlaty wiedział dobrze, że mogło za tym stać coś więcej, coś, czego nikt inny nie wiedział.
  — To tylko ja — wymruczał cicho, nie puszczając jej ramienia, żeby przypadkiem nie przyszło jej do głowy uciekać. Nie miał ochoty gonić jej po mieście i tłumaczyć przypadkowemu strażnikowi, czemu to robi.
  Jej wzrok był nieobecny. Ich słowa były tak bardzo bezsensu.
  — Odsuńcie się! — prychnął na najbliższych ludzi, trochę po prostu wyrzucając na nich swoją frustrację, bo kompletnie nie wiedział, co dalej robić. Serafina zaczęła coś mamrotać i nie odpowiadała na nic.
  Aż sam zaraz znieruchomiał, kiedy niespdoziewanie do niego przylgnęła. Jego ręka na chwilę została w powietrzu, tam, gdzie przed chwilą było ramię Vaymore, aż powoli z powrotem objął dziewczynę. Instynktownie pochylił skrzydła do przodu, lekko osłaniając ich oboje przed wzrokiem gapiów. Na jej miejscu nie chciałby, żeby się patrzyli. W końcu też zaczęli odchodzić. Wreszcie. Harim wypuścił powoli powietrze przez nos i klęczał w ciszy na bruku, czekając, aż ciemnowłosa się uspokoi. Nie wiedział, czy powinien coś powiedzieć, może tak, ale nie miał żadnego pomysłu, więc po prostu milczał i był.
  Czujne spojrzenie ametystowych ślepi śledziło otoczenie, aż ponownie wylądowało na dziewczynie w jego ramionach. Odsunęła się i wyglądała lepiej, to dobrze, mógł ją spokojnie puścić.
  Harim nie miał zielonego pojęcia, czemu Serafina rozsypuje kredę... czy co to właściwie było. Pewnie miało to związek z jej wszystkimi mistycznymi rzeczami, ale uznał, że lepiej teraz nie pytać, będzie na to lepszy czas. Klęczał na ziemi i patrzył za nią, gotowy wstać w każdej chwili, ale ona usiadła.
  — Co to było? — zapytał, kiedy wstała znowu. Sam też się podniósł i rozejrzał, a na twarzy pojawił się grymas. — Jakiś facet powiedział, że pójdzie go poszukać... — wymruczał trochę niepewnie, bo przed chwilą... Nie żeby brzmiało to dobrze, po prostu miał co innego na głowie, a teraz brzmiało jak obietnica złodzieja.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Serafina Vaymore Pią Paź 13, 2023 9:14 pm

-Nie wiem... - odparła cicho. To była prawda, ale tylko w połowie. Nie wiedziała dlaczego i czemu było i tak wiele i dlaczego tak nachalnie się na nią pchały.
-To... nie powinnam była panikować.. - mruknęła cicho, a zaraz westchnęła i uniosła wzrok na niebo, zamykając ślepia. Chyba starała się wyciszyć. Wiedziała, że nie powinna się stresować, a jak na złość ostatnio przechodziła z jednego ataku paniki do kolejnego.
-Nie wracajmy do tego - rzuciła w końcu, po czym spojrzała na Harima. Widząc jego grymas, machnęła ręką - nie martw się... ten koń jest wart tyle, że byle wieśniak nie byłby w stanie go wywieźć - mruknęła spokojnie- w dodatku jest znaczony, a jego maść jest jedną z najrzadszych, więc nawet jakby go wywiózł za granicę to ciężko by mu było go sprzedać...- powiodła wzrokiem w kierunku lasu i rzeczywiście chłopek prowadził do nich jej konia.
-Panienko... widzimy, że pani lepiej...
-tak... wystraszyłam się... - mruknęła spokojnie - bardzo dziękuje za odnalezienie Kiera..
-Nie ma za co, droga pani...
-oczywiście, że jest.. - wyciągnęła z kieszeni woreczek, który mu wręczyła - niech bogowie będą z tobą, mój drogi...
-ja.. nie powinienem...
-grzechem jest odmawiać - uśmiechnęła się ciepło - bardzo dziękuje... ale... musimy już iść...
-Prawdziwy anioł z pani.. - stwierdził rozpromieniony, po czym ruszył do przyjaciół, a serafina pochwyciła lejce, ruszając powoli wzdłuż drogi - chodźmy... chce już miec dzisiejszy dzień za sobą i iść spać - wyznała niby spokojnie,ale widać było że opuściło ją pogodne samopoczucie.
W końcu i dotarli do klasztoru,a tam pomagier odebrał ich konie.
Weszli do środka by spotkać się z głównym duchownym
-Panienka Vaymore - wyznał uśmiechając się przymilnie - nazywam się Klaus von Makter, to zaszczyt panią poznać...
-Miło mi... - Serafina umilkła na moment - To jest Harim, mój przyjaciel... a skoro już wszyscy się znamy, to czy moglibyśmy od razu zabrać się do pracy? Rozumie szanowny duchowny, że sprawa jest dość poważna
-ależ oczywiście. Cenię tą rzeczowość - mruknął i zaprowadził ich zaraz do gabinetu. Był raczej przeciętny,a w centrum stało masywne, dępowe biurko, niemalże w całości przykryte aktami.
-Tu są wszelkie informacje jakie chciała panienka, oraz wszystko inne czego sobie życzyła-mruknął, chociaż przy drugiej części zdania widocznie jego entuzjazm zmalał, jakby sugerował coś mniej normalnego.
-dziękuje bardzo - skinęła głową - jeśli wszystko dobrze pójdzie to jeszcze dziś ten problem przestanie was trapić...
-całe szczęście, nieruchomość jest droga, a od momentu tajemniczych śmierci stoi jako pustostan i zarówno traci na wartości, ale i zawadza... - westchnął - aż przykro patrzeć jak takie dobre miejsce tak okrutnie się marnuje
-zrobię wszystko co w mojej mocy - zapewniła serafina i nie chcąc dalej ciągnąć rozmowy, pochwyciła akta i zaczęła czytać. Mężczyzna chyba zrozumiał sugestie bo grzecznie wyszedł
-Brzydka sprawa - stwierdziła z westchnieniem. Rozejrzała się po pokoju, a zaraz dookoła biurka, a w zasadzie w obrębie gdzie przebywali na powrót wysypała ów biały proszek, bo czym usiadła sobie na dywanie, opierając się plecami o ściankę biurka.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Harim Sob Paź 14, 2023 11:53 am

  Wcale go nie pocieszyła, ale nie było to nic nowego. Chociaż spędzili już ze sobą trochę czasu, to nadal nie do końca rozumiał wszystkie dziwactwa, którymi się zajmowała. A czegoś takiego nie widział jeszcze wcale, więc kiedy powiedziała, że nie wie, on tym bardziej nie wiedział, co ma myśleć. I czego się spodziewać, to było niepokojące. Zwłaszcza, że jej kolejne słowa były sprzeczne ze wszystkim, co się stało. Włącznie z końmi, Harim nauczył się, że warto ufać zwierzęcym instynktom, przynajmniej trochę, bo zazwyczaj mają rację.
  A teraz mówiły, że jest tu coś złego.
  Chłopak przyprowadził konia, którego cukierkowa sierść trochę się obrała kurzem przy tej ucieczce. Harim od zawsze miał problem z jej nazwą, pamiętał mniej więcej, ale wahał się za każdym razem, za to mocno kojarzyła się z jasnymi karmelkami, które nieraz widywał na targach.
  Razem z Kierem przyszedł Duch, który najwyraźniej wolał towarzystwo od samotnej ucieczki. Trzymał się na uboczu od obcego człowieka, ale na widok Harima przystanął grzecznie. Skrzydlaty nie przejmował się dziękowaniem chłopaczkowi, skoro Serafina już to zrobiła. Zresztą, i tak nie miał mu co dać. Ruszyli zaraz do klasztoru.
  Nie podobał mu się ten kapłan. Nie miał nic konkretnego do wierzeń, ale on zwyczajnie mu się nie podobał, tak jak większość kapłanów, którzy mieli problem z pracą Vaymore. Albo z nią samą. Albo z obydwoma najczęściej. Ten najwyraźniej też miał i biały był przekonany, że nie zaprosiłby jej tutaj, gdyby nie został do tego zmuszony. Ale to też znaczyło, że jest naprawdę źle. Więc jednak koń miał rację.
  — O co chodzi? — spytał, kiedy zostali już sami w gabinecie, a Serafina rzuciła tylko treściwym opisem. Harim powiódł wzrokiem po meblach i ścianach. Nie prezentowały się nadzwyczajnie i w jakiś sposób mu się to podobało. Było bardziej swojsko niż w domach bogaczy, do których ona sama należała. Z drugiej strony, to nie była przyjemna swojskość. To zaskakiwało jego samego, ale musiał przyznać, że te bogate wnętrza coraz bardziej wydawały się miłe i bezpieczne. Chociaż to też nie była cała prawda. Prawda była taka, że przestał uogólniać, choć jego instynkt nadal się przed tym bronił.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Serafina Vaymore Sob Paź 14, 2023 5:33 pm

-Cóż... - zaczęła, kartkując kolejno dokumenty - W jednym z pustostanów buszuje wyjątkowo paskudny byt, którego trzeba się pozbyć nim straci się go z oczu... - wymruczała i westchnęła- mam na myśli... Anatema może się do kogoś przykleić i zmienić miejsce pobytu... dziwi mnie, że jeszcze tego nie zrobiła... na pewno ktoś kto tam wszedł wyszedł żywy, więc... - zaraz i westchnęła, odchylając głowę do tyłu - załatwimy to szybko i wyniesiemy się z tego miasta...- umilkła na dłuższą chwilę, wpatrując się pusto w jakiś element. Nie wyglądała jakby patrzyła na coś czy kogoś, a raczej jakby się zamyśliła. I tak rzeczywiście było. Nie wiedziała gdzie ma iść, a zaczynała powątpiewać, że wyjście z miasta sprawi, że wszystko wróci do normy. Nie mogła jednak się tym zanadto zadręczać, nie teraz, teraz mieli zadanie do wykonania, potem... potem będzie się martwić.
Pewnie gdyby powiedziała Ayu, ten by jej coś poradził, ale ona bała się mu przyznać. Wiedziała, że prędzej czy później się dowie, ale chyba wolała odwlec ten moment ile tylko się da. Niektórym wcale nie zamierzała mówić, ale strażnikowi musiała. Nawet nie msiała, jego nie była w stanie się pozbyć na dłuższy okres czasu, więc...
Westchnęła ciężko
-Wiesz... - mruknęła w końcu, odkładając dokument na biurko - wtedy w mieście... -umilkła na moment - można powiedzieć, że stałam się wręcz maniakalnym obiektem zainteresowania niektórych istot i ... nie bardzo wiem dlaczego. Znaczy, zawsze byłam, ale nie do tego stopnia... ich było strasznie dużo i to nie były duchy - tłumaczyła coraz to szybciej - a ja zamiast się bronić, to się spłakałam jak ostatnia ofiara losu...- uniosła wzrok na sufit - boje się, że o mnie chodzi jedynie pośrednio... - ostatnie zdanie wypowiedziała znacznie ciszej, układając jedną z dłoni na brzuchu - i chyba mam kurwa racje - dodała zmęczonym, zrezygnowanym tonem - wracajmy do pracy
Przekartkowała kilka kolejnych dokumentów, a zaraz zabrała się za pakowanie przygotowanych dla niej rzeczy. Starała się na tym skupić, ale jej myśli wciąż wracały do refleksji na temat względnie bezpiecznego miejsca. Sama nie wierzyła, że o tym myśli. Może jednak powinna powiedzieć Ayu... nie pierwszy łącznik z pewnością będzie mieć dzieciaka, powinien... powinien wiedzieć co zrobić.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Harim Nie Paź 15, 2023 1:52 pm

  Chciał przez moment zapytać, ale szybko dostał już na to odpowiedź. Więc faktycznie było tu coś nie tak. Paskudny byt. Nie miał pojęcia, czym jest anatema i jak ją rozpoznać, ale wszystkie te szczegóły dookoła mówiły tylko jedno - jest groźna i nie chciałby jej spotkać. A jednak musiał. Takie momenty bywały najtrudniejszymi z jego zadań, walczyć z czymś, czego działania nawet nie do końca rozumiał jeśli w ogóle. A jednak nie miał innego wyjścia.
  Kiedy umilkła, on też się nie odzywał. Nie zabierał jej papierów, ale zerknął na jakąś książkę, którą wcześniej już odłożyła na bok. Ciężko było nazwać to czytaniem, biały głównie przerzucał kartki, patrzył na ryciny i nagłówki rozdziałów, może parę zdań. To i tak nie miało wiele czasu, bo musiałby pewnie przeczytać pięć takich, żeby to wszystko ogarnąć.
  Podniósł wzrok na Serafinę, kiedy znowu się odezwała. Lekko zmarszczył brwi, kiedy powiedziała, że to były inne istoty niż duchy. To chyba nie było normalne, zdecydowanie nie było. No i co do tego miało dziecko, to też pozostawało zagadką.
  — Będzie czas nad tym pomyśleć — przyznał i wrócił uwagą do papierów, tak jak sama chciała, chociaż te słowa jeszcze długi czas siedziały mu w głowie. Co te istoty mogły od niej chcieć? Co takiego wyjątkowego może mieć w sobie dziecko łącznika?
  W końcu spakowali rzeczy, uzbrojeni w wiedzę nie do ogarnięcia i w garść dziwacznych przedmiotów, ale jednak jakoś uzbrojeni. Skoro Serafina uważała, że to wystarczy, to nie zamierzał się kłócić. Zostawili klasztor i ruszyli na poszukiwanie siedliska anatemy.

z.t. x2
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa pod Jutar Empty Re: Stacja kolejowa pod Jutar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach