Kot w pudełku

2 posters

Go down

Kot w pudełku Empty Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Czw Cze 16, 2022 10:51 pm

lato 1871 r.

Tego dnia Kanmił zniknął na długi czas, pozostawiając dom na głowie Bronisława. Nieraz już tak bywało, choć tym razem nikt nie został o tym ostrzeżony, a zatem coś należało też zrobić z nadmiarową kolacją. Ostatecznie trafiła do lodowni, a pytania i domysły musiały się skończyć na samych sobie, kiedy nawet podpytanie To'Ji niczego nie przyniosło.
Było już blisko północy, kiedy brama posiadłości uchyliła się cicho i zamknęła z nieco głośniejszym szczękiem, ale wciąż akceptowalnym. Ach, no i jeszcze zamek, ważna rzecz, w końcu nikt nie powinien się tu włóczyć. Nikt oprócz niego, rzecz jasna, to znaczy on się nie włóczy, ale jakby się ktoś uparł... Nieważne.
Wyruszył ku drzwiom, co chwila przeklinając pod nosem nierówną ścieżkę, która próbowała naskoczyć na jego życie i godność. Dobrze, że przynajmniej trzymanie kursu nie sprawiało problemów. Tylko jakoś myśli nie do końca mogły nadążyć za wzrokiem, a ten wyłapywał w nocy doprawdy dziwne rzeczy.
— A żeby cię tam i z powrotem... — wymruczał, mrużąc oczy i wpatrując się w gęste krzewy przy płocie. — Aidź do kata... Nie mam czasu — prychnął i ruszył dalej, by znaleźć się w końcu przy drzwiach.
Chwila zastanowienia pozwoliła odnaleźć właściwy klucz, a on sam wślizgnął się do domu. Zamknął drzwi i oparł się o nie plecami. Tak, w końcu dom. Nie żeby narzekał, ale co za dużo, to chyba jednak nie zdrowo. Schował klucze, upewnił się, że to zrobił, po czym ruszył w stronę kuchni. Dopiero po chwili zorientował się, że nie zdjął płaszcza, więc odwiesił go na kuchennych drzwiach i poszedł po szklankę wody.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Czw Cze 16, 2022 11:39 pm

Cały dzień miałem dla siebie. Nie było to złe, ale dobre też nie było. Leżenie i patrzenie się za okno motywuje do myślenia, a nie miałem zbyt wielu rzeczy do myślenia. Myślenie o romansach przez kilka godzin nie kończy się dobrze. Niby się cieszę, ale jakiś taki zły jestem, a może zazdrosny? Trudno mi powiedzieć.
Czuły słuch wyłapał zamieszanie na podwórku. Spojrzałem za okno, ale było od takiej strony, że niewiele widziałem. Skoro jednak na tyłach domu czysto, to od przodu tylko jedna osoba mogła wejść. Trzasnąłem przesłodzoną książką, zamykając ją. Zeskoczyłem z kanapy i wrzuciłem czytankę pod nią, tam gdzie jej miejsce, razem z innymi książkami dla zakochanych albo dla śniących o miłości. Za dużo o tym mówię. Po prostu fabuła jest ciekawa. Zdrada, śmierć i takie tam. No, nieważne. W puszczy nie miałem do tego dostępu, więc teraz jak mam to będę to czytał, zwłaszcza, że nikomu to nie przeszkadza.
Wystawiłem łepek z pokoju na korytarz, a za łebkiem poszło całe ciało. Nie musiałem się starać o skradanie w stronę dźwięków, bo kocie łapy zajęły się tym za mnie. Zszedłem na parter i dreptałem dalej, nadstawiając uszu. Dźwięk drewna i szkła, chlupot wody. Sam powinienem się może czegoś napić. Stanąłem w przejściu i przyglądałem mu się od tyłu. Końcówka ogona co kilka sekund przerzucała się z lewa na prawo. Nie wiedziałem co myśleć.
-Gdzie byłeś? Ominąłeś kolację. Odnieśli ją, ale poszedłem po nią i zjadłem.-nie ma co go oszukiwać i udawać, że ma co jeść. Ma co jeść, no przecież jest bogaty, to nie tak, że w domu mamy jedną miskę kaszy na spółę. Przyglądałem mu się uważnie, czując zapachy, jakie przyniósł do domu. To zawsze jest bardzo dobre źródło informacji, co robił, z kim i gdzie, a teraz wyraźnie czułem, że coś mnie gryzie w nos, no nie coś, wiadomo co, mianowicie alkohol. Chlejus. Znowu poczułem, jak mu trochę zazdroszczę. Poszedł, może w dobrym towarzystwie pił, a co ze mną? Chciałbym znajomych, chociaż znając mnie gdybym ich miał, to bym nie chciał ich mieć.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Pią Cze 17, 2022 1:20 pm

Jakież to wszystko było niewygodne. Dzbanki na wodę, balie na naczynia. Żyli w takich cudownych czasach, a wciąż musieli chodzić do studni, kiedy te się opróżnią. Ktoś powinien już dawno coś z tym zrobić, tylko dlaczego nikt się nie kwapił? Przecież zbiłby majątek, zbił...
Prawie zbiło się coś innego, kiedy Kanmił upuścił szklankę na drewnianą ladę, słysząc niczym niezapowiedziane słowa.
— Kurwa, kocie, puka się czy coś... — westchnął mimo wszystko z ulgą, że to tylko To'Ja, a nie coś gorszego, na przykład Dobromina, która zaraz sprzedałaby mu reprymendę, bo ta kobieta nawet czartów się nie boi. — Czego ty jeszcze nie śpisz? — Postawił szklankę i sięgnął po pierwszą lepszą szmatę, by ją rzucić na zalaną ladę. Zaraz też przypomniał sobie, że To'Ja jest kotem i śpi oraz nie śpi o dziwnych porach. — Nieważnee... — Wziął szklankę, ale jednak ją odstawił i podszedł do spiżarki. Zastanawiał się nad jego słowami, ale w głowie pozostały tylko ostatnie. — I dobrze, żeś zjadł, po co ma leżeć. Baby to czasem takie bez sensu są. Te ich zasady, etykiety, te wszystkie... no wiesz. — Machnął ręką i wrócił do kolekcjonowania rzeczy do chleba, które zaraz położył na ladzie. — To'Ja? — zagadnął, by zaraz odwrócić się w jego stronę i rzucić plasterkiem sera, który wylądował prosto na kocim łbie. Zawsze chciał to zrobić, tylko jakoś nigdy nie miał kota pod ręką, a tu proszę, taka piękna okazja, piękniejsza niż ze zwykłym. Aż nie mógł powstrzymać cichego śmiechu, ten obrazek był zbyt absurdalny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Pią Cze 17, 2022 3:22 pm

Na ułamek sekundy położyłem uszy na głośny dźwięk spadającej szklanki. Przekręciłem delikatnie głowę, słysząc przekleństwo. Też mi łowca potworów, dał się podejść, chociaż nie powinienem być dla niego tak ostry. Jest w swoim domu i jest w stanie w jakim jest, więc niech mu będzie, że miał prawo. Bycie cały czas w gotowości jest męczące, z doświadczenia to wiem i mu tego nie życzę.
-Czytałem.-to mu wystarczyło, poza tym co to za pytanie? Nie mieszka ze mną od dzisiaj. Pewnie się mu tak powiedziało. Może liczył, że przejdzie do siebie niezauważony, a tu się zjawiam ja. To nie tak, że go skarcę, jak szczeniaka, ja tylko byłem ciekaw, jak mu minął dzień.
Pochwalił moją samolubność z głodu. Czy gdybyśmy zostali sami na świecie, bez żadnego jedzenia, to czy bym go zjadł? Tak, myślę, że tak. Znaczy... Nie, no gdzie. Wtedy nie miałbym właściciela, a bez tego, jak bez ręki.
Podszedłem za nim do spiżarni, zaglądając ciekawsko, co tam ma. Byłem najedzony, ale kąskiem mięsa nigdy nie wzgardzę. Przerzuciłem szybko na niego spojrzenie i nawet nie zdążyłem zareagować na atak. Co do?... Wycofałem głowę, lekko ja w ramiona chowając, ogon zamachał dużo mocniej niż tylko samo ruszanie końcówką. Czułem zapach, rozpoznawałem go, ale na moment kompletnie nie wiedziałem co się dzieje. On tego nie zrobił... Nie mógł, to poważny człowiek, prawda? Nie zmienia to jednak tego, że mam plaster sera na czole. Minęło kilka sekund i powoli opuściłem łeb, chwytając łapami spadający ser. Zagubiłem się, najbardziej w tym, że ser był taki oślizgły w dotyku. Czułem ten tłuszcz na sierści, jakbym się tygodniami nie mył.
Trzymając plasterek, jak zarazę, odrzuciłem go w stronę Kanmiła, starają się też mu w głowę trafić. Zaraz potem przystawiłem dłonie do ust i zacząłem je dokładnie wylizywać. Gdy już wylizane były zabrałem się za przecieranie nimi pyska. Lizanie, przetarcie, lizanie, przetarcie. Zmierzwiona sierść w tej chwili mi nie przeszkadzała, bo bardziej bolało to, ze czuję się brudny. Co chwila zerkałem na właściciela, aż uznałem, że pora na dostanie informacji.
-Gdzie poszedłeś i co robiłeś? Dobrze się bawiłeś.-niech mi powie, że pracował, to się uśmieję. Z drugiej strony, może i można pić w pracy. On mi coś opowiadał o prawie, ale ile z tego zapamiętałem i ile mi on tak naprawdę wyjaśnił, to kwestia dyskusyjna. Stałem dalej w miejscu i obserwowałem go, bo w tej chwili był najciekawszym zjawiskiem do oglądania.-I dlaczego mnie nie zabrałeś?-no właśnie, jakby to była praca, to by mnie zabrał. To musiało być spotkanie towarzyskie. Oby sobie żadnej kobiety nie znalazł, bo to byłby koniec świata.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Pon Cze 20, 2022 11:40 am

Jego kocia reakcja była iście bezcenna i chociażby dlatego warto było to zrobić. Alkohol tylko podbijał jego przekonanie o tym, choć myślał też, że To'Ja zje ten plaster. Odrzucenie było nieco zaskakujące, zdążył się uchylić w wyuczonym odruchu, ale już nie złapać. Zresztą to trochę bez znaczenia, kiedy twój ser jest wyklejony kocią sierścią.
— Niezły rzut... — Zabrał go z ziemi i wyrzucił do kosza, bo w sumie co innego miałby zrobić? Psom nie da, bo jeszcze pomyślą, że To'Ja pachnie jak jedzenie. — Hm? — Zerknął na niego ponownie, przez chwilę patrząc też, jak ten się wylizuje. Zaproponowałby mu wodę, ale... nie, to brzmiało jak zły pomysł. — W pracy — odparł niewinnie, wracając do przygotowywania kolacji, ale zaraz też kontynuował. — Gdzie też okazało się, że Lasocie urodził się syn, więc zaraz potem chciał to uczcić. Choć teraz to nie wiem, czy powinien się tak z tego cieszyć... — Zerknął na kota. — Wiesz, musiałbym cię chyba zabrać do siedziby, tak wyszło. Nie jesteś zaprzysiężony, więc nie mogę. — Poszedł usiąść przy stole. — Myrmiłł by mnie zabił, gdyby się dowiedział... — Pokręcił głową z rozbawieniem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Pon Cze 20, 2022 12:19 pm

Wiem, że to był niezły rzut, ale mimo moich małych starań nie trafiłem go. Liczyłem, że mi się uda, patrząc na jego stan, chociaż ten nie był aż tak zły. Stał w pionie, mówił poprawnie. Zerknąłem na niego, jak wyrzucał ser. Wiem, że gdzieś tam ludzie głodują, a on tu jedzenie wyrzuca, ale takie rzeczy nigdy nie znikną. Ja mam co jeść, tyle mi wystarczy do szczęścia.
Wylizałem się na szybko i zacząłem przesłuchanie. Nie spodziewałem się, że był w pracy, a tym bardziej nie spodziewałem się świętowania czegoś takiego, jak narodziny dziecka. Uszy od razu mi się rozpłaszczyły w niezadowoleniu na to słowo. O kolejnego potwora więcej na tym świecie. Liczę tylko, że Kanmił nie pójdzie w odwiedziny do Lasoty, żeby dziecko wyprzytulać, bo jeszcze nim zaśmierdnie. Przyjdzie mi w tych brudnych ubraniach do pokoju i zapach się przeniesie na moje rzeczy.
Z niezadowoleniem, bo niezadowoleniem, ale pokiwałem głową. Rozumiem dlaczego mnie nie zabrał. Mimo wszystko są jakieś ograniczenia. To nie Sad'gha ul, gdzie ma się większą swobodę, bo jesteś bardziej czymś na styl ozdoby, jak przypinka czy rękawiczki. Co prawda widziałem w tym wszystkim rozwiązanie. Z jego opowieści wynika, że wszystko rozpoczęło się poza siedzibą. Mógłbym towarzyszyć mu do budynku, ale do niego nie wchodzić. Poczekałbym na zewnątrz, albo wróciłbym sam do domu. To nie tak, że byłbym zły, że nie mogę gdzieś wejść.
-I tak nie chciałbym tego świętować.-wyburczałem, wyraźnie trzymając zdegustowanie na wodzy. Ale taka prawda, co ja miałbym tam robić? Pić za zdrowie, jakiejś pokraki, co jak się tylko nauczy pełzać będzie męczyć wszystko dookoła? Już męczy darciem się i płakaniem. Ah te myśli sprawiły, że za mocno ogonem machnąłem i trafiłem nim w drzwiczki blatu. Jeszcze sekundę obserwowałem mojego opiekuna oburzonym spojrzeniem, po czym obróciłem się i poszedłem do spiżarki sobie też coś wziąć. Skończyło się na połowie pętka kiełbasy, z którym dalej w złym humorze, wróciłem do stołu. Tak dobrze mi było, odpoczywałem i książkę czytałem, a on przyszedł i mi humor zepsuł. Nie jestem na niego o to zły, dobrze się bawił i sam go dopytywałem. Cieszę się, że spędził czas ze znajomymi i mu się podobało, ale jednak... Trudno mi myśleć, ważne, że wrócił do domu i teraz już jest tutaj.
-Kiedy będzie coś do zrobienia dla mnie? Żebym mógł pójść z tobą?-wpatrywałem się w niego, wgryzając się w międzyczasie w kiełbasę.-Nawet dzisiaj mogłem poczekać przed siedzibą na ciebie.-chciałem z nim iść i spędzać czas razem, bo jest jedyną osobą jakiej towarzystwo sprawia mi prawdziwą przyjemność, przyzwyczaiłem się do niego. Czekanie na podwórku już mam wyćwiczone, co prawda w starym domu czekałem zazwyczaj na gorącym słońcu, ale jak wtedy dałem radę, tu tutaj też sobie poradzę, nawet jakby deszcz padał, przeżyję. To też nie tak, że jestem zdesperowany, po prostu czekanie i marnowanie czasu w ten sposób jest mi obojętne.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Czw Cze 23, 2022 1:36 am

Na jego odpowiedź pokiwał zaraz głową z miną znawcy tematu. Nie było w końcu tajemnicą, że To'Ja nie lubi większości ludzi, a tych niewyrośniętych to już zwłaszcza. Nawet mijanie ich na ulicy zdawało się być wyczynem aż nad to.
— Tak też właśnie pomyślałem — odparł tylko. Czy myślał o tym? No właściwie tak, co prawda nie w kontekście wracania po kota, ale konkluzja byłaby taka sama, czarny nie miałby ochoty nawet słyszeć o piciu zdrowia niedorośniętego dwunoga.
Nie zwracał uwagi na jego grzebanie w spiżarce, ani też przywłaszczenie sobie sporego kawałka kiełbasy. To było czasem dziwno-zabawne, jak się zachowywał jak duży zwierzak. Zresztą, miał do tego prawo. Trudno, żeby było inaczej. Po chwili jednak wzrok Kanmiła podniósł się na niego ponownie, przybierając bardziej zdziwionej i zamyślonej barwy. Chciał iść z nim? To była jego motywacja? Nawet gdyby miał sterczeć na dziedzińcu nie wiadomo ile? To było... nieoczekiwane.
— Chciałoby ci się czekać? — rzucił z powątpiewaniem i na moment wrócił do jedzenia. Ale tylko na chwilę. — Jak chcesz, możesz pójść jutro ze mną... To dzień chodzenia po cmentarzach, więc długo czekać nie będziesz — dodał zaraz, choć nie był pewien, czy to jest dobry pomysł. Już pomijając to, czy kota będzie to interesować, ale to mogłoby być ryzykowne. Co prawda ryzykowali nieraz dużo bardziej, ale wtedy nikt nie patrzył mu na ręce.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Czw Cze 23, 2022 1:55 am

Dobrze, ze myślimy podobnie. Przyjemnie jest mieć przy sobie kogoś, kto zna cię na tyle, żeby móc chociaż trochę przewidywać twoją postawę. Mi dalej to nie wychodziło aż tak dobrze. Zawsze się tyle na innych skupiałem, że teraz mam tego dosyć, ale mimo tego postaram się skupiać na Kanmile bardziej. Upierdliwe koty się w końcu wywala na ulicę, albo używa się ich jako przynętę na polowaniu. On mi tego nie zrobi. W końcu zabrał mnie mimo tego wszystkiego co w życiu zrobiłem.
Zgarnąłem kiełbasę i siadłem przy stole, blisko łowcy, nie było to nie wiadomo jak blisko. Nie ma co się na czas jedzenia stresować, że ktoś je zaraz zabierze z rozpędu.
Rzuciłem swoje pytania i propozycję. Uszy odrobinkę mi się rozpłaszczyły i skinąłem głową. Nie to, że chciałoby mi się czekać, bardziej nie mam niechęci do czekania. To tylko czekanie, nic wielkiego. Nie spieszy mi się nigdzie, nie muszę pędzić z herbatą po mieście, żeby dać ją właścicielowi zanim ta wystygnie. Mam obecnie ten przywilej, że mogę po prostu stać i nic nie robić i nikt mi za to nic nie zrobi. Nie byłem jednak aż tak pewny tych ustaleń naszych. Chodzenie po cmentarzach? Po co? Rozumiem po co, ale może się to wydaje obce, bo ja sam nie mam nikogo do odwiedzania tam, ani nigdzie, nikogo nie pochowałem.
Oblizałem pyszczek, miętosząc kiełbasę w dłoniach, przecinając cienką skórkę pazurami, odrywając ją od mięsa i zjadając oddzielnie.
-Chcę pójść.-wyburczałem, dalej emanując niepewnością.-Ludzie tam noszą kwiaty. Mam przynieść kwiaty? Mogę na cmentarz wejść, czy odwiedzacie martwych wsup...-zawahałem się, przechyliłem lekko głowę, składając słowo w głowie i wizualizując sobie, jak je mam powiedzieć.-...czy odwiedzacie martwych ludzi, z jakimi pracowaliście?-w jego zawodzie to by było całkiem popularne miejsce na spotkania pracowników. Co chwila umierają. Mam nadzieję, że on nie umrze tak prędko. Ma mnie do obrony, więc jeśli będzie groziła mu śmierć, to dam się zabić za niego.
Przygarbiony popatrzyłem na niego uważnie wielkimi oczyma. Chciałem iść, wątpiłem nieco w to, jak dobrze sobie poradzę, ale nie będę sam. Najwyżej wezmę książkę ze sobą i jak będę musiał czekać gdzieś, to poczytam w międzyczasie.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Pią Cze 24, 2022 1:57 am

Oparł się plecami o tył krzesła i spojrzał na niego tym specyficznym spojrzeniem wstawionego człowieka, w którym mieszają się mętność alkoholu i wciąż przytomny rozsądek. Przytomny, choć pewnie niekoniecznie obecny, bo nie raczył teraz wypomnieć Sztukmistrzowi, że nie powinien narażać na coś takiego kota, który... No właściwie to miał tu specjalistę od przetrwania w trudnych warunkach, więc czemu nie?
Chciał pójść. Jego wahanie chyba umknęło Kanmiłowi, natomiast następne słowa sprawiły, że ten musiał zastanowić się trochę bardziej intensywnie nad pytaniami. Jakie kwiaty i... Oh.
— Nie nie nie, będziemy pracować — zaprzeczył i machnął ręką. — Co prawda nikt niczego nie zgłaszał, ale trzeba sprawdzić teren cmentarza, wszystkie schowy, zobaczyć, czy nie włóczą się tam duchy albo złośliwe demony... Te ostatnie zawsze się znajdą, zaraza — prychnął i sięgnął po drugą kromkę. — Ale to ciekawe... — Zerknął na To'Ję. — Ciekawe, ile masz z kota. Podobno koty widzą duchy. Tylko zwykle są zbyt zarozumiałe, żeby zwracać na nie uwagę. — Uśmiechnął się pod nosem. To byłoby rzeczywiście ciekawe i być może cenne odkrycie. A może tylko robi z siebie głupka i ktoś już dawno stwierdził, że tak nie jest. W końcu nie od dzisiaj istnieją hybrydy, jakie mogłoby być prawdopodobieństwo, że dopiero podpity Kanmił na to wpadł.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Pią Cze 24, 2022 2:14 am

Pijany Kanmił, to po prostu pijany Kanmił, sam w sobie jest swoją definicją. Interesująco się na niego patrzyło. Dzieci patrzą na dorosłych z podziwem, że oni są tacy wszechwiedzący, a kiedy to dziecko samo staje się dorosłym dowiaduje się, że ta pewność siebie jaką kiedyś podziwiał jest zlepkiem prób i nieogarnięcia. Nie wiem dlaczego o tym pomyślałem, po prostu skojarzyło mi się to z nim, to jak się stara, ale mu nie do końca wychodzi.
Mocne zaprzeczenie, jak na niego. Będziemy pracować. To dobrze, będę miał co robić i może inni też będą tym zajęci, więc nie będziemy sobie deptać po butach. Jednak szukanie duchów po cmentarzu wydawało się być teraz takim oczywistym zadaniem. Widać łowcy nie są aż tak ckliwi, żeby za trupami płakać. To dobrze, mniej im głowę zaprzątają niepotrzebne problemy. Słuchając go, wepchałem sobie resztę kiełbasy do pyska i ciamkając ją pokiwałem głową. Zatem praca nas czeka, czyli nie będę brać książki.
Zaraz zaczął mówić coś o kotach. To jego pijane rozmyślania, czy on tak ma normalnie? Może po prostu dopiero teraz zebrał się na odwagę o to zapytać.
-Dziwisz się? Bez ciała nie mogą nas głaskać, nie ma co tracić czasu.-wzruszyłem ramionami, ponownie wylizując łapy z mięsnego tłuszczyku, nieraz też podgryzając przydługie pazury.-Już nie mówiąc o tym, że mało który jest w stanie ukraść nam coś ze spiżarni. Ale mi tego nie potrzeba, więc mam jeszcze mniej powodów rozmawiania z nimi.-spojrzałem na łapę i uznając, że jest czysta odłożyłem ją sobie na nogę.
Obróciłem głowę w jego stronę i przysunąłem mu nos do ramienia, bo jakiś dziwny zapach mnie do niego przywiódł. Wziąłem dwa krótkie wdechy i burcząc cicho, odsunąłem się, zerkając za niedokładnie zasłonięte okno. Dziwny to był zapach, nie jestem pewien, czy go kojarzę, ale mi się nie podobał. Stuknąłem ogonem o nogę krzesła. Może to było... Nie, to nie może być to, a może? Nie! Zafukałem na siebie w myślach i chociaż chciałbym, żeby moje niezadowolenie zostało tylko w mojej głowie, to rozpłaszczone uszy i kocie warczenie mnie nieco bardzo zdradzały. Byłem zły, owszem, rozumiałem za co, ale nawet sam sobie tego nie powiem. Rozpieścił mnie za bardzo. Może i trochę mi brakuje tego co było kiedyś. Wiedziałem gdzie moje miejsce, nie narzekałem, bo nie mogłem. Zamieszanie zrobiło mi się w głowie, a niezadowolone burczenie robiło się chwilami nieco głośniejsze. Muszę kilka rzeczy przetrawić, wliczając w to zjedzoną kiełbasę. Dobra była.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Nie Cze 26, 2022 3:47 pm

Wysłuchał jego tłumaczeń, które były chyba znacznie lepsze, niż się spodziewał. Oczekiwał raczej zdziwienia pomieszanego z zaprzeczeniem. To by było trochę rozczarowujące, ale rozsądne. Trochę lepiej brzmiałoby przytaknięcie, ale słowa To'Ji były nim, a jednocześnie pozostawiały sporo niedopowiedzeń. Nie powiedział "nie", ale też nie przyznał tego wprost, sprawnie operując wygodną bajką. Cóż, może będą mieli okazję się o tym przekonać.
— To całkiem sensowne, powiem ci... — Pokiwał głową w lekkim zamyśleniu. — Gdyby tylko wszyscy tak do tego podchodzili, świat byłby o wiele prostszy — westchnął cicho. Zerknął zaraz na jego przysunięty nos, a z nosem cały łebek. Co tak wąchał? Właściwie zabawnie to wyglądało, jak domowy kocur. To połączenie człowieka i zwierzęcia nieraz go miało zafascynować. — Co jest, Kocie? — zapytał, kiedy ten zaczął burczeć i uciekł z niezadowoloną miną. Kanmił zerknął na swoje ramię i znowu na niego, nie umiejąc odgadnąć. — Coś nie tak? — dodał jeszcze, bo może akurat podziała i uda mu się coś wyciągnąć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Nie Cze 26, 2022 4:55 pm

Widzę duchy, czy nie? Kto wie. Wszystko jest możliwe, zwłaszcza patrząc na to, że kilka razy sam umarłem zanim Kanmił mnie znalazł. On sam z duchami gada, więc wie, że istnieją. Jutro się wszystko wyjaśni, chociaż czy na pewno? Czy powiedziałbym wszystkim dookoła, że widzę duchy, czy zwróciłbym na nie uwagę? Zobaczymy. Na razie cieszyłem się, że mnie pochwalił. Nie liczyłem na to, nie to było moim celem, ale zauważył potencjał w mojej wypowiedzi i ją przyklepał miłymi słowami. Poczułem się wyróżniony, chociaż na kilka sekund zanim nie wyczułem dziwnego zapachu na jego ramieniu. Co to był za zapach? Jak się nad tym zastanowiłem, to zalatywało dziwną mieszanką alkoholu, potu, papierosów i masy innych rzeczy, co mają mocny potencjał drażnienia mi nosa. To nie o to mi jednak chodziło, a cały obrazek, jaki mi się w głowie robił.
Popatrzyłem na niego kątem oka, jak po raz kolejny próbował wyjaśnić sprawę.
-Nie wiem, śmierdzisz czymś.-zmarszczyłem kocie brwi, aż w końcu sięgnąłem po jego rękę, chwyciłem go za nadgarstek, podniosłem i ułożyłem sobie jego dłoń na głowie, żeby głaskał. Jeśli tylko ruszył palcami, to odpaliłem mruczenie. Czekałem cały dzień nie wiedząc kiedy wróci i czy wróci i gdzie poszedł. W sumie mogę mu to powiedzieć i tak widzi, że jestem niezadowolony, więc sprawa się rypła.-Długo cię nie było.-kompletnie mnie rozpuścił, tak, mocno, teraz to widzę. Musi częściej wyjeżdżać, żebym się przyzwyczajał do tego, że nie ma go obok, inaczej będzie źle kiedy go zabraknie. Nie zabraknie go, jest zbyt dobry dla mnie żeby umierać. Nigdy człowieka nie żałowałem, ale jego bym żałował. Westchnąłem i po sekundzie namysłu pochyliłem się do niego, barankiem mu łeb w pierś wsadziłem.-Myślałem przez chwilę, że nie wrócisz.-nie to, że byłem smutny, tylko miałem świadomość nieuniknionego. Takie właśnie mam myśli po czytaniu romansów i jedzeniu kiełbasy. Ludzie są bardziej rozwinięci niż hybrydy, więc co dopiero oni muszą mieć w głowach.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Nie Cze 26, 2022 5:35 pm

Czekał na odpowiedź i w końcu udało mu się ją uzyskać. Ale czy na pewno? No, To'Ja był kotem, oczywiście, że mógł się obrazić o czyjś zapach. Ale czy to by tak wyglądało? Wydawał się nie tyle naburmuszony, co sfrustrowany, a to już może być zupełnie co innego.
— Mhm, pewnie wieloma rzeczamii... — zaczął, by jednak zaraz umilknąć, kiedy ten zabrał jego rękę. Musiał przyznać, że przeszło mu to wcześniej przez głowę, ale zgubiło się pośród innych pilnych myśli. Teraz zaś mogło wrócić i stanąć w centrum uwagi, toteż bez zbędnego zastanowienia Kanmił zaczął miziać miękkie kocie futerko. Z początku na głowie, potem też bliżej samych uszu. — To się zdarza... Może niekoniecznie z takich powodów, ale i tak się zdarza — wymruczał, dopiero powoli przetwarzając sobie prawdziwy sens tej uwagi. Czy on tęsknił? Za nim? To było... kochane na swój sposób, choć nie bardzo wiedział, jak ma to ująć. Na chwilę znieruchomiał, kiedy To'Ja przytulił do niego łeb, ale zaraz też doszła druga ręka do jego głaskania. — Ej, Tojek, co to za czarne myśli? — wymruczał w odpowiedzi, czochrając jego policzek i zauszki. Był absolutnie rozczulający, a on sam nie pamiętał, kiedy słyszał coś podobnego. — W końcu jestem jednym z najlepszych, nie? A jak mnie kiedyś cholera weźmie, to będę cię nawiedzać — rzucił z rozbawieniem. — Nie będziesz sam — zapewnił, choć ciężko powiedzieć, jak dobrze mógłby się wywiązać z tej obietnicy. Na pewno zamierzał spróbować, jego kocia znajda zasługiwała na to. Wsłuchał się powoli w mruczenie, które wypełniało każdy cichy moment tej rozmowy. Właściwie mogłoby ją zastąpić, było dostatecznie wymowne.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Nie Cze 26, 2022 6:57 pm

Jego podpowiedź była dobra. Na pewno wiele rzeczy dzisiaj dotknął i wiele rzeczy dotknęło jego. To się zmieszało i mamy bałagan nierozpoznany. To jednak zeszło na dalszy plan kiedy kazałem mu się głaskać. Nie protestował. W tym się właśnie dogadujemy, to relacja idealna. Ja chcę być drapany za uchem, a on chce drapać. Wsadziłem w niego głowę i pomimo początkowego wahania wywołanego czekaniem na jego ruch, przymknąłem oczy i mrumrałem zadowolony.
Wiedziałem, że takie sytuacje się zdarzają, ale przywykłem do pewnej naszej rutyny i zmiany w niej sprawiają, że czuję jakiś dyskomfort. Nagle nie wiem, jak sobie ułożyć dzień samodzielnie. Jestem już duży powinienem to umieć.
Sapnąłem sobie cicho na jego słowa. No czarne myśli, bo sierść mam taką. Przynoszę pecha czy coś, tak słyszałem kilka razy w życiu. Nie moja wina, że się przejmuję! Pochodzenia tych myśli nie do końca umiałem określić, więc milczałem. Nie wszystko potrzebuje odpowiedzi.
Rzuciłem mu krótkie spojrzenie, gdy próbował mnie pocieszyć. Czyli uwierzył, że duchy widzę?
-A co z głaskaniem i karmieniem? Mówiłem, że duchy tego nie potrafią.-powiedziałem chrapliwie, bo mruczenia nie mogłem w żaden sposób przerwać. Wyciągnąłem się bardziej, przekręcając głowę w niestworzone kierunki, żeby się bardziej nadstawić tam gdzie miał mnie czochrać. Wtedy też przypomniałem sobie, że macał ser i ma łapy brudne. Odruchowo, spróbowałem sięgnąć językiem do swojej szyi, żeby tłuszcz wylizać, ale że nie sięgałem, to liźnięcie jego po palcach też by mnie zadowoliło. Wraz z drapaniem, flaczałem trochę, aż w pewnym momencie kropelka śliny skapnęła mi z pyska na jego ubranie. Kiedy go spotkałem nie myślałem, że będzie się aż tak dobrze spędzało z nim czas. Warto było go wtedy nie zabijać.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lip 03, 2022 6:30 pm

Jego milczenie mu nie przeszkadzało w żadnym stopniu. Mruczenie i wykręcanie łebka było dostatecznie wymowne, choć z drugiej strony nie podawało wielu szczegółów. Mówiło, co jest ważne, ale nie dlaczego i to chyba najbardziej intrygowało Kanmiła. Za kogo postrzega go jego kotek. Chyba nie powinien go tak nazywać, ale to się samo cisnęło na usta, wystarczy na niego spojrzeć.
Ale zamiast rozwiać wątpliwość, To'Ja dorzucił kolejne zastrzeżenia. Och, co to w ogóle było za generalizowanie, aż Sztukmistrz zaśmiał się cicho i pokręcił głową. Niby spędzili ze sobą wiele czasu, ale jeszcze tyle było przed Kotem do nauczenia się. Może powinien przykuć do tego większą uwagę? Byłby z niego niezły łowca duchów, to miało prawo się udać. Chyba. O ile ktoś z rady nie zechce go za to udusić, w końcu tradycja i takie tam.
— A poltergeisty to co? Chociaaż... — Zmrużył delikatnie oczy w zamyśleniu. — Oswojonego to jeszcze nie spotkałem — prychnął z rozbawieniem i zmierzwił mu futro na głowie. — Wredne istoty, lepiej ich unikaj — dodał, zupełnie nie przejmując się tym, że w międzyczasie jego ręka czy koszula została całkiem dobrze wyśliniona. — Powinienem cię szkolić — rzucił nagle, chyba głośno myśląc. — Żebyś mógł bezpiecznie ze mną podróżować... — To chyba miało sens, choć nie był pewien, na ile było legalne. W tej chwili niewielu rzeczy był pewien poza tym, że jest zmęczony.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Nie Lip 03, 2022 7:02 pm

Zaśmiał się i czekałem na butne zaprzeczenie, że on będzie wyjątkowy i będzie mógł robić co chce, a on zapowiedział, że mógłby być złym duchem, albo przynajmniej takim upierdliwym, który by drzwiami od szafek trzaskał. Nie to, że ja tego nie robię, ale tak już jest, że jak ktoś inny robi to co ty, to go za to nienawidzisz. No i sam powiedział, żeby ich unikać. Może i mógłby jednym z nich być, ale co jakby się mu po śmierci we łbie pomieszało i by nie był tym kim jest teraz? Chciałem wyrazić swoje wątpliwości co do poltergeistów, ale zostały one w mojej głowie. Mruczenie było bowiem nieświadomym priorytetem, pewnie też dlatego, że mózg mój przypominał teraz rozpuszczone przytulaniem masełko. Zapomniałem już nawet o tym, ze z początku chciałem go szybko wygonić do łóżka, bo pewnie jest zmęczony po całym dniu i po piciu, ale teraz jedyne czego chciałem, to żeby mnie głaskał caaałą noc, żeby robił to tak długo, aż następnego dnia będą go mięśnie dłoni od tego boleć. To pewnie byłoby niezdrowe też i dla mnie. Wymęczyłoby mnie to, zwłaszcza moje gardło od mruczenia, ale jestem gotów trochę pocierpieć.
Dalej jednak kontaktowałem jako tako i fuknąłem krótkim śmiechem.
-Ty szkolić mnie? Przypomnij mi kto wygrał walkę jak mnie znalazłeś.-otworzyłem połowicznie jedno oko i spojrzałem na Kanmiła, coraz mocniej zalegając mu na nogach, teraz praktycznie leżąc mu na nich piersią i zawiniętymi w pozorny precelek rękoma. Druga część mojego ciała dalej siedziała na krześle, chociaż zdawało się, jakbym powoli szykował się do przekręcenia na plecy. Ślepie zamknęło się znowu wkomponowując się w zadowolony wyraz pyszczka.-Ale jak tak bardzo chcesz, to mogę ci znów skopać tyłek.-wychrobotałem mrukliwie, powoli się obracając i wędrując miękkim brzuszkiem w stronę sufitu. Spadnę przy obrocie, to spadnę, mam jednak szczęście w postaci refleksu i pazurów, nie upadnę więc samotnie.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Sro Lip 06, 2022 7:38 pm

To było dość usypiające zajęcie, a chyba lepiej byłoby teraz nie zasypiać na krześle. To był zdecydowanie fatalny pomysł i tej myśli uchwycił się na dłuższą chwilę. Ciemność wokół nijak nie pomagała. Była taka miła i miękka, prawie jak futro To'Ji... No prawie, bo ciemności nie dało się pomiziać, a to znaczący minus. Może to mruczenie go tak usypiało, to całkiem możliwe, taki ciepły, jednostajny dźwięk.
— Dałem ci fory — prychnął w odpowiedzi. — Gdyby nie to, to... to byś skończył jak każdy jaki nieznośny potwór — tłumaczył, choć chyba nie do końca wyszło to zdanie tak jak miało. No nic, trudno. Zerknął na kręcącego się kota. Zwierzak, zupełnie jak zwierzak. Czemu on nigdy nie miał kota? Ciekawe co by To'Ja na takiego powiedział. — Ty głupiutki jesteś — skwitował jego następne słowa. — Pazury nie pomogą ci na wszystko — wyjaśnił w końcu, na chwilę przenosząc znużone spojrzenie na naczynia pozostawione na stole. Nie, absolutnie nie chciało mu się nimi zajmować. Niech służba to zrobi, za coś im płaci. — Chodźmy spać, Kocie... Bo jutro nie wstaniesz — rzucił w końcu, starając się przywrócić myśli do stanu przytomności. Chwycił też To'Ję i posadził z powrotem na jego krześle, by samemu móc wstać.
Droga do sypialni nie była krótka ani łatwa, ale znajomość własnego domu sporo pomogła. Przynajmniej nie zgubił się w międzyczasie, ani nic, co najwyżej zahaczył o kilka rzeczy, które szczęśliwie pozostały w jednym kawałku.

Poranek był jednak gorszy, niż można by się spodziewać, kiedy słońce wwiercało się w czaszkę przez niedokładnie zasunięte kotary w dodatku w akompaniamencie dzwoniących promieni. Kanmił zaklął pod nosem i nakrył się pierzyną, lecz niewiele to pomogło, wręcz przeciwnie, bo zaczęło mu być za gorąco. Kolejny urok cudownego lata.
Podniósł się w końcu do pozycji mniej więcej siedzącej i znalazł szklankę z wodą. Chyba stała tam od poprzedniego jeszcze wieczora... a może rana, wszystko jedno. W tej chwili jedynie dziękował swojej przezorności, że zawsze ją zostawiał. Potem przyszła ta trudniejsza część.

Przywrócony do stanu używalności mężczyzna posłał w diabły tęgą służącą, która zaczęła wypominać mu to i tamto, minął ją i zapukał do drzwi To'Ji. To nie był najlepszy pomysł, bo dźwięk obijanego drewna równie głośno obijał się w głowie, ale no należało. I tak nie dostał odzewu, i tak wszedł, ale dla porządku należało.
— Kocie?... — wymruczał cicho, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu czarnych uszu, ogona czy łapy. Postawił kilka kroków i wtedy też wzrok zatrzymał mu się na wnętrzu pudełka. Kanmił schylił się i lekko dźgnął palcem kocowe zawiniątko.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Sro Lip 06, 2022 8:06 pm

Dał mi fory, co? Hm? A to mi nowina. Ale niech mu będzie. Ludzie tacy są, choćby przegrali, to desperacko się do tego nie przyznają. Nie ma do walczyć słowem ze słowem. Przyjdzie odpowiednia pora, to mu pokażę, kto jest bardziej przygotowany na spotkania ze złem, ale tylko tym namacalnym. Kanmił jest dla mnie wystarczająco dobry, abym był w stanie przyznać mu czasem rację i uznać jego umiejętności. Na zgodę westchnąłem głęboko i wykonałem ruch, który był połączeniem wzruszenia ramion i jednoczesnym wyciągnięciem łebka. Nie chciało mi się już kłócić. Senność widocznie i na mnie przechodzić zaczęła.
Znów na niego zerknąłem kiedy rzucił propozycją rozejścia się. Nie brzmiała źle, faktycznie jest już późno, nawet jak dla mnie.
-No dobra.-sapnąłem cicho. Nie byłem zadowolony z tego, że głaskanie się skończyło, ale jutro jest nowy dzień. Z jego pomocą znalazłem się ponownie w bezpiecznej pozycji niezagrożonej spadnięciem na ziemię. W ramach zapłaty za tą troskę odprowadziłem mężczyznę do jego sypialni, upewniając się, że trafi do łóżka i nikt, ani nic przy tym nie ucierpi. Później pozostało mi tylko wrócenie do swojego pokoju i wybranie w jakim miejscu chcę spać. Kanmił jest już w domu, więc nie ma co się martwić i spać bezpiecznie na szafie czy hamaku. Zatem pudełko. Tak, to brzmi, jak dobre miejsce do spania.

Sen miałem ekscytujący, przypomniał mi dawne czasy, przypomniał mi coś, co bardzo lubiłem sam nie wiem dlaczego, ale wielu rzeczy wyjaśnić nie umiem. Ciche szczęknięcie zamka drzwi wybudziło mnie nieco, ale w pół sekundy znowu przysnąłem. Minęło kilka sekund, a ja miałem wrażenie, że sen trwał co najmniej godzinę. Strasznie dziwne spanie jest.
Usłyszałem wezwanie, poczułem dźgnięcie w bok, na które zaburczałem ostrzegawczo i nisko przez nierozgrzane i jednocześnie zmęczone gardło. W końcu koc zmienił kształt, wysunęła się spod niego tylna noga, po której kilkusekundowym drżeniu i rozcapierzeniu palców można było wnioskować, że się przeciągam. Odnalazłem nosem wyjście z kryjówki i po chwili wyłonił się on spod przykrycia. Za nim pojawiły się wielkie oczy, które szybko się przymrużyły porażone słońcem, ale i zrelaksowane widokiem znajomej twarzy. Ukazało się też jedno sterczące ucho, bo o drugie koc się zahaczył i nie chciał spaść. Zadowolony widokiem trzeźwego, ale widocznie styranego Kanmiła, przymknąłem oczy z uśmiechem.
-Miałem sen.-wymruczałem na przywitanie, szybko marszcząc kocie brwi.-Nie był on o myszy, więc nawet tak nie żartuj.-uprzedziłem jego ewentualne wygłupy. Przesunąłem bokiem pyska i policzkiem po krawędzi kartonu, drapiąc się leniwie i układając zmierzwione spaniem futro. Uniosłem powieki i znów na niego spojrzałem, tym razem bardziej przytomnie i uważnie.
-Już musimy iść? Kto tam właściwie będzie?-wolałem się dowiedzieć co to za ludzi tam spotkam. Tak, żeby wiedzieć, jak blisko mam się trzymać Kanmiła, bo w razie czego on mnie powstrzyma przed ogryzieniem komuś uszu.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 07, 2022 3:10 pm

Wstał. A właściwie budził się powoli ze swojej kociej krainy snów, to z pewnością było niełatwe zadanie. Kanmił skrzyżował ręce na piersi i patrzył wyczekująco w ten powoli wywracający się kłąb koców i fragmentów To'Ji. W końcu też zjawił się jego czarny pysk. Przez moment oczekiwał ofukania ze strony hybrydy, ale ten tylko zmrużył ślepia.
— A o czym w takim razie? — rzucił nieco rozbawiony tym zastrzeżeniem. Szybko jednak spoważniał, kiedy czarny poruszył kwestię ich wyjścia. — Nie w tej chwili, ale... za jakąś godzinę — odparł z wolna, w głowie licząc rzeczy, jakie powinien zabrać. Myślenie w tym momencie było trudne, więc wolał mieć czas na przypominanie sobie. I na śniadanie też się przyda. — W wieży? Całkiem sporo ludzi. Na cmentarz pójdziemy z dwoma, Falimirem i Dargoradem... Są dość specyficzni, ale myślę, że się dogadacie... Zaczekam na ciebie na dole — rzucił i miał zamiar wyjść, no chyba że To'Ja miałby więcej pytań.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Czw Lip 07, 2022 3:55 pm

Dopytywał o sen, a specjalnie zakończyłem ten temat brakiem rozwinięcia, bo i po co gadać o tym, co się śniło. Co było to było, zwłaszcza, że było wytworem wyobraźni, wymyślonym i skazanym na szybkie zapomnienie. Jednak skoro chce, to mu powiem.
-O kolorowym szkle. W domu właściciela wisiało takie przy oknie i błyskało światłem na ściany, kiedy słońce na nie świeciło.-tak, to była bardzo dobra zabawa dla mnie. Pamiętam, że świat schodził wtedy na dalszy plan. Nieraz mi się oberwało, bo herbata wystygła podczas gdy się gapiłem na błyskotki. Znalazłbym sobie takie i zawiesił gdzieś w naszym domu, ale boję się, że znowu bym tracił rozum przez nie.
Dostałem wiadomość, że dopiero za godzinę ruszamy. Zatem mam czas na leżenie, później na szybko się ubiorę i coś zjem. Starczy mi czasu. Chociaż ubieranie się nie zawsze jest łatwe. Te wszystkie sznureczki i klamerki. Pazury nie ułatwiają mi życia. Może i powinienem poprosić Kaniła, aby mi je przyciął, ale czy ufam mu aż na tyle? Sam je ukrócę drapaniem kanapy, oczywiście nie mojej kanapy, a tej co jest w salonie w domu. Dobrze, że zarzuciłem na nią koc i nie widać śladów jakie na niej zostawiłem. Coś z tym kiedyś zrobię, ale nie teraz.
Nieco spochmurniałem słysząc imiona innych łowców. To nie dlatego, że ich nie lubię, po prostu wieści o towarzystwie innych ludzi jakoś mnie tak czasami nastrajały. Kanmił jednak mówi, że będzie dobrze, to będzie dobrze. Postaram się dogadać, żeby mu kłopotów nie sprawiać, no chyba, że oni się dogadać nie będą chcieli, wtedy się powstrzymywać specjalnie nie będę. Skinąłem nieznacznie głową i więcej pytań nie miałem. No może jedna wątpliwość mi w głowie się pojawiła mianowicie gdzie moje głaskania, ale nie pokusiłem się o upomnienie o to. Wczoraj mnie wygłaskał, teraz ja jeszcze zaspany jestem, jeszcze przypadkiem go ugryzę z rozpędu. Nie ma co ryzykować. Kiedy drzwi się za nim zamknęły, patrzyłem się na nie jeszcze kila sekund i znów zwinąłem się w kocowy kokon. Za pięć minut wstanę.

Zebrałem się w końcu z pudełka, wylizałem się kulturalnie i tak umyty naciągnąłem na siebie ubrania. Miałem typowo problem z wiązaniem pod szyją. Niewygodnie się na to patrzyło w mojej perspektywy, a to utrudniało operowanie przydługimi pazurami. Tyle czasu to ubranie mam, a dalej nie umiem. Może powinienem pomyśleć nad innym rozwiązaniem? Na razie zostawiłem sznureczki luzem, licząc, że Kanmił mi pomoże z tym problemem. To w końcu mój właściciel, niech dba o moją prezencję. Kiedyś bym tak nie pomyślał, ale teraz na to pozwalam, bo ubiera mnie normalnie, a nie jak małpę w cyrku.
Gotowy powędrowałem od razu do kuchni i jadani, żeby zabrać śniadanie i je zjeść. Nie jadłem sam, miałem zamiar albo dołączyć do mojego właściciela, albo na niego poczekać, rozglądając się na wszystkie strony. Niezależnie od tego czy już jadł czy czekałem, uznałem za odpowiedzialne dopytanie się o pracę.
-Co będę musiał robić? Nie chcę tylko stać i patrzeć.-chciałem pomóc i być przydatnym. O ile wyjazdy poza miasto są faktycznie bardziej angażujące, wymagają więcej skupienia, tak w mieście emocji jest nieco mniej. Mimo tego skoro mnie zabiera do pracy, niech da mi popracować. Rozumiem przepisy, regulacje, to że ta praca nie jest skomplikowana i to, że tak naprawdę będzie tam trzech doświadczonych sztukmistrzów, jednak powinno się dla mnie coś znaleźć. Nie to, że chciałbym do ich grona dołączyć, ale... on sam powiedział, że chciałby mnie szkolić. To dobra okazja. Wiedza zdobyta w praktyce lepiej w głowie zostaje.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lip 25, 2022 7:10 pm

Opis snu, choć skąpy, to wystarczał, by uruchomić wyobraźnię sztukmistrza. To musiało pięknie wyglądać, zwłaszcza w bogato wystrojonym pokoju. Szkoda, że całe piękno widoku psuło to jedno słowo, które To'Ja chcąc nie chcąc dorzucił. Im bardziej go poznawał i oswajał niejako, tym więcej pogardy zbierał dla niewolnictwa.
Kot nie zatrzymywał go, więc poszedł na dół zorganizować śniadanie. Czy może zaczekać na nie, kiedy służba się tym zajmie. Czasami go to irytowało, nie mógł zrobić kroku, by nie być traktowanym jak pan na zamku.

Domyślał się, że kot nieprędko wyjdzie z legowiska, więc najpierw zabrał się za przygotowanie sprzętu do wyjścia. Okultystyczne bibeloty, srebrne noże, pistolety. Co prawda nie powinny się przydać tym razem, ale lepiej było być przygotowanym na wszystko. Nawet za dnia. Sporo z tych rzeczy pojawiło się na stole w jadalni. To swego czasu okropnie irytowało jego gosposię, ale chyba już przywykła, nie mając innego wyjścia. W końcu też zjawił się To'Ja, toteż mogli zacząć jeść.
Kanmił przeniósł wzrok znad talerza na hybrydę i z wolna pokiwał głową.
— Będziesz naszym czujnym. Twoim zadaniem będzie dbanie o nasze bezpieczeństwo, obserwacja terenu i ostrzeganie o wszystkim, co spróbuje się do nas zbliżyć — wyjaśnił, wracając do jedzenia. — Jak zjemy, wyjaśnię ci, jak tego używać — dodał i skinął głową na leżące na stole przedmioty. Było tam między innymi pudełko jakby na karty, kilka amuletów w kształcie tabliczek z wyrytymi symbolami czy koraliki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by To'Ja Pon Lip 25, 2022 11:29 pm

Dotarłem do jadalni, idąc za nikłym zapachem jedzenia. Jednak obiad czy ciepła kolacja mocniej się po domu roznosi. Niby głodny nie jestem jak siedzę w pokoju, ale zapach i tak pod drzwiami przejdzie i zmieni moje zdanie.
Odkiwałem głową uważając to za kolejne powitanie. To bardzo dobra metoda, podoba mi się, bez podawania rąk czy mówienia niczego. To powinno być częściej spotykane, a nie, że ja wychodzę potem jak burak, bo łapy komuś nie podałem. Czasami nawet tęskniłem przez to za czasami kiedy źle było widziane moje witanie się, bo po co ktoś miałby się ze mną witać.
Usiadłem przy stole i zacząłem wcinać moje śniadanie. Dzisiaj podano mi mięso z dodatkiem mięsa. Moje ulubione. Spojrzałem na Kanmiła, który wyjaśnił mi moje zadanie i widać było wyraźne zainteresowanie, jakie mi w ślepiach zabłysło, to specyficzne, mocne skupienie i uważne nasłuchiwanie. Będę dbać o ochronę? Tego się trochę nie spodziewałem. Nie zabrał mnie wczoraj, nie mam wymaganej wiedzy, już nie wspomnę o tym, że moi właściciele zostali przy mnie napadnięci, ale zmieniłem się od tamtego czasu. Znaczy, jakie mogą być zagrożenia na cmentarzu? No raczej marne, ale jednak podobało mi się, jaką odpowiedzialnością mnie obarczył. Poczułem się wyróżniony, aż musiałem się opamiętać z ekscytacją. Szybko więc wróciłem do zaangażowanego wsadzenia sobie kawałka szynki do pyska. Nie umiałem też do końca złożyć zdania.
-Postaram się dobrze pracować.-obiecałem mniej więcej zachowując w słowach sens moich myśli. To'Ja ochroniarz, nie, jak on to powiedział? To'Ja Czujny. To brzmi, prawie, jak ledreńskie nazwisko. To'Ja Czujny z Dachy. Dostojnie. Chociaż starałem się nieco opanować, to jednak duma mnie rozpierała. Teraz nie mogę zawalić tej roboty.
Przytaknąłem na jego wyjaśnienia po jedzeniu. Ja tez nie chce się zakrztusić. Zapchałem się salcesonem, zaraz gimnastykując się szczęką kiedy jakiś twardszy kawałek skórki mi się trafił. Popatrzyłem na rzeczy, jakie wybrał do spakowania. Część z nich uznałbym za pamiątki z podróży, takie które bym zabrał, wrzucił pod kanapę i o nich zapomniał. Wylizałem wargi i nachyliłem się bardziej nad przedmiotami, sięgając dłonią do rzeczy i trącając je palcem, żeby sprawdzić ich chęć do ucieczki i szybko łapiąc koralik kiedy zaczął się turlać w niebezpiecznym kierunku. To dzięki takim rzeczom Kanmił mnie kiedyś znalazł? Ziewnąłem przepotężnie wsadzając nos w talerz i czyszcząc go językiem starannie, łypiąc na otoczenie, jakby się upewniając, że nikt się nie skrada, żeby mi zabrać moje resztki. Nagle wzrokiem wylądowałem na Kanmile, przerwałem w połowie lizanie, uniosłem głowę i przymrużyłem oczy w kocim zadowoleniu, że go widzę. Nie wytrzymałem ze sobą i po chwili zbliżyłem się do niego i otarłem jednorazowo policzkiem o jego ramię. Niech ma, niech wie, to za to, że dał mi ważne zadanie. Dopiero po tym oblizałem się, żeby zmyć z sierści mięsny tłuszcz. Liznąłem talerz ostatni raz i łaskawie uznałem, że teraz mogę rozmawiać.
-A więc...-jeszcze raz ciamknąłem ozorem-...tyle rzeczy zabierasz, a co jeśli duch nie będzie chciał rozmawiać? Możesz go zmusić do rozmowy?-odsunąłem talerz na bok i chwyciłem za jedną z tabliczek, żeby przyjrzeć się jej bliżej.
To'Ja
To'Ja

Stan postaci : .
Obrażenia stałe:
-blizna na wnętrzu lewego uda
Obrażenia tymczasowe:
-czasem pobolewające prawe ucho
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : KirkasKaraff (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Kot w pudełku Empty Re: Kot w pudełku

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach