Na wygnaniu

2 posters

Go down

Na wygnaniu Empty Na wygnaniu

Pisanie by Razikale An'Doral Sob Kwi 16, 2022 9:51 pm

lato 1871 r.

Z końcem nocy, wielka człekokształtna bestia zanurzyła się do swej jamy, która położona nisko w ziemi w skalnej ścianie i chroniona przez leśny kamuflaż, była prawie że niezauważalna z daleka. Wilkołak o specyficznie błękitnym futrze jednak nie zagłębił się całkiem, wpierw spoglądając za siebie i wzrokiem białych ślepi, kierując je w niebo. Zabarwienie nieba robiło się blade, więc już świt nadchodził. Tyle mu wystarczyło, aby wejść do środka.
Pieczara była dosyć rozległa, jak się mogło okazać, nie brakowało też w niej drewnianego podłoża, czy stelaży, mających imitować meble. Niestraszny był też wiatr, bo zrobiona palisada dobrze izolowała to miejsce od zewnątrz. Błękitnowłosy wyczłapał się z posłania, aby znów stanąć na nogi i narzucić na siebie starą, zniszczoną czasem szatę. Wpierw spróbował rozpalić ogień z pomocą krzemieni, a gdy buchnął mały płomień w wydrążonym dole, chroniącym deski od żywych płomieni, spokojnie poszedł z powrotem do wyjścia. Chyba tylko po to, aby stanąć na małej kładce, skąd miał dobry widok na las. Właśnie zaczął padać letni deszcz, lecz naturalne skalne zadaszenie chroniło go przed tym. Właściwie, nie tylko ono grało swoją rolę, bo też wykopany rów, który zgarniał wodę, coby mu nie zalała pieczary.
Pogładził palcami swoją brodę, po czym usiadł na ziemi, chwytając kawałek węgla, kreśląc coś na starym dzienniku, który znalazł w pobliskich ruinach. Robił to już tylko po to, aby nie zapomnieć liter. Sam sens tych zdań nie miał już najmniejszego sensu.
Razikale An'Doral
Razikale An'Doral

Stan postaci : Wilkołactwo.
Ekwipunek : Amulet, pióro.
Ubiór : Długa szata (czarna lub biała), skórzane spodnie i trzewiki.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by NPC Nie Kwi 17, 2022 12:31 am

Deszcz powoli wyciekał z chmur, spadając na gęste liście drzew i skapując na ściółkę, żeby dostać się do korzeni. Można by pomyśleć, że natura to dobrze zaplanowała. Oczyszczenie liści z pyłu i jednoczesne nawodnienie. Proste rzeczy, proste rozwiązania. Wszystko działa samo z siebie, a ludzie przychodzą i komplikują. Interesująca cecha. Zwłaszcza jeśli połączy się zwierzę i człowieka w jednej osobie.
Kobieta ubrana w biały strój wzdrygnęła się kiedy kropla wody skapnęła jej na głowę z sufitu jaskini. Spojrzała w to miejsce i uśmiechnęła się do nieba, które było nad nią.
-Zawsze chowacie się w różnych miejscach.-zagadnęła naukowca, stojąc za jego plecami od kilku chwil i nachylając się, aby obserwować jego pismo. Jej obecność zapewne go zaskoczyła, więc postarała się o łagodny wyraz nieistniejącej twarzy. Może otulająca ich całkowita ciemność i niezmierzona przestrzeń uspokoi jego wątpliwości. Po co się w końcu martwić w nicości?-Chwilę mi zajęło znalezienie ciebie.-zaśmiała się cicho i wyprostowała, rozjaśniając otoczenie gwiazdami sięgającymi horyzontu, które rozświetliły się wysoko nad ich głowami.-Przepraszam, Razikale, że to tyle czasu mi zajęło.-ukłoniła się delikatnie.
Rozejrzała się, na chwilę zawieszając wzrok na migoczących, wielokolorowych światłach, które chociaż daleko, to wydawały się być w zasięgu kilkunastu minut spaceru.
-Potowarzyszysz mi?-wyciągnęła rękę w jego stronę, oferując dłoń.-Musimy porozmawiać.-drobne krople wody zatańczyły dookoła jej nadgarstków, po chwili formując przezroczyste okręgi. Jeśli mężczyzna ją chwycił, to jeden okrąg rozpadł się, wracając do stanu rozdrobionej cieczy, niespiesznie krążącej w pobliżu wilkołaka. Jeśli jednak dłoni jej nie podał, to też w porządku, samodzielność i nieufność nigdy nie były czymś złym.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by Razikale An'Doral Nie Kwi 17, 2022 1:19 am

Jego ciężka i niedoceniana praca miała zaraz okazać się niczym, kiedy odniósł wrażenie, że wyczuwa cudzą obecność. To było dziwne, ale instynkt zwierzęcia tak działał u lykoraków. Jedna z bardzo nielicznych zalet bycia tym stworzeniem. Lecz jego białe ślepia błądziły po przestrzeni, szukając nawet najdrobniejszego ruchu przy drzewach, w czym nie pomagał sam deszcz, lecz odpowiedź przyszła prędko, kiedy usłyszał głos za swoimi plecami. Błękitnowłosy zamarł, lecz tylko na dwie sekundy, by pozostając w pozycji siedzącej zamknąć dziennik i odwrócić się, cofając z lekka, aby móc lepiej spojrzeć na postać przechodzącą jego najśmielsze wyobrażenia kogokolwiek, kto mógłby tu zawitać. Mało tego, poza faktem jej niebywałego wyglądu, zwłaszcza… “twarzy”, to jakim cudem się tu dostała?
-Kim…- Wykrztusił, zapominając chyba jak to jest odezwać się do drugiej osoby. Ale kobieta, jak mógł wnosić, mówiła dalej, rodząc więcej pytań. Dlaczego ją widział? I ten śmiech… skąd się wydobywał? Skąd były jej słowa, jeśli nie miała ust? Czy to jego własne myśli…? Nigdy nie brakowało mu ludzi, ale brak cywilizacji uczyniłby coś takiego? Jego dawniej wielki umysł powoli pożerał sam siebie. -Dlacz…ego mnie… szukałaś…?- Zapytał, prawie szeptem, cofając się znów, lecz zatrzymało go jego własne imię. Jego oczy otworzyły się szerzej, drżąc kiedy na nią patrzył. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz słyszał własne imię. -Znasz mnie…? Kim… jesteś…?
Dopytywał, chcąc wierzyć, że nawet jeśli był to sen, albo ułuda, to jego własny mózg mu narzuci racjonalne wyjaśnienie. Choć nikt racjonalny nie byłby teraz w jego położeniu.
Wilkołak spojrzał na gwiazdy, które rozświetliły jego głowę i twarz, kiedy to przez deszcz wszystko nikło w ponurym cieniu, tutaj było inaczej. To… niezwykłe, ale jak…? Nie, nie… to magia, to musiało być zaklęcie. Był dawniej światłym umysłem, nie może po prostu porzucić chęci zrozumienia.
-Dokąd…?- Spytał, gdy padła jej propozycja, zdając sobie sprawę, że odpowiadał jej wyłącznie pytaniami, ale z każdą chwilą robiło się ich po prostu więcej. An’Doral zbadał spojrzeniem jej dłoń, która wzniosła się w jego stronę. Powinien…? -Powiedz mi... co się dzieje…
Uniósł rękę, ale nie w celu podania jej, lecz… dotknęcia jej dłoni. Jeśli faktycznie okazała się fizycznie namacalna, cofnął rękę do siebie, niczym sparzony ogniem, obarczając ją wzrokiem z góry do dołu i z powrotem.
Razikale An'Doral
Razikale An'Doral

Stan postaci : Wilkołactwo.
Ekwipunek : Amulet, pióro.
Ubiór : Długa szata (czarna lub biała), skórzane spodnie i trzewiki.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by NPC Nie Kwi 17, 2022 1:59 am

Niezwykle spokojna reakcja, była w kręgu jej oczekiwań. Nie to, że koniecznie się jej spodziewała, po prostu wiele widziała zachowań kiedy zaskakiwała ludzi swoją obecnością. Nie jej wina, że trudno przywitać się z kimś bez straszenia. Gdy ktoś śpi łatwo to zrobić, jednak ten wilkołak po nocy szaleństw spać za dnia nie zamierzał.
Widziała, jak w jego głowie rodzi się wiele pytań. Na razie jednak zbyt mało rozumiał, żeby na nie odpowiadać. Trzeba zacząć od innej strony i tak też zrobiła, powoli wprowadzając go w znajomość. Poniekąd testując chęć jego umysłu spętanego monotonnością lasu, do działania.
-Na wszystkie odpowiedzi przyjdzie czas.-zapewniła i nie miała łamać tej obietnicy. Nie ukrywa nic... zazwyczaj. Obserwowała uważnie, jak się przygląda niebu, sama była pod jego wrażeniem, chociaż widziała je każdego dnia. Pewnie widoki się jednak nigdy nie znudzą. Chociaż gdyby się jej znudził, znalazłaby inny.
Kolejne pytanie padło, a ona z trudem powstrzymywała rozbawienie. Jak dziecko w ciemności, poszukuje odpowiedzi pomimo nieznajdywania żadnej. Byle znaleźć punkt oparcia, coś co da się wytłumaczyć, co zapewni o nie popadnięciu w szaleństwo.
Czekała, aż poda jej dłoń, jednak on ją tylko dotknął. Była realna, miękka, ciepła, zwyczajnie ludzka. Chociaż uciekł od niej, krople wody podążyły za nim, wirując i próbując się prześcignąć.
-Powiem.-przytaknęła, po czym przysunęła się do niego, siadając obok. Ziemia powolnie zafalowała kręgami, jak woda, w którą ktoś rzucił kamień. Kolorowe światła w oddali rozpoczęły swoją mozolną wędrówkę, przesuwając się to w lewo, to w prawo, szukając dobrego miejsca.
Spojrzała na niego, z troską i zamiłowaniem, po czym zerknęła na spacerujące migoty.
-Pytasz dlaczego cię szukałam.-wysunęła rękę w stronę kropli, która właśnie zaczynała ciekawsko krążyć dookoła głowy naukowca.-Bo mnie potrzebujesz, jak wielu innych. Część temu przeczy, ty zapewne też, w końcu dość twardo stąpasz po ziemi i wiesz czego chcesz, a przynajmniej kiedyś wiedziałeś.-kropla dała się pogłaskać, jednak szybko wróciła do rozpoczętego przed chwilą zajęcia.-Życie wydawało się prostsze kiedy miało się dookoła siebie ludzi, prawda? Nie zawsze, jednak teraz? Większość nie docenia tego co ma, dopóki tego nie straci.-wymruczała, ale zaraz Razikale mógł odnieść wrażenie, jakoby przewracała oczyma.-Takie tam, złote myśli, które wszyscy znają.-zamachała dłonią.
-Tak więc odpowiadając na twoje kolejne pytanie. Tak, znam cię. Widziałam cię robiącego notatki w swoim gabinecie, widziałam, jak strzelasz do wilkołaka, widziałam, jak biegasz po lesie. Jesteś całkiem interesujący, ale zagubiony. Tym właśnie jestem i ja. Bez początku i końca, zawsze szukam tych, którzy się poddali.-westchnęła, wystawiając twarz na subtelne promienie gwiazd.-A ty czego szukasz? Czego pragniesz? Dalej tego co kiedyś?-wsunęła dłoń w płynną podłogę i wyciągnęła z niej garść czarnej wody, która po zetknięciu się z mokrymi pierścieniami dookoła nadgarstków kobiety, zmieniła się w ławicę malutkich lustrzanych rybek, unoszących się w powietrzu.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by Razikale An'Doral Pon Kwi 18, 2022 3:43 pm

Na wszystkie odpowiedzi przyjdzie czas? Chyba ma go naprawdę dużo, aby dać się tym kupić, bo mimo wszystko, kimkolwiek była osoba jawiąca się przed nim, nie mogła być zwykłym człowiekiem. Dawny on na bazie samego jej wyglądu chciałby ją przebadać i pojąć, a teraz… teraz chyba bałby się tego. Chcąc zrozumieć wilkołaki, sprowadził na siebie klątwę. Strach pomyśleć co otrzymałby od niej.
Ale wydawała się… rozbawiona? Ciężko wyczytać coś bez twarzy, a mimo to, jej emocje wydawały się równie oczywiste jak mimowolne oddychanie. Chyba to naprawdę musiało się dziać w jego własnej głowie lub teoria o śnie nie chciała być obalona. Ale póki co byłby to niezgorszy sen. Nie wydawała się być mu groźna, nie chcąca jego krzywdy.
Tajemnicza kobieta usiadła również, jakby jej otoczka zjawy, czy boskości zniknęła, bo czy takie istoty siadają z ludźmi? To absurd, że mu przeszło to przez głowę, przecież zawsze odrzucał wiarę w takie rzeczy. Wszystko musi być racjonalnie wytłumaczalne. Ale ten las… tu wszystko było takie dziwne.
Spojrzał na nią, ale tylko na moment, zbaczając na krople które wirowały. To chyba miało tylko odwrócić jego uwagę, lecz nic nie przejęło go bardziej, niż odpowiedź tajemniczej kobiety.
-Skąd Ty o mnie wiesz…?- Zapytał z podejrzliwością w głosie, bo to co mówiła, brzmiało jakby dobrze go znała. Lub miała brzmieć jakby tak było, tak robią oszuści. -Ja…- Urwał, opuszczając głowę, dopiąć twarz we własnej błękitnej brodzie i bladymi ślepiami błądząc po różnych katach. Przypomniała mu chyba o ludziach, których kiedyś zwyczajnie kopnął, a po tym dawne życie, które porzucił. Po co mu to robiła? Czy to jego własne sumienie? Dawniej nikt nie pomyślałby, że je ma, ani tym bardziej, katowałby siebie taką refleksją. -Moja praca i dziedzictwo zawsze były najważniejsze. Chęć zrozumieć i przewyższyć bogów. Stworzyć coś rzeczywistego, a nie magiczne mrzonki. Rozedrzeć kłamstwa i objawić ukrywaną prawdę… aż sam nie popadłem w ignorancję. To mnie sprowadziło tutaj. Teraz już żadna prawda na mnie nie czeka.
Odpowiedział z lekkim nadąsaniem. Chyba najgorszy jest zawód względem samego siebie, kiedy zdasz sobie sprawę, że zawiodłeś innych, by osiągnąć cele, a to wszystko na marne, gdy też nie osiągnąłeś ani jednego. Wtedy stajesz się tylko przegranym nieudacznikiem.
Razikale powiódł na nią zaskoczonym spojrzeniem, gdy zaczęła wymieniać rzeczy, o których nikt nie powinien wiedzieć, bo nie było nigdy nawet świadka w większości tych zdarzeń. To robiło się coraz mniej normalne, ale chyba to na swój sposób uspokajało. Pojmował bowiem, że to musiała być rozmowa z samym sobą, bo skąd miałaby wiedzieć to wszystko tajemnicza istota bez twarzy.
-Nie jestem interesującą postacią. Byłem tylko naukowcem. I nie poddałem się. Nie… poddałem się. Wybrałem bezpieczną drogę.- Spojrzał przed siebie. -Pragnę doczekać spokojnej śmierci. Lub pozbyć się tej klątwy. Robię się coraz starszy i... chyba zmęczony.
Zerknął na jej rybki.
Razikale An'Doral
Razikale An'Doral

Stan postaci : Wilkołactwo.
Ekwipunek : Amulet, pióro.
Ubiór : Długa szata (czarna lub biała), skórzane spodnie i trzewiki.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by NPC Pon Kwi 18, 2022 4:34 pm

Dalsze próby zrozumienia co się dzieje dookoła ją fascynowały. Upartość jego umysłu była godna podziwu. Jednak przez tyle lat takiego rozumowania, trudno się wyzbyć do końca nawyków i tego co znane.
-Mam swoje sposoby.-no chyba nie myślał, że tak od razu wyjawi mu wszystkie swoje tajemnice. Sam nie chciał ich nikomu wyjawiać, przez co znajomego prawie do śmierci doprowadził. Ona nie była aż tak radykalna w swoich działaniach, niech to doceni.
Dała mu czas na walkę ze sobą i ze swoimi myślami, chociaż wiedziała, że będąc cały czas w samotności pewnie i tak dużo się nad różnymi rzeczami zastanawiał. Niektórzy przez to potrafią oszaleć i kompletnie popaść w ciągły stan paniki. Odnajdywanie takich osób również leży w jej obowiązkach. Miała nawet kogoś takiego na swojej liście do odnalezienia, jednak z nieznanych jej przyczyn sytuacja się tam polepsza, na co ona nie narzeka. Szczęście innych jest i jej szczęściem, nawet jeśli ręki do tego nie przyłożyła.
Teraz też nic nie robiła. Zadała tylko jakieś retoryczne pytanie, rzuciła myśl, to on sam podjął się dalszego zastanawiania się i obrażania się na siebie.
-Prawda jest wszędzie, nawet jeśli jej nie widzisz. Ma różne kolory i odmiany, chowa się w różnych miejscach, czasami nie jest oczywista, ale jest. Po prostu trzeba jej poszukać, ale najważniejsze to uwierzyć w to, że istnieje. Tak, jak ja. Może uznasz, że jestem tylko snem, albo jagodą, którą się zatrułeś, i chociaż twoja prawda jest inna niż moja, to to dalej prawda.-koniec końców wszystko sprowadza się do definicji i punktu widzenia oraz tego, czego podświadomie szukamy i potrzebujemy.
Zaraz nadszedł kolejny mały monolog, którego uważnie słuchała.
-Ty starszy i zmęczony?-zaśmiała się.-To nie chcę wiedzieć co powiesz o kimś w moim wieku. Pamiętam czasy kiedy powstawały góry, ale ile lat temu to było, to już straciłam rachubę.-zaraz jednak uspokoiła się, patrząc na niego wyrozumiale.-Rozumiem cię jednak. Całe życie goniłeś za wspaniałymi rzeczami, chciałeś coraz więcej, bezustannie pracowałeś, odpoczywając tylko wtedy gdy twój organizm cię do tego zmuszał sennym omdlewaniem.-Podniosła rękę i położyła ją na jego głowie, głaskając go czule.-Dobra robota. Nawet jeśli się nie udało, to wkładałeś w to całego siebie. A jeśli uważasz to za błąd, to to normalne. Jesteś tylko człowiekiem, uczysz się. Nawet bogowie sie mylą.-spróbowała go pocieszyć, chociaż trudno przepędzić mocne przekonania.
Chwyciła swoją sukienkę, żeby nie przydepnąć jej podczas wstawania. Po raz kolejny pochyliła się nad naukowcem, wystawiając dłoń w jego stronę.
-Czy teraz ze mną pójdziesz? Światła na nas czekają.-zerknęła na migoczące kolory, które dalej wędrowały skocznie w oddali. Jeśli zgodził się na propozycję spaceru, pomogła mu wstać, po chwili puszczając jego rękę i idąc z nim ramię w ramię w stronę barwnego celu. Rybki podążały za nimi, zgrabnie przepływając między ich kostkami, wyłapując inne ryby i dołączając je do powiększającej się stale ławicy.
-Na swojej drodze spotkałam wiele osób. Spotykałam królów, żebraków, polityków i rolników. I jeśli coś to dla ciebie znaczy, każda z tych osób była interesująca, ty również. Być może myślisz tak o sobie, bo znasz siebie za dobrze, w końcu całe swoje życie ze sobą spędziłeś. Jednak dla innych jesteś dalej wielkim sekretem, bo nie dawałeś się im odkryć.-chociaż szła powoli, widziała, jak światła zaczynają się ekscytować ich zbliżaniem się.-Mimo wszystko byli przy tobie nie bez powodu. Jesteś wartością samą w sobie. Z udanymi badaniami czy nie, byli tam dla ciebie. Masz wiele do zaoferowania, po prostu nie zawsze wychodzi ci dzielenie się tym z innymi.-zerknęła na niego i zatrzymała się, widząc, jak kolory pędzą ucieszone w ich stronę. Niewielkie światła dopadły w końcu do nich, krążąc dookoła i tworząc jasną, tęczową kurtynę odgradzającą ich od czerni nicości.-Założyłeś, że jesteś niebezpieczeństwem dla wszystkich. Zawiodłeś ich nie wierząc z to, ze poradzą sobie i że będą umieli ci pomóc.-stanęła do niego przodem.-Zawsze możesz do nich wrócić. Czekają na ciebie.-przyglądała mu się, jakby czekając na odpowiedź, lub na kolejną porcję myśli, które wypowie albo zachowa dla siebie. Nie jest tu w końcu po to, żeby rozkazywać mu co ma zrobić.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by Razikale An'Doral Wto Maj 24, 2022 5:58 pm

Razikale słuchał jej w milczeniu, a mimo to uważnie, przytakując w myślach. Wiedział to, prawda nie była jednolita.
-Gdybym zatruł się jagodą prędzej mógłbym dostać krwotoku, albo gorącz… to by jednak tłumaczyło halucynacje.
Zastanowił się, ale z drugiej strony, czy to ważne? Nawet jeśli działo się to w jego głowie, to czy nie naprawdę? A może po prostu obudzi się i o wszystkim zapomni. Tym bardziej nie powinien się przejmować. Irracjonalna reakcja na racjonalne wyjaśnienie.
Pamiętała powstawanie gór…? Oh.
-Nie wyglądasz, jakby czas wpływał na Ciebie, więc… to nie to samo. Moja starość jest dotkliwsza.
Zauważył, ale zdał sobie sprawę, że przekomarzanie się na to kto czuje się bardziej stary było bezsensu, bo nikt nawet nie podjął takiej potyczki, a zwłaszcza jeśli w rzeczywistości miał się spierać z własnymi myślami, jeśli to i tak w jego głowie.
-To zabawne… określenie, że bogowie się mylą. Nigdy ich nawet nie wyznawałem.- Odwrócił się na bok, kierując blade ślepia s obcy punkt. -Gdy od dziecka nie masz niczego, jesteś skazany na porażkę, chcesz zaprzeczyć i udowodnić, że możesz walczyć z przeznaczeniem, łatka, czy… bogami, jak zwał. Być kowalem, dyktować własne warunki, pokonać życie, odkryć nieznane… a podobno kto szuka nie błądzi…
Zaśmiał się gorzko na własne słowa, które teraz brzmiały mu niewygodnie w ustach, tak ironicznie. Brakowało, by ona, jej sumienie jeszcze go pocieszało. On nie czuł smutku. Nie. Bo człowiek, który się poddał już nie ma nad czym się rozczulać.
Ale słuchał jej dalej, bo i ona wiele miała mu do przekazania. Pompatycznie wymieniała swoje znajomości, wieńcząc to cudowną mądrością, która nie przychodzi z dnia na dzień. Znowu jednak rozpoznał w tych słowach skryty przytyk.
-"Nie zawsze"...? Ja… po prostu w moim życiu nie było miejsca dla… "mnie"..- Opuścił brodę w zamyśleniu. -Ah, w porządku, punkt dla Ciebie tajemniczy głosie w mojej głowie. Przegrywam z samym sobą, jestem o krok od szaleństwa.- Pokręcił głową, przenosząc zaraz wzrok na jej beztwarzowe oblicze, w momencie w którym zadała pytanie. Wtedy błękitne brwi Razikale ściągnęły w dół. -Nikt nie może mi pomóc. Chyba, że potrafisz zdjąć że mnie klątwę. Uczyń to, jeśli umiesz, zrób to.- Opuścił głowę. -Wiem, że nie możesz. Nikt nie może. Nie chcę wracać. Jestem kowalem swojego losu. Wybrałem sobie śmierć w tych gęstwinach. Więc nie zadręczaj siebie, ani mnie.
Razikale An'Doral
Razikale An'Doral

Stan postaci : Wilkołactwo.
Ekwipunek : Amulet, pióro.
Ubiór : Długa szata (czarna lub biała), skórzane spodnie i trzewiki.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by NPC Pią Maj 27, 2022 4:32 pm

Uśmiechnęła się rozbawiona, kiedy zrozumiał, ze tak naprawdę nie wiadomo co się teraz dzieje. Poczuła, jak zaakceptował tę chwilę, jako coś nieznanego, ale czego rozdłubywanie nie jest konieczne. Kiedyś być może byłoby to nie do pomyślenia. Wielki badacz nie szuka odpowiedzi, nie docieka co jest przyczyną tego zjawiska? Nikt nie mówi jednak, że poddawanie się akceptacji jest złe.
-Nie wyglądam?-popatrzyła na niego zdziwiona i po sekundzie się roześmiała.-Pozwolę ci żyć z tą opinią.-to ją szczerze rozbawiło. Kobieta omotana cała w materiały nie wygląda na starą. Czy to znaczy, że na duszy czuje się wystarczająco młoda, żeby inni ją za taką uważali? Kto wie.
Przyglądała mu się gry mówił o walce w przeznaczeniem. Widziała wielu, którzy z tym próbowali walczyć. Trudno jej było określić czy przeznaczenie w ogóle istnieje.
-Co prawda, to prawda. Nawet jeśli szukający znajdzie ślepą uliczkę, to to i tak znalezisko. Wie już gdzie nie iść następnym razem. Każde doświadczenie wzbogaca.-co prawda znajdywanie ślepych uliczek mogło być frustrujące, zwłaszcza kiedy dzieje się to często, wtedy człowiek czuje się jak w potrzasku, bez ratunku. Może się poddać lub sięgnąć po niekonwencjonalne metody rozwiązania problemu.
Na razie powstrzymała się od komentarza, skupiając się na zaproszeniu na spacer. Zgodził się, więc ruszyli w stronę tańczących świateł. Już się zaczynały niecierpliwić, a nie chcemy ich przecież zezłościć.
-Zadręczanie to moje ulubione zajęcie.-mrugnęła do niego okiem.-Zwłaszcza kiedy mogę zadręczać kogoś, kto chodzi w kółko twierdząc, że nie ma ratunku.-zdawała się być naprawdę podekscytowana walną z jego zdaniem. Odrobina przyjemności w wieczności poszukiwań.-Klątwy z ciebie zdjąć nie mogę, ale to ty sprawiłeś, że jest czymś złym. Tak samo wcześniej, kiedy było miejsce na "ciebie" uciekałeś w badania, chociaż i one są częścią ciebie. Zawsze skazujesz się na najgorsze tylko dlatego, że kiedyś liczyć mogłeś tylko na siebie i swoje towarzystwo. Ile lat temu to było?-spojrzała na niego, zatrzymując się. Wróciła wzrokiem do świateł tańczących kawałek przed nimi.-Znowu uciekłeś, ale dobrze wiesz, że kiedy uciekasz problem nie znika. Dalej jest przy tobie, tylko bez nikogo obok czujesz się jeszcze bardziej samotny i niezrozumiany.-obróciła się do niego przodem tracąc radość, zmieniając ją na powagę i nadzieję na zmianę w Razikale.-Czy właśnie tak wyobrażałeś sobie kiedyś siebie? Przybitego w jakiejś norze w lesie? Jako człowiek, który porzucił przyjaciół mimo tego, że ich tym zranił? Jako człowiek, który porzucił ambicje i pasje?-westchnęła cicho i zerknęła w bok, widząc, że jedno światełko zabujało się niestabilnie w powietrzu i powolutku, niepewnie ruszyło w ich stronę.-Akceptacja i zmiana nie są łatwe, ale wystarczy zrobić pierwszy krok w ich stronę i zrozumiesz, że może być lepiej.-wyciągnęła dłoń do samotnego światełka, które ostrożnie zbadało jej dłoń, zanim na niej osiadło wygodnie. Zajarzyło się mocniej i wtedy na ten sygnał całe stado świateł zaczęło płynąć w stronę naukowca. Niektóre powściągliwie, inne z ekscytacją, ale każde z nich znalazło sobie miejsce na mężczyźnie, czy to na włosach czy na nogawce.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by Razikale An'Doral Wto Maj 31, 2022 7:15 pm

Spoglądał na nią przy historii z nauczką na podstawie błędów, a właściwie na opowiastce związanej z uliczką. Naprawdę sam siebie katował frazesami pokroju dawnych myślicieli?
-To znaczy tyle, że stracił czas i energię.
Odmruknął ze swoją upartością. Do czego to doszło,aby z własnym umysłem toczyć boje logiczne. Jeśli tak wyglądało obumieranie mózgu, może już wcześniej powinien się zabić.
Mimo wszystko nie podzielał jej entuzjazmu z niesienia pomocy nie tyle tym co uważali, że ratunku nie ma, a niekoniecznie tym co naprawdę jej chcieli. Bo czy Razikale potrzebował pomocy? Właściwie radził sobie, a tej konkretnej pomocy jakiej oczekiwał nie sposób było uzyskać, była nierealna, a dobre słowo to za mało, by jakkolwiek przyczynić się do czegoś lepszego. Może działałoby to na bardziej podatnych emocjonalnie, ale można porzucić laboratorium, lecz sceptycyzm naukowca nie opuści ciebie nigdy.
-Teraz rozumiem jak nieznośny musiałem być.
Rzucił do samego siebie, mając na myśli ten jej entuzjazm, który musiał podobnie objawiać się u niego samego, gdy mówił o odkryciach, oraz badaniach. Reszta zwyczajnie tego nie rozumiała i nie podziela, tak jak on teraz beztwarzowej kobiety.
Zatrzymał się, gdy Regina zaczęła wałkować go charakterystyką jego osoby i tak szczerze… jak się o tym słuchało od kogoś innego, to czuło się trochę zakłopotanie, ale też przekonanie, że może faktycznie miał przesrane życie, przynajmniej towarzyskie. Jego kariera się spełniła, był uznany, napisał książki, wykładał na uniwersytetach, uznawały go sławy, a jednak… kolejny raz skazał siebie na najgorsze, tak? Na samotność, którą w rzeczywistości obrał już dawno temu. Dokładnie, kiedy to mogło być…?
-Powinienem dać Ci zakaz na opisywanie mojej osoby, od razu traci się chęć do podtrzymywania funkcji życiowych i myśleniowych.- Pokręcił głową i wypuścił powietrze. -Problem nie ma zniknąć, bo nie zniknie, czy będę uciekać, czy będę się z nim obnosić. Wszystko co poświęciłem… było dla mnie cholernie cenne.- Wskazał na nią palcem, jakby dawał jej ostrzeżenie. -I nie zrobiłem tego z egoizmu, czy wręcz przeciwnie, bo się samookaleczam, bądź uciekam. Chronię tym innych. Jeśli działa, nie żałuję.- Zaraz zwrócił blade oczy na stado świetlików, które zaczęły go okrążać, jednak Razikale nie wydawał się już zadowolony tą otoczką, czując że to wszystko coraz mniej wydaje mu się prawidłowe. Nie chciał zatracać się w szaleństwie, nie chciał już gadać do siebie. -Odejdź, zniknij, nie jesteś prawdziwa, ja nie jestem szalony.
Odgonił ręką światełka i cofnął się, aby wrócić do swojej jaskini.
Razikale An'Doral
Razikale An'Doral

Stan postaci : Wilkołactwo.
Ekwipunek : Amulet, pióro.
Ubiór : Długa szata (czarna lub biała), skórzane spodnie i trzewiki.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Na wygnaniu

Pisanie by NPC Wto Maj 31, 2022 7:41 pm

A ten dalej swoje. Tacy ludzie też się zdarzają i on nie jest w tym jedyny, z nie takim się szarpała.
-Oh, byłeś i to strasznie. Jak królik, porzucający swoje dzieci na pożarcie lisom.-przytaknęła z rozbawieniem ignorując jego kontekst wypowiedzenia tych słów. Nie da mu wygrać, jeszcze się nikomu nie pozwoliła zagadać.
Uśmiechnęła się kiedy rozważał zakaz. Skoro uważa, że ona siedzi w jego głowie, niech sam sobie zakaże. Stała cierpliwie i obserwowała go, pozwalając mu powiedzieć co mu na sercu leżało ten długi czas, nie znajdując kogoś, kto wysłucha. Złość przy przypadku tak spokojnej i powściągliwej osobowości ma wiele potencjału i nie można przejść obok niej obojętnie.
Światła zawirowały, spłoszone nagłym ruchem, zapiszczały cichutko, zostawiając naukowca w spokoju. Jedynie jedno światło nie odpuszczało, trzymając się z całych sił rąbka jego szaty.
-Nikogo nie chronisz, ty od nich uciekasz.-echo głosu rozbrzmiało w jego głowie, kiedy Regina zmaterializowała się tuż przed nim-Obudź się w końcu.-pchnęła go gwałtownie do tyłu. Stracił grunt pod nogami i zapadł się w miękką posadzkę, zatapiając się w zimnej wodzie, otoczony przez oblepione glonami rośliny, strasząc niewielkie, pasiaste ryby. Jadowitość jej głosu jeszcze kilka sekund rezonowała w jego głowie zanim wyczuł pod stopami grunt. Nie był daleko od brzegu, musiałby się naprawdę postarać, żeby utonąć. Czy był już tu kiedyś? Trudno powiedzieć, ale przez korony drzew przebijało się pomarańczowe światło zachodzącego słońca. Może wilczy nos pomoże odnaleźć drogę do domu. Pytanie, który to dom będzie.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Na wygnaniu Empty Re: Na wygnaniu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach