Ruiny warowni

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ruiny warowni Empty Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Sro Wrz 23, 2020 8:46 pm

autor: Anton Gonzalez, artstation.com
Gdzieś w leśnych kniejach Puszczy Kirtan, kryje się jeden z zapomnianych zakątków dawnych cywilizacji, o które czas się upomniał. Taki ślad nosi dawna warownia, która jest ledwie ruiną, przez którą natura przebiła się z biegiem lat. Stare, nadburzone mury, oraz wyważona brama, nic a nic, nie chronią tego miejsca, przed wtargnięciem na jej teren. Zarośnięty dziedziniec, obalone rzeźby lub połamane na tyle, by trudno było w nich cokolwiek wypatrzeć, czy nawet same koszary, nadmokłe w błocie, to typowy element całości, jaka wpisuje się w ten las. W obrębie zewnętrznego pieścienia, przy grubych konarach potężnych drzew, jest masa pochyłych i pokrytych mchem nagrobków, lecz nie sposób już odczytać, czyje to mogiły.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Czw Wrz 24, 2020 8:46 am

Wcale się nie zgubili! To była tylko mała, pozaprogramowa wycieczka. Lethalin w pewnym momencie stwierdził, że trzeba zboczyć ze znajomej ścieżki, ponieważ ostatni raz dostrzegł zarysy jakiejś ruiny. Nie pomylił się, bo w tym mglistym i ponurym rejonie, dwa elfiątka mogły zobaczyć starą warownie. Silmerion nie znał tego miejsca, jeszcze wcześniej na nią nie natrafił, więc nie wiedział czego można się spodziewać. Lecz nigdy nie odpuszcza w takich momentach. To przecież kolejna dawka zapomnianej wiedzy, czekającej aż ktoś się o nią upomni.
-Trzymaj się blisko mnie.
Poprosił ją, po czym podszedł do jednego z nagrobków, których była cała masa po drodze. Wszystkie krzywe, zielonkawe, pokryte mchem. Próbował odczytać to, co na nich wyryto, ale kamień się już starł wystarczająco.
-To stare miejsce. Bardzo stare.
Mruknął do siebie i ruszył dalej, mocno opierając się na swojej lasce. W końcu, wraz z Yasbri, dotarli do wyważonej bramy. Była rozwalona, jakby jakiś taran w nią wjechał wieki temu, zaś drewno przegniło. To mu zasugerowało jakieś oblężenie. Czyżby trwała tu kiedyś bitwa? To często kończy jakieś kolebki cywilizacji, więc nie byłby zdziwiony.
Czarodziej wszedł głębiej w plac, aby rozejrzeć się wokół. Chwycił jednak dziewczynę za nadgarstek, aby ciekawość nie nakazała jej zbytniego kręcenia się. Nieznajoma lokacja, oznacza nieznane zagrożenia. W końcu jednak puścił ją i zatrzymał się w mniej więcej centralnym punkcie.
Elf przymknął oczy i zaczął wypowiadać słowa w języku xantji. Zastosował prostą, choć starszą inkantację, czaru Wykrycia Aury, a Jhaartael mogła po raz pierwszy zobaczyć, jak ten używa magii, nawet jeśli nie było to dla niej efektywne. Miało jemu pomóc, choć trochę przygotować się na potencjalną obecność w tym miejscu, innych istot żyjących, poza nimi...
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Czw Wrz 24, 2020 1:18 pm

On się może nie czuł, jakby się zgubił, ale ja tak. Nie byłam tu nigdy wcześniej. Własnego miasta nie opuszczałam przecież. Dziwne uczucie, dalej stres mi żołądek ściska. Dalej czułam się nieswojo. To miejsce teraz, było bardziej niepokojące od poprzedniego. Zmieniam więc zdanie, tam było lepiej.
Przynajmniej od jakiegoś czasu na nowo mogłam w butach iść. Zimno mi w stopy już nie było, o. To jakiś plus tego miejsca. I ziemia nie osuwała mi się pod nogami. Ani jakoś szczególnie mokro nie jest, nawet powietrze zdaje się być bardziej suche... Gdyby tylko jeszcze to miejsce nie wyglądało tak upiornie.
Nie musiał mnie prosić, abym trzymała się blisko niego. Boję się odejść kawałek dalej, bo obawiam się, że prędko stracę go z pola widzenia. Najchętniej, złapałabym się jego peleryny i nie puszczała.
Przyjrzałam się kamieniom, które mijaliśmy. Ja tym bardziej nie potrafiłam rozczytać, co na nich pisze. Dla mnie, to wygląda na jakiś bezsensowny bełkot, z tego, co zostało, oczywiście.
-Tyle to ja podejrzewam. Ciekawe, jak to miejsce wyglądało wcześniej. Przed tym, cokolwiek tu się takiego stało, że teraz to miejsce wygląda jak wygląda. - Kto wie, może jakaś walka, wojna, atak smoków, miał tu miejsce? Albo wampirów, oo. Wampiry polujące na ludzi. Ewentualnie wilkołaków. Sam Lethi mi wspomniał, że wilkołaka spotkał w tej puszczy. Tak więc, wszystko jest możliwe.
Potulnie za nim szłam i się rozglądałam, nawet, gdy mnie za rękę złapał. Oho, proszę, jak chce, to niech mnie trzyma przez całą drogę. Nie będę narzekać. Bałam się tylko, że potknę się gdzieś po drodze - gdziekolwiek mnie ciągnie - bo jakiegoś cośka nie zauważę, co z ziemi wystaje. Na szczęście, nic podobnego miejsca nie miało.
Szkoda, że tak prędko moją rękę puścił.
Cóż, teraz on zaczął jakieś nonsensy mruczeć pod nosem. Przynajmniej to dla mnie brzmiało jak brednie, w jakimś wymyślnym, fikuśnym języku. Już usta otworzyłam, żeby to skomentować, ale prędko się z tego wycofałam. Wypadło mi z głowy, że magiem jest. Jakieś swoje czary mary pewnie robi, którego ja nie rozumiem.
Złapałam pasek od torby i wymiętosiłam w palcach. Przystąpiłam z nogi na nogę i zbliżyłam się do niego, by być bliżej, niż na samo wyciągnięcie ręki.
-Co to za miejsce właściwie? Wygląda jakby przeszedł tu armagedon. - Wydukałam nareszcie. Bez powodu by mnie tu nie przyprowadził, tak? Sam łazi po tych lasach, to na pewno tu już był. Prawda..?
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Pią Wrz 25, 2020 5:02 pm

  Ciężko było pozbyć się wrażenia bycia obserwowanym w miejscu, gdzie nie tylko nagrobki, ale i same ściany zdawały się skrywać dusze dawnych mieszkańców warowni. Kamienie dawno obrosłe mchem w większości tłumiły kroki, póki nie weszli pod jeden z zachowanych jeszcze łuków prowadzących na dziedziniec, a garść kamyczków zachrzęściła pod nich stopami.
  Wraz z kolejnymi słowami, które gładko i zwinnie prześlizgiwały się w powietrzu, Selmerion widział coraz więcej przez swe zamknięte oczy. Pierwsza zjawiła się jasna i drobna łuna Jhaartael, jakby ktoś jej postać obsypał gwiazdami. Była na tyle blisko, że mógł rozróżnić każdy szczegół jej osoby. Zaraz za nią całe otoczenie zalał delikatny blask mchów, traw, paproci, krzewów i drzew, które ich otaczały. Dziesiątki drobnych stworzonek latających wśród nich i pełzających między kamieniami. Jakaś jaszczurka, doskonale zakamuflowana wygrzewała się na szczycie zruinowanej wieży. To był wysoki punkt, musiała być całkiem duża. W innym załomie murów dostrzegł ptasie gniazdo, wiewiórkę i...
  Przez jedno z okien, pomiędzy drzewami mignęła mu większa i wyraźniejsza plama. Jakieś stworzenie czworonożne, z grubsza przypominające kopytnego albo dużego wilka. Niestety drzewa przeszkadzały w dokładnym tego ustaleniu. Stało przez moment jakieś trzydzieści metrów od nich, po czym umknęło niemal bezszelestnie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Sob Wrz 26, 2020 10:48 am

Wykrycie Aury nie było głupim pomysłem i tylko dzięki temu zaklęciu, wielokrotnie uniknął śmierci w tych rejonach. Różne stwory mają swoje legowiska w takich zgliszczach, zapomnianych przez świat. Poczekał więc dłużej, z początku ignorując Yasbri, bo mech, małe żyjątka, to za mało. Ale się doczekał, kiedy ujrzał coś, co mogło być czworonogiem. Ale umknęło. Mógł to być wilk, sarna, a równie dobrze, bestia. Nie takie rzeczy widział.
Przerwał inkantację, aby nie wyczerpywać swoich mocy. Jeśli to coś stanowi zagrożenie, to będzie potrzebował swoich zdolności. Już przynajmniej wie, że należy się pilnować.
-To stara warownia. Najpewniej była tu walka, która ją zniszczyła. Ludzie wybici lub uciekli. Wstępny wniosek. Aby się dowiedzieć, musimy wejść głębiej.
Odpowiedział, po czym ruszył powoli do przodu, ale znów się zatrzymał, zaciskając palce na lasce i zerkając w stronę Elfki. Czy to było mądre z jego strony? Powinien ją nastawiać na takie ryzyko? Mogli przecież po prostu iść dalej, do Lenth. Ale cóż, wiedziała na co się nastawia, kiedy ostrzegł ją przed niebezpieczeństwami Kirtan.
-Masz pistolet, prawda? Załaduj go i nie odchodź zbytnio. Jeśli zobaczysz coś co się rusza i wygląda groźnie, strzelaj.
Uśmiechnął się i ruszył dalej. Super, co nie? Złota porada. Silmerion mógłby się dziećmi zajmować.
Tak też elfiątka weszły w głąb ruin warowni, w obręb wewnętrznych, zburzonych ścian, aby poznać więcej sekretów przeszłości, tego niezwykłego reliktu.
-Jakby w oczy rzuciły Ci się jakieś ciekawe przedmiotu, mów bez skrępowania. Fascynujące miejsce, prawda?
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sob Wrz 26, 2020 10:04 pm

Wejść... Głębiej. Czy on oszalał? Jeszcze nam się coś zawali na głowy. Teoretycznie, bez ryzyka nie ma zabawy, ale znajmy jakieś granice! Lekko pokręciłam głową. Tym bardziej, obawiam się buszowania po opuszczonej warowni. Może jakieś pułapki tu są? No, nie chciałabym skończyć przeszyta jakąś strzałą, przez własną, bądź jego nieuwagę. Nie uśmiecha mi się też wejść w jakieś sidła.
-A-a Ty skąd wiesz, że pistolet mam? - Zmrużyłam podejrzliwie oczy. Nie mówiłam mu nic o tym. Usłyszał, jak torbą rzucałam i tam broń stuknęła w charakterystyczny dla niej sposób? A może to jego zaklęcie wykryło jakieś konkretne rzeczy i stąd wie. Tak czy inaczej, broń z torby wyciągnęłam. Naładowana jest, więc o to się martwić nie musiał.
Ta, mógłby się dziećmi zajmować. "Dziecko, ale pistolet wyjmij, przyda Ci się". Mogłabym się roześmiać, gdyby nie fakt, że stresik w tej chwili dominował. Przynajmniej w moim przypadku, bo po moim towarzyszu nie było widać nic szczególnego. Chłop twardy jak kamień, nic go nie ruszy najwidoczniej. No, chyba, że krytyka jego rodzimej kultury.
Szłam za nim krok w krok. Wyglądałam nieufnie, wszędzie gdzie się da. Ciarki mnie przeszły. Nie wiem, czy to ze strachu, czy zwyczajnie mi zimno.
-Czy ja wiem, czy znowu to takie fascynujące miejsce..? - Ścisnęłam broń w ręce. -Dla historyka byłoby na pewno. Myślisz, że udałoby się nam odnaleźć jakieś ślady, aby stwierdzić, czyja to warownia była? Zapiski jakieś, o. Książki, notatki, listy. Cokolwiek? - Po kilkunastu krokach nabrałam więcej pewności, aby iść z nim ramię w ramię. Raczej ziemia pod nogami nagle mi się nie zapadnie, prawda?
Pod nogą raz chrupnął mi jakiś odłamek drewna. Momentalnie złapałam się Lethiego za przedramię, jakby miało mnie coś zaraz zaatakować. Cóż, łapię się i będę się łapać, tego co mam najbliżej.
-W-wybacz. - Momentalnie go puściłam i schyliłam się po drewniany kawałek. Strzała jakaś? Ma grot jak strzała. Taka stara i zardzewiała. -Ciekawe, ile to lat tu leży. - Przesunęłam palcem po metalowej części. Nie ma opcji, aby się tym skaleczyć.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Nie Wrz 27, 2020 1:41 pm

  Dziedziniec, na którym stali przez tę chwilę, miał dość nieregularny kształt. Z grubsza przypominał kwadrat z dostawionym do jednego roku krzywym pięciokątem. Mniej więcej na ich styku leżał stosik kamieni jak od studni. Z dziedzińca odchodziło w sumie troje drzwi skierowanych na północ, ale elfy ruszyły do pierwszych, najbardziej widocznych po lewej stronie.
  Samych drzwi właściwie nie było, ale kiedyś z pewnością były dwuskrzydłowe. I całkiem wysokie, nad głową Silmeriona zmieściłoby się jeszcze pół człowieka. Weszli do szerokiego holu. Oprócz gruzów tu i ówdzie nie było tu wiele rzeczy. Jakieś resztki broni walały się po podłodze, strzały, zgięty miecz, prosty hełm szyszakowy. W jednej ze ścian na przeciwko wbita była złamana strzała, idealnie między potężne kamienie muru. Tuż obok znajdowały się kolejne, mniejsze już drzwi, po bokach — jeszcze po jednych. Najwięcej uwagi mogła przykuć wyłamana żelazna krata, oparta krzywo o ścianę i tym samym zasłaniająca drzwi na lewo. Żarła ją rdza, grzyby i mech.
  Przejście na przeciwko było wyłamane, a wewnątrz ział ciemny korytarz. Na prawo resztki drzwi wisiały na zawiasach i okuciu, ale strach ich dotknąć, by się nie rozpadły.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Nie Wrz 27, 2020 3:01 pm

-Jestem spostrzegawczy, Avyana.
Rzucił z tajemniczym uśmiechem. Cóż, Elfa ciężko zmylić, zwłaszcza że skoro mieli razem podróżować, wolał się zorientować z kim i czy ma do czynienia. Pokaźna broń, jak na barmankę. Ale niech ją trzyma mocno, to może być jej ostatnia deska ratunku w razie zagrożenia.
Szedł dalej, rozglądając się po różnych mankamentach.
-Nie oczekiwałbym starych pism, czy nawet raportów. Jak już, to dawno zgniły. Coś bardziej trwalszego by się przydało. Może sztandar…
Rzucił czysto informacyjnie, kierując się do wnętrza twierdzy. Spokój trwał tylko chwilę, bo za moment Elfka wystraszyła się hałasu i chwyciła go za rękę. Kiedy tylko się uspokoiła, poczuł zluźnienie na rękawie, lecz uśmiechnął się pod nosem. Jej strach był naturalny i nie winił jej. Jednak wiedział już, że z ich dwójki, to on jest tu od lepszej psychiki.
No i pojawiło się kilka ewentualności, które ostatecznie prowadziły do ciemnego korytarza. Dlaczego? Unoszenie ciężkiej kraty wydawało się niewykonalne, zaś inne przejścia groziły nieszczęśliwym wypadkiem.
-Idziemy na wprost. Poczekaj.
Mruknął, po czym znów wyszeptał inkantację, lecz tym razem inną, łatwiejszą. Za moment, wokół nich zaczęły unosić się Świetliki, rzucające bladym światłem. Efektywnie, ładnie i dawało oświetlenie. Wysuwając Słoneczną Laskę przed siebie, postawił pierwsze kroki w dalsze mroki warowni.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Nie Wrz 27, 2020 11:54 pm

Ja naprawdę nie wiem, gdzie on dostrzegł, że ja broń mam. Zaniepokoiło mnie to, ale już tematu nie ciągnęłam. Wyszło szydło z worka. Może lepiej, że dostrzegł? Przynajmniej by się później nie dziwił, że coś podobnego ze sobą mam.
Pokiwałam mu głową. W sumie, ma rację. W takim miejscu, to raczej mało co się zachowało papierowego. Choć, jeżeli byłoby coś dobrze ukryte, to może..? W sejfie jakimś, o! To raczej mało prawdopodobne, że coś takiego znajdziemy. A nawet jeśli, to niby jak moglibyśmy to otworzyć?
-Nie gadaj, że rozpoznałbyś czyj to sztandar. - Taki znawca z niego? Czy może fanatyk historyczny? W takim razie, nie będę miała jak narzekać na nudę, jeżeli trafimy do ruin zamku, oo. Będę mieć prywatnego przewodnika. Ale by było.
W to nie wątpię, że ma lepszą psychikę ode mnie. Błagam, mnie mały pajączek może przestraszyć, a co dopiero szelest, czy jakiś trzask, w nieznajomym dla mnie miejscu... Ale dobra, pająka bym się wystraszyła bardziej. Nienawidzę tych zwierząt całym sercem.
Nie zamierzałam się kłócić z nim, gdzie będziemy iść. On się zna, zaufam mu. Jak coś się stanie, to będzie jego wina, o. Nie będę musiała się sama obwiniać, jak nam się coś stanie.
W końcu wyrzuciłam grot, którym się bawiłam przez moment w palcach i skierowałam wzrok na elfa. Znów dziwne słowa szwargotał pod nosem. Tym razem, były one efektywniejsze, w moim odczuciu. Spodobały mi się te latające światełka.
-Ładne. - Wyciągnęłam rękę, aby je złapać może? Nie miałam niestety takiego szczęścia i mi uciekło. Być może, to i lepiej dla tego lewitującego cośka. Jeszcze by zgasło i tyle by było z naszego oświetlenia. -Długo się uczyłeś czarowania? - Spytałam, splatając ręce za plecami. Może dla mnie za późno nie jest, abym się jakiegoś czary mary nauczyła, co? W sumie, mam jeszcze dekady życia przed sobą. Może coś z tego by wyszło.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Wto Wrz 29, 2020 4:15 pm

Świetliki nie dawały wiele blasku, ale przynajmniej pomagały uniknąć potknięcia o śmieci i gruz walające się po podłodze.
Za drzwiami przywitało ich większe pomieszczenie w kształcie krzywego trapezu. Ostry kąt po lewej wypełniony był pajęczynami i grzybem, który narósł na czyimś szkielecie, zdecydowanie ludzkim, elfim lub czymś w tym stylu. Były tam też drzwi, w które ktoś wbił metalowy pręt bliżej nieznanego pochodzenia. Te również trzymały się resztką sił, spojone chyba tylko równie starym impregnatem ze smoły. Z kąta, ciągnęła się po lewej najdłuższa ściana, a w jej połowie znajdowała się całkiem dobrze zachowana kamienna konstrukcja. Coś jak kominek, ale kiedy podeszli, okazało się być studzienką. Haki w ścianie sugerowały, że była tu nawet korba z wiadrem. Kolejna ściana i kolejne drzwi, a raczej otwór po nich, być może były gorszej jakości. Za nimi korytarz zakręcał w prawo. Sama ściana natomiast w połowie długości stawała się półokrągłym wybrzuszeniem, prawdopodobnie stała tam jedna ze zruinowanych wież. Krótki kawałek zawracał do drzwi, którymi weszli. Było tam wiele haków i imadeł, niestety pustych. Szeroki kandelabr spadł lata temu z sufitu i teraz pokrywał się kurzem w szczątkach czegoś, co kiedyż mogło być stołem i krzesłami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Wto Wrz 29, 2020 8:45 pm

Czy rozpoznałby sztandar? Istniało takie prawdopodobieństwo. Lethalin jeszcze wiele ukrywał przed Yasbri, w tym swoją wszechstronną wiedzę w wielu zakresach.
-Bardzo lubię historię. Zapomnianą, odległą. Gdybyś usłyszała o tym jak kiedyś to wszystko mogło wyglądać, wyobraziłabyś sobie legendy jak z bajek...
Odpowiedział jej uprzejmie, błądząc dalej w mrokach korytarza. Wstrzymał się z odpowiedzią na drugie pytanie, bo skupił się na kolejnych interesujących elementach warowni. Haki, studzienka i więcej zrujnowanego kamienia. Stopą kopnął kawałek drewna, który mógł być nogą od połamanego stołu. Może to jakaś forma jadalni, albo kuchni? Kominek pewnie świetnie się komponował.
-Około dwudziestu pięciu lat. Byłem bardzo młody, kiedy ojciec załatwił mi prywatnego… mentora, który uczył mnie zaklęć. Wszystko jemu zawdzięczam. Znam różne arkana magii, świetliki to błachostka.
Rzucił w jej stronę, zaczynając grzebać w kamyczkach i kawałkach drewna. Nic interesującego. Hm, może gdzie indziej? Wyprostował się i obrócił w stronę Elfki, obdarzając ją uśmiechem, aby dodać jej odwagi. Ale chyba nie miała się najgorzej? Wyglądała dobrze, może świetliki działały kojąco.
-Na to trzeba poświęcić długie lata. Nam, elfom, ich nie brakuje. Ale wymaga to cierpliwości. Dla nikogo nie jest za późno.
Przeczesał jej głowę, jakby pogłaskał, po czym ruszył dalej, szukając ciekawszych pomieszczeń. Jak nie tu, to gdzie indziej. Ale wciąż pozostał wyczulony na wszelakiego formatu zagrożenia.
Tak też ruszyli w kolejny korytarz, jeśli nic nie stało na przeszkodzie.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sro Wrz 30, 2020 8:56 pm

-Być może, gdybym usłyszała opowieści o ludziach latających na smokach. To dopiero mogłoby być coś. - Nie żebym sama kiedyś nie marzyła, aby znaleźć się w takim miejscu. Chyba bym się rozpłynęła z radości, gdyby dane było mi dosiąść takiego skrzydlatego gada. Ewentualnie, gdybym mogła takim się opiekować! O tak, wychować smoka to bym chciała. Dzieci? Jakie dzieci? Dzieci są przereklamowane. Smok robi większe wrażenie!
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Te haki mi się nie podobały. Już sobie wyobraziłam, jak byłoby fatalnie, gdyby jakiś nam się zwalił na głowy. To by bolało jak cholera.
Moją uwagę przykuła studzienka. Zajrzałam do środka. Może coś tam jest? Albo to wyschnięta studnia... Właściwie, wody nie potrzebujemy na ten moment, oboje jeszcze coś tam jeszcze mamy. Z resztą, ryzykowne byłoby picie wody z takiego miejsca. Może jakieś choróbsko pływa w tej wodzie, ooo..?
-To ile Ty masz lat? - Odwróciłam do niego głowę i lekko zmrużyłam oczy. Zatopiłam się odrobinkę we własnych przemyśleniach. Łał, zastanawiałam się już wcześniej i obstawiałam ile lat może mieć. Strzelałam w sześćdziesiąt? Siedemdziesiąt? Albo i więcej. No błagam, zwykle osoby starsze są fanami historii. Taki mój dziadek na przykład, o. I tylko dwadzieścia lat nauki? To mi w tym wszystkim nie pasowało. Chyba w takim razie jest młodszy. Przepraszam, że Cię tak postarzyłam w głowie.
Początkowo uśmiechnęłam się delikatnie, gdy mnie pogłaskał. Lubię głaski. Po chwili ogarnęłam, że przecież w kurzu i tamtym brudzie grzebał. I dotknął mojej głowy. Moich włosów. Zabolało mnie to w serduszku. Westchnęłam i strzepałam pozostałości ziemi z głowy. Obrzydliwości. No jak mogłeś mi to zrobić?
-Swoją drogą, skoro dla nikogo nie jest za późno, to może czegoś byś mnie nauczył? - Zażartowałam i poszłam za nim. Ha, ha. Ja i korzystanie z magii, dobre sobie. Prędzej chyba smoka dosiądę niż zrobię brrr ziuu i iskierki z palców wywołam.
Kopnęłam w jakiś losowy kamyk po drodze, rozejrzałam się już setny raz. Staram się, oj staram się cały czas bardziej pozytywnie nastawić do tego całego miejsca. Głupie obawy, sio. Mam nadzieję, że ta kolejna sala, czy też pomieszczenie, wiszących haków z sufitu nie ma. Mogłyby tam być, hmm... Broń może jakaś, co?
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 01, 2020 4:19 pm

W szczątkach mógł znaleźć jedynie mały nożyk, którego drewnianą rączkę do reszty przeżarły korniki, a ostrze było już zardzewiałe. Chociaż... znalazła się też moneta. Zaśniedziała i wytarta, trzeba by lepszego światła i pewnie lupy, by ją rozpoznać.
Korytarz za drzwiami ciągnął się parę metrów, po czym zakręcał lekko w prawo. Tuż za ich przejściem na prawo były dwuskrzydłowe drzwi, ładnie okute i tylko dlatego jeszcze się trzymały. Na samym skręcie ściana i sufit były w połowie zawalone, tak że tylko idąc pojedynczo przy ścianie po prawej można było przejść. Kolejne kilka prostych metrów i kolejny skręt w prawo, tym razem o dziewięćdziesiąt stopni. W kącie znajdowało się dwoje drzwi, również dobrze okutych, ale przez dziury w tych bliższych mogli zobaczyć kręcone schodu w górę. Idąc dalej korytarzem, minęli kolejne drzwi po swojej prawej, tak samo dwuskrzydłowe jak te na początku. Dalej duże wrota na lewo, wykonane ze stali i żelaza, powoli przegryzane przez rdzę. Tutaj korytarz się kończył i odchodziło od niego niewielkie pomieszczenie na prawo, z grubsza prostokątne. Miało dwoje drzwi, naprzeciwko wrót i na końcu ściany po ich lewej. Te drugie należały do znanej im już serii dogorywających, ale te naprzeciwko były w dobrym stanie. Samo pomieszczenie nie prezentowało sobą wiele; uchwyty na pochodnie na ścianach, jakiś kołek metalowy, pewnie wieszak. Pod jednym z murów leżały zbutwiałe deski porośnięte grzybem. Sądząc po metalowych obręczach, były to kiedyś beczki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Czw Paź 01, 2020 8:57 pm

Znalezioną monete schował i tak do kieszeni, bo może w większym świetle, doszuka się jakiś wyżłobionych symboli, poza tym, lubił zbierać takie pamiątki.
Kiedy wspomniała o smokach, zaśmiał się głośniej, co było kolejnym ewenementem, ale miał ku temu podstawy, we własnym zakresie. Ona mogła tylko gdybać, dlaczego tak zareagował.
-Dawniej, ludzie i smoki potrafiły żyć w zgodzie. Zakon Smoczych Jeźdźców przemierzał niebiosa na tych skrzydlatych stworzeniach. Aż wybuchła smocza wojna, między gatunkiem ludzkim, a smoczym. Czysta głupota. Doszło do rozłamu w Zakonie, jedni odeszli, a jedni wspierali smoki. To zakończyło ich chwałę, a po tym jak smoki się wycofały, zakonnicy byli wedle prawa nie lepsi od banitów. Wszystkich wytępiono.
Opowiedział jej w dużym streszczeniu historię minionej epoki, którą może znała z legend, ale wątpił, aby dziewczyna z Jutar pojmowała całą prawdę. Jego nie uczono tego, sam musiał zbierać te informacje i cieszył się, że może przekazać trochę mądrości.
Jednak kiedy szli tak dalej, wplątani w korytarzowe zawijasy, padło jej pytanie, które uniosło jego brwi i sprawiło, że na moment się zatrzymał, zerkając w jej stronę. Dobre pytanie, bardzo dobre.
-A wiesz, że… dawno przestałem liczyć? Może tylko zatrzymałem się wspomnieniami na latach nauki… czas w lesie sprawia, że koncepcja czasu traci znaczenie.
Uśmiechnął się i kontynuował drogę w nieznane.
W końcu znaleźli się w prostokątnym pomieszczeniu, gdzie oczekiwał… czegoś więcej, ale było tu mniej przedmiotów, niż w potencjalnej kuchni. Mimo to chodził, rozpraszajac świetliki, aby przemierzyć każdy zakamarek, a jeśli nic nie znalazł, to poszukać kolejnej drogi, drugich drzwi. Wiele pomieszczeń było odgrodzonych przez zniszczenia, co zmniejszało szanse na pomyślne łowy zapomnianej wiedzy.
-Nie miałbym nic przeciwko, lecz magia jest niebezpieczna i początkujący może zrobić krzywde sobie, innym lub wywołać niekontrolowaną anomalie w świecie. Zaczniemy od medytacji, abyś pojęła samokontrole i nauczyła się skupienia.
Odparł, choć wzrok dalej błądził.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sob Paź 03, 2020 12:59 am

Legendy to każdy słyszy. Plotki - tym bardziej. Ale kto by się nimi tak właściwie przejmował w wielkim stopniu? Nie będę się kłócić z tym, że prawda może być inna. Ale takie plotki, a nawet legendy, mają w sobie ziarnko prawdy. Trzeba tylko wiedzieć, które jest prawdziwe.
Uśmiechnęłam się czupurnie słysząc odpowiedź na moje pytanie. Nie uwierzę w to, że jest AŻ taki stary, że już nie liczy ile ma na karku. Trąciłam go łokciem po przyjacielsku.
-Nie uwierzę w to. No gadaj ile masz lat. - Czyżby w elfiej kulturze występowała zasada "nie pytaj mężczyzn o wiek"? Myślałam, że takie bzdety dotyczą wyłącznie kobiet. -No, ja na przykład mam dwadzieścia dziewięć lat. - Może to go zachęci do wyjawienia prawdy i przy okazji jakiejś informacji o sobie.
Nie kwestionowałam drogi, którą obierał mój towarzysz. Ha, raczej przewodnik wycieczki. W zasadzie, dopóki nic nam nie wyskoczy, to jest dobrze. Dla mnie, przynajmniej. No, jak już mówiłam, w razie czego, gdy coś się stanie - będzie na niego... A może właśnie on szuka czegoś takiego?
-Medytacja i pojęcie samokontroli nie brzmi ciekawie i zachęcająco. A nauka tego bełkotu? Znaczy, tego dziwnego języka. - Od razu wolałam się poprawić, żeby nie było ponownie złości z jego strony. Aj, nie sądziłam, że będę się musiała tak pilnować jak coś mówię. Faktycznie, rodzice mieli rację, powinnam się nauczyć najpierw myśleć, a później mówić. A nie na odwrót.
-Mogę Cię o coś jeszcze spytać? - Chcę wiedzieć, czy nie męczę go już tymi ciągłym zagadywaniem i czy jeszcze nie ma mnie dość. -Bo właściwie... - Zaczęłam, jeśli dał mi znać, czy pytać mogę. -Byłeś dłuższy czas sam, jak mniemam. Wędrowałeś sobie, poznawałeś nowe miejsca... Sam. Nie przeszkadza Ci ta samotność? - Ale się troszczę, ale się dopytuje... Aż sama sobie się dziwić zaczynam powoli. Choć, w tym momencie wydaje mi się, że to kwestia mojego braku wyobrażenia o całkowitej izolacji, od innych osób. -Ja pewnie miałabym zaraz tego dość. Dawno zacząłeś swoją wędrówkę? - Obiecuję, że to przedostatnie pytanie... Może. A może nie. Czekam też, aż on mi jakieś zada, a nie tak, że tylko ja pytam i pytam... I wyłącznie męczę, swoją osobą.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Sob Paź 10, 2020 1:59 am

[Yasbri -13 pkt aury]

Wszyscy wiedzą, a Lethalin już w szczególności, że nieznane miejsca należy badać systematycznie. Tak też, sprawdziwszy pierwsze drzwi z korytarza, znaleźli się w dużej sali. Miała nieregularny kształt, ale pozbawiona była zaułków. Pod ścianami walały się szczątki mebli, tak samo jak na samym środku, gdzie tworzyły dwa długie pasma jak od stołów i krzeseł. Znalazły się tu również srebra, szczątki naczyń, nawet jakieś zwierzęce kości. Po drugiej stronie były inne drzwi, którymi wyszli na znany już sobie korytarz w pobliżu dużych wrót. Te nie dawał się otworzyć, może niekoniecznie przez zamek, ale równie dobrze je coś blokować.
Drzwi na lewo, te w najgorszym stanie, w małym pomieszczeniu prowadziły do takowego podobnej wielkości. Było tu trochę światła przez częściowo zniszczone wyjście na dziedziniec, aczkolwiek gęsto obrastały je rośliny. W innym kącie zaczęło rosnąć drzewo. Generalnie panował bałagan przez rozłożone już drewniane meble, a może i nie tylko, ale po metalowych przedmiotach i palenisku mogli się zorientować, że była to kuchnia.
Ostatnie drzwi, solidne, choć zniszczone, również pozostawały zamknięte. Tutaj jednak sytuacja była jasna. Przez lekki uchył widać było, że zostały zablokowane ostrzem miecza i łańcuchem. Komnata wewnątrz była znacznie bardziej uporządkowana, nic szczególnego nie leżało na środku ani w przypadkowych miejscach. Na podłodze znajdowały się nawet szczątki dywanu, choć z burych skrawków ciężko ocenić jego dawny kolor.
Wkrótce jednak ich zwiedzanie miało zostać przerwane. Zaczęło się od dołu, delikatna wibracja przeszła pod ich stopami, jakby zbliżało się stado kopytnych stworzeń, zadrżał piasek i kamyczki podskoczyły wesoło, zawibrowało powietrze. Coś sypnęło się z sufitu, światełka Lethalina zawirowały chaotycznie i pogasły jedno za drugim z głośnym pyknięciem, a ich ogarnęła znów ciemność. Wszystko to zdawało się z dwukrotną siłą dosięgać biednej elfki, której nogi ugięły się pod ciężarem ciała, a ona sama na kilka niepokojących sekund nie umiała złapać oddechu, jakby ktoś wypompował jej siłą powietrze z płuc.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Sob Paź 10, 2020 3:22 pm

Lethalin robił to, co lubił, czyli rozglądał się dalej, odkrywając kolejne możliwe pomieszczenia, ale zdawało się, że warownia nie kryła zbytnio skarbów. Nie, nie o kosztowności mu chodziło, nigdy na tym mu nie zależało, a wyłącznie o ukryte ciekawostki i wiedzę. Jednak zamiast poznawać lepiej te ruiny, przyszło mu dowiedzieć się więcej o swojej towarzyszce. Dopytywała o jego wiek, a ten tylko przełknął ślinę. Słysząc ile ona wiosen liczy, jakoś nie był specjalnie zdziwiony. Wydawała mu się bardzo młoda, niedoświadczona. Układała się to w całość.
-Wybacz mi, jeśli nie mam precyzyjnej odpowiedzi na Twoje pytanie. Lecz z pewnością jestem starszy od Ciebie.
Uśmiechnął się niemrawo, nie zaprzestając czynności. Czy ukrywał ten fakt, czy nie kłamał z brakiem wiedzy? To już wie tylko on sam, jednak dystans jaki zachowywał względem niej, mógł mówić, że Lethalin wiele rzeczy ukrywa w związku z sobą samym. Ile tajemnic może kryć jeden czarownik…?
-Okłamałbym Cię, gdybym powiedział, że od samego początku żywiłem miłością do tej sztuki samokontroli, lecz Grihtyiriel pokazał mi, jak można ją wykorzystać i jak wielka siła z tego płynie. Jeśli zaczniesz widzieć pierwsze postępy i swoje możliwości, inaczej na to spojrzysz. Język zaś to kwestia cierpliwości i otwartego umysłu. Medytujesz, aby się uczyć, jedno przepływa przez drugie, jak woda przez koryto rzeczne, by trafić do ujścia.
Wypowiedział się w swojej opinii. Jeśli dziewczyna pozostanie zamknięta na takie nauki, nic z tego nie będzie, a tracenie czasu na siłowe wpajanie w nią wszystkiego, nie zrodzi żadnych owoców. Co wiecej, może mieć fatalne skutki.
Jej kolejne pytanie zatrzymało go na moment przy najbardziej zniszczonych drzwiach, gdzie padała nuta światła, ukazująca wyrastające drzewo. Elf spojrzał w jej stronę, jakby lekko zamyślony.
-Nigdy nie byłem całkiem sam. Zawsze towarzyszyły mi Yeamosthi i boska obecność Duchów Puszczy. Wszystko jest ich stworzeniem, czujesz to w najdrobniejszym pyle, unoszącym się w powietrzu. Gdybym porzucił wiarę, ku egocentryzmowi, zapewne zapadłbym w ciemność, o której mówisz.- Odparł, chwilę jeszcze myśląc nad tą częścią dotyczącą czasu, w którym był z dala od Hurushn. -Zbyt dawno…
Mruknął, kładąc dłoń na ostatnich drzwiach, które były zablokowane mieczem i łańcuchami. Ktoś prawdopodobnie się tam zabarykadował, lecz mógł zarazem znaleźć sobie swój własny grobowiec.
Za moment poczuli wibracje, które wprawiły wszystko w ruch. Silmerion poczuł dyskomfort, a za moment jego świetliki zniknęły. Co się z nimi stało? Coś wyssało ich energię? Za moment spojrzał na Elfkę, która upadła na kolana, w ciężkim stanie. Bez zastanowienia szybko podbiegł do niej, choć ciemności mu nie przeszkadzały. Kucnął przy niej, okrywając ją fragmentem swojej szaty i uważnie analizował. Traciła dech, może trochę bladła. Lethalin zdał sobie sprawę, że energia życiowa z niej uszła, tak jak moment temu coś “wessało” świetliki. Była w krytycznym stanie, a sama nie zbierze many. Czy te wibracje to spowodowały? Z pewnością miały związek. Te miejsce może ją zabić, jeśli się to podtrzyma i będzie to jego wina…
-Proszę, chwyć ją i nie puszczaj.
Pomógł jej objąć palcami Słoneczną Laskę, po czym objął jej plecy i wsunął rękę pod nogi, aby ją przechylić i zaraz podnieść na ręce, z nadzieją, że trzyma jego kostur. Był długi, więc idąc w poprzek będzie ciężko, trochę się naprzekręca w drzwiach. Może też ją podtrzymać w pionie, jeśli ma wystarczająco dużo siły w rękach.
-Nie martw się, zaraz stąd wyjdziemy.
Dodał dla otuchy, kierując się korytarzem w drogę powrotną, na dziedziniec, aby odsapnęła i zebrała siły...
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sob Paź 10, 2020 11:38 pm

To, że jest starszy ode mnie - tego się już spodziewałam. Ale, żeby był taki stary, że wstydzi się powiedzieć? No, nie gadaj. Nie uwierzę, jeśli wyskoczy nagle z wiekiem, który będzie wskazywać, że jest starszy od moich dziadków. W każdym razie, skoro nie chce mówić - to nie. Poczekam, aż sam mi powie. W końcu się do mnie przekona, jestem tego pewna.
Słuchałam, co mi ma do powiedzenia, aż usłyszałam słowo "grihtyiriel". Czy to jakiś nauczyciel? Szef? Nie wiem, ojciec? Nie, ojciec brzmi inaczej... Westchnęłam w duchu. Chciałabym zakupić jakąś książkę do nauki leśnoelfickiego i się z niej co nieco pouczyć. Inna kwestia, kiedy będziemy w mieście. Kolejna kwestia, czy w ogóle takie książki istnieją? Osobiście nie spotkałam się z żadnym fanatykiem elfów, aby ktoś zamierzał opracowywać ich ojczysty język i to tak dokładnie.
Cóż, ostatecznie skomentowałam jego słowa kiwnięciem głową. Że niby rozumiem. Noo... Przynajmniej staram się zrozumieć. To dla mnie nowość obcować z kimś podobnym. Nie ukrywam też, że trochę się stresuje. Ja wiem, na jakiego mogę debila wyjść przy mądrej osobie. Zwykle poznając nowe osoby, pod wpływem, nieszczególnie musiałam się przejmować, czy powiem coś odpowiedniego, czy też nie. Może powinnam wziąć butelkę alkoholu jeszcze? Hmm. W sumie, nie tylko po to, aby się rozluźnić. Do odkażenia ran, również mogłoby się przydać. Tak, w razie czego.
Szkoda, że nie powiedział mi, ile już tak wędruje. Dalej mam ochotę męczyć ten jego wiek, ale... Dobra! Trudno już. Dowiem, kiedy się dowiem. Uśmiechnęłam się subtelnie do niego, gdy wspomniał, że nie był sam. Jestem pod wrażeniem, jak mocno on wierzy, naprawdę. Może, trochę mu zazdroszczę? Niestety, ja jestem sceptykiem i nie umiem niczego przyjąć do siebie, bez ewentualnego komentowania.
-A-a opowiesz mi więcej o naszym wyznaniu? Nie teraz, tylko ogólnie... Chciałabym je bardziej poznać. - Łał, jak dziwnie zabrzmiało to "nasze". Bo to w końcu elfie wyznanie! Ja jestem elfem, on jest elfem. Więc nasze... Powiedzmy. W każdym razie, od niego mogę się nauczyć więcej. Niż od rodziców, dziadków. W tematach elfickości, takiego to szukać ze świecą trzeba. Ale sobie znalazłam wiarygodne źródło wiedzy. A przynajmniej, chcę wierzyć, że jest wiarygodne.
Zatrzymałam się kawałeczek za nim i splotłam palce za plecami. Już wcześniej wrzuciłam broń do torby, nie widząc sensu, abym z nią paradowała, gdy nie widzę zagrożenia. W razie czego, to i tak jest na wierzchu moich rzeczy.
-Ch-chyba mi... - Nie jestem pewna co się wydarzyło później. Poczułam wibracje? Nie jestem w stanie stwierdzić, z którego konkretnie kierunku nadeszły. Zrobiło mi się słabo, jakby krew mi odeszła z głowy. Oddech zwolnił, zaczęło mi się ściemniać przed oczyma i to chyba nie było przez to, że jedyne nasze oświetlenie właśnie zgasło. Wydaje mi się, że upadłam? Nie wiem.
Niby słyszałam, co się dzieje, ale nie do końca. Wiem, że Lethi coś ode mnie chciał, ale za nic nie docierały do mnie jego słowa. Złapałam się najmocniej jak mogę, podanej mi laski, mając podświadome wrażenie, że to mi może pomóc. Westchnęłam cicho, w momencie, gdy elf mnie wziął na ręce. Ojj, trochę się cieszę, że w tej chwili nie ogarniałam co się dzieje. I że mówić nie mogłam.
Od pewnego momentu drogi powrotnej na zewnątrz zaczęłam łapać, co się wyrabia. Najpierw zrozumiałam, że mój towarzysz mnie niesie. Oparłam ciężko głowę o ramię Lethiego i spojrzałam na niego zmęczonym, nieprzytomnym wzrokiem. Dalej, przytuliłam do siebie jego laskę i odwróciłam ją tak, aby nie musiał kombinować z przechodzeniem przez kolejne drzwi.
Miauknęłam pod nosem, że przepraszam za to. Wiem, że to nie jest moja wina, ale... Może dało się to jakoś powstrzymać? Z resztą, w ten sposób przerwałam nasze zwiedzanie.
Jeżeli odstawił mnie na ziemię, gdy byliśmy już na zewnątrz, postarałam się od razu oprzeć o jego laskę. Dopiero później, jeśli było mi to dane - zjechałam po niej na ziemię, dalej ciężko oddychając.
Jestem zmęczona.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 22, 2020 12:32 am

  Chwilowy przebłysk świadomości pozwolił Yasbri na mocniejsze chwycenie laski i nawet udało jej się ją nakierować odpowiednio przez chwilę, by jednak zaraz potem solidnie przyłożyć kantem w jakąś ścianę. Chyba tylko cudem nie wyleciała jej z rąk.
  Kiedy wyszli, jasne światło boleśnie poraziło jej oczy i przez dłuższą chwilę nie pozwalało uchylić powiek. Postawiony nagle do pionu zmysł równowagi elfki zgłupiał na chwilę i długo tak nie postała o własnych siłach. Na szczęście upadając, ominęła większe kamienie w trawie. Było jej słabo, a serce biło jak po sprincie. Powoli się uspokajała, ale nie było widać w tym szczególnej poprawy. Gdy otworzyła oczy, obraz zdawał się rozmywać i opóźniać, jak gdyby za dużo wypiła.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Czw Paź 22, 2020 5:42 pm

Wyjście z twierdzy znaną trasą przebiegało dosyć bezproblemowo, poza jednym momentem, gdy Słoneczna Laska zaryła w ścianę. Zacisnął zęby i powieki, ale kontynuował drogę. Najwyżej stępiło się jedno ostrze, to wytrzymały kostur. Skupił się jednak na pomruku Yasbri, bo to ona była teraz najważniejsza. Przepraszała go? Lecz raczej nie za kij, a o przerwanie wycieczki. Zerknął na nią z lekkim poczuciem budzącej się w nim litości dla niej.
-Nie masz za co. Cii.
Powiedział cicho, ale wyraźnie, aby o tym teraz nie myślała. Za kilka chwil ujrzeli światło dzienne, a przynajmniej tyle ile przepuszczały korony starych kniei. Dziedziniec nie zmienił się i był tu względny spokój. Łagodnie ułożył ją na ziemi, ale ta zaraz podjęła próby wstania, opierając się o kostur. Efekt był spodziewany, pochwycił ją, aby nie zrobiła sobie krzywdy.
-Połóż się i nie wstawaj.
Nakazał, woląc ją ułożyć na trawie, niżeli miała walczyć z własnymi nogami. Prawdę mówiąc, był w kropce. Z tyłu głowy ciągle myślał o tym tajemniczym zjawisku, które wysłało aurę. Kwestia taka, jaki był jego promień rażenia i czy dziedziniec też był bezpieczny. Korciło go, aby zbadać to miejsce znowu, samemu, lecz było to za duże ryzyko. Nie zapomniał o stworzeniu, które ujrzał dzięki inkantacji. Zostawiając ją tu samą, osłabioną i bezbronną, mógłby ją skazać na zagrożenie. Nie była też w stanie stąd odejść, dlatego byli w trudnym położeniu. Najlepszym wyjściem było chyba poczekanie na efekty.
Odebrał od niej Słoneczną Laskę i ułożył ją obok, samemu pozostając na klęczkach przy Elfce. Obserwował ją analitycznie. Jej zachowanie przypominało stan upojenia lub narkotyczny. Rozbiegane oczy, poczucie osłabienia, nie zdziwiłby się nawet, gdyby miała ochotę zwymiotować. Jej kondycja została mocno nadszarpnięta.
-Jak się teraz czujesz?
Dopytał, chcąc to usłyszeć z jej ust. Aby ocenić, czy się nie pogarsza. Miał więcej pytań, ale teraz mogło być to bezcelowe. Martwił się trochę, bo to jednak jego wina. Mogli pójść znaną ścieżką, a dziewczyna miała zbyt małe doświadczenie i wyszkolenie. Zmierzył ją swoją miarą, a to podstawowy błąd, za który może się karać w myślach.
-Jeśli chcesz, mogę Cię stąd całkiem zabrać, jeśli jesteś w stanie…
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Pon Paź 26, 2020 2:06 pm

Cała sytuacja nie była nam obojgu na rękę. Oj, coś czuję, że będę mieć wyrzuty sumienia przez to. Ja wiem, że nie jest to ode mnie zależne, po prostu... Hm. Nie jestem w stanie tego sensownie określić. Zwyczajnie wydaje mi się, że mogłam coś zrobić, aby do tego nie doszło. Cóż, w tej chwili to już po ptakach.
Pomógł mi stanąć na ziemi, choć zaraz po chwili i tak wróciłam do ugiętej pozycji na klęczkach. Przeciągnęłam ręką po ziemi i zaraz po chwili utonęłam twarzą w trawie. Skuliłam się, zamruczałam coś niezrozumiałego. I to chyba byłoby tyle z mojej strony. Bogowie, czuję się fatalnie.
Potrzebuję chwili. Chcę nabrać sił, tylko nie wiem co dalej. Czy to byłoby bezpieczne zapuszczać się tam kolejny raz? Powątpiewam. Zacisnęłam rękę w piąstkę na trawie. Niech mi się to szybciej unormuje, błagam. Ten kręcący mi się świat dookoła przypomniał mi ostatnią zabawę na której byłam i za dużo wypiłam. Tylko teraz nie czuję tego błogiego, beztroskiego stanu towarzyszącego po wypiciu za dużej ilości alkoholu.
Nie przejęłam się laską, którą odebrał. Ja kompletnie rozłożyłam się na trawie, czekając na poprawę mojej sytuacji. Jak się czuję... Jak się mogę czuć? Powoli odwróciłam głowę w jego stronę. Przez włosy na twarzy i tak widziałam go ledwo ino co.
-Jakbym się schlała. - Zaśmiałam się leniwie pod nosem. Niech się nie martwi o mnie. Nie takie stany już przeżyłam. To teraz, to właściwie nic wielkiego... Tylko mam nadzieję, że nie wpłynie to na moje zdrowie jakoś szczególnie. Przejdzie, prawda?
-Jest w porządku... Moment. - Przewróciłam się całkowicie na plecy, odgarnęłam włosy ręką z oczu. No, tak to mogę się na niego patrzeć. Właściwie, wielkiej różnicy nie ma, czy jak stoję, czy jak teraz leżę. Jest wyższy i patrzę na niego z dołu. Przynajmniej teraz nie muszę wyciągać głowy do góry.
-Zaraz będzie mi lepiej... Jak myślisz, co to było? - Wyciągnęłam do niego rękę i jeżeli mi pomógł, to sobie usiadłam. W głowie dalej mi się kręciło, obraz dalej mi się rozmazywał. Pogłaskałam się po głowie. Ha, ha. Mam nadzieję, że nie będę miała kaca.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 28, 2020 10:17 am

[Aura Yasbri: 9]

  Wirujący świat zwalniał powoli, ale i tak za każdym ruchem elfka widziała opóźnienie w obrazie i tym, jak dokładnie przetwarza go jej umysł. Szum w uszach zelżał trochę, lecz nadal nie pozwalał przedostać się naturalnym dźwiękom otoczenia i tylko wybijający się z nich głos Lethalina.
  Jej skóra była blada, a ręce drżały. Miała ten dziwny rodzaj gorąco-zimnej temperatury ciała jak ktoś mdlejący albo rozgorączkowany i zlany zimnym potem.
  Wróciwszy na dziedziniec, znów mogli poczuć się obserwowani. Jakiś ptak odezwał się głośniej, ale z innej strony niż stała wcześniej istota dostrzeżona przez elfa. Skrzeczące pierzaste poderwało się zaraz i przefrunęło nad ich głowami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Lethalin Silmerion Sro Paź 28, 2020 12:14 pm

Czyli wrażenie upojenia alkoholowego, tak jak podejrzewał. Dobrze, że umiała się jeszcze zaśmiać, pewnie gdyby byli tam dłużej, mogłaby jeszcze zemdleć, jeśli nie gorzej. Nie umiał jednak się nie martwić, bowiem przyczyna nie leżała w czymś tak naturalnym jak flaszka, a w magii, a jej konsekwencje są niezbadane, z różnym skutkiem.
Obserwował ją, każdy jej ruch, jakby wyszukiwał się czegoś więcej. Kiedy znalazła się na plecach, uniosła rękę. Nie wiedział, czy to dobry pomysł, aby się podnosiła, ale nie protestował. Objął jej drobniejsze palce, drugą ręką podpierając jej plecy i pomagając jej usiąść. Nie zdjął jednak dłoni z jej łopatki, woląc mieć pewność, że nie poleci do tyłu. Jej poprawa mogła być równie dobrze chwilowa. Ale dlaczego jemu nic nie było? Chyba odpowiedź była prosta, lepszym byłoby pytanie, co to spowodowało.
-Te wibracje najprawdopodobniej wessały aurę, czyli naszą energię życiową. Moje pokłady są dużo większe, bo nauczyłem się ją gromadzić. Dlatego mi nic nie jest.- Przyłożył wolną dłoń do jej czoła, odgarniając jej grzywkę, sprawdzając jej temperaturę. -Twoja spadła poniżej bezpiecznej normy. Dlatego czujesz się tak osłabiona. Nie wiem jednak co spowodowało te wibracje…
Zostawił jej głowę w spokoju. Zaniepokoiło go to, że kobieta wciąż wydawała się jakby gorączkować. Potrzebowała snu, odpoczynku. Ale z tego wybiło go coś innego. Skrzekot jakiegoś ptaka, który ich obserwował i zaczął latać nad nimi. Może to zwykłe ptactwo, może coś więcej, ale tamta kopytna istota już przekonała go, że siedzi tu coś więcej i spodziewać się trzeba wszystkiego.
Lethalin zamknął oczy i znów zaczął recytować inkantację Wykrycia Aury. Jeśli jest tu jakieś zagrożenie, spróbuje je dostrzec... życie Yasbri było teraz w jego rękach.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sob Paź 31, 2020 1:31 am

A ja się dalej czuję głupio, bo życia nie ogarniam. Mogłabym się zaśmiać z siebie ironicznie, ale coś czuję, że nie byłoby to na miejscu.
Gdy usiadłam, momentalnie podparłam się rękoma. O bogowie, jak nic zaraz znów wyląduję plackiem na trawie. Ciężko tak usiedzieć, gdy ledwo co się ogarnia. Jestem dopiero jeden dzień poza domem, a już brakuje mi mojego miękkiego łóżeczka.
-I świetliki zgasły... Też je musiało wessać, co? - Dodałam cichutko, przechylając głowę na bok, jakbym chciała się o własne ramię oprzeć. Subtelny uśmiech zakradł mi się na twarz, gdy Lethi przyłożył rękę do mojej głowy. Och, gdyby mnie jeszcze pomiział, to bym się na nowo rozpłynęła.
Ale się wydurniam, rozumiem, że może chodzić o moją temperaturę, czy umieram już, czy może nie. Dobre pytanie, właściwie, jakie to jest uczucie umierać? Pewnie bym nie zauważyła i po prostu odpłynęła w nieświadomości. W sumie, nie podobałoby mi się takie zakończenie mojego życia. Nawet trzydziestu lat nie mam! Całe życie przede mną, nie wybieram się jeszcze na drugi świat.
Usłyszałam skrzek. Ale nie tak... Normalnie. Tylko jakbym miała co najmniej głowę pod wodą. Niewyraźnie z szumem. Niech szybciej ten stan ustąpi, bo nie wytrzymam.
-Co to..? - Mruknęłam podnosząc wzrok do góry. No tak, jeszcze ten upierdliwy zamazujący się obraz.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Mistrz Gry Sob Paź 31, 2020 4:47 pm

[Aura Yasbri: 9; Lethalin: -5]

  Wrona wyglądała dla Yasbri jak przemykający na niebie czarny duszek, a szybko też zniknęła wśród drzew. Chwilowo jej stan nie zamierzał się poprawiać, ale przynajmniej był stabilny i organizm przestał panikować.
  Lethalin ponownie rozejrzał się przy pomocy swoich zaklęć, a to, co udało mu się zobaczyć, było dość niepokojące. Poza gromadką niewielkich zwierzątek i wroną, która szybko uciekła zbyt daleko, by być widoczną, między wyrwami muru i oknami mignęła mu ta sama sarnowata sylwetka. Przeszła cicho w bok i oddaliła się zaraz, znikając. Z drugiej strony mignęła jeszcze inna, a nawet dwie lub trzy, ciężko było jednoznacznie to określić, ale na pewno przynajmniej jedna z nich różniła się rozmiarem. Plątały się na samej granicy działania jego zaklęcia, jakby dobrze zdając sobie sprawę z tego, co robił. Główne wyjście z ruin jednak wciąż pozostawało wolne.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ruiny warowni Empty Re: Ruiny warowni

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach