Dziedziniec

5 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Dziedziniec - Page 2 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie by NPC Wto Sie 31, 2021 8:05 pm

Wyprostował się lekko, by zaraz poczuć ostrze własnej szabli na swoim gardle, co go lekko skonfundowało, oraz sparaliżowało. Uwięził na niej niebieskie oczy, a po pierwszych słowach, chyba nie był nadal w stanie wyczuć jej powagi, jednak wraz z poczuciem nakłucia skóry, chwiejnie cofnął się o krok, dalej w nią wpatrzony. Ona wydawała się dopiero zaczynać.
-Ja…- Zaczął, ale ona stawiała kolejne kroki, przez co znów musiał się cofać i balansować, bo jego błędnik sobie nie radził, a słowa wertował, aby móc je pojąć w pełni. -...ja…- Podjął znowu, ale głos Baqary wydawał się go przeszywać, może nawet był jakiś zniekształcony, jak nie jej. Mówiła o nim jak o całkowitym zerze, śmieciu, który tylko udaje ważnego, a upada coraz bardziej. Może byłby w stanie jej nawet przytaknąć, teraz, w tym stanie, miał w dupie jak widzą go inni. Lecz robiło się poważniej. Inaczej. Kobieta postawiła na planszy siebie i własne uczucia. Tu już nie chodziło o innych. A o jej starania. Starała się. Wiedział to. Oni go wykorzystywali. Wiedział to. Więc dlaczego nadal na to pozwalał? Dlaczego to było takie trudne? -...ja nigdy nie chciałem… nie chciałem…
Zaczął dukać, gubiąc myśli, nie wiedząc co może powiedzieć. Zresztą, powody? By nie zabić go? Sam chciałby je poznać.
Lecz Ara pchnęła znowu, a on już nie umiejąc postawić poprawnego kroku, nadział lekko szyję na ostrzę, zaraz upadając na ziemię. Wtedy kobieta mogła dostrzec, że tusz do oczu był rozmazany, a twarz, zdawał się zakrywać rękawem, lekko kuląc nogi.
-Przepraszam…!- Załkał, kładąc się bokiem na ziemi, zakrywając twarz całymi rękoma, drżąc nogami. -...ja… ja… przepraszam… ja nie wiem… nie wiem, nie wiem…- Wyrzucał łamliwym, lepkim głosem, czując łzy wpadające mu do ust, oraz uczucie nudności, co było spowodowane tym, że zaczęło mu się kręcić w głowie, oraz skręcało go od wszystkiego co w nim chciało wybuchnąć. -...ja nie wiem… ja przepraszam… przepraszam… dlaczego ja taki jestem, ja… ja nie umiem, ja chcę, ale ja nie umiem…
Zakrztusił się słonym posmakiem, próbując obrócić się na brzuch i wyciągnąć rękę, jakby chcąc się odczołgać od niej, z przeświadczeniem, że nie czuje własnych nóg. Chciał uciec, ale dusił się sobą.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dziedziniec - Page 2 Empty Re: Dziedziniec

Pisanie by Baqara Wto Sie 31, 2021 9:05 pm

Chyba chciał się tłumaczyć, jednak nie pozwalałam mu moimi dalszymi wyrzutami. Niech czeka cierpliwie na swoją kolej, a nie mi przerywa. Widać nie do końca rozumiał to wszystko, albo po prostu nie miał odpowiedzi na moje pytania. To dobrze, bo za złą ciachnęłabym mu język i kazała go zjeść.
W końcu padło polecenie i nie wiem czego się spodziewałam. Raczej czegoś innego niż tego, że zacznie się rozklejać na oczach wszystkich. Nie myślałam, że naprawdę nie powie kompletnie nic na swoją obronę. Ani słowa, jedynie przepraszanie, w które już nie wiem czy wierzę, po prostu mi się ono znudziło, bo ile mogę go słuchać?
Patrzyłam na niego, opuszczając broń, bo nie bije się leżącego. Przyglądałam mu się dość beznamiętnie zastanawiając się nad tym wszystkim. Co ja właściwie mam zrobić? Nie zostawię go, poza tym złożyłam kilka obietnic i nie chcę ich łamać. Jednak nawet moja cierpliwość ma swoją wytrzymałość. Najgorsze było to, że widziałam, że on potrafi, że ma w sobie potencjał, że gdyby się jeszcze bardziej przyłożył, to byłby naprawdę wspaniałym człowiekiem z dobrą opinią u innych, ale później i tak wracamy do punktu wyjścia.
Machnęłam mieczem, strzepując z niego niewielkie kropelki krwi. Spojrzałam złowieszczo na mały tłum osób, które dalej się przyglądały tej scenie.
-Wracać do roboty, a nie się gapicie!-wydarłam się do nich, bo nie płacą im za oglądanie marnych teatrzyków. Zwróciłam się do Altaira, podeszłam do niego, chwyciłam za ramiona, podniosłam do pionu i wcisnęłam mu w ręce Wicher. Po sekundzie chłopak mógł czuć, jak go przyciągam do siebie, obejmuję i podnoszę z ziemi. Niech nie siedzi na zimnym kamieniu, bo wilka dostanie, a nam, wampirom wilki do niczego potrzebne nie są.
Niosąc go na rękach ruszyłam w stronę zamku. Niedługo świt, a on w tym stanie pewnie najchętniej dałby się spalić słońcu. Nie mogłam do tego dopuścić, bo w ten sposób uniknie moich nauk i karcenia.

Z/T wszyscy
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach