Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Nie Cze 27, 2021 9:02 pm

Tego dnia miała wychodne przyzwolone z samej góry, także wraz z wiernym towarzyszem wybrała się na małą przechadzkę.
Właściwie nie bywała zbyt często w Afraaz, także grzechem byłoby nie odwiedzić tutejszych barów i przegapić okazje, aby najebać się jak księżniczka.
Dosiadając Mishy, ogromnego brunatnego niedźwiedzia, podążała wzdłuż drogi wyłapując zdziwione i wystraszone spojrzenia przechodniów, którzy czym prędzej się odsuwali, pozostawiając pustą ulicę.
Misha prychnął z irytacją, zaraz potrząsnął wielkim łbem
-Ty nie charczoj... wsio jest harasho... - mruknęła, nieco znudzona podróżą. Poklepała niedźwiedzia po karku, a zaraz wraz z nim zatrzymała się przed knajpą. Gładko zsunęła się z jego grzbietu, idąc do środka, a  za nią jej kudłaty druh.
Nim Kukushka dotarła do samych drzwi poczuła gorący oddech zwierzęcia, który rozwiał jej włosy
- a blać....a gdzie ty leziosz? -obróciła się na pięcie, zostawiając drzwi w spokoju-stój, Misha... a blać! - machnęła rękami - a po chuj się pchosz, jak widzisz, że nie wleziesz? idiota ty, drzwi są za ciasno na twoje grube dupsko, nazot i czekoj na mnie
Niedźwiedź ryknął, ukazując ogromne, białe kły
-Morda! - prychnęła, pacając dłonią czarny nochal zwierzęcia- ty mnie tu nie pyskoj, bo wpierdol obskoczysz - wskazała rękę mniej więcej określony kierunek - paszoł w pizdu i czekoj aż cię zawołam
Zwierze prychnęło, jednakże powoli zawróciło, zeszło z werandy i zniknęło w zaułku
-gorzej niż z dziećmi.. - mruknęła do siebie, zaraz przeczesała palcami włosy i obróciła się na pięcie, dobijając do drzwi karczmy, w której zaraz się znalazła.
Ubrana w zbyt dużą, męską kurtkę, która krojem przypominała pilotkę, skórzane spodnie, czarny t-shirt i długie kozaki, podeszła do lady
-naloj mi whisky, moj drug.. - machnęła ręką, układając zaraz dłonie na blacie
Barman obrócił się, obrzucając ją delikatnym uśmiechem. Potrzebował chwili by zrozumieć o co dla dziewczyny chodzi. W końcu pochwycił butelkę whisky, postawił szklankę, którą z wolna napełnił
-Panienka nietutejsza czyżby? - zagaił z zalotnym uśmiechem, odstawiając butelkę.
Kukushka zadardła jedną brew ku górze
-a ty co? z milicjo? pilnuj swojej dupy, a nie cudzej- mruknęla biorąc szklankę - a butelku zabierom - tak też w drugą rękę pochwyciła butelkę i udała się do stolika w rogu, gdzie zasiadała na krześle w kącie. Wyciągnęła paczkę papierosów, przez chwilę przypatrując się gościom tawerny. Jednakże trwało to zaledwie chwilę, wsunęła papierosa do ust, zaraz go odpalając.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Nie Cze 27, 2021 9:22 pm

Że kurwa co…?
Jego wzrok śledził kobietę na niedźwiedziu brunatnym, przed którym wszyscy uciekali, a ten kroczył przed siebie, jakby nigdy nic. Rio włożył papierosa do ust i zaciągnął się dymem, obserwując te zdarzenie z małej odległości od tawerny. To było niesamowite na swój sposób i zadziwiające.
-Też chce niedźwiedzia…
Mruknął, wypuszczając dym w powietrze, zaś nie spuścił z niej wzroku, dopóki ta nie weszła nim na werandę, gdzie też zaczął się… słowny pojedynek między jeźdźcem, a wierzchowcem, bogatym w ryki i niezrozumiały mu język, przynajmniej z początku. Zaraz młoda dziewczyna zniknęła za drzwiami, a niedźwiedź blokował przejście. Patrzył, palił, patrzył… i wypalił, wyrzucając pęta, kiedy czteronóg wywinął gdzieś na róg. To jego pora.
Roberto szybkim susem podbiegł do werandy, aby przedostać się do wnętrza przybytku, nim dzikie zwierzę powróci. Przywitało go ciepło, zapach gorzały i chyba wymiocin. Wybornie.
Lisek pokierował kroki w stronę lady, upewniając się, że płaszcz wszystko zakrywa, zaś rękawiczki leżą dobrze na palcach. Usłyszał już z daleka to straszenie i wyzywanie od milicji, a wcale go to nie dziwiło, to nie najlepsza część miasta.
Kobieta z ciekawym akcentem chwyciła butelkę i cofnęła się, przez co musiał zrobić mały obrót na pięcie, aby jej uniknąć, kontynuując trasę.
-Eh, a co dla Ciebie?
Rzucił barman, zaś blondyn powiódł wzrokiem na odchodzącą damulkę, po czym znów na barmana, uśmiechając się nieco niepewnie.
-To samo…?
-To poczekaj. Ale daj kasę.
Odpowiedział dosyć nieufnie, zaś ten wydobył drachmę, opierając się łokciami o szynkwas i ciekawskim spojrzeniem, wodząc po butelkach.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Nie Cze 27, 2021 9:53 pm

Kukushka rozsiadła się wygodnie na krześle, pociągając spory łyk ze szklanki, dopiero gdy oderwała szklany przedmiot od ust, szmaragdowe tęczówki zatrzymały się na blondynie, którego jeszcze przed chwilę mijała. Przez moment wwiercała w niego zagadkowe spojrzenie. Nie wyglądał jak bezdomny, ani alkoholik. Czyżby jakiś przejezdny? Jeśli tak to nieźle go pojebało, zapuszczać się w takie rejony... no chyba że...
Powoli powiodła spojrzeniem w dół.
Ta... z pewnością. Raczej idiotą nie jest, chociaż kto tam ich wie.
Wyzerowała szklankę, zaraz sobie dolewając. Ugasiła papierosa o mały metalowy pojemniczek, po czym oparła łepek na łokciu, przypatrując się reszcie podejrzanego towarzystwa, które najwidoczniej nabierało zainteresowania. Jednakże nie czarnowłosą, która skryła się w kącie knajpy, a blondyna.
Chłopak nie wyglądał na obdartusa, a na jego rękach widniały skórzane rękawiczki - sam ten fakt świadczył o tym, że młody może mieć pieniądzę. W dodatku może i był wysoki,ale szczupły.
Zdawało jej się, jakoby kilku karków z sąsiedniego stolika po cichu szykowało się do przywitania chłopaka, który wciąż tkwił przy barze.
Kukushka westchnęla z dezaprobatą, wydobywając z kieszeni pistolet.
-papa nie budziet szczęśliwy.. - mruknęła pod nosem do samej siebie, a gdy panowie z sąsiedniego stolika powoli zaczęli wstawać, dziewczyna sprawnym ruchem uniosła dłoń wraz z pistoletem,celując w sufit, pociągając tym samym za spust.
Huk podniósł na nogi całą knajpę, a wszelkie spojrzenia skierowały się w stronę czarnowłosej, ta jednak beznamiętnie wpatrywała się w blondyna przy barze
-hej ty! świeczka! długo będziesz tam zalegoć? na specjalno zaproszeniu czekosz? rusz żeż tyłek - poleciła markotnie, podciągając jedną nogą pod klatkę piersiową.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Nie Cze 27, 2021 10:39 pm

Stukał pazurkami o blat, które materiał rękawiczek tłumił, lecz widocznie, one same wystarczyły, rękawiczki, nie pazurki, aby jednak zwrócić uwagę wszystkich wokół. Do tego dochodził dobrej jakości płaszcz, porządne buty, zegarek kieszonkowy i pistolet przy pasie. To ostatnio wcześniej było przyczyną tego, by Gambrinus Hall uznał go za bogacza, którego nieźle wykiwał. Mniejsza.
Nie skupił na nich większej uwagi, po prawdzie nie widząc zamieszania, aż nie przemknęła mu jakaś sylwetka, gdzieś kątem oka dostrzeżona. Wtedy, charakterystyczny brzdęk odbezpieczonego pistoletu, co wyłapały czułe zmysły i szybko obrót, nim huk rozbrzmiał po całej tawernie. Wszyscy zamarli, w tym on, lecz nim jeszcze opadł dym, Rio trzymał w dłoni własny pistolet, który uniósł na wysokości brzucha, skierowany do miejsca, skąd padł strzał. Na jego twarzy z początku pojawiło się zestresowanie, zmieszane ze złością, lecz rzucone słowa, natychmiast zastąpiły to zdezorientowaniem.
To była ta sama dziewczyna z wcześniej, w dodatku mówiła chyba do niego. Czemu nazwała go świeczką? To przez jego włosy?
-Twoje… zamówienie…
Mruknął barman, kłądąc szklankę z napitkiem, a chłopak zawiesił na nim zielone oczy, nim pochwycił naczynie, wciąż trzymając pistolet, z którym wolnym krokiem udał się w kierunku nieznajomej, co z jakiegoś powodu go wezwała. Wymijał tych wszystkich oprychów, co zamarli lub wracali na swoje miejsca. Dziwna sytuacja.
-Czego chcesz?
Zapytał jej, kiedy już zatrzymał się tuż przed nią, zarzucając spojrzeniem na krzesło obok, zaś jeśli sama to zasugerowała, usiadł na nim, kładąc spluwę na stoliku, nie zdejmując z niej dłoni. Upił łyk trunku, czymkolwiek on był, bo do znawców nie należał, a nazwy mu nie podano. Lepsze tajemnice kryła ta damulka od niedźwiedzia.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Nie Cze 27, 2021 10:59 pm

Plan się powiódł. W zasadzie było się spodziewać, że zamieszanie z udziałem broni zniechęci karków do działania, co nie zmieniało faktu, że najbezpieczniejsi nie byli.
Przechyliła łepek w bok, wpatrując się w niego nonszalancko, nieznacznie wydęła usta, aby zaraz zacmokać
-nie czegu,a dziękuju... - prychnęła, kiwając głową na krzesło, aż ten usiadł
-schowaj tą zabawkę, bo zrobisz sobie krzydu, dziecko.. - zsunęła nogę z krzesła, podsuwając się do stołu - mama nie uczyło cię, że nie chodzi się odpierdolonym jak papuga do spelin? - pociągnęła nieco ciszej - zaraz byś poznał nowych kolegów - zerknęła kpiąco na pistolet - a jedno tako zabawko byś zbyt wielu nie ugrał, co najwyżuj ich rozbawił - nieśpiesznie zaczęła nabijać własną broń
-wisiosz mi flaszko - dodała zaraz, sprawdzając swój skałkowiec, który zaraz ukryła. Pochwyciła szklankę, napełniając ją po raz kolejny. Szmaragdowe tęczówki po chwili złowiły jego spojrzenie
-szto tu robisz, malusi? nie wyglądajesz jak ktoś kto zapuszczo się w takie miejsca - pociągnęła spory łyk z butelki - bawisz się w rebelianto?
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Nie Cze 27, 2021 11:31 pm

Przyglądał się jej mimice, która była pewna siebie, a wiedział już dobrze, że jak ktoś jest pewny, to równie dobrze może być niebezpieczny. Jednak wciąż myślał w jakim ona języku mówi, ale lingwistyka nie była jego mocną stroną. Może jest jak ci zza morza, co piszą książki dziwnymi znaczkami? Skoro mają dziwne znaczki to i dziwny język.
-Nie nazywam się “czegu”.- Mruknął, marszcząc brwi, chyba dopiero łącząc wątki. Oh. -Mówisz tak… inaczej...
Dodał po chwili, a zapewne słyszała coś na tej zasadzie już nieraz, będąc w tych stronach. On niestety operował wyłącznie medevarskim, chyba że to zupełnie jakiś nieistniejacy język, a po prostu gadać nie umie. To w sumie nic złego, on nie potrafi czytać.
Zerknął na swoją broń, gdy go o nią upomniała, ale nie zrobił tego, tylko zgiął łokieć, by przysunąć pistolet bliżej swojej klatki piersiowej, coby ją skryć przed oczami pozostałych.
-Gdy ktoś strzela w sufit, lepiej mieć gotową broń.- Odparł jej, raczej nie ufając na tyle, by sobie na to pozwolić, zwłaszcza że powoli zbierała się do ładowania własnej. -”Odpierdolony jak papuga”...?- Powtórzył za nią, próbując to rozwikłać. Dlaczego? Papugi przecież nosiły wdzięczne pióra. Czy to była jakaś forma obrazy? Chyba tak. Jeszcze nie przywykł do ludzi spoza Nenevath, tutaj każdy mówił po swojemu. -Zresztą, nie tylko pistolet jest moją bronią. Poradziłbym sobie z każdym.
Powiedział, obierając podobną pewność siebie, aby się z nią zrównać, żeby wiedziała, że nie jest jakiś gorszy, czy wystraszony. O nie, skoro był w stanie walczyć z wilkołakiem i przetrwać porwanie, to da radę obdartusom z gospody.
Uniósł jednak brwi w zaskoczeniu, kiedy powiedziała mu, że jest jej dłużnikiem. Co? Kolejny dług? Jeszcze nie spłacił pierwszego! Za co był jej dłużny… też zaraz naśle na niego zbirów, aby go nakłonili do spłaty flaszki? Wiedział już, że słusznie jej nie zaufał. Tutaj nikomu nie mógł ufać, każdy był draniem. W dodatku nazwała go świeczką i czegu. Plus ten… malusi?
-A co ja… pies…?- Spytał, ale chyba bardziej siebie, biorąc lekki wdech. -Zapuszczam się tam gdzie chcę, wyglądam jak chcę.- Próbował wyjaśnić, lecz ona mówiła znowu niezrozumiałe rzeczy. Za dużo tego. -”Rebelianto”...?- Powtórzył za nią i poczuł się nieco głupio, przez co się lekko zmieszał. Nieważne. -Kim jesteś i czemu to zrobiłaś?
Teraz on zaatakował pytaniem. I co teraz?
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Pon Cze 28, 2021 12:04 am

Chłopak wydawał się nieco oderwany. Znaczy... często rozmawiając z ludźmi stąd miała ten problem. Osoby z którymi komunikowała się bez jakichkolwiek nieporozumień w tym właśnie języku znały ją długi czas i doskonale wychwytywały zmiany jakie wprowadza w słowa, a jeśli nie rozumieli jakiegoś słowa, bo ta przytoczyła jakieś "swojskie" słowo, to ogarniali z kontekstu. Jednakże z tymi ludźmi spędziła wiele czasu.
Uśmiechnęła się delikatnie
-Broń ma tylko jeden nabój, więc jeśli nie ma kolejnej, nie ma potrzebu wyciągać - przez jej usta przebiegł delikatny uśmiech - ale masz racju, postąpiłabym tak samo...
Uniosła szklankę, aby kolejny raz uraczyć się trunkiem. Pociągnęła spory łyk, czując, że rozmowa z księciem nie będzie należeć do najprostszych.
Chłopak był na swój sposób uroczy, złaszcza wtedy gdy ze skołowanego wróbelka zamienił się w pewnego siebie orła - doprawdy urocze.
Przechyliła delikatnie głowę na bok, gdy ponownie podjął swoją dezaprobatę jej uwagą na temat swojego wyglądu
-no już, malcik... spakojna... -upiła kolejny łyk ze szklanki - możusz chodzić jak chcosz, ale pacimu sprowadzać na siebie kłopoty, ha? Tak możesz brylować na salonach,w podrzędnej spelunie nawet spokojnie się nie napijusz - sięgnęła kolejny raz po butelkę - a przyszedłoś tu spokojnu się napić, da? - zaraz się zaśmiała - i o chuj ci chodzi z tym psem? -pokręciła z wolna głową - ja nie panimaju ciebia, malusi... kto powiedziet że ty pieso? nikt - zaraz machnęła ręką, gdy zaczął zasypywać ją pytaniami. No powiedział aż dwa.
-Czemu co zrobiła? - uniosła brew - a że uratowała twaje żope? oh...pacimu ne? Masz ładną buźkę, szkoda by było, aby ktoś ją obił - zaśmiała się pod nosem, zaraz wyciągnęła w jego stronę łapkę- zwą mnie Kukushka, a ciebia?
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Cze 28, 2021 12:56 am

Słuchał jej słów, będących… radą? Mądrością? Ciężko stwierdzić, ale przyznała mu rację, więc chociaż w jednym się zgadzali. Gdyby jednak wiedział, jak ta na niego patrzy, pomimo tej całej brawury, jaką próbował wokół siebie roztoczyć, to pewnie zupełnie nie wiedziałby jak zareagować. Nie zrozumiałby i kolejny raz, bo może cała ta niespodziewana rozmowa, miała okazać się dla niego wyzwaniem samym w sobie.
Wodził wzrokiem za jej chwytami szklanki, a butelki, widząc że nie patyczkuje się z alkoholem, kiedy to on, sączył jedną szklankę, bo nawet na butelkę stać go nie było. Na moment spojrzał na plakietkę, ale nie umiał odczytać nazwy, toteż zagadka pozostała tajemnicą.
Jednak gubił się jeszcze bardziej, bo dziewczyna przejawiała wszelakie reakcje, mówiąc dużo i chaotycznie, zaś próbował sobie to wszystko skojarzyć w słowa, które znał.
-Nie jestem też "malcik"...- Mruknął, jakby zrezygnowany, że ta mu znajduje ksywki lub coś gorszego, cokolwiek to znaczyło. Ale szybko skojarzył do czego odnosiła się reszta. Pan An'Doral ubrał go za ładnie i inni mają go za bogacza do okradnięcia. Tak… już to sam zauważył, ale tylko tak krył swoje hybrydzie cechy, dzięki czemu, banda rasistów brała go za równego sobie. -Mówisz do mnie jak do psa. Nie jestem psem. Jestem człowiekiem. Po prostu…
Próbował tłumaczyć, ale mu nie szło, nie był już pewien, czy dobrze pojął te zdrobnienia, może znaczyło to co innego, więc znów skrył usta za szklanką, nim kobieta nie podjęła sensowniejszego tematu, czyli odpowiedzi na jego pytania. Ale co to znaczy "żope"? Tak, czy siak, tekst o ładnej buźce trochę go skonfundował i wywołał lekki grymas.
-To żaden sensowny powód, nie pomaga się nikomu dla twarzy. Zresztą, nie musisz tego więcej robić, bo sobie poradzę.
Odparł z przekąsem, bo brzmiała, jakby sobie z niego żartowała. Ładna twarz. Pierwsze słyszał. I że niby jeszcze to ją zmusiło do zmarnowania kuli, oraz prochu? To nie są tanie rzeczy.
Spojrzał na jej wyciągniętą dłoń, wyłapując imię. Kukushka. Brzmiało ładnie, kojarzyło mu się z domem, gdzie był zegar naścienny, a w nim kukułka. Chyba to ta kukułka mu tak o tym przypomniała. Mimo wszystko, puścił pistolet, by podać swoją, ostrożnie i łagodnie ją uściskując.
-Roberto Fallwet.- Przedstawił się ludzkim imieniem, po czym puścił jej dłoń i wrócił nią na pistolet, jakby dla spokoju ducha. -Ten niedźwiedź na zewnątrz… jest Twój?
Dopytał, bo go to trochę dręczyło, a zaprawił to resztką ze szklanki. To wszystko, będzie musiał się zaraz zbierać, coby tu o suchym pysku nie siedzieć.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Pon Cze 28, 2021 8:56 am

Na jego pierwsze słowa zastygła na moment w bezruchu, przypstrując mu się chwila. Odsunela szklankę od ust
-no..na dziewuszkę to ty mi nie wyglądasz -zagaila, kręcąc głowa. Zielone slepia ponownie wyłapały jego wzrok, jednakże tylko przez moment. Zerknela na jego szklankę i westchnęła głośno
- i pacimu się modlisz nad tym? - skinęła głową na jego szklankę - no pij to szybciej, bo mam wrażenie, że piję sama -prychnęła z niejakim rozbawieniem.
Chłopak ewidentnie pił jak baba, a przynajmniej tak to wyglądało. Jeśli mieli siedzieć razem musiał narzucić tempo, przecież nie będzie sama przesadzac z alkoholem.
Odstawiła szklankę, czując jak przyjemnie zaczyna jej szumić w głowie. Oh, tego jej było trzeba. Ktoś mógłby stwierdzić, że ma problemy z alkoholem i cóż… rzekłaby, że nie tylko z alkoholem, ale kto by liczył ilość uzależnień.
Na jego kolejne słowa, zadarla jedną brew ku górze
-jak do pso? -zaraz z jej ust wyrwał się cichy i krótki śmiech - głupoty pierdolisz… -siegnela po raz kolejny po szklankę, by pociągnąć z niej łyka - masz kompleksy, co? Zgrywosz pewnego siebie, ale wszystko nadinterpretujusz i bierzesz do siebie- przez jej usta przebiegł zawadiacki uśmiech- delikatnyś- stwierdzila. Chłopak miał ewidentnie jakiem problem ze sobą, był dziwnie nadwrażliwy, wszędzie szukając pretekstu do tego, jakoby ktoś patrzył na niego z góry -nie jestoś psom, a ja nie traktuje cię jak pso… -pokreciła głowa - nie wmawioj sobie tego…
To sobie znalazła kolegę do picia, nie dość że piję jak kapłan, to ma obsesję na punkcie bycia porównywanym do psów.
-ha? -ponownie uniosla brew, jeszcze trochę a dorobi sie zmarszczek na czoła
-da,da -pokiwala głowa - wystarczu "dziękuję",moj drug... -obserwowała ukradkiem czy jej towarzysz raczył pić szybciej i jeśli tak było, to chwyciła za butelkę, aby ponownie napełnić jego szklankę
-nie-dźwiedziu?- zmarszczyla brwi, przez chwilę analizując ów słowo - oh, moj sabaku… da, jest mój, nazywo się Misha- pokiwala głowa - mam gu od kiedy był malusi… a ty, masz zwierzoko jakiegoś, Robarto? -przechylila delikatnie głowę w bok, wpatrując się w niego.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Cze 28, 2021 9:32 am

Dziewuszkę? Malucki to coś z płcią? Czuł, że faktycznie nie rozumiał co ona mówi. Ale wziął głębszy wdech, wypuszczając powietrze nosem, jak dla niepoznaki. Po chwili jednak jego uwaga przeniosła się na szklankę, za którą go karciła. O co jej chodziło? Przecież nie ma więcej do picia, to mu musi wystarczyć, zwłaszcza że jeszcze i tak ma sporo pracy. Lecz i tego postanowił nie komentować, bo pewnie wygłupiłby się jeszcze bardziej. Zresztą dajcie mu chwilę.
Zaczęło się od psa, a zaraz to on miał unieść brwi w górze, bo teraz to Kukushka zrobiła mu wykład z psychologii, wyszukując się w nim wszystkich błędów. Nie wiedział, czy to były kolejne żarty, obrazy, a może fakty, które powinien przyjąć neutralnie, lecz mimo to, nie brzmiało to zbyt miło.
-Nie jestem też delikatny!- Burknął, mając wrażenie, że to będzie zaraz jego ulubiony tekst, bo wszystko musiał negować. -Nie mam też kompleksów. Nie znasz mnie, więc tak nie możesz mówić.- Dodał zaraz, odwracając na moment wzrok, kiedy zapewniła go, że nie uważa za psa. Zbyt wielu takich było, co też tak mówiło, a zaraz padały teksty odnośnie tresury. -Cieszę się.
Napomknął, choć na wesołego nie wyglądał, w gruncie rzeczy.
Jeszcze oczekiwała podziękowań? Co za kobieta! Nie spotkał jeszcze chyba takiej, a różni ludzie czasem przychodzili do Pana An’Dorala. Nawet mrukowaty Iwo wydawał się milszy, niż ona w przeciągu ostatnich minut. W dodatku się ciągle do niego uśmiechała, jakby kpiąco pewnie. Spojrzał zaraz na swoją szklankę, która napełniła się alkoholem, po czym znów na nią. Co?
-Nie zapłacę za to…
Oznajmił, żeby nie liczyła na nic, tak samo jak na dług w postaci butelki. Już nie da się więcej w kolejne długi wpakować. Te Afraaz miało na niego zły wpływ. Wszyscy chcieli od niego coś, co do nich nie należało, ale znajdowali na to ładne wymówki, żeby ten im to dał. Mimo to, wypił szklanke jednym głębszym łykiem, lekko skrzywiając się na buźce.
-Misha… ładnie się nazywa. Ale skąd masz niedźwiedzia…? Wzięłaś go z lasu…?- Dopytywał, bo temat jej zwierza był chyba jedynym, który go jakoś specjalnie nie irytował. Mimo to, padło z jej strony pytanie, dosyć trudne. Czy miał zwierze? Konie Pana An’Dorala też się liczą? -Nie… opiekowałem się kiedyś stajnią… to wszystko.
Odparł, ale ciężko było mu określić, kiedy do tego wróci, wiec użył formy przeszłej. Znów chyba złapał go dołek, bo sobie przypomniał, że Razikale pewnie się o niego martwi, że zaginął.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Pon Cze 28, 2021 9:54 pm

Doprawdy, nawet nie potrafiła się na niego zezłościć, mimo iż ten podniósł głos. Kojarzył jej się trochę z takim małym kotkiem, co syczy i prycha dookoła pokazując jaki z niego wielki i potężny lew. Tutaj był adekwatny temu przykład
Przewróciła oczami, a przez jej usta przebiegł cień uśmiechu
-Oczywiście, dlategóż się tak denerwujusz - zagaiła na jego pierwsze słowa. Zaraz się uniosła, pochylając się do przodu, tym samym opierając ciężar ciała na swoich rękach
-Ah tako? Skarbie, jeśli wrzucę cię do wody, a ty zaczniusz się topić, wcale nie muszę cię znać, aby wiedzieć, że nie potrafisz pływać - zaczęła zciszonym głosem, zaraz uśmiechnęła się pod nosem - bądź grzecznym chłopcem, bo robimy zbędnu zamieszanie - już chciała się odsunąć, wracając na swoje miejsce, gdy chłopak wyraził dezaprobatę dotyczącą zapłaty.
Na jej ustach powoli zagościł koci uśmiech, a sama Kukusha zmrużyła ślepia, nadając im szelmowskiego wyrazu, pochyliła się jeszcze kawałek, aby zawisnąć nad jego uchem
-oddasz w naturze - szepnęła, owiewając gorącym oddechem jego ucho. Szybko się odsunęła, wstając, aby podążyć w kierunku baru. Nie było jej zaledwie chwilę, a gdy ta upłynęła, kobieta wróciła z dwiema kolejnymi flaszkami. Cóż, może przynajmniej zacznie pić jak normalny szanujący się alkoholik, skoro wie, że nie będzie musiał za to wykładać pieniędzy. Na powrót usiadła, a temat zszedł na niedźwiedzia
-Z lasu? tako jakby... Misho był malutki jak żeśmy go znaleźli w nocy, w zasadzio jeszcze dzieciakiem trochę byłam, myśleliśmy że to pies, a papa pozwolił zachować pso - zachichotała - a potem okazało się, że nasz pieso bardzo rośnie i dużo je - pokręciła z wolna głową - konie? - uniosła brew, a zaraz nieznacznie się skrzywiła - nie przepadam
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Cze 28, 2021 10:21 pm

Długo zachowywała spokój, pomimo jego słownych ataków, więc zapewne naśmiewała się z niego, ten typ ludzi też znał, ale przeważnie z takowymi nie siedział przy jednym stoliku, a teraz, było zupełnie inaczej, toteż też nie wiedział czego się spodziewać. Nie lubił się nie spodziewać.
Lekko cofnął się na krześle, do bardziej wyprostowanej pozy, kiedy ta się nachyliła, ignorując wcześniejsze słowa o denerwowaniu się, ponieważ miał konkretne powody do irytacji, nie zamierzał się już z tego tłumaczyć. Lecz Kukułka… znaczy, Kukushka, mówiła dalej. Jego zielone, dzikie oczy, błądziły po jej twarzy, kiedy wspominała o topieniu się. Lekko przekrzywił usta w grymasie.
-Ale ja potrafię pływać, chyba że nurt wody jest silny…- Zaczął, też nieco ciszej. -...poza tym, nie dałbym Ci się wrzucić do wody.
Przymrużył oczy. Nie z nim te numery. Mimo to, postanowił nic więcej nie dodawać, bo faktycznie, mogli wywołać zamieszanie tymi groźbami, a tego nie chciał w tej chwili.
Temat szklanki, przekształcił się w odmowę zapłaty, a ten, w jeszcze dziwniejszą scenę, kiedy nachyliła się jeszcze bardziej, kiedy zbyt długo wpatrywał się w szkło. Poczuł jej oddech na swoim uchu, przez co otworzył szeroko oczy, słysząc jej słowa, a gdy cofnęła się i odeszła, siedział tak jeszcze skołowany w miejscu, jakby odrętwiały. Zapłata… w naturze? Co to znaczy…?
Zaraz wróciła, przynosząc więcej alkoholu. Skoro chciała natury, a nie pieniędzy, to może powinien się skusić? Kwiaty rosną wszędzie, wystarczy jakieś ukraść, choć to dziwna forma zapłaty, jego zdaniem. Zerknął tylko na kobietę i na butelkę, czekając na przyzwolenie do otwarcia i rozlania po szklankach. Polał też jej, bo Razikale mówił, że jak z kimś pijesz, lejesz każdemu. Tak wypada, nieważne z kim pijesz, choćby to był wróg.
-Misha miał szczęście, że go znaleźliście. Zapewne niedźwiedzica zginęła, skoro młode było samo. Taki niedźwiedź jest… niebywały…- Pochwalił wierzchowca, po czym upił większy łyk ze szklanki. Gdy zeszli na konie, dostrzegając jej grymas, postanowił lekko podwinąć grzywkę, ukazując jej bliznę na skroni, pozostawioną po kopycie. -Nie dziwię się Tobie.
Dodał, po czym opuścił blond włosy, wracając do picia. Sam nie kochał jakoś koni, po prostu zajmował się nimi od urodzenia. Obowiązek, czasem nie jest pasją.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Pon Cze 28, 2021 10:44 pm

Ta... należałoby darować sobie wszelkie metafory i zagrania o podobnym charakterze, gdyż chłopak z uporem wszystko odbierał dosłownie, bądź nadinterpretował, albo jedno i drugie jednocześnie.
-wrzucić może nie, ale skoro już gadosz, że pływać potrafiejesz to możemy zaszaleć - pociągnęła, upijając ze szklanki sporego łyka, gdy Rio przejął funkcje gospodarza, zaczynając polewać
-no chyba, że tchórzysz - dodała, a na jej usta na powrót wpełzł szelmowski uśmiech- hmm, dziecinko? szto o tym myślisz? - przechyliła łepek w bok - nie mosz nic lepszego do roboty...
Przeczesała wolnął dłonią włosy, zaraz nieznacznie poprawiając chustę,aby ta wróciła na swoje miejsce - Skaży... długo już mieszkosz w tym mieściu? a może tak tylko przejazdum...jesteś, ha?
Temat ponownie zahaczył o niedźwiedzia. Nie była pewna czy ten miał szczęście. Właściwie to nigdy się nad tym nie zastanawiała pod tym kątem. Nigdy nie myślała o rodzicach niedźwiadka i tego, że mógł zostać osierocony. Oni zwyczajnie go znaleźli i czysto egoistycznie zapragnęli, chociaż najwidoczniej na dobre to wyszło. Teraz zawieszając myśli nad tym wątkiem, rzeczywiście niedźwiadek mógł zdechnąć z głodu
-Wredny, paskudny, ale ma wielkie serce... - podsunowała własnego zwierzaka, a na temat koni zerknęła na niego
-Cóż... może coś nas łączy - wyciągnęła w jego kierunku szklankę, aby te się stuknęły.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Cze 28, 2021 11:00 pm

Wchodzenie na jego męskie ego było dobrym zagraniem, ponieważ miał ochotę naprawdę jej udowodnić, że pływa nienajgorzej, ale… pojawił się inny problem. Bo w życiu nie wskoczyłby do wody w płaszczu, butach, czy rękawiczkach. A nie miał zamiaru tego zdejmować, bo jeszcze dowiedziałaby się, że jest hybrydą. Tylko w taki sposób mógł podtrzymywać te pozory. A ubrań szkoda, w dodatku takich cennych.
-Mam coś lepszego do roboty. Piję.- Odparł, robiąc to, co powiedział, opróżniając już szklankę, znów z małym zniesmaczeniem na twarzy. Nie był pewien, czy te picie było dobre, z takim tempem i w dodatku, kiedy niewiele dzisiaj jadł. A to nawet nie była jakaś późna godzina…! -Nie jestem naiwny, ani głupi, żeby wpadać do zatoki.
Prychnął na to, odwracając na moment głowę, zawieszając ślepia na osobach tu zebranych, ale zaraz powracając na swój pistolet, co wciąż odpoczywał na stoliku. Postanowił, nieco niepewnie, schować go z powrotem do kolby. Na tym etapie raczej nie planował się rozstrzeliwać z Kukushką, więc preferował butelkę, z której znów rozlał na szklanki, jeśli kobieta utrzymywała tempo.
Gdy spytała o jego pobyt w Afraaz, lekko przewrócił oczyma, jakby segregował własne myśli.
-Od… miesiąca. Przyjechałem tu i… pracuję.- Zawahał się na moment. -Ale do czasu jak zarobię fortunę i wtedy wyjadę.- Uśmiechnął się lekko, ale bardziej do siebie, bo liczył na złote góry, lecz płaca była marna, ale jedyna, na jaką hybryda może tutaj liczyć. -A Ty…? Nie brzmisz jak stąd. Chyba, że… jesteś stąd…
Zakręcił się lekko, bo dalej nie ogarniał jej dialektu, ale już mniejsza z tym. Znów wywołał uśmiech, dopiero kiedy wspomniała o wielkim sercu niedźwiedzia, lecz szybko też mu go odebrała, mówiąc że coś ich łączy. Nie, nie łączy, poza zrozumieniem i nie zamierzał nawet tego komentować, ale mimo to, stuknął się z nią szklanką, bo co jak co, w końcu byli partnerami alkoholizacji.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Pon Cze 28, 2021 11:24 pm

Z wolna pokreciła głową, zaraz opierając lepek na dłoni
-a kto mówi o zatoku... Myślałam o gorących źródłach -wymruczała, oprozniajac szklankę, która szybko została ponownie napelniona. Cóż.. Prawie jak magia, tyle że w postaci blondyna o zielonych oczach.
- szto? Oh- zmruzyla slepia, próbując zebrać myśli, aby dobrać odpowiednie słowa, a powoli robiło się to coraz trudniejsze.
- tu traktuje jako moj dom, ale pochodzu zza wielkiej wody.. -upila z wolna łyka -nigdy nie chciołbyś tam trafić - mruknela mało wylewnie, raczej chcąc zamknąć temat. Nigdy nie była wylewna, szczególnie przed obcymi, szczególnie jeśli chodziło o tą jedną sfere życia, która doszczętnie ja zniszczyła, sprowadziła na samo dno i wykonała eutanazje na resztkach człowieczeństwa.
-bierz butelku, idziemy się przejść -zagaila,wstajac i tak też ruszyła do drzwi. Nie żeby narzekała, ale miała wrażenie że powinna się przejść i dobrze jej to zrobi. Albo dobrze, albo chujowo, jedno z dwóch.
-Chodź Robarto-obrocila się w jego kierunku.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Cze 28, 2021 11:37 pm

Gorących… źródłach…? To te takie podwodne gejzery, czy coś takiego? W sumie, nie do końca zrozumiał, dlaczego teraz wtrąciła coś takiego, bo mu to przestało pasować do kontekstu, ale z drugiej strony, była już pewnie pijana.
-Źródła… nie… dzięki…
Wymruczał, czując że też mu lekko szumi już w głowie, po tych kilku szklankach pod rząd, ale mimo wszystko, dalej pamiętał o tym, żeby się ukrywać z tym kim się jest. Po prostu. Jakakolwiek woda… odpada!
Zerknął na nią, kiedy wspomniała o kraju zza dalekiej wody, a pierwsze co mu przyszło do głowy, że jest tą… kijanką, czy coś takiego, co te dziwne znaczki piszą. Jednak intuicja go nie zawiodła, cóż, lisi spryt, jak to mawiają. Albo po prostu nie zna więcej krajów za morzem… zresztą, ile on zna krajów? Pustynny, na prawo jest… mniejsza…
-Zapewne bym nie chciał. Lubię Medevar.
Przytaknął, bo w sumie, sam pochodził z Sad’gha Ulu, ale nie kojarzyło mu się to miło, więc skoro ona wybrała Medevar, to ten Medevar był lepszy. Cholera, jego myślenie robiło się coraz uboższe, chyba jednak przesadził z tempem…
Zamrugał kilka razy, kiedy zechciała wyjść, zresztą, już to robiła, a ten lekko zagubiony, zrobił jak kazała, pochwycił flaszkę i wstał od stolika, dopiero czując jak wszystko w nim przepływa, a w głowie mu zafalowało. Oh, okropne uczucie. Chyba weszło. Potrząsnął lekko czupryną i nadgonił ją, jeszcze dbając o swój balans ruchowy.
-Gdzie chcesz iść…?
Spytał zdezorientowany, bo przecież na nic się nie umawiali!
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Wto Cze 29, 2021 10:21 pm

Raźnie ruszyła w kierunku drzwi, by jednak po kilkunastu krokach się zatrzymać. Obróciła się na pięcie, stając do niego twarzą, bo jak się okazało, grzecznie za nią szedł.
-Jednak nie w to stronę - przez jej usta przebiegł uśmiech. Kątem oka dostrzegła ruch, a mózg szybko połączył fakty, że ich koledzy chyba zauważyli, że dwuosobowa imprezkę miała się całkiem nieźle. Wyglądało to tak, jakoby czekali, aż ci wrócą do alkoholizacji. Nie wyglądało to dobrze. Nie żeby się obawiała, obawiała się bardziej, że papa będzie zły, jeśli ta znowu narobi zbędnego zamieszania.
-Czekoj - poleciła, mijając go, tym samym podchodząc do baru. Po chwili wróciła, stając naprzeciw niego
Uniosła się nieznacznie, chwytając dwoma palcami jego podbródek
-Teraz ty, moj drug, grzecznio pójdziesz na górę, a ja pójdę nam po alkohol,da? - wymruczała, wsuwając do jego łapki kluczyk - pokoj tri, Robarto - uniosła się na palcach, muskając jego wargi. Zaraz na jej usta wkradł się zadziorny uśmiech - Tri... i nie piszcz, bo nasi kolegu patrzą na nas i czekajo... - szepnęła, odsunęła się od niego, idąc do lady o którą się oparła.
Nie ma to jak spędzić piątkowy wieczór z małym buntownikiem, w dodatku takim który odstrzelony jest jak szczur na otwarcie kanału, a zaiste prawdopodobnie nie ma zbyt wiele grosza przy duszy. Cóż... przynajmneij ona sama może udawać, że nie jest alkoholikiem, w końcu nie pije sama, prawda?
Zamówiła kilka flaszek, racząc się błogim uczuciem nieznacznego upojenia. W zasadzie to częściej bywała pijana, aniżeli trzeźwa, w pracy było podobnie, prawdopodobnie dlatego potrafiła myśleć, a przynajmniej jeszcze.
Zebrała zamówione flaszki, zapłaciła i tak też z całym asortymentem a nie było go tak mało, ruszyła na piętro. Alkoholu wystarczyło na średniej wielkości imprezę, także mogli schlać się do nieprzytomności. Ale czy taki był plan? częściowy na pewno.
Weszła do pokoju, rozglądając się po pomieszczeniu. Cóż, wyglądało to lepiej niż sądziła.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Wto Cze 29, 2021 10:46 pm

Podążał za nią, ale czemu to robił? Chyba nie myślał o tym w pierwszych sekundach, aż ta zatrzymała się nagle i odwróciła, przez co i on zahamował gwałtownie, o mało na nią nie wpadając, a wyłącznie zawieszając na niej zdezorientowany wzrok. Zły kierunek? Oh, jemu też się zdarza czasem mylić drogę.
Próba numer dwa, jeszcze nie ogarnął, że się wracają, chyba zapomniał, że mieli wyjść, albo nie wiedział nawet o tym, skończyło się znów na hamowaniu. Ona to chyba lubi.
Wtedy, kobieta pochwyciła go za podbródek, a jedyne co mógł zrobić, to spojrzeć na nią z góry, nie rozumiejąc co się dzieje. Usłyszał tylko coś o pokoju, niby tri, ale chyba po palcach wnosząc, chodzi o numer trzy, zaś w dłoni poczuł klucz. Oh.
-Nie rozu…
Urwał po chwili, bo ta musnęła go w usta, natomiast zielone oczy, zrobiły się jakby większe. Zamurowało go, przez co nawet nie zauważył, kiedy odeszła. Przyłożył palce do swoich warg, chyba to przetwarzając. Czy to był jego pierwszy poważny pocałunek? Niebywałe, ale… dlaczego go nie zapytała? A, pewnie dlatego, że by odmówił. Niepokojące, że tak go potrafiła już podejść. Była zbyt pewna siebie i niebezpieczna.
Dlatego, iście rozważnie, postanowił iść na piętro, z butelką alkoholu, kluczykami i szalonymi myślami, które się zapętlały, odtwarzajac te dwie sekundy. Dalej nie rozumiał, ale dopiero drzwi w szeregu, pozwoliły mu uciec od tego.
-Tri…
Mruknął, patrząc po numerkach, ale… który to był numer “trzy”? Podszedł więc wpierw do drzwi numer 7, próbując włożyć kluczyk, ale ten się klinował. Odpuścił i podszedł do kolejnych…
W końcu, po kilku nieudanych próbach i jednym liściu w twarz od pani z numeru 5, odnalazł drzwi numer 3, które wpuściły otworem. Z lekko zaczerwienionym policzkiem, wszedł do środka, rozglądając się i tuląc butelkę do piersi. Dopiero wtedy, odwrócił się, widząc znów Kukułkę. Przypomniał sobie co zrobiła chwilę temu, a liść jaki dostał, pozwolił mu oprzytomnieć.
-Jesteś nienormalna…!
Rzucił w powietrze, ale chyba zapomniał dodać do tego jakiś kontekst. Bez znaczenia. Pewnie była nienormalna i powiedział słusznie.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Wto Cze 29, 2021 11:07 pm

Blondyn zareagował dokładnie tak, jak chciała by zareagował, a nawet było trochę lepiej. Cóż, musiała przyznać, że jego reakcje były uroczę i na swój sposób rajcujące.
Gdy wróciła go pokoju, zaraz jedna z jej brwi się uniosła, bo najwidoczniej dostał zbyt wiele czasu na analizę i udało mu się skleić dwa słowa. Ciężej były stwiedzić czego dokładniej dotyczyły i w zasadzie...
-Bo się zapowietrzysz - bruknęła, skupiając wzrok na jego policzku - pacimu jest czerwony? - zagaiła, odstawiając alkohol na półkę, zaróciła jeszcze na moment na korytarz, zerkając czy na pewno nikt za nimi nie szedł. Jednakże było pusto, także zamknęła drzwi i niedbałym gestem przekręciła zamek w drzwiach, zaraz przecinając odległość jaka ich dzieliła
-Szto? - ponowiła zapytanie, oglądając jego polik. Niemożliwe by narobił sobie kłopotów w tak krótkim czasie, prawda?
-i pacimu nienormalno? - zadarła na niego ślepia, wyłapując jego wzrok.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Wto Cze 29, 2021 11:18 pm

Jego oddech faktycznie się wstrzymał, gdy wspomniała o zapowietrzeniu się. Ona była nienormalna. Chwilę temu go pocałowała, a teraz zachowywała, jakby nigdy nic! Ale znów nie dała mu czasu na przemyślenie tego, bo zadała pytanie, które w pierwszej chwili próbował przełożyć na znany mu język, a dopiero po tym, spróbować to skojarzyć ze znaczeniem.
Podeszła bliżej, a ten lekko odchylił się tułowiem do tyłu, jakby chroniąc się przed jej ponowną ingerencją w jego strefę komfortu. Chyba z tego wszystkiego, nawet nie zauważył, że zamknęła drzwi, ale nie to było teraz najistotniejsze. Dotknął swojego policzka w rękawiczce, zrozumiawszy, że to o nim cały czas była mowa. Zmarszczył gniewnie brwi, opuszczając rękę.
-Nieważne.
Burknął też, po czym otworzył swoją butelkę i napił się z niej z gwinta, stawiając pierwsze kroki wstecz, bliżej okna, aby zwiększyć dystans między nimi. Butelka zachlupotała, kiedy odstawił ją od ust, lecz mimo to, nie zdejmował z Kukułki wzroku nawet na moment.
-Co…- Mruknął, ale chyba już zaczynał powoli łapać jej słowa. Odwrócił głowę, w stronę szkła. -Bo zachowujesz się nienormalnie. Nie dotykaj mnie.- Dodał po krótszej chwili, żeby ponownie powieść na nią spojrzenie. -Dlaczego tutaj przyszliśmy?
Zapytał, zmieniając nieco temat, bo uznał, że rozmowa na tamten, niewiele mu da. Bawiła się chyba w najlepsze, ale to było bardzo dziwne. Od tych nagłych emocji, poczuł lekkie bóle w głowie. Musiał znów otworzyć butelkę, licząc, że alkohol da mu znieczulenie. Nawet szum był bardziej w porządku, od migreny
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Wto Cze 29, 2021 11:42 pm

Cóż, najwidoczniej właśnie tak było. Wystarczyła zaledwie chwila, aby ten odnalazł kłopoty. A przecież miał iść tylko do pokoju więc... co mogło pójść nie tak? schody i drzwi, nie spotkała nikogo wchodząc na górę. Jednakże tak jak zechciał, porzuciła ów temat.
Chłopak zaczął zachowywać bardzo widoczny dystans, co było trochę zabawne. W sensie nie tyle dystans co sposób w jaki to robił, jakoby się obawiał że ta chociażby go dotknie, a przecież nie zrobiła mu krzywdy
-Pacimuuu? -zagaiła przeciągle, powoli idąc w jego stronę - nie zachowuj się jak paranoik, bo ci żyłko pęknie, Robarto... Przecie nic się nie dzieju... -przechyliła łepek w bok - podobało ci sio, więc pacimu uciekosz, ha?
Zerknęła w kierunku drzwi, gdy zadał pytanie na temat powodu przybycia
-główny? chcieliśmy się napić, a tu nie ma parszywych mord, które mogu chcieć nam zaszkodzić czy sprowadzić zamieszaniu... możemy nawet usnąć z butelko, a nikt nic nam nie zrobiu, bo nikogo tu nie ma... ty panimajesz - wzruszyła ramionami- a reszto... może spłacisz swój dług - dodała żartobliwie.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Sro Cze 30, 2021 12:01 am

Słysząc jej przeciągające się słowo, poczuł się jak zwierze w klatce, kiedy zaczęła stawiać kroki w jego stronę, więc napił się znowu, jakby to miało mu w jakikolwiek sposób pomóc. Już kiedyś siedział w klatce, wiedział najlepiej, jak zaszczucie potrafi być nieprzyjemne. Ona miała nature pana, a ci byli okropni dla takich jak on. Tak, pobyt w klatce pasował tu jak ulał.
-Podobało…? Nie, nie podobało… co Ty sobie w ogóle myślisz…
Odpowiedział z lekkim wyrzutem, że ta pozwala sobie na zbyt wiele. Wiedział, że pewnie postępuje tak z każdym, nie był idiotą, ale nie chciał być żadną zabawką w niczyich rękach, a ta stąpała właśnie jak kotka, zainteresowana myszką.
Ta spojrzała na drzwi i znów na niego. Jej wyjaśnienie wydawało się nawet w miarę sensowne, w końcu, tak zwracali na siebie zbytnią uwagę, choć z drugiej strony, chyba mimo wszystko czuł się swobodniej przy świadkach, niżeli w takim odizolowaniu.
-Tak… ale zasypianie w obcych miejscach nie jest rozsądne…- Ocenił lekko niepewnie, zerkając na nią i gdzieś w bok, wracając tak co chwila. -Ale skoro już przyniosłaś więcej alkoholu… to mogę jeszcze chwilę poświęcić…- Trochę się zmieszał, ale przyczyna była trochę inna. Pomyślał bardziej o fakcie, że pije za darmo, a ona wykupuje te całe butelki… zaczynał nabierać przeświadczenie, że powinien jej zapła… -Dług?- Spytał, patrząc na nią z lekkim zmartwieniem. Jakoś źle reagował na to słowo. Chyba był już zrażony. Ale faktycznie, mówiła wcześniej o naturze, czyli o jakiś roślinach. Pokręcił głową, zaś złote kosmyki opadały i odbijały się od twarzy. -Znajdę kwiaty, ale tutaj ich nie ma. Będę musiał poszukać na zewnątrz…
Wytłumaczył się, bo może nie zauważyła, ale nie miał żadnych roślinek, nic co by ją zainteresowało. Tak, czy inaczej, pozwolił sobie ją wyminąć, aby usiąść na parapecie, z własną, niedokończoną butelką. Słońce powoli zachodziło, tworząc ładne, karmazynowe niebo. Westchnął lekko i spojrzał na nią, upijając łyk. Coś powinien jeszcze powiedzieć? Nie był dobry w konwersacjach, pan zawsze zakazywał się odzywać niepytanym, a ona, teraz nie pytała.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Czw Lip 01, 2021 11:08 pm

Oh, a on dalej swoje.
-Kak dziecka - pokręciła z wolna głową, przypatrując mu się. Trzymał się na dystans, to było czuć, a nawet widać. Czy to znaczy, że się jej w jakiś sposób obawiał? a jeśli tak to czy to znaczy, że robiła coś złego? a może zwyczajnie nie wiedział czego chciał, a zaprzeczał z natury. Chłopak zdecydowanie lubił się stawiać, a przynajmniej na takiego wyglądał. Postawić się dla zasady, od tak, ponieważ nie miał innych argumentów, a może nawet nie rozumiał całokształtu sytuacji wraz z własnymi odczuciami - chociaż nie, to z pewnością nie, w końcu nie są dzieciakami, a on z pewnością przeżył już wiele wzlotów i upadków w sferze miłosej. Więc co? niedotykalski.
Gdy wypalił na temat roślin, Kukushka uniosła brew w akcie zdziwieniu, przypatrując mu się w niejakim szoku. Czy on żartował? wyglądał jakby nie żartował, ale jak to możliwe, że nie załapał tak oczywistej aluzji
-szto? - mruknęła, zaraz jednak się zaśmiała. Pokręciła głową -mogę ci pokazuć kwiatka, który mi się podoba.. - rzuciła z szelmowskim uśmiechem, upijają łyka z butelki - skad ty się urwałoś, moj drug? z choinku? - powoli podeszła do parapetu - posun się - mruknęła, zaraz wciskając się na przeciwną do niego stronę parapetu. Oparła się o ścianę, jedną nogę podciągnęła, zaś druga luźno zwisała ku ziemi
-naprawdo ci się nie podobało, czy zaprzeczusz dla zasady? - wypaliła nagle, aby zaraz pociągnąć łyka z butelki - pacimu?
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Roberto Fallwet Czw Lip 01, 2021 11:34 pm

Oj, gdyby tylko wiedziała z czym się mierzyła, od razu zmieniłaby swój sposób postrzegania. Dla niej ktoś doświadczony, a w rzeczywistości, pierwszy raz był z kobietą sam na sam. Doprawdy, w jakiejkolwiek sytuacji, nigdy się to nie zdarzało. Hybrydy raczej nie mają w zwyczaju tak się szwendać, a nawet przebywając z Orianą, był pod czujnym okiem “Ojca” lub jej właściciela, coby nie nabroić. Lubił te odmiany, od jakiegoś czasu czerpał wszystko z pozornej wolności, lecz z drugiej strony, ładował się w tarapaty, o których wcześniej nawet nie zdołałby pomyśleć.
A choć żartu nie powiedział, to i tak się dziewczyna zaśmiała, tym razem unosząc jego brwi, bo to on nie rozumiał, co ją tak bawi. Przecież nie próbował nawet jej rozbawić. Ale w porządku, przynajmniej nie miała nic przeciwko temu, że obecnie kwiata w łapie żadnego nie miał.
-Tulipany są ładne. I róże. Zapewne podoba Ci się któreś z tych.- Zastanowił się, bo w sumie, kwiatów było więcej, ale nie znał ich nazw, ale po co znać, skoro to te były najlepsze? Prosta logika, mniej kłopotów. -He?- Mruknął, bo ta postanowiła wepchać się w jego parapet, przez co zmuszony był przysunąć się bliżej ściany, aby zrobić jej miejsce. -To mój parapet…
Dodał jeszcze, trochę poirytowany, ale westchnął tylko i wyjął z kieszonki płaszcza papierośnicę, z której wydobył papierosa, a zaraz, odpalił go zapałką, teraz naprzemiennie, mogąc jedną ręką trzymać fajkę, a w drugiej butelkę.
Przeniósł zielone oczy na Kukułkę, gdy zadała mu pytanie, chyba nawiązując to tego z wcześniej. I na co mu przypominała?
-Nie podobało. Nie robi się tak. Ty tak zawsze robisz? To niefajne.- Odpowiedział i przyłożył papierosa do ust, zaciągając się dymem, który szybko wypuścił. -Jesteś strasznie dziwna. Ale jesteś zza morza.- Mruknął, upijając łyk. -Rozumiem tylko, że taka jesteś. Ludzie są różni. Bardzo różni...
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Kukushka Sob Lip 10, 2021 6:15 pm

Gdy zaczął wymieniać kwiaty, ta zwróciła swój wzrok w kierunku widoku, jaki rozpościerał się za szklaną ścianą, jaka oddzielała ją w tym momencie od zewnętrznego świata
-Myślu... że ty jesteś ładniejszym kwiatem - wypaliła nad wyraz spokojnie. Wyglądało to tak, jakoby nad czymś się zamyśliła.
-Haraszo... - rzuciła luźno, oplatając dłońmi kolana. Dziwna... czy taka była? Zapewne. Czy powinna się z tego cieszyć? może.
W tym całym szaleństwie alkoholowym ciężko było jej stwierdzić, który z nich jest większym dziwakiem. Zapewne oboje nimi byli, oboje na swój własny pojebany sposób.
Każdy z nich niósł własny bagaż przeżyć, który ostatecznie rzutował na tym jacy teraz są.
Dwa światy. Dwa spojrzenia na świat. Zupełnie różni - tak mogłoby się wydawać. Jednakże nie wiedzieli ile tak naprawdę ich łączy.
-ha? niet, nie wszystkim, raczoj należysz do wyjątków...
W głowie jej szumiło, a dźwięk jego głosu rozpraszał jej myśli, niekiedy przywołując mało przyjemne obrazy.
Westchnęła ciężko
-Kto by pomyślo... trafiłam do pokaju z cnotko... - zaśmiała się, ale raczej nie brzmiało to wesoło - krasną, ale cnotką... - spojrzała na niego - to co chcesz robić, sladka cnotko?- przeniosła na niego nieco rozbawione spojrzenie.
Kukushka
Kukushka

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Sprawdzę xD

Powrót do góry Go down

Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869 Empty Re: Afraaz | Alkohol, dragi i fajki, czyli wiosna 1869

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach