Mieszkanie przy Rildner 11/9

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Nie Wrz 26, 2021 7:01 pm

autor: Sally-Jackson, deviantart.com
Mieszkanie w całkiem przyjemnej okolicy, w jednej z licznych na tej ulicy kamienic. Należy do Kesyana Gwendelyna, choć nie przebywa on tu cały czas, raczej tylko pomieszkuje przy okazji wypadów służbowych bądź prowadzenia badań. Wnętrze jest ładnie urządzone, dominuje tu motyw drewna oraz biało-kremowe kolory na ścianach i suficie. Jako że jest zwykle jedynym lokatorem, w części pomieszczeń panuje lekki chaos, zwłaszcza sypialni i na biurku w pokoju gościnnym, który został przerobiony na gabinet, choć wciąż może pełnić swoją funkcję po schowaniu sprzętów medycznych. Naprzeciwko jest kuchnia, co stanowiło główny czynnik wyboru właśnie tego pomieszczenia. W salonie gromadzą się notatki i obiekty badawcze, trochę książek, kącik alchemiczny i ziołowy. Na końcu, w pobliżu sypialni, znajduje się łazienka. W podziemiu kamienicy znajdują się piwnice. Niewielka komórka została składowiskiem na różnego rodzaju odczynniki, stare szpargały i konfitury pani Bell.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Nie Wrz 26, 2021 8:17 pm

Napisałem Kesyanowi list, ale nie spodziewałem się tego, że odpisze. Myślałem, że co najwyżej wróci do niego w rozmowie, jak się spotkamy za pół roku, a on powiedział, że może mnie odwiedzić. Co prawda nie byłyby to odwiedziny z mojego powodu, a z powodu pewnego stawonoga, który chociaż nie leży aż tak w kręgu moich pajęczych zainteresowań, to poczułem miłe ciepło kiedy pomyślałem, że  naukowiec jest na tyle miły, aby dać mi zastępstwo za zmarłego jakiś czas temu ptasznika. Nie wiedział o jego śmierci, ale to nie miało znaczenia, zauważył to, że lubię takie stwory i pamiętał o mnie, a do strasznie dużo dla mnie znaczy.
Nie do końca jednak potrafiłem napisać list brzmiący sensownie. Entuzjazm brzmiał złośliwie i sztucznie, a jego brak sprawiał, jakbym kompletnie się nie przejmował, że Kesyan ma dla mnie zwierzaka. Nie umiałem znaleźć równowagi, ale chociaż nie było mi żal rozpalić sobie kominka używając sterty zmarnowanego papieru.
Tak czy inaczej mój głupi wilczy mózg uznał, że najwyraźniej ja szybciej dotrę do mężczyzny niż nienapisany list, w sumie to to racja, ale to przez takie myślenie wylądowałem z gołym tyłkiem w lasku gdzieś na trasie do Adren. Nie dałem rady tam dobiec w jedną noc. Cóż za zaskoczenie. Przesiedziałem w krzakach cały dzień, wyjść z nich nie mogłem, bo ubrań nie miałem przy sobie, ale udało mi się znaleźć jakieś jagody. To mi musiało wystarczyć, bo nic innego przy sobie nie miałem. Znaczy miałem, ale coś kompletnie nieprzydatnego, bo po co mi szachownica pośrodku niczego? Nudząc się i myśląc nad tym wszystkim, zastanawiając się czy mnie Kes nie spróbuje ubić, tak, jak Raz, doczekałem nocy, a gdy ta nadeszła, przemieniłem się i ruszyłem w dalszą trasę.
W końcu dotarłem do Adren. Dawno tak głupiego pomysłu nie miałem, mogłem wrócić do domu, ale coś mi mówiło, że jak już zacząłem, to powinienem skończyć. Szczęście miałem, że była już chwila po północy, miasto spało. Tylko kilka razy mignęła mi jakaś pijana duszyczka w świetle latarni. Przypomniały mi się te czasy kiedy ukradłem mięso, a później spotkałem Mirandę. Teraz mam nadzieję, nikt mnie nie będzie gonić.
Nie łatwo było znaleźć adres, ale w końcu udało mi się odszukać kamienicę. Szczęście miałem, że ktoś nie zamknął dokładnie drzwi wejściowych, więc otworzyłem je szerzej łapką i zacząłem się wspinać po schodach, węsząc i idąc za znajomym zapachem. Zapachów tu była masa i w końcu do mnie dotarło, że tu jest wiele mieszkań i wiele ludzi, który mogą być średnio zadowoleni z mojej obecności tutaj. Wszedłem piętro za wysoko i musiałem wracać. Numerki mi się pokręciły, myślałem, że mieszkanie 11, a nie 9. Hm... czy ja w ogóle jestem w dobrej kamienicy? Zaryzykuję.
Ściskając mocno zamkniętą szachownicę w zębach, aż w drewnie wyżłobiły się odciski moich kłów, a ślina kapała wielkimi kroplami na ziemię, podniosłem się na tylnych łapach, a przednimi oparłem się o ścianę, dociskając do niej sznurek od dzwonka na lince. Usłyszałem ciche dzwonienie, ale było za ciche. Wróciłem na ziemię, odłożyłem szachownicę na podłogę i przeniosłem chwyt szczęki na sznurek, zaczynając go szarpać. Nie szarpałem jak dzikus, ale też nie było to subtelne zadzwonienie, więc Kesyan musi się obudzić albo oderwać od pracy. Im szybciej to zrobi, tym lepiej, wolałbym nie ryzykować, że mnie jakiś wredny sąsiad zobaczy.
Stałem i dzwoniłem, już cały podekscytowany z merdającym ogonem. Zobaczę Kesa! Haha! Kes, Kes, Kes!
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Pią Paź 01, 2021 1:20 am

Nie otrzymał odpowiedzi na list, choć minęło na tyle niewiele czasu, że mógł to spokojnie zwalić na pocztę. Generalnie wszystko wydawało się iść dobrze, interes się kręcił, a jego projekt badawczy nie stał jeszcze w martwym punkcie. Sprawa Razikale też posuwała się do przodu i jego dom był coraz bardziej ogarnięty. Teraz zaś miał chwilę, by odpocząć, kiedy to szczęśliwie nikt nie próbował wyciągać go z domu o tak nieludzkiej porze. Zdarzało się to, czasem nawet często. Za każdym razem pytał siebie, po.co właściwie wstawał z łóżka. A teraz znowu miało tak być.
Uchylił oczy, kiedy jakiś niespodziewany dźwięk przedarł się do jego świadomości, skopując na bok resztki snu. Przez moment jeszcze leżał i zbierał myśli, by w końcu zrozumieć, co go właściwie obudziło. Mruknął coś pod nosem, wstając szybko i narzucając szlafrok na nocną koszulę, który zawiązał. Znalazł kapcie, odgarnął włosy do tyłu i poszedł do drzwi. Brwi Kesyana na moment się zmarszczyły, kiedy nie dostrzegł przez wizjer nic w miejscu, gdzie powinna być twarz. Dopiero za moment zorientował się, co takiego widzi tuż poniżej.
— O kurwa... — szepnął i odsunął się pół kroku od drzwi.
Rozpoznał charakterystyczne łaty Iwo, ale to nie do końca przekonało go w tym, co powinien zrobić. Jeśli pozwoli mu tam stać i szarpać dzwonek, ten w końcu ściągnie na siebie kłopoty, to było jasne. A najpewniej i na nich obydwu, ale to dla Iwo miałyby one oznaczać śmierć. Z drugiej strony nigdy nie miałby pewności, czy ten myśli racjonalnie. Chociaż... Gwendelyn chyba już miał na koncie znacznie bardziej ryzykowny wyczyn.
— Cicho — rzucił nieco głośniej, ale tak tylko, by wilk go usłyszał, dla którego i tak było to prostsze. Brawo, Kes, świetny wybór. Rozsądny taki.
Instynkt kazał mu złapać to, co miał pod ręką, ale widząc parasol, Kesyan zwątpił w sensowność tego ruchu. Po prostu odblokował zamek, chwycił za klamkę i otworzył drzwi, samemu odsuwając się na bok, by wilkołak w razie czego w niego nie wbiegł.
— Tylko spokojnie... — wymruczał, z jednej strony do wilka, z drugiej też do siebie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pią Paź 01, 2021 1:52 am

Szarpałem za sznurek i czas mi się dłużył, przez co miałem ochotę go szarpać jeszcze bardziej, tylko jeśli szarpnę za mocno i dzwonek spadnie na ziemię, to będę musiał przejść do etapu niszczenia Kesyanowi drzwi, a to by go zezłościło, w sumie odpadnięty dzwonek też by go zezłościł, bo to dość komplikowana konstrukcja. Nie znam się na niej, bo sam w domu takiej nie mam, u mnie trzeba polegać na mocnych kościach palców i nadziei, że zapuka się wystarczająco głośno.
Nie musiałem jednak łapać się bardziej drastycznych działań, bo usłyszałem ruch po drugiej stronie drzwi. Puściłem linkę, zapiszczałem cicho i nastawiłem uszy, nasłuchując. Padło polecenie, dość średnio przewidujące moją reakcję na nie. Podskoczyłem przednimi łapami, zamachałem ogonem i zacząłem próbę wsadzania nos pod drzwi, skrobania ich dołu pazurami, przesunąłem nawet po ziemi językiem usiłując się wcisnąć w szparę pomiędzy drzwiami, a podłogą. Miałem zamiar już podnosić głośny płacz rozpaczy, że choć tak blisko nam do siebie, to jednak tak daleko, ale zgrzytnięcie zamka i ciche skrzypnięcie zawiasów drzwi uspokoiły moje dramatyczne zapędy.
Padło kolejne polecenie i nie to, że je zignorowałem, po prostu przez ogromne szczęście, nie wyłapałem go moimi psimi uszkami. Od razu wepchałem się mordą między framugę, a drewnianą blokadę, zanim Kesyan zdążył ją szerzej otworzyć. Potykając się o własną łapę, na wejściu upadłem pyskiem na podłogę, ale trwało to może pół sekundy, bo podniosłem się i brykając szalenie na wszystkich czterech łapach, dopadłem do Kesyana, w którego natychmiastowo wtuliłem się pyskiem, a później bokiem, otarłem się o niego zadem i pobiłem go ogonem, kręcąc się w ciasnej przestrzeni holu. Wywaliłem buty stojące równiutko, przesunąłem wycieraczkę, zmoczyłem wilgotnym nosem ścianę, zostawiłem sierść na płaszczu wiszącym na wieszaku.
Kes! Szczeknąłem szczęśliwie, patrząc się na niego od dołu i waląc kitą w szafkę z taką siłą i szybkością, że groziło mi zwichnięcie końcówki kręgosłupa. W końcu ogarnął mnie kolejny napad euforii. Przywarłem do mężczyzny piersią i opierając się klatą o niego, a łapami skrobiąc po otoczeniu, zacząłem się podnosić na tylne nogi, żeby sięgnąć językiem do twarzy naukowca, wylizać go po szyi i włosach, a potem się o niego otrzeć zostawiając na jego mokrej skórze liniejącą sierść. Oparłem się na nim całym ciężarem, chcąc mu dać tyle ciepła ile tylko mogę. Tęskniłem, tak bardzo tęskniłem, a teraz tak bardzo się cieszę, że go widzę, że do mnie napisał, że o mnie myślał, że się martwił, że mi pomagał, że mnie wpuścił do środka i nie przegonił. Zaskomlałem cicho, drżąc cały, bo emocje nie umiały znaleźć innego ujścia. Wcierałem się w niego dalej, sam nie wiedząc ile wcierania będzie wystarczającą ilością, kiedy skończę, w tej chwili chciałem mu tylko pokazać, że on jest teraz dla mnie najważniejszy.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Wto Paź 05, 2021 8:58 am

Trochę wstyd się przyznać, ale dawno tak się nie bał żadnego zwierzęcia. Inna sprawa, że Iwo zwierzęciem nie był, to chyba tym bardziej nakręcało jego obawy, bo o ile psa można było przewidzieć i pokierować, to na wpół zwierzęcy człowiek był znacznie bardziej nieobliczalny. Chyba bliżej mu było do hybrydy niż wilka, ale to i tak trochę co innego.
A jednak otworzył drzwi, mając wrażenie, że szybko tego pożałuje i będzie to ostatnia jego myśl. Nie wierzył w to za bardzo, ale obawa była dostatecznie żywa w jego myślach. Wilkołak zaś wpadł do środka i się wywalił, by zaraz ruszyć w jego stronę, choć nie dawał żadnych wrogich sygnałów. To jedno zdołało dotrzeć do Kesyana dobitniej, nim biały zwierz wepchnął w niego kudłaty łeb.
— Iwo... — wymruczał z lekką dozą niepewności, choć ta zdawała się schodzić na dalszy plan.
Położył ręce na jego głowie, chcąc mieć choć namiastkę kontroli nad jego szaleńczym szczęściem. Butem natomiast domknął drzwi frontowe.
— No już, nie liż mnie... — Uśmiechnął się lekko, próbując odepchnąć jego łeb od twarzy. — Też się cieszę... — Że mnie nie zjesz. Złapał w końcu jego pysk i przesunął w dół, jednocześnie przytulając go do klatki piersiowej. — Nie. Liż. Mnie — wymruczał, mierzwiąc palcami białe kudły. Chyba najlepszym pomysłem było poczekać, aż się uspokoi powolnym głaskaniem. Swoją drogą to było ciekawe doświadczenie. Kiedy mówił, że zostanie weterynarzem, nigdy nie sądził, że będzie drapać wilkołaka za uchem.
Zerknął na korytarz. Iwo zrobił trochę bałaganu, ale to nic, butom nic się nie... Oby tylko nic nie zjadł.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Wto Paź 05, 2021 1:00 pm

Dopadłem do niego, merdając ogonem z jeszcze większą ekscytacją, kiedy powiedział moje imię. Rozpoznał mnie i mimo tego dawał mi się lizać i przytulać. Skomlałem w kółko jego imię i prośby o głaskanie, dlatego z początku jego próby odepchnięcia mnie wychodziły marnie, ale po chwili zacząłem się bardziej skupiać na jego dłoniach niż twarzy. Przytulony przystawiłem łeb do jego piersi, dalej się w niego wcierając. Moja praca nie była jeszcze skończona, muszę się upewnić, że są na nim tylko dwa zapachy, mój i ewentualnie jego. Zabrałem się do tego ambitniej, bo jak sam powiedział: Cieszy się, że mnie widzi. Kesyan cieszy się, że mnie widzi! Tyle mi było trzeba, teraz mogę umrzeć szczęśliwy, ale nie chcę umierać, bo chcę, żeby mnie więcej dotykał.
Oparty o niego głową, zacząłem się po kilku chwilach uspokajać. Zacząłem słuchać jego oddechu, bicia serca, mruczałem co chwila, kiedy palcami skrobał to idealne miejsce. W pewnym momencie nawet zjechałem głową jeszcze niżej, na jego brzuch, bo siadłem czy raczej przykucnąłem na tylnych łapach. Przednie puściły pazurami ściany i objęły nogi naukowca. Oblizałem się i z przymkniętymi oczyma słuchałem, jak mu w brzuchu burczy, jak mu tam wszystko pracuje. Zadarłem głowę, dalej opierając się nią o niego i popatrzyłem sobie na mężczyznę od dołu tym zauroczonym spojrzeniem, które sie dostaje wtedy kiedy pies chce powiedzieć, że kocha, ale niestety nie umie mówić, więc wyraża się na inne sposoby. Przez kilka chwil tak trwałem, patrząc się, mrużąc ślepia, oblizując się i wzdychając rozkosznie.
Tyle by mi wystarczyło, ale przypomniałem sobie też inny powód, dla którego tutaj przyszedłem. Przyniosłem grę, żebyśmy spędzili razem miło czas. Przytulając go oderwałem od niego łeb i rozejrzałem się po holu, szybko zdając sobie sprawę z tego, że mojej zabawki tutaj nie ma. Rozejrzałem się jeszcze raz, aż w końcu uwolniłem Kesa od siebie, przeszedłem się po holu i szybko wróciłem do drzwi, skrobiąc w ich dół pazurami. Zapiszczałem, patrząc na weterynarza prosząco, po czym posłusznie położyłem się na brzuchu przed wyjściem, gotów do szybkiego wstania w racie potrzeby. Ze stojącymi uszami, skupionymi na odzyskaniu mojej własności, wgapiałem się czujnie w drzwi, oczekując, że on się domyśli o co chodzi, albo chociaż sprawdzi co się dzieje. Jeśli zabierze szachownicę z klatki schodowej, to wtedy moje tańcowanie ze szczęściem zaczęłoby się na nowo, w końcu czeka mnie granie w szachy z Kesyanem, a to bardzo dobry powód do radości.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 06, 2021 9:30 pm

Psie szczęście było jednym z najpiękniejszych widoków na tym świecie. Przynajmniej Kesyan nie znalazł jeszcze bardziej szczerego wyrazu radości i wdzięczności za samą tylko obecność. Psy miały w sobie coś wyjątkowego, a Iwo najwyraźniej miał to także. Był uroczy, choć trochę nachalny. Trochę bardzo, choć przez tę chwilę mogło to był mu wybaczone.
Uspokoił się trochę i poprzestał na przytulaniu, a więc któryś element jego perswazji podziałał. Albo miał szczęście, to też możliwe. Ciężko powiedzieć, ile razy takie szczęście uratowało mu życie. W każdym razie głaskał go dalej, spokojnymi ruchami po głowie, karku i łopatkach. Od czasu do czasu zatrzymywał się ręką tuż za uchem białego, by go podrapać, wsłuchując się w miłe mruczenie.
— Co ci strzeliło do głowy, żeby tu tak przychodzić... — rzucił w zamyśleniu. Trochę dziwnie się poczuł z faktem, że w zasadzie mówi do faceta potencjalnie dużo starszego od siebie. Gdyby był teraz elfem, pewnie ująłby to inaczej. Może. Może inaczej zaintonował, ale ciężko mu było nie myśleć, że mówi do psa. To było dziwne, nawet z hybrydami nie miał takiego problemu. Może dlatego, że one zachowywały się jak ludzie.
Uwaga Iwo przeniosła się na drzwi frontowe i było to coś na tyle ważnego, by się od niego odkleić. Kesyan nieznacznie ściągnął brwi w zdziwieniu, przyglądając się poczynaniom wilka.
— O co chodzi? — zapytał najzwyczajniej i podszedł do Iwo, spoglądając na niego i drzwi. Zajrzał przez wizjer, lecz nikogo tam nie było, ale Iwo nadal czegoś oczekiwał. — Zaczekaj... — mruknął, wystawiając rękę w jego stronę, po czym uchylił drzwi. Znów przywitało go nic... Chociaż nie. — Szachy?... — Podniósł drewniane pudełko i cofnął się z powrotem do środka, słysząc już odgłosy radości. — I jeszcze przytargałeś tu szachy... — rzucił z rozbawieniem, obserwując, jak ten kręci pieskowe piruety szczęścia. — Chodź do... — Zrobił krok i zatrzymał się. No właśnie, gdzie. Zdał sobie sprawę, że dla gabarytowych i samowolnych stworzeń to nie jest zbyt przyjazne miejsce. — W sypialni nic nie rozbijesz w razie czego... — wymruczał i wyprzedził go, okazyjnie kładąc rękę na włochatym łbie. Kiedy tylko wszedł, odłożył szachy na łóżko i zgarnął rozwalone na biurku papiery do szuflady pod blatem. Tam też wylądował notes, kilka innych kartek i książka.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Sro Paź 06, 2021 10:17 pm

Mimo uspokajania się dalej byłem głaskany, a to było jeszcze bardziej uspokajające. Nie musiałem szaleć, żeby trzymał na mnie dłonie, to było bardzo przyjemne, mogłem faktycznie odpocząć. Zerknąłem na niego przymrużonymi oczami i zawstydzony schowałem głowę w jego brzuchu. Co mi strzeliło do głowy? Tęskniłem, cieszyłem się. Nigdy mu tego jednak nie powiem, bo jakby na mnie spojrzał? Niech nie pyta i po prostu głaszcze.
Nareszcie przypomniałem sobie o rozrywce jaką nam przyniosłem. Grzecznie leżałem na ziemi i w skupieniu popatrzyłem na niego, gdy kazał mi czekać, z miejsca się nawet o milimetr nie ruszyłem, do czasu, aż szachy znalazły się w mieszkaniu, a drzwi do niego zostały znów zamknięte. Poderwałem się z ziemi, skomląc i piszcząc, okrążając Kesyana, trącając go nosem, ocierając się o niego, skacząc dookoła. Dopadłem do jego nóg kiedy się zatrzymał, wtuliłem się łbem w jego biodro, ocierając się o opuszczoną dłoń, a on sam za chwilę mnie pogłaskał, chociaż przyznam, że tego nie ułatwiałem ciągłym wierceniem się i zmienianiem pozycji.
Podekscytowanie, jakie pielęgnowałem w czasie krótkiej drogi do sypialni, wzrosło jeszcze bardziej kiedy już znaleźliśmy się na miejscu. Mój nos oszalał, więc poszedłem za nim i wsadzałem go wszędzie w futrynę, w książki, w szafkę, obwąchałem parapet, pod łóżkiem. Zerknąłem na szachy rzucone na łóżko i od razu popędziłem w ich stronę, wskakując zgrabnie na materac, wykonałem na nim kilka pokracznych podskoczeń i zabrałem się za przebieranie łapami, żeby wykopać dół w pościeli. Pazury naderwały poszewkę na kołdrę, którą chwyciłem w zęby i zacząłem szarpać z warczeniem, jakbym właśnie mordował nieuważnego króliczka. W normalnych warunkach, oderwałbym kawałek pościeli i zeżarłbym go, jednak tutaj w czasie szarpania mojej ofiary, uderzyłem się łbem w ramę łóżka i to wybiło mnie w mojego zabójczego rytmu. Nie minęła jednak sekunda i znalazłem nowy cel w życiu.
Zeskoczyłem z łóżka, przebiegłem cały pokój, wyhamowując na ścianie, zrobiłem piruet i wróciłem dwoma susami na łóżko, z którego ponownie zeskoczyłem i cały uchachany jeszcze kilka razy powtórzyłem mój mały maraton, przesuwając dywan ślizgający mi się pod nogami. Ostatni raz spadłem na ziemię i uznając, że już skakanie na łóżko zabawą dla mnie nie jest, wgryzłem się zębami w rant biurka, z którego przed chwilą Kesyan zbierał papiery. Zagryzłem mebel raz, zostawiając na nim ślady trzonowców, poprawiłem chwyt i odcisnąłem na drewnie kolejną pieczątkę od serca.
Wtedy coś mnie tknęło. Zerknąłem na Kesyana, puściłem biurko i z uśmiechem podszedłem do mężczyzny, jakby to całe szaleństwo dziejące się przez ostatnie pół minuty nie miało miejsca. Znów zacząłem wciągać jego ładny zapach, jednak teraz miałem coś innego w głowie. Zbliżyłem pysk do jego dłoni i bardzo czule złapałem zębami za jego palce, nie mam rąk, to muszę używać zębów. Delikatnie go trzymając, o ile mi się nie wyrywał, pociągnąłem go w stronę rozbabranego łóżka. Puściłem go, wspiąłem się przednimi łapami na posłanie i zdyszany, ale szczęśliwy, patrzyłem na naukowca wyczekująco. Sam gry nie rozłożę, chciałbym, ale nie mogę. Dla pewności, że zrozumie o co mi chodzi, szczeknąłem nieśmiało i uderzyłem łapą drewno, które zagrzechotało umieszczonymi w nim szachami.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Pią Paź 08, 2021 1:34 pm

  Zaśmiał się cicho, kiedy biały ponownie wybuchnął małą radością na widok szachów w jego ręku i co chwila prawie właził mu pod nogi. To było kochane, ale w głowie Kesyana zostało coś jeszcze. Wyjątkowy spokój i opanowanie, jakim się pochwalił przy otwieraniu drzwi. A więc wilkołak nie był tak całkiem nieobliczalny, mógł mieć spory potencjał do... nie chciał użyć słowa "tresura", bo brzmiało tu bezdusznie, ale wyglądało na to, że da się z nim całkiem konstruktywnie dogadać, tylko trzeba znaleźć odpowiedni sposób.
  Doszli do sypialni, a Iwo zajął się badaniem nowego pomieszczenia. Niech sobie wącha, to akurat nikomu nie zaszkodzi.
  — Tylko niczego nie gryź — rzucił w trakcie chowania swoich niektórych notatek. Powinien je trzymać w jednym miejscu, nieco bezpieczniejszym, ale lenistwo i wygoda czasem tu wygrywały. W końcu nikt nie miał do nich dostępu, teraz jednak rzeczywiście będzie musiał coś z tym zrobić. Najlepiej zaraz rano. Po chwili jednak jego uwagę odwrócił dźwięk dartego materiału. — Iwo, co ty... — ... robisz. Ale Iwo już uciekł z łóżka po przegranej walce z jego ramą i zaczął biegać po pokoju, którego wymiary z pewnością nie były do tego stworzone. Przez ten moment Kesyan był gotów biec ratować nocną lampkę, na szczęście jej nie potrącił. Zaatakował za to kolejny mebel. — Zostaw moje biurko — rzucił tonem pełnym niezadowolenia, wpatrując się w niego. Podziałało czy też nie, ale i tak je w końcu zostawił.
  Biały podszedł i chciał złapać go za rękę, lecz Gwendelyn cofnął ją zawczasu. Nie do końca ze strachu, przynajmniej nie przed tym, że ją straci.
  — Bez lizania, Iwo — przypomniał spokojnie, a potem poszedł za nim te parę kroków, kiedy wilk oparł się przednimi łapami o materac. Patrzył na niego przez chwilę, zastanawiając się, czy aby na pewno rozumie, ale ostatnia wskazówka była dostatecznym potwierdzeniem. — No dobra... — rzucił, zastanawiając się w głowie, jak biały chce przesuwać pionki. Może już to robił, kto wie.
  Gwendelyn usiadł na łóżku i wyrównał nieco zmierzwioną pościel, by rozłożyć na niej planszę. Podzielił figury kolorami i spojrzał na Iwka.
  — Którymi chcesz grać? — zapytał, by móc zacząć układać je na miejscach.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pią Paź 08, 2021 2:08 pm

Miałem niczego nie gryźć? Dobra, niczego nie pogryzę, no chyba, że rzeczy, które jednak pogryzę, ale spróbuję się może postarać? Chciałbym, ale nie dałem rady, dlatego za chwilę weterynarz skończył z podartą pościelą i pogryzionym biurkiem.
Położyłem po sobie uszy kiedy zabrał mi rękę i wydał zakaz. Przed chwilą dawał mi się lizać i przytulać, a teraz nagle taki dystans? Coś zrobiłem nie tak? To możliwe, nie rozumiałem tylko co, skoro do tej pory wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Wewnętrznie zdezorientowany zaprowadziłem go jednak do szachów, a on znów zrozumiał o co mi chodzi. No i czy to nie jest wspaniałe? Będąc elfem, nawet jak mówię to wychodzi pokracznie, a kiedy jestem wilkiem, to nawet nie mając możliwości mówienia wiadomo czego potrzebuję. No i nawet mogę dostać coś więcej, gdybym normalnie podszedł do mężczyzny o poprosił o pogłaskanie czy przytulenie, raczej by się nie zgodził i byłoby dziwnie między nami, a teraz? Jestem piękną kulką futra, do której ręce same się przylepiają, żeby mnie głaskać! Bycie wilkiem jest takie cudowne, nie chcę się już nigdy przemieniać w elfa.
Usiadł na łóżku, a ja wskoczyłem na nie, zaraz po nim, od razu pakując się na materac obok niego. Obijałem jego plecy ogonem i w skupieniu patrzyłem, jak figury wysypują się z szachownicy i jest ona rozkładana. Wtedy padło kolejne pytanie, bardzo ważne, jednak niezwykle proste.
Białe! Białe! Zaszczekałem, obracając się i zeskakując z łóżka, żeby zaraz znów się wspiąć na nie łapami, jedną z nich kładąc na kremowych pionkach. Bo ja jestem jasny. Zaburczałem i ponownie znalazłem się na łóżku. Wyciągnąłem łeb w stronę Kesyana, żeby sięgnąć go językiem po nosie, bo to była dobra okazja, gdyż miał ograniczone możliwości ucieczki i tego twarz była na poziomie mi dostępnym. Zapewne mnie odepchnął, więc kiedy tylko musnąłem ozorem jego skórę uznałem, że wygrałem i wycofałem się na swoje miejsce po drugiej stronie planszy. Merdając ogonem, wpatrywałem się grzecznie w jego dłonie, ustawiające wszystko na swoich polach no i raz czy dwa spróbowałem podstawić mu łeb pod rękę, żeby mnie pogłaskał. Ustawianie szachów poszło mu dużo szybciej niż poszło by mi, więc po chwili mogłem wykonać pierwszy ruch. Tylko jaki i jak?
Widać było, jak mózg mi pracuje mocno nad strategią, jaką chcę przyjąć. Lata gier z tatą może w końcu się na coś przydadzą. Spróbowałem złapać pionek w zęby, jednak miałem za duży pysk. Uniosłem wzrok na towarzysza, trąciłem nosem pionka, prychnąłem na Kesa i machnąłem głową dwa razy. Ten pionek dwa pola w przód, proszę. Musiał mnie zrozumieć, już tyle razy mnie rozumiał, że teraz nie ma innej opcji.
Kiedy nadeszła w końcu jego kolej, przyglądałem się mu, przeskakując często wzrokiem z jego oczu na szachownicę. Nieważne gdzie zdecyduje się wykonać swój pierwszy ruch, ja znajdę na to odpowiednią odpowiedź.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Pią Paź 08, 2021 6:26 pm

  Kiedy tylko wilk usadowił się obok, Kesyan nie mógł się nie uśmiechnąć. To było kochane z jego strony, ten entuzjazm i przyjacielskość. Objął Iwo jedną ręką i pomiział go za uchem. Ten jednak szybko uciekł, by wybrać sobie pionki. Gwendelyn spojrzał na niego i na zestaw, na którym położył łapę.
  — Białe. Tak myślałem — odparł z uśmiechem i już chciał zacząć układać figury, ale Iwo znowu postanowił sięgać do niego jęzorem. Zasłonił mu pysk rękę i odsunął. — Jesteś uparty... — rzucił, lekko kręcąc głową, choć uśmiech nadal gościł na jego ustach.
  W końcu mógł poukładać wszystkie pionki na planszy, jego i swoje. Właściwie nawet dobrze wyszło, lubił grać czarnymi. Mógł wtedy choć trochę zareagować na przyjętą przez przeciwnika strategię. Teraz jednak bardziej go zastanawiało, jak Iwo rozwiąże problem techniczny swoich gabarytów i niezręcznych łap. Spróbował i zrezygnował, może to i lepiej.
  Jego spojrzenie było dość wymowne, ogólnie nie za bardzo mieli inne możliwości, więc tak, domyślił się całkiem szybko, tylko co do pola nie miał stuprocentowej pewności.
  — Tutaj, tak? — Zerknął na wilka, stawiając pionek na drugim polu. Po jego akceptacji przyszedł czas na ruch Gwendelyna. Nie zastanawiał się w zasadzie wcale, przesuwając prawego konia na przód, bliżej środka planszy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pią Paź 08, 2021 8:24 pm

No i jednak chce mnie głaskać. Dlaczego lizania nie chce... hm...w sumie... trochę rozumiem dlaczego nie chce. Przed chwilą myślałem o tym, że gdybym był elfem, to by mnie nie pogłaskał, więc powinienem być wdzięczny, że teraz mnie w ogóle dotyka. Jestem wdzięczny! Bardzo, bardzo wdzięczny!
Wybrałem białe i po chwili spróbowałem go polizać, a on znów mnie odepchnął, chociaż tym razem tak jakby pochwalił? Nie jestem pewien. Czy może był na granicy złości, czy to był komplement? Nieugiętość jest często czymś pożądanym, ale chyba nie u mnie? Nie wiem, nie mam pojęcia. Do tego kręcił głową i uśmiechał się na raz? To zrezygnowanie, irytacja, rozbawienie?
Pomógł mi, a ja prychnąłem nosem dalej lampiąc się na pionka, aby potwierdzić, że tak, tutaj Kes, idealnie, rozumiesz mnie, kocham cię, a teraz głaszcz mnie i twój ruch. Zmrużyłem trochę oczy na widok konia i oblizałem się łakomo na niego. Konie, lubię konie, lubię konie jeść, lubię jeść wszystko, nawet pościel i drewno. Jeszcze raz mlasnąłem i się sięgnąłem nosem do laufra, którego nakazałem przesunąć na puste miejsce pionka, zasłaniając swojego króla. Marny ruch, mało co wnoszący do rozgrywki, ale bezpieczny i dający się wykazać Kesyanowi. Oj tak, niech się wykaże, śmiało. Zadowolony z własnego, podstępnego planu, którego już zacząłem wprowadzać w życie, zamerdałem ogonem. Jestem genialny czasami, rzadko mi się to zdarza, ale nawet ja mam przebłyski.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Nie Paź 10, 2021 2:20 pm

  Uśmiechnął się ponownie, słysząc to psie potwierdzenie. Zabawnie było rozmawiać z nim jak z człowiekiem, jednocześnie wiedząc, że stoi między nimi bariera głosowa. Powiedziałby, że ma pewne doświadczenie w porozumiewaniu się ze zwierzętami, lecz tutaj chyba nie było to aż tak pomocne.
  Oczywiście, że zaczepił ręką o jego łeb, kiedy już postawił konia na nowym miejscu. To był w sumie taki odruch, Iwo był puszysty i przyjazny, w dodatku nie robił teraz nic nieodpowiedniego, dlaczego niby miałby go nie głaskać. Może takie podejście pozwoli mu zachować większy spokój.
  Patrzył uważnie na jego nos i ślepia, chcąc poprawnie odczytać kolejne wskazówki. Zabezpieczenie się laufrem było przezorne, choć na razie zbędne. Z drugiej strony nie będzie tego musiał robić w ostatniej chwili, kiedy może mieć do wyboru korzystniejszy ruch, więc tak, to było całkiem dobre wyjście. Kesyan wysunął kolejnego konia w identyczny sposób. To były bardzo praktyczne figury, ich ciekawy sposób ruchu dawał praktyczne i irytujące dla przeciwnika możliwości.
  Przeszło kilka kolejek, z planszy zniknęło trochę pionków i parę figur po obydwu stronach. Sytuacja rozwijała się ciekawie, ale wciąż nie było takie pewne, kto z nich wygra. Gwendelyn wyrobił sobie chyba nawyk myślenia przy mizianiu Iwo za uchem, jakby ten był idealnym obiektem do zajęcia ręki w międzyczasie. Cóż, wilkołak z pewnością nie miał nic przeciwko. W końcu Kes po raz kolejny zostawił jego łeb w spokoju i przestawił gońca na nową pozycję, chcąc zagrozić jego wieży.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Nie Paź 10, 2021 3:05 pm

Kolejny jego koń poszedł w ruch, a ja znów się oblizałem, widzą tę figurę. Niby to nie mięso, nawet nie ma zwierzęcego zapachu, jednak dalej jest tak bardzo kuszące.
Dostawanie głasków przy każdym ruchu było niezwykle motywujące do nieopóźniania kolejki, może też dlatego straciłem kilka pionków i figur, bo zachęcony wizją czochrania podejmowałem szybkie decyzje, prowadzące moje szachy w kłopoty. Było to jednak warte cierpienia. Do tego dzięki większemu luzowi na planszy mogłem czasem sam nosem zmienić pozycję moich drewienek. Tak też zrobiłem teraz. Zmrużyłem oczy patrząc na wieżę. Nie mogłem jej stracić, była teraz zbyt cenna. Przyglądałem się wszystkim opcjom, a w końcu przypadkiem trafiłem na jedną, której z początku nie dostrzegałem. Jeszcze chwilę się zastanawiałem czy jest to wyjście dobre i to nie było dobre wyjście, ale miało coś czego chciałem, konia.
Nachyliłem się i zacząłem przepychać nosem własnego gońca w stronę Kesyanowego skoczka, spychając go z jego pola. Laufer postawiony, broni mojej wieży, ale jest pięknie wystawiony na atak pionka. Drobna potyczka z moją stratą, ale to nic, to nie boli ani trochę.
Złapałem figurkę konika w zęby, żeby zestawić ją na bok, bo została zbita, jednak figurka nigdy nie znalazła się na kołdrze. Nastąpiło ciche chrupnięcie drewna, szybkie, głośne przełknięcie i oblizanie pustego już teraz pyska. Ze skoczkiem w żołądku patrzyłem na Kesa, czekając, aż zbije mi laufra, później ja ucieknę wieżą i zbiję mu pionka. Równowaga jest śliczna podobno. Ciekawe jak to się dalej potoczy, bo popełnione z głodu błędy mogą mnie mocno pogrążyć.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Nie Paź 10, 2021 11:33 pm

  Gra toczyła się całkiem miło i obaj prowadzili swoje strategie chyba... dość chaotycznie? Ale on często tak ma przy nowych graczach, woli poznawać strategię i się dostosowywać. Problem w tym, że Iwo zbytnio strategii nie miał. Ciekawe czy jako elf też jest taki chaotyczny. Może nie, gra dość dobrze skupia uwagę, pewnie też nawet ją lubił, bo przy szachach zwykle się nie gada i nikt tego nie wymaga.
  Tymczasem jego plan upolowania wieży zdawał się spełznąć na niczym.
  — No... to mi zrobiłeś problem — wymruczał, patrząc na planszą i dopiero po chwili orientując się, że koń nie trafił na pościel. Zaraz po tym usłyszał chrupnięcie. — Iwo! — rzucił, marszcząc lekko brwi. — Myślisz, że jak potem będziemy grać wybrakowanymi szachami? — zapytał z pretensją w głosie. Co prawda nie były one jego własnością, może i lepiej, ale to nie zmieniało tego, że nie powinien ich jeść. Pół biedy, że były drewniane i koń pewnie się strawi, ale to stworzenie było okropne.
  Niewiele jednak mógł z tym zrobić, do żołądka mu nie sięgnie, toteż tylko westchnął cicho i wrócił oczyma do planszy. Bez większego namysłu zbił gońca. Niech ma, co mu tam. To jeszcze nie będzie koniec świata, a on poświęci tylko pionka w zamian za konia.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pon Paź 11, 2021 1:15 am

Zrobiłem mu problem? Zaraz zrobię mu więcej! Tak przynajmniej myślałem, dopóki na mnie nie zaburczał. Wyprostowany, uciekłem wzrokiem w bok, żeby tylko mu w oczy nie patrzeć, to nie ja, niech się mnie nie czepia. Zerknąłem na niego i znów w ścianę, żeby chociaż w ten sposób zrzucić z siebie winę. Mężczyzna wrócił do gry, a ja zaśmiałem się w duchu na brak kary. Mogę jeść co mi się tylko spodoba? Dobrze. To, że rzeczy się zazwyczaj nie trawią, a raczej kończą rano wyrzygane przeze mnie, to już inna sprawa. Odrobina nieprzyjemności to nie jest wysoka cena za chwilę zabawy.
Z dezaprobatą dla samego siebie, widziałem, jak przesuwa pionka, jak zbija mi gońca i odkłada go na bok. Myślałem nad swoim ruchem. Przed chwilą wiedziałem co chcę zrobić, ale teraz kiedy miałem uciec wieżą, nie mogłem się na to zdobyć, bo widziałem całą reakcję łańcuchową prowadzącą do mojej przegranej. To nie było przyjemne. Nie lubię przegrywać, bo granie w gry to jedna z kilku rzeczy, które są dla mnie miłe i w które jestem dobry jako tako. Położyłem trochę po sobie uszka, nieco zły, że nie mam jak zbić drugiego konia, żeby i jego zjeść, nie mam jak zbić cokolwiek mu!
Burknąłem coś pod nosem, prychnąłem mokro i wstałem chwiejąc planszą, na której zaraz postawiłem łapę wywracając wszystko co na niej stało. Zrobiłem kolejny krok w przód, do Kesyana, z piskiem wyciągając do niego pysk, pchając się na niego, żeby zaraz próbować go powalić, aby się na nim położyć. Już nie chciałem grać w szachy, bo... Wygrałem. Zamruczałem, ocierając się o niego łbem, usilnie chcąc chłopaka otoczyć łapami wcisnąć w materac. Wygrałem! Zaskomlałem głośniej, kładąc się na nim najbardziej, jak mogłem. Powiedz, że wygrałem. Ponownie zacząłem sięgać do jego twarzy językiem i nosem, bijąc porozwalane szachy merdającym ogonem. Wtulałem się w niego głową, za mało mnie głaskał i teraz mamy, co? Takie zaniedbanie. Hańba!
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 11, 2021 8:20 pm

  To chyba mu nie pasowało, ale cóż, sam się wystawił i ciężko by było, żeby też tego nie wiedział zawczasu. Co więcej, ten ruch odsłaniał całkiem nową możliwość strategii. I to w dodatku obiecującej, frustracja na pysku wilka była wręcz przyjemna. Już planował kolejne ruchy, kiedy jednak plansza została zdewastowana.
  — Ej. — Podniósł wzrok na Iwo. — Nie umiesz przegrywać — prychnął tylko, by zaraz odsunąć się nieco, kiedy wilkołak przetarabanił się przez szachy do niego. Rzeczywiście od pewnej chwili go nie głaskał i miał ku temu powody.
  Kesyan zmarszczył brwi i złapał za pysk wilkołaka, by odsunąć go z powrotem od siebie zdecydowanym ruchem.
  — Nie, zapomnij. Albo nauczysz się nie zjadać co popadnie, albo nie będę cię głaskać — rzucił szorstko, po czym wskazał na dywan na podłodze. — Złaź.
  Czy powinien to zrobić wcześniej? Być może, ale zakładał, że Iwo rozumie. Tymczasem zaczął robić jeszcze większy bajzel, niczym małe dziecko. Nie zareagował też szczególnie na jego słowa, a patrząc na jego wylewną naturę, to najpewniej został zignorowany. Tak być nie mogło. Chyba powinien wrócić do koncepcji psa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pon Paź 11, 2021 8:55 pm

Ja umiem przegrywać, ale z tatą, bo z innymi ludźmi w gry nie grałem, więc... możliwe, że z innymi przegrywać nie umiem. A może chciałem wygrać, żeby pokazać mu, że to dalej ja, a nie jakiś zwykły, ogłupiały, ale łagodny wilk. Zawsze jestem szczęśliwy, że wylewność mogę zwalić na brak kontroli nad psią formą, jednak teraz... nie wiem jaki miałem cel w tym wszystkim.
Złapany za pysk, nie dałem się odsunąć, bo co on może mi zrobić z tą swoją senną siłą człowieka? Z resztą często z psami tak jest, im bardziej odpychasz, tym bardziej one nie odpuszczają. Zaparłem się łapkami i walczyłem, trochę się z nim drocząc, żeby czasem zobaczyć błysk nadziei, że się mnie z siebie pozbędzie.
Zaraz jednak padła groźba i to dość poważna, a na pewno niezwykle trudna dla mnie, bo jak to nie jeść rzeczy? Czasami nawet nie zauważę, a już coś zjadłem, to jak odruch mrużenia oczu kiedy coś na siebie leci, albo jak czasami weźmiesz coś w rękę i idziesz z tym, dopiero później przypominając sobie, że nie ma powodu, aby to coś nieść. No i co mam robić, jak nie jeść? Jak jestem sam w domu, jedzenie to moje jedyne zajęcie, ale może kiedyś Kesyan odwróci wzrok. Na pewno, wtedy będę miał chwilę na szamanie pościeli.
Padł rozkaz, ale zrozumiałem go bardziej jako luźną sugestię. Niech sam złazi, jak chce, mi się podoba bycie z nim na łóżku dużo bardziej niż bycie bez niego na ziemi. Słabą propozycję mi składa, a potem się będzie oburzać, że z niej nie korzystam.
W końcu uwaliłem się na nim piersią i porzuciłem pomysł korzystania z nóg, niektóre z nich podwinęły się pode mnie, a inne, zapierały się o materac, żeby mnie facet tak łatwo z siebie nie zepchnął, podczas gdy ja będę się o niego wycierał. Ta sama taktyka, jak przy drzwiach, najpierw go zwilżę, a potem ozdobię sierścią, a czasami jeszcze poiskam ząbkami, bo czemu nie?
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Wto Paź 12, 2021 9:59 pm

  To fakt, nie miał przewagi siłowej, ale też nie chciał na takowej polegać, chwytając się raczej swych słów niż rąk. Jego przepychanka, wyraźnie udawana, była jawnym graniem mu na nerwach, a te czasem łatwo nadszarpnąć, zwłaszcza, że teraz Iwo tym bardziej zdawał się robić... rozwydrzony? Chyba ciężko to inaczej nazwać. Trudno powiedzieć, czy miał w sobie więcej zwierzęcia czy elfa, ale grać w szachy by nie potrafił, gdyby nie rozumiał na poziomie przynajmniej wyrośniętego dziecka. To w zupełności wystarczało, by móc ocenić całość. A może nie do końca.
  Niestety propozycja zejścia wcale takową nie była, a Kesyan nie miał zamiaru dać mu się przewalić na pościel. Cofnął się zawczasu na poduszkę i skorzystał z jego ostatniego wypadu w przód, by złapać za kark wilka i pochylić jego łeb ku pościeli.
  — Spokojnie. Nie zachowuj się jak szczeniak, bo nim nie jesteś i dobrze wiesz, co do ciebie mówię — rzucił z dezaprobatą, po czym złapał jego mordę w dłonie i uniósł lekko. — Zejdź z łóżka, to zrobimy coś do jedzenia, a potem będziesz mógł się przytulać — spróbował do niego przemówić, chyba był to ostatni sensowny pomysł, jaki przyszedł mu do głowy, a który mógłby faktycznie trafić do świadomości wilka. Iwa. Wszystko jedno.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Wto Paź 12, 2021 10:40 pm

Mimo braku solidnych opcji i tak się odsuwał oraz walczył. Może powinienem zrozumieć, że nie chce mnie przy sobie, ale było mi tutaj za dobrze, aby to w pełni do mnie dotarło. Mój błąd, jestem głupi.
Chwycony za kark od razu pokazałem zęby i zawarczałem cicho, obniżając jednak łeb. Nie podobało mi się to ani trochę, a sam Kesyan nie wyglądał na kogoś, kto by mi coś takiego chciał robić. Do tego jego słowa... Jestem jak szczeniak, co? Chciał mnie w ten sposób obrażać? Że zachowuję się idiotycznie, bo jestem szczęśliwy i chcę trochę więcej kontaktu niż normalnie? Nawet się cieszyć nie można? Może nie lubi, jak się ludzie cieszą na jego widok, albo nie lubi, że ja się cieszę. Wiem, że świat się nie kręci dookoła mnie, ale raz by mógł to zrobić, albo nie, bo to by była strata jego energii.
Chwycony za pysk, od razu mu się wyszarpnąłem. Niech się sam trzyma, jak tak lubi rządzić innymi i sam się sobie w oczy gapi. Prychnąłem na niego nosem ze złością w oczach, obróciłem się w tył i zeskoczyłem z łóżka na środek pomieszczenia. Sam sobie zjem, już się nie poświęcaj i wywal te durne szachy. Burczałem pod nosem, wychodząc z pokoju i szukając kuchni, chociaż odnalezienie jej trudne nie było, bo wszędzie pachniało jedzeniem.
Podszedłem do pierwszej lepszej szafki przy ziemi. Powęszyłem sekundę i złapałem za ścierkę, która wisiała na rączce. Pociągnąłem za nią, otwierając przede mną cudowny świat surowych ziemniaków w koszyku. Złapałem go i wywlokłem na ziemię, rozsypując kilka pyrek na podłogę, ale nie przejmowałem się tym, zajmę się nimi później. Zaciągnąłem moją zdobycz w kąt pomieszczenia, żeby zaraz zacząć tak moją ucztę, o ile nikt mi nie próbował jedzenia odbierać, a jestem gotów go bronić, chociaż to nie moje jedzenie i nie mój dom, to nawet nie jest mój przyjaciel. To, że mi pomógł raz nie znaczy, że nagle pragnie, abym go odwiedzał. No ja wiedziałem, że to durny pomysł tutaj przychodzić, ale chyba za dużo nadziei weszło mi do głowy. Czasami tak jest, każdy z nas chociaż raz w życiu źle ocenił, że ktoś go lubi, a ja jestem doświadczony w tego typu pomyłkach. Jestem specjalistą.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Wto Paź 12, 2021 11:23 pm

  Lekki dreszcz przebiegł mu po plecach, kiedy rozległ się cichy warkot. Zareagował za bardzo? To możliwe, w zasadzie poruszał się po omacku, próbując łączyć dwie natury w jedno, nikt dotychczas nie opisał tego w żadnej książce. A to by była dobra książka. Behawiorystyka wilkołaków i kontakt międzyrasowy. Szkoda tylko, że za napisanie takiej można było skończyć na stosie.
  Zabrał mu pysk, co było kolejnym sygnałem, że tak, Kes, coś tu jest nie tak jak powinno. Przecież teraz nawet nie trzymał go jakoś... źle? Nieprzyjemnie? Najwyraźniej już nie o to się rozchodziło. Ale ostatecznie zszedł, tak jak Kesyan tego chciał. Nie do końca właśnie tak, ale jakiś tam efekt tego wszystkiego był. Burkliwy i obrażony na świat, ale jednak.
  Gwendelyn westchnął cicho, a może też trochę odetchnął z ulgą. Jego plan trochę się posypał, więc należało szybko wymyślić nowy. Wstał z łóżka i zerknął na nie krótko, ale zostawił ten bajzel tak jak był i poszedł za Iwo. Hałas z szafką już mniej więcej zwiastował, co się dzieje, a stanięcie w drzwiach tylko to potwierdziło. Cóż, lepsze ziemniaki niż sztućce.
  — Będzie cię boleć brzuch — mruknął, opierając się barkiem o framugę drzwi z założonymi rękami i patrząc na Iwo. — Nie wolałbyś kiełbasy? — spytał zaraz, mając nadzieję, że ta oferta jednak przebije koszyk surowych bulw.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Wto Paź 12, 2021 11:42 pm

Słyszałem jego kroki, chociaż powiedziałem mu, że ma mnie zostawić, chociaż niestety tutaj ja rozumiem jego, on mnie nie, co wszystko utrudnia. Zerknąłem na niego kiedy w końcu się zjawił w przejściu, położyłem po sobie uszy i znów cicho zawarczałem na jego pożalcie się bogowie poradę. Wiem, że będzie boleć, o to chodzi, żeby bolało i żebym rzygał, jak kot, taki mam cel na dzisiejszą noc, a jemu nic do tego. Najwyżej zabrudzę mu mieszkanie. Jeśli mu się nie podoba, to niech mnie wywali, najwyżej jutro zobaczy mój łeb nadziany na jakiś kij na głównym placu miasta czy coś. Już widzę, jak po mnie płacze, no bardzo.
Dociągnąłem koszyk tam gdzie chciałem i przycupnąłem przy nim, jednak nie zrelaksowany, jak powinienem, a raczej gotów do szybkiej reakcji na ewentualne próby powstrzymania mnie. Spadaj. Kolejny mój warkot rozszedł się po kuchni. Niech się tą kiełbasą udławi. Po co mnie tu w ogóle wpuszczał? Mógł udawać, że go nie ma, to wtedy bym wrócił do domu i wytłumaczył sobie, że pewnie go w mieszkaniu nie było. Wszystko by się uspokoiło, a tak to teraz nie ma na to szans. Wsadziłem łeb do koszyka i po chwili dało się słyszeć dźwięki chrupania oryginalnej surówki. Nie jadłem powoli, trochę mi wypadało z pyska i wpadało na resztę, ślina kapała na te ziemniaki, co się do nich jeszcze nie dobrałem. Jednak nagle ziemniaki, to było za mało. Wsadziłem łapę do koszyka i dociskają go do ziemi, chwyciłem za jego bok i zacząłem szarpać, żeby go zniszczyć, połamać, zjeść kawałki drewna i zlizać z dziąseł krew, która mi pociekła, kiedy do ostrzejsze kawałki wbiły mi się w pysk. Szarpałem koszykiem, w końcu zabierając z niego łapę i po prostu machając łbem na wszystkie strony, wysypując ziemniaki, obijając się nim o ścianę. Zjem mu wszystko, cały dom mu zjem, a potem siebie.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 13, 2021 12:32 am

Warkot, spodziewał się tego. Bardziej go interesowało, czy była to odpowiedź na jego słowa czy samo dawanie znać o swojej obecności. Czy wilkołaki mogły mieć nie tyle wahania nastroju, co instynktu? Chyba tak, to by brzmiało sensownie, patrząc na ich rozwój społeczny, jeśli można to tak nazwać. A jednak nie miał pewności, zaś wzrok Iwo wcale nie pomagał, wręcz przeciwnie, bywał jeszcze bardziej mylący. Zarazem rozgniewany i wrogi, a to dwie różne rzeczy.
Tak samo zareagował na jego pytanie. Tu również nie był zaskoczony, ale dalej był to tylko warkot, który nie rozwiązywał jego problemu. Tymczasem ziemniaki znikały. Nie otrzymawszy jednoznacznej odpowiedzi, postanowił zaryzykować. W najgorszym wypadku chyba nic się nie stanie, nie? W końcu jeśli prawda leżała po drugiej stronie, to... chyba by go nie skrzywdził, prawda? Choć to pytanie powinien przemyśleć trochę wcześniej.
— Przepraszam... — rzucił z lekkim wahaniem i odwrócił wzrok na okno, słysząc zapewne zgrzyty gryzionego koszyka. Wyobraził sobie jednak tę scenę na łóżku i... Jeśli się pomylił, to było nie w porządku i już nie mógł tego odkręcić. — Ja... Chyba nie bardzo wiem, co mam robić... — Ani chyba, co mówić. — Więc... Przepraszam, zachowałem się jak palant.
Dlaczego to musiało być takie trudne? Czuł złość na samego siebie, chyba nawet środkiem nocy nie chciał się tłumaczyć. To było nieprofesjonalne. I nieuczciwe. I dalej nie był pewien, który z nich tak naprawdę zepsuł.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Sro Paź 13, 2021 1:05 am

Nic nie robił? Dobrze, niech nic nie robi. To po co tu jest, jak może iść spać, czy robić cokolwiek innego z dala ode mnie? Frustrowałem się w duchu jeszcze bardziej. Jak jestem cichym elfem, to nie pasuję, jak jestem radosnym wilkiem, to też jest źle. To pewnie przez brak równowagi, wiem, jaka powinna chyba być mniej więcej, ale nie umiem jej wprowadzić w życie.
No i wtedy on mnie przeprosił? Po co? Rozumiem koncepcję przeprosin, ale żeby przepraszać mnie, co on głupi jest? Być może, chociaż nie robi tego dla mnie, tylko, żeby uspokoić własne sumienie. Dalej zły rzuciłem koszyk na bok i gapiłem się na naukowca spode łba, gdy zaczął się tłumaczyć. Nie wie co ma robić? Czy nie dawałem mu jasno znać czego chcę? Z drugiej strony ja nie dbałem o to, czego on chce. Tylko, że ja głaskanie odstaję od wielkiej okazji, a on ma szacunek innych i przestrzeń kiedy tylko chce. To nie zmienia tego, że jestem hipokrytą. Nie powinienem być dla siebie priorytetem, ale nie jestem nim dla nikogo, więc może chociaż sam się porozpieszczam. To tylko jedne wielkie, bezsensowne żale. Ludzie mają gorsze problemy niż ja, a ja siedzę i się tylko nad sobą użalam, oczekując, że ktoś mi w myślach przeczyta moje rozterki, ale tak się nigdy nie stanie, a ja nigdy nie powiem o co mi chodzi, więc nie będę się pogrążał w przyjemnych myślach podzielenia się z kimś tym, co mi na sercu leży, bo to podobno pomaga?
Przełknąłem ostatniego kęsa ziemniaka, oblizałem się po pysku i ruszyłem leniwym krokiem do niego. Opuściłem swobodnie głowę, kita zwisała mi bez emocji, uszy trochę wtuliły się w tył głowy. Cały jakiś taki trochę skulony, usiadłem tuż przy nim, prawie na jego stopach, oparłem się o niego bokiem i zacząłem węszyć nowe zapachy w jego ubraniu, po sekundzie wznawiając obsesyjne, namiętne lizanie jego ubrania czy skóry jeśli miałem do niej dostęp. Sam nie wiem czy chciałem przeprosić, czy może załagodzić sytuację, czy może zapomnieć o wszystkim i wrócić do pierwszego wrażenia, które polegało na tym, że przywitałem go z uśmiechem, zacząłem go wylizywać, a on mnie przytulił i głaskał. Może byłem też po prostu zdenerwowany, albo liczyłem, że tym razem zezłoszczę go lizaniem na porządnie i kopnie mnie w końcu, po czym wygoni za próg. Jeżdżąc po nim językiem, zaskomlałem cicho, chociaż nie było to domaganie się o uwagę, zwyczajnie za dużo działo mi się w głowie. Może byłem po prostu smutny, że ta znajomość dobiegnie zaraz końca i już się więcej nie zobaczymy. Dlaczego nie wiem co się dzieje? Nie po to jestem psem, żeby być tak zdezorientowany, jak kiedy jestem elfem. Tak nie powinno być. Może to przez to, że nie jestem tak specjalny, jak Raz, albo tak majestatyczny, jak Mirka. Jakby tak patrzeć, to moje futro mogłoby być miększe i milsze dla dłoni, albo powinienem mieć większe oczy, jak jelonek, albo powinny nie być takie żółte, jak u paskudnego węża, ale tu nie o to chodzi. Szukam na siłę wymówki, żeby tylko nie przyznać się przed sobą, że problemem nie jest mój wygląd czy zachowanie, a po prostu ja jako całość. To kolejne marudzenie, do tego nic nie wnoszące, ale to nic takiego. Pierdolę smutne słówka o sobie, bo tak mi łatwiej, zamiast pozbyć się tego, co jest wszystkim zbędne. Pozbędę się, pozbędę, ale czy to ma dla kogoś znaczenie? Nie, nie sądzę.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 13, 2021 3:58 pm

Nie wiedział, czy jego słowa jakkolwiek podziałały, bo miał poczucie, że są zwyczajnie mierne w swoim brzmieniu. Oczywiście, mógł temu nadać bardziej oficjalny i prawidłowy ton, ale chyba nawet nie chciał. Etykieta zwykle kojarzyła się raczej z wymuszoną reakcją niż czymś szczerym, zwłaszcza w momencie, kiedy nie była aż tak potrzebna czy przez kogoś oczekiwana. W każdym razie już zaczął sądzić, że wszystko to spełznie na niczym, kiedy jednak Iwo się ruszył.
Zawiesił na nim niebieskie ślepia, zastanawiając się, co ten krótki spacer będzie oznaczał. Wilk nie był zadowolony, ale jaki inny miałby być. Wydawał się za to spokojny i to chyba dawało największe nadzieje.
I rzeczywiście, Iwo oparł się o jego nogi, obdarowując ciepłem swego futra. Z lekkim wahaniem, ale rozplótł ręce i położył dłoń na jego głowie, obserwując, czy aby przypadkiem sobie tego nie życzy. Jeśli nie było protestów, zaraz też przytulił go lekko drugą ręką i zaczął głaskać po głowie i stulonych uszach. Były mięciutkie, takie idealne do miziania.
No i zaczął go lizać. Znowu. Kesyan westchnął wewnętrznie, ale chyba upominanie go teraz nie było najlepszym pomysłem, więc postanowił to zignorować.
— Więcej tego nie zrobię, obiecuję — wymruczał, chyba nadal trochę zmieszany tym, jak i do kogo mówi. I właśnie dlatego wolał zwierzęta. Dlatego wolał szyć rany niż prowadzić sesje psychologiczne.
Choć fakt faktem, że trochę też głupio namieszał, to jednak chyba doświadczenie było tu najbardziej ograniczające. Próbował wpisać Iwo w konkretny schemat, tymczasem on nie pasował do żadnego. Będzie się musiał sporo nauczyć, o ile wilkołak jeszcze zechce go widzieć. To wcale nie było takie oczywiste.
Zerknął na poszarpany koszyk i resztki ziemniaków. Sporo sprzątania, ale trudno.
— Naprawdę nie powinieneś tego jeść — wymruczał po chwili, wodząc wzrokiem po kawałkach wikliny. — Nie chcę, żeby stała ci się krzywda.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach