Mieszkanie przy Rildner 11/9

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Sro Paź 13, 2021 11:31 pm

Podszedłem do niego powoli, wierząc, że skoro przeprasza to mi pozwoli na wiele, ale też nie byłem przekonany do tego co robię. Nie byłem pewien czy jest w ogóle sens do niego podchodzić, czy wszystko się już kompletnie nie rozsypało. Jestem idiotą i jako elf i jako pies, ale myślałem, że bardziej przymruży oczka na moją nierozważność kiedy jestem wilkiem. Może wtedy próbuję się wyżyć za wszystkie czasy i przeżyć jakoś życie, zanim przyjdzie świt i znów będzie niezręcznie. Zawsze tylko liczę, że pomyślą, iż jestem zwierzęciem, chociaż teraz chciałem pokazać mu inaczej. Nie powinienem był.
Położył na mnie ręce, nie odganiał mnie kiedy go lizałem i do tego po chwili obiecał, że już więcej tego nie zrobi. Tylko czego konkretnie? Zakładam, że mówi o łapaniu mnie za kark, ale chciałbym, żeby się też w to wliczało nie zganianie mnie z łóżka.
Kłamiesz... Westchnąłem ciężko i zadarłem trochę łeb, opierając się nim o jego brzuch. Dalej go lizałem, ale teraz przeniosłem się z jego nogi na przedramiona. Miałem je blisko, bo mnie głaskał, to tego były one pełne zapachów, są blisko dłoni, które ładnie się pocą.
Zmrużyłem oczy i oparłem się o niego jeszcze bardziej, sapiąc głośno przy każdym liźnięciu, powoli tworząc na rękawie jego szlafroka wilgotną plamę. Słuchałem co mówi, ale nie wiedziałem co mam konkretnie na swoją obronę, po prostu byłem wtedy zły i dlatego jadłem co znalazłem w szafce, później już tylko podążałem za dziwnym smakiem i tym, że chciałem mieć ciężki brzuch, poza tym zawsze coś jem. No i co z nim nie tak, że się martwi? Gdyby mnie znał lepiej, to by się tym wcale nie przejął, bo spośród rzeczy, jakie zjadłem, surowe ziemniaki są bardzo zdrowe.
Mlasnąłem i obejrzałem się na kuchnię. No był lekki bałagan, ale ja to posprzątam rano. Na szybko przesunąłem ozorem po drugiej Kesyanowej ręce, po czym zszedłem mu z nóg. Stanąłem ładnie, zastanawiając się czy mam pójść lizać podłogę i zjadać znalezione po drodze ziemniaki, czy może mam się wgryźć w futrynę drzwi, bo ona mi chodzi już po głowie jakiś czas. Koniec końców nie zdecydowałem się na żadną z tych opcji, a jedynie cofnąłem się o krok i uderzyłem naukowca z baranka w brzuch, nie jakoś mocno, ale specjalnej delikatności też w to nie włożyłem. Nie zabierałem głowy od niego po uderzeniu, wręcz przeciwnie, próbowałem mu ją wcisnąć głębiej, wymasować mu żołądek czołem, co chwila sięgając mu nosem pod pachę, bo tam była kolejna porcja szalonych zapachów, których jeszcze nie poznawałem, a jak się zabiorę za lizanie, oj, jak się zabiorę, to będzie miał całą koszulę wilgotną.
On najwidoczniej też nie miał specjalnych planów na tę chwilę. Ani się nie zabierał za robienie jedzenia, ani nie szedł do innego pokoju, dlatego póki tak stoimy i zastanawiamy się co by tu porobić, to pokorzystam z tego ile mogę.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Pią Paź 15, 2021 12:43 pm

  Znaczenie westchnięcia miało pozostać dla niego tajemnicą, ludzie wzdychają z bardzo różnych powodów i w różnych kontekstach. Mógł jedynie obserwować jego zachowanie, a to pozostawało spokojnie, choć dalej atakował go swoim jęzorem. Powoli i metodycznie. Będzie musiał o tym pamiętać później. A także coś sprawdzić...
  Myśli Kesyana na chwilę zbłądziły na bardziej znajome sobie tory, kiedy tak stał oparty plecami o framugę drzwi i głaskał wilkołacze futro. To było całkiem uspokajające zajęcie, kiedy tak nie skakał we wszystkie strony i nie robił innych dziwnych rzeczy. A jednak nie był przecież pieskiem i nadal dziwnie mu było z tą świadomością. Jakby robił coś na granicy akceptowalności, tego jednak nie zamierzał eksponować.
  Puścił go wolno, kiedy się odsunął. Właściwie nie spodziewał się tego po nim, toteż zaciekawione i uważne spojrzenie wylądowało na licu wilka, kiedy ten rozglądał się po kuchni. Tak, Iw, patrz na swoje dzieło, jest całkiem niezłe. A może co innego chodziło mu po głowie, może zrobienie jeszcze większego bałaganu, tego się jednak nie dowiedział, bo wilk postanowił go bodnąć. Taka z niego owieczka.
  — Nigdy nie masz dość, co? — rzucił cicho z uśmiechem, ponownie miziając jego uszy i łeb. Wzrok weterynarza zbłądził znów na podłogę. — Wiesz co... Skoro już mamy ziemniaki na wierzchu, możemy je upiec — rzucił propozycją, a jeśli biały się zgodził na ten pomysł, to mogli zabrać się za zbieranie bulw, które jeszcze ocalały. Raczej zbyt szybko i tak nie pójdzie spać, więc przynajmniej nie będzie siedzieć głodny. A może i Iwo na chwilę uspokoi swoje niszczycielsko gastronomiczne zapędy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pią Paź 15, 2021 1:12 pm

On chyba był zmęczony, ja byłem, no i nie chciałem go już więcej denerwować. Wezmę się za siebie w końcu, chociaż na teraz. Nie lubię gości w swoim domu, a teraz sam jestem gościem i to takim, którego ma się ochotę zaraz wywalić z domu. Do tego się trochę gubiłem w tym wszystkim, ale teraz jest dobrze, głaszcze mnie i trzyma przy sobie.
Zamknąłem ślepia i przytuliłem się do niego mocniej z długim, rozkosznym zaburczeniem przyjemności na znak, że owszem nigdy nie mam dość, bo czemu bym miał mieć? Czemu ktokolwiek miałby mieć dość? Przecież to takie miłe być blisko kogoś, dotykać się ciepło, czuć, że ktoś cię lubi na tyle, że pozwala ci się głaskać po głowie, oddychać tym samym powietrzem, grzać się o siebie. Nie ma nic przyjemniejszego niż inne osoby.
Otworzyłem leniwie jedno oko i popatrzyłem na niego kiedy wpadł na genialny pomysł. W sumie już wcześniej planował zrobić coś do jedzeni- O!, OOO! Przecież, przecież! Powiedział, że- O tak! Powiedział, że po jedzeniu będę sie mógł przytulać! Powiedział to wcześniej!  Co- Co teraz? Co? Ziemniaki! Jedzenie! Razem jedzenie. Razem z kimś!
Błyskawicznie uciekłem od niego z kilkoma szczeknięciami i zacząłem dreptać po kuchni, w ruchu swoim pokazując całą pewność siebie i szczęście. Ogon uniesiony i merdający, sprężyste kroki, postawione, gibiące się uszy i ten psi uśmiech oraz błysk w oczach. To było ekscytujące, już się nie mogłem doczekać, aż skończymy jeść!
Żwawo zbierałem z ziemi ziemniaki, które jeszcze nie były kompletnie rozgryzione i uderzając piersią o szafkę, rzucałem je na blat. Te które były już w stanie kiepskim zlizywałem z ziemi i zjadałem, bo nie miałem pomysłu co innego z nimi robić, były zbyt małe, żeby je do śmieci zbierać.
Zerkałem co chwila na Kesyana, podbiegając do niego, liżąc go po włosach, ramieniu czy ręce i uciekałem dalej pracować nad sprzątaniem. Będziemy jeść razem, a potem się wyprzytulamy. Nie powinienem się tak cieszyć, ale się cieszę, bo będzie naprawdę miło! Szkoda, że nie zastanawiałem się jeszcze nad niezręcznością zbliżającego się poranka.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Sob Paź 16, 2021 7:42 pm

  Zaśmiał się cicho, widząc tą euforię, z którą biały zaczął zbierać ziemniaki. Ziemniaki. Jak niewiele czasem potrzeba do szczęścia, to przechodzi ludzkie pojęcie. Aczkolwiek rozumiał, tutaj chodziło o coś zupełnie innego i właściwie sam też się cieszył. Przede wszystkim z faktu, że ich mały kryzys został chyba zażegnany i miejmy nadzieję, że nie powróci.
  Kiedy więc wilk zajmował się jedzeniem rozrzuconym po podłodze, Kesyan podszedł do pieca i zaczął go rozpalać. Nasypał węgla, drewna i drobniejszych kawałków, które miały pomóc wszystkiemu zająć się ogniem. Oczywiście w międzyczasie głaskał wpychany mu pod rękę łebek. Kilka pierwszych prób spełzło na niczym, ale już po chwili niewielki płomień zaczął wędrować po drzazgach, a Kesyan przymknął na chwilę piec i spojrzał na to, co udało się zebrać.
  — Zaraz powinien się całkiem rozpalić — rzucił, wstając, i poszedł przygotować inne potrzebne rzeczy jak choćby sztućce. Przynajmniej dla siebie, bo trzymanie ich w rękach mogłoby być słabym pomysłem. Dobrze też byłoby znaleźć jakąś przyprawę może? Dodatek, w sumie mogliby razem z nimi upiec inne warzywa, toteż coś tam pokroił. Potrzebowali też tacki, na której wszystko wylądowało, by nie zgubiło się wśród węgli.
  Kesyan ponownie zamknął piec.
  — Dobrze... Sprzątnijmy ten koszyk — rzucił, szukając wzrokiem miotły na resztki wikliny. Na szczęście nie było tego dużo i całość koszyka też mógł odłożyć do szafki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Sob Paź 16, 2021 8:09 pm

Sprzątanie się rozpoczęło, płomienie poszły w ruch. Martwiłem się czy się nie poparzy, ale krzyków nie było i głaskał mnie kiedy podchodziłem. Nie było więc po co dramatyzować bez powodu.
Podchodziłem do Kesyana, bo widziałem, że coś majstruje na blacie. Usiadłem przy nim i ciekawskim nosem wywąchiwałem nowe warzywa oraz przyprawy. Ładnie pachniało, bardzo ładnie, chociaż jeszcze surowe, ale dałoby się zjeść, no ale przecież nie mogę, trzeba czekać. Dlaczego czekanie jest takie długie i denerwujące?
Koszyk, tak jakoś mi umknęła potrzeba sprzątnięcia go. Spojrzałem na naukowca, podążyłem za jego wzrokiem i połączyłem elementy układanki. Wyrwałem truchtem do rogu pomieszczenia, chwyciłem miotłę w zęby i niezgrabnie doniosłem ją Kesyanowi, uderzając nią o szafki i podłogę, bo to takie długie i niewyważone dobrze, trudno się to nosi. Oddałem mu oręż, a sam odsunąłem się od miejsca zbrodni i zacząłem się nad czymś zastanawiać. Teraz chwilowo się na nic nie przydam w kuchni, ale szybko wpadłem na pomysł, jak zadbać o komfort najbliższej przyszłości.
Wybiegłem z kuchni, skrobiąc pazurami o podłogę tam gdzie nie była osłoniona dywanem. Po chwili z sypialni dało się słyszeć dźwięki upadającego na ziemię lekkiego drewna i rozsypujące się jakieś małe, drewniane elementy. Później szachy posprzątam, wszystko później, teraz mam ważniejsze zadanie, teraz muszę zrobić tak, żeby Kesyanowi było wygodnie, najwygodniej, jak może być.
Po paru sekundach, zjawiłem się w kuchni ciągnąc za sobą coś dużego i białego. Z kołdrą w pysku popatrzyłem na towarzysza i z merdającym ogonem wlazłem głębiej do kuchni. Przytargane okrycie ułożyłem przed piecem, w takiej odległości, żeby nas jego gorąc nie przypiekał. W skupieniu rozciągnąłem nasze legowisko na ziemi, wyrównałem je, odwinąłem zagięte rogi. Teraz było idealnie.
Stanąłem dumnie na posłaniu, zakręciłem się dookoła siebie i uwaliłem się na nim, po chwili namysłu podwijając jedną przednią łapkę bardziej pod siebie, żeby zrobić mężczyźnie nieco więcej miejsca. Z uśmiechem i szczęśliwym ogonem, popatrzyłem na niego wyczekująco. Siadaj! Szczeknąłem i uderzyłem wyciągniętą łapą w kołdrę, chowając kończynę pod siebie po tym ruchu. Więcej miejsca dla Kesyana! Najwięcej, a jak będzie chciał, to i swoje mu oddam albo może się na mnie położyć, albo ja się na nim położę, jak tu podejdzie. Tak, tak zrobię. Od razu się na nim głową uwalę, bo tak trzeba.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Wto Paź 19, 2021 9:02 pm

  Miał zamiar pójść po miotłę, ale wtedy wilk ruszył z miejsca i samemu pochwycił ją w zęby. Brwi Kesyana powędrowały do góry, nie tego się spodziewał, raczej tego, że Iwo zacznie znowu się łasić i nie zważać na jego nowe zajęcie. To była całkiem miła pomoc.
  — Dzięki — rzucił, odbierając od niego miotłę, której kij parę razy uderzył o to czy tamto. To nic, meble na tym nie ucierpią, podłoga też. Rzucił na ziemię metalową szufelkę z szafki i zaczął zamiatać kawałki zmaltretowanego koszyka. Długo to nie zajęło, toteż po chwili podłoga znów wyglądała całkiem przyzwoicie. Ale gdzie się podział Iwo?
  Odpowiedź na to pytanie miała nadejść za chwilę z sypialni, gdzie usłyszał przewracające się figurki. Tak, to z pewnością były szachy, ale czyżby więc wilkołak uwalił się na łóżku? Nie, wpadł na znacznie gorszy, a na pewno dziwniejszy pomysł. Gwendelyn stanął z lekko otwartymi ustami na widok białego z kołdrą w pysku i chyba nie wiedział, co powiedzieć do tego stopnia, że ten swobodnie wszedł do kuchni i rozłożył swoje legowisko.
  Ale zaraz, zaraz, przecież to...
  To i tak musiało się wyprać.
  — No dobra... — westchnął cicho i odłożył miotłę do kąta. — Ale mógłbyś najpierw spytać — rzucił z nutą rozbawienia w głosie, a kiedy biała łapa wilkołaka pacnęła pościel obok siebie, nie zastanawiał się dłużej i usiadł obok niego, krzyżując nogi i obejmując je rękoma na wysokości kolan. — Dobrze, że sąsiedzi przyzwyczaili się do różnych dziwnych dźwięków w tym mieszkaniu — rzucił i zerknął na Iwo. — Ale dziadek by mi nagadał, gdyby mnie teraz widział — dodał z uśmiechem. Może i lepiej, że nie widział i raczej nigdy nie zobaczy. Nie miał zamkniętego umysłu, ale był za to czasem chorobliwie rygorystyczny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Wto Paź 19, 2021 9:43 pm

Nawet nie podejrzewałem, jaki dziwny i niestosowny był dla Kesyana mój genialny pomysł. Może to dobrze, że nic na ten temat nie powiedział, na pewno nic co by podbiło mój brak wiary w robienie innym miłych rzeczy. Jego słowa bardziej odczytałem bardziej jako żart. Może najpierw powinienem go zaprosić na kolację, poznać jego rodziców, a dopiero później robić nam legowisko w kuchni. Coś w tym stylu.
Kiedy usiadł obok mnie poczułem się naprawdę dumny, ale tak dumny, jak dawno, ale to bardzo dawno nie byłem. Usiadł i to jeszcze nie mówił, że mu jest niewygodnie. Docenił moje starania, a przynajmniej ich nie skarcił. Zamerdałem ogonem ze szczęścia i zmrużyłem oczy, patrząc się na niego z uwielbieniem.
Mnie by tata zbił za wilczenie w mieście. Mruknąłem i wyciągnąłem się pyskiem do jego twarzy. Tylko jedno liźnięcie po policzku albo po nosie, albo dwa liźnięcia, no chyba, że mogę więcej, to chcę więcej. Podsunąłem się bliżej niego, oparłem się piersią o jego nogę, ułożyłem się wygodnie, szyją na jego udzie, łbem na jego biodrach, a bródką na drugim udzie i do tego wtarłem się uchem w jego brzuch. Kocham cię, wiesz? Dały się słyszeć kolejne wilcze mruczenia, na początku ciche, później nieco głośniejsze. Kocham cię. Was wszystkich kocham. Nabierałem odwagi w moich wyznaniach, aż w końcu leżąc uniosłem trochę łeb i z zamkniętymi oczyma, zawyłem głośno do nieba krzycząc, że: Kocham cię! I tym razem się postarałem. Wycie dalej brzmiało źle i fałszująco, ale próbowałem sprawić, żeby zabrzmiało czyściej i piękniej, nie wyszło, wiadomo, ale ważne, że włożyłem w to mój wysiłek. Zawyłbym tak jeszcze kilka razy, ale jeśli Kesyanowi wystarczyło jedno wycie i próbował mnie uciszyć, to wróciłem do miętoszenia mu piżamy łbem i językiem. Niech te ziemniaki się nigdy nie upieką, siedźmy na kołdrze już na zawsze i niech dzień już nigdy nie przyjdzie.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 25, 2021 8:22 pm

Ciężko, żeby było to niewygodne, ostatecznie mieli całą kołdrę na stosunkowo małej powierzchni, więc dużo miękkości się zbierało. Choć ten wywód mógłby brzmieć dziwnie i dobrze, że go nie wypowiedział na głos ani nawet nie analizował zbytnio.
Uśmiechnął się pod nosem na jego mruczenie, z którego zrozumiał kompletne nic, ale nie brzmiało ono źle. Zaraz jednak nadeszła pora na kolejną interwencję, bo Iwo był zdeterminowany i nieustępliwy w dłuższym przedziale czasu. Położył rękę na jego pysku i odsunął od swojej twarzy, jednocześnie przytulając do klatki piersiowej, gdzie pewnie zaczął lizać jego ręce. Trudno, niech liże, skoro już coś lizać musiał. Ostatecznie chyba sam na to przystał, więc tak sobie siedzieli i czekali na jedzenie. Kesyan zerkał od czasu do czasu na zegar wiszący u sufitu, choć nie bardzo chciał to robić, bo był środek nocy i już od samego widoku tej godziny chciało mu się spać. Do czasu.
— Iwo... — rzucił może nawet trochę wystraszony, zamykając mu pysk w dłoniach, kiedy ten zaczął się wydzierać do sufitu. — Obudzisz wszystkich dookoła — dodał, tuląc jego łebek i głaszcząc ucho. Jeszcze tego by brakowało, żeby jakiś buc zaczął się dobijać i pytać, co się dzieje.
W końcu jednak przyszło im wyjąć ziemniaki z pieca, a więc i na chwilę ewakuować się z kołdry. Kes nie widział sensu z przenoszeniem się gdzieś indziej, zresztą to by mogło narobić tylko więcej bałaganu, a jak ten już ma się zrobić, to niech się robi w jednym miejscu. Tak też wrócili na to legowisko przy piecu wraz z dwoma talerzami, Gwendelyn przy okazji zasłonił bok wygaszonego pieca ręcznikiem, dzięki czemu można się było o niego oprzeć i nie poparzyć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Pon Paź 25, 2021 9:15 pm

Twarzy mam nie lizać? No dobra, to poliżę ręce, a twarz spróbuję kolejnym razem. Poza tym przytulanie też jest miłe i mnie zadowala. Oparłem się o niego i słuchałem, jak mu szemra w płucach powietrze, ale słabo to słyszałem przez odgłos mojego mlaskania, który rezonował mi w czaszce.
W końcu jednak przeszedłem do najważniejszego, jednak szybko moje wyznania zostały stłumione. Nie walczyłem, bo ciepło jego dłoni na pysku było przyjemne. Muszę częściej wyć, żeby mnie tak dotykał, do tego kolejny raz mnie przytulił, więc odpowiedziałem wcieraniem się w niego. Już czuję jutrzejsze zakwasy szyi i szczęki. Będę cierpiał, oj będę, ale to dobrze, to mi będzie przypominać o tym, jak cudownie spędziłem tutaj czas. Nie ma nic lepszego od rozkosznego bólu spowodowanego przez miłość.
I dobrze, niech wiedzą. Odparłem dumnie, z psim uśmiechem na pysku. No bo co mi tam, niech cały świat wie i to co poza nim też. Nie wyobrażam sobie teraz powrotu do domu, to nie jest możliwe, niech mi Kesyan zaproponuje zamieszkanie z nim. Sam się wpraszać nie będę, ale on mógłby to zaoferować. Tylko co z moimi krowami? Nie zostawię ich samych. To niech on się przeprowadzi do mnie. Znów ambitne plany mi opętały psi łepek. Najwyraźniej podczas przemiany rośnie mi całe ciało, ale nie mózg, mózg się kurczy właśnie.
Nareszcie jedzenie było gotowe. W kuchni na nowo wzrosła energia i podekscytowanie, zwłaszcza kiedy pokusiłem się o gorące ziemniaki, które poparzyły mi język i wnętrze pyska. Mimo tego nie wyplułem ich, dzielnie pogryzłem, rozdziawiając paszczę i jakoś to przełknąłem. Był to jednak tylko jednorazowy wybryk, bo z kolejnymi porcjami uważałem bardziej. Jedzenie wspólnego posiłku było moim małym marzeniem. Wiem, że jadałem już z innymi, na przykład z Mirandą w moim domu, ale wtedy się bałem i denerwowałem, a teraz żarłem w całkowitym odprężeniu, nie bojąc się o niezręczną ciszę, o etykietę. Wszystko było tak, jak powinno być.
Kiedy skończyliśmy jeść, wstaliśmy z legowiska, żeby posprzątać, znaczy Kesyan posprzątał blachy, talerze, a ja w tym czasie złapałem kołdrę w zęby i rozpocząłem kolejną wilczą migrację. Mój cel, to sypialnia weterynarza. Wszedłem ciężkim krokiem do pomieszczenia i ociągając się, widocznie zmęczony, być może przez późną godzinę, a być może przez najedzenie, wlazłem na łóżko, wciągając za sobą przykrycie. Nie miałem jednak na to siły, a na miękkim materacu w pewnym momencie ugięły się pode mną nogi i pacnąłem na niego tyłkiem. Nie walczyłem z moją chęcią na leżenie i położyłem się na łóżku, wyciągając łeb na poduszkę. Zerkałem w stronę wejścia do pokoju, na każdy dźwięk merdając ogonem. Oczywiście zostawiłem na łóżku miejsce dla Kesyana. Zapraszam Kes. Czas na spanie.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lis 06, 2021 10:01 pm

Opanowanie jego psiej radości nie było takie łatwe, ale przynajmniej przestał wyć, a to duży postęp. Kesyan naprawdę miał nadzieję, że ludzie nie wezmą tego za coś więcej niż pies, ostatecznie i tak się na tym nie znają, prawda? Nie powinni, swego czasu, śladem przykładnych dżentelmenów, zrobił mały wywiad wśród sąsiedztwa i nie wyglądali na takich, którzy mogliby odróżnić psa od wilka, a co dopiero tego drugiego od wilkołaka.
Zabrali się za jedzenie, które znikało dość szybko. Nie powinien jeść po nocy i słyszał to wiele razy swego czasu... Niedawno też słyszał, ale ciężko siedzieć nad stołem dwadzieścia godzin i niczego potem nie zjeść. W każdym razie różnicy życiowej mu to zbytnio nie zrobi, toteż nie przejmował się takim haniebnym łamaniem zasad.
Potem wziął się za sprzątanie, a właściwie wrzucenie naczyń do wody, bo myć ich teraz nie zamierzał. Zwyczajnie mu się nie chciało, a w wodzie nic nie zaschnie, więc mógł to tak zostawić do rana. No właśnie, rano... Przywykł do zarywania nocy, zwłaszcza będąc poza domem, ale jednak będzie musiał się psychicznie przygotować i pilnować zarazem.
— Hm? — Zerknął za Iwo, który podreptał z kołdrą z powrotem chyba do sypialni. Przy okazji zbierając na niej wszystkie śmieci z podłogi. Westchnął cicho i ruszył za nim, by w progu stanąć raptownie. Naprawdę? — Chyba powinienem się spodziewać... — prychnął cicho z niejakim rozbawieniem. Wilkołak rozwalony na jego łóżku, zapraszający go do wspólnego spania był chyba najbardziej absurdalną rzeczą, jaka mogła go tu spotkać. Może dlatego też postanowił skorzystać z tej odrobiny nienormalności życia i zwyczajnie podszedł, by położyć się obok. — Tylko nie wyśliń poduszki, co — wymruczał, zawijając się w kołdrę, bo w końcu Iwo miał futro, o tej porze roku to aż nadto.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Sob Lis 06, 2021 10:23 pm

Miał miejsce w łóżku, zarezerwowałem mu, tuż obok mnie, z czego skorzystał bez gadania. Zmęczony graniem i bieganiem, fuczeniem, sprzątaniem i jedzeniem, musiał mi ulec. Zapiszczałem widząc, jak się układa na łóżku, podwinąłem łapkę, aby jeszcze więcej miejsca miał, ale nie na długo, bo wstałem, zrobiłem piruet i uwaliłem się znów na materacu, mocno dopilnowując tego, aby położyć się na Kesie i zjechać z niego na prześcieradło, bo chciałem leżeć najbliżej niego, jak się da. Uniosłem łeb, popatrzyłem jeszcze na niego, jak zamykał ślepia i ostatni raz sięgnąłem do niego językiem. Skoro nie chciał po twarzy, to chociaż po włosach go liznąłem, robiąc mu w z nich w jednym miejscu mokrego jeżyka. Później zostawiłem go w spokoju, wtulając się w niego głową i całym sobą. Czas na spanie, liczę na miłe sny, a takim towarzystwie nie ma opcji, aby były inne.

Słońce zaczynało wstawać, ale szczęśliwie zasłony były zasłonięte, jak ich nazwa każe, dlatego też nie obudziły nas żadne wredne promienie. Obudziły nas inne złośliwe czynniki, znaczy mnie. Kesyan zawinięty w ciepły kokon z kołdry nie czuł tego co ja, czyli gryzącego zimna na plecach i gołym tyłku. Jakość pobudki spada od razu o masę procent. Przed chłodem uchroniły się tylko nogi, wepchnięte na chama pod kołdrę, ręce, które pod przykryciem owinęły się dookoła weterynarza, pierś, co się w jego plecy wtulała oraz nos, który aż trochę pobolewał od wciskania go pół nocy w ramię i kark gospodarza. Hm... To są miłe okoliczności, na tyle miłe, żeby jakość poranka wzrosła ponad normę. Do tego nic mnie nie bolało, a z domu już bym jęczał, że mnie pod mostkiem kłuje.
Zamroczony snem przycisnąłem się do niego silniej, próbując jeszcze bardziej wślizgnąć się do bawełnianego kokonu, jaki sobie zrobił i zagrzał przez noc. Westchnąłem ciężko i długo, na kilka sekund zaciskając dłoń na jego koszuli, dopiero po chwili zacząłem sie zastanawiać nad tym wszystkim. Nie były to zwięzłe myśli, ale najważniejsze co w nich było to to, że nie ma tutaj dobrego rozwiązania. Wyjść z łóżka średnio, bo ubrań własnych nie mam, a nie będę ruszał jego bez pytania. Budzić go nie chcę. Zdecydowałem w końcu, że jeszcze trochę go pościskam z zamkniętymi oczyma, licząc, że przysnę na kilka chwil i w ich szacie weterynarz się obudzi i uratuje nad od niezręczności. Jednak jak tak leżałem, to myślałem o tym wszystkim za dużo i zasnąć nie mogłem. W udawaniu też nie jestem dobry. Czyli.... czyli zostaje mi leżeć w bezruchu, przytulać się do niego i czekać... No dobra... Zatem niech tak będzie.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 07, 2021 12:45 am

To by)a wybitnie krótka noc. W zasadzie tylko jej kawałek, ale kiedy tak wyrwać część nocy, to potem nawet przesypiając pół dnia, człowiek nie czuje się idealnie. Nie było źle, generalnie nawet szybko zaczął kontaktować, ale za moment przyszła katastrofa w postaci budzika, który rozdzwonił się na nocnej szafce. Kesyan syknął cicho i postanowił go zwyczajnie przeczekać z dłonią powoli przecierającą oczy. I wtedy zdał sobie sprawę z czegoś jeszcze.
Coś go dotykało. Trzymało. Właściwie to ktoś, ale przez kilka długich sekund nie mógł tego pojąć, bo przecież nikogo nie gościł, a tylko... Hah, no właśnie.
— Iwo... — zaczął ostrożnie, nie będąc właściwie pewnym, czy ten jeszcze śpi, czy nie. — Czy ty mnie ściskasz — mruknął, choć odpowiedź była aż nazbyt oczywista. Obejrzał się na niego i szybko z tego zrezygnował. — Na litość...
Zrzucił z siebie kołdrę, jednocześnie zarzucając ją na elfa, co chwillowo mogło uratować godność jego i świata. Sam Gwendelyn usiadł na łóżku, zmierzwił sobie włosy i zerknął na niego.
— Czekaj... Pożyczę ci jakieś ubranie — wymruczał i podszedł do szafy.
Trochę się jednak różnili wzrostem, więc bardzo możliwe, że nie będzie leżało zbyt dobrze, ale lepsze to było niż nic. Zostawił go z tym wszystkim, a sam poszedł się ogarnąć w łazience. Oh, Kes, właśnie spałeś w jednym łóżku z gołym facetem. Jak się z tym czujesz? Cóż, przez większość czasu ten facet miał futro, więc nie jest źle. Chyba. Z drugiej strony jest weterynarzem. Właściwie to spał z pacjentem.
Właściwie to on sam nie widział w tym nic strasznego, co najwyżej zachowanie i osoba Iwo były... niezręczno-niestosowne. Ale niewiele czego innego mogliby z tym zrobić, a sam Kesyan już się naoglądał i nadotykał w życiu ludzi nagich w tych czy innych miejscach ciała i chyba nie robiło to na nim wrażenia.
Ostatecznie, po doprowadzeniu siebie i pomieszczeń do porządku, pozbieraniu rzeczy Iwo i podarowaniu mu mlodego krocionoga, bo po to przecież przybiegł, przeszedł czas na pożegnanie, gdyż Gwendelyn nie miał wolnego.
— Nienawidzę wizyt kontrolnych... — marudził na schodach. — Brzmi jak niewiele roboty, a prawda jest taka, że mówisz ludziom, co mają robić, a oni zawsze coś spierdolą. — Westchnął, wychodząc z kamienicy. — Prawie na pewno coś się przeciągnie, a jak się przeciągnie, narzeczona mnie zabije... Zresztą nieważne. — Pokręcił głową z rozbawieniem i spojrzał na Iwo. — Muszę płynąć do Selinday, więc tu się chyba żegnamy. Do zobaczenia. I nie przejmuj się ubraniem, oddasz mi je kiedykolwiek — rzucił, czekając jednak cierpliwie na jego odpowiedź.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Iwo Nie Lis 07, 2021 10:14 am

Jebany, kurwa, budzik. Co za chuj to gówno wymyślił i dlaczego ludzie korzystają z tego paskudztwa? Jako osoba często budząca się sama z siebie o świcie przez lata przyzwyczajenia, uznaję, że budziki to najgorsze co na świecie powstało. Przeklinałem ten kawałek metalu w głowie i przeklinałbym dalej, gdyby się Kesyan nie obudził i nie odciągnął mojej uwagi. Zastygłem w bezruchu, denerwując się, kiedy przecierał ślepia, a potem mnie nawołał i do tego jeszcze rzucił tym pytaniem, ale chyba najgorsze były te ostatnie słowa. ,,Na litość..." Ja wiem, Kes, przepraszam. Powinienem się wynieść stąd od razu po obudzeniu, głupio zostałem, bo było mi miło, a teraz mamy, co mamy.
Sapnąłem cicho kiedy siadał i od razu zabrałem z niego rękę przyciągając ją do piersi, gapiąc się przed siebie albo na bok, byleby nie spojrzeć na weterynarza, bo ja wiem, co bym zobaczył w jego ślepiach. Śledziłem go spojrzeniem kiedy poszedł do szafy i dał mi ubrania, które podejrzewam, że mogą być nieco przykrótkie, ale to nic. Zerknąłem na drzwi, za którymi zniknął i miałem znów chwilę dla siebie. Tylko, że ja jej nie chciałem.  Gdybym mógł, to bym wstał i poszedł za nim, postał obok i popatrzył co robi, a potem jakby poszedł do innego pomieszczenia robić coś innego, to podążyłbym za nim i się dalej patrzył. No, ale nie mogłem tego zrobić, jakoś nie miałem siły wstać, zawinąłem się tylko mocniej w kołdrę i wgapiając się przykro w ścianę, myślałem o tych wszystkich problemach, jakie mu narobiłem i o wszystkich niezręcznościach i o tym, że w ogóle nie powinienem tutaj przychodzić, bo i co zrobiłem? Nabrudziłem i zakłóciłem mu noc, może sąsiadów obudziłem. No właśnie, problemy. Zwlokłem się z łóżka żeby więcej mu ich nie robić. Po prostu się ubiorę i wrócę do domu. Tak zrobię.
Ubrany, odebrałem krocionoga i wchodziłem z lekarzem po schodach, słuchając jego marudzenia. To było interesujące, bo jakoś on chyba nigdy za bardzo nie narzekał. Dziwnie mi było widzieć go w tej formie, do tego on przeklina. Ciekawe i przyznam, że do niego nie pasuje, ale to raczej dlatego, że nigdy nie podejrzewałem u niego takiego słownictwa.
Rzuciłem mu szybkie spojrzenie na wspomnienie narzeczonej. Czyli kogoś ma... To nie powinno być zaskoczenie, bo każdy kogoś ma, albo zaraz będzie mieć. Tak czy inaczej upewnił mnie co do moich rozmyślań jakiś czas temu, że nigdy dla nikogo nie będę numerem jeden. Tak po prostu bywa.
Tuląc słoik popatrzyłem na niego, a właściwie gdzieś na jego szyję czy pierś, bo wyżej bałem się popatrzeć. Przytaknąłem. Musi iść. No dobra.
-To cześć.-mruknąłem trochę bez ducha, trochę za cicho. Nie podobało mi się to moje pożegnanie, chciałbym dać inne, ale nie umiałem, co pewnie wynikało, że wcale nie chciałem się żegnać. Kesyan zniknął, a ja dalej stałem pod kamienicą i patrzyłem się za nim, stukając palcem o słoik. Rozejrzałem się po otoczeniu i nie miałem pojęcia co teraz ze sobą zrobić. Cofnąłem się o kilka kroków i przysiadłem na schodku przed drzwiami. Miałem jeszcze kilka chwil odpoczynku z niespokojnymi myślami, a później zaczęło się, to co myślałem, że mnie dzisiaj ominie. Odstawiłem słoik na ziemię, dalej pilnując go dłonią i pochyliłem się, mocno przytulając piersią do nóg, chowając twarz w kolanach. Nie chciałem wracać do domu, ale wrócę, poczekam tylko, aż przestanie boleć, o ile przestanie. Równie dobrze, mógłbym tutaj umrzeć, co mi nie przeszkadza. Ciało by pewnie sprzątnęli, zanim by wrócił mężczyzna z pracy i by się o niczym nie dowiedział. Obejmując się wolną ręką, starałem się być cicho, aby to po prostu jakoś przeczekać. Do tego zorientowałem się, że zapomniałem szachów, ale to nic, bo to nie tak, że miałbym w domu z kim w nie grać.

Z/T wszyscy
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Mieszkanie przy Rildner 11/9 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie przy Rildner 11/9

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach