Kamień Królów

3 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Sro Mar 23, 2022 5:20 pm

W porządku, po Zennie nie spodziewał się solidarnego gestu, zwłaszcza że jeszcze chwilę temu była niechętna na taki cyrk. Ale nie to było teraz istotne, a obserwowana zwierzyna, tylko pytanie kto nią tu był. Cierpliwie czekał, aż przybliżyła pysk, zaś w momencie w których zaciągnęła się zapachem lasu i Castillo w jednym, on sam wstrzymał wdech, zaciskając palce. Poczuł dreszcz przechodzący mu po plecach i ten nieprzyjemny moment, jak wtedy gdy Soi pozwoliła mu uniknąć śmierci. Mimo to, przymrużył oczy, nie okazując specjalnie tego, że przez moment był bardziej zgarbiony w środku, niżeli na zewnątrz.
Wstał w końcu, bo najwidoczniej udało mu się ją przekonać. Wypuścił w końcu wstrzymywane powietrze i tylko zerknął badawczo po każdej kobiecie, nim nie ruszył za smoczycą. Czynili postępy, choć śmierć w tym planie wynosiła 75%.
Zaprowadziła ich do kamiennego zakątka, który interesował wzrok, ale sam w sobie, nie w taki sposób jak bryła lodu, wewnątrz której uwięzione zostało smoczę, niczym owad w bursztynie. Zarazem było w tym coś pięknego, jak i przykrego. Rudowłosy opuścił brwi.
-Biedne dziecko…
Skomentował tylko, może trochę ciszej, niż zazwyczaj, a mimo to jego wzrok powędrował w kierunku odgłosów piskląt. Przez głowę przeszła mu jedna myśl.
-Czy któreś dziecię wydaje się teraz chorować?- Zapytał dla pewności, bo jeśli tak, musieliby iść to sprawdzić. Ale wpierw…- To nie wygląda naturalnie. I nie topnieje. Spróbuję rozpoznać magię. Jeśli to na nic, musimy spróbować to roztopić i dostać do ciała. Ciecz może być krwią z żołądka, jak też i nie.
Zasugerował pozostałym i niejako informacyjnie dla matki smoczęcia. Czarna woda hmmm… skąd u niego takie historie? Jeśli jakaś była zatruta… ale to się nie wiąże z lodem. Chyba.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 24, 2022 3:51 pm

Widok rzeczywiście był przykry i komentarz Castillo nikogo nie dziwił. Soi na chwilę opuścił wzrok, Zenna spochmurniała wyraźnie. Tylko po Nelaii nie było widać konkretnej reakcji, ale zamiast tego wodziła po truchełku uważnym spojrzeniem.
Smoczyca zaś wyglądała na zaciekawioną ivh reakcjami, których chyba jako jedyna mogła się nie spodziewać. Choć z drugiej strony mogli reagować tak jak na martwego pieska, należało wziąć to pod uwagę. Zwróciła oczy znów na czarnoksiężnika.
— Jedno z dwóch. Jest osłabiony, jak przy febrze. — Spojrzała znów na ciało w lodzie. — To od niego się zaczęło. Pisklęta śpią razem, a on dopiero później zaczął źle się czuć.
— Później to znaczy kiedy? — Karmath podniosła na nią wzrok.
— Pięć dni. Jego ciało leży tutaj od tygodnia — odparła spokojnie, przyglądając się martwym oczom.
Zenna wyjęła z torby maskę o metalowej powierzchni z filtrami przy otworach i wnętrzu z kilku warstw. Zwilżywszy to od środka, podała Castillo.
— Załóż to. Na wszelki wypadek — rzuciła, wpychając mu maskę do rąk. Podobna znalazła się dla Nelaii i niej samej.
— Zatodiegavcze — skomentowała Soi, samej nieco odsuwając się od lodu. Nie była magiem, więc niech chwilowo bawiąc się sami.
Nie było łatwo przez to oddychać, ale nie przylegało na tyle, by uniemożliwiać wypowiadanie inkantacji. Lód pokrywający pisklę rzeczywiście nie był naturalny. Choć sam w sobie całkiem zwykły, to podtrzymywany zaklęciem, o którym zdecydowanie nie słyszał. Ciężko było je nawet jednoznacznie określić, jakby samo w sobie nie posiadało konkretnej formuły.
— To dzieło Baalmaryxa. Mogę ci pomóc, człowieku. — Nileayaa podniosła się ze swego miejsca i położyła łapę na bryle lodu. Jej ślepia zalśniły delikatnie, a wypustki na głowie nastroszyły na chwilę. Kiedy odsunęła się znowu, chuchnęła gorącym powietrzem na lód, który stopniowo zaczął topnieć.
Mimo wszystko trochę to zajęło, jednak w końcu zmarzlina uwolniła z grubsza ciało smoka. Soi cofnęła się jeszcze kawałek, dostrzegając kolejną porcję ciemnego płynu, który wydobył się z jego pyszczka, a wraz z nim czarny kłębek oparu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Czw Mar 24, 2022 6:09 pm

Cóż za ironia. Gdy smok odbiera ludzi niczym dzikie zwierzęta pozbawione empatii. Ale może w wielu przypadkach tak właśnie było. Może powinni czuć dumę, że byli tymi lepszymi ze swojego sortu. Ale przecież współczucie nigdy nie powinno być czymś na pokaz.
Wysłuchał tej opcji z febrą co skłoniło go do pewnych przypuszczeń. Jeśli klątwę, bądź chorobę, przyniósł z zewnątrz, mógł zarazić rodzeństwo. Ale to zarazem niepokojąco rokuje ich przyszłość. Będzie musiał je zbadać.
-Przykro mi. Potem sprawdzimy jego stan.
Wyraził w kierunku smoczycy, jasno sugerując, że musi zobaczyć chore pisklę, lecz teraz wrócili do kwestii już tego zmarłego. To priorytet, choć dalej coś tu się nie trzymało. Otoczka.
Lekko zdezorientowany spojrzał po masce, którą wcisnęła mu czarodziejka do rąk. Kiedy je przygotowała? Zerknął na Soi, kiedy jej komentarz wydał mu się nawet zabawny, zważywszy że sama nosiła ciągle ten dziób.
Założył jednak, nie będąc tak odzwyczajonym od tego typu zakrycia na twarz, choć musiał przyznać, że mieszanka zapachów i wilgoć nie były niczym przyjemnym. Zaraz jednak przeszedł do próby wykrycia magii w obiekcie lodu i faktycznie wydawał się pochodzić ze źródła nieznanego czaru. W końcu jego uwagę odwróciła smoczyca, bardzo istotną informacją, a zarazem wyrażeniem chęci pomocy.
-Byłbym zobowiązany.- Odparł przytłumionym głosem i zaczekał, aż Nileayaa zaczęła topić lód dużo szybciej, niż pewnie zajęłoby to inkantacjom. -Kim jest Baalmaryx i jaki w tym miał cel?
Dopytał, skoro już rzucała imionami, ale nie czekając z odpowiedzią, podszedł do ciała pisklęcia, przed którym klęknął. Nie oddzielała ich już warstwa lodu, więc spróbował podjąć się tej samej sztuczki. Oraz przy okazji, warto było pobrać próbki tej cieczy. Dziwne zjawisko. W dodatku dym... z czego? To również wydawało się nienaturalne.
-Piskleta powinniśmy odizolować wzajemnie od siebie, wprowadzając kwarantannę, oraz znaleźć źródło czarnej wody, o której mówił Silearoon...
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 24, 2022 7:48 pm

Zmierzyła go uważnym spojrzeniem, kiedy powiedział o badaniu drugiego pisklęcia. Nie skomentowała jednak tego. Być może była to niema zgoda, a może tylko odroczenie ich sporu, czas miał pokazać, jak też sama kwestia martwego malca.
Smoczyca z zaciekawieniem obserwowała, jak ci ubierają dodatkową osłonę na twarz. Ciężko powiedzieć, czy rozumiała, ale z pewnością nie miała styczności z ludzkimi medykami i im podobnymi.
Podczas gdy towarzystwo zajęło się lodem i trupem, Soi stała trochę niespokojnie i obserwowała otoczenie. Teoretycznie powinni być tu bezpieczni, ale miała niejasne przeczucie, że znajdują się pod obserwacją nie tylko złotołuskiej. W końcu jednak rozluźniła się nieco, kiedy zrozumiała, że źródłem jej obaw jest niewielki, miedziany łebek, który zaraz szybko z powrotem schował się wśród skał.
— Baalmaryx to mój thaarei... Ojciec naszych piskląt. — Położyła się znów na skale, przenosząc wzrok na martwe młode. — Nie mamy waszych sztuczek, ale mamy rozum. To, co się stało, nie jest normalne, a Silearoon... może być źródłem odpowiedzi — wyjaśniła, przyglądając się jego poczynaniom.
Rzuciwszy ponownie wykrycie magii, Castillo mógł dostrzec dziwne zjawisko. Ciało smoka delikatnie się iskrzyło, jednak było to zupełnie chaotyczne i niestabilne, jakby znajdowały się tu szczątki po jakimś zaklęciu, a przynajmniej to nasuwało się jako pierwsze, cokolwiek miałoby oznaczać.
Zenna również poszła jego śladem, by zaraz spojrzeć na czarnoksiężnika.
— Nigdy czegoś takiego nie widziałam... nawet w księgach — rzuciła z wahaniem i obeszła wokół smoczątko. — Może to jakaś anomalia?...
— One nie zachowują się tak spokojnie — wtrąciła Nelaia. — Ten stan jest zbyt stabilny, zwłaszcza w zetknięciu z magicznym lodem.
Karmath zerknęła na nią i przyjęła w milczeniu tę uwagę. Była całkiem słuszna, ale w takim razie chyba kończyły jej się pomysły.
— Tak zrobiłam — odparła smoczyca w kwestii kwarantanny. — Woda zaś... nie wiem, gdzie jest. Albo była.
Drugie młode, które ich obserwowało, pisnęło na to zgrzytliwie, ale schowało się z powrotem, kiedy matka na nie mruknęła.
— A to jest...? — Soi spojrzała na jaszczurę.
— Gamaveer... — Obejrzała się na skały. — Heraaon nie wychodzi, jak mówiłam — postanowiła przedstawić obydwa pozostałe pisklęta.
Tymczasem pobieranie ciemnego, kleistego z lekka płynu przebiegało całkiem sprawnie i mogli go zebrać nawet kilka fiolek, jakby całe wnętrzności były nim wypełnione. To najwyraźniej z niego ulatniał się opar. Wyglądał raczej nie jak dym, a parująca ciecz. Ona sama, chociażby przez szkło czy rękawiczkę, była zupełnie chłodna.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Pią Mar 25, 2022 10:04 am

Czyli samiec i ojciec. Hm, więc cel był zamierzony, mogła powiedzieć to wcześniej, to zaoszczędziłoby czasu z badaniem samego lodu. Ale no nic, zawsze to jakaś wiedzą o magii smoków. Dobrze, że byli na tyle rozsądni.
Efekt jego czaru był tak samo zaskakujący dla niego, jak i dla pozostałych czarodziejek. Sam faktyczne nie widział czegoś podobnego. Anomalia, jasne, ale zbyt spokojna, też trafna uwaga. Więc czym to było? Czar, który wyniszczał? Był zaraźliwy? Faktycznie mierzył się w tym wypadku z czymś o czym nie nauczano.
Więc dalej wracali do jego celu głównego. Znalezienia źródła. Castillo wierzył, że jest ono powodem, jak i rozwiązaniem dla tego dziwnego zjawiska, czymkolwiek by to nie było. Gdy szczury rozniosły choroby, trzeba było je wytępić, a ludzi izolować. Ale czy w tym wypadku to też było takie proste? Choć słowo “proste” w żadnym wypadku nie było właściwe.
Zapakował kilka fiolek kleistej i chłodnej substancji, które schował do kieszonki torby, zaraz przenosząc wzrok w kierunku na który zwróciła uwagę Soi’ti, a tam, małego smoczka. Więc to był ten zdrowy. Choć jego reakcja akurat w momencie wypowiedzianych słów mogła nie być przypadkowa. Zresztą już wcześniej rozważał porozmawianie jeszcze z nimi. Dzieci często dużo wiedza, ale dorośli nie zwykli pytać ich o zdanie. Ale przed tym…
-Czy mógłbym zobaczyć Heraaona? Obecna sytuacja jeszcze niewiele mi mówi, aby coś ocenić, ale jeśli to zjawisko wykańcza stopniowo młody i nierozwinięty organizm, może wiem jak wzmocnić jego odporność…- Zasugerował niespodziewanie, a jeśli tylko smoczyca zdecydowała się mu zaufać, podążył we wskazanym kierunku, bądź też za nią. Wyjął w tym czasie miksturę w okrągłym flakonie, zaraz zawieszając wzrok na na chorym smoczęciu. -Podam mu Vitae. W naszych stronach nazywamy to Miksturą Życia. To nasz najgenialniejszy wynalazek, który potrafi leczyć wszelkie rany, pozbywać się gorączki, oraz wspomagać chorych w dochodzeniu do siebie. Jeśli byłaby to po prostu choroba, mogłoby pomóc, jeśli to coś magicznego, ciężko mi powiedzieć na ile będzie skuteczne, lecz jeśli cokolwiek się dzieje wpływa na młode… to powinno odwlec cały proces wzmacniając układ odpornoś… będzie po prostu silniejszy, może z tym walczyć. Tak sądzę. Przynajmniej warto spróbować. Za pozwoleniem…
Wyjaśnił, a jeśli ta zaaprobowała pomysł, powoli podszedł do chorego dziecka, aby przy nim klęknąć i spróbował unieść jego pyszczek, aby wlać do niego zawartość mikstury. Nie był pewien, czy na te proporcje ciała jedna wystarczy, ani też czy może smok nie powinien przyjąć conajmniej dwóch dawek, ale sam za bardzo nigdy tego nie robił. Jednak nie mógł odejść po prostu nie robiąc nic. Trzymając je, patrzył w jego oczy, zmęczone i chore. Miał wrażenie, jakby dłonie mu lekko drżały. Przecież one niczym nie zawiniło, aby skończyć jak jego brat. To było przecież takie niesprawiedliwe…
Łza spłynęła po policzku Castillo, odbijając się od łuski Heraaona, nim rudowłosy powoli nie ułożył jego głowy miękko, przecierając rękawem oko. Przymrużył oczy i opuścił głowę, kryjąc ją w burzy czerwieni. Co za głupota.
-Dzieci mogą coś wiedzieć o czarnej wodzie…
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Sob Mar 26, 2022 1:26 pm

Smoczyca zwróciła na niego ślepia, kiedy zadał pytanie, które z początku wcale jej się nie podobało. Obserwowała uważnie jego twarz, rozważając te słowa, by w końcu jednak podnieść się z ziemi i ruszyć między skały. Przystanąwszy przy jednej z rozpadlin, zamruczała cicho i łagodnie, delikatnie szturchając nosem śpiące tam pisklę. Spojrzała znów na Castillo i skinęła łbem, dając mu znak, że może podejść.
Soi przycupnęła na jednej ze skał i obserwowała sytuację, tymczasem Zenna zabrała się za dokładniejsze zbadanie zwłok małego z pomocą Nelaii.
Kiedy Castillo podszedł do legowiska, zobaczył bardzo podobnie wyglądające smoczątko o miedzianych łuskach ze złotym zabarwieniem. Tu i ówdzie dało się też znaleźć inne kolory, niczym szlachetne szkiełka wprawione w bogatą ramę. Były jednak z grubsza matowe, a niektóre miały wyszczerbione krawędzie, jak paznokcie u źle odżywiających się ludzi. Heraaon uchylił błękitne ślepia i chyba potrzebował chwili na zogniskowanie wzroku na człowieku.
Samica słuchała uważnie kolejnych tłumaczeń, a nawet pochyliła się do niego, by powąchać miksturę. Była nieufna, ale jednocześnie czuła się niejako postawiona pod ścianą, to było stresujące.
— Dobrze — odparła jednak, wciąż czujnie obserwując wszystkie jego poczynania. Na moment tylko odwróciła wzrok w stronę, skąd dobiegł dość głośny dźwięk jakby upadku czegoś luźnego i dużego, ale Nileayaa nie przejęła się tym.
Choć młode było słabe, to odruchowo cofnęło łebek od obcych rąk. Cichy pomruk matki uspokoił go nieco, a sam Heraaon praktycznie bez pomocy trzymał głowę w górze, choć nie można powiedzieć, że nie było to męczące. Może po prostu chciał być silny. W pierwszej chwili prychnął na dziwny, słodko-gryzący smak mikstury, ale chyba szybko się do niego przekonał. Butelka została pusta, a złoty zaczął się oblizywać z wolna, układając znów łebek na przednich łapach. Lub też na jego ręce, jeśli tylko jej nie zabrał. I choć mogło być to niespodziewane, to Heraaon zdawał się poczuć tę drobną kroplę, jaka spadła na jego pyszczek. A przynajmniej zerknął na czarownika, a potem jego włosy, by zaraz zacząć delikatnie iskać jego dłoń.
— Cssjenna oda jesss niedaliko — wtrącił się drugi z pisklaków, który znowu wystawił łeb i przednie łapki spomiędzy skał kawałek dalej. — Dussso wody.
Nileayaa chyba chciała coś powiedzieć, ale wtedy uwagę pozostałych przykuł duży cień, jaki przemknął nad rzadszymi w tym miejscu koronami drzew. Zaraz też przez największy prześwit opadł na ziemię kolejny smok, nieco większy od złotej. Ryknął przenikliwie i potrząsnął trójkątnym łbem ozdobionym licznymi rogami i grzebieniem biegnącym wzdłuż kręgosłupa. Jego miedzianej barwy łuski mieniły się drobinkami złota, błękitu i zieleni, a lazurowe ślepia utkwiły na najbliżej stojącym Castillo.
Smok ruszył w jego stronę, lecz nie zrobił nawet dwóch kroków, nim drogi nie zastąpiła mu Nileayaa, przekrzykując jego złowieszczy warkot. Zaskrzeczał zaskoczony i zirytowany zarazem, ale na kolejny ryk samicy, zmieszał się, stulił skrzydła i cofnął nieco. Złotołuska zamruczała spokojniej, kierując znów wzrok na Castillo.
Soi ukłoniła się smokowi, dochodząc do wniosku, że to chyba najlepsze, co może w tej chwili zrobić, a mały Gamaveer podbiegł wesoło do przybysza i zaplątał mu się między łapami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Sob Mar 26, 2022 7:32 pm

Dziwne myśli nim targały. Może po prostu to wszystko mu przypominało o czymś, co zdążył zamknąć w jednej ze starych ksiąg i wsunął w regał, gdzie mogło się kurzyć i kurzyć… ale wspomnienia takie są, potrafią się obudzić i zwyczajnie trwać, jakby nie słuchając twojej woli. Nie lubił nie kontrolować takich rzeczy.
Jednak zaraz ocucił się, czując zabawne łaskotanie na dłoni, gdy tylko uniósł wzrok na małego smoka, który wydawał się chcieć pokazać, że choroba go nie pokona. To była pocieszająca myśl. Jeśli w coś uwierzysz, potrafi się spełnić. Delikatnie pogłaskał go drugą głową wzdłuż łusek na głowie, aż jego wzrok nie powrócił do matki Heraanona. Miał nadzieję, że roztwór okaże się być dobrym rozwiązaniem. Nie chciał chyba zawieść jej oczekiwań. Ani własnych.
Castillo przerzucił uwagę na pisklaka, który znowu zareagował wiedziony swoją natura malca, który jest mądry i może pomóc. Jeśli mówił o tym, czego sam potrzebował, to mogło to…
Wtedy wszystko zadrżało, kiedy wielki smok wylądował, wściekle patrząc na rudowłosego jak na intruza, ruszając w jego kierunku. Znowu, znowu te cholerne ciarki i wstrzymany dech, który ścisnął jego płuca. Wulkaniczne oczy utknęły w pustej przestrzeni, jakby coś mu podpowiedziało, że w tej pozycji nie da rady uciec, a nie chciał patrzeć na nadchodzącą śmierć. Jednak rozbudzone ryki przypomniały mu, że jeszcze nie nadszedł czas jego zgonu.
Czarodziej odczekał chwilę, aż smoczyca uspokoi partnera, by samemu powoli wstać, nie szkodząc w żaden sposób małemu Heraanowi. Zachował z lekka zgarbioną pozycję, nie czując pewności we własnych nogach, które zaczęły stawiać powolne kroki w stronę wielkiego gada. Kolejne nieproszone uczucia niepokoju.
-Jestem Castillo.- Wydusił przez szczelną maskę i uklęknął na jedno kolano, opuszczając głowę, wzrokiem biegając na boki i szybko myśląc. -Przybywamy pomóc zakończyć chorobę, która trawi młode i która odebrała wam Silearoona.- Uniósł ręce lekko w górę, wyprostowując palce i podnosząc głowę w kierunku malca, który odnalazł swojego ojca. -Gamaveer może wiedzieć gdzie jest źródło tego wszystkiego. Czarna woda.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Nie Mar 27, 2022 12:50 am

Heraaon powiódł za nim wzrokiem, kiedy ten odłożył jego łebek i odsunął się. Nie wyglądał na zdziwionego, w końcu mało kto chciałby zadzierać z ich ojcem, z drugiej strony nawet ojciec nie chciał zadzierać z mamą, więc w tej chwili mogli być spokojni.
Dziewczyny zostawiły w spokoju ciało małego i za chwilę również uklęknęły razem z Castillo, nawet jeśli główna uwaga gada nadal pozostawała właśnie na nim.
Miedziany zakołysał ogonem, przypatrując się temu odważnemu człowieczkowi, któremu jeszcze przed chwilą zamierzał ukręcić łeb. Nawet podobało mu się jego postępowanie, znacznie lepiej wychowany niż większość, choć teraz nie to było najważniejsze. Lekko odsunął łapą Gamaveera od czarownika i zerknął na swoją partnerkę, na młode ukryte między skałami, a potem znów na Castillo.
— Jestem Baalmaryx — odparł gładkim, sykliwym głosem, nieznacznie pochylając głowę. — Możesz wstać. Nie zjem cię — zapewnił i wcale nie brzmiało to jak żartobliwe stwierdzenie.
— Wiem, gdźsie to jessst, mogę csi pokazssać — odpalił się znów Gam, ale skulił zaraz na ostrze prychnięcie ojca. Zerknął na niego i znów na Castillo. — Musiss iśść za ssłońcsem do sskały, co wygląda jak... Um... Ż-żsaba. Tam sskreńć prossto w lewo. — Pokiwał łebkiem, a zaraz wyłapał pełen dezaprobaty wzrok Nileayii. — No cso?
Baalmaryx spojrzał czujnie na towarzystwo przy zwłokach. Nie wyglądał na zadowolonego, lecz przemilczał ten szczegół.
— Gdy pójdziecie, odtworzę lód... — wymruczał, choć zdawał się rozważać inną opcję.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Nie Mar 27, 2022 7:57 pm

Co sobie myślał ten smok? Ciężko mu było stwierdzić, to co było większe od niego i zarazem dysponowało możliwością naturalnego zabijania, było zagrożeniem wartym obaw Castillo. Tutaj wcale nie mógł czuć się lepiej, nawet jeśli został obroniony przez samice, ten stan mógł się szybko zmienić, wystarczyłoby, aby smoczę zakasłało przez miksturę, a uznają że chciał go otruć. Wtedy żaden ukłon nie pomoże. Dlatego niebezpieczeństwo nie przemija, trzeba pozostać czujnym.
Słowa Baalmaryxa brzmiały teraz na nie mniej zagubione, bo chyba wciąż pojmował sytuację, którą zastał, ale zdawał się to wszystko przetrawić. Pozwolenie odebrał z ulgą, na które wypuścił powietrze stłumione maską.
-Dziekuje.- Odparł i powoli wyprostował się, choć cofnął na niepewny krok. Wulkaniczne oczy spoczęły na pisklęciu, lecz fakt jego uciszania nie był mu na rękę. -W kierunku słońca, za skałą żaby prosto w lewo. Tak uczynię. Byłeś bardzo pomocny, Gamaveerze.
Skinął głową i znów spojrzał na smoka, który uwagę skupił na zmarłym dziecko. Czarownik zwrócił się bardziej w jego stronę, aby zaraz ściągnąć z twarzy maskę.
-Wyrazy współczucia.
Odparł, bo raczej nie mógł rzec nic innego. Czy ciało na coś się przyda? Lepiej zamrozić, czy spalić? Nie umiał stwierdzić.
Tak też, czarna woda. Obejrzał się na kobiety, zaraz spoglądając w niebo i przysłaniając oczy rękawem. Za słońcem. W porządku, w drogę.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Pią Kwi 01, 2022 8:52 pm

Mały smok zawiesił na mężczyźnie zafascynowane spojrzenie, kiedy ten nie tylko mu odpowiedział, ale też pochwalił. Wątpliwe, żeby miał styczność z ludźmi, choć zdawał się całkiem sporo o nich wiedzieć, a teraz mógł to wszystko zaobserwować na żywo i zweryfikować niczym zoolog dostający w ręce pierwszy egzemplarz rzadkiego stworzenia.
Na chwilę ich uwaga przeniosła się na ich zmarłego braciszka, co bezsprzecznie uciszyło małego. Wydawał się zamyślić, zapatrując w w ciało, nim ojciec nie szturchnął go delikatnie nosem i zamruczał cicho. Smoczątko podreptało zaraz na skraj gniazda gotowe do drogi, lecz zdecydowanie nie z ich grupą poszukiwawczą a rodzicielem i w inną stronę.
— Miej wiatr w skrzydłach — zabrzmiał niespodziewanie nieco cichszy głos Heraaona, który uniósł łebek i powiódł wzrokiem za Castillo.
— To pozdrowienie — rzuciła smoczyca. — Spieszcie się, ale nie za bardzo. Puszcza nie wybacza błędów.

Ruszyli w dalszą drogę za prostymi wskazówkami smoka, ale te okazały się dostatecznie precyzyjne. Znalezienie skały nie było trudne i choć dziecięca wyobraźnia Gamaveera dużo sobie dopowiedziała, to był to właściwie jedyny wielki głaz w okolicy.
— Yślicie, że co znajdzieny? — rzuciła Soi, wędrując na przecie cienką ścieżką, na której widoczne były różnorodne ślady. — Zjerzenta się nie hoją — zauważyła cicho i rozejrzała się, ale nie działo się nic nadzwyczajnego. Nie powoli ciemniało. W pewnej chwili Soiti przystanęła i obejrzała się na towarzyszy. — Czujecie?...
Zboczyła ze ścieżki i szła przez chwilę przez zarośla, by w końcu znaleźć tam mocno rozkradzione już truchło jakiegoś kopytnego. Ptaszyna prychnęła cicho i cofnęła się, to raczej nie było to, czego szukali.
— Czemu jest zjedzona? — rzuciła Nelaia, stając obok. — Ten szlam wokół, wygląda jakby było zarażone...
Soi popatrzyła na nią i jeszcze raz na padlinę, a wtedy wtrąciła się Zenna, która została na ścieżce i zbadała nieco dalszy kawałek.
— Widzę wodę! — zawołała Karmath. — To bagno. — Kobieta omiotła wzrokiem nieco niższe krzewy i smuklejsze drzewa, coraz częściej wręcz stojące w wodzie. Istotnie była ciemna jak nietykane od lat moczary.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Wto Maj 24, 2022 5:51 pm

Słowa małego Heraaona pozostały z nim na dłużej, ponieważ na swój sposób ich potrzebował. Mieć wiatr w skrzydłach. Wznieść się jak ptak i przemierzać przestworza, nieskrępowany niczym. A jednak czuł się jak kaleka ptaszyna, która ze złamanym skrzydłem mogła mieć nadzieję, że kiedyś znów zobaczy korony drzew.
-Oby… oby, Soi.
Wymruczał cicho w odpowiedzi, w końcu przyrzekł smokowi na własne życie, że rozwiąże problem, a on nie straci kolejnego dziecka. Ale w rzeczywistości bardziej miał nadzieję, że zadziałają wystarczająco szybko, aby incydent się nie powtórzył.
Nekromanta przeniósł wulkaniczne oczy na padlinę, która faktycznie wyglądała jak po koszmarnym spotkaniu z drapieżnikiem, lecz ten szłam… znowu…
Nie zdążył nawet zbadać zwierzęcia, bo dziewczyny dostrzegły moczary… "czarna woda", ta…? Samemu zbliżył się do granicy linii brzegowej.
-Możliwe, że woda jest skażona…? Czy też może źródło leży w jej czeluściach…- Rzucił cicho, zaraz zdejmując swoją pelerynę i zrzucając ja na brzeg, aby wziąć do rąk maskę ochronną. -Sprawdzmy.
Dodał i założył osłonę, stąpając na niepewnym gruncie. Zapewne zatopi buty, lepiej by nie całego siebie w mule.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Sro Maj 25, 2022 6:31 pm

Maski były dobrym pomysłem. Zenna zerknęła na Castillo, który chyba po części mruczał tylko do siebie, ale jego domysły wydawały się sensowne. Przynajmniej w pewnym stopniu. Jeśli mogli zakładać drugą opcję, woda z pewnością nie nadawała się do niczego.
— Czy zwierzęta nie powinny wyczuwać tego, że woda jest zła? — rzuciła do siebie, wodząc wzrokiem po bagnie.
— A jaki sens miałaby wtedy trutka na szczury? — odparła jej Nelaia, ale tamta tylko wzruszyła ramionami i poszła ścieżką wzdłuż zalewiska. Ophilias westchnęła cicho i ruszyła śladem Castillo, licząc, że jej mniejsza waga pozwoli na tak samo bezpieczne przejście.
— Rozejrzę się z gory — oznajmiła zaraz Soi i niczym zwinna małpiatka wspięła się na pierwsze z potężnych drzew rozkładających się nad ich głowami. Szybko stała się tylko ciemną sylwetką szeleszczącą wśród liści, ale znalazła chyba najpewniejszą drogę przekroczenia bagna.
— Wiesz w ogóle, czego szukasz? — mruknęła Nelaia z powątpiewaniem, kiedy jej wzrok spoczął na kolejnej dziwnie wyglądającej roślinie. Choć próbowała przed wyruszeniem przyjrzeć się najpopularniejszym gatunkom puszczy, to jednak nie sposób było je wszystkie zapamiętać, zwłaszcza w szczegółach.
Grunt pod ich nogami robił się nieprzyjemnie miękki, ale wciąż stanowił bardziej ziemię niż muł. Niemniej bliskość wody nie pocieszała, a unoszący się z bagna odór kompostu i zgnilizny powoli przebijał się przez ich maski.
Głośny plusk kazał odwrócić wzrok i jak w pierwszej sekundzie ciężko było stwierdzić, na co dokładnie, to krótki krzyk Zenny wszystko wyjaśnił. Machnęła sztyletem i wykrzyczała zaklęcie ognia prosto w pokraczne stworzenie mniej więcej ludzkich rozmiarów, które uparcie trzymało się jej buta, nawet przypiekane. Z innych części bagna zaczęły się podnosić kolejne poczwary, oblepione czarnym glonem i błyskające w ich stronę bladymi ślepiami. Było ich dostatecznie dużo, by otoczyć dwójkę pośród zalewisk.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Sro Maj 25, 2022 8:18 pm

Uwaga z trutką była trafna, zwierzę mogło widzieć w tym tylko wodę, ciecz, napić się niepewne błędu, ale to i tak nie brzmiało rozsądnie, nawet smocze dzieci wiedziały, że czarna woda nie jest tą normalną. To też stawiał na coś innego, po co wchodził dalej, a ku jego zaskoczeniu, to właśnie Nelaia wyrwała się tuż za nim do eksploracji. Pochwalił to w myślach.
-Dobry pomysł.
Skwitował krótko do Soi, gdy ta znów zdecydowała się na akrobacje, których oni mogli pozazdrościć, a nawet, wystawiać na większe zagrożenie.
Castillo spojrzał na czarodziejkę, która zadała istotne pytanie, ale z góry przesądzone niewystarczającą odpowiedzią.
-Nie wiem. Ale to jedyny trop, a z brzegu nie pojmę nic, szukam nieznanego. "Sapere aude".
Skwitował i kontynuował niepewny spacer po błocie. Mogli się jednak nacieszyć spokojem przez ledwie parę uporczywych chwil spokoju, aż ich uwagę odwrócił hałas i krzyk. Skierował lico maski na Zenne z tyłu, która walczyła z pierwszą poczwarą z moczar. Dopiero zaraz wyłaniać zaczęły się kolejne, na zbyt rozległym terenie, na oko dziesięciu. Niedobrze. Czarodziej chętnie użyłby notatnika, ale musiał polegać na szybkiej kalkulacji scenariuszy, oraz najlepszej kolejności działania. Może przez to wydawało się, że stoi bezczynnie jak ten kołek, ale pozornie.
-Już wiem.- Mruknął, po czym skierował rękę na Zenne, rzucając inkantacje na kule ognia, która uderzała stwora od boku, aby ten niespodziewajac się ataku uwolnił nogę czarodziejki. Ta była pewnym punktem zaczepienia, dodatkową siłą. Ale przez to stracił trochę czasu i już mała zgraja stworów zbliżyła się, widząc w nich łatwe ofiary. Wtedy Castillo krzyknął obce słowa i impet wiatru, oraz fali uderzeniowej z jego gardła zderzyły się ze stworami laguny odrzucając je daleko w tył w głębsze wody.- Odwracajcie ich uwagę ogniem!
Rozkazał czarodziejkom, zaraz przykładając dłonie do ziemi. Błoto, mokre, rozpadające się. Rośliny wokół, wszędzie. Zaczął szeptać, a po chwili pozostałe stwory poczuły jak z mułu i wody wyłaniały się owijające ich kostki wici roślin, które zaczęły wciągać stwory z powrotem w błotnistą breję jak ruchome piaski. Jeśli wszystko przebiegło sprawnie, mogli liczyć na kolejną chwilę oddechu. Otrzepał dłonie.
-Proponuję iść przed siebie…- Urwał, bo zdał sobie sprawę, że podczas krzyku jego maska też poleciała w czarne odmęty. To… minęło się z jego obliczeniami. -...idźmy.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Maj 26, 2022 10:06 pm

Jego odpowiedź był rozsądna, chyba nie do końca przemyślała to pytanie. Z jednej strony tak, z drugiej nie, bo w zasadzie wszyscy oni wiedzieli tyle samo. Mniej więcej. Sama nie wiedziałaby, co robić i czego szukać na jego miejscu, może właśnie dlatego postanowiła mu towarzyszyć. Tak było... prościej, jakby nie spojrzeć.
Sytuacja z poczwarami zupełnie ją zaskoczyła, ale chwila zawahania została szybko przerwana przez mnożące się pluski. Kiedy Castillo zajął się pomocą dla drugiej czarodziejki, ona przyłożyła szybko dłoń do wody, posyłając w stronę najbliższego stwora cienką strugę lodu, która objęła twardą bryłą jego głowę i jedną z łap, którą próbował się osłonić.
Potwór atakujący Karmath obejrzał się tuż przed tym, jak ognisty wybuch powalił go z powrotem w płytkie tutaj bagno. Alchemiczka nie zwlekała, sięgnąwszy do torby, roztrzaskała na nim flaszkę, której soczyście zielona zawartość zaczęła wżerać się w ciało i oplatać je kłębem dymu.
Nelaia zasłoniła uszy przed krzykiem, który niespodziewanie rozdarł powietrze.
— Co to było?! — Ale nie było czasu na tę odpowiedź.
Parę ognistych pocisków pofrunęło w kolejne potwory zgodnie z poleceniem maga. Również kilka krótkich bełtów, które spadły z góry, przypominając, że Soi wciąż miała na nich oko. Po chwili wszystkie pozostałe wróciły do wodnych czeluści, szamocząc się w zdezorientowaniu i złości. Ich bulgotliwe ryki i warczenie brzmiały wręcz niesmacznie.
— One nadal żyją... — zauważyła Nel z wahaniem, choć ciężko powiedzieć czy o te stworzenia czy o nich samych.
— I może utoną. — Zenna przeszła szybko do nich. — Lepiej się nie rozdzielajmy. — Zerknęła na Castillo. — Twoja maska...
Ale on już zdecydował, zresztą ciężko było się kłócić, powinni możliwie szybko się oddalić, nim one się uwolnią.
— Co to za... to zwierzęta? — odezwała się Nel, rozglądając po bagnie. — Wyglądały raczej jak...
— Jak trupy — wtrąciła Zenna. — Znasz to powiedzenie "jesteś tym, co jesz"?... Cas. — Podeszła do maga i wręczyła mu chustę nasączoną jakimś płynem. — Masz. Śmierdzi, ale jest lepsze niż nic.
— Co miałaś na myśli?
— Ojej, naprawdę? Nigdy nie widziałaś ghulla? Nawet na obrazku? — Zenna rzuciła jej pobłażliwe spojrzenie, na które dziewczyna się obruszyła.
— Miałam inne rzeczy do roboty — prychnęła tylko, ale nie dostała odpowiedzi. To jednak była istotna uwaga, skoro było tu aż tyle trupojadów, to musiało być też wiele ciał. Stosunkowo świeżych ciał.
W pewnym momencie but Castillo zsunął się na bok z gładkiej powierzchni i wpadł częściowo do bajora. Jednak uwagę od utytłania się błotem szybko odwróciła nienaturalna dla tutejszej ziemi biel. I dziura w niej. W błocie tkwiła ludzka czaszka, a jeśli spojrzeć uważniej, to wokół mogli dostrzec znacznie więcej zarysów ledwo co zagrzebanych mułem i przerośniętych sitowiem kości.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Czw Maj 26, 2022 11:12 pm

Chyba rozumiał zaskoczenie Nelaii, tego czaru nie dało się od tak nauczyć, nawet nie posiadał własnej nazwy, było po prostu tym co definiowało całego Castillo. Silną wichurą, która porwie i obali, krzykiem niewypowiadanych słów, które miały wielką moc.
Strzały Soi były przydatne w tym wszystkim, nie zapomniał o jej udziale, ale nie mógł nic jej rozkazać, gdy jej nie widział. Rozkazać… brzmiał jak dowódca, a nim nie był. Mimo to, wiedział, że Ptaszyna poradzi sobie dobrze. Przypomniało mu to sugestie Zenny, czy mogli jej ufać. Nie przeczył, że miała ukryte cele, ale mimo to, wciąż im sprzyjała.
Czarodziejka wypomniała mu maskę, co już sam zdążył zauważyć, więc niespecjalnie musiał odpowiedzieć, właściwie nie było co odpowiadać, nie było zapasowej. Teraz bardziej zajęła go ich rozmowa na temat ghuli i oczywistych przekomarzań, tak spodziewanych po Mistycznej Radzie. Ghule same w sobie były fascynującymi stworzeniami, po przez jedzenie padliny nabierały siły i wytrzymałości, a choć prawie martwe, nie podlegały urokowi nekromancji. Bądź były tą niezbadaną dziedziną. Niestety są bardziej agresywne od typowych ożywieńców, a to stanowi problem istoty badawczej.
-Dziękuję.- Odparł, biorąc do rak chustę, którą z dyskomfortem zawiesił na nosie. Tak, lepsze to, niż nic, choć niespecjalnie ufał praktyce lekarskiej dotyczącej ziół. Bez filtrów powietrza był i tak narażony. Z drugiej strony, pochorowanie się to też sposób zrozumienia choroby. -Dzięki, Soi…- Rzucił w kierunku drzew, choć nie widział jej przed sobą, ale nie wątpił że dotarło. Należała się pochwała, ale zaraz zwrócił się też do dwóch czarodziejek. -Bez was byłbym dawno martwy. Niezależnie od tego czym są, obie sobie poradziłyście.
Dodał, chcąc iść już dalej, gdy nagle jego but się osunął, a on przymknął oczy. Na szczęście nie utonął, a swój wzrok skierował na dół, który powstał od jego ciężaru. Przykucnął zaraz, przyglądając się obiektowi wewnątrz niej.
-Szkielet… zapewne nieszczęśnika. Może ich ofiara.
Zauważył, co mogło tłumaczyć płytkość “grobu” jeśli się nie mylił. Choć z drugiej strony, co w tej części puszczy robili ludzie? To tereny smoków, nie zapominając o centaurach. Ale mogła to być też wskazówka, że do czegoś docierają.
Czarodziej wyprostował się i ruszył kierunku, na który pozwoliła mu grząska gleba.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Pon Maj 30, 2022 7:32 pm

Soi nie odpowiedziała albo też jej za ciche słowa utonęły w dźwiękach lasu. Jego górna część zdecydowanie bardziej żyła niż grunt, ale też mniej niż powinna. Być może obecność potworów odstraszyła wiele zwierząt, choć ghulle polują raczej na ziemi.
Wzrok czarodziejek wylądował na Castillo, a ich reakcje różniły się równie mocno, co poglądy. Na twarzy Nelaii zagościł delikatny, zakłopotany uśmiech, aż na chwilę uciekła wzrokiem w bok. W duchu cieszyła się, że stoi na końcu, bo przynajmniej Zenna nie mogła tego zobaczyć. Sama Karmath również się uśmiechnęła, ale bardziej rezolutnie i profesjonalnie. Była zadowolona z siebie.
— Miło to słyszeć... Ale nie umieraj, jak to się skończy — zażartowała, bo przecież niejako zostawią go wtedy samego.
Ruszyli jednak dalej, a po chwili Castillo przystanął.
— Z pewnością go ogryzły, na cokolwiek umarł — przytaknęła Zenna i rozejrzała się uważniej. — Myślę, że to było więcej ludzi niż jeden...
— Skąd pewność, że to ludzie? — rzuciła Nelaia, przykuwając jej uwagę. — Tu żyje dużo podobnych ras, chociażby centaury... też mają takie czaszki i kości.
Karmath westchnęła cicho, ale nie mogła się nie zgodzić.
Ścieżka wśród sitowia i błota doprowadziła całą grupkę do dziwacznej konstrukcji. Wyglądało to tak, jakby ktoś pozbierał różnej wielkości kamienie z bagna i zlepił je błotem. Budowały kilka szerokich, przysadzistych kolumn, a w centrum nierównego okręgu znajdował się tak samo wzniesiony postument czy też ołtarz, zależy jak na to spojrzeć. Wokół leżały kolejne kości, mniej lub bardziej wgniecione w ziemię w przypadkowym miejscu i ułożeniu. Były też czaszki i rogi zwierząt, jakieś suszone zioła czy inne składniki alchemiczne. Kawałek dalej niemrawy szelest przykuł ich uwagę. Inny z ghulli snuł się przez bagna, jednak wydawał się ich nie widzieć i generalnie na nic po drodze nie reagował, a nawet obijał się o drzewa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Wto Maj 31, 2022 9:54 am

Różne reakcje obu czarodziejek wiele mówiły o nich samych, a jednak obie zdawały się być zadowolone z pochwały, co więcej ucinając tym bezsensowne wymiany zdań i docinek. Powinny w końcu współpracować i uzupełniać swoje własne braki pomocą drugiej osoby, w końcu po to Mistyczna Rada zbierała przedstawicieli różnych specjalizacji. A każdy miał swoje mocne strony.
Na żartobliwą uwagę Zenny zdążył jeszcze opuścić brwi. No tak, wydawać się mogło, że jednak w samotności też się dobrze odnajdywał, ale inną rzeczą było poruszanie się po zamku, a wędrówki po puszczy.
-Nie leży to w moich zamiarach.
Odparł tylko, dość swobodnie, jednak odbijając żart, ale myślami był już w innym miejscu. Zresztą za chwilę pojawiła się zagadka tajemniczej czaszki, może nie jakaś wielka sama w sobie, ale rzucona uwaga Nelai jakoś zbiła go z wcześniejszej teorii. Faktycznie, mogła nie być ludzka, popełnił fundamentalny błąd w swoich założeniach, których słusznie nie wymówił na głos. Mimo wszystko, kwestia rasy nie miała tu jednak takiego znaczenia. Była tu śmierć, dużo śmierci, to się liczyło.
Gdy ruszyli dalej, nie potrzeba było wiele czasu, aż znaleźli obiekt zrobiony przez partacza, lecz odpowiedni dla warunków z wykorzystaniem gliny, paru kamieni i kości. Gdy podszedł bliżej, to i składniki alchemiczne znalazły się w zasięgu wzroku, co mogło poświadczać o obecności istoty bardziej rozumnej.
-Gdy byłem Sztukmistrzem, ja i mój mentor, niejednokrotnie natrafiliśmy na takie miejsca rytualne. Okrąg, ozdoby… nic tu nie jest przypadkowe, ani tym bardziej nie jest robotą dzikich stworzeń.- Obszedł obiekt na około wolnym krokiem. -Podobnie funkcjonowało też Bractwo Saramira, tworząc rytualne konstrukcje z wykorzystaniem run alchemicznych, które oddziaływały na otoczenie. Czasem też z udziałem czarnej magii i klątw…- Dotknął palcami prowizorycznego ołtarza, praktycznego lub czemuś poświęconemu. -To odludne miejsce, ktoś mający wiedzę mógłby tu robić co mu się podoba. Może ghulle nie były tu od początku…
Zauważył, aby zaraz unieść wzrok na wędrującego trupojada, który w transie obijał się o wszystko co napotkał na drodze. Nie miał złudzeń, że te stworzenia były powiązane z obiektem czarnomagicznym, tak jak skażona woda i choroby. Nie zastanawiając się bardziej, zwyczajnie ruszył za nim, ciekaw co zrobi.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 01, 2022 2:05 pm

Z pewnością wiedza zaczerpnięta od Sztukmistrzów była tu nieoceniona, ale również wszelka inna, jaką zdobywał w trakcie swojej niecodziennej pracy. Co prawda nie znalazł trwałych symboli, ale było wiele śladów kredy czy ceglanego pyłu. Była też mączka kostna, prawdopodobnie rozrobiona z krwią i barwniki z roślin. Sądząc po chaotycznych śladach, były malowane i ścierane wiele razy. Całość przypominała ołtarz rytualny spotykany głównie w zachodniej Ledrenii i we wschodniej części Gór Koronnych. Nie był przeznaczony dla bogów, przynajmniej nie obecnie, a raczej bardziej przyziemnych formuł czarnomagicznych. Czego konkretnie miały dotyczyć, ciężko powiedzieć, ale niektóre składniki sugerowały przyzwanie lub próby reanimacji.
— Nekromantów powinno się wytępić — wymruczała Nelaia, śledząc wzrokiem makabryczne zdobienia. Zaraz jednak spojrzała na niego. — Myślisz, że to klątwa?
— Oby nie — wtrąciła się Zenna. — To może bardzo utrudnić pracę... — Z wolna pokiwała głową. — Tak, to możliwe. Chociaż na grząskim bagnie i tak mogłyby najdować pożywienie...
— Tylko jakie? Ludzie tu nie chodzą, a mieszkańcy puszczy raczej wiedzą o zagrożeniu na bagnie...
— Wiele im do... przetrwania nie trzeba — zauważyła Karmath i obejrzała dokładniej jedną z czaszek. Wydawała się trochę pogryziona. — Myślicie, że ktoś je kontroluje? — zapytała, zerkając głównie po Castillo. Teoretycznie było to możliwe przy sztucznie stworzonych ghullach, ale wymagało umiejętności i... surowca.
Dziewczęta rozglądały się również, ale nie poszły za ghullem, przynajmniej nie w bezpośrednim sąsiedztwie Castillo, by przypadkiem nie zwracać niepotrzebnej uwagi. Potwór snuł się niezdarnie między drzewami, zdarzało mu się wdepnąć w jakąś kałużę czy bagnisko, ale nie robiło to na nim wrażenia. Miał dostatecznie dużo siły, by wyszarpnąć kończynę z błota, a jednocześnie wyglądał jak skóra i kości. Wszystko to wskazywało na młodego potwora, który dopiero niedawno zaczął chodzić po tym świecie, może nawet od paru godzin. Teraz właśnie znalazł kolejne szczątki w rozpoczynającym się rozkładzie. Prawie sam do nich wpadł, zaczynając ogryzać ciało wraz ze wszystkim, co przypadkiem wpadło mu do paszczy. Wokół niego znajdowały się jeszcze dwa podobne trupy.
Delikatne tupnięcie za plecami Castillo poinformowało go o Soi, która zeskoczyła z drzewa. Jednak nie trupojad przykuł jej uwagę, a to, co znalazła na ziemi. Kiedy podniosła białawe kopuły, widać było, że nie są to czaszki, a... skorupy jaj. Soi'ti przetarła pospiesznie jedną z nich, odsłaniając drobne, czarne plamki. Pisnęła cicho i zacisnęłamocniej palce na skorupce, chcąc powstrzymać drżenie rąk.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Sro Cze 01, 2022 3:32 pm

Słowa Nelai zwróciły uwagę Castillo, który zerknął w jej kierunku jeszcze na moment. Nekromantów powinno się wytępić…? Rudowłosy opuścił głowę.
-Zacznij więc ode mnie.
Rzucił do niej cicho, zaraz kierując oczy na dalszą przestrzeń. Zmarkotniały tymi słowami nie odpowiedział za zadane przez nią pytanie, właściwie nie było potrzeby, gdy Zenna zaraz przeszła dalej. Ich dywagacje niewiele zmieniały, ale też sam nie byłby w stanie dodać nic od siebie bez poszlak. Aż do pytania czarodziejki, które lekko go ocuciły. Spojrzał na nią przez ramię.
-Możliwe. Uzdolniony czarnoksiężnik byłby w stanie.
Odparł tylko, zaraz idąc przed siebie, a właściwie za ghullem. Trasa nie była wygodna, ale w głównej mierze skupiał uwagę na potworze, który w pewnym momencie instynktownie zajął się pożywieniem w postaci kolejnych trupów. Niezbyt mu to pasowało, wolał aby zaprowadził ich w konkretne miejsce.
Wtedy odwrócił wzrok w kierunku Soi’ti, która pojawiła się znienacka, badając coś co przypominała jaja. Jej reakcja wydawała się przeszyć go olśnieniem. No tak, ghulle mogły dopaść avinidów, którzy przebywali w tym terytorium. To było mimo wszystko niefortunne, patrząc na to, że dla takiej Ptaszyny było to dotkliwe. Znów spojrzał na ghulla. Co mógł zrobić…? Jeśli był kontrolowany, mimo wszystko powinien rzucić więcej światła na sprawę.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Nie Cze 05, 2022 3:14 pm

Jego uwaga natychmiast przykuła wzrok Nelaii, by ta za moment uciekła nim w bok. Chyba potrzebowała chwili, by przetrawić tę informację, w końcu Castillo w żadnym razie nie przypominał nekromanty, nawet nie postępował jak oni... prawda? Oczywiście, że nie, Rada nigdy by się na to nie zgodziła. Przynajmniej taką miała nadzieję, a przecież nie mówiłby o tym tak otwarcie. Zenna nie wtrącała się nawet wtedy, zbywając ten temat milczeniem.
Ghull posilał się spokojnie, gruchocząc brudne kości w swych przerośniętych zębach. Były dla niego jak solone paluszki.
— Hej, co robisz? — odezwała się cicho Nelaia, chwytając za kuszę w rękach Soi.
— Zadiję to sierrah, tuść! — prychnęła piskliwie, szarpiąc za broń. — One ne nają trawa żyć!
— Przestań, tu trzeba pomyśleć — zaprotestowała znowu i popchnęła mocniej kuszę, by zwolnić bełt, który poszybował w bagno.
Ghull obejrzał się i wyprostował z wolna, eksponując swoją nieproporcjonalnie chudą sylwetkę. Wzrostem mógł nawet przewyższać Castillo.
— Gutia nariti — syknęła Soi i zabrała jej kuszę z rąk, odsuwając się parę kroków. Coś chlupnęło w wodzie, gdzie wcześniej padł strzał i z pewnością nie był to ten sam bełt. Szuwary poruszyły się niespokojnie.
— On patrzy! — zawołała Karmath, która w tym czasie plątała się jeszcze po kręgu, teraz zaś zwróciła swoją uwagę na przyglądającego się im ghulla. Nie zdążyła jednak wyjaśnić, co ma na myśli, bo z wraz z jej głosem i krokami z wody raptownie wynurzył się wielki wężowaty stwór o głowie uzbrojonej w ostre wyrostki, celując zębatą paszczą w najbliżej stojącego Castillo.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Nie Cze 05, 2022 6:44 pm

Odwrócił wzrok w kierunku dziewczyn, gdy doszło do jakiejś sprzeczki i to z udziałem Soi. Chyba mógł się spodziewać, że reakcja na jaja wpłynie na nią wystarczająca. Zaraz też rzucone słowa, pełne gniewu i żalu…

-No proszę, proszę… nie tego się spodziewałem. Nie po Tobie. Zabiłeś ich wszystkich. I to całkiem sam. Przyznaję, że nie wiem, czy mnie to niepokoi, czy mogę uznać, że jestem z tego faktu zadowolony… Udowodniłeś jednak, że nie jesteś głupcem za jakiego Cię miałem. Wciąż masz wybór, a wszystko zależy od Ciebie…
Padł głos mężczyzny o zalizanych blond włosach do tyłu w których rodziły się zakola, a sam kucnął na jedno kolano, przed klęczącym Castillo. Ten spojrzał na własne ręce, zaraz kierując wulkaniczne oczy na Aleksieja.
-Jaki wybór…? Przede mną nie ma już żadnej ścieżki… nic się nie zgadza…
Wyszeptał, błądząc we wszystkich swoich myślach, obliczeniach i równaniach, których wynik zdawał się nie mieć sensu, bo żadna metoda do niego nie prowadziła. Zaś Sztukmistrz przetarł palcami swoją bródkę w zastanowieniu. Na swój sposób bawiła go postawa tego młodego człowieka. Ale też w pewnym stopniu to rozumiał.
-Powiedz mi…- Urwał, bo żar wybuchł z płomieni, które powoli zaczęły trawić jaskinie. Jednak wszystko wyglądało stabilnie, przynajmniej, jeszcze im nie zagrażało. -...czy faktycznie wierzysz w błogosławieństwo Saramira…?
Zapytał, zaś Castillo zacisnął zęby. To było absurdalne pytanie, lecz po tym co uczynił, wszelkie założenia z góry zostały zachwiane. I to nie bezpodstawnie.
-Nie… nie wierzę w jego pomoc… nie wierzę, by był on dobry…
-Dlaczego więc…?
Spytał, jakby chcąc ciągnąć tą myśl, jakby dzięki temu uczył się czegoś nowego, a sam Castillo wiedział, że ten się teraz nim tylko bawi, kładąc mu do głowy kolejne myśli wymagające analizy, której teraz nawet nie potrafił przeprowadzić.
-Bractwo Saramira oferowało mi po prostu bycie sobą…
Odparł po chwili, zaś Aleksiej uniósł brwi w górę. To faktycznie był poważny problem, jeśli takie miał mniemanie o tej sekcie, a właściwie, może o sobie samym.
-Zwróciłeś się przeciw nim, to wiele znaczy, lecz zarazem też nic nie mówi. Zabiłeś ich, chłopcze. To jest dopiero droga bez powrotu. A więc kim właściwie jesteś…?
Zapytał, lecz w głosie brzmiał, jakby już znał odpowiedź, w przeciwieństwie do niego samego. Palcami objął swoje skronie i opuścił głowę nisko.
-Nekromantą…
-Jesteś pewien? Przecież stać Cię na więcej, niż taka odpowiedź. Nekromancja nie jest wytyczeniem ścieżki, nie określa Cię pod jeden wzór, jest wyłącznie sposobem, a to jak go wykorzystasz, zależy wyłącznie od Ciebie. Nic nie pcha nas w objęcia mroku, robimy to sami z własnych pobudek. Ale nauczyłeś się wędrować pośród niej. Więc powtórzę… masz ten wybór, jak my wszyscy. Możesz ulec ciemności, bądź zagłębić się w nią, by rozpalić światło…


Dźwięk świstu bełtu nakazał mu spojrzeć w kierunku, gdzie też ów strzała śmierci powędrowała, tym razem jednak bez większych efektów. Jednak zwrócili uwagę przygłupawego ghulla, który wyprostował się sięgając imponujących rozmiarów. Czyli to by było na tyle z obserwacji. Jednak za moment nie nim powinien się przejmował, a wielkim wężem, który wynurzył się z grząskich głebin. Na tę chwilę nie mógł go sklasyfikować, jednak było to wielkie i niebezpieczne, a jak się miało okazać, sam czarownik był najbliżej niego. Bestia wybrała sobie Castillo, a znów poczucie zbliżającej się śmierci dało się we znaki, lecz nie było na to czasu. Odruchowo rzucił inkantację chroniącą, która wytworzyła przed nim coś w formie bariery ochronnej złożonej z aury, a od której pysk gada mógł się jedynie odbić krusząc ją jak szkło, ale dało mu to więcej czasu. Przez myśl przebiegł mu eksperymentalny czar, lecz mógł to być klucz do powstrzymania stwora większego od nich.
Rudowłosy zaczął wykrzykiwać jakąś nieznaną formułę i skierował dłoń w kierunku gada, aby zaraz wykręcić ją palcami w górę i zacisnąć, szarpiąc pięść do siebie. W tym momencie wąż powinień poczuć, jak ciśnienie zbiera się w jego żyłach, zaczynając je napęczniać, a jeśli wszystko przebiegłoby skutecznie, te powinny zacząć się się rozrywać powodując krwotok wewnętrzny…
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Pon Cze 06, 2022 1:40 am

Chyba żadna z nich nie podejrzewała, jaki będzie ostateczny skutek tej kłótni. Niemniej jednak czarna wizja Nelaii się spełniła, kiedy skupiła się na nich nie tylko uwaga ghulla, ale przede wszystkim nowej bestii. Soi cofnęła się na ścieżkę wiodącą do kręgu, by móc przeładować kuszę.
Łeb węża zderzył się z impetem z połyskującą barierą, rozbijając ją niczym wielkie lustro. Bestia potrząsnęła łbem, a za moment oberwała w niego z nieco innej strony, szpikulcem z lodu, który wystrzelił z bajora za sprawą Nelaii. To wystarczyło, by Castillo mógł swobodnie rzucić zaklęcie i nie kłopotać się uciekaniem. Efekt był porażający, kiedy bagienna woda wokół bestii zaczęła bulgotać i tryskać na różne strony, a sam wąż wygiął się gwałtownie i zaczął szamotać wraz z gestem maga. Obryzgał go błotem, wykręcił się na grzbiet i rozwarł paszczę, jakby chcąc złapać oddech, który nie nadchodził.
— CASTILLO! — krzyknęła nagle Nelaia i podbiegła do niego, by opuścić w dół jego zaciśniętą pięść. Nie miała pojęcia, czy to podziała, ale miała taką szczerą nadzieję. Jej przerażone spojrzenie spoczywało na Ptaszynie, która teraz klęczała na ziemi, ściskając dłoń przy klatce piersiowej. Za moment położyła się zwinięta na ziemi. — Soi! — Dziewczyna podbiegła i dopadła do niej, starając się ocenić stan, choć strój tego nie ułatwiał.
Wąż tarzał się coraz spokojniej, choć i jemu ten spokój nie wróżył niczego dobrego, a pyska i otworów na głowie popłynęły stróżki krwi.
Zenna w tym czasie stała nieco dalej i pilnowała niejako ich pleców od strony umarlaka. Chociaż ten tylko siedział w krzakach, wahała się jeszcze chwilę, czy może go tak zostawić.
— Co jej jest? — rzuciła w końcu, idąc w ich stronę.
— Nie wiem... — miauknęła Nelaia, próbując ręką na żebrach wyczuć oddech Ptaszyny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Pon Cze 06, 2022 9:37 am

Efekt był bardziej, niż wyśmienity, wąż zaczął popadać w konwulsje i wykręcać się w bolesny sposób, udowadniając że nawet takie wielkie stworzenie jest śmiertelne jak każda inna żywa istota. Wymawiana wciąż inkantacja powoli wydzierała ducha z jego ciała, który uchodził z wypływająca krwią, aż…
Bestia bezwładnie opadła, a on sam poczuł jak ktoś pochwycił jego dłoń i  ściągnął ją w dół. Przerwał rzucanie słów, co przerwało zaklęcie, a jego oczy dopadły wystraszoną Nelaie, której zachowania nie rozumiał w żaden sposób. Aż przynajmniej nie powiódł spojrzeniem w tym samym kierunku co ona, dostrzegają Soi w złym stanie. Nie rozumiał tym bardziej, aż zaczął się zastanawiać, czy to nie wina jego magii, ale… nawet gdyby coś poszło nie tak, odczuliby to wszyscy. To coś innego.
Ghull o dziwo nie wtrącał się, nie uciekał, nie atakował, ale tak czy inaczej, pozostał cieniem w tle, ponieważ to Ptaszyna zwróciła na siebie uwagę. Czarnoksiężnik podszedł powoli w stronę dziewcząt, kiedy Nelaia oceniała jej zdrowie. Jej stan wciąż pozostał niestabilny, cokolwiek się działo. W pierwszej ocenie wyglądało, jakby traciła oddech. Emocje mogły też mieć z tym związek, przed chwilą straciła panowanie.
-Jej kombinezon utrudnia ocene.- Spytał, ale raczej nie znali odpowiedzi. Niewiele mogli zrobić, jeśli maska zakrywała jej dziób. -Może powinniśmy zdjąć maskę…
Rzucił całkiem spokojnie, jakby jej życie nie było kwestią szybkich reakcji. Niestety ciężko było mu działać nagle, gdy tyle znaków zapytania stawiała wokół siebie. Nie zdejmowała jej do tej pory ani razu, to też było sugerujące.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Pon Cze 06, 2022 2:28 pm

Soi zdawała się nie reagować na dotyk, co tylko zmotywowało ich drużynową medyczkę do działania. Być może tylko zemdlała, ale równie dobrze mogło to być coś innego. Powiązanie z czarem, z bagnem, z kręgiem, zbyt wiele możliwości, by skutecznie szukać w tej chwili konkretnych przyczyn.
— Warto było? — rozbrzmiał obcy głos w głowie Castillo.
— Pilnuj ghulla — rzuciła do Nelai, by zaraz znaleźć się z dogodniejszej strony Ptaszyny i ściągnąć jej zdobioną maskę. Trzymało ja kilka klamerek, lecz nie z dziurkowaniem, a czymś na kształt zatrzasku. Ktoś najwyraźniej przewidział, że można chcieć to szybko zdjąć.
Na poduszce z kaptura ujrzeli ptasi łebek o kruczoczarnych piórach, trochę przez to wszystko nastroszonych i powyginanych. Dziób nie był zbyt długi, zakończony małym hakiem, a po jego lewej stronie ciągnęła się brzydka szrama aż do oka. Tuż pod obydwoma ślepiami znajdowały się prążki z jasnoniebieskich piórek, a same tęczówki miały podobny lazurowy kolor. To był pierwszy dobry znak, bo oczy Soi poruszały się niemrawo.
— Nie pomyślałbym, że można tak pięknie zabijać... doskonała robota — stwierdził znów.
Zenna przyłożyła jej rękę do czoła, drugą do szyi, szepcząc pod nosem. Przekręciła się zaraz nieco i zjechała dłonią pod ubranie na jej klatkę piersiową. Karmath przymknęła oczy i oparła się kolanem o ziemię dla równowagi, kiedy zaklęcie normujące pochłonęło większość jej umysłu.
Cichy skrzek wydarł się z ptasiego dzioba, kiedy Soi'ti zdołała zaczerpnąć w końcu głębszy oddech.
— Spokojnie, już dobrze — wymruczała alchemiczka, kiedy dłonie w metalowej rękawicy zacisnęły jej się na ręku. — To tylko ja. Nie wstawaj...
Obejrzała się na pozostałych, którzy mieli w tym czasie własne zmartwienia na głowie.
— A było tak blisko... następnym razem z pewnością ci się uda — wymruczał pocieszycielsko.
W tym czasie umarlak człapał tu i tam, jakby szukając dogodnego sposobu do wyminięcia ich obojga i dostania się do Zenny lub Soi. W końcu zaczął się wycofywać, ponownie wpadając na jakieś drzewo po drodze, ale nie zwrócił na to uwagi.
— Oni wszyscy pragną twojej śmierci — zachichotał ponury głos. — Długo jeszcze każesz im czekać?
Ghull opadł na cztery łapy i rzucił się do groteskowej ucieczki poprzez bagna.
— Ej, gdzie on... — Nelaia zerknęła na nich i pobiegła za stworem.
— Czy ona oszalała? — Zenna popatrzyła po nich, by zaraz pomóc Soi usiąść.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Pon Cze 06, 2022 11:13 pm

Co to był za głos? Castillo odruchowo rozejrzał się, lecz poza czającym się ghullem nie dostrzegł niczego. Zresztą nic nie miało prawa przemawiać przez jego myśli, poza demonami, duchami i samymi bogami. A jednak był pewien, że nie była to jego zbłądzona myśl. Poczuł się dziwnie, niekomfortowo.
Jego wzrok zatrzymał się na twarzy, a właściwie ptasim pyszczku Soi’ti, której maska tajemniczości opadła i to dosłownie. Jednak rzucona sugestia okazała się nie zgorsza, wydawała się być cały czas z nimi, a może nawet pomogło jej to wziąć głębszy oddech…
Jego tęczówki zadrżały, kiedy znowu kolejne obce słowa wdarły się do jego uszu, bądź samej głowy. Castillo powoli wstał na równe nogi, aby obejrzeć się za siebie. Co lub kto przez niego przemawiało…? I sens tych słów… zaraz spojrzał na leżącego wierzchem węża. To była spektakularna i szybka śmierć, to prawda, ale wtedy jego oczy powróciły do Ptaszyny, którą teraz dziewczęta próbowały się zająć.
Zająć… tym co on mógł zrobić…? Czy to możliwe, że jego czar odbił się po osobach postronnych…? Czy Soi właśnie o mało przez niego nie zginęła…? Kolejne słowa, które kazały mu poruszać głową i spoglądać we wszystkie kierunki tylko dodawały złych przeświadczeń. To było zabawne…? Dla kogo? Czemu miało to służyć?
Kolejne słowa wpływały, a rudowłosy ułożył dłonie na swojej głowie, powoli ją opuszczając. Ich sens był okrutny, dlaczego coś takiego miało w ogóle paść…? Jego śmierci… one…?
-Zamilcz!
Syknął, nie mogąc wciąż zlokalizować źródła. To go mierziło, bardziej niż same wypowiedzi. Nie da się im zwieść. Nie byłby takim głupcem po tylu latach życia jak szczur pośród osób, które każdego dnia mogły na niego czyhać. Tylko rozsądek i opanowanie pozwoliły mu żyć. I ostrożność.
-CZEKAJ!
Warknął za Nelaią, zdając sobie sprawę, że udzielił mu się wewnętrzny gniew, nawet nie na nią, nie na ten głos, a samego siebie, że niekontrolowanym ryzykiem popełnił błąd. Dając Nelaii wolną rękę, aby biegła samotnie w te grzęzawisko dokonałby drugiego.
-Zostań z Soi.
Rzucił do Zenny, aby zaraz ruszyć biegiem za Nelaią.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów - Page 2 Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach