Niezdrowe hobby

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Niezdrowe hobby Empty Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Sob Sty 07, 2023 3:51 pm

lato 1873 r.

  Jazda pociągiem była o wiele przyjemniejsza, niż kolejne długie godziny na wilgotnym pokładzie w otoczeniu ludzi, którzy nagle znaleźli w sobie znacznie więcej pobożności i wiary w przesądy. Oczywiście Gaspard nie mógł nosić przy sobie tak dużej broni, dla komfortu innych pasażerów, a już zwłaszcza przy przekraczaniu granicy. Dobrze, że Garreth zdołał pozbyć się czarnomagicznego uroku wcześniej i wyglądało na to, że skutecznie, bo palec umrzyka, który zabrał ze statku, przestał się ruszać. Osobliwe, ale skuteczne, pozostało jedynie czekać, czy ktoś znowu zacznie donosić o okręcie widmo, ale to chwilowo nie była ich sprawa.
  Dotarli wreszcie do Szarmewu. Miasto o białych murach i kolorowych chorągiewkach nad ulicami rozlewało się szeroko po nabrzeżu. Szeroki most przerzucał drogę nad deltą rzeki, zaś nad wszystkim wznosiła się ogromna katedra, przyćmiewając swoim majestatem nawet warowny dwór miejscowego księcia. Nie to jednak było ich celem. Wysiadłszy z pociągu, wylądowali na nieco luźniejszych przedmieściach, gdzie nieduże domki powoli mnożyły się w stronę odległych pastwisk.
  Garreth obejrzał się na Anatella.
  — Wiesz, gdzie go szukać? — rzucił, by zaraz zerknąć wokół i zatrzymać się przy jakimś sklepie, gdzie postawiono tablicę ogłoszeń, a tam wisiał list gończy na wampira z bliżej nieokreśloną twarzą. — Hm...
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Sty 07, 2023 4:18 pm

Pomysł z odczarowaniem glewni nie był najgorszy, aż Gaspard zdziwił się, że na to wpadł i to z powodzeniem. Broń pozostawił Mifzenaamowi, uznając że i jemu przydałaby się jakaś forma ochrony, gdy dystans od zagrożenia uniemożliwiał czarowanie. Tak samo pomogli sobie wzajemnie, gdy Garreth poświęcił kordelas, aby mógł godnie zastąpić halabardę Alexiusa. Tak jak powiedział Mii, to tylko przedmioty, przydatne, lecz nie zastąpione. Zresztą ciekawiło go, czy ostrze to było zdolne strzelać tak, aby zadać obrażenia potępionym na miarę świętej relikwii. Czas pokaże.
Oczywiście podróż pociągiem wiązała się z rezygnacją z posiadania ostrza przy sobie, ale nie walczył z tym, znał zasady, a prawie całą jazdę przespał ze zmęczenia zbyt długim dotąd rejsem. Zachwalał wynalazek w postaci lokomotywy parowej, będąc ciekawym co jeszcze przynieść miała przyszłość.
W końcu jednak dotarli do miasta, zaś dla Anatella był to pierwszy pobyt w Ledrenii, tak jak dawniej dziewicza podróż do Teshatomii, tak tutaj wszystko zaczynało się na nowo. Nie znał zbyt wielu Ledreńczyków, poza Kanmiłem rzecz jasna. Wiedział tyle, że był to naród… ekscentryczny. A dla niego samego, jeszcze bardziej niebezpieczny.
-Hm?- Mruknął zamyślony, gdy jego spojrzenie zbiegło z panoramy wapiennego miasta, by przenieść je na Garretha. Przy pasie miał swój kordelas, choć musiał przywyknąć do jego nadzwyczajnej długości. Było to jednak bardziej poręczne od halabardy. -Mojmir z Nadebry? Mówił, że ma swoją posiadłość, ale nie podał adresu. Każdy bogacz chyba myśli, że imię wystarczy…- Westchnął i wsadził ręce do kieszeni, aby podejść do tablicy ogłoszeń. Dostrzegł informację o wampirze, aby zaraz unieść jedną brew w górę. -Może pomagamy, ale nie jesteśmy najemnikami, ani łowcami głów. Zresztą…- Obejrzał się za siebie. -...sami powinniśmy uważać. Na wszystko. To nieprzyjazny kraj takim jak my…- Wzruszył ramionami. -Najsensowniej będzie popytać ludzi o tego człowieka…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Nie Sty 08, 2023 4:30 pm

  Ogłoszenie nie zawierało wielu szczegółów, ale czy powinno go to dziwić? Jeśli ludzie padają ofiarą wampira, to rzadko kiedy mają okazję dobrze się mu przyjrzeć. A co dopiero jeszcze to zapamiętać, znał dobrze takie przypadki, gdzie świadek nie potrafił jednoznacznie określić koloru włosów sprawcy, choć patrzył mu wcześniej w twarz. W każdym razie, z lekkiego zamyślenia wyrwały go słowa Gasparda.
  — Taa, lepiej się nie wychylać... — wymruczał z wahaniem. Raczej nie byli szalenie potrzebni w kraju, gdzie władza zatrudniała specjalistów od nekromancji, ale list gończy świadczył, że mogą wpaść w kłopoty łatwiej, niż zwykle. — To może jakaś karczma? Jeśli jest bogaty, to powinni go znać. A jak nie, to przynajmniej się napijemy — wzruszył ramionami z uśmiechem, który ponownie przylgnął mu do twarzy, i ruszył przed siebie w stronę nieco większego skrzyżowania podmiejskich dróg, które wyglądało na mały placyk. Idealne miejsce na poszukiwanie knajpy.
  Wkrótce siedzieli przy szynku wraz z kuflami miejscowego miodu. Wokół nie było wielu gości, nie o tej porze, bo ledwie przeszło południe. Zagadany o nazwisko karczmarz pogładził się po czarnej brodzie, a po chwili podrapał łysinę.
  — Mojmir, Mojmir... — mamrotał w zamyśleniu. — Czy Mojmir, to w sumie nie wiem, ale jest taki jeden z Nadebry. Żaden z niego szlachcic, ale stoi nad paroma chłopami. — Machnął niedbale ręką.
  — Nie jest właścicielem ziemskim?
  — A jest no. A żeby to jeden był... — Karczmarz zerknął po sali, upewniając się, że nikt nikogo nie chce, a kelnerka nie ociąga się z porządkowaniem stołów. — Ale ja tam bym się nie pchał, jak nie muszę.
  — Dlaczego? Nie jest lubiany? — Mifzenaam uniósł brew, przypatrując się mężczyźnie.
  — Ha? Nie, tylko ten no... dziwne rzeczy o nim gadają. Różne, o. Zbiera dziwactwa i zadaje się z podejrzanymi ludźmi — odparł i szybko się poprawił. — Zazwyczaj. Podobno.
  — Więc nie wie pan, o co dokładnie chodzi?
  — Nie — burknął trochę niezadowolony z drążenia tematu. — I wolę, żeby tak zostało.
  Garreth pokiwał głową i zerknął na Gasparda, a po chwili wrócił uwagą do brodacza.
  — To właściwie gdzie on mieszka? — spytał, bo ta kwestia jakoś tak utonęła w rozmowie.
  — Za miastem. — Karczmarz zaczął rysować paluchem po blacie. — Wyjdziecie główną drogą w prawo, miniecie kolej i dalej pola, dużo pól, aż zobaczycie drogę na lewo przechodzącą przez strumień do wzgórza. Dość zarośnięty teren, a na wzgórzu stoi posiadłość Nadebrowego — wyjaśnił i zerknął na nich, by się upewnić, że rozumieją.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Sty 08, 2023 5:22 pm

Kiwnął głową, gdy tylko Garreth mu przytaknął, a zaraz odwrócił się do niego, kiedy tylko zaproponował karczmę. Miał rację, to zawsze najlepsze źródło informacji.
-Ty i tak nie masz satysfakcji z picia. Przyznaj po prostu, że chcesz poszukać ładnej kelnerki.
Nachylił się ze złośliwym uśmieszkiem.
W końcu jednak znaleźli się w ów lokalu, gdzie szybko dopadli barmana. Wygadanie Garretha jak zwykle odciągało Gasparda od potrzeby wypytywania i dyskusji, zresztą nie był w tym tak dobry jakby chciał. Lepiej radził sobie jako słuchacz i myśliciel, toteż analizował każdą informację. Mężczyzna czuł niepokój mówiąc o ich obiekcie zainteresowania, a to też było ważne w całej ocenie. Przymrużył jednak oczy, by spojrzeć na swoje piwo. Chyba wnioski wolał tymczasowo przemilczeć, aż nie będzie nikogo kto zbędnie by je komentował.
-Trafimy. Lepiej udać się tam, póki nie jest jeszcze tak późno.
Zaznaczył, a jeśli sam Mifzenaam nie miał więcej do omówienia to Anatell pozwolił sobie dopić piwo i poprowadzić.
Droga do posiadłości podążała szlakiem wyznaczonym przez barmana, zaś wampir wciąż z rękami w kieszeniach nadal był głęboko zadumany. Dopiero kiedy opuścili większy zgiełek zebrało mu się na otworzenie ust:
-Mojmir to megaloman, który zapewne za szlachcica chciałby się uważać. Jedno jest pewne, ma pieniądze, a co za tym idzie, beztytularną władzę.- Wzruszył ramionami. -Jednak te "dziwactwa" które zbiera mogą wiele nam powiedzieć. Na szczęście wiem jak z takimi osobami rozmawiać.- Zerknął krótko na Garretha, a zaraz spojrzeniem zbłądził w dal, tuż przed siebie. -Gdy zostałem przeklęty, pewien arystokrata przygarnął mnie do siebie. Miał bardzo niezdrową fascynację czarną magią, jak też nekromancją. Może też dlatego byłem dla niego czymś interesującym i chciał chronić mój sekret. A nawet… każdy brudny uczynek. Była to nasza gorzka tajemnica. A pieniądze pozwalały mu gromadzić zakazaną wiedzę, jak też zadbać o to, byśmy byli nietykalni.- Umilkł na moment. -Ale sprowadziliśmy w ten sposób więcej krzywdy i zła na świat, niżeli zdawaliśmy sobie sprawy. On nigdy tego nie pojął.- Obejrzał się na demona. -Dlatego mam złe przeczucia odnośnie Mojmira. Ale skoro napisał do mnie, to nie może być nic dobrego. Musimy się też liczyć z emocjami barmana i plotkami. Te każą nam wysnuć pierwszy wniosek. Drugim będzie wrażenie, gdy już go odnajdziemy…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Wto Sty 10, 2023 6:29 pm

Niee maa satysfakcji z piiciaaa... Musiał mu o tym przypominać? Okrutny człowiek... wampir. Wsio jedno, Garreth tylko prychnął na te słowa, jak i wspomnienie kelnerki. No dobrze, może jakaś jego część miała nadzieję, że ta będzie wyglądać nie najgorzej, ale co mu po tym? Takie samo nic tak naprawdę, choć to też inna sytuacja, bo piwo nie mogło się do ciebie uśmiechnąć albo uciec speszone.
  Gaspard nie miał pytań do karczmarza, więc dopili swoje trunki i ruszyli w drogę na poszukiwanie dworku. Mifzenaam poświęcił się obserwacji otoczenia i wyjątkowo nie przerywał ciszy, jaka między nimi zapadła. Chyba sam postanowił trochę przemyśleć sprawę, bo słowa brodacza stawiały przed nimi parę pytań i pewnie jeszcze będą o sobie przypominać później.
  — Hm? — Zerknął na Anatella, kiedy ten zaczął opisywać osobę ich gospodarza, po czym wzruszył ramionami. — Niby ziemię ma... — przyznał na kwestię pieniędzy i rzucił znów wzrokiem wokół. Nie wyglądało to na jakieś szczególne włości, nie wiedzieli też właściwie, ile z tego tak naprawdę do Mojmira należy. Za chwilę jednak przeszedł do innej kwestii, a Garreth przez moment chciał odpowiedzieć, jednak się wstrzymał i słuchał, zerkając tylko raz po raz na wampira.
  Arystokrata lubiący chować w domu wampiry? Brzmi intrygująco, aż się zastanowił, czy słyszał o takim, ale raczej nie. Ciężko było mu wskazywać personalnie znajomości z ludźmi z czasu przed spotkaniem Gasparda, wszystko trochę zlewało się w jedną papkę.
  — Pieniądze pozwalają na wiele — przyznał, przenosząc wzrok na horyzont. Nie był ani trochę wzruszony całą historią, zresztą to nie pierwszy raz, kiedy Anatell podrzucał mu mroczne fakty ze swojej przeszłości. Wraz z kolejnym zdaniem demon prychnął cicho pod nosem, choć nie skomentował ani tego, ani słów Gasparda. Zamiast tego zerknął na niego po chwili. — Innymi słowy... trzeba się dwa razy zastanowić nad tym, o co nas poprosi, a najlepiej sprawdzić jego milutką osobę... — Uśmiechnął się pod nosem. — A do tego mamy całkiem sporo zaskakujących możliwości.
  Wkrótce znaleźli boczną drogę, o której wspominał karczmarz, a ta dość szybko zaprowadziła ich do wzgórza. Z każdą chwilą okolica robiła się coraz dziksza, z braku lepszego słowa, nikt tu nie przejmował się rosnącymi byle gdzie krzewami, wyrośniętą trawą z zeszłego roku czy młodymi drzewkami, które najpewniej posiały się same. Wszystko to otulone było powoli kwitnącymi wrzosami i łąkowymi ziołami, a na szczycie wzgórza stał niezbyt duży dworek, zdecydowanie wybudowany tutaj już dawno temu. Garreth zwrócił uwagę na posadzoną obok podjazdu jarzębinę i drzwi z czerwonym ornamentem.
  — Ciekawe — mruknął do siebie, zerknął na Gasparda i zapukał kołatką.
  Otworzono im dość szybko, a w progu znalazł się trochę podstarzały lokaj w czarnym uniformie. Obrzucił dwójkę podróżnych uważnym spojrzeniem, trochę nawet niechętnym.
  — Słucham?
  — Byliśmy umówieni z Mojmirem z Nadebry — rzucił Garreth, ku raczej nie-uciesze służącego, a zerknięciem w bok skupił jego uwagę na Anatellu.
  — Zapraszam... — oznajmił jednak lokaj po chwili, niezależnie od tego, czy Gaspard pokazał list, czy tylko przytaknął. Weszli do krótkiego holu, z którego przejście było do głównego salonu wraz ze schodami na piętro. Wnętrze było eleganckie, choć nie jakoś widocznie bogate, a dominowały raczej starocie. Znalazło się też kilka gablot na ścianach czy komodach, w których zobaczyć mogli głównie bronie lub osobliwe ozdoby. — Powiadomię pana Mojmira — oznajmił i ruszył na piętro.

Raczej nie przyszło im czekać zbyt długo, ale wystarczająco, by mogli się chwilę rozejrzeć. Mifzenaam pomiędzy oglądaniem dość abstrakcyjnych obrazów napotkał cudze spojrzenie, a dokładniej psa. Czarny ogar z białymi znaczeniami spozierał na nich z bocznego przedsionka, z nisko opuszczonym łbem i nieufnym wzrokiem. Zwierzę chyba wolało pozostać w ukryciu, więc demon to zignorował.
— Jestem zaszczycony, mogąc gościć was w moich skromnych progach! — oświadczył raczej nietęgi mężczyzna, którego ciemne włosy i wąs powoli pokrywały się srebrem siwizny. Ubrany był porządnie, choć niekoniecznie wytwornie, jakby wygląd zewnętrzny nie był tym, co ma pierwszeństwo do jego portfela. — Pozwólcie, że się przedstawię. Mojmir, pan z Nadebry, we własnej osobie — rzucił nonszalancko z eleganckim skłonieniem głowy.
Mifzenaam zerknął na Gasparda i zaczekał, by nie przedstawiać się pierwszym.
— Garreth Berlath — dodał, w ostatniej chwili rezygnując z dodatkowych epitetów.
— Proszę, z pewnością chcecie odpocząć po podróży. — Wskazał im przejście do jadalni dla gości. — Dalwid, przygotuj pokoje gościnne! — rzucił w międzyczasie i ruszył za nimi. — Wybaczcie mu, to dobry sługa, tylko czasem zamotany... Przyznam, że spodziewałem się pana samego, panie Gaspardzie. Czy może wolicie przejść na "ty"?...
Mifzenaam zerknął na niego zaintrygowany, ale nie skomentował tej śmiałości. Zajął natomiast takie miejsce przy stole, by mieć na widoku wyjście na główny hol.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Sty 21, 2023 4:34 pm

Wystarczyło mu, że cały przekaz dotarł do Garretha, więc nie musiał się rozwodzić nad przeszłością, niż te skróty myśleniowe.
Dalszą drogę znowu pochłonęła cisza, chyba sympatyzujaca tej dwójce kompanów. Gasparda nieco ciekawiło jak Mifzenaam zachowywał się sam na sam z Luną i Amelie, gdy wykonywali swoją świętą misję. Może był bardziej gadatliwy, zresztą na statku męczył wszystkich. Może to Gaspard tworzył aurę niechęci i zamknięcia wokół siebie. To prawdopodobne.
Dotarli w końcu do posiadłości, lecz nie oceniał jej pochopnie, w końcu dom Rantira też wstępnie wydawał mu się czymś ładnym, ale mało wyjątkowym jak na tak specyficzną rodzinę. Tymczasem Anatell pozwolił kolejny raz przejąć demonowi inicjatywę, co wezwało lokaja. Potwierdziło się gdzie dotarli, a zaraz zostali zaproszeni. Dobry początek.
Dotarli do salonu, a tam zmysły wampira poinformowały go obecności czegoś z futrem. Obejrzał się na psa, który nie wyglądał na chętnego do zbliżeń, zresztą Gaspard z pewnością nie zamierzał zostawać jego fanem i naruszać przestrzeń czworonoga. Wolał zaś poświęcić uwagę jegomościowi, który ich powitał. Jakie było pierwsze wrażenie? Coś miał przeczucie, że mieli przed sobą barwną postać, której wyniosłość i uprzejmość jest dobrą charakteryzacją dla kryjących się kłopotów…
-Gaspard Anatell.- Przedstawił się, pomijając tytułowanie swej profesji, która… w sumie nie była zbyt klarowna nawet dla niego i ciężko byłoby mu to wszystko ująć jakoś ładnie. Raczej ten kto wiedzieć miał to wiedział. Gdy zaś tylko Garreth też się przedstawił, Gaspard zrobił powolny krok na bok, skoro mieli udać się do jadalni. Sam zaś tylko wsłuchał się w trywialne słowa ich gospodarza, który wciąż stawiał na swoją uprzejmość. -Nie mam z tym najmniejszego problemu.- Odparł w pierwszej chwili, jeśli chciał go traktować na równi. -Garreth jest przedstawicielem zakonu kapłanów pochodzącego z Medevaru. Jesteśmy w dobrej komitywie.- Wyjaśnił, a jeśli mu to wystarczyło, mogli rozejrzeć się po jadalni. Jednak nie interesowała go zupełnie, może poza miejscem które wskazałby to zajęcia. -List wydawał się brzmieć… poważnie. Wolałem się przygotować.
Dodał jeszcze w sprawie "udziału zakonu" w tej misji, zaraz zawieszając na gospodarzu srebrne ślepia.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Sro Sty 25, 2023 1:09 pm

  Zerknął na Gasparda, kiedy ten zgodził się na zmianę tonu na mniej oficjalny, a zaraz i sam skinął głową.
  — Mhm, ja również — rzucił przelotnie, by na moment jeszcze poświęcić uwagę nowemu wnętrzu. Ot, dworska jadalnia, na dole drewno, na górze nieco mniej. Przy jednej ścianie stał barek, przy drugiej kredens, a jeszcze inną zdobił kominek i trofea myśliwskie. Garreth delikatnie uniósł brwi na widok wilczego łba, który zdawał się jakiś taki duży. Ale jego uwaga szybko skupiła się z powrotem na dwóch mężczyznach.
  — Zakon z Medevaru?... — podjął Mojmir z lekkim wahaniem i jakby czujnością, co nie było wcale dziwne, bo tych znajdowało się tam parę i niekoniecznie miały dobrą reputację.
  — Zakon Ata. Jesteśmy specjalistami w rozwiązywaniu problemów nie z tego świata — wyjaśnił Garreth z zadowoleniem w głosie, które równie dobrze mogło być spowodowane zgrabnym rymem.
  — Ah no tak, pamiętam, doskonale — przytaknął na to szlachcic, by za chwilę skinąć na przyniesioną na stół kolację. — Częstujcie się. Jak minęła wam podróż z Medevaru?
  — Całkiem... ciekawe, zważywszy na to, że zaatakowali nas piraci — rzucił Mifzenaam, grzebiąc w półmisku z szynką.
  — Piraci?... — zdziwił się Mojmir, chyba nie biorąc pod uwagi innej opcji, niż dostanie się do Ledrenii lądem.
  — To długa historia. — Demon przeniósł na niego ślepia. — Może wróćmy do listu? Jak już Gaspard zauważył, brzmiało to poważnie.
  — A... tak, cóż. — Poprawił się na krześle u szczytu stołu. — Na moich ziemiach znajduje się pewna ruina z zamierzchłych czasów. Miałem zamiar przyjrzeć się jej bliżej, widzicie, jestem bowiem... pasjonatem. Niestety, coś tam jest... coś, co nie pozwala mi ani nikomu innemu bezpiecznie zbliżyć się do strażnicy. Potrzebuję kogoś, kto pozbędzie się upiora.
  Garreth zerknął przelotnie na trzy psy myśliwskie, które zebrały się w głównym holu, ewidentnie rozdarte między zbliżaniem się do nich, a sposobnością wyżebrania kiełbasy.
  — Dlaczego nie zwróciłeś się do Sztukmistrzów?
  — Sztukmistrzowie działają na zlecenie Wielkiego Księcia. Działają dla kraju, a nie prywatnych osób, a ja potrzebuję tej wieży i wszystkiego, co w niej jest. — Oparł się o brzeg stołu i spojrzał na Gasparda. — Wiem też, że to nie byle jakie zagrożenie, więc sięgnąłem po najlepszych. I sowicie wam za to zapłacę.
  Demon umilkł na moment i przeniósł wzrok na wampira.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Sro Sty 25, 2023 4:25 pm

Wielki łeb wilka jaki spostrzegł Garreth mógł Gaspardowi skojarzyć się z tylko jednym takim stworzeniem, której dzikość ujrzał na własne oczy. Jeśli to gospodarz był tym, który zrobił sobie z niego trofeum, był odważny i godny podziwu. A jeśli tylko ją kupił… cóż, ma gust.
Zasiadł już do stołu bez przedłużania, uważając by niczego nie zarysować, ani nie zniszczyć, za chwilę wzrokiem biegnąc w kierunku Ledreńczyka, który wydawał się być… zaniepokojony informacją o zakonie. No tak, fanatycy nie przynosili ze sobą niczego dobrego, Biały Zakon utarł już pewne stereotypy. Jednakże na imię Ata wydawał się spotulnieć, co mogło świadczyć o tym, że dzieło Luny niosło się słowem daleko za granicami cesarstwa. To dobrze, wiele ułatwiało.
W momencie wspominki piratów i słusznego skrócenia tej opowieści o zbiór interesujących, lecz zbędnych faktów, Gaspard tylko kiwnął głową na potwierdzenie. W końcu przechodzili do kwestii głównej. Wypuścił cicho powietrze.
-Szybko założyłeś obecność upiora, większość osób posądza klątwy. A więc coś wiadomo Ci o okolicznościach niebezpieczeństwa, które tam bytuje. I skoro nie możesz się zbliżyć, coś doświadczyłeś.- Prześledził go srebrnym spojrzeniem, oczekując rozwinięcia tej informacji. Wolał jednak spodziewać się zagrożenia. -Jestem też świadom, że nadworni magowie nie działają w cudzych interesach, lecz jakie one są naprawdę? Co takiego znajduje się w tych ruinach? Cokolwiek to może być, może mieć też i związek ze złą marą, więc jako pasjonat i ekspert w tej dziedzinie, jesteś w stanie powiedzieć coś co już sam wysnułeś…
Pochylił się, opierając łokcie o stół, nie zdejmując spojrzenia z mężczyzny. Zapłata go specjalnie nie interesowała, w końcu działał w służbie bogu i śmiertelników. A miał złe przeczucia, zazwyczaj te błahe problemy w jego obecności przekształcały się w katastrofy…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Sro Sty 25, 2023 10:53 pm

Mifzenaam zerknął przelotnie na Gasparda, ale nie wydawał się szczególnie przejęty przebiegiem ich rozmowy. Znacznie więcej uwagi poświęcał jedzeniu.
Mojmir zaś przesunął w zamyśleniu palcami po brodzie, kiedy Gaspard zapytał o okoliczności całej tej farsy. Nie przerywał mu jednak, samemu układają w głowie właściwą odpowiedź.
— W istocie doświadczyłam co nieco, ponieważ sam się tam wybierałem. Na przekór miejscowym przesądom, oczywiście, właściwie to one ściągnęły mnie w tamto miejsce...
— Chwileczkę — przerwał mu Garreth. — Od jak dawna to się dzieje? Rozumiem, że posiadłość i te ziemie należą do ciebie od... zawsze. — Machnął ręką, szukając słowa, wpatrując się w twarz faceta, uśmiechnął się lekko.
— Zgadza się — przytaknął dobrotliwie. — Rzecz tkwi w tym, że wejście do wieży było zapieczętowane i dopiero niedawno udało mi się je otworzyć. Jednak to, co znalazłem w środku... nie było zachwycone moją obecnością. — Spojrzał na Gasparda. — Nie jestem naiwny, klątwy nie rzucają przedmiotami i nie wyją w korytarzach. — Umilkł na chwilę, a moment ten zapełnił łykiem wina. — Według moich informacji to właśnie w tej strażnicy ukryty ma być artefakt księcia Krymiłła z zamierzchłych czasów... — Urwał, bo Garreth zakrztusił się winem.
— Tego Krymiłła, którego zabili Hargończycy? Chcesz powiedzieć, że to wieża sprzed... półtora tysiąca lat?
— Dokładnie tak. Lecz według legendy, Krymiłł wcale nie zginął za granicą. Miał coś, co zapewniło mu wieczne życie, jednak z nieznanych powodów nie mógł powrócić do swoich ludzi. Niektórzy mówią, że to on pozostaje przykuty do tego przeklętego miejsca, choć ja myślę, że to ktoś z jego świty...
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Sty 26, 2023 8:03 pm

Sam Gaspard zdawał się bardziej przejęty swoimi słowami, niż jego rozmówca, bo nie specjalnie miał dryg do tak wnikliwej analizy, jednak doświadczenie kazało mu przygotować się na najgorsze. Nie chciał znów skończyć z przebitymi jelitami, nadziany jak ten szaszłyk.
-Garreth ma rację, te ruiny były tu od zawsze…- Wtrącił, ale dosyć szybko Ledreńczyk wyjaśnił swoje zachowanie, co miało w miarę sens, ale też nie całkiem. -Pieczęć tak po prostu wygasła…?
Dopytal, choć nie miał pewności, czy miało to jakkolwiek pomóc, czy może poświadczyć o wiarygodności Mojmira. Ciągle miał z tyłu głowy, aby nie dawać mu pełnego zaufania, lecz nie miał wyjścia. Zresztą szybko złapał wspólny język z Mifzenaamem, któremu historię i legendy były mniej obce, niż Anatellowi, który nie poświęcał takim sprawom większej uwagi.
Wysłuchał opowieści o księciu Kry…coś. Ledreńskie imiona nie były łatwe. Wracając, to co opowiadał brzmiało dosyć znajomo. Wampir? Licz? Jeśli to w ogóle było prawdziwe.
-To spory kawał czasu… ale jestem sceptyczny, póki nie zobaczę. W porządku. Zajmiemy się tym jak najszybciej. Może to tylko zbłąkana zjawa, a wszystko jest nadwyraz.- Powoli wstał z krzesła i opuścił spojrzenie. -A jeśli masz rację, to upiór może być najmniejszym zmartwieniem…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Pią Sty 27, 2023 1:17 am

Na pytanie o pieczęć Mojmir pokręcił głową.
— Trochę to zajęło i nie było łatwe, ale pozwoliła przejść... powiedziałbym raczej, że osłabła. Broniła otwarcia drzwi i tym podobnych, więc po przejściu jej efekt nie jest szkodliwy — wyjaśnił, za chwilę zaś przysłuchując się wnioskom Gasparda. A raczej wątpliwości, które szczególnie go nie dziwiły. Ostrożność była ważna.
Kiedy Gaspard wstał od stołu, Garreth popatrzył na niego badawczo.
— Chcesz tam iść... teraz? — zapytał niezbyt zachwycony taką perspektywą.
— Niedługo się ściemni...
— Właśnie!
— Miałem na myśli, że to raczej dobry moment na szukanie upiora... — Mojmir popatrzył na niego, a Garreth westchnął.
— Dobry na upiora, wątpliwy na rekonesans... Dobra tam, niech będzie. — Machnął ręką i również zabrał się do wstania.
— Pokażę wam, gdzie to jest — rzucił Mojmir i również odszedł od stołu, by wydobyć ze szkatuły nad kominkiem złożoną w kostkę mapę okolicy. — Tutaj jest moja posiadłość i droga do Szarmewu. Stara strażnica stoi tu, na lesistym wzgórzu. Kiedyś zapewne tam górowała, ale teraz ciężko ją dostrzec wśród drzew. — Wskazał miejsce jakieś kilkanaście minut drogi na południowy zachód.
— Czy wokół wież kręcą się zwierzęta? — Garreth zastukał palcem w podbródek.
— Nie, a przynajmniej... nigdy ich tam nie zauważyłem. Chyba że robactwo.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Sty 27, 2023 2:15 pm

Kiwnął głową na wzmiankę o pieczęci. Półtora tysiąca lat to kawał czasu, aby magia zaczęła słabnąć, choć to musiało być naprawdę potężne zaklęcie. I akurat teraz.
-Garreth, od kiedy przeszkadza Ci praca w nocy?
Rzucił z uśmieszkiem, zaraz spoglądając na szlachcica. Może jeszcze się polubią, wydawał się mu nawet trochę zabawny, gdy wcale nie miał tego na myśli. Zresztą, Anatell nie patrzył na to, czy noc wpływa jakoś na upiory, raczej było to już swojego rodzaju przyzwyczajenie. Błogosławieństwo Ata uczyniło go jedynym w swoim rodzaju wampirem, czymś w co nawet inne wampiry z pewnością nie mogłyby uwierzyć, a nawet w zazdrości może chciałyby coś mu uczynić. Mimo to, był dzieckiem nocy, a jego zmysły drapieżnika były znacznie bardziej wyostrzone w takich warunkach. Dbanie o odpowiedni bilans spożywanej krwi pomagał czerpać siłę z własnej natury, ale też pozostać przy zdrowych zmysłach.
-Jeśli to tylko upiór, wystarczy na to biała magia, czy nawet uświęcona broń…
Położył dłoń na kordelasie. “Ale czy At wysłałby mnie tu tylko po to…?” pomyślał, zaraz żywiej wracając uwagą do mężczyzn, kiedy zaczęło się opisywanie trasy. Mieli chyba wszystko. Tak więc odbił od stołu, aby powoli przygotować się do wędrówki w kierunku wzgórza.
-Brak zwierząt. Oczywista oczywistość, czyż nie?
Rzucił do Mifzenaama, jak jakiś stary mentor, który kazał swojemu asystentowi pomyśleć nad tym faktem, by samemu udać się do drzwi wyjściowych, jakby nigdy nic.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Sob Sty 28, 2023 4:44 pm

  Garreth przewrócił oczami na ten komentarz.
  — Może od kiedy polubiłem bycie wyspanym? — mruknął i gdyby Gaspard nie wiedział, to nawet by się nie połapał w tym, że ten argument absolutnie do niego nie pasował. Nie brzmiał też na tyle poważnie, by ich gospodarz miał się zacząć martwić o całą wyprawę.
  Pokiwał lekko głową na jego wspomnienie broni. Istotnie powinna wystarczyć i miał szczerą nadzieję, że tak właśnie będzie. Demona jednak dopadła jeszcze inna wątpliwość, bo dlaczego znający się na magicznych pieczęciach baron czy coś tam miałby sobie nie poradzić z odwołaniem ducha? W końcu, jak to stwierdził, znał się trochę na tych rzeczach, jego problem zdawał się mieć jeszcze jedno dno, o którym nikt na razie nie mówił. Garreth uznał jednak, że pytać nie będzie, bo to brzmiało na zlecenie z rodzaju tych, o które pytać się nie powinno. Zważywszy na to, że ten nie chciał mieć ze Sztukmistrzami do czynienia, to Garreth zgadywał, że generalnie to, co robią, nie jest legalne.
  — W rzeczy samej... — i miał dodać, że za dużo pijaczyn łazi po lasach i się drze nocami, ale tylko zerknął na Mojmira. — W każdym razie, ruszajmy — dodał i skierował się do głównego holu. Tam na drodze przez moment stanął pies, tylko jeden, bo dwa pozostałe uciekły od razu, ten zaś warknął złowrogo i czmychnął po chwili wahania. — ... I twoja też — mruknął Mifzenaam, jakby ogar właśnie obraził mu matkę.

  Las porastał gęsto całe wzgórze, które wspinało się w górę dość powoli, ale i nierównomiernie. Czasem szło się wygodnie, czasem zaś pojawiał się ten irytujący kąt nachylenia, przy którym nie wiesz, czy lepiej jest w pionie, czy wspomóc się rękoma. Okolica była natomiast spokojna, a w miarę jak szli, robiło się coraz ciszej, a także coraz ciemniej. Ciężko było już dojrzeć horyzont, ale niebo nad ich głowami powoli robiło się grafitowe.
  — Myślisz, że to po prostu zła aura nieumarłych czy coś więcej? Wiesz, zasadniczo niewiele zwierząt kręci się wokół umrzyków, bo sama nie chce do nich dołączyć — mówił Garreth. Praktycznie całą drogę coś mówił. — Z drugiej strony są takie, które do nich lgną i to trochę zastanawiające, że nie spotkał na przykład kruków albo lelków. Chyba bywał tu dostatecznie często, żeby coś widzieć... Robactwo zwykle lgnie do nekromantów... — wymruczał, rozglądając się po ścieżce wydeptanej zapewne przez dzikie zwierzęta, lecz ostatnio nieużywanej. — Ej, też masz to śmieszne deja vu? — zwrócił się do Gasparda z uśmiechem.
  Po jakimś czasie ścieżka się wyrównała, a wśród drzew wyrósł kamienny mur. Otoczona wąskim kręgiem pojedynczych kamieni wieża była w połowie zawalona, a jej szczątki leżały wszędzie wokół, porośnięte już mchem i wchłonięte w ziemię. Jednak dolna część stała dalej i nawet okute dębowe drzwi wyglądały na całkiem sprawne.
  — To nie była bariera dla nieumarłych... a właściwie nie jest, słaba, ale stoi — wymruczał i podniósł z ziemi patyk, by rzucić nim w wieżę. Ciśnięty prosto kij w pewnym momencie jakby zwolnił i przekręcił się, by upaść tuż przed drzwiami. Demon spojrzał na Gasparda.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Sty 29, 2023 2:42 pm

Gaspard dotrzymywał im kroku, jednocześnie słuchając co takiego Garreth wydedukował i nie mógł zaprzeczyć, że spostrzeżenia wysuwał dobre.
-Przyczyn może być znacznie więcej. Wiedźma z Shendaar praktycznie spustoszyła las z jakiejkolwiek zwierzyny przez swoją rytualną magię krwi. A pamiętasz klątwę, która trawiła Teshatomie? Nawet drzewa wtedy umierały. Kiedyś grasował też niebezpieczny nosferatu w górach koronnych, który przepłoszył każde żyjątko, poza nietoperzami. Same upiory mogą być niepokojące tak jak bestie… ale nie wykluczamy mrocznej magii.
Zasugerował, w końcu Mifzenaam powinien najlepiej zdawać sobie z tego sprawę. I tak, wszystko to coś mu przypominało, lecz tym dłużej Gaspard zajmował się swoją misją, tym więcej zleceń w jakimś aspekcie zaczynały się zlewać. To niezdrowe przyzwyczajenie do nienormalności.
W końcu dotarli pod zrujnowaną wieże, a wampir zerknął na demona, gdy ten rzucił swoim spostrzeżeniem, a za chwilę, patykiem. Ten wydawał się zachować nienaturalnie przed upadkiem.
-To ta osłabiona pieczęć?
Spytał, po czym skierował się w kierunku drzwi, aby odczuć na własnej skórze tę magię i jeśli mu się uda, otworzyć drzwi…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Wto Sty 31, 2023 12:40 am

Słuchał go uważnie, może i wbrew pozorom, bo Mif zazwyczaj wyglądał, jakby wszystko było tylko opcjonalną ciekawostką. Tylko czemu magia zawsze musiała być mroczna? Abstrahując od tego, że taką mieli pracę. Nie pogardziłby od czasu do czasu jakimś miłym zleceniem w stylu zdjęcia kota z drzewa. No, problem w tym, że to kot pogardziłby nim.
W każdym razie, znaleźli się na miejscu, a Mifzenaam przeprowadził poważne badania z zakresu fizyki podstawowej. A efekt był ciekawy i spodziewany zarazem.
— Prawdopodobnie — wymruczał i ponownie zerknął na wampira, kiedy ten ruszył przed siebie. Demon przez chwilę bił się z własnymi myślami, które sprytnie szeptały, że całkiem dobrze i rozsądnie będzie teraz chwilę poczekać i zobaczyć efekt. W końcu nikt nie potrzebuje dwóch do ratowania, w końcu przecież po to właśnie ruszył się pierwszy, choć miał ku temu okazję.
Poszedł za nim, utrzymując dystans jakieś pół kroku. Wejście w obszar działania bariery było dziwacznym doświadczeniem, jakby coś zagęściło powietrze na tyle, by każdy ruch stał się ciężki i ślamazarny. Choć Mifzenaam tego nie zauważył, trudności tyczyły się również czerpania każdego oddechu. N szczęście dystans do pokonania nie był duży, minęli coś w rodzaju powłoki stojącej około pół metra od ścian strażnicy.
— Myślisz, że jak było całe, dało się po tym wspinać? — rzucił Garreth, spoglądając po niewidzialnej ścianie.
Drzwi do wieży ustąpiły łatwo, gdyż sam zamek był wyłamany. Powitało ich pomieszczenie w dużej mierze zawalone drobnym gruzem, ze schodami na górę i na dół. Po kątach walały się metalowe części dawnych broni, szczątki mebli, gdzieś ze schodów zwisała duża kusznica, zapewne kiedyś stojąca na szczycie.
— Dlaczego tam jest strzała? — wymruczał Garreth i rozejrzał się w poszukiwaniu czegoś podejrzanego, ale stojąc w progu, nic takiego nie znalazł. — To może ja wezmę górę... — dodał i nie zdążył się ruszyć, nim długi na pół metra bełt z kusznicy nie wystrzelił i z impetem wbił się w ścianę nad ich głowami. — Kurwa! — Mif obejrzał się na pocisk i strzepnął pył z ramienia.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Sro Lut 01, 2023 3:28 pm

Uczucie towarzyszące przejściu przez niewidzialną gęstą barierę nie należało do najprzyjemniejszych, zwłaszcza że nawet oddech robił się cięższy. Przynajmniej dla niego, Garreth był pozbawiony tak podstawowych potrzeb.
-Doprawdy nie masz o czym myśleć, co?
Rzucił, uznając jego rozważania za zbyteczne w tej chwili. Zresztą, wchodzili już do środka. Sama wieża nie była specjalnie okazała w tym stanie, ale choć jej szczyt już dawno uległ zawaleniu, wciąż można było wspiąć się na piętro. W dodatku była też droga w dół, do podziemi. W końcu, mówili o pradawnych ruinach, te mogły być już pogrzebane w ziemi, a sama wieża była tylko ich namiastką.
-Czyli mi przypada dół…
Wymruczał, gotowy przystać na plan rozdzielenia się, jednak wtedy odezwać się miało coś, co wcześniej przeoczył nie uznając za istotne. Wielki bełt, który o mały włos ich nie przeszpilił. Gaspard zrobił zbędny unik, by zaraz zawiesić spojrzenie na kusznicy.
-Myślę, że sensownie będzie jak sprawdzisz górę… jak najszybciej…
Kusznica sama z siebie nie wystrzeliła. Czy to sprawka jakiegoś umarłego obrońcy? Byli intruzami, a upiory mogły manipulować otoczeniem. Chyba, że wdepnęli w jakąś pułapkę, ale tego nie zauważył.
-Poradzisz sobie.
Dodał i przekształcił się w chmarę nietoperzy, aby prędko przedostać się do zejścia w dół. Lepiej byłoby zbadać teren, aby wiedzieli na czym stoją.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Sro Lut 01, 2023 11:41 pm

Oczywiście, że nie miał o czym myśleć i podkreślił to szerokim uśmiechem, słysząc jego pytanie. Dzielenie się z towarzyszami garścią bezcelowych spostrzeżeń lub pytań należało do jego ulubionych zajęć w wolnym czasie. Jednak ich wspólny spokój szybko zburzyła kusznica.
Zerknął na bełt wbity w ścianę, potem na Gasparda i pokiwał głową.
— Słuszna uwaga — odparł i przywołał do rąk swoją glewię. Wciąż nosiła na sobie ślady marnego utrzymania, bo w pociągu nie miał jak się tym zająć, ale z rękojeści zwisały nowe, czerwone wstążki.
Mifzenaam ruszył na schody, szybko docierając do półpiętra, na którym stała kusznica. Rozejrzał się wokół, ale nie było tu niczego szczególnego, nie było też pomocy do zwolnienia zamka, więc ktokolwiek strzelał, musiał to zrobić w klasyczny sposób.
Poszedł dalej, ostrożniej stawiając kroki, symijając leżące pod nogami kamienne cegły i żelazne śmiecie, które kiedyś zapewne wspierały całą konstrukcję. Musiał przyznać, że było tu dość ciemno, nawet jak na zmierzch, a po chwili stało się jasne, dlaczego. Demon przystanął u szczytu schodów i rozejrzał się po ruinie piętra, na które spadło przynajmniej jedno kolejne. Kamienie i powyginane żelazne pręty splatały się ze sobą, tworząc trójwymiarowy labirynt. Przypominało to trochę zbrojenie budowli, ale odrzucił tą myśl, gdyż wieża była za stara. Drugą opcją były więzienne klatki, które ugięły się pod ciężarem skruszonych murów. Jednak nie to było najciekawsze, bo sam szczyt rumowiska był przykryty. Garreth zmarszczył brwi, wodząc wzrokiem po grubej płachcie skóry, szczelnie oddzielającej wnętrze od bladego blasku księżyca. W tym momencie tylko magiczne światełko chroniło go przed zupełną ciemnością.
— Co nie w mroku, a istocie swej skryte, niech stanie przede mną... — Zaczął mamrotać proste zaklęcie, starając się znaleźć sensowne przejście w głąb komnaty. I kiedy tak przeciskał się między gruzem, nagły szelest przykuł jego uwagę, ale Garreth nie zdążył się odwrócić, nim coś nie uderzyło go mocno w plecy, popychając prosto na połamane gałęzie. — Co jest kurwa... — mruknął, patrząc przez moment na chrust, a zaraz na siebie. — O świetnie. — Wyciągnął patyk wbity w brzuch. — No to teraz to sprawa osobista...

Gaspard najwyraźniej miał słuszność w swoich domysłach, gdyż pomieszczenie, do którego zszedł, nie było już okrągłe, a kwadratowe. Jeden róg ugiął się dawno temu pod naporem ziemi i ta wdarła się do środka, po meblach nic prawie nie zostało, ale reszta zdawała się znacznie bardziej uporządkowana, niż "parter". W głębi znajdowało się przejście dalej, a sądząc po przeżartych rdzą widełkach i ostrzach noży pod ścianami, mogło to być pomieszczenie w stylu kantyny.
Jednak nie wystrój powinien przykuć uwagę wampira, a dwie inne rzeczy. Pierwszą było szczypanie symbolu na jego skroni, który jarzył się teraz jasnym blaskiem, lecz to światło zdawało się ginąć w mroku zaledwie dwa kroki od Gasparda. Drugą rzeczą był zapach, tutaj jeszcze delikatny, ale wyczuwalny i dobrze znany. Zaschnięta krew. Ten trop zdawał się prowadzić głębiej, ale im dalej szedł łowca, tym mniej widział.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Lut 02, 2023 12:23 am

Niezbyt mógł przewidzieć co mogło czekać Garretha na piętrze, ale wiedział, że posłał tam nie wsiowego głupka, a demona, któremu śmierć niestraszna. Może bardziej powinien martwić się o siebie, ale na to jeszcze przyjdzie czas.
Chmarą z powrotem zmaterializowała się w jedno ciało, zaś Gaspard dobył kordelasa, aby być przygotowanym na każdą ewentualność. Nic jednak go nie spotkało w pierwszym pomieszczeniu jakie odkrył, może poza kolejnym walającym się gruzem. Jednak dopiero teraz odczuł działanie symbolu Ata, na tyle drażniące, że odruchowo docisnął do niego palce.
-A więc zabawa przede mną…
Syknął, ale gdy tylko to nieprzyjemne odczucie ustąpiło, zastąpić miała je tępa woń starej krwi. Wyostrzone zmysły wampira nie miały z tym problemu, pytanie tylko czyja to mogła być krew. Ta podobno potrafiła przetrwać setki lat, a może należała do kogoś kto zjawił się tu później. Odpowiedź jednak nie przyszłaby sama, więc jedyne co mógł zrobić, to udać się za węchem. Niestety, z każdym kolejnym krokiem robiło się mniej przejrzyście, a nie posiadał żadnych specjalnych zdolności widzenia w ciemnościach. Pozostało więc zdać się nie tylko na zmysł węchu, ale i też słuchu, gdy wzrok zawodzi.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Czw Lut 02, 2023 11:42 am

Garreth wypuścił patyk z dłoni i docisnął ją do rany na brzuchu. Wyszeptał ciężko pod nosem parę pospiesznych zdań, lecz spomiędzy palców mimo wszystko popłynęła krew. Kiedy tylko to zauważył, prychnął cicho i chyba dał sobie z tym spokój, kierując wzrok na zakamarki wokół.
— Niezły ruch, nie ma co... — wymruczał trochę zduszonym głosem, starając się nie ruszać niepotrzebnie. I poniekąd zdało to egzamin, bo wraz z kolejnym szmerem, Garreth odwrócił się natychmiast, ostrzem celując prosto w to, co chciało się do niego zbliżyć.
I wtedy też zamarł na moment w niepewności większej, niż sam by po sobie oczekiwał, bo fruwający się kołtun drobnych ciał mógł być tylko jednym. Wampirze nietoperze. Demon odskoczył momentalnie do tyłu, trafiając plecami na jakiś kamień, z niepokojem zauważając, że ostrze glewi pokryte było stróżką krwi.
Chmara zniknęła, a po piętrze wkrótce rozległ się cichy chichot męskiego głosu, jednak był to głos zupełnie obcy.
— Zabiję cię kiedyś, Gaspik... — odetchnął cicho z uśmiechem i ruszył za głosem.

Widząc marne dwa kroki przed sobą, Gaspard wkroczył w mrok prastarych podziemi. Być może byłby to dobry wstęp do heroicznej opowieści, gdyby ktoś raczył ubarwić kilka detali, lecz nikogo takiego tu nie było, a wampirowi przyszło spotkać się z ponurą rzeczywistością.
Zapach krwi przeprowadził go przez korytarz. Z lewej strony znajdowały się zapewne koszary, podłużne pomieszczenie ze szczątkami drewna i czegoś, co kiedyś mogło być tkaniną, a nie zostało całkiem pożarte przez robactwo. Lecz uwagę Gasparda odwrócił dźwięk z drzwi na przeciwko, coś jakby pospieszne kroki, lecz dziwnie odległe i biegnące za szybko, jak na tak małą przestrzeń, jaką tam znalazł. Sądząc po ilości metalowych elementów oraz zniszczonym palenisku, znalazł się w kuchni i to było jedyne, co zdążył zauważyć, zanim powietrze przeszył przeraźliwy wrzask. Symbol rozpalił się ciepłym blaskiem, a do uszu wampira dobiegł dźwięk szybko przecinanego powietrza z różnych stron, kiedy przypadkowe rzeczy z podłogi i wieszaków zaczęły chaotycznie lecieć w jego stronę.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Lut 02, 2023 11:11 pm

Wciąż nic i nic, Garreth zapewne bawił się dużo lepiej, skoro jeszcze go nie dogonił. Ale schodzenie do podziemi, co mu to przypominało…? Miał tylko nadzieję, że tym razem nie trafi na kolejne porzucone szalone eksperymenty. Czasem nauka i magia nie powinny iść ze sobą w parze, ale wtedy nie mieliby alchemii. Zresztą, nie czas na to.
Przedostał się do takich jakby koszar, a krew nie powiodła go do tego co oczekiwał. Szczątków, flaków… ale za to były dziwne dźwięki. Jeszcze lata temu trząsłby się ze strachu, ale Gaspard już dawno przesunął swoje granice.
-Znowu…
Sapnął, czując działanie symbolu, a zaraz nastąpił wrzask. Kto tak się darł o tej nieludzkiej porze, noc jest! Ale lepiej być ostrzeżonym.
Gdy zauważył, a właściwie, usłyszał jak coś wdarło się do pomieszczenia i spróbowało go obrzucić przedmiotami, Anatell rozpadł się znów na chmarę, tylko po to by z łatwością uniknąć nieprecyzyjnego ataku i zmylić swojego oponenta. Nietoperze pary oczu poszukiwały celu, ale raczej zdały się na echolokacje, aby określić trajektorię lotu w stronę swojej ofiary. Ofiary? To tak źle brzmiało.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Pią Lut 03, 2023 4:41 pm

Stanąwszy na kamiennym bloku, znalazł się prawie tuż pod przykrywającą wieżę płachtą. To była niekorzystna pozycja, bo czuł się na widoku niczym pomnik, a jego wróg... stał tam, gdzie można by się go spodziewać. To było swego rodzaju zaskoczenie, niepokojący sygnał tego, że jego przeciwnik planuje coś więcej, niż głupią pułapkę, w którą chciał umyślnie wleźć. Wlazł w potencjalnie nieznaną.
— Czym jesteś...? — zapytał ciemnowłosy mężczyzna z zainteresowaniem, ale Mifzenaam nie tracił czasu i uwagi na odpowiadanie. Wyciągnął rękę i krzyknął inkantację, która rzuciła kulą palącego światła prosto w twarz wampira. Ten syknął i rozsypał się ponownie, a na to tylko czekał demon, tnąc na mniej więcej przez środek uciekającej chmary. Nie odleciała daleko, ale zdołała umknąć przez dziurę, która dla niego była za mała. Zaraz i w owej dziurze zjawiło się ostrze rapiera, przed którym Garreth uchylił się w ostatnim momencie, by nie zostać szaszłykiem.

Przemiana w tak trudny cel jak bez przerwy poruszające się nietoperze, była całkiem dobrym pomysłem i najwyraźniej zagrała zjawie na nerwach. Kolejny wrzask rozniósł się po komnacie, a ciśnięta w powietrze deska omal nie zmiotła jednego z nietoperzy na ścianę. Z pewnością zostałaby z niego mokra plama, bo drewno aż złamało się w pół.
Swymi wieloma parami oczu Gaspard dostrzegł sylwetkę tuż przed sobą, przejrzystą i białawą, jakby utkana była z pajęczyny, odziana w długie, poszarpane szaty, które ledwo trzymały się na właściwym miejscu. Temperatura w pomieszczeniu gwałtownie spadła, tworząc kłębki pary z wydychanego powietrza, a twarz upiora rozciągnęła się daleko w dół, ukazując garnizon ostrych zębów. Zjawa wyciągnęła do nietoperzy kościste palce, mknąc za nimi, gdziekolwiek chciały uciec, aż dobiegło do drzwi kuchennych, z których framugi wyrwało kilka kamiennych cegieł, by cisnąć je na środek pomieszczenia.
Z sufity posypał się pył, coś twardo trzasnęło w samym sercu strażnicy, a upiór sięgnął do podłogi, podrywając z niej kolejne kamienne kafelki.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Lut 03, 2023 5:35 pm

Z pewnością nie spodziewał się tak wyraźnie widzianej kreatury, której daleko było do zjawiskowego ducha pokroju Lucrecii, czy Claudie. To był wypaczony upiór, w dodatku groźny, więc nietoperze tylko wyczekiwały okazji, lawirując w powietrzu jak tylko mogły. Robiło się za to dużo chłodniej, zmarła istota miała na to wpływ, a jej zdolności manipulacji otoczeniem były nawet imponujące.
Coś jednak działo się w centrum strażnicy, a nie chciałby dać się pogrzebać tu żywcem, więc trzeba było działać szybko. Idealny był moment w którym mara postanowiła na moment odwrócić od niego uwagę. Wtedy też nietoperze podleciały tuż za nią, choć w dogodnej odległości.
-Zadław się tym.
Padły słowa, nim ostrze nie nacięło upiora, a jeśli była na to sposobność, na tym nie poprzestał, stawiając wciąż na szybkość ruchów.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Pią Lut 03, 2023 7:47 pm

Do głowy przyszedł mu jednak inny głupi pomysł. Kiedy minęli jeden zakamarek, a ostrze wampira ponownie wysunęło się ze ściany, Mifzenaam złapał je bezceremonialnie i szarpnął w swoją stronę. Tak jak się spodziewał, napotkał spory opór, czyli rękojeść rapiera była na tyle zabudowana, by utrudnić szybkie wypuszczenie z dłoni. Demon przyłożył rękę do dziury i jeszcze raz posłużył się zaklęciem świetlistego ognia, które zaskutkowało krzykiem bólu i głuchym uderzeniem o ziemię. Broń zawisła w końcu swobodnie, więc wziął ją sobie.
Znalezienie ścieżki do kryjówki wampira nie było trudne, a on sam wyglądał teraz... cóż, jak człowiek poparzony szybko żrącym kwasem, to było chyba najprostsze porównanie. Garreth szturchnął go butem, ale ten nie zareagował, prawdopodobnie nieprzytomny z powodu szoku. Mógł swobodnie przeszukać go na szybko, upewniając się, że nie ma więcej broni albo innych ciekawych rzeczy. Jedną z takich był dziennik, ale ten chwilowo trafił do sakwy demona.

Podłoga rozerwała się dosłownie pod rozkazem widmowych szponów, kamienie, płytki i piach poszybowały do góry i zaczęły wirować. Jednak plan zjawy został zniweczony w momencie, kiedy wampir zmaterializował się za jej plecami. Ciężko powiedzieć, czy go nie zauważyła, czy tylko była zaskoczona śmiałością śmiertelnika, ale z pewnością odwrócił jej uwagę całkiem szybko. Pierwsza odwróciła się twarz, a gdyby miała namacalny kark, właśnie chrupnąłby dźwiękiem łamanych kości. Podobnie wykręciły się ramiona, próbując sięgnąć do Gasparda.
Ledwo upiór zatopił w nim szpony, wywołując uczucie lodowatego poparzenia, kiedy wrzasnął ponownie, tym razem z bólu i gniewu, gdy uświęcone ostrze rozcięło jego powłokę. Gaspard był szybki, nie musiał też specjalnie trudzić się celowaniem, bo widmo zdawało się reagować tak samo na trafienie w swoje "ciało", jak i łachmany. Mazista substancja pozostała na ostrzu i podłodze, a upiór w końcu cofnął się, straciwszy jedną z rąk, która rozpłynęła się w powietrzu. Skierował puste oczy na sufit, wyciągnął szpony i kikut, by z wolna przeniknąć przez sklepienie ku górze.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Lut 04, 2023 12:02 pm

Szczerze sądził, że pójdzie z większą trudnością, ale było to pozytywne zaskoczenie. Widok odpadającej ręki upiora i strach, gniew oraz ból w jej oczach… jakże przyjemne. Jeśli pocierpi jeszcze bardziej to sama zechce odejść z tego świata, szukajac ratunku po drugiej stronie. Trzeba było ją przymusić.
-Jak śmiesz?!
Warknął, gdy chciała go pochwycić, by kordelas znów sunął, tym razem po jej pysku, który mógłby rozdziawić się jeszcze paskudniej, niż wyglądał na początku. Teraz jednak upiór próbował uciekać, kierując się w górę. Teoretycznie tam wpadłaby z deszczu pod rynnę na Garretha, lecz nie był pewien, czy wszystko z nim w porządku.
-Zaczekaj na mnie, bawimy się!
Błyskawicznie chmara powędrowała drogą powrotną na górę, a jeśli tylko na wyższym piętrze Gaspard dostrzegł obecność eterycznej postaci postanowił znów zaatakować, tym razem przekształcając się w locie.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Mifzenaam Sob Lut 04, 2023 11:42 pm

Upiór z pewnością nie przejął się jego oburzeniem, ani też groźbami brzmiącymi w głosie Gasparda. Zresztą, czym właściwie miałby się przejmować człek martwy od setek lat... A jednak nie mógł spocząć w pokoju i z pewnością miał ku temu powód.
Nietoperze bez przeszkód pofrunęły przez mrok, by wypaść z niego w komnacie wejściowej, a z niej ruszyć na piętro. Już na schodach przywitał je dziwaczny widok, gdyż po stopniał w dół turlało się ciało. Zaraz za ciałem szedł Mifzenaam, który przystanął i odsunął się pod ścianę, by zrobić miejsce dla lecącej chmary.
— Co jest? — rzucił, ale nic więcej nie zdążył powiedzieć.
Dotarłszy na piętro, Gaspard zobaczył puste rumowisko, którego zakamarki pokrywały się szronem. Paskudne zimno przenikało na wskroś i to nie tylko jego ciało, jak zaraz miał się przekonać. Najpierw pojawiła się dłoń w ciemnym kącie, sięgnęła i zagarnęła pył w swoją stronę, zatopiła pazury między kamienie. Potem pojawiło się ich więcej, zewsząd, wgryzały się w mury, szarpały i wierciły, aż cały budynek zaczął drżeć w posadach. Nie trzeba było długo czekać, nim pomiędzy nogami wampira nie przebiegła szczelina, obok spadł kamienny blok, a cała strażnica poczęła się walić i zapadać do środka.
Garreth odsunął się od drzwi frontowych, stojąc stosunkowo bezpieczne na trawie, i spojrzał na powstającą kupę gruzu. Nie był pewien, gdzie jest Anatell, ale ufał, że wampirze umiejętności pozwoliłyby mu umknąć na czas.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Niezdrowe hobby Empty Re: Niezdrowe hobby

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach