Dwór Białożębu

+2
Serafina Vaymore
Mistrz Gry
6 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Harim Pią Sty 29, 2021 2:20 pm

  Bezdenna otchłań porwała grunt spod nóg, by ponownie brutalnie wrzucić ich w rzeczywistość zimną i ponurą. Choć czy na pewno? W świetle ostatnich kilku godzin nie wyglądało to tak źle.
  Harim oparł się ręką o podłogę tuż przed swoim nosem, co za chwilę trochę go skołowało. Wcale nie czuł się zmęczony, to chyba jego ciało na chwilę zgłupiało od tego... cokolwiek to było. Podniósł czujne ślepia na wampira, a za moment na Serafinę, która zaczęła się krztusić. A raczej dusić, nie pojmował tylko czym. Jedynym sensownym rozwiązaniem było wyczerpanie, ale przynajmniej wyjaśniła się rola maski na jej twarzy. Nie zrobił niczego, nawet nie musiał, bo ta szybko została zaopiekowana przez Rantira. I jego kota.
  Sabur pierwszy przydreptał do dziewczyny i otarł się o jej bok z cichym "phurrr", które za moment przeszło w mruczenie. Robił to na tyle nachalnie, że aż nie pasowało do jego wcześniejszej burkliwej osoby. Nie rezygnował też jeśli nie dostał odpowiedzi, jakby nawet nie chodziło mu o nią.
  — Oczywiście — odparł Quinaathaaph, patrząc na nią czujnie, jakby miała się zaraz przewrócić. Vaymore wyszła w towarzystwie kota, a on zwrócił się do białego grona. — Pokażę wam, gdzie będziecie spać.
* * *
  Harim wstał pierwszy, może poza wampirem, który pewnie wcale się nie kładł. Ale kiedy zobaczył ledwo zaróżowione niebo za oknem, był prawie pewien, że nikt inny jeszcze nie zamierzał chodzić po domu. Z parapetu uciekł czarnobiały ptak, powód jego wczesnej pobudki. Skrzydlaty usiadł na łóżku i odgarnął włosy z czoła. Na chwilę zawiesił wzrok na pomiętej pościeli tuż przed sobą. "Twoje łóżko." "Używaj, czego chcesz." Nie pamiętał, czy kiedyś miał prawdziwe łóżko, a ten człowiek dał mu cały pokój. I to nie jakąś komórkę w piwnicy, a zwyczajny pokój, jak dla każdego innego, z mnóstwem mebli, drobiazgów, z dywanem na podłodze i lampami na ścianach. Harim nie chciał nawet dotykać większości tych rzeczy, żeby przypadkiem czegoś nie zepsuć, chociaż kiedy tylko złapał tą myśl, wyrzucił ją szybko z głowy.
  Tymczasem Anatell spotkał na schodach Salinae, która powitała go z delikatnym uśmiechem na twarzy. Trzeba było przyznać, że jej pasował, zarówno do twarzy, co i opiekuńczego nastawienia, którym obdarzała wszystkich wokół.
  — Dobrze, że jesteś, szukałam cię. — Podeszła, przekazując w jego ręce kamionkową czarkę wypełnioną szkarłatną cieczą o nader znajomym zapachu. — Proszę. Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
  Skrzydlaty pozbierał wszystkie rzeczy, które w spaniu byłyby tylko przeszkodą, po czym poszedł doprowadzić się do stanu względnej używalności. O tym Quinaathaaph też mu powiedział i był na tyle miły, by zrobić to bez obecności Gasparda. Koniec końców, schodząc na dół, Harim miał mieszane uczucia. To wszystko było jakieś nieswoje, ale jednocześnie nie mógłby powiedzieć, że było złe. A jego wciąż wilgotne pióra dawno nie były takie białe.
  Nie rozgościł się w kuchni. Usiadł tylko w jakimś kącie, tak, żeby mieć widok na całe pomieszczenie i wejście jednocześnie. Było tu przyjemnie ciemno przez zasunięte okna, więc zmrużył ślepia, póki nie pojawił się Gaspard razem z panią domu, której zaraz skinął głową. Przeniósł wzrok na wampira, kiedy usiadł całkiem niedaleko, wciąż jednak w bezpiecznej odległości. Potem spojrzał na to, co ten trzymał w rękach. Ten kolor i nikły zapach, który po chwili doleciał do niego, mówiły wszystko. Nie żeby było to dziwne, po prostu siła skojarzeń zmusiła hybrydę do zwrócenia uwagi na czarkę.
  — Cześć — rzucił w końcu, ale bez zainteresowania.
  Potem pojawiła się Serafina, a wraz z nią czarny kot, który łaził za nią jak cień.
  — Co powiecie na jajecznicę? — rzuciła Sal, chyba niekoniecznie oczekiwała odpowiedzi, bo za taką też uznała milczenie Harima, który nie był przygotowany na pytanie.
  Zagapił się na kota, który wskoczył na stół i usiadł tuż przed piecykiem przyniesionym przez Serafinę. Sama rzecz była ciekawa, trochę podobna do kadzidła albo puszki na aromaty, ale zbudowana inaczej. Sabur zaś złożył łapki razem i nachylił się nad miseczką na olejki, mrużąc zielone ślepia z zadowolenia. No, do czasu.
  — Mauuu — burknął w pustą przestrzeń obok, po czym zebrał się kulkę i napuszył bardziej.
  — On musi ciągle to robić? — mruknął Harim, zerkając na dziewczynę i na miejsce, do którego miauczał kot. Zebranie faktów nie było takie trudne, ale nie spodziewał się, że ktoś wyglądający na tak ważnego, będzie za nimi łaził.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Serafina Vaymore Pią Sty 29, 2021 3:04 pm

Serafina wygladała tak, jakoby zaraz miała wybuchnąć
-Oczywiście, przecież moja ewentualna śmierć nie byłaby im na rękę - prychnęła, ale po podkreślaniu poniektórych słów, Harim mógł odczuć, że pretensja w słowach kierowana jest do tego, którego nie byli w stanie dostrzec.
-Dobrze, ale... - urwała, zaraz uciekła spojrzeniem w bok. Wyglądało to tak, jakby zwyczajnie dostała opierdol. Westchnęła cieżko.
-Wcale się nie stresuje.. - fuknęła, zaczynając jeść, zaś drugą dłonią gładząc łepek Sabura.
-Bo.... nieważne... - wzięła głęboki wdech, zaciągając się przyjemnym zapachem olejków, które koiły wszelkie możliwe duszności. Zerknęla na Harima.
-Ayu jest ze mną od dzieciństwa.. nie jest cały czas, ale jest kimś w rodzaju przewodnika i stróża. Jednakże to nic nowego, to on brał pod swoje skrzydła moich poprzedników... tak samo będzie brać następców. - wymruczała, racząc się jajecznicą. Serafina jeszcze kilkakrotnie zerkała w kierunku niczego, ale wyglądało na to, że wbrew pozorom się uspokaja, a nawet na jej twarzy pojawiło się coś w rodzaju skruchy. Prawda była taka, że zwyczajnie czuła się paskudnie, a mądrości Strażnika Azylu były teraz ostatnim czego potrzebowała. Zresztą sama myśl o zrealizowaniu jednego z jego pomysłów wprawiała ją w zakłopotanie i poczucie beznadziei, Vaymore była zbyt dumna na proszenie o pomoc. A na pewno w tej sytuacji.
-Po śniadaniu chwilę odczekamy i wyruszymy... - podjęła spokojnie - przed nami kawałek drogi... - ściągnęła Sabura ze stołu, układając go sobie na kolanach, tym samym racząc się kocim ciepełkiem.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Sty 29, 2021 3:37 pm

Hm, Salinae była bardzo dobra i gościnna, jednak na jej propozycję pokiwał głową przecząco. Już miał swój posiłek. Mimo to, zabrzmi to śmiesznie, ale poczuł rodzinny klimat. Nie pamiętał kiedy był na śniadaniu w takim gronie. Szczerze nie pamiętał.
Serafina dalej mówiła do siebie, ale każdy zdawał się to tolerować bez cienia zaskoczenia. Czyżby rozmawiała z kimś kogo tu nie było? Oczywiście, że tak, Gaspardzie. A precyzując, po prostu on tego nie widział.
Sytuacja w której Harim narzekał na Sabura wydała mu się zabawna, na co zareagował z uśmiechem. Sam miał ochotę pogłaskać kota, ale ten pewnie zacząłby panikować. Dalej mu szkoda tej niechęci futrzaków. Musi sobie sprawić królika. Albo szczura.
Vaymore wspomniała o Ayu, więc zamienił się w słuch, nawet jeśli to nie do niego były kierowane te słowa. Hm, czyli to z nim tak dyskutowała. Jednak założenie rozmawiania z tym lemurem od dziecka po starość, a jeszcze znoszenie go po śmierci, jest przerażające. Ciekawe jak Ayu wybiera następców. Czy jest to losowe? Raczej teraz nie pozna odpowiedzi.
Gaspard jednak ożywił się na wzmiankę o podróży. Gdzieś mieli jechać…? Ale… dokąd i czemu ona nadal… ah. Zacisnął palce na kolanach.
-Serafino, ja…- Podrapał się speszony po policzku. -...jestem zdziwiony, że dalej nie upomniałaś się o zapłatę, jednak… jeśli masz gdzieś wyjechać, zmuszony jestem nadwyrężyć Twoją pomoc i spytać teraz…- Odwrócił wzrok. -Wiesz może, gdzie jest Ursa…? Tak się składa, że większość życia spędziłem w Selinday, więc moja wiedza jest nikła. Nie za bardzo mam co ze sobą począć, lecz obiecałem… mu, spełnić jego przysługę. To jedyne co jeszcze wiem, że muszę zrobić.
Zapytał, licząc na wskazówki. Niestety, to była prawda. Wysłał list do Geo. Nie wróci tam. Lu też nie ma. Został sam, bez dachu nad głową i bez planów. Jedyne co jeszcze mu zostało, to poczucie obowiązku względem Wilka. To jeszcze chciałby zrobić.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Harim Pią Sty 29, 2021 6:10 pm

Biały prześledził uważnie twarz dziewczyny, przez chwilę zastanawiając się, czy ton jej głosu na pewno nie jest skierowany do niego. Jej śmierć nie byłaby im na rękę, jasne, pewnie. Ale kim tak właściwie była? Widział dość dużo, żeby powiedzieć, że nie ma pojęcia. Może i ktoś wspomniał, ale nie zapamiętał tego. Jeśli było to jedno słowo, tym bardziej nic mu nie mówiło.
Kłótnia trwała dalej, co Sabur z premedytacją zignorował, racząc się pieszczotami. Kiedy wylądował na kolanach, ponownie rozległo się mruczenie, a ciepły kłębek grzał kolana Serafiny. Po chwili przytulił łebek do jej klatki piersiowej, przymykając ślepia z zadowoleniem.
Harim zajął się jedzeniem. Kolejna dobra rzecz, która go spotkała, to zaczynało być niepokojące. Dopiero po chwili zerknął na dziewczynę.
— Mhm. — Niewiele wyjaśniła, ale jemu to wystarczało. Ayu pewnie i tak zignoruje jego istnienie i to też nie brzmiało źle.
Źle natomiast wyglądała Serafina, co nie uszło uwadze Salinae. Nie znała jednak kontekstu rozmowy, niewiele więc mogła z tym zrobić.
— Jeśli będziecie jeszcze czegoś potrzebować, nie krępuj się — rzuciła miękko, po chwili przenosząc wzrok na Gasparda.
Harim też na niego popatrzył, a z każdym słowem wampira, jego wzrok wydawał się chłodniejszy. Nie lubił tego gościa. Może dlatego, że był trochę nieprzewidywalny, sam przyznał, że jest niebezpieczny i zdolny do wielu rzeczy, a może po prostu chodziło o jego sposób bycia. W każdym razie go nie lubił.
— Nie masz mapy? — rzucił obojętnie, ale to proste pytanie podszyte było niechęcią.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Serafina Vaymore Sob Sty 30, 2021 9:14 pm

Sięgnęła po szklankę, upijając nieco soku. Czuła, że dojście do formy, a w zasadzie powrót do "zdrowia" może trochę potrwać, ale nie mieli na to czasu.
Nie mogła po raz kolejny odkładać swoich obowiązków. Może Ayu miał ra...nie, na pewno nie, prędzej by poszła się utopić, aniżeli to zrobiła.
Westchnęła cicho, przymykając ślepia, aby przywołać przyjemne uczucie, które wiązało się z kontaktami z króliczym przeciwieństwem. Tak, to by było miłe.
Uniosła spojrzenie na Gasparda, gdy ten na powrót zaczął mówić. Chłopak miał ewidentnie problem... ze sobą. Poza tym przypominał jej trochę Melisę, tyle że w odsłonie męskiej. Więc skoro Gaspard jest Lisą, to Lu powinna być Janką. Szło tylko mieć nadzieje, że tak było, bo jeśli to dwie miauczące niedorajdy, to się powiesi.
Chociaż druga niedorajda może się wyrobi... w końcu będzie pod opieką Wilka, oraz - tak przypuszczała - nowego mentora, którego wyznaczy jej At.
Gaspard, jak to Gaspard, zaczął miauczeć i iście pisarsko lać wodę dookoła, nim w końcu wydukał o co mu chodzi, a w zasadzie... w zasadzie to brzmiało jak sugestia. W końcu nie zapytał o mapę, a bardziej starał się, dość nieudolnie uzyskać pomoc. W końcu mamy jakieś zbędne majaczenie, niekonkretne pytanie sugerujące ruszenie dupy, a na koniec coś co wyglądało jakby miało wywołać wyrzuty sumienia i chęć niesienia pomocy. Jakby nie mógł zapytać wprost o mapę. Chociaż... gdyby chodziło by o mapę, pytanie wyglądałoby inaczej. Dlatego właśnie to Janka rozmawiał z Lisą, on miał cierpliwość i chęci do rozszyfrowywania zagadek miauczydła.
Nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, jej wzrok przeniósł się na Harima, który postanowił się wtrącić.
-Um... - Spojrzała na Gasparda pytająco, jakoby podpinając się pod pytanie Harima. Ponownie zerknęła na hybrydę
-Nie ruszaj się - powoli uniosła dłoń i poprawiła jedno z piór na jego głowie, które zaburzał jej wizje świata i wszechobecny spokój ducha. No denerwował ją ten detal, bo ów piórko tak dziwnie się wywinęło. Tak, zdecydowanie gdyby je zostawiła, to dostałaby szału.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Sty 30, 2021 9:41 pm

Czy było mu łatwo? Z pewnością nie. Czy miał jakieś w tym intencje? Też nie. Chciał rzucić sugestią? Wręcz przeciwnie. Ciężko sobie może wyobrazić, jak trudno jest czasem poprosić o pomoc osobę, która już wystarczająco dla ciebie zrobiła. Gaspard zdawał sobie sprawę ze swojej nieporadności, gdyż zdarzała się często, przecież wielokrotnie prosił Grycana o wyciągnięcie z opresji, lecz z każdym nowym kłopotem, zjawiał się u niego coraz rzadziej i trudniej było mu słowo wydukać. Nie chciał być wiecznie od kogoś zależny. Może nie był najlepszym wojownikiem, charyzmatycznym przywódcą, ponurym poskramiaczem, zuchwałym kobieciarzem, czy żadnym innym twardym charakterem. Był po prostu Gaspardem, osobnym stanem umysłu. Czymś, przez co nawet wśród Anatellów był tym innym. Mimo to, próbował i się nie poddawał. A nawet ta głupia prośba, była aż nadto trudna dla niego. W rezultacie, otrzymał pytanie hybrydy, w którym przesycona była niechęć i kompletne zignorowanie przez Serafinę. Podpięła się do jego pytania, nawet nie odpowiadając w kwestii zapłaty za kwestię Zaświatów.
Wampir opuścił głowę, próbując powstrzymać… śmiech. Jednak zaraz, znów na nich spojrzał, z uśmiechem. Głowę jednak obrócił zaraz na Harima, mrużąc lekko oczy.
-Hm… chyba zapomniałem wziąć ją do mojego “zestawu podróżnika dla początkujących”. Mój błąd.- Odparł mu, ale ciężko było stwierdzić, czy ton głosu był sarkastyczny, czy też może miał prezentować żart. To jedno dobrze opanował. Kolejno spojrzał na Serafinę. -W porządku. Udam się do Wiewiórczej Dziupli, tam pewnie ktoś mnie pokieruje dalej.- Zerknął jeszcze na Salinae. -Pozwoli Pani, że zostanę jeszcze do zmierzchu, abym mógł spokojnie wyruszyć. Mam nadzieję, że to nie kłopot.
Dodał zaraz, po czym się oparł i upił łyk z czarki.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Harim Nie Sty 31, 2021 1:02 am

Planował zostawić ich samych z tą rozmową po tym jednym zdaniu, ale oczywiście za dużo sobie wyobrażał. Chyba go to nawet nie zdziwiło, może za wyjątkiem Serafiny, która znowu robiła nieprzewidywalne rzeczy.
Zerknął na nią, wyczuwając, że do niego mówi, jednocześnie wyciągając dłoń do jego głowy. Biały spiął się i znieruchomiał, ręka mu drgnęła, a pióra na skrzydłach nastroszyły się. Nie protestował jednak, nie wyglądała wcale jakby chciała... Cóż, większość ludzi w takiej chwili ukarałaby go za bezczelne odzywanie się bez pytania. Nie zrobiłaby tego, wyglądała jak po nieprzespanym tygodniu, ale to był odruch. Nieznacznie zmarszczył brwi, kiedy już poprawiło jego piórko, a za chwilę odezwał się Gaspard.
Harim prychnął cicho, co chyba można by uznać za rozbawienie jego żartem, nawet jeśli Anatell poczuł się tym urażony. W zasadzie nie obchodziło go to.
Salinae przyglądała się im i słuchała tej cokolwiek kulawej rozmowy. Kiedy w końcu zwrócił się do niej, delikatnie przymknęła oczy w niemym westchnieniu. Mężczyźni.
— Gaspardzie. — Zawiesiła na nim wzrok. — Jesteś moim gościem i nie wyrzuciłabym cię w środku dnia, to pewne. A jeśli potrzebujesz znać kierunek, w bibliotece jest pełno map, mniej lub bardziej dokładnych, zależnie czego ci trzeba.
— Powinieneś też zabrać jakieś zapasy — rzucił Rantir, wchodząc do kuchni, ale nie zdążył pociągnąć wątku.
— Znowu się spóźniłeś.
— Wiem. — Uśmiechnął się do niej lekko. — I mam dobrą wymówkę.
— Jak zawsze... — Sal przymknęła ślepia, kiedy ten przelotnie ucałował jej włosy, opierając się łokciami o tył jej krzesła.
— Posłuchaj, Gaspardzie. — Rantir zawiesił na nim wzrok. — Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale Ursa to zabita dechami dziura i jedno z wielu gniazd ciemnoty. Kiedyś podobno wybito tam rodzinę wilkołaków. Jeśli pozwolisz im myśleć, że jesteś wampirem, zaczną cię obserwować, a jeśli znajdą cokolwiek, co nosi ślady kłów, wezmą widły i to sprawdzą. Najlepiej tam nie nocuj, obawiam się, że masz za mało doświadczenia... — Zerknął na Sabura na kolanach Serafiny. — Unikaj kotów, psów i koni, najczęściej figurują w przesądach. Choć to pewnie już wiesz. — Wyprostował się, krzyżując ręce na piersi. — Nie wiem, jak głęboko w puszczę masz się udać... Raczej niezbyt. Ale gdyby przypadkiem wylądowała ci strzała pod nogami... Nie idź dalej.
Quinaathaaph umilkł, Salinae zaś przeniosła wzrok na Serafinę, przyglądając jej się chwilę.
— Może jednak powinnaś dłużej odpocząć? — spytała cicho.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Serafina Vaymore Nie Sty 31, 2021 9:50 am

Jej wzrok sunął od jednej persony do drugiej. Poczynając na Gaspardzie, a kończąc na Rantirzę. Wszyscy mówili za dużo, oh zdecydowanie za dużo. Nie, żeby miała coś do mówienia, niech mówią. Jednakże nie było to takie po prostu mówienie i mimo, że nikt nie wywierał żadnej presji na Serafinie, to nieporadność Gasparda i troska jej wujostwa wobec białowłosego była swego rodzaju igiełką, którą nieprzyjemnie dźgała jej ego. Takie oczekiwanie, którego nikt w rzeczywistości nie oczekuje, ale czujesz jego obecność.
W dodatku podróż nocą. Podróż nocą przez puszczę przez osobę niedoświadczoną i nieobytą z istotami mieszkającymi tamte tereny, nawet Harima nie chciałaby samego tam puszczać.
-Niech już będzie... - wtrąciła głośno, gdy rozprawiali na temat niebezpieczeństw w samym mieście, co i puszczy - Pójdziemy z tobą... Jeśli się nie mylę to w tym samym kierunku...I koniec tematu podróży - ucięła, dłubiąc zaraz widelcem w jedzeniu - No prawie... - westchnęła, a ślepia w kolorze białego popiołu zalały postać Rantira - Wujaszku, ja wiem, że o wiele proszę, ale naprawdę nie widzi się nam podróżować nocą z nim...- skinęła głową na Gasparda- Zresztą Harim nie wypada pod tym względem lepiej, jeden jest nieporadną kluską, a drugi ma zbyt silnie zaznaczony instynkt przetrwania, oboje mogą sami stworzyć niebezpieczeństwo, jeśli odruch zdecyduje o tym, aby mnie nie usłuchać. Nie żebym miała coś przeciwko istotom, które wtedy stają się nad aktywne... -pociągnęła, zaraz kończąc śniadanie.
Jej wzrok przeniósł się na Sal, która znając chociażby swojego męża, zarówno teraz, jak i z czasów młodości, dobrze wiedziała jaka będzie odpowiedź Serafiny w tej kwestii
-Nic mi nie jest, to tylko chwilowe... Rozchodzę to - rzuciła żartobliwie - Przecież nie umrę -uśmiechnęła się głupkowato. Nie była jednak tego taka pewna w samym miejscu docelowym, jakim była Ursa. To miejsce nie napawało jej entuzjazmem i raczej wolałaby go unikać. W zasadzie wolałaby w samej puszczy natknąć się na nieposkromione bestie, aniżeli wchodzić w kontakty z ciemnotą. Jedna ciemnota ją czci, zaś inna chce spalić na stosie. Pytanie która tam mieszka wzbudzała niejaki niepokój. Może tam nikt o niej nie słyszał, co by napawało wszechobecnym entuzjazmem. W końcu ciemnota lubi wierzyć i nienawidzi, jeśli cokolwiek lub ktokolwiek podważa to, w co tak bardzo wierzą.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Sty 31, 2021 10:51 am

Harim prychnął na jego słowa, a Gaspard uznał to mimo wszystko, za jakiś sukces. Jednak momentalne westchnięcie Salinae go wytrąciło z pantałyku. Dopiero po chwili zrozumiał, że to o czym informował, było dla niej oczywistością. Cóż, może nie spotkali zbyt wielu niegościnnych ludzi, aby od tak zaufać dobrej wierze. Anatell jednak nie zdążył odpowiedzieć, bo pojawił się spóźniony Rantir, rzucając już pierwszą uwagą. Gaspard był lekko zaskoczony, ale nie bardziej, niż tym, co zobaczył za moment. Ich więź rodzinną, z którą się jeszcze nigdy osobiście nie spotkał. Nie pamiętał, aby jego rodzice się tak witali z rana, mimo to, uśmiechnął się szczerze.
-Tak… pewnie przydałoby się jeszcze trochę zwierząt i… biblioteka też brzmi kusząco.- Odparł wpierw, w końcu nie było to głupie, ale dał Czarownikowi kontynuować, otrzymując szereg iście ojcowskich porad. Zrobiło mu się trochę głupio, co akcentował lekką nieśmiałością. W duchu dalej nie dowierzał, jak bardzo Rantir odbiegał od wizji, którą stworzyły mu gazety i własne przypuszczenia. Skupił się zaraz na kwestii samej Ursy. Hołota. Brzmi wybornie. -Dobrze wiedzieć. Na szczęście trochę umiem się już ukrywać.- Podrapał się po głowie, a gdy padła kwestia strzały, otworzył szerzej oczy. Oh. No tak. Zapomniał o najważniejszym. -Tubylcy… dziękuję.
Dodał jeszcze, zastanawiając się do jakiego stopnia był w stanie sam siebie ochronić. Miał pistolet i dobre do tego oko, lecz starczyłoby to na jednego przeciwnika. Do tego dwa sztylety, ale nie na dystansie dla łuczników. Chyba najlepiej byłoby pozostać niezauważonym…
Hm? Co? Spojrzał zaskoczony na Serafinę. Dlaczego zaproponowała wspólną drogę, przecież o to nie prosił. Mało tego, wcześniej go ignorowała. Czyżby porady Rantira wywołały na niej presje, czy też może darzy go ukrywaną sympatią? Hahaha nie.
-W… w porządku.
Odmruknął tylko, nie wiedząc co o tym sądzić. Nie miał co prawda nic przeciwko, lecz było to niespodziewane. Nie powinien więc czuć się znowu dłużny, skoro to jej propozycja. Lecz chciał ją uprzedzić, że to oznacza… a nie, nie musiał. Sama zwróciła na to uwagę Rantirowi, jaki marny z niego towarzysz w słoneczne dni. Choć o tej zimowej porze, noc i tak trwała dłużej. Jednak Rantir miał coś na to zaradzić? Chciałby to zobaczyć, bo nawet gruba warstwa ubrań nic nie zdziała. Ale zaraz, co? "Kluską"? Mimika Gasparda przypominała w tej chwili kocią konsternację, zwłaszcza że chyba obaj białowłosi byli tu problematycznym tematem.
Nie odezwał się już, dopijając krew, kiedy padł żart Vaymore. Hm, nie tylko jej do głowy przyszły myśli o hołocie. Byli najmniej dobraną drużyną, kłującą w serce wszystkie zabobony.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Harim Sro Lut 10, 2021 1:57 pm

  Zaskakujące, jak często zawierzanie opinii publicznej bywa mylące. Quinaathaaph nie skomentował jego pewnej siebie postawy, ale z jego wzroku dość łatwo można było odczytać, że nie dowierza. Może i coś tam wiedział o ukrywaniu się, w końcu zdołał dotrzeć tu żywy, jednak to mogło być o wiele za mało. W końcu, jeśli ktoś chce znaleźć dowód na swoje tezy, to zawsze go znajdzie.
  Wtedy odezwała się Serafina, ściągając na siebie ogólną uwagę. Z pierwszych słów nie wyłapał kontekstu, co można było dostrzec, a co tylko potwierdziło delikatne ściągnięcie brwi w miarę jak jej słuchał.
  Sabur prychnął cicho i z pogardą, po czym przekręcił się na grzbiet, by mogła pogłaskać go po miękkim brzuszku.
  — Dlatego nie powinniście iść razem — odparł, na moment przenosząc baczne spojrzenie na młodego wampira. — Coś wymyślę... — dodał po chwili i zabierając sobie śniadanie z pieca, opuścił kuchnię.
  Harim odprowadził go wzrokiem, aż ten nie zniknął z pola widzenia. Ale myśli białego krążyły wokół nie czarodzieja a Gasparda. Nie, zupełnie nie przejął się przytykiem w swoją stronę. Przywykł już do tego, że ludzie mówią o rzeczach, o których nie mają zielonego pojęcia. Wampir natomiast rzeczywiście mógł stanowić zagrożenie. On tymczasem nadal nie miał broni. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie słowa Ksaviera, z których wynikało, że ma chronić tę dziewczynę. Żaden szanujący się ochroniarz nie chodzi z pustymi rękami. W dodatku ona wydawała się wcale takiego nie chcieć. Nie zachowywała się jak tacy ludzie.
  — No ja myślę — żachnęła się Salinae, zaraz obdarzając dziewczynę lekkim uśmiechem. — Potrzebujesz czegoś jeszcze? Jak nie, zostawię was na chwilę. — I tak też, jeśli Serafina zaprzeczyła, Sal zebrała naczynia do zlewu i zniknęła z kuchni.
  Ciche "phurr" rozległo się po kuchni, kiedy czarny kot wtulił w nią łebek, by za chwilę znów otworzyć ślepia. Zielone pierścionki skierowały się na Gasparda, do którego prychnął krótko, szczerząc kły.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Serafina Vaymore Wto Lut 23, 2021 10:17 pm

Serafina wzięła cichy wdech, zaciągając się olejkami eterycznymi i wilgotny powietrzem.
-Nie, dziękuje ciociu - Vaymore posłała Sal ciepły uśmiech. Zaraz powoli wstała, kładąc dłoń na głowie Harima
-Zaraz wrócę - wymruczała, zaraz przyodziewając swoją maskę i znikając gdzieś za drzwiami. Wróciła po kilku minutach z torbą, którą położyła na podłodze. Podsunęła krzesło do Harima, siadając na krześle.
-Pokaż mi łapki, Papużko - wymruczała, a gdy wykonał polecenie, powoli odwinęła jego opatrunki. Obejrzała z każdej ze stron jego nadgarstki, sprawdzając czy wszystko prawidłowo się goi, po czym naniosła na nie maść i zaczęła owijać nowym bandażem.
-Wygląda na to, że wszystko ładnie się zaklepia -wymruczała, obserwując chwilę zabandażowane nadgarstki albinosa, które po dłuższej chwili puściła. Odsunęła wszystkie kokociny ze stołu, rozkładając na nim mapę,kompas oraz notesik, aby wyznaczyć nową drogę.
Chwilę wisiała nad mapą, notując coś w notesie. Przewróciła kartkę, zapisując na niej szybko kilka obliczeń, zaraz wracając do poprzedniej strony, aby zapisać kolejny ciąg cyfr.
Zastukała końcówką długopisu o blat, tkwiąc chwilę w zadumie, wyciągnęła kolejny pergamin, jednakże nie było na nim żadnych ziem, ani miast, a jedynie kropki i kreski, niektóre z nich tworzyły jakieś geometryczne kształty, inne zaś bardziej linie.
Chwilę analizowała wyciągnięty papier, wracając kilka razy do notesu, aby coś zapisać.
-Musimy cię uzbroić, Papużko, wolałabym byś jednak miał coś do samoobrony, tak na wszelki wypadek... szczególnie, że gdy skończymy kilka spraw, wybieramy się za granice państwa... będę spokojniejsza jak będziesz miał się czym bronić - wymruczała cicho i w zamyśleniu, wciąż wisząc nad pergaminem.
-Potrafisz czytać mape? - wypaliła nagle, przenosząc na niego ślepia.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Lut 23, 2021 11:05 pm

Nie, wcale nie był pewny siebie, ale może udawanie już weszło mu tak sprawnie w nawyk, że nie stwarzał pozorów. Tak, czy inaczej, samotna wyprawa go stresowała. Wcześniej przybył tu z Yuki, paradoksalnie powinno to być bardziej stresujące, niż bez niej, ale przeświadczenie towarzystwa zawsze dodawało dziwnej otuchy. No ale teraz, kiedy padła taka, a nie inna propozycja ze strony Serafiny, chyba nie było to istotne.
Rantir nie był przekonany do ich wspólnej podróży, to go nawet nie dziwiło, ponieważ nie miał powodu, aby ufać wampirowi, który miał podróżować w towarzystwie jego krewniaczki. Z drugiej strony miała przy sobie Harima. Sam nie wiedział jak długo go ma, lecz wyglądał na kogoś, kto umie dać w kość. Jakoś takie dziwne przeczucie, ale nieważne. Bardziej interesująca była ta druga część dialogu, kiedy Czarownik stwierdził, że “coś wymyśli” na jego alergię na promienie słoneczne. Podszedł do tego tak pewnie, jakby to było wykonalne. Ahhh Gaspard coraz bardziej miał wrażenie, że nic nie wie o tym świecie.
Za moment, i Rantir, i Salinae, opuścili kuchnię, pozostawiając ich troję na miejscu. Anatell znów upił łyk z pucharu, aż jego wzrok wylądował na kotowatym, co znów na niego syknął. Przecież nic mu nawet nie powiedział, co on się tak popisuje! Jest w pyte, nie ma co.
Wtedy też Serafina pochwyciła swoją maskę, mając na moment wyjść. Teraz dopiero wrócił myślami do tego dziwnego czegoś na twarz. Miało to związek z jej napadem kaszlu z wcześniej? Mimo to, fascynujące. Zaraz dziewczyna do nich powróciła, poświęcając całą uwagę Harimowi. Wpierw jego dłoniom, sprawdzając opatrunek. Chyba lubiła swoją hybrydę. To w sumie miłe, lecz ta nie wydawała się tego odwzajemniać. Albo zwyczajnie była nieufna. Cóż.
Serafina skupiła się na mapach, pewnie obliczając trasę i czas podróży. Anatell w tym czasie zerkał sobie po różnych interesujących elementach kuchni. Na moment jego uwagę odwróciła dłuższa wypowiedź kobiety do Harima. A więc ruszają za granicę? Ciekawe dokąd… aj, zapomnij, nie twoja sprawa, Gaspardzie. Westchnął niesłyszalnie, przymykając na moment oczy i skupił znów wzrok na figurce sowy, która stała nieopodal. Ładna ozdóbka.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Harim Sro Lut 24, 2021 1:18 am

Wyjście Salinae było jedną z milszych rzeczy tego ranka. Nic do niej nie miał, jeszcze nie zdążyła zaleźć mu za skórę, ale jej uwaga poświęcana każdemu dookoła była przytłaczająca. Wolał siedzieć w mniejszej grupie, a najlepiej sam, ale na to nie mógł teraz liczyć.
Jego uwagę odwróciła Serafina, która też chciała ich zostawić, ale popełniła przy tym podstawowy błąd. Harim uchylił się lekko i uniósł skrzydło tak, że ostatecznie jej ręka wylądowała na nim, nie na głowie hybrydy. Opuścił z wolna kończynę i położył pióra, odprowadzając ją wzrokiem.
Sabur tymczasem rzucił za Serafiną oburzone spojrzenie i umieścił swoje puchate jestestwo z powrotem na stole. Wszystkie łapki razem, ogon tuż przy nich, jak najbliżej parującego urządzenia, do którego znowu z zadowoleniem zbliżał nos.
To zwierzę zachowywało się dziwniej, niż wszystkie, jakie widział dotychczas, ale swoim zwyczajem przemilczał to. Zwłaszcza, że wampir też się nie odzywał. I dobrze.
Wróciła Serafina, a jej słowa sprawiły, że skrzydła Harima opadły w zażenowaniu. Czy ona musiała ciągle to robić? Była nieznośna. Jak dzieciak, do którego można mówić dziesięć razy, ale i tak nie zadziała. Mimo wszystko dał jej ręce. Był spięty, ale nie przez dotykanie ran. Racja, bolały, ale mniej niż wcześniej i mniej niż wiele innych, Harim wyglądał, jakby tego prawie nie czuł. On po prostu nie lubił być dotykany, a wzrokiem śledził każdy jej ruch, aż nie skończyła. Popatrzył na zabandażowane z powrotem nadgarstki i na nią, kiedy tak zawiesiła się na moment, ale w końcu oddała mu jego ręce.
Na stole wylądował pergamin. Zaraz drugi, a dziewczyna skakała między nimi, coś pisząc. Nie tylko nie wiedział, co konkretnie, ale nawet nie miał pojęcia, co by to mogło być. Ale Vaymore przeszłanagle do rzeczy bardziej przyziemnych. W końcu, znajomy temat i grunt. Lekko kiwnął głową, chociaż jako główny powód podała samoobronę. To nadal kłóciło się z jego wizją, ale trudno, ważne, że dostanie broń. Granicami się nie przejął, jedną już przekroczył, wiele to dla niego nie znaczyło, to zawsze była rzecz jego właściciela.
A zaraz padło pytanie. Popatrzył na nią z wahaniem, a potem na obydwa pergaminy. Pierwszy przedstawiał rysunek, znaczy lądy, widywał już podobne, głównie z daleka, drugi natomiast był dla niego kompletnie bezsensowną bazgraniną. Ale sama znajomość słowa "mapa" w niczym nie pomagała.
— Nie — mruknął w odpowiedzi, jednym uchem już sprawdzając reakcję Gasparda. Ciężko powiedzieć, chyba nawet jemu samemu, czy było mu głupio z powodu braków, ale na pewno denerwowały go miny większości ludzi, kiedy się o nich dowiadywali. Pogarda, rozczarowanie, szyderczość, idiotyczne zaskoczenie. To ostatnie przynajmniej było zabawne. Tym razem jednak nie od razu pomyślał też o Serafinie. Jej zachowanie w karczmie było zaprzeczeniem wszystkiego, czego powinien oczekiwać i spodziewał się, że teraz też nie pyta po to, by mieć zapewnienie jego umiejętności. Nie w tym samym sensie, zresztą nawet by go tutaj nie potrzebowała. Jak przez większość czasu najpewniej.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Serafina Vaymore Nie Mar 07, 2021 11:30 pm

-Okej - skinęła głową, przysuwając się do niego ze swoim krzesełkiem, tym samym przyciągając wszystkie niezbędne przedmioty ze stołu.
-Szybki kurs, będę ci tłumaczyć w trasie, głównie dlatego że w praktyce szybciej załapiesz - zaczęła - ale podstawy, to jest mapa świata, a to jest mapa gwiazd. Gdy się zgubisz jest kilka elementów jakie pozwolą ci wrócić na właściwą ścieżkę, ale to właśnie mapa gwiazd jest tym czego nie zgubisz. Jeśli potrafisz czytać drogę z gwiazd możesz dostać się wszędzie. To właśnie nią poruszają się marynarze - dalszy jej wywód był prostym przedstawieniem wszystkich konstelacji, pokazaniem jak się oblicza współrzędne. Nawet kilka wypisała, karząc harimowi wskazać ów punkty na mapie. Gdy w końcu -szybciej czy wolniej - mu się udało, kontynuowała streszczenie dotyczące przemieszczania się za pośrednictwem map.
-W praktyce wyjaśnie ci to na spokojnie, będzie to o wiele bardziej klarowne, bo teraz trochę brzmi jak bełkot - wymruczała, wstając - Trasa wyznaczona, jeszcze tylko się pozbieramy i możemy prawie ruszać... - wymruczała, kierując wzrok na wyjście, jakoby na coś czekała.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Harim Sro Mar 10, 2021 8:18 pm

  Zerknął kątem oka na kota, który również zainteresował się mapą. Potem na Gasparda, ale ten chyba odciął się od nich zupełnie, poświęcając całą swoją uwagę dla małej figurki. Dziwny był z niego facet, nie wycofany w zwykły sposób, ale w jakimś stopniu nieobecny. Przynajmniej póki nie widział gdzieś obok tej swojej martwej dziewczyny. To wszystko brzmiało śmieszniej niż najbardziej chory z jego snów.
  Przeniósł ślepia na mapy, kiedy Serafina zaczęła wyjaśniać. Mapa gwiazd. Harim lekko uniósł brwi, te bazgroły nabrały teraz znacznie więcej sensu. Nie tylko marynarze z niej korzystali, wiedział o tym aż za dobrze, ale nie przerywał jej. Słuchał uważnie, ani na chwilę nie tracąc skupienia na słowach Vaymore, co było też dobrze widoczne. Choć samo liczenie chwilami stanowiło problem, zwłaszcza, gdy w grę wchodziły ułamkowe części współrzędnych, to samą metodę przyswoił sobie dość szybko. Niemniej mogła zaobserwować też dużą dozę frustracji za każdym razem, kiedy cyferki nie chciały układać się prawidłowo.
  Skrót teoretyczny zakończony, co nawet go wewnętrznie ucieszyło. Dlaczego mapa musi się wiązać z liczeniem? Irytujące i niepraktyczne. Zerknął na Gasparda i położył pióra na głowie z dezaprobatą. Czy on w ogóle mógł się im na coś przydać? Być, jak sam twierdził, pisarzem, a to brzmiało bardzo nieprzydatnie w podróży.
  — Pieszo? — zapytał, kierując wzrok na Serafinę. Nie było w tym pytaniu ani niechęci, ani zadowolenia z takiego obrotu spraw, po prostu chciał wiedzieć. Zaraz jednak kolejna osoba przykuła jego wzrok...
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Rantir Quinaathaaph Sro Mar 10, 2021 9:05 pm

  Zadanie, jakie mu dała, nie było wcale proste. Co więcej, zdawało się być niewykonalne, ale nie dla niego. Zbyt wiele rzeczy widział i przerabiał, żeby widzieć je niewykonalnymi. Wszystko dało się osiągnąć, wystarczył tylko dobry sposób i szczypta uporu, a tego drugiego nigdy mu nie brakowało.
  Trochę jednak musieli na niego poczekać, ale przynajmniej mogli spożytkować czas. Może poniekąd umyślnie to przeciągnął, chcąc dać Serafinie więcej czasu na odpoczynek, sobie natomiast na przemyślenie kilku rzeczy. Kiedy zjawił się z powrotem w kuchni, Vaymore zdawała się już na niego czekać. Nawiasem mówiąc, to był ciekawy widok. Dziewczę gotowe do drogi, nader czujna hybryda i rozespany wampir. Lepszej drużyny nie mogli sobie skompletować.
  — Proszę, powinny pomóc — rzucił, wręczając jej skórzaną sakwę, która w środku była podzielona na liczne małe kieszonki, a w nich bezpiecznie spoczywały fiolki z białym płynem. — Wypicie jednej wystarcza na około dwadzieścia godzin, ale to górny limit i nie traktuj go z wielkim zaufaniem. Szesnaście jest bezpieczne, plus pół godziny przed ekspozycją — wyjaśnił po krótce. — Jakbyś miała wątpliwości, wszystko zapisałem. — Zerknął kątem oka na wampira, w razie gdyby sam miał coś do powiedzenia.
Rantir Quinaathaaph
Rantir Quinaathaaph

Stan postaci : Doskonały.
Źródło avatara : games-frontier.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Mistrz Gry Czw Cze 10, 2021 5:58 pm

Sesja przerwana, zostanie dokończona w retrospekcjach.
Temat wolny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Lethalin Silmerion Czw Sie 05, 2021 11:05 pm

Faktycznie. Posiadłość była tak ładna jak się spodziewał. Co prawda architektura typowo ludzka, ale nie spodziewał się niczego innego. Zachowano jednak tutaj nadnaturalny klimat, z kolei drzewa wokół idealnie komponowały się z otoczeniem. Dobre wykorzystanie terenu z lekkim wzniesieniem. Zaś kwiaty… ogród przepiękny, ktoś włożył bardzo dużo pracy w dbanie o niego. Miał ochotę zatrzymać się przy jednym z krzewów, aby zbadać stan liści, ale ktoś wyszedł mu na powitanie, a takiego gościa, nie można było odrzucić…
-Twoje oczy są niebywale zaciekłe. Pełnisz tu ważną wartę.- Powiedział, drapiąc wilczycę za uchem, opierając swoją Słoneczną Laskę nisko na ramieniu. -Słyszałem kiedyś opowieść, o królu wilków, który miał siłę w swych kłach, aby przegryźć całe drzewo, a pazurami rozszarpać nawet najgrubsze blachy.- Opowiedział niezwykle tajemniczym tonem, patrząc Hatemie prosto w ślepia. -Ale do Ciebie przyległoby miano Wilczej Królowej. Masz predyspozycję. Możesz być dumna.
Uśmiechnął się lekko, gładząc jeszcze jej pysk. Nigdy nie miał problemu ze zwierzętami, nawet tymi dzikimi, wliczając to także wilkołaki. Jakby ich zmysły wiedziały, że Silmerion jest przyjacielem ich świata, bardziej sojusznikiem, niżeli rywalem.
Jednak co dobre, to dobre, musiał w końcu wyprostować się, poprawiając swój biały warkocz, który wypadał mu z kaptura, pod którym skrył głowę. Poklepał lekko wilczycę, kierując się do drzwi posiadłości.
-Czy zbłąkany wędrowiec dostanie kromkę chleba i soli…?
Spytał Hatemy z żartobliwą nutą, aby zastukać kołatką o drzwi, w oczekiwaniu na to, aż znajdzie się ktoś, kto mu otworzy. Co prawda, nie zapowiedział się z wizytą, lecz czarodziej zwykł pojawiać się wtedy, gdy miał na to ochotę.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Rantir Quinaathaaph Pią Sie 06, 2021 2:18 pm

  Choć początkowo była ostrożna i badawczo wodziła wzrokiem za nieznanym elfem, to jednak wilczyca szybko przekonała się do białowłosego. Jej ogon pałętał się na bogi, a noc raz za razem trącał ręce, kolana czy nawet laskę mężczyzny. Odpowiadała cichym skomleniem na każde zdanie w jej stronę i zdawała się faktycznie słuchać jego opowieści. W końcu jednak elf wstał i skierował się do drzwi domostwa. Hatema zaszczekała i podreptała wesoło jego śladem, kiwając w górze ogonem. Zatrzymała się tuż za Lethalinem i zadarła na niego łebek z rozchylonym pyskiem, z którego zwisał różowy jęzor.
  Po chwili ten wyraz przeniósł się na same drzwi, a uszy wilczycy zostały postawione na sztorc. Z wnętrza dał się słyszeć dość powolny odgłos kroków, trochę szurających po podłodze i raczej ciężkich. Zgrzytnął zamek, potem klamka i w przejściu powitała ich istota lekko nawet przewyższająca Lethalina. Jej ciało było raczej szczupłe, o długich kończynach i lekko pociągłej do tyłu głowie. Owalne stopy przypominały budową popękane racice, zaś dłonie zakończone były smukłymi palcami i pazurami. Cała zbudowana była z kawałków skał, grudek ziemi i przeplatającego się przez to mchu, poszczególne szczeliny lśniły delikatnie zielonkawym blaskiem, który skupiał się w czterech punktach na głowie, tworząc tam podwójną parę oczu.
  Istota wydała z siebie niski pomruk o pytającym charakterze, jakby nie była pewna, co powinna teraz zrobić. Wpatrywała się w elfa uważnie i jakby bez wyrazu zarazem, jakby jej uczucia i myśli były tylko połowicznie podobne do ludzkich. Po chwili namysłu, być może usłyszawszy też miano gościa, odsunął się z kolejnym pomrukiem, chyba trochę milszym niż poprzednio. Hatema usiadła, nie zamierzając wchodzić. Żywiołak zaś przepuścił Lethalina do środka i zamknął drzwi, by za chwilę ostrożnie go wyprzedzić i ruszyć ku schodom na dół. Znaleźli się w kamiennej piwnicy, choć nie była wcale zimna czy zapuszczona, a utrzymana bardzo porządnie i zagospodarowana. Minąwszy pierwsze przejście, żywiołak zaprowadził go do drugiego, gdzie przed Lethem ukazało się dobrze wyposażone laboratorium alchemiczne, rozświetlone magicznymi kulami zawieszonymi pod sufitem i w kilku wolnych kątach. Tam też stał Rantir w rozpiętym i trochę już wysłużonym kitlu, który właśnie oderwał wzrok od gotującej się kolby oraz notatek i powoli zsunął rękawice.
  — Lethalinie, witaj — rzucił z uśmiechem i podszedł, by się przywitać. — Wybacz tę piwnicę, Sam czasem nie ma taktu... — zaśmiał się, zerkając na żywiołaka, który delikatnie przechylił głowę w bok. — Może lepiej chodźmy na górę.
Rantir Quinaathaaph
Rantir Quinaathaaph

Stan postaci : Doskonały.
Źródło avatara : games-frontier.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Lethalin Silmerion Pią Sie 06, 2021 3:44 pm

Oczekiwał w wejściu, w dobrym towarzystwie, ale zaraz miało pojawić się jeszcze ciekawsze, kiedy drzwi mu ustąpiły. Wzrok czarownika zatrzymał się na humanoidalny stworzeniu z roślin i kamieni, a na twarzy Lethalina wymalowała się fascynacja, która nakazała mu z miejsca zsunąć kaptur z głowy.
-Lethalin Silmerion. Witaj.
Skwitował do niego, a wtedy, stworzenie go przepuścili, z czego skorzystał, odstawiając Słoneczną Laskę gdzieś w przedsionku, bo nie wypadało chodzić z bronią w ręku po cudzym domostwie w gościnie.
Pożegnał Hatemę wzrokiem, aby skupić go ponownie na swym magicznym towarzyszu, który stał się jego przewodnikiem. Było to niebywale ciekawe, zwłaszcza że sam w ostatnim czasie dopracował przyzywanie ognistego żywiołaka. Dlatego, jego ziemnista forma była idealnym obiektem do obserwacji.
Został doprowadzony do pięknej piwnicy, która miała praktyczne zastosowanie dla magii, jak i nauki, zaś tak szybko odnalazł mężczyznę, do którego tu przybył.
-Antale, Rantirze. Dom masz przepiękny, ale poziom klasy utrzymuje się nawet tutaj.- Pochwalił i podał mu rękę do uścisku. Zwrócił uwagę znów na żywiołaka, o którym wspomniał drugi czarodziej. -Ciekawi mnie, czy jest ubezwłasnowolniony, czy wręcz przeciwnie, nauczony swoich reakcji?
Dopytał z zainteresowaniem. Wiedział, przynajmniej w przypadku rytuału Pyroty, stworzenie pozostawione same sobie, może być bardzo niebezpieczne. Powątpiewał w tę opcję, ale a nuż go zaskoczy?
Pokierowali się na górę, więc korzystając z chwilowego ruchu, postanowił wytłumaczyć swoją obecność:
-Wybacz za najście, byłem w okolicy i pomyślałem o tym, aby się przywitać.
Przyłożył rękę do piersi, uśmiechając się lekko.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Rantir Quinaathaaph Pią Sie 06, 2021 8:24 pm

  Żywiołak obserwował spokojnie ich powitanie, wodząc wzrokiem od jednego do drugiego czarodzieja. Ciężko powiedzieć, czy rozumiał coś z ich rozmowy i jak wiele, choć jeśli zareagował na słowa Lethalina, to chyba tak, prawda? Z drugiej strony nikt nie dawał gwarancji, że to słowa go przekonały do wpuszczenia elfa do środka.
  Rantir uścisnął dłoń gościa i zaśmiał się, słysząc komplement dla domu.
  — Byłoby marnotrawstwem zrobić z tego zwykły magazyn na rupiecie — odparł, by po chwili przenieść uwagę na żywiołaka. — Nie... — Zerknął za siebie na gotujący się wywar, ale szybko wrócił myślami do elfa i gestem wskazał mu drogę na górę. — Zawsze miło jest zamienić dwa słowa z porządnymi ludźmi. A wracając do twojego pytania... Mieszka tu i mi pomaga z własnej woli i choć faktycznie uczyłem go wielu rzeczy, to nie nazwałbym tego reakcjami. To decyzje, Lethalinie. — Ruszył na górę. — Nie jestem zwolennikiem niewolenia przywołańców. Sama, a właściwie Ahsmarghstena, jak się przedstawił, spotkałem wiele lat temu nieopodal pewnej wioski, gdzie sprawiał duże problemy. Jakiś niewprawiony czarodziej go przywołał, nie mógł nad nim zapanować, więc próbował... innych metod, aż sytuacja całkiem wymknęła się spod kontroli. — Weszli do salonu z kominkiem i wygodnym kątem do usiądnięcia, a tu i tam, zwłaszcza przy oknach, stało w donicach parę roślin. — Sam był wtedy... Ciężko powiedzieć "młody", ale nie znał naszego świata i był równie zagubiony co małe dziecko... — Przystanął w salonie i zerknął na żywiołaka, który przyszedł tu za nimi chyba zaciekawiony osobą gościa. — Napijesz się czegoś? — rzucił do Lethalina.
  Jeszcze coś było ciekawe i warte zauważenia. Choć w jego ciele pełno było drobinek ziemi czy piasku, to żadnej z nich nie zostawił jeszcze na podłodze czy dywanie.
Rantir Quinaathaaph
Rantir Quinaathaaph

Stan postaci : Doskonały.
Źródło avatara : games-frontier.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Lethalin Silmerion Pią Sie 06, 2021 9:36 pm

Elfi czarodziej słuchał słów Rantira, które same w sobie niosły już poprawkę na to jak należało postrzegać Ahsmarghstena, jak zwykł siebie nazywać. Nie reakcje, a wolna wola. Cóż, choć stworzenie magiczne, wciąż istota, tak? Tak przynajmniej sądził Quinaathaaph, a jak się sam Silmerion na to zapatrywał…?
-Wybacz więc, Ahsmarghstenie.- Skwitował słowa w kierunku żywiołaka, który postanowił podążać za nimi, aby zaraz przenieść wzrok na mężczyznę. -W moich stronach podejście do żywiołaków jest mocno… delikatnie ujmując, pragmatyczne. Może to moje złe nawyki. Uczono, aby kontrolować, niżeli ryzykować śmiercią niewinnych. Lecz co głowa, to opinia, nieprawdaż?
Spytał, choć nie musiał mu odpowiadać, bo prawda to stara jak świat. Sama historia poznania tej dwójki była dosyć interesująca. Można powiedzieć, że przygarnął go i adoptował, na swój sposób, skoro mieszkał w jego domu. Na pewno żywioł ziemi był bezpieczniejszy dla takich warunków. Mimo to, musiał mu ufać. Wolna wola, to jednak wolna wola.
Za chwilę byli w salonie, a Silmerion założył ręce za plecy, powoli chodząc po pomieszczeniu, rozglądając się zaciekawiony po każdym kącie. Lubił widzieć jak ludzie mieszkają i jakie mają swoje pomysły na upiększenie otoczenia. Doceniał kunszt, który musieli włożyć architekci, czy dekoratorzy. Zresztą, mówiło to też wiele o właścicielu.
-Herbaty, poproszę.
Odparł z łagodnym uśmiechem na propozycję. Zapewne Rantir wyszedł ją zaparzyć lub kogoś o to poprosić, więc chwila z żywiołakiem pozwoliła na zwrócenie się naprzeciw Ahsmarghstena. Obserwował go uważnie, z zainteresowaniem, dostrzegając też to, że nawet się nie sypał, jakby wszystko było dobrze sklejone, a otoczenie, na niego niewrażliwe. Interesujące.
Kiedy już miał pewność, że Rantir znów jest do dyspozycji, Lethalin zajął dla siebie miejsce, jeśli ten mu takowe wskazał, bo nie zwykł grzeszyć brakiem taktu w rozsiadaniu się bez pytania.
-Właściwie, idąc tu, miałem w głowie też jedną myśl, może pytanie lub prośbę o poradę.- Podjął, delikatnie unosząc palce w powietrzu, którymi zakręcił. -Jestem w trakcie tworzenia domu, choć zapewne nie takiego, jaki nasuwa się w pierwszej myśli...
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Rantir Quinaathaaph Sob Sie 07, 2021 12:48 am

Ahsmarghsten na moment zawiesił na nim wzrok, na swój sposób przewiercając Lethalina spojrzeniem. Jakby próbował rozszyfrować te trzy słowa, jakie rzucono w jego stronę. A może tylko zastanawiał się nad devyzją co do nich i odpowiedzią. Ta jednak nie padła, a żywiołak podążył ich śladem, słuchając własnej historii.
— Ostrożność jest wskazana. Lecz one również nie są winne — odparł tylko, pytanie pozostawiając z milczącą zgodą.
Elf wybrał herbatę, na co Quinaathaaph skinął głową i opuścił salon. Przy okazji odwiesił w korytarzu kitel, o którym chyba na chwilę zapomniał. Ale to nic, mógł tam wisieć, wciąż był pod ręką.
Generalnie salon sprawiał wrażenie przytulnego i nie był zagracony zarazem. Drewniana meblościanka dobrze komponowała się z boazerią, a na wierzchu znalazły się kolejne rośliny. Wisiał też jakiś obraz przedstawiający miasto w górach zasypanych śniegiem. W tej wędrówce niejako towarzyszył mu Ahsmarghsten, choć trzymał dystans i zatrzymał się, kiedy ponownie wylądowało na nim spojrzenie elfa.
Za chwilę zjawił się Rantir z tacą, która wylądowała na stole.
— Siadaj — rzucił, stawiając przed nim filiżankę, jedną zostawił dla siebie, a trzecią umieścił z przeciwnej strony stolika.
Tam też na dywanie usadowił się żywiołak, splatając nogi w sposób podobny do ludzi z północy. Zanurzył on jeden palec w filiżance i przyglądał się, jak płyn powoli wsiąka między kamyczki.
Quinaathaaph zaś skupił się na swoim towarzyszu.
— Słucham więc. — Zamieszał herbatę i znów na niego zerknął, by zaraz lekko rozchylić usta. — Tworzenia... Nie mówisz chyba o elfickiej architekturze drzew? — Uśmiechnął się nieznacznie, przeświadczony o dobrym strzale.
Zaraz jego wzrok zjechał w bok, gdzie mignęła czarna plamka. Kot przemaszerował szybko przez pokój, zignorował całkowicie wszystkich zgromadzonych i wskoczył na kanapę od strony Lethalina, gdzie leżała miękka poduszka. Tam też wyłożył się na grzbiecie przybierając kształt puszystego rogalika, i zmrużył ślepia z zadowoleniem.
Rantir Quinaathaaph
Rantir Quinaathaaph

Stan postaci : Doskonały.
Źródło avatara : games-frontier.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Lethalin Silmerion Sob Sie 07, 2021 8:35 am

Elf cały czas zerkał na żywiołaka, ciekaw jego zachowania i wszystkich reakcji. Z przedstawicielem żywiołu ziemi jeszcze nie miał zbyt wiele styczności, tak też obserwacja go była też sporą nauką i nowym doświadczeniem. Ale nie tylko sama istota magiczna była interesująca, bo relacja jego, jak i czarownika, na swój sposób też. Otrzymał herbatę, którą wlał w siebie. Ta nie przeciekła nigdzie, wchłonęła się. Chodziło o wyłączne zachowanie pozorów? Nie potrzebował tej herbaty, a jednak przysiadł się. Quinaathaapt dobrze go oswoił.
Silmerion pochwycił uszko filiżanki, opierając swoje plecy i zerkając po Rantirze, a kiedy skomentował jego wcześniejsze słowa, z uśmiechem kiwnął głową w geście potwierdzenia.
-"Illahaniye" jest czarem rytualnym, wywodzącym się z moich stron, a to właśnie z jego pomocą, mój lud ukształtował "miasta drzew".- Podjął dla wprowadzenia, choć wątpił, aby ta informacja była wiedzą tajemną dla kogoś takiego jak Quinaathaapt. -Dzieła stworzenia, jakie dzięki tej magii powstają, nie są znane temu cesarstwu, bo o ile wiem, nie było to w tych stronach praktykowane. Lecz wszystko do czasu.- Przeszedł dalej, upijając łyk naparu. -Na północ od miasteczka Gadutha, u podnóża Gór Sebvor, a granicy Puszczy Kirtańskiej, znalazłem spokojny azyl, gdzie postanowiłem "stworzyć mój dom". Tak też, zacząłem rozwijać Layean… tłumacząc na wasz język, określiłbym go Drzewogrzybem, bo posiada wspólne cechy. To być może jedyny taki w Medevarze.- Zapowiedział, choć dalej wszystko pozostało w sferze przypuszczeń, lecz przemierzył cesarskie ziemię wzdłuż i wszerz, nie napotykając na nic podobnego. -Pojawił się jednak problem innej natury. Layean już przewyższa większość tworów czaru, jakie były mi znane w Hurushn, a wciąż nie rozwinął się w pełni. Można na niego spojrzeć jak na… wasze kamienice w miastach. Liczne piętrowce, wąskie i wysokie. Ilość schodów może być ciężka do wprowadzenia na wyższych, nierównych partiach rośliny. Dlatego chciałem zapytać, czy znasz może jakieś sposoby "przeniesienia" powiedzmy, człowieka? Zmiany jego położenia, transportu na górne gałęzie? Niestety, mi obce takie rozwiązania, więc liczyłem na niebagatelną wiedzę samego czarownika Quinaathaapt.
Uśmiechnął się znów i odstawił filiżankę na spodek, kiedy dostrzegł kota, co dołączył się do ich spotkania herbacianego.
-Antale, Sabur.
Pogłaskał go, bo dobrze pamiętał go jeszcze z balu na którym… no cóż, ludzie wykazali się niezwykłym nietaktem i głupotą. Samo przyjęcie gorzko wspomina.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Rantir Quinaathaaph Pon Sie 09, 2021 8:48 pm

  Może i nie potrzebował herbaty, ale wydawał się zadowolony z uczestniczenia w ich pogawędce. A przynajmniej spokojny, co chyba można było odczytywać podobnie. Niestety żywiołaki ziemi były znacznie trudniejsze w rozumieniu na pierwszy rzut oka, należało zwracać uwagę na spojrzenie i samo zachowanie, nie eksponowały swoich uczuć jak niektóre inne.
  Lethalin potwierdził jego przypuszczenia, na co Quinaathaaph tylko pokiwał głową z zainteresowaniem. Jego uwaga o elfickich miastach go nie zdziwiła ani trochę, dobrze o tym wiedział, jednak nie przerywał mu niepotrzebnym komentarzem. Jeszcze.
  — W istocie nie było — przyznał i upił herbaty, słuchając dalej.
  Gadutha to dobry wybór, bardzo spokojna okolica i jednocześnie blisko było do Puszczy, którą Silmerion podobno lubił. Rantir może i sam by pomyślał kiedyś o mieszkaniu tam, jednak z drugiej strony wszędzie miało się daleko, a to mu wadziło. Tak czy inaczej, drogi przez góry były porządne, więc do siebie nawzajem będą mogli witać całkiem często. Lekko uniósł brwi, słysząc tłumaczenie nazwy. Drzewogrzyb brzmiało dość zabawnie, ale jak się zastanowić, to mogło być ciekawe, fascynujące nawet, taka swoista mieszanka gatunków.
  — Z chęcią bym go zobaczył, brzmi bardzo ciekawie — rzucił w komentarzu, a i pewnie nie tylko on by tak stwierdził. Chociaż nie, wróć. Salinae by powiedziała, że jest piękny, "ciekawe" brzmi zbyt przedmiotowo jak na nią.
  Zawiesił na elfie żywsze spojrzenie, kiedy przeszedł do kwestii problemu. Te zwykle były nie mniej ciekawe, a często nawet bardziej, bo w końcu problem sprawiał, że trzeba było szukać niestandardowych jak dotąd rozwiązań. W miarę jak mówił, na twarz Quinaathaapha wstąpiło więcej powagi. Gdzieś już słyszał podobne teksty i pytania, może nawet podchodził bardziej sceptycznie, niż powinien, ale... To była trochę inna sytuacja, tym razem nie przyszedł do niego żaden ważniacki bufon z pałacu.
  Zerknął na chwilę na Sabura, który zmierzył elfa bacznym spojrzeniem, ale zezwolił na pogłaskanie się po łebku, delikatnie mrużąc przy tym ślepia. Po chwili obaj mogli słyszeć ciche mruczenie, które działało kojąco niczym zapach świeżej lawendy.
  — A więc szukasz domowego portalu... — Oparł się wygodniej z herbatą w rękach. — Rzeczywiście mógłbym ci pomóc. Co prawda portale mają jeden poważny problem, większość z nich potrafi być śmiertelnie niebezpieczna, jednak... Hm. — Zawiesił wzrok na żywiołaku, zastanawiając się chwilę. — Chodźmy do biblioteki — zarządził i wstał, by poprowadzić elfa ku wyższemu piętru. — Problem polega na tym, że jeśli portal się zdestabilizuje, może posiekać użytkownika na kawałki. Tak psują się te tworzące przejście w postaci tafli, najprościej ujmując. Lepsze bywają portale tworzące tunel w mistycznym wymiarze, choć utknięcie tam w przypadku awarii również może być... problematyczne. Widziałem też kiedyś portal, który dematerializuje użytkownika i składa go z powrotem w miejscu docelowym... — opowiadał, za chwilę prowadząc go wzdłuż wyłożonej drewnem antresoli, gdzie ściany zasłaniały regały z książkami, a w dole widać było pozostałą część pokaźnej biblioteki wraz z globusem.
  Ich śladem szedł żywiołak, a obok niego dreptał Sabur żywo zainteresowany całą sytuacją.
Rantir Quinaathaaph
Rantir Quinaathaaph

Stan postaci : Doskonały.
Źródło avatara : games-frontier.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dwór Białożębu - Page 2 Empty Re: Dwór Białożębu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach