Stepy Senemskie

+9
Killian Falone
Rhami
Lethalin Silmerion
NPC
Oriana
Rudolf Isarbeck
Iwo
Harim
Mistrz Gry
13 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Stepy Senemskie Empty Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lip 24, 2018 4:15 pm

źródło: pixabay.com
Rozległe stepy i łąki rozciągające się na zachodzie kraju. Od wschodu ograniczają je Góry Sebvor, Bór Kirtan i Góry Koronne. Na wysokości Zatoki Nenewath step robi się coraz cieplejszy i przypomina bardziej busz. Częściej pojawiają się zagajniki, a roślinność jest bujniejsza. Poza granicami Medevaru tereny te szybko zaczynają graniczyć z dżunglą. Większość fauny senemskiej nie stanowi dużego zagrożenia, jest tu tylko jeden szczytowy drapieżnik. No, chyba że ktoś zacznie drażnić snujące się wśród traw tanurany. Drogi są tu dobre, a ziemia żyzna, dzięki czemu wśród wzgórz powstało sporo niewielkich wiosek, a tu czy tam jakiś możny rozsiadł się ze swoją posiadłością. Rzeka Raas wpływa na północy do Zatoki Afraaz, zaś na południe ciągnie się rzeka Numar. Pomniejsze cieki wodne są zwykle znane tylko okolicznym lub naprawdę dobrym kartografom, gdyż większość z nich to strumienie nie osiągające więcej niż kilkadziesiąt centymetrów głębokości i dwa metry na szerokość.
FAUNA

  • lis stepowy, ptaki drapieżne, wilk
  • sarna, gryzonie, łasicowate
  • antylopy (na północy)

FLORA

  • trawy stepowe
  • dzika róża, jagody
  • ciernie

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Cena nie gra roli

Pisanie by Harim Pią Lut 14, 2020 1:22 am

Szum. Jeden wielki szum tworzony przez dziesiątki głosów dookoła, krzyczących jakieś bzdurne hasła, piszczących z podniecenia, wyjących jak stado małp. Tak bardzo podzieleni na dwie połówki w swych pragnieniach, a tak bardzo połączeni oczekiwaniami doskonałej rozrywki. O tak, on też to lubił. W takich chwilach był przekonany, że lubi rozrywać.
Splunął na ziemię, znacząc ją mieszanką śliny i krwi. Ametystowe spojrzenie bacznie śledziło każdy ruch przeciwnika. Krążyli wokół siebie niczym zgłodniałe wilki przy martwej już zdobyczy, nie mogąc zdecydować, do kogo ma należeć. Jego przeciwnik był zdolny, wymagający. Zdążył już zranić go w ramię i nieźle przeciurać po ziemi, ale przynajmniej ze wzajemnością. Młody mężczyzna o dobrej budowie, kocich uszach i czarnym ogonie, którego wieczny ruch irytował bardziej niż wyjce za plecami. Zdążyli się poznać przez te kilkanaście minut. On był szybki i zwinny, Kot zgrabny i silny. Ale Kot nie wiedział jednej zasadniczej rzeczy. Nie bili się o łosia, ale zająca.
Rzucił się na niego po pół okręgu, ekscytacja w żółtych ślepiach była aż nazbyt widoczna, zdecydowanie za wielka. Krótki przykuc i mocne wybicie, jedno machnięcie skrzydłami wystarczyło, by unieść go na wysokość barków kota, chciał wbić w niego szpony, zakończyć to szybko i bez ceregieli, ale...
Zawsze jest jakieś ale, w dodatku w najgorszych momentach.
Poczuł, że ofiara wymyka mu się spod nóg, by zaraz złapać za jedną z nich. To był błąd, karygodny błąd i przez ułamek sekundy zastanawiał się, jak mógł go popełnić. Biały wylądował twarzą na ziemi, razem z Kotem, który z rozpędu i straty równowagi wyciągnął się jak długi. Wrzasnął, kiedy szpon skrzydlatego przeorał mu klatkę piersiową, chrobocząc na powierzchni kolejnych żeber. Harim odwrócił się i przestawił nóż w ręce, akurat w czas, by zblokować nadchodzący cios identycznego ostrza. Metal zgrzytnął tuż przed jego wykrzywioną twarzą. Nie mógł wyswobodzić nóg, ale udało mu się w końcu przewalić Kota na bok. Ostre pazury wbiły mu się w bark i pociągnęły za sobą, wzniecając w górę garść szarego piachu. Błysk i blok. Znów znalazł się na dole, jedną ręką powstrzymując ramię przeciwnika, drugą przyciskając sztylet czubek do jego klatki piersiowej.
Obaj zamarli w bezruchu, Harim doskonale czuł zimny metal lekko muskając mu szyję. Małpy zawyły głośniej.
- STOP! - Z tłumu wybił się znany głos, znany doskonale wszystkim. Ucichli jak burki na komendę.
Ani on, ani Kot nie zmienili pozycji nawet o milimetr. Odpuszczenie równało się z niwelacją groźby, ta zaś - z pozwoleniem na działanie. A żaden z nich nie ufał drugiemu, niezależnie od rozkazów z góry.
- Dosyć, mówię! - Tahir wytoczył się z tłumu i zastukał swoją zdobioną laską o metalowy słupek. - Zróbcie z tym porządek, do wszystkich przeklętych!
Bramka się otworzyła, czterech strażników wpakowało się na arenę, by żelaznym uściskiem pochwycić gladiatorów za ręce i wyrwać im broń. Wyprostowali Kota, niedelikatnie dźwignęli z ziemi Harima i odsunęli ich od siebie. Wśród tłumu przeszedł pomruk niezadowolenia.
Ametystowe ślepia spojrzały po twarzach z odrazą i pogardą. Nie dostali, czego chcieli, a on nadal żył, więc dzień nie był najgorszy. Ale to nie oznaczało braku kłopotów. Tahir gdzieś zniknął, chyba w tłumie, jaki zebrał się przy jego bramce, ochroniarze zaś skuli ręce Harima i wyprowadzili go z widoku.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 14, 2020 6:26 am

Harim jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo ten dzień odmieni jego dotychczasowe życie. wywracając je do góry dnem. Tego dnia na kulisach areny pojawił się bowiem gość specjalny, jeden z przedstawicieli jednej z czołowych rodów szlacheckich Medvaru.
Karoca przybyła tuż przed walką, a z jej wnętrza wysiadł mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany, jednakże żaden dzik z niego nie był. Odziany dość skromnie, aby to nie wybijać się tak bardzo na tle pozostałych gości, ubrany w długi czarny płaszcz, tego samego koloru golf i spodnie.
Ksawier w asyście zdobionej laski oraz kruczoczarnej pantery prowadzonej na smyczy, jeszcze przed walką chwilę krążył po obozie, ale to właśnie nadchodzące starcie przeważyło szalę. Stojąc na arenie, tuż przy gospodarzu całego zamieszania, w końcu wskazał na białowłosego młodzika
-Ten, ten mi się podoba - podjął z delikatnym, ciepłym uśmiechem - Cena nie gra roli.. - zapewnił.
Niedługo potem walka została przerwana.
Poprowadzony przez gospodarza odnalazł cel swojego przybycia, zatrzymując się tuż przy Harimie.
-No witaj.. - zagaił spokojnie, wciąż się uśmiechając. Delikatnie zmrużył ciemne ślepia, krzyżując ręce na piersi - Dziś twój szczęśliwy dzień, pójdziesz ze mną.. - wyciągnął zza pazuchy sakiewkę, którą podał właścicielowi.
-Gdzie jego papiery? mam coś podpisać? - pytał, jednakże jego kruczoczarne ślepia, które zdawały się pochłaniać światło, lecz nie odbijać, wydając się przez to martwe, wciąż wpatrywały się w niewolnika.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Harim Pią Lut 14, 2020 12:12 pm

  Pantera robiła wokół siebie mały fenomen i Ksawier miał zdecydowanie więcej przestrzeni osobistej niż okoliczni widzowie. Sulei Tahir popatrywał na parę hybryd, to znowuż na swojego gościa specjalnego, z którym miał dobić targu. Koniec walki nie był dla niego zachwycający, ale obecność i decyzja kupca zdawały się nieco poprawiać humor.
  Poprowadził go do bardziej prywatnej przestrzeni, oddzielonej od całej gawiedzi, by wygodniej im się rozmawiało.
  — Cena to tylko dwieście tysięcy thiali — odparł z lekkim uśmiechem i uprzejmym, ale jednocześnie stanowczym tonem.
  Ochroniarze pociągnęli Harima dróżką między tłumem, który zaczął żywo wymieniać się stawkami zakładów. Doszli do bocznej alkowy za zasłoną, gdzie też czekał już jego właściciel wraz ze swoim nowym znajomym. Wciąż trzymany za ramiona, skrzydlaty przyjrzał się mężczyźnie w czerni. Nie odpowiedział mu słowem, nie zmienił nawet na moment wyrazu twarzy, w którym widniały wrogość i obojętność jednocześnie. Było tam też zmęczenie, ametystowe spojrzenie zdawało się sugerować, że gdyby miał więcej sił, zabiłby go tu i teraz. Ich obydwu. Nie spuszczał wzroku z ich ruchów. A więc o to chodziło? Forsa z rączki do rączki.
  Tahir zważył sakiewkę w dłoni, ale nie przyłożył się do tego. Skinął zaś ręką na Ksawiera, by poszedł za nim.
  — Oczywiście, oczywiście, proszę za mną — zaśmiał się cicho, przy okazji też kiwnął na dwóch mężczyzn, by zabrali nową własność pana Morttimera razem z nimi. Przeszli przez plac do innego namiotu. Był przytulnego rozmiaru, w dodatku jeden z ładniejszych w obozowisku, nawet krawędzie płachty przyozdobiono błyszczącymi frędzlami.
  — Proszę sobie spocząć... — Sulei wskazał poduszki przy niskim drewnianym stoliczku. Sam sięgnął do kufra, z którego wydobył plik papierów, a z niego zaś schludny dokument w dwóch egzemplarzach, który potwierdzał transakcję. Do tego oryginał aktu własności, do którego dopiął podobną notkę, odczepiwszy najpierw tę z własnym nazwiskiem. Zerknął na hybrydę.
  — Przygotujcie do drogi — rzucił obojętnie, wskazując inną skrzynkę.
  Harim obserwował to spokojnie, nie próbował też protestować, kiedy zakładano mu kajdany na nogi i skrzydła. Na koniec do rąk Ksawiera powędrowało kółko z trzema kluczami.
  — Jestem pewien, że będzie pan zadowolony — zapewnił Tahir i wyciągnął rękę, by uścisnąć dłoń Morttimera.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 14, 2020 8:40 pm

Słysząc cenę jakoś się nie przejął, w zasadzie to wcale. Nawet uznawał to za trochę niską cenę i trochę było mu przykro, ale niewolników wyceniało się inaczej i jak na niewolnika kosztował sporo - wręcz bardzo dużo, nie jednego sprzedawali za ułamek ów ceny. Nawet gladiatorzy nie byli olbrzymim wydatkiem dla kogoś pokroju Ksawiera, który potrafił za więcej sprzedać konia. Co prawda nie byle jakiego konia. Najlepsza krew, rzadka maść i niesamowite zdolności - najczęściej dla zagranicznych arystokratów. W końcu Morttimerzy posiadali jedną z największych i najdroższych stadnin w całym kraju. Ich konie swoją ceną potrafiłyby pozbawić nie jednego majątku, a to nie był jedyny ich dochód.
Ksawier w towarzystwie swojej pantery podążył za jegomościem. Skrupulatnie przeczytał umowę, po czym ją podpisał. Po odebraniu aktu własności, uśmiechnął się szeroko
-Interesy z panem to przyjemność... - stwierdził, stawiając na stole jeszcze jedną sakiewkę, aby ten się nie rozmyślił, chociaż na to zdawało się za późno - A to, byś mnie miło wspomniał - dodał. Wątpił, by jeszcze kiedyś robili interesy, a jednak wolał mieć bezpieczny grunt.
Powoli wstał, kierując się do karocy.
-Rozgość się w karocy - polecił Harimowi, siadając zaraz naprzeciw jego osoby, pierw oczywiście wprowadzając swojego kota.
Karoca nie czekała długo i gdy tylko ruszyli, arystokrata machnął dłonią przez okno do właściciela na pożegnanie, wypadając przy tym dość swojsko. Cóż, mężczyzna nigdy nie był jak arystokraci z krwi i kości. Pewnie dlatego też łatwiej było mu przyjąć do rodziny szwagra, którego uwielbiał całym sercem.
-Jestem Ksawier - rzucił spokojnie, przenosząc wzrok na panterę, która zdawała się nudzić, kręcąc się w poszukiwaniu rozrywki. Wskoczyła na "kanapę" po stronie właściciela, zaraz zeskoczyła, ładując się na tą przy Harimie. Kocie ślepia przeniosły się na okno, chwilę obserwując zmieniający się krajobraz.
-A to jest Shirkan - oświadczył, podczas gdy ów wspomniany ponownie przeszedł na siedzisko przy właścicielu, rozkładając się na nim. Oczywiście by się na nim rozłożyć, przednie łapy pantery oraz wielki łeb wylądowały na kolanach Ksawiera.
-A ty? - podjął spokojnie, gładząc koci łeb.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Harim Pią Lut 14, 2020 11:49 pm

Mężczyzna podziękował subtelnie za dodatkowy pieniądz, choć dało się zobaczyć pewne zaskoczenie na jego twarzy. Szczególnie dla Harima, który przyglądał mu się uważnie. Więc tak to się miało skończyć? Zabawne, że cała jego kariera u tego człowieka opierała się na bezawaryjności, runęła jak domek z kart w zetknięciu z jednym błędem.
Jeden z ochroniarzy odprowadził ich do karocy, choć Harim czuł, że uścisk jego ręki zelżał znacząco. Może przez fakt, że to nie Czarny mu płacił. Mógłby się teraz wyrwać, nawet po tym wszystkim to nie powinno być dużym problemem, ale było nim co innego. Wciąż był mniejszością, wciąż wszyscy wokół wzięliby go za osobiste zagrożenie, a kiedy wrogów kupa... No i jeszcze ten kot.
Rzucił facetowi kontrolne spojrzenie i przytrzymał się framugi karocy, by móc jakoś sprawniej wejść do środka. Łańcuch zabrzęczał na metalowym progu. Koła zachrzęściły na piasku, a obóz zaczął się leniwie oddalać. Harim nie patrzył chwilowo na mężczyznę, skupiając się na łażącej z kąta w kąt panterze. Na którym wysypisku on znalazł takiego mruczka?
Ksawier... Ksawier Jak Dalej? To było dziwne, dlaczego miałby podawać mu tylko swoje imię, przecież nikt sobie nie życzył, by tacy jak on zwracali się do nich po imieniu. Chociaż ten gość cały był dziwny. Zbyt miły, zbyt bezproblemowy. To na swój sposób przerażało Harima. Takie cechy noszą wariaci, a ci są nieprzewidywalni.
A ty. Nie wiedział? Może nie, może na tym parszywym skrawku papieru był tylko jakimś nieznaczącym nazywaczem, numerkiem czy czymś takim. Właściwie jakie to miało znaczenie, co morda to inaczej na niego woła. Ostatnio przylgnęło miano Białego Upiora, ale po dzisiejszym przedstawieniu pewnie szybko z niego zrezygnują.
Podniósł na niego ametystowe ślepia. Spojrzenie mówiło jedno - nie twój interes.
- Harim - odparł posępnym, lekko zachrypniętym głosem, co też zaraz odkaszlnął cicho, przenosząc wzrok na okno. Ciężko powiedzieć, żeby obserwował krajobraz, po prostu był on najlepszą rzeczą, na jaką mógł teraz patrzeć, więc żal nie skorzystać. Nigdy nie wiadomo, kiedy znów zobaczy niebo. To był jeden z niewielu plusów pracy dla Tahira, zawsze nocowali pod gołym niebem.
Spróbował sobie przypomnieć dokładnie słowa Ksawiera. Jego szczęśliwy dzień czy jakoś tak. Co to miało oznaczać? Zwykle oznaczało jedno - diametralną zmianę. Podobnym stwierdzeniem poczęstował go pierwszy człowiek, z którym został na dłużej i wcale nie uważał, żeby ten dzień należał do szczególnie udanych. Ani wiele kolejnych.
Znał tę okolicę, przynajmniej mniej więcej, orientował się też w tutejszych kierunkach i szybko zauważył pewien konkretny fakt. Zmierzali w stronę granicy. Granicy z Medevarem, choć istotnie akcent Ksawiera uprzedzał o takiej możliwości. Dotąd znał tylko ludzi stamtąd, słyszał to i owo, ale kraju jako takiego nie poznał. Nie bardzo pociągała go sama ta wizja, ale była cennym spostrzeżeniem.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 15, 2020 7:59 pm

-Ha-rim... - powtórzył jakoby smakował jego imienia, wciąż gładząc łeb kruczoczarnego kocura, który co jakiś czas wydawał z siebie cichy pomruk.
-Miło Cię poznać w takim razie - uśmiechnął się ciepło - pozbyłbym się tego..i tamtego -wymienił spokojnie wskazując kolejno kajdany - Ale myślę, że moja rodzicielka by przeszła zawał, a to nie mój dzień - zaśmiał się cicho, podsuwając zaraz w jego kierunku paczuszkę z pralinkami.
-czekoladkę? - zapytał spokojnie, samemu częstując się jedną z pralinek, które postawił przed Harimem na czymś w rodzaju stoliczka przy oknie.
-Nie krępuj się... - dodał, obserwując zmieniający się krajobraz. Podróż trwała, w końcu nie jechali znowuż tak blisko. Gdy Ksawier dostrzegł ziemię rodu uśmiechnął się pod nosem. Poczuł, że są już blisko, a osobiście czuł zniecierpliwienie. Nie z powodu podróży, a z powodu jej celu. Mijając pola, sady oraz widząc z daleka stadninę, wiedział, że już niedługo białowłosy spotka się z przeznaczeniem.
z.t
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Harim Sob Lut 15, 2020 11:01 pm

Sposób, w jaki powtórzył jego imię, nie był przyjemny. Nie nosił w sobie jakichś konkretnych wrogich uczuć, ale to specyficzne namaszczenie w głosie było jakieś śliskie. Harim był pewien, że jego imię nie skrywa żadnych nieznanych nikomu tajemnic, więc wyjaśnienie narzucało się samo. Pierwsze chore skrzywienie tego człowieka zaczęło wychodzić. Problem w tym, że to chyba nie dla niego miał pracować, on nie zachowywał się jak typowy właściciel.
Ślepia ponownie zalały go badawczym spojrzeniem, kiedy zaczął mówić o kajdanach i matce. To miał być żart? Mało śmieszny. I ani trochę nie sprawił, że białemu było miło go poznać. Perspektywa spotkania zadufanej w sobie helgi też nie była pocieszająca, ale przynajmniej zdobywał informacje. Wiedział, na co się szykować. Czyżby to właśnie ona miała być ich celem? Że co, prezent rocznicowy czy jak?
Daruj sobie... Już chciał odwrócić wzrok z powrotem na okno, kiedy na małym blacie wylądowały czekoladki. Słodki zapach momentalnie sprawił, że ślina napłynęła mu do ust, co postarał się skrzętnie ukryć. Jeść? Nie jeść? To podstęp? Zerknął na znikający w ustach Ksawiera cukierek. To zmniejszało szanse, że... Nie, nie miał powodu go zabijać. Kiedy ostatnio coś jadł? Wróć, kiedy jadł coś, co mu smakowało? Najważniejsza kwestia - czy byłoby warto.
Uznał, że raczej tak. Łańcuch zadzwonił cicho, kiedy sięgnął po czekoladkę, a potem wsunął ją do ust. Dało się wyczuć, że jest spięty, jakby sytuacja była bardziej niż nie na miejscu. Pralinka smakowała cudownie, musiał to przyznać, choć nigdy by nie przypisał tego prezentu zasługom Ksawiera. Jakoś nie mógłby się do tego zmusić. Pozwolił cukierkowi rozpuścić się powoli, jakby nie chcąc ryzykować sięgania po kolejny. Ametystowe spojrzenie znów utkwiło w krajobrazie, który po dłuższym czasie ukazał zabudowę...

z.t.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Iwo Wto Cze 02, 2020 1:35 am

Westchnąłem ciężko. Byłem już zmęczony wszystkim, a w sumie kiedy ja niby zmęczony nie jestem? Męczy mnie to trochę w czasie podróży. Jak w domu jestem do ucinam sobie drzemki. Tutaj? No drzemka pośrodku niczego nie brzmi najlepiej, a wynajmować pokoju w jednej z większych wiosek jakie mijam, mi się nie chce. Obejrzałem się przez ramię. Nikogo za mną i nikogo przede mną na ścieżce nie było.
-Daya, chcę do domu...-wymruczałem zrozpaczony, czując jak łzy zbierają mi się w kącikach oczy. To niezwykle frustrujące. Siedziałem u jakiegoś wieśniaka sam już nie wiem ile, a teraz jeszcze muszę się telepać tyle w słońcu. Zamknąłem oczy i zamachałem wyjętymi ze strzemion nogami. Spokojnie. Powolutku wciągnąłem powietrze do płuc, po chwili wypuściłem je jeszcze wolniej z cichym sapnięciem ulgi.
-Chcę do domu...-znów mu zapłakałem i tym razem dostałem odpowiedź w postaci parsknięcia. Otworzyłem oczy i omiotłem końską grzywę znudzonym spojrzeniem. Zmarszczyłem brwi. Otworzyłem usta, żeby mu coś odpowiedzieć, ale uznałem, że nie powiem. Rozmawiam z koniem. Nie rozumiem co mówi, więc wszystko co powiem będzie uzewnętrznieniem trapiących mnie myśli. Nie chcę tego. To głupie. Ogier i tak mi nie pomoże. Sam sobie swoje problemy rozwiążę.
Złapałem kilka kosmków jego grzywy i zacząłem zaplatać je w warkoczyki. Znów zmarszczyłem brwi, znów westchnąłem ciężko. Przyłożyłem dłoń do swojej piersi. Wziąłem wdech. Nic mnie nie bolało, ale to tylko kwestia czasu aż zacznie boleć. Ja to wiem. Ojca bolało. Mocno. Mnie też to czeka. Zacząłem zajmować się swoimi włosami, zaplatać na nich kilka warkoczyków. Nie będę czekał tyle co ojciec z zabiciem się. Podziwiam jego oddanie, nawet nie umiem opisać jak bardzo. Męczył się tyle czasu, żeby dopilnować, że dam sobie radę sam. Nie było między nami aż tak kolorowo i niewinnie, jakby mogło być między ojcem i synem, ale nie mam mu chyba niczego za złe.
Wziąłem kolejny wdech tym razem dotykając swojej szyi. Zacisnąłem na niej mocno rękę. Gdybym mógł to bym wbił palce w ciało i obmacał czy wszystko na pewno jest w porządku i jeszcze nie zaczęło się zmieniać. Poluźniłem uścisk. Będę musiał pójść do lekarza.
Spojrzałem na konia, przesunąłem dłonią po jego szyi, poklepałem go.
-Już sobie odpocząłeś?-zagadałem do niego, wsadzając stopy w strzemiona. Poprawiłem dosiad, złapałem lepiej wodze i płynnie ruszyłem konia do swobodnego galopu. Jeszcze kawałek drogi przed nami, nie ma co go pędzić bez powodu, a przy dobrych wiatrach będziemy w domu jeszcze zanim słońce wstanie. Kurcze, warkoczyki mi się rozplątały.

Z/T
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lis 07, 2020 9:52 pm

  W małej dolince wyrzeźbionej przez strumyk o nazwie Kalik życie toczyło się spokojnie, z dnia na dzień. Niewielkie gospodarstwo leżało pośród traw, tuż obok drogi, parterowy dom mieścił kilka przyzwoitych izb, a zagroda wokół była zadbana. Warzywa dojrzewały w skopanej ziemi, studnia niedawno dostała nowy sznur, a w szopie drzemały już stłoczone razem owce.
  Słuchały płaczu płynącego z okien. Znały już ten dźwięk, lecz tym razem był on inny. To nie był drobny i piskliwy płacz dziecka, lecz głęboki i żałosny jęk bólu. I strachu. Owce czuły ten strach, tuląc się do siebie.
  Wtem zaszczekał pies. Zwietrzył obcego i zerwał się z budy, a zobaczywszy białowłosego przybysza, rzucił się w jego stronę, ujadając najgorliwiej, jak tylko potrafił. Aż piana poleciała mu z kudłatego pyska. Drzwi domu otworzyły się i stanął tam młody chłopak w nieciekawym ubraniu do codziennej roboty. Wzrok miał wystraszony, ale i nastawiony bojowniczo do każdego, kto chciałby go teraz zaczepić.
  — Kim jesteście? — rzucił od progu, skąd wziął łuk do rąk i ruszył kilka kroków w stronę furtki. — Uważajcie, panie... bo tu bestie chodzą — dodał po chwili i splunął na ziemię.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Sob Lis 07, 2020 10:23 pm

Debiut


Łowy trwają, a w tym szalonym pościgu, to bestia ściga potwora. Nie było tu dobrych i złych stron, liczyła się tylko wartość sprawy. Wielu mawiało o dzikusie, który śmiał zaatakować niewinnego paniszcza, lecz władza pozostawała bierna, nie mając środków lub chęci, by cokolwiek z tym zrobić. Lecz jak to mówią, zatrucie trucizną zalecz.
Stworzenie, zmierzało ewidentnie w kierunku północnego wschodu, lecz niejasny był jej właściwy cel, a jedynie trop, który zaczął dawać o sobie znak już w Adren. Teraz jednak, skierowało go to na zapomniane przez bogów pustkowia, gdzie znajdziesz tylko połacie niczego, z krajobrazem przebijających się chałup gospodarczych. Ta jednak, była najbliżej.
-Hmm…- Uśmiechnął się ukradkiem pod maską. -...nie wołaj wilka, bo wywołasz ich kilka…
Wyszeptał z rozbawieniem, powoli stawiając kroki w kierunku gospodarstwa, odgrodzonego płotem i furtką. Już z daleka rozbrzmiewały krzyki, więc zdawać się mogło, że ktoś przybył na ucztę, lecz to tylko wstępny wniosek. Szczekający wściekle pies, broniący swego terytorium, zainteresował Białowłosego.
-Nie lubisz mnie, ale ja ciebie też nie.
Rzucił w jego kierunku, a zaraz, przyszedł jakiś wieśniak. Krzyki nie ustępowały, więc tutaj potwora raczej nie było, inaczej nie w niego celowano by z łuku.
Na pierwsze pytanie zbliżył się bardziej do furtki i uniósł swoją lampę naftową, aby pokazać mu swoją twarz, a raczej jej namiastkę, bo maski nie zsunął z usta i nosa. To co jednak mógł dostrzec parobek, to miodowe ślepia i bliznę przechodzącą przez lewe oko.
-Kim? Lepiej pytajcie, po co tu jestem. Zaoszczędzicie czas.- Odparł mu wpierw, choć jazgot tego psa irytował, w akompaniamencie kobiecego ryku i poddenerwowanej trzody w stodole. Jednak swoją uwagę przerzucił na dalszą część słów wieśniaka, bo to one były intrygujące. -Widziałeś nieszczęśniku choć jednego stwora? Tak się składa, że poluję na…- Zerknął na ujadacza. -...psowatego.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lis 07, 2020 11:12 pm

Widząc, jak chłopak opuścił łuk, pies uspokoił się nieco i przeszedł do warczenia. Burknął głośniej od czasu do czasu, ale i tak nie spuszczał z przybysza oczu. Młody parobek zdziwił się trochę pierwszą odpowiedzią, jak i samą budową zdania, ale szybko porzucił roztrząsanie tego.
— A po co? — zapytał zgodnie z sugestią i obejrzał się szybko na dom. Płacz również powoli się uciszał, jakby kobiecie brakowało już sił, by zawodzić. Jasne oczy chłopaka znów wylądowały na rąbku skrywanej twarzy. — Widzieć, nie widziałem. Ale ojciec widział... Chodźcie, panie... Ledwie przed chwilą z nim wróciłem z wrzosowiska. — Otworzył mu furtkę i ruszył do domu. Pies zaszczekał znowu. Ale psów nigdy nie słuchają.
Weszli do dużej izby, która robiła też za kuchnię, a w Amenadiela jeszcze przed drzwiami uderzyła ostra woń krwi. W kącie na ławie siedziała kobieta w chuście na głowie, w nią wtulona była drobna dziewczyna, której ciche łzy tylko spływały po policzkach. Podniosły na Cerbina wystraszone oczy, lecz chłopak powstrzymał je ręką.
Wskazał na stół bliżej wejścia, gdzie pod kocem leżał człowiek, lecz definitywnie martwy. Blady jak ściana, w wieku podobnym do starszej z kobiet. Twarz miał przeoraną pazurami, a pod poplamionym krwią kocem Cerbin mógł znaleźć dużą dziurę w brzuchu, kilka połamanych żeber, ślady ugryzień wydłużonych szczęk i dużych zębów. Parę rzeczy brakowało. Ramionami prawdopodobnie próbował się bronić.
— Widziałem zrytą ziemię i ślady łap — odezwał się ciszej chłopak. — Wyglądały jak psie, ale... Panie, ten pies musiał być jak niedźwiedź. Na północ od drogi idącej na wschód to było.
Podniósł na niego wzrok, wciąż ostrożny, ale też z nadzieją. Potwór był prawdziwy. Jeśli ten człowiek mógł go zabić, to mógł też zapewnić im więcej bezpieczeństwa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Sob Lis 07, 2020 11:48 pm

Wysłuchał chłopaka, jak zwykle spotykając się z tekstem "ja nie, ale kolega powiedział". Czyli z niego samego nic nie będzie, ale skoro ten ojciec jest w domu…
-Dziękuję.
Odparł tylko i wkroczył na teren gospodarstwa, ignorując już tego psa, którego przestróg nikt nie chciał słuchać. Cerbin dał się zaś poprowadzić do środka, gdzie było z pewnością cieplej, niż na zewnątrz, gdzie jesień zbliżała się wielkimi krokami. Miodowe spojrzenie przerzucił na kobietę z dzieckiem, która była nie mniej przerażona od dziewczynki.
-Dobry wieczór.- Zaciągnął się powietrzem, przesiąkniętym metalicznym aromatem krwi. -Lecz chyba nie taki dobry dla wszystkich.
Dorzucił jeszcze, po czym znów dołączył się do chłopaka, który wskazał mu stół, na którym leżało truchło, za moment odkryte.
-Ale wiesz, że ojciec nie żyje?
Rzucił retorycznie, co miało być komentarzem odnośnie wcześniejszych słów parobka. Spodziewał się żywego świadka, w końcu razem wrócili. Nie wspomniał, że go tu zaciągnął. Mniejsza. Amenadiel zaczął oceniać obrażenia. Właściwie, z człowieka zostały kawałki mięsa, ewidentnie przeorany przez wilkołaka. Jednakże, interesujący był sam typ ofiary. Po co Vupulus najpierw w biały dzień napadł na słynnego playboya milionera, a teraz na starego wieśniaka? Hm, skłoniłby się do tezy, że ten nocą pędzi w wilczej formie, a ofiara po prostu stanęła mu na drodze. Musi być krwiożerczy i bardzo na coś wkurzony, skoro tak potraktował nieznajomego.
Elf zerknął na młodego, kiedy dorzucił jeszcze swoje.
-To likantrop, poluje tylko nocą. Prawdopodobnie oddala się, więc nie musicie się bać. Mimo to, ruszam jego tropem. Pochowajcie tego biedaka nad ranem. Postaram się, aby te stworzenie do tego czasu oddało tchnienie. Uważajcie na siebie, dobrzy ludzie.
Odpowiedział i skinął głową do kobiet w geście pożegnania, po czym ruszył do wyjścia, aby zmierzyć na północ, gdzie wcześniej sądził, że się kieruje. Musi się śpieszyć, bo każde nadejście świtu go oddala, a w końcu był blisko, jednej nocy...
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 08, 2020 1:03 pm

  Kobieta obserwowała go uważnie, zdałoby się nawet trochę bojowniczo, kiedy już zaskoczenie spowodowane gościem zaczęło przechodzić. Pomimo łez i rozpaczy wyglądała na taką, co mogłaby go miotłą pogonić.
  Sam chłopak zmarszczył brwi na uwagę o śmierci, lecz nic nie odpowiedział, a tylko wbił wzrok w ścianę obok. Z chęcią powiedziałby mu, co o tym myśli, lecz był rozsądniejszy niż wiek nakazywał. To nie była dobra chwila na kłótnie. Tego go zawsze uczono, panowania nad sobą i sytuacją, a teraz miał chyba najtrudniejszy egzamin.
  Pokiwał głową, słuchając jego instrukcji.
  — Niech was bogowie prowadzą, panie — rzekł mu na odchodne i zamknął za nim drzwi.
  Odchodząc, Cerbin mógł zauważyć, że chłopak wyszedł jeszcze na chwilę, by zajrzeć do psa i sprawdzić szopę. Miał w rękach śrutówkę lub coś podobnego.
  Droga, o której mówił parobek, biegła w stronę Jutar i Shendaar, przecinając ogromną połać traw i wrzosów porastających pagórkowaty teren. Tu i ówdzie znalazła się kępa krzaków lub karłowatych drzew, raz nawet obecność wampira spłoszyła kilka drobnych, kopytnych zwierzątek, które szybko zniknęły w nocy, migając mu tylko białymi zadkami. Znalezienie tropów nie było trudne, zwłaszcza przez unoszący się wciąż w tym miejscu zapach świeżej krwi, która delikatnie drażniła zmysły Amenadiela jak piórko pod nosem. Miejsce walki znajdowało się dobry kawałek przed rozdrożem, jakby ktoś chciał ściąć zakręt na północ. Walały się tam strzępy ubrań i owczej wełny, trochę fragmentów ciała, których nie było sensu zbierać, a także odciski wielkich łap z pazurami, z grubsza wilczych, ale wprawne oko myśliwego zauważyłoby nietypowy kształt, który podciągnąć by można pod dłonie i stopy. Była też inna sierść szara i szorstka, śmierdząca zmachanym psem.
***
  Zaledwie kilka wzgórz dalej, nieświadom pogoni wilk zatrzymał się nad swoją zdobyczą, którą właśnie rozrywał na strzępy. Głód i zapach krwi były zbyt oszałamiające. I jeszcze ten księżyc, tak blisko. Zatopił kły w brzuchu barana i wywlekł mu wnętrzności, by dobrać się do najlepszych kąsków. Był zły i to bardzo, posiłek pozwalał odreagować. Z upodobaniem wyobrażał sobie jak czyni to samo z błagającym o litość Anatellem. O tak, niech skamle, plugawa bestia. Ta zemsta, ta święta misja będzie dla niego ostatecznym wyzwoleniem. Poderwał się na tylne łapy i zawył przeciągle, posyłając w przestrzeń zapowiedź swoich planów.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Nie Lis 08, 2020 4:21 pm

Zaraz po opuszczeniu terenu posesji, gdzie oczywiście zamknął za sobą furtkę, upewniając się, że nikt już nie patrzy, jego ciało rozszczepiło się w liczne małe kształty, które poleciały całą chmarą do przodu. Małe nietoperze wędrowały synchronicznie, jak jeden umysł, wiedzione drobnym zapachem krwi, które naprowadzał je na właściwy trop. Lecz dopiero na rozdrożu, wszystko zrobiło się intensywniejsze, więc nisko nad ziemią, powrócił do swojej elfiej formy. Postawił kilka kroków, aby przyjrzeć się otoczeniu. W pierwszej kolejności dostrzegł kawałek dłoni, a po tym, wyrytą ziemię i strzępki futra. Śmierdział okropnie.
-Biegnij króliczku, biegnij…
Mruknął, po czym odsłonił swój wampirzy uśmiech, zdejmując maskę, a kolejno rozpinając materiał koszuli. Już znał mniej więcej drogę, wszystko wskazywało na to, że daleko nie zbiegł. Oraz, że porzucił ludzką powłokę, dlatego, czas aby zmierzyć się na równych zasadach…

***

Wszystko odbijało się od pnia drzewa, każdy jazgot, a melodia psiego wycia układała się w odpowiednią drogę, którą poprowadzone zostało stworzenie, cicho sapiące i wkółko nakierowujące szpiczastymi uszami. Czuło, że się zbliża, że ścigana zwierzyna dopadła kolejną ofiarę, łańcuch pokarmowy rozwijał się, karmiony ofiarami, jedną za drugą.
Wilkołak był w euforii, wściekły i gotów zmierzyć się ze ściganym duchem, lecz nie przewidział, że ktoś jeszcze wpadł do tej gry. Jeśli pies nie był uważny, został uderzony w plecy i rzucony kilka metrów dalej z zadrapaniami, po tym jak humanoidalny nietoperz zapikował na niego z góry. Stworzenie to postawiło krótkie łapy na ziemi, skrzydłami zapierając się z przodu. Krótki pysk wydawał pisk, zaś czerwone oczy uważnie śledziły likantropa. Już mu nie ucieknie. To musi się zakończyć tu i teraz.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 08, 2020 5:55 pm

Wycie umilkło i tylko echo przez ułamek sekundy jeszcze odbijało się od pagórków. Ale uwaga wilkołaka przeniosła się gdzie indziej, gdyż wiatr przyniósł do niego niepokojącą woń. Ledwie drobinkę, ta jednak wystarczyła, by go zaalarmować.
Vupulus odwrócił się i warknął, szczerząc kły na nadlatujący cień. Nie miał czasu uskoczyć, więc wczepił się w niego pazurami i obaj przekoziołkowali po trawie, by w końcu się rozdzielić. Głęboki i zachrypły warkot wydobył się z wilczego pyska, kiedy ten jednym zrywem stanął znów na łapach. Nie dawał czasu swemu przeciwnikowi, nawet nie próbował mu się przyjrzeć, a natychmiast skoczył do nietoperza z zamiarem przygwożdżenia i rozszarpania jednego z jego skrzydeł. Cienkie strużki krwi spływającej po siwym futrze tylko go motywowały.
Takiego pojedynku ta ziemia nie widziała od lat, o ile w ogóle. Jak w starych legendach, dwaj śmiertelni wrogowie kładący na szalę wszystko. Inaczej niż w opowieściach, dwa potwory mierzące właściwie z przypadku. Dla idei, dla pieniędzy, dla własnych mrzonek. Choć zawziętość Josepha nie wskazywała na taki przypadek, on się nie bronił. On chciał zabić wampira. Nie podejrzewał, że to będzie takie proste, że jego ofiara sama się na niego napatoczy...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Nie Lis 08, 2020 8:59 pm

Nietoperz też się nieźle poharatał przy tej próbie ataku, lecz koszty własne, wliczone były w cene. Tak jak bestia czworonożna nie miała zamiaru cofać się przed niczym, tak też krwiopijca był gotów atakować całym swoim ciałem, zwłaszcza w ochronie skrzydeł.
Kiedy wilkołak zaszarżował w jego stronę, skrzydlaty humanoid zapiszczał, podrywając się lekko w powietrze, z wyskokiem do przodu, tylko po to, aby zmienić swoje położenie i w momencie złączenienia z bestią, wgryźć się w jego gardziel. Chroniła go masa futra i grube mięcho, ale mógł ranić. Oczywiście wilczór był cięższy, więc to on przezwyciężył siłą naporu, ale dzięki temu znów mogli złączyć się w szalonej kuli walki, zatapiając długie pazury u skrzydeł w ciało wilkołaka, rozdrapując mięso. Wgryzł się znowu, by zmusić go do wypuszczenia, oraz kolejnego podlotu w górę.
Nietoperz zapiszczał, jeśli zaś udało mu się wydostać, podjął próbę ponownego ataku z powietrza.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lis 08, 2020 11:12 pm

  Kolejny warkot zaznaczył moment zetknięcia się obydwu bestii. Rozpędzony wilkołak bez problemu przepchnął lżejszego nietoperza i obaj upadli na ziemię. Vupulus prychnął, kiedy jej grudki dostały mu się do nosa, lecz nie to teraz było najważniejsze. Długie i ostre niczym igły zęby wampira przenikały gęste futro i rysowały mu skórę. Zaskomlił z irytacją i wykręcił łbem, by wgryźć mu się w prawy bark. Łapami próbował objąć tego paskudnego szczura, by nie mógł mu się wysmyknąć.
  Szpony Amenadiela weszły w mięso jak w masło, co natychmiast spięło mięśnie Josepha. Poharatał przeciwnika po grzbiecie, ale zbierając kolejne dziury, instynktownie spróbował się wycofać. To nie była korzystna sytuacja. Otrzepał się na czterech łapach, kiedy nietoperz umknął w górę. Musiał go przyszpilić do ziemi, najlepiej brzuchem, wtedy wampir stanie się bezbronny. Czekał więc na jego kolejny atak.
  Wstał na tylne łapy, by zaraz schylić się ponownie, kiedy ten był w trakcie pikowania. Jeśli udało mu się uniknąć przeciwnika, zrobił szybki zwrot i rzucił się na niego z pazurami. Taktyka Vupulusa nie była wyszukana, dopaść i rozszarpać. Ale to zawsze działało.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Pon Lis 09, 2020 11:01 pm

Choć wilczek dźabnął go w bark, nie na długo utrzymał swój chwyt, rozdrapywany przez skrzydlate szpony. Tym razem, to nietoperz zadał bardziej poważne obrażenia sierciuchowi, nawet jeśli szalę walki mogła przemienić ledwie chwila.
Wilkołak dosyć łatwo uniknął jego ataku z góry, szybko atakując jego tyły, co nadraniło jedną z tylnich łap skrzydlacza. Nietoperz jednak szybko zatoczył koło, podejmując kolejną próbę ataku z powietrza, lecz tym razem, jeśli trafił, wgryzł się ponownie, więżąc na psie, dzięki szponom, które potraktował jak haki.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Sro Lis 11, 2020 12:16 am

  Krew ciekła po futrze, zarówno tym czarnym, jak i szaroburym, lecz któż by teraz o tym myślał. Podniecenie wywołane samym jej zapachem wierciło zmysły i umysł, nie dopuszczając żadnych racjonalnych myśli.
  Z gardzieli wilkołaka wydobył się kolejny warkot, kiedy obrócił się za przeciwnikiem, za swoją nową zdobyczą, rozdzierając pazurami jego tylną łapę. Drugi zestaw szponów trafił w ziemię, gdzie zatopił się równie łatwo, na ułamek sekundy, nim basior doskoczył do skrzydlatego. Błony były jego głównym celem, lecz tym razem masywne szczęki zacisnęły się na niczym, nieprzyjemnie stukając zębami. Poderwał się natychmiast i wyprostował, zadzierając łeb za umykającą zwierzyną. Krok za krokiem, przy wymachiwaniu puszystą wiechą, zakręcił się w kółko równo z nim, jak para w tangu, lecz wtedy wampir przyspieszył, ponownie pikując w dół.
  Vupulus nie czuł strachu, wręcz przeciwnie, zdawał się na to tylko czekać. Przycupnął bardziej, nie zdołał jednak całkiem wykręcić za zwinniejszym stworzeniem, które wgryzło mu się w kark i zawisło na boku. Ryk bólu i złości wyrwał się z paszczy wilka tuż przed tym, jak sięgnął on pazurami do najbliższego skrzydła wampira. Kłapał wściekle paszczą, lecz w ten sposób już nie mógł go dosięgnąć. Wilk przyklęknął i oparł się o ziemię zakrytą łapą, która zdawała się lekko zesztywnieć. To zaskoczyło Josepha, stracił kilka cennych sekund nim postanowił z całych sił rzucić się na bok i przygnieść nietoperza swoim ciężarem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Pią Gru 25, 2020 12:50 pm

Obrót wilkołaka i próba rzucenia się na bok, aby nietoperza przygnieść, mogłaby się okazać skuteczna, tyle że, wampiryczny stwór także zaparł się o ziemnisty grunt swoją krótką, choć masywną nóżką, a skrzydłami objął psowatego, jak tylko mógł, kryjąc go we własnych błonach, zaś szponiaste haki, znów zatapiając w jego mięsie. Upadek musiał być niezgrabny, ale to nie zniechęciło wampira, który postanowił postawić wszystko na jedną kartę i nie próbować uciekać, zamiast tego, na chwilę zwolnił uścisk szczęki, by rozpocząć serię ugryzień w okolicach karku, a jeśli ta szamotanina pozwoliła, na odgryzienie kawałka mięsia, co mogłoby spowodować krwotok u wilkołaka. Niech Saramir ma go w opiece.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Pią Gru 25, 2020 2:00 pm

Równinę wypełniał warkot i wszelkie pomruki wściekłych stworzeń, poprzeplatane z dźwiękiem dartego mięsa. Wilkołak zachwiał się, kiedy jegoplan nie poszedł tak dobrze, jak to zaplanował. Kolejna sekunda dekoncentracji, kiedy niezgrabnie przewalili się na bok. Nie mógł nic widzieć przez wszechobecne skrzydła, kłapnął tylko zębami, a krew popłynęła mu po brodzie, kiedy przedziurawił jedną z błon. Sam miał jednak większy problem.
Spodziewał się, że nietoperz odpuści, lecz nie przygniótł go na tyle. Zamiast tego z jego gardła wydarł się wściekły ryk, kiedy długie zęby wampira wgryzły mu się w kark, przebijając grubą warstwę futra. Po jasnej sierści zaczęły spływać potoki ciemnej krwi. Szamotał się i kręcił wmiejscu, ale wielki nietoperz na grzbiecie skutecznie to utrudniał. Jedyne, co było w jego zasięgu, to skrzydła. Próbował się na nich skupić, ale kiedy tylko wampir zdarł mu skórę z karku, coś dziwnego zaczęło dziać się z jego łapami. Nagłe zrywy, zaciskanie pazurów, którego nijak nie kontrolował. Joseph stulił uszy i niemrawo wypuścił z pyska palec skrzydła, kiedy paraliżujący ból przeszył mu ciało, a zęby wampira zazgrzytały o kość. Pisnął cicho, wlapiając wzrok w cienką przerwę między skrzydłami. Wbił mocno pazury w ziemię i zaczął pełznąć w tę stronę, choć bezsens tego działania jakoś mu umknął...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Sty 12, 2021 10:34 am

Doświadczenie starego wampira przewyższało umiejetności wilkołaka, a pisk i kilka gestów podpowiedziało mu, że wygrywa. Biedny Joseph stracił dużo krwi, a jego ciało słabło, w dodatku atak na szyję okazał się krytyczny. Puszczone z pyska skrzydło, choć obolałe, dało tylko możliwość nietoperzowi, aby zacząć wbijać ostry pazur w grzbiet wilkołaka, dźgając go jak cepem, dorabiając dziur. To miało go tylko bardziej dobić, a gdy już ten skulił się do ziemi, nietoperz zatriumfował nad nim, z dzikim piskiem. Wgryzł się w jego ucho, aby je zaraz oderwać. Był pewien, że Vulpus długo nie pociągnie już w utrzymaniu formy bestii, może nawet już umiera, dlatego zszedł z niego, aby samemu zacząć powoli przechodzić metamorfozę w swoją naturalną postać.
Jeśli wszystko przebiegło bez problemu, przed konającym wilkołakiem, zaczęła materializować się naga, mocno poraniona i krwawiąca, elfia sylwetka. Lecz spod srebrzystych włosów, zawitał drapieżny uśmiech.
-To koniec Twojego terroru… już dawno zapomniałeś, jak to jest być człowiekiem. Zrobiłem to, bo jesteś jak zdziczały kundel do uśpienia...- Zaśmiał się. -Nieprzyjemnie stać się zwierzyną myśliwego, prawda?
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 12, 2021 11:38 am

  Nagłe zrywy raz za razem szarpały ciałem wilkołaka, kiedy kły i szpony jego wroga, jego niedoszłej ofiary, przeszywały skórę i mięso. Ból z całego ciała zlewał się w jedną żelazną ścianę, powoli odcinającą jego świadomość od rzeczywistości, zmykającą go w jego własnym piekle, jakie mu zgotowano. Pazury po raz kolejny przeorały ziemię, kiedy jeden z szablastych zębów wampira zazgrzytał na kręgach szyjnych. Nie musiał się bardzo wysilić, by dotrzeć do tego, co chroniły.
  Dopiero kiedy zszedł i stanął obok, mógł dostrzec, że Vupulus tylko po części stracił swe wilcze cechy. Sierść wyłaziła garściami. Całe ciało, zakrwawione i poszarpane, zgarbiło się mocno. Trochę za krótka paszcza rozwarta była w nienaturalny sposób, drgała wciąż, podobnie jak ślepia, które starały się odnaleźć ruchomy obiekt. Ciężko powiedzieć, czy słyszał te ostanie słowa, tym bardziej, czy coś z nich zrozumiał. Cichy bulgot doszedł ze ściśniętego gardła na chwilę przed tym, jak jego spojrzenie stało się mętne i nieobecne.

[Joseph Vupulus martwy]
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Sty 12, 2021 12:39 pm

Joseph umarł, co dało się wyczuć, kiedy przestał słyszeć bicie jego serca. Ciekawe, czy zrozumiał.
-Odebrałeś mi zabawę.
Mruknął, jakby zawiedziony, ale stwierdził, że nie ma co tracić czasu z tymi okaleczeniami. Nie chciał nowych blizn, ani stanu zapalenia. Uznał, że wilkołak mu już nie ucieknie, więc Amenadiel przybrał postać chmary nietoperzy i odleciał.

Za jakiś czas, powrócił w swoim ubiorze, oraz bronią przy pasie, choć uniform ociekał jego krwią, a założenie tego, sprawiło trudności. Cerbin dobral się do jego torby, którą zgubił w walce, coby znaleźć ciekawe fanty. No i się nie przeliczył. W jednym capiącym woreczku, znalazł przegniły palec. Wyglądał na odgryziony. Mięso można było jednym ruchem zsunąć z kości, ale nie grzebał przy nim bardzo, bo dostrzegł łuski, zamiast skóry. Fascynujące i frapujące zarazem. Pamiętał, że wedle doniesień, Hrabia Geo'Mantis stracił palec. Hm, Cerbin schował woreczek, nie znajdując nic innego. Pochwycił jednak nóż i klęknął przy truchle. Na twarzy zmarniał.
-To będzie czasochłonne…

Tej samej nocy, do domostwa wieśniaków, którzy wcześniej opłakiwali członka rodziny, ktoś zapukał, wymijając psa. Gdy je otworzono, do środka wparował Cerbin, dosyć sztywnym chodem, bo ból cały czas o sobie przypominał. Wampir upuścił odcięty, zdeformowany łeb wilkołaka na deski.
-To wasza bestia.
Rzucił, a jeśli ktoś się przyjrzał, to u jego paska na haku, wisiała jeszcze ucięta łapa.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach