Dom przy Callester 27

4 posters

Go down

Dom przy Callester 27 Empty Dom przy Callester 27

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 06, 2018 3:59 pm

autor: Frank van Halteren, artstation.com
Callester jest parkiem miejskim położonym w północno-wschodniej części miasta. Do jego nieogrodzonych brzegów przylega wiele domów i kamienic, jakby miasto wżerało się w zieleń lub też na odwrót. Ciężko to nazwać posiadłością, chociaż może by wypadało przez sam elegancki stan budynku. Okolony jest żeliwnym, ażurowym płotem, zaś w środku znaleźć można wiele drewna. Większość pokoi urządzona jest w stonowanych kolorach, gdzie oprócz drzewa dominują inne odcienie brązu, piasku czy zieleni. Dom ma dwa piętra, z czego drugie jest częściowo ściętym poddaszem. Tam też znajduje się między innymi sypialnia Hassira oraz jego pracownia połączona z biblioteką. To jest zdecydowanie największe pomieszczenie w domu, wypełnione przeróżnymi szpargałami, mapami i zapiskami. Pomiędzy regałami na jednej ze ścian można znaleźć tablicę korkową z masą pinesek, sznurków oraz karteczek czy wycinków z gazet, zaś na wolno stojącej komodzie znajduje się ładnie udekorowane akwarium z kolorowymi rybkami. Z poddasza da się wyjść na strych zamknięty w samym szczycie dachu po środku budynku, choć bardzo niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Oprócz tego jest jeszcze piwnica z odpowiednio zabezpieczoną studzienką kanałową, by nie dało jej się otworzyć od dołu.
Choć sam Thaazis czasem długo tu nie zagląda, po domu plącze się kilka osób, mających za zadanie doglądać i zabezpieczać teren.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty 2

Pisanie by Thaazis Hassir Pią Lip 16, 2021 3:25 pm

  Miał ochotę odpowiedzieć w rafinerii to i owo na głupie uwagi Vigiego, ale powstrzymał się. Nikomu nie było to potrzebne, a im mniej osób wiedziało, tym teoretycznie lepiej, choć ich kameralne grono było pozbawione podejrzeń. Tak czy inaczej Thaaz lubił trzymać wszelkie karty zakryte, jeśli tylko nie musiał ich używać, to już chyba takie skrzywienie.
  Prosto od barona cukrowego ruszyli na swoistą granicę Wysokich Ogrodów, co prawda poza nimi, ale generalnie była to milsza dzielnica miasta. Minąwszy kilka domów i kamienic, choć tych pierwszych było raczej więcej, weszli na teren jednego z nich. Nie był jakiś przepastny, ale też nie ciasny i z pewnością zawierał więcej pomieszczeń niż na jedną osobę. Thaaz nie miał w swoim zwyczaju się odzywać, jeśli nie miał nic ważnego do powiedzenia, toteż i teraz zwyczajnie podszedł do drzwi, by je otworzyć i wpuścić Ahimi do wyłożonego boazerią korytarza.
  Kiedy zamknął drzwi, na ich spotkanie wyszedł postawny mężczyzna o surowej, ale spokojnej twarzy, którą zdobił jasny zarost. Włosy miał przystrzyżone po bokach, a te z góry zaczesane do tyłu. Na jego lewej skroni widniała blizna jakby po trzech pazurach.
  — Dzień dobry, panie Hassir — rzucił i przeniósł wzrok na elfkę, której skinął głową. — A także pani...
  — To jest Bastian. Gdybyś czegoś potrzebowała, pewnie też będzie w stanie ci pomóc — rzucił, kwestię imienia pozostawiając do jej dyspozycji. — Kawy, herbaty, kolacji? — Zerknął na nią, ruszając w głąb domu, zależnie czego sobie życzyła, to do kuchni lub na piętro.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by NPC Pią Lip 16, 2021 5:06 pm

Elfka towarzyszyła Hassirowi w drodze do jego domostwa, które okazało się leżeć w ładniejszej dzielnicy, niż przypuszczała. Rafineria była przy tym dosyć brudna, szara i zimna, a tutaj zaś, spokojnie mogłaby stać i wpatrywać się w rozpalone uliczne lampiony, napawając się dźwiękiem nocy. To było przyjemne skojarzenie. Na nabrzeżu szumiała tylko woda, oraz słychać było mewy, urokliwość tego miejsca to stosownie miła odmiana. Gdy odwiedzała takie domy jak ten, przeważnie na chwilę, nie myśląc o ładnych widokach. Ten spokój był wręcz na swój sposób niepokojący. To takie dziwne, spodziewać się czegoś, nawet jeśli nic na to nie wskazywało?
Kobieta zwróciła się w stronę Bastiana, który wyszedł się przywitać. Wyglądał, jakby znał ogień walki. Skinęła mu głową.
-Jestem Ahimi, możesz mi też tak mówić, Bastianie.
Uśmiechnęła się łagodnie. Szczerze, nie chciała być nazywana panią, przez kogoś, kto właściwie pełnił podobną rolę do niej. Przecież, gdyby coś się stało Panu A, musiałaby działać niczym jego przyboczna straż.
W końcu weszli do środka, a ona zdjęła buty. Dalej miała przy sobie poukrywane uzbrojenie, bo z nim się nie rozstawała. Kiedy Hassir zadał pytanie, odwróciła na moment głowę.
-Może być herbata.
Odparła i powiodła za nim do kuchni, bo po prawdzie, kiedy dziś wszyscy coś pili, sama nie przygotowała niczego dla siebie, bo zwyczajnie zapomniała, zbyt zaangażowana obsłużeniem reszty.
Kiedy znaleźli się na miejscu, zajęła wolne miejsce na jakimś krześle, wciąż się rozglądając.
-Masz bardzo ładny dom.
Pochwaliła, bo rzeczywiście, taki był, choć może właśnie z tego powodu, czuła się nieco nieswojo.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Pią Lip 16, 2021 10:48 pm

Bastian odpowiedział uśmiechem i odprowadził ich wzrokiem za załom korytarza. Zaraz po tym westchnął cicho. Zwykle tak właśnie kończyła się jego rola w tym domu, ale może to nie takie złe. Każdy chciałby robotę, w której niewiele robi, a dobrze zarabia, tylko ważne, by nie wyjść z formy.
Pozbywszy się butów jak i ona, Thaaz pokierował się do kuchni, gdzie ze ścian zniknęło drewno, po części zastąpione kafelkami, które ładnie kontrastowały z ciemnymi meblami. Może i było tu na co popatrzeć, ale on nie patrzył. Znał już bardzo dobrze te ściany, krzesła, to wszystko. I wcale go jakoś nie zachwycało.
Ściągnął rękawiczki i schował w kieszeni, przygotowując herbatę.
— Mogło być lepiej, mogło być gorzej... — mruknął w odpowiedzi, stawiając wodę na ogniu. — Ale miło, że ci się podoba. Osobiście nie przepadam za architekturą ludzi.
Trochę dziwnie się czuł, wypowiadając te słowa, choć brzmiały i były dość prozaiczne. Zwykle to ludźmi się właśnie otaczał, więc mówienie im takich rzeczy nie miało wiele sensu. Nie mieli żadnego porównania. Zresztą Ahimi też mogła nie mieć, tatuaże można wykonać gdziekolwiek, gdzie znajdzie się specjalistę. Można nawet mieć podrabiane, bo i o tym kiedyś słyszał. Nie oczekiwał wiele.
Może poza przerywaniem ciszy, która bywała teraz niespodziewanie irytująca.
— Od dawna tu mieszkasz?
Tak, Hassir, świetny temat, porywający. Postawił herbatę na stole razem z cukierniczką i cytryną, by samemu zająć miejsce z jego sąsiedniego boku z własną filiżanką.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by NPC Sob Lip 17, 2021 12:25 am

Zwróciła uwagę na Thaazisa, kiedy zaczął wypowiadać się w kwestii podjętego przez nią tematu domu. Jej uwaga sprawiła mu jakąś cząstkową przyjemność, ale rzucił po chwili ciekawym komentarzem. Ahimi uśmiechnęła się lekko, kiwając głową na boki.
-To prawda, że architektura ludzi potrafi być inna… czasem szarobura i chaotyczna, jak rafineria Pana Harasha.- Zamyśliła się na chwilę, nie zdejmując łagodnego wyrazu twarzy. -Ale czasem ich wykonanie wydaje się być cząstką ich poświęcenia w artyzm. Jak ten dom. Ma w sobie piękno, na które stać tylko ludzi.- Spojrzała w kierunku jakiś nieszczególnie specjalnych mebli, ot to, kuchennych. -Ale tak, zawsze w tym czegoś brakuje.
Dodała jeszcze, po czym się nieco wyprostowała na krześle, zwracając bardziej w stronę stolika, coby mogła ułożyć na blacie swoje dłonie. Kątem oka dostrzegła, jak Hassir ściąga rękawiczki, które przysłaniały jego tatuaże. Dalej nie do końca to rozumiała… ale sama, nie miałaby nawet możliwości ukryć własnych, były w końcu nawet na jej twarzy.
Zadał jej pytanie, a ta wydawała się lekko nim zakłopotana, może nic specjalnego, co jedynie, wymagało to do przypominania sobie odleglejszych faktów.
-Kilka lat. Może od pięciu. Wtedy, najęłam się u Pana A. I tak też pozostałam.- Odparła, po czym wzrokiem skupiła się na podstawionej herbacie i cukierniczce. -Dziękuję.- Dodała cicho, z drobnym uśmiechem i zaczęła nasypywać białej śmierci do filiżanki, zapewne produkcji Harashów. Trochę to zabawna myśl, ale od niej odbiegła. -A ty? Długo tutaj jesteś…?
Dopytała, bo zapewne tak było. Miał dom, ważnych znajomych, nie zdziwiłaby się, jakby znacznie dłużej od niej. Żyli w nieco innych strefach, jak i sferach miasta, toteż ciężko było się kojarzyć w takiej metropolii.
Upiła łyk.
-Bardzo dobra. Dziękuję.
Dodała cicho i znów się uśmiechnęła, wpatrując się na moment w gorący napój.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Aranai Zevis Sob Lip 17, 2021 2:22 pm

Zastukał swoimi magicznymi bucikami o siebie, unosząc nogi w powietrzu, kiedy to leżał sobie w łóżku, z rękami pod głową, jakby do kontemplacji. Trochę mu się nudziło, ale zarazem zastanawiał się nad kilkoma mniej istotnymi pierdołami. No nic, nie było niczego, coby się samo nie rozwiązało. Jak to mówił stary piekarz z ledreńskiej wsi, “Chujem skały nie przebijesz”, czy jakoś tak, nie był nawet pewny, czy o to chodziło, ale to nieważne.
-Ohhh, ile jeszcze?
Spytał sam siebie z dozą frustracji, nie wiedząc właściwie, czy Hassir raczy się tu zjawić. Niby mógł przyatakować jego kawiarnię, bo chyba tam ciągle siedział, ale musi chyba kiedyś przychodzić do własnego domu.
Opuścił nogi i usiadł na łóżku, szmaragdowymi oczętami obejmując wszystkie szczegóły sypialni Thaazisa. Miał tu nawet ładnie. Żył po królewsku, tylko ochronę strasznie mierną. A może to sam poszczycił się nielada umiejętnosciami? Aż uśmiechnął się na myśl o tym, jaki jest świetny we wszystkim co robi. Ale dobrze, dobrze, romanse z samym sobą na później. Bowiem, usłyszał dźwięk otwieranych, jak i zamykanych drzwi, a także szmery na dole.
To jego pięć minut!
Elf pochwycił swój bukiecik kwiatów, po czym bezdźwięcznie, wyszedł z sypialni, aby pokierować się schodami na parter. Gdzieś tam dostrzegł bastiana, który był odwrócony do niego plecami, więc mu pomachał z szerokim uśmiechem, aż czmychnął dalej, w stronę kuchni, gdzie się chyba ten skrzat kręcił. A wtedy, stanął dumnie, prosto, z kwiatami przed pierś i wmaszerował.
-Masz bardzo ładny dom, nie wiedziałem, że jesteś taki bogaty, ale w sumie to dobrze, lubie spać w luksusie!- Uśmiechnął się, opierając się o framugę przejścia do kuchni, lecz jego wzrok, po chwili spoczął na zszokowanej elfce. -Oh….
Mruknął, a wtedy, kobieta, gwałtownie wstała od stolika, wyjmując zza pazuchy sztylet, który wycelowała w jego stronę, a zachodząc zarazem trasę między nim, a Thaazisem.
-Thaazisie, odsuń się, to zabójca Porannej Gwiazdy!
Ostrzegła, na co złotowłosy elf uniósł brwi.
-Ciebie też miło widzieć Ahimi!- Zawołał z uśmiechem, ale po chwili, skupił się na filiżance herbaty i… chyba zaczął łączyć wątki. -O rany, wy…? Chyba przyszedłem nie w porę. To… bawcie się, gołąbeczki, wpadnę jutro!- Dodał, skręcając w korytarz, ale zatrzymał się, by jednak cofnąć się do kuchni, wkładając kwiaty do pierwszego lepszego wazonu. -Róże! Romantyczny nastrój to podstawa!
Puścił im oczko, ku zaskoczeniu kobiety, po czym poszedł do wyjścia na korytarz.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Sob Lip 17, 2021 3:34 pm

  Nie spodziewał się jakiejś konkretnej odpowiedzi, a jednak ją otrzymał. To było nawet miłym zaskoczeniem, choć nie dał tego po sobie poznać. Pokiwał zaś głową na wzmiankę o rafinerii. Rzeczywiście było w niej coś surowego i nieprzyjaznego, ale to mu chyba akurat nie przeszkadzało. To była fabryka, nie mieszkanie i miała być funkcjonalna, a nie ładna.
  — Każdego stać na piękno, po prostu inaczej się ono objawia — odparł, poniekąd krytykując owo "tylko ludzi". Może nie do końca to miała na myśli, raczej na pewno, ale chyba nie byłby sobą, gdyby tego nie wytknął. W sumie, patrząc z boku to było zabawne, złodziej-filozof.
  Zamieszał herbatę, choć niczego do niej nie sypał, co pewnie było trochę dziwne. Aczkolwiek nie mniej niż to, że łyżeczka Thaaza ani razu nie zadzwoniła o ścianki filiżanki, jakby latami wypracowywał ruch idealnie dobranego okręgu.
  — Przeszło dwadzieścia lat... — odparł, zatrzymując łyżeczkę. — Przyznam, że wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że tyle tu zabawię... ale Afraaz to morze możliwości i miejsca, każdy może się tu wpasować. — Upił herbaty, by zaraz zerknąć na nią. — Ze środkowego Sad'gha Ulu. Te Medevarskie nie smakują tak dobrze, bo tutaj klimat jest już zbyt wilgotny i krzewy nie chcą dobrze ros... — Urwał i wyprostował się, słysząc kogoś za swymi plecami. — Ten głos... — szepnął prawie niesłyszalnie gdzieś w międzyczasie, bo chyba nawet niezbyt słuchał w tej chwili.
  Ta sekunda dezorientacji szybko zniknęła, kiedy Ahimi zerwała się z miejsca, a on razem z nią. Więc jednak się nie pomylił, chyba że faktycznie coś było w tej herbacie i właśnie mają zbiorowe omamy. Chciała go odgrodzić, lecz Hassir stanął obok i opuścił jej rękę ze sztyletem.
  — Spokojnie, to jest... — Jego wzrok znowu wylądował na Aranie, a elf zmarszczył brwi. — Ty ją znasz? — Chyba nie powinno go to dziwić, ale w ogólnym absurdzie sytuacji to było najbardziej sensowne pytanie, jakie znalazł. Zaraz jednak Aranai wyskoczył z dalszymi wnioskami, które ani trochę nie pokrywały się z prawdą. — Co? Przestań gadać bzdury i... — I już chciał za nim pójść, ale ten wrócił, by wsadzić kwiaty w dzbanek z kompotem i znowu uciec. — Wracaj tu do cholery jasnej! — warknął i ruszył za nim na korytarz, by zastąpić mu drogę. — Co to ma być? Byłeś... martwy — rzucił i machnął ręką, trochę z frustracją słysząc własne słowa, które właśnie zaczął pojmować. Thaaz, Thaaz, ogarnij się. — Sam cię kiedyś zabiję, słowo daję...
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Aranai Zevis Sob Lip 17, 2021 4:21 pm

Wcześniejsze słowa Thaazisa z pewnością wywarły na niej jakąś formę wrażenia, bo utrzymać się tak długo na obcej ziemi, dla niej było niewyobrażalne. Ale taki fach skrytobójcy, ci długo nie żyją. Jednak miał swoją rację, Afraaz to miejsce rozwoju, oraz perspektyw, o ile chciało się ubrudzić ręce. Jednak nawet nie dane jej było w jakikolwiek sposób na to odpowiedzieć, bo pojawienie się niespodziewanego gościa popsuło spokojną atmosferę.
Gotował była w każdej chwili walczyć z najlepszym zabójcą, jakiego tylko miała okazję poznać, choć mogło się to dla niej skończyć różnie. Wiedziała, że ten uśmieszek, czy kwiaty, to tylko maska, bo jego ręce odebrały życie setkom istot. Tak, przekonała się o tym już dobrze i dawno temu, lecz ona nie zapomina. Mimo to, Thaazis wydawał się zareagować zupełnie niespodziewanie, opuszczając jej rękę. Oni się znali?
-Oczywiście, że tak, mamy wspólnego znajomego.
Odparł elf, w kontekście Ahimi, nim biedne kwiatki skończyły w kompocie, aby zaraz, zawinąć do wyjścia, nie chcąc przeszkadzać im w tych romantycznych chwilach, lecz niespodziewanie, usłyszał warknięcie ze strony Hassira. Elf odruchowo zatrzymał się w korytarzu, gdy Thaazis i tak zagrodził mu drogę. Z lekkim zaskoczeniem wodził po jego twarzy, gdy ten mówił o śmierci Aranaia. W końcu jednak parsknął śmiechem.
-Wiesz ile miałbym drachm, gdyby płacili mi za każdym razem, kiedy ktoś mi to mówi?- Spytał z dozą rozbawienie, zaś kiedy szary elf zdecydował się rzucić swoją dawką pogróżek, zapewne spowodowanych rozgoryczeniem i szokiem, Zevis oparł jedną rękę o swoje biodro, a drugą, poklepał wielkouchego po głowie, zaczynając się śmiać. -Ah, zapomniałem jaki byłeś mały!- Rzucił z lekkim rozczuleniem. -Wielu próbowało, więc możesz zawsze próbować do skutku. Polecam dobrą trutkę, choć faszerowałem się tyloma truciznami, że mogę być odporny na co niektóre.
Doradził mu, schylając się lekko w pasie, aby mu dorównać wzrokiem, lecz wtedy, na korytarz wyszła skołowana Ahimi, podpierając ręką ścianę, niewiele z tego rozumiejąc.
-Ja… co tu się dzieje? Aranai, co Ty tu…?
Dopytywała, zaś Zevis wyprostował się i założył ręce na piersi, odsuwając się od Thaazisa, aby podejść do niej.
-Tęskniłaś, ślicznotko? Tak się składa, że jestem na wakacjach i odwiedzam mojego uszastego przyjaciela.- Westchnął dramatycznie. -Ale dosyć o mnie, co tam u Pana A.? Dalej jest Gaspardem Anatellem?
Dopytał z uśmiechem, a ta szybko zerknęła na Hassira, by znów na leśnego elfa, zarzucając mu krytyczny wzrok.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Sob Lip 17, 2021 5:02 pm

  Trzeba przyznać, że zaskoczenie na twarzy seryjnego mordercy na zlecenie może być bardzo niekomfortową sytuacją i jego instynkt samozachowawczy to odnotował, aczkolwiek nawet gdyby miał okazję, Thaaz pewnie nie zwróciłby na to uwagi. Zwłaszcza, że zaraz potem usłyszał śmiech, który wcale nie był sztuczny.
  — Trzeba się było założyć, że to powiem — rzucił z cieniem uśmiechu i splótł ręce na piersi. Ta, może wtedy by mu zapłacił. Zaraz jednak Aran poczynił kolejną uwagę w swoim stylu, a Thaaz przewrócił oczyma i zdjął jego łapę ze swojej głowy. — Próbować jak widać sobie mogę... — odparł z zadowoleniem w głosie, aż za moment świeże wspomnienie stanęło mu przed oczyma i uderzyło nowym faktem wraz z twarzą Ahimi. Zaskoczeniem Arana. Thaaz przyłożył rękę do czoła i prychnął śmiechem. — Tylko ty mogłeś wpaść na tak zjebany pomysł, żeby przynieść mi kwiaty... — Pokręcił głową z czystym rozbawieniem, lecz uciszył go głos Ahimi.
  Hassir zerknął na nią i odkaszlnął cicho, ponownie splatając ręce. Typowa powaga wróciła spokojnie na jego twarz, chociaż kto znał go dłużej, mógł zauważyć, że ta bywa różnie nacechowana. Zerknął na Arana, starając się rozszyfrować jego słowa, o ile miały kryć w sobie coś więcej. Bo że był jednym z planowanych punktów wycieczki, to jednak nie wątpił, pytanie tylko, czy jedynym. Na ostatnie zdanie zdawał się nie zareagować żadną formą zdziwienia, ale zanotował to w głowie. Znał wielu ludzi posługujących się więcej niż jednym aliasem.
  — W rzeczy samej — odpowiedział za elfkę. — Chyba dobrze się znacie... — Ruszył niespiesznie korytarzem. — Chcesz whisky? — Zerknął na niego. — A może piwo?
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Aranai Zevis Sob Lip 17, 2021 5:52 pm

Thaazis nabierał uśmiechu, co było wręcz oczywiste, bo kto nie cieszy się na widok Aranaia Zevisa, najciekawszej osoby na tej ziemi? Zresztą, wiadomym było, że szary jeszcze za nim zatęskni. Mógł się wcześniej zapierać rękoma i nogami, że wcale go nie lubi, ale złotowłosy dobrze wie, że w tym małym sercu i małym ciele, kryło się dużo miłości!
Kiedy szary przyłożył ręke do twarzy i zaczął się śmiać, Aran znów uniósł brwi w górze, ku zaskoczeniu. Czy on się śmiał? Cieszył? Cholera, chyba obecność kobiety w jego życiu naprawdę mu pomagała. Albo kobiet, bo kto wie! Wiedział, że stać go na więcej! Choć… jeśli Ahimi była tylko rękawiczką, to powinien go chyba ostrzec… lepiej nie robić sobie ze skrytobójczyni damy na chwilę. Ale… a nie, nic nie powie. Popatrzy i zobaczy co będzie.
-Zjebany?! Wydałem na nie 20 drachm!
Oburzył się wielce. Zresztą, to normalne, że kwiaty są właściwe, kiedy się długo ktoś z kimś nie widzi. Eh, musi tego wielkouchego nauczyć zasad kultury.
Tak, czy inaczej, wracając do kwestii samej Ahimi, ta wydawała się niepocieszona, że Zevis pierdoli wręcz za dużo, jak to miał w zwyczaju. Ale on tylko założył oczywistości, wiec skąd te zawistne spojrzenia?
-Oh, znam go dobrze. Jego i kilka jego innych…- Zaczął, ale Ahimi pacnęła go w ramię. -A daj co tam masz.
Uśmiechnął się i ruszył za nim. Elfka westchnęła i poszła za nimi.
Ostatecznie Hassir doprowadził ich tam, gdzie chciał doprowadzić. Ciężko mu określić gdzie, bo nie znał się tak dobrze na architekturze wnętrz, ale obrał do siedzenia dowolne miejsce, jakie było tylko możliwe, krzesło, kanape, stolik, blat, kredens, lampe, kominek, cokolwiek.
-Dobra, mówcie co się działo w Afraaz, bo długo mnie nie było.
Nadstawił uszko na nowe ploteczki. Wiedział tyle, że teatr spłonął, więc to będzie ciekawy wstęp.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Sob Lip 17, 2021 8:48 pm

  Ciekawe, skąd miał aż dwadzieścia drachm na takie bibeloty, ale cóż, cztery miesiące to jednak dużo czasu na zarobek. Jak ostatnio mieli ze sobą do czynienia, to nie stać go było nawet na kuriera.
  Ostrożność Ahimi go nie dziwiła, Aran lubił gadać w towarzystwie ludzi, których uważał za swoich, choć z drugiej strony Hassir jeszcze nie zauważył, by o nim mówił za dużo. Miał nadzieję, że ten stan się utrzyma, chociaż z drugiej strony nie miał powodu wątpić. Tak czy inaczej może jeszcze sobie porozmawiają bez dodatkowych par uszu, bo Pan A zdecydowanie nie powiedział im wszystkiego, a Thaaz lubił wiedzieć różne rzeczy. Kiedyś narobi... Zresztą już kilka razy narobił sobie tym kłopotów.
  — Ta, powinienem raczej spytać, kogo nie znasz — rzucił, kątem oka dostrzegając niezadowolenie na twarzy elfki.
  Tak też poszli do salonu, gdzie Zevis miał przynajmniej kilka mniej lub bardziej stosownych mebli do siedzenia, między innymi ciemną kanapę i fotel przy niskim stoliku. Hassir skierował się do barku.
  — Cóż... po zamachu na teatr każdy pytał o powód, choć na ulicy pewnie nadal usłyszysz, że to mógł być wypadek. Niektórzy z tych, co pytali, przypłacili to życiem, wtedy też stało się jasne, że sprawa jest grubsza i jeszcze niedokończona. — Postawił na stoliku trzy kieliszki do whisky i rozlał im, zerkając na Ahimi, bo w zasadzie nie wiedział, czy też chce pić. — A poza tym — usiadł z kieliszkiem na fotelu. — Ojciec Sofie nie żyje, przemyt dragami kwitnie, bo władza zajmuje się wojskiem. Zresztą inne gałęzie też się podciągnęły. Milicja załamuje ręce, biedota się bogaci i prowadzi selekcję naturalną, a książę ma to gdzieś, czyli wszystko po staremu. — Upił whisky. — A ja kupiłem rybki — dodał tak samo poważnym tonem, jakim wymieniał resztę.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Aranai Zevis Sob Lip 17, 2021 9:49 pm

Oh no, może zdarzało mu się dużo mówić, ale skoro Ahimi i Thaazis byli kochankami, to pewnie zdradzali swoje sekrety, lubieżne, czy też biznesowe, tak to przecież jest. Chyba, że to tak wczesna faza ich miłostek, że jeszcze się wstydzą pokazać trochę siebie? Tak, przyszedł jednak w samą porę, musi im pomóc rozwiać wszelkie wątpliwości. W ostateczności ktoś zginie, ale hej, wtedy nie jest nudno.
Ciężko znaleźć osoby, które coś znaczą, a on ich nie zna, bo jednak trochę się świata zwiedziło, lecz to co obecnie Aranai miał zamiar zwiedzić, to kanapę w salonie, na którą wskoczył, kładąc się na niej wzdłuż. Ahimi, która weszła jako ostatnia, popatrzyła po Zevisie, który już czuł się jak u siebie, by westchnąć i zerknąć na Hassira. Przypomniała sobie o herbacie, której nie dopiła i dopadło ją małe zakłopotanie.
-Ja… nie wypiłam herbaty…
Próbowała wyjaśnić, zaś złotowłosy, obrócił się na plecy, kładąc dłonie na swojej klatce piersiowej, zawieszając zielone oczy na niej.
-Ahimi, zawsze byłaś taka wstydliwa, to się nie zmieniło. Zapomnij o herbacie.
Doradził, a ta lekko rozkojarzona tymi słowami, znów skupiła się na szarym elfie.
-To… niech będzie. Ale niedużo. Bo jutro pracuję.
Uśmiechnęła się lekko i niepewnie, aby obrać sobie jeden z foteli, na którym usiadła dosyć sztywno, nie umiejąc się chyba zrelaksować. Teraz jej obawy namnożyły się przez obecność zabójcy Porannej Gwiazdy, w końcu, działali konspiracyjnie, przeciw ich interesom. Ale Zevis, ku jej zdziwieniu, wyglądał jakby był tego nieświadomy. W dodatku dopytał o to co dzieje się w Afraaz. Nie wiedział? Chyba coś jej ciągle umykało.
Leśny elf wysłuchiwał wstępnej opowiastki wielkouchego, zmieniając pozycję do sadu, podciągając jedną nogę w górę, zaś rękę, zawiesił o swoje kolano.
-Tak jest zawsze, jak za dużo pytasz, to podrzynają gardło lub strzelają w biały dzień. Czasem porywają z ulic i torturują w piwnicach. Biznes, to biznes.- Uśmiechnął się, gdy tylko się wtrącił w jego dialog, po chwili zerkając na Ahimi, ale ta nie raczyła nic komentować, więc wrócił zadowolonym wzrokiem do Thaazisa, słuchając dalszej części. -Ojciec Sofie…? Ten, jak on… Galfard, tak?
Dopytał, a elfka westchnęła.
-Garfield Harash.
-Właśnie! W sumie, nie dziwne, że umarł, w końcu zabiłem mu dwie córki.
Zaśmiał się, zaś kobieta spojrzała na niego bardziej czujnie. Zaraz, Aranai przyznał się do morderstwa sióstr Nathaniela Harasha? Przed Thaazisem, prawą ręką Nathaniela? Co tutaj się działo? Próbowała zrozumieć i nie wiedziała zupełnie, w co się wplątała.
-Tak właściwie, to się jednak w tym Afraaz nic nie zmieniło.- Wzruszył ramionami przejął swoją szklaneczkę whisky, kiedy i elfka, dostała swoją, ale była dalej zbyt zaabsorbowana myślami, żeby pić. Aran z kolei wyglądał też na zdziwionego, ostatnim zdaniem, które w wydźwięku Thaazisa, brzmiało jak raport. -Rybki.- Powtórzył. -A… ładne te rybki?
Zapytał, po czym upił łyk. Jego przyjaciel kupił rybki, a jego przy tym nie było. Zawiódł go strasznie, może dlatego, nie umiał powiedzieć nic więcej. No trudno, wynagrodzi to.
-Przepraszam…- Odezwała się w końcu Ahimi, zerkając po całej dwójce. -Co tu się dzieje? On jest z Porannej Gwiazdy.
Spytała, patrząc na Hassira, a wskazując ręką na Aranaia, który uśmiechnął się szerzej, jakby pozował.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Sob Lip 17, 2021 11:19 pm

Tak, zostawienie herbaty w kuchni zapewne było zupełnie pozbawione taktu, ale chyba nie miał ochoty tego naprawiać. Po całym dniu z życia dżentelmena zaczynał mieć dość tenu podobnych bzdur. No, chyba że sama chciała, to by się nie kłócił, ale Aran chyba wybił jej to z głowy.
— To nie zając — rzucił tylko, w głowie dorzucając dalszą część, którą usłyszał kiedyś od jakiegoś dai'laha. Mianowicie "a alkohol paruje".
Na jego komentarz o mordowaniu tylko pokiwał głową. To było oczywiste, sam Thaaz od początku zakładał właśnie opcję za dużego węszenia i nie pomylił się. Wychodziło na to, że sam ją wplątał w śmierć, ale czy czuł się winny losu Misfortune? Bynajmniej. Sam również węszył i mogło go spotkać to samo, a ona dobrze wiedziała w co się pakuje. Zresztą, co miała do stracenia? Na jej miejscu chyba uznałby, że niewiele.
Zerknął na Ahimi, kiedy poprawiła imię starego Harasha. Jej wyraz rezygnacji na twarzy był ciekawy, najwyraźniej nie przywykła do Aranowej pamięci do imion albo też wręcz przeciwnie, miała jej już dość.
— Kolejny smutny koniec kolejnego ważnego człowieka — podsumował, choć powinien powiedzieć "kasiastego człowieka". A jednak opinia publiczna utrzymywała się o nim na przyzwoitym poziomie. Nie był pewien, co zaszło w rezydencji Harashów, lecz Garfield z pewnością był marionetką córek, a Nathaniel rozkwitał po jego śmierci. To zwykle mówiło samo za siebie.
Natomiast rugim powodem jego delikatnych słów była Ahimi, najwyraźniej zaszokowana wyznaniem Aranaia. No tak, pewnie powinien się teraz rozgniewać, oburzyć czy coś. Pogrozić mu gniewem Nathaniela i całego Hersaheru za ten haniebny czyn i zapowiedzieć ooniec na dnie zatoki, jak to ich mafia miała w zwyczaju. Ale Thaaz tylko upił whisky.
— Afraaz nie zmienia się raptownie, tutaj tylko rozwijają się pewne sytuacje — odparł spokojnie. Właściwie to miał rację, na tle wszelkich innych tragedii, knowań i konfliktów, to nie działo się nic szczególnego. Na pytanie o rybki na jego twarzy pojawił się cień zadowolenia. — Więc nie łaziłeś wszędzie. Powiesz mi potem, jak tu wszedłeś — rzucił zamiast odpowiedzi.
Za moment jego wzrok znowu wylądował na Ahimi. Stresowała się, było to widać. I nie świadczyło to o niej dobrze, morderca powinien mieć stalowe nerwy. Choć Zevis przy stole faktycznie mógł być niekomfortowy dla obcych. I niezorientowanych tak samo jak Hassir, choć orientować jej raczej nie zamierzał.
— Co w związku z tym? — spytał jakby nigdy nic. — Gwiazdy nie są duchami, które zjawiają się na świecie tylko wtedy, gdy chcą kogoś zamordować. I z pewnością nie jest jedyną w mieście.
Tak, polubił to zdanie, odkąd tylko wybrzmiało mu w głowie, takie zgrabne i wielofunkcyjne, a jednocześnie nie zdradzające setna sprawy dla konkretnych osób, konkretniej Ahimi. Skoro nie wiedziała, a nota bene wiedziały pewnie dwie osoby spoza organizacji, to lepiej by tak pozostało.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Aranai Zevis Nie Lip 18, 2021 12:06 am

-Zabójca nie zdradza swych sekretów.- Odparł w kwestii wejścia do jego posesji. -Ale mógłbyś zabezpieczyć okna, pochyłe zadaszenia obłożone dachówką są zbyt wygodne.
Wzruszył ramionami i upił kolejny łyk. To prawda, że nie zwiedzał wszędzie, zatrzymał się tyle co w sypialni, aby się z nim nie minąć. Mimo to, kroki Aranaia są wręcz niesłyszalne, toteż ochroniarzami martwić się nie musiał, lecz na co kusić los? Jeszcze, by go wyrzucili i musiałby włazić znowu.
No ale teraz Ahimi wypaliła, zaś Zevis czuł się jak obiekt na wystawie, który każdy chce podziwiać. Jej słowa w sumie go nie dziwiły, mało kto wiedział o tym, że nie przynależy do Porannej Gwiazdy, zaś sama gildia zabójców, uznaje go obecnie za martwego, co jest dosyć wygodne dla legendarnego Kruka, co straszy nawet po śmierci.
Thaazis postanowił jednak chyba podtrzymać ten sekret dla nich samych, nie mówiąc elfce prawdy. To sprawiło, że przekrzywił głowę na bok. Tajemnice w związku szkodzą, wie coś o tym dobrze.
-Ja… rozumiem, ale…
Próbowała jakoś podjąć ten temat, ale dalej nie była pewna, czy Hassir chciał mu cokolwiek powiedzieć o ich planach. Zevis to wyczuł, pociągając nosem.
-Ej… tu się coś szykuje, prawda…? I nikt mnie nie zaprosił…?- Spojrzała na Thaaza. -A tak, byłem martwy, zapomniałem. To ładnie się bawicie.- Westchnął i upił łyk, spoglądając po szarej elfce. -Słuchaj, Ahimi, cokolwiek Gwiazdy planują, nie interesuje mnie to. Bowiem…- Rozłożył ręce. -...jestem na wakacjach! Plaża, słońce, drinki…- Rozmarzył się, opierając o kanapę. -Właśnie, Victoria kazała mi Ciebie ucałować.- Przyłożył palce do ust i posłał niewidzialnego buziaka w stronę elfa, który z pewnością był tak szybki, że nie szło go uniknąć. -Tak, czy inaczej, zostaję tutaj. Biorę ten pokój na końcu korytarza. Jego kolory idealnie zgrywają się z moją aurą.
Wziął głębszy wdech i wypuścił powietrze, jakby pseudomedytował. Ahimi w końcu upiła swój łyk, aby zaraz, coś do niej dotarło.
-Też tutaj śpisz?
-Też? O, mieszkacie razem?
Dopytał zainteresowany.
-N...nie!
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Nie Lip 18, 2021 2:08 am

Rozumiała. Nie, niewiele rozumiała. Niewiele mogła teraz usłyszeć, ale jego słowa były sugestią, tym razem właśnie dla elfki. Albo jej nie wychwyciła, albo nie przyjęła do wiadomości. Tak właśnie kobiety rodzą problemy.
— Dobra zabawa to podstawa życia, myślałem, że o tym wiesz — rzucił i upił łyk ze szklanki. Ta rozmowa robiła się coraz bardziej niewygodna i to nie przez Arana o dziwo.
Może i była pod jego dachem, ale zwyczajnie jej nie ufał. Znali się zaledwie dzień i gdyby nie zadanie tej wagi oraz współpraca Pana A, w ogóle by jej tu nie było. O jej intencje był w miarę spokojny, lecz o osąd nie mógł, dlatego należało być ostrożnym z tym, co się mówi Aranaiowi w jej towarzystwie. Nie podobało mu się to, ale wierzył, że elf go zrozumie. Zwłaszcza, że sam zachował dystans od szarej.
To też było ciekawe, przez moment wyglądał, jakby chciał jej się przyznać do bycia banitą, lecz nie. Wracamy do koncepcji wakacji. Właściwie trafniejsze byłoby "emerytura". Albo renta. Miał teraz dożywotnie wakacje, chociaż Thaaz nie mógł się pozbyć wrażenia, że on całe życie spędził w ten sposób. No, to dorosłe.
— Mhm, już to widzę... — mruknął na wzmiankę o Victorii, chociaż z drugiej strony dobrze było wiedzieć, że trzymają się razem i mają do... O czym on właściwie myśli.
I wtedy Aran oznajmił, że się wprasza nie tylko na noc, ale i pewnie więcej nocy. Hassir westchnął cicho, choć raczej na same jego słowa niż przekaz. Nie miał obiekcji, poza jedną.
— Bierzesz ten obok — poprawił go, gdyż na końcu korytarza znajdowała się jego własna sypialnia.
Kątem oka zerknął na Ahimi, która teraz musiała osiągnąć swój szczyt dezorientacji i zaniepokojenia. No cóż. Trudno, słoneczko, prędzej to ją by wyrzucił do kawiarni, chociaż teraz to już żaden myk nie miałby sensu. Przecierpi to jakoś i oby nie zepsuła przez to zadania. Ani niczego innego.
Thaaz przymknął delikatnie ślepia w lekkim zażenowaniu, kiedypadły kolejne słowa Zevisa.
— Nie. Ahimi ma tu interes. I nie, nic nas nie łączy. Długa i zawiła historia, której nie chce mi się teraz wyjaśniać — odparł spokojnie. Miał mnóstwo pytań, lecz znowu przyhamowała go obecność elfki. Zerknął na nią. — Nie musisz się przejmować. Po prostu mi zaufaj — dodał, choć nie liczył na jakieś znaczne efekty.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Aranai Zevis Nie Lip 18, 2021 8:21 am

Czyżby Thaazis nauczył się bawić, czy był to przytyk ironii? Kto wie, Aranai odpowiedział na to tylko swym melodyjnym śmiechem. O tak, gdy mowa o zabawie, mieli tu znawcę, choć przez ostatni rok, ten miły aspekt dosyć często przeplatał się z dużą domieszką powagi sytuacyjnej. Ale jej, był to dosyć intensywny czas, którego nie żałował. Zresztą, Zevis w swoim życiu mało czego żałował.
Z pewnością zaś, panujące tu tajemnice nie pomagały wzbudzić zaufania, zwłaszcza w kobiecie, nawet jeśli łączyła ją z Aranaiem znajomość z dłuższym stażem. Ale tak to było z tym elfem, przeważnie kończyło się na sztylecie przy gardle.
Kiedy Hassir westchnął w kwestii pokoju, już wiedział, że się zgodził. Najlepszemu przyjacielowi by przecież nie odmówił. Ale kiedy zmienił mu plan, zmarszczył brwi.
-Obok?- Prychnął i odwrócił głowę, zamachując złotą grzywą. -W porządku, ale jeśli będę niewyspany i poddenerwowany, to wiedz, że za zaburzenie mojej wewnętrznej harmonii, Ty odpowiadasz.
Dopowiedział, a Ahimi uniosła jedną brew w górę, chyba nad czymś myśląc, lecz nie było na to czasu, bo znów sytuacja skupiła się na niej. Po jej dosyć szybkiej obronie, szary elf nakreślił sytuację, najwidoczniej, nawet przed Zevisem zachowując tajemnice. Sekrety, sekrety, sekrety.
-Nic Was nie łączy? Skrzaty lubią wszystko komplikować.
Opróżnił szklankę, zaś Ahimi obrzuciła go karcącym spojrzeniem.
-Odezwał się fanatyk drzew.- Rzuciła, zaś na ten rasowy przytyk, Aranai wykonał bezdźwięczny gest klaskania. Ahimi prychnęła i spojrzała na Hassira, już z łagodniejszym wyrazem. -W porządku. Zaufam Ci.
Dodała, by wtedy, Zevis odstawił pustą szklankę na stolik i wyprostował się, wstając z kanapy.
-Dobra. No to idę spać, długa droga za mną. Jakby ktoś chciał przysłać do mojego pokoju piękne masażystki, to drzwi są otwarte.- Ukłonił się lekko i udał do wyjścia z salonu, znikając za rogiem. -Cześć, Bastian!
Rozbrzmiał głos z korytarza, a wtedy, elfka znów spojrzała na Thaazisa. Wyglądała, jakby chciała coś więcej powiedzieć, ale…
-Czy… wskazałbyś mi miejsce do spania?
Spytała, by zaraz, wypić swoje whisky, którą nadto długo sączyła. Chciała, aby było już po jej zleceniu, żeby była pewna, że jest w porządku.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Thaazis Hassir Nie Lip 18, 2021 2:22 pm

  Oczywiście, że nie mógł się po prostu zgodzić, on zawsze musiał mieć swój komentarz. Mniej lub bardziej trafny czy stosowny. Na ten konkretny Thaaz tylko uśmiechnął się ironicznie pod nosem.
  — Jakoś to przeżyję... — mruknął w odpowiedzi. Raczej nie sądził, żeby ucierpiało coś więcej niż jego widzimisię.
  Przeszli do kwestii powiązań, a jego uwaga przeszła mu mimo uszu. W zasadzie uwaga Ahimi również, była taka... bezpodstawna w zasadzie. Aranai nie był typowym leśnym elfem, ciężko powiedzieć, czy w ogóle czuł się elfem, czy może raczej Aranem. Cieszyło go w duchu natomiast, że zabójczyni przyjęła jego słowa o bezpieczeństwie. Może uspokoją ją choć trochę, w końcu niejako zapewnił ją, że wie, co się dzieje i z kim ma do czynienia. Reszta chwilowo nie była jej potrzebna.
  Wzrok Hassira ponownie wylądował na ich towarzyszu, a on sam również dokończył swój trunek.
  — Dobranoc... — odparł tylko, darując już sobie komentarz o masażystkach. Odprowadził go wzrokiem i zaś spojrzał na Ahimi, by nieznacznie skinąć głową. — Oczywiście.
  Odłożył szklankę na stolik i wstał, prowadząc ją na środkowe piętro, gdzie znajdowało się parę pokoi gościnnych...

z.t. x3
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Dom przy Callester 27 Empty Re: Dom przy Callester 27

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach