Pracownia magiczna Castillo

2 posters

Go down

Pracownia magiczna Castillo Empty Pracownia magiczna Castillo

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 25, 2022 2:36 pm

źródło: wallpaperbetter.com
W jednej z wież pałacowych, przeznaczonych dla dworskich czarodziejów pod dyspozycją cesarskiej świty i samego władcy, mieści się pracownia magiczna, która została przydzielona jednemu z nadwornych magów, Castillo. Jest położona nieopodal głównego laboratorium, którym posługuje się Mistyczna Rada, ale miejsce to zdaje się być samowystarczalne, za sprawą własnego magazynu środków alchemicznych wszelakich, biblioteczki na przeróżne księgi magiczne, jak też własnego warsztatu do zaklinania, bądź warzenia mikstur. Nie ciężko natrafić na błyszczące, kolorowe kryształy, różne zioła i świecące grzyby w donicach, a samo to miejsce, przeważnie ogarnięte w półmroku za sprawą małej okiennicy, jest rozświetlone magicznymi lampionami, w których tańczą ogniki. Te mistyczne zacisze jest też jednak postrzegane za przeklęte, bo znaleźć można różnego rodzaju formaliny w słojach z fragmentami ciał, ludzkie kości, a czasem większe paskudztwa, które nie przynoszą dobrych skojarzeń. Specjalne, czarnomagiczne księgi trzymane są pod kluczem w niewidocznym miejscu. Czarodziej z kolei może liczyć na osobne pomieszczenie z łóżkiem, garderobą i szafką nocną.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Pracownia magiczna Castillo Empty Re: Pracownia magiczna Castillo

Pisanie by Castillo Pią Lut 25, 2022 3:04 pm

Kobieta powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, który z jednej strony ujmował grą świateł i obcymi narzędziami, które wydawały się spoza znanego jej świata, a z drugiej strony te słoje przyprawiały o dreszcze… czuła się tu niekomfortowo, ale wiedziała dokąd przyszła i do jakiego stolika się dosiadła. Wiedziała, do kogo przyszła.
-To bardzo… zawstydzająca prośba…
Podjęła. Ale jej rozmówca też wiedział z kim się liczy. Castillo rozpoznał w niej Jocaste, kuzynkę drugiego stopnia Cesarza, po przez siostrę jego babki. Krew jak woda po kisielu, ale mimo to, błekitne krople przepływały przez jej żyły, a pozycja arystokratki była niezachwiana. Wątpił, aby Bardvaar w najmniejszym stopniu liczył się z jej zdaniem, ale nie marzyła mu się wizja rozgniewania wpływowej osoby. Dlatego założył ręce na piersi, siadając wygodniej w krześle i wpatrując w nią wyjątkowe oczy.
-Większość takich jest, póki nie wypowiemy ich na głos.
Zachęcił, a ta wzięła krótki wdech, kiwając głową. Była młoda, ciemnowłosa, o łagodnie opalonej cerze. Zadbana i szlachetna, zarazem niepozorna w obecnym stanie zmieszania. Mimo to, mógł przysiąść, że to tylko maska, aby rozkruszyć jego zimne serce na prośbę biednej damy.
-Chodzi o mojego męża… Lodrica… on zginął na wojnie, podczas tej paskudnej walki o Afraaz. Godzony mieczem jakiegoś elfa. Tak mówili żołnierze.- Przełknęła ślinę i znowu rozejrzała się po laboratorium, dostrzegając chyba kość udową na warsztacie. -Podobno para się pan czarną magią…- Podjęła, a on przymknął łagodnie oczy, czując do czego to prowadzi. -...podobno nikt się tym nie zajmuje, ale… można wezwać ducha… a nawet wskrzesić zmarłego, to prawda…? Czy istnieje sposób, aby Lodric… znów był ze mną…?
Zapytała, wpatrując w niego spojrzenie. Rudowłosy czarownik uniósł rzęsy, błądząc wzrokiem w pustce, delikatnie opuszczając podbródek.
-Droga Pani… to o czym mówimy, jest nekromancją. Choć umiem się nią posłużyć, ta jest zakazana i nie leży w moim zakresie obowią…
-Przecież zajmuje się nią pan!
Przerwała, nie rozumiejąc tego. Ale Castillo tylko przeczekał kilka sekund w ciszy.
-...jestem specjalistą w tej dziedzinie, aby pomóc ją pojąć. To wciąż nie to samo. Poza tym…- Odwrócił głowę. -Sprowadzony duch nie byłby tym samym. Lodric nie byłby tym kim był Pani mąż. Byłoby to tylko martwe ciało, które nie gnije, on sam miałby luki w pamięci i czułby się więźniem tych kości i skóry…- Tłumaczył, a na jej twarzy malował się niepokój. Chyba nie tak to sobie wyobrażała. -... a samo przyzwanie ducha byłoby krzywdą dla Lodrica, wyrwanie go ze świata swego bytu, sprowadzony tu byłby jak nieproszony gość, nie pojmując już w ten sam sposób, nie funkcjonując wedle naszych zasad. To jak nacięcie czyichś stóp i nakazanie chodzenia boso…
-Wystarczy!- Znowu przerwała i wstała. -Nie było tematu! I nalegam, aby nikt nie wiedział o tej… rozmowie!
Uniosła się i szybko udała do wyjścia, trzaskając drzwiami. Castillo jeszcze chwilę wpatrywał się w miejsce, gdzie ta mu zniknęła, aby zaraz wypuścić powietrze. Znowu to samo.

z/t
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach