Kamień Królów

3 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Kamień Królów Empty Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 05, 2018 9:14 pm

źródło: twitter.com
Tak naprawdę nie wiadomo czyj. Ot wielki głaz w kształcie grzyba lub żółwiej głowy, zależy jak na niego spojrzeć. Niektórzy dopatrują się tam smoka. Cały pokryty jest runami i fantazyjnymi wzorami, które wyryto w nim z niezwykłą precyzją. Język run nie jest znany, nikt dotychczas nie przypasował go do żadnej znanej cywilizacji. Wokół kamienia często wykrywano aktywność magiczną, były to czysto przypadkowe anomalie, co sugeruje, że jest on sam w sobie lub też stoi w miejscu przecieku sferycznego, powodującego niestabilność. Głaz znajduje się jakieś trzy kilometry od zachodniej granicy puszczy, mniej więcej w południowej jej części. W bezpośrednim sąsiedztwie kamienia rzadko kiedy pojawiają się jakiekolwiek zwierzęta, rośliny natomiast zdają się niczym nie przejmować.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Iwo Wto Sie 18, 2020 6:37 pm

Wybrałem się na kolejną przyjemną przebieżkę. Znów zboczyłem ze znanej mi trasy, a raczej trasy, którą najczęściej wybieram. Dzisiaj się ze sobą nie ścigam. W końcu czułem jak się relaksuję. Kilka godzin pracy i czyszczenia stodoły mnie wymęczyły, ale i przyjemnie zajęły myśli.
Uważałem na łapy, nie tak jak zwykle. Uważałem na nos, żeby nim w nic nie walnąć. Burczałem zadowolony, gdy ocierałem się o krzaki i nisko zwisające gałęzie drzew. Poznawałem już tę okolicę, chociaż dla obcych wszystkie miejsca w lesie mogą wyglądać nocą identycznie. Jak dobrze, że na węchu w dużej mierze polegam.
Zwolniłem do truchtu, zamerdałem ogonem widząc kamień. Oryginalny kształt i to w środku lasu, rzuca się mocno w oczy. Można by uznać, że będzie przy nim jakaś konkretna ścieżka, ale nie ma czegoś takiego, bo roślinność wszystko przejęła.
Zbliżyłem się do rzeźby i otarłem się o nią bokiem. Westchnąłem ciężko i osunąłem się po niej na ziemię. Wytarzałem się w miękkiej trawie. Powąchałem ją z przyjemnością. Przeciągnąłem się na ziemi, skrobiąc pazurami o kamień. Urosły mi trochę za mocno, ale i tak nie muszę się przejmować, że kogoś zranię. Chociaż miło by było gdybym musiał się o to martwić. Kurwa niech mnie ktoś pogłaszcze. Zaburczałem pod nosem. Prychnąłem i zadarłem łeb leżąc pod łebkiem żółwia. Zmrużyłem oczy i węszyłem sobie leniwie w powietrzu. Ogon znów zaczął latać na boki kiedy milutkie myśli mnie dopadły. Dzisiaj nie mam ochoty na smucenie się.
Spojrzałem na księżyc, tak pięknie migoczący między koronami drzew. Rozejrzałem się powoli dookoła. Zamlaskałem. Otworzyłem pysk i zawyłem cicho i piskliwie. Po kilku sekundach niezgrabne dźwięki zmieniły się na nieco czystsze i przyjemniejsze dla ucha. Gdybym się postarał, stanął odpowiednio, wziął duży wdech, to wyłbym całkiem przyzwoicie. Robiłbym to gdyby ktoś mi odpowiedział i nie mówię tutaj o jakichś obcych wilkach, tylko o jakimś innym wilkołaku. Byłbym niezmiernie zaskoczony, ale i szczęśliwy za razem. Wilkołaki nie są zbyt częstym zjawiskiem, chyba. Zawsze byłem tylko ja i ojciec. Tak było dobrze, ale teraz jestem tylko ja i samotność zaczyna mi nieco doskwierać.
Opuściłem głowę i zacząłem podgryzać się po łapach i skubać je między paluszkami. Trzepnąłem uchem. Usiadłem  i wygiąłem się tak, żeby tylną łapką do ucha sięgnąć i się w nim podrapać. Sapnąłem rozkosznie. Drapanie w uszach jest niezwykle przyjemne. Tata wiedział, że to lubię i mi tego nie szczędził. Zasypiałem mu z pyskiem na nogach, gdy mnie tak drapał. Uwielbiałem noce, niektóre. Tylko on i ja. Bez dziwek, służby i zbędnych świadków. Spanie przy nim nago było nietypową formą zacieśniania więzów. Podobało mi się to.
Wstałem i wytrzepałem się z trawy i wilgoci. Przytknąłem nos do kamienia, okrążyłem go, po czym stanąłem blisko przy nim i uniosłem tylną nogę, żeby już po sekundzie go sobą oznaczyć. Kto wie, może jakiś wilkołak tu będzie i pozna swojego po zapachu? Wątpię. Raczej poczuje tylko wilka i nic więcej. Zaskrobałem pazurkami o ziemię i ruszyłem marszem do domu.

Z/T
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 10, 2022 12:50 am

Pouczeni o wszelkich zagrożeniach oraz niespodziankach, jakie może zaserwować im Puszcza Kirtańska, wyruszyli z Selinday na wschód kraju. Panna od czarów użytkowych, uzdrowicielka i specjalista od czatnej magii. Cóż mogło pójść nie tak? Tak właściwie całkiem sporo, zważywszy na to, że ich pierwszy punkt zaznaczony na mapie leżał w obrębie terytorium jednej z grup centaurów. Elifion poinstruował ich, jak powinni się zachować i jakich znaków wypatrywać. Pocieszające też było to, że podobno wielu ich zwiadowców zna koślawy medevarski, a cała społeczność jest najmniej wrogo nastawiona, jednak wszystko miało wyjść w praniu.
— Dalej uważam, że powinni wybrać kogoś innego... — rzuciła Nelaia, omijając koniem stary wykrot.
— To szansa dla ciebie, dziewczyno. — Zenna obejrzała się na nią trochę lekceważąco. — Nie zmarnuj jej własnym wahaniem.
— Nie o tym mówię! — zaoponowała Ophilias. — Gdybym miała przydzielać ludzi do tak poważnej sprawy, wybrałabym najlepszych z możliwych. I byłoby ich więcej. Po co biegać od jednego punktu do drugiego, skoro można sprawdzić kilka naraz? Arif nawet nie starał się tego zaplanować — powiedziała z wyrzutem, na co kobieta w purpurowym kapturze przewróciła oczami.
— Mówiłam, twierdzi, że nie chce wzbudzać paniki...
— A ty mu w to wierzysz...
— To już inna sprawa. — Umilkła zaraz i przeniosła wzrok na las wokół, gdzie dał się słyszeć wyraźny szelest. Zerknęła na zdobioną skałę wyrastającą tuż obok przy drodze i znów pomiędzy pnie drzew. — Centaur?... — szepnęła.
— Jesteśmy za daleko... I najpierw zobaczyłabyś strzałę — przypomniała Nelaia.
Wtedy też konie spłoszyły się niespodziewanym ruchem, znacznie bliższym niż by to wynikało z poprzednich sygnałów. Postać odziana w ciemny strój z czerwonymi i miedzianymi zdobieniami zwinnie wskoczyła na wierzch Kamienia Królów, by się im pokazać. Na głowie miała kaptur ze złotawym ornamentem, w różnych miejscach dało się dostrzec fragmenty dopasowanego do reszty pancerza, przy pasie miała broń, a jej nogi... ugięte były jak u hybrydy z dużą domieszką zwierzęcia, zaś twarz skrywała maska w kolorze mosiądzu o czerwonych szkiełkach na oczy, kształtem przypominająca upiorny ptasi dziób średniowiecznych lekarzy od śmiertelnej zarazy.
— Stójcie! — rzuciła trochę cienkim, kobiecym głosem, unosząc ręce. — Weźcie n... Idź... Idźny razen — oświadczyła, kłopocząc się trochę z wymową.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Czw Mar 10, 2022 2:34 am

Tak, ta drużyna raczej była niewypałem, ale to bez znaczenia. Liczył, że nie wdadzą się w jakiś większy bój. Nelaia była dosyć rozsądna i zrównoważona, lecz niestety nie wydawała się specjalnie doświadczona. A Zenna… ciężko mu było coś o niej powiedzieć. Przypominała wiedźmę, a tym ciężko zaufać. Nieważne, czy to Rada. Przynajmniej podążała wedle zasad i sumienia. Czasem to dobrze, a czasem wręcz przeciwnie. Chociaż centaury były im przychylne, pod tym względem nie napotkali oporu.
Ich rumaki powoli kroczyły przez las, a gdy kobiety przekomarzały się między sobą, rudowłosy rozglądał po okolicy, wyłapując grzyby, które momentami wyrastały w dzikich miejscach. Zastanawiał się nad ich działaniem alchemicznym, ale ostatnie słowa Nelaii kazały mu poświęcić im większą uwagę, niżeli rosnącym kapturkom. Szansa… Zenna miała rację, to była szansa dla obu kobiet. Dobrze znał funkcjonowanie Mistycznej Rady, mogły umocnić pozycję. Lecz ta młodsza czarodziejka nie była głupia, tak jak on zdawała sobie sprawę, że Arif poszedł po najmniejszej linii oporu. To go w jakiś sposób irytowało w starcu. Niedbalstwo, rozsądek i ryzyko w jednym. Niebezpieczna mieszanka. Nie wiedział co o tym myśleć.
-Panika źle wpływa na opinie publiczną, a ta z kolei na porządek. Równie dobrze możemy wrócić z informacją, że jest gorzej, niż się spodziewaliśmy.- Rzucił do nich, opuszczając brwi. Nie chciał takiego rozwiązania, ale to też jakaś opcja. -Ale jeśli faktycznie smoki są zagrożone, a nikt nie kiwnie palcem, będzie gorzej. Dyskusja o tym nie ma teraz sensu.
Nadmienił, aby skupiły się na zadaniu. Nie spodziewał się po sobie takiego pilnowania szeregu, ale szczerze nie zależało mu, aby się kłóciły poglądowo. Stanu rzeczy nie zmienią, więc niech chociaż zrobią swoje.
Na wzmiankę o centaurze pociągnął za lejce, aby zatrzymać wierzchowca, zaś wulkaniczne oczy przenieść w miejsce, w którym objawiła im się nowa sylwetka. Już na samym początku wyglądała mu na interesującą personę, z racji uniformu i przede wszystkim maski, tak dobrze znanej, a jednak budzącej ponure skojarzenia. Pikanterii dodały nogi, które mogły świadczyć o tym kim była. Swoją drogą, taka budowa ciała była pewnie sprzyjająca bieganiu, więc pytanie od jak dawna ich śledziła. Ona, bo głos jasno zasugerował płeć. Uniósł brwi, przyglądając się jej w lekkim zaskoczeniu i zainteresowaniu, pozwalając rumakowi stąpać z kopyta na kopyto, aby się lekko wysunąć przed dziewczyny. Pierwiastek żeński tutaj przeważał, więc powinien chociaż się odezwać, aby nie zniknąć w tle. Jej zakłopotanie trochę pomogło mu poczuć kontrolę nad sytuacją.
-Rozumiesz, że sytuacja wygląda co najmniej niecodziennie.- Rzucił do niej spokojnie, wciąż badając ją spojrzeniem ze wszystkich stron, powoli zataczając krąg wokół niej. Jeśli dobrze zrozumiał jej prośbę, albo przykaz, no to faktycznie rodziły się problemy. -Kim jesteś…?
Zapytał, zatrzymując się w końcu od boku.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 10, 2022 6:34 pm

Miał rację, ludzie mogliby sobie pomyśleć cokolwiek i tylko pogorszyć sytuację. Ale jednocześnie ludzie wielu rzeczy nie wiedzieli, była pewna, że z możliwościami Rady dało się zorganizować coś lepszego i jednocześnie zachować dyskrecję. Ileż to razy nawet Łowcy ukrywali przed opinią publiczną niewygodne fakty czy sprawy, podobno całkiem sporo było takich, które nigdy nie trafiły do prasy w swej prawdziwej formie, a wszystko po to, by nie niepokoić ludzi. W końcu Medevar jest bezpiecznym państwem, prawda?
Potem ich wspólna uwaga skupiła się na nietuzinkowej personie stojącej na szczycie kamienia. Przewyższała ich przez to o prawie cały swój wzrost, choć ten też nie był jakiś duży. Raczej przeciętny dla kobiety, a szczupła sylwetka dodawała jej wrażenia kruchości. Zenna jednak nie zamierzała tego brać jako wyznacznik, obserwując ją uważnie i będąc gotową na nagłą reakcję. Nelaia przejęła na siebie uważanie na otoczenie, na wypadek, gdyby takich było tu więcej lub chciało napatoczyć się coś jeszcze, choć okolice Kamienia były jak zawsze ciche i spokojne.
Kobieta w masce skupiła wzrok na rudowłosym czarodzieju, kiedy ten podjechał bliżej. Jego zdziwienie było jak najbardziej spodziewane, a ona sama stała spokojnie.
— Jest ku takiej... tyczyna — odparła na jego pierwsze słowa, wodząc wzrokiem za jeźdźcem. Ze swojej perspektywy Castillo mógł zauważyć, że pod tuniką jej stroju skrywa się średniej długości ogon z kruczoczarnych piór. Choć jej rękawice miały po pięć palców, to w prawej wszystkie poza kciukiem zdawały się połączone stalowymi poprzeczkami, zaś w lewej trzy ostatnie. — Najennikien. Soi'ticciya Dhei'Eyih — przedstawiła się płynnie, a Zenna miała chyba problem z ogarnięciem tych imion. — Drak gadal o avinidach, a noje ostrze oże tonóc. — Przykucnęła na wierzchu skały. — Czarodziej nie chciał-y, ale oże ty jesteś rozsądniejszy? — Lekko przechyliła głowę, orientując się zaraz, że to mogło niefortunnie zabrzmieć. — To nie groźda. To oterta.
Czarodziejki spojrzały po Castillo, bo skoro zachowywał się jak światło ich drużyny, to właśnie miał okazję z tego skorzystać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Czw Mar 10, 2022 8:55 pm

Jak na uważną osobę przystało, jego krążenie miało na celu przyjrzenie się jej z każdej strony. I choć konstrukcja rękawic była specyficzna, to nie tak interesującą jak ogon pokryty piórami. Piórami? A więc to ptak? Z pewnością hybryda ptaka? A może coś więcej. Niestety nie miał okazji za wiele przebywać z gatunkami innymi, niż ludzie, czy elfy, toteż te braki wiedzy tylko mu się naprzykrzały. Ale chyba to teraz mniej ważne.
Przyczyna? A więc słuchał. Słuchał i gubił się jeszcze bardziej. Trudno było mu ukryć powściągnięcie brwi w zakłopotaniu, kiedy raczyła się przedstawić. Nie tylko Zenna będzie mieć problem z pamiętanie. Choć przećwiczył wiele trudnych języków magicznych, zawsze nowe słowa w skomplikowanej formule stawiały mu opór.
-Sądzę, że mi i moim towarzyszkom będzie ciężko tak się do Ciebie zwracać. Jak chciałabyś, by było to dla nas przystępne?- Zapytał, licząc że pójdzie mu na rękę, skoro tak się chciała zaangażować w udział w tym wszystkim. Nie wiedział, czy rozumiała co miał na myśli, w końcu jej dosyć płynnie przyszło wymówić całość. Bariery językowe… nienawidził ich. Przez to sam nie mógł się w pełni wyzbyć własnego akcentu. -Hm?
Wymruczał, przyglądając się jej. On miał decydować? Czuł na sobie wzrok pozostałych, może faktycznie zbyt prędko wysunął się przed szereg. Od kiedy to Mistyczna Rada ma się słuchać podrzędnego maga? Mogły się chociaż wtrącić.
-Oferta z dużym ryzykiem. Dalej nie odpowiedziałaś kim jesteś. Noszący maski przeważnie z jakiegoś powodu się ukrywają.- Podjechał bliżej skały, frontalnie do niej. -Nie oceniam Cię po rasie. Ale rozsądek nie nakazuje ufać obcym. Skoro wiesz jaka jest nasza misja, masz z tym jakiś związek lub interes. W czym rzecz?- Zapytał, świdrując ją wzrokiem, jakby byli na jakimś przesłuchaniu, choć poniekąd ta rozmowa obierała te tory. Zaraz jednak opuścił nieco głowę. Może był jednak zbyt surowy jak na darowaną im pomoc. -Castillo. Tak mi możesz mówić.
Przedstawił się i splótł swoje ręce na grzbiecie konia, o którego się oparł. Nie chciał mówić za resztę, lecz jeśli ona się przedstawiła, był jej to winny.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Czw Mar 10, 2022 9:45 pm

Trudno było nie zauważyć zmieszania na ich twarzach, szczególnie jego, a kiedy się odezwał, milczała przez moment. Tylko krótki moment, bo zaraz dziewczyna zaśmiała się dźwięcznie. Tak, to z pewnością nie był pierwszy raz, kiedy jej imię stanowiło płotek nie do przeskoczenia.
— Soi'ti. Albo Soi. Albo... — Zawahała się, próbując przełożyć słowo. — Niektórzy Ledreńczycy nówią Taszyna... dodaj tę tierszą literę — rzuciła z rozbawieniem, bynajmniej nie przejmując się kłopotami swojej wymowy.
Milczenie, jakie zapadło po jej wzięciu Castillo jako przywódcy, było trochę dziwne. Przynajmniej takie wydawało się Nelaii, ale chyba powinna przywyknąć, że cała ta wyprawa bywała jak teatrzyk. Sama nie wysuwała się przed szereg, ale wyglądała na gotową podjęcia się dyskusji, Zenna zaś... chyba zwyczajnie ciekawiło ją, co się stanie.
— To prawda. Każdy z bronią może się przedstawić jako najemnik, a i to jest szeroka profesja — przytaknęła uzdrowicielka na słowa Castillo. Zerknęła na niego, gdy się przedstawił i zdawała się westchnąć w duchu, ale spojrzała również na Soi. — Zenna Karmath.
— Nelaia Ophilias... — przedstawiła się druga czarodziejka, ponownie zerkając wokół.
— Nikt inny tu nie siedzi — rzuciła Ptaszyna i ponownie skierowała złotawy dziób na Castillo. Swoją drogą już lubiła ich imiona, przynajmniej nie będzie ich przekręcać. — Nie jesten zloczyńcą. Dlaczego chciala-ym tedy tonóc? — Usiadła sobie na brzegu kamienia, zwieszając w dół owinięte czarnym bandarzem ptasie szpony. Raczej nie był tam dla zabezpieczenia ran, a ochrony i przyczepności zarazem. — Slyszalan, co nówil drak, straż nie chciala tuścić na ogrody... Ale tyle slyszalan. Chcę znaleźć Srokę. Ty oże też, skoro jest z tyn zuoączony. Ale niekoniecznie go zrozunisz — wyjaśniła swobodnie, jakby opowiadali sobie o jakichś głupotkach. Być może bardzo ceniła swoją przewagę, do jakiej próbowała go przekonać.
— Skąd mamy wiedzieć, że nie stoisz po drugiej stronie i nie jesteś tu, żeby nas powstrzymać? — zapytała Zenna podejrzliwie.
Soi popatrzyła na nią, milcząc przez chwilę.
— Chyta... nie ożecie tego jedzieć — odparła spokojnie, dalej sobie siedząc.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Czw Mar 10, 2022 10:13 pm

“Soi”. To brzmiało najprościej i przystępnie. Ciężko pomylić, a też każdy będzie wiedział kogo ma się na myśli. Jednak “Ptaszyna”... cóż, Ledreńczycy ogólnie mieli swoje własne pomysły na wszystko, przezwisko nie było dziwne. Ale jej śmiech zasugerował, że jest dosyć towarzyską osobą. Dobre pierwsze wrażenie.
-”Ptaszyna”… oryginalnie.- Wymruczał z delikatnym uśmiechem kącika ust, by zaraz kiwnąć głową. -Soi będzie w porządku.
Dodał, by ją upewnić, a wtedy zerknął po kobietach. Zenna mało chętnie się przedstawiła, zaś Nelaia poczuła presję otoczenia. Cicho wypuścił powietrze, ale dobrze, że wszyscy pamiętali, że mają języki.
Czarownik znowu skupił uwagę na nowopoznanej, kiedy zadała dosyć trywialne pytanie, ale w jej tonacji brzmiało, jakby naprawdę nie rozumiała. Przekrzywił lekko głowę na bok. Gdzie się uchowała?
-Niebanalni złoczyńcy działają dosyć misternie. Każdy ma swoje cele i ścieżki.- Odpowiedział, zaraz myśląc nad dalszą częścią wywodu. W porządku, znowu pojawił się ten Sroka, o którym wspominał smok. Czyli był to jego pseudonim lub imię, jakkolwiek brzmi. I może nie był tylko zwykłym posłańcem, skoro znowu zrobił się taki ważny dla tej opowieści. Może go nawet znała, ale ich drogi splotły się we wspólnym punkcie wyjściowym. -Chcemy zbadać przyczynę złego stanu puszczy. Jeszcze nie wiem, czy to prowadzi mnie do Twojego przyjaciela.
Odpowiedział zdawkowo, bo w rzeczywistości pogląd na to był jeszcze mocno niewyraźny. Bardziej chyba interesowało go znalezienie trupa, który wydziela dym, z tego może wysnułby najwięcej, ale pozostawił to już dla siebie.
Wulkaniczne oczy przebiegły to z jednej, to na drugą. Rozumiał obawy Zenny, ale niestety zamaskowana miała również rację. To jedna z tych głupich sytuacji, w których ryzyko jest wpisane w cenę.
-Niech będzie. Masz swojego wierzchowca? Czy przybyłaś tu sama?
Zapytał jej, jakby nie wracając do tematu zaufania. Chyba nie było sensu, a z kolei powinni ruszać dalej.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Pią Mar 11, 2022 8:22 pm

Pokiwała głową, kiedy wymówił poprawną wersję jej pseudonimu. Nie była pewna, czy był on taki oryginalny, ale pasował jej i to chyba było najważniejsze. Padło jednak na Soi, chyba się tego spodziewała. Najprostsze i stosunkowo neutralne.
Kiedy rzucił uwagą o złoczyńcach, przechyliła głowę, słuchając. Ciężko było ocenić jej ustosunkowanie do tych słów, póki nie odezwała się znów beztroskim tonem.
— Oczyjiście. To dodrze, że takin nie jesten — odparła tylko, pozostawiając go samego z przemyśleniem tych słów. Na jego krótkie wyjaśnienia ich celu kiwnęła głową. Chyba nawet wiedziała tym, a przynajmniej był to ich oficjalny cel. Tyle jej wystarczało na chwilę obecną.
Wstała niespiesznie, by zeskoczyć z kamienia, miękko lądując na ścieżce.
— Nie nan. Z konia trudniej jest trotić — rzuciła spokojnie, jakby nie widząc w tej sytuacji żadnego problemu.
— Nie możesz iść pieszo... Nie nadążysz za koniem — wymruczała zdziwiona Nelaia, wodząc wzrokiem po jej niewielkiej z tej perspektywy osobie.
Soi skierowała na nią czerwone ślepia maski.
— Zaklad?
— Co?... — Zerknęła na Castillo i znów na nią. — Uhm... Zresztą, jak chcesz — mruknęła w końcu i ruszyła przodem ich grupki.
Zenna uśmiechnęła się pod nosem i zerknęła również na czarodzieja.
— Robi się coraz ciekawiej, nie? — rzuciła cicho i zaczekała, by ustawić się na końcu.

Podróżowali tak czas jakiś jeszcze, a zgodnie ze swoimi słowami, Soi nie miała wielkich problemów z podążaniem za nimi. Lawirowała zawsze gdzieś w pobliżu, człapiąc, podskakując czy podbiegając, a przy tym potrafiła robić całkiem długie susy. Wybiegła właśnie trochę w przód, kiedy niespodziewanie dźwięk jej kroków urwał się całkiem.
Nelaia podjechała bliżej, mijając zarośla, gdzie stała Ptaszyna, a sama też zatrzymała się na widok wbitej w drzewo dwa metry przed nimi czerwonej strzały. Przekaz był jasny: atój albo będziemy strzelać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Pią Mar 11, 2022 11:04 pm

Castillo lekko rozchylił usta słysząc jej odpowiedź, nie bardzo wiedząc jak to skomentować, lecz brzmiała na tyle niewinnie, jakby się niczego nie obawiała, że albo była doskonałą manipulantką, albo mówiła prawdę. W tej chwili nie oceniłby prawidłowo.
-Ważne są motywy.
Wymruczał tylko, jakby było to jakąś sugestią. W końcu, wielu zarzuciłoby mu hipokryzję. Jak ktoś parający się złą magią mógł nazywać kogoś złoczyńcą? Ci są jednak ostatecznie tymi, którzy nieśli wyłącznie szkody. Zobaczymy Ptaszyno.
Prześledził ją wzrokiem, kiedy zeszła z kamienia, aby zaraz kiwnięciem głowy odnieść się do kwestii wierzchowca. Czyli tak jak mniemał. To była zapewne dla niej niełatwa wyprawa, nieważne jak lekko się do tego odnosiła. Zaś interesująca była wymiana zdań między nią, a Nelaią, gdy zamaskowana zdecydowała się postawić sobie wyzwanie. Castillo pozostał niewzruszony na spojrzenie czarodziejki, choć już ciężej było obejść się obojętnie na rzuconą uwagę Zenny. To chyba był pierwszy jej uśmiech jaki widział. A więc towarzystwo miało dobre morale, przynajmniej w większości.
-Nadzwyczajnie, z pewnością.
Odpowiedział i po chwili zszedł z siodła, aby przejść na własne nogi, prowadząc konia po przez uchwyt palców na lejcach. Nie powiedział dlaczego postanowił zrezygnować z wygody, ale może uznał to za słuszne, skoro jedno z nich musiało poruszać się na nogach. Tak, czy inaczej, w tym zestawie zawrotnej prędkości i tak nie nabiorą, a nie zależało mu na testowaniu granic możliwości Soi.
Ich wędrówka trochę zajęła, a sam badał wzrokiem bardziej teren, niż to co robi reszta towarzystwa, więc raczej wszystko przebiegało w ciszy. I ten stan się podtrzymał, aż Soi i Nelaia nie zauważyły strzały ostrzegawczej. Castillo podprowadził do niej konia, by przyjrzeć się temu bardziej. Choć sam nie wiedział co takiego miało mu to dać. To od centaurów? Czy coś jeszcze innego? To bez znaczenia, szukanie objazdu może potrwać wieki, a też nie znali granic zakazanego terytorium. Cud, że akurat odnaleźli samą strzale.
Rudowłosy jednak pociągnął swojego rumaka przed siebie i przekroczył niewidzialną barierę bezpieczeństwa, niestrudzony ostrzeżeniem. Głowiąc się nad tym staną w miejscu, a tracąc czas nad szukaniem alternatyw zastanie ich noc, z którą też przyjdzie śmierć. Logicznym wydawało się więc postąpić jakkolwiek, niż wcale. Jak faktycznie ktoś strzeli, oby więc trafił konia, zawsze to dodatkowy czas reakcji.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Sob Mar 12, 2022 5:13 pm

Jego odpowiedź wywołała kolejny lekki uśmiech na twarzy Zenny, lecz nie ciągnęła ona tematu, i tak zresztą nijakiego. Pojechali dalej, a czarodziejka myślami śledziła tę trasę, próbując przełożyć ją na mapę, która w tym gąszczu i tak zdawała się bardziej orientacyjna niż przydatna. Kamień Królów stanowił jeden z punktów po drodze, jednak była przekonana, że dałoby się znaleźć tutaj pełno ścieżek prowadzących w podobną stronę, a zupełnie dla nich bezużytecznych. I skąd mieli wiedzieć, że podążają właściwą? No, chyba że tutejsi mieszkańcy powiedzą im jak dotrzeć do opuszczonego gniazda, ale chyba nie pokładała w tym dużych nadziei.
Wtedy też drogę przerwała strzała. Była tu już wcześniej? Karmath nie mogła mieć pewności, jadąc na samym końcu. Wolała jednak nie schodzić z konia, który zapewniał możliwość szybkiego odwrotu czy innych manewrów, choć z drugiej strony była na nim dość odsłonięta.
Przez moment trwał ten cichy impas, kiedy Soi nie czuła się upoważniona do mówienia w ich intencji, a Nelaia chyba nie do końca wiedziała, od czego powinna zacząć. Tymczasem Castillo zwyczajnie ruszył przed siebie, czym odpalił Ptaszynę.
— Nie, co ty rotisz! — zawołała, wyskakując przed niego, by go zatrzymać i cofnąć, aczkolwiek reakcja straży była równie natychmiastowa. Kolejna strzała z barwionymi na czerwono lotkami wbiła się idealnie w środek torby Castillo, a druga dość precyzyjnie zdjęła mu kaptur z głowy i zawisła na materiale. Soi znieruchomiała z rękami na jego klatce piersiowej, starając się nasłuchiwać delikatnych szelestów.
— Nie jesteśmy wrogami! — rzuciła Zenna, wpatrując się w listowie. — Przychodzimy na prośbę Quategeva, chcemy uleczyć puszczę... — dodała zaraz, mając nadzieję, że ich znajomość ludzkiej mowy nie jest tylko głupią plotką.
Przez moment jeszcze trwała cisza, aż prosto przed nimi poruszyły się zarośla i pomiędzy drzewami zjawił się ciemno umaszczony centaur o czarnej, z lekka siwiejącej już grzywie, przyciętej tak, by stała w miarę prosto również na karku i wzdłuż kręgosłupa. Na jego barkach i kłębie spoczywał rynsztunek i niewiele poza tym, a on sam wymalowany był tak, że ciężko byłoby go dostrzec, gdyby sam się im nie pokazał. Obrzucił całą czwórkę surowym spojrzeniem.
— Ludzi nie pomagać. Oni niszczy — oświadczył ze swym dziwacznym akcentem.
— Nie wszyscy ludzie są źli. Myślałam, że o tym wiecie — odparła starając się mówić wyraźnie.
— Temu wy żyć — warknął centaur i pochylił sarnie uszy w zastanowieniu.
— Dziękujeny. — Soi skłoniła się lekko. — Ale oni nówią... jak jest. Gadali z drakien, dzieci drakóh ciertią. Ty to znacie.
Kopytny wysłuchał jej uważnie i znowu spojrzał po pozostałych twarzach, by w końcu unieść dłoń.
— Shale! A nit da ten — oznajmił i spojrzał na Zennę. — W moj ślady. Danenthe o was powia — rzucił i zwrócił się w las.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Sob Mar 12, 2022 6:13 pm

Chyba głupio zrobił, prawdę mówiąc, nie pomyślał specjalnie o tym, by reszta miała opory, a wypadało chociaż zapytać o zdanie. Nie był przyzwyczajony do pracy zespołowej, a to ewidentnie nie były warunki w których się odnajdywał. Dlatego, gdy zobaczył maskę Soi przed sobą, zatrzymał się odrętwiały, w czym sama mu pomogła, przytrzymując czarodzieja w miejscu. To była sekunda, gdy otworzył szeroko oczy słysząc świst powietrza, nie wiedząc skąd. Za moment poczuł odrzut torby i szarpięcie materiału z głowy. Wulkaniczne tęczówki zadrgaly, a sam zacisnął palce na lejcach, przez co jego oddech się zatrzymał. Ciężko było opisać to co Castillo teraz czuł, ale mogło odnieść wrażenie, że był to dziwny impuls strachu, który zdusił w sobie. Z tego stanu lekko wybudziła go Zenna, kiedy krzyknęła w las. Wtedy też samemu się nieco cofnął.
-Wybaczcie.
Rzucił cicho do wszystkich kobiet, zaraz łamiąc strzale, która przebiła jego torbę. Ta była najważniejsza i musiał sprawdzić, czy nie zniszczyła żadnych eliksirów i notatek. Dopiero zaraz sięgnął za siebie, po kaptur.
Zaraz zjawił się centaur, który prawdopodobnie oddał strzały. Był okazały sam w sobie, a widok przedstawiciela tej rasy był warty zapamiętania dla Castillo. Choć uczepiłby się jego słów. Był mu dłużny straty materialne, oni przyszli tu w miarę grzecznie.
Zenna i Soi jednak uspokoiły sytuację, na co rudowłosy tylko kontrolnie rzucił spojrzeniem w stronę Nelai, aby znów przenieść wzrok na centaura, który zaczął zawracać. Wypuścił cicho powietrze, znowu ciągnąc konia przed siebie.
-Kim jest Danenthe?
Zapytał spokojnie.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Nie Mar 13, 2022 1:01 pm

Widząc jak to się potoczyło, Zenna w końcu zeszła z konia i również zaczęła go prowadzić. Nelaia zrobiła podobnie, choć czuła się trochę nieswojo ze świadomością, że otaczała ich nieznana liczba wyższych istot. Kiedyś uważała, że misje terenowe nie są dla niej, a teraz na razie wszystko to potwierdzało. W dodatku nie wyglądało a to, by ich wyprawa skończyła się za szybko.
Soi wodziła wzrokiem wokoło. Wyglądała na czujną, jakby ją również niepokoiło to, co się działo, choć z drugiej strony nie było tu czemu się dziwić. W dodatku powoli wracali do tych bardziej żywych rejonów puszczy, a to stwarzało dodatkowe zagrożenie.
Idący parę metrów z przodu centaur obejrzał się na nich, zawieszając wzrok na Castillo, ale tylko na chwilę. Po prostu nie chciał się potknąć.
— Danenthe nasi włada. On... tu dzień włada z woji, tamten w czas będzie całe plemię — wyjaśnił, raczej nie przejmując się tym, jak bardzo mętnie mogło to brzmieć.
Zenna spojrzała po rudowłosym towarzyszu, jakby z nadzieją, że przynajmniej on to zrozumiał jednoznacznie. Wkrótce jednak dotarli do swego rodzaju obozu. Było tu kilka szałasów z naturalnej plecionki, miejsca na małe ogniska, a przede wszystkim więcej kopytnych, którzy spoglądali na przybyszy z zaskoczeniem i nieufnością. Niektórzy wyglądali na rozgniewanych tym widokiem, choć ciężko powiedzieć czy nie mieli po prostu surowej twarzy. Dowiedzieli się też, ile zwiadowców podążało ich śladem i oprócz posiwiałego dówdcy było ich jeszcze pięciu, teraz to otoczyli wędrowców zgrabnym kółkiem, doprowadzając przed jeden z szałasów.
Ktoś odwinął płachtę ze skóry zasłaniającą wejście, a ze środka wyszedł dość młody centaur o kasztanowej sierści. Miał trochę ponad dwadzieścia lat, długie upięte włosy i ciemne oczy wpatrujące się w nich i w dowódcę. Z tym ostatnim wymienił kilka zdań, nim skierował wzrok z powrotem na ludzi.
— Jestem Danenthe syn Dathrusa, dowódca straży. Jaki macie dowód na swoje słowa? — odezwał się stanowczo, całkiem sprawnie posługując się ich językiem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Nie Mar 13, 2022 8:45 pm

Czarodziej prześledził go wzrokiem w czasie słuchania, próbując wyłapać kontekst przekazu, aż nie dostrzegł pytającego wzroku Zenny, na co lekko zbliżył się do konia, aby go pogłaskać. Dla tej rozmowy w końcu prawie zginął.
-Mowa o przywódcy miejsca, w którym znajduje się ich całe plemię.
Przełożył na bardziej zrozumiały, zaraz skupiając się na trasie. Nie wiedział jak postępować z ludem dzikich, ani tym bardziej ich wodzami, lecz fakt, że dano im szansę tylko potwierdzał jak źle się mogło dziać w Kirtan. To go frapowało.
Wraz z przybyciem do nowego miejsca rosła niepewność. Ciężko w końcu zaufać czemuś, co nie jest dwunogiem i wciąż polega na rynsztunku, który wyszedł z mody. Ale pierwsze wrażenie nie mogło przesadzić po całości. Kontrolnie spojrzał po dziewczętach. Dziwne uczucie odpowiedzialności za każdą z nich nie było wskazane w jego położeniu, ale niestety, nie nieobecne.
Pierwszym zaskoczeniem w zobaczeniu tego Danenthe było chyba to, że wyglądal młodziej, niż zakładał po jego roli, lecz przywykł do tego, że wieku władców nie ma sensu oceniać. Drugim zaś, to jak płynnie mówił. Miał chyba nieco styczności z medevarczykami, ale to ułatwiało. Czym jednak miał być dowód.
-Tylko to…- Wyjął z torby dokument, który wręczył centaurów. Pisemne cesarskie poświadczenie, choć co zabawne, przez jego sam środek przechodziła dziura po strzale. -...jeśli jest to wystarczające, musimy niestety przejść do pilniejszych spraw. Zmierzamy do schorowanych smoczych gniazd… badamy klątwę.
Wyjaśnił, choć raczej nie było to odkrycie.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Nie Mar 13, 2022 11:31 pm

Zenna przetrawiła tę informację. Wizyta u przywódcy brzmiała zarówno dobrze, jak i źle, nie mieli żadnej gwarancji, że się takowemu spodobają. A jeśli nie, to co? Centaury były znane ze swej niechęci do ludzi i morderczych zapędów, co zresztą widzieli przedtem na własne oczy. Będą chcieli się ich pozbyć? Bo widzieli miejsce, którego wróg nie powinien? Ale z drugiej strony sami ich tam prowadzą. Właściwie to zabawne, spodziewałaby się, że zawiążą im chociaż oczy czy coś takiego, tymczasem po prostu szli jakąś dziką ścieżką, taką samą jak setki innych. Jeśli liczyli na ich beznadziejną znajomość terenu, to chyba mieli rację.
Cała grupka stanęła w końcu przed owym Danenthe, który na dziewczętach zrobił nawet wrażenie swoją znajomością ludzkiej mowy mimo młodego wieku. Ale prawdziwy test miał nastąpić dopiero po chwili, kiedy w ręce młodego wojownika trafił świstek papieru.
Centaur odebrał dokument od czarodzieja i początkowo spojrzał na dziurę po środku, która ewidentnie mu nie pasowała.
— Csethe? — zerknął na starszego, a tamten kiwnął głową. To najwyraźniej wystarczyło, bo Danenthe wrócił do przyglądania się linijkom tekstu. — Szukacie gniazdo Nileayii — stwierdził, oddając mu dokument. — Castilo, tak? Macie mapę?
Nelaia sięgnęła do torby, skąd wydobyła poskładany pergamin z zaznaczonymi punktami, jakie wyznaczył im Elifion, w tym też obszar, na którym powinno znajdować się rzeczone gniazdo. Centaur i przemknął po tym wzrokiem i pokiwał głową.
— To dobra mapa. Jesteś tutaj — Wskazał punkt całkiem niedaleko i oddał im. — Nie przechodzimy granicy gniazda, ale Beaveth was... będzie prowadzić. Zwiadowcy was nie za-trzymają — wyjaśnił, i skinął na jednego z tych, którzy uczestniczyli w eskortowaniu obcych do obozu. Miał dziwną, nastroszoną fryzurę i jakby elfie uszy. Danenthe cofnął jedno kopyto. — Możecie odpocząć, jak potrzeba — dodał.
Te słowa na powrót przykuły uwagę Soi, która w tym czasie głównie rozglądała się z zaciekawieniem po obozie. Kusiło ją, by tu pochodzić i pozaglądać w różne dziury, ale niestety na to już by jej pewnie nie pozwolili.
— Jeśli to niedaleko, to ożna zostajić konie. Draki je stro-... stuoszą — rzuciła, kierując wzrok na Castillo, a zaraz i centaura, który nieznacznie skinął głową.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Pon Mar 14, 2022 12:34 am

Gniazdo Nileayii? Powinien to sobie gdzieś odnotować, chociażby pod względem punktu orientacyjnego. Pytanie, czy problem dotyczy wyłącznie tej jednej smoczycy, albo przynajmniej, o tej jednej wiedzieli.
-Castillo. Długie "l".- Poprawił go, choć może nie powinien, ale osobiście drażniła go zła wymowa, zwłaszcza że miał tylko to jedno imię. -Oraz Zenna, Nelaia i Soi'ti…
Urwał przedstawiając resztę, kończąc na Ptaszynie, bo choć próbował przypomnieć sobie resztę, nie zdołał. Ale skrył tę chwilę głupiego samopoczucia.
Rudowłosy przeanalizował kolejne sugestie z udzieloną pomocą w postaci przewodnika, jak i miejscem na odpoczynek. Aż tak im zależało na pozbyciu się problemu, czy cesarskie rozkazy były, aż tak im ważne? Niestety nie orientował się zbyt dobrze w medevarskich układach politycznych, a co dopiero, międzygatunkowych. Mimo to uczepił się drugiej myśli, co zrobić z odpoczynkiem? Zamaskowana zasugerowała zostawienie wierzchowców, w porządku, to rozsądne, ale co dalej? I czemu znowu miał wrażenie, że jemu przypada ostateczny głos? Widział to w oczach… maski Ptaszyny, centaurze, czy milczeniu czarodziejek. Ten fakt go nieco dekoncentrował, bo nie mógł się skupić na najważniejszym. Spojrzał w górę. Słońce świeciło, to ułuda czasu i bezpieczeństwa, nawet ruszając z miejsca byliby skazani na nocną wędrówkę, nie znali czasu przebiegu misji. Pokręcił głową w dezaprobacie, właściwie do samego siebie. Zenna by sobie jeszcze poradziła, względem Nelai miał wątpliwości, o Ptaszynie nie wiedział nic, a samemu nie miał doświadczenia w samym poruszaniu się po dziczy.
-Sugeruję ruszyć nad ranem lub teraz. Dyktatura większości. Ja się dostosuje.- Rzucił do kobiet i zaczął się wycofywać prowadząc rumaka. -Tymczasem zaszyje moje rzeczy i przywiąże go.
Dodał czysto informacyjnie, kierując się w głąb obozu, jak pokierowali go inni. Odwrócił się tylko na sekundę w kierunku Danenthe, by niemo podziękować kiwnięciem głowy, a zaraz jego twarz zniknęła za burza rudych włosów.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Wto Mar 15, 2022 1:04 am

Danenthe chyba niespecjalnie przejął się faktem bycia poprawianym. Czy wziął sobie tę uwagę do serca czy nie za bardzo, to będą mogli przekonać się może przy innej rozmowie, o ile takowa będzie mieć miejsce. Teraz musiał wracać do swoich spraw i raportów podwładnych.
Pozostawiona z demokracyjnym prawem grupa dziewcząt po krótkiej dyskusji uznała, że powinni poczekać do rana. Była to bezpieczniejsza opcja, co nawet przyznał towarzyszący im centaur. Beaveth zaprowadził ich do dużego szałasu, gdzie mogli przenocować. Był on przeznaczony na składowisko futer i trofeów, te jednak zabrano, zostawiając jedynie kilka na posłanie. Raczej im nie towarzyszył, a tylko ozostawał w pobliżu w razie, gdyby czegoś potrzebowali albo wywiązały się kłopoty. Z którejkolwiek strony. Kolejną dziwną i raczej nieoczekiwaną rzeczą było oświadczenie Soi'ti o tym, że ona będzie spać na drzewie. Wcale nie wydawała się żartować i nawet już wybrała sobie odpowiednie, choć ciekawość teraz kazała jej powłóczyć się po obozie.
— Próbowałam się czegoś dowiedzieć, ale... — Zenna zjawiła się w namiocie i usiadła przy palenisku. — Oni chyba niewiele wiedzą. Poza tym, że to się w jakiś sposób rozprzestrzenia. Podobno zaczęło się na wschodzie... Trochę dziwne, że się tym przyjmują, skoro nie wchodzą smokom w paradę. Chociaż... Może właśnie dlatego — wymruczała w zanyśleniu, wpatrując się w niewielki ogień, nad którym gotowała się jej woda na napar.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Wto Mar 15, 2022 8:39 am

Niejako nie rozumiał irracjonalności ludu centaurów. Z jednej strony, potrafili strzelić do osoby, która nawet nieświadomie przekroczyłaby granicę ich terytorium, a z drugiej, dbali o komfort wypoczynku ich jako gości, bez zbędnych uwag, nawet jeśli ci bardziej pospolici rzucali krzywymi spojrzeniami. Wciąż chyba podtrzymywał myśl, że to sprawa dziwnych anomalii skłoniła ich młodego wodza do takiego zachowania. Ale no właśnie, nie wchodzili sobie w drogę. Może faktycznie za dużo nad tym rozmyślał, a pomijał ważniejsze szczegóły.
Przykładowo Soi'ti… Soi'ticciya Dhei'Eyih… kim może być osoba o tak zawiłym imieniu? Brzmiało mu to na bardzo, bardzo obcą sobie kulturę i nabierał wątpliwości do tezy, że to tylko o bycie hybrydą chodzi. Zwłaszcza, że miała powiązania z avinidem, zwanym Sroką. Lub to pseudonim, jak Ptaszyna. Jaki związek z tym wszystkim miał Sroka? Czemu ona zasugerowała mu, że powinien go znaleźć? Jaki ona sama miała w tym wszystkim interes? Samo odnalezienie przyjaciela nie wydawało mu się takie szczególne. Do tego dołożymy fakt, że całe jej ciało, za wyjątkiem ogona, pokrywał solidny uniform. Nawet maski nie zdjęła, choć tak jakby, nie prosili o to. A teraz jeszcze stwierdziła, że będzie spać na drzewie. Czemu? To jej naturalne legowisko? Jaki miała związek z ludźmi, czemu wędrowała pieszo, to… za dużo pytań bez odpowiedzi, za dużo chaotycznych myśli, które nie dawały mu spokoju, bo miał wrażenie, że jej obecność nie jest w tym wszystkim przypadkowa. Zbyt długo za nimi podążała, za wiele wiedziała o ich misji. Może dopiero w gnieździe wysunie nowe spostrzeżenia.
Tymczasem udało mu się zaszyć kaptur i nałożyć łatę na torbę, więc wyglądał jak klasowy obdartus, niewarty swego statusu, choć ten niewiele znaczył w tym lesie. Grzebał patykiem w ognisku, siedząc tuż przed nim i podciągając kolano do siebie. Jego włosy i oczy idealnie komponowały się w buchający płomień, a samo spojrzenie wydawało się zamglone, aż nie weszła do środka Zenna, podejmując temat.
-Na wschodzie jest tylko więcej drzew, aż po zamczysko Neraspis i granice z Ledrenią. Mogło to stamtąd przybyć, bądź też i związku ze sprawą nie mieć żadnego.- Oderwał od niej wzrok, zawieszając go na gotującej się wodzie. -Jeśli się rozprzestrzenia, nic dziwnego, że centaury się tego obawiają. Pytanie leży w sposobie, w jaki to postępuje. Zaraza, która miała miejsce w Feasen w 61', potrzebowała tylko powietrza, aby roznosić się między ludźmi, ostatecznie doprowadzając organizm chorego do spustoszenia. Lecz nie było w tym żadnej magii, ani konkretnego źródła, lekarze odkryli jednak, że wystarczyło chronić usta i wszystko wyparzać. Wątpię, aby tutejszy problem był czymś takim, ani wymagał rozwiązania, na które łatwo wpaść. Zwłaszcza jeśli ma to związek z czarną magią, choć wstępnie to tylko osąd jednego smoka.
Zauważył i wrócił do grzebania w płomieniach. Powinien chyba się wyspać, a jednak było to trudne w takich warunkach. Podróże i dzikie uwarunkowanie otoczenia, nawet jeśli zapewniono im posłanie, oraz coś nad głową, to dalej nie jego świat.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Wto Mar 15, 2022 12:01 pm

Karmath zastanowiła się przez moment, kierując oczy ku górze.
— Stary zamek jeźdźców... — wymruczała, próbując sobie przypomnieć, czy miał związek z jakąś niedawną sprawą, ale nie wyglądało na to. Od przeszło dwustu lat nikt tam nie zaglądał, bo i nie było po co. Medevar odcinał się niejako od swej smoczej przeszłości, powoli i metodycznie, a Bardvaar zdawał się to tylko podtrzymywać. To swoją drogą zabawne, bo słyszała plotki, że jego imię pochodzi ze smoczego języka.
Opuścił znów spojrzenie na czarodzieja, by w końcu jednak zająć się zaparzeniem herbaty.
— Te ludy żyją w małych grupach. Gdyby nie umieli radzić sobie z chorobami, szybko by wymarli — przyznała mu niejako rację. — Z drugiej strony to może być coś nowego, choroby zmieniają się razem z ludźmi... Wtedy też możemy mieć problem. — Zerknęła na niego. — A skoro już wspomniałeś o Feasen... Ta maska Soi'ti jest podobna, nie? Dziwnie podobna. Myślisz, że ona może coś wiedzieć? — spytała nieco ciszej, mieszając w kubku. Zostało jej więcej wody po gotowaniu, toteż podsunęła ją w stronę Castillo. — Chcesz? Mnie ciepła herbata pomaga zasnąć. Choć patrząc na te cudaki wokół, to nadal mam wątpliwości. — Oparła się wygodniej o słupek szałasu, który stanowiło młode drzewko.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Wto Mar 15, 2022 12:29 pm

Zenna rzucała niebezpiecznymi, lecz niestety, możliwymi scenariuszami, a samo to nie napawało optymizmem. Zarazy nie da się od tak kontrolować, ani okiełznać jak magię. Wtedy, ich trójka okaże się bezradna. To walka z wiatrakami.
Przeniósł na nią lekko ospałe oczy.
-Oczywiście, że coś wie i nam nie mówi. Przygarnęliśmy ją za miłe słowa i dlatego, że wspomniała o Sroce, choć co takiego skłoniłoby najemnika do interwencji? Może poczynić tyle dobrego, co i szkody. A my możemy być tylko jej eskortą lub wygodną furtką. Sama nie przeszłaby przez tereny centaurów.- Odrzucił patyk w płomienie. -Jeśli jest tym czym myślę, sam kształt maski byłby przypadkiem. Fakt, że jej nie zdjęła w żadnym momencie, już niezbyt. Skoro wie o przypadkach w Kirtan, może być bardziej zapobiegawcza od nas i chroni się przed zostaniem ofiarą tego zjawiska. Lub odwrotnie, sama jest chora i może to jej motyw. Ale jak długo przeżyłaby w tym stanie? Nie wiemy. Nic nie wiemy o Soi'ti.
Wyjaśnił, cały czas biegnąc wulkanicznym spojrzeniem po tańczących plomykach. Jego ocena była krytyczna do pozornie niewinnej istoty, ale rozsądek nakazywał wyłapać każdy mankament i scenariusz, zwłaszcza że dobrze wiedział, jakoby dobre kłamstwa maskują się w czymś nieoczekiwanym. A przemilczenie prawdy nie pada tak daleko od tego faktu.
Castillo spojrzał na wysuniętą w jego stronę herbatę. Na moment zerknął na twarz Zenny, jakby pytająco, ale odpowiedź była zrozumiała.
-Żeby jeszcze miała sprawczą moc… ale dziękuję.
Przejął napar, stawiając go na ziemi, a samemu narzucając na głowę kaptur, podpierając policzek o swoje przedramię, zawieszone na podciągniętym kolanie. Spojrzał we własne odbicie w napoju, które delikatnie falowało od stukotu kopyt centaurów za ich małym światem. Tak… wokół cudaków…
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Pon Mar 21, 2022 10:36 pm

Zenna z wolna pokiwała głową. Obawy Castillo były jak najbardziej uzasadnione, ona sama nie patrzyła najlepiej na tę ich przygodną towarzyszkę, ale była tu mniejszością. Pozostawało mieć nadzieję, że się pomyli, choć nic na razie nie przeważało ani na jedną, ani drugą stronę. To też niedobrze.
— Ktoś powinien ją przemaglować, ostro lub dyskretnie, dla mnie wszystko jedno — rzuciła, zerkając po czarodzieju. Już sam fakt, że Ptaszyna nie chciała wiele o sobie mówić, był wystarczająco podejrzany, a tu jeszcze jej dziwna osoba i okoliczności. — Nie wiemy też, jaka to choroba, choć patrząc na to, jak beztrosko biega po lesie, to nie jestem pewna... — Westchnęła cicho. — Tak. Nie wiemy nic. To wkurwiające — przyznała lekko, tym samym nawet przyjemnym tonem, co w połączeniu ze słowem mogło zabrzmieć egzotycznie.
Przyszedł jednak czas herbaty, a niedługo natomiast powinni kłaść się spać...

Czarodziejka zaplotła ręce na piersi, spoglądając do góry. Rozejrzała się jeszcze raz, mając wrażenie, że wszyscy wokół patrzą się na nie jak na wariatki, ale chyba już się znudzili, więc wróciła uwagą do grubych konarów starego buka.
— Kiedy usłyszałam to pierwszy raz, myślałam, że żartujesz... — rzuciła Nelaia, patrząc, jak ta nagina cieńsze gałęzie i mocuje je czymś na kształt metalowych zacisków.
— Dlaczego? — Soi szturchnęła ostatnią gałąź dla pewności, że się trzyma, i skierowała w dół czerwonooki dziób. — Ludzie zatsze ają taką ścieszną ninę, jak o to vytan — zaśmiała się na jej zmieszanie w poszukiwaniu odpowiedzi. — Ty śtisz na zieni, a ja na góórze. To nornalne.
— Nie wydaje mi się... — westchnęła, ale chyba nie znajdywała dobrych argumentów. To trochę jak dyskusja z szaleńcem o własnym światopoglądzie.

Wyruszyli z rana pieszo, kierując się na wschód od obozu. Po pytaniach Nelaii udało im się dowiedzieć, że podążają pograniczem terenów centaurów z klanu Theer, zresztą głębiej nie pozwolono by im pójść. Beaveth był raczej milczący, o ile nikt nie zadawał pytań. Nie najlepiej też umiał mówić w ich języku, co nie zachęcało obu stron.
W końcu centaur się zatrzymał, przykuwając tym uwagę dziewcząt.
— Tu ziemia Nileayaa'en. Wy iść samotna — rzucił, robiąc jeszcze przy tym krok to tyłu, co było dodatkowym sygnałem, że dalej nie zamierza im towarzyszyć. — Ja tu będzie być.
Soi, która szła przodem swoim zwyczajem, spojrzała po całej trójce czarodziei.
— Trzynajny się razen. Draki nie ludio gości w gnieździe — upomniała ich i ruszyła dalej przodem, nieznacznie zbliżając dłonie do broni u swego pasa. Jej wzrok wodził bacznie po otoczeniu, podobnie jak też u Nelaii, którą zdążyła zarazić tą ostrożnością.
Zenna postanowiła trzymać się w środku ich grupki. Raczej nie czuła się tu komfortowo, w dodatku z garścią podejrzeń na temat zamaskowanej. Choć mówiła oczywistości, chwilami brzmiała tak, jakby...
— Ile wiesz o smokach? — zadała pytanie, nie wytrzymując z własnymi domysłami.
— Ha? Trochę. U Ledreńczykóh to istotna część tjedzy. Dużo z nich utrzynuje kontakty z drakani, a najennicy nuszą znać różne vestie.
— Więc pochodzisz z Ledrenii? — zdziwiła się.
— Nie... — Soi urwała, odwracając głowę na prawo, gdzie do ich uszu dotarł gardłowy ryk i nader głośny szelest połączony z ciężkimi krokami. Ogon Ptaszyny poruszył się w górę i w dół, a ona sama cofnęła się parę kroków w stronę pozostałych. — Jesteśny trzyjacióuni — rzuciła ku liściom, klękając na ziemi i podpierając się jedną ręką o podłoże.
Dziewczyny zerknęły na Castillo, a zaraz Nelaia uczyniła podobnie, choć z dużą dozą niepewności. Ciężko było ustalić odpowiedni sposób podchodzenia do gniazda, gdyż większość ludzi tego nie przeżyła.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Pon Mar 21, 2022 11:11 pm

Przemaglować… czy to był dobry pomysł? Jeśli tylko będą naciskać, tym bardziej się wycofa. A wtedy już z pewnością niczego się nie dowiedzą. A dyskretny ruch.. nie był pewien, czy potrafił. On sam chyba wolałby, aby wszystko rozeszło się po kościach, ale wiedział, że nie da się w ten sposób współpracować. Soi musiałaby sama chcieć coś powiedzieć. Może Sroka pomoże zrozumieć. O ile żyje. Lub jego ciało coś powie.
Oczy Castillo tylko na moment zbiegły na Zennę, gdy uniósł głowę na jej ostatnie słowa. Faktycznie, zabrzmiała specyficznie. Nie sądził chyba nawet, że kobieta sobie pozwala na takie słownictwo. Zresztą, wszyscy udawali grzecznych. Tych, kim nie byli.
Zaraz powrócił do wpatrywania się w herbatę. Powoli go bolała głowa od tego rozmyślania. Chyba chciał się na moment wyłączyć.

Podróż się rozpoczęła, a on znów musiał być trzeźwomyślący. Trzymał się trochę na uboczu dziewcząt, poprawiając pelerynę przy szyi, oraz wzrokiem badając otoczenie. Gdy tylko centaur ich “pożegnał”, bez oporu ruszył dalej przed siebie. Z kolei zauważył u Ptaszyny dziwne zestresowanie. U Nelai nawet go to nie dziwiło, ale chyba zamaskowana miała już swoje doświadczenie z gadami, skoro tak reagowała. Czy faktycznie mieli powody do obawy? Jakby się tak zastanowic, stres podnosi adrenaline, a to wyostrza zmysły i bodziec reakcji. Jeśli będzie trzeba uciekać, może zdążą. Powinien więc się chyba zacząć stresować…? Wyjdzie mu to na zdrowie.
Najemnicy chyba często zmagają się ze smokami. Tak wywnioskował z jej wymówki. Bo jak mógł inaczej odebrać taką odpowiedź na proste pytanie? A po tym, zwykłe “nie” odnośnie Ledrenii. Właśnie dlatego Castillo uważał, że nie ma sensu pytać tej kobiety o cokolwiek, bo i tak nie powie.
W końcu wydarzyło się coś bardziej interesującego od bezproduktywnej rozmowy, bowiem wszyscy zatrzymali się na szelest. Wulkaniczne oczy spoczęły w kierunku zarośli, aż nie poczuł na sobie spojrzenia wszystkich towarzyszek. Wypuścił cicho powietrze przez nozdrza, przymykając oczy. Następnym razem niech Arif sam ruszy dupę na wyprawę.
-Quategev.
Rzucił w kierunku zarośli. Może dorosły osobnik zrozumie. Jak nie, po co strzępić językiem przed śmiercią.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Sro Mar 23, 2022 1:19 am

Niepewność wisiała w powietrzu i zagęszczała je niczym mąka w rosole, a ich rozbicie decyzyjne w niczym nie pomagało. Soi uniosła wzrok na rudowłosego, kiedy ten odezwał się zamiast iść za jej przykładem. Zenna również nie zamierzała klękać, czy to nie chcąc brudzić sobie odzienia czy dumy. Dla Ptaszyny było to niezrozumiałe i niepokojące zarazem, Nelaia zaś czuła się zupełnie zbita z tropu i chyba bardziej kucała na ziemi, niż zachowywała pozę podobną do pierzastej.
Gniewny pomruk wśród drzew ział jawną groźbą, a zaraz ich oczom ukazały się złote łuski przemykające między pniami i zaroślami. Smok był daleko, ale z pewnością dobrze ich czuł, a może nawet lepiej widział, choć im jeszcze przez moment trudno było zlokalizować łeb.
Jaszczur nie próbował się ukrywać, wypełzł na wprost nich i wysoko uniósł trójkątną głowę wraz ze świszczącym ryknięciem niczym wiatr wyjący na niedomkniętym oknie. Bladoniebieskie ślepia wodziły po przybyszach, zaś długie wyrostki wzdłuż całej szyi i grzbietu nastroszyły się ostrzegawczo. Błoniaste skrzydła raz za razem zamiatały liście i biedne krzaki w leśnym poszyciu. Nie był to największy osobnik, wyraźnie mniejszy od tego, który odwiedził Selinday, lecz wciąż całkiem spory.
— Skoro zasłaniasz się tym imieniem, to obyś miał coś do powiedzenia, człowieku — prychnęła smoczyca i nachyliła łeb w ich stronę. — W przeciwnym razie obrócę was w popiół...
Soi wstała niespiesznie, jednocześnie dając znać Nelaii, by nie szykowała nawet rąk do zaklęć. Ten gest na chwilę przykuł wzrok złotołuskiej, ale chyba czuła się zbyt pewnie, by zareagować.
— Jesteśmy tu na prośbę Quategeva — podjęła Zenna, skupiając na sobie uwagę szarawych ślepi. — Zwrócił się on do Mistycznej Rady, by pomogła zwalczyć to, co zatruwa puszczę i wasze pisklęta.
Smoczyca nie odpowiedziała, a tylko z jej gardła wydobył się długi, niski pomruk, który nie brzmiał przyjaźnie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Castillo Sro Mar 23, 2022 8:22 am

Nie lubił sytuacji w których ciężko było ocenić własne położenie w stosunku do zagrożenia, ale kto za tym przepadał? Miał jednak tyle szczęścia, że dane było mu zobaczyć stworzenia, które prędko przemieszczało się tuż przed nimi. Przypominała samice, w porównaniu ze smokiem z pałacu, więc mogli natrafić na lokatorkę gniazda. Ten widok odwrócił jego uwagę od dezorientacji dwóch z trzech towarzyszek jego postawą, choć jakby umiał czytać w myślach, zapewne rozbawiłyby go powody Zenny do tego jakże nietaktu. To chyba już drugi przypadek Castillo, gdy nie okazał należytego szacunku, a jednak wciąż żył. Do trzech razy sztuka.
Powitanie co najmniej miłe, w jego odczuciu. Przecież równie dobrze mogła nie zaczynać wcale, a czapnąć ich z pomocą długiej szyi, o paleniu nie mówiąc, bo to sama zasugerowała. Urocza dama.
Zwrócił uwagę na Zenne, która w swoim zwyczaju tłumaczyła ich niepewne zamiary, lecz mimo dosyć konkretnej odpowiedzi, smoczyca dalej nie wydawała się chcieć współpracować. Mógł już śmiało powiedzieć, że jego relacje z kobietami nie były łatwe. Niezależnie od rasy.
-Nileayaa'no…- Podjął, wysuwając się do przodu, bo ostatecznie to do niego się zwróciła z początku. Opuścił jednak głowę, jakby patrzenie w drapieżne oczy blokowało jego zdolność szybkiej kalkulacji strategii. -Możesz nas spalić, możesz też rozszarpać, to Twoja ziemia i jesteś potężniejsza, w tym położeniu nie mamy żadnej przewagi. Lecz jeśli tak uczynisz, możliwe że pogrzebiesz też jedyną pomoc z zewnątrz, aby uratować własne pisklęta. Możemy chociaż spróbować coś wskórać. Quategev nam zaufał, a my zaryzykowaliśmy przychodząc tu.- Wypuścił cicho powietrze, zaraz klękając przed nią na jedno kolano, a czerwień włosów skryła jego twarz. -Mówią na mnie Castillo. Jestem czarnoksiężnikiem. Wykorzystuje moją wiedzę, aby odczyniać zło, które rozprzestrzenia czarna magia. Wyznając to, okazuje Ci moje własne zaufanie. Mam nadzieję na to samo. A jeśli zawiodę Twoje oczekiwania, zawsze możesz mnie spalić.
Uniósł głowę, a rozpalone kolorem magmy oczy spotkały się z jej drapieżnym spojrzeniem. Postawił wszystko na ryzykowną kartę, może też mówiąc więcej, niż mogłaby się nawet domyślić Soi, jeśli nawet Nelaia i Zenna w pełni sobie uświadamiały znaczenie tego słowa. W pałacu ładnie określali to wszystko 'specjalizacją czarnomagiczną", ale on nie będzie bawił się w eufemizmy.
Castillo
Castillo

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla.
Ubiór : Luźna koszula, oraz czarna tunika z wyciętym dekoltem i odstającym kołnierzem, skórzane spodnie, oraz buty z wysoką cholewką. Samą tunikę zdobią złote guziki i broszki. / Jeśli przychodzi taka potrzeba, czasem zakłada pelerynę z kapturem i podłużną maskę.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Mistrz Gry Sro Mar 23, 2022 4:42 pm

Spojrzenie smoczycy przeniosło się z powrotem na mężczyznę, który wypowiedział jej imię. Obserwowała uważnie, jak zbliżał się do niej o ten tak mało znaczący dystans, obserwowała każdy jego gest, słuchając uważnie. Podmuch gorącego powietrza wydobył się z jej nozdrzy, kiedy ten wspomniał o pisklętach, omiótł twarz, jakby Castillo stał za blisko ogniska, jednak smoczyca nie przerywała mu.
Kiedy rudowłosy klęknął, tak samo uczyniła też Karmath, o dziwo bez jakiejś szczególnej zwłoki. Nie odzywała się na razie, toteż uwaga Nileayai szybko wróciła do czarnoksiężnika. Ta informacja chyba najbardziej zaciekawiła Soi, która dotychczas nie znała ich dokładnych specjalności. Przez głowę przemknęło jej pytanie, czy tym samym mogą pochwalić się dwie pozostałe czarodziejki, ale nie była to rozmowa na ten moment zdecydowanie.
Smoczyca zamruczała ponownie, rozważając tę propozycję i brzmiała przy tym już bardziej spokojnie. Zabrała skrzydła z ziemi i podeszła nieznacznie, by nachylić łeb do Castillo. Wciągnęła z uwagą jego zapach, po czym wyprostowała się z wolna.
— Niech tak będzie — wymruczała, spoglądając na nich z góry. — Lecz jeśli któreś z was zdradzi, moja zemsta będzie straszliwa...
— Co przez to rozumiesz? — Karmath podniosła na nią wzrok. — Nie mamy pewności, czy zdołamy coś zrobić.
— Nie macie — przyznała. — Lecz ludzie lubią kłamać. — Zawahała się jeszcze na moment, by w końcu zwrócić kroki w głąb lasu. — Idźcie za mną.
Po spacerze przez zarośla, którego tempo nadane przez kroki smoka mogło wydawać się całkiem spore, dotarli do kamienistego zagłębia. Wyglądało to jak rozgrzebane rumowisko, lecz złożone z głazów znacznie większych, niż mógłby poruszyć człowiek. Wśród nich wiele było dziur i potencjalnych kryjówek, a gdzieś w tle szumiał potok. Nileayaa całkiem zgrabnie poruszała się wśród wystających z ziemi skał, zdawała się też doskonale wiedzieć, na których może oprzeć łapę, a których lepiej nie dotykać. Zaprowadziła ich na obrzeże tego gniazda, gdzie wśród kamieni w dużej bryle krystalicznego lodu leżały szczątki złotego smoczątka. Było wielkości przerośniętego wilka, choć wciąż dało się zauważyć młody wiek po różnych dziecięcych proporcjach. Przez zamrożenie nie sposób było teraz ocenić, kiedy umarło, ale jego ciało zachowało się na poziomie około doby, może dwóch od śmierci. Skóra generalnie była nienaruszona, oczy pobielałe, a z pyska czy uszu do lodowej bryły wypłynęły czarne smugi jakby cieczy lub zamrożonego oparu.
Nileayaa położyła się na kamiennej płycie obok nich.
— Silearoon — podjęła spokojnie, spoglądając smutno po swoim młodym. — Uciekł do lasu. Mówił o potworach i czarnej wodzie, nie wiem, co go spotkało. Sam za młody był, żeby zrozumieć... — Delikatnie przymknęła ślepia.
Z głębi gniazda dobiegło parę pisków, lecz obróciwszy łeb, smoczyca zamruczała nisko, uciszając to poruszenie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Kamień Królów Empty Re: Kamień Królów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach