Ulice Jutar

+7
Kaida Valendav
Abigail Valendav
Killian Falone
Cerbin Amenadiel
Lethalin Silmerion
Yasbri Jhaartael
Mistrz Gry
11 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Ulice Jutar Empty Ulice Jutar

Pisanie by Mistrz Gry Sob Gru 22, 2018 12:55 pm

autor: artstation.com/pietrosmurra
Każdy kiedyś słyszał o spaleniu Jutar przez smoki, powoli jednak ten incydent nie tyle odchodzi w zapomnienie, co staje nic nie znaczącym faktem historycznym. Dziś miasteczko, choć małe i niepozorne, jest w świetnej formie i wciąż się rozwija. Położone na łagodnym grzbiecie u samego krańca gór, ma widok na łąkowe pagórki pokryte gęsto lasami, z północy zaś widać szczyty Sebvor i wielką puszczę. Mieszkańcy utrzymują się głównie z hodowli owiec, myślistwa oraz uprawy bawełny. W Jutar mieszka jeden z lepszych sokolników w kraju, Faeliks Tarnman. Jest kolejną rzeczą, która ściąga tu przyjezdnych, ale jednym z ciekawszych fenomenów tej małej mieściny są turyści. Po zniknięciu smoków z terenów ludzi, odbudowie domówi i gospodarki, wioska stała się bardzo atrakcyjnym miejscem wypoczynkowym. Niejeden urzędnik posiada tu letni domek, a obydwie gospody oferują sporo pokoi do wynajęcia. "Pod Wiosennym Kwiatem", prowadzone przez Rozalię Nawanę jest zdecydowanie droższą opcję, jednak nie są to jeszcze prog burżuazji. "Gospoda Jagnięca" jest położona na obrzeżu miasta, w jego południowej części. Zarządza nią dwóch braci Klenta i Klemensa Javratów, którzy wbrew pozorom wcale nie są bliźniakami, a dzieli ich aż pięć lat.
SPRZEDAŻ

  • wełna
  • bawełna
  • skóry

POPYT

  • narzędzia
  • ceramika
  • ryby

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sob Wrz 12, 2020 11:42 pm

Lubię swoją pracę, ale momentami jej nienawidzę. Szczególnie w chwilach, gdy pijane, ledwo chodzące obszczymurki myślą, że coś przy mnie zdziałają. Nie sądzę, aby mi to mogło schlebiać nawet poza pracą. Szczególnie, mam ochotę wyrwać rękę takiemu, co nie trzyma jej przy sobie. Wypraszam sobie, łapanie mnie za tyłek to szczyt kretynizmu. Dobrze, że dziś właściciel knajpy jest obecny i już takiego jednego wyrzucił, za te wybryki. Połowa lokalu to widziała. Bardzo dobrze! Mają wizualizację, co się z nimi stać może w takim przypadku. I co ja bym zrobiła, gdyby nie on?
Wciągu dnia jest tu znośniej. Nie zbierają się tu wyłącznie same stare chłopy i nie powiem, zdarzają się tu tacy, na których można zawiesić oko. Jeszcze lepiej, gdy takowi okażą się uprzejmi, powiedzą proszę, dziękuję. Miłego dnia życzą. Do takich to można biegać z piwem z przyjemnością. Brakuje mi podobnych osobników wieczorami.
Cóż, wieczór się zbliżał, tak i niedługo nadejdzie koniec mojej zmiany. Nareszcie. Haruję tu od samego rana, bo taką sobie zmianę wybrałam. Głupia ja i po co mi to było? Moi rodzice zarabiają dziennie, tyle, ile ja zarabiam przez tydzień, czy dwa. W tym momencie żałuję, że faktycznie męża nie mam. Może miałabym spokój, może mogłabym się bawić jak zawsze beztrosko... Z pewnymi ograniczeniami. Przynajmniej nie musiałabym tutaj stać i polewać wódki podchmielonym mężczyznom!
-Proszę, mam nadzieję, że będzie smakować. - Puściłam oczko do jednego z dwóch mężczyzn, siedzących przy stoliku. Tym małym gestem liczę na mały napiwek. Postawiłam kufel z piwem na stoliku.
Chłop się zarumienił i nim zdążył cokolwiek mi odpowiedzieć - odeszłam od stolika z rozkosznym uśmieszkiem. Nie chcę być przypadkiem wplątana w jakąś rozmowę. Jeszcze powiedziałabym coś nie na miejscu, klient by się wkurwił... Ekhm, wkurzył. Miałabym z tego tytułu nieprzyjemności z szefem.
Wróciłam za swój ukochany blat. Zabrałam się za ponowne mycie szkła. Jest wieczór, jest środek tygodnia... Raczej więcej ludzi nie przyjdzie, co? Większość ma jutro pracę. Sama sobie nie wyobrażam, jak to by było iść po przebalowanej nocy do roboty.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Nie Wrz 13, 2020 10:42 am

Nastał świt. A więc już czas. Odwrócił Słoneczną Laskę do góry nogami i ostrzami zaczął ryć wzór sześciokąta na ziemi. Kiedy skończył, dbając o odpowiednią wielkość, zebrał gałęzie i z pomocą krzemieni, rozpalił je w każdym punkcie i przecięciu symbolu. Zadbał o wystarczającą ilość, aby jeszcze długo płomienie się mogły podtrzymywać. Samemu usiadł w centrum, otoczonym żywym ogniem i zaczął wymawiać odpowiednie słowa w języku anihar. Chaotyczna inkantacja zaczęła się ze sobą splatać, zaś on sam, odczuwał przypływ energii, którą pobierał z żywiołu ognia. Pozwolił sobie na to tak długo, aż wszystko ostatecznie nie zgasło. Otworzył oczy. Nie wiedział ile upłynęło. Ale czuł się dziwnie. Potrzebuje czasu teraz, aby proporcje energii dostosowały się do aury…
O zmierzchu zaś, był już w Jutar, które postanowił odwiedzić zaraz po opuszczeniu Puszczy Kirtan. Nie było to planowane, wędrował gdzie go nogi poniosły. Teraz stukot laski o ziemie rozbrzmiewał po zaciemnionych uliczkach miasteczka. Wszystko pustoszało, nie było żywej duszy. Dziwne. Jaki mamy dzisiaj dzień…? Wszyscy już śpią? Szkoda. Ostatnio trafił na fajny festiwal, gdzie każdy się dobrze bawił, a i jego przyjęli jak swojego. Teraz było tak za cicho. Ale zaraz. W jednym przybytku wciąż paliło się światło. To chyba gospoda... “Pod Wiosennym Kwiatem”. Zajrzał do swojej małej torby. Miał kilka drachm, które dostał od jednego wieśniaka, za ukojenie bólu jego żony. Postanowił więc zawitać do środka, chociaż na moment.
Marzenie Yasbri o braku nowej klienteli, legło w gruzach, w momencie uchylenia się drzwi wejściowych. Do środka, wolnym krokiem, wszedł szpiczastouchy mężczyzna, w czarnych szatach z futerkiem na prawym ramieniu, oraz charakterystycznej łysinie. Słoneczna Laska którą dzierżył w łapie, z pewnością zwróciła uwagę bywalców, jak nie on sam. Wyblakłym błękitem tęczówek omiótł ten lokal, aż dostrzegł kogoś za ladą. Ruszył dalej, w kierunku barmanki. Tym był bliżej, tym lepiej widział z kim przyjdzie mu rozmawiać. To Elfa. W duchu cieszył go ten widok, lubił rozmawiać z pobratymcami. Choć jej uszy wskazywały na naturę szarych, lecz… karnacja nie bardzo… i była wysoka, za wysoka, jak na przedstawicielkę ludu Jaleeiti. Wciąż jednak dzieliło ich ze sobą sporo centymetrów.
-Antale, Avyana.- Powitał ją w języku jamei (założył, że go zwyczajnie zna), zatrzymując się przed ladą i opierając o laskę. -Mógłbym poprosić o szklankę wody…?
Zapytał, z delikatnym uśmiechem.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Nie Wrz 13, 2020 12:50 pm

Klienci to jedna sprawa. Była jeszcze druga, mniejsza. Kot właściciela, czarna kula futra, pałętała mi się pod nogami, dopraszając się o uwagę i o jedzenie. Lubię tego kocura, ale czasem jest nieznośny, jak nie wiadomo co. Bardziej ode mnie, gdy się na coś uprę.
Ten paskudnik dopiero co jadł, a już chce kolejną strawę. Jak tak dalej pójdzie, to przestanie chodzić i toczyć się będzie po podłodze. Dobrze, że jest taki bojaźliwy, że nie łazi po ludziach i ich nie błaga o pokarm.
Podniosłam wzrok znad szkła, gdy drzwi się otworzyły. Spodziewałam się raczej wesolutkiej kompanii, która przyszła się zabawić, niż jednego cichego osobnika. W takim razie mogę odetchnąć z ulgą. Przy jednym panie latać ciągle nie będę musiała. Chyba, że przyszedł spić się sam. To byłoby trochę przykre. Nie, żebym ja sama ostatnio nie piła wyłącznie w samotności.
Ludzie też żywo zainteresowali się nowym przybyszem. Nie dało się nie usłyszeć niektórych szeptów. Niektóre podejrzliwsze, uprzedzone do elfów, a niektóre wręcz przeciwnie. Ktoś go kojarzył? Ja go pierwszy raz na oczy widzę. Ach, cudowny słuch szarych elfów mi się ostał z dużymi uszami. Mogę sobie na spokojnie podsłuchiwać rozmowy innych.
Wydał mi się wysoko postawiony. Być może, to przez tą laskę. Od razu nasunęła mi się myśl, że jest magiem. Ewentualnie jest kapłanem. Zapewne podróżuje, bo z jakiej innej przyczyny, miałby tutaj wstąpić? I też to może być powód, dlaczego ktoś go rozpoznał.
Otworzyłam oczy szerzej, ze zdziwienia, słysząc jakim językiem operuje. No, no. Nie tego się spodziewałam. Jestem miło zaskoczona. Miła odmiana. Dobrze, że coś tam powiedzieć w języku elfów umiem.
-Antale... - Zastanowiłam się na ułamek sekundy. -..Saxyal? - Podkreśliłam wypowiedź ciepłym uśmiechem. Czekam najwyżej, aż mnie poprawi, że czarodziejem nie jest.
Kiwnęłam głową w stronę jednego z siedzeń przy blacie. Niech sobie usiądzie, co będzie tak stał jak słup soli.
-Oczywiście, bez problemu. - Ominęłam zgrabnie kota, który i tak z donośnym mruknięciem podreptał za mną. Upierdliwa kula futra. To nic dla Ciebie myszołapie.
Dużo czasu nie musiało minąć, aby przybysz dostał swoją wodę. Swoją drogą, rzadko mi się zdarza komuś zwykłą wodę serwować. Czyli już mogę wykreślić możliwość, że ów Pan chce pić sam?
-Gdyby coś Pan potrzebował, proszę mówić. - Zmrużyłam delikatnie oczy i powróciłam do swojego poprzedniego zajęcia.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Nie Wrz 13, 2020 3:47 pm

Już pomijając fakt jej specyficznej urody, niepasującej, a zarazem pasującej do siebie, zwrócił uwagę na jej akcent, gdy wypowiedziała dwa proste słowa w jamei. Czyżby była jedną z "zagubionych dzieciąt lasu", jak to zwykł określać ich jego Mentor? Elfka wychowana w obcej kulturze? Może za wcześnie na takie dedukcje, lecz skoro pracowała wśród ludzi, może coś to znaczy. Wstępnie oddalił chęć spytania o coś, ustępując jej sugestii.
-Sil. Mogę wiedzieć, jak to odgadłaś?
Zapytał z przyjazną tonacją głosu, choć był wielce ciekaw, czym się tak łatwo wydał. Nie chodził z wielkim napisem "czarodziej", zaś laska mogła mieć wiele funkcji, może nawet myśl, że jakiś czaromiot z takową łazi, była ostatnią, która zrodziłaby się w głowie. Chyba, że widziała go, kiedy ostatnio tu był. Bo raczej nie wyprzedzała go żadna sława.
-Dziękuję.
Dodał, kiedy otrzymał wspomnianą szklankę. Ale nie podała ceny. Ile to będzie? Lethalin usiadł na wskazanym miejscu i wygrzebał zza pazuchy jedną drachmę, którą przysunął po blacie w stronę kobiety. Raczej więcej nie powinna kosztować woda, raptem to trzy króliki.
Upił łyk wody, aby zaspokoić pragnienie, uważnie słuchając co mówi do niego Barmanka. Pomocy chyba nie potrzebował, lecz nie chciał też siedzieć w ciszy. Dawno nie rozmawiał z innym szpiczastouchym, więc…
-Właściwie mogę mieć pytanie, jeśli można. Gospody to idealne miejsce na plotki i przekazywanie informacji. Czy ktokolwiek w Jutar, ma jakieś problemy i potrzebuje pomocy?
Zapytał, opierając Słoneczną Lasku o blat. Pytanie może dziwne, ale nie dla niego. Jeśli jest w stanie się przydać, zawsze w podzięce może otrzymać jakieś jadło lub pieniądze na jadło. Z tego żył, więc nie ma co myśleć o bezinteresowności. Czasem da się zarobić nawet na wierze prostych ludzi w głupie legendy i zabobony, ale może nawet lepiej, że ktoś taki wyprowadzał ich z błędu. Opłacenie go, zdaje się uczciwe w tym wypadku.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Nie Wrz 13, 2020 10:05 pm

A więc, miałam rację, ja to mam głowę do ludzi... Elfów.
-Zastanawiałam się między kapłanem, a magiem. Nikt normalnie nie chodzi tutaj z takimi laskami. Jakbyś miał widły, to nawet bym się nie zasugerowała, że możesz mieć coś wspólnego z tematami magicznymi. To był czysty strzał. - Gdyby miał widły, to pewnie musiałabym go wyrzucić. Zakaz jest wnoszenia tutaj narzędzi do pracy w polu, ale laska? Nie przypominam sobie, aby było coś o nich w regulaminie.
Nie poprosiłam go o pieniądze z góry. Skoro siedzi przy ladzie, to łatwiej będzie go przypilnować o spłatę. Z resztą, sądziłam, że będzie dodatkowo prosił o coś jeszcze, nie samą wodę. Wzięłam drachmę i tak. Wylądowała za ladą, do reszty pieniędzy.
Poinformowałam nowego klienta, o tym, że prosić mnie o cokolwiek może. Każdemu to mówię. Zabrałam się za wycieranie reszty szklanek... I cóż. Jego pytanie mnie zaintrygowało. Czy naprawdę wyglądam na taką plotkarę, która wszystko wie, co i jak się komu powodzi? Uniosłam jedną brew, ze zdziwienia.
-Moje problemy mógłbyś rozwiązać, gdybyś został moim mężem i pomógł mi się stąd wyrwać. - Pokręciłam głową i zaśmiałam się pod nosem. Ale moja rodzina byłaby w skowronkach, gdyby dowiedziała się, że mam narzeczonego. I do tego elfa! Miałabym chyba spokój do końca życia. Spojrzałam po sekundzie rozbawionym wzrokiem na przybysza. -Żartuję tylko, nie bierz niczego do siebie, co mówię. A tak na poważnie. Susza męczy kilka pobliskich rolników, jak co roku. - I oto są problemy, które może taki czarodziej rozwiązać. Nie ma za co.
Ustawiałam sobie czyste szklanki. Tak ślicznie wypolerowane przeze mnie były. Szkoda tylko, że musiał się znaleźć osobnik, który tego nie doceniał. Ten wstrętny kocur musiał mi wskoczyć na blat i strącić swoim grubym brzuszyskiem jedną ze szklanek.
Warknęłam pod nosem przekleństwo i prędko sierściucha złapałam. Mam go dosyć. Wrzuciłam go za drzwi do schowka na miotły, które były za mną. Zamknięty tam, nic mi już przeszkadzać nie będzie. Schyliłam się, by szkło pozbierać. Jak się skaleczę, to będzie jego wina.
-Przepraszam za to. - Rzuciłam mimochodem, wyrzucając ostatnie kawałki szkła do kosza.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Pon Wrz 14, 2020 8:34 am

Słysząc jej pierwszą odpowiedź, odruchowo spojrzał na Słoneczną Laskę, która swym ostrzem skierowana była w kierunku drewnianego narożnika, coby nikogo tym nie skrzywdzić. Jeśli za widły nie wpuszczali, to chyba tego też nie powinien tu wnosić.
-Rozumiem. Choć nie ma ona żadnych właściwości magicznych. To broń i symbol Yakshalamala. To był naprawdę dobry strzał.
Uśmiechnął się delikatnie, wracając na nią wzrokiem. Pozornie wydawała mu się miła, a z pewnością miała jakąś wiedzę, której nie ma co szukać u zwykłych wieśniaków.
Znów się napił wody, choć słysząc jej "sposób na rozwiązanie problemu", prawie się oblał. Odstawił szklankę, a ta zaczęła się śmiać, lecz nie z niego, a z własnych słów. A więc to żart, tak? No tak, zapewniła go za moment. W pierwszej chwili pomyślał, że może żyła w rodzinie, ktora pozostała wierna tradycjom ich ludu, a dziewczyna była na tyle młoda, że jeszcze z nikim ją nie związano.
-W twych słowach nie wyczuwam żartu, a tragizm. Znam to.- Urwał na moment, nie podchodząc do tego w ten sam sposób co Yasbri. -Czemu pragniesz stąd odejść? I dlaczego tego nie zrobisz? Świat stoi otworem.
Dopytał, bo się zaciekawił. Łatwo mu to mówić, kiedy już sam to zrobił.
Wtem nagle pojawił się kocur, który zbił szklankę i narobił szumu. Agh, jak on nie lubił tych wstrętnych futrzaków. Lekko odchylił się w tył, aby też uchronić napój przed futrem. Wtedy też zniknąć, a Elfka zaczęła sprzątać. Chciał pomóc, ale nie był pewny, czy wypada mu. Ale zaraz było po problemie, a jego przeproszono. Uśmiechnął się, poprawiając uwierający kołnierz.
-Nie masz za co. Mogę wiedzieć, jak się nazywasz…?
Zapytał, aby przełamać granice barman, klient. Ale czy kobieta pozwoli sobie na takie spoufalanie, to już inna kwestia.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Pon Wrz 14, 2020 10:59 am

Pokiwałam głową w odpowiedzi. "Broń i symbol Yakshalamala". Oczywiście, że to imię kojarzyłam. Inna kwestia, czy potrafiłam sobie to imię zrównać z konkretnym Duchem Puszczy. W tej kwestii odpuściłam sobie zgadywanie, nie chciałabym go przypadkiem urazić na płaszczyźnie wyznaniowej. Wiem, że dla niektórych to delikatny temat.
Ja naprawdę żartowałam z tym małżeństwem, a on mi z tragizmem wyskakuje. Jaki tam tragizm, proszę pana... Śmieję się z własnej sytuacji życiowej, nic więcej. Lepiej się śmiać, niż ubolewać. Mam nadzieję, że jakoś nachalnie nie zahaczam o własne problemy życiowe. Napomknęłam, oczywiście, ale znów nie chcę się nimi o tym dzielić. Z osobą, którą widzę zaledwie parę minut.
Właściwie, co mi szkodzi? Pewnie go więcej w życiu nie zobaczę.
-Odejść to bym chciała z pracy i móc żyć beztrosko jak za dawnych lat. Naprawdę, nie inspiruje mnie w żaden sposób, świadomość, że moja bliska rodzina z biznesu zarabia mnóstwo pieniędzy, a ja haruję, za malutki ułamek, tego co oni zyskują. - Ruszyłam lekko ramionami. To też jest powód czemu nie odejdę. -Za co miałabym wyżyć? Sama w życiu sobie nie poradzę na świecie. - Zastanowiłam się jeszcze na moment. Z resztą, wydaje mi się, że nawet nikt by nie zauważył tego, że mnie nie ma. Taka korzyść posiadania wiecznie zapracowanych krewnych. -Nawiązując do mojego żartu, moja matka narzeka na mnie, że sobie nikogo jeszcze nie znalazłam. I to w sumie tyle. - Brawo Yasbri, należy Ci się medal, zwierzyłaś się losowej osobie. Czuję się normalnie jak podczas domówki, gdzie faktycznie mówiłam byle co i byle komu. Dobrze, że nikt szczególnie tego nie rozpatrywał, czy to prawda, czy sobie kłamstwami rzucam po pijaku.
Cóż, kocur za karę wylądował w schowku na szczoty. Posiedzi tam sobie trochę. Mam nadzieję, że miauczeć głośno nie będzie, bo będę miała nieprzyjemności u szefa, za zamykanie jego pupilka.
Przeprosiłam klienta i skończyłam szkło zbierać. Dobrze, że tylko jedna szklanka zakończyła właśnie swój żywot, a nie więcej.
-Yasbri Jhaartael. - Odpowiedziałam bez większego zastanowienia na pytanie. Wyciągnęłam do niego rękę na przywitanie. -A Ty? - Jak mamy być po imieniu, to proszę, Panie Łysolku, jak się Pan zwie?
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Pon Wrz 14, 2020 11:33 am

W spokoju wysłuchał jej zwierzenia i tak jak przewidział, wola rodziców grała tu dużą rolę. Ale dlaczego miała pracować w innych warunkach, niż oni? Przeważnie przecież, w jej wypadku, matka powinna ją naprowadzić. Intrygujące.
-Beztroskość to luksus, na który niewielu może sobie pozwolić. Ciężko jest czasem pogodzić się z wyznaczoną ścieżką. Lecz warunki o których mówisz… nie wydają mi się właściwe.- Umilkł na moment, pozwalając sobie na szczerą opinię. Nigdy nie dyskutował z wyborem jego ojca, ale nie był w takim trudnym położeniu. Jednak gdy dokończyła swoją wypowiedź, na usta wkradł się uśmieszek. -To nie jest problem. Ja tak żyję i jestem tu, cały, zdrowy. Pytanie, czy zależy Ci na dobrobycie materialnym. Kaley'anis nie zapewni tego, lecz pozwala czuć się wolnym i odrzuca przyziemne zmartwienia. Nie chcę jednak zachęcać Cię do sprzeciwienia się woli rodziców…
Wyrzucił myśl, choć zwatpił w jej właściwość. Miejska elfka, czy leśna, bez znaczenia. Jeśli jej rodzina żyła zgodnie z kulturą Jameilayaes Tal, to on nie był najlepszym przykładem. Nie chwaląc się, mały z niego buntownik. Też chciał być wolny od obowiązków przestarzałych tradycji.
Wysłuchał jej imienia i nazwiska, kodując go w pamięci, po czym delikatnie uścisnął jej mniejszą dłoń.
-Lethalin Silmerion. Raduje mnie, że mogę porozmawiać z… innym elfem. Jestem wiecznie na szlaku, a swojej nacji nie widziałem od dawna. Wszędzie ludzkie twarze i dzieła.
Przedstawił się, z małym dodatkiem. Czyżby właśnie ją wywyższył z całej tej gawiedzi? Możliwe, ale nie czuł, by powiedział coś złego.
-Pochodzisz z Jutar…?
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Pon Wrz 14, 2020 12:38 pm

-Cóż, to była wyłącznie moja fanaberia, aby nie pracować z nimi. Skończyło się na tym, że mam pracować gdziekolwiek, bo oni przez całe życie utrzymywać mnie nie będą. - To był już mój problem, gdzie sobie pracę znajdę. Mogli mi zawsze pomóc, oczywiście, ale znają mnie i wiedzą doskonale, że wybredna jestem i nosem będę kręcić na praktycznie na każdą robotę. Jak sama sobie coś znajdę, to jest mniejsze prawdopodobieństwo, że za moment rzucę to w cholerę.
Z jednej strony pomysł pójścia gdziekolwiek niesamowicie mi się podobał, a z drugiej strony, cóż, nie bardzo. Nie mogę ukryć tego, że takiemu mieszczuchowi jak ja, ciężko jest całkowicie wyzbyć się przywiązania do rzeczy materialnych. Dużo tych ważnych dla mnie rzeczy mam... Minimalizm nie jest moją mocną stroną w tej kwestii.
-Oo, więc podróżujesz? W jakimś konkretnym celu? - Co za zręczna zmiana tematu. Wystarczy rozwodzenia się nade mną i moimi przyziemnymi problemami. -Wyłącznie po Medevarze, czy nie ograniczasz się do jednego kraju? - Jak już mam być plotkarą, to chcę wiedzieć, co się dzieje poza granicami naszego kraju, o! Niech tylko się okaże, że siedzi przede mną właśnie takie źródło informacji, to będzie cudnie.
Ładne ma imię. Z resztą, cały jest ładny. To przykład klienta, którym można oko nacieszyć. Uśmiechnęłam się słodko, a nawet subtelnie się zarumieniłam. Miłe słowa, nie mogę zaprzeczyć. W sumie, pierwszy raz słyszę coś podobnego. I to od innego elfa. Przyjemna odmiana od ludzi traktujących mnie bardziej jak atrakcję z długimi uszami. Szczególnie odurzeni nie potrafią niczego powiedzieć z wyczuciem.
-Całe życie tutaj mieszkam. Jestem mieszańcem, nie ma dla mnie miejsca wśród elfiej cywilizacji. - Pewnie to już zdołał wyłapać, albo chociaż miał pewne podejrzenia. Przez moment chciałam mu całe swoje drzewo genealogiczne przedstawić, ile ze mnie jest leśnego, a ile szarego, z czego zrezygnowałam po chwili. Wystarczy mi, że rozgadałam się wcześniej o swoich problemach.
-Czy mogę Ci zadać jedno pytanie? - Mam nadzieję, że za to się nie obrazi jakoś szczególnie. Wydaje mi się, a wręcz pewna jestem, że już ktoś go zapytał o to, co ja teraz chcę. Jeśli kiwnął głową, albo powiedział cokolwiek, że mogę to... -Golisz może głowę? Elf bez włosów wygląda nietypowo, ale przyznam szczerze, pasuje Ci to. Wyróżniasz się. - Mam nadzieję, że przez ten końcowy komplement, pytanie nie wyjdzie na takie przytykające i uszczypliwe.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Pon Wrz 14, 2020 2:47 pm

Sytuacja życiowa Yasbri wydawała się teraz bardziej sensowna, skoro to tak jakby… jej wybór, tak? Choć z drugiej strony, znalazła się w impasie, gdzie nie pasowało jej to co obecnie robi, a z innej opcji skorzystać nie chciała. Czyżby więc Jutar stał się jej więzieniem? Może dlatego ucieczka stąd była cichym marzeniem kobiety. Ah, no i mogła znaleźć męża. Ale komu odpowiada zamążpójście z interesu, a nie uczucia. Niektórzy nie mogą pochylić głowy i pójść na ustępstwa.
Nie odpowiedział na to, bo nie miał wystarczającej kompetencji, ani znaczenia w tej sprawie, lecz szybko zauważył zmianę tematu ze strony Elfki. Cóż, nie dziwiło go to. Nawet elfom na południu, w tropikalnych lasach, było ciężko zmienić tryb życia. To raczej on był wyjątkiem.
-Przemierzam lasy, puszcze, odległe tereny, zapomniane ruiny, góry… a rzadziej cywilizacje. Nie mam konkretnego celu. Zgłębiam wiedze, poznaje świat, uczę się jego natury, oraz odkrywam to, co utracone. Poświęcam życie, aby zobaczyć to, czego nie ujrzy nikt, zajmujący się wyłącznie swoimi sprawami w czterech ścianach.- Objaśnił, wciąż się delikatnie uśmiechają. -Przemierzyłem lasy Hurushn, skąd pochodzę, oraz miejscowo Konurun i Thymin, lecz to w Medevarze przebywam najdłużej. Niestety, nie powiem Ci jakie są tamtejsze miasta i sprawy mieszkańców. Obieram pustkowia i ewentualnie małe osady, gdzie ludzie są jak wszyscy inni.
Dokończył, dopijając wodę do końca, bo zaschło mu w ustach. Zapomniał już jak to jest się tak rozgadać, ale była to przyjemna odmiana.
Ostatecznie kobieta potwierdziła, że z Jameilayaes Tal niewiele ją łączy, bo przyszło jej dorastać w innym świecie, przez nieczystą krew. W ludzkim świecie. Zrobiło mu się jej żal. Nie dane jej było pojąć wszystkich nauk i przyjąć dziedzictwa swego ludu, jakimkolwiek by on nie był. Przecząco pokiwał głową.
-To wyjaśnia Twój niezwykły wygląd. Nie jest on jednak ujmujący…- Zrobił pauze. -Ale nie w tym rzecz… cywilizacja, społeczność, to nie wszystko. Liczy się to jak chcesz żyć. Ale… nie chcę Cię zamęczać moimi mądrościami.
Cicho parsknął, bo przecież nie taki był jego cel. A zakładać, że wie więcej od niej, to czysty egocentryzm. Nie chciał sobie tak pozwalać.
Zawiesił na niej blade spojrzenie, kiedy ta zadała ostatnie pytanie. Odruchowo pogładził swoją głowę i odwrócił wzrok, jakby się zakłopotał. To miłe i zawstydzające.
-To moja ofiara dla Yakshalamala. Tradycja Silmerionich. Tak zostało. Oznacza czystość. Nieskazitelność.
Odparł, choć mogła go wyśmiać.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Pon Wrz 14, 2020 3:53 pm

Czy ja wiem, czy to miasteczko stało się moim więzieniem? Nie nazwałabym tak tego, choć mieszkam tu od urodzenia, nieszczególnie wyjeżdżałam poza jego granice. Nikt mnie tu jednak na siłę nie przytrzymuje. Wydaje mi się, że przy odpowiedniej narracji rodzina pomogłaby mi się przenieść gdzie indziej. Oczywiście, gdyby sami widzieli jakąś sensowną perspektywę i ją ze mną podzielali.
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio byłam gdzieś dalej. Zapewne, będzie mnie to męczyć przez kilka dni. I jeszcze zazdrościć będę z lekka temu elfowi, że on sobie może chodzić gdzie chce i nikt mu na drodze nie stoi. Mało tego, inaczej się patrzy na panny wędrujące same, a inaczej na panów. Głupie konwenanse.
-Podziwiam. Na pewno musiałeś też widzieć wiele pięknych widoków. - Znów zazdroszczę. Oj tam, nie musi mi mówić, jak się mają sprawy innych osadników. Nie pogardziłabym, gdyby wspomniał cokolwiek o ich wyglądzie. Cóż, jeżeli nie chce mówić, to nie będę go ciągnąć na siłę za język.
Włóczenie się po takich miejscach mogłoby być dla mnie miłą odmianą od cywilizacji. Na pewno byłby większy spokój. Może nawet trochę przesadny. Lubię mimo wszystko spędzać czas wśród ludzi.
Miło mi się zrobiło na sercu, po tym co powiedział. Po tym moim wyjaśnieniu, kim naprawdę jestem.
-Wiesz, wolałabym być zamęczana mądrościami życiowymi, niż niektórymi tekstami pijanych, które tu dość często słyszę. - Skończyłam z myciem szkła. Odłożyłam ścierkę i oparłam się o blat przed nim. -I myślę, ciekawie byłoby poznać Jameilayaes Tal od środka, samemu, a nie z opowieści innych. Zdecydowanie byłoby to bardziej interesujące, niż tkwić w tym miejscu do końca życia. - Wtedy dopiero miałabym szansę przekonać się na własnej skórze, czy te nagadywania mojej matki, że prawdziwa kobieta powinna się sprawdzać w takich i takich rzeczach, są prawdziwe. Z resztą, nie tylko to mnie interesuje.
To było słodkie, jak się speszył i wzrokiem uciekł. Czyli jednak to moje pytanie takie fatalne nie było?
-Czystość i nieskazitelność mówisz... Czyli żyjesz też w celibacie? - Głupi żart. Nie przemyślałam tego. Spalę się ze wstydu chyba. Chciałam być miła. Teraz nie wyszło mi to. -Znaczy, przepraszam, to żart tylko. Nie musisz odpowiadać. - Pod ziemię się zapadnę chyba. Ewentualnie więcej z domu nie wyjdę. To brzmi jak lepsza opcja.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Pon Wrz 14, 2020 6:47 pm

Piękne widoki? Te słowa sprawiły, że spojrzał na nią znowu, a w wyblakłym błękicie zaistniała jakaś dziwna iskierka, a twarz starała się, nie dopuścić do wypłynięcia uśmiechu. Coś jednak chodziło mu po tej łysej głowie.
-Co dzień je widuję.
Rzucił małą aluzją, ale zaraz skupił się na szklance. Takie było jego życie. Właśnie takie, przed jakim go zawsze przestrzegano. Ale to było w nim najpiękniejsze. Żadni bajarze nie oddaliby zjawiskowego krajobrazu, czy urody kobiety, tak, jak robią to własne zmysły. Hm, mogła mu zazdrościć. Ale nie wiedziała, jaką cenę musiał zapłacić, aby do tego doszło. Jakie rozdziały zamknąć, aby zachować nazwisko i sobie na to pozwolić. Ale nie musiałoby być z nią tak samo. Ona miała… po prawdzie łatwiej, nawet jeśli pozornie, wydawało jej się, że jest na straconej pozycji.
Kiedy wspomniała o pijackich żalach, zaśmiał się krótko. Tak, on się zaśmiał, rzadki widok, ale miał powód. Yasbri oddziaływała na niego pozytywnie, a cała rozmowa na bliższe mu tematy, o których nie można gadać z byle kim, tylko mu dodawała.
-Uwierz mi, że mógłbym tylko mówić, aż byś zasnęła.- Nadmienił i zabujał pustą szklanką. -Gdybyś się udała do lasów Hurushn, byłabyś otoczona takimi jak ja. Ale chyba nie zechcieliby Cię stamtąd tak szybko wypuścić. Ma to jednak swoje plusy. Życie jest inne, niż tu. Nawet barman spotyka się z niezrównanym szacunkiem. Trzeba się tylko dopasować. Mimo to, dzięki Duchom Puszczy, jesteśmy bezpieczni i żyjemy w dobrobycie. Są też psotliwe Yeamalayis, ale są dobrymi istotami…
Znowu urwał, gdy zauważył, że mówienie o elfach jako “my” zaczyna mu brzmieć dziwne. Szczerze, nie wiedział kiedy tam wróci. Ale jednak wciąż był ich częścią. Oni go stworzyli, takim jakim był. Ludzie mogliby się od nich nauczyć wielu rzeczy.
No i mamy ten najlepszy element. Jhaartael rzuciła żartem, które zamurowało Czarodzieja, a raczej, było niespodziewane. Sama chyba nie mogła uwierzyć w co powiedziała, lecz wbrew pozoru… Silmerion uśmiechnął się szerzej i opuścił głowę, lecz tylko na moment, nachylając w jej stronę, przez co twarzami byli bliżej siebie.
-Vayili sano ilik.- Wyszeptał i cofnął się. -To niepraktyczne. Zbyt wiele czynników zmusza nas do reprodukcji. Nie możemy pozwolić wymrzeć naszemu gatunkowi. Żadnych ślubów nie składałem. To moja dusza jest czysta, a głowa… to tylko symbolika. Yakshalamal zrozumie.
Odpowiedział mimo wszystko, aby nie czuła się skrępowana, zaś jego głos był przyjemny jak aksamit. Żart, czy nie, lubił ciekawość u innych, a jeszcze bardziej, uwielbiał coś tłumaczyć.
-To w takim razie, ja mogę zadać pytanie…?- Jeśli przytaknęła, kontynuował. -Kiedy kończysz pracę…?
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Pon Wrz 14, 2020 8:20 pm

Uśmiechnęłam się cieplutko, widząc rozbawionego elfa. No nieźle, zaśmiał się. Lubię rozśmieszać innych. Nie mam pojęcia, jak często zdarza mu się być w podobnym humorze. Na początku, wydawał mi się być całkowicie poważny, ale wychodzi na to, że mogę się trochę mylić.
-Oj, nie bądź taki uprzedzony, że bym zasnęła. - Tego sama pewna nie jestem. -I skąd ta pewność, czy nie zechcieliby mnie tak szybko wypuścić? Tak szybko sobie wyrabiasz zdanie o innych? - Opierając się o blat, podparłam policzek dłonią. A więc, życie jest tam inne. Tak myślałam, że jest... Ale teraz mam pewne potwierdzenie moich przypuszczeń. Barman spotyka się z szacunkiem. A kobieta na tym miejscu? Też? Korci mnie niesamowicie, by go wypytać o takie drobnostki. Nie chcę się jednak narzucać.
Naprawdę jest mi głupio przez ten żart. To nie było celowe. Najpierw mówię i później myślę. Pewnie za taki tekst szef uciąłby mi pensję... Ale on się nie obraził. Miło mnie to zaskoczyło, ucieszyło nawet. Nie sądziłam, że przybysz może mieć taki dystans do siebie. Imponuje mi to.
Co on mi powiedział? Coś z celibatem, czy źle zrozumiałam? Niestety, nie jestem orłem z leśnoelfickiego. Po dalszej części wypowiedzi bardziej ogarnęłam o co chodzi. Na twarz wpłynął mi nieco speszony uśmiech. Zaciągnęłam kilka kosmków włosów za ucho.
-Mhmm, czyli rozumiem, że wszystkie grzeszne myśli zostały zachowane. - Zachichotałam cicho. Czy może tego Yakshalamal nie zrozumie? Nie jestem znawcą Duchów Puszczy, może zaraz mnie mój nowy kolega uświadomi i w tej kwestii.
Odpowiedziałam krótkie "pewnie". Słuchałam dalej pytania i znów delikatny rumieniec oblał moje policzki. Tego się nie spodziewałam. Kolejne miłe zaskoczenie. Nie za dużo ich dzisiaj? Mam nadzieję, że za moment nie dostanie mi się przykrą rzeczywistością z liścia.
-Właściwie zaraz się będę zbierać. Jeżeli chcesz, możesz poczekać. - Odsunęłam się od blatu. Kasę zamknęłam i klucz zabrałam. Ściemniać się już zaczęło za oknem. Czyli to pora na mnie, świetnie.
Wypuściłam kota z schowka na miotły. Ten wypadł z impetem i miauczeć ponownie na mnie zaczął. Krótkie "ćśś" rzucone w jego stronę niewiele dało.
Poszłam do pokoiku mieszczącego się zaraz obok barku po swoje rzeczy. Zgłosiłam szefowi, że wychodzę. Klucz mu oddałam. Nie miał do mnie uwag żadnych - cudnie.
Sprawdzając po drodze, czy wszystko w swojej torebce miałam, wróciłam się do Lethiego. Trochę się teraz obawiam jak bardzo zabawnie będę wyglądać, stojąc przy nim. Ja taki niziołek, a tu taki tytan.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Pon Wrz 14, 2020 10:59 pm

Palcami powiódł na swój mostek, gdzie wyczuł obecność medalionu, pamiątki z dzieciństwa, która myślami wiodła go zawsze do lasów Hurushn. W momencie kiedy Yasbri zapytała, to pomogło mu zrozumieć, dlaczego właściwie to powiedział.
-Nie… nie zwykłem tego robić. Nie oceniam z góry. Lecz chcąc nie chcąc, jesteś elfem. “Zaginionym dziecięciem”. Nowy członek społeczności, to zawsze wielka radość. Każdy ma tam znaczenie i zastosowanie.
Za wyjątkiem bezrobotnych, którymi się gardzi, ale tego już wspominać nie chciał, bo to nie problem z pracą doprowadzał do bezdomia, a własny wybór. Jeśli byli leniwi, niech nie liczą na szacunek. To żadna droga na skróty.
Lethalin chyba się zapomina, że może nie znać w pełni jamei lub nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Mimo to, dla jej wygody i faktu, że jest na obcej ziemi, mówił po medevarsku. Najważniejszy był sens tego przekazu. Lecz nie spodziewał się, że postanowi się z nim podroczyć. Zachował grzeszne myśli? Cóż, oczywiście, wciąż był istotą żywą, a nic nie stało na przeszkodzie, by mieć swoje pragnienia, lecz nie można zbaczać z właściwej drogi, kiedy sięgasz po przyjemności. Można rzec, że skoro tyle siedział w lasach, to pewnie miał większe potrzeby, od typowego rolnika, czy kogoś tam. W rzeczywistości, chyba jednak zaczął powoli zapominać o własnym “ail”. Zwyczajnie się odzwyczaił.
-Można tak powiedzieć. Chyba.
Odparł tylko, niezbyt wiedząc ile powinien na ten temat mówić. Czy w ogóle powinien mówić. Może nie warto tego tematu ciągnąć dalej? Nieważne.
Yasbri chyba domyśliła się, dlaczego spytał kiedy kończy, a nawet wyraziła chęć kontynuowania rozmowy. Ucieszyło go to, preferował spacer i świeże powietrze. Nie obraża gospody, ale lepiej tak, niż pod obserwacją ludzkich oczu. Kiwnął tylko głową na znak zrozumienia i dał jej czas wszystko ogarnąć. Samemu chwycił Słoneczną Laskę, zszedł ze stołka i udał się w kierunku wyjścia...
Kiedy dziewczyna już wyszła, logicznie szukając go na zewnątrz, mogła zobaczyć Elfa w ciemnych szatach, opartego plecami o ścianę tego czarującego przybytku, trzymającego hebanowe tworzywo w łapie. Silmerion zerknął w jej kierunku. Faktycznie, dzieliła ich niemała różnica wzrostu, teraz widać to było jeszcze bardziej.
-Dziękuję za poświęcony czas. Musisz być zmęczona, ale proponuję krótki spacer. Pokażę Ci pewne miejsce, na obrzeżach Jutar. Może je znasz, skoro stąd pochodzisz.
Uśmiechnął się i pozwolił sobie ruszyć pierwszy, laską opierając się dla wygody. Peleryna lekko powiewała, ale choć była noc, nie było chłodno, a pogoda nie zgorszyła się. Hm… co on planował? Rzadko robił coś bez przemyślenia i konkretnego celu, nawet dla zwykłej rozmowy.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Wto Wrz 15, 2020 12:36 am

Pierwszy raz słyszę podobne określenie, jak "zaginione dziecięcie". Do tego skierowane w moją stronę. Nie będę się z tym spierać. Być może coś w tym jest. Coś, czego sama nie dostrzegam, przez swój własny ograniczony punkt widzenia. Wszyskto przez swoją mentalność mieszczańskiej elfki. Wszystko jest możliwe.
Znów posłałam mu ciepły uśmiech. Radość dla społeczności? Czyżby to znaczyło, że on sam się też cieszy? Kto go wie. I do tego każdy ma znaczenie. Ciekawe tylko, czy również ma znaczenie własne zdanie.
Głupiego tematu już nie kontynuowałam. Sensu nie było i jawno wkroczyłam w tematy, cóż. Dość intymne. Za krótko się znamy, żeby rozmawiać o takich rzeczach w żartobliwy sposób... Albo inaczej. Brakuje nam solidnych procentów. A przynajmniej mi.
Pewnie, że rozmowę kontynuować mogę. Bez problemu, z chęcią nawet. Lethi wydaje mi się być intrygującą personą. Czemu by nie pokusić się o spędzenie z nim większej ilości czasu? I tak prawdopodobnie, to pierwszy i ostatni raz kiedy go na oczy widzę. Prawdziwego elfa. Niebywałe.
Przeszłam się po swoje rzeczy, oraz zgłosić pracodawcy, że zmykam. Życzyłam mu spokojnej nocy i opuściłam pokój dla pracowników.
Sprawdziłam swoje rzeczy, wszystko mam. Najważniejsze, klucze do domu. Przez kolejne dwa, jak nie trzy tygodnie będę pomieszkiwać sobie sama. Wszyscy gdzieś wyjechali. Naprawdę, byłoby kiepsko, gdybym nagle jedyny klucz do domu zgubiła. Musiałabym chyba wybić jedno z okien domu, aby się do środka dostać.
Przewiesiłam torebkę przez ramię i wyszłam na zewnątrz. Poczekał, jak miło. Posłałam mu życzliwy uśmiech.
Tej różnicy wzrostu nie dało się przeoczyć. Choć i tak, jestem obecnie w szpilkach. Kilka centymetrów one mi dodają... Dziwnie byłoby mi bez nich. Wtedy musiałabym wyciągać głowę do góry, by w ogóle móc spojrzeć na Lethiego.
-Oj tam, znów zmęczona. To będzie sama przyjemność iść z Tobą na spacer. - Niech się mną nawet nie przejmuje. Nie wie ile dziś pracowałam, więc nie ma czym sobie głowy zawracać. -Może znam to miejsce, może nie... Zależy w którym miejscu ono jest. - Nie wiem, na które miejsce się on czai i po co.
Pewnie inne panny obawiałyby się czegoś podobnego. Spacer z nieznajomym brzmi niebezpiecznie i lekkomyślnie. Ja... Ja mam pistolet, o! Nie jestem taka całkowicie bezbronna. Niech mnie lepiej nikt nie lekceważy. Poszłam za nim, prędko doganiając jego kroku. Nie chciałam iść za nim, jak pies jakiś.
Do obrzeża kawałek jest. Zapowiada się całkiem dobry wieczór. Księżyc zaczął wyglądać za chmur. Jedyne co mi przeszkadzało, to chłodny wietrzyk. Przez to mi się zimniej zrobiło. Cóż, mogłam sobie zabrać jakiś kubraczek. Pokarała mnie natura.
-Wiesz już może, gdzie się dalej udasz? - Zagadnęłam, abyśmy w ciągłej ciszy nie trwali. Spodziewam się, że pójdzie "tam, gdzie go nogi poniosą". To byłaby mało satysfakcjonująca odpowiedź.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Wto Wrz 15, 2020 11:03 am

Ciekawe, czy zawsze była taka grzeczna i kulturalna, jak w tej chwili. Lubił wymiany uprzejmości, ale przeważnie wszyscy w końcu tracili chęć podtrzymania tej otoczki maniery.
-A dla mnie przyjemnością jest mieć zacne towarzystwo.
Odparł jej, stosując podobną taktyke. Nie miał zamiaru mówić jej, gdzie dokładnie zmierzają. Niech jest to swego rodzaju niespodzianka. A może jednak nie zna tego miejsca, a się zaskoczy. Lecz przez myśli mu nie przeszło, że to co robi, mogłoby zostać opatrznie zrozumiałe. Może gdyby Yasbri wykazała jakieś obawy, to wtedy mógłby sobie to uświadomić. Lecz z pewnością, nic jej nie groziło.
Dogoniła go, to dobrze. Nie musiał poczuwać się za przewodnika. A choć już chciał mówić o czymkolwiek, dla zajęcia czasu, ta zadała pytanie. Wspominał, że lubi ciekawskość swoich rozmówców?
-Góry Koronne. Chcę ruszyć na wschód. Dawno tam nie byłem. Choć to daleka wyprawa. Może odwiedzę Ursę, mam tam znajomego…
Odpowiedział, zerkając na nią. Wtedy zauważył, że mogła spinać mięśnie i splatać ręce, co byłoby naturalne z powodu chłodu. On tego nie odczuł, bo miał szaty i futerko, ale ona…
-Zimno Ci? Mogę Ci dać swoją nawierzchną szatę do okrycia.
Zapytał łagodnie, jakby z lekką troską, bo jednak wyciągał ją gdzieś, słabo ubraną. Byle dżentelmen już by się rozbierał, aby ją okryć, lecz nie Lethalin. Byłoby to nietaktowne, lepiej zapytać, niżeli być nachalnym nieznajomym. Jeśli się zgodziła, zdjął swoje ciemne nakrycie, miał pod tym szary sweter. Jeśli zaś ze skrępowania odmówiła, nie narzucał się.
Wtedy też dotarli do obrzeży, opuszczając cywilizację kończącą się ostatnimi domkami i drogowskazem. Byli na terenach łąkowych, zaś zboczyli ze ścieżki. Liczył, że Yasbri nie wywróci się w tych szpilkach. Ale daleko nie mieli. Za moment, byli już przy drzewnym zgromadzeniu, których gałęzie zdawały się coś skrywać, jakby dalsze przejście. Pociągnął za nie z charakterystycznym naprężeniem drewna, aby utorować drogę. Elfkę mógł przyciągnąć wielowonny zapach kwiatostanu, którego była tu masa, przez zapuszczenie roślinności. Ale to co rzucało się w oczy, to purpurowe kwiaty, które tworzyły jedno wielkie barwne morze.
-To liatra kłosowa. Wyrosła tu, bo mało kogo obchodzi to co się dzieje poza obrębem jego własnego domu. Ale dzięki temu żyją.- Skomentował, zatrzymująć się po prawicy Yasbri, przytulając Słoneczną Laskę do piersi, opierając się o nią. -Kwiaty z natury kwitną wiosną, kiedy warunki są najbardziej sprzyjające. Liatry zaś, mają swój czas, pojawiają się latem, jak i jesienią. Są równie piękne i trwałe, są w stanie przetrwać w trudnych warunkach.- Objaśnił, zerkając na nią. -Czasem potrzeba czasu, lecz nie znaczy to, że nie można zakwitnąć w swoim tempie. Gdy mi powiedziałaś o swoich odczuciach względem nas… naszej rasy… pomyślałem o liatrach. To że przyszło Ci żyć w innych warunkach, nie przekreśla Cię. Jesteś uśpionym kwiatem. To ładna metafora, musisz przyznać.
Uśmiechnął się i znowu spojrzał na purpurowe morze.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Wto Wrz 15, 2020 8:57 pm

To świetnie, że Lethi lubi ciekawskie osoby. Tak więc, oto jestem ja. Dociekliwa elfka. Co kolejne mi się w nim podoba, to to, że mnie nie zbywa.
-Mm. To kawałek drogi, szczególnie na piechotę. - Zastanawiam się czy po drodze będzie miał się gdzie zatrzymać, aby coś zjeść, czy też, żeby się przespać. Choć, wydaje mi się, że i bez tego sobie całkiem nieźle radzi. Trochę go też pod tym względem podziwiam, jest taki samowystarczalny i zaradny. A taka ja, ubolewałaby nad niemożnością przyrządzenia sobie pokaźnego posiłku.
Pokręciłam głową na pytanie. Otarłam dłonie o siebie, aby je rozgrzać, choć odrobinę.
-Siedziałam cały dzień w cieple, to normalne, że przez moment będzie mi chłodniej, po wyjściu na zewnątrz. Zaraz mi przejdzie, a i tak później dla mnie, będzie jeszcze bardziej przyjemniejsze wejście do gorącej wody. - O tak, marzy mi się taka kąpiel. Należy mi się odpoczynek po tym całym dniu harówki. To byłaby kolejna rzecz, której by mi szczerze brakowało. Jestem cholernie wygodnicka.
W każdym razie, wcale mnie to pytanie nie skrępowało. To miłe z jego strony, że się zainteresował, aczkolwiek, podziękuję. Jeszcze by mi się ta jego peleryna spodobała i więcej by jej nie dotknął.
Niech o mnie i moje szpilki się nie martwi. To ja biegałam w nich do pracy spóźniona. Nie wywróciłam się ani razu! Po trawie też na spokojnie mogę iść. Jedna noga, druga noga. Przy okazji ładnie bioderkami zakołysać trzeba. Chociaż w chodzeniu mam talent.
Już więcej nic nie mówiło. Interesowało mnie wyłącznie, gdzie zmierza. No dobrze, przyznam, że w tej części miasteczka rzadko bywam. Przez zabieganie i zmęczenie dodatkowo nie mam czasu, aby się rozglądać za ładnymi miejscami. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy nie powinnam z wszystkim przystopować? Może warto czasem się zatrzymać i rozejrzeć?
I widok przede mną właśnie potwierdził moje myśli. Weszłam na polankę i zamruczałam cichutko "łał" pod nosem. Naprawdę wiele mnie omija. Potrafię przeoczyć nawet to, co mam pod nosem.
Przykucnęłam na trawie, by z bliska przyjrzeć się roślinom. Szkoda mi ich zrywać, są piękne. Niech sobie rosną ślicznie dalej.
-Nie mogę się z Tobą nie zgodzić. - Nachyliłam się nad kwiatem, aby sprawdzić jak pachnie. -Nie wiedziałam, że one tutaj rosną. A Ty? Skąd wiedziałeś, że tu są? Byłeś tutaj? - Chyba to za dużo pytań na raz. Podniosłam się, poprawiłam materiał swojej sukienki. Przyjemny uśmiech mu wysłałam. Czemu ja się tak z nim spoufalam...
Zdawało mi się, że on chciał mnie przekonać bardziej do elfów przez to, co mówił. Nie trzeba mnie jakoś szczególnie dalej przekonywać. Może zwyczajnie głupio mi się do tego przyznać?
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Wto Wrz 15, 2020 10:10 pm

Jej zachwyt był jak najbardziej spodziewany, tylko ślepiec nie doceniłby takiego widoku. Cieszył się w duchu, że od jego ostatniej wizyty nikt nie zdewastował tego kwiatostanu, inaczej byłby bardzo zawiedziony. Czy następny raz jak tu przybędzie, zastanie to samo? A może widzi te liatry ostatni raz? To smutne. Przemijalność. Pod tym względem był bardzo wrażliwy, a myśl ta krajała mu serce…
Bacznie obserwował jej wszystkie ruchy. Nie tknęła roślin, to dobrze. Takowe by zaraz zwiędło. Ale kiedy zadała mu pytania, kierując uśmiech w jego stronę, powrócił myślami do rzeczywistości. Teraz wyglądał, jakby się wybudził z letargu, w lekkim otępieniu.
-Znalazłem to miejsce… dawno temu. Nie pamiętam już kiedy. Zawsze będąc w Jutar, odwiedzam tę oazę. Zwykłem zaglądać w miejsca nieoczywiste.- Przerwał na moment, aby powoli przykucnąć przy roślinie na jedno kolano, palcami oplatając jeden kłos i przybliżając go do nosa. -Dlatego też podróżuję. Medevar… świat, skrywa wiele takich zakątków, jeszcze znamienitrzych, odległych, nieznanych… mistycznych. Nie pozwalam przepaść im w zapomnienie. Odkrywam tam magię, jak i spokój. Czasem poznaję historię. Lecz te liatry, to ledwie ułamek, mały skarb Jutar. Przeżywając całe życie w jednym miejscu, w pewnym momencie zrozumiesz, że wcale nigdy nie żyłaś.
Dokończył, a jego wyraz twarzy na moment posmutniał. Lecz puścił kłos, aby mógł powrócić do swej pierwotnej postawy, a sam wstał, zerkając na Yasbri, uśmiechnięty jak wcześniej.
-Chcesz już wracać…?
Zapytał, dając jej wolny wybór. Nie chciał jej tu przytrzymywać na chłodzie, ani też zmuszać do odejścia. Elf w oczekiwaniu na decyzję, przekręcił głowę w kierunku liatr.
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Sro Wrz 16, 2020 2:28 am

Z przyjemnością się w niego wpatrywałam. Jest spokojny, jak to otoczenie. Wydaje się być łagodny, niczym sarenka. Do tego jego barwa głosu, to coś cudownego. Mógłby być nauczycielem. Uczennice by za nim szalały.
A więc, już tu kiedyś był. Ciekawe, czy może się minęliśmy chociaż raz? Choć, to zależy od tego ile on ma w ogóle lat. Zaraz by się okazało, że ma setkę na karku. A to bym się zdziwiła. Pięćdziesiąt? Jeszcze w porządku, mój brat też ma tyle... Na osobnika w moim wieku mi nie wygląda. Za mądry, aby mieć dopiero co trzydzieści. Co ja w ogóle rozpatruję...
-Rozumiem, że to w pewnym sensie jakaś przestroga, ale... Nawet będąc w jednym miejscu, ciągle, można korzystać z życia. Może nie podróżując i nie oglądać niczego nowego, ale... Da się poznać bliżej pewne rzeczy. - Mam na myśli, te bardziej zabawowe kwestie? W sumie, nie tylko, ale one jako pierwsze przyszły mi do głowy. Nie wiem jak to mogłoby się przyjąć wśród elfów. Nie wróżę jednak samych dobrych rzeczy. To tylko moje zdanie, co do życia. I cóż, dbam wyłącznie o własną wygodę. Robię większość rzeczy patrząc na siebie. Samolub ze mnie wychodzi. -Nie będę się jednak kłócić. Podróżując można poznać o wiele więcej. Gdyby jeszcze to było takie łatwe do spełnienia. - Uśmiech zrobił mi się troszkę smutniejszy. Marzenie ściętej głowy.
Przyjrzałam się mu, gdy znów się podniósł. Przysunęłam się na moment, by ściągnąć mu z futrzanego ramienia liść. Ciekawe, czy dopiero teraz się do niego przyczepił, czy szedł z nim całą drogę? A może, aż z lasu go przyniósł?
-Chwilę możemy zostać... Powiedz mi, wpadniesz jeszcze do Jutar? - Obróciłam liść w palcach. Może zaproponuje mu spotkanie. Zaproszę na kawę? Nikogo zapewne znów u mnie nie będzie. Poza mną. Westchnęłam sobie cicho. Gdyby nie ta praca w knajpie, sprosiłabym do siebie znajomych. Nie dusiłabym się tam z samotności. -Miło mi się z Tobą rozmawia i może, można byłoby to powtórzyć... - Ale ja głupio brzmię. Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz. Zwykle jestem bardziej dosadna. No dobra, wybaczę sobie ten jeden raz, bo mam do czynienia z nieznajomym-znajomym. Typem, którego znam krótko... I miła chcę być. Mam tylko nadzieję, że sobie nie pomyśli czegoś głupiego o mnie.
Czy odpowiedział przecząco, czy też nie, i tak uśmiech z twarzy mi nie znikał.
-A, nie martw się o te kwiaty. Nikomu nie powiem o nich. Rozeszłaby się zaraz plotka o tym miejscu i momentalnie zlatywałyby się tutaj zakochane parki. Zniszczyliby to wszystko. - Naprawdę, byłoby mi szkoda tych kwiatów. Często słyszę, że o, kawaler chce kupić swojej sympatii kwiaty, a nie ma żadnych ładnych. Cóż, mnie na miejscu tej sympatii prędzej jakiś ciuszek ucieszył, niż biedne kwiaty, które zaraz obumrą. To trochę jakby dawać ledwo żywe zwierzę komuś. Bestialstwo.
Chciałam przez jeszcze chwilkę oczy nacieszyć kwiatami. Mają wspaniały kolor i zapach. Mogę być wdzięczna Lethowi, za pokazanie mi tego miejsca.
Przestałam się już bawić liściem w ręce. Zerknęłam na towarzysza i dałam mu znać, że możemy iść. Zastanawiam się, czy pod same drzwi domu mnie odprowadzi.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Sro Wrz 16, 2020 7:00 am

Słuchał jej z uwagą, bo zawsze mogła mieć swoje spostrzeżenie, którym by go zaraziła. Po prawdzie, wiedziała co mówi. Leśnoelficki lud obrał stabilność i ostałość. Wędrówka to domena szarych, ale nikt nie był na wskroś idealnym archetypem swej rasy, a raczej, ogólnego jej stereotypu.
-Masz też rację. Pod tym względem, że możesz doświadczać na bieżąco elementów stałych. Teraz, wiedząc o tych kwiatach, będziesz wiedzieć, czy coś się z nimi dzieje. Przebywając z ludźmi wokół, poznasz ich w całej naturze. Wszystko zależy od systemu Twoich wartości.
Potwierdził, z kiwnięciem głowy. Przecież, nie mógł jej osądzać, a zaściankowe postrzeganie świata, to nie w jego typie. Był otwarty na sugestie i odmienną opinię. Oraz nie chciał brzmieć jak jakiś fanatyk co nawraca innowierców, bo to i jego mierziło.
Zerknął na nią, w momencie kiedy poczuł lekki dotyk na ramieniu. Zdjęła listek? Oh, żeby wiedziała jak wygląda o poranku, po spaniu w lesie. Wtedy staje się częścią królestwa roślin. Ta myśl go nawet rozbawiła. Ale nie na listku się skupił, a słowach.
-Nie jestem pewien, kiedy znów przyjdzie mi tu być. Lecz gdy już kiedyś tu zawitam, nie omieszkam zajrzeć "Pod Wiosennym Kwiatem", choć liczę, że już Cię tam nie zastanę. Może… ale tylko może… będziesz mogła mi wtedy opowiedzieć, jak wiele się zmieniło w Twoim życiu…? To wystarczający powód, aby móc znów się spotkać.
Uśmiechnął się, życząc jej dobrze. Niczego nie wykluczał, a wcale nie odebrał jej "głupio". Byli w końcu od teraz znajomymi, wiedzącymi o swych imionach. Nic nie stało na przeszkodzie. Tylko czas. I to, jak Yasbri i Lethalin, go spożytkują.
Wysłuchując jej ostatnich słów, uniósł brwi i cicho parsknął, kręcąc łysą głową.
-Miłość to niezwykły stan, pełen irracjonalizmu, dlatego wierzę, że ten sekret w Twoich rękach będzie bezpieczny.
Odparł tylko, robiąc kilka kroczków, czekając na znak. Gdy już go otrzymał, rozchylił gałęzie, aby mogła stąd wyjść. Ostatni raz zawiesił blade oczy na liatrach i samemu to zrobił.
-Odprowadzę Cię, jeśli pozwolisz, tylko wskaż kierunek.
Zaproponował, a raczej nie spodziewając się sprzeciwu, opuścili łąke…

Z/T 2x
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Nie Wrz 20, 2020 8:32 am

Nastała noc, a Jutar całkiem zasnęło. Był to więc idealny moment, by zniknąć, kiedy nikt się nie spodziewa. Lethalin postanowił wykorzystać ten moment.
-Dziękuję, Panie. Teraz powinniśmy sobie poradzić. Jest Pan pewien, że nie zostanie u nas na noc?
Zapytał jeden z mieszkańców wioski, u progu swojego domostwa, zaś Elf podparł się o hebanową laskę i zerknął w jego stronę. Wykonał swoje zadanie jakiś czas temu, dostał nagrodę, utrwalając się w pamięci kilku osób, ale jego zdaniem, nadużył już gościnności, ponieważ powinien ruszyć dalej jakiś czas temu.
-Jestem pewien, lecz bardzo jestem wdzięczny za propozycję. Opiekuj się swoją rodziną.
Odparł tylko, z kiwnięciem łysej głowy i postawił kolejne kroki przed siebie.
W przeciągu tych kilku dni, odwiedził ze trzy osoby, które poprosiły o pomoc Czarodzieja, a ten nie omieszkał się przydać. Raczej nic więcej go nie trzymało w tym miejscu, mógł spokojnie skupić się na sobie. Tylko co dalej? Ah tak, góry koronne. To będzie daleka wyprawa, ale lepiej będzie zacząć od Puszczy Kirtan. Woli leśne przejścia, niżeli ludzkie trakty, zapchane kupcami lub bandziorami, bo to różnie bywa. Najgorzej jak go wszyscy zaczepiają przez specyficzny widok. Osamotnienie to zarazem czyste myśli i jeden cel. Tak, znów izolacja go czeka, wyśmienicie…
Dotarł do rozdroży, które powinny prowadzić do lasu. Ostatnio był tu z Yasbri, aby pokazać jej liatry. Zabawne, wrócił wspomnieniami do tej dziewczyny. Ciekawe jak sobie poradzi, skoro tak narzekała na pracę. Ale miała swoje potrzeby, swoje pragnienia, więc chyba każdy kiedyś ułoży swoje życie, prawda…?
Zatrzymał się przy drogowskazie, poprawiając swoje torby, które przygotował do drogi, zerkając jeszcze za siebie. Miał dziwne wrażenie, że… ktoś… idzie lub biegnie w jego stronę…? O co tu chodzi…?
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Nie Wrz 20, 2020 12:12 pm

Im dłużej włóczyłam się po Jutar, tym dłużej się zastanawiałam, czy w ogóle to co robię, ma sens. Może się wrócić powinnam i bardziej zawalczyć o swoje? Już takie rzeczy rozważałam. W końcu, ucieczka powinna być tym wyjściem ostatecznym, a ja nawet nie wyraziłam dokładnie swojego zdania. Co poradzę? Postawa moich rodziców mnie do tego pchnęła.
Odwiedziłam gospodę, w której pracowałam. Oświadczyłam, że więcej tu nie wrócę. Teraz to klamka zapadła. Wycofać się nie mogę. Jak już postawiłam nogę na punkcie a i b, to trzeba iść dalej.
Najbardziej zależało mi, na znalezieniu jednej osoby. Traciłam wiarę z minuty na minutę, że jeszcze w Jutar jest. To mnie martwiło najbardziej. Mój plan mógł zostać pogrzebany w piachu, jeżeli faktycznie go nie znajdę.
Obeszłam Jutar z jednej i z drugiej strony. Na końcu dopiero coś mnie ruszyło, aby iść sprawdzić, czy może na polanie liatrów go nie ma, albo przynajmniej w tamtym kierunku. Czemu wcześniej nie wpadłam na to, aby tam sprawdzić, nie wiem. Dopiero w tej chwili wydało mi się to być takie oczywiste.
Po drodze rozważałam dwa scenariusze i do nich dopisywałam, co dalej może być. To, co mogę, a raczej powinnam powiedzieć, to najważniejsza kwestia. Nie chcę iść na żywioł, bo wiem, że będąc jeszcze pod wpływem negatywnych emocji wszystko pomieszam, pokręcę, zacznę mówić od końca, zapominając wspomnieć o początku. Taki to minus burzliwych osób.
Trochę zrezygnowana byłam, pełna obaw. Najbardziej się boję, że nic dobrego nie usłyszę, tylko, że dramatyzuję. Ze stresu żołądek mi ściska.
Jakie pozytywne zaskoczenie wymalowało mi się na twarzy, gdy dostrzegłam poszukiwanego przeze mnie osobnika. Nie spóźniłam się. Poprawiłam torbę na ramieniu i z szybszym krokiem się do niego zbliżyłam. Bogowie chyba na mnie zerkają ukradkiem i mi pomóc chcą. Chwała im.
-L-Lethi! - Zawołałam radośnie, zatrzymując się przed elfem. Zadarłam głowę lekko w górę i uśmiechnęłam się do niego szczęśliwa. W końcu przyjazną twarz widzę. -Chcę iść z Tobą. - Bez owijania w bawełnę, wyrzuciłam z siebie powód, dlaczego tutaj w ogóle jestem. -Myślę, że... Że to będzie dla mnie lepsze, niż tkwienie tutaj, czy w jakimś innym mieście. - Opuściłam przygnębione spojrzenie. Będzie dociekał, co się stało? Myślę, że wyjaśnienia się mu należą. Jeżeli chce wiedzieć, proszę. Powiem mu.
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Lethalin Silmerion Nie Wrz 20, 2020 12:48 pm

Nie pomylił się, faktycznie ktoś biegł w jego kierunku, a postura wskazywała na drobną dziewczynę. Dopiero za moment zaświtały mu uszy, brązowe włosy i dosłyszał znajomy głos. Yasbri? Co ona tu robiła o tej godzinie? I… cóż to za dziwne zdrobnienie jego imienia. Jeszcze takiego nie słyszał nigdy. Ale nie to było teraz istotne.
Wraz ze swoją laską zwrócił się w jej kierunku, opierając o nią i wpatrując się w jej uśmiechniętą twarz. Wyglądała na podekscytowaną lub szczęśliwą.
-Antale, Yasbri.
Powitał ją, po czym wysłuchał pierwszych słów jakie padły z jej ust. Choć ona opuściła wzrok, ten swojego nie przeniósł, jakby w niej świdrował, chcąc zajrzeć do jej umysłu. Dobrze usłyszał? Ścigałą go taki kawał drogi, aby z nim wyruszyć? I… ich rozmowa sprawiła, że po kilku dniach się namyśliła, aby wszystko zmienić? Nie, to coś więcej, czuł to.
Spodziewała się fali pytań, bo nie oszukujmy się, zrodziło się w nim setki pomysłów, dlaczego zadecydowała o czymś takim i odważyła się nowopoznanego prosić o taką możliwość. Przekręcił lekko głowę i westchnął cicho.
-Rozumiem. Nie zabronię Ci porzucać rodzinę, lecz gdy już wyruszymy, nie będzie łatwego powrotu do domu. Liczę, że to przemyślałaś poważnie.
Odparł tylko, odwracając się w stronę drogi, stawiając pierwsze kroki. Powinien być dociekliwy? Najpewniej, jednak nie zwykł być na tyle wścibski. Złych intencji nie miała, to wystarczy. Jeśli zechce podzielić się swoimi motywami, którymi się kierowała, to to zrobi. Ma dużo czasu, bo w najbliższym czasie na cywilizację i inne żywe istoty nie ma co liczyć.
-Chodź, lahavis. Ale nie licz na miękkie łóżka.
Uśmiechnął się w jej stronę i kontynuował drogę. Zapewne skonfundowanej Yasbri pozostało tylko dorównać kroku enigmatycznemu Czarownikowi.

Z/T dla Letha
Lethalin Silmerion
Lethalin Silmerion

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Słoneczna Laska, naszyjnik, nóż i torba alchemika.
Ubiór : Długie szaty z metalowymi elementami typu osłonki i guziki, oraz wilcze futerko na prawym barku i ramieniu.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Yasbri Jhaartael Nie Wrz 20, 2020 7:19 pm

Z głowy całkowicie mi wypadło, aby na początku się z nim przywitać. A, już pal to licho.
Faktycznie, było coś więcej na rzeczy, niż wyłącznie nasza ostatnia rozmowa. Dobrze wywnioskował. Było można się spodziewać, że to nie rozmowa pchnęła mnie, do chęci odszukania go i pójścia z nim. Raczej nikt tak by nie zrobił nagle, po wymianie kilku zdań... Cóż. Wyszłabym na szaleńca, albo już nim jestem.
-Życie jest krótkie, lepiej z niego korzystać, a nie stać w miejscu. - Dosłownie, stałabym przez całe życie w kuchni, gdybym pozostała w domu. To ja jednak wolę biegać po lasach, po chaszczach i być mokra od deszczu, jak mogę wybierać. -Będę może żałować przez moment, ale mi przejdzie. Mieszczuch w lesie, a to coś nowego. - Zaśmiałam się sama z siebie. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać i czy w ogóle sobie sama poradzę... Ha, sama. Przecież on będzie obok, będę miała się jak i od kogo uczyć. Tylko pytanie, czy dobrym nauczycielem jest?
"Nicponiu"? Zamrugałam zdziwiona i poszłam za nim. Pierwszy raz mnie ktoś podobnie nazwał. Co, może ja też mam mu jakieś przezwisko wymyślić? Może "łysy z lasu", ale nie no, żartuję sobie. Jeszcze by się na mnie obraził i tyle by było z mojego nauczania przetrwania w dziczy.
-Dam sobie radę bez łóżka, zobaczysz! - Nie wiem na czym spać będę. Na mchu chyba, ale one się osadzają na kamieniach, czy też drzewach, a to... To trochę słaba opcja. Ziemia sama w sobie twarda jest. Najwidoczniej, pozostaje mi się przyzwyczaić. Dziwna perspektywa, brak wielkiego wyboru. Witaj nowe życie, co?
Bez problemu dotrzymywałam mu kroku. Raz rzucałam mu zadowolone spojrzenia, raz odwracałam wzrok przed siebie. Ahoj przygodo, czy jakoś tak. Ciekawe, gdzie zmierzamy.

Z/T
Yasbri Jhaartael
Yasbri Jhaartael

Stan postaci : Nieziemski.
Ekwipunek : Srebrny pistolet, szminka w jej ulubionym czerwonym odcieniu, klucze do domu, cukierki karmelowe
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Claparo

Powrót do góry Go down

Ulice Jutar Empty Re: Ulice Jutar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach