Zatoka Nenevath

4 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Zatoka Nenevath Empty Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Wto Kwi 14, 2020 3:34 pm

źródło: pixabay.com
Barwna i piękna okolica, kończy tu bieg rzeka Numar, ciepłe morze oblewa brzegi, a roślinność czuje się doskonale, ledwie dając się okiełznać przez miejskich ogrodników. Wyraźnie czuć tutaj cieplejszy klimat, co jednak może mieć różnorakie skutki, gdy słońce przygrzeje w slumsy. Nenevath to wyjątkowe miejsce, gdzie z artystycznym wręcz wyczuciem wkomponowano miasto nie tylko w malowniczy brzeg, ale też samą wodę. Znajduje się tutaj jedyne znane dotąd pływające miasto, stolica Medevaru - Selinday. Budynki z białego kamienia pięknie współgrają z soczyście zieloną roślinnością i lazurową wodą zatoki, którą kończy stercząca po obydwu stronach rafa koralowa.
FAUNA
  • mewy, rybitwy, rafy koralowe
  • ryby, skorupiaki, żółwie
  • gryzonie, ptaki drapieżne i łąkowe

FLORA
  • trawy, wodorosty
  • palmy
  • dzikie pomarańcze

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Nie Sie 16, 2020 2:48 pm

CZWARTEK, OKOŁO 14:00

Znów musiałem wyjechać po dokumenty, na szczęście do miasteczka blisko stolicy. Wszystko odbyło się dość szybko i gładko, bez żadnych komplikacji. Kilka podpisów, przepisać jedną rzeczy i gotowe. Problem był jeden, mianowicie to, że miałem mnóstwo wolnego czasu zanim statek, którym mam wrócić do stolicy przypłynie. Niepotrzebnie się tak spieszyłem z dokumentami.
Pod wpływem nagle dobrego humoru uznałem, że powinienem się przejść po okolicy, pozwiedzać. Przecież jest dzień, nic mi nie będzie, prawda? Sam nie wiem. Głupie to strasznie było, zwłaszcza, że byłem sam. W głowie ciągle mi siedziały słowa mamy, że mam sobie znaleźć jakichś przyjaciół. Całe życie mi chyba to mówi, tak jak to, że jestem strasznie blady i powinienem wychodzić więcej na słońce. Przed śmiercią nie chciałem tego robić, ale teraz jakoś tak często nachodziła mnie na to ochota mimo, że nie jest do dla mnie najzdrowsze.
Westchnąłem zmęczony. Czułem, że dzisiejszy dzień, nie należy do mnie. Ze sterty głupot jakie dzisiaj zrobiłem, znalazłem jedną rzeczy, która głupotą nie jest. Zabrałem ze sobą parasolkę i wachlarz. Dziękowałem sobie w myślach, że pomyślałem o tych rzeczach.
Siedziałem na piasku, pod jakimś mniej więcej pionowym klifem, dającym mi cień. Około dwudziestu metrów przede mną, pieniły się śliczne fale dość czystej wody, co jakiś czas wyrzucając na brzeg intensywnie zielone glony. Chciałbym sobie popływać, ale wiem jak to się skończy. Z resztą za słabo pływam, no i nie wyobrażam sobie jak niby mógłbym się rozebrać. Ohydne i stresujące.
Zakręciłem rozłożoną parasolką, opartą o moje ramię. Drugą ręką cały czas pracowałem wachlarzem, wspomagając słaby wiatr. Czasem poprawiałem sobie przy okazji zsuwające się z nosa ciemne okulary. Mimo tego, że zdjąłem z siebie płaszcz i rozpiąłem górny guzik koszuli, kilka stróżek potu spływało mi po skroni. Już czułem jak trochę piecze mnie zaczerwieniony nos i policzki, przypieczone na słońcu.
Zamknąłem oczy, chcąc dać im odpocząć. Czułem jak mi się ślepia szklą. Byłem w cholerę zmęczony, było mi gorąco.
-Chcę do domu.-westchnąłem cicho, żałośnie i nieco płaczliwie. Bałem się, że nie będę miał sił dojść do portu. Zachciało mi się durnych wycieczek. Ciągle się zastanawiam dlaczego w ogóle wychodzę z domu, jak więcej mam z tego powodu nieprzyjemności niż przyjemności. Nie chciałem tu zostawać na noc, ale nie chciałem też iść na słońce. Upiłem kilka łyków wody z butelki i wróciłem do krycia się w cieniu jak tylko mogę i wachlowania się.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Nie Sie 16, 2020 6:42 pm

Miejsce to było przecudowne, można spojrzeć na samo wybrzeże, którego tropikalny klimat cieszył oczy. Ciepła temperatura, słoneczko, oraz dźwięk falistej wody. Po takowej płynęła mała łódka, w której znajdował się zakapturzony osobnik, wolno wiosłujący po tafli morskiej. Zdawał się siedzieć w samym jej centrum, nie zbliżając się nawet o milimetr do krawędzi łódki, coby nią nie kołysać.
-Da'Mir nie rozumie po co robić miasta nad wodą, woda nie jest do mieszkania.
Mruczał chrapliwym głosem. Płynął dalej, nie poddając się w swoich staraniach, by dopłynąć do brzegu. Wyruszył z Północnego Adren zaraz po ucieczce z komisariatu, zrobił postój w Selinday na mały zarobek, a teraz miał zamiar ruszyć w głąb lądu. Więc cieszył się, że to już koniec, lecz…
Poczuł, że jego but robi się mokry. Kiedy dostrzegł, że deski przeciekają, a do łódki dostaje się woda, całe jego futerko się zjeżyło. Panicznie bał się wody, a tym bardziej zatonięcia.
-O nie! Da'Mir nie chce pływać, Da'Mir nie ma płetw i skrzeli!
Zaczął ciężko dyszeć i wiosłować najszybciej jak się da, zbliżając się do brzegu. Łódź coraz bardziej obniżała swój poziom, dlatego zamknął oczy, zaczynając w głowie modlić się do Aidena. Wtedy poczuł szarpnięcie. Gdy otworzył paczydła, zdał sobie sprawę, że w ostatniej chwili wjechał w muł. Brzeg, to był brzeg!
Hybryda wyskoczyła ze swojego okrętu bitewnego jak poparzona, skacząc z nogi na nogę, aż padła na kolana. Zdjęła z łba kaptur, odsłaniając czarne futro, kocie uszy i koci pyszczek, na którym były blizny po pazurach. Za moment i puszysty ogon się ukazał, którym machał wściekle. Jednak szybko się uspokoił, swoimi dłońmi gładząc mięciutki piasek.
-Da'Mir tęskni za pustyniami Sad'gha Ulu. Tutaj przynajmniej Da'Mir ma ten piasek. Medevar potrzebuje więcej piasku, każdy byłby szczęśliwy.
Spojrzał na swój dobytek, który gdzieś zgubił po drodze podczas biegu. Worek z kosztownościami, miecz i łuk. Wstał na równe nogi, aby pozgarniać wszystko z ziemi. Broń przewiesił, a łup przerzucił przez bark i ruszył wzdłuż plaży, szukając dogodnego przejścia na zielone połacie.
Po jakimś czasie swojej wędrówki, spostrzegł kogoś pod zacienionym klifem. Czy to jakaś ładna pani? To straszne, ale może ma świecidełka lub pieniądze. Nigdy za wiele. Skierował kroki w stronę tajemniczej osoby.
-Da'Mir pozdrawia, znad ciepłych pustyń! Da'Mir przyszedł, aby zaproponować niesamowite oferty! Jeśli piękna pani ma pieniądze, Da'Mir ma piękne towary do zakupu!
Powitał Kitikulu, biorąc go za kobietę, po czym rzucił swój worek z łupem pod nogi, jakiś metr od Dhampira. Czy to dobrze zaczepiać tak ludzi na plaży? Trochę jak namolny kupiec. Bardziej zastanawiające, czy kocia aparycja nie odstraszy chłopaka.
Klęknął na piasku, po czym otworzył worek, ukazując wszelaką biżuterię. A nusz klient!
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Nie Sie 16, 2020 7:36 pm

Wymęczony pogodą siedziałem i zdychałem w każdego tego słowa znaczeniu. Zaczynało mi się czasem kręcić w głowie, chusteczka do wycierania potu była już cała wilgotna, a ja się poddałem i zdjąłem buty, narażając moje pończochy na pobrudzenie. Po chwili namysłu i je ściągnąłem, wyciągając je przez nogawki. No nie będę zdejmował spodni, żeby skarpety zdjąć. Poczułem się nieco lepiej kiedy większy nieco przewiew był w spodniach moich. Żenujące.
Znów zamknąłem oczy, starałem się przetrwać i jakoś sam nie wiem...mentalnie ochłodzić szumem fal. Westchnąłem głośno, czując cię całkowicie dziwnie.
-Mam dość.-wyszeptałem do siebie pod nosem. I kiedy to powiedziałem usłyszałem obcy głos.
Wzdrygnąłem się straszliwie, upuściłem wachlarz i natychmiast obrzuciłem obcego spanikowanym spojrzeniem, którego mógł nie zobaczyć przez okulary. Cóż, wzroku mógł nie widzieć, ale ogólne spięcie ciała, drżące nogi, szalejącą pierś i białe dłonie od zaciskania palców na uchwycie parasolki, już zauważyć można było.
Przyciągnąłem nogi do piersi i kolejny raz się wzdrygnąłem kiedy rzucił wór na ziemię i sam zajął przy nim miejsce, zbyt blisko mnie. Zacisnąłem pięść na piasku i z dziwnym uczuciem szoku przyglądałem się...temu komuś szeroko otwartymi oczami. Do głowy przychodziły mi różne pomysły. Umarłem od słońca i jestem w kocim świecie pośmiertnym, ewentualnie mam jakieś dziwne zwidy od przegrzania, trzecia opcja jeszcze była taka, że faktycznie podszedł do mnie kotowaty człowiek. To, że to była hybryda to nawet nie śmiałem w to wątpić, ale nigdy nie widziałem aż tak zezwierzęconego okazu. Okazu? To źle brzmi. Odczłowiecza go to słowo?
Zmarszczyłem brwi i dalej patrzyłem na niego, na Da'Mira, bo tak się przedstawił. Mam nadzieję, że to jego imię, a nie imię jakiegoś niestworzonego bóstwa, które kotek wyznaje, i że w ogóle on sam nie jest wytworem mojej wyobraźni.
Drżącymi dłońmi złożyłem parasolkę i odłożyłem ją na bok. Zawsze mogę jej użyć jako żałosnej broni, o ile w ogóle ciało i umysł pozwolą mi podjąć walkę w razie czego.
Uklęknąłem na piasku, nachyliłem się w stronę kota, dalej nie rozumiejąc co się dzieje. Oddychałem trochę ciężko, bo dalej mi gorąco było. Przysunąłem się do obcego trochę, szurając kolanami po piachu. To wszystko było strasznie dziwne, jakby za ścianą jakąś grubą, jakbym spał i doświadczał dziwnego snu. Chyba naprawdę siedziałem za długo na słońcu i w cieple.
Zbliżyłem się jeszcze trochę i będąc na czworaka wyciągnąłem dłoń, do głowy przybysz, żeby po pogłaskać. On ma kocie uszy. To było na swój sposób podniecające. Lubię kocie uszy, ogony i te urocze języki tak miło skrobiące skórę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Nie Sie 16, 2020 8:05 pm

Da'Mir raczej nie zdawał sobie sprawy z faktu, że mógł sobą, aż tak zaskoczyć młodzieńca, ponieważ jednak ludzie oswojeni byli z istnieniem hybryd, ale najwidoczniej trafił na jakiegoś aspołeczniaka trzymanego pod kloszem. To nawet lepiej, takich łatwiej jest oskubać, choć liczył, że opchnie mu jakąkolwiek błyskotkę. One są ładne, lecz potrzebował gotówki, jest ona praktyczna.
-Da'Mir ma nadzieję, że Pani umie mówić. Da'Mir może mówić wolno, aby go zrozumieć.
Skomentował fakt, że chłopak milczał, a jedynie zmieniał pozycje siedzenia. Cienkie kocie źrenice wodziły za nim, aż przeniosły się na worek, z którego zaczął swoimi futerkowymi dłońmi wyciągać różne kosztowności.
-Da'Mir ma bogatą ofertę, od amuletów z czerwonymi kamykami, po ładne srebrne obręcze na palce! Da'Mir sądzi, że piękna pani zasługuje na wszystko co najlepsze, bo Da'Mir jak widzi kobiety z biżuterią, to Da'Mir myśli: "ta kobieta ma wdzięk, Da'Mirowi się podoba"! Jeśli Pani ma drachmy, to Da'Mir ma piękno w worku!
Wychwalał swoje błyskotki, gdy nagle poczuł na puszystej głowie dotyk gładkiej dłoni. Odruchowo zamruczał i przymknął oczy, zamachując się ogonem, ale zaraz szybko odsunął całego siebie o kilka centymetrów w tył, siadając na tyłku. Głupie to!
-Da'Mir nie lubi jak ktoś narusza przestrzeń Da'Mira. Da'Mir nie jest jakimś kotem. Pani kupuje piękno?
Zapytał ochryple.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Nie Sie 16, 2020 8:35 pm

Pokiwałem głową na pytanie i poniekąd prośbę, żeby mówić wolno, bo jeszcze nie do końca byłem skupiony na rozmowie.
Słuchałem co mówił i gdzieś z tyłu głowy zapamiętywałem to, bo co jak co, ale może i faktycznie bym coś kupił od kotka. Choćby mamie, w podzięce czy jako zwykły podarek, za to, że mi ciągle pomaga. Ale to zaraz. Najpierw chcę dotknąć mojej zwidy. Wyciągnąłem do niego dłoń i o dziwo, hybryda była prawdziwa. Nie rozpadła się, ani się nie rozmyła, a jedynie zamruczała i to jak rozkosznie i poruszyła ogonkiem i zamknęła oczy, jak zwykły kotek. Odruchowo się uśmiechnąłem szeroko i patrzyłem na niego jak w obrazek, rumiany na policzkach byłem jak piórka kardynałka. Gdybym miał taką hybrydę na własność, to bym ją chyba zagłaskał na śmierć. Nie przeszkadzało mi to, że się odsunął. Koty też tak często robią. Przychodzą po kilka głasków, a później odchodzą się gdzieś walnąć i zasnąć, albo marudzić, że są głodne. Mało brakowało, a bym na hybrydę zakićkał. To by było mocno nietaktowne.
-P-przepraszam, proszę Pana. Tak...chyba...chyba mogę coś kupić...ale nie mam przy sobie dużo pieniędzy.-odpowiedziałem nieco speszony. No tak, Łoś nigdy mi nie odpowie w moim języku. Mężczyzna mówił do mnie wcześniej, więc dlaczego teraz byłem taki zdziwiony? Zastanowiłem się szybko.-Ma Pan może kolczyki?-na chwilę odzyskałem zdrowy rozsądek, ale nie trwało to długo. Obróciłem się i chwyciłem za wachlarz, którym zacząłem się mocno wachlować.
Mimo tego, że rozumiałem, iż sprzedawca nie lubi być dotykany, cały czas ledwo powstrzymywałem się przed złapaniem go za ogonek czy ponownym pomizianiem go za uszkiem. Nie było to łatwe, zwłaszcza kiedy moje dłonie same się rwały do głaskania, a on był praktycznie na wyciągnięcie ręki. W końcu jednak naszła mnie myśl, że jeśli ja go dotknę, to on może uznać to za zgodę na to, żeby on mógł dotykać, mnie, czego sobie z całego serca nie życzę.
Wachlowałem się nerwowo kiedy on być może szukał kolczyków o ile takie miał. Bezustannie się w niego wgapiałem nieco mętnym wzrokiem. Oparłem się wolną dłonią o piasek. Odetchnąłem głębiej, czując ucisk wokół głowy.
-Skąd ma Pan te rzeczy?-miałem swoje podejrzenia, ale zanim zrozumiałem, że drążenie tego tematu może się źle dla mnie skończyć, pytanie zostało zadane. Normalnie kupcy zazwyczaj mają stragany, sklepy, ewentualnie czekają gdzieś w mieście. Plażowi sprzedawcy są z lekka podejrzani.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Pon Sie 17, 2020 11:29 am

W tym świecie, im mniej przypominasz człowieka, tym bardziej przestają traktować cię na poważnie. Hybrydy o tym wiedziały, a już nie chodziło o powszechnie tolerowane niewolnictwo, a samo traktowanie ich, jakby nie były inteligentnymi stworzeniami, nawet bystrzejszymi od człowieka. Hybryda, która posiada tylko drobne zwierzęce cechy, z pewnością szybciej dojdzie do głosu, niż ta nimi przepełniona. I z tym właśnie zmagał się Da'Mir, któremu przyszło żyć jako humanoidalny kocur, który nawet nie ukryje tego kim jest. Zawsze będą patrzeć na niego jak na zabawkę, a gdy usłyszą jak mówi, rozczulą się nad jego słodkością. Nauczył się to ignorować, a nawet wykorzystywać. Niech więc Kitikulu połknie haczyk i wyjmie ładne monety.
-Da'Mir wierzy, że można wszystko uzgodnić. Da'Mir lubi się targować, więc to zależy wszystko od Pani. Ile Pani ma?
Zapytał, co było łatwą zagrywką na wyliczenie kosztu swojego towaru. Nie wiedział po prawdzie jak wycenić swoje skarby, nie było żadnej ceny na nich. Ale jemu to nie przeszkadzało w uczciwym handlu.
-Kolczyki? Da'Mir ma wszystkie kolczyki! Da'Mir widzi Panią w najpiękniejszych kolczykach!
Zaczął grzebać w swojej torbie, w rzeczywistości znajdując tylko trzy pary. Srebrne z diamencikami, złote z szafirami, oraz srebrne ze złotymi zdobieniami. Każde ułożył na swoich dłoniach, kierując je w stronę Kitikulu, aby mógł wybrać najładniejsze. Wszystkie były na kształt opadających listków, co przyciągało uwagę.
Wtedy też chłopak zapytał o źródło swojego towaru. Kotowaty zmierzył go uważnie wzrokiem, nim ochryple zachichotał, wykrzywiając pyszczek w delikatnie usiągalny uśmiech, marszcząc wąsiska jak igiełki.
-Da'Mir ma je od najlepszych znawców kosztowności z Sad'gha Ul, dlatego Da'Mir wie jakie są cenne i wyjątkowe! Da'Mir zapewni tylko to co najlepsze, Da'Mirowi można zaufać, Da'Mir też ufa Da'Mirowi.
Puścił oczko, oczywiście nie przyznając się do kradzieży z Selinday. Tam mają takich dużo, kupią nowe, a taki na plaży gdzie kupi, jak tu tylko piasek? Od Da'Mira!
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pon Sie 17, 2020 2:02 pm

Zawahałem się kiedy zapytał ile mam pieniędzy. Włos na karku mi się nieco zjeżył. Czułem się okropnie, a teraz jeszcze mam jakieś dziwne wrażenie, że coś się stanie złego.
Przyciągnąłem do siebie plecak. Zajrzałem do portfela. Szału tam nie było. Musiałem odłożyć pieniądze na rejs do domu, no i pieniądze na wszelki wypadek, jakby nagła potrzeba jakaś się pojawiła, to mi dawało około pięćdziesięciu drachm.
-Czterdzieści drachm.-powiedziałem słabym głosem. Czując jak znów jedynie w połowię mówię świadomie, reszta jest robiona automatycznie, a ja wcale się na tym nie skupiam. Nawet nie do końca zwracałem uwagę na to, że dla niego dalej byłem Piękną Panią, chociaż odrobinę mi to przeszkadzało. Niech mnie nazywa jak chce, byle nic dziwnego nie próbował. Może włosy zapuszczę żeby wyglądać bardziej męsko? Zaśmiałem się do siebie w myślach. Przejeżdżając ślepiami po biżuterii.
Pokiwałem na odwal głową kiedy powiedział mi skąd na towar. Nie mogę powiedzieć, że mu uwierzyłem.
Zastanowiłem się i wskazałem trzęsącym się palcem na srebrne kolczyki z diamencikami. Ledwo mogłem unieść dłoń.
-Za ile one?-zamruczałem zamykając oczy. Przyłożyłem dłonie do skroni i wysiliłem się, żeby spojrzeć na sprzedawcę, który zdawał się być jakiś niewyraźny. Sam nie pamiętam czy odpowiedział czy nie, bo już po sekundzie upadłem bokiem na piach i dyszałem sobie cichutko, poniekąd ciesząc się, że podczas omdlenia, ból znika chociaż na chwilę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Pon Sie 17, 2020 3:39 pm

Da'Mir uważnie obserwował ruchy Kitikulu, gdy zaglądał do portfela. Wierzył, że będzie tam więcej, niż powie, ale dał mu zdecydować. W sumie czterdzieści drachm wystarczyło na jakieś głupoty i alkohol, więc nie musiał wybrzydzać. Teraz tylko gra pozorów.
-Czterdzieści? Da'Mir sądzi, że kolczyki dwa razy droższe, ale… Da'Mir sądzi, że Pani bardzo by te kolczyki pasowały i Da'Mir nie ma serca, by odmówić sprzedaży. Czterdzieści wystarczy.
Odpowiedział, zerkając na to, który wybierze. Padło na srebrne z diamencikami, dlatego pozostałe dwie opcje wrzucił z powrotem do wora dobrodziejstw, zerkając wąskimi źrenicami na bladego młodzieńca o damskiej urodzie.
-Da'Mir obejrzałby się za Panią na ulicy, widząc Panią w tych kolczykach. Da'Mir uważa, że Pani ma dobry gust…
Kotowaty już wyciągnął włochatą dłoń po czterdzieści drachm w zamian za cholernie drogie kolczyki, lecz wtedy Kitikulu zaczął się dziwacznie zachowywać. Nie minęła chwila, a ten padł nieprzytomny na piach, co wielce zaskoczyło Hybrydę. Obejrzał go tak z kilku stron i spojrzał w niebo.
-Da'Mir ma futro i tak nie czuje, ale słońce dzisiaj bardzo ciepłe. Biedna Pani.
Zamruczał, zbliżając się na czworaka do nieprzytomnego Dhampira. Wziął do łap jego portfel. Zobaczył pięćdziesiąt drachm. Postanowił zabrać czterdzieści jak było uzgodnione, a kolczyki włożyć na miejsce pieniędzy, po czym odłożył go do torby. W sumie… zajrzał też do torby, ale nic interesującego, nic co błyskało. Chciał sprawdzić, czy Kitikulu ma jakiś złoty ząb, bo one też cenne i takie widywał, ale kiedy otworzył jego buzię, zobaczył tylko długie wampirze kły.
-Da'Mir ma dłuższe zęby, ale Da'Mirowi i tak to imponuje.
Mruknął do siebie, zamykając mu usta, po czym usiadł na piasku. Hm, chłopak nie miał nic fajnego. Też szkoda go tak zostawiać na pastwe niegrzecznych złodzieji, skoro ma kolczyki. Ostatnio wszędzie się takie chuligany kręcą.
Kotowaty postanowił zostawić go w takiej pozycji jakiej był, zaś samemu z całym dobytkiem usiadł plecami oparty o klif. Zza pazuchy wyjął drewnianą fajkę. Ostukał ją z popiołu i upchał nowym tytoniem…

Jakąś godzinę później, kiedy omdlały Dhampir mógł się przebudzić, z pewnością zobaczył obok siebie puszysty ogon, który wiódł do palącego fajkę Da'Mira, wpatrzonego w morski horyzont.
-Da'Mir słyszał od ludzi, że w Ymnakil jest wspaniały targ. Ale Da'Mir nie wierzy w te plotki, bo Da'Mir nigdy go nie widział.
Rzucił luźno, wypuszczając duszący dym.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pon Sie 17, 2020 4:12 pm

Moja drzemka nie trwała długo, albo mi się zdawało, że nie trwała długo. Czas zwyczajnie nagle skoczył do przodu, a ja nie wiedziałem gdzie ten czas, co mi umknął, się podział.
Otworzyłem leniwie oczy. Od razu przyłożyłem dłoń do głowy, w której nieprzyjemny ból pulsował bez przerwy, nie dając mi spokoju.
Zmrużyłem oczy i przyjrzałem się ogonowi, takiemu pięknemu ogonowi, puszystemu. Znów poczułem chęć pomiziania go policzkiem, owinięcia sobie go wokół dłoni.
Zerknąłem na Pana Kota. Zmarszczyłem brwi i poczułem się jakoś tak nieswojo. Przesunąłem dłonią po pasku spodni i koszuli, której górny guzik był rozpięty. Nic mi nie było, a hybryda dalej tu siedziała. Próbowałem połączyć części układanki.
-Ja...ja też nie.-zachrypiałem i podniosłem się bardzo powoli do klęku, bo każdy ruch ciała i każdy nawet najmniejszy wysiłek powodował, że imadło zaciskało mi się na skroniach. Sięgnąłem po butelkę z wodą, która niestety troszkę ciepła nabrała i wypiłem trochę zawartości.-Pewnie nie jest aż tak wspaniały. Ludzie lubią wyolbrzymiać wszystko.-odchrząknąłem cicho i próbowałem nie tracić już kontaktu z rzeczywistością. Przeczesałem włosy powolnym ruchem, po czym zdjąłem okulary i mrużąc oczy przemyłem sobie twarz odrobiną wody, żeby choć trochę potu zmyć z siebie. Wytarłem twarz rękawem, założyłem okulary na nos i spojrzałem na hybrydę. Głupio mi było, że przez jego nietypowy wygląd zdaje się jakoś ignorować to, że to obcy facet, co jak będzie chciał, to mnie zabije. Przełknąłem nerwowo ślinę, popatrzyłem na moje telepiące się dłonie.
-Idziesz może do miasta? W stronę portu?-zagadnąłem go, może mógłby mnie odprowadzić, bo jakoś niespecjalnie mam ochoty ani zostawać tu, ani iść samemu, na moich nogach z waty. Żałosne. Nie mogłem jednak nikogo innego obwiniać za to jak się urządziłem, bo jedyną osobą winną temu wszystkiemu jestem ja sam. Nigdy więcej na spacer nie pójdę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Pon Sie 17, 2020 6:36 pm

Hybryda zmierzyła go uważnie wzrokiem, widząc jak ten zaczyna wracać do normy. Jak się obudził to połowa problemu z głowy. Jeszcze tylko kojarzyć co jest gdzie i kiedy. Da'Mir w sumie nie pojmował koncepcji czasu. Dla niego albo był dzień, albo noc. I to wystarczyło. A jak narazie dalej był dzień. Więc, czy to ważne ile spał?
-Da'Mir kiedyś myślał, że targ to miejsce, gdzie kupuje się takich jak Da'Mir. Ale teraz Da'Mir wie, że tam są różne fajne rzeczy. Da'Mir jest ciekaw, czy słyszała Pani kiedyś o chimerach? Dziiiwnaa nazwa, ale Da'Mir widział, że też można je kupić. Głupie one są, Da'Mir próbował kiedyś porozmawiać.
Poruszył nowy temat, który można było zamknąć jednym słowem. Szczerze, Kotowaty nie miał zamiaru wdawać się w dyskusje, po prostu miewał ochotę wyrzucenia z siebie myśli, jakby jego głowa była za mała na ich pomieszczenie.
Zakopcił fajkę, gdy Kitikulu zapytał o odprowadzenie. Wyglądał, jakby się zamyślił. W sumie to starał się unikać takich miejsc, z racji listu gończego, a Adren, oraz Selinday miał za sobą. Łódka poszła się pieprzyć, więc…
-Da'Mir odradza wychodzenia z cienia. Słońce nadal ciepłe.- Zaciumkał szyjke fajki, wypuszczając małe obręcze chmurek dymu. -Poza tym, Da'Mir zmierza w kierunku Jutaru, zielonymi drogami, daleko od wody, która jest zła dla futerka Da'Mira.
Dodał. Nie mógł nadkładać drogi i ryzykować utraty worka dobrodziejstw, lecz jeśli Kitikulu zechce odejść, to po prostu to zrobi. Hybryda miała kosztowności, drachmy i broń, wszystko co potrzebne do przeżycia wędrówki. Dlatego cieszył się każdą chwilą spokoju, jak teraz.
-Da'Mir zostawił kolczyki w Pani portfelu. Da'Mir zaleca ostrożności z noszeniem, by nie zgubić. Da'Mir zawsze gubi kolczyki.
Dotknął kociego ucha, gdzie były dziury po grubych kolczykach. Dawniej Pan Abrahim tak oznaczał swoją hybrydę, pięknymi kolczykami. Zawsze irytował go swoim rozstrzepaniem.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pon Sie 17, 2020 7:21 pm

Wysłuchałem go trochę nie mając do tego głowy. Nie byłem aż tak daleko od stolicy i nie mam zamiaru nigdzie tak daleko jechać.
-W książkach o nich trochę jest, ale na żywo chyba nie za często się je widzi.-odpowiedziałem, nie ciągnąc dalej tematu. Było przez to nieco niezręcznie mi, bo znów czułem, że nie nadaję się do luźnych rozmów o pogodzie.
Sięgnąłem po wachlarz i zacząłem się wachlować kiedy kotek dał mi profesjonalną, lekarską radę, by się w cieniu chować. W sumie miał rację. Wieczorne rejsy też są, mogę się w czasie zachodu słońca zebrać. Przytaknąłem na wieść o futerku. Gdybym miał przy sobie Łosia, to by facet zobaczył, że kot nie musi się bać wody, ale kim ja jestem żeby to mówić? Sam utonąłbym w pół minuty.
Przyglądałem się dymowi wypuszczanemu przez sprzedawcę. Robiło to na mnie lekkie wrażenie, bo wiedziałem, że sam bym tak nie umiał i nie chcę w sumie umieć. Jakbym śmierdział fajkami, to by się to mojemu kotu nie podobało pewnie.
Uśmiechnąłem się kiedy powiedział mi o kolczykach. Sapnąwszy przyciągnąłem do siebie plecak i zajrzałem do portfela, przy okazji widząc na oko ile pieniędzy mi ubyło. To było dziwne widzieć kogoś uczciwego, po kim spodziewałem się czegoś złego. Wiedziałem jednak, że to tylko jeden taki przypadek i nie powinienem od razu biegać po mieście i ufać wszystkim.
-Dziękuję za radę.-odpowiedziałem, nie siląc się na wyjaśnianie, że mam alergię na srebro i że kolczyki w ogóle nie są dla mnie.
Doczłapałem się na czworakach do ścianki klifowej i oparłem się o nią plecami, siadając jakiś metr od kota. Wzdychałem ciężko kiedy ta zmiana pozycji sprawiała, że igły mi się w mózg i oczy wbijały. Pewnie jeszcze kilka dni pocierpię przez to przegrzanie.
Pociągnąłem kolejne łyki ciepłej wody, po czym wyciągnąłem w plecaka papierowy pakuneczek. Odwinąłem papier i poczułem, jak ślinka mi się w ustach zbiera na widok ciemnych, jabłkowych babeczek z krwią owczą. Eksperymentuję w kuchni z juchą zwierzęcą i idzie mi do całkiem dobrze. Już nie smakują ciastka tak sztucznie i słodko, lepiej wychodzi mi ukrywanie dziwnej krwi. Z nią samą też eksperymentuję, szukam jaka z jakimi dodatkami smakuje najlepiej.
Teraz z kolei uznałem, że skoro jeszcze chwilę tu posiedzę, ale czuję się słabo, to może warto coś zjeść, żeby mieć choć odrobinę więcej siły.
Położyłem babeczki na papierku między nami. Zerknąłem na palacza.
-Możesz się częstować.-uśmiechnąłem się słabo, mrużąc przy tym oczy i dziwnie wciągając powietrze, bo znów mnie drobne cierpienie złapało za łeb. Może dostanę jakieś komplementy. Skoro Pan Anatell nie może być moim testerem i recenzentem, to znajdę sobie innego. Nie powiem Da'Mirowi składu oczywiście, nie musi wiedzieć wszystkiego. Chociaż może jego kocia część coś wyczuje?
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Wto Sie 18, 2020 8:36 am

Uwaga Kitikulu na temat chimer była bardzo trafna, choć jego rozmówca też miał swoje do dodania w tej sprawie.
-Da'Mir sądzi, że są bardzo niebezpieczne, jeśli się je bije. Da'Mir widział często jak kupcy batem bili.
I tak to urwał. Ta wiedza nie była Dhampirowi w niczym potrzebna, ale z pewnością pomogła spojrzeć z politowaniem na ten gatunek. A może kiedyś napotka chimerę i będzie się spodziewać jak może się zachować.
Kotowaty popalał fajkę obserwując co robi chłopaczyna. Chyba dalej zdezorientowany, bo zapatrzył się na chmurki, a potem w torbie grzebał. W końcu jednak postanowił przysunąć się do klifu, przeżywając katusze. Przegrzanie słońcem miewa efekty kilkudniowe, więc to go jeszcze pomęczy.
-Da'Mir sądzi, że Pani nie wytrzymałaby długo na pustyni, jeśli plaża to za dużo. Da'Mir proponuje nosić chusty na głowę i twarz, wtedy nic nie straszne i chroni przed piaskiem. Da'Mir wie, że piasek jest piękny, ale w oczy wpada.
Rzucił kolejną złotą radą, dzięki której chłopaczyna odejdzie stąd oświecony. Nie ma to jak kilka chwil z Da'Mirem.
Wtem Kitikulu wyjął jakieś babeczli, którymi chciał poczęstować Hybrydę. Ta z kolei zaintrygowana, wzięła jedną w palce i obwąchał. Hybrydy miały to do siebie, że ich zmysły były lepsze od typowo ludzkich, więc mało co im umykało. Ten metaliczny zapach zaś kojarzył bardzo dobrze.
-Da'Mir zje tą dziwną babeczkę, ale Da'Mir uważa, że Pani ma niezwykły gust smakowy.- Wpierw polizał ciasto, aby zaraz ugryźć je pyszczkiem i rozmiętolić tak, że okruszki leciały we wszystkie strony. -Da'Mirowi smakuje te dziwne słodkości. Da'Mir szanuje piekarza.
Pochwalił, znowu męcząc rozwalającą się babeczkę.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Wto Sie 18, 2020 12:56 pm

Zmarszczyłem lekko brwi, ale poniekąd nie byłem zdziwiony tym co powiedział. Trochę przykre, że komuś się daje kary cielesne, bo to nie jest miła sprawa. Z drugiej strony nie znam żadnej chimery, więc nie wiem jakie one są, może faktycznie są typem stworzenia, co potrzebuje silnej ręki, ale i tak założę się, że można na nie oddziaływać w łagodniejsze sposoby.
Spojrzałem na niego kiedy oceniał moją pustynną wytrzymałość. Uśmiechnąłem się łagodnie, mrużąc oczy. Ma rację, nie nadaję się do jakichkolwiek podróży, zwłaszcza kiedy ma mi w nich towarzyszyć słońce. Znów powiedział do mnie ,,Pani". Troszkę mi to jednak schlebiało, to znaczy, że w bieliźnie mojej wyglądać mogę nawet ładnie i może mi ona pasować, tak z perspektywy innej osoby.
Kiwnąłem głową, krzywiąc się od tego ruchu. Pomasowałem sobie skronie, ale niedobrze mi się zrobiło od ciepła moich dłoni. Będę musiał napisać do Naom'hana żeby jutro wziął moją zmianę. Pewnie się podnieci i będzie próbował mnie przekonać żebym i następne zmiany mu oddał. Szalony pracoholik.
Wyjąłem babeczki. Poczęstowałem, bo chciałem oceny nowego wyrobu, ale i niegrzecznym by było gdybym sam się nimi objadał.
-Dziękuję.-zarumieniłem się kiedy powiedział, że mam niezwykły gust, chociaż nie wiem czy rumieniec na przypalonej słońcem buźce był widoczny. Na kolejny komplement pokazałem ząbki w szerokim, choć nieco osłabionym uśmiechu. Sięgnąłem po babeczkę dla siebie.
-Zatem częstuj się do woli.-oj tak, jak mu się podoba, to niech je ile chce, mi wystarczy jedna czy dwie babeczki. Zerkałem na niego jak je. Był to ciekawy widok. Lekko zabawny, jak tak tyle okruszków rozsypywał dookoła.
Odchyliłem lekko głowę do tyłu, oparłem ją o klif. Denerwowało mnie to, że złe samopoczucie nie zniknie od razu, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Westchnąłem ciężko, burcząc coś przy tym. Skupianie się na bólu sprawia, że ten jest jeszcze bardziej upierdliwy.
-Po co jedziesz do Jutar? Byłeś tam kiedyś?-zagadnąłem, łapiąc się pierwszego tematu na odwrócenie uwagi, jaki był pod ręką. Z zamkniętymi oczami nasłuchiwałem odpowiedzi, dryfując sobie przy okazji po moim małym oceanie cierpienia.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Sro Sie 19, 2020 10:20 am

Kitikulu nie odniósł się zbytnio do uwagi o dodatkowym składniku babeczek, ale i Kotowaty nie uznał tego za podejrzane. Ludzie lubili dziwne rzeczy, spodziewa się po nich już wszystkiego. Ale nie omieszkał jeść dalej, skoro dają…
Tytoń się wypalił, więc Hybryda ostukała drewnianą fajkę o kolano, aby pozbyć się popiołu ze środka, następnie chowając ją za pazuchę. Zamlaskał, czując suchote języka, zarazem zastanawiając się nad pytaniem Dhampira.
-Da'Mir jedzie jak najdalej od Selinday, Da'Mir nie ma planu, ma tylko cel. Da'Mir słyszał, że wielka latająca jaszczurka spaliła kiedyś Jutar. Pewnie go nie lubiła.
Przyciągnął do siebie worek z kosztownościami, jak własne dziecko. Niestety tak to wyglądało. Byle tylko przeżyć następny dzień. Byle zdobyć wszystkie bogactwa tego świata i żyć w luksusie. Tak, to coś dla niego.
-Da'Mir nie pamięta, by był w Jutar. Ale Da'Mir chętnie sprawdzi jutarskie gospody.
Dodał. Ah, oczywiście wypadałoby odnaleźć informatora Porannej Gwiazdy, bo organizacja zawsze skupuje jego kosztowności po wysokich cenach. Mieli swoich jubilerów do tego.
Zerknął błękitnymi paczyskami na chłopaka, który był w stanie krytycznym. Może gdyby znał magie, to by pomógł.
-Da'Mir musi ruszać już. Za dużo czasu tutaj Da'Mir przesiedział.
Oznajmił. No fakt, niebezpiecznie być teraz blisko Adren i Selinday.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Sro Sie 19, 2020 4:32 pm

Czułem, że za bardzo widzę w nim kota, a nie jego człowieczą część. Pewnie nie jestem jedyny, ale trudno tego nie robić, gdy cały pokryty jest futerkiem. Może jakbym bliżej go poznał, to bym bardziej zobaczył, że daleko mu do prawdziwego zwierzęcia, ale wątpię bym miał ku temu okazję.
Westchnąłem głośniej, wciągając ustami ciepłe powietrze.
-Może nie podobała się jej tamtejsza architektura.-uśmiechnąłem się lekko, ze zdziwieniem czując, jak ten słaby żart, faktycznie lekko mi się podoba. Nie śmieję się z żartów za często. Kręcę się w środowisku takim, w którym dowcipy dotyczą najczęściej spraw łóżkowych czy ogólnie mają treść dość nieprzyzwoitą i całkowicie skierowaną w stronę dorosłych. Nie śmieszą mnie takie rzeczy, poza tym ile można tego słuchać? Koniec końców pozna się tyle żartów, że każdy kolejny będzie przewidywalny i nudny. Pozostaną nam wtedy tylko żarty sytuacyjne, przejęzyczenia. Zmarszczyłem brwi. Dlaczego o tym myślę?
Kolejny raz się uśmiechnąłem. Co za dziwna hybryda, chociaż nie, nie jest dziwna. To normalne, że się chodzi czasem do tawerny, baru czy gospody, tylko ja nie chodzę. Za dużo ludzi, a znajomych nie mam żeby z nimi iść na piwo czy coś innego, z resztą nie pijam jakoś dużo. Może jakbym zaczął próbować różnych alkoholi, to bym się w to wkręcił i znalazłbym coś co lubię. Ciekawe czy cessabit w połączeniu z alkoholem działałby lepiej. Może wtedy zamiast jednej szklanki mógłbym pić tylko pół kubka. Zawsze to mniej zbędnych rzeczy w żołądku. Nie wiem jak jakiś czas temu dałem radę wcisnąć w siebie trzy szklanki leku.
Przyciągnąłem uda do piersi. Owinąłem się jedną ręką wokół nóg, drugą cały czas się wachlowałem. Ułożyłem głowę na kolanach, tak, żeby patrzeć na kota, który oznajmił, że musi się zbierać. Przytaknąłem ślepiami i lekkim ruchem łebka. Ale mimo tego postanowiłem zapytać się o jeszcze jedną rzecz.
-Dlaczego nie lubisz jak się ciebie głaszcze? To jest przecież miłe.-wymamrotałem dość niemrawo, ale byłem szczerze zainteresowany odpowiedzią. Wiem, że może nie lubi gdy robi to ktoś obcy, ale co jeśli nie lubi tego kiedy bliscy mu tak robią? Ja uwielbiam kiedy mama mnie głaszcze, czesze czy zakłada mi włosy za uszy. Mogłaby to robić cały czas, a ja bym nie narzekał. Ja sam lubię, czy raczej lubiłbym, głaskać innych gdybym to robił. Czasami jednak mam pewne hamulce, bo jak mówiłem wcześniej, dotykając innych daję im zgodę na to by oni dotykali mnie. Taki układ mi nie odpowiada, to powinno być jednostronne.
Jeśli kot musiał już iść to nie zatrzymywałem go więcej. Wytrzymam już tutaj sam. Z godziny na godzinę będzie się ochładzać, a mi całkiem miło cierpi się w samotności. Zjem jeszcze babeczkę, napiję się trochę, będę siedział w cieniu i spróbuję złapać wieczorny lub nocny rejs. Mam czas.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Da'Mir Sro Sie 19, 2020 5:23 pm

Kiedy Kitikulu, wiecznie poważny chłopaczyna, rzucił żartem, Da'Mir wybuchł śmiechem, który w jego wykonaniu brzmiało jak kocie prychanie połączone z krztuszeniem, jakby struny głosowe nie były do tego przystosowane. Lecz z pewnością go rozbawił.
-Głupia Pani, jaszczurki nie doceniają architektury przecież, Da'Mir nie widział jaszczurkowatych miast!
Odparł klepiąc się po kolanie z krótkim chichotem. No cóż, Hybryda wzięła to trochę na swój sposób, ale sens pozostał. W sumie, nikt nie wiedział czemu padło akurat na Jutar i dlaczego. Wiadomo tylko jakie były tego konsekwencje. Krwawy i długi konflikt, ale tego nikt nie chciał rozpamiętywać, zaś Kotowatego historii nie uczono. Nawet nie miałby możliwości przeczytania na ten temat książek, bo i z literkami słabo. Dwa dni czytał treść swojego listu gończego. Dobrze, że liczyć chociaż umiał, aby go na drachmy nie oskubali.
Da'Mir zaczynał chwytać powoli swój sprzęt, bo czas to pieniądz, lecz wtedy padło niespodziewane pytanie, które skierowało jego pysk na Kitikulu. Przekręcił łepek na bok i zastanowił się z cichym charczącym pomrukiem.
-Da'Mir nie jest kotem, nie rozumie podobieństwa. Da'Mir ma ręce, nogi i intelekt jak człowiek. Człowieka Da'Mir nie głaska, więc Da'Mira też się nie głaszcze. Da'Mir stara się modlić do Aidena, aby ten pomógł Da'Mirowi pozostać jak człowiek. Da'Mir bywa dziki jak zwierze, ale nim nie jest. Głaszcze się zwierze. Ale Da'Mir nie zaleca głaskać chimer.
Odpowiedział jak to interpretował, po czym wstał z piasku, zakładając na uszy kaptur, następnie podnosząc miecz, łuk, kołczan, oraz worek dobrodziejstw. Stanął na wprost Kitikulu.
-Przed Da'Mirem daleka droga, ale niech Pani uważa na słońce i wraca do domu. Da'Mir życzy, aby Panią prowadziły bezpiecznie gorące piaski.
Pożegnał się z kiwnięciem głowy i ruszył dalej, na zielone tereny. Długa droga do Jutar, lecz niech żyje przygoda!
I tyle koteczka widzieli.

Z/T 2x
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Czw Sie 20, 2020 9:18 pm

CZWARTEK, OKOŁO 19:00

Trochę czasu minęło odkąd pożegnałem się z kotkiem, ale nie zrobiłem nic produktywnego. Moja udręczona, wampirza duszyczka cierpiała na takie lenistwo. Zwłaszcza, iż wiedziałem, że gdy wrócę do domu, to będę się tak samo lenić, bo przez ból głowy nie będę w stanie nic zrobić. Jeszcze czeka mnie napisanie listu do Naom'hana. Tak bardzo mi się nie chce, że aż mnie to przerażało. Dawno się tak nie urządziłem. A mama mówiła, wychodź więcej na słońce, bo taki blady jesteś. A jak już wyszedłem to po całości. Żałosne. Nawet nie potrafię wyjść na słońce.
Miejsca nie zmieniłem. Dalej kryłem się w cieniu kilkumetrowego klifu za moimi plecami, siedziałem na piasku jakieś dwadzieścia metrów od wody. Wybrałem się na kilka chwiejnych spacerków do fal, żeby zwilżyć chusteczkę i ochłodzić sobie choć trochę czółko.
Oparłem się o klif. Podwinąłem odrobinę nogawki spodni. Zatopiłem stopy głębiej w chłodnych warstwach piasku. Przetarłem twarz na wpół wyschniętą chusteczką. Ośmielony tym, że do tej pory żywej duszy na plaży nie widziałem oprócz oczywiście ptaków, rozpiąłem kolejny guzik koszuli, więc teraz odsłaniałem pierś do mostka. Niekomfortowo mi było z tym bardzo, ale przynajmniej nieco chłodniej mi się zrobiło.
Westchnąłem ciężko, czując jak ciało odczytuje to jako sygnał do nawrotu mocnego bólu głowy, który potrwa kilkanaście długich sekund. Dotknąłem czerwonych policzków. Po czym dłonie, tak samo jak stopy, wsadziłem w piach. Jeszcze chwilę posiedzę i będę się zbierał. Do tej pory czas płynął dość sprawnie. Wytrzymam jeszcze trochę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Czw Sie 20, 2020 10:09 pm

Wilgotny piasek przyjemnie chłodził dłonie i stopy Kitikulu, a na plaży kładł się coraz dłuższy i głębszy cień klifu. Coraz bardziej zlewał się z szarówką zapadającą wokoło. Okolica była cicha i spokojna, tylko kilka spóźnionych do gniazd mew pokrzykiwało cicho, rysując ostatnie kółka nad wodą.
Tę ciszę przerwał tupot. Miękki i szybki odgłos stąpania małych nóżek, które zaraz przyniosły zza łuku skalnego równie małą sylwetkę. Dziewczynka w różowej sukience i długich, ciemnych włosach potknęła się nagle na jakimś wystającym badylu i upadła jak długa z krótkim piskiem. Zwinęła się w kłębek i załkała, by po chwili zanieść się dławionym płaczem, przerywanym przez niespokojne wdechy, którymi coraz bardziej zaczęła się zapowietrzać. Zaraz obok leżał utytłany w piasku pluszowy miś.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Czw Sie 20, 2020 10:30 pm

Odpoczywałem i przygotowałem się na wysiłek fizyczny jaki mnie czeka, ale zostało to zakłócone. Wzdrygnąłem się kiedy zobaczyłem biegnące dziecko, znów się wzdrygnąłem gdy ono upadło. Patrzyłem na dziewczynkę zdziwiony i po raz kolejny zastanowiłem się czy to jakieś zwidy. Zaskoczyła mnie moja początkowa bierność i myśl, że pewnie większą czułością obdarzyłbym Da'Mira ze względu na to, że ma futro i kocie uszy.
Zebrałem w sobie siłę, po czym wstałem i ostrożnym krokiem ruszyłem do dziewczynki. Zapiąłem w międzyczasie guzik koszuli, co go przed chwilą rozpiąłem, bo już nie byłem tutaj sam. Przy dzieciach nie wypada tam w negliżu się pokazywać
-Wszystko w porządku?-zagadnąłem spokojnie. Odchrząknąłem szybko i przełknąłem ślinę, bo w gardle zaschło mi straszliwie. Uklęknąłem na piasku, masując skronie palcami. Sięgnąłem po misia i wytrzepałem go, żeby brudny nie był. Dziewczynka poradzi sobie ze wstaniem, ja jej zmuszać nie mam zamiaru do niczego, bo podejrzewam, że gdybym ją próbował zmusić do powstania, to bym natknął się na jakieś bunty, albo by się mnie zwyczajnie wystraszyła. Mimo wszystko tym na co czekałem najbardziej było to aż dziecina zamilknie. Moja głowa nie zniesie więcej hałasu. Jednak jak tak popatrzyłem na nią, to podejrzewałem, że nieprędko się uspokoi.
Przysunąłem się do niej i wyciągnąłem do niej rękę, żeby ją pogładzić po ramieniu, plecach i głowie. Słyszałem, że dzieci to lubią. Mnie gdyby ktoś tak uspokajał, to by tylko sprawę pogorszył, ale może u niej to zadziała. Ewentualnie zemdleje od braku porządnego oddechu i sama z siebie się w ten sposób wyciszy. To jest nawet nie taka zła metoda. Nawet trochę ją polecam.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pią Sie 21, 2020 12:38 pm

W odpowiedzi na pytanie, dziewczynka miauknęła cicho i zwinęła się w ciaśniejszy kłębek. Nowa, choć cichutka fala płaczu przeszła jej przez gardło w czasie, kiedy Kitikulu otrzepywał misia z piasku. Nawet na nie go nie zerknęła.
Aż nagle mężczyzna postanowił jej dotknąć. To wywołało aż wstrzymanie oddechu w jakimś nerwowym napięciu. A jednak dotyk był miły, znajomy. Odetchnęła ciszej i wzięła kilka głębszych oddechów, powoli się wyciszając.
- Um... - Przekręciła łebek. Rozczochrane włosy trochę zasłaniały jej zapłakaną buzię, ale wciąż dało się dostrzec śliczne, niebieskie oczy jak dwa talarki, wpatrujące się teraz w twarz bladego mężczyzny. Mogła mieć jakieś sześć, maksymalnie siedem lat.
Zerknęła krótko na misia w jego ręku, po czym podniosła się na ramionach i pisnęła cicho, opadając znów na piasek.
- Boli... - miauknęła żałośnie, by zaraz się przekręcić i wyciągnąć rączki w stronę Kitikulu z niemą prośbą o pomoc.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pią Sie 21, 2020 1:02 pm

Uśmiechnąłem się łagodnie kiedy wyczułem, że nieco się dziecko uspokaja. W jakim była wieku? Nie wiem. Nie jestem za dobry w ustalaniu takich rzeczy. Do głowy przyszła mi też myśl, że gdyby dziewczynka była wampirkiem, to by mogła mieć i sto lat, a by wyglądała jak wygląda. To byłby niezwykły przypadek gdyby nietoperkiem była. Najpierw hybryda, teraz ona. Mam troszkę dość rozmów z innymi i interakcji niezwiązanych z pracą. Spojrzałem za siebie, żeby sprawdzić, czy mój plecak jest dalej tam gdzie był. Mam tam kochane dokumenty, muszę je do Matki dostarczyć.
O ile umiem mniej więcej pomóc w razie potrzeby, to tutaj nie widziałem praktycznie żadnych przesłanek, że pomoc jest potrzebna. Boli, bo zazwyczaj coś boli po upadku, nie było krwi, może jakiś siniak się pojawi za jakiś czas, ale nie sądzę, żeby coś miała złamanego czy skręconego, zwyczajnie sam nie wiem, bardziej by się wiła? Powiedział facet, co umiera od uderzenia się w palec. Żałosna ze mnie istotka, oj żałosna.
Naszła mnie myśl, że mógłbym spróbować jak mała smakuje. Oczywiście to by było w ramach pomocy...tak jakby...eksperymentu? Ciekawe czy jeśli wgryzłbym się jej w siniaka to bym mógł go zmniejszyć, albo czy smakowałoby to inaczej. Pewnie nie, ale spróbować można.
Mimo wszystko...trzeba się nią zająć, bo pewnie wyrzuty sumienia będą mnie trzymać jeśli nic nie zrobię.
-Gdzie boli najbardziej?-zagadnąłem pogodnie, odgarnąłem jej włosy z twarzy i podałem jej misia, żeby mogła go przytulić jeśli chciała. Ułożyłem dłoń na jej ramieniu, żeby nie próbowała wstawać. Może faktycznie coś jej strzeliło. W takim wypadku ruszanie jej jest niewskazane, no ale jakoś ją ewentualnie do lekarza trzeba dostarczyć. Już widzę, jak ja i moje mięśnie radzimy sobie z zaniesieniem małej do miasta. Zginę i ja i ona.
Rozejrzałem się powoli dookoła. Piach i woda. Dużo mi to daje. Utopię ją i będzie po problemie. Na bogów Kiti, co ty gadasz? Wiedziałem, że chcę do domu, ale nie że aż tak.
-Jesteś tutaj sama?-starałem się wykazać więcej empatii niż chciałem. Może mieszka tuż obok, więc tylko ją podrzucę do domu i będę mógł dalej robić swoje? Chciałbym, ale mam wrażenie, że życie lubi komplikować sprawy. Tak jak wtedy gdy mnie obcy wampir prawie zabił, albo jak prawie zginąłem na cmentarzu, albo jak mi rejs uciekł, bo odjechał za wcześnie. Jestem zmęczony zmienianiem planów i niespodziankami od losu.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pią Sie 21, 2020 1:23 pm

Nie wiedziała, co ten człowiek postanowi, ale wydawał się miły. No i oporządził misia. Czy ktoś, kto zajmuje się misiem, może być zły?
- W nóżkę - odparła z podkówką na buzi i przekręciła się delikatnie, by wskazać mniej więcej prawą kostkę. Zerknęła na Kitiego uważnie i wzięła od niego misia, którego przytuliła mocno do siebie. Pogładziła pluszaka po łebku i znów podniosła wzrok na mężczyznę. - Lubisz misie? Ja zawsze chciałam pieska - wymruczała cicho, gładząc plusz.
Na postawione pytanie, zastanowiła się chwilę, po czym pokiwała głową.
- Ale tam mieszka mój wujek, o tam. - Wskazała dalszą część wybrzeża, wiodącą w stronę miasta. - Byłam tam, tylko... Troszkę się tylko zgubiłam... - Podniosła na niego szczenięce ślepia. - Weźmiesz mnie tam? Tylko nie mów, że się zgubiłam, bo będzie zły...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pią Sie 21, 2020 1:55 pm

Czyli jednak coś jej jest. Westchnąłem w duchu. Dałem jej misia i zabrałem się za oglądanie nogi. Na to, czy to zwykłe naciągnięcie, stłuczenie czy zwichnięcie nie umiałem odpowiedzieć. Nie miałem do tego głowy, a nawet nie mam teraz sprzętu, żeby cokolwiek zrobić z tym, więc po co miałbym się pastwić nad jej kończyną, macać ją i obracać.
-Wolę koty. Jeden czeka na mnie w domu. Ma miękkie, rude futro.-uśmiechnąłem się na wspomnienie Łosia. Ale bym go wytarmosił gdyby tutaj był. Pewnie jej też by się spodobał. Wszystkim się podoba.
Spojrzałem we wskazanym kierunku i znów westchnąłem w myślach. Zmarszczyłem lekko brwi, ale pokiwałem głową. Nie rozumiem dlaczego miałaby kłamać wujowi, ja sam mamie nie kłamię, ale rozumiem, że różni ludzie mają różne sytuacje w domach.
-Poczekaj tutaj. Zbiorę swoje rzeczy i wtedy pójdziemy do twojego wujka. Nic mu nie powiem, ale lepiej przygotuj jakąś dobrą historię w razie gdyby pytał się ciebie gdzie byłaś.-poleciłem jej, licząc, że zajmie się tą kwestią. Do zebrania dużo rzeczy nie mam. Zapakowałem pończochy i wachlarz, na stopy założyłem buty. Zgarnąłem jeszcze parasolkę z ziemi i wróciłem do dziewczynki.
Ukucnąłem obok niej. Ile ona może ważyć? Sam nie wiem. Pewnie waży niewiele mniej niż ja. Zarzuciłem sobie plecak na ramię, żeby zwisał z przodu. Cały czas w głowie biły mi się różne myśli. Nie lubię kiedy ktoś mnie dotyka po barkach, szyi czy szczęce, bo się boję, że coś złego mi zrobi, ale tutaj miałem do czynienia z dzieckiem. Kilkuletni maluch mnie chyba nie udusi, prawda? Ręce mi się zatrzęsły. Będę musiał to znieść. Przecież będzie dobrze, to nie będzie trwało aż tak długo, to tylko dziecko, jak coś, to ją zrzucę z siebie.
-Wchodź mi na plecy, zaniosę cię, żebyś sobie bardziej nogi nie uszkodziła.-wiedziałem na co się piszę. Umrę od bólu głowy i zmęczenia. Pewnie czeka nas kilka przystanków, a sam spacer do szybkich należeć nie będzie, ale dam radę. Co jakiś czas ciężkie torby ze sprzętem do burdelu noszę, to i z dzieckiem sobie poradzę.
Jeśli wspięła mi się na grzbiet, to podałem jej parasolkę, bo ja jej trzymać nie mam jak. Wstałem powoli i po raz kolejny zacząłem narzekać na świat. Ruszyłem we wskazanym kierunku, tam gdzie mi młoda pokazała. Tak jak mówiłem, szybko nie szedłem, jeszcze po piachu, ale dawało radę. Już po jakimś czasie ból skroni był na tyle monotonny, że przyzwyczaiłem się do niego w dużym stopniu i stałem się przez to nieco mniej czuły na otoczenie.
Dotarliśmy na miejsce? Jakiś dom? Szopa? Stodoła? Zestawiłem dziewczynkę na ziemię, ostrożnie. Stanąłem blisko niej, żeby mogła się o mnie oprzeć i odciążyć bolącą kończynę.
-Czy twój wujek ma jakieś zwierzęta na przykład psa?-wolałem wiedzieć jeśli zaraz ma się na mnie rzucić jakiś wilczur. Jeśli otrzymałem odpowiedź, to odetchnąłem głęboko i telepiącą się ręką zapukałem w drzwi. Czy ktoś mi otworzy? Proszę nich nikt nie otwiera. Zostawię wtedy dziewczynkę i każę jej czekać na wujka. Nie chcę rozmawiać z jakimś facetem, którego nie znam.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pią Sie 21, 2020 8:28 pm

Na wzmiankę o kocie twarz dziewczynki zdawała się nieco rozpogodzić, ale nie poruszyła tematu, zajęta wciąż swoim stanem.
Kiedy kazał jej czekać, spochmurniała nieco, ale tylko pokiwała łebkiem. W końcu obiecał zaraz wrócić, prawda? Obiecał. Nie powiedział tego wprost, ale przecież nie trzeba. No i też obiecał nie mówić wujkowi, a to już w ogóle bardzo dobry znak. Odprowadziła go wzrokiem, tuląc do siebie misia. Nie poszedł daleko, co tym bardziej uspokoiło dziewczynkę. Kiedy Kitikulu wrócił i zakomenderował wejście mu na plecy, pozbierała się w miarę swoich możliwości. Drobne rączki łapały się jego koszuli, aż w końcu wdrapała się na jego barki i usadowiła wygodnie. Objęła łapkami głowę mężczyzny, przynajmniej dopóki nie dał jej do ręki parasola.
- Po co ci parasol, skoro nie pada? - zapytała, z zaciekawieniem przyglądając się leciutkiej konstrukcji. Nie szli zbyt szybko, co sprzyjało zadawaniu pytań. - Jak nazywa się twój kot? Mój miś ma na imię Maestro - oznajmiła dumnie. - To znaczy, że jest mistrzem grania na pianinie. - Umilkła na chwilę. - A ty umiesz grać na pianinie? - Pochyliła się lekko nad głową Kitiego, by zaraz spojrzeć przed siebie i uśmiechnąć się szeroko. Ścieżka w górę bardziej płaskiego fragmentu wybrzeża zawiodła ich do niewielkiej i trochę zapuszczonej chatki. - O! To juź tu, widzisz?
Podeszli bliżej i zatrzymali się, a dziewczynka wyraźnie spięła się bardziej, na ułamek sekundy. Potem mocno objęła rękoma głowę Kitikulu i cała się do niego przytuliła, wczepiła niczym rzep, by przypadkiem jej z siebie nie zdjął. Dhampir zdążył ledwie złapać za ramiona, może nawet samą sukienkę, nim tylko miękki materiał pozostał mu w palcach. Zrobiło mu się ciemno przed oczami, a grunt jakby na moment próbował wysmyknąć mu się spod nóg. Kiti upadł na ziemię, nie bardzo będąc w stanie temu zapobiec, a zaraz potem usłyszał głośny huk, jakby ktoś zatrzasnął drzwi. Obraz drewnianej chaty powoli wrócił mu przed oczy. Co to było? - usłyszał w swoich myślach własny głos. Ktoś mnie wołał? Ze środka? Wokół dhampira nie było absolutnie nikogo, tylko różowa sukienka i pluszowy miś. Mam omamy? Udar? Nadal? Orientacja w przestrzeni wracała dość szybko, choć wcześniejszy ból głowy nie mijał. Ale co jest w środku? Przyjemny cień. Tak, tam jest chłodniej...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach