Zatoka Nenevath

4 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pią Sie 21, 2020 8:57 pm

-Dzisiaj słońce bardzo mocno świeciło, więc chciałem żeby dawał mi cień.-wyjaśniłem prosto i w sumie używanie parasoli w słoneczne dni nie było dziwne, nie jestem jedyny, który tak robi.
Dziewczynka nie poddawała się z pytaniami. Nie było ich znowu aż tak dużo, ale jednak mówienie i niesienie jej na raz było niezwykle męczące. Mimo tego odpowiadałem. Powiedziałem, że mój kot nazywa się Łoś i, że umiem grać na pianinie, chociaż jak to często bywa, umniejszałem swoim umiejętnościom, żeby nikt nie miał wobec mnie zbyt wysokich wymagań.
Doszliśmy do domu i jak na złość dziewczynka nie chciała mi z pleców zejść. Zestresowałem się kiedy mnie mocniej objęła. Nie podobało mi się to ani trochę. Już chciałem ją ofukać, że ma mnie puścić, mimo, że czułem, iż coś ewidentnie jest nie tak. Pierwszą myślą było to, że może boi się wuja, ale już po chwili przekonałem się, że to chyba nie to.
Upadłem na ziemię, podpierając się niezgrabnie rękoma. Wzdrygnąłem się słysząc huk. Spróbowałem się odsunąć jakoś od źródła dźwięku, ale nie do końca wiedziałem w którą stronę miałbym uciekać.
Klęcząc na ziemi, przygarbiony, zamrugałem oczami chcąc, żeby wizja wróciła mi jak najszybciej. Rozejrzałem się bardzo powoli dookoła, bojąc się poniekąd, że kiedy spojrzę za siebie, to zobaczę coś strasznego. Zupełnie jak w nocy kiedy budzisz się przez koszmar i nie możesz się ruszyć, bo czujesz na karku czyjś zimny oddech mimo, że powinieneś być w domu sam.
Myśli przelatywały mi przez bolącą głowę i znów zacząłem się zastanawiać czy to co się stało było naprawdę, czy moja przegrzana głowa robi mi figle. Jedynym potwierdzeniem było to, że obok mnie leżała sukienka i miś należące do dziewczynki. Znów miałem dziwne myśli i nie rozumiałem skąd się biorą. Owszem, w domu było chłodno, był cień, ale chyba wolę zaryzykować i posiedzieć na słońcu jeszcze trochę niż wchodzić do jakiejś chaty gdzie mogą siedzieć jakieś podejrzane typy.
Pomasowałem się po mostku, żeby wymusić na sobie spokojniejszy oddech. Byłoby mi nie na rękę, gdybym zemdlał. Spokojnymi ruchami założyłem plecak na plecy. Drżącą ręką sięgnąłem po parasolkę i dopiero później zacząłem się ociężale podnosić z ziemi. Zerknąłem na pozostałości po dziewczynce. Chciałbym jej pomóc, ale bałem się, że ona może być zagrożeniem, którego się obawiam. Przyłożyłem wolną rękę do karku, znów czując się nieswojo, wolałem zabezpieczyć to miejsce. Na miękkich nogach cofnąłem się kilka kroków i jeszcze kilka, żeby tylko nie patrzeć w tył, a później ruszyłem do miasta, co chwila zerkając na chatkę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Sob Sie 22, 2020 9:30 pm

Chata stała sobie spokojnie kilkanaście metrów przed nim i chyba nic nie zamierzało z niej wychodzić. Przynajmniej na razie. A może jednak? W miarę jak Kitikulu się uspokajał, narastało w nim dziwne uczucie, że jednak coś jest nie tak. I to niekoniecznie z budynkiem, to nieprzyjemnie "nie tak" zdawało się być znacznie bliżej, jakby ktoś nakleił mu na plecach karteczkę "FRAJER".
Nikt nie stał za nim, o tyle dobrze. Uf... Czyli nikt mnie nie goni... prawda? Chatka stała i nie zamierzała się ruszać, niezależnie od tego, ile razy Kiti na nią zerknął. A może teraz? A co jeśli...
Nie uszedł nawet dwudziestu metrów, kiedy nagle w jego głowie rozbrzmiał gromki, szyderczy śmiech. To już nie był głos dhampira, ten był znacznie głębszy i bardziej nieprzyjemny, podszyty jakąś dziwną nutą szaleństwa. No dalej, idź! Uciekaj! - zarechotał głos. UCIEKAJ! Nagły impuls, ułamek sekundy dezorientacji i Kitiemu poplątały się nogi. Niiigdy przede mną nie zwiejesz... Jesteś MÓJ. Ostatnie słowo wypowiedział z dziwnym i bardzo niezdrowym namaszczeniem, jakby chłopak był zagonionym do sideł królikiem, nad którym właśnie wyciągano szpony. A była tylko małą dziewczynką, prawda? Kolejna fala obłąkańczego śmiechu poniosła mu się po głowie i obiła od czaszki licznym echem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Sob Sie 22, 2020 9:56 pm

Napięcie ciągle mi towarzyszyło, ale nie dziwiłem się temu. Dobrze znam to uczucie, w końcu zawsze kiedy wracam z pracy mi towarzyszy. Ciągła chęć do ucieczki, to mój przyjaciel.
Oglądałem się i chociaż wiedziałem, że dom się nie ruszy, nie ma takiej możliwości zwyczajnie, to bałem się, że jednak coś się stanie. W końcu nigdy nie ma się pewności i lepiej dmuchać na zimne.
Pomasowałem skronie, a już po sekundzie nakryłem głowę rękoma, kuląc się na telepiących się kolanach. Rozejrzałem się panicznie dookoła. Śmiech zdawał się być blisko, zbyt blisko, ale przecież byłem tutaj sam.
-To tylko słońce.-szepnąłem do siebie, przez gardło, które było ściśnięte tak jakbym miał wokół niego obwiązany skórzany pas. Nikogo tam nie było, nikogo tam nie ma. Zacząłem powtarzać w głowie, uspokajając się tym, że to wszystko przez nieznośne słońce, że zaraz ktoś normalny mnie zauważy i przyjdzie mi z pomocą. Nadzieja niby umiera ostatnia, więc dlaczego moja się ledwo tli?
Dostałem rozkaz by uciekać. Dwa razy mnie prosić nie trzeba. Rzuciłem się przed siebie, czując, że może to być pułapka albo, że zwyczajnie ktoś się bawi mną w ten ohydny sposób, bo się bawi, zawsze się bawią.
Upadłem i czułem, że nie mam już siły na walkę. Chyba faktycznie moja nadzieja umarła. Żałosne. Zwinąłem się w kłębek na piasku. Splotłem dłonie i osłoniłem nimi kark oraz boki szyi. Zacisnąłem mocno oczy, z których łzy lały się już strumieniami. Żałosne. Przecież nikogo tutaj nie ma. Dlaczego nie uciekam? Wstając odsłonię delikatne części ciała, nie chciałem do tego dopuścić, mimo, że przecież nie ma przy mnie nikogo, kto mógłby mi coś zrobić. Zakasłałem kilka razy, skuliłem się jeszcze mocniej, czując jak wokół płuc owija mi się jakaś linka. To nic takiego. Będzie dobrze. Czułem, że cokolwiek bym nie zrobił, to poniosę klęskę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Nie Sie 23, 2020 11:08 pm

Oczywiście, że nikogo tam nie było. Nie było już nawet nadziei, która zdążyła do szczętu się spalić, kiedy Kitikulu uciekał. Tak bardzo posłuszny swoim instynktom, które zawsze przydatne i wierne, teraz same obróciły się przeciwko niemu, robiąc zeń swoją zabawkę. Jak nisko trzeba upaść, by zdradziło cię twoje własne ciało? Na kim miałby teraz polegać, skoro nie mógł nawet na sobie, nawet w tak prostej rzeczy. Te i inne nękające myśli pełzały mu po głowie, kiedy już ponownie zrównał się z gruntem. Do jego ust napłynęła strużka krwi z rozciętej wargi. Tak, żałosne. Nawet przewracać się nie potrafisz... Kolejna kpina głosu, który już samym swoim tonem pluł mu w twarz. Będzie dobrze? Oj taak... Oj będzie... — wymruczał z kpiną, podśmiechując się do siebie. Oczywiście, że nikogo tam nie było. Wszystko, czego tak panicznie się bał, było w nim. Wstrętnie dotykało jego ciała dogłębniej, niż ktokolwiek przedtem, aż dhampir poczuł odruch wymiotny, okraszony kolejną salwą śmiechu. Czy to właśnie tak miał skończyć? Gdzieś pośrodku niczego, zaszczuty przez swój strach jak jakieś zwierzę...
Choć może wolałby taki koniec.
Jesteś rozkoszny... — stwierdził z dziwnym rozczuleniem, a Kiti poczuł, jak coś zaczyna wbijać mu się w szyję. Kilka, pięć, dziesięć wielkich szpil w karku, dokładnie tam, gdzie trzymał własne ręce, a jeśli spróbował na nie spojrzeć, nie zobaczył już swoich drobnych palców, a grube, brudne szpony, umaczane teraz we własnej krwi. To nie moje... — usłyszał znów swój własny głos w głowie, paniczny i zdezorientowany. Zdejmij je! Ściągnij! Zdrap!
Nie dostał wiele czasu na reakcję, nawet gdyby posłuchał. Piasek i ziemia wokół niego zdawały się wilgotnieć, nasiąkały jak gąbka, a jeśli spojrzał na cokolwiek odeń oderwanego, czarno-karminowe plamy nie pozostawiały wątpliwości. Głodny? Bo ja tak...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Nie Sie 23, 2020 11:44 pm

Oblizałem krwawiącą wargę, zassałem ją lekko. Mam białą koszulę, nie chcę, żeby się ubrudziła.
Z każdą myślą, która zdawała się być moja, ale kompletnie obca zarazem, chociaż tak bardzo znajoma sam nie wiem skąd, kuliłem się na piasku bardziej. Byle się tylko lepiej osłonić i odgrodzić od tego wszystkiego. Chcę do domu. Zajęczałem błagalnie w głowie, próbując się odnaleźć w tym chaosie. Chciałem wyciągnąć głowę, w górę, żeby móc złapać oddech, ale usłyszałem te obrzydliwe słowa. Jestem rozkoszny. Pociągnąłem nosem, kaszląc po sekundzie. Nigdy nie chciałem znów słyszeć takich niesmacznych rzeczy. Ciało moje samo telepało się już bez opamiętania, a ja kompletnie straciłem nad tym jakąkolwiek kontrolę.
Zawyłem kiedy poczułem ból w szyi, bałem się jednak odpuszczać chwyt na niej. Bałem się, że jeśli odpuszczę, to ściągnę na siebie jeszcze więcej cierpienia. Mimo tego dyskomfort się zwiększał, a ja powoli nie dawałem redy go wytrzymywać. Oderwałem dłonie od karku, uklęknąłem na brudnym piasku. Po raz kolejny zrobiło mi się niedobrze.
-Zostaw mnie!!-wykrzyczałem niewyraźnie, przez to co się ze mną działo. Sam nie wiedziałem czy mówię do zwidów czy do siebie. Mówię do wszystkich. Niech wszyscy zostawią mnie w spokoju! Ścisnąłem koszulę na piersi. Szarpnąłem za nią dwa razy, chcąc się chociaż częściowo wyżyć na czymś.
Podjąłem jeszcze jedną próbę ucieczki. Poderwałem się z ziemi. Pierwsza zakończyła się upadkiem na kolana, druga była lepsza, chociaż kilka początkowych kroków pokonałem podpierając się rękoma. Ruszyłem przed siebie i miałem nadzieję, że oddalam się od zagrożenia. Nie mogłem tego stwierdzić, bo nie widziałem nic przez zamknięte oczy, nie mogłem oddychać, przez nieustanne fale szlochu. Chcę do domu. Przecież jestem tak blisko.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pon Sie 24, 2020 4:51 pm

Tak blisko, a jednak tak daleko. Tak okrutnie daleko, zaledwie na wyciągnięcie ręki, oh, jak bardzo chciałby się teraz przenieść magicznie do swego cieplutkiego gniazdka. Lecz nie, dalej trwał na tym przeklętym wygwizdowiu, biegł, co sił w nogach, a tych też nie miał za wiele. Chyba nawet nie zauważył, że rozszarpał sobie przód koszuli, jakby potargało ją zwierzę z wielkimi pazurami. Czyżby to nie były zwidy? Krew, która ciekła mu po karku cieplutkimi strugami również była prawdziwa.
Zapanowała cisza, którą zakłócał jedynie paniczny tupot stóp Kitikulu. Spokój omiótł jego głowę, aż zachęcał, żeby zwolnić i dać sobie moment na oddech. Czyżby kwestią była odległość od chaty? Zupełnie jakby to ona była źródłem zła, zła, które nie mogło jej opuścić, on za to mógł... To brzmiało sensownie, prawda?
NIE. Isota znów się zaśmiała, ale chyba znudziło jej się szydzenie ze zdezorientowanego chłopaka. Kitiego na chwilę zaćmiło, poczuł, jak coś pociągnęło go do tyłu, a potem chuchnęło w plecy. Na jego ramionach zaplotły się ogromne szponiaste łapy, które zacisnęły się z namaszczeniem, z zamiarem bezpardonowego wbicia się w jego skórę.
- Taki bielutki... Taki delikatny... - Głos potwora w rzeczywistości był jeszcze gorszy niż w głowie. A co z jego twarzą? Strach pomyśleć...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pon Sie 24, 2020 5:44 pm

Mimo wyrazistości doznań nie chciałem się zdecydować czy to wszystko naprawdę się dzieje, czy to jakiś niezwykle rzeczywisty sen. Nie patrzyłem na poszarpaną koszulę, na to jak nasiąka krwią, nie myślałem nawet o tym jak bardzo zrujnowany musi być teraz mój makijaż i o tym, że mogę zgubić dokumenty. To musi być sen. Nie chcę żeby było inaczej. Tylko mi się wydaje? Tylko mi się wydaje. Przecież nikogo tam nie było.
Uciekałem i mimo spokoju, jaki zaczynał panować dookoła, nie przestawałem biec, chociaż coś mówiło mi, że już mogę to zrobić. Nie. W mieście nocą się nie zatrzymuję, biegnę do domu mimo, że prawie płuca wypluwam, to tutaj też dam radę.
Zdawało mi się, że zagrożenie minęło, że teraz wystarczy tylko dostać się do portu. Jaki zawód był mój kiedy okazało się, że się myliłem. Wrzasnąłem piskliwie kiedy coś mnie pociągnęło i owinęło się wokół mnie. Jęknąłem obolały czując kolejną porcję bólu. Kaszlnąłem kilka razy. Ponownie poczułem się jak w pułapce bez możliwości wywinięcia się z tego, chęć walki uciekła szybko jak pstryknięcie palcami.
Kolejne słowa jakie usłyszałem wywołały u mnie zimne dreszcze. Znów przypomniały mi się rady mamy, że powinienem więcej na słońce wychodzić, znów przypomniało mi się coś podobnego, co rok temu słyszałem pewnej letniej nocy.
Zamknąłem bolące, napuchnięte oczy, chcąc chociaż w ten sposób się jakoś bronić.
-Z-zostaw mnie... proszę...-wyszeptałem walcząc sam ze sobą, żeby oddychać, co przychodziło mi na tym etapie z niezwykłą trudnością. Wysiliłem się na kilka takich błagań, powolnymi ruchami ciała próbując się wykręcić.
Zastygłem w bezruchu. Niech już zrobi ze mną co chce i mnie puści, tylko niech mnie nie zabija. Wiem, że to żałosne, to coś wie, że to żałosne, z resztą wszystko co mówił, to prawda. Nawet jeślibym chciał, to nie mogę się nie zgodzić.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sie 25, 2020 1:19 pm

Mrukliwy chichot zadźwięczał mu koło ucha, kiedy Kiti wydukał swoją prośbę. Była dla istoty tak mizernie żałosna, że aż zabawna. Aż przyjemnie się słuchało podobnych głupotek.
- Jesteś taki uroczo... naiwny - stwierdził po krótkiej chwili namysłu, czując jak chłopak przestaje się szarpać. Może i lepiej zrobił, bo tylko sam sobie rozdrapywał skórę jego szponami.
Stwór pochylił się do jego szyi i zaciągnął zapachem, chuchając tym samym na poraniony kark mężczyzny. Prawą łapę przełożył niżej, na wysokość jego pasa, po czym szybkim ruchem dosięgnął jego ramienia. Szereg ostrych jak brzytwa sztyletów wbiło się w skórę i mięśnie, docierając aż do kości, która zgrzytnęła nieprzyjemnie i zaczęła pękać. Kiedy paraliżujący ból rozlał się po jego ciele, Kitikulu kątem oka zobaczył owalny, czarny łeb, oblizujący pysk z jego własnej krwi.
- Smacznyśśś... - wymruczał, a kropelki zabarwionej na czerwono śliny leniwie skapywały mu pod stopy.
Szarpnął Kitkiem, rzucając go plecami na ziemię. Poddańcza lalka przestawała być zabawna, więc pora było przejść do tego, po co w ogóle go zaczepił. Przyparł go szponami, nie kłopocząc się faktem, że właśnie wbił mu ich kilka w żebra. Nie były na tyle długie, by dotrzeć do płuc i tylko dzięki temu nie zaczął się jeszcze dławić. Paszcza czarnego stwora sięgnęła do miękkiej części tułowia. Wywijając ogonem z podniecenia, wgryzł się w jego brzuch jak w kanapkę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Wto Sie 25, 2020 3:53 pm

Przerażało mnie to wszystko, że znów się takie rzeczy mi przydarzają. Będzie tak już zawsze, że co roku coś złego? Chyba nie wytrzymam czegoś takiego, a może z czasem się przyzwyczaję i ze spokojem będę czekał na cierpienie...
Poczułem dreszcze kiedy przysunął się do mojego karku. Tylko nie tam. Telepałem się jak wariat, a na ciele wystąpiła mi gęsia skórka. Po raz kolejny pomyślałem jakie to co potwór mówi jest ohydne.
Wrzasnąłem przeraźliwie kiedy pazury rozcięły mi ciało. Sam byłem zaskoczony tym jak bardzo odrzucałem myśl, że to wszystko dzieje się naprawdę. Zagrożenie zawsze miało formę człowieka, a teraz ma zupełnie inną, na tę chwilę wykraczało to poza moje możliwości rozumienia. Zastanawiałem się dlaczego nikt mnie nie słyszy. Nikt nie chce mnie słyszeć?
Ból zdawał się być tak mocny, że nie wiedziałem czy go w ogóle czuję. Przyjemna ściana oszołomienia broniła mnie przed nim lekko, co chwila jednak znikając kiedy moje tkanki były zmuszone do poruszania się.
Charcząc uderzyłem w ziemię. Spróbowałem się obrócić na bok, żeby nie zakrztusić się krwią i śliną, ale w ułamku sekundy zostałem unieruchomiony. Kaszlałem i jęczałem rzężąco, patrząc na potwora, który zdawał się nie przejmować tym, że krzywdzi kogoś w tak niesmaczny sposób.
Kolejne krzyki rozbiegły się po plaży kiedy zostałem ugryziony. Chaotyczne, błagające, pełne frustracji. Niebo wyglądało tak pięknie, ale czy miałem otwarte oczy czy to tylko moje wspomnienie? Nie byłem zdolny do rozpoznania tego czy mroczki przed oczami są wynikiem tego, że budzę się ze snu, czy że przez brak porządnego oddechu będę mdleć, czy może tracę za dużo krwi i kolejny raz czeka mnie spotkanie ze śmiercią. Jedna rzecz mnie jednak niezwykle ucieszyła zanim straciłem przytomność, a moje ciało zaległo na ziemi bezwładnie, że z czasem coraz większe będzie prawdopodobieństwo, że się nie obudzę po tym jak ktoś mnie zabije. Wszystko się skończy raz na zawsze.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sie 25, 2020 5:39 pm

Utrata kontaktu ze światem była chyba teraz najlepszym, co mogło spotkać Kitikulu. Może oprócz zbudzenia się ze snu, problem jednak w tym, że wcale nie śnił. O tej porze ciężko było o przechodniów czy nawet rybaków, którzy już dawno powracali do domów. Tylko jedna zbłąkana mewa zamajaczyła mu nad głową, nim niebo w krwawym zachodzie zniknęło całkiem.
Nie trudząc się kołowaniem, mewa opadła w dół, niczym sokół, który właśnie wypatrzył nową zdobycz. Powietrze lekko zafurkotało na szybko mknących siwych lotkach, nieznacznie rozchyliła skrzydła, by w ostatniej fazie zmienić kąt opadania. A potem wymieniła je na coś bardziej przydatnego.
Oszołomiony ptak upadł bezwładnie na ziemię, zaś potwora wgryzającego się w chłopaka zmiotło duże, kocie cielsko. Przekoziołkowali po trawie dobrych kilkanaście metrów i natychmiast obaj zwinęli się z ziemi. Puma zaatakowała bez wahania, drąc pazurami zaskoczonego przeciwnika. Ten nie pozostawał więcej dłużny i kolejne plamy krwi, sierści i śliny opadały na ziemię zaledwie kawałek od Kitiego. Pod nim samym zrobiła się już kałuża.
Kot prychnął, wypluwając garść piór i ruszył na przeciwnika, który rozważywszy wszystkie za i przeciw, postanowił się wycofać, kulejąc wyraźnie. Biegł przez chwilę, po czym czmychnął w przestworza.
Puma stała przez chwilę i oddychała ciężko. Kilka ran na boku w tym przeszkadzało, ale musiała to przecierpieć. Jej ślepia skierowały się na leżącego mężczyznę. Niespiesznie podeszła bliżej i przyjrzała się paskudnej ranie na jego brzuchu. Mimo to wciąż żył i nie wyglądało na to, że zamierza umrzeć. Kot wyraźnie się zastanawiał.
Kiedy w końcu podjął decyzję, podszedł do głowy Kitiego i położył łapy na jego twarzy. Przysunął nos do nosa dhampira i zmrużył ślepia. Jego sylwetka zaczęła się rozpływać, jak gdyby parująca z kubka herbata, z tym, że ta para nie ulatywała do góry, ale prosto do Kitiego.
Minęło parę godzin, nim się ocknął. Krew już dawno przestała wypływać z jego ran, a pod utworzonymi strupami tkanki rozpoczęły intensywną odbudowę. Zaczęła wracać mu świadomość. Leciutki powiew wiatru, widok gwiazd nad głową. Co ciekawe, nie czuł on bólu, a jedynie tępe odczucie w miejscach, skąd powinien dobiegać. To było bardzo dziwne wrażenie, zdawało się nienaturalne i obce, a instynkt podpowiadał, by je zwalczyć. Wyciągnąć jak drzazgę z palca.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Wto Sie 25, 2020 7:59 pm

Dziwne wrażenia i odczucia mieszały się w kółko ze sobą kiedy kiedy ucieczka od świata w postaci zemdlenia mnie dopadła. Gdybym wiedział, że obok mnie bije się piękny kot, żałowałbym, że jestem nieprzytomny i nie mogę zwierzaka pogłaskać. Pewnie próbując to zrobić zostałaby mi odgryziona ręka. Nie każdy kot lubi być głaskany.

Powoli uniosłem powieki. Była noc, ale widziałem mimo tego dobrze. Opuchnięte oczy mnie bolały. Nie miałem siły na nic, byłem głodny i było mi zimno, dodatkowo to niepokojące tępe uczucie. Nie patrząc w dół przyłożyłem delikatnie dłoń do brzucha. Umarłem i ożyłem czy tylko zemdlałem? Zapomniałem wszystkich podstaw o swojej chorobie.
Serce znów zabiło mi szybciej. Zsunąłem się dłonią na masek spodni i z ulgą stwierdziłem, że poza odsłonięciem torsu w skutek rozerwania mi koszuli nikt mnie bardziej nie rozbierał, prawda? Nikt swoich ofiar raczej nie ubiera, a skoro jestem ubrany, to nawet rozebrany nie zostałem.
Zacisnąłem powieki najmocniej jak mogłem i przekręciłem się na bok, czując jak plecy moje oblepione są krwią i piaskiem. Zwinąłem się na boku, podłożyłem rękę pod głowę, żeby nie wsadzać ucha w piach i się też nim nie najeść. Nie mam zamiaru nic wyciągać, nic rozdrapywać, chociaż kusi niezwykle mocno.
Westchnąłem drżąco i czekałem, miałem czas. Zacząłem planować jak wrócić do miasta. To coś mnie raczej nie okradło, więc o ile nikt inny tego nie zrobił, to dalej mam pieniądze na bilet. Koszulę zdejmę, osłonię się płaszczem, szyję może obwiążę pończochami, będzie to wyglądało jak zwykły szalik czy coś w tym stylu. Da radę? Sapnąłem cicho, poprawiając pozycję. Przyłożyłem drugą rękę do karku, znów osłaniając nią bok szyi. Pogładziłem ją ostrożnie opuszkami. Poboli mnie trochę. Przyjrzałem się swojej dłoni, bo to w końcu nimi zraniłem się sam w taki sposób. Dalej miałem mętlik w głowie. Muszę odpocząć. Nie wiem jak długo, ale na pewno proszę dać mi chociaż pięć minut.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Sro Sie 26, 2020 4:59 pm

Lekkie zmieszanie pojawiło się w jego głowie, kiedy sięgnął do swojego paska od spodni. Zupełnie, jakby część umysłu Kitikulu nie bardzo wiedziała, po co to robi, lecz po chwili to zniknęło, zastąpione przez chociaż namiastkę zrozumienia.
Kiedy się wiercił, co jakiś czas ból przebijał się do świadomości za sprawą jakiegoś gwałtowniejszego ruchu, choć ten wydawał się zwyczajny. Co jednak bardziej dawało się we znaki, to niewygoda. Liczne zakrzepy na brzuchu były nie tylko sztywne, ale jeszcze posklejały się ze strzępami koszuli, której ruszanie się teraz powodowało nieprzyjemne uczucie.
Spoglądając na swoją dłoń, Kiti otrzymał chyba jeden z przyjemniejszych widoków, na jaki mógł teraz liczyć. To nie było nic innego, jak jego własna ręka. Trochę ubrudzona, ale zwyczajna i własna.
Kiedy tak leżał i zbierał siły, nowy dźwięk pojawił się na równinie. Z początku jakby głuchy i trudny do stwierdzenia, z każdą chwilą robił się wyraźniejszy, aż dhampir mógł rozpoznać stąpanie końskich kopyt po ziemi. Jeździec zawahał się przez moment, po czym podjechał bliżej i zeskoczył z siodła.
- Żyjesz? - rzuciła spokojnie kobieta o południowej urodzie i drapieżnym spojrzeniu. Była ubrana w skórznię, przyozdobioną licznymi detalami w motywach roślinnych i ptasich, sztucznymi lub prawdziwymi, a w różnych miejscach twarzy błyszczały jej złote kolczyki.
Kucnęła obok Kitikulu, by móc zobaczyć jego twarz, ale zaraz wzrok uciekł jej na ciemne plamy na ubraniu.
- Co ci się stało?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Sro Sie 26, 2020 5:37 pm

Leżałem na ziemi, odpoczywałem. Dalej lekko otumaniony, ale dość przytomny. Nie chciałem się więcej ruszać. Przybrałem wygodną pozycję i zostałem w niej, licząc, że wygoję się na tyle, żeby móc dojść do portu bez problemów. Przygryzałem swoje wargi, głaskałem szyję rysowałem palcami niewyraźne kształty po piasku, przy mojej głowie, próbowałem przypomnieć sobie jakieś losowe przepisy. Szukałem sobie zajęcia, żeby tylko coś porobić.
Puls mi skoczył w górę kiedy usłyszałem jakieś kroki. Kiedy usłyszałem konia i to jak ktoś z niego schodzi. Na pierwsze pytanie nie odpowiedziałem. Spojrzałem jedynie na kobietę i spróbowałem się skulić jeszcze bardziej kiedy przy mnie kucnęła. Trochę się martwiłem, że to kolejna osoba, która zmieni się w coś strasznego.
Pociągnąłem nosem, wściekły na siebie, że znów oczy mi się szklą. Przełknąłem niespokojnie ślinę, która zdawała się wcale nie nawilżać suchego gardła. Otworzyłem usta na sekundę, ale nie wydobyło się z nich ani jedno słowo. Co miałem niby powiedzieć? Bałem się, że jeśli powiem prawdę, to wynikną z tego dla mnie jakieś nieprzyjemności, albo jeśli zobaczy dokładniej mój brzuch. Kłamstwo w stylu ,,Przewróciłem się." nie przejdzie. Odpowiedź nie zawsze musi być z sensem i brak odpowiedzi też coś mówi.
-Ym..n-nie wiem?-wyszeptałem, ton pytający na pewno doda mi wiarygodności. Nie spuszczałem z niej wzroku. Nie znam jej, niech już sobie idzie, chcę być sam. Albo niech zostanie i przypilnuje, żeby nikt inny już nie podchodził. Jęknąłem próbując się jakoś podnieść do klęku. Wątpię, żeby mi się udało. Nie wiem, jakie konkretnie mam rany, w jakim stopniu się zagoiły i ile czasu zajmie mi całkowity powrót do zdrowia.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Czw Sie 27, 2020 8:09 pm

Nie takiej odpowiedzi się spodziewała, o czym świadczyło ciche westchnięcie. No ale przynajmniej żył, kontaktował, nawet gadał po ichniemu, a to już coś.
— No dobra... — Zerknęła na jego brzuch i znów na niego. — Możesz wstać?
Ale z tym było już gorzej. Kiedy Kitikulu próbował się unieść, poczuł ostre ukłucie bólu, które na chwilę przytrzymało go na ziemi. Wraz z nim pojawiło się zupełnie obce dhampirowi poczucie winy, jakby zaraz miał usłyszeć przeprosiny, które jednak nie nadeszły. O ile spróbował jeszcze raz, poszło lepiej.
— Może lepiej powinieneś zaczekać tu na jakąś pomoc? — rzuciła kobieta, wstając. Ostatecznie też nie wiedziała, jak bardzo ranny jest chłopak. — Jestem Sharanea Irihi. Mogę kogoś sprowadzić, jeśli tu zaczekasz. Na konia cię z taką dziurą nie wezmę.
Jej kasztanowy koń prychnął cicho i zadreptał w miejscu. Kiedy obrócił się bokiem, Kiti mógł zobaczyć coś łuskowatego zwisającego na tyłach siodła.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Czw Sie 27, 2020 8:30 pm

Słyszałem to westchnięcie, miałem wyrzuty sumienia, że muszę kłamać, w czym oczywiście dobry ani trochę nie jestem. Mimo tego ucieszyłem się kiedy kobieta nie drążyła tematu.
Spróbowałem się podnieść, ale wylądowałem na ziemi. Zaletą tego było to, że wiedziałem już jakiego bólu się spodziewać teraz. Spróbowałem jeszcze raz. Objąłem się jedną ręką za brzuch, chcąc go w pewnym sensie podtrzymać i oparłem się na łokciu drugiej ręki, która nieco się w piach zapadła.
Skinąłem na pomysł zostania tutaj i czekania na nie wiadomo co. Było to lepsze niż wciąganie mnie na konia, na którym w życiu nie siedziałem. Zawsze wożę się dorożką.
Spojrzałem na nią kiedy się przedstawiła. Przytaknąłem. Nie uspokoiło mnie to za bardzo, nie wiedziałem czy kłamie czy nie, ale czułem, że to imię skądś kojarzę? Nie dawało mi to spokoju. Zerknąłem na jej zwierzaka, ale nie myślałem wiele nad tym co jest przy siodle, nie interesowało mnie to. A może powinno? Kolejne zapadki zaskakiwały mi w głowie, ale nie prowadziło mnie to jak na razie donikąd.
Przeżułem bezszelestnie powietrze kilka razy. Spróbowałem się podnieść z półleżenia do klęku. Krzywiłem się tak, że spalona słońcem twarz, z której skóra niedługo pewnie zacznie schodzić, piekła mnie cała.
-W-wolę nie... Mieszkam kawałek stąd, a lekarzom... nie ufam... Odpocznę jeszcze chwilę...-uśmiechnąłem się słabo i dość mizernie. Słyszałem takie teorie, spotykałem takich ludzi, który wierzyli, że modlitwa wszystko naprawi, albo jakieś domowej roboty olejki z oliwy i herbaty. Westchnąłem głośno i jeszcze raz przełknąłem ślinę. Objąłem się za brzuch ściślej.
-Zebrałaby Pani może moje rzeczy, proszę?-zabłagałem. Muszę mieć obok siebie plecak z dokumentami, parasolkę, coś jeszcze miałem? Nie pamiętam. Plecak z dokumentami jest najważniejszy. Obym miał tam jeszcze jedną krwistą babeczkę.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pią Sie 28, 2020 8:32 pm

Zmarszczyła brwi, słysząc jego odpowiedź. Nie ufał lekarzom? To nie brzmiało zbyt rozsądnie, chociaż patrząc na niektórych lekarzy, może i miał rację. Może wiązał z nimi złe wspomnienia, nie miała pojęcia i nie chciała w to wnikać. Była zmęczona, zmierzała do domu i nie uśmiechało jej się niańczyć dziwnego znajdę. Jakby ktoś pytał, to próbowała.
— Rzeczy... — Powtórzyła, rozglądając się dookoła. Przyzwyczajony już do ciemności wzrok szybko wyłapał ciemne kształty na ziemi. Zabrała plecak, który położyła obok Kitikulu. Potem poszła po parasol, któremu poświęciła nieco więcej uwagi. Ciekawy drobiazg; złożyła go i również odstawiła przy chłopaku.
— Kim jesteś? — Wolała się upewnić na wypadek, gdyby jutro znaleziono tu ciało. — Skoro nie chcesz lekarza, to może poczekam i potowarzyszę ci w drodze do miasta? Byłoby głupio, gdyby zjadły cię kojoty — dodała po chwili.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pią Sie 28, 2020 8:49 pm

Kolejny raz odetchnąłem z ulgą kiedy porzuciła temat. Dobra kobieta, wyrozumiała, ale rozumiem, że każdy ma swoją cierpliwość.
Zerknąłem na nią kiedy rzeczy zbierała moje i niosła mi je. Uśmiechnąłem się nawet lekko, widząc plecak. Pal go licho parasol, płaszcz i wszystko inne. Plecak najważniejszy, bo nie widzi mi się jakoś jechanie i jeszcze raz załatwianie dokumentów.
Zgłupiałem słysząc to pytanie. Kim jestem? Pyta o rasę, imię czy coś jeszcze innego?
-Sekretarzem...z Selinday...-dodałem, żeby wiedziała, że kawałek do domu to mam spory. Bałem się dodawać więcej szczegółów, a mój brak zaufania był widoczny. Przepraszam za to.
-Jeśli to nie problem...-odpowiedziałem nieśmiało na propozycję poczekania ze mną i ewentualnego odprowadzenia mnie. Znów uniosłem subtelnie kąciki ust. Nie byłem sam. Pocieszające.-Mogłaby Pani odprowadzić mnie do portu? Tam złapię coś do stolicy.-sięgnąłem powoli do plecaka i ostrożnie zacząłem go przeglądać. Wyjąłem portfel i sprawdziłem czy mam pieniądze. Na szczęście nikt mnie nie oskubał. Uśmiechnąłem się wspominając tego kota, który choć dziwny, to uczciwy był. Schowałem portfel, zamknąłem plecak i delikatnie objąłem się rękoma, krzyżując przedramiona na piersi, a dłońmi chwytając za barki. Spojrzałem jeszcze raz na konia i tym razem postanowiłem zapytać o to co tam przy siodle się dynda, żeby tylko odwrócić uwagę od siebie.
-Co Pani wiezie, jeśli mogę wiedzieć?-zagadnąłem słabo i wskazałem nosem na wierzchowca. Liczyłem, że obca będzie bardziej rozmowna niż ja i zajmie nam jakoś czas.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pon Sie 31, 2020 5:46 pm

  Kobieta niespiesznie pokiwała głową. Sekretarz. Niewiele jej to mówiło, wiele instytucji miało urząd sekretarza, w ostatnich czasach nawet burdele, ale to chyba nie było aż tak ważne. Nie chciał mówić, to nie, nie jej sprawa. Nie wyglądał jak nikt, kogo mogliby szukać.
  — Mogłabym — odparła swobodnie i westchnęła cicho. — W zasadzie sama płynę do stolicy, ale myślę, że tam już dasz sobie radę - dodała w lekkiej zadumie. Miała co do tego wątpliwości, ale ostatecznie nie płacili jej za niańczenie przygodnych przechodniów, którzy nawet nie wiedzieli, co im się stało. Ten jeden fakt tylko zanotowała w pamięci, by potem bliżej przyjrzeć się sprawie. W jakiś bardziej rzetelny sposób.
  Usiadła na ziemi i zerknęła na konia, który uznał, że może sobie poskubać trawę.
  — Wężoliszka — rzuciła, przenosząc bystre spojrzenie na chłopaka. - Nie szukałam go po prawdzie, ale nawinął mi się pod lufę, a za takie paskudy zawsze ktoś zapłaci. — Umilkła na moment. - Masz jakieś zwierzę?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pon Sie 31, 2020 6:09 pm

-Tak, poradzę tam sobie sam.-Na pewno sobie poradzę? Jest środek nocy, będę musiał przejść kawałek, a nie mogę uciekać. Co jeśli coś jeszcze się stanie? Na pewno coś się stanie.-Dziękuję.-nie będę jej ciągał ze sobą wszędzie, z resztą nie chcę, bo to by było niegrzeczne, gdyby mnie odprowadziła pod samą kamienicę, a ja bym jej nawet na klatkę nie wpuścił, bo bym się bał.
Pogładziłem swój kark kilka razy, musnąłem ramię i obojczyk, po czym zaplotłem ręce na brzuchu.
Nazwa tego zwierzęcia była znajoma trochę, ale tylko z książek. Wiem, że coś takiego jest, że gdzieś chodzi, ale coś więcej? Nie. W stolicy raczej tego nie ma, nie miałem też szczęścia spotkać tego czegoś w czasie wyjazdu służbowego. Kiwnąłem tylko głową.
-Mam kota.-zerknąłem na nią.-Żałuję, że go ze sobą nie zabrałem...-dodałem ciszej i popatrzyłem na błyszczące w ciemności fale. Może gdybym ze mną był, to nic by mi się nie stało. Odgoniłby to coś, wyczułby zło, albo inne nie wiadomo co. Zmarszczyłem brwi ścisnąłem mocniej brzuch oddychając głośno przez nos kilka razy.
-Pomoże mi Pani wstać? Możemy iść, nie chcę żeby zmarnowała Pani na mnie za dużo czasu.-lekko przepraszający ton, taki w którym spróbowałem ukryć zażenowanie tym, że muszę polegać na niej i jej łasce.
Jeśli się zgodziła na rozpoczęcie spaceru i zgodziła się mi pomoc, to zebrałem w sobie wszystkie siły jakie miałem. Zarzuciłem plecak na grzbiet, zebrałem swoje rzeczy, które mi kobieta przyniosła i z jej pomocą wstałem. Dam radę iść... chyba. Jeśli zrobię to powoli i będę się podpierał parasolką, to może to jakoś pójdzie?
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Sro Wrz 02, 2020 6:36 pm

  Czy na pewno sobie poradzi? Coś jeszcze miało równe wątpliwości. Co więcej, obecność kobiety zaczęła wydawać się dziwnie stresująca. Jakby miała ona stanowić zagrożenie, jak gdyby właśnie za chwilę chciała wyciągnąć nóż i wbić mu pod żebra... Ale przecież chciała pomóc, prawda? Chyba tak. Ale przecież nie wiedziała wszystkiego...
  Lekko pokręciła głową na słowa o kocie.
  — Może to i lepiej. Jeszcze robiłby za drugi krwawy kłębek... — mruknęła dość obojętnie. Oj, wtedy to trzeba by jakoś ogarnąć transport do miasta. O ile byłby jeszcze sens.
  Wstała i patrzyła uważnie, co też ten wyprawia, bo chyba próbował się też podnieść. Zaraz też potwierdziły to jego słowa. Cóż, skoro tak twierdził... Chociaż zastanawiające było, że tak dobrze się trzyma. Lekka rana i histeria? Być może.
  Chwyciła go za ręce i dźwignęła do góry. Prawdopodobnie miała więcej siły, niż sam Kitikulu, bo i nie wyglądało po niej, jakby zmęczyło ją to jakoś szczególnie.
  — Tylko mi nie zemdlej po drodze... — rzuciła, chwytając konia za wodze.
  Spacer nie był przyjemny, był nie tylko bardzo niewygodny, ale i bolesny, kiedy od czasu do czasu jakiś rwący impuls płynął od rany na brzuchu. Trochę mniej dostrzegalne było ugryzienie na ramieniu, głównie, kiedy się podnosił. Na chwilę go przyćmiło, wyciszyły się wszystkie bodźce, po czym przypłynęły łagodniej. Prawie jakby miał zasypiać, ale przecież szedł i to nawet w linii z grubsza prostej.
  — Gdyby coś ci się... — Urwała, gdyż koń zaprotestował zbliżania się do nieznajomego. Sharanea zerknęła na cofające się zwierzę, cofnęła się z nim, błyskawicznie dobyła broni i wycelowała w chłopaka. — Kim jesteś? — syknęła powoli i dokładnie, tak by na pewno zrozumiał.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Sro Wrz 02, 2020 7:11 pm

Kolejna paranoja i panika? Proszę bardzo, już mi obojętnie. Zwinę się w kłębek i przeczekam to albo umrę. Jeden pies.
Spojrzałem na nią zaskoczony kiedy rzuciła swój piękny komentarz i nie trudno było dostrzec, że oczy mi się zaszkliły. Przypomniał mi się Królik, jego zimne ciałko po tym jak go przypadkiem zagryzłem. Widzenie Łosia w takim stanie byłoby jeszcze gorsze, bo wtedy byłbym już kompletnie sam i to pewnie znów z mojej winy.
-Proszę tak nie mówić.-mruknąłem przecierając dłonią oczy. Nie chciałem się dodatkowo denerwować.
Jęknąłem po części z bólu, po części ze strachu, że jej ręce powędrują w nieodpowiednie miejsce. Zatrząsłem się niespokojnie. Poprawiłem plecak, ścisnąłem mocniej parasolkę i odsunąłem się od niej krok, obejmując wolną ręką brzuch, żeby go ukryć. Nie patrzyłem w dół na siebie, żeby zobaczyć lepiej co mi się tam dokładnie stało.
-Nie zemdleję.-szepnąłem, nie mając w sumie żadnej gwarancji, że nie zemdleję. Zobaczymy jak to będzie.
Ruszyliśmy, a ja mniej więcej w ciszy przeżywałem to wszystko, co mi się działo. Myśli pływały od jednej rzeczy do drugiej, czasem skupiały się na ranach, czasem dawały mi chwilę wytchnienia kiedy wyobraźnia znajdywała chwilę żeby poszaleć w dziwnych tematykach. Stawałem kiedy tego potrzebowałem, stałem tyle ile musiałem, a później ruszałem powolnym krokiem przed siebie. Straciłem trochę poczucie czasu i przestrzeni. Gdyby nie kobieta, to pewnie bym szedł w zupełnie złym kierunku, gdyż na drogę niespecjalnie patrzyłem.
Zerknąłem na nią mdłym wzrokiem kiedy zaczęła mówić, ale dość szybko zbystrzałem kiedy koń zaczął coś wydziwiać. Drgnąłem przestraszony kiedy usłyszałem dźwięk wyjmowanej broni. Przerażonym spojrzeniem popatrzyłem na moją wybawczynię, która chyba zmieniła się w nowego oprawcę. Widząc pistolet uniosłem ręce poddańczo, na wysokość barków i rozpocząłem swój tradycyjny występ rozpaczy. Powtórzyła pytanie, to znaczy, że pierwszą odpowiedź uznała za złą.
-Przepra-przepraszam...N-nie rozumiemm...Jaa..Ja chcę tylko do domuu...-wyjąkałem trzęsąc się niekontrolowanie i cofając się o krok. Wiedziałem, że coś się jeszcze stanie. Wiedziałem. Wychodziłem z domu i się doigrałem w końcu. Pociągałem nosem i kontynuowałem rozmazywanie makijażu stadem łez spływających mi po policzku. Wyglądam tragicznie. Znów czułem, jak coś ściska mnie za płuca, jak nie mogę złapać oddechu.-Ja..chcę tylko wrócić do..domu...-kolejne słowa wypowiedziane słabym, łamiącym się głosem. Znów bezsensownie proszę o łaskę. Cóż... Sam nie wiem czy mam inną opcję.
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Czw Wrz 03, 2020 7:00 pm

  Proszę tak nie mówić. Z kim ona właśnie przebywała? Momentami zastanawiało ją, czy chłopaczek jest załamany psychicznie, czy może młodszy niż wygląda. Choć może było to spowodowane jego przeżyciami sprzed chwili. To musiało być coś groźnego, te rzeczy tylko utwierdzały ją w przekonaniu, że musi sprawdzić tę okolicę.
  Teraz jednak należało sprawdzić coś innego. Sharanea nauczyła się ufać intuicji swojego wierzchowca, zwłaszcza, jeśli sama nie widziała niczego niepokojącego. To nie był byle kucyk domowy, a koń, który dzień w dzień jeździł z nią na niebezpieczne wyprawy i polowania. To zwierzę było przyzwyczajone do niepogody, strzałów, szczęku oręża, krwi i obcych ludzi. Przynajmniej z jednym z tych tutaj było coś nie tak i kobieta wolała założyć, że z ostatnim.
  — Nazwisko i adres — syknęła, nie zważając na jego popłakaną twarz. Odciągnęła bezpiecznik, aż cyknął metalicznie — Nie każ mi powtarzać się kolejny raz. — Z jego oczu na moment przeniosła wzrok na ręce i rzeczy, które trzymał. Czy mógł tam mieć broń? Raczej nie. Nie wyglądał też, jakby udawał swój tragiczny stan, więc o atak niespecjalnie się teraz obawiała.
  Cała ta sytuacja zestresowała również tę cząstkę Kitiego, która dotychczas starała się siedzieć cicho i niezauważenie. Dhampirem szarpnął ból, może nawet trochę przygiął go ku ziemi. Zalążek paniki, oto co najbardziej zakotłowało mu się w głowie, jakby nie wiedział, do czego ręce włożyć, a przecież sam niewiele robił.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Czw Wrz 03, 2020 7:28 pm

Nie przestawałem się telepać, można by powiedzieć nawet, że po usłyszenia bezpiecznika zacząłem się trząść jeszcze bardziej. Wiem, że jeśli umrę to pewnie ożyję, ale nie chciałem się obudzić w jakimś strasznym miejscu, którego nie znam.
-..Tre..mm..Te-Tremainn...-wydukałem swoje nazwisko. Jakby się ktoś postarał to by mnie tylko po nim znalazł, a jeśli nie mnie, to moją mamę, i dzięki niej dotarł do mnie. Przyłożyłem jedną dłoń do obojczyków, natychmiast zostawiając na nich różowoczerwone szramy po paznokciach. Ściskałem rytmicznie lodowatymi palcami dół szyi.
Jeśli dopytywała mnie o adres to tylko kręciłem głową z zaciśniętymi oczami, nie mogąc nic powiedzieć. Chyba gdybym nawet chciał, to bym nie mógł. Pogryzłem się po języku, bo szczęka latała mi jakbym zamarzał. Z resztą nie chciałem jej dawać mojego adresu. Nie chcę gości, nienawidzę gości, wstęp do mojego mieszkania mam tylko ja, mama i nasze koty.
Brzuch mnie zabolał. Nie pomyślałem o tym nic nadzwyczajnego, w końcu jestem ranny, a sytuacja jest jaka jest. Nie dziwię się, że mnie boli i mnie mdli. Przygarbiłem się lekko, ale już po chwili kucnąłem, podpierając się dłońmi o piasek i oddychając płytko, chrapliwie i dużo za szybko. Uklęknąłem, po czym owinąłem się rękoma wokół brzucha i pochyliłem się prawie stykając się czołem z piaskiem. Po głowie ciągle latały mi te same myśli, że chcę być sam, chcę wrócić do domu, że sam to wszystko na siebie ściągnąłem, bo z domu wyszedłem, a nie powinienem. Czułem jak powoli wątpię w to czy to wszystko jest prawdziwe, czy to w ogóle jestem ja w swoim ciele, czy może doświadczam jakiejś dziwnej wizji kogoś innego. A co jeśli to sen? W takim razie może się tu zdarzyć wszystko czego sobie zażyczę. Mógłbym ją zabić. Ją i wszystkich innych, kogo bym tylko chciał. Później wróciłbym do domu i upiekł ciasto z ich krwią. Ciekawe w jakim ciastem ludzka krew by się ładnie komponowała.
-Proszę mnie zostawić...-wyjęczałem cicho w piach.-Proszę mnie zostawić!-wykrzyczałem przez zdarte, zaciśnięte gardło do kobiety, unosząc głowę i patrząc na nią zły. Nie mogę uciekać, nie mogę walczyć. Jedyne co mogę robić co hałasować. Nie to, żeby mi to kiedykolwiek pomogło. Ludzie nie kwapią się do pomocy. Nawet własna matka mi nie pomogła kiedy jej potrzebowałem, tylko stała i patrzyła. Dlaczego nie mogę być sam na świecie?
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Mistrz Gry Pią Wrz 04, 2020 12:19 pm

  Skupiła uwagę na jego ustach, kiedy zaczął dukać. To było niezbyt przyjemne spojrzenie, jakby przyglądała się dziwacznej kreaturze i próbowała zrozumieć, jak działa. Tremainn. Przez jedno albo dwa n, ale to już nie miało wielkiego znaczenia. Nie znała tego nazwiska. Oczywiście mógł kłamać albo w napadzie histerii rzucić jakieś przypadkowe słowo, ale zakładając, że mówił prawdę, to dobrze to wróżyło.
  Poprowadziła go lufą pistoletu na ziemię, kiedy poskładał się niczym puszczona wolno kukiełka w teatrze. Chwilę tak celowała w roztrzęsionego chłopaka, ale w końcu opuściła broń. Jego prośba, a potem krzyk nie zrobiły na niej najmniejszego wrażenia, ale chyba kazały jeszcze raz przemyśleć sytuację i poprawić na bardziej pierwotną wersję. Tak właśnie krzyczą ludzie, którym nikt nie wierzy w prawdę.
  — Już mówiłam, sam sobie tu nie poradzisz — odparła spokojnie, chowając broń. — Może się pomyliłam... ale wolę się pomylić niż żałować naiwności. — Umilkła na moment, odsuwając się razem z koniem, który wyraźnie to zaaprobował. — Uspokój się i pójdziemy dalej.
  Być może zdawała sobie sprawę z tego, jak wielką obojętność wyrażają te słowa, ale nie przejmowała się tym. W końcu nie znali się, co niby miała mu powiedzieć. Nie lubiła spoufalać się z przypadkowymi ludźmi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Kitikulu Pią Wrz 04, 2020 1:43 pm

Mogłem kłamać, jednak nie przyszło mi to do głowy, miałem przy sobie masę dokumentów z moimi danymi, podpisy, wizytówki, zaświadczenia, upoważnienia. Zajrzałaby to plecaka i wiedziałaby o mnie wszystko, no oprócz adresu mieszkania, jego nie mam nigdzie zapisanego, ale mam adres burdelu.
Skończyłem znów na ziemi. Nie wiedziałem już co robić, czułem, że jeśli coś się nie zmieni to mogę naprawdę lekkomyślnie rzucić się na kobietę, idealnie pod jej celownik. Zginąłbym, ale miałbym spokój choć na kilka godzin.
Uspokoiła się, ale nie napawało mnie to optymizmem. Raz wyjęła broń, to może to zrobić ponownie. Pokręciłem głową na jej propozycję pójścia dalej. Nie mam zamiaru z nią iść. Muszę odpocząć, sam, z dala od niej. Pierwsza próba odpowiedzi się nie powiodła. Druga poszła znacznie lepiej.
-Dzi-dzięk..ję za pommoc...ale ymm...ale po-poradzę sobie sam...-załkałem, kaszląc co chwila, próbując się opanować, ale wiedziałem, że bez mojej kochanej herbaty z ziołami od lekarza nie będzie to łatwe.
Ciągle próbowałem się mocniej okryć rękoma i odgrodzić jeszcze bardziej. Bolało kiedy dotykałem rannych miejsc, ale ból ten schodził na dalszy plan, bo na pierwszym był strach przed kobietą.
Bałem się mówić, że ma mnie zostawić i sobie iść, bo wiedziałem, że przerażającym będzie usłyszenie odmowy. Mimo tego dałem radę i poczekałem na skutek. Czarne przez makijaż łzy kapały z mojej brody na piasek. Poradzę sobie. Spokojnie, poradzę sobie. Obserwowałem ją kiedy odchodziła, nie spuszczałem z niej wzroku gdy się oddalała, bałem się, że zawróci, albo, że wyciągnie pistolet i z większej odległości mnie zwyczajnie zastrzeli.
Kiedy zostałem sam, zacząłem się powoli zbierać. Dalej się co chwila dusząc, dalej robiąc co kilka metrów postoje, szedłem w stronę portu, a kiedy byłem, już wystarczająco blisko, założyłem na siebie płaszcz, aby zakryć rany. Pora była taka, że na szczęście nie było za dużo ludzi, więc mogłem na statku usiąść daleko od innych, mogłem odpocząć. W końcu wracam do domu i myślę, że nie prędko z niego wyjdę. Napiszę kilka listów, a później schowam się w mieszkaniu i pozwolę sobie w niepokoju oczekiwać odwiedzin obcej kobiety, która poznała moje nazwisko i zrobi z nim bogowie wiedzą co.

Z/T
Kitikulu
Kitikulu

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-blizny na udach
-blizna po lewej od mostka
-chory na wampiryzm
Obrażenia tymczasowe:
-siniaki (głównie na nogach)
-miejscami pogryzione palce/nogi
Ekwipunek : .
Karteczka z napisem "To twoje dla ciebie, no chyba że nie chcesz".
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : Twitter, Nea

Powrót do góry Go down

Zatoka Nenevath - Page 2 Empty Re: Zatoka Nenevath

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach