Wiewiórcza Dziupla

+3
Harim
Serafina Vaymore
Mistrz Gry
7 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Mistrz Gry Pon Kwi 20, 2020 6:51 pm

autor: ExitMothership, deviantart.com
Tawerna ta znajduje się na drodze między Ramis a Ymnakil, zdecydowanie bliżej tego pierwszego. Niedaleko można też znaleźć dwór państwa Morttimerów, jeśli wie się, gdzie skręcić. Miejsce jest przytulne, o dobrej renomie i zadbane. Na zapleczu znajduje się niewielka stajnia, zaś całe środkowe piętro sporego budynku jest przeznaczone na pokoje dla gości. Na poddaszu mieszka właściciel z żoną, Waldim i Hana Klerrock, a także ich troje nastoletnich dzieci: Jim, Darin i Ophelia.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Serafina Vaymore Pon Kwi 20, 2020 8:17 pm

Białowłosy zdawał się być niejako zmieszany całą tą sytuacją, jakoby należała do dziwnych - Ale odpowiadał, bardziej lub mniej mrukliwie, ale jednak!
A to znaczyło, że należy kuć żelazo póki gorące, czyż nie? Im szybciej niewidzialny mur zacznie pękać, tym lepiej dla ich obu.
Po usłyszeniu odpowiedzi, nieznacznie skinęła głową. W sumie to było się spodziewać, że tam właśnie przeżył ostatnie, jak nie większość swojego życia. Było to raczej smutne i skłaniające do refleksji, ale nic nie mogła z tym zrobić, jeszcze nie teraz.
-Przykro mi... - stwierdziła spokojnie, przenosząc wzrok na wzgórza - Powiedziałabym, że ci współczuje, ale... byłoby to kłamstwo - delikatnie przymknęła ślepia, aby zaraz kontynuować
-Jest mi przykro... ale nie mogę ci współczuć. Ludzie często nadużywają tego słowa... chodzi o to że... nigdy nie przeżyłam, nie poczułam.. nie zobaczyłam tego co ty... więc nie mogłam czuć tego samego... Prawdopodobnie w naszych historiach jest kilka zbieżnych... rzeczy i odczuć takich samych, w końcu jesteśmy misiami. Czujemy, myślimy... - zerknęła na niego- nawet jeśli jeden tak słodko się burmuszy - zagaiła ze słyszalną zaczepnością. Przeniosła wzrok na rosnącą przed nimi chatkę, a w zasadzie to tawernę
-Ale... koniec już gadaniny.. czas na dziczyznę - stwierdziła wesoło- Jadłeś kiedyś dzika? chyba że chcesz coś innego... ogólnie to mogę ci polecić wszystko, bo ten... - pstryknęła palcami - bo gospodarze tego przybytku mają wspaniały asortyment, wszystko jest super smaczne. Bywałam tu już od dziecka, bardzo fajni ludzie -oświadczyła, pewnym krokiem wchodząc do środka
-Biiiv! - zagaiła ciepło, acz donośnie, rozglądając się po pomieszczeniu. Tego dnia zdawało się być wyjątkowo spokojnie, prawdopodobnie wpadli idealnie przed bardziej oraz mniej stałymi klientami.
-Gdzie chcesz usiąść? - zerknęła na niego - wolisz przy oknie bardziej, bardziej w rogu czy na środku? - zagaiła luźno, powoli idąc do lady. W końcu chciała by czuł się komfortowo, szczególnie teraz gdy tkwił z całkiem obcą osobą w całkiem obcym miejscu.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Harim Pon Kwi 20, 2020 8:52 pm

  Przykro jej? Na wpół zwierzęce ślepia ponownie skierowały się na dziewczynę. Nie dowierzał. Z jakiej niby racji miałoby jej być przykro? Przynajmniej nie próbowała udawać, że coś o tym wie. Nigdy by tego nie przyznał, ale docenił to. Odrobinę. Może nie zdawała sobie z tego sprawy, ale Harim zrozumiał to słowo właśnie w jego podstawowej istocie, a nie popularnym pocieszaczu. Nie słyszał go... prawie wcale, choć znał, to pozwoliło mu rozszyfrować znaczenie z samego brzmienia.
  — Czym? — Zmarszczył brwi i spojrzał na nią, zbity z tropu. Zaraz prychnął cicho, niejako mimowolnie potwierdzając jej słowa. — Przestań. — Skupił się na budynku.
  — Nie — kolejna prosta odpowiedź rozbrzmiała nader obojętnie przy całej tej wesołości Serafiny. — Ludzie nigdy nie są fajni — odparł zamiast wdawać się w dyskusję kulinarną. Doskonale wiedział, że to może ukłuć Vaymore, jednak jakoś go to nie wzruszało.
  Wszedł do środka jako drugi. Nie z grzeczności, ale przyzwyczajenia i cóż, nie miał ochoty wchodzić pierwszy do siedliska tych irytujących istot. Obrzucił salę wzrokiem i wzruszył ramionami.
  — Przy oknie — rzucił zaraz, skoro już pytała. Okno było miłe, zwłaszcza, że nie miało krat. Zerknął na nią, jak odchodziła do lady, pozostawiając go na środku sali. Jeszcze bardziej przytulił uszy do włosów, a pióra nastroszyły mu się odruchowo. Parę osób gnieżdżących się w kącie, odwróciło wzrok. Harim wybrał pierwszy lepszy stolik przy oknie i usiadł obok niego, możliwie bokiem, by mieć wygodę w odwracania wzroku. Na łące po drugiej stronie traktu pasło się zwierzę, na którym zawiesił wzrok. Przypominało konia, ale nie do końca. Przede wszystkim nie miało ogona i grzywy.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Serafina Vaymore Pon Kwi 20, 2020 10:51 pm

Zerkała na niego mimowolnie. W zasadzie to był niezwykle intrygujący i to nie przed swój egzotyczny wygląd, który był jedynie ramka całości - swoją drogą bardzo ładną ramką.
-Może tak - podjęła lekko, przenosząc zaraz na niego ślepia w kolorze białego popiołu
- a może po prostu trafiałeś na tych, którzy nie zasługiwali na spotkanie ciebie - obróciła się na pięcie, kręcąc się chwilę przy ladzie. Kontrolnie zerknęła za Papużką, jednak nie po to by go sprawdzić, a by zlokalizować ich stolik, no i to jak sobie radzi. Raczej wątpiły by ex wojownik areny spędzał dużo czasu na otwartych przestrzeniach. Niby to budynek, niby mniejsze od areny, aczkolwiek należało to do "wolnej przestrzeni", no i poza tym niezbyt ufała ludziom. Większość raczej kojarzyła, w końcu przez tyle lat nie trudno było mniej więcej kojarzyć "sąsiedztwo" stąd i z sąsiednich miasteczek, które często przesiadywały w ów miejscu.
Nie wchodząc w szczegóły i ciepełko powitań, Serafina w końcu złożyła zamówienie, po czym sprężystym krokiem przetransportowała się do towarzysza, siadając naprzeciw jego.
- Na co tak patrzysz? - zagaiła, zaglądając przez okno - Ah.. . ładny, co? - zagaiła, aby po prostu coś rzucić.
Niedługo potem przyniesiono im jedzenie. Półmiski przepełnione pieczonymi ziemniaczkami, sosy myśliwskie w sosjerkach, oraz upieczona dziczyzna w plastrach z daleka przyciągała swym zapachem, doszła też duszona marchewka, a na końcu półmisek z kluskami, całość zapełniła stół, a przez zarówno Serafiną, jak i Harimem postawione zostały talerze, sztućce i chusteczki
-Smacznego- zagaiła, nakładając sobie porcje jedzonka - Trzeba opróżnić półmiski, a to trochę wyzwanie - zaśmiała się cicho. Trzeba było przyznać, że dziewczyna nie oszczędzała na zamówieniu. W zasadzie miało to swój cel, chciała jak najbardziej dożywić swojego nowego towarzysza.
Sięgnęła dłońmi na tył głowy, odłączając klamrę. Przesunęła dłonie na przód, zwolniła dwie małe klamerki i podważyła maskę, która z charakterystycznym syknięciem "odessania" ustąpiła, ukazując twarz ciemnowłosej. Szczupłe lico, malinowe usta oraz mały, zadarty nosek. Rysy twarzy miała delikatne i idealnie komponowały się z dużymi ślepiami w kolorze błękitnego popiołu.
Na jej usta wstąpił szelmowski uśmiech, którym uraczyła towarzysza.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Harim Wto Kwi 21, 2020 12:23 am

Zasługiwali na spotkanie go. Z pewnością tak właśnie było, ale fakt, że te słowa padły z jej ust, był dziwny, podejrzany, nienaturalny. Po raz kolejny burzyła cały porządek rzeczy, a on nie miał pojęcia, co powinien o tym myśleć. To nie tylko dezorientacja. Po tym, jak minęły początkowe zdziwienia, Harim zaczął odczuwać prawdziwy niepokój, choć skrzętnie dusił go w sobie. Strach już dawno nie miał nad nim żadnej władzy, każdy kto go okazywał, ginął przedwcześnie.
Oderwał wzrok od zwierzęcia i spojrzał na nią, jeszcze zanim dobrze zbliżyła się do stolika. Tylko na chwilę, kontrolnie, po czym wrócił do upatrzonego obrazka. Pseudokoń podniósł głowę przyozdobioną dwojgiem rogów na wzór gałęzi.
- Co to jest? - Przeniósł wzrok na Serafinę, szukając tam wyjaśnień. Ten temat wydawał się dobry, niezwiązany z niczym, choć nie zdziwiłoby go, gdyby zaczęła się śmiać. Dlatego nie lubił zadawać pytań.
Oparł się o tył krzesła, zaraz przenosząc wzrok na kelnera i zaś na jedzenie. Od jego kuszącego zapachu ślina napłynęła mu do ust, aczkolwiek nic nie zrobił w pierwszej chwili. To było idiotyczne uczucie, upokarzające, tak siedzieć i czekać na pozwolenie zrobienia najprostszej czynności. Było jednak głęboko zakorzenione i nic nie mógł na to poradzić, nawet jeśli Serafina nie wyglądała na kogoś, kto faktycznie miałby szansę mu grozić.
Był jeszcze jeden powód zwłoki. Teoretycznie wiedział, czym są sztućce, ale nigdy ich jeszcze nie używał, co było doskonale widać w tym jak bardzo niezręcznie przychodziło mu się nimi posłużyć przy samym nakładaniu jedzenia, w czym ostatecznie pomógł sobie ręką. Zerknął na poczynania Serafiny i zastygł w bezruchu, obserwując jak ciemna maska powoli odsłania jej drobną, ale wdzięcznie zarysowaną twarzyczkę. Prześledził wzrokiem delikatne odbicie na policzku, które pozostawiła maska, poprzez zadziorny nos, do kształtnych ust.
Czar prysł, gdy uśmiechnęła się do niego, a sam Harim szybko powrócił do rzeczywistości, w której siedział właśnie przy stole w karczmie. Wziął się za jedzenie.
- Co to za jeszcze jedno miejsce, o którym mówiłaś? - rzucił po dłuższej chwili. Właściwie chciał spytać o coś innego, ale to wydawało się nieodpowiednie. Zresztą odpowiedź pewnie i tak wiele by nie rozjaśniła.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Serafina Vaymore Sro Kwi 22, 2020 3:40 pm

Powoli już zabierała się za jedzonko, znaczy no nałożyła sobie trochę, nie zwracając uwagi na to co robił Harim, a przynajmniej tak to wyglądało. Ukradkiem sprawdzała co i jak robi, ale przy ów zerkaniu chciała być dyskretna, aby jej towarzysz nie czuł się nieswojo. Ewidentnie miał jakiś problem do sztućców, trochę niezdarnie mu to wychodziło - w zasadzie było to dość uroczę, niemniej jednak nad tym popracują, jednakże nie tu i nie przy ludziach.
Spojrzała w kierunku okna, zaraz na niego, gdy zadał pytanie apropo zwierzęcia. Ponownie wyjrzała przez okno, aby się upewnić, czy prócz kopytnego nie przebywa tam inne zwierze
-Te? - zerknęła na Harima - To jest jeleń.. - wsunęła do ust kawałek mięska. Przez moment milczała, jakoby delektując się mięsem, aby kontynuować - Roślinożerca. Raczej są płochliwe, chociaż nie zawsze.. lepiej z nimi nie wchodzić bez powodu w potyczkę. Ludzie zapominają niejednokrotnie, że te zwierzęta są bardzo silne, a ich poroże może ich poprzebijać..- ponownie nabrała trochę jedzenia na widelec - Często poluje się na nie ze względu na poroże,ale nie tylko. Poroże zrzucają chyba raz w roku, nie jestem pewna. Co jeszcze.. - umilkła na moment, wsuwając do ust kolejną porcje jedzenie - występują tylko w męskiej formie, nie ma jelenicy.. ich żeńska odmiana to sarenki, są o wiele mniejsze i nie posiadają poroży... - na jej usta wkradł się delikatny uśmiech - To chyba wszystko, znaczy z najważniejszych..
Nie śpieszyła się z jedzeniem, w zasadzie to nawet głodna nie była, ale nie byli tu ze względu na nią.
Na kolejne pytanie, ponownie uniosła na niego spojrzenie
-Do... mojego wujaszka, pożegnać się, podopraszać się po cichu o jakiś komplement - zachichotała cicho - nie martw się, nie przypomina mojej babci. Swoją dro-urwała, przenosząc wzrok na kobietę, która podeszła do stolika.
-Smakuje wam? - zagaiła z uśmiechem.
-Oczywiście, jak zawsze perfekcyjne - Serafina obdarzyła ją ciepłym uśmiechem, grzecznie odbierając podane karty. Poświęciła im chwilę, po czym przeniosła wzrok na kobietę - Zaraz przyjdę - oświadczyła, podając Harimowi jedną z kart.
-No.. to czego się napijesz? - zagaiła, przenosząc ślepia na fikuśne nazwy napojów, pod którymi widniał skład.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Harim Sro Kwi 22, 2020 4:15 pm

Jeleń. Śmieszna nazwa. Właściwie nie spodziewał się, że Serafina rozwinie temat, ale słuchał uważnie. Każda szczypta wiedzy mogła być teraz pomocna, nawet jeśli o większości miał niebawem zapomnieć. Zwierzę coś mu przypominało, te niewielkie stworzonka z równin, których nazwy teraz nie pamiętał. Ładnie skakały.
  Skinął głową i skupił się na jedzeniu, chociaż można było zauważyć, że jak się na nim nie skupiał, to jakoś lepiej mu szło. Tak trochę instynktownie, masz coś ostrego, na co można nadziać jedzenie, więc to robisz. Co innego, że nadal nie wyglądało to właściwie, a Harim nie omieszkał od czasu do czasu używać noża w roli drugiego widelca. Ciężko też było powiedzieć, żeby się nie spieszył. Nie wyglądało to przy nim nienaturalnie, ale jadł szybko. W dodatku dokładnie, nie plewiąc żadnych śmieci zostawianych na brzegu talerza.
  Spostrzegłszy kelnerkę, przerwał jedzenie i zawiesił na niej wzrok. Starał się nie wyglądać źle, choć pewnie nie szło mu to najlepiej. Patrzył, można powiedzieć, wyczekująco, nie miał pojęcia, czego ta może chcieć, ale po chwili sytuacja się rozjaśniła. Poniekąd. Odprowadził ją wzrokiem przez moment i wziął od Serafiny kartę zapisaną z obydwu stron. Odwrócił z powrotem na pierwszą, a przynajmniej sądził, że ta jest pierwsza, bo tak ją otrzymał. I miała u góry duży główny napis.
  Przez parę długich, desperackich sekund kombinował nad zadanym pytaniem. Mógłby strzelić? Teoretycznie tak, ale z drugiej strony mógłby tym palnąć coś niesamowicie głupiego, to wyszłoby jeszcze gorzej niż prawda.
  — Nie wiem. — Odłożył kartę na stolik. — Nie wiem, co tu mają. — Wrócił spojrzeniem do talerza, aczkolwiek czekał na reakcję dziewczyny. Jakąkolwiek, choć nie spodziewał się, że będzie ona dobra. Ludzie nigdy nie reagowali dobrze w takich sytuacjach i choć nie było to problematyczne, to jednak mocno frustrujące.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Serafina Vaymore Czw Kwi 23, 2020 4:11 pm

Przeleciała wzrokiem po tekście, nie śpiesząc się przy tym zanadto. W końcu nie było co śpieszyć swojego towarzysza przy wyborze, bo i dlaczego? niech w spokoju się zastanowi.
Jego pierwsze słowa częściowo przemilczała, nawet się nad nimi nie zastanawiając. Głównie dlatego, że wzięła je za coś w rodzaju "nie mogę się zdecydować". Dopiero gdy ponownie się odezwał, Serafina uniosła na niego pytające spojrzenie. W pierwszej chwili, z powodu rozkojarzenia, trochę zgłupiała czy na pewno podała mu właściwą kartę. Jednak krótkie zerknięcie w jej kierunku rozwiało jej wątpliwości
-Nie wiesz? - podjęła spokojnie. Czy to możliwe by on nie potrafił... czytać? w zasadzie było to jedyne logiczne wyjaśnienie, bo jak inaczej wyjaśnić, że nie wie, skoro trzyma w rękach kartę z napojami?
-Cóż... w takim razie będzie trzeba nad tym popracować - odparła spokojnym, przyjemnym dla ucha tonem, który nie krył w sobie niczego negatywnego, a jedynie stwierdził fakt, nie gubiąc przy tym dobrego humoru.
-To może... lubisz piwo kremowe? Piwo kremowe jest super... takie idealne w ciepły dzień.. -zaczęła, przeglądając kartę - chyba że wolisz korzenne? albo sok jabłkowy? albo herbatę, chociaż nie.. dziś jest za gorąco na herbatę... chyba że chłodzoną... albo napój korzenny? też jest fajny... piłeś kiedyś? Jak nie to nic straconego, w sensie.. zdążysz nadrobić... - uniosła na niego ślepia - to i jeszcze więcej, niektóre miasta mają cudowne specjały regionalne, nie mówiąc już o zagranicznym jedzeniu, bo to też jest... na pewno ciekawe. - uniosła na niego ślepia - to, czego sie napijesz? Mogę wymieniać dalej... na przykład lemoniada, albo sok z imbirem... chociaż sok z imbirem brzmi jak coś rozgrzewającego na zimę...
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Harim Pią Kwi 24, 2020 3:02 pm

  Zerknął na nią kątem oka, chcąc zwyczajnie sprawdzić reakcję dziewczyny. Ta wyglądała na skołowaną. Właściwie ciężko jej się dziwić, nie spodziewał się, że będzie miała jakieś doświadczenie w kontaktach z takimi jak on. Nie zachowywała się jak ci, którzy mieli. Nie przytakiwał, a tylko uważnie obserwował jej twarz, na której rysował się wręcz brak reakcji w porównaniu z tym, czego Harim oczekiwał.
  Jej słowa wydawały się dziwnie nienaturalne, nie był pewien, co chciała przez to powiedzieć. Popracować nad... nad czym właściwie? I w jaki sposób? Odpowiedź mogła być oczywista, ale nie dla niego. Takich rzeczy zwyczajnie się nie robiło.
  Zaraz potem rozchylił usta, by jej odpowiedzieć na pytanie o trunek, ale dziewczyna rozpoczęła istny monolog. Uszy Harima położyły się lekko, a na jego twarzy wymalowała się konsternacja przemieszana z zakłopotaniem. Nie miał zielonego pojęcia, o czym mówiła, nie w takich detalach, jakie pozwalałyby mu na wybranie którejś z opcji, a wtrącenie o specjałach regionalnych w miastach tym bardziej rozpraszało uwagę. Jakaś diada, jakiś imbir, a tymczasem dla skrzydlatego były to tylko puste zlepki liter o śmiesznym brzmieniu.
  — Niech będzie to pierwsze piwo... — odparł w końcu z wahaniem, kontrolując w myślach, czy to na pewno było to. — Kremowe, tak? Dziwna nazwa. — Zawiesił wzrok na talerzu. Właściwie mówił bardziej do siebie niż do niej, bo zwyczajnie nie oczekiwał odpowiedzi. Choć to też nie jest do końca prawda, bo Serafina zwykle odpowiadała na wszystko. Niemniej napój kremowy brzmiał dziwacznie. Wiedział, jaką konsystencję ma krem, i ciężko było mu to razem połączyć.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Serafina Vaymore Sob Kwi 25, 2020 4:30 pm

-Dwa razy piwo kre... - zerknęła w bok, by ponownie spojrzeć na Harima - mowe... już się robi - z uśmiechem wstała, ruszając w stronę lady
-Nie teraz, nie mam czasu - mruknęła, zatrzymując się przy ladzie. Zamówiła dwa kremowe piwa i wraz z nimi wróciła do stołu. Jak się okazało były płynne jak woda, o pięknym blado złotym kolorze z puchatą pianką ku górze
-Mówiłam, że nie teraz - dodała, zerkając w bok, siadając przy stole.
-Posmakuje ci - uśmiechnęła się ciepło do białowłosego, zaraz wracając do jedzenia, w które zdawała się aż nazbyt wpatrzona - nie, nie mogę teraz...- zaraz westchnęła, przenosząc wzrok w bok
-Streszczaj się - podjęła niecierpliwie do pustej przestrzeni obok, przeżuwając kawałek mięska - Rozumiem, jednakże to nie twoja wina. Poza tym prócz ciebie nic się nie....-pokręciła głową - błędnie... na pewno jest obok, musisz się dobrze rozejrzeć.. - Uniosła wzrok na Harima - I co, smakuje ci? - zagaiła lekko.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Harim Sob Kwi 25, 2020 5:00 pm

  Dlaczego z każdą chwilą cała ta sytuacja robiła się coraz bardziej beznadziejna? Zignorował jej potknięcie, utonęło w znacznie gorszym fakcie tego, że dziewczyna sama, w sumie po raz drugi sama poszła im załatwić zamówienie, w dodatku zamierzała je też przynieść do stołu, jak się zorientował. To już nie było nienormalne. Było absurdalne i Harim zaczynał się poważnie zastanawiać nad tym czy nie śni albo przynajmniej nie ma halucynacji. Spojrzał na talerz przed sobą. Jedzenie było zaskakująco rzeczywiste, tak jak wszystko wokół. Nie widział żadnych sprzeczności, żadnych dziur, to nie działało jak sen, a mimo to w żaden sposób nie pasowało do jawy.
  Podniósł na nią wzrok i zmarszczył brwi, gdy odezwała się do pustki obok. Zerknął na kufel i skinął głową w czymś pomiędzy potwierdzeniem, że słyszy, a podziękowaniem, które jednak nie przeszłoby mu przez gardło. Chwycił za kufel i upił łyk. Piwo smakowało... bardzo specyficznie, ale bardzo dobrze jednocześnie, jednak nie miał wiele czasu na zachwycanie się nim.
  Znowu to zrobiła. Ametystowe tęczówki wylądowały badawczo na jej twarzy. Wyglądała tak naturalnie jak każdy wariat, jednak wcześniej nie... Czy aby na pewno? Od początku przecież zachowywała się dziwnie, po prostu nie w ten sposób. Oparł się niespiesznie o tył krzesła, z kuflem w rękach i patrzył na nią, co jakiś czas zerkając na przestrzeń obok.
  — Tak... Jasne — odparł po chwili. Chciał zamiast tego zapytać, spróbować jakoś bezpiecznie pociągnąć ją za język, ale to mogło nie być zbyt rozsądne. Nie miał wielkiego doświadczenia z ludźmi, a co dopiero z wariatami. Paru tylko zabił i zdążył się dowiedzieć, że są nieprzewidywalni. Odłożył kufel i wrócił do jedzenia, jednak nie umiał się rozluźnić.
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Serafina Vaymore Sob Kwi 25, 2020 6:37 pm

-To dobrze, cieszę się - odparła z uśmiechem, wpatrując się w Harima. Posiłek mijał we względnym spokoju, oczywiście ignorując fakt, że Serafina raz w czas zdawało się, że z kimś rozmawia i tym kimś wcale nie był Harim.
Gdy się upewniła, że Harim skończył jeść i się najadł, powoli wstała
-Okej, ruszajmy dalej - podjęła z uśmiechem, ruszając zaraz do wyjścia - Tak, musisz się rozejrzeć, teraz sko...cieszę się.. - zdawało się że odprowadziła kogoś spojrzeniem, które tkwiło ostatecznie przy jednym z zapełnionych stolików.
-Aaaaah, dzień wolnego... - wymruczała, przyodziewając maskę - od piętnastu lat ciągle to samo... - burknęła, zapinając wszystkie klamerki. Zerknęła krótko na Harima, wychodząc z karczmy, milczała krótko
-Nie jestem szalona - oświadczyła nagle, widocznie rozbawionym tonem.
Serafina Vaymore
Serafina Vaymore
Admin

Źródło avatara : Wpisze

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Harim Sob Kwi 25, 2020 8:22 pm

  Dobra, dziwności nie minęły po pierwszym razie, a od czasu do czasu ciągnęły się przez ich cały posiłek. Harim starał się nie wyglądać tak, jakby zwracał na to uwagę, ale to nie było wcale takie proste. Niby umiał wyglądać na niezainteresowanego, to nieraz było bardzo pomocne przy obcych ludziach, ale teraz... spotkał się z czymś, czego zupełnie się nie spodziewał, nawet po tym, co widział przed chwilą, a to mocno rozpraszało.
  Skończyli jeść, dziewczyna znowu coś tam mruczała do powietrza, które odprowadziła wzrokiem. Zachowywała się, jakby była tam żywa osoba, to było niepokojące. Ten cień lęku z czystego niezrozumienia powoli zaczynał pełzać mu po plecach. Obserwował ją uważnie, kiedy zakładała maskę, jakby ów przedmiot miał zaraz wystrzelić. Piętnaście lat. Zaraz zaraz, ile ona miała... Osiemnaście? Chyba tak. Może i nie znał się na matematyce, ale w zakresie zdatnym do wyobrażenia, to jeszcze liczyć umiał, a to znaczyło, że ów powietrze prześladuje ją od małego dziecka.
  Wyszli na świeże powietrze, to zdecydowanie dobrze mu zrobiło. Od dłuższej chwili powietrze w karczmie wydawało się nieprzyjemnie ciężkie i nieprzychylne ich obecności. Albo jego. Nie próbował puszczać jej przodem na drodze, pewien, że sama zniweluje tę różnicę, jednak zachował dystans pełnej strefy osobistej.
  Wraz z jej słowami ślepia Harima wylądowały na dziewczynie. Milczał nieco dłużej niż wymagało tego zastanowienie się nad odpowiedzią.
  — Więc co to było? — spytał, orientując się po chwili, że mógł to korzystniej ująć w słowa. Cóż, trudno się mówi, może i tym razem nie postanowi się obrazić.

z.t. x2
Harim
Harim
Admin

Stan postaci : przyzwoity i nawet czysty, co nie często mu się zdarzało. || Tatuaże: wzory i pojedyncze słowa lub litery i liczby w języku jahs, z czarnego i białego tuszu, pokrywają niemal całe ciało. Blizny: w większości ukryte pod tatuażami, wiele różnych śladów po ostrzach, pazurach i innych uszkodzeniach, kilka pręg na plecach, otwory w nadgarstkach skrzydeł.
Ekwipunek : skalpel [dokładnie ukryty], 2 pistolety skałkowe [srebrzystoszare], 2 miecze obusieczne [ścięty sztych], 3 noże do rzucania [powyżej pasa i na udach], manierka z wodą
Ubiór : spodnie z praktycznego, płowego materiału. Wąski pasek. Matowa, skórzana kamizelka. Wyblakła, czerwona chustka na szyi. Przedramiona owinięte są białym płótnem. Podobne widnieje na stopach i znika pod nogawkami spodni. Przepaska z białego materiału trzymająca włosy.
Źródło avatara : Tekla on Twitter

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Pią Paź 30, 2020 8:48 am

Droga do Wiewiórczej Dziupli była niepokojąco milcząca, a wina leżała w Aranaiu, bo tak jak zauważyła Czarodziejka, był niezwykle nie w humorze od jakiegoś czasu, a ten stan się pogarszał. Co było przyczyną? Jak zwykle oczywiście Elf tego nie powie, zaś coś musi mocno go mierzić, by nie miał nawet siły tego jakoś bardzo ukrywać. On walczył z własnymi demonami.
Gdy znaleźli się na miejscu, trzy rumaki zostały związane w stajni, a ta dwójka udała się do przytulnej gospody. I tam się zaczęło…
-TY ZŁODZIEJU I SZUJO!
Krzyknął właściciel, który wyszedł im na przeciw, już wewnątrz budynku. Na całe szczęście, nie było chwilowo innych gości.
-Ciebie też miło widzieć Waldi.
Powitał go ze cwaniackim uśmieszkiem. Właśnie sobie przypomniał, że dalej nie wie co stało się z Lisem. Jeśli żyje, współczuje mu tego co zastanie "U Tancerki".
-Miło?! Myślisz, że zapomniałem o tej skradzionej sakwie?!- Zamilkł na moment i obejrzał Victorię z góry do dołu. -Dzień dobry, Droga Pani.
Przywitał się, a Elf wykpił nagłą zmianę tonacji głosu.
-Waldi, przyjacielu, spójrz na mnie. Cały we krwi, ledwo żyję, jestem zmęczony, ta pani też, miej litość i daj nam pokoje, spłace się. Dam Ci moją szablę w zastaw.
Zaproponował, wysuwając wyczyszczone, błyszczące ostrze, które podtrzymał palcami obu dłoni, aby się ten przyjrzał.
-Jeden pokój. Ta szabla będzie rekompensatą szkód dawnych i przyszłych.- Odebrał mu broń. -A druga, pod zastaw, aż zapłacisz.
Obrzucił wzrokiem drugi miecz, Zevis spojrzał na niego jak na wariata. Ale… dalej nie mieli pieniędzy. Westchnął i wysunął drugą broń, oddając mu ją. Waldi od razu poszedł wpisać ich do księgi gości.
-Na kogo?
-Cartez i Victoria. Spodziewaj się chłopaczka, który tu jeszcze zawita.
-3.
Rzucił jeszcze numerkiem pokoju, zaś Elf, obdarty z szabli i godności, pokierował kobietę do pomieszczenia na piętrze. To był duży pokój, a warunki jeszcze lepsze, niż w Ymnakil.
Złotowłosy usiadł na najbliższym krześle, przecierając skroń.
-Możesz spać w łóżku. Będę pełnił wartę.
Narzucił nagle. Nie chciał powtórki z poprzedniego noclegu.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Nie Lis 01, 2020 2:28 pm

  Milcząca droga oczywiście rzuciła jej się w oczy, ale postanowiła uszanować teraz jego wybór. Sama była zmęczona tym wszystkim, co się wydarzyło i wszelkie potencjalnie trudne tematy dobrze byłoby odłożyć na dzień następny. Choć dobrze byłoby też wyjaśnić je przed pojawieniem się Rudolfa, nie żeby coś do niego miała, ale publika zawsze pozostaje publiką.
  Zostawili konie w stajni i weszli do Dziupli, obecnie pustej. Może to i lepiej, bo pierwsze, co ich powitało, to krzyki właściciela. Victoria zwolniła nieco, pozostając pół kroku za Aranaiem i słuchała ich dyskusji. Na powitanie tylko nieznacznie skinęła głową, chcąc zachować minimum kultury, ale zachowanie typa... no dobrze, miał swoje powody, mimo to i tak stanęłaby po stronie elfa. Dyskusja tymczasem trwała, a jej ślepia podążyły za błyszczącym ostrzem. Jednym i drugim. Niekomfortowa sytuacja, zwłaszcza, że znikały rzeczy, którymi mogli się bronić.
  Ruszyła zaraz jego śladem na piętro, weszła do pokoju i rozejrzała się pokrótce, zamykając za sobą drzwi.
  — Hm? — Spojrzała na niego unosząc brew. — Chyba żartujesz — prychnęła cicho, kierując się na łóżko. — Oboje musimy odpocząć... Będziemy spać na zmianę. — Ściągnęła buty i zostawiła na podłodze, by całkiem wleźć na pościel, gdzie podciągnęła sobie kolana pod brodę. — Powinnam pozbierać manę. Inaczej niewiele zrobię... — wymruczała i podniosła wzrok na Arana. — Co cię gryzie?
  Miała poczekać, ale... jego zachowanie było nieznośne. Nie rozumiała, nie umiała znaleźć sensownego powodu i zaczynała się zastanawiać, czy sama nim jakoś nie była.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Nie Lis 01, 2020 3:15 pm

Aranai był jeszcze bardziej niepocieszony faktem utraty obu szabli, zwłaszcza że były dobrze wykonane. Istniały dwie możliwosci. Albo je ukradnie i prawdopodobnie nigdy tu nie wróci, albo znajdzie się ktoś, kto będzie potrzebował konia. Jeśli takowego odsprzeda, przykładowo tego łaciatka, to będzie mieć tyle pieniędzy, że nawet odkupi je od Waldiego.
Nie mógł zbyt długo tonąć w swoich myślach, bo kiedy drzwi do pokoju się zamknęły, Victoria już na start zarzuciła mu chyba mało rozsądkowe myślenie. Skrzywił się lekko, opierając twarz o rękę, którą z kolei łokciem naparł o udo, przybierając zgarbionej pozycji na krześle.
-I tak nie sypiam dobrze…- Mruknął cicho, co wcale nie było kłamstwem. Dręczące go koszmary pozwalały tylko na moment odpłynąć, aby zaraz znów czuć się zmęczonym. Niekończące się piekło. Jeśli Poranna Gwiazda zechce go teraz zaatakować, to walka byłaby bez sensu, lepiej uciekać. -Mimo to, połóż się jako pierwsza. Musisz być wycieńczona. Cele nie są wygodne.- Rzucił, zerkając na nią jak ściąga buty i dobiera się do łóżka. Należało jej się, przeżyła więcej, niż ktokolwiek z nich. Jeszcze zastukał palcem o policzek, kiedy wspomniała o manie. -Nie krępuj się, nie będę przeszkadzać.
Dodał na koniec, z lekkim westchnięciem i przymknięciem oczu. Zaraz wstał, aby zacząć wyjmować swoje poukrywane sztylety, kładąc je na najbliższą komodę, do której i tak będzie jedno wyciągniecie ręki. Przerwał jednak tę czynność, słysząc jej pytanie. Spojrzał w jej stronę, łącząc ich spojrzenia, ale chwilę zwlekał z jakąkolwiek odpowiedzią. W końcu znów wrócił do wykładanego rynsztunku.
-Chciałem Ci powiedzieć…- Zawahał się. -...że jedziemy do Ramis, ale tam się rozdzielimy. Tak jak powiedziałem w Afraaz, miałaś mi towarzyszyć z początkiem drogi, aż każde pójdzie w swoją drogę. Powinniśmy sprzedać konia, wtedy dam Ci połowę z tego co dostaniemy, oraz zachowasz swojego rumaka. Starczy, abyś gdzieś się zatrzymała na dłużej.
Odpowiedział, choć ani razu nie spojrzał znów w jej stronę. Chyba nie potrafił.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Pon Lis 02, 2020 4:38 pm

  Nie sypiał. No tak, właściwie to było po nim widać. Jak się przyjrzeć. Może i był przyzwyczajony i dobrze to ukrywał, ale Victoria dysponowała całkiem dobrym porównaniem. Zdążyła się napatrzeć.
  — No dobrze... — zgodziła się na propozycję jego pierwszej zmiany. Przez chwilę rozważała podanie mu godziny, ale przełożyła to na potem. Było stosunkowo wcześnie, a pozostawały sprawy ważniejsze. I tak miała wrażenie, że elf to zignoruje.
  Skinęła głową na zapewnienie spokoju i zdjęła torbę z ramienia. Rozejrzała się po pokoju, odnajdując zaraz niewielki kominek. Powinien się nadać. Przeniosła znów wzrok na Aranaia, ale jego słowa wprawiły ją w nieoczekiwane zdumienie. Rozdzielimy? Poczuła się, jakby ktoś powoli i spokojnie, równie spokojnie jak teraz mówił, wciska jej sztylet między żebra. Koń, pieniądze i... i co? I to tyle? Była zbyt dużym problemem? Przecież to był wy... nawet nic nie zrobiła! Pomagała mu przecież, tak? Umiała dać sobie radę, miał ją uczyć, przecież nie była aż tak beznadziejna... Miał dość jej towarzystwa?
  Zerknęła na podłogę zbierając myśli, ale niewiele z tego wyszło, więc tylko wstała i podeszła do niego, chcąc spojrzeć mu w oczy.
  — Dlaczego? — zapytała spokojnie, jeszcze spokojnie, lecz w tym jednym słowie skryte były wszystkie jej pytania, domysły i wątpliwości.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Pon Lis 02, 2020 5:12 pm

Aranai nie wyglądał, jakby żartował. Gorzej. On w ogóle wyglądał śmiertelnie poważnie. Nawet nie spojrzał w jej stronę, choćby na moment, zmuszając się na do gapienia w kawałki stali, bo zaraz nie było co wykładać.
Został jednak do tego zmuszony, gdy kobieta zerwała się z wygodnego łóżka i na boso podeszła do niego, zadając chyba najtrudniejsze pytanie z możliwych. Wtedy też oparł się obiema rękoma o komode, zaś głowę przekręcił na bok, zarzucając szmaragdowym spojrzeniem. To było trudniejsze, niż się spodziewał.
-Jak to, dlaczego? Wiedziałaś jaki był układ i czego się spodziewać.- Odparł wpierw, lecz za moment zrozumiał, że zabrzmiał zbyt oschle, a ona na to nie zasłużyła. Zdjął jedną rękę z mebla, aby obrócić się bardziej w jej stronę. -Jestem renegatem Porannej Gwiazdy, grupy zawodowych zabójców, którzy będą na mnie polować po wieczność i zabiją każdego w moim otoczeniu.- Przerwał znów, przekręcając głowę w stronę kominka. -W dodatku porwano Cię tylko ze względu na to, aby mnie szantażować, bo potrzebowali zabijaki. Tym jestem, morderca.
Odbił się całkiem od komody, aby postawić kilka kroków w kierunku wcześniej dostrzeżonego kominka. Był do niej odwrócony plecami, ale jakby mogła, zobaczyłaby, że jego oczy lekko posmutniały, kiedy spojrzał na własne dłonie, które odebrały więcej żywotów, niżeli mógłby zliczyć.
-W tym fachu nie można się do nikogo przywiązywać. Już raz popełniłem ten błąd i go nie chcę powtarzać…
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Pon Lis 02, 2020 6:03 pm

  Szybko złapała jego spojrzenie. To zrodziło iskierkę nadziei, która jednak zaraz została brutalnie zdławiona zarówno jego słowami, jak i tonem głosu i nawet spojrzeniem. Układ. To słowo było jak kotwica. Rzucona z jej własnej łódki, by zatrzymać ją w miejscu. Wiedziała, czego się spodziewać. Oczywiście, że wiedziała.
  Więc czemu liczyła na więcej?
  Delikatnie zmrużyła oczy, słuchając jego kolejnych argumentów. Czy on był poważny? Dlaczego skoro wszystko na to wskazywało, zachowywał się tak idiotycznie? Czekała. Odprowadziła go wzrokiem do tego nieszczęsnego kominka i czekała, aż może jednak czymkolwiek się zreflektuje.
  — Nie chcesz go powtarzać — rzuciła gładko i zimno, zaciskając palce. — No to świetnie, gratuluję dorosłej decyzji — prychnęła, podchodząc do niego. — Lepiej późno niż wcale, co? Dupek! Przyszło ci choć raz do głowy, dlaczego tu jestem? Nie, pewnie, że nie, myślisz tylko o sobie! — Popchnęła go. — I swoim kurwa czystym sumieniu! Jeśli ci nie zależy, to po prostu to powiedz, zamiast mi machać rycerstwem przed nosem! — Ruszyła do wyjścia. — I wiesz co? W dupie mam twoją Pieprzoną Gwiazdę! — Zatrzasnęła za sobą drzwi, pozostawiając go samego w pokoju.
  Kilka szybkich kroków doprowadziło ją niemal do schodów, ale nie chciała iść na dół. Zawróciła, lecz zaraz znów ruszyła w tamtą stronę, zatykając sobie usta dłonią.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Pon Lis 02, 2020 6:36 pm

Reakcja Victorii była… niespodziewana, znając jej spokojną naturę. Pierwsze zimne słowa przeszły przez niego gładko, bo juz nieraz porównywano go do dorosłego dzieciaka, lecz odwrócił się dopiero słysząc zbliżające się kroki.
"Dupek" był jak policzek w twarz, lecz nie gorszy, niż słowa, że myśli wyłącznie o sobie. Może był ślepcem, nie dostrzegając tego, dlaczego jeszcze od niego nie uciekła, choć pech tak się go trzymał, a sam był nieprzewidywalny, jednakże… przecież robił to z myślą o niej, nie o sobie…
-Czy Ty w ogóle słuchałaś co mówię?!
Warknął w odwecie, ale ta zaraz go pchnęła w tył, przez co zachwiał się w trzech krokach, po czym doznał paraliżu, a gniew ustąpił zaskoczeniu. Nigdy nie widział jej tak złej, krzyczącej, czy nawet przeklinającej. I choć zarzucała mu coś zupełnie sprzecznego z prawdą, nie potrafił na to odpowiedzieć, albo się bronić. Sam nie rozumiał co czuje, albo sobie tak wmawiał, bo bał się czegoś, czego nie mógł kontrolować. Chciał uciekać. Lecz kobieta go wyprzedziła, zmierzając do wyjścia.
-Czekaj…
Zawołał i ruszył za nią, lecz drzwi zatrzasnęły się zaraz przed jego nosem. Od razu się od nich odbił i złapał za głowę, maszerując po pokoju, aż zatrzymał się przed komodą. Chwycił pierwszy nóż do rzucania i cisnął nim w ścianę, zaraz kolejnym i tak dalej, gdy te się skończyły, zaczął rzucać sztyletami. Gdy już dłonią poczuł pustkę, zaparł się o mebel, po którym zjechał bokiem, do pozycji siedzącej. Opuścił głowę, kryjąc ją włosami. Nie potrafił do niej wyjść i ją cofnąć, choć nawet nie wzięła pieprzonych butów, ani nic!
-Jestem dupkiem… zawsze byłem sam…
Wymruczał do siebie, wlepiając wzrok w szparę między deskami. Dlaczego czuł taką bezsilność, przez jedną kobietę…? Czemu nie szło tak gładko jak zawsze…?
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Wto Lis 03, 2020 8:05 pm

  Czy ty w ogóle słuchałaś, co mówię?! - rozbrzmiewało uporczywie raz po raz, obijając się jej o czaszkę, kiedy chodziła w tę i wew tę po korytarzu. Jeden stuk za drugim dobiegał z pokoju, ale starała się tego nie słuchać. Nawet nie chciała wiedzieć, co tam robił, niech nawet sam się walnie o tę ścianę, może mu to na zdrowie wyjdzie...
  Wzięła głębszy oddech, lecz to wcale jej nie uspokoiło. Czekaj. Na co miała czekać? Przecież powiedział jej, co chciał, nie było niczego do wyjaśniania. Czego ona się w ogóle spodziewała? Może chociaż odrobiny pewności... Nie zaprzeczał, prawda? Przez ten cały czas ani razu nie zaprzeczył. Chciał ją chronić... Wszyscy tak mówią i co z tego wychodzi? Nic. Absolutnie nic, co mogłoby jej pomóc, co najwyżej udowodnić, że nadal nie potrafi ogarnąć własnego życia.
  Pokręciła głową. To nie należało do tematu. Westchnęła cicho, wpatrując się intensywnie w schody przed sobą. Miała ochotę wyjść, ale... Wtedy spojrzała w dół, na swoje buty, których nie było, bo przecież zdjęła je chwilę wcześniej. Głupie buty. Nie chciała tam wracać. Najchętniej teraz wyszłaby i nigdy nie wróciła, a jednocześnie... wcale nie. Obejrzała się na drzwi. Czekaj... Victoria przygryzła wargę i ruszyła z powrotem, cicho, na palcach, sięgnęła po klamkę, na chwilę jeszcze zawieszając rękę w powietrzu. Nie miała pojęcia, co zastanie, tym bardziej nie wiedziała, co powiedzieć, ale jedno było pewne.
  Drzwi zgrzytnęły cicho, uchylając się na tyle tylko, by mogła wejść, a zaraz zamknęła je za sobą. Jej spojrzenie szybko wylądowało na Aranaiu i równie szybko stamtąd uciekło. Nadal nie wiedziała, co powiedzieć.
  — Nie chcę, żebyś zniknął — rzuciła w końcu, cicho i spokojnie, zawieszając wzrok na okrągłym stoliczku po drugiej stronie łóżka.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Wto Lis 03, 2020 8:44 pm

Cichy zgrzyt drzwi pozwolił mu wrócić do rzeczywistości, przenosząc szmaragdowy wzrok na kobietę, która wróciła do pokoju. Tak jak myślał, nie wzięła butów. Był gotów się nawet nie odzywać i pozwolić jej zabrać co chce, po czym znów wyjść… w końcu taki był jego cel, odciąć siebie od niej. Ale wtedy powiedziała coś, czego się nie spodziewał. Wciąż zależało jej na nim. Dlaczego? Czemu na zwykłym mordercy? Ona była… sto razy lepsza od niego. Nie był dla niej odpowiednim towarzystwem nawet.
Oddzieleni od siebie szerokością całego pokoju, Elf nie zmienił swej pozycji spod komody, lecz uwięził na niej wzrok. Zastanowił się dwa, nie, trzy razy, przed tym, co chciał powiedzieć:
-Poranna Gwiazda nauczała nas, że nie możemy się do nikogo przywiązywać, bo potem na tym cierpimy. Lata temu, ja… byłem zbyt dumny, by posłuchać...- Odwrócił wzrok. -...była taka jedna skrytobójczyni, Rosalie. Nie powinniśmy się do siebie zbliżać, jednak złamaliśmy tę zasadę. Ja… chyba kochałem ją. Chyba. A przynajmniej, tak mi się wydawało. Była mi ważna…- Powrócił na nią spojrzeniem. -...zginęła podczas jednego zlecenia, z mojej winy, bo straciłem ją z oczu. To pierwszy raz, gdy wspominam jej imię. Nigdy nikomu o tym nie mówiłem.
Dokończył, a serce mu szybciej biło, jakby dostał zastrzyku adrenaliny. Po chwili, obolały wstał spod komody, chwytając się za ramie, które było okaleczone przez bełt. Plecy dalej dawały o sobie znać po tej szabli.
-Przepraszam, Victorio. Robię to, bo zaczęło mi na Tobie zależeć, nie odwrotnie. Trzeba to powstrzymać, nim dojdzie do tragedii. Nie wiem jak długo przyjdzie mi jeszcze uciekać śmierci…
Mruknął, zatrzymując się przy łóżku, na którego krawędzi usiadł. Dłonie mu drżały. Zaczynał błądzić we własnych myślach. Niech go po prostu znienawidzi, tak będzie najłatwiej…
-Jestem synem dziwki, nie znam ojca, polują na mnie i wpadam w kłopoty. Zasługujesz na coś lepszego…
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Czw Lis 05, 2020 10:07 pm

  Po chwili dopiero przeniosła na niego spojrzenie. Wciąż była pewna swoich słów, zwłaszcza tych ostatnich, a jednak wydawała się gotowa słuchać. Bardziej niż wcześniej. Przemyśleć jeszcze raz to, co powie, chociaż i tak czuła, że się z tym nie zgodzi. Jak mogłaby się zgodzić? Ma się bać Gwiazdy? Innych bandytów? W imię... czego?
  Jednak Aranai poruszył zupełnie inną kwestię. Znieruchomiała, słuchając tej historii. Przeniosła wzrok na ścianę nad łóżkiem, słuchając dalej. Popatrzyła na niego, kiedy wstał. Sądziła, że podejdzie, ale nie zrobił tego.
  Już miała odpowiedzieć, kiedy dodał coś jeszcze. Po co? Tak usilnie chciał ją zniechęcić?
  — Nie obchodzi mnie, czyim jesteś synem — odparła spokojnie, by zaraz podejść parę kroków. — Aran... Uciekasz przed śmiercią, ale nie zdołasz uciec od życia. Wszystko, na czym zacznie ci zależeć... poodsuwasz dla bezpieczeństwa... aż zostaniesz z niczym. — Zatrzymała się dwa kroki przed nim. — I nie będziesz mieć... przyjaciół... towarzyszy... mnie... A świat... i tak jest niebezpieczny. Będzie to tego warte? — Opuściła wzrok w dół i lekko oblizała wysychającą wargę. — Wiesz, dlaczego zabronili wam się przywiązywać do siebie? Nie, żebyście nie cierpieli. — Podniosła na niego ślepia. — Tylko żebyście przypadkiem... nie zawahali się zabijać siebie nawzajem. Zabijać zdrajców. — Umilkła na moment. — Może moje życie dotychczas nie było niezwykłe... ale jednego się nauczyłam... Wszystko dobre, co ci się trafi... dopuszcza ryzyko cierpienia. Ale życie bez dobrych rzeczy jest nic nie warte.
  Umilkła ostatecznie, zerkając w bok. Przeszło jej przez myśl, że może nie powinna tego mówić, ale... Nie umiała tak po prostu zrezygnować.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Czw Lis 05, 2020 10:49 pm

Zawsze to robił… nie, zawsze uciekał dużo szybciej, nim mogłoby się to stać trudne. Tym razem, jakby się spóźnił. Niewinny flirt w Afraaz, miał przerodzić się w tak trudną rozmowę tu i teraz…? Tego nie przewidział.
Oparł się rękoma o swoje kolana, głowę trzymając opuszczoną, kiedy wypowiedziała pierwsze słowa. Nie obchodziło jej to. Czy doprawdy było to tak mało ważne? Podobno patologiczne dzieciństwo przesądza o całym życiu. Lecz nie, ta mówiła dalej. Przeczyła jego rozsądkowi, a każde kolejne wypowiedziane zdanie, było jak nóż dźgający go w umysł, który już teraz był w istnym chaosie. Złapał się za głowę, którą wciąż miał opuszczoną, intensywnie myśląc.
-Nie… rozumiem… ja… ja…
Próbował jakkolwiek się bronić, ale sam nie wiedział jak, sam nie wiedział, czy w ogóle chce. Pierwszy raz ten rozgadany lekkoduch nie wiedział co powiedzieć. Victoria rozdrapywała wszystkie jego obawy i pragnienia, które zawsze w sobie dusił. Próbowała dać ciepło, którego nikt mu wcześniej nie ofiarował, a gdy taka okazja się nadarzyła, odebrano mu to, by przypomnieć, że jest zwykłym przedmiotem, dziełem pracy marionetkarzy, którzy ciągają za jego sznureczki.
Gdy zadała pytanie, zwolnił uścisk, podnosząc na nią wzrok, który był zagubiony, jak u kopniętego szczeniaczka. Czuł, jakby coś dusiło go w gardle. Wiedziała co mówić. Była przecież najmądrzejszą osobą, jaką znał i jedyną, potrafiącą doprowadzić go do stanu kompletnego zidiocenia. A gdy odwróciła głowę, wcale nie dało mu to żadnej odwagi do rewanżu. Czuł… nie wiedział co czuł. To wszystko było takie mu obce. Albo… zapomniane.
-Jeśli przyszłoby Ci umrzeć… nie zniósłbym tego…- Zacisnął pięści. -...bałem się o Ciebie, kiedy zniknęłaś.
Powiedział to cicho, samemu skinając głowę na bok. To wyznanie, było trudne do wymówienia, zwłaszcza kiedy wszystko co masz w sercu, od lat trzymasz tylko dla siebie.
W końcu jednak wstał z łóżka, powoli zachodząc ją od boku, zatrzymując się tu przy niej.
-Nie mogę nawet trzeźwo myśleć, ja… ja…
Starał się znów coś wydukać, lecz skończyło się to otarciem skroni. Był doprawdy słabym mówcą, jakby odebrała mu całą pewność siebie. Mimo to, nareszcie na nią spojrzał, w jej oczy.
-To droga… w jedną stronę… mogę pociągnąć Cię na dno...
Wyszeptał ze smutnym wyrazem twarzy. Czuł się, jakby samym sobą kalał coś pięknego.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Sob Lis 07, 2020 12:59 am

Bał się o nią. To było z jednej strony kochane, bardzo znaczące, ale z drugiej... To podejście wydawało jej się bez sensu. Może i była samolubna, ale też przekonana, że elf próbuje popełnić błąd.
— Wszyscy kiedyś umrzemy — odparła cicho. O tak, ostatnio coraz częściej spotykała się ze śmiercią, lecz nie tylko, tak było od zawsze. Czy to oznaczało, że muszą żyć osobno?
— Czy to, że umrę gdzieś indziej, byłoby bardziej znośne?
Osobiście nie chciałaby czegoś takiego, lecz też samo dokonywanie wyboru wydawało się złe. A jednak... wolałaby przeżyć choć te kilka dni razem niż osobno. Nie znała jeszcze tak silnej chęci ucieczki.
Zawiesiła na nim wzrok, kiedy wstał. Nawet gdyby chciał, nie ukryłby tego, jak bardzo walczy z poukładaniem własnych myśli. Może gdyby widziała, przeżyła coś podobnego, też zachowywałaby się w taki sposób, niestety mogła się tylko domyślać. W końcu jednak odważył się ponownie skrzyżować z nią spojrzenie i rzucić tych kilka słów, które nakierowały jej myśli na nowy tor. Nie sądziła, że jednak się złamie, a tu proszę, mimo wszystko nie był aż tak uparty.
— Wiem — odparła cicho i spokojnie. — Wiedziałam już wtedy, w kanałach. Nie boję się. — Umilkła, nie uciekając jednak wzrokiem. Obróciła się bardziej przodem do niego, lecz tym razem postanowiła oddać mu pole, ciekawa reakcji. Chyba oczekiwała skończenia dyskusji, lecz ciężko było zgadnąć, w jaki sposób.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach