Wiewiórcza Dziupla

+3
Harim
Serafina Vaymore
Mistrz Gry
7 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Rudolf Isarbeck Pon Sty 11, 2021 11:09 am

  Rudolf zignorował pierwszą część ich dyskusji, zagłębiając się we własnych myślach. Kątem oka tylko zerkał na Ori, więc też wyłapał jej pytające spojrzenie, na które lekko skinął głową. Aranai mógł wrócić za chwilę, ale równie dobrze za pół godziny i więcej, nie było sensu niczego mu zamawiać, póki się nie pojawi. Isarbeck miał nadzieję, że ten znajdzie kupca. Koń był dobry, nie powinno być z tym dużych problemów, chociaż większość ludzi lubi mieć jeszcze papiery do kolekcji. Bez nich całość wygląda przynajmniej jak kradzież.
  Przywołał w głowie mapę. Logicznym byłoby zahaczenie o miasto po drodze do Adren, gdyby tym miastem nie było Hedroth. Nasłuchał się dostatecznie dużo. Pewnie nie miałby z tym problemu, gdyby jechał sam, ale to nie wchodziło w grę. Nawet gdyby mógł na chwilę podrzucić im Orianę, to Aranai wyraził się jasno. Ma kłopoty, a zatem to dziewczę mogłoby wtedy wpaść w jeszcze większe.
  Dopiero incydent z miską na powrót przykuł jego uwagę. Nie spodziewał się tego. Zdecydowanie nie spodziewał się, że lisek wsadzi całą buzię do miski, nawet obdartusy z ulicy tak nie robili. Na pewno nie w taki sposób.
  — M-ma rację... — dodał, zaraz wyciągając z kieszeni jakąś chusteczkę. — Jedz-jak czł-łowiek... — Wytarł jeden z jej policzków i wręczył jej chustkę, by to dokończyła.
  Po chwili zaś padło pytanie o relację. Kolejna rzecz, której się nie spodziewał, nawet nie przyszło mu do głowy, by pytać o takie rzeczy, choć sam chyba domyślał się prawdy. Nie mogli być spokrewnieni, więc jeśli nie łączyło ich nazwisko Zevis, to Victoria była dla elfa naprawdę droga. Nie robiłby tego wszystkiego w innym wypadku. Zerknął na kobietę, której odpowiedź wydała mu się trochę wymijająca, ale szybko wrócił uwagą do potrawki i planów podróży.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Oriana Wto Sty 12, 2021 10:55 am

Pytanie Oriany, wypowiedziane tak łagodnie, niezgodnie ze znaczeniem słów, a tym bardziej, z jej niewinną twarzą, mogła dać sporo do myślenia na jej temat. To kim była, co widziała. Okrucieństwa jakich doświadczyła, zdążyła znieczulić ją w niektórych aspektach, ale i tak nie popierała śmierci. Zabijania. Nikt nie ma do tego prawa. Ale słyszała o rycerzach z legend, jak też normalnych żołnierzach. W ich wypadku zabijanie jest uzasadnione. To straszny paradoks. Kiedy zabijanie jest dobre?
-Rozumiem. Pan Samala też zabijał jeśli ktoś go nie słuchał.- Spojrzała na talerz z potrawką, jakby wracała wspomnieniami do czegoś traumatycznego, co musiała widzieć jako świadek, a o czym pamiętać nie chciała. -Choć to chyba było złe…
Dodała z cichym pomrukiem smutku w głosie, ale na szczęście jej uwagę odwrócić miał Rudolf, który zaczął jej wycierać policzek. Spojrzała na niego i zaczęła się rumienić, więc szybko odebrała mu chusteczkę, sama trąc twarz. Była trochę zażenowana.
-Przepraszam, Paniczu! Pan Samala zabraniał jeść jak człowiek!
Broniła się, czując wstyd. Myślała, że to normalne, że ona je tak, a oni tak. Ale widocznie trafiła w jakieś szanujące się towarzystwo. Może to ci… słynni błękitno krwiści? O bogowie, co za kompromitacja!
Chwyciła widelec od Victorii, łapiąc go całą pięścią jak pięciolatek i zaczynając dźgać potrawkę. Złote oczy przeniosła na kobietę, gdy ta wyrzekła się teorii Oriany na temat ślubu z Aranaiem. Zmarszczyła brwi, jakby całokształt stracił sens. Raczej nie była jego niewolnicą, ale żoną też nie. To chyba tak… niepobożemu. Ale czemu Panicz jest z nimi?! Czy trafiła w jakiś chory trójkąt?! Przełknęła te straszne myśli wraz z kawałkiem mięsa.
-Rozumiem. Będę służyć Paniczowi i jeśli będę przydatna, Wam też, o ile Panicz zechce.
Uśmiechnęła się.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Czw Sty 14, 2021 1:48 pm

  Victoria pewnie sama powinna się zastanowić, ile czasu zajęło jej przejście od pomocnicy kupca do towarzyszki zawodowego zabójcy i bez większego mrugnięcia okiem. Inna sprawa, że ludzie, z którymi dotychczas walczyli, sami prosili się o swój los. Może gdyby Aranai nadal przyjmował zlecenia, spojrzałaby na to trochę inaczej. Może już na samym początku zastanowiłaby się dłużej, gdyby widziała i słyszała to samo, co Thaaz. Może. Te nieubrane w słowa wątpliwości czasami chodziły jej po głowie, ale szybko je przepędzała.
  — Domyślam się, że było — potwierdziła tylko w kwestii owego Samali. Nie słyszała chyba o nim, ale patrząc na strzępki informacji, które mogła wysnuć i poskładać, nie był nikim dobrym.
  Jej linia obrony odnośnie sztućców na moment rozbawiła czarodziejkę. Nie żeby takie traktowanie było śmieszne, po prostu Ori wypadła teraz jak urocza mała dziewczynka, która skarży na dorosłego, co wprowadził ją w błąd.
  Zupa została ogarnięta, toteż mogli spokojnie wrócić do jedzenia. Ale jej nowy wyraz twarzy nie uszedł uwadze Victorii. To było aż takie dziwne? To znaczy... spodziewałaby się takiej reakcji raczej u dworskiej panny, nie u hybrydy. Teraz zaczęła się zastanawiać, kto ją miał przed cyrkowcem. Zdawała się wiedzieć więcej, niż na to wygląda.
  — To miłe — odparła tylko, nie bardzo wiedząc, jak powinna się do tego odnieść. — Właściwie to... skąd pochodzisz? — spytała po chwili. Może pierwszy raz widziała Medevar? Chociaż mówiła całkiem dobrze, więc raczej nie.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Czw Sty 14, 2021 4:01 pm

Zaraz po sprzedaniu łaciatego konia i sowitego zastrzyku finansowego, Aranai pokierował dosiadanego wierzchowca w kierunku okolicznego domostwa, które podobnie leżało niepozornie na odludziu zamrożonych połaci trawy. Jeden z górali powiedział mu, że mieszka tam krawcowa, a to najlepsza alternatywa, przez brak miast w okolicy. Po drodzę myślał trochę o słowach dziwnego elfa, który mu dosyć nagadał. Czy miał rację? Próbował sobie mówić, że pierdolił, ale coś w tym było. To śmieszne, sądził że kompleksy z powodu braku informacji o pochodzeniu od strony ojca ma już dawno za sobą, a jednak nie. W dodatku, kiedy to ostatnia rzecz o której powinien myśleć w obecnej sytuacji. Wystarczająco dręczyła go sprawa Fabio i Ramis. Eh, czy zazna kiedyś spokoju psychicznego? Tęskni za czasami beztroskimi. Teraz po prostu musi udawać dorosłego z problemami. Choć może i jedno i drugie było prawdziwe.
Kiedy dojechał przed drzwi frontowe, zsiadł z konia, którego zaraz przywiązał do najbliższego drzewa. Samemu już podszedł do wejścia, ale nie zdążył zapukać, bo ktoś je otworzył, widocznie dostrzegając go już z okna.
-Słucham?
Zapytała starsza kobieta, a Zevis posłał jej swój uprzejmy uśmiech numer 8.
-Dzień dobry. Słyszałem, że jest Pani krawcową. Tak się składa, że potrzebuję cieplejszych ubrań, w sumie, nie tylko dla siebie. Czy są jakieś na zbyciu, które mogę odkupić?
Zapytał, a zaraz drzwi ustąpiły szerzej. Oh, tego się nie spodziewał, ale skorzystał i wszedł.
-Widać po Tobie, że jesteś z zachodnich krańców. Ubrany, jakbyś się miał opalać. Zresztą, nawet po skórze to widać.
Skomentowała go, zmierzając w kierunku pracowni.
-Tak się składa, że z północy. Chyba…
Mruknął, po czym ruszył za nią. Kiedy weszli do odpowiedniego pokoju, dostrzegł stosy ubrań, jakby całą armie ubierała. Nieźle.
-Czego potrzeba?
-Hm… jakiegoś futra? Dla mnie, dla chłopaka mniej więcej… takiego wzrostu, kobiety takiego i dziewczyny takiego… Wszyscy szczupli. I w sumie damskie buty, może skarpetki, hmm...
Wskazywał ręką, a ta zaczynała coś dobierać, właściwie ładując do lnianego wora wszystko co popadnie, bo lista życzeń Zevisa była mało precyzyjna, zupełnie jakby biegali nago po lasach. W końcu wcisnęła go w ręce Elfa, a jego ciężar lekko go zgiął. Dużo tego.
-Dziękuję, wspaniała kobieto. Ile?
-Nic. To są nieudane prace. Mogą się zdarzyć łaty, krzywo zszyte elementy, ale wystarczy by nie umrzeć. Zwłaszcza dla tej młodej dziewczyny, grube futro, buty dałam po córce, ona sama drobna.
Wyjaśniła, a jego szmaragdowe oczy zabłyszczały. Oh. To… miłe w sumie.
-Poza tym... był u mnie już jeden elf dzisiaj. Szary chyba, długie uszy miał. Dużo zapłacił za tkaniny dla niego.
Dodała po chwili, a on się już domyślił. Meraves, który chełpił się, że jest lepiej ubrany. To jego nowe utrapienie, czy co?
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Rudolf Isarbeck Pon Sty 18, 2021 6:06 pm

  Jego wzrok na moment jeszcze wylądował na Orianie. Samala zabraniał. W pierwszym momencie zabrzmiało mu to dziwnie, ale szybko przyłożył standardową już poprawkę. Wielki dai'lah i jego zwierzątko. Z każdą chwilą czuł większą pogardę dla tego człowieka, a zarazem satysfakcję z tego, że nie psuł już powietrza.
  Zakręcił sosem w misce, w którym topiły się resztki potrawki. Słuchał ich rozmowy, wraz z którą przyszła jaśniejsza świadomość, że podobne decyzje czy opinie przyjdzie mu wystawiać jeszcze niejeden raz. To było trochę dziwne. Oczywiście, rozumiał przyczynę, ale to wciąż wydawało się nienaturalne. On, który zawsze znajdował się gdzieś na szarym końcu, miał teraz rozporządzać każdym aspektem cudzego życia niczym pan na zamku. Czy tak się właśnie czuli? Z tą różnicą, że im to się podobało.
  Ostatecznie nie skomentował. Doszedł do smutnego wniosku, że gdyby pochwalił ten pomysł, Oriana próbowałaby im usługiwać zamiast zwyczajnie uznać to za ewentualną zgodę. Zresztą, na razie to było nieistotne. Nie minęło wiele, jak wstał, by zgarnąć z szynku porzuconą przez kogoś gazetę, w której przejrzał kilka nagłówków, wracając powoli do stołu.
  — Chc-cecie coś do p-picia? — rzucił po chwili, przenosząc wzrok z Victorii na lisiczkę.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Oriana Wto Sty 19, 2021 12:12 am

Rudolf chyba nie wiedział co ze sobą począć, po tym jak Aranai pozostawił go z nimi dwiema. Victoria zagadywała ją, lecz chłopak najwyraźniej chciał, aby coś się zmieniło. Może się nudził lub czuł nieswojo. W końcu, był w nowej roli. Teraz to nie on jest tym “najniższym szczeblem” w drużynie. Kiedy zapytał o napój, Oriana zerknęła na pusty talerz. Już zjadła? O rany, chyba była głodna, nawet nie zauważyła.
-Ja… ja poprosze mmm... - Niezbyt wiedziała, co może, więc skuliła uszy. -Wode, Paniczu.
Dopowiedziała skromnie, bo do najbardziej neutralna odpowiedź. Kolejno, odłożyła widelec i spojrzała na Czarodziejkę, która zadała trochę trudne pytanie. Złote oczy wlepiła w jej buzię, a kolejno, w płomień paleniska.
-Nie pamiętam, Pani Victorio. Jak byłam mała, byłam własnością hrabiny Olivii. Nie pamiętam, gdzie była jej rezydencja, ale nie mogłam jej opuszczać. Bawiłam się z jej dziećmi, a potem mnie odsprzedała hrabiemu Lovicowi, On mieszkał hm… chyba koło takiego miasta obok wody, dużo tam było statków. A potem, trafiłam do cyrku pana Samala. To wszystko.
Uśmiechnęła się, choć żałowała, że tak niewiele miała do powiedzenia.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Pon Lut 01, 2021 7:16 pm

  Ich rozmowę na chwilę przerwał Rudolf, tym samym skupiając na sobie spojrzenia obu dziewcząt. Chyba niekoniecznie tego chciał, bardziej czuł taki obowiązek, będąc pozostawionym z nimi sam na sam. Powoli zauważała, że nie tylko nie jest duszą towarzystwa, ale wręcz woli, jak się go nie zauważa. To chyba nie jest zbyt zdrowy objaw. Ale, padło pytanie. Czarodziejka zerknęła na lisiczkę, a zaraz na ich towarzysza.
  — Jasne piwo niech będzie — odparła, lekko przeczesując włosy, które opadły jej na czoło. Zerknęła na złodzieja, który poszedł złożyć zamówienie, ale nie o niego samego jej chodziło, a raczej to, czym chciał zająć myśli. Korzystając z okazji, ukradła mu gazetę.
  Rozłożywszy papier na stole, podniosła jednak oczy na lisiczkę, do której też padło pytanie od niej samej. Może i odpowiedź nie była wyczerpująca, ale nie o taką jej chodziło. Bardziej chciała po prostu poznać dziewczynę, szczegóły jej urodzenia nie były takie ważne.
  — Zabawa z dziećmi hrabiny nie brzmi źle, chociaż pewnie potrafiły być rozpuszczone. Dzieci większości arystokratów takie są... Ej! — Rzuciła oskarżycielskie spojrzenie na Rudolfa, który bezpardonowo zamienił jej kufel na swoją gazetę, z którą usiadł w kącie pod ścianą. Prychnęła cicho, kiedy nie zwrócił na to uwagi. — Te czarownice to niby z kopalni?
  — Mhm... — mruknął, wlepiając wzrok w tekst i popijając z własnego kufla.
  Victoria westchnęła cicho i zerknęła na kubek wody Oriany. Przeszło jej przez głowę, ilu ludzi uznałoby to za nieodpowiednie. W jedną i w drugą stronę. Jakby dobrze poszukać, to pewnie wielu.
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Aranai Zevis Pon Lut 01, 2021 7:40 pm

Meraves, Meraves, kim był kurwa Meraves, czemu się kręcił po okolicy. Dobra, może to głupi przypadek, nawet jeśli był informatorem, to by się z tym nie krył. Może to zwykły cudak. Mniejsza. Już był na miejscu.
Drzwi do gospody otworzyły się szeroko.
-WITAM WSZYSTKICH PONOWNIE, ZNUDZENI MOIM BRAKIEM?!
Wykrzyczał Elf, skupiając na sobie uwagę wszystkich, po czym wszedł do środka, taszcząc wielki wór. Dociągnął go do stolika, gdzie cała trójka wegetowała, a oczy skupił na Orianie. Uśmiechnął się i wyjął jej gruby kożuch z futrem białego wilka, który otaczałby jej szyję, kolejno dwie pary skarpetek i wytrzymałe buciki. Bez ogródek i wyjaśnień, zaraz dla Victorii znalazł się futrzasty płaszcz, który nie krępował ruchów, oczywiście w ciemnej tonacji.
-W środku jest więcej, rozdzielcie się.- Wyjął za moment kurtkę, która po wewnętrznej stronie była wyłożona wełną. Założył ją na siebie. -Dajcie chwilę.
Poprosił i podszedł do zaskoczonego barmana, aby go jeszcze bardziej skonfundować, kładąc mieszek z wyliczonymi monetami, w równowartości długu, jaki sobie tutaj nabił. Mężczyzna dosyć nieufnie, otworzył zamek w schowku pod ladą i oddał mu jego dwie szable. Po tej wymianie, Złotowłosy wsunął ostrza do kling przy pasku i powrócił do towarzystwa.
-Dobra, dosyć tego obijania się. A przynajmniej dla Was, nicponie!- Wskazał palcem na zaskoczoną Orianę, która nieśmiało piła wodę, oraz na Rudolfa, który udawał, że nie słyszy. Kolejno westchnął i założył ręce na biodrach. -Ruszajcie do tego Krzeworoża i załatwcie te papiery. Spotkamy się jednak w Ramis. Sądzę, że zabawimy tam nieco dłużej. Jak będzie trzeba, poczekamy.
Dosiadł się do stolika. Jego wzrok mówił: “no ruszać się młodzieży, najedzeni, napici to do boju”. Victorii nie musiał pośpieszać, im bliżej do Ramis, niżeli tej dwójce do Nenevath i z powrotem.
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Rudolf Isarbeck Pią Lut 05, 2021 3:54 pm

  Jego wzrok wisiał nad tekstem, jednym uchem tylko słuchał rozmowy dziewczyn, aż nagle Rudolf wręcz podskoczył na stołku i usiadł prosto. Niemo i błyskawicznie przeniósł spojrzenie na elfa w drzwiach, moment był mu potrzebny na skojarzenie faktów, nim z cichym westchnięciem rezygnacji oparł się ponownie o ścianę za sobą. Zerkał na to, co robił, a właściwie co wyjmował ze swego groteskowego wora. Nie nie, Isarbeck doceniał, ale cała scena wyglądała... cóż.
  Pozwolił dziewczynom pogrzebać, głównie Victorii, chyba że Ori napadła fala śmiałości, czego się chyba nie spodziewał. Tak czy inaczej i na niego przyszła pora, toteż zwinął gazetę do kieszeni i podsunął sobie worek. W zasadzie nie potrzebował wiele, nie rezydowali wcześniej w ciepłym salonie, ale znalazły się lepsze rękawiczki oraz płaszcz w ładnym odcieniu spłowiałej czerni. Który to już będzie? Trzeci na przestrzeni ostatnich dni? Chyba zacznie je liczyć. Ten jednak miał kilka funkcjonalnych rzeczy, między innymi wszyty szalik i futro od wewnątrz, dzięki czemu będzie dobrze trzymał ciepło. I nie był zbyt długi, to w jego fachu cenna cecha.
  Aran wrzeszczał swoim zwyczajem pełen nowego entuzjazmu, który Rudolfowi chyba pojechał po głowie. Zerknął na elfa, próbując ustalić, czy ta zmiana jest spowodowana czymś więcej czy tylko odzyskaniem broni. Swoją drogą, czemu jego miecze były za ladą i czemu zwyczajnie ich nie u... No dobra, zawsze mogli tu jeszcze wrócić.
  — J-jasne... — Wstał, wsuwając ręce do kieszeni. — Trzszymajcie się. — Uśmiechnął się do Aranaia, zerknął jeszcze na Victorię, a potem hybrydę. — Chodź, O-oriano. — Kolejny rzut oka, upewniając się, że niczego nie zostawił, po czym ruszył do drzwi wyjściowych.
  Zaraz dotarli do stajni, gdzie zabrał karego konika ze skarpetkami. Wyglądał na zadowolonego z odpoczynku, choć ten wciąż był krótki. Ale na pewno jeszcze odpoczną w polu, droga do Adren była długa. Co więcej, Rudolf planował raczej ominąć Hedroth. Ori była za mało doświadczona, żeby się tam z nią włóczyć.

z.t. x2
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Victoria Jartamael Sob Lut 13, 2021 12:56 pm

  Wparowanie Aranaia do środka przywołało uśmiech na jej twarzy. Victoria podparła na dłoniach a łokcie o stół, przyglądając się jemu i temu, co taszczył ze sobą. Nie spodziewała się, że będzie tego aż tyle, to miłe, że pomyślał o wszystkich, ale najmilej było, gdy podarował jej ciemny, obszyty futrem płaszcz. Może nie był nowy, może nie kosztował miliona drachm, ale kogo by to obchodziło? Zresztą może był, ciężko powiedzieć, bo rzeczy nie były zniszczone czy zużyte. Swoją drogą zabawne, jak często się zdarzało, że dworskie panny kupowały coś tylko po to, by się w tym pokazać, a potem sprzedawały z powrotem.
  — Dziękuję... — Uśmiechnęła się do niego kocio, by zaraz przenieść uwagę na pozostałą dwójkę, którą elf wygonił.
  I dobrze, powinni już iść. Zresztą oni również, jeszcze ten gospodarz gotów był wymyślić kolejną głupotę. Cóż, ona już nie była głodna, więc jeśli tylko Aran niczego nie chciał, to niedługo zabrali się w drogę. Do Ramis czekał ich kawałek, mniejszy bo mniejszy, ale jednak i jeszcze do tego droga pod górę. Choć góry dawały szansę na bezwietrzny nocleg, jeśli wypadłoby im zatrzymać się w połowie drogi.

z.t. x2
Victoria Jartamael
Victoria Jartamael

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : torba podróżna z różnościami, pomniejsze komponenty do zaklęć, opatrunki, nożyk, szabla
Ubiór : wygodne, podróżne ubranie, raczej przeciętnej jakości
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Wiewiórcza Dziupla - Page 3 Empty Re: Wiewiórcza Dziupla

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach