Mieszkanie 78C/17

5 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Thaazis Hassir Czw Lis 05, 2020 11:31 am

  Przeszedł sobie nieco w bok, ale niewiele. Ot by móc sobie wygodniej popodpierać jakiś mebel, a przy okazji mieć lepszy widok na swoją rozmówczynię. Nie odpowiedziała na jego komentarz, ale nie oczekiwał tego, skoro nie było nic, z czym mogliby polemizować. Temat zszedł na bibliotekarza. Thaaz nieprzypadkowo oddelegował do tego dziewczynę, był przekonany, że zdobywając informacje o jego rasie, poszła właśnie tam. Książki i elf wydają się najlepszym wyjściem, bo zawsze mogłaby dopytać, gdyby miała wątpliwości. On by tak zrobił.
  Odpowiedź jednak nie padła. Claudie ponownie źle rozdała karty, gdyż tych kilka rozmów to zdecydowanie za mało, żeby Hassir zaczął jej ufać, a tym samym - nie patrzeć na ręce.
  — Co takiego? — dopytał spokojnie, w międzyczasie, a patrząc z boku można było odnieść wrażenie, że słowa te są zupełnie oderwane od tego, co robi i co właśnie dzieje się w jego głowie.
  Znów mogła się przekonać o jego refleksie i trzeźwej ocenie sytuacji, kiedy sięgnęła do torebki, której tak przedtem pilnowała. Ręka elfa natychmiast dobyła pistoletu i uniosła go na jej tors, a jeśli tylko Misfortune nie wyjęła broni, Thaaz momentalnie przeszedł w bardziej teatralny gest, jakby po prostu chciał coś zobrazować na przykładzie pistoletu.
  Znów odezwał się nieprzyjemny ucisk w żebrach. Póki co nieznaczny i bezbolesny, ale takie zwykły uderzać ze zdwojoną siłą w najmniej odpowiedniej chwili.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Czw Lis 05, 2020 11:51 am

-Nie przyjdą?
-Nie, są opłaceni. Milcz i się śpiesz.



Claudie sięgnęła do swojej torebki, energicznie, jakby zżerał ją stres i chciała mieć to już za sobą, zrobić co trzeba było, lecz wtedy, usłyszała charakterystyczny dźwięk dobywania pistoletu. Zastygła, nie umiejąc nawet wysunąć dłoni ze środka, a co najwyżej, podnieść wzrok na Thaazisa, który celował do niej z broni. To było dziwne uczucie, łamiące serce.
-Dlaczego…?- Spytała wręcz szeptem, bo nie rozumiała jego reakcji. Lecz szybko jej uwaga przeniosła się na drzwi, gdy usłyszała kroki. -Thaaz…
Mruknęła, jakby ostrzegawczo, wtedy drzwi zostały wyważone z buta. W progu stanął niski mężczyzna w masce o starych ślepiach, który wycelował pistoletem w Misfortune i bez zastanowienia oddał strzał, który trafił ją w brzuch i odrzucił do tyłu, prosto na meble. Ten jednak szybko się cofnął, widząc w mieszkaniu Hassira, którego się nie spodziewał.
Towarzyszący mu osobnik wykorzystał kłęby dymu z prochu, aby wychylić się zza rogu i oddać strzał w kierunku Szarego Elfa, lecz przez pośpiech, tor lotu skierował bardziej na jego nogi, niż tors. Nie wiedział nawet, czy trafił, bo ten niższy już go szarpał do siebie.
-Miała być kurwa sama!
Warknął jeden z nich i w tym całym zamieszaniu, zbiegali już schodami na dół. Thaazis mógł spróbować oddać swój strzał lub ich gonić, jednak Claudie już nie mogła się ruszać.
Misfortune siedziała pod szafkami, a wokół niej było pełno trocin i przedmiotów, które rozsypały się z torebki. Jedną ręką trzymała się za brzuch, skąd wydobywało się dużo krwi. W drugiej dłoni, wciąż trzymała to, po co sięgała. Srebrny medalik...
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Thaazis Hassir Czw Lis 05, 2020 12:23 pm

  Jej reakcja, tak bardzo niewinna, tylko przyspieszyła zmianę planów Hassira, który szybko założył pomyłkę. Na szczęście plan awaryjny wydawał się dobry i nawet był w jego stylu, dlatego też natychmiast się za niego zabrał, kierując lufę bardziej ku górze.
  — Ciekawi mnie wybór, s... — zaczął spokojnie i z zaintrygowaniem, lecz za moment sam odwrócił głowę w stronę drzwi. — Ćś...
  Lodowe ślepia przez kilka sekund wpatrywały się w przyjemnej barwy drewno, aż to zostało brutalnie wypchnięte z zamka. Natychmiast skierował pistolet w stronę intruza, w zasadzie to dwóch, lecz ci zwrócili się ku Claudie. Zawahał się na ułamek sekundy, oczekując jakichś słów, pytań, roszczeń, ale nie. Zamiast tego, padł strzał. Tuż za nim kolejny i trzeci, z których ten środkowy należał do Hassira. Kulka bandyty przeszyła mu nogę, ale blat meblościanki za plecami pozwolił zachować pion. Nie był pewien, czy trafił, bo zamachowcy natychmiast rzucili się do ucieczki.
  — Krath — warknął tonem uniwersalnym i podbiegł do Claudie, chowając broń. Oczywiście, że utykał, ale mało go to teraz interesowało. Zgarnął za to ręczniczek wiszący nad zlewem i kucnął przy niej. — Kili nahemali, el elam... — wymruczał, przykładając zwiniętą tkaninę do jej rany, patrząc, czy ma ranę wylotową i dopiero wtedy orientując się, że Misfortune prawdopodobnie nic nie zrozumiała. — Spokojnie, dociskaj — poprawił, na chwilę przenosząc wzrok na jej drugą rękę, gdzie na palcach dziewczyny zaplątał się wisiorek. Spojrzał na nią pytająco, ale jeśli nie zareagowała, rozejrzał się za czymś do zawiązania rany.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Czw Lis 05, 2020 12:47 pm

Zmysły dziewczyny powoli robiły się otępiałe, a pierwszy miał zacząć szwankować wzrok, który robił się mglisty. Robiło jej się słabo, jakby jej policzki opatulił chłód, lecz nie chciała zwolnić uścisku palców z medalika, jakby to była najcenniejsza rzecz na świecie. Nie wiedziała do końca co się dzieje, kto kogo trafił, poczuła tylko krew podchodzącą jej do gardła, którą wykaszlała, brudząc nią swój podbródek i kołnierzyk. Zaraz zorientowała się, że Elf był tuż przy niej, lecz nie rozumiała tego, co do niej mówił.
-Illen… był to Illen…
Powiedziała, a jej oczy się zaszkliły, co było spowodowane bólem. W tej krótkiej chwili rozpoznała oczy starca, który nie tak dawno temu pomógł jej, a teraz strzelił bez zawahania.
Poczuła jak ten dociska jej ranę ręcznikiem, co tylko skrzywiło ją z bólu, czując jakby żołądek robił się pełniejszy, niż może. Drżącą ręką docisnęła medalik do jego piersi, aby go przejął.
-To… miał być prezent…
Wyjaśniła z uśmiechem, choć po policzkach spływały jej już pierwszy łzy. Gdyby Elf przyjrzał się temu bardziej, zobaczyłby na nim wyryte dwie literki, po obu stronach. "C", oraz "T". To głupie, wiedziała sama, że to głupie, może nawet dziecinne, ale kiedy zmartwiła się, że Hassir spotyka się z inną kobietą, chciała dać mu coś, co by o niej przypominało. A teraz miało nabrać to tak tragicznego wybrzmienia.
Przeniosła dłoń na jego ramię, na którym zacisnęła palce, gdy podłoga paskudziła się bardziej. Wiedziała co się dzieje. To samo widywała już u swoich ofiar.
-Proszę… zostań ze mną do… końca… nie chcę być teraz sama…
Poprosiła łamliwym głosem, choć jej oczy błądziły, jakby Thaazis uciekał jej spojrzeniu.
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Thaazis Hassir Czw Lis 05, 2020 2:14 pm

  Jego wzrok błądził badawczo po postaci Claudie. Raz tylko zerknął w stronę wyłamanych drzwi, jakby chcąc się upewnić, że nikt się tam nie zjawi. Aczkolwiek niewiele mógłby z tym faktem zrobić, chyba nawet nie bardzo mógł się od niej odsunąć, żeby dokończyć opatrunek czymś sensownym. Dziewczyna była coraz słabsza, mogła puścić ranę i zwiększyć wypływ krwi.
  Przeniósł ciężar ciała całkiem na zdrową nogę, czując jak jego własna farba rozlewa się po nogawce. Niedobrze. W tej samej chwili syknął cicho i odruchowo, spłycając oddech. Jeszcze lepiej.
  — Nie ruszaj się... — odparł, aczkolwiek zakodował imię. Więc jednak staruszek miał coś do powiedzenia w tej grze. Ciekawe.
  Zaraz spojrzał na jej rękę, która mechanicznie zderzyła się z jego piersią. Elf wziął srebrny medalik, przyglądając mu się przez moment. Kiedy ponownie przeniósł na nią wzrok, było w nim zdziwienie, w tej najczystszej postaci. Chyba dawno nie pomylił się aż tak bardzo co do czyichś intencji. To było dziwne. Ktoś normalniejszy pewnie stwierdziłby, że mu wstyd. Może nawet szkoda. Nie życzył jej śmierci, nie spodziewał się, że ich śledztwo... nie, to nie to, była dobrą aktorką, to musiało zapaść wcześniej. W teatrze najpóźniej.
  — Nigdzie nie idę... — Położył rękę na jej dłoni, która natychmiast wydała się upiornie zimna.
  Schował medalik do wewnętrznej kieszeni kurtki, kątem oka obserwując rosnącą plamę krwi. On również dobrze wiedział, co jest na rzeczy, niestety nie bardzo miał pojęcie, co mógłby zrobić. Illen musiał trafić w jakieś główne naczynie, a tego nie zatka się szmatką. Tu byłby potrzebny chirurg i to dobrych kilka minut temu. Ta bezradność drażniła go coraz bardziej.
  — Nie bój się... — rzucił, przykładając jej rękę do czoła, z początku dla informacji, potem tylko odgarnął jej włosy na bok. Właściwie ręka elfa już tam pozostała. — Jeszcze się spotkamy... pewnie nie raz... — mówił spokojnie, poniekąd zaskoczony własnymi słowami, ale... Co innego mógł zrobić? Zasłużyła na przynajmniej kilka słów, które przynajmniej jego zdaniem wcale nie były ładnym kłamstwem.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Czw Lis 05, 2020 2:44 pm

Czy śmierć ją przerażała? Nie… nigdy nie czuła przed nią wielkiego lęku. Od małego nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby ją spotkać. Chory umysł Claudie nigdy nie założył, że mógłby przestać działać. To było bardziej niezrozumienie i niepewność tego, co miałoby nastąpić dalej. Jedyne czego mogła się bać, to to, że skończy w samotnym grobie na cmentarzu, zeżarta przez robaki, gdzie zostanie zapomniana. Gdyby miała wystarczająco siły lub nawet testament, prosiłany o spalenie jej i puszczenie z dymem tego mieszkania, które nie było w stanie jej uchronić. Aby obróciła się w popiół, bo to zdawało się najczystrze.
Jego obietnica pozostania, jak i to, że przyjął prezent, bardzo ją uspokoiły, zwalniając jej oddech. Był kochany, nie wiedział sam nawet, jak bardzo, a ona to widziała od początku. To jedno jej w życiu wychodziło, chłodna ocena innych. Jak zaś ją ocenią, gdy już będzie po wszystkim…?
Gotów była trzymać się za ranę postrzałową i cierpieć jak najdłużej, aby tylko wydłużyć tę parę chwil. Żadna sztuka i scena udawanej śmierci nie odzwierciedlały rzeczywistości tej katorgii. Lecz gdy… dotknął jej czoła, przeczesując włosy, mimowolnie zsunęła dłoń, wypuszczając większą ilość krwi. Tylko dzięki czerwonej sukience, nie wyglądała tak paskudnie, mogąc odejść z namiastką gracji, którą przez całe życie starała się prezentować. Uśmiechnęła się szerzej, dusząc w sobie potrzebę pisku i stękania, bo to co robił, był nadto afiszujące.
-Anah Haal… śmierć… to ledwie pewien rozdział… prawda…?
Spytała, nie oczekując już odpowiedzi, lecz chciała wierzyć, że faktycznie jeszcze ujrzy swojego ukochanego Elfa, oraz że ten, zechce ujrzeć ją.
Siliła się, by coś jeszcze powiedzieć, lecz krew to utrudniała. Dlatego postanowiła ostatkiem sił, które jej pozostały, dłonią, która wcześniej trzymała medalik, objąć jego tył głowy, platając palce w czarne włosy i zbliżyć jego twarz do swojej, kończąc to wymuszonym z jej strony pocałunkiem. Nim jednak Thaazis mógł zareagować, puścić jej wargi, poczuł jak jej ręka zsuwa się z niego na podłogę, a ona zastyga, powoli i bezwładnie, opuszczając podbródek w dół. Jej wzrok był pusty, serce nie biło. Tak zakończyła się największa rola w życiu, panienki Misfortune.


Claudie r.i.p
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Thaazis Hassir Czw Lis 05, 2020 5:13 pm

Zabrała rękę. Czemu ją zabrała? Spojrzał na dłoń Claudie, całą umazaną w jej własnej krwi, na jej sukienkę, która tylko przez żywą barwę nie wyglądała teraz jak chusteczka psychopaty, na jej twarz, która wydawała się teraz taka spokojna. To chyba dobrze... lepsze to, niż gdyby miała panikować, ale w tej chwili Thaaz zdał sobie sprawę, że chyba nigdy nie towarzyszył śmierci komuś, kto byłby z nim jakkolwiek pozytywnie związany. Skrzywił się na moment, lecz nie przez nią, a przez ranę, która długo jeszcze nie przestanie uwierać.
  — Wyjście za drzwi... — odparł, nawet jeśli nie chciała tego słyszeć. To, że składała sensowne zdania, było dobrym znakiem, chociaż... tu już nie było dobrych znaków, były jedynie neutralne.
  Drgnął, kiedy ułożyła rękę na jego karku, a jej ciężar nagle wzrósł. Nie spodziewał się tego, co chyba najbardziej pomogło Claudie go pochylić ku sobie. Nie od razu zdał sobie sprawę z tego, co właściwie robiła, jego wargi drgnęły odruchowo, w jakimś maleńkim stopniu odwzajemniając jej pocałunek, ale zaraz ręka dziewczyny opadła. Skamieniał na ten dźwięk, jakby był kolejnym wystrzałem. Odsunął się niespiesznie i spojrzał na nią. Na jej talię, z której powoli zabrał rękę czerwoną od krwi.
  — Kili melohe... — rzucił cicho, drugą ręką zamykając jej oczy. Siedział jeszcze chwilę, po czym sięgnął do blatu, by pomóc sobie wstać. — Kurwa... — syknął, kiedy lewa noga się pod nim ugięła. Zlokalizował szybko kolejną szmatkę, którą szybko przewiązał ranę. Zerknął na drzwi.
  Ile miał czasu? Ktoś na pewno słyszał strzały, a nawet nie było sensu zamykać drzwi... Iść czy czekać? Był wieczór. Mógłby zniknąć. Tak, nawet mógłby się tym bezkarnie zainteresować. Poprawił prowizoryczny opatrunek o parę innych ścierek, na wierzch owijając najciemniejszą, jaką znalazł, po czym ruszył do drzwi, utykając...
  Lecz nie wyszedł tak od razu.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Thaazis Hassir Czw Gru 24, 2020 4:30 pm

  Trzask puszczonych wolno drzwi, kroki, głosy rozmowy, dość nerwowej rozmowy, to wszystko na ułamek sekundy zatrzymało elfa w miejscu. To było ostatnie, czego było mu trzeba, w dodatku możliwości ucieczki dramatycznie zmalały. Przez głowę przemknęło mu rozwiązanie. Szaleńcze rozwiązanie, które potencjalnie mogło narobić więcej problemu niż pożytku, ale gdyby sprawiło się idealnie, jego karta pozostałaby czysta i nieskazitelna. Ale jak często rzeczy idą idealnie? Jak bardzo mógł zaufać swemu szczęściu i umiejętnościom? Jeśli którekolwiek by zawiodło, wszystko potoczyłoby się w fatalną stronę, a pożądane przez społeczeństwo mówienie prawdy tylko bardziej by go pogrążyło.
  Takie są efekty mieszkania w lepszych dzielnicach.
  Thaaz zaklął pod nosem i wyszedł na klatkę schodową, niespiesznie kierując spojrzenie na stopnie prowadzące w dół.
  — STÓJ, ANI KROKU!
  Elf niespiesznie uniósł ręce, choć wzrok utkwił w starszym strażniku.
  — Kili asime, Llaren... — mruknął do wąsacza, który mierzył go bacznym spojrzeniem. — Nie mnie szukacie... Możesz powiedzieć temu dzieciakowi, żeby przestał bawić się bronią.
  — Uważaj na słowa, ty...
  — Uspokój się Bris — mruknął Llaren Lasenbak, opuszczając lufę jego pistoletu, co też pozwoliło szaremu zwiesić ręce swobodnie z wyraźną ulgą. — Lepiej, żebyś miał na to bardzo dobre wyjaśnienie. — Strażnik podszedł i spojrzał mu w oczy. — Co to za strzelanina? — Zerknął na drzwi. — Co to za demolka?
  Młodzik w tym czasie wyminął ich i wszedł do środka, skąd zaraz dobiegł nieartykułowany dźwięk odrazy.
  — Panie Lasenbak, trup!
  — Co, kurwa? — Llaren już drgnął by tam iść, ale przypomniawszy sobie o obecności Thaazisa, złapał go za kołnierz i poprowadził ze sobą.
  — Wystarczyło powiedzieć... — mruknął elf, przy okazji słuchając kolejnych przekleństw na widok zakrwawionej dziewczyny w plamie jeszcze większej krwi na podłodze. Zdjął jego łapę z karku i odsunął się w głąb pomieszczenia, by usiąść na stołku.
  — Ty ją zabiłeś? — warknął młodzik, na co Thaaz prychnął ironicznym śmiechem.
  — Pewnie. Tuż po tym, jak wyważyłem drzwi od drugiej strony, zrobiłem dziurę w ścianie na korytarzu i postrzeliłem się w nogę. A potem poszedłem was przywitać. — Oparł się łokciem o blat obok siebie. — Llaren, z kim ty pracujesz, na stwórcę...
  Milicjant mu nie odpowiedział, zamiast tego przerwał pobieżne oględziny Claudie i wyjrzał znów na korytarz, chwilę chyba wodząc wzrokiem po przeciwległych powierzchniach. W tym momencie Hassir zaczął się zastanawiać, czy mógłby przypadkiem przestrzelić na wylot cudze drzwi... To byłby dopiero pech.
  — Bris, sprowadź posiłki i zabezpiecz teren... — Llaren przeniósł wzrok na elfa. — A my porozmawiamy na komisariacie. — Podszedł do niego i wyciągnął rękę. — Broń.
  Thaaz wstał niechętnie, ale uznał, że nie będzie tracić ich wspólnego czasu. Po chwili w rękach milicjanta wylądowały trzy pistolety, dwa sztylety wyjęte z butów, dwa uzbrojone w ostrza karwasze i scyzoryk. Drgnął jednak, kiedy wylądowały na blacie stołu.
  — O nie nie nie, ja mu swoich rzeczy nie zostawię. Zabierz je ze sobą — rzucił.
  — Żebym przy okazji cię nie pilnował?
  — Jak mam ci uciec, skoro się wykrwawiam?
  — Znam twoje talenty, Hassir. — Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi. — Jeśli mam je zabrać, to ciebie muszę skuć.
  Thaaz prychnął cicho i zerknął w bok, milcząc przez chwilę.
  — Więc weź chociaż pistolet. Tamten. — Wskazał skałkowca zdobionego kością. — Zmieści ci się gdziekolwiek.

z.t.
Thaazis Hassir
Thaazis Hassir

Stan postaci : Blizna na prawej nodze, na wysokości połowy uda, od postrzału. Czasami rwie. Mniejsza blizna na prawym ramieniu, od wbitego ostrza, tuż za końcem tatuażu, raczej nie przeszkadza. || Tatuaże -> KP
Ekwipunek : ostrza sprężynowe, pistolet skałkowy Aranaia (w domu), 2 rewolwery, srebrny wisiorek z wyrytym C oraz T
Źródło avatara : twitter.com/SHelmigh

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lut 09, 2021 4:30 pm

  Mogłaby przysiąc, że przekręciła klamkę, że otworzyła te drzwi, które z bliska, przez ułamek sekundy wydały się jeszcze dziwniejsze. Jakby soczyście czerwona farba, która je pokrywała, zaczęła się rozpuszczać i płynąć po drewnie. Co jednak było za nimi, to już umknęło rozkojarzonej uwadze dziewczyny, zastąpione przez biel i czerń tak ostre jak krawędź kuchennego noża.
  To było pierwsze, co zobaczyła w pomieszczeniu. Stalowe ostrze spokojnie spoczywające na blacie, który zaczynały pokrywać pierwsze drobinki kurzu. Zarówno tam, jak i na blacie obok rzeczy były zostawione bez większego ładu, jakby przed chwilą ich używano. To szare, wyprane z życia pomieszczenie nie było wielkie, a co więcej, wyjątkowo znajome. Przywodziło na myśl wiele rzeczy naraz, jakieś ogromne pragnienie, które nie doszło do skutku, niespodziewaną i bolesną wątpliwość. I jeszcze strach. On był najgorszy, nie przed krzywdą, ale czymś znacznie ważniejszym. Jakby coś tu zgubiła...
  Lecz ani tu, ani w innych pokojach nie było nikogo. Okna zostały zasłonięte szczelnie kotarami, a na niektóre meble narzucono płachty, by się nie kurzyły. Albo obrus od biedy, taki spoczywał na niewielkim stoliczku w salonie, przy którym stały dwa krzesła. Ten widok na dłuższą chwilę przykuł uwagę ducha, zdawał się hipnotyzować, ta jedna myśl z nim związana była tak blisko, a jednocześnie taka nieuchwytna i niezrozumiała.
  Jeśli wróciła do kuchni, powitał ją upiorny widok. Wielka kałuża soczystej czerwieni rozlewała się po podłodze, a jej strużki niczym żywe macki jakiegoś stworzenia wspinały się wolno po jednej z szafek. Po chwili podobne zaczęły pełznąć w stronę ducha, a duszący, metaliczny zapach roznosił się w powietrzu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Wto Lut 09, 2021 6:07 pm

Ohh… to nie tak chyba powinno być. A może… co być powinno? Drzwi, nie było ich, nawet nie wiedziała, kiedy umknęły jej uwadze, po prostu znikając. Nie było też tej dziwnej krainy, był… nóż.
Jej wyblakłe niebieskie oczy spoczęły na metalicznym ostrzu, który pierwotnie służyć powinien do krojenia warzyw i mięsa. Choć ten akurat nóż wydawał się nieskalany niczym więcej, miała wrażenie, że nie tylko do tego mogły takowe narzędzia kuchenne posłużyć. To trochę… straszne, prawda? Gdyby tak sobie o tym pomyśleć, że pierwsza myśl, która jej się na ten temat nasunęła, nadeszła równie tak szybko.
Rozejrzała się po pomieszczeniu. Bardzo ponurym, jakby porzuconym, gdzie wszystko skrywały prześcieradła i kurz, a światło tutaj nie docierało przez odgrodzenie tego miejsca od świata zewnętrznego, przez kotary. Mimo to, wpierw jednak miała wrażenie, że to miejsce jest ważne. Jej dłonie zaczęły się trząść, tak jak warga. Dlaczego to się z nią działo? Dopadł ją dziwny strach i wrażenie, że umyka coś, co jest istotnie dla niej ważne, a może to stracić na zawsze. A może, już straciła. Ta nagonka myśli tylko pogarszała jej stan, jakby miała ochotę zwinąć się w kulke i… łez…? Poczuła łzę, która spływa po jej policzku. Nie była prawdziwa, ale uczucie temu towarzyszące, w tym smutek i nerwy, jak najbardziej były.
-Dlaczego… dlaczego…
Pytała siebie, aż jej wzrok utknął na stoliku, do którego przystawione były dwa krzesła, ale wiedziała nie wiedząc czemu, że pierwotnie tylko jedno z nich, stało przy nim zawsze. Drugie zostało dosunięte. Jakby… dwie osoby tu były. Podeszła bliżej, dotykając dłonią obrusu, sunąc skórą po materiale. Dziwne. Czuła ciepło i obecność, nie było to też tak obce, jak pozornie myślała. Wiedziała, że jej myśli coś chcą jej powiedzieć, ale nie wiedziała nic, poza wrażeniem, że sama tutaj przesiadywała. Ktoś jej towarzyszył. Ktoś bliski, a zarazem daleki. Znów dotknęła swoich ust. Czemu znalazła się w tym miejscu? Czym była i dlaczego, akurat tutaj doprowadziły ją te drzwi…?
Zapach, też znany i tak niesmaczny, nakazał zbliżyć się jej do progu kuchni, gdzie uwagę skupiła na czerwonych kroplach, zaschniętych na deskach podłogowych. To była krew. Ymm, czyja krew. Powiodła dalej, aż znalazła się w kuchni, a tam, otworzyła szeroko oczy, kiedy dostrzegła ten makabryczny obraz. Krwi było dużo, dużo więcej, w dodatku w takim nieładzie, opanowała ona całą podłogę i szafki. Ten zapach… czuła śmierć, śmierć w powietrzu. To ją odurzyło, sprowadziło na kolana, zaś zaraz zorientowała się, że czerwona ciecz prawie sięga jej wyblakłej sukni. Zaczęła łączyć wątki, przepełnione bólem i które próbowała wyprzeć z głowy, ale nie mogła.
-Tutaj… umarłam. To mój… grób.- Wyszeptała cicho, ślepo wpatrując się w ślady krwi, pozostawione przez ciało, które się tu oparło z dużym impetem, wygniatając deski. Czuła zimne dreszcze, zaraz dziwną blokadę dalszych wspomnień. Chwyciła się za brzuch, jakby odruchowo. Przypomniała sobie płynące ciepło z tego miejsca. Więc może to było jej mieszkanie? Może w tym miejscu umarła, a krew była jej, pochodziła z jej brzucha. Ale jak… -Zostałam zamordowana. Zapewne jakiś mój psychofan mnie znalazł, byłam sławna i pewnie…- Zatkała swoje usta, ale tylko na chwilę. -...a co jeśli mnie torturował bo czegoś ode mnie wymagał i mnie dobił? A co jeśli ktoś mnie tu zjadał?! A może byłam porwana! Ludzie są okropni, nie lubią osób sławnych! Byłam tu całkiem sama, a nie pamiętam nawet ahhh… To trochę straszne...- Zadąsała, choć to już nie łzy jej płynęły po twarzy, a raczej malował się na niej grymas zrezygnowania, bo więcej sobie nie umiała przypomnieć, a te teorie były potworne, choć nie pamiętała tego bólu i tej chwili. -...albo padłam ofiarą jakiegoś seryjnego zabójcy, a teraz jestem tu…- Westchnęła, oplatając się łapkami, po czym powoli wstała. -Yh… mam ochotę na jabłecznik. Mogę jeść jabłecznik?
Spytała samej siebie, wychodząc z kuchni, która zdawała się być jak czarna zmora, której lepiej unikać. Teraz dotarła do niej, czy cokolwiek może robić, ingerując w świat, który ją wyparł. Spojrzała znów na zakurzony nóż. Czy mogła wziąć widelczyk do jabłecznika? Mogłaby to sprawdzić, podnosząc inny przedmiot. Dlatego wysunęła dłoń, z próbą pochwycenia noża.
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mistrz Gry Sro Lut 10, 2021 2:38 pm

  Krew zaschnięta na deskach zaczęła się z nich sączyć, jakby była zupełnie świeża, jakby wypływała z ich wnętrza i to one krwawiły, z własnych drewnianych trzewi, za które teraz odruchowo się chwytała. Jej słowa leciały martwo w przestrzeń, podczas gdy karminowe macki już sięgały rąbków jej sukienki, barwiąc jej wyblakły materiał. Coraz wyżej i wyżej, coraz więcej. Mogłaby przysiąc, że czuje ciepło, to samo, które czuła wtedy na swojej ręce przyciśniętej do rany. I jeszcze ten dziwny ucisk, mocniejszy i większy niż wynikałoby to z jej dłoni. A może nie, może tylko jej się zdawało.
  Kiedy tylko się podniosła, mogła dostrzec, że jej pantofelki również zostały już zbrukane, a wszędzie, gdzie poszła, zostawiała za sobą ślady tej okropnej czerwieni. Na podłodze, na progach, na dywanie... Ale uwaga ducha przeniosła się na nóż, po który wyciągnęła rękę z nadzieją na zaznanie tak prostej przyjemności jak słodycz ciasta. Cała ta nadzieja legła w gruzach, kiedy blada dłoń zwyczajnie przeniknęła nie tylko przez nóż, ale i cały kuchenny blat, jakby wcale ich tam nie było, a tylko dziwna, gęsta mgiełka, w którą wsadziła rękę. Nijaka i o osobliwej konsystencji, ale zupełnie jej nie powstrzymująca.
  — Czekaj, no nie tak, musimy wykręcić — dobiegło zza przekrzywionych drzwi wejściowych. Za chwilę coś stuknęło kilka razy, ktoś syknął cicho i do mieszkania wszedł młody mężczyzna o ciemnych włosach. Wraz ze swoim kolegą, barczystym blondynem, taszczyli nowe drzwi, które na razie oparli o ścianą przedsionka. — Dobra, to teraz... Co jest kurwa...
  — Co znowu?
  — Czujesz?
  Tamten wziął się pod boki i rozejrzał po mieszkaniu.
  — Nie. A co?
  — ... Nic. — Chłopak oderwał wzrok od zasłoniętych mebli. — Musimy to zdjąć. — Machnął ręką na zniszczone zawiasy i sięgnął do torby z narzędziami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Sro Lut 10, 2021 4:16 pm

Zaabsorbowana wcześniejszą dedukcją, dosyć późno spostrzegła, że krew zaczęła okupować jej wyblakłą sukienkę jak rozlana farba. To było dziwne, bo niejako weszła w kontakt z własną krwią. A może nie? Może wywołało to co innego? Mimo wszystko, pojawiało się przy tym inne pytanie.
-Jak się tego pozbyć?
Choć niejako, jej sukienka wcześniej była czerwona, ale teraz, wyglądała jak jakaś upiorzyca ze sztuki… teatralnej. Ironio.
Spróbowała pochwycić ostrze, ale jej pragnienie władania widelczykiem do ciasta umknęła tak szybko, jak ręka została wchłonięta przez mebel. Ta pierwsza chwila sprawiła, że odskoczyła do tyłu, nie wierząc w to co poczuła. A właściwie, nie poczuła. Przeniknęła, jakby próbowała pochwycić kłębek dymu. Zaczęła to analizować, ale tylko chwilę, by znów to zrobić. Potem wsadziła głowę w mebel.
-Ale dziwne.- Wysunęła ją i podeszła do ściany, oddzielającą przedpokój od innego pokoju. -To szalone.
Mruknęła i zamknęła oczy, przechodząc przez ścianę. Była w szoku. Faktycznie stała się osobnym bytem, niż to miejsce.
Jej przemyślenia przerwał odgłos drzwi i słowa dwóch mężczyzn. Ciekawsko wyszła znów na przedpokój tą samą droga. Szybkie, praktyczne, ale dalej nieswojo. Dźwięki jej jednak nie zmyliły, faktycznie ktoś tu wszedł i wnosił nowe drzwi. Ekipa remontowa?
-Dzień dobry?
Powitała ich odruchowo, ale nawet jej nie zauważyli. Zmieszała się lekko? Podeszła bliżej, ale dalej wyglądali, jakby nie zdawali sobie sprawy z jej obecności kilka kroków dalej. A więc… nie widzieli jej? Naprawdę? Jakby nie istniała?
Panowie przeszli do pracy, a ta podeszła jeszcze bliżej, przyglądając się co robią. Skupiła uwagę na tym co schylił się do narzędzi. Wpadła na ciekawy pomysł. Odważyła się szturchnąć go ręką, a w rezultacie, przeniknąć nią przez jego zgarbione plecy.
-Wow!
Zawołała i wysunęła rękę, cofając się o krok. Była podekscytowana jak małe dziecko co odkryło nową zabawke. To było niezwykłe odkrycie, miała ochotę kicnąć, choć bała się odrywać od podłogi, by i przez nią się nie zapaść.
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 13, 2021 12:18 am

Jego kolega stał z boku i czekał, aż ten poda mu odpowiedniej wielkości śrubokręt. Barczysty facet zabrał się za odkręcanie jednego z górnych zawiasów.
Kiedy tylko Claudie stanęła tuż obok tego chudszego, mogła dostrzec, że chyba drgnął lekko. Tak jakby odruchowo, ale on sam nie zwrócił na to większej uwagi, dopóki nie wydobył własnego narzędzia, a ona nie wsadziła mu tors całej ręki. Facet znieruchomiał na chwilę, a na ramionach pojawiłą mu się gęsia skórka. Tymczasem nietrzymane przez nikogo drzwi poleciały w dół, prosto na głowę nieszczęśnika.
— No i kurwa co robisz?! — zniecierpliwił się jego kolega, próbując pospiesznie złapać drzwi.
— Ty nie uważasz, idioto — odburknął mu tamten, wycofując się pod ścianę i masując sobie rozczochraną głowę. — Weź to na korytarz...
— Ale jeszcze te dolne...
— Ciul z nimi. — Szatyn kopnął w drugi zawias, a ten bez trudu odpadł d drzwi. Zabrał się za jego odkręcanie, kiedy kolega wynosił stare drzwi na zewnątrz.
Ale to zdecydowanie nie był jego dzień, bo nie minęła chwila, jak krzywo poprowadzony śrubokręt zjechał mu na rękę. Mężczyzna zaklął głośno i szarpnął za zawias, który zaraz wyrzucił gdzieś w głąb mieszkania. Klekoczące kawałki metalu odbiły się od kredensu i wylądowały na kuchennej podłodze; ciapnęły prosto do kałuży zebranej tam krwi. W uszach Claudie rozległ się głośny pisk, monotonny i nieznośny, który dopiero po dłuższej chwili opuścił jej eteryczną czaszkę.
Tymczasem panowie wzięli się za oczyszczanie framugi i wyjmowanie zniszczonego zamka.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Sob Lut 13, 2021 9:52 am

Nie zauważyła nawet, że jej zbliżenie się, mogło wywołać jakiekolwiek przeczucia, chyba woląc poświęcić się swojemu testowi. Zaraz po tym, jak jej ręka przeniknęła przez tors mężczyzny, ten wyglądał, jakby czymś się przeraził. Kiedy to dostrzegła, lekko rozwarła usta i uniosła brwi. Hm, czyli nie jest namacalna, ale styczność z nią, może wywołać ciarki. Ciekawe czemu tak się działo. Ale mniejsza, ta reakcja jak domino, sprawiła że drzwi poleciały na tego drugiego. Nic nie stało się poważnego, ale słysząc krzyki, lekko drgnęła, jakby to na nią krzyczano. Jednakże, dalej byli nieświadomi jej obecności.
Poirytowani wykopali dolny zawias, wyciągając drzwi. Przymrużyła lekko oczy. Fachowcy. Mimo to, uwagę odwrócił krzyk bólu jednego z nich, a zaraz metaliczny zawias wyminął ją w locie, ładnym rykoszetem, wpadając do kuchni. Wtedy, stało się coś, co ingerowało w nią samą. Kontakt metalu z jej krwią, wywołał pisk w jej głowie, jakby go słyszała, ale zarazem dobiegał wewnątrz niej. Na szczęście, nie trwało to długo, ale było okropne, mentalnie bolesne.
-Co…
Wymruczała i powoli zbliżyła się do kuchni. Mroczna mara wciąż dla niej kołysała w tym miejscu, jakby ktoś przyciemnił całe pomieszczenie, a jedyne światło biło od kałuży. Claudie zawiesiła wzrok na zawiasie, choć nie zobaczyła nic niezwykłego. Mimo to, ta ciecz była sama w sobie dziwna. Ozdabiała teraz jej sukienke, choć nie powinna móc jej dotknąć. Teraz to. Czy jeśli ktoś ją zetrze, to poczuje się, jakby ktoś ją złamał? Nie chciała nawet gdybać.
Powoli wróciła do największej atrakcji w tym mieszkaniu. Wiedziała już, że ich nie dotknie. Spojrzała na młotek w skrzynce z narzędziami. Zaczęła się zastanawiać, czy może jest w stanie go unieść myślami…? Szalone, prawda? Ale skoro wszystko w jej wypadku zdaje się być niematerialne, to warto kombinować. Myślała intensywnie. Uniosła ręke w jego stronę. Jeśli nie było rezultatu, westchnęła z rezygnacją.
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lut 14, 2021 12:34 am

Żelazny zawias dalej spoczywał spokojnie na podłodze i nic nie wskazywało na to, że ma się stamtąd ruszyć. Rozchlapał kilka kropelek krwi po okolicznych szafkach i sam się umazał, tym samym roznosząc wokół siebie dziwną aurę. Nieprzyjemną, a krew tuż przy nim barwiła się na czarno. Wokół Claudie zapanował półmrok, a ulga spowodowana ciszą w głowie nie trwała długo. Duch poczuł ukłucie tam, gdzie niegdyś znajdowały się skronie, a złe samopoczucie zaczęło powoli ogarniać całą jej zwiewną osobę.
— Tylko przystaw równo — rzucił szatyn.
— Mhm...
— I nie ruszaj. — Wziął się za montowanie nowych zawiasów, swoją drogą znacznie lepiej wyglądających.
Młotek ani myślał zareagować na jej starania. Może po prostu była za słaba, a może źle do tego podchodziła, ciężko powiedzieć. W tej chwili Misfortune mogła liczyć tylko na siebie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Nie Lut 14, 2021 1:04 am

Młotek też się nie ruszył. Westchnęła ciężko, opuszczając łagodnie rękę. Czyli nic, a nic, nie jest w stanie wskórać z jakimkolwiek przedmiotem. Cóż, dobrze znać własne granice, zwłaszcza w nowej sytuacji, która się jej nawet nie śniła. Nawet uznała to za świetną zabawe, pozwalającą uciec jej od… od… od z...z….
Ahhh ból wrócił. Co się działo? Nie był jakiś niszczący, ale otępiał jej zmysły, psuł komfort i sprawiał, jakby mroczna poświata poszerzała swe terytoria, obejmując wszystko wokół niej. W dodatku, poczuła się podle. Coś silnie reagowało na jej emocje, na… nią samą.
-Ile jeszcze… cierpienia…
Wydusiła, zdając sobie sprawę, że właśnie otrzymała kolejny przebłysk. Jakiś ból, to nie było jej obce, jakby zupełnie chwilę temu na coś cierpiała. Ale teraz… zwabiona znów do kuchni, jak zmora, nie mogąca się od niej uwolnić, spojrzała na metaliczny zawias, który upaskudził się w jej wnętrznościach. Miała wrażenie, jakby to on wywoływał ten pisk, jego ingerencja w krew była wtargnięciem w nią.
-Przestań! Przestań! Przestań!
Zaczęła krzyczeć na zawias, a po jej policzkach znów spływały łzy, choć nie zaburzało jej to wzroku, wlepionego w ten przedmiot. Uklęknęła znów we krwi, sukienka brudniejsza nie będzie, a teraz to jej nie obchodziło. Próbowała złapać zawias, jakkolwiek umiała, chwytać, myśleć o nim, za wszelką cenę pozbyć się go stąd, jakby był jej największym wrogiem, jakby uznała go za coś, co próbowało ją zniszczyć.
-Zostaw mnie! Proszę, zostawcie mnie! Ja nic nie zrobiłam, przestań!
Wydusiła z siebie, nie zaprzestając swych prób, choć oczy ciągle były zaszklone. Nie, pomimo tego nieprzyjemnego, nieustępującego uczucia, nie było nic więcej, lecz jakby pojawiał się efekt uboczny, który pogarszał jej samopoczucie. Wracały myśli, że czegoś nie zrobiła, albo że zrobiła i tego nawet nie wie. Kogo oszukiwała, tą chwilą beztroski. To było cierpienie. Już nikt jej nie zobaczy. Nikt jej nie dotknie, nie pomoże. A ten zawias… ten przeklęty zawias!
Jeśli dalej nic nie mogła z nim zrobić, spróbowała desperacji, po prostu wstając i próbując wybiec z mieszkania, oddalić się od tego miejsca, jak najszybciej.
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lut 14, 2021 3:01 pm

  Ból, desperacja, krzyk. Tak dobrze znana światu sekwencja, zawsze działała jak lawina, sprowadzając coraz więcej problemów na wszystkich, którzy znaleźli się w jej rosnącym stale zasięgu. A teraz Claudie miała stać się kolejną ofiarą. Po tym wszystkim, co przeszła. Jeszcze raz.
  Krzyki zjawy pozostawały puste i głuche, tak dla ludzi obok, jak i dla kawałka metalu leżącego na posadzce. Tylko jej wyrzucany z frustracją oddech zdawał się marszczyć powierzchnię kałuży krwi. Zaraz też trafiły tam jej kolana, brudząc kolejne partie sukienki, która zaczęła szybko nasiąkać i przybierać soczystych barw. Wręcz jaskrawych w nastałym półmroku, choć pełznąca w jej stronę strużka czerni była niepokojąca do tego stopnia, że już sam jej widok wywoływał mentalny dreszcz. Kolejne słowa padały z jej ust, podsycone bólem, jakby coś wbijało jej się w głowę, aż zawias drgnął, by zaraz szurnąć energicznie w stronę korytarza.
  — Nie rzucaj mi tego pod nogi — burknął ten bardziej pechowy robotnik, który przypadkiem przydeptał stary złom.
  — Nic nie rzucam...
  — Nie, wcale. — Kopnął go pod swoją skrzynkę z narzędziami i wrócił do wkręcania zamka.
  Tymczasem nieznośne uczucie powoli opuszczało Claudie, pozwalając jej spokojnie odetchnąć. Jej sukienka naszła czerwienią prawie do połowy, a półmrok, choć pozostawał wszędzie wokół, to wydawał się bardziej spokojny.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Nie Lut 14, 2021 4:15 pm

Nim na dobre się poddała, już powstając z ziemi, gotowa uciekać, uświadomiła sobie, że ból ją opuścił. Drżącym spojrzeniem oplotła kuchnię, lecz wspominanego zawiasu już tam nie było. Chyba przymykała zbyt długo oczy, aby dostrzec co się dzieje. Po chwili, odwróciła załzawioną twarz w kierunku mężczyzny, który nadepnął na ów przedmiot.
-Ruszyłam go…
Mruknęła do siebie, po czym fachowiec bez trudu kopnął kawałek metalu w inny kąt. Z dala od tej przeklętej kuchni. Wzięła głębszy wdech. Wszystko się… uspokajało, choć dalej wyczuwała złą aure tego miejsca. Poczucie osamotnienia wcale nie ustąpiło, jak cała reszta, tak samo jak wrażenie, że nie wie co ze sobą począć. Ta chwila histerii zaczęła jej uświadamiać coraz więcej, a wciąż za mało. Jakby zrobiła pazurami rozdarcia na materiale, który pokrywa obraz, więc mogła go teraz zobaczyć przez ledwie odkryte fragmenty. Wiedziała, że nic nie pamięta, ale zaczynała coraz bardziej obawiać się poznania prawdy. Jakby kryło się za tym coś traumatycznego, coś co ją zrani bardziej, niż głupi zawias w krwi.
Właśnie, krew, spojrzała po swojej sukience. Była w jeszcze gorszym stanie. Tylko ona. Nie jej skóra, a sukienka… powoli jej to przypominało… jej ulubione, czerwone sukienki z koronkami… wyglądała identycznie jak ta, którą miała… w… umm.
-Wybaczcie.
Wyszeptała, po czym przeszła przez mężczyzn i ich drzwi, aby skierować się na schody, które wyprowadzą ją z mieszkania. Jeśli nic jej nie powstrzymało, to wyszła...
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lut 15, 2021 5:02 pm

  Kiedy zamek znalazł się na swoim właściwym miejscu, szatyn jeszcze raz pomierzył odległości, tak by mieć pewność. Jego kolega westchnął na to cicho, ale zaczekał, przy okazji zbierając rozrzucone po podłodze poprzednie elementy.
  — Dobra, wieszamy — zadecydował i obaj podnieśli nowe drzwi, by umieścić je na bolcach nowych zawiasów.
  Wtedy też, porzucając swoje wciąż bezowocne rozmyślania, Claudie postanowiła wyjść. Przenikanie przez ciała śmiertelników było ciekawym doznaniem, delikatnie innym niż to, jak dotykała blatu kuchennego, znacznie silniejsze, niż gdy tylko wsadziła rękę w plecy mężczyzny. Blondyn zaś wzdrygnął się lekko.
  — Cholerne przeciągi...
  Powitała ją klatka schodowa kamienicy i kilka stopni prowadzących w dół, po których widmowe pantofelki stąpały bezszelestnie, raz po raz wyłaniając się zza jej poczerwieniałej sukienki. A potem tylko drzwi. Nie stawiały żadnego oporu, a przed dziewczyną otworzyła się ulica pełna przechodniów zajętych swoimi sprawami.

Claudie zt
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty 3

Pisanie by Claudie Misfortune Pon Kwi 12, 2021 11:19 am

Nie wie nawet kiedy, nastąpiło zderzenie z podłożem. Ból był mocniejszy, z tego powodu, że odczuła to na otwartych ranach. Jakby podłoga była dużo bardziej realna, a jej eteryczne umiejetności, w tej jednej sekundzie, nie był realne. Ale to co teraz odczuwała, jak najbardziej było. Jak ktoś, kto już nie żył, mógł cierpieć? To przeczyło wszystkiemu, o czym tylko słyszała.
Przewróciła się powoli na plecy, jakby miało to dać jej swego rodzaju ulgę, choć próbowała wszystkimi zmysłami ogarnąć, co się wokół niej dzieje. Dopiero zaraz poczuła ulgę, lecz to nie załątwiało sprawy obrażeń, które zadała jej ta dziwna istota. Nie można było tego zaleczyć, zszyć, ona przecież de facto tu nie istniała. Więc miała to być wieczna kara, za jej bunt? W dodatku… miała dziwne przeświadczenie, że za drzwiami, nie czekał ją korytarz, jakby stała się więźniem tego miejsca… tego… mieszkania? To znów jej mieszkanie…

z/t
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Claudie Misfortune Sro Cze 09, 2021 7:21 pm

Wieczne więzienie, pustka, ból, cisza, samotność, rozpacz, smutek, niezrozumienie, tym jest wieczne więzienie, nie tymi ścianami, które są całym jej światem od teraz. Bo przecież, wystarczyłoby przejść przez nie, nawet drzwiami, a wtedy, odeszłaby, w stronę bramy zaświatów, najpewniej do Otchłani. Ale nie umiała. Czy dlatego, że bała się Otchłani, która najpewniej ją czekała, o czym informowały ją straszne wizje, jakie miewała? Wiedziała już, że kimkolwiek była za życia, nie była dobrą istotą. Więc… bała się Otchłani? Może nie… nie przerażało jej potępienie, czy nawet większe cierpienie, już tajemnicza istota pokazała jej, czym może być ten ból, pozostawiajac na niej znamie, które nie chciało odejść, zagoić się, które towarzyszyło jej, niczym kajdan więźniowi, aby ten nie mógł uciec. Bała się utraty wszystkiego co tu miała, choć nadal nie była pewna, co takiego posiadała. Uczucie niespełnienia nie pozwalało pogodzić jej się z faktem, że to koniec, że niczego nie zmieni, że nie cofnie się, aby naprawić błędy, bo może te nawet i tak pozostawały niezmazywalne.
Ale czym było to pragnienie, czemu uparcie w nie wierzyła, skoro została skazana na taką niewolę? Jeszcze wcześniej przemierzała ulicę, a teraz, była w tym mieszkaniu, nie mogąc nawet ujrzeć cudzych twarzy, usłyszeć innego głosu, niż swój własny… tego chciała ta tajemnicza istota, prawda? Sprawić, by śmiertelny świat ją obrzydził, wykończył, żeby się poddała i odeszła tam, gdzie było jej miejsce. Ale po prostu nie umiała, nie rozumiała ile czasu upłynęło, jak długo to trwało, zarazem wieki, jak i chwilę, to było bezsensu. Ona tylko pragnęła spokoju, pragnęła zrozumieć i poczuć się usatysfakcjonowana, nim przyjmie na siebie karę. Chciała uciekać, nie mogła uciekać, miała się poddać, nie umiała się poddać, dlaczego ta istota nie chce dać jej tej możliwości?! Dlaczego nie pozwala jej zrozumieć choć trochę, dlaczego chce, by cierpiała?! Czy to kara… czy to część kary, jej zapowiedź, za to co robiła, aby czuła się jeszcze gorzej, nieskończone cierpienie, przed którym przestrzegali kapłani, aby nie popełniać grzechu… jeśli więc to było tym cierpieniem za winy za życia, teraz to rozumiała. Nie wiedziała nadal czym jest Otchłań, dalej tego nie rozumiała, jak straszne mogło być to miejsce, może znacznie gorsze od tego mieszkania, gorsze od pozostawionych na jej ciele blizn, lecz… jedno o Otchłani wiedziała. To miejsce bez możliwości ucieczki, z pewnością, skoro brama była tak ważna. Brama była czymś, co mija się bezpowrotnie. A nie tego chciała, nie chciała w tej chwili, teraz pragnęła raz jeszcze tylko… poczuć… doświadczyć… czegoś miłego… nie tonąć w tym smutku i męce…
Dlatego mogła tylko błądzić, błądzić po mieszkaniu, które było jej, widzieć krew, którą tylko ona widziała, przenikać przez przedmioty, których nawet nie mogła dotknąć… chciała wyjść, ale nie umiała… co się stanie, gdy ktoś tu zamieszka? Będzie mieszkać z tą osobą…? Czy może wtedy ktoś ją dostrzeże? Ale nawet jeśli te drzwi się otworzą, to nie dla niej. Dla niej będzie to dalej droga, którą nie chciała podążyć, droga do której zmusić ją chciała ta istota… to bolało, jej ciało, choć nie istniało, tak strasznie bolało… jej brzuch… tak ją bolał, że chciała płakać, nawet jeśli łzy nie były prawdziwe, ból był prawdziwy… czuła się brudna, była brudna, nie, nie była, ona niczym nie była, tylko esencją… jak opisać prawdziwe potępienie? Właśnie tak. Bezkresną pustką, pułapką. W której nic się nie zmienia, wszystko trwa, na zawsze takie samo, a ty nie masz na to żadnego wpływu. Przepraszała świat, przepraszała ludzi, za cokolwiek, co mogła zrobić, lecz mimo to, czuła że to nic nie zmienia. Może nie było żadnego wybaczenia, które by ją stąd zabrało. Może nie było żadnych przeprosin, które zasługiwałyby, na tak wielkie wybaczenie. Powoli, powoli miała wrażenie, jakby nawet odzyskiwane wspomnienia, znów zanikały, by powrócić później, a potem znowu przepaść… jak się nazywała… powoli przestawała nawet to rozumieć…
Po co tu była… zapominała co tu robi, dokąd chce iść… może stąd iść…? Nie, przypomniała sobie, nie może, za drzwiami nic nie ma. To wieczne więzienie…

z/t
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Jaskółka zagubiona

Pisanie by Claudie Misfortune Nie Sie 01, 2021 10:52 am

Czy ból może trwać wieczność? Czy można trwać w wieczności? W bólu? Czy nie lepiej się poddać? Ale to oznacza…
Zapomnienie.
Jak szukać szczęścia, którego się nie pamięta?
Jak przypomnieć sobie życie przed życiem?
Nie było może życia przed życiem? Nie pamięta już. Kiedy to było? Czy było?
Czym było to wcześniej, co ją tak prosiło o powrót? Czy te uczucia, które szarpały ją do tyłu, były tak silne, aby znieść wieczną mękę, klatkę bez wyjścia…?
To tak boli… niegojące się rany, jak skóra zdzierają ze wszystkich tkanek, jak kości łamane wpół… ona… ona pamięta…
Krew była wszędzie, przecież oni krzyczeli… a ona… śmiała się… śmiała z bólu… hahahaha… bo nie znała nic innego.
Umarli wszyscy… umarli rodzice… bo nie kochali jej. Umarł kot. Też jej nie kochał. Umarł Felicjan… bo i on jej nie chciał… umarła każdą która odebrać jej chciała miłość… umarli ci, co chcieli odebrać jej wolną wolę…
Zacieranie śladów, zbrodnie, okrucieństwa, nieskalane nazwisko… to wszystko było tak dziecinnie proste. Mylić tych, którzy szukali odpowiedzi. Ale nie móc sięgnąć po to co pragnęła najbardziej…
Tha...azis… żegnałeś… byłeś przy niej… byłeś wszystkim, byłeś miłością… czy wspominasz ją czasem…? Czy serce masz zamknięte…? Jej ból był teraz odpowiedzią na tą miłość… miałeś być wyjątkiem, uratować ją z tej okrutnej spirali, w której wszyscy byli przeciw niej… a jednak… odszedłeś…
Jak wyglądała twoja twarz…? Jaki byłeś… to było tak dawno… a może niedawno?
Tak boli…
Tak krzyczy…
Taki jęk…
Ten pisk…
Ten wrzask…
Ten pękający ropień…
Te spojrzenie pustki…
Ten pazur wdzierający się w mięsień…
Ta czarna posoka, która nie chciała zniknąć…
Jej dloń zawahała się przed przejściem… lecz nie miała wyjścia… jeśli spotka ją kara, byłaby błogosławieństwem… inny rodzaj udręki był jak litość… nie było ratunku. Nie było nadziei. Tylko rozpacz, w której mogła kształtować swój smutek.
Jej wycie na zawsze pozostanie z nią, choćby jej byt miał zostać rozerwany i strawiony…
Nie było wyjścia. Była ucieczka. Ucieczka do drzwi, które otwierały tylko ścieżkę kolejnych. Aby zawsze powrócić, do tego samego punktu.
Tak więc, odeszła. Opuściła to miejsce. Aby powrócić do mrocznej istoty, która tylko czekała, przepełniona mądrością, która nadgryzła ząb na osi czasu, nieskończonej pętli…

Z/T
Claudie Misfortune
Claudie Misfortune

Stan postaci : Postrzał w brzuch = martwa
Ubiór : Wyblakła eteryczna sukienka.
Źródło avatara : ...

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty 2

Pisanie by Mifzenaam Pią Gru 30, 2022 7:33 pm

lato 1873 r.

  Mieszkanie Claudie było zamknięte od czasu jej tragicznej śmierci, właściwie przez cały czas. Na drzwiach wciąż wisiała tabliczka "NA SPRZEDAŻ" przyczepiona do wizjera, ale najwyraźniej nikogo to nie interesowało. Nikt nie zamierzał nawet wynajmować kwatery, w której podobno co noc straszyły dziwaczne zjawy.
  Tymczasem Mif pochwalił się zdolnościami złodziejskimi i może słusznie, bo jeśli mieliby się zgłosić na oglądanie, to nie zaznaliby ani chwili dla siebie. Tymczasem wszystko pewnie spadnie na kolejne dziwne zjawisko, zwłaszcza, że nie zamierzali niczego kraść.
  — Dobra, nieźle się zaczyna... — wymruczał demon, wchodząc do kuchni, która stanowiła centralne pomieszczenie. Rozejrzał się wokół, wodząc wzrokiem po meblach i ścianach, i podłodze... zostawiali ślady w kurzu, ale trudno. — Patrz. — Wskazał na dziury w tynku niedaleko stolika. — To musi być nieznośne, być przykutym do miejsca ze śladami swojej śmierci. Nie sposób zapomnieć. — Zerknął na sufit, a potem poszedł do dwóch pozostałych pokoi, ale szybko z nich wrócił. — Ta, tu będzie idealnie...
  Spojrzał znów na stolik, zastanawiając się nad czymś, ale ostatecznie wybrał sobie krzesło bliżej dziur w ścianie. Starł kurz z taniego blatu i rozłożył na nim trzy świeczki, które połączył kredową linią.
  — Skoro On powiedział ci, że znalazła spokój, to raczej nie przebywa w naszym świecie. A to znaczy, że musimy złamać kilka zasad... — Mówił, przygotowując zdobione kamyczki, które rozkładał na stole, a które po namyśle mogły być oszlifowanymi kawałkami kości. — Nie sprowadzę jej, do tego trzeba by zapłacić myto, by otworzyć bramę, ale to miejsce na zawsze będzie z nią związane, co oznacza, że możemy wykorzystać manifestację... — Zerknął na Gasparda. — To coś jak rozmawianie z bogiem przez ołtarz... albo z demonem.
  Wstał, by wyjąć z kredensu pierwszy lepszy nóż, który podał Gaspardowi. Potem poszedł zamknąć drzwi do innych pomieszczeń, dzięki czemu w kuchni zapanowała ciemność, a on wrócił na swoje krzesło.
  — To teraz się skup. Zatniesz sobie prawą rękę i pokropisz krwią każdą ze świec, powtarzając za mną. Gotowy? Stołem się nie przejmuj. — Zerknął na niego, a kiedy ten potwierdził, przeszedł do rzeczy. — Tu, gdzie przelana była twoja krew... i wybrzmiała twa ostatnia myśl... — Skinął na drugą świecę. — Teraz ja przelewam własną... by ukoiła twój ból... — Trzecia świeca. — Zwróć na nas oczy, Claudie Misfortune... na tych, którzy o tobie pamiętają.
  Garreth umilkł, wpatrując się w stół. Zerknął po kuchni. Wokół zapanowała kompletna cisza, która aż szumiała w uszach.
  — Claudie?... — powtórzył, a wtedy wszystkie świece na stole zapłonęły jednocześnie, zaś Gaspard mógł poczuć ukłucie w brzuchu, jakby ktoś dźgnął go tuż pod przeponą, choć nie odebrało mu to tchu.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Gru 30, 2022 8:51 pm

Drużyna GG znalazła kamienice i mieszkanie którego szukali, zaś informacja na drzwiach lekko popchnęła ich do działania. Ta sprawa była inna. Tym razem bardziej osobista. Już obcował z duchami i upiorami, ale… do tej pory nie chodziło o własnych krewnych. No może poza Alexiusem, lecz to był daleki przodek. A tutaj mówili o kimś kto… był w jego wieku? To zabawne, bo przecież i on zmarł. Tylko przekleństwo śmierci nie dopadło Amelie z całego rodu Anatellów. I miał nadzieję, że będzie tą szczęściarą.
Weszli do środka, zaś zatęchły zapach był wstępnie bardziej zajmujący niż stan techniczny mieszkania. Nie przyglądał się dziurom, raczej otoczeniu, ale uważnie słuchał.
-Przerażające. To jak dzień w dzień przeżywać swoją śmierć. Nawet Lucrecie tak nie cierpiała.
Wyszeptał, jakby duchota odebrała mu głos. Gaspard pozwolił mu zabrać się do pracy, samemu raczej wolno stawiając kroki i obserwując, niekiedy zwrokiem uciekając do miejsca gdzie wedle dedukcji Garretha sama aktorka miała skonać. Zrobiło mu się dziwnie chłodno.
-Łamanie zasad mam już we krwi. Przecież mnie nie zabije. Chyba.- Odparł i przejął od niego nóż. -Tym razem nikogo nie wskrzeszam.
Zażartowal i zbliżył się do świec. Manifestacja brzmiała lepiej, w końcu nie wyrywali jej ze swojego świata, byłoby to nietaktowne i nieprzyjemne. Miał tylko nadzieję, że też nie rozgniewają jej. Z drugiej strony manifestacja nie powinna być w stanie miotać żyrandolami, prawda?
-Czemu to zawsze musi być krew…
Zamarudził i naciął swoją dłoń, by zaraz spuszczać czerwone krople na pojedyncze świeczki, zgodnie ze słowami demona. Brzmiało to iście romantycznie, ale czy zadziała?
Anatell odłożył nóż i odsunął się, próbując doszukać się czegokolwiek. Trochę się może stresował tym. Bo czy nie było za późno na pierwsze poznanie…? Wtem jednak Gaspard sapnął, przykładając palce do miejsca imitującego ukłucie, a dezorientacja w jego oczach była aż nazbyt dostrzegalna. Czy tak miało być…?
-To moje imię…- Padł nagle głos zza ich pleców, aksamitny jak u śpiewaczki, zarazem jednak tak zagubiony. -...ale nie znam was…
Dodała, zaś Gaspard odwrócił się do niej, otwierając szeroko oczy i chcąc nie chcąc, analizując zjawę którą obaj mogli ujrzeć. Miała długie czarne włosy, porcelanową twarz jak lalka i szarą, zmatowiałą suknię, która falowała z eteryczną poświatą jak ona cała. Była piękna i mistyczna, jak nierealny sen. A więc… to była Claudie. To był bękart Anatellów. To była jego kuzynka, choć tak niepodobna.
-Ja… to… to jest Garreth, a ja… jestem Gaspard. Gaspard… Anatell…
Wymówił to nazwisko, na które powieki Misfortune drgnęły wyżej, a jej błękitne oczy uważnie go badały.
-Słyszałam o Gaspardzie Anatellu. Więc jesteśmy…
-Rodziną.
Dokończył za nią, a wtedy Claudie uśmiechnęła się, choć nie był to wyraz szczęścia.
-Nie znam tego słowa…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Mifzenaam Sob Gru 31, 2022 2:15 pm

  Nieszczególnie przejmował się narzekaniami Gasparda, ale z drugiej strony to miał on trochę racji. Dlaczego akurat krew? Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że to specjalnie na takie przypadki jak Garreth, żeby sam sobie nie mógł ducha wywołać. Ale czy krew zmarłego nie działała tak samo dobrze? Chyba nigdy tego nie sprawdzał. Z drugiej strony swojej i tak by nie upuścił, chyba że zrobiłby sobie dziurę w tułowiu, więc to teraz nieważne.
  Słysząc głos gdzieś obok, skierował tam powoli wzrok, z ulgą rejestrując, że duch przybrał dość pokojową formę. I ludzką, a to znaczy, że albo jego teoria była prawdziwa, albo dziewczyna wciąż pamiętała siebie. Jedna i druga opcja dobrze wróżyła. Zastanawiał się, czy wiedziała o jego nieumarłej naturze. Chyba powinna? O ile dobrze pamiętał, to właśnie tak, choć czy ją to obchodziło, to już inna sprawa.
  Garreth milczał, nie chcąc się wtrącać, a po trochę też kontrolując, czy wszystko jest w porządku. Aura pomieszczenia była dziwna, bardzo specyficzna. Wraz z pojawieniem się Claudie, zrobiło się zimniej, a wokół czuć było jakiś dziwny smutek. To bardzo pasowało do jej słów, ale demon miał wrażenie, że jest w tym smutku coś więcej, coś dodatkowego...
  — Przykro nam to słyszeć — wtrącił w końcu powoli. — Gaspard chciał wiedzieć... co się z tobą dzieje. Czy jest ci lepiej... — zapytał z wahaniem, zerkając kątem oka na Anatella, czy czegoś nie zaneguje albo poprawi.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 78C/17 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie 78C/17

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach