Bór

+5
Killian Falone
Cerbin Amenadiel
Yasbri Jhaartael
Lethalin Silmerion
Mistrz Gry
9 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Iwo Wto Lut 22, 2022 2:15 pm

Zaczytywałem się w tekstach i czułem czasem taki wewnętrzny niepokój. Czyżby tył mojej głowy wiedział, że coś się zaraz stanie? W sumie to było do przewidzenia. Ciemne korytarze, podziemne i zwłoki w nich. Co dobrego mogłoby to zwiastować? Nic. Dlatego posypanie się piachu na ziemię, od razu sprawiło, że stanąłem na cztery łapy, przyczajony i niepewny. Zaskomlałem cicho na Baqarę, chcąc ją przywołać do siebie, bo co ona ma w głowie, że czyta straszne rzeczy, a później jeszcze idzie do nieznanych dźwięków zza ściany w ciemności. Z podkulonym ogonem nasłuchiwałem dźwięków i chociaż niby panowała względna cisza, to wydawało mi się, że słyszę suchy głos, który powinien oddychać, ale tego nie robił. Co co za rzeczy?
Gdy ręka przebiła się przez ziemię, dygnąłem cały i odskoczyłem o krok, nie mogłem jednak zostawić kobiety samej. Dopadłem do niej i łapą uderzyłem ożywieńca, który upadł razem z nią. Niestety, szybko zobaczyłem, że mamy więcej niż jeden problem, mamy całe stado.
Położyłem po sobie uszy i patrzyłem na rodzaj potwora, którego nigdy nie widziałem. Może i widziałem już stwora z otchłani, ale to było z daleka, a tutaj? Za blisko, za blisko. Zebrałem się w sobie i wykonałem komendę kobiety, ruszając do biegu. Zerkałem co chwila czy biegnie za mną i przyznam, że zasuwała równo. Chyba też się nigdy nie bała tak, jak teraz. Nie umiem tego określić, ale pomimo przerażenia czułem gdzieś w środku coś dziwnego. Nie umiem tego nazwać, może pewien rodzaj bycia pod wrażeniem, zadowolenia z wyzwania jakiemu muszę podołać? Ten bieg, ucieczka. Uda się nam? Nie wiemy, ale czułem, że dlaczego nie? Po raz pierwszy od bardzo dawna czułem, że jak nie my, to nikt. Wiara w siebie jest niezwykle nietypowym uczuciem. Ludzie, którzy doświadczają jej codziennie muszą się strasznie męczyć ze sobą.
Droga znów się skończyła, a jedyne wyjście było w dziurze w suficie korytarza. Nie potrzebowałem wiele czasu, żeby się wydostać na powierzchnię. Dwa skoki, chwycenie się pazurami korzeni i trawy i już. Inaczej było z Arą, ona ani tak wysoko nie skacze, ani nie ma tak długich pazurów, aby wbić się nimi w ziemię. Coś trzeba było zrobić. Linę ona chyba miała w plecaku, ale nie było specjalnie czasu jej wyciągać, no i wątpię, żeby wampirzyca miała teraz do tego głowę. Musiałem coś zrobić. Rozejrzałem się i szybko dopadłem do młodego drzewka, które miało plany rosnąc tutaj, dokładnie w tym ładnym miejscu, przez wiele lat, jednak ja te plany popsułem, wyrywając je z ziemi z korzeniami. To nic, potem je zasadzę z powrotem. Trzymając mocno brzózkę w zębach, wsadziłem łeb do dziury, sięgając rośliną do Ary, żeby mogła się jej chwycić i zacząć wspinać, ja ją wciągnę, na spokojnie, nie zostawię jej samej z tym problemem. Jeśli się chwyciła drzewa i widziałem, że raczej nie ma zamiaru go puszczać, to zaparłem się i zacząłem cofać, aby pomóc jej z wydostaniem się z dołu. Wiedziałem, że na pewno już jest ranna, ale przynajmniej żywa. Ciężka była, ale i ja do słabych nie należę. Pytanie tylko czy ożywieńcy, zachęceni świeżym mięsem też spróbują się wydostać. Miałem nadzieję, że zapomną o nas szybki, kiedy tylko znikniemy z pola ich widzenia, ale to chyba płonne marzenia.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Baqara Sro Lut 23, 2022 12:34 am

Potwory się zbliżały, a ja z sekundy na sekundę traciłam nadzieję. Wiem, że jak umrę, to ożyję, ale bycie zjedzona żywcem wiązało się z długim czasem regeneracji. Kolejny rok w śpiączce mija, jak pstryknięcie palcem, ale to nie o to chodzi. Moja kolejna śmierć, zwłaszcza związana z tym, że to wilkołak mnie zaniesie martwą do domu mogło się wiązać z nieprzyjemnymi konsekwencjami dla wilkołaków. Dlaczego nie mam długich łap i pazurów, jak Iwo? Niby cieszyłam się, że jemu nic nie będzie, bo dla niego śmierć oznacza śmierć na zawsze, ale i tak nie chciałam być tu sama.
Poczułam uderzenie gałązki o rogi, w tym samym momencie, kiedy paskudnie zapuszczone zęby ożywieńca wbiły mi się w przedramię, a ręce innego chwyciły za bluzkę. Korzystając w pełni z hybrydziej siły, odepchnęłam pierwszych kilka potworów, po czym uznając, że walka nie ma sensu, chwyciłam się lichej brzózki i zapierając się kopytami o ściankę, zaczęłam się wspinać. Wyczułam, że wilkołak mnie też wciąga, w czym nie byliśmy tak dobrze zgrani, ale szło całkiem dobrze, do czasu, aż chwycono mnie za nogę, wbijając pazury w miękką pęcinę. Wrzasnęłam, bo tyle razy miałam tamto miejsce ranione, że już miałam dość tego na całą wieczność. Zawisłam na drzewku, ale szarpania nie mogłam nic poradzić na swoją bezwładność. Jedyne co mogłam robić, to trzymać się gałęzi i nie puszczać mimo spoconych ze strachu rąk.
Było ciężko, ale po chwili walki i przejechaniu całym przodem ciała po ścianie ziemi, udało się mi wydostać na powierzchnię. Ranna ręka, noga, poobcierana pierś i twarz, i poobijanych kolanach już nie mówię, ale żyłam, jeszcze, bo czuję, że śmierć może mnie jeszcze dopaść przez zakażenie i choroby odtrupie. Wsparłam się dłońmi o ściółkę i szybko odpełzłam od dołu, w stronę Iwka, którego odruchowo chwyciłam za sierść, na wpół przytulając, na wpół próbując go odciągnąć od martwych w dole.
-Dzięki...-wysapałam kompletnie wykończona. Na odpoczynek jednak czasu nie było. Ja wyjść z dołu nie mogłam, ale ożywieńcy już zaczynali rozumieć, jak to zrobić, co prawda nie było to etyczny sposób. Stawali na sobie, wspinali się po towarzyszach, nie przejmując się ich wściekłymi rykami. Nie ma odpoczynku, nie ma. Trzeba coś robić.
Zrzuciłam plecak z grzbietu, wysypałam wszystko, co w nim było, dorwałam się do butelki z łatwopalnymi chemikaliami, którymi natychmiast polałam zmarłych. To było proste, nie tak, jak odpalenie zapałki przez telepiące się i bolące dłonie. Spojrzałam na wilkołaka, na dół. Żal mi było tego wszystkiego, przecież oni są nie dosyć, że dla nas odkryciem, są też zwykłymi ludźmi, którzy mieli pecha i zostali przyzwani tutaj zza światów, ale wśród ich jest ta trójka, która miała w sobie potencjał do nauki. Po kilku złamanych drewienkach, w końcu udało mi się odpalić zapałkę i rzucić na zawodzący tłum, który płynnie zajął się ogniem, co bez problemu przeskakiwał z jednego suchego ciała na kolejne. Moja nauka... Moje znalezisko... Nawet dokumentów nie zdążyliśmy zabrać. Serce mi krwawi, jak o tym myślę, ale może jeszcze nie wszystko stracone.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Iwo Sro Lut 23, 2022 2:02 am

Moja pomoc okazała się być przydatna, chociaż nie obyło się bez uszkodzeń dziewczyny. Wyczuwałem, że ma jakieś problemy i nie bardzo wiedziałem, czy mam ciągnąć dalej, czy nie, czy gałąź się o coś zaczepiła, czy może to ożywieniec się jej trzyma. Zacisnąłem mocniej szczęki i cofałem się, licząc, że wciągam dobrą osobę. Na szczęście nie odpuściłem i po paru chwilach Baqara była już cała na górze, przy mnie. Zmęczona i poraniona, ale się z tego wyliże, a raczej ja ją wyliżę. Sięgnąłem językiem do jej rany na ręce. Niby zawsze mówią, że jak pies ranę poliże, to się szybciej leczy, ale to chyba kłamstwo. Dałem się jej odciągnąć kawałek, chociaż niechętnie, bo wolałem mieć na oku te stwory nie wiadomo skąd. Zaraz zacznie to wypełzać czy coś... No i w sumie tak się stało, chociaż nie myślałem, że aż tak to wykraczę. No ładnie. Baqara od razu przeszła do działania, a ja od razu zrozumiałem co ma zamiar zrobić. Przeglądałem jej notatki na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że ogień jest pogromcą niemalże wszystkich potworów. Tylko najpierw trzeba ten ogień rozpalić, a na to czasu było coraz mniej. Dłonie trupów zaczynały już powoli skrobać ziemię, a ja starałem się je strącić w dół. Co prawda nie bały się mnie, ale kiedy już udało mi się jakiegoś z równowagi wytrącić do piramida ze zmarłych zawalała się niemalże całkowicie. W końcu dziewczynie udało się odpalić zapałkę, która wylądowawszy na nasączonych alkoholem ubraniach ożywieńców, szybko rozpaliła niemałe ognisko. Założę się, że dym widać z daleka, chociaż kto wie, lato jest, a my w środku puszczy, która ma rozłożyste korony drzew. Jest szansa, że umknie to uwadze osób, które nie powinny się tym interesować. Ściąganie tu ludzi niewtajemniczonych mogłoby mieć katastrofalne skutki dla naszej nauki, jak i dla nas samych. Raczej nie spojrzą przyjaźnie na wampirkę i wilkołaka, którzy właśnie maczali palce w sprawie związanej z ożywieńcami. Hmmm. Myślę, że i tak powinniśmy zniknąć na jakiś czas, niby dziewczyna mówiła coś o tym zamku wampirów. Nie jestem pewien czy mnie tam przyjmą, ale Baqara na pewno powinna tam pójść. Opatrzą ją, uzupełnimy zapasy i wrócimy tutaj, bo może ona myśli, że wszystko stracone, ja uważam, że jak ogień wygaśnie, to będzie można zejść na dół, choćby po te notatki. Niby tylko papier, ale zawsze coś. Na razie jednak musimy tu chwilę posiedzieć i dopilnować, żeby żadna chodząca pochodnia nie wyszła na powierzchnię i nie podpaliła całej puszczy. Nie stać mnie na to, żeby płacić państwu za wyrządzone w tej sposób szkody.

Z/T wszyscy
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Baqara Czw Mar 03, 2022 12:40 am

No i wróciliśmy znów tutaj, do naszej dziury w ziemi, z którą poprzednie spotkanie zakończyło się średnio przyjemnie. Trochę się źle czułam na ciele, więc to Iwo był głównie skazany na odkopywanie wejścia ze spłoniętych zwłok ożywieńców, co sprawiało, że jeszcze gorzej się czułam, ale na duchu. Nie lubię kiedy inni odwalają za mnie całą robotę. I niby podejrzewam, że jemu to nie przeszkadza, w końcu sam nalegał żebym odpoczęła, no i dzięki niemu nie było potrzeby mnie zabijać, bo mnie skubaniec namówił na odwiedzenie lekarza, praktycznie mnie tam wlokąc. Wydłużyło to naszą wycieczkę, ale przynajmniej obyło się bez dramatyzmów i niepotrzebnego płaczu. Dopiero po czasie zrozumiałam, że nie mogę od tak sobie umierać, zostawiać go samego z moim trupem na kilka dni. To było głupie myślenie, bardzo głupie, dlatego od teraz będę umierać tylko i wyłącznie wtedy kiedy nie bezie innej możliwości.
Udało nam się zejść do podziemi i dotrzeć do miejsca, w którego ostatnio dotarliśmy. Od razu zgarnęłam przeczytane kiedyś notatki do plecaka. Są ważne i ostatnio popełniłam błąd nie zabezpieczając ich odpowiednio.
Obejrzeliśmy też tajemnicze pomieszczenie, za ziemną ścianą, która została zniszczona przez oszalałe ożywieńce. Nie było tam nic, ani kolejnych przejść, ani żadnych notatek, jedynie jakieś szmaty, pewnie ubrania, które poddały się walce z czasem i spadły z trupów siedzących tutaj w ciasnocie, jak ogórki w słoiku.
-No Iwo, więcej tu nic nie wyczaruję nam. Pusto.-wyszłam z dziury w ścianie i otrzepałam dłonie z piachu.-Ty coś znalazłeś?-on ma lepszy węch, może coś wyczuł, coś czego ja nie widzę. Wątpiłam w to trochę, bo kto mógłby chować coś cennego, ale nigdy nie wiadomo. Za to mieliśmy jeszcze jedną opcję do sprawdzenia. Było tu przecież rozwidlenie, a by poszliśmy w lewo, trafiając na ślepą uliczkę. W środku aż kipiałam od niecierpliwości i dużych oczekiwań. Bo co mi po notatkach i stercie spalenizny? Nic z tego za bardzo nie wynika, a liczyłam na odkrycie, lub na pamiątkę co byłaby bardziej konkretna niż parę kartek. Oczywiście nasze znaleziska, to dalej znaleziska, zabiorę je do domu i zarchiwizuję podpinając pod odpowiednią kategorię. Nic nie przepada, nie pozwolę na to.
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Iwo Nie Mar 13, 2022 4:27 pm

Trochę nam zajęło dojście tutaj, trzeba było poszukać lekarza, sprzedać rzeczy. Baqara mnie zdenerwowała tym swoim opieraniem się, ale w końcu się zgodziła, może poszła po rozum do głowy. Z drugiej strony chyba ją rozumiem, bo targały nią emocje jakieś, chyba rozczarowanie i złość? Opowiedziała mi wszystko i teraz sprawa się rozjaśniła, dlaczego mnie wygoniono spod zamku i miałem czekać w przystani. Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale społeczność wampirów nie wydawała się być aż takim schronieniem dla nich, jakby się chciała prezentować, chociaż gdyby nie ja, to by nic się nie stało. Nie powinienem się obwiniać, ale jakaś część mnie i tak będzie to robić jeszcze długo. Najwyżej pójdę się wyprzytulać do hybrydy i tyle.
Tak czy inaczej wróciliśmy do podziemi, przekopaliśmy się przez cały syf i dorwaliśmy się do notatek, które tutaj wcześniej zostawiliśmy. Przeszukaliśmy wszystko, ale ani ona nic nie znalazła, ani ja, co jej zasygnalizowałem ruchem głowy.
Spojrzałem w stronę drogi wyjściowej. No właśnie, rozwidlenie. Nadzieja na odkrycie jeszcze nie umarła. Ruszyłem w stronę skrzyżowania, a kiedy do niego dotarliśmy, to poszedłem ścieżką w prawo, tą, która jeszcze nie została zbadana. Znów czekał nas krótki spacer, jednak tym razem niemalże od początku czuć było tu napięcie, bo ciągle towarzyszył nam dziwny pomruk i szuranie. Dopiero kiedy dotarliśmy na sam koniec korytarza, który też był ślepy, zobaczyliśmy pomieszczenie wycielone prowizorycznymi kratami zrobionymi z nadpruchniałych pali.
Przysiadłem przed blokadą i zacząłem obserwować trzech ożywieńców, którzy snuli się za belkami, bez celu, spokojnie, ale na swój sposób niepokojąco. Oczywiście, że to jest niepokojące, w końcu patrzę na coś, co powinno być martwe. Na swój sposób wyglądało to magicznie, blisko mojego serduszka. Sam w końcu jestem trochę jak oni, a przynajmniej byłem, chociaż... dalej jestem kiedy nie ma nikogo obok. Bez celu i rozkazów, smętnie i wyczekująco na cokolwiek, co pobudzi cię do życia.
Zmarli zawrócili się w naszą stronę, dwóch z nich nawet podeszło bliżej i przecisnęli ręce przez drewniane kraty, próbując mnie dosięgnąć. Wystawiłem w ich stronę nos i szybo poczułem... można się domyślić co. Chociaż magia zakonserwowała ciało, to jednak w momencie rzucania na niego zaklęć, nie było już dzisiejszej świeżości. Palec jednego z nich smyrnął mnie po nosie i wtedy jeszcze bardziej się zmieszałem. Jakaś część mnie wiedziała, że ożywieńcy są nieprzewidywalni, ale ten tu nie wydawał się być taki zły. Nie to co trzeci z nich, on był przerażający. Stał w tylu i się patrzył pusto, chociaż trudno było powiedzieć czy to w ogóle było patrzenie. Zwrócony w moją stronę, obserwował, ale jakby nie widział. Trudno to opisać.
Spojrzałem na Baqarę. Znaleźliśmy to czego szukała, dość od niedawna co prawda, ale jednak.
Iwo
Iwo

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaże na dłoniach i plecach
-chory na likantropię
-drobne blizny na lewym boku i nodze
-lekko nacięty kawałek ucha
Na pewno coś mu dolega, ale lekarze to przed nim ciągle ukrywają.
Obrażenia tymczasowe:
-poobijany po bójce
-pogryzione ramię
-rozcięty wierzch dłoni
Ekwipunek : .
Kieszeń:
-domowej roboty porzeczkowe papierosy
-zapałki
-klucze do domu (przyczepione łańcuszkiem do spodni)
Ubiór : Kreacje są w KP.
Źródło avatara : .

Powrót do góry Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Baqara Pon Mar 14, 2022 8:44 pm

Poszliśmy inną ścieżką i na bogów, oj na bogów, tam było to czego szukaliśmy. Szłam za Iwkiem i już się cieszyłam rozpoznając szmery i mruczenia. Zbyt dobrze pamiętałam, jak ożywieńce potrafią szeptać, bliskie spotkanie i tym podobne. Dalej mnie ręka pobolewa, ale to nic.
Stanęłam przy wilkołaku i patrzyłam, jak wyciąga nos do trupów próbujących go dosięgnąć. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co jego czuły nos miał teraz za wrażenia, skoro i ja czułam nieciekawy zapach. Trzeba będzie omijać miasta i wsie, bo ludzie coś sobie pomyślą, jak wyczują sapach zwłok na naszym wozie. Bo tak, zamierzam zabrać zmarłych do hrabstwa i schować ich w piwnicy. To musi być w końcu ta trójka ożywieńców, o których pisał zmarły naukowiec. Mają potencjał to nauki. Spróbuję, a jak nie, to mam motywację do nauki magii, aby odesłać ich dusze, żeby odpoczęły. Nie jestem pewna gdzie trafią, ale nam nadzieję, że w dobre miejsce.
Pogłaskałam Iwo po głowie, za uchem i jeszcze raz spojrzałam na zmarłych. Również zwróciłam uwagę na tego, co się trzymał w tyłu. Jest nieśmiały czy może coś planuje? Nie wiadomo na jakim etapie są, nie mogę ich lekceważyć. Ostrożność zalecana, jak zawsze.
-Iwo...-popatrzyłam na niego, podrapałam go po szyi, pochyliłam się i dałam mu buziaka w czubek głowy.-Przynieś więcej lin. Będziemy ich potrzebować.-zmarłych trzeba odpowiednio zabezpieczyć. Ich ucieczka nie wchodzi w grę, tak samo, jak zadanie nam przez nich kolejnych obrażeń.
Splotłam ręce na piersi i kolejny raz zawiesiłam na nich wzrok. Altair się chyba nie obrazi, jak zajmę mu kolejne pomieszczenie w piwnicy. Z resztą nie musi siedzieć i tak tam mnie nie odwiedza. To dobrze.

Z/T wszyscy
Baqara
Baqara

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-przekłute uszy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : ArtStation, Zumi Draws

Powrót do góry Go down

Bór - Page 4 Empty Re: Bór

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach