Północna dzielnica

+8
Rudolf Isarbeck
Oriana
NPC
Cerbin Amenadiel
Killian Falone
Xentis Venatori
Melissa Aife
Mistrz Gry
12 posters

Strona 4 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Lut 23, 2021 7:15 pm

-Śmiertelnicy są prostymi istotami, mają zbyt krótkie życie, aby zyskać odpowiednią mądrość, nie oczekuj od nich za dużo, drogi Lianie.- Odparł mu, kiedy Falone wpadł w tryb marudzenia na wszystko co widzi, a zwłaszcza wypominania światu wybrakowanie, oraz tym podobne. To nie tak, że Amenadiel sam czasem nie zastanawiał się nad niektórymi rzeczami w sposób niepochlebny, jednak starał się mieć na wszystko wytłumaczenie. Po co widzieć wszystko w ciemnych barwach? Gdyby miał tak robić, cały świat byłby takim Hedroth. -Hm, nie wiem jak długo tu jest Gascon, ale w końcu ktoś zacznie pytać, jaki jest jego sukces wiecznej młodości. To go postawi w niezręcznej sytuacji, przez co będzie musiał się wynieść. Ale w jego zawodzie to nie problem, lekarze wszędzie będą potrzebni.
Wzruszył ramionami. Jemu udało się przetrwać, bo nie zwykł zatrzymywać się w żadnym miejscu na dłużej, nieraz odwiedzał niektóre miasta raz na kilka dekad. Można było też nie zawierać znajomości, jeśli płacą ci za same łowy na potwory. W wypadku kogoś, kto próbuje udawać zwykłego śmiertelnika, będzie to kłopot na całe długie życie.
Kiedy znaleźli się pod kliniką, Cerbin zerknął w górę, na okiennicę z gabinetu Gascona, gdzie dostrzegł poruszającą się zasłonę. Uśmiechnął się. A więc już wie. Wampir poczekał, aż Killian dopali papierosa, po czym weszli do kliniki. Korytarz faktycznie był dosyć mocno oświetlony, w jasnych barwach, ale oni musieli iść schodami na pierwsze piętro. Z tego co się orientował. Przed drzwiami do gabinetu, było kilka krzeseł, zapewne poczekalnia, choć o tej porze nikogo nie zastali. Kolejki do lekarza bywają zgubne. Cerbin zapukał, a słysząc charakterystyczne “proszę wejść”, otworzył drzwi:
-Witam szanownego pana doktora La’Vaqqua!
Uśmiechnął się serdecznie, a siedzący przy biurku Gascon odpowiedział tym samym, wstając z fotelu i podchodząc do niego, uścisnął mu rękę. Wtedy wszedł też Falone, a Amenadiel zamknął za nimi drzwi. Lekarz przyjrzał mu się, bo go nie znał, ale patrząc po bladej karnacji i towarzystwie w jakim przyszedł, domyślił się, że jest jednym z nich.
-Miło mi Ciebie poznać, Killianie Falone. Nazywam się Gascon La’Vaqqua.
Przedstawił mu się, podając rękę do uścisku z lekkim opuszczeniem głowy. W tym czasie Cerbin już kroczył po gabinecie, przyglądając się temu i owemu.
-Nic się nie zmieniło, dalej masz tu prawdziwą ciemnicę. Czekaj… jak to tłumaczyłeś pacjentom…?
-Moją nadwrażliwością oczu na światło. Pacjenci są bardzo dla mnie wyrozumiali.- Odparł mu natychmiast z uśmiechem, splatając się sobą dłonie na wysokości brzucha, bawiąc się własnymi palcami. -Proszę, usiądźcie i powiedzcie mi, co Was do mnie sprowadza.
Wskazał im kanapę pod ścianą, oraz krzesło naprzeciw biurka. Cerbin obrał to pierwsze, zaś Doktor powrócił do swojego fotelu, skąd miał dobry widok na nich, poprawiając swój biały kitel przy siadaniu.
-Uprzejmy jak zwykle. Chciałem przedstawić Ci mojego przyjaciela. Tak się składa, że chcę wprowadzić go w świat pozbawiony krzywdzenia niewinnych. Chodzi dokładnie o fiolki krwi…
Uśmiechnął się szeroko, ukazując kły, a Gascon przerzucił spojrzenie na Killiana. Chyba wolał go najpierw poznać, nim podejmie się dalej tego tematu.
-Dlaczego trzymasz się Amenadiela? Jest niebagatelnym towarzyszem, jak obaj dobrze wiemy.
Zażartował, a Cerbin uniósł brwi.

_________________

*****
"Nie spodziewałem się okazania miłosierdzia ludzkiego serca, wobec czystej postaci grzechu..."
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lut 23, 2021 7:38 pm

  Wspomnienie ciemnych ślepi psa wpatrujących się w niego z prostą wdzięcznością zdecydowanie umilało siedzenie w ciemnym korytarzu. Budynek za nim tonął w mroku, przed nim zaś majaczyła szarość nocy, zarysy ścian i studni. Pułapka zastawiona, broń sprawna, przynęta na miejscu, pozostawało czekanie na zwierzynę.
  Nie miał pewności, ile dokładnie minęło. Z pewnością więcej niż pół godziny, raczej mniej niż jedna. I w końcu u wylotu zaułka pojawiła się sylwetka. Chuda i niezbyt postawna, raczej mizerna. Głowę skrywał niedopasowany kaptur od kurtki, a lekko zamaszysty krok prowadził prosto do środka placu. Postać zatrzymała się i rozejrzała szybko wokół, by zaraz sięgnąć pod dach studzienki. Znieruchomiała na moment, kiedy jej ręka na nic nie natrafiła, a wzrok jeszcze raz omiótł studnię, odnajdując zgubę. Paczka ostrożnie znalazła się w obu rękach i została dokładnie obejrzana. Dało się słyszeć ciche pociągnięcie nosem, ale raczej z zimna i wilgoci niż czegoś innego.
  Przesyłka trafiła pod kurtkę, a nieznajomy odwrócił się z zamiarem odejścia tą samą drogą.

_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Xentis Venatori Wto Lut 23, 2021 8:03 pm

Pomoc psu faktycznie była dobrym umilaczem czasu, nic więcej dla niego zrobić nie mógł, ale przynajmniej przyśpieszy tak naprawę kończyny. Może znajdzie się ktoś kto przygarnie kundla, na to pozostała liczyć.
Ale to nieważne teraz. Po odpowiednio spędzonym czasie w ukryciu, jego oczy spostrzegł postać, która wyłoniła się tak jak mu to zagwarantowano. Jej sylwetka pasowała do profilu sprawcy, niestety to tylko przypuszczenie. Mało tu wygłodzonych ludzi? Dein też okazał się wcześniej trefnym materiałem na mordercę. Mimo to, zawsze taka szansa istniała, poza tym, ten ktoś mógł wiedzieć coś o ofierze. Śledztwo trwało dalej, nie popadał w martwy punkt, a to dobrze.
Kiedy zakapturzony osobnik zgarnął swoją przesyłkę, o którą dosyć szybko zdążył się zmartwić, chowając ją pod kurtkę, Venatori poczekał jeszcze chwilę, aby ten mógł się odwrócić od niego i ruszyć powoli swoją drogą. Wtedy też Xentis po cichu wysunął się zza ściany, wkraczając na dziedzinie, trzymając pistolet, lufą skierowaną w jego plecy. Ten dystans wystarczył, aby móc go trafić, a zarazem nie pozwolić opuścić terenu zamkniętego.
-Celuję do Ciebie z broni, jeśli będziesz uciekać, zastrzelę Cię bez ostrzeżenia!- Krzyknął, zbliżając się o krok, ale dalej zachowując bezpieczną odległość. -NA KOLANA, A RĘCE POŁÓŻ NA ZIEMI!
Rozkazał, licząc że skończy się bez głupiego aktu odwagi zakapturzonego, inaczej faktycznie zmuszony będzie trafić go w którąś część ciała.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Killian Falone Wto Lut 23, 2021 8:13 pm

  Nie oczekuj za dużo. Nie oczekiwał, w przeciwnym razie wyrażałby swój zawód, nie dezaprobatę, chociaż czasem pewnie on sam, stojąc z boku, miałby problem, by to odróżnić. Chyba zwyczajnie lubił informować rzeczywistość, że nie spełnia jego wymagań. Co się zaś tyczyło samego Gascona, Cerbin miał rację. Nie powiedział mu tego na głos, ale przytaknął milcząco, bo mimo wszystko nie można nieskazitelnej twarzy utrzymywać nie wiadomo jak długo, zwłaszcza, że im starzej by wyglądał, tym szybciej powinny u niego postępować zmiany owego wyglądu. Nieszczęście w szczęściu, klątwa w ich błogosławieństwie. Chyba to była jedna z tych rzeczy, które tak fascynowały w wampiryzmie i to nie tylko zwykłych ludzi.
  Znalazłszy się w końcu w gabinecie, miał chwilę, by się po nim rozejrzeć, nim przeszedł do powitania samego gospodarza.
  — Mnie również — odparł z lekkim uśmiechem, po chwili przenosząc uwagę na Cerbina. No no, ktoś tu się czuł jak u siebie. Chyba nie powinno go to dziwić. — Biedactwa pewnie się zamartwiali... — skomentował półżartem, w jego głowie ta ironia była wręcz przepiękna, a niewiedza i nieświadomość jeszcze piękniejsza. Prawie jak dzieci.
  Znalazł sobie krzesło nieopodal biurka, które tylko lekko wymagało przysunięcia, a właściwie przestawienia. Co jak co, ale jeśli mu się chciało, Killian potrafił błyszczeć dobrym wychowaniem, a teraz nie dość, że miał dobry humor, to jeszcze istotny interes. Cerbin przejął chwilowo pałeczkę, toteż mu nie przerywał, swobodnie zaplatając ręce na piersi. Przesunął wzrokiem po biurku, by zaraz spojrzeć na Amenadiela, który postanowił przejść do rzeczy, swoim zwyczajem dość kwieciście.
  No proszę, dobrali się.
  — W rzeczy samej, i to z równie nietuzinkowymi wizjami — odparł, koncentrując się na Gasconie. Rozplótł ręce i oparł je o podłokietniki, łącząc ze sobą końcówki palców. — Chcąc wyjaśnić dlaczego, musiałbym ci streścić pół mojego życia. Poznaliśmy się jako młode wampiry i razem przyszło nam przetrwać w tym społeczeństwie. Zgaduję, że wiesz, jak to wygląda. Cerbin był jedyną osobą w okolicy, której nie cechowała obłuda i bezmyślna żądza władzy, od tamtego czasu łączy nas przyjaźń — opowiedział spokojnie. W zasadzie mógłby powiedzieć znacznie więcej, Cerbin był jedyną osobą, której mógł wtedy zaufać, lecz... to było na razie zbędne, zakładał, że jego ostatnie słowo mówi samo za siebie. Czy Gasconowi to wystarczy, nie mógł mieć pewności, ale przeczuwał, że tak. Brzmiał, jakby nie wiedział o jego istnieniu, więc pewnie zakładał bardziej przygodną i świeżą znajomość. Dołożone lata spędzone razem powinny go uspokoić.

_________________

Kto się oburza na prawdę, pragnie żyć w kłamstwie.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lut 23, 2021 8:38 pm

  Deszcz lekko siąpił i przysłaniał swym szumem ewentualne hałasy, jakie mogłyby dobiegać z dalszego otoczenia. Nic nie wskazywało też na to, że coś zakłóci spokój tego wieczora, dopóki nie padły słowa.
  Nieznajomy znieruchomiał natychmiast, zesztywniał wręcz, chyba nie bardzo wiedząc, jak się zachować. Głowa mu drgnęła, ale nie ośmielił się jednak odwrócić, zamiast tego chyba opuścił wzrok na ziemię, błądząc po niej chwilę, by ostatecznie opaść na kolana do błota. Zaraz za nimi ciapnęły tam chude dłonie, a źle schowana paczka wypadła na ziemię. Jęknął cicho na ten widok.
  — Co się... O-o co chodzi? — rzucił niepewnie i trochę ciszej niż planował. Xentis znał już ten głos.
  Timmy zadygotał lekko, głównie dlatego, że był mokry i zaczął marznąć, ale sytuacja sama w sobie wcale nie pomagała. Czuł narastający stres, który chyba przerażał go bardziej niż facet z bronią celujący mu w głowę.

_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Lut 23, 2021 9:02 pm

-Nietuzinkowymi… wizjami?- Uśmiechnął się nieznacznie, spoglądając na Cerbina, który rozwalił się na kanapie po całej długości, opierajac głowę o własną piąstke, jakby był czymś znużony. Standardowa poza znudzonego arystokraty. I on się po prawdzie nie zmieniał, ale tego już nie komentował. Zamiast tego, wysłuchał całej wypowiedzi Killiana, która była bardziej, niż satysfakcjonująca. Kiwał głową na każde zdanie, jakby rozumiał. -Trudna sytuacja połączyła Waszą dwójkę. Coś o tym wiem z życia. To dobrze, że macie wzajemne wsparcie. Może herbaty…?
Zaproponował, szybko wstając z siedziska, na którym zabawił tylko chwilę.
-Masz coś mocniejszego…?
Dopytał Cerbin.
-Wiesz, że jestem abstynentem i nie pijam trunków.
Odparł z cichym śmiechem, wchodząc do składzika obok, a jak miało się okazać, był tam mały kamienny piecyk, który musiał rozpalić, aby zagrzać wodę w postawionym na nim czajniku. To nasuwało myśl, że La’Vaqqua musiał być prawdziwym pracoholikiem, skoro miał tu coś w rodzaju kuchni. Amenadiel zaś nie przejął się tym faktem, bardziej skupiony na Lianie, z wyrazem twarzy triumfu, po usłyszeniu tych komplementów. No dalej, Falone, mów jakiego to masz wspaniałego przyjaciela.
-Muszę Was ostrzec, że przebywanie w Hedroth jest dla Was niebezpieczne. W mieście jest akurat jeden z Cesarskich Łowców Głów, który nie przepada za wampirami, likantropami i tego typu rzeczami.
Powiedział Lekarz, nieco donioślej, aby było słychać go z pomieszczenia obok. To zainteresowało Amenadiela, który jakby rozbudził się ze swojego letargu.
-Łowca w Hedroth? Nie boisz się?
-Skądże, to mój niebagatelny przyjaciel.- Zaśmiał się, a Cerbin spojrzał na Liana, jakby zaskoczony, że tym nie wiedział. -Ale jestem chyba dla niego swego rodzaju… wyjątkiem od reguły. W końcu nie ugryzłem nikogo od… 180 lat? Szmat czasu. Oraz ma u mnie dług życia. Ostatecznie więź całego towarzystwa, czy to w małżeństwie, czy w przyjaźni, to rozmowa. Doceniam przyjaźń z nim i szanuję jego pracę, lecz mówię to Wam, abyście się z tym liczyli.
Przestrzegł ich, zaś Cerbin zmienił pozycję, opierając głowę o podłokietnik, wpatrując się w sufit. Cóż za fascynujące połączenie w przyjaźni. Wampir i Łowca. To niebywałe. Pobudzało chorą ciekawość srebrnowłosego, miał ochotę poznać tego osobnika, choć mogłoby to być dla nich niebezpieczne. W końcu to nie dziwka z burdelu, a wyszkolony żołnierz.
-Co robi w Hedroth?
-Zajmuje się sprawą bardzo przykrego morderstwa. Wasza herbata.
Postawił kubek na biurku, przed Lianem i jeden na stoliczku, przy Amenadielu. Z trzecim powiódł z powrotem na fotel.

_________________

*****
"Nie spodziewałem się okazania miłosierdzia ludzkiego serca, wobec czystej postaci grzechu..."
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Xentis Venatori Wto Lut 23, 2021 9:17 pm

Szczęście mu dopisywało, bo zakapturzony osobnik szybko dostosował się do polecenia i padł na ziemie, wykonując cały rozkaz. Xentis zmniejszył dystans, ale zatrzymał się, słysząc znajomy głos. Nie poświęcił jednak dużo czasu na rozmyślania, zbliżył się wystarczającą i zaczął wolną dłonią przetrzepywać jego ubrania, w poszukiwaniu broni. Wyczuł pierdoły, typu klucze, pieniądze, chusteczki, czy mało groźny scyzoryk, nic ponad to. Dopiero wtedy, zrobił okrążenie wokół niego, aby stanąć naprzeciw niemu.
Krople deszczu spływały po zaskoczonej twarzy Xentisa, kiedy pierwsze skojarzenie okazało się prawdziwe, a spod kaptura dostrzegł twarz Timmy’ego. Tego samego chłopaczka, który pierwszej nocy opowiadał mu niestworzone historie o upiorze, co szwenda się po ulicach. A teraz, znalazł się w niekorzystnej sytuacji. Venatori lekko opuścił pistolet, ale go nie chował, nie pozwolił mu też wstać, choć marznął, bo tak szczerze, nie znał człowieka. A teraz się okazało, że mógł być istotniejszy, niż przypuszczał.
-W tej paczce nie ma nic, oprócz piasku.- Poinformował go, aby się nią nie zadręczał, a może wpadnie w jeszcze większą panikę i będzie gadać, bo widać było, że też odczuwa przed czymś strach. Czyżby trafił mu się już trzeci pośrednik? -A co miało być w tej paczce? Komu je dostarczasz…?
Zapytał od razu. Wolał z góry upewnić się, czy Timmy nie skończył zupełnie jak Dein i Tila. Mimo to, rodziły się kolejne pytania.
-Kiedy ostatni raz widziałeś Tilę?
Zapytał. Równie dobrze mógł jej nigdy nie widzieć, bo ona tylko paczki zostawiała na studni, ale nie mógł uwierzyć, że donikąd go ta sprawa przesyłek nie doprowadzi.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Killian Falone Wto Lut 23, 2021 9:45 pm

  Wzmiankę o wizjach pozwolił sobie przemilczeć ostatecznie. Jakby chcieć się w to zagłębiać, to wyszedłby kolejny temat rzeka, więc jeśli już, to może później. Reakcja Gascona wydawała się bardzo dobra, tak jak przewidywał, co zaś przywołało cień uśmiechu na twarzy Killiana. Szybko wyrzucił z głowy słowo "wsparcie". Ładnie mi wsparcie, Amenadiel. No dobrze, może i teraz mu pomagał, ale z punktu widzenia Falone'a pomagał mu rozwiązać problem, który sam stworzył.
  — Chętnie — odparł i powiódł za nim wzrokiem. — Abstynentem? Brzmi okrutnie — zażartował, za moment przenosząc wzrok na Cerbina, który pławił się w podsyconym jego słowami samouwielbieniu. Falone przewrócił oczami.
  Kolejne słowa Gascona szybko odwróciły jego uwagę. Łowca nie brzmiał dobrze, brzmiał wręcz fatalnie, musieli się szczególnie pilnować. Może dla milicji chodzenie po nocy nie było nielegalne, ale jeśli coś się stanie, Łowca może urządzić sobie polowanie, a wtedy ich zachowanie stanie się wybitnie podejrzane. Za chwilę również spojrzał na przyjaciela z takim samym zaskoczeniem. Takiego obrotu spraw ciężko było oczekiwać, brzmiał wręcz baśniowo.
  — Niezwykłe... musi być honorowym człowiekiem — skomentował w lekkim zamyśleniu. Zerknął na Cerbina i zmarszczył brwi, a jeśli tylko ten zwrócił na to uwagę, Killian nieznacznie pokręcił głową. Mógł się domyślać, że ten wpadł na jakiś głupi pomysł. Bardzo głupi pomysł. Takie sytuacje były świetną przynętą na Cerbina.
  Lekko skinął głową w niemej podzięce i przysunął bliżej kubek herbaty, do której dorzucił cukru. Oparł się wygodniej i położył jedną nogę na drugiej.
  — Kto umarł? — spytał dość swobodnie, mieszając cicho bursztynowy napar. — I czemu nie zajmie się tym milicja? No... pomijając fakt, gdzie właściwie jesteśmy.
  Nie żeby ich to usprawiedliwiało, ale były rzeczy, których zwyczajnie należało się spodziewać i takie, za którymi nie warto było się oglądać.

_________________

Kto się oburza na prawdę, pragnie żyć w kłamstwie.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Lut 23, 2021 10:26 pm

Abstynencja nawet dla Cerbina brzmiała zbyt okrutnie, ale chyba Gascon mu to kiedyś tłumaczył. Trzeźwość ułatwiała kontrolę nad sobą, zaś alkohol zaburzał racjonalne myślenie, co mogłoby go zachęcać do krwi świeższej, niż w racjonalnym żywieniu. To coś jak… silny głód po kilku piwach, albo chęć zapalenia podczas picia. Nie znał rozsądniejszego gościa od Gascona.
Cóż, znajomość z Łowcą pobudziła dwa wampiry, choć pierwsza fala zaskoczenia przeminęła. Wypowiedź Killiana zaś, zwróciła uwagę Gascona, który założył nogę na nogę, pochwytując swój kubek.
-Tak właściwie jest elfem, zupełnie jak Cerbin. Ale to taka dygresja.- Zaśmiał się. -Faktycznie, jest honorowy, choć bardzo trudny w obyciu. Ma swój kodeks zasad, a to chyba najważniejsze, zwłaszcza w takim zawodzie. Twój przyjaciel coś powinien coś o tym wiedzieć, w końcu… po części zajmuje się tym samym.
Przerzucił wzrok na Amenadiela, upijając łyk. Srebrnowłosy zaś chyba dalej był w swojej krainie przemyśleń. Dalej rozmyślał nad tym, czym była znajomość krwiopijcy ze śmiertelnikiem, pomimo wielkich różnic. Zawsze wydawało mu się to niemożliwe, w końcu, jest wielka przepaść między nimi, Mimo to, ciekawiło, bardzo, bardzo, ciekawiło.
-Została zamordowana dziewczynka z sierocińca. Mój przyjaciel zrobił wszystko, aby ją uratować, niestety było za późno, nawet z moją pomocą. Postawił sobie za cel złapanie sprawcy, który w dosyć makabryczny sposób, odgryzł dziecku palce i jeśli pamiętam… miała uszkodzone płatki uszu. Dziwna sprawa.- Upił znów łyk. -Ah, tak, milicja bada sprawę, od razu od mojego zgłoszenia. Jednak drogiemu Xentisowi nie po drodze z kolegami po fachu. Woli działać sam. Jak mówiłem, kodeks zasad.
Wytłumaczył, a Amenadiel powiódł miodowymi oczętami po Gasconie, oraz Killianie, zaintrygowany tematem, który pobudzał go nieco bardziej. A więc Hedroth trawi zło, zaś żart o latarniku mógł nie być taki nietrafiony.
-To faktycznie nieludzkie. Musiał to być potwór, ale nie jakiś zwyczajny, inaczej dziewczynka byłaby bardziej zmasakrowana. Sam podjąłbym się tego, ale wolę nie wchodzić w paradę Łowcy. Zwłaszcza, że ten może szukać kozła ofiarnego.
Skomentował sprawę, a La’Vaqqua pokiwał głową.
-Mądrze. Ale tak… sprawa fiolek hm...

_________________

*****
"Nie spodziewałem się okazania miłosierdzia ludzkiego serca, wobec czystej postaci grzechu..."
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Wto Lut 23, 2021 11:19 pm

Podniósł na niego wzrok, kiedy ten stanął tuż przed nim. Na twarzy chłopaka zaplątał się cień uśmiechu, ale szybko zniknął. Obecność Łowcy, nawet znanego, nie była pocieszająca. Właściwie to Xentis miał rację, nic o sobie nie wiedzieli, więc dlaczego miałby cokolwiek zakładać? Zerknął na paczkę i zmarszczył brwi. Piasek. To mu jeszcze bardziej psuło cały dzień. Prychnął cicho z grymasem, ale nie skomentował tego. Teraz zasadzka była kompletna również dla niego.
— Dostarczam? — Podniósł na niego badawcze spojrzenie. — To była paczka dla mnie... Dziwne, że pytasz, skoro tu jesteś.
Jego zainteresowanie pytaniami było jak najbardziej szczere i dało się wyczuć, że Timmy szuka odpowiedzi. Teraz jednak padło inne pytanie, które zaabsorbowało go na tyle, że z wolna oderwał ręce od ziemi i wyprostował się, siadając na piętach, a dłonie układając na udach. Wzrok wtopił w przestrzeń, którą teraz zajmował Xentis, ale jego obecność wcale mu w tym nie przeszkadzała.
— Tilę... — Powtórzył w zamyśleniu i pokręcił głową. — Ja nie, mara ją widziała... — wymruczał z wahaniem, by zaraz podnieść wzrok na elfa. — Ale widziałem ją wcześniej. Gdzieś tutaj. Ponad... tydzień temu... Chyba jakoś tak... Szła sobie ulicą.
Wzrok na chwilę mu zbłądził, kiedy odgrzebywał w pamięci szczegóły, by zaraz znów nawiązać kontakt wzrokowy z Venatorim.

_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Xentis Venatori Wto Lut 23, 2021 11:42 pm

Uniósł wyżej brwi, słysząc pierwszą odpowiedź. A więc nie był pośrednikiem, to były paczki dla niego. Timmy wydawał się jednak teraz całkiem spokojny, pomimo tej całej otoczki swego rodzaju przesłuchania. Jednak nie odpowiedział w pełni na jego pytanie, bo zawartość paczek dalej stanowiła tajemnicę.
Chłopak zmienił pozycję, lecz Venatori ani drgnął, uważnie go obserwując. Nie miał żadnej broni, z tego co sprawdzał, więc trzymanie się gleby było zbędne. Zadziwiający był jednak jego spokój, zmieszany z dziwnym zamyśleniem. W dodatku, padło nowe imię, którego nie kojarzył ze swoich zapisków.
-Mara? Jaka znowu Mara? Gdzie ona jest?- Dopytał, bo zdawało się, że jeśli go nie okłamywał, wspomniana Mara widziała później ofiarę, niż sam Timmy. Zaś jego grzebanie w pamięci pomogło tyle, co i nic. -Niestety, przez kogoś już nikt jej więcej nie zobaczy. A rozumiem, że nic więcej nie wiesz w związku z tym. Chyba, że masz nową historię o duchach.
Sapnął, ze skrywanym poirytowaniem. Nie wiedział czemu łudził się, że wszystko będzie na tacy. Znów kolejny pionek. Xentis odwrócił wzrok, przecierając palcami skroń. Ciężko było mu stwierdzić, czy kłamie, zwłaszcza że jego zdaniem, chłopak zachowuje się dziwnie, odkąd dowiedział się o tym piasku. Opuścił rękę.
-Dalej nie powiedziałeś co było w tych paczkach, które Ci Tila znosiła...
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Killian Falone Wto Lut 23, 2021 11:54 pm

Jest elfem. Aż zerknął na moment na Cerbina. Co z wami jest nie tak? Co elf, to jakiś inny, jakiś wybijający się z normalnych i przewidywalnych schematów, stawiając człowieka w konfundujących sytuacjach. No ale dobrze, mógł wrzucić elfy do nowej szufladki podpisanej jako gabinet osobliwości i słuchać dalej.
— Prawda i to mnie nie dziwi, bardziej fakt, że... znalazło się tam miejsce na wyjątki. Bo to jednak swego rodzaju wyjątek, a zarazem wielki kredyt zaufania z jego strony. Nie próbując słodzić, wielu jest takich, którzy wykorzystaliby z premedytacją twoją sytuację — odparł. Na moment też zerknął w stronę Amenadiela, ale chwilowo dał mu spokój. Może sam dojdzie do wniosku, że nie należy się mieszać.
Gascon przeszedł do kwestii morderstwa. Dziewczynka z sierocińca, przykra sprawa, aczkolwiek nie taka tajemnicza. Porzuconymi dziećmi najmniej osób się zainteresuje, nikogo nie będzie stać na to, by zapłacić porządnemu detektywowi, a fakt, że zajął się tym Cesarski Łowca, to pewnie zwykły pechowy dla sprawcy przypadek. Kiedy jednak padła wzmianka o palcach, Killian na chwilę przestał mieszać herbatę.
— Zwierzęta... — prychnął cicho i upił herbaty. Mógł sobie wyobrazić wygląd ciała. Czy może raczej rannej. W jednej chwili jego obojętność słuchacza przemieniła się w pogardę. Na dobrą sprawę wcale nie musieli zagrażać ludziom, oni sami świetnie sobie z tym radzili. Groteska.
Pokiwał głową na słowa Cerbina, które były zdecydowanie uspokajające. Ten temat jeszcze bardziej wywoływał go z lasu i miło było wiedzieć, że nie zamierza zrobić nic głupiego, przynajmniej na razie. Nie łudził się, że zignoruje całe Hedroth.
— W rzeczy samej — podjął ich główny temat, dla którego tu przyszli. — Nie łudzę się i ciebie też nie będę. Żywiłem się ludźmi nie za każdym razem, ale praktycznie od zawsze, a to zawsze pozostawia po sobie... ślady. Dlatego twoje wsparcie byłoby tak ważne, najlepiej z nas wiesz, że należy raczej zapobiegać, a nie leczyć — wyjaśnił i ponownie upił herbaty. Chyba niewiele więcej mógłby dodać, toteż postanowił pozostawić resztę Gasconowi. Niejako decyzję, czy zasługuje, zabawne uczucie.

_________________

Kto się oburza na prawdę, pragnie żyć w kłamstwie.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Cerbin Amenadiel Sro Lut 24, 2021 12:46 am

Killian mówił mądre rzeczy, w rzeczywistości, niezależnie od tego, czy Gascon pomógł Xentisowi, czy też nie, to właśnie wampir stał na gorszej pozycji, a jego sekret mógł zostać ujawniony w każdej chwili. Cerbina raczej też dziwiło ryzyko, którego podjął się La’Vaqqua, zawierzając w taką znajomość, ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, co doskonale sam wiedział.
-Lepiej jest zaufać i zostać zdradzonym, niż nigdy nie dowierzać nikomu i niczemu.- Oparł głowę. -Pomógłbym mu, tak, czy inaczej, bo to leży w mojej naturze. Xentis może sam się do tego nie przyzna, ale ma w sobie nieposkromioną empatię. Chyba po prostu mi współczuł, bo nie robiłem nic złego, a przyszło mi żyć… jak żyję.
Uśmiechnął się krzywo, zarazem mając w sobie wdzięczność dla Łowcy, że dał mu szansę. Nigdy nie chciał dusić się samotnie we własnych tajemnicach. Ale cóż, temat już był chyba zamknięty, liczył że rozwiał ich wątpliwości.
W kwestii morderstwa też niewiele mógł dodać, była to bardziej wymiana spostrzeżeń bardziej doświadczonych w tych sprawach braci, Killiana i Cerbina. W sumie, bardziej był to komentarz Amenadiela, bo Falone krótko to ujął, majac całkowitą rację. Oczywiste, że Doktor wielokrotnie myślał, kto był sprawcą czegoś tak chorego, mimo to, czeka aż Venti sam mu to powie, gdy będzie po wszystkim. Nie wątpił w powodzenie jego śledztwa, nawet jeśli będzie mieć gorsze chwile, w których będzie chciał to rzucić w cholerę.
W końcu dotarli do sprawy poprzedzającej ich poznanie, zaś Gascon wyłącznie przełożył nogi, z jednej na drugą, zamieniając się w słuch, nim samemu dokończył wcześniej ujętą w słowa myśl. Cerbin w tym czasie obierał coraz to dziwniejsze pozy na kanapie, jak wyginający się kot, który nie wie co ze sobą począć. Chyba postanowił pozostawić to im, przynajmniej póki nie będzie potrzebny.
-Lepiej bym tego nie ujął. Motywy nie są istotne, liczy się cel. Jak najbardziej jestem zwolennikiem fiolek, osobiście korzystam z krwi pacjentów, którą pobieram bez żadnego bólu, w małych ilościach. Ale fiolki zawsze są ograniczone, musisz nie tylko się na nie przestawić, ale też brać je w odpowiednich porach, bo jeśli będziesz zbyt często spożywał dawki, szybko się skończą. Co prawda trochę tego zabierałem z biegiem czasu, dbałem też o przechowywanie…
Opowiadał, natomiast Amenadiel obrócił się na brzuch, zaś ręka luźno zwisała mu w powietrzu. O rany, a podobno to on dużo gada.
-Gasconie, szanuję to, lecz powiedz w czym rzecz, bo chyba od tego odbiegasz…
Rzucił srebrnowłosy, a La’Vaqqua uśmiechnął się, przyznając mu rację. Wyczuł go.
-Tak, nie mam nic przeciwko, aby pomóc, nie potrzebuję też opłaty, nie w tym rzecz. Liczę jednak na przysługę, jeśli to nie jest zbyt nietaktowne z mojej strony.
Wyjaśnił, a Cerbin zerknął na Liana kątem oka.

_________________

*****
"Nie spodziewałem się okazania miłosierdzia ludzkiego serca, wobec czystej postaci grzechu..."
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Sro Lut 24, 2021 1:58 pm

  Przymknął na moment ślepia, kiedy padły pytania o zmorę. Nie bardzo rozumiał sens tych pytań, w końcu rozmawiali już o tym, ale odpowiedział.
  — Potwór, panie, ten, co ją napadł. Mara nocna, upiorzyca. — Zastanowił się przez chwilę, po czym pokręcił głową. — Ja nie wiem, gdzie ona... Ale ani chybi gdzieś tu. To taka czarna noc, mokra i ponura, taka sama jak wtedy. Ona pewno lubi takie, nie zdziwiłoby mnie, gdyby lubiła... — westchnął cicho.
  Podniósł na niego wzrok i skupił całą swoją uwagę, kiedy Xentis zawiadomił o śmierci dziewczynki. W zasadzie Timmy nie wyglądał na zaskoczonego, bardziej jakby w głowie właśnie łączył fakty w spójną całość.
  — Duchy są wszędzie, nawet nie wiesz jak blisko... — odparł gładko, zwieszając wzrok na kałuży nieopodal.
  Spojrzał na paczkę u swoich kolan, którą wziął niespiesznie i rozpakował. Pod wierzchnim papierem był drugi, a w zasadzie trzy papierowe torebki zamknięte drucikami. Rozwinął pierwszy i wysypał garść piasku na rękę. Było go znacznie mniej, niż by się zmieściło, zwłaszcza, że był raczej gruboziarnisty.
  — Różne rzeczy... Cisza. Bezchmurne niebo. Jasny mrok — rzekł spokojnie, przyglądając się brudnej dłoni. — Wtedy wszystko było jasne. Oni zginą. Wielu. Wszyscy. Chyba że... chyba że niewinne palce umaczają się we krwi, a niewinne uszy nasłuchają zła... To już było — zakończył cicho, zatapiając się we własnych myślach.
  Ręka lekko mu drżała, a Timmy z wolna zwinął palce, zaciskając je na drobinkach piasku.

_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Killian Falone Sro Lut 24, 2021 2:17 pm

  Zielone tęczówki ponownie spoczęły na Gasconie z zainteresowaniem. Jego podejście było piękne, lecz czy rozsądne, to już zależy od punktu widzenia. Kusiło swoim pięknem i obietnicami, ale należało do tych, które nie wybaczają błędów. Ryzyko, w którym możesz wygrać i przegrać wszystko. Właściwie... podobnym ryzykiem był Cerbin. Właściwie Killian dobrze go rozumiał, ale i tak nie był pewien, co sam by zrobił w takiej sytuacji.
  Rzecz o trupach dość szybko zeszła na drugi plan. Nie było tu czego dodawać, a samego Falone'a niespecjalnie to jednak obchodziło. Jakkolwiek złe i okrutne by nie było, ktokolwiek by to nie zrobił, nie był pierwszy. I na pewno nie ostatni.
  Nie patrzył na Cerbina, kiedy przeszli do tematu jego samego. Może zwyczajnie nie chciał wyjść na zagubione dziecko, ale rzeczywiście jego wtrącanie się nie było potrzebne. Brwi Liana delikatnie drgnęły ku górze. Nie chciał jego motywów? Może to i lepiej, nie brzmiały aż tak dobrze jak cała reszta. Oparł się łokciem o blat biurka i słuchał uważnie, nawet jeśli połowę z tego już wiedział albo się domyślał, to zawsze jednak wolał wiedzieć lepiej niż wcale. Zerknął na Cerbina, gdy ten się wtrącił, ale tylko na chwilę, bo doktor rozbudził kolejną dawkę ciekawości. Nie chciał zapłaty, to po pierwsze, ale co ważniejsze...
  — Jaka to przysługa? — zapytał praktycznie z marszu, bo taktowność swoją drogą, ale bez wiedzy tego, na czym stoi, nawet tego nie mógłby stwierdzić. Zresztą ta oferta brzmiała znacznie lepiej niż pieniądze, których wcale nie zarabiał tak dużo. Na oszczędne życie za kurtyną wystarczało, ale niekoniecznie na coś więcej i o tym też będzie musiał pomyśleć. W zasadzie z jego zarobków częściej korzystał Rieux niż on sam.

_________________

Kto się oburza na prawdę, pragnie żyć w kłamstwie.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Xentis Venatori Sro Lut 24, 2021 3:44 pm

Xentis raczej nie takiej odpowiedzi się spodziewał, a zaskoczenie malowało się na jego twarzy, kiedy Mara okazała się nie być imieniem, a określeniem tej zmory, o której opowiadał mu już wcześniej. Pieprzony, głupi dzieciak. W dodatku, słowa barmana się sprawdzały, mówił coraz większymi zagadkami. Upiorzyca gdzieś wędruje po tych ulicach tak? Venatori przeszedł już tak wiele uliczek późną porą i ani jednej nie dostrzegł. To nie mógł być żaden duch, po prostu nie. To była sprawka człowieka, nie śmiał w to wątpić, lecz umysł Timmy’ego najwidoczniej został w jakiś sposób omamiony.
Wzmiankę o wiarygodności w duchu przemilczał, lecz dalej, było tylko ciekawiej. Chłopak zaczął bawić się piaskiem, mówiąc jak jakiś wieszcz, co miało chyba tylko dodać większego bezsensu tej sytuacji. Jednak jedna wypowiedź wyczuliła zmysły Elfa. “Oni zginą. Wielu. Wszyscy. Chyba że... chyba że niewinne palce umaczają się we krwi, a niewinne uszy nasłuchają zła”. To brzmiała jak zapowiedź czegoś gorszego, w dodatku wspomniał o palcach i uszach. Venatori nie przypominał sobie, aby wspominał mu o obrażeniach Tili, ani żeby te informacje dostały się do opinii publicznej. Gówniarz coś wiedział, jeśli nawet nie więcej, bo brzmiał jak jakiś jebniety fanatyk.
Venatori niespodziewanie kopnął Timmy’ego w pierś, obalając go na plecy, ale nie trwało to długo, aż samemu upadł obok niego, pochwytując jego gardło, drugą ręką przysuwając mu lufę do skroni.
-O CZYM TY PIERDOLISZ?! KTO ZGINIE?! KIEDY TO NIBY BYŁO?!- Wycedził przez zęby, zaciskając palce, ale nie na tyle, aby go poddusić. -CO WIESZ?! MÓW! ZABIŁEŚ TE DZIECKO?!
Krzyknął, potrząsając nim, a deszcz zdawał się padać jeszcze gwałtowniej.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Cerbin Amenadiel Sro Lut 24, 2021 4:42 pm

Killian szybko zapytał czym była ta przysługa, co też ciekawiło Cerbina, w końcu zapewne jego też to dotyczy, sam potrzebuje nowej dawki fiolek. Gascon uśmiechnął się tylko, zakładając na nos okulary, które wyjął spod biurka. Wyglądał bardzo serdecznie.
-Nic wielkiego. Tak się składa, że codziennie w godzinach wieczornych, odwiedzam pewną staruszkę, Sabillę Steff, ponieważ ta jest zbyt schorowana, aby odwiedzać klinikę. Chciałbym, aby któreś z Was sprawdziło, czy wszystko z nią w porządku.
Wyjaśnił, choć niejasno, bo Cerbin nie do końca chyba zrozumiał rdzeń problemu.
-Rozleniwiłeś się?
-Skądże, po prostu nie mogę już tego robić. Jej asystent zabrania mi przychodzić, już od kilku dni jestem odsyłany z kwitkiem. Tłumaczy on, że pani Steff czuje się już lepiej i nie potrzebuje opieki medycznej. To niemożliwe, nie poprawiłoby się jej tak szybko. Nie mogę sam tego sprawdzić, zbyt naraziłbym się na wykrycie, ale Wam… mogłoby to pójść bez problemu. Chcę tylko… wiedzieć, czy żyje. Mam złe przeczucia.
Dopowiedział, co nieco rozjaśniło sytuację, zaś Amenadielowi pozwoliło usiąść na kanapie w sposób cywilizowany, przez co skusił się w końcu na stygnącą herbatę. Zamruczał pod nosem, jakby w zastanowieniu.
-Ten asystent wcześniej Cię do niej dopuszczał? Brzmi podejrzanie.
Skomentował to, co La’Vaqqua już miał na uwadze dużo wcześniej.
-Z początku. Zdaje mi się, że jest lokajem od niedawna. Jego poprzednik był bardzo miłym dżentelmenem, z nim nie było problemu. Potem pojawił się ten nowy i… skończyły się wizyty. Pisałem nawet listy, nie spotkały się z odpowiedzią. Oczywiście, przez zły stan zdrowia pani Steff, korespondencja powinna trafiać w ręce…
-Asystenta. Rozumiem.

_________________

*****
"Nie spodziewałem się okazania miłosierdzia ludzkiego serca, wobec czystej postaci grzechu..."
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Killian Falone Sro Lut 24, 2021 6:21 pm

  Upił herbaty, czekając sobie cierpliwie, aż Gascon założy okulary, do czegokolwiek ich tam potrzebował. W zasadzie spodziewał się wyjęcia jakichś dokumentów czy czegoś, tymczasem lekarz wrócił do rozmowy. No dobrze. Falone ponownie uniósł brwi i zerknął na Cerbina, jakby chcąc się upewnić, że dobrze zrozumiał. Ale zaraz nadeszło tłumaczenie, znacząco rozjaśniając całą sytuację.
  Słuchał i składał w głowie kolejne fakty. Chyba nie podzielał aż tak entuzjazmu Gascona. Faktycznie mieli większe szanse, ale z drugiej strony byli tylko parą zupełnie obcych ludzi, a Cerbin nie mógł nawet uchodzić za krewnego.
  — Trzeba to będzie dobrze rozegrać... — mruknął bardziej do siebie niż do nich, bo zaraz padły kolejne uwagi na temat owego asystenta. A więc z początku był grzeczny. To wbrew pozorom cenny detal.
  Cała sprawa rzeczywiście wyglądała podejrzanie, a kilka odpowiedzi zaczynało mu się samych narzucać. W paru staruszka już nie żyła, to się zdawało tutaj głównym celem całego zabiegu, ewentualnie główną przyczyną. Tylko, która wersja była najbardziej prawdopodobna, tego zapewne dowiedzą się już na miejscu.
  — Mam cztery pytania — oświadczył, wystawiając tyleż palców, by za moment przenieść wzrok z martwego punktu na Gascona. — Co się stało z poprzednim lokajem? Jak bardzo zamożna jest pani Steff? Ilu ma krewnych i przyjaciół? Oraz: jak szybko jej stan zdrowia pogorszyłby się bez opieki medycznej? — Umilkł na moment. — Jeszcze jedno. Wiesz, kim właściwie jest jej nowy asystent? To jakiś znajomy, rodzina, ktoś z polecenia? — Machnął niedbale ręką, szukając kolejnych możliwości. Została już chyba tylko obca osoba, która zarabia na opiece nad starszymi, po prawdzie takiej odpowiedzi się właśnie spodziewał.

_________________

Kto się oburza na prawdę, pragnie żyć w kłamstwie.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Sro Lut 24, 2021 7:21 pm

  Kopniak odebrał mu dech w piersi i brutalnie przywrócił do rzeczywistości, w jakiej się znajdował. Ciche jęknięcie wymknęło się tylko z zaciśniętych płuc, kiedy uderzył głową o ziemię, rozbryzgując wokół wodę i błoto. Chciał się podnieść, ale nie zdążył, nim Xentis do niego nie dopadł, zaciskając palce na jego gardle. Krzyknął głośniej i pochwycił go za rękę, próbując paznokciami przedrzeć się przez rękaw płaszcza Łowcy. Szarpnął się dziko i spróbował go kopnąć w cokolwiek, co znajdzie się w zasięgu, jakby nie zdając sobie sprawy z pistoletu przyłożonego do jego głowy.
  — WSZYSCY! WY WSZYSCY, GŁUPCZE! — wrzasnął w odpowiedzi, aż popluł się po brodzie. Kolejne pytanie Łowcy wywołało napad opętańczego śmiechu, który zniknął równie szybko, jak się pojawił. — ZABIŁAM, ZJADŁAM, POŻARŁAM, TO NIE MOJE! CAŁE MORNOU MI ZAPŁACI! — wycharczał i szarpnął go za rękę, próbując dosięgnąć szyi i twarzy Xentisa, w której z chęcią zatopiłby palce.
  Szum wody wokół otulał ich krzyki szczelną kurtyną.

_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Xentis Venatori Sro Lut 24, 2021 8:18 pm

Wszyscy. Wszyscy… te słowa… nie pasowały teraz do niego. A zaraz jego śmiech na moment sparaliżował wszystkie zmysły poznawcze Łowcy. To brzmiało wręcz nieludzko w całym akompaniamencie. Z kolei kolejne słowa… były przyznaniem się do winy. Przynał się do zabicia, zjedzenia, zarazem zapowiadając zemstę na jakimś… Mornou, którego w tej chwili nie skojarzył z niczym. Jakby tego było mało, użył formy żeńskiej. Czy świadczyło o tym, że to nie słowa Timmy’ego, a czegoś co przez niego przemawia? A może pomylił się odnośnie tego, kim lub czym był Timmy. Świadomość, że mógł mieć przed sobą mordercę Tili, w swoich łapach, napawała go wielkim gniewem, ale zarazem rozsądek doświadczonego już profesjonalisty podpowiadał, że to nie mogło być wszystko. Nie miał dowodów, które sprawiłyby, że miałby czyste sumienie. Wystarczyłoby pociągnąć za spust, lecz jeśli byłby to błąd…
Jego twarz zrobiła się złowroga, kiedy Timmy próbował go dosięgnąć, ale fiołkowe spojrzenie zachowało spokój.
-Trafiłeś na złego gościa…- Szepnął, po czym podrzucił pistolet w drugiej ręce tak, aby złapać go za lufę. -To za Tilę, skurwysynie.
Dodał, na krótko przed tym, jak Venatori użył siły, aby odchylić się od niego i silnym zamachem, uderzyć kolbą pistoletu w jego głowę, skutecznie go ogłuszając. Czując, że ręce oponenta tracą siły, zwolnił uścisk gardzieli, powoli podnosząc się z ziemi. Venatori zaparł się o własne kolano, aby zaraz wyprostować się całkiem i spojrzeć w czarne niebo, zalewany kroplami deszczu. Czy mu się udało…? Nieważne, czy tak, czy nie… Tila, zostaniesz pomszczona. Jeśli zaświaty istnieją, obyś odnalazła spokój u boku matki.
Łowcy nie pozostało nic innego, jak zakuć aresztowanego, zabrać go na komisariat i wejść do jego domu… jeśli nic tam nie znajdzie, porozmawia sobie z Timmym. Liczył jednak, na dowody, że znalazł swojego potwora...
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Cerbin Amenadiel Sro Lut 24, 2021 9:01 pm

Dla Gascona nie wydawało się to zadanie skomplikowane, lecz jakby miał się nad tym rozwodzić… to faktycznie, nie uwzględnił, że ci zechcą pukać. Zaśmiał się w duchu, że był tak nieroztropny posądzając ich o wykorzystanie swoich "wyjątkowych" umiejętności w tym zadaniu. Ale zaufa im, niech zrobią to po swojemu. W tym celu, służy wszelką poradą i informacjami.
-Zaproponowałbym wtargnięcie. Nikt nas tu nie zna, jeden asystent nie zatrzyma naszej dwójki, potem możemy się ulotnić, nim ktoś zgłosi włamanie. Nie lubię chodzić na łatwiznę, ale nie wiem, czy jest sens się tu rozdrabniać…
Zaproponował Amenadiel, ale Gascon nie wyglądał, jakby aprobował ten pomysł, bardziej objawiał zmieszanie.
-To śmiałe… pewnie efektowne… ale nie wiem, czy dobrze zwracać na siebie uwagę. To moje zdanie, Cerbinie.
Odpowiedział Lekarz, zaś zaraz po tym, do gry wszedł Falone, który postanowił przygotować się do sprawy w sposób odpowiedni, bazując na pierwszych przypuszczeniach. La’Vaqqua uśmiechnął się, wyjmując dokumenty z jednej z szuflad, jak się okazało, karte pacjentki. Chyba przygotował się, stąd też te okulary.
-Może więc zacznijmy od samej pani Steff.- Otworzył teczkę, przewijając pierwszą z kartek. -Ma 63 lata, choruje na zapalenie płuc, jedynymi znanymi i żyjącymi krewnymi, są dzieci pacjentki, córka i syn. Niestety, nie mam podanych ich imion, przeważnie nie potrzebuję takich danych, bo pacjent jasno zaznacza kto może, a kto nie może, mieć wglądu do jej historii chorób. To też nie szpital, aby martwić się o dopuszczanie do niej krewnych. Prywatna hospitalizacja rządzi się swoimi…
-Do rzeczy, Gascon…
-Tak, tak. Ym, pacjentka należy do zamożnej rodziny, mieszka w tej lepszej dzielnicy miasta, to jej adres…- Spisał go piórem na kawałku papieru, podając go Killianowi. -...odnośnie znajomych, niewiele wiem, staram się nie ingerować bardziej w życie chorych. Rozumiecie, jestem tylko narzędziem pomocy.
Wytłumaczył. No tak, Gascon robił już wystarczająco, po przez martwienie się o stan zdrowia pacjenta, nawet jeśli nie jest już zobowiązany do jego leczenia. Mimo to, pewnych granic nie powinien przekraczać, zwłaszcza u tych zamożnych, oraz dla samego siebie.
-A jak to z tymi lokajami…?
-Hm, obecnym asystentem jest niejaki Sebastian, jak zapamiętałem jego imię. Młody, krwistowłosy, elegancki, ale bardzo poważny. Wyglądał, jakby poświęcał się temu co robi, ale nijak podobny do pani Steff, więc zgaduję, że nie jest krewnym, ten też zdawał się zwracać do niej formalnie.- Zamyślił się na chwilę. -Poprzednim lokajem był Edric, starszy człowiek, służył u niej podobno od dekad. Z dnia na dzień został zwolniony i wyjechał z Hedroth. A szkoda, bardzo go lubiłem, piłem z nim nieraz herbatę.- Westchnął. -Jeśli pani Steff nie otrzyma mojej pomocy, może nawet umrzeć na przestrzeni kilku tygodni. W jej wieku, ozdrowienia z zapalenia płuc są istnym cudem, dlatego nie dowierzam w przedstawianą wersję pana Sebastiana.
Odłożył dokumenty. Teraz nawet Cerbin się nad tym głowił. Ale bardziej, nad tym ostatnim. Dlaczego Gascon chciał ratować śmiertelniczkę, której i tak nie pozostało już dużo czasu…?

_________________

*****
"Nie spodziewałem się okazania miłosierdzia ludzkiego serca, wobec czystej postaci grzechu..."
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Killian Falone Sro Lut 24, 2021 11:42 pm

Faktycznie nie pomyślał od razu o włamaniu. Raczej nie przez okno, ale praktycznie każdy dom miał komin, a te bogatsze w szczególności, nie byłoby to dużym problemem. Dopóki ktoś by ich nie nakrył. W jednego zbłąkanego nietoperza ludzie by jeszcze uwierzyli, ale nie w kilkanaście. Ani też w człowieka, który zjawił się znikąd, choć i to dałoby się zamaskować. No i było już późno, nikt normalny ich nie wpuści do domu schorowanej staruszki o takiej porze.
Westchnął cicho.
— Też myślę, że to zły pomysł. Ludzie szukają mordercy, każde zgłoszenie może być potraktowane poważnie, a robiąc burdę, będziesz mieć na głowie nie tylko lokaja, ale też sąsiadów. — Zawiesił na nim wzrok. — Nie możesz też mieć pewności, że nikt nas nie widział w drodze tutaj.
Ten ostatni argument właściwie pojawił się sam z siebie, skłamałby, gdyby powiedział, że myślał o Gasconie od początku. Niemniej nie zależało mu na robieniu kłopotów lekarzowi, więc wolał wziąć to pod uwagę.
Zaraz skupił się na wyciąganych dokumentach i kolejnej garści informacji. Córka i syn. Wziął karteczkę z adresem i zawiesił na niej wzrok. Zamożna rodzina sprzyjała jego teorii. Tajemnicze zdawało się zwolnienie Edrica. Stary jegomość nie powinien porzucać pracy, chyba że poszedł na emeryturę, ale wśród lokaji to raczej rzadkość, chyba że przestał radzić sobie z obowiązkami.
— Piliście herbatę, co? — mruknął niezobowiązująco. Skoro się kolegowali, Gascon powinien wiedzieć o takiej sytuacji. Killian był coraz bardziej przekonany, że Edric nie odszedł z pracy z własnej woli. Westchnął i oparł się o tył krzesła. — Jeśli mam rację, to nasz szanowny pan Sebastian nie tylko kłamie, ale jest idiotą. — Schował kartkę z adresem i przeniósł wzrok na Cerbina. — Jeśli nie masz pytań, możemy poczekać chwilę i iść... Chyba najskuteczniej będzie się zakraść, kiedy już pójdą spać. Mam wrażenie, że cokolwiek by mu nie wciskać i tak będzie zaprzeczał. — Wziął kolejny łyk herbaty.
Zamyślenie Amenadiela mignęło mu kątem oka. Mógł się domyślać, czego dotyczy, temat współpracy międzyrasowej zdawał się jeszcze bardziej go fascynować niż wcześniej, lecz Killian nie zaprzątał sobie tym teraz głowy. Mieli robotę do wykonania i to na niej wolał się skupić, a na dywagacje filozoficzne również przyjdzie pora.

_________________

Kto się oburza na prawdę, pragnie żyć w kłamstwie.
Killian Falone
Killian Falone

Stan postaci : Na lewej ręce, barku i w paru miejscach tułowia, mniej więcej równomiernie rozłożone jest kilka bliznowatych rys i plam po poparzeniu. Na prawym przedramieniu biegnie po skosie blada szrama po cięciu.
Ekwipunek : krzesiwo, piersiówka z whisky, bukłak z wodą, zegarek z dewizką, srebrny sztylet, smoczy sztylet z czerwonej stali, posrebrzana szabla, pistolet i kule [po opisy rzeczy dreptać do KP]
Ubiór : lekkie ubranie, peleryna z kapturem, rękawiczki, sygnet z literą F i sakwa na drobiazgi
Źródło avatara : pinterest.com/pin/7881368090703941/

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lut 25, 2021 12:40 am

Timmy dość łatwo stracił przytomność, nie był też problematyczny do niesienia dla kogoś przyzwyczajonego do cięższej pracy. Może tylko niewygodny, bo jednak bezwładne ciało było znacznie trudniej udźwignąć i ułożyć niż półprzytomne. Tak czy inaczej dotarł z nim na komisariat, gdzie szybko wybrano jakąś wolną celę. Ten widok zaskoczył kilku milicjantów, inny tylko pokręcił nosem.
Zgodnie z procedurami cały dobytek chłopaka został skonfiskowany i dokładnie sprawdzony, a jako że to jego więzień, którym zazdrośnie nie chciał się dzielić, jak i całym śledztwem, Venatori musiał sam się tym zająć. Chyba miał szczęście, że kapitan był teraz poza placówką. Większość rzeczy, zgodnie z pierwszym wrażeniem, nie była niczym szczególnym. Chustka miała kilka zszarzałych lub burych plam i zacerowaną dziurę. Pudełko zapałek, gdzie została mniej więcej połowa zawartości. Pieniędzy nie miał wiele, ot ilość wystarczająca na średni wieczór w karczmie, znajdowały się w skórzanej sakiewce. Składany nożyk był trochę brudny przy zawiasach, bure plamki właziły w mechanizm, ewidentnie nie chciały dać się doczyszcić. Kluczy było kilka, większe i mniejsze, zebrane na żelazne kółko, ale jeden z nich wydał się Xentisowi podejrzany. Wyglądał jak fuszerska robota, na brzegach widoczne były resztki formy do odlewu, których nikt nie oszlifował, ale co ważniejsze, ten klucz był znajomy. Wyglądał identycznie jak jego własny do drzwi Sękatego Domostwa, choć przecież Xentis go nie stracił.

Timmy mieszkał z ojcem, nie tak znowu daleko od tartaku, ale zdecydowanie bliżej centrum jednej z dzielnic średnio przeciętnej klasy społecznej. Kamienica była pokaźna i mieściła w sobie mniej mieszkań na piętro niż zwykle, co sugerowało ich lepszy standard. Drzwi oczywiście były zamknięte o tej porze, toteż pozostawało pukać. Chwilę musiał zaczekać, aż otworzyły się przed nim, ukazując rąbek słabo oświetlonego korytarza i podstarzałego człowieka w koszuli nocnej i szlafroku. Srebrne włosy miał krótko ścięte, a twarz poważną, wręcz surową, ale na widok Xentisa zawahał się wyraźnie.
— Tardus Gargou. Czegóż pan chce o tej porze? — rzucił niezbyt zadowolony z tej niezapowiedzianej wizyty.

_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Xentis Venatori Czw Lut 25, 2021 8:22 am

Może gdyby nie fakt, że był zaangażowany w to śledztwo od samego początku, dużo łatwiej byłoby strzelić sprawcy w głowę i zamknąć sprawę, niczym się nie przejmując. Lecz chciał zrozumieć "dlaczego". A to jedyna możliwość zrozumienia, aby uleczyć to miasto i uchronić podobnych do Tili. Więc też, wywołał zamieszanie na komisariacie, przychodząc z drugim podejrzanym, lecz tym razem, w nieprzytomnym stanie. Oczywiście przestrzegł funkcjonariuszy, aby nie zbliżali się zanadto do niego, samemu zajmując swój wolny czas, na podróż do miejska zamieszkania Timmy'ego.
Po drodze miał dużo przemyśleń, lecz nie rozdrabniał się nad wcześniejszymi informacjami, a nad nowinkami. W pierwszej kolejności zwrócił uwagę na to, jak nazywał się ojciec podejrzanego. Tardus Gargou. Identycznie jak właściciel tartaku, w którym zarówno pracował oskarżony, oraz kryjówkę miał morderca. To się ze sobą pokrywało, na niekorzyść złapanego, lecz pozostawały niejasności. Jego słowa, które nie brzmiały, jakby należały do niego. Wciąż nie mógł wyprzeć z głowy historię o starej i wykrzywionej upiorzycy, którą podobno chłopak ścigał, aż do wspomnianego tartaku. Do tego dochodziły podejrzenia Ines, związane z mamuną. Czy to możliwe, aby kryło się w tym coś więcej, co wcześniej z góry przekreślał? Choć wydawało mu się, że na to odpowiedź otrzyma na przesłuchaniu.
Gdyby tego było mało, pojawiła się nowa, intrygująca tajemnica. Jeden z kluczy, które Timmy przy sobie posiadał, wyglądał jak fatalna podróbka jego własnego do drzwi frontowych posiadłości hrabstwa Venti. Powątpiewał w istnienie oryginalnego duplikatu, bo zamek liczył sobie wiele lat, jak też kluczyk, który posiadał. Faktycznie, stan wskazywał na fuszerską próbę odtworzenia go, ale po co? Była tylko jedna osoba, którą wpuścił do domostwa, w dodatku najpewniej była poza miastem. Czy to możliwe, że Timmy mógł chcieć włamać się i powstrzymać swojego tropiciela? Śmiały i obecnie, jedyny wniosek. To też pozostawi na koniec.
W końcu dotarł do kamienicy, trafiając pod drzwi rodziny Gargou. Wciąż panowała noc, choć już bliżej było do świtu, niż zmierzchu, a to dawało mu wrażenie, że znowu jest na nogach od niewiadomo jak dawna, niczym tytan. Powinien odradzić Amelie tej roboty, w milicji się chociaż wyśpi. Ale wracając, drzwi otworzył mu ojciec podejrzanego. Wyglądał poważnie, a zaraz Łowca miał mu bardziej doprawić humor.
-Xentis Venatori, Cesarski Łowca Głów. Pana syn, Timmothy, został aresztowany pod zarzutem morderstwa dziecka. Zmuszony jestem wejść, aby przejrzeć jego dobytek, a jeśli Panu coś o tej sprawie wiadomo, to także o pomoc, dla jego dobra.
Zaczął na wstępie. Liczył, że nie będzie stawiał oporów przed przymusową rewizją.
Xentis Venatori
Xentis Venatori

Stan postaci : Liczne blizny wszędzie.
Ekwipunek : Pistolet skałkowy, szabla, pugio, ostrze sprężynowe, kusza sprężynowa.
Ubiór : Uniform z ciemnej skóry, kamizelka, czarny płaszcz, materiałowe spodnie, karwasze i wysokie, wygodne buty.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lut 25, 2021 9:18 am

  Tardus nieznacznie opuścił swoją mentalną gardę wraz z pierwszymi słowami elfa. Wiedział, że skądś go kojarzy, tymczasem Xentis rozwiał wątpliwości. Ale dopiero kolejne zdanie miało wymalować szok na twarzy mężczyzny.
  — Morderstwa? — powtórzył z niedowierzaniem. — Mój Timmy? To... niemożliwe — burknął z całym przekonaniem, ale odhaczył łańcuch przy drzwiach i wpuścił go do środka. — Jakże to, dlaczego? Przecież on by czegoś takiego nie zrobił... — Powoli zamknął za nim drzwi. — Może czasem bywał trochę dziwny albo krnąbrny, ale to dobry dzieciak. Pomaga mi prowadzić tartak — zapewnił jeszcze, idąc za Xentisem i przy okazji ciaśniej opatulając się szlafrokiem.
  Mieszkanie było całkiem przyjemne z wyglądu. Odrobinę zaniedbane, ale nie na tyle, żeby przeszkadzało to przeciętnemu człowiekowi, ot kurz czy niedoczyszczony kąt. Zaraz na lewo od wejścia znajdowała się przyzwoitej wielkości kuchnia, po prawej zaś łazienka. Korytarz na wprost otwierał się na nieduży pokój dzienny z kilkoma półkami na książki, dodatkowym stołem i bardzo starym pianinem w kącie. Z drugiej strony znajdowała się para miękkich foteli i mniejszy stoliczek oraz kominek. Po jego obu stronach były drzwi, jedne, lekko uchylone prowadziły do sypialni głównej, drugie do nieco mniejszej.
  — To jego pokój. — Wskazał drugie wejście.
  Pomieszczenie było prostokątne, z czego Venatori stanął na krótszym boku, prosto przed sobą widząc okno rozłożone na całą przeciwległą ścianę. Po lewej stronie miał kominek, którego wylot najpewniej był połączony z tym w salonie. Po prawej stało wąskie łóżko, nic szczególnego na pierwszy rzut oka, schludnie zaścielone, w szufladzie na pościel również nie znalazł nic ciekawego, dopiero kiedy zajrzał pod spód, dostrzegł papierową paczkę wciśniętą między deski a materac. W środku było opium. Dalej stała szafa na ubrania. Wyjściowe, podomowe, część z nich zapewne była przeznaczona do pracy, ale w oczy Xentisa rzuciła się cienka kamizelka z metolowymi guzikami zdobionymi roślinnym motywem. Jednego z nich brakowało. Pod oknem umieszczono biurko, które ewidentnie służyło do pracy. Było tam kilka rachunków w szufladach, pism biurowych, umów i temu podobnych rzeczy. Oprócz tego przybory do pisania i kreślenia oraz lampka naftowa. Obok szafy i zarazem obok biurka stał regał z książkami oraz luźnymi papierami. Część z nich, właściwie całe dwie półki, stanowiła chyba swego rodzaju archiwum obrotów tartaku sprzed lat. Księgi rachunkowe, zbiory schematów i sprzętu, spisy potencjalnych nabywców i sprzedawców, dzieła o architekturze. Była też półka bardziej sentymentalno-hobbystyczna, gdzie znalazło się kilka baśni, powieści czy wierszy. Do jednej z takich książek wetknięto prowizoryczną zakładkę. Cała książka zawierała opowieści i wiersze raczej dla dzieci i miała już swoje lata. Zaznaczone strony to historia o "Wilku z Mornou", gdzie na jednej zamieszczono fantazyjną wizję groźnego stworzenia na skraju odległego lasu, a na drugiej tekst.


Spoglądasz przez okno swej maleńkiej sypialni
Na ten świat pogrążony w tak głębokim śnie,
Tak śpią ludzie, w szarej pościeli, czarni i biali,
I śnią pięknie, a w Mornou znowu sypie śnieg.

Czemu wciąż nie śpisz, kruszyno moja?
Co chcesz dostrzec w swym oknie na świat?
Opowiedzmy sobie bajkę, tylko we dwoje,
O Mornou w lesie, pod niebem pełnym gwiazd.

Daleko za horyzontem jest cały inny kraj
Z dziećmi jak ty i ja, i z oknem, i z nocą,
Ale nie kwitną tam kwiaty, bo minął już maj,
I minął też dzień, a stwory się budzą pod kocem.

I zgrzytają pod progiem, i stukają po ścianach,
I szarpią za pranie, za nasze białe sukienki,
Ludzie mówią, że to wiatr hula na polach,
I zamykają okna, a zimną nocą wyją wilki.

I nikt ich nie słyszy przez grube szyby,
I nikt w nie nie patrzy jak ty teraz, kruszyno,
Bo nikt nie chce wiedzieć, co by było gdyby,
Nie chce pamiętać ścian malowanych na czerwono.

Tych kłów błyszczących w mroku jak gwiazdy,
Tych szponów jak gałęzie stukające do okien,
Cieni, których cieniem nie nazwałby każdy,
Co równie strasznym, co i pięknym są widokiem.

Więc też śpij, uciekaj do łóżka nim ujrzysz
Przez okno coś więcej niż płoty i paliki,
Zoczysz złote ślepia i snów już nie ułożysz,
Bo w Mornou znowu wyją wilk.


_________________

Trudno jest mieć serce, jeśli zatrzymało się tak wiele innych.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 4 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach