Mieszkanie 7A/28

+2
Gaspard Anatell
Mistrz Gry
6 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lut 13, 2020 10:45 am

autor: ???
Niewielkie mieszkanie pod numerkiem 28, dawniej wynajmowane przez Gasparda Anatella. Składa się z przedpokoju, kuchni, łazienki, oraz dwóch pokojów urządzonych w przyzwoitym stopniu. Jeden z nich pełni funkcję sypialni, drugi służył do pracy pisarskiej.
Samo mieszkanie znajduje się w kamienicy numer 7A w centrum miasta.
Obecny właściciel: obecnie brak, mieszkanie wystawione na wynajem w średniej cenie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Lut 13, 2020 10:46 am

Już zapadał zmrok, zwiastujący wieczór. Szare oczka pokierowały wzrok na zegar wiszący na ścianie. Robiło się późno, zaś ten bezproduktywny dzień dobiegał końca. Choć, czy aby taki bezowocny...? Mężczyzna o białych włosach, bladej buzi, dosyć młodej swoją drogą, siedział przy biurku, wlepiając swoje skupione spojrzenie w kartki papieru, które miał przed sobą. Stukał piórem o drewniany blat, co chwila poprawiając okulary na nosie, które nosił wyłącznie do pracy. Ciężko wzdychał, jakby był znużony swoim zajęciem. Szczupłymi, wręcz kościstymi palcami, pogładził policzek, a następnie usta, w zastanowieniu...
-To bezsensu...
Powiedział do samego siebie, upuszczając czarne pióro, które odbiło się od biurka i charakterystycznie poturlało. Następnie ściągnął okularki, które zwinął i przewiesił przez dekolt swojej koszulki. Zaczął przecierać swoją twarz, ze zmęczenia, z rezygnacji.
Głucha cisza panująca w mieszkaniu wcale w niczym nie pomagała. Tylko ten stukot wskazówek zegara... tik tik tik... doprowadzało to do szału. Gaspard w końcu wstał z krzesła i podszedł do okna, bo na parapecie była paczka jego papierosów i szklaneczka whisky. Zaczynając od napitku, upił łyk złocistego trunku, odstawiając naczynie na swoje miejsce. Kolejno wydobył jedną fajkę z paczki, chwycił ją w usta, a z pomocą zapałek, odpalił ją.
Zaciągnął się dymem, jednocześnie uchylając okno, wpuszczając do środka świeże powietrze i odgłosy miejskie z ulicy nad którą urzędował.
-Od jutra rzucam...
Obiecał sobie, wypuszczając nikotynę jednym podmuchem. Zawsze tak sobie obiecywał, zawsze bezskutecznie. Mniejsza. Chwycił popielniczkę, którą położył na ziemi, tuż przy kanapie, na której się zaraz położył, piersią skierowany do sufitu, na którym szare oczy utkwiły. Zaciągnął kolejnego bucha. Czuł nieodparte poczucie dziwnej beznadziei, twórczej, jak i życiowej. A nie było nikogo, kto odparłby te złe myśli.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 14, 2020 5:56 am

Delikatny powiew chłodnego powietrza opatulił jego policzki, jednakże cóż mogłoby być w tym dziwnego, skoro uchylił okno? Mniej spodziewany był zapach, jakoby słodka kompozycja złożona ze słodkiego karmelu i głębokiej czekolady, który teraz mieszał się z zapachem tytoniu z powodu odpalonego przez mężczyznę papierosa.
-Mówisz tak codziennie - rozległ się delikatny, kobiecy głos tuż za jego plecami. Całkiem neutralny, jakoby ów sytuacja była częścią rutyny przeplatanej wszystkimi odcieniami szarości.
Jeżeli Gaspard się odwrócił, dostrzegł w nocnym półmroku jasnowłosą kobietę. Siedziała na krześle, na którym ten jeszcze chwilę temu siedział. Jej dłonie ułożone były na oparciu krzesła, zaś na rękach opierała brodę, spoglądając na niego błękitnymi ślepiami, które zdawały się delikatnie połyskiwać, jakoby na zmianę chłonęły i odbijały blade światło lampy.
-Nad czym się głowisz? - zapytała nieco energiczniej, obracając się przodem do biurka, aby rzucić spojrzeniem na blat.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Lut 14, 2020 8:34 am

Przyjemny słodki zapach, który znosił lepiej, niż sam smak słodyczy, pobudzał zmysł węchu, momentalnie, bo dym zaraz tępił to wszystko. Nie zwrócił uwagi na aromatyczną mieszanke, zwyczajnie spalił całego papierosa i ugasił go w tej popielniczce. Nie wstawał jeszcze z kanapy, czując jak bierze go znużenie, próbował się bezskutecznie oprzeć temu pragnieniu snu.
Pierwsze słowa jakie usłyszał, zwróciły jego ospałe spojrzenie w kierunku ładnej dziewczyny, o kolorze włosów zbliżonym do niego.
-Wiem, ale jutro będzie inaczej.
Odpowiedział jej i skierował się z powrotem na sufit, po czym przymknął oczy. Po jakiś pięciu sekundach otworzył je z powrotem, a po całym ciele przeszedł go zimny dreszcz. Jak poparzony zerwał się z pozycji leżącej, do siedzącej, przyciskając plecy do miękkiego oparcia, zaś twarz kierując na nowo na nieznajomą. Czy miał zwidy?! Panował tu półmrok, więc może… ale ją słyszał! Może to tylko mokry sen nerda, o lasce w pokoju, co wywołał jego mózg z powodu osamotnienia?! Nie… to było zbyt realne na sen…
Lekko odrętwiałą ręką chwycił okulary, które nałożył na nos. Nie, nie ślepł, a ona nie znikała. Bezczelnie siedziała na jego krześle, zachowując się tak, jakby było to normalne!
Gasparda z tego stanu przedzawałowego, wyrwały jej kolejne słowa, neutralnie łagodne, ciekawskie. Szare oczy pokierował na papierzyska, a zaraz znowu na nią, gdy ta się odwróciła. To ona tak pachniała…?
-Em… bazgroły… nieudany wiersz…- Odpowiedział mimo wszystko, niepewnym głosem. Był w takich szoku, że nie umiał nawet wstać z tej kanapy, a co dopiero podejść do nieznajomej. -Przepraszam, ale… jak i kiedy Pani tu weszła…? Ja tu mieszkam…
Dopytał, już trochę zyskując poczucie realności tego co go otaczało. Faktycznie ktoś mu siedział przy biurku. Była młoda, chyba, może w jego wieku. Nie wypadało więc rzucać się na nią z pięściami, może sama była zagubiona, odrealniona. Nie zmienia to faktu, że chciał wiedzieć wszystko, w tym, czy zamek w drzwiach jest zepsuty…
-I kim jesteś…?
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 14, 2020 10:15 am

Kobieta się wyprostowała, przenosząc na niego błękitne spojrzenie. Trwała tak chwilę, a na jej usta wpłynął nieco rozbawiony uśmiech
-Nieudany? - zagaiła, aby ponownie rzucić spojrzenie biurku. Jednak tym razem długo się w nie nie wpatrywała. Obróciła się szybko w kierunku jegomościa
-um... Jak - powtórzyła za nim, wpadając w zadumę. Wyglądało to tak, jakoby mężczyzna zadał nie tyle trudne, a bezsensowne pytanie. Jakoby sam ją wpuścił, a potem zapytał jak tu się znalazła - Wiem, że tu mieszkasz, Gaspardzie - wyznała melodyjnie, a na jej usta wpłynął ciepły, rozbawiony uśmiech.
-Lucrece'a no przecież - zachichotała, wstając z krzesła, aby zminimalizować dystans między nimi. Ubrana była w prostą acz elegancką, krwistoczerwoną sukienkę przed kolano, o długich rękawach, niewielkim trójkątnym wycięciu na dekolcie i luźnym dole kreacji, jej nogi zakrywały czarne rajstopy, aczkolwiek kobieta nie miała butów. Czyżby z grzeczności pozbyła się ich wcześniej?
Lucrece'a usiadła na kanapie, tuż obok mężczyzny, przyciągając nogi ku sobie, które opatuliła luźno dłońmi.
-Będzie ładna noc, nie sądzisz? - zapytała z ciepłym uśmiechem, przenosząc wzrok w kierunku okna.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Lut 14, 2020 12:20 pm

"Nieudany"... To ją tylko ciekawiło? Kilka kartek u nieznajomego? Oh, jakie to było głupie…
-Tak… nie mogę utworzyć kompozycji… nie ma to sensu… nie mam weny…
Odpowiedział trochę pokracznie i niepewnie, łapiąc się na tym, że po co tak właściwie jej to mówił, zamiast wygonić z mieszkania. Chyba szok jakiego doświadczył uniemożliwiał zdroworozsądkowe myślenie.
Zdjął więc okulary, kiedy ta próbowała odpowiedzieć na jego pytanie, choć zachowywała się tak, jakby to on był jakiś od rzeczy. A jeszcze większego absurdu tej sytuacji nadał fakt, że bezczelnie usiadła obok niego, w wygodnej, nieskrępowanej pozycji, jak u starego znajomego, oraz… wypowiedziała jego imię…
-Wiesz jak się nazywam…?
Zapytał w niedowierzaniu. Czy ona oszalała? A może to on oszalał, skoro tak wiele wiedziała? Czyżby zatracił się w amnezji, nie pamiętając, że ma znajomą? Dziewczynę? O bogowie, mogła być jego dziewczyną?! Jak jej powie, że jej nie pamięta, to już nią nie będzie… zaraz. O czym on myślał! Nie miał amnezji, to ona była szalona! A może…
Postanowił przełknąć ślinę i zagrać w jej grę.
-Lucrece… chyba nie czuję się najlepiej. Jak długo tu jesteś? Jak się poznaliśmy? Mam mętlik, to pewnie przez alkohol…
Wypytał ją, licząc, że tym razem nie uniknie odpowiedzi. Niby naturalnie, a jednak nie, odsunął się od niej na kraniec kanapy i podciągnął kolana w górę, które objął rękoma, jak do pozycji obronnej w razie czego.
Ta jeszcze spytała o coś tak mało istotnego… ale spojrzał w te okno, bez zrozumienia.
-Tak… ładna jest noc…
Odparł bez składu i ładu sensu słów, uśmiechając się lewym kącikiem ust. Było to tak dziwne...
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 14, 2020 8:16 pm

-W takim razie powinniśmy jej poszukać - wyznała wesoło, raz w czas przenosząc na niego jasne ślepia. Wyglądał na nieco... wystraszonego? na pewno na zdezorientowanego i trochę w szoku. Jednakże cóż się dziwić, jedynie Lucrece'a wiedziała ile się tak naprawdę znali, a w zasadzie nie znali, a mężczyzna.. On był bezsprzecznie skonsternowany całym zajściem.
Z jej ust wyrwał się nieco rozbawiony chichot, gdy zapytał o swoje imię
-Przecież właśnie je wypowiedziałam, czyż nie? - zaśmiała się cicho, przechylając delikatnie łepek w bok, a jasne, wręcz białe włosy przesypały się z jej ramienia.
Uniosła jedną z brwi gdy znowu zaczął mówić. Pochyliła się w jego kierunku, mimo to wciąż był za daleko. Dlatego też na czworaka po kanapie skróciła dzielący ich dystans, który ten wybudował, prawie że na niego wchodząc. Nachyliła się nad jego ustami, chwilę tkwiąc w bezruchu
-Hmm... nie czuję byś wypił jakoś zjawiskowo dużo - zaśmiała się, powoli odsuwajac się od niego, siadając na piętach tuż przy nim. Mimo to jej kolana wciąż stykały się z jego udami, zachowując kontakt fizyczny. Nie była ciepła, ale też nie była zimna, chłodna, jakoby zmarzła.
-To co.. może poszukamy twojej weny? - zapytała z uśmiechem, nieznacznie się na nim pokładając. Splotła dłonie na jednym z jego ramion, układając na nich brodę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Lut 14, 2020 9:27 pm

Patrzył nie mogąc uwierzyć. Dlaczego była tak spokojna i tak… nierzeczywista w tym co się działo. On tego nie rozumiał. Czuł się jakby wrzucono go do dziwnej bajki. Czy był w niej bohaterem, czy też może zabawnym epizodem. Czas pokaże.
-Poszukać? Nie da się… odnaleźć weny. W sensie… nie ma sposobu na szukanie…
Próbował na to odpowiedzieć, wyjaśnić, nawet gestykulować, ale nie wiedział, czy przypadkiem to nie on to opatrznie rozumiał. Kobieta może użyła metafory… czemu nie potrafił w tej chwili poprawnie użyć mózgu?!
-Tak. Wypowiedziałaś.
Potwierdził jej słowa, już w pełni pojmując, że nie miała zamiaru odpowiedzieć na cokolwiek. Lub nie widziała w tym sensu. W końcu to Gaspard zachowywał się nienaturalnie. Czy to aby na pewno był papieros, a nie jakiś hasz…?
Wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Zmieniła pozycję, zbliżając się do niego jak kotek, co sprawiło, że serce zaczęło mu szybciej bić, a szare tęczówki drgały z przerażenia. Nie umiał nawet uciec, nie wiedział czy powinien, a gdy była już bardzo blisko jego twarzy, miał wrażenie, że zejdzie z tego świata. Lecz w końcu cofnęła się, komentując coś, o czym zupełnie już zapomniał. Był skołowany, nawet nie dochodził do niego fakt, że była chłodna.
-Tak? To mocne whisky…
Rzucił, choć nie miało to znaczenia, po prostu dobijał temat. Lecz ta nie dała spokoju, co więcej, objęła go jak przytulanka. Szare oczy utkwiły na jej niewinnej twarzyczce, lecz nie wyrażały niczego, poza niezrozumieniem.
-Tak, to dobra myśl!- Powiedział, łagodnie się od niej odklejając i wstając z kanapy. -Sprawdze, czy nie mam jej w łazience!
Zaśmiał się nerwowo, po czym szybko udał się do wspomnianego pomieszczenia. Zmoczył twarz wodą i spojrzał w swoje odbicie w lustrze.
-Jesteś zmęczony, nie szalony…
Wyszeptał do siebie, po czym wrócił do gabinetu krocząc niepewnie, mając nogi jak z waty, a gdy ją znowu tam zobaczył, tam gdzie ją zostawił, cały pobladł. To wszystko działo się na prawdę…
-Lucrece… jak masz na nazwisko?
Spytał odważnie, opierając przedramie o drzwi, a o przedramie swoją głowę. Był pogubiony.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 15, 2020 11:03 am

-No nie ma.. - uśmiechnęła się ciepło - ale są różne sposoby na jej stymulowanie. Różne bodźce... nawet zwykły spacer potrafi działać cuda - mówiła spokojnie, wpatrując się w niego błękitnymi tęczówkami. Mężczyzna czuł się niepewnie, a ona widocznie to ignorowała, zbijała, jakoby wcale tego nie dostrzegała. A może umyślnie to ignorowała?
Gdy wypalił tekst z łazienką, wstając, Lucrece'a uniosła brwi, zaraz odprowadzając go niego zaskoczonym, lecz rozbawionym spojrzeniem. Gdy zniknął, pokręciła z wolna głową. Nieśpiesznie wstała, kierując się do biurka, przeglądając jego literackie szkice. Sporo było tych kartek.
Przeniosła na niego ślepia, gdy powrócił. Nieśpiesznie odłożyła jedną z kartek na swoje miejsce. Podchodząc powoli do niego
-Lavelle.. Lucrece'a Lavelle - powiedziała miękko, zatrzymując się tuż przy nim. Powoli, pochwyciła jego dłonie, splatając je z własnymi
-Too... - podjęło nieśmiało, przechylając delikatnie głowę w bok - może spacer? poszukamy bodźców.... no chyba że chcesz jej poszukać inaczej..
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Sob Lut 15, 2020 11:55 am

Spoglądał na nią spod opuszczonego i podpartego łba, choć nie wierzył temu co widział. Przynajmniej, jeszcze momentalnie. Coraz bardziej miał wrażenie, że topi się w jakimś obłędzie, który wyciąga po niego macki, porywając go na samo dno, a on traci siły, by z tym walczyć, aby się sprzeciwiać. Zatracał się w szaleństwie? Zmęczenie całym dniem nie pomagało, aby stawiać opory...
Lucrece mówiła nawet z sensem, czyli nie bełkotała, więc to on gadał bezsensu jak jakiś idiota. Była to w pełni rozumna osoba, a przynajmniej pozory takie sprawiała. Zaśmiał się niespodziewanie, odsłaniając białe kły i przymykając oczy, choć nie odbił się od drzwi. Było to rozbawianie z własnej beznadziejności. Myślał, że gorzej z nim nie będzie.
-Lucrece Lavelle... Ładnie. Ale Cie nie znam. Nie kojarzę Cię... Chociaż Ty mnie znasz... to takie bezsensu... Może powinienem zawiadomić milicję...
Ostatnie słowa już wyszeptał cicho do samego siebie, ale wtedy, poczuł chłodny dotyk jej palców, które objęły jego dłoń. To sprawiło, że znów wzrokiem powrócił na jej twarz. Była śliczna i miała piękne oczy, ale... czy to było realne? To jakaś iluzja maga, którego mógł zezłościć wywiadem? Ale... dotyk był realny. W dodatku ten chłód, jakby miała problem z krążeniem. Dlaczego jednak zachowywała się, jakby byli ze sobą z kilka miesięcy? Uderzył się w głowę, czy co?
-Poszukać inaczej? W sensie... oh.- Zaczął, odbijając się w końcu od drzwi i drapiąc po białej łepetynie, co miał w zwyczaju, kiedy nad czymś myślał. Poważnie nie wiedział jak się zachować. Dostosować się? To jak poddanie. -Myślę, że... chłodne powietrze dobrze mi zrobi.
Dodał, zgadzając się na to, kiwając głową z zagubionym spojrzeniem.
Zgasił świeczki i udał się na korytarz, cały czas ciągnąc za sobą Lucrece, która trzymała jego dłoń. Możliwe, że dopiero przy drzwiach zdał sobie sprawę z tego, że wciąż mają ze sobą kontakt fizyczny.
-Lu... nie musisz mnie trzymać. Czemu to robisz?
Dopytał, czując się dziwnie. Nie przywykł do bliskości drugiego człowieka. To było takie obce.

[...]
Gdy już zeszli na dół, opuszczając kamienicę, pierwsze co, Gaspard włożył papierosa do ust i odpalił go zapałką. Był jakiś zestresowany, a chłodne powietrze, nie sprawiało, że kobieta znikała. To było popieprzone. Jednak nie chciała zrobić mu krzywdy. Nie wiedział nawet co mówić, bo nie wiedział, czy gadanie z kobietą, która włamała ci sie do mieszkania, jest zdrowe...
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lut 15, 2020 8:16 pm

Lucrece'a uśmiechnęła się pod nosem. Oh, gdyby on wiedział jakby spojrzała na niego milicja, gdyby takowa przybyła do domu. Stwierdziliby, że robi sobie głupie żarty, albo jest pomylony.
-A chcesz? - zapytała równie cicho, ledwo słyszalnie, wpatrując się intensywnie w jego ślepia.
Mężczyzna mimo wszystko się wahał, co było pokrzepiające. Czuł się niepewnie, ale czuła, że mimo wszystko nie chce jej przepędzić, mimo że odchodził od zmysłów. Zerknęła w bok, gdy na jej policzki wpłynął delikatny rumieniec, nim jednak zdążyła coś powiedzieć padła propozycja, a mężczyzna zaczął ciągnąć ją po pokoju, ostatecznie wychodząc z nią na powietrze. Jasne tęczówki uniosły na niego spojrzenie, a zimny wiatr delikatnie rozwiał jej włosy.
-Bo lubię twoje ciepło.. - wyznała z niewinnym, nieco zakłopotanym uśmiechem, przenosząc spojrzenie w kierunku ich dłoni, które wciąż pozostawały splecione. Uśmiechnęła się pod nosem, zaraz oplatając jego przedramię drugą dłonią, wtulając w niego twarz, tak też ruszyła z wolna.
-Miałeś chyba rzucić, nieprawdaż? - rzuciła z rozbawionym uśmiechem. Stanęła naprzeciw niego, wyciągając papierosa z jego ust, by delikatnie wsunąć go między swoje wargi.
-ummm... - zamruczała przeciągle, wyciągając z ust papierosa. Stanęła na palcach, złączając ich wargi, tym samym wdmuchując dym do wnętrza jego ust.
Gdy ponownie stanęła na całych stopach, zaśmiała się wesoło.
-Tak się poprawnie pali - zachichotała, wyrzucając źródło zamieszania, szczerząc się przy tym jak głupi do sera.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Lut 16, 2020 2:19 am

Faktycznie, nie uśmiechała mu się milicja w mieszkaniu, ani nawet pod kamienicą. Siostra mówiła mu, że może zawsze na nią liczyć, jako priorytet wezwania, jednak gdyby to wszystko okazało się jego szalonym wytworem, zgarnęliby go do zakładu psychiatrycznego. Jeśli był chory, to chociaż chciał być wolny!
Gaspard zaciągnął się papierosem, choć zaskoczony, dostrzegł lekkie zawstydzenie u Lucrece, jakby rumieńce i odwrócone spojrzenie. A wydawała mu się taka odważna w tym co robiła. Choć jeszcze nie wiedział co go czeka, ale to za moment...
-Moje... ciepło...?- Powtórzył za nią, wypuszczając dym, będąc tym dziwnie skonfundowany. To było przedziwne wyznanie. Nie, wcale nie było, to on od takowych odwykł. Już pomińmy kwestię tego, że była nieznajomą, bo na to logicznego sensu nie znalazł. Gaspard zwyczajnie nie spotykał się z jakąkolwiek formą czułości. Nikt się nią nie cieszył jak ona. A nie kłamała, przynajmniej na to wyglądało, bo zaraz wtulała się w niego, jak w misia. -Czemu jesteś taka chłodna...? Nie jest Ci zimno...?
Spytał, w końcu skupiając się na tej kwestii. Od razu pomyślał sobie, że pewnie zignoruje te pytanie, albo coś na tej zasadzie. Jednak musiał wymawiać to na głos, aby nie udusić się we własnym natłoku myśli.
Jej komentarz dotyczący papierosa, wywołał jego mimowolny lewostronny uśmiech.
-Przecież powiedziałem, że od jutra.
Odpowiedział, smagany lekkim wiatrem, który roztargał jego białą grzywkę, oraz wywołał większe skwierczenie palonej gilzy. Kiedy jednak chciał znów się nim zaciągnąć, Lucrece przerwała ich ledwo rozpoczętą drogę spod kamienicy numer 7, zatrzymując się na przeciwko niego i odbierając mu używkę. Trochę zdziwił go widok palącej dziewczyny, znaczy, nie znał jej, wyglądała jednak zbyt niewinnie na takie rzeczy. On to chociaż z tymi podkrążonymi oczami mógł przypomnieć narkomana, ta jednak miała cerę nieskazitelną. A może próbowała właśnie pierwszy raz zapalić...? Za dużo myśli, za mało słów. Szybko jednak miało być to wszystko rzucone w kąt zapomnienia.
Pocałowała go. Cholera. Pocałowała go, oddając mu dym w tak zmysłowy sposób. Nie potrafił się przed tym obronić, nie wiedział jak zareagować, to stało się za szybko, niespodziewanie. Ale nie wiedział czemu, był jakby zahipnotyzowany. Ten czuły dotyk jej warg był tak przyjemny, że z jakiegoś powodu, nie chciał go przerywać. Odsunęła się w końcu, rozbawiona z powodu tego co zaszło. Co zaszło, co zaszło?! Anatell dopiero teraz zaczął pojmować, że nieznajoma władała nim jak chciała. To chore. On jest chory. To psychoza, samotność sprawiła, ze wyimaginował sobie śliczną dziewczynę, okazującą mu to, czego mu tak brakowało. Jest chory, jest skończony...
-Lu...
Mruknął przykładając palce do swoich ust. Nie wiedział, czy faktycznie tego doświadczył. Szare oczy chłopaka patrzyły na nią, analizując ją całą. Czuł dziwny smutek, który ogarniał jego serce. Zaczynał pojmować, że coś jest nie tak. Życie nie było nigdy wobec niego takie dobre, a on nie zwykł być, aż tak naiwny. Pragnął tego, ale to było nierealne. To wyglądało tak nierealnie.
-Chcę jednak wracać... nie znajdę weny... chcę iść spać...
Wypowiedział te kilka słów, a spojrzenie miał nieobecne, jakby opuścił ten świat, którego już nie pojmował. Nie chciał go już pojmować. Nie chciał pytać, rozumieć. Coś było z nim nie tak. Może lepiej będzie, jak zaśnie i obudzi się z tego pięknego snu, wracając do ponurej, lecz logicznej, rzeczywistości...
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Mistrz Gry Nie Lut 16, 2020 3:16 pm

-Słabe krążenie - wyjaśniła z delikatnym, nieśmiałym uśmiechem, obserwując jego wyraz twarzy, który zdawał się jednocześnie spokojny, co jakoby przeszywała go chmara emocji z każdej strony świata, gdy pozostawiła jego usta samemu sobie
-Tak to ja... - zachichotała, na jego kolejne słowa opatuliła go łapkami, przykładając policzek do jego klatki piersiowej. Zerknęła ku górze, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który samoistnie kradł się na jej usta.
-W takim razie nie pozostaje nam nic innego, niż wrócić - wyznała miękkim, ciepłym tonem, umyślnie zaznaczając liczbę mnogą w ów czynności. Odsunęła się, wyraźnie się przy tym ociągając. Pochwyciła jego dłoń, ponownie ciągnąc go do mieszkanka Gasparda. Gdy ponownie przekroczyli próg, Lucrece'a ruszyła w kierunku sypialni
-Ja chcę od ściany! - zawołała melodyjnie, nie puszczając jego dłoni, o ile sam jej nie zabrał. Tak też pociągnęła go do sypialni, puściła jego dłoń, wchodząc na łóżko. Obróciła się w jego kierunku, siadając na piętach i rozkładając łapki w jego kierunku
-ciepeeełkooo... - miauknęła, poruszając delikatnie rękami, jakoby chciała go pośpieszyć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Lut 16, 2020 5:02 pm

Jej odpowiedź była wystarczająca, nawet nie zastanawiał się nad nią, zwyczajnie przyjął ten fakt. Już we wszystko uwierzy co ona mu powie, a krążenie było częstym problemem. On sam zmagał się z nadmierną ciepłością dłoni, co bolało zwłaszcza w lato. Był stworzeniem przystosowanym do niższych temperatur.
Zaś na słowa o wspólnym powrocie, otworzył lekko usta i kiwnął głową, jakby w pełni akceptował wszystkie postulaty.
-Ttak, chodźmy.
Mruknął i drżącą ręką dopalił papierosa, zrzucając go na chodnik, z nadzieją, że żaden milicjant tego nie widział. Z drugiej strony, może wyrwano by go z tego szaleństwa.
Pozwolił się chwycić za rękę, nie protestował, zwyczajnie razem wrócili na drugie piętro kamienicy do mieszkania numer 28. W środku zdjął buty i znowu szarpnięty za rękę, nie wiedząc kiedy, znalazł się w pokoju sypialnianym. Było tu ciepło, przyjemne, a łóżko za duże na jedną osobę. Lucrece'a szybko się dobrała do pościeli, gotowa na sen, co więcej, wyznaczyła miejsce leżenia. A on nie pamiętał, by zapraszał ją do wspólnego spania… a może to zrobił? Nie wiedział już co robił, co mówił, co sie działo przez ostatnie pół godziny. Zatracał samoświadomość, w dodatku fakt spania z obcą kobietą, wzbudził w nim skrępowanie i lekkie rumieńce na szyi.
-Em… za moment. Tylko coś zrobię…
Odpowiedział, gdy wyciągnęła w jego kierunku ręce, nie oddając się w jej szpony, a zamiast tego, podchodząc do półki, na którym stała mała drewniana skrzyneczka. Była to zdobiona pozytywka, której wieczko otworzył, po chwili nakręcając mechanizm grający. Wtem z małego przedmiotu wydobyła się smutna melodia, do której zawsze zasypiał. Miała wielkie znaczenie dla Gasparda. Pozytywka była jedyną rzeczą, którą zabrał z rodzinnego domu, kiedy ojciec go wypieprzał na bruk. Tej melodii słuchał jako dziecko. Zaś teraz… nostalgicznie budziła stare wspomnienia. Choć wiązało się z tym wiele bólu, nie umiał się go pozbyć. To jedyne co w jego życiu znaczyło więcej, niż nic. A teraz… w tej chwili szaleństwa… może sprowadzi go do świata realnego.
W ciszy i dziwnej melancholii, wrócił do dziewczyny, siadając na łóżku, po czym kładąc głowę na poduszcze, na brzegu. Możliwe, że objęła go tak jak chciała, ale on zamknął oczy, chcąc po prostu zasnąć. Niech to się wreszcie skończy… niech narodzi się na nowo, z samego rana i wróci do pracy, nie pamiętając tego co dziś się stało, aby przypadkiem nie zatęsknił za Lu…
-Dobranoc…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Lucrece'a Lavelle Nie Lut 16, 2020 8:53 pm

To, że jej nie wygonił, nie przepędził, nie okazał jakiejkolwiek dezaprobaty było zdecydowanie pokrzepiające. Wiedziała, że musiał czuć się zagubiony, już jego uległość sama wskazywała, że nie był do końca pewien co się dzieje.
Nie przytulił ją, więc kobieta opuściła dłonie, obserwując jego podróż, z której ten zaraz powrócił. Gdy się położył, początkowo chciała się położyć od ściany się przytulić do jego pleców, jednakże po krótkiej rozkminie tego gdzie byli i są, ostatecznie trochę go zepchnęła od krawędzi, by położyć się tuż przed nim, zakopując w jego objęciach. No może trochę to wymusiła, nie można było się z tym nie zgodzić.
-Dobranoc, Gaspardzie.. - szepnęła czulę, jakoby bała się, że zbudzi go własnymi słowami. Przyklejona tak jak mały miś koala do drzewa, dosłownie, zaraz i narzuciła na niego nogę, przez co dosłownie wyglądało to jak miś koala, co to się uczepił eukaliptusa i nie zamierzał puścić.
Sen przyszedł szybko, przynajmniej dla Gasparda, nawet jeśli na takowy się nie nastawił.

Gdy nastał ranek, a mężczyzna się zbudził, miejsce obok niego było puste, zaś on sam był dokładnie okryty kołdrą.
Tak w samotności przyszło mu tkwić około pół godziny, gdy drzwi od jego mieszkania się otworzyły
-Wstałeś już? - zagaiła wesoło, kładąc na kuchennym blacie papierową torbę - Przyszło śniadanie - zachichotała, wykładając kolejno produkty na blat - Co byś chciał zjeść? może jajecznica z warzywami? pieczywo w pobliskiej piekarni pachnie przecudownie! - zagaiła melodyjnie, podsuwając pod jego nos bułkę, jednocześnie wyglądając na niesamowicie podekscytowaną za sprawą jej zapachu, jakoby ta bułka naprawdę była ósmym cudem świata- powąchaj! - zachęciła go energicznie, wymachując wolną łapką.
Lucrece'a Lavelle
Lucrece'a Lavelle

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Podam jak odnajdę autora

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Lut 16, 2020 11:25 pm

Gaspard zdawał sobie sprawę, że Lucrece'a się w niego wtula i go oplata, jednak korzystał z tej chwili bliskości, zaciskając na niej swoje ramiona i palce. Czuł chłód jej całego ciała, przytulił więc ją mocniej, jakby chciał oddać jej swój nadmiar. On go nie potrzebował, jej mogło być zimno, dlatego też szukała tego ciepła. Nawet jeśli to była ułuda, w tej chwili chciał ją ogrzać i samemu nie czuć się samotnym tej nocy. Chwilę przed zaśnięciem, spod jego powiek zdobionych długimi rzęsami, wypłynęły ze dwie łzy, które pokapały na pościel. Lecz nie zapłakał tak na prawdę, bo zaraz zasnął…


Otworzył oczy, gdy słońce już zawitało przez okno. Zobaczył, że nie było przy nim kobiety, którą magicznie spotkał. Nawet pogładził dłonią pustkę na prześcieradle. Było chłodne. Czyli… czyli to faktycznie była ułuda? Zmęczony umysł płatał mu figle? Powinien się w takim razie cieszyć, że nie ma dalszych halucynacji, jednak… serce go dziwnie zabolało, zaś całego Gasparda objął chłód. Co to było? Poczuł pustkę. Nie było już dziewczyny, która była mu bliska na ten jeden moment. Poczuł się znów samotnie. Spojrzał na sufit, jakby nie wiedząc co myśleć.
Lecz nagle drzwi do klatki otworzyły się, a do środka wparowała Lu, która miał torby pełne zakupów. Podkrążone oczy zrobiły się jakby większe. Nie wierzył. Ona wróciła!
-Wwwstałem! Już idę!
Zawołał do niej, ale odruchowo, bez pomyślunku. Dopiero teraz przypomniał sobie wszystkie dziwne sceny z wczoraj, w tym pocałunek i… o bogowie.
-Jestem żałosny…
Wyszeptał, kryjąc twarz w dłoniach. Nie potrafił w to uwierzyć. To nie był sen, ani halucynacje. To trwało, ale to dalej było bezsensu!
Gaspard! Ogar! Wziął głęboki wdech i wstał z łóżka. Zauważył, że zasnął w spodniach, więc tylko koszulkę na szybko przebrał, póki ta była w kuchni. Następnie wyszedł z pokoju, ale jeszcze nie poszedł do niej, a skręcił do pracowni, mianowicie do biurka. Wyrwał jedną kartkę z notesu, zamoczył czarne pióro w atramencie i coś zapisał. Potem to zwyczajnie pozostawił, biorąc ze sobą wyłącznie paczkę papierosów, po czym już ruszył do kuchni.
Kiedy wszedł, ta wykładała produkty i zaczęła wymieniać propozycję śniadania. Nie wiedział co powiedzieć.
-Em, szczerze, nie jadłem jajecznicy od lat. Pieczywa brzmi kusząco, gdy tak to przedstawiasz.
Uśmiechnął się lewym kącikiem ust. Po prawdzie nie skłamał. Był beznadziejnym kucharzem. Żywił się alkoholem i starym chlebem. Może dlatego wyglądał zawsze jakby spod mostu wyszedł. Nieistotne. Teraz patrząc trzeźwym okiem, wyglądało to tak, jakby ona faktycznie istniała i wszystko to działo się w rzeczywistości. Co więcej, dziwnie to go cieszyło. Nie był sam. Oraz fakt że chciała zrobić śniadanie był iście kochany. Ale dalej nie znał odpowiedzi na dręczące go pytania.
-Lucrece'a, powiedz mi, ile tu mieszkasz, bo nie pamiętam. Ciekawość.
Zaczął, opierając się o blat, zaczesując rozwaloną białą grzywkę i dobywając papierosa z paczki, wkładając go do ust. Musiał ciągnąć ten temat. Istniało ryzyko, że uciekła z zakładu psychiatrycznego, albo była manipulacyjną kryminalistką ukrywającą się przed milicją. A on bezbronną ofiarą. Ale czy wyglądała na taką? Cóż, był naiwny.
Nad czymś się dodatkowo zastanawiał.
-Kurwa…- Mruknął, stłumiony papierosem w ustach, przecierając skroń. -...praca.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Lucrece'a Lavelle Wto Lut 18, 2020 11:59 am

Męski głos wywołał na jej ustach uśmiech, czyż nie był uroczy? Poczekała grzecznie, aż wróci, uraczy się zapachem świeżego pieczywa, które wyzwalało w niej tyle emocji.
-Od lat? Jak to... - zaśmiała się cicho, zaczynając sprawnie kroić warzywa - W takim razie mam nadzieje, że Ci posmakuje - stwierdziła z wesołym uśmiechem, szybko uwijając się z powierzonymi sobie zadaniami.
-Ha? - zerknęła w jego kierunku, blanszując, a następnie obierając pomidorki - Od niedawna...-stwierdziła, zaraz wyłapując jego spojrzenie - na pewno krócej niż bym chciała - wyznała z delikatnym, nieco zmieszanym uśmiechem, zaraz przechodząc do krojenia pomidorów.
Wyglądało na to, że prawie wszystko już jest zrobione i wystarczy umieścić całość na patelni, na którą wrzuciła masełko.
Przeniosła a niego ślepia, gdy ten się odpalił
-O-Oh.... spokojnie... Praca nie zająć, a jest jeszcze wcześnie - odłożyła nóż, wytarła dłonie o ściereczkę, zaraz obracając się na pięcie w jego kierunku, aby zawiesić łapki na jego szyi.
-Teraz grzecznie usiądziemy i zjemy śniadanie, a potem zajmiesz się pracą, taaaaak? - wymruczała pieszczotliwym, nieco miauczącym tonem brzmiąc przy tym jak mały kotek. Małym płaczącym kotkom się nie odmawia, je się przytula i głaska (xD). Przyłożyła policzek fo jego klatki piersiowej, wpatrując się w niego spojrzeniem zbitego szczeniaka
-Gaaaaspaaaard - miauknęła błagalnie -zjeeedzmy raazeem.. umm!
Lucrece'a Lavelle
Lucrece'a Lavelle

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Podam jak odnajdę autora

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Lut 18, 2020 9:57 pm

Czy był uroczy? SZCZERZE W TO WĄTPIŁ! Ale mimo wszystko, była w nim ta jakaś niezgrabność, czy głupkowatość, która pozytywnie bawiła. Zarazem jednak przypominał szczeniaczka na śmietniku, który żywił się tym co miał i nie narzekał, niezaznajomiony z lepszymi warunkami. Dlatego ktoś taki jak Lucrece'a, robiąca mu śniadanie I TO JAJECZNICĘ, KTÓRA WYGLĄDAŁA SKOMPLIKOWANIE, było jak zderzenie z młotem.
-Ostatni raz jadłem coś konkretnego w... domu rodzinnym. Będzie z 5 lat już chyba.
Zaśmiał się cicho, choć było to godne pożałowania, bo nie było w tym faktycznego rozbawienia, a bardziej melodramatyczna nuta powiązana z poczuciem rozbawienia własną sytuacją. Nic dziwnego, że wyglądał jak nieboszczyk, jak tyle lat trwał w tej niezdrowej wegetacji.
W końcu powiedziała coś konkretnego, co dotyczyło jej samej. No nie było to oczywiste, ale przyznała, że była tu krótko. Więc ile? Tydzień? Ale nie zauważył jej obecności wcześniej. Zresztą, już wiedział że działo się coś przedziwnego. Ale może kwestią czasu jest poznanie odpowiedzi.
-Tak Ci się u mnie podoba?
Zapytał, z lewostronnym uśmiechem, choć liczył że jakoś rozwinie się w tej kwestii, oczywiście jeśli zawstydzenie jej nie pożre. Widział, kiedy była zakłopotana, a on sadystycznie lubił to oglądać. Serce się kraje.
Obserwował co ona robiła z wielkim zafascynowaniem. Wspominałem, że nie umiał gotować? Nienawidził wręcz, dlatego nie rozwijał się w tym zakresie. A teraz przyszło mu zgłupieć nad jajkami na patelni. Zaraz. "To ja mam patelnie?!" pomyślał, ale szybko kobieta odwróciła jego uwagę.
-M...może masz rację. Muszę dziś tylko przyjrzeć się jednej sprawie na mieście. To może poczekać.- Zaczął, a ta lada moment oplotła jego szyję i się wtuliła. Zaskoczyło go to. Nic się nie zmieniła, dalej chłodna, dalej jak miś koala. Ale czemu? Co ją tak przyciągało? Sam nie uważał się za bijącą aurę seksapilu. -Oczywiście, że tak. Choć napiłbym się kawy...
Dodał, z nadzieją, że skorzysta jeszcze z jej werwy do pracy w kuchni. No jakoś przyjemniej się pije kawę jak ktoś ci robi, co nie?
W końcu odpalił tego nieszczęsnego papierosa, kiedy tylko się odsunęła.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Lucrece'a Lavelle Wto Mar 03, 2020 10:25 pm

Odsunęła się nieznacznie, cmoknęła jego nos, zaraz zanosząc się melodyjnym śmiechem - Kawa raz dla pana - zagaiła, zaraz przypominając sobie o pozostawionej jajecznicy. Podskoczyła jak oparzona, podbijając do kuchenki, na szczęście nic wielkiego się nie stało, także odetchnęła z widoczną ulgą. Głupio byłoby popsuć ich wspólne śniadanie.
-W takim razie siadaj! Musisz w końcu zjeść coś normalnego - rzuciła z niejakim wyrzutem, burmusząc policzki. Przekładając jajecznicę, zerkała na niego ukradkiem. Zaraz też postawiła przed nim talerz, wsuwając do jego ręki widelec
-To chyba... normalne, że chce... s-skoro... Cię lubię... - wymruczała cicho, uciekając speszonym spojrzeniem w bok. Na moment zawiesiła wzrok na jednej ze ścian. Gdy ponownie odważyła się spojrzeć na białowłosego, na jej usta wpłynął nieśmiały
Lucrece'a Lavelle
Lucrece'a Lavelle

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Podam jak odnajdę autora

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Gaspard Anatell Wto Mar 03, 2020 10:58 pm

Cmoknięcie w nos było urocze, lekko onieśmielające, bo nie wiedział jak zareagować. Miał kiedyś dziewczynę, kilka lat, ale zapomniał już jak to było. Ta laska to... była prawdziwa suka. Przeciwieństwo Lu. Przynajmniej na podstawie określenia jej charakteru z obserwacji kilkugodzinnej, odejmując sen. Ah, to i tak popaprane. Nie Gaspard, ona jest szaloną wariatką, tylko na takie trafiasz w swoim życiu. Trzeba patrzeć jej na ręce. Zwiąże go i zadźga jeszcze, cholera wie. Pisał kiedyś o takiej sprawie. Szkoda gościa, który był wzorcem dla tej historii.
-Dziękuję, Lu.
Odparł z uśmiechem, chwytając kawe, gdy fusy już opadło. Podmuchał i napił się łyka, odstawiając ją na stolik. Przetarł podkrążone oczy, aż dostrzegł, że ma już do dyspozycji śniadanie. Od razu spróbował, z nadzieją, że nie jest zatrute. To śmieszne, jak łatwo zabić takiego naiwniaka.
-Smaczne bardzo.- Zaczął i spojrzał w jej stronę. -Ty nie jesz…?
Spytał, a wtem naszła go myśl, że może faktycznie to zatrute. O bogowie, oby nie! Nie chciał umierać w kuchni! Nikt go tu nie znajdzie, póki sąsiedzi nie poczują zgnilizny! Ale z drugiej strony… lepiej nie umierać głodnym. A i tak już coś zjadł… a jebać to. Jadł dalej.
Kiedy skomentowała swoją obecność, wyrażając opinię na jego temat, tak niewinną zarazem, spojrzał na nią i przełknął potrawę. Był trochę skołowany, choć to nic takiego. Ona zaś wyglądała na speszoną. Dlaczego? Co tu się działo… ale pytania nic nie dadzą. Nie mógł zapomnieć, że należy to rozegrać inaczej.
-Też Cię lubię, Lu. W dodatku… Masz bardzo przyjemny głos, który chce się słuchać z rana na obudzenie…
Uśmiechnął lekko lewym kącikiem ust. To nietypowy komplement, ale szczery, a może i otworzy się przed nim bardziej. Taki spryciula.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Lucrece'a Lavelle Pią Mar 06, 2020 11:49 am

Na jej ustach pojawił się nieśmiały uśmiech, zaś policzki zalał rumieniec na ten niecodzienny komplement
-A-Ano... - zerknęła w bok, splatając swoje dłonie w koszyczek, gdyż nie bardzo wiedziała co mogłaby z nimi zrobić w tej chwili.
-T-Tak - pokiwała energicznie głową apropo jedzenia, by zaraz przysiąść się do mężczyzny. Można było powiedzieć, że sielska atmosfera zagościła tego dnia w kawalerce 7A.
Białowłosa podczas śniadania nie omieszkała się powygłupiać, wyglądając przy tym trochę jak mały szczeniak, który chcąc poprawić humor dla swojego właściciela, a tym samym zażyć trochę jego atencji, gimnastykowała się przed Gaspardem, byle tylko zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Po śniadaniu przyszedł czas na wzięcie się za pracę, a przynajmniej prawdopodobnie to planował Gaspard - jednakże i to spotkało się z drobnym opóźnieniem, gdyż kobieta zmusiła go do gry w "ciepło-zimno" w poszukiwaniu jego papierosów. Cóż, albo musiał iść bez nich, albo z nią zagrać. Dopiero po dłuższej chwili Gaspard zorientował się, że ów "ciepło" zmienia swoje miejsce, co sugerowałoby, że Lu zwyczajnie oszukuje. Jednakże jego dziennikarskie umiejętności śledcze pozwoliły mu dojść do wniosku, że przez cały ten czas papierosy spoczywały w kieszeni kobiety, a by je dostać musiał skraść towarzyszce buziaka, bo inne zagranie byłoby wbrew zasadom.
Dopiero po wygranej rozgrywce odzyskał papierosy i mógł w spokoju zabrać się za pracę.
2x zt.
Lucrece'a Lavelle
Lucrece'a Lavelle

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Źródło avatara : Podam jak odnajdę autora

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Da'Mir Czw Sty 21, 2021 6:32 pm

Cyk. Cyk. I cyk. Rozbrzmiał dźwięk otworzonego zamka, a zaraz upadek metalowego dłuta na podłogę. Pijany właściciel wytrychu, zaklnął cicho i schował przedmiot, aby zaraz otworzyć drzwi do mieszkania. Uderzył ich zapach zaduchu i wszystkiego co mogło się tu dusić przez bardzo długo.
-Da'Mir słyszał, że mieszkaniec zniknął tajemniczo ponad pół roku temu… a właścicielka tego miejsca… nie żyje… Da'Mir takie plotki zna. Ale Da'Mir jest pewien, że mogą być tu… ssskarby.
Zarechotał i wszedł po cichu, aby dostać się zaraz do pokoju przeznaczonego pod gabinet. Było tu biurko, kanapa i trochę książek. Znalazły się nawet dziwne świecące kamyki, które szybko chwycił do kieszonki.
-Jak ciemny chłopiec znajdzie błyskotki to mówi Da'Mirowi.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Vigi Czw Sty 21, 2021 7:25 pm

Nocne powietrze trochę mnie orzeźwiło, ale nie wypędziło mi w pełni alkoholu z głowy. Szedłem za nim, ciekaw gdzie mnie poprowadzi i nie spodziewałem się, że zaprowadzi mnie do czyjegoś mieszkania, na 5 piętrze! Wysoko. Już myślałem, że umrę na schodach, że zginę śmiercią tragiczną, że schody się załamią, a barierka odpadnie. To jest możliwe.
Mimo zapewnień, że mieszkańca nie ma, a właścicielki tym bardziej, to z tyłu głowy wiedziałem, że chyba nie do końca nasze działanie jest legalne i cóż zgodnie w tym uczuciem wszedłem do mieszkania zanim zdążyłem się jeszcze bardziej zastanowić. Kiedy tylko przekroczyłem próg i zamknąłem za nami drzwi, zamachałem rękami wachlując powietrze dookoła mnie. Było tu duszno i kusiło mnie żeby otworzyć okno, ale wolałem się dusić niż ryzykować, że wypadnę na twardy chodnik.
-Jasne, jasne.-przytaknąłem na jego prośbę. Zacząłem się wałęsać po mieszkaniu, ale koniec końców poszedłem za hybrydą do gabinetu i zacząłem grzebać po szafkach i szufladach.
Kartki, wszędzie były kartki i jakieś zeszyty. Chcąc, nie chcąc przeczytałem kawałek jakiejś dziwacznej poezji  kompletnie nie w mim guście.
"A więc... zaczyna się moja przygoda." Pewnie jakiś stary dziad, marynarz tutaj mieszkał, że takie rzeczy pisał. Uśmiechnąłem się zastanawiając się jak wyglądał, może miał kanciastą czapkę i gęstą, białą brodę? Zebrałem trochę tych bezwartościowych kartek i schowałem je do kieszeni marynarki, może się przydadzą.
-Myślisz, że skoro nikt tu nie mieszka, to mogę się tu wprowadzić? Mogę, wprowadzę się tu. Będę miał pokój tam i mieszkanie tutaj. Otworzę swój własny biznes, własny burdel, ale będę bogaty, słyszysz to?-myślę, że nawet gdybym nie był pijany, to uznałbym to za genialny plan. Właścicielka jest, delikatnie mówiąc, nieobecna, gościa co tu siedział nikt nie widział, więc albo wyjechał i nie wróci, albo nie żyje. Nawet jakby wrócił, to bym powiedział, że teraz ja tu mieszkam, bo mogę. Tylko musiałbym zamek w drzwiach wymienić, no chyba, że gdzieś tutaj znajdę zapasowy klucz. Poszukać nie szkodzi, a jak nie szkodzi, to się za to zabrałem i zacząłem przekopywać się przez wszystko co było w przedpokoju.
-Jak się tutaj już wprowadzę, to możesz mnie odwiedzać kiedy chcesz. Nie sądzę, żebyś miał problemy z wejściem do środka, nawet kiedy drzwi będą zamknięte na klucz.-zaśmiałem się do kota, co w innym pokoju był.-Będziemy mogli kraść alkohol z karczmy i przychodzić tutaj pić.-dałem kolejny pomysł licząc, że będę miał częściej towarzystwo do picia. Klucza zapasowego do mieszkanie jak nie było, tak i nie ma. Chyba będę musiał faktycznie zamek wymienić.
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Da'Mir Pią Sty 22, 2021 9:16 pm

Vigi grzebał w jakiś starych papierach. Ale po co? Papier nie jest cenny, ludzie nim palą w piecykach! Papier się też nie błyszczy! Głupi ciemny chłopiec, miał szukać ładnych świecących rzeczy, albo metalowych, bo takie też lubią kupcy. Ale trudno, Kotowaty kontynuował swoje poszukiwania, dokopując się do jakiegoś kufra w rogu pokoju. Nie było zamka, więc otworzył go bez problemu. W środku zaś, doszukał się jakiejś starej książki pod tytułem “Ród Anatellów - prawda i kłamstwa”. Hybryda jednak nie umiała czytać, więc wsadziła to z powrotem, aby zaraz wyjąć kolejno swetry. Swetry, koszule, bluzki. Meeeh co za nudziarz tu mieszkał! Na pewno nie bogaty. Poza świecącymi się kamykami, nie dorwał nic wartościowego. Usiadł zrezygnowany na ziemi, oparty plecami o kufer. Kocim spojrzeniem powiódł na towarzysza zbrodni, który zaczął gadać bez sensu.
-Da’Mir myśli, że to nie jego sprawa. Ciemny chłopiec robi co uważa. Nie ma tu błyskotek…- Mruknął załamany. Szczerze, nawet myślami nie był przy jego słowach dotyczących nowego mieszkania. On naprawdę chciał powiększyć worek dobrodziejstw! Ale Vigi nie przestawał gadać, więc chcąc nie chcąc, musiał posłuchać. Teraz jednak tyczyło się to jakiejś ich… przyszłości? Da’Mir miał go odwiedzać? Zarechotał rozbawiony. -Ciemny chłopiec nie robi sobie nadziei. Da’Mir wie, że cesarscy zaraz zechcą zwrócić się przeciwko Da’Mirowi, a ten będzie musiał uciekać. Da’Mir zawsze ucieka. Bo ten świat nie jest dla Da’Mira. Da’Mir to wolny kot!- Zaczął biadolić, ale pewnie to efekt uboczny byciu nadal po kilku głębszych. -Da’Mir myśli, że trzeba gdzieś daleko być. Bo Da’Mir ostatnio nie ma co brać dla Da’Mira. Coraz mniej błyskotek. Wszyscy tutaj za biedni na standardy Da’Mira! Ciemny chłopiec wie, gdzie są błyskotki?
Zapytał, wlepiając w niego wzrok.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Vigi Pią Sty 22, 2021 9:36 pm

Zerknąłem mu przez ramię co tam wyciągnął z kufra, nie przeczytałem tytułu, ale widziałem, że to zwykła książka. Już jakieś papiery zabrałem, więc nie uznałem za potrzebne branie więcej. Chociaż książka... Nie chcę wychodzić na kogoś, kto nie ma zainteresowań, ale w sumie zastanowię się czy ją wziąć, a może wezmę inną? Pomyślę.
-No to zamieszkam tu.-zakończyłem temat mojej przeprowadzki.
Zaoferowałem mu się z udzieleniem mu schronienia kiedy mnie odwiedzi, a ten zaczął kręcić nosem. Czyli co? Nie chce mnie odwiedzać? Że niby mnie nie lubi? Już ja mu zaraz dam! Nie lubić mnie, też coś. Głupoty wymyśla.
-Jak się odwrócą od ciebie, to i tak zapraszam. Schowam cię pod łóżkiem czy w szafie. Powinieneś się zmieścić.-mówiłem dalej, podchodząc do kota i kucając przed nim, najbliżej jak się dało, żeby mnie dobrze słyszał. Czuję, że to mój brat, może bardziej włochaty, mruczący i liżący sobie jajca, ale no, w różnorodności jest magia. Pewnie nie są to rozważne myśli, bo ile się znamy? To teraz nie ma znaczenia. Jedliśmy razem, piliśmy razem i włamaliśmy się do mieszkania czyjegoś. Nasze dusze połączyły się na zawsze. Łał, to brzmi jak cytat z jakiegoś lepkiego romansidła o cukrowym zakończeniu. Bleh, fuj.
Podrapałem się po biodrze, podciągnąłem trochę spodnie, co przez kucanie zaczęły mi zjeżdżać.
-W sumie to nie wiem gdzie. Moi klienci mają różne błyskotki, ale no klientów okradać za bardzo nie mogę. Są jeszcze sklepy. Nie tak daleko jest taki jeden z biżuterią i z ozdobami, no, ale raczej nie będziemy okradać sklepów, co nie?-mówiłem głosem jakbym faktycznie był świętoszkiem i nie chciał robić nic złego, ale mój uśmiech pokazywał z lekka coś innego. Zawsze w sumie byłem grzeczny, nie łamałem jakby mocno prawa, więc jak raz na całe życie zrobię coś specjalnego, to chyba nic się nie stanie? No jak się nie damy złapać, to na pewno się nic nie stanie.
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Mieszkanie 7A/28 Empty Re: Mieszkanie 7A/28

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach