Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Wto Sty 19, 2021 1:18 pm

Cóż... Duszenie... Słuchałem go i z każdym kolejnym słowem, niezrozumiałe zdziwienie coraz bardziej pokazywało się na mojej twarzy. Nie wiem czy czułem się teraz aż tak bezpieczny w jego towarzystwie, ale może zabijał w obronie własnej? Tak, na pewno... Chociaż... Mrugnął do mnie oczkiem, więc się uśmiechnąłem mimo wszystko, miałem tylko nadzieję, że nie będzie to znak od niego, że gra w moją grę i wygra.
-O... To ja zabijać nie mogę jak mnie duszą.-odpowiedziałem z wahaniem, tracąc wiarę w świat. Upiłem łyk alkoholu dla pokrzepienia mojej duszy niepewnej.
Wytłumaczyłem mu miłość najlepiej jak mogłem, ale widać, to nie starczyło. Może to moja wina, może jego, nie wiem. Nadstawiłem uszka i ze ściągniętymi brwiami zapisywałem w głowie jego słowa. Zastanawiałem się czy on mówi w skomplikowany sposób, czy mój mózg kompletnie się poddał.
-Nie jesteśmy jak łabędzie. Łabędzie chyba są ze sobą na zawsze do końca życia, a ludzie nie. Rozstają się i uciekają.-nie umiałem się odnieść do reszty, trochę się z nim zgadzałem, trochę nie, rozumiałem, że to jego spojrzenie na sprawę może być inne niż większości ludzi, ale to nie znaczy, że jest złe. Zwyczajnie poznałem jego opinię i zostanie mi ona z tyłu głowy.
Pozwoliłem mu odebrać mi fajkę i zaśmiałem się na jego rady. Odstawiłem szklankę na podłogę, po czym walnąłem się plecami na łóżko i zacząłem się rozciągać.
-Futra raczej takiego, jak ty zapuścić nie mogę.-podwinąłem bluzkę, żeby pokazać swój brzuch i żebra. Klepnąłem się kilka razy lekko w ciało.-Mogę sobie co najwyżej narysować kredką.-dodałem z szerokim uśmiechem, mrużąc przy tym oczy.-A błyskotki prędzej bym wymienił na pieniądze.-jakby się ktoś we mnie zakochał tylko ze względu na to, że mam pieniądze, to byłoby mi smutno? Nie? Byłoby niezręcznie między nami jakbyśmy nie mieli o czym rozmawiać.
-Ej, Da'Mir? Co ty tu właściwie robisz? Tak ogólnie w mieście? Pracujesz tutaj?-zerknąłem na niego, sięgając ręką po jego ogon. Może teraz, lekko podpity da mi go potrzymać?- A masz gdzie spać? Możesz spać u mnie, jak chcesz.-zaproponowałem mu, bo w końcu nie raz obcy ludzie kimali u mnie. Przynajmniej ciepło jest.
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Da'Mir Wto Sty 19, 2021 10:18 pm

Ludzie nie są łabędziami. No to w sumie prawda, nie mają piór i ptasiej postawy. W dodatku ich szyje są krótsze. To wiele wyjaśnia.
-Da’Mir nie rozumie miłości, skoro i tak ludzie uciekają. To Da’Mir w sumie żyje w miłości.
Odparł mu pewny swoich słów. Ta rozmowa… raczej do niczego nie zmierzała. Czasem lepiej zostawić Kotka w nieświadomości, spokojniej śpi. A teraz o. Jak spotka Shandre to ją zapyta co sądzi o miłości i czy ma miłość.
Hybryda spojrzała na jego gładki brzuch. W sumie mu współczuł. W zime musiał bardzo marznąć. W dodatku nic go nie chroni przed chodzeniem po krzakach. Ciężko jest żyć ludziom, Da’Mir się cieszy, że jest Da’Mirem.
-Kredka nie da futra. Głupi ciemny chłopiec. Da’Mir uważa, że dla ciemnego chłopca nie ma ratunku. Musi szukać gładkich samic, które nie lubią futra.
Doradził mu, bo co innego miał dodać. Trudna spra… ej ej, zostaw ogon! Da’Mir szybko nim machnął, jak najdalej od Vigiego. Może był lekko pijany, ale nie na tyle!
Ciemny chłopiec był ciekawski jak nikt. Nigdy go tyle nie wypytywano i to jednego dnia.
-Hm, Da’Mir pracuje teraz u Pani Kapitan Shandry Manaya. Da’Mir jest jej ochroniarzem.- Zamyślił się na moment, słysząc jego propozycję, ale pokiwał głową przecząco. -Da’Mir ma statek, na którym śpi. Da’Mir sobie poradzi.
Opróżnił szklankę i nagle wstał, jakby gotów gdzieś iść.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Wto Sty 19, 2021 10:39 pm

Pokiwałem głową na zakończenie tematu miłości. Dziwne z niej bydle, ale są tacy, co ją lubią i to nie moja sprawa, ale chęć zrozumienia dalej we mnie żyje.
Uniosłem brwi kiedy powiedział, że jestem głupi, ale jego pomysł niby nie był głupi.
-E tam, jak dam odpowiednio niską cenę, to nie będę musiał szukać. Sami ludzie przyjdą.-uśmiechnąłem się w pewny siebie sposób, pokazujący, że wiem co mówię.-A ja tu będę leżał i czekał pięknie pachnąc.-dodałem i odgarnąłem włosy kuszącym ruchem dłoni. W kolejce się będą do mnie ustawiać żebym tylko na nich raczył spojrzeć!
Sięgnąłem po ogon i nie udało mi się go złapać. Byłem zawiedziony, co wyraziłem w wielce niezadowolonym mruknięciu i zmrużeniu ślepiów.
Zastanowiłem się chwilę.
-Chyba o niej słyszałem. Tak, słyszałem, w końcu pracuję blisko portu, ale całe to miasto to jeden wielki port, więc, no, ale chyba obiło mi się o uszy.-myślałem dalej, bo co jeśli kłamię i jednak nie słyszałem.
Poderwałem się do siadu kiedy wstał. Już idzie? W sensie, nie zatrzymam go, bo to głupie by było, bo pewnie jakbym mu stanął na drodze, to by mnie zwyczajnie zdeptał. Naru lekko spłoszony większym sierściuchem, popatrzył na niego niespokojnie i przysiadł na ziemi przy drzwiach, rozglądając się po pomieszczeniu.
-Ej idziesz? Tam jest łazienka jak chcesz.-wskazałem na wejście do niewielkiego pomieszczenia, myśląc, że może tego chce.-A skoro nie jesteś rybą ani łabędziem i nie lubisz wody, to dlaczego pracujesz na statku?-rzuciłem w niego kolejnym pytaniem licząc, że jeszcze na kilka chwil zatrzymam go u siebie. Uklęknąłem na łóżku i automatycznie złapałem się dłonią za dłoń, zaczynając macać swój pierścionek, żeby się upewnić, że mi go kocur ponownie nie zwinął. Zerknąłem nawet na błyskotkę, żeby się upewnić, że mi jej nie podmienił. Ozdoba była na placu, będę jej pilnować jak oka w głowie.
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Da'Mir Czw Sty 21, 2021 1:51 pm

Wstawamie nie było najrozsądniejsze, bo przepływ krwi przyśpieszył odczuwalność procentów. Hm, teraz Da'Mir niewiele myślal. Po co wstał?
-Łazienka… Da'Mir nie potrzebuje łazienki…
Wycharczał i podszedł chwiejnie do okna, aby zaraz zmierzyć się z kolejnym pytaniem ciemnego chłopca. Kotek zastukał pazurami w szkło.
-Bo dzięki temu, Da'Mirowi sierć z futra nie spadnie.- Zarechotał i odwrócił się w jego stronę. -Da'Mir to ważny kot! Da'Mira chroni cesarstwo!- Wycharczał znów i skierował chwiejne kroki do drzwi, wymijając psa, aby zaraz je otworzyć i ospale machnąć łapą. -Da'Mir zmierza na przygodę! Chodź! Da'Mir pokaże ciemnemu chłopcu miasto!
Dodał na koniec i wyszedł, choć dźwięk sygnalizował, że się odbił od przeciwległej ściany. Ale szedł dalej. Dzielny kot.

Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Czw Sty 21, 2021 4:11 pm

Najpierw myślałem, że go straciłem i wyjdzie, później myślałem, że będzie mi okno otwierał i nim wychodził, a na końcu nie wiedziałem o co chodzi. Przygoda. Pokaże mi miasto?
-Dobra, dobra, idę.-rzuciłem do niego i szybko zacząłem się zbierać. Naciągnąłem na stopy jakieś pseudo trzewiko-kozaki, co się pałętały pod łóżkiem, a na kwiecistą, domową koszulę zarzuciłem długą niby marynarkę co pod płaszcz można ją podpisać jakby się mocno chciało. Nie wyglądałem składnie, ale może nie będzie mi zimno. Wrzuciłem do kieszeni trochę monet, obcałowałem psa, zgarnąłem puste szklanki oraz talerz i wyszedłem z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Naru chciał iść z nami, ale nie wiedziałem gdzie idziemy, więc uznałem, że go nie zabiorę. Najwyżej mi się posika na dywan, który zniósł już tyle, że kolejna rzecz mu nie zaszkodzi.
Kiedy zeszliśmy na dół, odniosłem naczynia i byliśmy już wolni. Niech mnie kot prowadzi, śmiało. Pójdę za nim wszędzie, no chyba, że zacznie się wspinać na dach, to wtedy nie ma opcji, że do niego dołączę w tym akcie samobójczym.

Z/T 2x
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Da'Mir Wto Lut 23, 2021 6:30 pm

Mieli prawdziwe szczęście. Napad udany, nie skończyli na komisariacie, a ich zdobycze wciąż były przy nich. Da’Mir aż zaczynał zastanawiać się dlaczego dobra passa trzyma się go odkąd spotkał Shandre. Teoretycznie, skoro go nie złapali na gorącym uczynku, to immunitet wciąż obowiązywał, prawda? A przynajmniej, dopóki miał przy sobie te jej śmieszne dekrety.
Vigi stracił mieszkanie jeszcze nim zdążył się do niego wprowadzić, lecz kotowatego to nie bolało, zresztą, nie zależało mu na tym. Wystarczyło, że ogona nie zmoczył w tej całej akcji. Niestety, ciemny chłopiec nie dawał mu spokoju, bo na pytanie, czy ten go zaniesie, hybryda oczywiście odmówiła, jednak Vigi uparty niczym osioł, wskoczył mu na plecy. Aidenie, pozwól kontrolować Da’Mirowi jego instynkty, bo zaraz go rozszarpie. Tak też, dotarli do znanej już gospody. Przed wejście, Da’Mir ściągnął z szyi jego ręce, więc w sposób dosyć niedelikatny, ciemny chłopiec spadł z jego pleców.
-Da’Mir nie rozumie robienia z Da’Mira konia. Da’Mir nie ma kopyt.
Mruknął marudnie, a za chwilę weszli, by wejść schodami na górę. W sumie, znów mieli dzień, więc powinno być spokojnie. Na dole towarzystwo się bawiło, zagłuszając resztę. Kiedy hybryda i cygański młodzieniec znaleźli się w pokoju, Da’Mir zaczął zrzucać z siebie kosztowności na podłogę.
-Da’Mir chce wiedzieć, jak się dzielimy. Da’Mir zastrzega sobie prawo do złotego sztyletu.
Oznajmił na miejscu. To słaba broń do walki, za ciężka, ale była jego trofeum z najtrudniejszego zamka do złamania.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Wto Lut 23, 2021 6:55 pm

Zrzucony z jego pleców, zsunąłem się na ziemię na ugięte nogi, ale ostatnim machnięciem ręki złapałem się spodni kota i przytrzymałem się, żeby na tyłek nie polecieć. Niczym sprężyna, sekunda nie minęła, a ja już stałem obok niego, dając mu jednak odrobinę oddechu i swobody w tych dziesięciu centymetrach między nami.
-Żeby brać cię za konia, to ślepy musiałbym być. Kot jesteś, kot, ale silny. Nosisz ciężkie rzeczy to się nie czepiasz, a jak masz takiego malucha, jak ja, ponosić, to nagle dąsy.-wyśmiałem go uznając się za to samo co worek złota czy diamentów jakie Da'Mir może w jednym ze swoich ośmiu kocich żyć nosił.
Wdrapaliśmy się do mojego pokoju. Pies znów nas przywitał szczęśliwy jakby nas rok nie widział. Rozsiadłem się na ziemi i z ukradzionego z mieszkania plecaka zacząłem wysypywać błyskotki. Trochę tego było i poplątane strasznie. Uniosłem wzrok na kota.
-Jasne, jasne. Twój jest, ale daj mi go na chwilę, chcę obejrzeć. Nie zniszczę.-poprosiłem, zapewniłem i wystawiłem obie ręce w stronę kocura, bo wyczuwałem, że sztylet jest ciężki. Jeśli mi go dał, to już po kilku sekundach miał go z powrotem, bo się naoglądałem. Jeśli mi nie dał, to się będę obruszać, że mi nie ufa.
-Na pół dzielimy?-przeczesałem dłońmi pajęczynę łańcuszków, kolorowych oczek, kryształków. Niby wszystko ładne, bo faktycznie cudowne rzeczy, ale takie bez wyrazu się wydawały. Bardziej bym się chyba ucieszył gdyby ktoś mmi coś takiego dał, niż jak sam sobie to brałem. Chociaż.... Nie, ten pierścionek jest ładny. Biorę go, ale dalej nie rozumiem jak ludzie mogą tyle wywalać pieniędzy na takie pierdoły. Nasunąłem sobie złotą ozdobę na palec lewej ręki, popatrzyłem na nią z uśmiechem. Będę najbogatszą dziwką w burdelu. Może i byłoby mnie stać, żeby całe moje miejsce pracy wykupić?
Podrapałem psa za uchem, po czym na kolanach podpełzłem do kota i objąłem go mocno za szyję.
-Ważniejsza niż te skarby jest przyjaźń między nami jaka się wytworzyła, prawda?-zaśmiałem się do niego i już oczekiwałem, że popatrzy na mnie dziwnie i powie ,,Nie. Złoto ważniejsze." i ja go całkowicie rozumiem i w sumie się z nim zgadzam poniekąd. Złoto cię nie wyrucha i nie wbije noża w plecy, a przyjaciel, no on już może. Nie o to mi jednak chodziło. Dawno się tak z nikim nie bawiłem, dawno nie zrobiłem czegoś tak bardzo złego w miłym towarzystwie. Poczochrałem Da'Mirka między uszami i za nimi i mógłbym tak drapać i drapać do końca świata, więc będzie musiał mnie odgonić, chociaż nie odejdę łatwo. Niech on tam dzieli zdobycze, a ja się jego sierścią pobawię.
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Da'Mir Sro Lut 24, 2021 3:20 pm

Co z tego, że był mały, Da’Mir nie był jego wierzchowcem, ani tym bardziej własnością, żeby tak go wszędzie targać! Przysięga, raz jeszcze mu wlezie na plecy, to go Kotowaty podrapie, albo coś! Lecz już porzucił to w niepamięć, skupiając się na chwili obecnej. Pies nie zwrócił specjalnej uwagi hybrydy, która postanowiła go zignorować, przechodząc do wykładania przedmiotów. Ciemny chłopiec chciał zobaczyć złoty sztylet, co trochę podjudziło nieufność Da’Mira. Co jeśli zechce go zabrać, bo też mu się spodoba? No, ale po rozważeniu wszystkich za i przeciw, zwłaszcza wielu przeciw, postanowił w końcu go przekazać. Kocie oczy błądziły po złotym ostrzu, wyczekując niecierpliwie zwrotu do jego łap, co na szczęście się stało. Schował go za pazuchę i mógł znów skupić się na rzeczach ważniejszych.
-Tak, Da’Mir też sądzi, że na pół, bo ciemny chłopiec trochę pomógł.
Odparł mu, po czym zaczęli razem przerzucać błyskotki, z lewej do prawej, lecz w jego wypadku, było to bardziej na oko, bo z liczeniem miał większe problemy. Poza tym, nie znał szacowanej wartości tej zbieraniny cennych kryształów, wiedział tylko, że złoto cenniejsze od srebra, a tym większy diament, tym bardziej oko cieszy. Dla niego te ozdóbki wartości żadnej nie miały, poza inwestycją. Szara codzienność pozostania dla niego ta sama, ale wszystko robi po coś, co nie?
Nagle chłopak znów się do niego przykleił, zaczynając dotykać jego futra, oraz gadać rzeczy niestworzone, które nie miały żadnego sensu wedle hybrydy.
-Da’Mir nie rozumie po co komu przyjaźń, jeśli Da’Mir nie może tego sprzedać.
Odmruknął i odepchnął go łapą od siebie, aby zachować swoją wolną przestrzeń komfortu. Niestety, u tego złodzieja ciężko liczyć na coś więcej, niż wspólny interes. Może chłopaczek to zrozumie.
Kiedy było po całym podziale, Da’Mir zaczął pakować swoje rzeczy do kieszonek kurtki, zawieszać na siebie, oraz wciskać w spodnie. Czuł, że będzie szeleścił w czasie drogi do skrytki.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Sro Lut 24, 2021 5:18 pm

A więc na pół, ustalone.
Prychnąłem śmiechem na jego słowa o przyjaźni.
-Aj tam, znajdzie się jakiś rzeźnik, któremu przyjaciela sprzedać byś dał radę.-chichotałem kiedy mnie odpychał, ale jakoś za dużo mnie nie odepchnął, bo się nie dałem. Zadowolony patrzyłem jak siebie ozdabia.
-Bogaty z ciebie kot. Założę się, że najbogatszy w kraju.-przytakiwałem sam sobie z podziwem wlepiając ślepia z futrzaka. Domyśliłem się, że jak tylko się odzieje w złoto, to wstanie i wyjdzie, więc postanowiłem się już zacząć przyzwyczajać do tego, że jeszcze kilka chwil i znów będę siedział sam w moim wynajętym pokoju w rozpadającej się karczmie. Sprzedam złoto to się pewnie i tak nie przeniosę nigdzie, bo oszczędzać będę próbował. Mam nadzieję, że nie wydam całych pieniędzy na nie wiadomo co.
Rozsiadłem się po turecku.
-Tylko uważaj na siebie jak będziesz teraz przez miasto iść. Szkoda, żeby nasz trud poszedł na marne.-klepnąłem go w ramię i poderwałem się z ziemi. Wytrzepałem spodnie i wyciągnąłem rękę do kotka, żeby mu ją uścisnąć, podać czy pomóc wstać, cokolwiek. Uśmiechnąłem się do niego szeroko i sięgnąłem jeszcze raz palcami do jego uszków, żeby go za jednym z nich podrapać na pożegnanie.
-Jak coś to możesz tutaj wpadać kiedy chcesz. Z otworzeniem zamka sobie sam poradzisz.-wyszczerzyłem się jeszcze raz dla zapewnienia, że nie będę zły jeśli jeszcze kiedyś wpadnie w odwiedziny.
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Da'Mir Czw Lut 25, 2021 8:55 am

-Da'Mir słyszał od Kłamcy, że znał takiego Dai'Laha, co kroił i sprzedawał hybrydy, Da'Mir też słyszał, że ten chciał nawet sprzedać mięso swojej matki. Da'Mirowi było długo niedobrze, jak to usłyszał.
Opowiedział, znów pełen wiary w swój autorytet, którym był znajomy o interesującym przezwisku. Tak, czy inaczej, Kotowaty znów zerknął na chłopaka, kiedy ten określił go mianem najbogatszego kota. Zadumał się jakby.
-To za mało dla Da'Mira. Koty nie mają więcej, niż miseczke i posłanie. Da'Mir chce być najbogatszą hybrydą, bogatszą od każdego Dai'Laha!
Zapowiedział swój przyszły triumf, który pewnego dnia nadejdzie, a on, zostanie sułtanem własnego bogactwa. To było marzenie, które tylko śmierć mogła mu odebrać.
-Da'Mira nie tak łatwo złapać.- Zarechotał dla potwierdzenia swojej pewności siebie, po czym uścisnął mu dłoń, niezauważalnie robiąc małe zadrapanie pazurem na jego nadgarstku. Oczywiście Vigi i tak musiał dobrać się do jego uszu, ale gdy hybryda wydostała się z tej sytuacji, na moment zatrzymała przy drzwiach. -Niech ciemny chłopiec nie da się zabić, aby móc podziwiać bogactwa Da'Mira. Trzymaj się gorących piasków.
Rzucił na pożegnanie i wyszedł. Przed coraz to bogatszym kotem, świat stał otworem!

z/t 2x
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Sro Kwi 21, 2021 1:18 pm

POCZĄTEK WIOSNY

Wróciłem do mojej tawerny obsypany złotem. Nikomu tego nie mówiłem, no bo chciałem jeszcze trochę pożyć z bogactwie. Poprzednich łupów od jubilera jeszcze nie rozprowadziłem, a teraz mam jeszcze więcej! Zaraz zacznę się bać, że mnie okradną. No, kilka miesięcy temu bym wyśmiał człowieka, co by mi powiedział, że się będę martwić o takie rzeczy.
Siedziałem przy barze i jadłem makaron zapiekany z serem.
-Manuś, skarbie, mogę prosić o sól?-zatrzepotałem rzęsami i wsparłem się brodą o dłonie. Facet popatrzył na mnie, dopił alkohol z kieliszka zostawionego na blacie przez śpiącego klienta.
-A co, nie smakuje ci?-rzucił i trzepnął o ścierką o stołek, próbując mnie chyba wystraszyć.
-Nie, no smakuje Mańcik, smakuje bardzo, ale tak sobie pomyślałem, że chciałbym dostać kopa w język.-zaklepałem dłońmi w blat ze zniecierpliwienia.-Stałemu klientowi odmówisz?-zmarszczyłem brwi i udałem lekko obrażonego. Westchnął, przewrócił oczyma i podał mi tą piękną sól.-Dziękuję!-posłałem mu promienny uśmiech. W końcu mogłem jeść bez czucia mdłości od rozlazłości posiłku.
Przeżuwałem ciągliwy serek oglądając ludzi siedzących w karczmie. Ktoś grał w karty, ktoś chrapał, ktoś opluwał się kaszą gadając o wieściach z portu. Nudno, nawet muzyka nie grała i nie było jak potańczyć.
-Maaanaaaissss....-zaburczałem, rozkładając się na barze.
-No czego, kurwa, chcesz?-fuknął na mnie, waląc kuflem o półkę.
-Nic. Hahaha.... Tam cię wołam, bo mi się nudzi.-westchnął, gotów już na to, że to nie ostatni raz tego wieczoru kiedy go zaczepię. Zastukałem pazurkami w drewno. Chwila ciszy nastąpiła, a ja dalej się nudziłem.
-Manaa~
-Weź, Vigi mnie zostaw, co? Idź kogoś przeleć, schlej się czy coś ukradnij, bo mnie coś zaraz z strzeli.
-Ale ja nic nie robię....-nadąsałem się, że tak mnie próbuje spławiać.
Dokończyłem makaron i wylizałem talerz.
-Kiedy Aita wraca?-zapytałem i o dziwo barman uznał, że jest to pytanie godne odpowiedzi i to jakiej odpowiedzi... Wypiął kusząco pierś, tyłek dał do tyłu.
-Ja ci złotko nie wystarczam?-zawachlował nieudolnie powiekami, a ja nie mogłem się nie zaśmiać. Machnąłem ręką kilka razy.
-Starczasz starczasz, mój drogi. O lepszego barmana prosić nie mogłem.-posłałem mu słodki uśmiech. Faktycznie mi poprawił humor swoim zachowaniem, którego się w sumie po nim nie spodziewałem.
-Nie wiem kiedy, niby dwa tygodnie, ale powiedziała, że może dłużej. Wiesz jak jest Vigi.-wzruszył ramionami. Jemu to obojętne czy kelnerka pracuje czy nie. Przynajmniej nie musi jej płacić za nieprzepracowany czas, a roboty wcale nie ma aż tak więcej.
Przytaknąłem i zabujałem się na krześle. Przyjaciółka wyjechała, zostałem tutaj sam z psem i pieniędzmi. jak wróci, to się zabawimy. Pójdziemy na miasto, zjemy coś smacznego, zaproszę ją na noc, pogramy w gry. Muszę tylko poczekać aż wróci... Bo wróci, prawda? Wróci, musi wrócić.

Z/T
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Sob Kwi 24, 2021 12:05 am

No i znów siedziałem przy barze z drinkiem w ręku, jednak tym razem było inaczej niż zwykle, bo blat był mokry od moich łez. Ułożone na drewnie ręce odgradzały mnie od świata, teoretycznie, bo moje lamenty nie były ciche. Chciałem, żeby tylko barman mnie słyszał, ale pal to licho.
-I teraz wiem.... A mówiła, że nigdy nie wyjdzie za mąż!-zawyłem, podnosząc głowę. Starłem łzy z policzka i pociągnąłem soczyście nosem.-I mam jedną klientkę mniej...-marudziłem dalej, a młody Manais słuchał mnie cierpliwie.
-Ta odejdzie, przyjdzie kolejna. Nie przejmuj się. Tak działa świat. Z przyjaciółmi masz to samo, przychodzą i odchodzą, nikt nie zostaje na zawsze.-wzruszył ramionami, po czym popatrzył na kufel, splunął do jego środka i zaczął polerować naczynie od wewnętrznej strony.
-Nie...-wysapałem, upijając kilka łyków mojego napoju. Podziałało to trochę uspokajająco, ale dalej się zastanawiałem nad wszystkim.-Ja wiem, że przyjdą kolejne osoby, ale ja lubiłem ją, lubię wszystkich moich klientów i klientki. Są cudowni!-zaprotestowałem pozytywnym akcentem, zastanawiając się jak wyrazić słowami to, co chcę wyrazić.-Oni są jak moje dzieci.-dodałem i znów zaniosłem się płaczem. Manais uniósł brew najwidoczniej uznając to za dziwne porównanie, jednak nic nie powiedział.-Wolałbym, żeby się nic nie zmieniało.-wzruszyłem ramionami szlochając.-Co ja mam robić, jak ją spotkam na ulicy? Zawsze mrugała do mnie okiem i uśmiechała się, jak już na siebie wpadliśmy. Mam udawać, że jej nie znam?
-Wiesz, myślę, że to jej się powinieneś o to zapytać, nie mnie.-odłożył kufel na półkę z czystymi naczyniami.
-Ale ja nie chcęęę... To będzie krępujące, co jak powie, że nie chce mnie znać i mam się do niej nie odzywać?-zajęczałem, kolejny raz przystawiając kieliszek do ust.
-Może się przeprowadzi z tym swoim chłopem i problem się sam rozwiąże.-rzucił na odwal, a ja pokiwałem głową. To by było wygodne. Nie byłoby mi smutno kiedy bym ją widział na mieście, nie byłoby niezręcznie. Dalej byłoby mi przykro, że mnie tak porzuciła, ale szybciej bym o niej zapomniał.
Wypiłem cały alkohol, jaki sobie kupiłem. Oparłem się czołem o blat i wysunąłem kieliszek w stronę barmana.
-Dolej mi więcej.-zabłagałem-i daj zniżkę, za stałego klienta.-tak, może i mam w pokoju wór złota, ale jak mogę mieć zniżkę, to chcę mieć zniżkę, zwłaszcza, że planuję posiedzieć tutaj jeszcze długo. Może i całą noc posiedzę, kto mi broni? Nikt! Sam sobie jestem Panem.

Z/T
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Vigi Sob Maj 08, 2021 1:31 pm

Siedziałem na łóżku i patrzyłem na moje bagaże. Spakowałem wszystko, co mam zamiar ze sobą zabrać do Afraaz. Nie było tego dużo, więcej miałem złota niż moich rzeczy. Uznałem, że sobie daruję zabieranie przypalonego dywanu i szafki. Może komuś innemu się to tutaj przyda. Ciekawe czy ktoś tu zamieszka, czy to będzie znów pokój do wynajmowania na nocki. Trochę się do tego miejsca przywiązałem.
Popatrzyłem na Naru, co leżał obok mnie. Pogłaskałem go czule. Niby nie jest taki stary, ale widać dawne życie na ulicy się teraz na nim odbija. Byłem z nim u lekarza i nie dają mu zbyt dużych szans na przeżycie. Nie do końca zrozumiałem ten medyczny bełkot, ale wiem, że muszę korzystać z czasu jaki mi został z Naru.
Całkiem się dobrze składa. To trochę straszne, ale faktycznie pewne etapy mojego życia się kończą. Wyprowadzka, zmiana pracy, zakończenie przyjaźni, śmierć psa. Wszystko na raz, stresuję się tym. Mam nadzieję, że w nowym mieście mi się uda, bo wracanie do Selinday z podkulonym ogonem byłoby żałosne.
Ściągnąłem buty, wlazłem bardziej na łóżko i położyłem się na nim wygodnie. Wiem, że mam złoto i mogę z nim coś zrobić, to moje zabezpieczenie w sumie, jak coś się stanie, to mogę wydać te pieniądze wszystkie, żeby się jakoś ustawić. Tylko problem taki, że to byłyby pieniądze wyrzucone w błoto, a nie jakaś inwestycja, co mi się zwróci. Nie chcę tracić pieniędzy, chcę je mieć i zarabiać. Da'Mir tak robił. Zbierał, zbierał i się dozbierał tak, że go to wszystko zabiło. Wiem, że mi jeszcze daleko do takiego poziomu bogactwa, ale mogę próbować to osiągnąć.
-Będzie dobrze, Naru. Będzie wspaniale.-uśmiechnąłem się do charcika i przyciągnąłem go do piersi, żeby się o mnie ogrzał. Owinąłem nas w koc i spróbowałem zasnąć. Drobna drzemka nikomu nie zaszkodziła jeszcze nigdy, a ja jestem zmęczony tym pakowaniem, myśleniem i udawaniem dorosłego. Dlaczego nie może mi się trafić jakiś stary dziad, który szybko umrze, a ja będę miał cały jego majątek? To by było takie łatwe i przyjemne. Może właśnie miejsce złe? Może w Selinday są ludzie od biznesu i plotek, a nie bogacze? w Afraaz na pewno trafię na jakiegoś bogatego zgreda, bo niby dlaczego miałbym nie znaleźć?

Z/T
Vigi
Vigi

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-tatuaż na prawym biodrze
-tatuaż na prawej dłoni (więź z demonem)
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Ważne przedmioty:
-kukri (prezent od Natha)
Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb - Page 2 Empty Re: Rudy Morświn i Pistacjowy Blobryb

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach