Teatr Kabaretka

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Teatr Kabaretka Empty Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 06, 2018 4:09 pm

autor: ???
Do niedawna największy teatr w mieście, położony w Wysokich Ogrodach, był przepięknym gmachem. W jesieni 1868 roku stanął w płomieniach z bliżej nieznanej przyczyny. Zakłada się, że ktoś specjalnie zaprószył ogień, lecz potencjalny sprawca pozostaje nieznany. Ogień zaczął rozprzestrzeniać się od sceny i szybko pochłonął niemal cały budynek wraz z wieloma aktorami i widzami. Teraz jest tu ogromnym strachem na wróble, grożąc zawaleniem w każdej chwili. Podobno milicja wciąż nie zgadza się na rozbiórkę przez powolne i ostrożne poszukiwanie śladów, aczkolwiek coraz więcej ludzi zaczyna powątpiewać w realność tej wersji, im więcej czasu mija od incydentu. Wiele okien zostało wybitych, ściany pokrywa sadza, zwęglona farba odchodzi z tynkiem, a większość sprzętów i mebli jest zwęglona. Przez dziurawy dach i piętra regularnie przecieka woda. Co najlepiej się zachowało, to zapewne kamienna piwnica, choć ze znajdującymi się tam rekwizytami i strojami może być bardzo różnie. Skrzydło tuż za sceną jest niemal całkowicie zawalone, a chcąc przejść przez gruzy, trzeba by się przeciskać niebezpiecznymi szczelinami. Był to słaby punkt konstrukcji, oparty jedynie na drewnianym stelażu, a znajdując się tak blisko ogniska pożaru, nie miał szans dotrwać stabilny do przybycia straży.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty 2

Pisanie by Roberto Fallwet Sob Maj 15, 2021 11:05 am

Stanął naprzeciwko teatru już po zmierzchu, kiedy najmniej ludzi kręciło się po okolicy. Trzeba przyznać jedno, wyglądał bardzo upiornie, jak na Afraaz, które nocą zdawało się dopiero nabierać barw. Co prawda, gdy był w tym mieście poprzednim razem, słyszał jedynie, że jakiś teatr spłonął, ale na tym skończyło się jego zainteresowanie. Gazet nie czytał, bo nie umiał, mieszkać tu nie mieszkał, a jego właściciel też pozostawał obojętny na takie wydarzenia. Teraz, mógł na własne oczy zobaczyć finał tego miejsca. Smutny finał.
Ile dusz to miejsce pochłonęło? Od tego miejsca biła nieposkromiona rozpacz, która wprowadzała chłopaka w dziwny letarg. Słyszał od chłopaków, że zginęło wielu widzów i aktorów, a każdy uciekał w przeraźliwej panice, oraz strachu. Tak dużo bólu w jednym miejscu… tragedia, która spowiła miasto ciemnymi chmurami. Czy więc była w tym nadzieja, która pomogłaby miejscowym spojrzeć w przyszłość z uniesionymi głowami? Oni wciąż żyli, więc mogli cenić wartość życia. A czas, leczył rany.
Odbił się od własnych myśli, które zaczęły biec w zupełnie niepewnym kierunku, sam do końca nie wiedział, czemu się tyle nad tym rozwodził, w końcu, przybył tu z konkretnego powodu. Harsaherzy byli czymś mocno zainteresowani, padły rozkazy z góry, aby posłać jakiegoś chłopca na posyłki, aby coś sprawdził i jeśli plotka okaże się prawdą, sprowadził. Padło na Rio, bo był chyba najbardziej zwinny, co reszta już zdążyła zauważyć, a nikomu nie uśmiechało się kręcić po terenie, któremu groziło zawalenie. Nie żeby miał coś więcej do gadania, po prostu musiał się zgodzić. Przechwycić jakiś nieznany mu ładunek z piwnicy. A co jeśli zabierze nie to co trzeba? Najpierw, kwestia tego, czy cokolwiek tam jest.
Blondyn wkardł się na teren teatru, przechodząc przez ogrodzenie, upewniając się, że każdy element stroju leży na nim dobrze i niczego nie zgubił, na wypadek jakby trafił na jakiegoś konserwatora, czy budowlańca, choć o tej godzinie szanse na to były marne. Do samego budynku wszedł przez wybite okno, odgarniając kawałki szkła z pomocą kawałka swojego płaszcza, na szczęście, odłamki luźno leżały w framudze. Po chwili, był już w holu, którego ściany były pokryte sadzą, a gdzieniegdzie, dziurawe, albo z oderwaną farbą. Śmierdziało kurzem, ale wstępnie nie rozpoznał żadnych ludzkich zapachów, a te były charakterystyczne.
Przedostał się po kilku chwilach do schodów, które wiodły w górę, jak i w dół, w dosyć spiralnej formie. Te u góry wyglądały na przypalone i podłamane, wchodzenie byłoby niebezpieczne, zwłaszcza że drewno strasznie skrzypiało. Ale i tak nie było sensu w poruszaniu się po piętrze. Hm, czy faktycznie sufit może się zawalić w każdej chwili? Nie powinien o tym myśleć w tym momencie, interesowała go piwnica, wiec postawił pierwsze, niepewne kroki w dół. Dobrze, że lisi wzrok ułatwiał nieco rozpoznanie się w tych ciemnościach. Zaraz miał natrafić na niespodziankę w postaci belek, które oparto o dzwi do piwnicy. Zapewne budowlańcy je zakryli. Zakasał rękawy, zaczynając je przestawiać, zaś te, w obliczu hybrydziej siły były dosyć bierne. Gdy ukazały się drzwi, pchnął je lekko, by te zaraz wyrwały się z zawiasów i upadły z hukiem. Zesztywniał na moment, ale wydawało się, że nie było żadnego następstwa tego czynnika, dlatego z ulgą i ostrożnością, zanużył się w piwnice teatru.
Po kilku chwilach, mijając stare garderoby, znalazł skrzynie rozłożone pod jedną ze ścian. Eh, chyba od nich powinien zacząć przeszukiwania...
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Wto Maj 25, 2021 9:32 pm

  Martwy gmach pogrążony był w pyle i popiołach. W powietrzu unosił się kurz, a dziurami wyły cicho powiewy wiatru. Zimnego wiatru nocnej bryzy, która przenikała korytarze miasta swoim nieprzyjemnym oddechem. Kroki Rio odbijały się od podłogi i ginęły w szczątkach drewna, gruzach i resztkach tkanin.
  Dopiero, gdy zszedł do piwnicy, ostrożny stuk butów zrobił się wyraźniejszy. Tutaj zniszczenia były mniejsze, a na szczęście lisa dym już dawno zdążył uciec. Dostrzec mógł na ścianach i zniszczonych meblach ślady rąk w pyle, dużo starsze niż kilka dni, ale młodsze od zniszczeń.
  Ten trop prowadził do mniejszych schodów, tym razem do góry. Drzwi były tam wyłamane, wszędzie leżały szczątki prawdopodobnie podłogi piętra nad jego głową, a już od pewnego momentu Rio mógł poczuć duszący zapach przegniłych zwłok.
  Zaraz coś innego odwróciło jego uwagę; gdzieś za plecami, cichy szelest, ale na tyle kierunkowy, by skojarzyć go z ruchem. Zaraz po nim drobny trzask, jakby ktoś niechcący coś nadepnął, jednak ciemnie pomieszczenie i chyba korytarz nie dawały jasnej odpowiedzi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Wto Maj 25, 2021 11:12 pm

Odbicia dłoni na ścianach pokrytych pyłem dymnym, dosyć szybko rzucił mu się w oczy, choć powątpiewał, aby były to jakieś ślady ofiar, nic upiornego. Prędzej, że jacyś budowlańcy to zostawili, w końcu, ktoś niby ten ładunek znalazł i zgłosił, ale niby, nikt nie ewakuował ze zgliszczy. Mógł się tutaj kręcić kompletnie każdy, tak jak on sam pozwolił sobie wejść. No mniejsza chwilowo, skrzynki.
Ale w nich, nie znalazł nic. Nożykiem otwierał wieczka, ale były tam tylko jakieś rekwizyty, oraz ubrania, raczej nic cennego, coby interesowało ważniaków z góry. Lecz wtedy znów spojrzał na dłonie odbite na ścianach. Hm, jak pomyślał wcześniej, mogły być to odbicia budowlańców, którzy dostali się ciut dalej w piwnicach. A to właśnie oni coś znaleźli. Idąc tą prostą dedukcją, warto byłoby za tym podążyć. Tak też zrobił, stawiając ostrożnie kroki, aż przed nim, ukazały się schody. To było dziwne, drugie wyjście z piwnicy? Te jednak dawało nocne światło, więc było otwarte. Nieco odważniej chciał ruszyć schodami do góry, wymijając różne odłamki, ale zaczął go nos mierzić. Mianowicie, śmierdziało okropnie stamtąd. Zwłoki, to coś nieporównywalnego z żadnym innym swądem. Zwątpił, czy było sens oddalać się od piwnicy, to tutaj szukał tego co ważne. Jednakże, to odgłos go bardziej zaniepokoił. Dźwięk, który kazał mu się zatrzymać i rozejrzeć po pomieszczeniu w którym był, oraz zerknąć na korytarz. Istniały dwie opcje. Ruiny się zawalają bardziej lub ktoś tu był. Ale jego przeświadczenie sugerowało to drugie. Dlatego, wyjął z kolby swój pistolet, który odbezpieczył i skierował w stronę mroków ciemności. Zmarszczył brwi.
-Wyjdź, nie chcę nic Ci zrobić, po prostu mnie nie strasz.
Rzucił do ciemności, licząc, że ta odpowie. Pistolet nie był w rzeczywistości naładowany, bo nie stać go było na kupno nowego prochu, kiedy stary przemókł w porcie, lecz mógł służyć dalej za straszak. A Rio wolał mieć wszystko wyłożone na tacy, niżeli się ganiać po ciemku.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 02, 2021 7:37 pm

  Kiedy odsuwał się od źródła duszącego smrodu, mógł usłyszeć cichy pisk, zapewne od szczurów, które nie zważając na ryzyko już dobierały się do nowego obiadu. A może już dawno go ogryzły, kto wie. Z pewnością znalazły trupa szybciej niż Rio i inni.
  Pył na podłodze cichutko zgrzytał pod jego butami od czasu do czasu i niestety chyba nie mógł tego obejść. Klik odbezpieczanej broni z pewnością był jeszcze lepiej słyszalny. W ciemności Rio mógł zlokalizować zarysy kolejnych skrzyń albo półek, regałów... po prostu dużych obiektów, z których parę przykrytych było jasnym płótnem, trochę ułatwiającym sprawę. Lecz niewiele poza tym.
  — A może ja chcę? — odezwał się miękki głos na granicy szeptu. Wydawał się trochę gryzący w brzmieniu, jaki czasem mają podrośnięte dzieci, ale jego tonacja i akcent nie wskazywał na taki wiek. Ciężko zaś było określić płeć.
  Pytanie padło z prawej, nieco z przodu, ale po chwili podobny, metaliczny klik odezwał się z zupełnie drugiej strony, wciąż w pewnym oddaleniu od chłopaka.
  — Ktośś ty? — szepnęło ponownie. — I czego tu szukasz? To niebezpieczne miejsce...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Sro Cze 02, 2021 8:25 pm

Dźwięk go nie zmylił, bo za kilka chwil, padły słowa, nie należące do niego samego. Jednakże, głos był bardzo dziwny, nienaturalny, a może, to przez to duszące powietrze lub dziwne echo. Był z prawej strony, więc tam też skierował broń, nawet jeśli zarys ciemności nikogo mu nie ukazywał. Co chciał? Straszyć go, czy może zrobić krzywdę?
-Nie jestem skory do zabawy, wyjdź…
Rzucił stanowczo, choć tak naprawdę, wcale nie czuł się pewnie. Broń była w tym wypadku zmyłką, z kolei otoczenie mu nie sprzyjało. A gdyby tego miało, szybko usłyszał odbezpieczoną broń z drugiej strony, co sprawiło, że zamarł. Było ich dwóch. Albo i więcej, z różnych stron. Przeniesienie broni, czy nagły ruch, był niebezpieczny, mogłoby się skonczyć strzałem. On może miał nienaładowany pistolet, ale ktokolwiek tam był, najpewniej wręcz przeciwnie. Nie wiedział co robić, aż nie padły kolejne słowa, drażniące go bardzo. Czuł się sfrustrowany, że znalazł się w potrzasku, choć był tak blisko. Próbował dusić w sobie te emocje, prosząc w myślach boga Aidena o pomoc.
-Tak, grozi zawaleniem… ale też tu jesteście…- Odparł, zielonymi i dzikimi oczyma, wędrując po każdym zakamarku tego miejsca, próbując ich wyśledzić. -...więc się pokażcie, nie będę rozmawiać z powietrzem…
Prawie warknął, ale się powstrzymał, mrużąc brwi. Był gotowy na wszystko, nie da się znów złapać, pochwycić, porwać, czy obić. Stało się to za wiele razy, więc tym razem, będzie walczyć, nawet do śmierci.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Czw Cze 03, 2021 5:46 pm

  Jego zaniepokojenie było zupełnie naturalne, można nawet powiedzieć, że Rio dobrze sobie radził, bo pewnie większość żółtodziobów by spanikowała w takiej sytuacji. Ale to zdawało się jego jedynym pocieszeniem.
  — Jesteśmy... — potwierdził cicho, gdzieś zza pleców Fallweta, ale jeśli ten się obejrzał, mógł dostrzec tylko czarny zarys, jakiś kawałek sylwetki, który błyskawicznie zniknął.
  Intruzi najwyraźniej dobrze wiedzieli, jak się kryć w starym magazynie, bo niczego innego nie dostrzegł. Musieli też czuć się swobodnie w tej ciemności, co tylko zwiększało ryzyko.
  — Powietrzemmm... To mi nawet schlebia — odezwał się ponownie głos po prawej, a po chwili Rio mógł dostrzec ponownie zarys sylwetki od strony innej niż był wycelowany jego pistolet. — Wyceluj we mnie, to zarobisz kulkę — ostrzegł swym zgryźliwym szeptem. Nieznajomy zbliżył się na kilka metrów, co pozwoliło Fallwetowi ogarnąć wzrokiem jego sylwetkę, choć trochę, bo skryta była pod czarnym ubraniem. Na głowie miał chyba jakąś czapkę, w rękach trzymał zapewne pistolet. Wzrostem sięgał mu jakość do mostka, ale to nie przeszkadzało mu ani trochę, a para ślepi niczym okrągłe okna latarni tliła się w mroku.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Czw Cze 03, 2021 7:47 pm

Jemu ciężej było określić, czy dobrze sobie radził, bo w takim osaczeniu jeszcze nie był. Walka z wilkołakiem na otwartym powietrzu? Żaden problem. Bijatyka z kilkoma obdartusami? Też nic. Lecz zmaganie się z umykający mi cieniami, które mogą zabić w każdej chwili, bo one ciebie widzą, a ty je nie… to zupełnie inna kategoria.
Wtedy obejrzał się za siebie błyskawicznie, kiedy za plecami rozbrzmiał głos, lecz szybko też zniknął, razem z sylwetką postury. Był trzeci? Czy też może nadal ta dwójka? Tak bezszelestnie kręcili się wokół niego, oszukując nawet lisie zmysły słuchu? To mu się nie podobało.
Znów wrócił wzrokiem do punktu w którym celował, lecz to co miał na muszce, już było w innym położeniu. Ta gra cieni zaczynała mieszać mu w głowie, tworząc tylko coraz większe poczucie bycia w niebezpieczeństwie. Po usłyszeniu groźby, przełknął ślinę, opuszczając broń wzdłuż ciała. Pewnie nie był to jeden przeciwnik, a oszukiwanie biednego Rio szło im bardzo dobrze.
-Nie chciałem Ci schlebiać.
Odparł, jakby to była jedyna broń, którą mógł się teraz posłużyć. Zaraz jednak, coś faktycznie wywołał z tych ciemności, może już zbyt znudzonego na dalszą zabawę. Omiótł wzrokiem postać niskiej osoby, przynajmniej znacznie niższej od niego samego. Co prawda, wciąż wydawał się czarną sylwetką, dobrze zakamuflowaną, lecz mógł zobaczyć oczy, a był to już postęp. Wciąż za daleko dla jego pazurów, ale jeśli ktoś jeszcze do niego celował, atak byłby wyrokiem samobójstwa. Cóż za irytująca bezradność. Może rzuci w niego pistoletem i ucieknie dochodami? Nie, to też niebezpieczne, poza tym, pistolet był prezentem od Pana An'Dorala. Jak umrzeć, to z nim.
-Kim jesteś? Lub… jesteście…- Spytał, a choć starał się patrzeć na postać w czapce, to wzrokiem uciekał w różne kąty, jakby chciał wypatrzeć kogoś jeszcze. -...i… nie strzeliłeś nadal, bo chcesz coś wiedzieć, tak?
Spytał niepewnie, choć mimo to, dedukcja szła mu sprawnie. Akurat już nauczył się, że jeśli ktoś ci źle życzy, lecz nie jesteś mu jeszcze zbędny, to cię nie zabije.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Pon Cze 28, 2021 1:31 am

  Na jego stwierdzenie rozległ się tylko cichutki śmiech, może bardziej rozbawione parsknięcie. Nie chciał, ale zrobił to właśnie, a bycie eterycznym stworzeniem było całkiem ciekawą koncepcją. Z pewnością byłoby to niezwykle praktyczne.
  Nieznajomy stanął w stosownej odległości i delikatnie przechylił głowę, co można było poznać po subtelnie zmienionej orientacji oczu.
  — Kim jesteśmy?... Nie domyślasz się? — rzucił retorycznie, by zaraz wyrzucić pełne pewności siebie "ha", lecz niezbyt głośno. Właściwie dalej zdawał się mówić tym swoim dziwnym półszeptem. Przynajmniej odległość nie utrudniała w zrozumieniu go. — Możesz mi mówić jak chcesz, jakoś to zniosę — stwierdził, chwilowo ignorując jego kolejne pytanie. Nad nim musiał się zastanowić. — Mmm, więc możesz powiedzieć mi coś ciekawego, tak? Słuchamm... — Zbliżył się o pół kroku z namaszczeniem. — Mam pomysł... pomożesz mi znaleźć moją zgubę... a ja cię w zamian nie zastrzelę. Brzmi dobrze? — Choć nie widział jego twarzy, trudno było nie wyczuć w tych słowach szelmowskiego uśmiechu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Cze 28, 2021 9:59 am

Czy się nie domyślał? Oczywiście, że nie! Na pewno nie należeli do ludzi rodziny Harash, a poza tym, nie znał za wiele osób, w tym organizacji, w Afraaz. Może rozmówca założył, że Rio będzie bardziej w tym wszystkim zorientowany, ale rzeczywistość jest inna, bo trafili na świeżynke najgorszego sortu, która nawet nie wie jak wygląda jej szef. To dopiero będzie dobre.
-Nie, nie wiem kim jesteście, nie szukałem Was też tu.- Odpowiedział, lekko marszcząc brwi w irytacji, po tym jak padło wyśmiewcze słowo, bo inaczej nie potrafił tego potraktować. Czymkolwiek było to coś, co może półtorej metra liczyło, było z pewnością pewne siebie. -Czyli nie masz imienia. Świetnie. Ja w takim razie też.
Zaznaczył, bo nie przepadał za takimi zagrywkami. Skoro nikt się sobie nie przestawił, to druga strona nie ma tego w obowiązku, pozostając dla siebie nieznajomymi. Ale niestety, nieznajomi się rozdzielają w swoje strony, a ten tutaj… ci tutaj, chyba nie chcieli go tak łatwo puścić.
Kiedy nieznajomy postawił lekki krok w jego stronę, blondyn cofnął swój, nie chcąc zmieniać tej odległości, chyba że doszłoby do bezpośredniej konfrontacji, lecz to też nie było odpowiednie, strzał mógł paść z tych ciemności, przy najmniejszym drgnięciu, więc i jego reakcja była niebezpieczna. Teraz jednak jego myśli zbłądziły na wypowiadane słowa. Szczerze, osobiście nie zależało mu na tym pakunku, co miał go znaleźć, bo misja zakładała też niepowodzenie, ale mimo to, nie chciał dać się wykiwać jak jakiś głupek.
-Też czegoś szukam. Choć nie jest moją zgubą.- Lekko zmrużył oczy, ignorując tonację tej osoby. -Lecz czego Ty szukasz? Może znajdę to obok tego, czego ja szukam…
Dodał po chwili, ale oczywistym było, że Rio próbował badać grunt, czy przypadkiem nie rozchodzi się o to samo. Jak tak, mogli być jakąś konkurencją Harsaheru lub coś w tym stylu. Ciężko współpracować, choćby mu przyłożyli lufę do głowy. Wpierw, chciał wiedzieć, czym jest to “coś”, bo ciężko szukać wszystkiego.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lip 02, 2021 1:52 pm

  Rio z pewnością był nowicjuszem, co można było wywnioskować nie tyle z jego słów, co samej rozmowy. Przyznawanie się do niewiedzy w pewnych kręgach i okolicznościach może być zgubne, człowiek uczy się tego unikać za wszelką cenę. Ale nie on. Choć z drugiej strony mówienie prawdy wzbudza ufność.
  Nieznajomy pokiwał głową na tę odpowiedź. Chyba wystarczała. Jego kolejna odpowiedź wzbudziła krótki śmiech, choć ciężko powiedzieć, czy grała w nim kpina czy uznanie dla tego ruchu.
  — Odważny jesteś — stwierdził tylko, nie drążąc dalej tematu imienia.
  Odległość między nimi pozostała niezmieniona, ale to nie było takie ważne. Przynajmniej rozmówca nie zareagował, ani też nikt inny. Mały słuchał uważnie, lekko mrużąc oczy.
  — Niech będzie. Szukam pewnego rekwizytu... To replika antycznego naszyjnika w kształcie dwóch smoków, z wielkim szklanym rubinem po środku — wyjaśnił spokojnie, by zaraz opuścić całkiem lufę broni. — To niebezpieczne miejsce. Poszukajmy razem... Ale tylko we dwóch — dodał zaraz, chyba znowu się uśmiechając, choć ciemność nie ułatwiała poznania, w jaki sposób.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Pią Lip 02, 2021 2:49 pm

Ta pochwała mogła być równie dobrze sarkazmem, ale potraktował ją jako uznanie, przyjmując z lekko nastroszonymi piórkami w dumie. O ile by je miał. Tak, czy inaczej, dostrzegł, że rozmówca odkłada całkiem broń, więc i Roberto czuł ulgę. Może faktycznie, ogłada i ostrożność na coś się przydały. Zupełnie jak nie on.
Uniósł nieznacznie brwi, słuchając czego dokładnie szuka, a z opisu wnosił, że faktycznie mogło być to coś wyjątkowego. Ale czy i on tego poszukiwał? O tym mówili z Harsaheru? Oby nie, bo to oznaczałoby kłopoty zaraz później.
-Nie brzmi jak coś łatwego do przeoczenia, więc… musi gdzieś tu być. Dwa smoki i rubin…- Powtórzył, przykładając palce do ust, dźgając się lekko niewidocznymi pazurami. Szybko jednak skupił się na małym rozmówcy, gdy dodał jeszcze swoje. Teraz spojrzenie Rio wyglądało na nieufnego liska, mrużącego oczka. -Nie powiem, żebym czuł się pewnie, ani ci do końca w to wierzył…- Zerknął w ciemności, gdzie ktoś wcześniej się poruszył. -...ale niech będzie. Sprawdziłem skrzynki i nic tam nie było.- Pociągnął nosem, kierując głowę w stronę przejścia na górę. -A tam chyba nikt nie dotarł, bo śmierdzi trupami…
Zaznaczył, bo może nie wiedział. Rio liczył na sugestie lub chociaż, swobodę działania.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lip 02, 2021 9:17 pm

  Pokiwał głową, w pełni zgadzając się z jego słowami. Trudno było zgubić takie cacko, a jednak. Teraz nie mógł go wypatrzeć. Dodatkowa para oczu z pewnością się przyda, a reakcja blondyna nie wskazywała na to, że szukają tego samego. Choć był trochę zamyślony, ale w takiej sytuacji to dość normalne. Tak samo jak wielka nieufność, która pojawiła się w jego ślepiach. Nieznajomy zakołysał bronią, lecz raczej bez żadnej intencji, gdyż jego ręka dalej swobodnie zwisała u boku. Nie odrywał wzroku od swego rozmówcy, aż ten nie przystał na tę propozycję.
  — Świetnie — szepnął i zabezpieczył pistolet, który niespiesznie schował na swoje miejsce. Zerknął na broń blondyna, dostatecznie wymownie, by ten zrobił to samo i dopiero wtedy zdjął rękę z kolby. Jeśli nie, broń z powrotem znalazła się w pogotowiu. — Skrzynki... tak, też je widziałem... — Zerknął w bok, a potem znów na niego i na wskazany kierunek. Nieznacznie wciągnął powietrze w nozdrza i znowu pokiwał głową. — Weź jakąś szmatę, nasącz wodą i zawiąż sobie twarz... — poinstruował z namysłem. — Będzie ci trudniej oddychać, ale nie zemdlejesz.
  Sam stanął bokiem i wyjąwszy bukłak, zmoczył obficie czarny materiał na swojej twarzy. Zatkał manierkę i zerknął na blondyna, upewniając się, że ma gdzieś wodę pod ręką. Jeśli nie, wyciągnął do niego manierkę, tę samą, której sam użył.
  Kiedy to prowizoryczne zabezpieczenie było gotowe, mogli ruszać na schody. Jego towarzysz kaszlnął głucho i zwolnił trochę kroku, by zerknąć na niego. Odchylił większą deskę i spróbował popchnąć, ale coś ją blokowało. Machnął więc ręką na Rio, aby ją wyciągnęli i zrzucili na schody, odblokowując jako tako przejście. Potem kolejna i jeszcze jakiś bardziej prostokątny klocek ze złamanej poprzeczki. Szurnęło nieznośnie głośno, ale uwaga czarnego skupiona była na blondynie i pomieszczeniu. To było coś jak półpiętro w porównaniu do reszty, ale sufit wciąż znajdował się na komfortowej wysokości. Mogli swobodnie minąć krótki przedsionek i kolejne drzwi, tym razem tylko przymknięte na klamkę. Musiały być solidniejsze, bo uniknęły załamania. Chciał wejść pierwszy, ale zaraz wycofał się i odwrócił wzrok. W centrum załamanego sufitu sterczały kawałki drewna, deski i belki, kilka z nich wbitych było w resztki ciała, które teraz stanowiło bezkształtną, ciemną masę, która powoli rozpływała się na okoliczne deski i wsiąkała w podłogę. Wszystko na niej się ruszało, pełzając, wijąc się czy bzycząc skrzydłami. Niewyobrażalny smród łączący w sobie zgniłe mięso, zepsuty ser i stęchliznę wwiercał się obrzydliwie w nozdrza i gardło.
  Czarny oparł się plecami o ścianę i oddychał płytko.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Pią Lip 02, 2021 11:51 pm

Chyba doszło między nimi do jakiegoś porozumienia, a może nawet tymczasowego sojuszu, jednak o broń martwić się nie musiał, bo już dawno zdołał ją schować. Zresztą, nawet nie strzelała, ale o tym wiedział wyłącznie Fallwet. Tak, czy inaczej, blondyn wysłuchał instrukcji swojego towarzysza, choć do końca nie rozumiejąc po co. Znaczy… mniejsza, poszukał jakiegoś skrawka chusty w swojej wewnętrznej kieszonce, po czym podłożył ją pod manierkę nieznajomego, aby oblał ją wodą. Gdy już to zrobił, Rio rozłożył materiał, przykładając go do swojej twarzy i obwiązując. Cóż za nieprzyjemne uczucie, ale trudno.
-Poradzę sobie, spokojnie.
Mruknął tylko, aby ruszyć u boku niziołka w stronę schodów, którymi mogli udać się na półpiętro. Szybko napotkali pierwszą oporę, ale jako że ten postanowił skorzystać z pomocy Roberto, użył więc swojej hybrydziej siły, żeby odrzucić wszystkie zalegające deski, oraz zniszczone przedmioty. Droga była odblokowana, więc podążał cały czas za nim, biorąc nieco cięższe wdechy przez chustę. Szli jednak dalej, tym razem bez większych utrudnień, bo przedsionek przetrwał. Niespodzianka miała być dopiero za chwilę, ale nie taka, jak zrujnowane przejście.
Nieznajomy już rwał się pierwszy do zwiedzania, ale nieznacznie się cofnął i odwrócił, na co Roberto przystanął, unosząc brwi. Do jego nozdrzy dotarł jeszcze większy smród zgnilizny, oraz stęchlizny, przez który lekko zmarszczył nos, ale wychylił głowę bardziej do przodu, żeby zobaczyć, co to powoduje. Dostrzegł jedną wielką paćkę, która była w najwyższym stadium rozkładu, przygniecione deskami sufitowymi. Już stąd dostrzegł robactwo, ale zamiast poświęcić temu dłuższą chwilę, wolał przenieść zielone oczy na towarzysza, który oparł się o ścianę, nie mogąc na to patrzeć. Hybrydy nie mdliło to w taki sam sposób, bo niejako, był oswojony już z najgorszymi przypadkami. Niejednokrotnie robił za grabarza u poprzedniego właściciela, kiedy jakiś koń zdechł i nikt się nim nie zajął. Z początku wywoływało to wymioty, a z czasem, stawało się niepokojąco zwyczajne.
-Hej… jeśli Ci słabo, poczekaj tutaj chwilę i weź wdech nieco dalej. Sprawdzę, czy nie ma tam nic.
Doradził, po czym wszedł do środka i schylił się po jedną urwaną nogę krzesła, która leżała na ziemi, aby zbliżyć się do zwłok. Przyłożył wolną dłoń do twarzy, bardziej chroniąc drogi oddechowe. Zaczął sobie wyobrażać, że to mały koń, który miał pecha. Po chwili, lekko zgarbił się nad składowiskiem paskudztwa, aby zacząć grzebać w tym z użyciem kawałka drewna. Sprawdzał, czy może przygnieciony jegomość, nie miał wspomnianego rekwizytu, ale ciężko było ocenić gdzie miał głowę, toteż przerzucał larwy na bok, poszukując smoczych kształtów.
Tyle rozpaczy… strach, ale jak szybko zakończony.
Jeśli znalazł cokolwiek, postanowił to pochwycić belką, lecz jeśli nie, odszedł, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, szukając interesujących rzeczy lub chociaż przejścia dalej.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 08, 2021 3:47 pm

  O tak, jego mały kolega czuł się źle. Spodziewał się zwłok, pewnie niejedne widział, ale nie takie, przy tej kałuży szlamu i robactwa jego mózg skapitulował.
  Oparty o ścianę, spróbował wziąć głębszy oddech, ale nie na wiele się to zdało. Cuchnące powietrze go mdliło, a im więcej go czuł, tym było gorzej. Zacisnął palce na chuście skrywającej mu twarz i próbował się uspokoić, choć w każdej chwili miał wrażenie, że niedaleko stoi od zwrócenia kolacji.
  Jego żółte ślepia powędrowały na moment na blondyna, kiedy rzucił swoją propozycję. Gość pokręcił głową przecząco, ale nie wyglądał, jakby miał szybko zebrać się do wejścia do pomieszczenia. Chyba jednak wolał przeczekać samo grzebanie w zwłokach.
  Tam natomiast Roberto mógł rozkoszować się jeszcze pełniejszą gamą. Duszące powietrze powoli stawało się normą, jeśli można to tak nazwać, a z drugiej strony i jemu chciało zawrócić w głowie. Muchy odlatywały raz za razem od listewki, by usiąść tam z powrotem. Przegrzebywanie tej paćki nie było ani przyjemne, ani owocne, aż do chwili, kiedy kijek natrafił na coś twardego. To mógł być równie dobrze jakiś fragment sufitu, lecz dawał się przesunąć, nie był też duży, raczej jak stosik paru książek. Jednolity prostokąt, lecz w całości zasłonięty przez szczątki, którymi nasiąkł.
  — Masz... coś?... — szepnął jego towarzysz, opierając się plecami o framugę tak, żeby widzieć do najwyżej blondyna.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Czw Lip 08, 2021 4:56 pm

Czarny postanowił pozostać, może po to, aby mieć Roberto na oku lub po prostu, żeby pokazać, że nie jest słabeuszem. Jakikolwiek był powód, Rio kontynuował swoje poszukiwania, zaś grzebanie we wnętrznościach zgnilizny, miała zaraz przynieść efekt, kiedy zbeszczeszczona noga krzesła, uderzyła w coś twardego. Szturchnął tym bardziej, z ciekawości, a zaraz, lekko przesunął zalepione pudełko.
-Chyba tak… pudełko.
Oznajmił, kiedy padło pytanie ze strony niziołka, który wciąż krył się za przejściem. Lisek postanowił wypchać pudełko z użyciem drewna, poza obręb największej masakry, zastanawiając się, czy ten ktoś po prostu nie przygniótł go własnym ciałem, w chwili śmierci. Najpewniej tak, ale zniszczone i nagięte deski nie pomagały. Przeturlał je, przesunął, aż udało się je przenieść na suche podłoże, zdala od zgnilizny. Fallwet odrzucił nogę krzesła gdzieś na bok, z charakterystycznym stukotem, po czym wyjął ze swojej torby podręcznej kawałek szmaty. Miał tam chyba wszystkie śmieci, które udało mu się zebrać podczas pracy.
Klęknął tuż przed pudełkiem i zaczął materiałem ściągać resztki nieszczęśnika z pokrywy, aby też ją otworzyć, gdy było to możliwe...
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Sob Lip 10, 2021 12:03 pm

  Uwaga niziołka spoczęła na blondynie, kiedy odpowiedział twierdząco, ale szybko jego żółte oczy znów uciekły w bok. Musiał przeczekać czyszczenie znaleziska, które wcale nie było takie proste. Nie mówiąc już o wygodnych oddaleniu go od zwłok, gdzie na drodze leżała cała masa innych śmieci.
  Na szczęście Fallwet miał przy sobie jakże użyteczną szmatę, a zgnilizna nie robiła wrażenia na jego zwierzęcych zmysłach. Szybko przekonał się, że pudełko jest dodatkowo opakowane pociemniałym od czasu papierem czy może bardziej pergaminem, związane sznurkiem, który całkiem nasiąknął wszelkimi wydzielinami. Nie było jednak problemu z usunięciem tego. Pod pergaminem znalazł szkatułę z ciemnego, ładnie żłobionego drewna w motywy żywiołów. Miała zamek, lecz nigdzie nie było widać klucza.
  Jego towarzysz zerknął przez winkiel.
  — Otwórz — szepnął. — Albo daj, ja otworzę, a ty sprawdź, czy nie ma tam czegoś jeszcze — dorzucił zaraz, dalej nie chcąc wchodzić do środka. Nawet wyjął bukłak i ponownie zwilżył sobie maskę na twarzy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Nie Lip 11, 2021 10:40 pm

Jego towarzysz chyba odzyskał odwagę i siły, aby móc wrócić do ich wspólnej pracy. Kiedy wspomniał, że sam się tym zajmie, Rio tylko westchnął pod swoją maską i wyprostował się, odrzucając też szmatkę na jakiś stos połamanego drewna.
-Oby było tam to, czego szukasz…
Mruknął tylko i ruszył rozglądać się dalej. Trochę się martwił, przez fakt, że jeśli ten naszyjnik był tym, czego i Harsaher poszukiwał, zapewne nie zdoła tego odzyskać. Przynajmniej, nie zamierzał się bić o jakieś świecidełko. Ale raczej nie było tu nic innego, co możnaby uznać za cenne. Najwyżej powie Steffowi, aby przekazał szefostwu, że łup pod teatrem był tylko fałszywą plotką. Choć z takim działaniem, niezbyt pisany mu będzie awans, co za tym idzie, podwyżka. A czas mu się kończył… to nie tak, że może sobie zbierać pieniadze w nieskończoność… to co już zarobił i tak przekazał oprychom. Jemu zostawały mierne grosze.
Lisek postanowił przejść się po pomieszczeniu, lecz na pierwszy rzut oka, dostrzegł tylko jakieś przejście dalej. Ciężko było mu ocenić, czy to wyjście, czy też droga do kolejnych zagadkowych pomieszczeń. Postanowił jednak teraz tego nie sprawdzać, a jedynie zerknąć po towarzyszu, jak sobie radził z rozwikłaniem zagadki pudełka.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lip 12, 2021 5:36 pm

  Kiedy jego towarzysz się zgodził, niziołek podszedł i przycupnął przy pudełku. Wciąż był jednak blisko trupa, co czyniło wiele problemów, między innymi zabierało mu jedną rękę, którą przyciskał sobie chustę do twarzy. Nie-edobrze.
  Porwał pudełko z ziemi i nagłym zrywem przemknął przy samej ścianie w głąb pomieszczenia, tym samym z powrotem skracając dystans między nim a blondynem. Prychnął gardłowo i potrząsnął głową. Rio się rozglądał, toteż jemu pozostawało zająć się swoją pracą. Teraz mógł znacznie lepiej się na tym skupić. W jego niedużych dłoniach błysnął porządnej jakości wytrych i napinacz.
  Pomieszczenie to było swego rodzaju garderobą i składem płócien, zapewne rekwizytów i zapasowych zasłon na scenę. Z pewnością znalazł wiele ładnych rzeczy, ubrań i drogich dodatków. W jednej szufladzie było pełno biżuterii, choć raczej podrabianej, sądząc po wadze czy zarysowanych szkiełkach. Znalazł się nawet drobiazg podobny do tego, który opisywał jego towarzysz, dwa smoki, kilka czerwonych kamieni, jeden biały, tylko że nie był to naszyjnik a broszka.
  Tymczasem mały czarny zdołał uchylić wieko pudełka i przez chwilę przyglądał się zawartości. Sięgnął do środka, ale nie wyjmował niczego, szybko zamykając szkatułę z powrotem i biorąc ją pod pachę.
  — No to teraz pójdziesz ze mną — oświadczył, ponownie dobywając pistoletu, który skierował w jego stronę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Pon Lip 12, 2021 6:31 pm

Miał trochę czasu na przegrzebywanie śmieci, znajdując kilka błyskotek. Nie był pewien, czy cokolwiek z tego jest coś warte, lecz na wszelki wypadek, zaczął wsadzać je do kieszeni płaszcza, a nuż ktoś to wyceni, jubiler, czy pijak portowy. Każdą drachme przygarnie.
Usłyszał kilka strzekotów zamka, domyślając się, że jego towarzysz podołał otwarciu pudełka. Wychylił się więc i ruszył powoli w jego kierunku, ciekawy znaleziska, bowiem nie odpowiedział na jego pytanie. Wtedy też, zmuszony był się zatrzymać…
Przed oczami błysnęła mu lufa pistoletu, znów wycelowanego w jego kierunku, zaś Czarny powiedział, że chciał go gdzieś zabrać, a nie brzmiało to przyjemnie. Jeśli chciał się go pozbyć za bycie świadkiem, to marny miał pretekst, bo Roberto nawet nie widział jego twarzy, nic, na podstawie czego mógłby go rozpoznać. Z drugiej strony, zabijając go tutaj, zaoszczędziłby sobie roboty, w końcu, kto wejdzie do tej zgnilizny przed całkowitą rozbiórką?
-Żartujesz sobie ze mnie…- Zawarczał cicho, przymrużając oczy, ale po chwili, pokręcił głową ze zrezygnowaniem. Dalej nie miał niczego do obrony, zwłaszcza na dystansie, ale nie podobała mu się wizja celowania w jego plecy. Kula sięgnie go szybciej, niż huk nakaże zrobić unik. Był więc na jego łasce, a tego nienawidził najbardziej. -...wykonywanie brudnej roboty zostawiasz mi, a po tym celujesz do mnie?- Dopytał, chyba musząc z siebie to wyrzucić, jeśli zaraz i tak miałoby być nieprzyjemnie. -Jak chcesz.
Rzucił na koniec i zwrócił się w kierunku przejścia, które wcześniej odkrył, stawiając wolne kroki, bo może jego towarzysz zaraz będzie mieć inne życzenia.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 15, 2021 1:06 pm

  Na widok jego reakcji żółte ślepia zabłysły samozadowoleniem. Wyraz twarzy Roberto był taki wymowny, zupełnie nie spodziewał się tak oczywistego zwrotu akcji. Czyżby mu zaufał przez te pięć minut? Urocze.
  — Nie żartuję — odparł spokojnie, nie opuszczając broni. Za moment zaśmiał się cicho. — Taki już ze mnie sukinkot — wymruczał z satysfakcją w głosie.
  Kiedy padła zgoda, lekko zmrużył ślepia, ale brzmiało to autentycznie. Nie spuszczał wzroku z blondyna, by zaraz skinąć głową w stronę wejścia, którym się tutaj dostali. Nie było sensu kombinować. Patrzył uważnie na jego ruchy, co też pomagało odciągnąć uwagę od widoku rozkładających się szczątków. Jeśli Rio nic nie kombinował, po chwili znaleźli się z powrotem na najniższym piętrze piwnicy. Tam zaprowadził go do kąta, gdzie znaleźli studzienkę kanałową.
  — Złaź na dół. Znam te drogi, więc nawet nie próbuj uciekać — ostrzegł szeptem i poczekał u szczytu studni, aż ten znajdzie się na chodniczku technicznym wzdłuż ścieku.
  Może to było dla Rio trochę niespodziewane, ale jego towarzysz nie trudził się drabiną. Nie próbował też zamykać przejścia, zwyczajnie zeskoczył w dół, miękko i cicho lądując tuż przed blondynem.
  — Tam, na lewo — rzucił, po czym poszedł jego śladem.
  Co jakiś czas kazał mu skręcać w tę czy tamtą stronę, aż dotarli do innej studzienki, którą mały kazał wyjść...

z.t. x2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty vol 2

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 15, 2021 1:20 pm

  Było tu trochę jaśniej. Dużo jaśniej, jako że lampy piwniczne świeciły po kątach. Nie wyglądało też na opuszczone miejsce, było tu kilka skrzyń, jakieś stare meble, sprzęty, ale było też czysto, a powietrze pozostawało nawet świeże. Znacznie lepsze niż na dole.
  Czarny przesunął nogą kratę, zasuwając ją z powrotem, a wtedy z dalszego końca nieregularnego pomieszczenia zabłysł mały płomyczek. Siedząca na schodach postać wypuściła z ust stróżkę dymu i wstała, ukazując na moment swoją kobiecą sylwetkę, która zaraz zniknęła częściowo pod zarzuconym na ramiona czarnym żakietem. Cała ubrana była na czarno, a materiał tu i ówdzie spinały paski i sprzączki z przytroczonymi drobiazgami, by przy dekolcie utworzyć ozdobną siatką z aksamitką. Z tym całkiem ładnie kontrastowały jej wiśniowo-rude włosy przeplecione warkoczami, a srebrne kolczyki i wychodzące z nich nausznice lśniły delikatnie w blasku lamp, kiedy zbliżyła się o kilka kroków. To, co Rio mógł rozpoznać, to soczyście zielone oczy wpatrujące się w niego figlarnie. Na drobnej buzi zaś pojawił się z lekka szelmowski uśmiech.
  — Ty chyba bardzo lubisz do mnie przychodzić... — stwierdziła, zaraz przenosząc wzrok za jego plecy, gdzie ich mały towarzysz dalej celował do niego z broni. — Chciałam paczkę, nie pluszaka.
  — Myślę, że szukał tego samego. I to nie sam — odparł, nadal dziwnym półszeptem, a kiedy Rio na niego spojrzał, mógł dostrzec, że facet wcale nie ma aż tak szczelnie zakrytej twarzy. Powyżej maski zasłaniającej dość dziwnego kształtu nos czy usta jego ślepia o pionowo postawionej źrenicy okolone były czarnym futrem.
  Dziewczyna wróciła oczyma do blondyna.
  — Połóż broń na podłodze i usiądź sobie — rzuciła spokojnie i zaciągnęła się papierosem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Czw Lip 15, 2021 2:24 pm

Słuchał się go, bo jaki miał wybór? Śmierć jest w gruncie rzeczy czymś mocno niepożądanym, zwłaszcza dla hybrydy, co tylko jedno życie ma. Tak też, skończyło się na maszerowaniu po obskurnym teatrze, by po tym, skończyć w… kanałach? Co prawda, to nie pierwszy jego raz w tej części Afraaz, kanały były dogodne dla przemytników, gdy w porcie zjawiało się za dużo patroli. Może nie znał tego labiryntu na pamięć, tak jak Czarny, lecz czuł się mniej nieswojo z tymi zapachami i ściekami wokół.
Zmęczony już trochę tym błądzeniem w nieznane, odnaleźli przejście, którym dostali się do jakiegoś… domu? Magazynu? Ciężko stwierdzić po samych deskach i skrzynkach. Czujnie badał otoczenie, nie rozpoznając tego miejsca, przynajmniej z tej perspektywy. Został pokierowany jeszcze dalej, by wtedy, na korytarzu, dostrzec kogoś na schodach. Samozachowawczo zatrzymał się, przyglądając się nieznajomej, która postanowiła do nich zejść. Jej włosy były bardzo charakterystyczne, ale nie im, ani twarzy, poświęcił swoją uwagę, a oczom. Tych podobno się nie zapomina, a sam ich widok, z pozoru może nieszkodliwy, wywołał w nim nieprzyjemne wspomnienia, kryjące się gdzieś w podświadomości. Poczuł jak delikatne futerko na jego ciele najeża się, choć z twarzy, zachował spokój. Jej słowa, które za moment padły, potwierdziły jego przypuszczenia. To ona. Ta, o której nawet nie wiedział co sądzić, ale mimo to, gdzieś w środku, tliła się w nim złość, za to, co podziało się wcześniej. Może nie tyle co z nim, a z pewną elfką.
-To wy mnie przyprowadziliście.- Odparł natychmiast, na jej żartobliwą uwagę, choć jemu, do śmiechu wcale nie było. Mało tego, za chwilę miał się pogubić w jej słowach. -Pluszaka?
Powtórzył, może z lekkim poirytowaniem, ale nawet nie mógł temu poświęcić chwili, bo Czarny się odezwał. Szukali tego samego? To już wiedział dobrze sam, ale skoro to przechwycili, to po co im on? Ale… Lisek przyjrzał się w końcu swojemu towarzyszowi z teatru, który jak miało się okazać… też był hybrydą! Tylko, że… bardziej chyba zezwierzęconą, niż on sam. Ta rasistka nabijała się z hybryd, a z jedną współpracowała? Hipokrytką.
Dostał zaproszenie do stołu, z oczywistym rozbrojeniem, jakżeby inaczej. Podszedł mimo to i wyjął skałkowca z kolby, kładąc go na drewnianym blacie, aby zaraz, zająć swoje miejsce. Upewnił się, jakby odruchowo, że każdy element jego ubioru wciąż stanowi szczelne okrycie. Wodził po nich zielonymi oczyma, by nagle, zatrzymały się na zaproponowanych papierosach. Jakby niechętnie, wziął jedną fajkę, by zaraz, odpalić ją od własnej zapałki.
-Nic nie powiem i nic nie wiem.- Zaczął, wypuszczając dym. -Jeśli chcesz, wsadź mnie w łańcuch.
Rzucił do zielonookiej, jakby ze zgryźliwością rozdrapując starą urazę.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lip 15, 2021 7:10 pm

  Nie zwróciła uwagi na jego pierwsze słowa. W zasadzie kotek też nie, choć chyba był po prostu przyzwyczajony. Chociaż on sam nie wiedział, kim jest blondyn i bynajmniej nie skojarzył tego słowa z jakąś sugestią. Widząc jego zaskoczone spojrzenie, kotek uśmiechnął się lekko.
  Blondyn wykonał polecenie, a ona poszła za nim, by zatrzymać się przy stoliku. Zerknęła na broń, a potem sięgnęła do kieszeni, skąd wydobyła paczkę papierosów.
  — Może zapalisz? — Wyciągnęła paczuszkę do Roberto, szczerząc ząbki w uśmiechu. Kiedy się poczęstował, schowała resztę fajek i przeniosła uwagę na pistolet. — Nic nie powiesz, czyli miałbyś jednak coś do powiedzenia? — zauważyła zadowolona z siebie. — Nie mam tu łańcucha i raczej nie chce mi się po niego iść. — Zajrzała do panewki pistoletu, jednak ta była pusta. Zabezpieczyła spust. — Łap!
  To akurat padło do kota, który właśnie odłożył paczkę na jakieś krzesło i ledwo się ogarnął, by nie dostać lecącym pistoletem w ucho.
  — Wariatka — mruknął pod nosem i odłożył broń na półkę. Idąc jej śladem, odłożył też czapkę, spod której ukazało się dwoje trójkątnych uszek i blizna nad lewym okiem, a potem ściągnął maskę z twarzy, czy może raczej iście kociego pyszczka. Usiadł na stołku, by poprawić buty, również nietypowego kształtu, a wtedy spomiędzy warstw materiału wysunął się giętki ogon.
  — Otóż, Roberto... Dobrze pamiętam, prawda? — Usiadła sobie na stoliku i zawiesiła na nim wzrok. — Powiedz, kto chciał dostać paczkę z teatru? Bo chyba nie pan An'Doral... — Zawiesiła głos, jakby jednak rozważając tę opcję. — Widzisz, ja nic do ciebie nie mam, ale chyba każde z nas lubi wiedzieć, na czym stoi. Nie jestem fanem tortur czy innych rzeczy, możemy po prostu pogadać, nie? Może nawet dojdziemy do ciekawego... porozumienia. — Delikatnie uniosła brwi, oczekując odpowiedzi, a zaraz ponownie wsunęła papierosa do ust.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Roberto Fallwet Czw Lip 15, 2021 10:36 pm

Często się uśmiechała. W sumie, nie ona pierwsza. Wszyscy zwykli się uśmiechać, kiedy mieli zamiar knuć coś niedobrego, albo za ich słowami, kryło się więcej prawdy, którą się tylko bawili, mamiąc umysł. Tylko Rio się nie uśmiechał. Bo tylko Rio był szczery.
Słysząc jej pierwsze słowa, już poczuł, że wpadł we własną pułapkę, która powstała przez jego prostolinijne myślenie. W pierwszej chwili nie wiedział nawet jak zareagować, trzymając tak tylko tego odpalonego papierosa w ręku.
-Nie to miałem na… myśli. Nie przekręcaj moich słów.- Rzucił stanowczo, a za chwilę, zmarszczył brwi, na wzmiankę po łańcuchu. -Dobrze wiedzieć, że masz go ciągle pod ręką.
Prychnął i zaciągnął się dymem. Wiedział już, że będzie poirytowany przez dłuższy czas, wiec próbował myśleć o papierosie, ale zaraz, zaobserwował jak ta sprawdzała jego pistolet - oczywiście nie stanowiacy zagrożenia - by wtedy, odrzucić go do czarnego, prawie go zabijając. Ej, to jego pistolet, czemu go… hm?
Lisek zawiesił oczy na towarzyszu rudowłosej, który okazał się kotem, a właściwie, kotkiem, patrząc też po wielkości. Było jednak w nim coś gustownego. Jeśli to właściwe określenie. Był bardzo… koci. Bardzo hybrydzi. Czy… Rio mu tego zazdrościł? Czy sam Rio chciałby być z wyglądu bardziej lisowaty? Ciężko mu stwierdzić, był przyzwyczajony do swojej ludzkiej twarzy, ale był za mało lisi na lisa, a niewystarczajaco ludzki, na człowieka. Czasem ciężko było mu stwierdzić, czym był tak naprawdę. Tego chyba zazdrościł.
Znów spojrzał na kobietę, gdy zaczęła mówić. był lekko zaskoczony tym, ze pamietała jak się nazywa i od kogo był. Jej drwinę zbył od razu, nie mając nawet na nią sił. Lecz wymagała od niego czegoś, co było niewłaściwe. Informacji, za które jego żywot w Afraaz, mółby się szybko skończyć. Nie był na tyle głupi, zwłaszcza wobec niej. Lecz…
-O jakim porozumieniu mówisz…?- Dopytał, zerkając całkiem nieufnie. Wolał wiedzieć jaka jest stawka, aby zadbać o własne plecy. Zaraz jednak, inna myśl przeszła mu przez głowę. -Kim wy jesteście? Jak się nazywacie? Cokolwiek!
Dodał, może trochę bardziej szorstko, niż zamierzał. Ale czuł się za bardzo odsłonięty, kiedy ta posługiwała się jego ludzkim imieniem, a on, nawet nie wiedział, jak ją zwać.
Roberto Fallwet
Roberto Fallwet

Stan postaci : Zginął w pojedynku.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Teatr Kabaretka Empty Re: Teatr Kabaretka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach