Stepy Senemskie

+9
Killian Falone
Rhami
Lethalin Silmerion
NPC
Oriana
Rudolf Isarbeck
Iwo
Harim
Mistrz Gry
13 posters

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 12, 2021 1:05 pm

  Pies dalej warował przy owczarni, ale nie było go widać. Być może został schowany do środka dla swego dobra, a może po prostu zniknął w budzie. Niemniej przybycie wampira i tym razem spotkało się z akompaniamentem.
  Drzwi otworzyła mu dziewczynka, na której opalonej słońcem twarzy wciąż dało się doszukać resztek płaczu. Otworzyła szerzej jasne oczy i odsunęła się od drzwi, wpuszczając go do środka głównej izby. Jej drobne dłonie zwinęły się razem przy obojczyku, kiedy wodziła wzrokiem po zakrwawionym ubraniu mężczyzny.
  Chłopak, który razem z matką zawijał ciało w czyste płótna, obejrzał się również.
  — Wróciliście... — Opuścił wzrok na łeb, który wylądował na podłodze. Ten widok go zaskoczył. Słyszał o różnych bestiach, ale widzieć taką na własne oczy...
  — Na bogów — odpaliła się kobieta, pospiesznie wycierając ręce w jakąś szmatę. — Usiądźcie, panie, to trzeba opatrzyć. Laila, przynieś wody. I bandaże. I jeszcze niedźwiedziego sadła — zawołała za dziewczyną, która już zniknęła za drzwiami. Smutek wciąż był widoczny na jej twarzy, ale to nie przeszkadzało jej sprawnie myśleć. Ponownie spojrzała na Cerbina, czekając, aż wykona polecenie.
  — Na co wam to truchło? — spytał chłopak, powątpiewając, że zadał sobie tyle trudu tylko po to, by przynieść im dowód.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Sty 12, 2021 1:43 pm

Uśmiechnął się lekko do dziewczynki, jakby chcąc jej dodać otuchy, choć krew na ubraniach i blizny na twarzy, może nie komponowały tego w przyjazną symfonię, lecz się starał.
Wszyscy byli zaskoczeni jego obecnością, nic dziwnego, ale przecież zapowiedział, że tej nocy ubije potwora. Ludzie to straszne niedowiarki, zapomnieli o przysięgach. Cerbin jednak skupił uwagę na kobiecie, która się do niego rzuciła, aby pomóc mu z obrażeniami. Nie omieszkał skorzystać, bo na to po cichu liczył. Zdjął swój sprzęt, położył gdzieś na ziemi, po czym usiadł na wskazanym miejsci. Jeśli było to konieczne, a zapewne tak, podjął próbę rozwiązania sznurków, oraz zdjęcia górnej partii, ale szło mu to mozolnie, jakby odrętwiały mu ręce, a w płucach czuł ukłucia, choć to były żebra.
Blady Elf zerknął na chłopaka, który zadał mu banalbe pytanie, a Cerbin na moment odwrócił wzrok, w kierunku uciętego łba.
-Prowadzenie gospodarstwa, uprawa pól… w pojedynkę, to będzie trudne. Współczuję Ci straty ojca. Będzie Wam ciężko. Dlatego weź ten łeb i zanieś do najbliższej placówki, milicji, urzędników, kogokolwiek. Ten stwór jest ścigany od Selinday, za jego głowę zapłacą. Reszte ciała mogły porwać inne drapieżniki, czy coś…- Zerknął na niego miodowymi oczyma. -Powiedz, że ścigałeś bestię w zemście za ojca, znalazłeś go rannego i po prostu wykończyłeś. To wystarczy. Za pieniądze wyżyw rodzinę, albo zatrudnij kogoś…
Dopowiedział i syknął, gdy ruszył zbyt ramieniem. O mały włos, nie miał go urwanego przez zęby tego stwora.
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 12, 2021 4:34 pm

  Cerbin został posadzony na tej samej ławie, na której kobieta wcześniej uspokajała płaczącą córkę. Zaczekała, aż zdejmie surdut i koszulę, w razie konieczności też pomogła mu z tym czy innym fragmentem. Uważała przy tym wyraźnie, jako że ubranie wyglądało na jedno z droższych, przynajmniej w jej przekonaniu. Wzięła czystą chustę, którą zaraz namoczyła w misie wody, którą przyniosła Laila. Dziewczynka wyciągnęła też schowany w kieszeni fartuszka bandaż i słoiczek z maścią.
  Kiedy mówił, gospodyni obejrzała się na moment na kudłatą głowę.
  — Ależ... Po to go, panie, ścigaliście, czy nie? — Chłopak podniósł łeb z ziemi i przyjrzał mu się, by znów przenieść wzrok na Cerbina. — Tyle pieniędzy... Jak mogę się odwdzięczyć?
  Tymczasem rany Cerbina były dokładnie obmywane, może nie jakoś przesadnie delikatnie, ale za to porządnie. Przy pełnej asyście Laily, która coraz częściej wodziła wzrokiem po obu mężczyznach z niemym zachwytem w swoich ślepiach.
  — Dziecko, słoik... — powtórzyła kobieta, wyciągając rękę.
  Dała jej pospiesznie maść, po czym uśmiechnęła się nieśmiało do Amenadiela.
  — Jesteście, panie, bohaterem — rzuciła cicho.
  Gospodyni nie przerywała pracy, zbyt na niej skupiona, by wtrącać się w dyskusje. Jedna po drugiej rany Cerbina zaczęły znikać pod białymi bandażami.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Cerbin Amenadiel Wto Sty 12, 2021 6:00 pm

Ostrożność kobiety w pomocy przy zdejmowaniu "drogich" szmat, była małostkowo urokliwa. Może lekko go to rozbawiło, ale zachował to dla siebie. Lubił prostych ludzi i ich proste myślenie. Przyjemnie się to obserwowało, a i najczęściej byli to ludzie najbardziej pomocni, oraz szczerzy. A to się ceni.
Chłopak raczej niedowierzał, nikt niedowierzał, bo szczodry altruizm był zawsze towarem deficytowym, a jednak, Elf był w pełni poważny, kiedy to mówił. Mógł tak pomóc biednej rodzinie, a jemu to niewiele da.
-Ścigałem go, bo stanowił zagrożenie. A nie dla pieniędzy.- Urwał na moment, gdy trochę zabolało, kiedy kobieta dosyć starannie, ale niedelikatnie, próbowała pomóc. -Ależ już się odwdzięczyliście. Otrzymałem od Was pomoc. Lekarze są dosyć drodzy.
Uśmiechnął się lewym kącikiem ust, jakby to była ich umowa na równych warunkach. Niech uzna, że są kwita.
Wtedy podeszła dziewczynka, a jej słowa sprawiły, że bandaże zniknęły gdzieś w tle, a oczy mu zamigotały. To było niewinne i urocze, aż odruchowo otworzył usta w uśmiechu, ukazując jej kły, ale szybko zamknął, aby nikt więcej nie widział. Ich mała tajemnica. Kiedyś zrozumie.
Kiedy było po wszystkim, ubrał się znów, zbierając swój sprzęt.
-Bądźcie zdrów, dobrzy ludzie. Raz jeszcze, moje kondolencje.
Ukłonił lekko głowę, po czym wyszedł na zewnątrz, by zniknąć w mroku.

Z/T
Cerbin Amenadiel
Cerbin Amenadiel

Stan postaci : Wampiryzm / Charakterystyczne blizny na twarzy i szyi
Ekwipunek : "Effusae", pistolet, trzy ukryte noże, oraz torba z fiolkami krwi w danych okolicznościach.
Ubiór : Biały uniform z czarnymi wstawkami, peleryną, wysokim kołnierzem, oraz metalowymi elementami zdobniczymi, typu pas, czy naramienniki / Elegancka czarna szata królewskiego doradcy ze złotymi zdobieniami i diadem z topazem / Smocza Zbroja
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sty 12, 2021 7:07 pm

  Chłopak rozchylił usta w zdziwieniu na to wyznanie. Zagrożenie. Słowa siostry uznałby za wyolbrzymione niczym w bajkach, ale teraz zdawały się pasować idealnie. Pomoc od nich otrzymał. Z pewnością było go stać na... chociaż może nie aż tak. Jako człowiek w podróży, miał na pewno dużo innych wydatków.
  — Dziękuję... — odparł, ponownie zatapiając wzrok w martwych oczach stwora.
  Uśmiech ich rycerza był tym, co chciała zobaczyć, ale widok długich kłów zaskoczył dziewczynkę. Na moment otwarła szerzej oczy, skrzyżowała z nim spojrzenie i ponownie przywołała na usta delikatny uśmiech. Nie miało znaczenia. Był najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła im się w tym dniu.
  Kiedy zabrał już wszystkie swoje rzeczy, kobieta zerknęła na ławę i stół, upewniając się, że nie zostało tam nic, co mogło do niego należeć.
  — Idźcie bezpiecznie — pożegnała się i poszła zamknąć za nim drzwi, ale pod jej ramieniem Laila wybiegła przed próg. Dziewczynka stała tak chwilę, odprowadzając w ciemność sylwetkę mężczyzny, by w końcu zadrzeć głowę w stronę matki.
  — Poszedł pieszo? — spytała zdziwiona, bo przecież do miasta był kawałek drogi.
  — Da sobie radę. — Matka zgarnęła ją do środka, rzuciła jeszcze jedno spojrzenie na zewnątrz i zamknęła drzwi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Pią Lut 05, 2021 4:15 pm

Podróż trwała już kilka dni, które mogli poświęcić na różnych rozmowach, choć to najczęściej Oriana próbowała komentować jakieś rzeczy, które widziała po drodze lub powspominać pierdoły, o których już Rudolf po prawdzie wiedział, bo przeszłość Lisiczki nie należała do skomplikowanych, czy zawiłych. Ale miała frajdę, w końcu podróżowała na świeżym powietrzu, widząc więcej, niż mała okiennica z kratami umożliwiała.
Z logicznych względów unikali głównych dróg, jak też większych miast, ponieważ dziewczyna dalej była towarem nielegalnym w posiadaniu Isarbecka. Po prawdzie, nadal nie była pewna po co są te jej dokumenty, przecież już nie słuchała Pana Samala, tylko Panicza. Głupi świstek, który kazał im pozostawić Pana Aranaia i Panią Victorię. Ale skoro to takie ważne, to słucha i robi co trzeba, czyli podąża za właścicielem, choćby na koniec świata! Liczyła tylko, że nie jest żadnym balastem, co utrudnia drogę, że go nie irytuje, tego bardzo nie chciała.
Przynajmniej pogoda nie była najgorsza, tym dalej od Gór Sebvor, tym mniejsze odczuwanie tej zimy, zaś kurtka z kożuchem sprawdzała się świetnie. Dodatkowo dalej miała płaszcz, będący prezentem na zawsze od Panicza, więc mogła kryć uszy pod kapturem! Najlepszy prezent na świecie, nigdy nie dostała lepszego! Gdyby się tak zastanowić… nigdy nie dostała prezentu, więc wygrana była tutaj murowana!!
W końcu przyszedł czas na odpoczynek, kiedy znowu nadchodził zmierzch, niestety o tej porze roku, dzień kończył się bardzo szybko, z jednej strony szkoda, mniej czasu na zabawę, z drugiej dobrze, bo dalej nie mogła się przyzwyczaić do wielogodzinnej jazdy konnej, a konik też musi odpocząć.
Panicz przygotował już ognisko i wszystko co najistotniejsze do ich tymczasowego obozowiska, a Oriana siedziała na jakiś materiale, który zwinęli po drodze, dłubiąc patykiem w ziemi. Buzię schowała w wilczym futerku, najwyraźniej się dąsając. Ale o co chodziło? Panicz tyle robił, samemu, nawet nie wydawał za wielu rozkazów, a ona znów czekała na gotowę. Jeśli będzie tak dalej, Panicz może uznać ją za bezużyteczną i zwyczajnie się pozbyć, bo niby nic nie robi, a chciałaby. Gdyby tego było mało, wciąż nie odwdzięczyła się za ratunek. Teraz zwyczajnie za darmo się trudził podróżą dla niej.
Wtedy, lisie uszy lekko zadrgały, a ona uniosła złote oczy. Wpadła na pomysł! Przecież może się przydać! Tutaj był las, więc pójdzie pozbierać jakieś jagody, może złapie zwierzątko, które mu upiecze! Albo o! Znajdzie gdzieś tutaj piekarnie z bułeczkami dla Panicza! W lesie muszą mieć piekarnie, bo gdzie by sobie wszyscy tutaj kupowali bułeczki, prawda?
-Umm…
Mruknęła ciszej, rozważając by o tym wspomnieć Paniczowi, ale ten był czymś zajęty, plus wolała mu zrobić niespodziankę. Chwyciła więc trochę większą gałązkę jako broń, po czym cicho wstała i wręcz niesłyszalnie pobiegła w głąb ciemnego lasu. Dla Panicza zdobędzie jedzenie!
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sro Lut 10, 2021 3:26 pm

  Nie powiedziałby, że jej małe gadulstwo mu przeszkadzało, chyba wręcz przeciwnie. Oriana dużo mówiła i komentowała w sposób, który nie sprawiał, że człowiek czuł się zobligowany do odpowiedzi czy rekompensaty. To było całkiem komfortowe dla Rudolfa, który z natury nie lubił się odzywać. Nie żeby cały czas milczał, nauczył się już, że hybryda zalicza się do ludzi, którzy nie zwracają uwagi na jego przecudowną dykcję, ale przyzwyczajenia bywają silniejsze od rzetelnej wiedzy. Poza tym, jego myśli często wracały do Zevisa. Dalej nie był pewien, co takiego spowodowało jego nagłą zmianę nastroju, nie wiedział też, którą opcję woli zakładać. Jedna była dołująca, druga mogła narobić płonnych nadziei. Mógł tylko liczyć na to, że bez względu na wszystko szczęście nie opuści elfa. I jego przy okazji też. Paradoksalnie, im bardziej oddalali się od terenów północnych, tym bardziej zauważalne było przez Rudolfa delikatne napięcie związane z posiadaniem przy boku Oriany. Poniekąd związane to było z czasem, bardzo dobrze wiedział, że plotki potrafią rozchodzić się szybciej niż ptaki.
  Rozbili obóz. Kolejny już na trasie do Adren, choć tym razem udało się zahaczyć o skraj małego lasku. Zarośla i drzewa dobrze osłaniały od wiatru, w dodatku było tu pełno budulca, więc wszystko zapowiadało się dobrze. Zostawił Orianę przy ognisku, by samemu pójść pozbierać jeszcze kilka rzeczy, głównie na opał i na posłanie, bo ziemia tu była dość kamienista. Warto też było rozejrzeć się za śladami zwierząt, miał nadzieję, że nic poza lisem i jakimś jeleniowatym tu nie spotkają.
  Szedł z naręczem rzeczy i nagle zatrzymał się, kiedy jego wzrok padł na puste miejsce przy ognisku. Tego się nie spodziewał, choć... Mogła pójść po cokolwiek... Rudolf odłożył gałęzie na stos i rozejrzał się po obozie. Koń stał, gdzie miał stać, przysypiał jak zwykle, wszystkie inne rzeczy były na miejscu, więc raczej nikt jej nie ukradł. Zresztą nie był tak daleko, usłyszałby coś.
  Wziął fragmenty mchu i zaczął układać pod posłaniem, lecz po dłuższej chwili zawahał się ponownie.
  — O-orian-o? — Wstał i rzucił okiem po obozie i otaczających go zaroślach. Cisza w odpowiedzi nie była uspokajająca, toteż rozejrzał się w poszukiwaniu śladów dziewczyny. Miała niewielkie buty, więc powinien móc je odróżnić od własnych, jeśli w ogóle jakieś zostawiła, bo jest też dużo lżejsza...
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Sro Lut 10, 2021 4:36 pm

Nuciła znajomą melodie z cyrku, radośnie i odważnie, tuptając w coraz głębsze knieje tego lasu. Lewą rączką zgarniała znalezione owoce i orzechy, które chowała do kieszeni kożucha, zaś w prawej machała sobie badylem, który był jej ostrzem.
-Panicz może się nie najeść owocami, zwłaszcza takimi słabymi. Szkoda, że jest tak chłodno. Ale musi tu być jakieś zwierzątko…- Miauknęła, choć była pełna nadziei. I jak na zawołanie, spostrzegła zająca, co skrył się w nieregularnych krzakach, co wdarły się na drzewiaste tereny. -Oh… hej zajączku… nie bądź zły, to dla Panicza…
Powiedziała cicho i spokojnie, obejmując kij dwiema rękami, bezszelestnie zbliżając się do szarego kicaka. Niestety, nadepnęła na małą gałązke, a dźwięk ten spłoszył potencjalną ofiarę, która zaczęła pędzić przed siebie. Oriana otworzyła szerzej oczy.
-Czekaj! Nie uciekaj!
Krzyknęła i ruszyła w bieg za zwierzątkiem. Próbowała go dogonić, nawet machała swoim lisim ogonem, jakby miało jej to pomóc, aż nagle, poczuła jak ziemia zapada jej się pod nogami. Nawet nie wiedziała kiedy potknęła się o wystający korzeń, lecąc jak długa prosto z pagórka, co skończyło się jednym wielkim turlaniem i poobijaniem tego, oraz owego. W końcu grawitacja dała jej spokój, az poczuła trzask. To jej noga?! A nie, badyl się złamał. A zając zwiał. Lisiczka ciężko podniosła się do pozycji siedzącej. Wsadziła ręke do kieszeni, wszystko się zgniotło. Jej oczy momentalnie się zaszkliły.
-Jestem bezużyteczna! Panicz mnie porzuci!
Łzy zaczęły kapać z jej policzków, z cichym szlochem.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Pią Lut 19, 2021 1:15 pm

  Fakt, że Oriana nie znała się na podróżowaniu przez dzicz, chyba działał na jego korzyść, bo choć nie był wcale najlepszym tropicielem, to ewidentne ślady butów tu i tam każdy powinien zobaczyć. Co jakiś czas się one urywały i Rudolf musiał kombinować, ale posuwał się naprzód. Aż przystanął nagle i zaczął nasłuchiwać, kiedy wśród drzew rozniosło się wołanie. Nie bardzo jeszcze zrozumiał słowa, ale przynajmniej znał kierunek, więc przyspieszył.
  Jakiś łomot i szelest, a za nim cichszy pisk ponownie skorygował jego kurs, aż Isarbeck dotarł na brzeg urwiska. No, małego zbocza, ale było ono na tyle strome, że łatwo można było zaliczyć tu spotkanie z ziemią. Powiódł spojrzeniem po połamanych gałązkach i położonej trawie, aż do siedzącej na ziemi dziewczyny.
  — O-ori! — zawołał na nią i ostrożnie zbiegł ze zbocza, by podejść bliżej. — C-co ty ttu r-obisz? — Był zaskoczony i zaniepokojony zarazem, dopiero teraz zauważając, że hybryda płacze. To go trochę zmieszało. — Jjesteś rannna? — zapytał zaraz, szybko kucając przed nią i biorąc jedną z dłoni Oriany, która ubrudzona była na czerwono, ale szybko się zorientował, że to zbyt różowawy odcień jak na krew.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Pią Lut 19, 2021 3:17 pm

Cichy i duszony płacz zanosił się w szeleście gałązek, kiedy to Lisiczka winiła swoją nieporadność w zdobywaniu posiłku. Panicz wszystko robił za nią już od wielu dni, a poczucie tego, że przestawała czuć się jak niewolnica, bardziej ją przerażało, niż sprawiało ulgę. Przecież na co komu sługa z którego nie ma pożytku, nikt jej nie uwolni, nie znajdzie swojego miejsca wśród ludzi, może być tylko i wyłącznie na czyjejś łasce. A nie chciała, aby jej wybawca, ją znienawidził.
Jednakże, o wilku mowa. Trzaski kolejnych gałązek zwróciły jej spanikowane spojrzenie na Panicza, który już zmierzał na ratunek. Znowu. To nie tak powinno być. Ale była mu wdzięczna. Dlatego wtarła buzie w rękaw, nie mając siły w nogach, aby wstać. Spojrzała znów na niego, kiedy był już tuż przy niej, zadając dużo pytań. To ją zakłopotało bardziej, niż jego jej płacz. Martwił się…
-Ja… Paniczu, ja przepraszam, ja… ja… chciałam nie być bezużyteczna i złapać zająca, ale on uciekł i… a ja miałam jagody, ale… popsułam je…- Pokazała mu swoją czerwoną łapkę, próbując powstrzymać łzy. -...teraz Panicz ma przeze mnie pewnie zły nastrój i Panicz musi być głodny…- Potrząsała głową, odruchowo kuląc lisi ogon do siebie. -...proszę mnie nie bić… ja… ja Paniczu mogę polować do skutku…
Miauknęła, znowu przecierając złotawe oczka, które spoczęły na jego twarzy. Było jej wstyd. Zrobiła głupotę. A chciała mu sprawić niespodziankę i upiec coś dobrego.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sob Lut 20, 2021 8:46 pm

  Rzeczywiście martwił się o nią, a to było coś nowego nie tylko dla Oriany. Jakby się zastanowić, Rudolf nie miał wcześniej nikogo pod opieką, toteż poruszał się trochę po omacku. Fakt, że nie była ranna, zdecydowanie go uspokoił, ale cała sytuacja wciąż nie była rozwiązana. Jej słowa z każdą kolejną chwilą coraz bardziej dawały mu do myślenia. Bezużyteczna. Nie uważał jej za taką, choć nie dało się nie zauważyć, że nie robiła w ich małej drużynie niczego konkretnego.
  A czy był głodny? Chyba niezbyt, chociaż ich prowiant faktycznie się kurczył. Właściwie polowanie było całkiem dobrym pomysłem, tylko zrealizowane zupełnie bez głowy i umiejętności. Ale ostatnie słowa hybrydy odwróciły od tego jego uwagę, aż lekko uniósł brwi. No dobrze, chyba musieli sobie coś wytłumaczyć.
  — Jjeśli czeggoś nie wiesz a-albo nie umiesz, t-to powwinnaś spytać — odparł tonem spokojnym, ale stanowczym. — Nnie będę ćcię bić. Nnie bój się. — Położył jej dłoń między uszami, po czym wstał niespiesznie, ale nie szedł nigdzie, czekając, aż ta również się podniesie. — Chchodź, nnauczę cię p-polować.
  Na ustach Rudolfa zaplątał się cień uśmiechu, a on sam ruszył przez zarośla, szybko wchodząc na jakąś wąską ścieżkę wydeptaną przez sarny. Raczej ich na niej nie spotkają, ale przynajmniej wygodnie będzie wyjść z parowu.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Sob Lut 20, 2021 10:07 pm

Powinna pytać…? Chyba zapominała o tym, że Panicz różnił się od wszystkich ludzi, których do tej pory spotkała. Był bliższy Lovicowi, ale bardziej czuły i… młodszy, przede wszystkim. Tamten był jej ulubionym właścicielem, ale teraz, to Panicz zdobywa podium.
-Przepraszam.- Mruknęła tylko, na swoje zachowanie pełne histerii, które musiał znosić, ale od razu się uspokoiła, kiedy poczuła dotyk jego dłoni, na własnej głowie, przez co chwilowo spłoszone spojrzenie znów powędrowało na niego. Tęczówki lekko zadrgały, z każdymi słowami, a policzki różowiały. To kolejna obietnica, tak? -Dziękuję. I… i nie będę się bać.
Odparła mu od razu, pozwalając by ten mógł już wstać, a sama zrobiła to samo, uprzednio wcierając sok z owoców w zmarzniętą trawę. Lisiczka powoli też się podniosła, unosząc głowę do góry, by cały czas go obserwować. Jego uśmiech sprawił, że wszystkie smutki zniknęły, a oczy już wysychały. Sama też się uśmiechnęła, dociskając piąstki do piersi.
-Tak jest, Paniczu!- Zawołała radośnie i od razu ruszyła za nim. Jej gałązka do ataku już była połamana, więc nie miała niczego przy sobie, poza dobrze schowanym ołówkiem. Ale Panicz zawsze miał te swoje nożyki różne przy sobie, więc liczy na niego. Poza tym, do głowy przyszło jej jedno pytanie. -Paniczu, Pan Aranai nauczył Cię polować? Brzmiał trochę jak Panicza ojciec.- Przyłożyła palec do dolnej wargi, lekko ją skubiąc. Nie była pewna, czy powinna tak wysuwać swoje wnioski. -Ym, nieważne. Skąd Panicz umie polować?
Dopytała bardziej precyzyjnie. Po prawdzie chciała go lepiej poznać, bo nic o nim nie wiedziała. A czuła, że jeśli ma być jego najlepszą własnością, sama powinna wiedzieć o nim wszystko. Liczyła, że i on jej zaufa.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Pon Lut 22, 2021 7:58 pm

  To, jak szybko potrafił zmieniać się jej nastrój, było wręcz niesamowite. Ale to dobrze, znacząco ułatwiało mu życie, bo pewnie, gdyby płakała dłużej, nie wiedziałby, co jeszcze może zrobić. Tak czy inaczej, ruszyli przez las. Rozważał uciszenie jej, ale na razie chyba nie było potrzeby, i tak musieli się wygrzebać z tego parowu i znaleźć wygodne przejście dalej. Ale pierwsze słowa Lisiczki wywołały lekki uśmiech na twarzy Rudolfa. Aranai... Nie był pewien, jak powinien go określić, chyba najbliżej mu było do kogoś w rodzaju mentora, chociaż też nie za bardzo.
  — Nnie jest nnim... — odparł z wolna i rozejrzał się po lesie, by zaraz skupić wzrok na Orianie. — Dź-dziadek mnie u-uczył. Lubił jjeźdźić na ppolowania — odparł nieco ciszej, podążając jedną ze ścieżek wśród wysokich buków, których rude liście wyściełały ziemię niczym dywan. Szeleściły przy każdym kroku...

  — Tym to ty się nie przejmuj, młody. — Machnął ręką. — Jak śnieg zgrzypi pod butem, o, to się dopiero głośne zdaje.
  — A... ii jjest... — Oparł się o pień drzewa. — Cz-czemu nie z-w-w...
  — Zwracają?
  — Wwłaśnie... uwwagi na-nas, sk-koro-nas sł-ł-łyszą?
  Mężczyzna milczał chwilę.
  — Zwracają, ale nie zawsze. Wilki podbiegają i gryzą. Człowiek gryzie na odległość, ale o tym zdają się ciągle zapominać... — Nachylił się i wskazał płowy punkt między drzewami, cicho poprawiając ułożenie strzelby w drobnych rączkach...


  Musieli przejść jeszcze kawałek, nim Rudolf zatrzymał ją gestem i przykucnął powoli za dość łysymi zaroślami. Co najmniej kilkanaście metrów przed nimi, a może trochę więcej, stało stadko kilku saren, z których co rusz jakaś podnosiła łeb i rozglądała się za zagrożeniem. Isarbeck starał się cały czas iść pod wiatr, choć nie wychodziło to książkowo i miał nadzieję, że teraz powietrze nie zmieni kierunku. Wyciągnął ten podlejszy pistolet, czy raczej całkiem zwyczajny, i upewnił się, że jest naładowany.
  — Strzszelałaś już k-kiedyś? — szepnął, zaraz przenosząc wzrok na Orianę.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Pon Lut 22, 2021 9:56 pm

Oriana była zbyt przejęta wymijaniem kamyków, dziur i wystających korzeni, aby dostrzec uśmieszek na twarzy swojego właściciela. Po prawdzie, wiedziała że Aranai nie był jego biologicznym ojcem, patrząc na ich inne uszy, ale mimo to… tatą może być przecież ten, kogo się tak postrzega, prawda…? Ale jego odpowiedź jasno wyraziła zdanie Isarbecka na ten temat, więc Lisiczka nawet nie śmiała z tym dyskutować. Kolejna część wypowiedzi, pobudziła zaś jej żywe spojrzenie ciekawskiego zwierzątka.
-Paniczu, opowiedz mi kiedyś o swoim dziadku, proszę!
Poprosiła, chwytając się jego rękawa, licząc że tak łatwiej będzie na nic nie wpaść ze swoją niezdarnością.
W końcu zaś, Rudolf ją zatrzymał i sprowadził do stanu kucek. Oriana zaczęła ruszać swoimi uszkami jak antenkami, próbując coś wyłapać. I wtedy, spostrzegła stado saren, które Panicz już od dawna miał na oku. Panicz był taki wspaniały i spostrzegawczy! Znał się na tym, więc czuła się z tym faktem spokojniej. Uśmiechnięta zaczęła skradać się tuż za plecami właściciela, w czym pomagały lata doświadczenia z linami akrobatycznymi. Jednak Rudolf szybko miał wywołać na jej twarzy szok zmieszany z konsternacją, kiedy zadał takie, a nie inne pytanie. Czemu pytał… zaraz, wyjął pistolet. On będzie… strzelać do tych biednych sarenek…? Chyba nie każe jej to robić, prawda? Jeszcze by coś popsuła…
-Ymm… nie, Paniczu, moi właściciele zabraniali mi ruszać broni.
Odpowiedziała szeptem, lekko niepewnie, wracając do pozycji sadu, tuż przy nim, spoglądając zaintrygowana i zakłopotana, to na niego, to na zwierzęta. W ostateczności, na pistolet. Wyglądało to skomplikowanie, ale wiedziała jak działa. Nigdy nie wyobrażała sobie siebie z bronią palną. To tak działa polowanie? Może dlatego gałązka była nieskuteczna.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sob Mar 13, 2021 1:14 pm

  Jej żywa prośba niejako wyrwała go z chwilowego zamyślenia. Chciała słuchać o jego dziadku? Co prawda... był tego wart, Rudolf nie śmiałby zaprzeczyć, ale jednak dziwiło go, że tak zaciekawiła ją ta osoba z jednej krótkiej historii. Czy może raczej odpowiedzi na pytanie, niewiele można było z tego wyciągnąć. No i chyba się wkopał, opowiadanie siłą rzeczy wiązało się z gadaniem do kogoś przez dłuższy czas.
  — Ddobrze... — odparł tylko, bo w zasadzie nie znalazł innych przeciwwskazań. No trudno, niech straci.
  Teraz jednak mieli co innego na głowie. Zwierzyna się znalazła, jeszcze nie zdążyła ich zauważyć, toteż mieli świetną okazję do szybkiego działania. Upewniwszy się, że cały ładunek znajduje się na miejscu, Isarbeck przeniósł uwagę na Orianę. Podejrzewał, że nie potrafiła się tym posługiwać, to nic, podobno najlepiej jest uczyć się w praktyce.
  — Chw-wyć w ten sposób — szepnął, demonstrując ułożenie obu dłoni, chwilowo bez palca na spuście. Dał jej pistolet do rąk, ewentualnie poprawiając chwyt. Była akrobatką, a to z pewnością mogło jej pomóc trzymać broń prosto i stabilnie na wyciągniętych rękach. — Bbez nnerwów... — Cicho niczym kot prześlizgnął się za jej plecy, by mieć podobny kąt patrzenia, co hybryda. — Ppatrz tutaj, zr-równaj tten punkt z ttym i wwyceluj oobydwa w przszednią część tułłowia s-arny. Ppotem s-spokojnie pociągnij z-za spust... — wyjaśnił pokrótce. Miał nadzieję, że to wystarczy, choć nie łudził się na wiele. Tak czy inaczej mieli tylko jedną próbę, a skałkowce bywają zawodne i niecelne.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Nie Mar 14, 2021 3:50 pm

Nie rozumiała do końca kompleksu Panicza, ten przecież mówił wyjątkowo, a co za tym szło, ładnie. Mogłaby słuchać jego historii bez końca, jak tej z dziadkiem, gdyby tylko zechciał się nimi dzielić. Chciała wiedzieć o nim wszystko, był w końcu jedyną ważną jej osobą w życiu, nawet najważniejszą, bo należała do niego. Może uda jej się przekonać go do mówienia, bardzo by chciała, ale na spokojnie, nie na siłę i nie tak śmiało, by ten też nie uznał jej za irytująco ciekawską.
Kiedy wręczył jej pistolet, dwiema łapkami oplotła uchwyt, żółtymi ślepiami wodząc po skałkowcu, jak też po Paniczu. Ten zaraz naprostował jej ręce, a z zachowaniem stabilności nie było najgorzej, sztuczka z liną na wysokości wymagała większej precyzji.
-Tak jest, Paniczu…
Wyszeptała, aż ten zaraz zaszedł ją od tyłu, obserwując. Poczuła się trochę tym… skrępowana? Zawstydzona? Jej każdy ruch był pod kontrolą, a co za tym szło, błąd nie umknie obserwatorowi, a doprawdy nie chciała go po raz kolejny zawieść. Chociaż ten raz wymagała od siebie praktycznego zastosowania, jednakże wzrok tych pięknych istot, łamał jej serce. Wyrównała tor strzału z tułowiem czworonoga, zarazem lekko przymykając rzęsy, jakby nie chciała na to patrzeć.
-Przepraszam sarenko…
Wymruczała wręcz płaczliwie, by zaraz nacisnąć na spust. Dłoń jej nie drgnęła, lecz przez dym i przeraźliwy huk, upuściła broń na ziemie, chwytając się za swoje czułe lisie uszy. Nie była nawet pewna, czy trafiła, ale nie spodziewała się, jakie to będzie głośne.
Czy jednak trafiła? Czy Panicz będzie z niej w końcu dumny?
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Nie Mar 28, 2021 2:07 pm

  Może nawet wyczuł jej lekkie skrępowanie całą sytuacją. Pewnie na jej miejscu sam czuł by się jak na widelcu, ale zbyt dobrze zdawał sobie teraz sprawę, że to konieczne, jeśli coś sensownego ma z tego wyjść. Sam Rudolf też chyba był już przyzwyczajony do faktu, że ktoś patrzy mu na ręce. Po prawdzie to właśnie pełna swoboda ruchu, jaką teraz zyskał, była dość nowym uczuciem i może nie tyle krępującym, co raczej... Onieśmielającym? To uczucie towarzyszące psu od szczeniaka trzymanemu w zamknięciu, gdy ten wreszcie wygrzebie dziurę pod płotem. Już kiedyś powinien je czuć, ale wtedy ogarniało go raczej zagubienie i setki nowych problemów. Teraz znacznie lepiej wiedział, od czego zacząć.
  Chłopak znieruchomiał na moment, wyłapując ciche przeprosiny. To było na swój sposób rozczulające, chyba nie znał człowieka, który by tak zrobił. Szacunek dla zwierzyny jest jednak czymś zupełnie innym niż współczucie, aż pewnie zrobiłoby mu się żal sarenek i Ori, gdyby jego uwagi nie odwrócił spadający na ziemię pistolet. No tak, dobrze, że wybrał ten gorszy.
  To jednak nie miało dużego znaczenia, Oriana nie miała szans puścić broni zanim kula nie opuściła lufy, toteż kiedy stadko kopytnych puściło się biegiem w panicznej ucieczce, jedna z saren zerwała się i upadła za chwilę.
  — Br-rawo! — Pacnął ją lekko w ramię i wstał zaraz, by odnaleźć ich zdobycz.
  Przerażone zwierzę kwiliło przez nos i szarpało się na ziemi ze zranionym barkiem. Kula nie trafiła dobrze, ale to akurat leżało na porządku dziennym, pistolety same z siebie lubiły być niecelne. Wyciągnął sztylet i kucnął przy zwierzęciu, by jednym płynnym ruchem wbić ostrze między żebra. Może i dałby to dla Oriany, ale nie chciał, żeby sarna czekała. Na to też przyjdzie czas. Zabawne, na co jeszcze przydawały się nauki Aranaia.
  Wstał niespiesznie i przeniósł wzrok na Lisiczkę.
  — Przywwykniesz do odrzrzutu... Nnauczę cię ddobrze strzszelać — rzucił z uśmiechem.
  Teraz trzeba było to zabrać do obozu i oprawić, ale najpierw schował pistolet, o ile Ori o nim nie zapomniała, a jeśli tak, to polecił jej go przynieść. Sarna była nieporęczna, toteż najwygodniej było zabrać ją we dwoje. Czarny koń czekał na nich cierpliwie, a właściwie to spał. To było niesamowite, jak bardzo leniwy potrafił być, gdy nie miał nic do roboty.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by NPC Pon Mar 29, 2021 1:39 pm

ORIANA (NPC)

Wycuciło ją pacnięcie w ramie, oraz gratulacje jej Panicza. Była zdezorientowana i nie wiedziała co się dzieje wokół niej, pomimo że pochwała ogrzała jej serce. Ale tylko na moment, by zaraz przyszła fala smutku. Usłyszała ciche zawodzenie cierpiącego zwierzęcia, oraz zobaczyła, że Panicz idzie w jego kierunku. Jej złote oczy zrobiły się większe, nie rozumiała. Nie… ona dobrze rozumiała. Rozumieć chyba nie chciała.
-Ona cierpi…
Wymruczała cicho, biorąc szybkie wdechy. Za chwilę jęk ucichł, gdy Panicz zatopił w nim ostrze. Zacisnęła oczy i piąstki. Przepraszała w duchu to zwierze, oraz winiła siebie. Spudłowała i zadała tylko cierpienie, choć mogła to szybko zakończyć. Naprawdę nie chciała, ale… musiała przecież być użyteczna, aby Panicz jej nie oddał nikomu…
Z tą bitwą ponurych myśli, podeszła do swojego właściciela.
-Nauczysz… mnie…?- Wymruczała, nie podnosząc wzroku na niego, za zatrzymując go na martwym wzroku sarny. Był… upiorny. Czyli będzie musiała robić to częściej. Gdy się za to zabierała, polując na zająca, jeszcze nawet nie myślała, że to będzie takie… okrutne. -Jak rozkażesz, Paniczu…
Dodała cicho, po czym wróciła się po pistolet, który podniosła z ziemi. Był bardzo ciepły i teraz śmierdział prochem. Nie podobał się jej już ten zapach. Miałą wrażenie, że nie może przestać go czuć. Był taki fuj… eh, wróciła do Panicza, oddając mu jego broń i pomogła chwycić zwierze. Uczucie dotykania czegoś martwego przyprawiało ją o obrzydzenie, co próbowała ukryć. Inaczej jest, gdy dostajesz kawałek obrobionego już mięsa, a inaczej jak targasz truchło, pokryte skórą, w dodatku jeszcze ciepłe i żelatynowe.
W końcu wrócili do obozowiska, gdzie też ułożyli sarne na wskazanym miejscu. Lisiczka objęła się własnymi rękoma, jakby się przytulając i dalej obserwując zwierze. Nie czuła się za dobrze. Było jej chyba… nieco słabo.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sob Kwi 03, 2021 2:55 pm

  Oriana nie wyglądała na pocieszoną, nawet w obliczu pochwały, na co zwykła tak właśnie reagować. Z pewnością niczego wcześniej nie zabiła. Rudolf znał już to uczucie, swoje pierwsze zwierzę zabił jeszcze za dzieciaka, na którymś polowaniu z dziadkiem. To był młody koziołek. Pierwszego człowieka zaś... cóż, Isarbeck zdążył naoglądać się śmierci już wcześniej, ale to Zevis przyłożył do tego największą cegiełkę. Jak zaczął się nad tym zastanawiać, to aż mu było głupio przy Orianie. Było w tym... coś smutnego, ale jednocześnie wciąż pamiętał, że taki po prostu jest świat. Należało być silnym i zaradnym, wytrwałym i nieprzesadnie uczuciowym, bo w przeciwnym razie zbyt łatwo wylądować na ziemi i już się z niej nie podnieść.
  Sarna znalazła się przy obozie, mogli chwilę odetchnąć. Ale też niezbyt długo, należało się szybko z nią uporać, a mięso najlepiej wysuszyć nad ogniem. W ten sposób miałoby szanse przetrwać do końca ich podróży, a w Adren zdobędą lepsze zapasy. Należało też pomyśleć o funduszach, ale to później.
  Rudolf kucnął przy sarnie i przeczyścił nóż o rękaw, choć prawdopodobnie mało miało to sensu. Kątem oka zerknął na Orianę, a potem i dokładniej. Wciąż wyglądała na przygnębioną i ogólnie nie prezentowała się dobrze. Położył jej rękę na łebku.
  — Nie mmartw śsię. Ppolowanie dla jjjedzenia nie jjest złłe — rzucił cicho i zamknął zwierzęciu ślepia. Nie proponował jej innego zajęcia, bo też nie było ku temu wielkiego sensu. Nie kazał jej przecież patrzeć, a odesłana mogła się poczuć niechciana czy... coś takiego. Takie miał wrażenie, zwłaszcza po wcześniejszej panice. Im szybciej oswoi się z takimi widokami, tym szybciej też pozbędzie się niechcianych reakcji.
  Rudolf zastanowił się przez chwilę, ale zaczął od rozcięcia skóry od gardzieli do końca podbrzusza. Tuż za linią żeber wypłynęły wnętrzności o bladych różowych, szarych i fioletowawych kolorach. Isarbeck zasłonił twarz chustą i podciągnął rękawy, by odciąć przewód pokarmowy. Ten im się nie przyda. Pozbierał go, co wcale nie było proste z tą ilością krwi i innych płynów z wnętrza organizmu. Pewnie ktoś bardziej wprawiony poradziłby sobie z tym lepiej, czyściej, ale złodziej dawno nie robił takich rzeczy. Można powiedzieć, że znał teorię. Zaniósł flaki na sporą odległość od ich obozu i porzucił w krzakach. Nie był pewien, czy to dobry pomysł, ale chyba lepiej, żeby śmierdziały tam niż przy nich.
  — P-pilnuj oognia — mruknął w międzyczasie, o ile Oriana była w stanie zarejestrować jakieś polecenie.
  Zostało jeszcze kilka narządów, które chyba nie nadawały się do jedzenia, głównie nerki, coś małego, co znalazł obok nich, coś nieco większego, gdzie było pełno krwi, o czym przekonał się trochę za późno. Płuca były teoretycznie jadalne, ale nie miał zielonego pojęcia, jak je przyrządzić. Wątrobę można było usmażyć, serce też, to bezpieczny wybór. No i oczywiście mięso, które należało oddzielić od kości i skóry.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by NPC Nie Kwi 04, 2021 9:02 am

ORIANA (NPC)

Była tak zaabsorbowana sarną, że nie wiedziała nawet kiedy Panicz ułożył dłoń na jej głowie. Nie spojrzała na niego, ale szybko skuliła lisie uszka, zaś jej mina pozostawała niemrawa. Próbował ją pocieszyć. Dla niego było to dużo łatwiejsze, od dziecka polował, a dla niej? Nigdy nie musiała nawet wiedzieć jak zdobywa się posiłek ja surowo. Znaczy, domyślała się, nie była głupia, ale nigdy nie myślała, że jest przy tym… tyle bólu, czy krwi, zupełnie się nie zastanawiała nad tym procesem. To się gryzło z jej poczuciem empatii. Natura jest okrutna, zmuszając do czegoś takiego. Ale przecież lubiła mięso. Jednak teraz nie czułaby się na siłach zjeść coś, co chwilę wcześniej się na nią gapiło błagalnie.
-Dobrze, Paniczu.
Odpowiedziała tylko, pozwalając mu wrócić do swoich zajęć. Isarbeck postanowił przejąć inicjatywę i pokroić sarnę, z kolei Oriana dostała proste polecenie, zapewne po to, aby nie przeszkadzała. Tak też usiadła przed ogniskiem, chwytając patyk, którym hipnotyzująco grzebała w płomykach…

Przyszła noc, a ta wiązała się ze snem. Przynajmniej, dla tej osoby, na którą przypadła ta kolej, bo drugie z nich, musiało pełnić wartę. Teraz Lisiczka miała swój czas na odpoczynek, a choć odpłynęła bardzo szybko, to potem wcale nie wyglądała na uspokojoną. Wręcz przeciwnie, wierciła się na posłaniu, mrucząc coś niezrozumiałego, wydając zwierzęce… piski? Jeśli to samo w sobie nie zrobiło się wystarczająco niepokojące dla Rudolfa, w końcu nie mogło obejść się bez jego zainteresowania, gdy ta niespodziewanie zerwała się z pozycji leżącej, do siedzącej, z mimowolnym krzykiem, który wydarł się z jej płuc, ale szybko go przerwała, zasłaniając dłońmi własne usta. Brała szybki oddechy i zacisnęła oczy, z których spływały łzy. Płakała, rozdrażniona koszmarami, które nawiedziły jej umysł. Bała się i nie umiała ruszyć z miejsca, niczym zastygły posąg, chyba nawet w tej krótkiej chwili, nie była pewna gdzie jest i co się dzieje, ani że Panicz jest obok.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Wto Kwi 06, 2021 4:22 pm

  Praca z truchłem wydawała się nie mieć końca, ale ten, choć leniwie, nadszedł wreszcie, a potem otuliły ich ciemności z wolna kończącego się też dnia. Cóż, słońce też chciało odpocząć.
  Oczy młodzieńca skierowały się ku rozgwieżdżonemu niebu. Nie było sensu cały czas pilnować mięsa, nigdzie się nie wybierało. Nie było nawet na tyle blisko ognia, żeby się spalić. Oparłszy łokcie o podsunięte do siebie kolana, bawił się patykiem w dłoniach i obserwował drobne białe kropeczki na niebie, niczym migoczące w odległym lesie pochodnie. Chyba nie znajdował lepszego porównania, niczego, co byłoby na tyle logiczne, choć... Magowie potrafili tworzyć lewitujące kule światła. Może to było coś podobnego. Ale kule znikały bardzo łatwo, więc czy te też mogły?
  Słyszał, jak Oriana wierci się przez sen, ale myślał, że zaraz jej przejdzie. Krzyk wyrwał go gwałtownie z sennego zamyślenia, aż podskoczył na posłaniu. Spojrzał na nią trochę wystraszony, ale to chyba faktycznie był tylko sen. Jednak w nocnej ciszy aż za dobrze było słychać tłumiony płacz, już nie mówiąc o spazmatycznych ruchach jej żeber.
  — Oori... — Natychmiast kucnął przy niej i pogładził jej łebek, drugą rękę kładąc na ramieniu lisiczki. — Ćśśś... J-już d-dobrze... — Lekko zmierzwił jej włosy, a jeśli nie reagowała, posadził ją na posłaniu i przytulił. — C-coś ćci ś-śę śn-niło... — wymruczał cicho, tak bardzo czując, że nie wie, co powinien zrobić.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by NPC Wto Kwi 06, 2021 5:26 pm

ORIANA (NPC)

Zwykły dzień, który miał jej dać nowe wrażenia i umiejętności, był tylko pasemek koszmarów dla tak emocjonalnej dziewczyny jak ona. W tej chwili, zmieszana że strachem nienawiść do tej cechy jej własnego charakteru, krążyła w sercu Lisiczki. Chciałaby być silniejsza, jak coniektóre hybrydy, co robią za ochroniarzy swoich właścicieli, jak słyszała. A jednak, była męczącym mazgajem. Co sobie myślał? Może powinna zostać w tym cyrku, bo tylko potrafiła wyglądać i podobać się publiczności. Z daleka nikt nie widział jej trudów, które malowały się niejednokrotnie na twarzy, każdy chciał podziwiać akrobatkę Orianę. Teraz, pewnie wszyscy śmialiby się z niej, bo przecież jej problemy nad którymi tak dramatyzował a, były na poziomie kilkulatka, któremu lizak spadł na ziemię. Tak przecież wszyscy by pomyśleli…
Dusiła się, a przynajmniej miała takie wrażenie, nawet nie zauważyła obecności Rudolfa, zaś jego dotyk był niczym podmuch wiatru, który mimowolnie ignorujesz. Jednak gdy poczuła na sobie uściski, jakby ktoś ją przestawił jak laleczkę, otworzyła mokre, złote ślepia, w momencie jak jej policzek miękko oparł się o klatkę piersiową Panicza. Zacisnęła wargi, a zaraz swoje palce na jego ubraniach, wtulając się w niego, jak w wielkiego misia, co jest strażnikiem pilnującym dziecięce łóżko przed potworami skrytymi w ciemnościach. Ocierała twarz o niego, jakby szukając w tym ciepła. Z początku nie umiała zebrać słów, dosyć powoli uświadamiając sobie, że to co widziała, nie było realne.
-Dużo rzeczy…- Wycuciła, przymykając długie rzęsy. -...Pan Samala, przyszedł i chciał skrzywdzić Panicza, ja go zastrzeliła i on… płakał jak sarenką…
Dodała, nie umiejące lepiej wyjaśnić tej abstrakcji, którą stworzyła jej głową, ale bicie serca Rudolfa powoli ją uspokajało, jakby zmarnowała swoją energię na niepotrzebny strach, a teraz nie umiałaby się odkleić.
-Ja nikogo nie zabiłam, prawda? Pan Samala nie skrzywdzi Panicza…? Przeze… mnie…?
Spytała, a jej głos wydawał się lekko drżeć, ale też w półsennym tonie, przeciągać literki.
NPC
NPC

Stan postaci : ---
Źródło avatara : theartofanimation.tumblr.com

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Czw Kwi 08, 2021 10:49 pm

Zareagowała i nie próbowała uciec, to go trochę uspokoiło. Miło jest wiedzieć, że ktoś ci ufa, bo choć już to mówiła, to słowa nieraz niewiele znaczyły, niezależnie od intencji, czyny natomiast bardzo często są wynikiem impulsu, nad którym człowiek nawet nie zdąży się zastanowić. To właśnie takie momenty najlepiej pokazywały, co się kryje w sercu. Rudolf pogładził z wolna jej czarne włosy. Po to tu właśnie był, by ją chronić i wspierać w drodze, jaką sam przed nią otworzył. Teraz widział to znacznie wyraźniej.
— R-rozzumiem... — odparł cicho, wyobrażając sobie tę scenę. Chyba najbardziej uderzał go widok Ori zabijającej człowieka. Nie wyglądała, jakby kiedykolwiek miała być do tego zdolna... Ale przecież... żadne dziecko nie wyglądało. — Nnie, nie skrzszywdzi ani ćciebie, ani mnje... I nnikogo nie zzabiłłaś... To był t-t-tylko-sen — wymruczał spokojnie, w głowie mając migawki z martwiejącego wzroku Samali. Chyba lepiej, żeby się o tym nie dowiedziała. Przynajmniej niezbyt szybko.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Oriana Sob Kwi 10, 2021 12:28 pm

To, że był to tylko sen, powoli do niej docierało, choć potrzebowała tych słów otuchy. Ciężko jej było sobie poradzić z ostatnimi zmaganiami, nigdy wcześniej przez coś takiego nie przechodziła, więc nic dziwnego. Życie w złotej klatce… nie, ona nawet nie była złota. Była po prostu klatką. To wypuszczenie zwierzęcia, wychowanego w niewoli, w dzicz, na taką imitację wolności. Nie umie się odnaleźć, a podstawowe rzeczy, jak polowanie, wydają się niepojęte. Przepraszała go w duchu, że nie umie być silniejsza, choć chciałaby. Chciałaby być silna jak on, albo chociażby Victoria. Jednak była tylko Orianą.
-Pan Samala pewnie mnie szuka… nie chciałabym, aby odnalazł Panicza… Pan Samala nie rozumie, że Panicz tak zrobił, bo musiał… chcę być z Paniczem…
Wymruczała, z przymkniętymi oczyma, wciąż w błogiej nieświadomości faktycznego stanu rzeczy, aby nie wiedzieć kiedy, ponownie zasnąć, tym razem wtulona w Rudolfa. Zapewne nieco skrępowało to jego ruchy, zwłaszcza że miał pilnować na warcie, ale to nie jej wina. Zbrodnią Rudolfa było to, że był taki ciepły i wygodny. Tak, czy inaczej, Lisiczka chciała już po prostu dospać świtu, aby mogli nad ranem ruszać dalej, będąc już tak blisko Krzeworożu. Zaś własny wstyd, że tak wkleiła się w swojego właściciela, pozostawi sobie na pobudkę, teraz nie zamierzała nawet o tym myśleć...
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Rudolf Isarbeck Nie Kwi 11, 2021 1:40 am

Cisnęło mu się na usta, by powiedzieć, że Samala już nikogo nie szuka i nie skrzywdzi, ale nie zapomniał tak szybko o swoim postanowieniu milczenia. Nie miał pewności, ile ono potrwa, może mniej niż byłoby to wygodne, ale teraz tylko dolałby oliwy do ognia. Poza tym, dobrze byłoby zaczekać na papiery, tak na wszelki wypadek. Gdyby, choć wątpił w to, ale gdyby spróbowała uciec, łatwiej będzie mu ją odnaleźć.
— I bbbędzi-esz, nnie-martw się... Bez d-dok-umentów nnic nie zzrobi... — skłamał gładko... a przynajmniej w niepodejrzany sposób.
Zresztą, poniekąd była to prawda. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, prawo stanie po stronie Rudolfa. No... do czasu, kiedy nie okaże się, że dai'lahowie mają więcej pieniędzy.
Nie wypuszczał jej z objęć, wsłuchując się w oddech dziewczyny, coraz bardziej równomierny i spokojny. Odpowiedź nie nadchodziła, co było ostatecznym dowodem na to, że Oriana zasnęła. To dobrze, niech już nie myśli o tym wszystkim, tylko... Co teraz? Nie chciał jej budzić, a ta była w niego wczepiona, został uziemiony. Westchnął cicho, przykrył ją lepiej kocem i rozejrzał się po ciemnej równinie. Krąg światła sięgał zaledwie paręnaście metrów wokół, ale ogień powinien skutecznie odstraszać zwierzęta. Po chwili przekręcił się delikatnie, by mu noga nie zdrętwiała od tego siedzenia. Oj, reakcja lisiczki, gdy się zbudzi rzeczywiście może być ciekawa, aż uśmiechnął się pod nosem na tę myśl...
* * *
Rudolf nie dotrwał świtu, ale słońce go zbudziło. Albo jakiś ptak... Z ogniska leciała już tylko strużka dymu, a on sam wtulony był w Orianę jako w najlepsze źródło ciepła w okolicy. To było trochę niezręczne, trochę bardzo, toteż ostrożnie odsunął się od niej, by móc usiąść, mając nadzieję, że się nie obudzi albo przynajmniej nie zacznie dostatecznie kontaktować. Czekało ich trochę pracy z zatarciem śladów po obozie, ale to nawet dobrze, ranki wciąż były chłodne, rozgrzeją się.

z.t.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Stepy Senemskie - Page 2 Empty Re: Stepy Senemskie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach