Południowe Adren

+3
Kitikulu
Gaspard Anatell
Mistrz Gry
7 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Wto Sie 11, 2020 5:09 pm

  Bestia skoczyła do nóg Tancerki, jednak jej paszcza kłapnęła powietrze, a szpony zarysowały ze zgrzytem kamienną podłogę, lekko tylko podcinając kobietę. Zachwiała się na ułamek sekundy, ten zaś pozwolił wampirowi zrozumieć swój błąd. Kiedy ona sięgała po lampę stojącą na jednej ze skrzynek, potwór już wyspinał się na tylne łapy, zamierzając się na nią szponami w przegubach błoniastych skrzydeł. Był jednak tylko rozwścieczoną bestią, być może zaślepioną głodem, nie przewidział jej następnego kroku.
  Lampa roztrzaskała się w szczękach bestii, sam wampir w tym pomógł zaciskając je na pierwszym obiekcie, jaki wpadł mu w zasięg. Przeraźliwy pisk i jęk rozniósł się po piwnicy, kiedy ogień dosłownie rozlał mu się po głowie i przełyku. Potwór odskoczył i wypluł resztki lampy, potrząsnął głową i zaczął szurać nią po ziemi, starając się ugasić podpaloną skórę i sierść. Z pyska ciekła mu wartkimi strugami krew z rozciętych szkłem tkanek. Cofnął się jeszcze bardziej, uchodząc w najciemniejszy kąt piwnicy i jęcząc gardłowo.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Pon Sie 17, 2020 10:31 pm

Manaya zacisnęła szczęki i stęknęła przez nos o mało nie tracąc równowagi. Potwór był jednak mocniej wybity z tempa i to ona zyskała przewagę, której potrzebowała. Chwyciła za lampę i trzasnęła nią w wampira. Co prawda nie trafił w grzbiet czy łeb, ale zaciśnięte szczeki i poorana morda stwora też okazały się dobrym trafem. Bestia pocięła się szkłem i sama zalała stającą w płomieniach oliwą. Nie ma jak porządny pożar od strony bebechów.
Zanosiło się na koniec starcia. Kobieta zacisnęła palce na szabli i podążyła za skomlącym potworkiem. Wrzaski Jack'a na półkach też przestały być już paniczne, a zaczął on dopingować kobietę po swojemu, klaszcząc w łapki i drąc mordę. Stanąwszy nad wampirem zamierzyła się szablą od góry i cięła prosto bez mrugnięcia okiem. Jeśli nie tak by odciąć ten parchaty łeb, to chociaż tak by rozłupać czaszkę. Uważała by samej nie wleźć na płonącą oliwę i nie poślizgnąć się na ślinie i krwi bestii. Jeśli jeden cios nie wystarczyłby by stwora wykończyć, albo jeśli miałaby choć cień wątpliwości czy to coś zdechło, dla pewności tnie jeszcze raz albo dwa, albo przebije truchło na wylot aż ostrze zatrzeszczy na kamiennej posadzce, jak wcześniej szpony tego czegoś.
Gdy bestia legnie trupem martwym na dobre, Shandra, jeśli oczywiście pożar jej nie wykurzy z piwnicy, obejrzy sobie pokoik potworka, w którym mieszkał nim wypadł na nią z chęcią morderczą bliskiego zapoznania z jej twarzą.
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Sro Sie 19, 2020 4:20 pm

  Bestia syczała bezustannie na panią kapitan, nawet nie zwracała uwagi na małpę pod sufitem. Nie było ani czasu, ani tym bardziej potrzeby. Machnęły błoniaste skrzydła, sypiąc w Shandrę płonącymi kropelkami. Niewiele to jednak dało, tak samo jak atak potwora na jej but. Zdołał zacisnąć szczęki i rozszarpać cholewkę, trochę rozharatał jej skórę na nodze, lecz zaraz szabla przejechała mu po łbie, odcinając jedno z uszu i robiąc brzydką pręgę na czaszce. Manaya musiała być szybko, lecz z akurat nie miała problemu, lata doświadczenia robiły swoje. Kolejny cios poszedł w kark i szyję, i choć nie zdołała tym odrąbać solidnie osadzonego łba, to jednak przebicie klatki piersiowej ostatecznie upewniło ją, że stwór przestał się ruszać i nie zamierza zacząć.
  Swąd palonego futra i skóry już mocno rozniósł się po piwnicy. Gryzł w gardło i dusił, a dym dostawał się do oczu. Szczególnie mógł to zacząć odczuwać Jack, siedząc w najwyższym punkcie pomieszczenia. Shandra miała chwilę na zerknięcie do leża, ale nie na porządne przeszukanie go, więc nie zobaczyła wiele więcej niż przedtem. Wyraźnie było natomiast to, że nie rezydował tu na co dzień potwór, a człowiek. Rzeczy były utrzymane w porządku i dobrym stanie, może poza jednym kocem, który trochę ucierpiał od pazurów.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Czw Sie 20, 2020 10:37 pm

Kiedy wreszcie potwór przestał się ruszać piszczeć, warczeć i skwierczeć, Jack skorzystał z możliwości i zeskoczył z półek. Ominął zgrabnie wszelkie nieczystości i niebezpieczeństwa i pomknął na schody, by wyżej móc odetchnąć świeżym powietrzem.
Kobieta kasłając co raz zajrzała do pokoju. Szybkie wnioski... skoro mieszkał tam człowiek, było w miarę czysto i ładnie to, ten człowiek musiał zamieniać się w bestie, którą ubiła właśnie. Cóż, wyobrażała sobie wampiry nieco inaczej... inna sprawa, że niewiele o nich wiedziała... może to były takie bestie...
Nie czekając dłużej, ani nie zwiedzając, bo groziło to zaczadzeniem, odrąbała łeb stwora. Zabrała go i ruszyła po schodach, klnąc pod nosem. Dawno nie była tak poorana i zmęczona, a jednocześnie w jakiś sposób zadowolona i zaspokojona. No bo jakby nie było, pierwszy dzień na lądzie z dłuższego pobytu, a tu zaliczyła burdę w karczmie z poważnym rozlewem krwi i trupem ścielącym się gęsto, mini śledztwo i finałową walkę z jakimś wampirzym pomiotem. Zraniona ręka, poorane pazurami ramie i pogryzione kopyto... do tego była cała we krwi nie tylko swojej, no i ślinie i pocie... ohyda... cudowne uczucie.

Nie przedłużając niepotrzebnie wizyty w dworze, zawinęła łeb wampira w jedno prześcieradło by ograniczyć paskudny ślad lejącej się krwi za sobą, a potem w sadziła zawiniątko w drugie prześcieradło jak w worek. Musiała też mieć jakiś oczywisty dowód śmierci Riksharda. Niestety sam nie powie, że coś go zeżarło i istniało ryzyko, że ten cyrk zaraz i tak pójdzie z dymem jeśli mały pożar w piwnicy się rozniesie. No i drugą przeszkodą było to, że trup brodacza był... lekko mówiąc nadgnity i ogryziony solidnie. Wzięła więc z niego paluch z sygnetem rodowym lub pieczęcią, albo bardziej niezbicie w postaci dowodu, skalp brody krasnoludzkiej, albo jeszcze lepiej całą dolną szczękę z brodą! Na posterunku ktoś padnie na zawał jak nic.

Jack z własnym woreczkiem z jakiejś haftowanej chusteczki, napchanej po brzegi fantami wspiął się na ramie kobiety i poprawił jej pióro w kapeluszu. Shandra Manaya zaś dumnie kulejąc, z workiem pełnym martwych szczątków ruszyła w stronę miasta. Była zmęczona, ale wyraz jej twarz zdradzał, że skręci kark każdemu, kto spróbowałby ją zatrzymywać i zadać pytanie co ona tam w tych workach ma... cóż no... uzbrojonej po zęby kobiety, ujebanej krwią i noszącej ślady walki, z takim wyrazem twarzy i niezłomną postawą zwyczajnie się nie wkurwia...
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Pią Sie 21, 2020 1:00 pm

Wampir leżał i skwierczał. Odrąbanie mu głowy chwilę zajęło, ale ostateczny wynik był całkiem przyzwoity. Tylko krwi trochę pociekło, ale cóż, Shandra nie była tu od mycia podłogi. Riskshard posiadał sygnet, choć nie był on z najlepszego sortu. Mimo wszystko powinien wystarczyć do potwierdzenia ich spotkania, jeśli można to tak ująć.
Nic więcej nie zatrzymywało jej w drodze przez posiadłość, chyba że drapanie w gardle, bo dym szybko uciekał do góry. Deski przy suficie piwnicy zaczęły już być lizane, ale daleko im było do zajęcia się ogniem.
Na ulicy przyciągała mnóstwo spojrzeń, ale nikt nie ośmielił się zrobić czegoś więcej, a ludzie schodzili jej z drogi. Minęła nawet dwóch milicjantów na obchodzie, ale ci tylko odprowadzili ją wzrokiem i wymienili między sobą kilka zdań. Renoma robiła swoje, niewielu było takich, co chcieliby szukać zwady z Manayą, a żywych to jeszcze mniej.
Tak też dotarła na komisariat, gdzie powitał ją ten sam przyjemnej aparycji człowiek z kubkiem kawy, prawdopodobnie ślęczący nad tymi samymi papierami, co wcześniej. Tylko kawa była nowa. Widząc ją, jej stan i tobołek, zapobiegawczo odłożył kubek na bok.
- A cóż to? - rzucił, wskazując głową na worek, który trochę zaczynał się czerwienić.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Pią Sie 21, 2020 10:15 pm

Kobieta niewzruszona niczym szła przed siebie. Dzień jak co dzień. Mordobicie, krew, pot. Kuśtykała przez miasto nie zważając na spojrzenia innych. Wyraz brudnej twarzy miała ostry i surowy, jak zawsze. Mimo zmęczenia i niewątpliwego bólu, czuła się dobrze, na pewno psychicznie. Dobry, pracowity dzień.

Na posterunku już nawet nie trudziła się, żeby kogoś zaczepiać i pytać gdzie ma się udać. Od razu skierowała się do biura tutejszego komendanta.
Weszła spokojnie, choć bez zbędnego pukania i dziękuję i zapraszam. Mężczyzna od razu odstawił kubek z kawą. Rozsądnie.
-Sprawca całego zamieszania. - Odpowiedziała chłodno choć nieco przekornie. Lekkość i swoboda z jaką to rzuciła jakoś dziwnie kontrastowała z jej wyglądem... no lekki ten dzień nie był...
-Spokojnie TO NIE Rikshard. - Dorzuciła zaraz bo wiedziała jaka mogła być pierwsza myśl naszego milicjanta. "Realizowała list gończy z dopiskiem ŻYWY?!" -Niestety ten żywy też się nie ostał. - Dodała, żeby mężczyzna nazbyt szybko się nie ucieszył, że takie szczęśliwe zakończenie tutaj będzie miał. Kobieta wyciągnęła z kieszeni sygnet denata i wręczyła rozmówcy. -Krasnoludobrody został zeżarty przez wampira z jego własnej piwnicy. - Kontynuowała rzeczowo jakby o takich rzeczach rozmawiała codziennie, a gorsze widywała przy śniadaniu. Na potwierdzenie położyła niezbyt delikatnie zawinięty w prześcieradła łeb stwora. -Na szczęście nie będziesz musiał kłopotać swoich chłopców niczym więcej jak posprzątaniem i organizacją jakiegoś pochówku dla resztek Riksharda... jakkolwiek to robicie na lądzie. - Na koniec nie mogła sobie darować drobnego przekąsu. Żadna złośliwość, od drobny niby żarcik... bo i przecież na pełnym morzu ludzi chowa się inaczej niż na kontynencie.
-Nie jestem pewna czy to nie był kiedyś jakiś krewny albo przyjaciel Riksharda. Mieszkał w pokoju urządzonym w jego piwnicy, ale ja znalazłam stwora już w takiej postaci... oczywiście żywego jeszcze wtedy. - Dodała i spojrzała z niesmakiem na kolejne zakrwawione dziury w swoim płaszczu... Jak nie czyjeś noże to pazury... eh...
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Sob Sie 22, 2020 5:12 pm

Milicjant zignorował chwilowo niższego rangą, który również pojawił się w pomieszczeniu. Patrzył to na nią, to na tobołek, oczekując wyjaśnień, ale na szczęście w tym przypadku nie musiał długo czekać, ani też dopytywać. Shandra szybko przeszła do konkretów, a on tylko zerknął na młodszego chłopaka.
- Notuj. - Krótki, prosty rozkaz i znów wrócił wzrokiem do pani kapitan. Skrzyżował ręce na piersi i słuchał dalej. Pokiwał głową i sięgnął do worka, by odsłonić zawartość. Skrzywił się paskudnie i szybko przykrył łeb szmatą. - No tak... Cóż mogę powiedzieć, dobra robota. - Pokiwał głową na potwierdzenie tych słów. - To nawet mógł być wampir z ostatniej afery, ale z tym mniejsza. Chodźmy. Tom, zabierz to gdzieś. - Wrócili do znanego już kobiecie biura, gdzie otworzył pancerną szafkę. Odliczył dokładnie kwotę tysiąca drachm i przekazał Manayi. - Co prawda poszukiwany był żywy, ale za takie potwory z miasta też jest nagroda. To chyba kończy sprawę, potrzebuję jeszcze tylko podpisu tutaj. - Wskazał palcem na znalezionym naprędce dokumencie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Pon Sie 24, 2020 6:50 pm

Shandra lubiła konkrety. Sama była konkretną kobietą. Sprawy załatwia się szybko i konkretnie, albo wcale się za to nie zabiera. Ona dostała propozycję realizacji listu, pach pach i zrealizowany, nie bez niespodzianek, ale konkretnie. Szkoda ostatecznie tylko Riksharda... cóż...
-Więc dla was byłoby to dwie pieczenie na jednym ogniu. Niech będę stratna. - Rzuciła chłodno i spokojnie, bez zbędnych podtekstów czy uszczypliwości. Ot stwierdziła fakt. Jeśli mięli problem z jakimś wampirkiem i to był ten, którego akurat ona ubiła, to wyrządziła im przysługę. A przysługi potrafiły być walutą cenniejszą niż monety.
W spokoju poczekała na wypełnienie niezbędnych formalności i papierków. Zdążyła już przywyknąć, często sama musiała przygotowywać tonę tego. Unikała oczywiście kiedy tylko mogła tego typu zajęć, ale czasem...
Na podsuniętym dokumencie złożyła swój kapitański podpis potwierdzając realizację listu i odbiór nagrody.
Dzień pełen wrażeń!

Pożegnawszy się trąceniem czubka kapelusza palcami i lekkim skinieniem głowy, bogatsza o sumę nagrody opuściła posterunek. Cóż, nie załatwiła dziś nic po co wyszła... ale zwiedziła miasto, no i przybył kolejny zrealizowany list gończy opisany jej nazwiskiem. Cudownie. Będzie co opowiadać na Lady Marie wieczorem przy butelce i sprośnych żartach...

/zt/
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Pon Sie 24, 2020 11:06 pm

// Kilka dni później //
//Gdzieś w mieście //

Shandra odzyskała już pełnię sił po mordobiciu w barze i eskapadzie z wampirem. Zdążyła też zakupić już u krawca nowe ubrania. Płaszcz i buty poszły w cholerę we wspomnianych wydarzeniach. No i przecież po długim pobycie na pełnym morzu garderoba kobiety też wymagała odświeżenia. Teraz bez najmniejszego śladu zmęczenia, walki czy jakichkolwiek obrażeń szła znów między budynkami, sklepikami, kramami i ludźmi. No dobra... nie do końca, bo kulała. Delikatnie, acz widocznie. Wprawne oko jednak dostrzeże, że jakość szczególnie to kobiecie nie przeszkadzało, nie spowalniało jej ani nic nie ujmowało jej posturze. Jack oczywiście siedział sobie na jej ramieniu i skubał słonecznik strzelając oczkami na wszystkie strony - zawsze czujny i ciekawski.
Może uda jej się dotrzeć dziś do rzemieślników, których wypatrywała ostatnie dni? Może uda się załatwić to po w zasadzie zacumowała przy stolicy? Może... może... a potem w morze!
Nie spieszyło się jednak. Renowacje Lady Marie swoje zajmą, porządki w ładowni i te sprawy... do tego załoga była szczęśliwa bo mogli wychędożyć się za wszystkie czasy... po tak długim poście... biedne dziwki...
W przeciwieństwie do kapucynki, ona nie rozglądała się szczególnie, nie wypatrywała nikogo ani niczego. Szła raczej swobodnie, bardziej jak na spacerze niż w jakiejś sprawie... spacerze... choć krok miała dziarski.
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Pon Sie 24, 2020 11:24 pm

Nooooo nie do końca taki był plan, aby do Południowego Adren zaglądać, ale cóż. Zaraz po tym, jak po rozmowie z Piękną Panią, poszedł sobie w długą na zielone tereny, zorientował się, że prowiantu brak. Ani tytoniu do fajki, any wódki, by wąsy zmoczyć. Północne Adren było skreślone, więc wybrał tego brzydszego bliźniaka.
Da'Mirowi nawet podobało się to miasteczko, było bardziej swojskie, brzydsze, to i prawdziwsze. Pokrętna logika, ale jemu odpowiadało, ba hybrydy też zbytnio nie patrzono, bo co drugi bezdomny wyglądał tu jak jakaś ludzka małpa…
A co do małp. Taką fajną Da'Mir dostrzegł, idąc przez ulicę. Była na ramieniu jakiejś kobiety o fajnych uszach. Hm, czy małpka umie kraść? To byłaby współpraca. Kotowaty tak się zapatrzył, że wpadł na jakiś słup. Ała, musiał potrzeć puchaty łeb. Szedł dalej. Ale ledwie trzy kroki postawił, bo znowu na coś wpadł. A może na kogoś? O, to ta pani od uszu i małpki! Chyba się zatrzymała, a Kotowaty za bardzo przyśpieszył. Ale to wysoka Pani, o rany!
-Da'Mir prosi o wybaczenie, Piękna Pani. Da'Mir zapatrzył się na małpkę, przez co Da'Mir stracił kontrolę nad drogą.
Przeprosił charczącym głosem i z lekkim ukłonem. Nie miał przy sobie swoich broni, czy worka dobrodziejstw, coby jedynie drewnianą fajkę i portfel zwinięty dwie minuty temu jakiemuś przechodniowi. Ledwie jeszcze jakieś szmaty z kapturem skrywającym kocie uszy.
-Da'Mir widział takie małpki, nawet Da'Mir z nimi próbował rozmawiać. Bezskutecznie. Da'Mir sądzi, że małpki nie są takie mądre.- Zagaił, bo i co, skoro tak na siebie wpadli. -Da'Mir zapomniał się przedstawić! Da'Mir.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Sro Sie 26, 2020 12:02 am

Jack bystrzak wypatrzył, że ktoś idąc w pewnym oddaleniu gapi się na niego jak urzeczony. Wrzasnął nawet, choć ciężko stwierdzić czy na powitanie czy z daleka ostrzegawczo. Kobieta w każdym razie nie zareagowała. Szła spokojnie dalej. Dopiero za jakiś czas przystanęła przy jakimś stoisku z tkaninami... jakby materiał na kieckę był jej potrzebny... Jack znowu wrzasnął, bo jegomość zbliżał się i nie zwalniał zapatrzony w małpeczkę. Elfka zdążyła stanąć pewniej na nogach i tyle. Kotowaty wpadł na nią jak na ścianę. Ona sama ledwo drgnęła. Spojrzała na mężczyznę... chyba... lekko unosząc jedną brew. Nie wyglądała na rozgniewaną, bardziej na zaskoczoną lub lekko zdziwioną. Normalnie ludzie dzięki tylko jej prezencji raczej nie nawiązywali z nią fizycznego kontaktu... co potwierdziło zachowanie jednego z gapiów, który chyba kobietę rozpoznał, a po tym jak hybryda na nią wlazła, wciągnął powietrze ze świstem i szybko oddalił się z możliwego epicentrum sztormu.
Sztorm jednak się nie rozpętał... przynajmniej jeszcze nie. Facet zaczął gadać... dużo i szybko, na co elfka jeszcze wyżej uniosła brew.
-Widać trafiłeś na same dzikie małpiszony, albo źle wytresowane. Jack jeszcze by Cię zaskoczył. - Odpowiedziała swobodnie Pani Kapitan przedstawiając jednocześnie zwierzaczka. Małpka zaś zaświergotała coś w swoim języku potwierdzając, że jest mądrym zwierzakiem.
-Kapitan Shandra Manaya. Uważaj na kogo wpadasz. - Przedstawiła też siebie, z charakterystycznym dla siebie chłodkiem w głosie z nutą ostrzeżenia. To chyba lata zawodu już wyuczyły taki sposób mówienia. Kobieta się nad tym nie zastanawiała, słowa same płynęły a ton głosu sam im przygrywał odpowiednio.
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Sro Sie 26, 2020 12:28 pm

Da'Mir bardzo szybko wyłapał imię tej małpki. Było ono proste, łatwe, takie tutejsze. Jej rekomendacja była bardzo dobra, może jest mądra jak Da'Mir? Umie kraść jak Da'Mir? Kotowaty chętnie by się przekonał, ale on nie grywa w otwarte karty. Jakby miał chwilę na rozmowę z Jackiem w cztery oczy, to by spytał, czy też lubi błyszczęce piękne rzeczy.
-Da'Mir przyznaje, że małpki były dzikie, w klatkach trzymali jak kiedyś Da'Mira. Brrr klatki są złe. Da'Mir już lubi Jacka.
Odparł tylko, rzucając informacją, która mogła być zbędna, ale to nieważne, on zawsze myśli na głos. A kiedy usłyszał imię pięknej pani o długich nogach i równie długich uszach, starał się je skojarzyć, ale niebardzo mu to wyszło, przecie nie był w tych stronach od tak dawna, medevarski był jeszcze trudnym językiem. W dodatku jej imię było strasznie długie!
-Da'Mir nie zwykł wpadać na każdego, Da'Mir oberwał słupem w pysk, to zamroczyło Da'Mira.- Wytłumaczył się, machając puszystym ogonem, po czym zamlaskał. -Da'Mira bardzo suszy. Czy Piękna Pani Kapitan Shandra Manaya ma ochotę napić się z Da'Mirem w gospodzie? Da'Mir nie lubi sam pić. Jack też może się napić.
Zaproponował całkiem poważnie, a choć wyglądało to niepozornie, miał dwa cele. Po pierwsze, do karczmy nie wpuszczą samotnej hybrydy, po drugiej, chciał porozmawiać z małpką o kradzieżach.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Pią Sie 28, 2020 7:49 pm

Kobieta nie spuszczała wzroku z futrzaka. Mówił dziwnie, ale zachowywał się spokojnie i swobodnie. Hybryda jakby nigdy nic przyznała, że był w niewoli... więc zwiał...? Czy Shandra nie widziała jego pyska na jednym z listów gończych? Chyba tak...
-Znalazłam Jacka na jakiejś wyspie jak był maleńki. Może matka go zgubiła. Zaopiekowałam się nim i wytresowałam. - Wyjaśniła nie wchodząc niepotrzebnie w szczegóły. Zanosiło się, że i tak to kapucynka będzie centrum uwagi przez większość czasu rozmowy z Da'Mirem. No i Jack też wydawał się zainteresowany futrzakiem, który zjawił się koło jego Pani a nie był nim. Obserwował jego puszysty ogon. W końcu nawet przeskoczył na jego ramie i zaczął po nim łazić jak po jakiejś ścianie wspinaczkowej. Po plecach, pod pachą, w koło szyi, po ramionach...
Cóż przyjemny, zabawny gest, łapki małpki wszak łaskotały, ale Jack nie bawił się, sprytnie sprawdzał, czy hybryda nie zgarnął nic od Shandry gdy na nią "przypadkiem" wpadł.
-W sumie sama chętnie zmyje z gardła ten cholerny kurz. - Przyznała z lekkim przytaknięciem. Przy tym stoisku i tak nie było dla niej nic interesującego.

Jack upewniwszy się w swoim, wskoczył znowu na ramię Elfki. Kobieta nie wybierała jakoś szczególnie gospody czy karczmy. Pierwsze miejsce, w którym mogli się napić będzie dobre. A i w duchu doceniała spryt futrzaka... hybryda sama w karczmie - nie ma opcji. Z nią, każdy z domysłu stwierdzi, że albo należy do niej, albo jest czyimś do niej posłańcem.
Usiadła przy stoliku pierwszym lepszym i machnęła na dziewkę karczemną.
-Szklanicę rumu, tylko porządną i porządnego rumu. - Powiedziała po czym dodał od razu wzrok przenosząc na mężczyznę. - Dwie szklanice. - Poprawiła. Jack zeskoczył na stół i usiadł przed kotowatym ciekawsko mu się przyglądając.
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Pią Sie 28, 2020 11:55 pm

Opowieść o tym jak Shandra poznała Jacka, niezwykle zafascynowała koci interes Da'Mira, który był zaciekawiony taką dziwną relacją między nimi. Chodziła jakby nigdy nic z małpką na ramieniu po mieście!
-Da'Mir sądzi, że Jack musiał być bardzo samotny. Da'Mir popiera decyzje Pięknej Pani Kapitan Shandry Manaya.
Odpowiedział, trochę męcząc się z jej długim imieniem. Ciekawe, czy inni też się tak męczyli, czy tylko Da'Mir ma mało kondycji słownej.
Małpka na niego wskoczyła, zaczynając go obmacywać. Shandra pewnie wiedziała, że go przeszukiwała, choć Hybryda czujnie pilnowała, czy przypadkiem sama nie pada ofiarą jawnej kradzieży, małym się nigdy nie ufa, bo to zwinne i szybkie!
-Da'Mir lubi Jacka, ale Da'Mir ma go na oczach!
Skomentował ochryple, choć cieszył się, że nie wziął worka dobrodziejstw, wtedy byłby sfrustrowany, bo by mu Jack jeszcze piękne błyskotki zabrał!
Ale aprobata wysokiej kobiety dotycząca pomysłu z pójściem do baru, odwróciła uwagę kocich ślepiąt.
-Da'Mir uważa, że jak piasek w ustach, to najgorsze uczucie, nawet woda Da'Mirowi nie pomaga…

I znaleźli się w karczmie! Nawet mieli fajny stolik, taki duży. Co prawda, kazdy kto zobaczył puszysty ogon, czy koci pysk spod kaptura, od razu rzucał złośliwymi komentarzami, że nie ma tu miejsca dla zwierząt i tym podobne. Nawet barman zerkał nieprzychylnie, ale pytać Shandry o dokumenty na niego nie miał zamiaru. Sam Złodziej przywykł do takich tekstów, cieszył się, że w ogóle tu był.
-Da'Mir lubi rum. Piękna Pani Kapitan Shandra Manaya zajmuje się czymś fajnym?
Zapytał dla rozluźnienia, po czym zerknął na Jacka. Zaczęli prowadzić pojedynek na wzrok.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Sob Sie 29, 2020 5:14 pm

Spojrzenia i szepty nie opuszczały ich dwójki jeszcze przez dłuższą chwilę. Co rozsądniejsi jednak zdążyli już umilknąć, kiedy rozpoznali ów Piękną Panią.
Nie musieli czekać długo na swój rum. Dokładnie ta sama dziewczyna przyszła do stolika z tacą i dwiema szklanicami. Wyglądała na trochę rozkojarzoną, ale szybko się ogarnęła, stawiając jedną przed Shandrą, a drugą przed Da'Mirem. Przyjrzała się kotu przez chwilę, po czym szybko zabrała tacę i zniknęła na zapleczu, by zgarnąć stamtąd inne zamówienie.
Tak jak życzyła sobie Shandra, trunek był dobry. Smakował trochę inaczej niż rum, który zwykle piła, ale gospoda szczyciła się wieloma własnymi przepisami, nic więc dziwnego. Da'Mir zapewne miał znacznie uboższe pole do porównań, w końcu alkohol to alkohol.
Co natomiast mogło rzucić się w oczy, to gwar dochodzący z ulicy. Dźwięki muzyki fletów i tamburyny, i radosne zawołania ludzi o śniadej cerze i barwnych strojach, których grupka spacerowała główną drogą i zaczepiała przechodniów. Jeden z nich szczególnie próbował skusić każdego świetnymi wróżbami i radami na życie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Sro Wrz 02, 2020 8:59 pm

Jack był grzeczny choć ciekawski. Nic nie ukradł. Nie miał szczególnie powodów, a i chyba ostatnie przygody wystarczająco napchały mu kieszenie. No i dumny chodził małpiszon, bo Pani nosiła zdobytą przez niego spinkę do żabotu z wielkim zielonym kamieniem. Trudno będzie to przebić!
W gospodzie, kobieta nie zwracała najmniejszej uwagi na niezbyt pochlebne spojrzenia czy uwagi. Przywykła do różnych dziwnych sytuacji i zachowań, wszak pojawiała się w różnych miejscach w najróżniejszym towarzystwie... a jeszcze bardziej przywykła do tego, że wspomniane wyżej szepty szybko całkiem gasły, gdy ona rzuciła jeno jednym zimnym spojrzeniem szarych oczu.
Odezwała się jednak do Kotka gdy upiła z własnej szklanicy.
-Zacny. - Westchnęła i to raczej bardziej do siebie, ale jednak przeniosła spojrzenie na mężczyznę.
-Mów mi albo Manaya, albo Pani Kapitan. Słyszę, że sobie jęzor łamiesz na całości i niepotrzebnie się trudzisz. Żaden z Ciebie oficjel i do mojej załogi też nie należysz. - Zaczęła. Pozwoliła mówić Da'Mirowi na siebie krócej, bo wyczuwalnie się męczył. Nie znał też zapewne żadnych konwenansów i innych tego typu pierdół... nie to, żeby ona od razu była mistrzynią obycia.
-Młody jesteś i słabo osłuchany. Po akcencie wnoszę też że nie stąd. - Zaczęła spokojnie dalej co raz popijając po łyku i bawiąc się długimi palcami na szklanicy. -Nie wchodząc w niepotrzebne szczegóły i tytulaturę, Jestem Korsarzem, kapitanem okrętu Lady Marie. Przybiłam zaledwie kilka dni temu i zostaję na chwilę dłużej. Mam do załatwienia kilka spraw. - Powiedziała krótko i konkretnie. Konkretna baba no co.
-A Ty Da'Mirze co porabiasz kiedy nie wpadasz przypadkiem na Korsarzy w środku miasta? - Zapytała swobodnie. Jej nie interesowała rasa ani pochodzenie rozmówcy. To mało znaczące szczegóły. Prowadziła spokojny, luźny dialog. Zero stresu.
Skrzywiła się jednak, gdy hałasy grajków za oknami stały się uciążliwe. Spojrzała marszcząc brwi, w tamtą stronę by przez okno zerknąć cóż to za niedorzeczna, głośna parada lezie.
-Na szczęście na pełnym morzu nie ma takich... "atrakcji". - warknęła bardziej do swojego rumu z ustami przy brzegu szklanki, niż do kogokolwiek innego.
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Czw Wrz 03, 2020 11:12 am

Da’Mir może nie był koneserem, ale z pewnością znał się na wyśmienitych wyrobach! No dobra, ani trochę, nawet miał ochotę odruchowo pić z butelki, ale kiedy pojawiły się szklanice, to po prostu poczekał na rozlanie. Następnie chwycił naczynie i zamoczył wąsy, by zaraz upić kilka łyków i oblizać pysk. Spojrzał na Elfkę, kiedy ta zaczęła tłumaczyć jak się do niego zwracać. Te zdrobnienie jej imienia i tak wydawało mu się dziwnie długie, ale lepsze to, od łamańca.
-Pani Kapitan, Da’Mirowi się podoba to imię. Da’Mir lubi swoje imię, bo to jedyne jakie Da’Mir posiada.
Odparł tylko i się rozejrzał po zgromadzonych. Kocie ucho zwróciło się w jej stronę, kiedy upomniała go w kwestii akcentu i obycia. Wtedy pojawił się ten błysk w oku i lekki pyszczkowaty uśmiech.
-Da’Mir pochodzi z krainy piasku, gdzie zawsze ciepło, a ludzie nie chodzą biali. Da’Mir całe życie tam był, zielony kraj jest dla Da’Mira nowością. Da’Mir tęskni za piaskiem, ale tutaj też dobrze.
Wytłumaczył i upił kolejny łyk, maczając jęzor, jednocześnie wsłuchując się w kolejną wypowiedź Pani Kapitan. Teraz miał pewności, że odpowiada ona za pływanie na morzu. Ale po co pływała po morzu, płacili jej za to? Co robi taki korsarz? Dużo pytań, a tak mało odpowiedzi.
-Da’Mir podziwia, bo Da’Mir to nie lubi jak futerko mokre. Pani Kapitan musi mieć dużo przygód. Da’Mir ostatnio płynął łódką, też miał przygode, bo się zaczęła topić. Da’Mir sądzi, że Pani Kapitan na statku ma jeszcze większe. Ale jak statek się topi, to chyba wolniej, niż łódka.- Przerwał na moment, skupiając się na jej pytaniu. Musiał z tego jakoś wybrnąć, coby nie wyjść na złodzieja, bo to nie wiadomo nigdy, z kim się rozmawia. -Da’Mir jest z kolei kupcem, sprzedaje piękne błyszczące dobrodziejstwa. Niestety, Da’Mir nie ma nic przy sobie, aby sprzedać. Może kiedy indziej.
Dodał i obrócił się w stronę okiennic, kiedy hałas zrobił się irytujący. Hybryda miała jeszcze czulszy słuch od Shandry, więc dla niej mogło to być bardziej uciążliwe.
-Grrr, Da’Mir pamięta grajków w Sad’gha Ul, ale Da’Mirowi bardziej podobały się tamtejsze melodie.
Skomentował i znowu się napił. No nic, musi się dostosować, za chwilę pewnie pójdą i będzie znowu błoga cisza. Choć z drugiej strony, takie tłumne wydarzenia, to okazja dla zwinnych palców...
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Czw Wrz 03, 2020 4:26 pm

  Hałaśliwa grupka powoli przesuwała się po ulicy. Nawet zaczęła cichnąć, kiedy parę osób więcej się nimi zainteresowało. Wdali się w dyskusję ze starą, grubą damą w czerwonej spódnicy, którą akuratnie doskonale było widać przez okno z ich miejsca.
  A jednak cichło, coraz bardziej i bardziej, przynajmniej w odczuciu Manayi. Kocie zmysły? Chyba nie tym razem, gdyż obraz przed oczyma kobiety zaczął delikatnie zjeżdżać w bok, a potem falować i ciemnieć po bokach. Wyraźnie opóźniły jej się reakcje, co sama mogła nawet zauważyć. Składanie myśli zaczynało być coraz trudniejsze, a samo wstanie z krzesła groziło niemal pewnym upadkiem. Otępienie pływało spokojnie po jej głowie, nie uderzało nagle, ale mimo to miało dość szybkie tempo działania. Zdecydowanie szybsze niż alkohol.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Pią Wrz 04, 2020 10:17 am

Jakby chciał rozwodzić się nad tytulaturą kobiety, tą oficjalną jak i nieoficjalną, to biedny Da'Mir całkiem by się pogubił. Dlatego kobieta uśmiechnęła się jedynie lekko kącikiem ust nie ciągnąc tego tematu dalej.
-Więc podróżujesz i zwiedzasz i utrzymujesz się z kupiectwa. - Podsumowała spokojnie Manaya. Szarymi oczami przyglądała się Koteczkowi. Nie było widać, żeby oceniała, albo knuła. Jak zwykle miała chłodny, spokojny wyraz twarzy. Zdawało się obojętny. Zdawała sobie jednak sprawę z małej gry, którą prowadzili i tonem głosu podkreśliła tylko, że ROZUMIE o co chodzi z "kupcem", ale nie ma z tym większego problemu. Póki nie okradł jej i nie usiłował sprzedać komuś czegoś do niej należącego... cóż... miał szczęście.
-Topienie okrętu nie nazwałabym przygodą, a tragedią. Giną ludzie, szlag trafia cenne towary i na dno morza idą zazwyczaj porządne łajby... szkoda. - Mruknęła.
Upił łyk ze swojej szklanki i znów zerknęła na hałasy za oknem.
-Nie przepadam za tłumami w takim wydaniu. - Dodała z lekkim niesmakiem. Jack miał zaś to samo odczucie co Da'Mir. Głośny, zajęty tłum był świetną okazją.
A skoro mowa już o Jacku, ten zostawił w spokoju mężczyznę i przyskoczył do ramienia Shandry, gdy tej zakręciło się w głowie.
Miękki szum w uszach tłumi odgłosy, a małpka wydawała się dziwnie powolna i niewyraźna.
-Co do... - Warknęła kobieta robiąc jedno szybkie potrząśnięcie głową, by odpędzić to otępienie. Napięła mięśnie jakby chciała wstać z krzesła, ale zawrót głowy skutecznie ją zatrzymał na dupie. Była pijana nie raz dwa... pewnie więcej razy niż wszyscy obecnie w gospodzie goście razem wzięci... to nie było od rumu... to nie napój tak uderzył jej do głowy... Uczucie niby podobne, ale całkiem inne, zwłaszcza dla Korsarza, którzy wlał w siebie pewnie morze rumu i innego badziewia. Spojrzała jeszcze raz na okno, a potem marszcząc ostrzegawczo brwi na Kota... Podsypał jej coś... czy to te cholerne grajki czarowały na ulicy... tylko czemu tylko ona tak dziwnie się poczuła... tylko ona? Tak?
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Pią Wrz 04, 2020 11:40 am

Da'Mirowi nawet smakował ten rum, choć nie rozumiał, czemu to taki portowy trunek. Jeśli każdy mógł go pić, to czemu nie pili go szlachcice? A może pili i Da'Mir tego nie wie, bo nigdy u takowych na posiłku nie był? A szkoda, Kotowaty ma gadane, dogadałby się nawet z jakimś lordem, a może nawet by mu coś sprzedał?
-Tak, Da'Mir cieszy się każdym dniem i wiele widzi. Da'Mir nie rozumie jak można siedzieć w miejscu. Da'Mir nie siedzi i ma się dobrze.
Odparł tylko, choć nie wyłapał aluzji dotyczącej podejrzeń Shandry, w związku z prawdziwym fachem Hybrydy. Albo się na tym nie skupił. Tak, czy siak, nawet mu odpowiadało, mówienie o sobie, jak o kupcu. Pan Abrahim też był kupcem, też brał czasem więcej, niż powinien, obracając to w pieniądz dla siebie. Da'Mir go zawsze obserwował i tak nauczył się kupieckiego fachu, był mądrym kotem.
-Tragedia… hmm… faktycznie, Da'Mir jak raz wpadł do wody, to też czuł tragedie. Ale Da'Mir wtedy nie zginął. Po co ludzie robią statki, które toną, to dla Da'Mira bezsensu.
Skomentował i opróżnił szklanice z cichym chrapliwym westchnięciem. Dopiero po chwili zorientował sie, że jego towarzyszka rozmów dziwnie osunęła się na krześle, a jej wzrok błądził. Upiła się tak szybko?
-Da'Mir widzi, że Pani Kapitan ma słabą głowę. Pewnie na pusty brzuch jeszcze.
Dodał i zarechotał. Czy ona wręcz mdlała? To mu przypomniało jak Kitikulu stracił przytomność. Piękne Panie mdleją przy Da'Mirze, chyba on też musi być w takim razie bardzo piękny. Ale… tym razem było jakoś inaczej. Jakoś dziwnie.
Intuicja mu podpowiedziała, że coś tu nie gra. Kiedy Manaya spojrzała się na niego tak dziwnie, chwycił w puchatą łapke jej szklankę z rumem i zbliżył do nosa. Zaciągnął się zapachem, zaś wyczulone zmysły hybrydy, określiły szybko, że jej szklanica pachnie inaczej od niego. Dosyć specyficznie, nawet jak na alkohol. Odstawił ją i kocie oczy zaczęły szybko błądzić po otoczeniu.
-Brudna szklanka.
Mruknął cicho i położył drugą dłoń na nożu przy pasie, niewidocznie pod stolikiem. Nie miał swojego oręża, więc to musi mu wystarczyć. Miał złe przeczucie. Jeśli coś działo się Elfce, to małpka też mogła być zagrożona. Nie takie złe rzeczy widywał, aby wiedzieć, że to nie skończy się dobrze, jeśli to zlekceważy. Ale co ma zrobić, wyprowadzić ją? Jest od niego większa, a ledwo na krześle siedzi. Grrr a chciał tylko się napić.
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Sob Wrz 05, 2020 11:45 am

  Nie tylko Da'Mir zauważył, że coś jest nie tak z jasnowłosą elfką. Jakiś młodzik z innego stolika postanowił się ewakuować. Wyglądał na dzieciaka i obdartusa, więc trudno było mu się dziwić, reszta zaś zerkała i czekała na rozwój wydarzeń; ze trzech mężczyzn i jakaś mieszczka.
  Obraz przed oczami Manayi zmienił się w kisiel i zaczął coraz bardziej ciemnieć. Nie usłyszała już uwagi o swojej szklance, a wkrótce też odpłynęła do przyjemnego niebytu.
  Z zaplecza karczmy wyszło dwóch barczystych facetów w przeciętnym ubraniu robotnika portowego. Zmierzali prosto do ich stolika, minimalną uwagę poświęcając hybrydzie, zerową małpce, która była już poważnie zdenerwowana, a jej ostrzegawcze piski poniosły się po sali. Mężczyźni wymienili ze sobą spojrzenia, po czym jeden zwrócił się do kota:
  — Pójdziesz z nami, futrzaku — rzucił dość oschle i bez ani odrobiny współczucia dla dla hybrydy i jego towarzyszki.
  W tym czasie drugi zabrał elfkę z krzesła z zamiarem skierowania się z powrotem na zaplecze.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Shandra Manaya Sob Wrz 05, 2020 7:30 pm

Miękka głowa? Słaba? Oj nieszczęsny futrzaku, mało w porcie chłopów, którzy dorównaliby tej starej wydze w piciu... na czas i na umór. Całe dekady doświadczenia miała w tym względzie... jednym z wielu co prawda, ale dziś nie o nich. To, co kobieta wzięła omylnie za swojską przyprawę czy tego rodzaju dodatek do swoich lokalnych wyrobów, okazał się jakimś silnym środkiem odurzającym. To nie była reakcja alergiczna, tą też zdarzało jej się miewać, zwłaszcza w młodości... Inne objawy.
Wciągnęła powietrze przez zęby i dźwignęła się z trudem na nogi podtrzymując dłonie na blacie stolika. Nie słyszała już uwagi o szklance. W sumie to już chyba tylko szumy wody w swoim mózgu słyszała. Wzrok też się oddalał. Podłoga jakoś dziwnie się kołysała, co tu akurat mogło być nawet pomocne, bo kobieta więcej swojego długiego życia chodziła właśnie w takich warunkach, niż po stałym lądzie. Niestety, nie tym razem.
-Skurwiel... - Wydusiła z trudem przez zaciśnięte z wysiłku szczęki. Położyła rękę na broni, na rękojeści szabli jakby chciała jej dobyć. Zrobiła krok. No wypruje flaki karczmarzowi. No na pewno taki miała zamiar i dokładnie to by zrobiła jakby miała okazję, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa, światło zgasło, wszystko ucichło w miękkiej otulinie niebytu, a bezwładne ciało wielkiej elfki zwaliło się na podłogę.
Biedny Jack! Piszczał i wrzeszczał. Starał się pomóc Pani, ale był tylko małą kapucynką. Mało tego, rozsądnie ewakuował się poza zasięg, gdy podeszło dwóch drabów. Nie chciał ryzykować zarobienia solidnego kopa, który przecież, jeśli dobrze by trafił mógł zabić. Może zdoła wrócić na Lady Marie po pomoc... albo podkraść się niepostrzeżony. Może jeszcze się przydać. Czujnie obserwował zza nóg stołu.
Shandra Manaya
Shandra Manaya

Stan postaci : Niemal zagojone ranki na ramionach i nodze.
Ekwipunek : Szabla, krótki miecz, dwa pistolety skałkowe, woreczek z kulami i prochem, wieczne pióro i zwitek pergaminu.
Ubiór : Ubranie
Źródło avatara : Pinterest

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Sob Wrz 05, 2020 8:17 pm

Instynkt Da'Mira po raz kolejny go nie zawiódł, bo szykowały się problemy, zwłaszcza w momencie, kiedy Shandra wstała, chcąc kogoś zabić swoją szablą, choć cholera wie kogo, jego, czy barmana. Poleciała jak długa na deski. Jack zaczął piszczeć, a to kolejny sygnał, że znalazl się w niezłym bagnie.
Wtedy też pojawili się ci robotnicy, którzy chyba mieli jakąś niemiłą sprawę do Pani Kapitan. Może Kotowaty nawet by specjalnie nie zareagował, gdyby nie strach małpki i fakt, że jeden z typów postanowił i jego zgarnąć.
-Da'Mir nazywa się Da'Mir, a nie Futrzak.
Odparł mu tylko i wstał, wciąż trzymając rękę na nożu przy pasie. Przypuszczalnie pracownik portowy chwycił wpierw miejsce, gdzie mógł dobyć broni, ale zapomina się o drugim niebezpieczeństwie, płynącym z zaczepiania drapieżnych hybryd. Pazurach. Wolną łapą zgiął palce i wykonał zamach, tnąc robotnika po gardle, zaś siła ataku musiała być wystarczająca, by rozpruć mu krtań. Krew prysła na czarne futerko i ubrania Hybrydy.
-Da'Mir tego nie lubi, ale Da'Mir nie ma wyjścia.
Wycharczał, po czym wysunął długi nóż zza paska i przyłożył ostry czubek do pleców drugiego gościa, który właśnie pewny siebie, wziął nieprzytomną Elfkę na ręce. Nikt by się nie domyślił, że Da'Mir od kocięta był tresowany na ochroniarza, miał obycie z bronią, a przelewanie krwi, to chleb powszedni.
-Da'Mir nakazuje odstawić Pani Kapitan, inaczej Da'Mir zabija Pięknego Pana. Małpka Jack czeka na Panią Kapitan…
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Mistrz Gry Nie Wrz 06, 2020 1:10 pm

  Pozory mylą, choć może nie aż tak, jak czasem powinny lub jak to się planuje. Pierwszy z mężczyzn, ciemnowłosy i gładko ogolony, zareagował całkiem szybko, nawet nie próbował zbliżać się zbytnio do Da'Mira, kiedy ten wstał. Nie był jednak dostatecznie szybki, a pazury kota przejechały mu po twarzy, zostawiając tam trzy brzydkie szramy, które natychmiast napełniły się krwią. Parę centymetrów bliżej i faktycznie by już dogorywał. Facet krzyknął i zaklął, cofając się. Sięgnął za pazuchę i wyciągnął długą kosę.
  Szatyn z Manayą na rękach, nie miał możliwości się odwrócić, kiedy ostrze dotknęło mu pleców. Skrzywił się tylko.
  — A pewnie, że odstawię... Już odstawiam — odparł, kładąc Shandrę na stole, by zaraz odwrócić się do kota z jej własnym pistoletem w dłoni. Nie zamierzał się bawić. Wycelował gdzieś w ramię, tors czy brzuch hybrydy i zwyczajnie pociągnął za spust, mając nadzieję, że broń jest nabita. Istotnie była.
  Albo że jego towarzysz zdoła zareagować. Wciąż stał z tyłu i czekał na okazję, by wybić kotu broń z ręki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Da'Mir Pon Wrz 07, 2020 8:21 pm

Krew poszła z tego pierwszego, a choć pozornie myślał, że trafił w gardziel, zabijając chłopa, to w rzeczywistości źle ocenił odległość. Poharatana twarz, hm, będzie mieć pamiątkę po nim. Opowie kolegom jak go kotek podrapał. Koty tak mają, co nie? Drapią bez powodu.
Da’Mir myślał, że miał przewagę w momencie, gdy przyłożył ostrze do pleców drugiego. Ten z początku dostosował się do polecenia, odstawiając Panią Kapitan, ale skoro oszpecone ryło już przygotowywało się do działania, stojąc tuż za nim, to coś mu tu nie pasowało. Poczekał na moment, w którym zadzieje się więcej akcji. Długo nie musiał, bo cholera jedna wyjął pistolet, jeszcze kradziony. Kotowaty miał tylko chwilę na działanie, aby nie zarobić śmiertelnej kulki.
Da’Mir chwycił za lufę pistoletu i wygiął ją w bok, nacelowując na tego co stał za nim, niech jemu się oberwie, a nie biednej hybrydzie. Jeśli udało mu się to zrobić bezbłędnie, a gość faktycznie wypalił z tego dziadostwa, to chwycił go za gardło, unosząc lekko w górę. Miał krzepę w łapie, trzeba przyznać.
-Da’Mir zaleca się poddać, Da’Mir chce wypić rum...
Da'Mir
Da'Mir

Stan postaci : Udusił się zasypany złotem.
Źródło avatara : TES V: Skyrim

Powrót do góry Go down

Południowe Adren - Page 3 Empty Re: Południowe Adren

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach