Zaginione Królestwo

5 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Zaginione Królestwo - Page 4 Empty Re: Zaginione Królestwo

Pisanie by Morbius Nie Sty 30, 2022 9:44 am

Dobrze, że niezależnie od rasy, na każdego działał ten numer z kaszlem. Coś rzucili między sobą, ale ostatecznie zabrali Zephiruta i Babibyla tam gdzie mieli, a jemu dali spokój. Powiedzmy, bo coś zostało skwitowane do Imaraasti, na co dziewczyna podeszła do niego z pytaniem. Spojrzał na nią zagubiony, spod potarganych kosmyków i znad metalicznej maski, a jednak nie umiał wyczytać z tego nic, aż nie wyciągnęła w jego kierunku ręki. Jego brwi łagodnie opadły, a on lekko szarpnął swój plecak, kiwając głową na znak zaprzeczenia, po czym podparł się ściany, aby znów wstać. Nie chciał jej oszukiwać, zresztą wystarczyła im już blokada językowa.
Posłusznie podążał za nią lub z nią, po prostu dał się pokierować, ale kobieta o ładnych dużych oczach zaczęła znów coś mówić, czego on sam nie rozumiał. W tej chwili odczuł brak automatycznego tłumacza, ale faktycznie rzuciło mu się w uszy jedno słowo, "twarz". Przyłożył łagodnie palce do własnej maski, spojrzał po niej niepewnie i odpuścił sobie, nie wiedząc czego oczekuje po nim. Liczył tylko, że nie kazała mu pokazać twarzy, ale jakby jej na tym zależało, to użyje siły, nie jest ciężko pokonać chorego człowieka.
Dziewczyna mówiła dalej, ale tym więcej słów, tym trudniej wyłapać mu było chociaż jedno. Znowu się zmieszał.
-Nie… rozumiem…
Wymówił nisko i chrapliwie, ale jej śmiech zbił go z tropu. Powiedziała coś zabawnego? Chyba niewłaściwym było udawać, że też go rozbawiła. Śmieszna to była jego sytuacja.
Ale w końcu ona zatrzymała się, więc on także, spoglądając po Imaraasti. Zadała chyba pytanie, wnosząc po tonacji, ale kiedy wzięła wdechy, chyba zrozumiał tego sens bez tłumaczenia. Samemu wziął głęboki wdech, aż dźwięk z działających filtrów dał o sobie znak, ale przy wypuszczaniu oddechu, jego gardło nie podołało, a sam znowu doznał krótkiego napadu kaszlu, lekko odsuwając się od kobiety. Przyłożył dłoń do klatki piersiowej, łagodnie ją rozmasowując i spoglądając znów po towarzyszce. Skóra przy jego oczach lekko się zmarszczyła, jakby od skrytego uśmiechu, po którym skinął jej głową, że wszystko w porządku. Nie wiedział jakie miała intencje, ale warto było założyć, że faktycznie jej zainteresowanie jego stanem było szczere.
Za moment, położył plecak na ziemi. Zwątpił w to co chciał zrobić, uznając to z lekka bezsensu, ale mimo to, skupił się na niej.
-Imaraasti…- Podjął, jakby chcąc zwrócić jej uwagę, po czym uniósł jedna rękę na wysokość piersi. Na swoim pokrytym bliznami nadgarstku miał dwie bransoletki, lecz jedną dosyć sprawnie zdjął. Przyglądał się jej chwilę, po czym… wyciągnął w jej stronę. -Weź. Weź…
Lekko nią kołysał, jakby chcąc włożyć ją w jej ręce. Czy było mu źle, oddając komuś ozdobę, którą miał od wczesnej młodości? Chyba nie. Poza tym to tylko ładny przedmiot. Przy pierwszym kontakcie z inną kulturą, powinni ofiarować sobie coś cennego, na znak zaufania. A Morbiusowi niewiele już z jego doczesnego dobytku na powierzchni, czy nawet przy sobie. Dla niego ta wyprawa i tak była w jedną stronę.
-Bransoletka…
Dodał, po czym zakaszlał, biorąc wdech z maski, ale jeśli kobieta przyjęła dar, zaimprowizował ruch nakładania jej na nadgarstek, na podstawie tej drugiej, którą sobie zachował, aby i ona za nim powtórzyła. Mieliby teraz takie same, to chyba dobrze? Znak więzi.
Morbius
Morbius

Stan postaci : Choroba wyniszczyła jego organizm.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Zaginione Królestwo - Page 4 Empty Re: Zaginione Królestwo

Pisanie by Mistrz Gry Nie Sty 30, 2022 11:22 pm

Idharye przypatrywał się uważnie dziwnemu intruzowi. Choć spod maski nie było widać jego twarzy, to jednak czerwonawe ślepia w otworach wyraźnie wskazywały na zdziwienie i niepewność. Być może mu one nie przeszkadzały w wykonywaniu pracy, a może właśnie starał się ukryć je pod wycelowaną w przybysza bronią. Zaskoczenie bursztynowookiego było równie spodziewane. Choć może nie do końca? Ciężko uwierzyć, że te dwie grupki trafiły tu zupełnie niezależnie.
Kiedy ten sięgnął po broń wraz z dziwnie rzuconym zdaniem, drugi zwiadowca również wycelował w niego, lecz niepotrzebnie, jak się okazało. Podszedł więc szybko, zebrał uzbrojenie i cofnął się od niego.
— Dom?... — odjął pierwszy, wyraźnie zbity z tropu tym słowem. — To bez sensu... — mruknął niezadowolony, choć chyba nie do końca wiedział, jak ma się ustosunkować.
Zaraz za plecami Iriego znów rozbrzmiały kroki, kiedy to Elrica cofała się korytarzem. Jedną ręką trzymała obrożę Erathusa, drugą miała uniesioną.
— No... to chyba twoi koledzy, tak? — Zerknęła na niego przez ramię. Parę metrów przed nią szła kolejna dwójka zamaskowanych zwiadowców z bronią.
Elrica przystanęła obok swego towarzysza, próbując uspokoić swego bagiennego psa. Sytuacja wyglądała tyleż spokojnie, co nerwowo, a za chwilę miało paść imię, które stworzyło między chwilę zdumionej ciszy.
— Kłamiesz! — prychnął idharye i zbliżył się nieco. — Shir Agarthamaalar nie żyje od tysięcy lat...
— Ale on skądś mu... — mruknął ten, co zabrał mu rzeczy.
— Przecież to absurd! — warknął teraz na podwładnego.
— Ale, Saethi, powiedział "dom", znalazł drogę, zna naszą mowę... To pewnie przypadek, to imię, ale jest z nami związany... — starał się tłumaczyć, a kiedy odpowiedziała mu ugodowa cisza, przeniósł wzrok na Irithylla. — Nazywam się Egoth Thanaveelai.[i]
[I] — Saethi Avrathiyati, dowódca północnego zwiadu.... —
mruknął, wracając uwagą do zmiennokształtnego, a także jego towarzyszki, której przyjrzał się uważniej. Jej i ich stworzeniu. — Co to jest? — spytał, choć ciężko było stwierdzić, które "to" ma na myśli.
— Jest jak my, szefie, ale nie całkiem — odezwał się jeden z dotychczas milczących. — Gdy zmienia postać, staje się wieloma stworzeniami naraz, a jednocześnie każde z nich jest nadal nią...
— Co? — Saethi spojrzał na kobietę, a zaraz na Agarthamaalara.
— Chyba mnie nie komplementują... — mruknęła Elrica, obserwując sytuację.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zaginione Królestwo - Page 4 Empty Re: Zaginione Królestwo

Pisanie by Irithyll Agarthamaalar Pon Sty 31, 2022 12:00 am

Obserwował ich uważnie, ale nie wyglądał, jakby przejmował się rozbrojeniem, na które sam przyzwolił, zupełnie jakby wszystko toczyło się na jego zasadach, choć w gruncie rzeczy improwizował. Też nie był zaskoczony bardziej od nich samych, ponieważ fakt jaki pojął, kim byli, rozwiewał jego wcześniejsze wątpliwości. Jeśli nie byli tak starzy jak myślał, równie dobrze mogli być potomkami ocalałych.
Wtedy też powróciła Elrica, na co powoli opuścił unoszone w górze ręce, nabierając większej pewności.
-Powiedzmy… to tutejsi, tak mniemam.
Poinformował ją, zaraz wracając wzrokiem do obu strażników, którzy chyba wdali się w małą sprzeczkę na temat jego tożsamości. Próbował to nieco przetłumaczyć kobiecie, ale z każdymi słowami, sam wątpił, czy dobrze rozumie.
-Shir… to słowo brzmi znajomo, choć dawno nikt się tak do mnie nie zwracał…- Utkwił na nich spojrzenie pełne opanowania. -...ale choć byłem tu dawno, śmierć się ze mną obeszła. Fascynuje mnie fakt, że znacie moje nazwisko… przybyłem po odpowiedzi, które odebrał mi czas…- Wymruczał, ale wystarczająco wyraźnie, aby zrozumieli w jego archaicznej już mówię. -...nie sądziłem, że wciąż w Idharonie jest życie po tragicznym upadku. To mnie raduje.- Uśmiechnął się, zakładając ręce za plecy i zaraz wysłuchując ich imion, oraz nazwisk. Nie kojarzył ich, ale zapamięta. -Egothu, Saethilu, miło mi Was poznać. I Was.- Rzucił w kierunku milczących. -"Północny zwiad"... formacja. A więc jest tu militaryzm.
Wymruczał do siebie, zawieszając oko na Elrice, której komentarz chyba go kupił, bo uśmiechnął się rozczulony. No tak.
-Nie rozumieją tego jak jesteś wyjątkowa.- Podjął, zaraz na nich zerkając. -To Elrica Vantelshow i chciałbym, abyście zwracali się do niej z szacunkiem. Jest moją bratnią duszą i przyjaciółką.- Skupił się na milczku. -Jest wampirem. Istotą ciemności, zna różne sztuczki, ale jest bardzo dobra i miła, bez obaw.- Westchnął ciszej, wracając do Saethila. -Rozumiem, że to nagłe, ale chciałbym porozmawiać z obecną władzą, jeśli to możliwe. A przynajmniej, zobaczyć jak obecnie wygląda Idharon. Tysiące lat to dużo czasu...
Uśmiechnął się, w swej błogiej nieświadomości.
Irithyll Agarthamaalar
Irithyll Agarthamaalar

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : Szabla, pistolet skałkowy, dobre nastawienie.
Ubiór : Przeważnie ciemnobrązowy, znoszony frak, z elementami zdobień i symboliki rodowej, jasny krawat, beżowa kamizelka, czarne rękawiczki, porządne buty / Biała szata bezrękawnikowa, z głębokim kapturem i luźnymi spodniami płóciennymi.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Zaginione Królestwo - Page 4 Empty Re: Zaginione Królestwo

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lut 07, 2022 5:55 pm

Objawienie się w Idharonie ze swoim pochodzeniem nie było byle czym, ale odzyskane wspomnienia dotyczące bycia jednym z pięciorga króli podziemnego państwa, pomogły zamknąć Irithyllowi stary rozdział, choć bez obecności jego bratniej duszy, Elrici, byłoby to pewnie niemożliwe. Ta dwójka zobowiązała się walczyć za sprawę idharye, a choć lud wciąż ubóstwiał postać z legendy, Agarthamaalar wiedział, że przestał należeć do tego świata, wraz z własnym upadkiem tysiące lat temu. Dlatego odszedł z Idharonu, aby razem z Vantelshow powrócić do chatki, głęboko w puszczy.

Z/T
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zaginione Królestwo - Page 4 Empty Re: Zaginione Królestwo

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lut 07, 2022 6:01 pm

Możliwość odnalezienia starych schematów i stworzenia machin bojowych przez Morbiusa, dały wielką przewagę idharye w wojnie domowej, która przez poznanie prawdziwej tożsamości Zephiruta tylko się zaogniła. Potężne machiny tytany, zwiadowcze, czy wielojednostkowe modele żołnierzy, niczym jedna armia wypchnęła wrogów z terenów północnego Idharonu, zmuszając przegranych do poddaństwa. Spośród trojga towarzyszy pierwotnej wyprawy udało im się ocalić Naora i Liliett, Adram zaś zginął przy jednej z prób ucieczki z niewoli idhari-mai. Wielu z nich uciekło na tereny Sad'gha Ulu, gdzie mówiono o dziwnych potworach, niektórzy zaś zgodzili się żyć wśród pozostałych w pokoju. Ten sukces nie byłby możliwy bez Irithylla Agartamaalara, ostatniego żywego Shir z czasów sprzed upadku Idharonu, a którego słowa i poparcie znacząco umocniły pozycję Aruthireia. Zarówno to, jak i wojna doprowadziły ostatecznie do klęski Starszych, których umysły przeżarte czasem i własną indoktrynacją w większości nie potrafiły tego zaakceptować. Maelaar Kaelnavaari, jak stwierdził Irithyll, sekretarz Shira Saraccila, popełnił samobójstwo, rzucając się do podziemnej rzeki. Naasiril Belthovore, dawny generał Ludzi-Jaszczurów, ciężkozbrojnej armii Idharonu rozgromionej w czasie wojny z ludźmi, sprzeciwił się przewrotom i stracił życie, zmusiwszy Zephiruta do obrony przed jego drobnym już powstaniem. Jedynie Viare Ceilathril zrzekł się miana Starszego, złożył hołd Marat Atunowi i powrócił do swojej dawnej funkcji nadwornego maga. Wszyscy pozostali przy życiu wielowiekowi również idorye, a od upadku niewielu ich było, zgodzili się z nową władzą, która dała im więcej swobody i prawa głosu. Za swe zasługi Aruthirei został wyznaczony na jedynego Władcę Idharonu, tym samym przywracając do życia tytuł i dynastię Shanów, zaś Morbius został nadwornym inżynierem, decydując się nie wracać na powierzchnię. Babibył odszedł stosunkowo szybko, uznając że to nie jego miejsce w świecie, chcąc wrócić do pozostawionych spraw. Na przestrzeni roku, Idharon zdawał się odbudowywać i powstawać z popiołów, choć wciąż nie był gotowy na spotkanie ze światem zewnętrznym.

Z/T
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Zaginione Królestwo - Page 4 Empty Re: Zaginione Królestwo

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach