Shendaar

+2
Cerbin Amenadiel
Mistrz Gry
6 posters

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Oriana Wto Sie 24, 2021 10:14 pm

+18

Poczuła jak na moment odsuwa się, aby znów spojrzeć na jej czerwoną i mokrą twarz, lecz towarzyszący temu płytki oddech, zaraz miał przyśpieszyć, kiedy odpowiedział jej podobnymi słowami. Dziękował jej, choć to ona była jego ciężarem, on musiał się nią opiekować, a jednak potrafiła sprawić, by była też tym, czego nadal chciał… nie potrafiła na to nawet znaleźć słów, ale nie musiała… przecież wystarczyła ta chwila.
Trochę dłuższymi, lisimi kłami, nadgryzała jego wargi, odruchowo, zbyt skupiona na tej miękkości, by znów poczuć opuszki jego palców na swojej skórze, a pomimo tego, jak bardzo się różnili, czuła w nich siłę i bezpieczeństwo, któremu pozwalała się oddawać, oczarowana wszystkim, jakby była pod wpływem jakiś afrodyzjaków. To było wręcz otępiające dla wszystkich jej zmysłów…
Czuła jak przesuwa dłoń po jej szyję i obojczyki, jednocześnie, lekko muskając futerkiem na puszystym ogonie jego łydki, lekko rozszerzając nogi, jakby robiąc mu miejsce, na wygodniejsze ułożenie się. Przymknęła oczy, kiedy muskał jej szczękę, odchylając głowę lekko na bok, unosząc klatkę piersiową nieco w górę, lecz kiedy jego dłoń zgubiła się w materiale, Oriana powiodła palcami do guzików koszuli, którą już wcześniej jemu zabrała do kąpieli, aby rozpiąć je, jedne po drugim, aż do wysokości mostka. Choć niepewnie, lekko drżącą dłonią, objęła z wierzchu jego palce wolnej dłoni, by przesunąć nimi znów po swojej klatce piersiowej, pozwalając mu okryć ją pod materiałem skrawka ubrania, miękko układając na własnej piersi.
Drugą dłonią, wsunęła pazurki w jego włosy, aby lekko obniżyć jego głowę do jej szyi, aby mógł przejąć jej całe ciepło, a tam z pewnością go teraz nie brakowało. Nie miałaby chyba nawet odwagi otworzyć teraz oczy, zawstydzona samą sobą, jak bardzo chciała tego wszystkiego...
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sro Sie 25, 2021 12:50 am

+18

Nie odpowiedziała, ale i wcale nie musiała nic mówić. Nie było tu niczego do dodania, oboje dobrze znali prawdę i sens tych kilku słów, które padły cicho w pościeli. Byli dla siebie ważni, potrzebowali siebie nawzajem i to było piękne, tak jak i pewność, że zawsze będą blisko, gdzieś obok siebie.
Czuł jej drobne kiełki na swoich wargach, delikatne ukłucia, które wbijały się nie tyle w usta, co myśli, prowokując do kolejnych działań. Oblizał je ukradkiem, kiedy zjawiła się tam maleńka kropla krwi, której dziwny posmak rozpłynął się i odszedł w niepamięć na rzecz jej skóry. Jej spokój był czarujący, bo choć niemal słyszał jej tętno wraz ze swoim, szaleńczą symfonię zmieszaną z krótkim oddechem, to czuł ufność, którą go obdarzała, czułość, którą dawała i chciała dostać, a której nie zamierzał skąpić.
Dotyk miękkiego futra na ogonie wywołał falę drobnego dreszczu nawet pomimo cienkiego materiału spodni, jaki ich rozdzielał. Musnął jej stopę pod kołdrą, a potem powoli wsunął nogę między jej własne, pozwalając objąć się w pasie. Wodził ustami po jej wygiętej delikatnie szyi, chłonąc bijące od niej ciepło i samemu owiewając ją swoich oddechem. Chciał odsłonić jej ramię i prawie też się to udało, lecz wtedy pochwyciła jego dłoń i sprowadziła z powrotem ku rozpiętym już guzikom. Rozłożył palce na jej delikatnej skórze, powoli zamykając dłoń, by zaraz z powrotem ją pogładzić, miękko i czule. Jego druga dłoń tymczasem chwyciła za pozostałe guziki, rozpinając jeden za drugim, aż obie połowy się rozdzieliły, a on dotknął jej miękkiego podbrzusza. Stamtąd sięgnął do własnego odzienia. Na chwilę wrócił do jej ust, składając tam kolejny pocałunek z cichym mruczeniem, jednocześnie popychając ją bardziej na plecy.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Oriana Wto Sie 31, 2021 9:44 am

Chciałaby wiedzieć, czy czuł teraz to samo co ona, czy może mniej, bardziej, a nuż jeszcze inaczej, lecz zdawałoby się, że rozumieją to teraz doskonale, choć wydawałoby się, że było to bardzo intuicyjne, jak na pierwszy taki raz przystało. Nie mogła wiedzieć, czy jej Panicz już kiedyś był w takiej sytuacji, ale nawet nie chciała teraz o tym myśleć.
Pozwoliła odpiąć wszystkie guzik koszuli, która zsunęła się po niej gładko, aby lekko zgiąć kolana do siebie, gdy poczuła między nimi jego nogę, ale tylko na chwilę, unosząc jedną własną nóżkę w górę, ocierając udo o jego materiał spodni.
Wtedy też Rudolf zaczął odpinać własną koszulę, a sama sunąć dłońmi po jego obojczykach -rany, chyba kochała jego obojczyki- przesunęła pazury na jego skrawki górnej partii ubrań, aby pomóc mu się z niej uwolnić.
Rozchyliła powieki, odsłaniając złote oczy spod ciemnej kurtyny długich rzęs, które uwięziła na jego twarzy, jakby była magiczna, zaczarowana, a jej urok na nią działał. Wierzcie, każdy chciałby, aby ktoś patrzył na niego, jak tylko Oriana potrafiła na Rudolfa. Czując jego pocałunek, zdjęła mu z pleców koszulę, przez co musiał się lekko cofnąć w tył, ale nie pozwoliła mu na długo, bo po wstępnym gładzeniu jego ciepłych żeber, przeniosła dłonie znów za jego głowę, przyciągając go do siebie, w kolejnym muśnięciu warg, zatapiając w cieple ich złączonych ze sobą klatek piersiowych, a nogi, lekko podwinęła w górę, by puszystym ogonem znów sięgnąć jego łydek i stóp…

Później ^v^
Śpiący Isarbeck mógł poczuć jak coś gryzie go w bark, a potem w szyję. Gryzania następowały jeden po drugim, były tyle co kłujące przez kiełki, jak i łaskoczące. Gdyby otworzył teraz oczy, poza słonecznym światłem wpadającym przez okno, dostrzegłby buzię uśmiechniętej Oriany, która właśnie leżała na nim pod pierzyną, która była ich jedyną prywatnością przed światem, otoczonym rozwalonymi ubraniami przez niezgrabne rozbieranie. Lisie uszka gibały się jeden po drugim, a ogon gdzieś tam plątał się wesoło w nogach.
-Dzień dobry, Paniczu, ładnie pachniesz.
Oznajmiła, bo miała teraz dużo okazji na wąchanie go, choć zdawałoby się, że po tej nocy zapach skóry jest nieco inny, ale wcale nie gorszy, na swój sposób.
Jej złote oczy były rozmarzone, co podekscytowane, choć kryły w sobie też może ciut obawy. Oriana słyszała już takie historie, że mężczyźni po stosunku z kobietami zwyczajnie tracą nimi zainteresowanie i wychodzą, dlatego leżała na nim, aby wiedzieć kiedy zechciałby wyjść. Z drugiej strony, była jego własnością, raczej nie zostawiłby jej od to, nawet jeśli już mu się nie podobała...
-Tooo... jedziemy do Ramis? Będą tam słodkie bułki?
Dopytała, bo jedzenie to druga najważniejsza rzecz w życiu tej Lisiczki.
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Rudolf Isarbeck Sro Wrz 01, 2021 7:16 pm

  Kiedy ponownie zatopił się w słodyczy jej ust, cały świat dookoła doszczętnie przestał mieć znaczenie. Byli tu tylko oni dwoje i niezwykłe uczucie, które postanowiło złączyć ich losy już na zawsze, nawet jeśli każde z nich w końcu miałoby obrać inną drogę. Nie myślał o tym teraz. Teraz najważniejsza była ona, jego uroczy skarb i ucieczka od szarości życia. Teraz i później też, w końcu na nikim jeszcze mu tak bardzo nie zależało.

  Najpierw poruszył nieco ramionami, które na oślep oplotły osóbkę, która postanowiła się na nim rozwalić. Mruknął cicho i uchylił powieki, czując drobne igiełki w okolicy szyi i ramienia. O co chodziło? Jego mętny wzrok zawisł na twarzyczce, którą rozpoznał natychmiast, ale potrzebował chwili na usytuowanie ich obojga w miejscu i czasie.
  — Dź-zień dobry... — wymruczał cicho, a na usta wpłynął mu leniwy uśmiech, nieco szerszy, kiedy zdał sobie sprawę, co go właściwie obudziło. Tylko ona mogła na to wpaść. — T-ty też — zażartował, bo z pewnością nie czuł wszystkiego co ona, ale jej bliskość była miła i pod tym względem, więc się liczy, tak?
  Uniósł dłonie i ułożył na jej łebku, by pomiziać jej puszyste uszka. To już chyba swego rodzaju uzależnienie, to dziwne uczucie, kiedy widzisz coś milutkiego i masz nieodpartą ochotę to pogłaskać. Ale chyba mógł, prawda? Nie kłopotało jej to? Zresztą nikt nie widział.
  Słysząc jej słowa, zaśmiał się znów. Tym pytaniem rozbroiła go zupełnie.
  — P-pewnie tak — odparł. — Noajak nnie, to im zl-leć-imy pie-czenie. — Umilkł na chwilę, przyglądając jej się po prostu, a właściwie jej ślicznie błyszczącym oczom. Zaraz też zerknął w stronę okna, skąd przedzierały się promienie słońca. — Chyba poww-winiśmy się zbier-ać... Dr-roga przez g-góry nie jest dłługa, ale pow-wolna — mruknął, przenosząc znów na nią wzrok, bo sam był niejako uziemiony. Ale były w tym też pewne zalety, mógł na przykład wygodnie pocałować ją w policzek i to też zrobił.
Rudolf Isarbeck
Rudolf Isarbeck

Stan postaci : W porządku. || Blizny: kreska w poprzek pierwszych paliczków prawej ręki; niewielka kreska na lewym barku, na lewym ramieniu i prawym udzie; ślad po postrzale na prawym udzie.
Ekwipunek : noże, sztuk 5; sztylet 15 cm, sztuk 2; skalpel; wytrych, sztuk 6; napinacz, sztuk 2; manierka z wodą; pistolet skałkowy, sztuk 2 [jeden zdobiony]; amunicja, sztuk 7; drobiazgi: ołówek, scyzoryk, pilnik, sznurek, krzesiwo, notatnik, proch, siarka, saletra, cukier, żelazne opiłki, pierścień z zielonym okiem, suszone zioła [mięta, rumianek, pokrzywa], maść na gojenie ran, kilka prowizorycznych bandaży.
Ubiór : ubrany na ciemno. Czarna bandana, wysokie buty, rękawiczki bez końcówek palców, czarna płócienna kurtka, ciemno zielona peleryna z kapturem, czarna od wewnątrz, zapinana matową sprzączką. Szczegóły w KP.
Źródło avatara : NN, pinterest

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Oriana Sro Wrz 01, 2021 9:45 pm

Uśmiechał się ładnie, powitał ją i pochwalił, a więc miał dobry humor, oraz brak ochoty na ucieczkę, to bardzo dobry znak! Może więc jej nie zostawi! O rany, bardzo często zadawała sobie pytanie, czy to zrobi, choć tym razem trochę pod innym względem. Więcej wiary w siebie, Ori, przecież potrafisz. Dobra, skupienie, powaga…
Mizianie! Przymknęła na moment ślepia, unosząc kąciki ust w górę, tworząc dołeczki w policzkach, kiedy Rudolf zaczął głaskać ją po lisich uszkach, które wręcz wydawały się bardziej miękkie pod jego dotykiem. Nie przeszkadzało jej to jego uzależnienie, zwłaszcza że bardzo lubił w niej tą zwierzęcą część siebie, co tylko dodawało jej pewności siebie i poczucia bycia akceptowaną. Choć w ostatnim czasie dał jej tego niemało.
Jednak znów otworzyła oczy szeroko, kiedy zaśmiał się na jej pytanie. Naburmuszyła policzki, wachlując nogami tak, by postukać go stopami po łydkach.
-Paniczu, to poważne pytanie!- Rzuciła, lecz szybko jej buzia odzyskała kolory, kiedy wspomniał o ich upieczeniu. -O! O! To ja też chcę je piec! Umiem piec, Paniczu, gotować też umiem!- Oraz chyba o tym już wspominałaś w Krzeworożu, nieprawdaż? -Może kiedyś Panicz zje coś mojego w końcu…
Odwróciła wzrok na bok, ponieważ w jakimś stopniu zależało jej na tym, bo ciągle kupował jej jedzenie w różnych gospodach, jadła za darmo, a sama nic nie mogła mu przygotować tak od serca. Ale do takich rzeczy potrzeba pieniędzy na składniki. Upieczenie zająca nad ogniskiem to nie gotowanie. A nawet tego nie zrealizowała nigdy, bo popłakała się na polowaniu sarny. Doprawdy mierna z niej łowczyni, eh.
Zaraz poinformował ją o dalszej trasie i złożył buziaka na policzku, co wywołało jej lekki rumieniec przez przypomnienie jej o byciu kochaną, a to naprawdę było takie ciepłe uczucie dla liskowego serduszka.
-Ale to za chwilę…
Mruknęła i ułożyła na nim głowę, chcąc tak jeszcze chwilę poleżeć, skoro czeka ich powolna droga. Mimo to, cieszyła się, że mieli jakiś plan, oraz miło spędzali czas. Z Paniczem zawsze jest miło. Ciekawe co Panicz planował po Ramis. Wspominał o tym, że odnajdzie mame i odzyska wszystko co utracił. A ona obiecała mu pomóc. Bo tak będzie. Za nim wszędzie, póki może.

z/t 2x
Oriana
Oriana

Stan postaci : Małe blizny na plecach.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Nie Paź 10, 2021 6:17 pm

Shendaar zawsze zdawało się być miejscem spokojnym, ale najwidoczniej, też dostało swoje pięć minut grozy. I to było miejsce, do którego skierowany został nowy przybysz, za poleceniem ledreńskiego Sztukmistrza. To już nie była wyprawa przygodystów po legendę. A raczej, samotny bój, w którym nikt już mu nie pomoże.
Jesienna noc spokojnie zapadła w kopalnianej osadzie, a na horyzoncie zjawił się Gaspard, ubrany w szczelny czarny płaszcz po łydki, swoje popielate włosy skrywając pod szpiczastym kapelusikiem, a usta, chowając zza materiałową chustą. Przez ramię zarzuconą miał skórzaną torbę, a w niej, kilka eliksirów, oraz jedna niespodzianka. Przy pasie zaś pistolet skałkowy, oraz rodowa szabla, ale to trzymana w ręce ostra halabarda robiła wrażenie. Na tyle to nieporęczne, że nie dało się jej schować, a pozostało stale mieć ją w pogotowiu. Ale bez niej, nawet nie odważyłby się ruszać na taką misję.
-Miłe miejsce, jak na masowe zaginięcia…
Mruknął cicho do siebie, rozglądając się, gdy tylko minął pierwsze drewniane chatki górników i mieszkańców. Kanmił zakładał, że mogła tu grasować wiedźma, może nawet taka okultystyczna, a nie miła pani sprzedająca zioła jak Anna. Poprzednim razem, gdy miał styczność z czymś takim, to mógł conajwyżej wyśmiać ten osąd. Lecz nie zakładał z góry faktycznej wiedźmy. Ledreńczyk kazał mieć na uwadze wszystko.
Teraz zastanawiał się bardziej, czy znajdzie tu żywego ducha do rozmowy, bo jeśli nie, będzie musiał szukać gospody, o ile to miejsce takową posiada.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Nie Paź 10, 2021 11:33 pm

  O tej porze Gaspard chyba nie miał co szukać żywych dusz na ulicy, chyba że mowa o milicji, która kręciła się tu czy tam. Jeździli spokojnie na swoich masywnych koniach, roznosząc wokół spokojny stukot kopyt o bruk. Miasteczko rozświetlały lampy, przez co większość okien miała zamknięte okiennice, by za wiele światła nie wpadało do środka. Jednak podróż do gospody nie zajęła mu dużo czasu.
  Pszczele Gniazdo było małym, ale iście uroczym miejscem. Ładnym i przytulnym, gdzie ofertą specjalną był oczywiście pitny miód. W środku znajdowało się kilku klientów, którzy postanowili nie wracać zbyt wcześnie do domu. Być może nikt tam na nich nie czekał, więc spędzali czas w innym towarzystwie. Znalazło się też parę panien, głównie siedzących razem, jakaś starsza pani, jakaś ładnie ubrana kobieta i chłopiec.
  Kelnerka z białym fartuszkiem wzięła z blatu tacę i podeszła do Gasparda z uśmiechem.
  — Co dla pana? — zagadnęła miłym dla ucha głosem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 11, 2021 12:37 am

Osada była opustoszała, a nie widziało mu się zaczepianie milicji i wypytywanie ich o cokolwiek, zwłaszcza że byli na wierzchowcach, które nerwowo reagowały na wampiry. Z tego powodu pozostało mu zwrócenie się do mieszkańców, którzy jeszcze bawili w najbliższej gospodzie.
Tak też i tam się udał, witając w Pszczelim Gnieździe, gdzie mógł wybrać jakiś stolik dla siebie. Zdecydował się na ten pod ścianą, bo o nią mógł oprzeć halabardę, rozkładając swoje rzeczy wygodnie. Poprawił czapkę, dociskając ją do głowy i ściągając palcem chustę, w której bez sensu było tu siedzieć.
Już myślał o pierwszym ruchu, zerkając po tutejszych, ale zastanawiało go, co tutaj robiły kobiety, oraz dziecko, o tak późnej porze. Też przejezdni? Jednak od tych myśli oderwała go kelnerka, na której Anatell zatrzymał szare oczy, uśmiechając się łagodnie. Faktycznie brzmiała miło.
-Dobry wieczór. Hm… słyszałem, że polecany tutaj jest miód pitny. Chętnie spróbuję.- Pochylił na moment głowę, zaraz znów na nią zerkając. -Ale w sumie to potrzebuję właściwie pomocy... Trochę głupio mi prosić uroczą damę o to…- Zaśmiał się nieśmiało. -Em… przybyłem tutaj słysząc o dziwnych incydentach z pozostawionymi znakam... z owiec. Oraz słyszałem, że znikają ludzie w górach. Czy słyszała panienka o tym…?
Dopytał lekko opuszczając brwi w niepokoju, opierając się wygodniej o krzesło.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 11, 2021 2:13 am

  Kilku ludzi spojrzało za Gaspardem oraz za jego pokaźną bronią, lecz chyba nie był zbytnim fenomenem. A może mieli ciekawsze rzeczy do roboty, niż przyglądanie się przybyszom. Zresztą, niegrzeczne gapienie się na tak uzbrojone osoby było co najmniej nierozważne, niezależnie od ich intencji.
  Kelnerka odpowiedziała uśmiechem, może nawet z lekką ulgą, bo istniało ryzyko, że natrafi na nieprzyjemnego typa spod ciemnej gwiazdy. Tymczasem ten białowłosy mężczyzna był całkiem miły i nawet dość urzekający w swym zagubieniu w okolicy. To połączone z jego rynsztunkiem dawało ciekawą kombinację.
  — Oczywiście, zaraz podam — odparła na jego zamówienie i właściwie chciała pójść, ale on mówił dalej. Delikatnie uniosła brwi, kiedy wyraził swoje wahanie, jednak jej twarz nie zmieniała miłego wyrazu, aż do chwili, kiedy wyjaśnił, o co mu chodzi. — Um... ciężko było nie słyszeć... — wymruczała niepewnie i zerknęła w stronę lady. — Ale nie powinno się o tym mówić. To przynosi pecha... — dodała pospiesznie. — Pójdę po miód — rzuciła w końcu i uszyła odstawić kufle na stoliki, a potem z powrotem na zaplecze.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 11, 2021 8:27 am

Z początku nawet myślał, że uda mu się dowiedzieć cokolwiek, lecz reakcja kobiety powiedziała sama za siebie, że nie będzie łatwo.
-Pecha… rozumiem, to kłopotliwe…
Odparł tylko, może z lekkim zaskoczeniem, ale mimo to, wymusił łagodny uśmiech zrozumienia, odprowadzając ją zaraz wzrokiem, by przenieść go na stolik. Cicho wypuścił powietrze z westchnięciem. Cóż, musiał wyciągnąć z tego pozytywy. Faktycznie coś tu się działo, oraz poznał jedną z możliwych reakcji ludzi na podjęcie tego tematu. Nie mógł jej winić, kiedy czegoś nie pojmujemy, a budzi to strach, szukamy własnych wyjaśnień, niejednokrotnie sądząc, że nie wspominanie o problemie, zwyczajnie oddali go od nas. To trochę jak zasłanianie oczu. Zapewne ona nie była w stanie mu pomóc.
Zerknął po chwili po innych w lokalu. Mimo wszystko, wątpił, aby wszyscy stronili od mówienia o dziwnych incydentach w okolicy. Może problem leżał w pytaniu wprost, więc trzeba było wykorzystać inne karty w rękawie.
Łagodnie przymknął oczy, zaciągając łokieć za oparcie krzesła i… wytężył słuch. Ten przybytek nie był duży, a on też nie pił zwierzęcej krwi tak regularnie, jakby chciał, więc jego wampirze zmysły były trochę bardziej czułe. Jego jeden z nielicznych atutów tego czym był. Może choć trochę informacji wpadnie mu w ucho, a narazie ruszać się stąd nie zamierzał. Noc dopiero się zaczęła, a faktycznie chciał spróbować tego miodu.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 11, 2021 2:52 pm

  Skoro jej nie zatrzymywał, a istniało takie ryzyko, to szybko wróciła do obowiązków. Po chwili też zniknęła mu z oczu za drzwiami, Gaspard zaś znów na moment przykuł kilka spojrzeń, lecz to zaciekawienie szybko się rozwiało, gdyż nie robił nic nadzwyczajnego. Nie mieli pojęcia, że są zręcznie podsłuchiwani.
  Na sali generalnie był spokój. Panowie siedzący teraz najdalej od Gasparda faktycznie byli górnikami, co mógł łatwo wywnioskować z rozmowy o starych tunelach, które powinno się wyremontować i o historii jak to jeden taki się zawalił, grzebiąc starego Merdricksa. Po tej wzmiance nastąpiła chwila ciszy i łyk trunku.
  Tymczasem grupka trzech kobiet rozprawiała o problemach gospodarskich. Tutaj zrobiło się trochę ciekawiej, kiedy jedna z nich, o czarnokasztanowych włosach, zaczęła się uskarżać, że już nie ma jej kto pomagać z tym całym bałaganem. Temat jednak szybko umarł, jakby nie dokończyła myśli, którą wszystkie znały, potem zaczęły mówić o podwyższonych cenach jabłek.
  Panowie przeszli rozmową na nowego konia sierżanta, zaś młoda kobieta o jasnych włosach zdawała się pocieszać chłopca. Miał około dziesięć lat i prawie na pewno nie był jej dzieckiem. Nie był nawet podobny, mimo to traktowała go jak opiekunka. Dzieciak zaprotestował, że on nie chce iść do domu, bo tam jest smutno i ojciec pije, i jest przez to albo smutny, albo zły na wszystko. Wspomniał też ciszej, że tęskni za mamą, i że ona na pewno tylko się zgubiła, na co dziewczyna chyba już nie umiała znaleźć stosownego pocieszenia, aż na moment oderwała wzrok i spojrzała po sali.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 11, 2021 3:11 pm

Większość rozmów zdawała się nijaka, trochę zwykłych problemów i tragedii, ale nic z czym mógłby się utożsamić. Nawet kelnerka niezbyt śpieszno wracała, więc mógł tylko czekać. Można powiedzieć, że trochę bardziej interesująca rzecz dotyczyła chłopca, który skarżył się opiekującej się nim dziewczynie. Matka zniknęła… pewnie jako jedna z wielu. Mimo to, chyba rozumiał dzieciaka. Pijący ojciec i brak mamy, jesteś pozostawiony sam sobie… jak dobrze to znał.
Minęła może chwila, kiedy dziewczyna znalazła się już w trudnej sytuacji, kiedy nic nie działało, mogła się jednak zdziwić, kiedy uwaga chłopca, wręcz musiała zostać na chwilę zajęta, przez parę króliczych uszu, które wynurzyły się zza jego ramienia, a po nim, mieciutka pluszowa głowa.
-”Ja gdy się smucę i złoszczę, to jem bardzo gniewnie marchewki!”
Poskarżył się pluszowy królik, aby zaraz za nim, wysunął się też blady chłopak z wystającymi popielatymi kosmykami spod czapki, uśmiechając się do niego.
-Młody kawalerze, wyglądasz na silnego chłopaka, czy mógłbyś się może zaopiekować moim królikiem?- Zabujał pluszakiem, który dostał kiedyś od Babibyła. -Przyjaciel powiedział mi, że przynosi szczęście, oraz sprawia, że nie jest się smutnym. W dodatku, chyba Cię polubił.
Uśmiechnął się szerzej z przymkniętymi ustami, wyciągając w jego stronę pluszaka, który tylko czekał na przytulasa. W międzyczasie rzucił tylko spojrzeniem na kobietę, licząc że nie wypadło to zbyt nietaktownie z jego strony, ale w tej chwili zależało mu na tym, aby się nieco malec rozchmurzył.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 11, 2021 6:28 pm

  Życie w tawernie toczyło się dalej i zdawało się nie być niczym zmącone do czasu, aż Gaspard nie ulotnił się ze swego stolika.
  — Wiem, że to... — zaczęła cicho, by zaraz umilknąć, kiedy jej oczy wyłapały białe uszka i faceta za krzesłem chłopka. Zdziwienie na jej twarzy było aż nazbyt widoczne, kiedy obserwowała tę absolutnie niespodziewaną sytuację.
  Malec szybko też dostrzegł rąbek pluszaka, a zaraz i całą jego głowę. Wyraźnie skupił się na tym jednym zdaniu, które z jednej strony nawiązywało, z drugiej jednak dalekie było od jego sytuacji.
  — Um... — Przeniósł wzrok z królika na trzymającego go mężczyznę, jakby nie będąc pewien, czego ma się spodziewać. W dodatku z pewnością był tu obcy. Mimo to na jego buźce pojawił się cień uśmiechu, bo tekst o marchewkach działał na wyobraźnię. — Zaopiekować? — spytał, by na moment zerknąć na kobietę, która teraz siedziała z dłonią przy buzi, obserwując ich z rozczuleniem i skrywanym za ręką uśmiechem. — Ale... — Lekko chwycił króliczka, by szybko znów podnieść oczy na Gasparda. — Wtedy panu już nie przyniesie szczęścia — zaoponował cicho.
  Tymczasem kelnerka zatrzymała się z tacą przy stoliku Anatella, ale dopiero za moment go wypatrzyła i podeszła bliżej.
  — Miód dla pana — rzuciła, starając się raczej zignorować sytuację z pluszakiem, choć był to miły widok.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 11, 2021 7:21 pm

Kobieta była bardzo zaskoczona, ale liczył, że po prostu oniemiała, a nie wystraszyła się obcego, czy coś. Przynajmniej chłopiec nie był już taki przejęty, a przynajmniej, mógł się na czymś skupić. Gaspard od razu zaśmiał się cicho, słysząc jego pytanie.
-Tak, zaopiekować. Tak się składa, że mam ważną misję i nie może mi towarzyszyć. Chciałbym, by był w dobrych rękach.- Wyjaśnił, za moment przekazując ostrożnie pluszaka, który znalazł nowego właściciela, niepewnie uśmiechając się do kobiety i znów do niego, zwłaszcza że samo pytanie, które zaraz mu zadał, było bardzo troskliwe, aż zrobiło mu się nieco głupio. -Wiesz… ja sam mam dużo szczęścia. Należy się nim dzielić, aby wszystkim żyło się lepiej.
Przekrzywił głowę na bok, opierając się o własne kolana, gdy nagle jego uwagę odwróciła kelnerka z zamówieniem. No cóż, chyba sytuacja była niejako opanowana.
-Dziękuję bardzo.- Odparł jej, by zaraz zwrócić się do opiekunki chłopca, ściągając z głowy kapelusz, lekko schylając głowę. -Moje uszanowanie, droga pani. Choć tak późno.
Uśmiechnął się, by zaraz znów nałożyć nakrycie i zwrócić się z powrotem do swojego stolika, gdzie też usiadł. Ułożył dłoń na halabardzie, przypatrując jej się chwilę, by jednak dać jej spokój, przenosząc palce na uchwyt kufla. No nic, upił więc łyk. Było smaczne w pierwszym odczuciu, ale chyba nie powinien się w tym rozsmakowywać.
-Szczęście, hm…?
Mruknął cicho do siebie, wpatrując się we własne odbicie w napitku.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Pon Paź 11, 2021 10:54 pm

  Na wspomnienie ważnej misji, ślepia chłopca poszerzyły się lekko, jakby było to niezwykłe wydarzenie. Bo przecież takie było, on brzmiał jak bohater, a skoro tak, to to musi być niezwykle ważne. Z wolna pokiwał głową, zaraz też słuchajć wyjaśnień o szczęściu. Skoro miał go więcej, to chyba wszystko było w porządku.
  — No to go wezmę — oświadczył, przytulając do siebie króliczka. — Dziękuję — dodał jeszcze, patrząc za wstającym mężczyzną.
  Dziewczyna uśmiechnęła się do niego również, kiedy to podszedł i przywitał się z nią po rycersku. Chyba trochę zbyt teatralnie, ale w tej chwili mogła mu wiele wybaczyć. Trochę wygłupu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
  — Warto było zaczekać — odparła, na moment zawieszając na nim swe jasnoniebieskie oczy. Może liczyła na dłuższe zamienienie słowa, lecz białowłosy szybko uciekł z powrotem do towarzystwa swojego kufla. Cóż, pozostawało jej skwitować to cichym westchnięciem i przenieść uwagę z powrotem na chłopca. — Chyba powinieneś się zastanowić nad imieniem dla niego — rzuciła pogodnie.
  — Uhum... — Młody przytaknął, ale chyba myślał nad trochę innymi rzeczami. Nie trwało to też długo, bo zaraz zeskoczył z krzesła.
  — Rafael...
  Ten nie obejrzał się nawet, najwyraźniej pewny swego, podszedł do Gasparda i zadarł na niego ciemne ślepia, nadal tuląc do piersi króliczka.
  — Czemu pan siedzi sam? Będzie panu smutno! — zaprotestował z determinacją w głosie. — Przecież możemy siedzieć razem.
  Za chwilę obok zjawiła się dziewczyna, opatulając się nieco szczelniej granatowym płaszczem.
  — Hej, pan jest zajęty, zapomniałeś? — upomniała go, zaraz zerkając trochę przepraszająco na Gasparda, choć nie wątpiła, że to zrozumie. W końcu dzieci już tak mają, dasz im palec, to porwą rękę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Paź 11, 2021 11:28 pm

“Warto było”? Dobrze, że nie widziała jego zmieszania, kiedy odchodził. To było miłe bardzo, a on ciężko przetwarzał subtelne komplementy. Mimo to, uznał, że nie powinien wpraszać się do ich towarzystwa, może nawet, wpominać o swoich planach temu dziecku, bo mógłby się malec bardziej zmartwić.
Gdzieś, w czasie swej kuflowej medytacji, usłyszał imię. Rafael. To było doprawdy mocne imię. Osobiście chyba nie poznał żadnego Rafaela. Ale o czym to on…?
I znów jego uwaga została odwrócona, a zamglony, nieco zamyślony wzrok wampira odleciał w kierunku chłopca, który dumnie stanął przed nim. Uniósł brwi, gdy ten się przejął jego samotnością, było to urocze.
-Oh, wiesz... - Założył rękę za kark, zjeżdżając łokciem wzdłuż blatu stolika. -Mam tutaj swoje rzeczy i… widzisz tę halabardę? Ciężko z nią tak chodzić wszędzie.- Pokiwał głową, za chwilę przymykając oczy. -Wyglądam na smutnego…?
Mruknął cicho, ale chyba bardziej do siebie, niż do niego. Wiele osób mówiło, że takie ma spojrzenie, ale w tym wypadku, chyba bardziej chodziło o to, że od nich odszedł.
No i pojawiła się opiekunka, która była chyba zakłopotana tym co zrobił malec, nie mniej od Gasparda, który wciągał ją w to, dostając zaproszenie. Nieznacznie podciągnął się rękoma, aby się wyprostować, szybko machając dłonią w znak zaprzeczenia.
-Nie, nie, nie jestem! Znaczy…- Podrapał się po policzku. -...po prostu nie chciałem sprawiać kłopotu i zajmować czasu, w końcu jestem tu obcym.- Uśmiechnął się niepewnie. Dobrze pamiętał jak go traktowano w Ursie, nie miał pewności, że w Shendaar było inaczej. -Obecnie trapi mnie problem przez który nie mam wiele do robienia, póki co. Jeśli chcecie, możecie się przysiąść, towarzystwo byłoby miłe...- Zerknął na wolne krzesła przy swoim stoliku. -Znaczy, jeśli chcecie!
Zakłopotał się nieco, uciekając wzrokiem, choć próbował trzymać fason.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Sro Paź 13, 2021 10:49 pm

  Po buzi chłopca przeszło wewnętrzne zadowolenie z tego, że zdołał choć skupić jego uwagę. Również reakcja mężczyzny była zachęcająca do dalszej rozmowy, więc ochoczo popatrzył na opartą obok broń. Chyba dopiero teraz ją zauważył, bo jego ślepia poszerzyły się na ten widok.
  — Ło... — wymruczał, zaraz zwracając na niego ponownie wzrok. — Jeszcze nie — odparł na jego w sumie retoryczne pytanie, wyraźnie podkreślając pierwsze słowo. Lecz jego uwaga musiała zostać skradziona przez blond dziewczę.
  Jego energiczna reakcja była na swój sposób urokliwa i choćby z tego powodu nie wtrącała się w to chaotyczne tłumaczenie się.
  — Cóż... — Uśmiechnęła się delikatnie i zerknęła na Rafaela, choć jego decyzja raczej była oczywista.
  — Aha! — przytaknął chłopiec i usadowił się na jednym z krzeseł.
  — No dobrze... — Pokręciła głową z rozbawieniem i również usiadła przy stoliku. — Bycie obcym nie powinno stanowić przeszkody. Ludzie czasem za bardzo przywiązują się do... niemądrych nawyków — skomentowała jego poprzednie słowa i znowu zawiesiła wzrok na mężczyźnie. — Tak właściwie nazywam się Luna Saffaris. Jestem tu kapłanką, chociaż... moja praca to bardziej społeczny wolontariat — zażartowała, zerkając na Rafaela, który przyglądał się halabardzie, lecz nie próbował jej dotykać. — Wspomniał pan o problemie? — spojrzała znów na niego.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Sro Paź 13, 2021 11:50 pm

Nie zdziwiło go to, że halabarda mu zaimponowała, zresztą, kto taką widział w tych czasach? Przestały być modne jakieś dwa wieki temu. Cóż, zawsze to jakiś element zaskoczenia, którego nikt się nie będzie spodziewać.
Ucieszył się w duchu, że błękitnooka nie wzięła go za dziwaka i dosiadła się, trochę zmuszona przez Rafaela, który był na to najbardziej chętny. Białowłosy przekrzywił lekko głowę, opierając podbródek o własne piąstki, które ze sobą złączył, zaparta o stolik.
-Chciałbym, aby inni mieli podobne nastawienie.- Zaśmiał się cicho. Zaraz zresztą usłyszał jej imię, dosyć ładne swoją drogą, chyba miał słabość do imion na “L”, albo brzmią najbardziej melodyjnie w jego odczuciu. Choć kolejne słowa miały bardziej go zaskoczyć. Kapłanka? W barze? Tego się nie spodziewał, a może miał zwyczajnie farta do tego typu sytuacji. -Nazywam się Gaspard Anatell, miło poznać. Moja praca… to też trochę wolontariat.- Uśmiechnął się, zerkając zaraz na chłopca i znów na nią. -Mogę spytać, jakiego boga reprezentujesz…?
Dopytał, może z ciekawości, a może dla własnego dobra. W końcu kto mu tam szkodził? As, Ame i Rycerz, tak? Może nie sami w sobie, ale ich święte przedmioty. Ale tak to jest, kiedy ugryzie cię stado nietoperzy, wtedy bogowie mają tendencję do innego postrzegania twojej osoby.
Odbił się lekko od stolika, opierając na krześle, gdy dopytała. Chwycił swój kufel, przecierając podbródek.
-Cóż… jak wspomniałem o wolontariacie… tak się składa, że słyszałem o ostatnich incydentach tutaj…- Ukradkiem zerknął na Rafaela. -...dlatego przybyłem, aby pomóc. Dowiedzieć się czegoś o przyczynach tych zdarzeń. Ale niektórzy nie są chętni do takich rozmów. Nie dziwię im się.- Upił łyk, by zaraz się uśmiechnąć. -Strach potrafi zaślepić…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 12:24 pm

Jego życzenie było słuszne, choć chyba dość pobożne. Ludzie byli niereformowalni w znacznej większości, zwłaszcza, jeśli chodzi o uprzedzenia, które formowały się pokoleniami. Uśmiechnęła się tylko lekko, wiedząc, że zbyt szybko zapewne nie spotkają takich zmian.
Widziała jego zaskoczenie na wspomnienie, że jest kapłanką. Chyba nie powinno jej to dziwić, w końcu karczma nie jest pierwszym miejscem, gdzie kogoś takiego by się szukało w pierwszej kolejności.
— A więc mamy coś wspólnego — stwierdziła, gdy już się przedstawił. Gaspard. Ładnie, pasowało to do niego. — Omari. Po części też dlatego robię to, co robię, choć myślę, że gdyby moje życie potoczyło się inaczej, skończyłabym podobnie — odparła, przy okazji tłumacząc nieco ze swoich zajęć i motywacji.
Rafael siedział spokojnie i słuchał ich, machając nogami, choć to zajęcie szybko mu się znudziło. Wydobył z kieszeni zabawkę z metalu, była to swego rodzaju układanka z różnokształtnych elementów.
Luna spoważniała nieco, kiedy zaczął wyjaśniać swój powód przybycia do Shendaar. Westchnęła cicho.
— To prawda... Ludzie uważają, że to jakaś klątwa. Ja sama nie wiem, co myśleć, ale udawanie, że coś nie istnieje, nie sprawi, że zniknie... — rzuciła z namysłem.
— To jest potwór i porwał mi mamę — wymruczał cicho Rafael i podniósł ślepia na Gasparda. — Znajdzie ją pan?
— Uhm. — Luna również przeniosła wzrok na Anatella. — Zaginęła jakieś dwa tygodnie temu... — Zawahała się i zerknęła na chłopca. — Naprawdę powinieneś już wracać do domu — dodała, na co ten westchnął.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Czw Paź 14, 2021 1:02 pm

Omari? Z tego co czytał, drugie dziecko Asa, patronka dzieci i marzycieli? Może wynalazców. To od razu naprowadziło jego wzrok na zabawkę, którą posługiwał się Rafael z nudy. Dostał to od niej? Może, albo za dużo gdyba. Jednak bogini o której wspomniała, brzmiała dosyć neutralnie dla niego, więc mógł być spokojny.
-Życie pozna tylko ten, kto odbije się od dna.- Uśmiechnął się lekko. -Ważne jest, aby odnaleźć swój cel. Każdy jakiś ma. A przynajmniej, odnajduje go. Choć mi może kapłaństwo zawsze było odległe.
Zaśmiał się cicho. Brzmiało to kuriozalnie, bo jednak rozkładał kapliczki swojego boga, więc czy bardzo się różnił od kapłana? Em, stosunkowo tak. Z pewnością. No i nie był druidem. Trochę Zoalger mu zmienił perspektywy, jakimi na to patrzył.
-Dlatego nie chcę tego bagatelizować, pomyślałem że jestem w stanie…- Urwał na moment, bo wtedy wtrącił się chłopiec, który jasno powiedział co myśli, ale to jak na niego spojrzał, zadając mu tak trudne pytanie, było chyba pierwszym takim momentem w jego życiu. Jakby poczuł na sobie falę odpowiedzialności, której nigdy za nikogo nie brał. Nigdy takiej. -Dwa tygodnie temu…- Mruknął zaraz za Luną, by znów spojrzeć na Rafaela, uśmiechając się, oraz nachylając. -Wiesz co, mam zamiar spróbować, ale Luna ma rację, to późna pora, powinieneś wrócić, wtedy wezmę się do pracy.- Rzucił z nadzieją, że to go nieco zachęci. -Jeśli chcesz, mogę Cię odprowadzić.
Dodał po chwili, bo domyślił się, że to ojciec go wciąż powstrzymuje przed powrotem. Dalej jednak potrzebował wskazówek, czegokolwiek o tym “potworze”. Nie wiedział jednak, czy rozsądnie puszczać dziecko samotnie, więc był gotów jednak poświęcić chwilę.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Nie Paź 24, 2021 1:01 pm

  Nie miała pojęcia, jakie myśli krążyły po głowie mężczyzny, kiedy tylko usłyszał imię jej patronki. A jednak ludzie często o to pytali, więc mógłby sobie myśleć cokolwiek, nawet nie próbowała zgadywać. Jego słowa jednak przykuły jej uwagę i spojrzenie.
  — Ważne, by być z tym szczęśliwym. Ja chyba jestem — odparła tylko. Sama też kiedyś się nie widziała w tej roli, ale chyba mało kto kończył w życiu dokładnie tak, jak to sobie kiedyś umyślił. To było w życiu najciekawsze.
  Przeszli do kwestii zaginięć i problemów tego małego miasteczka. Sprawa matki chłopca była wyjątkowo przykra z faktu, że ten był obok codziennie. W takich chwilach trudno się dystansować i patrzeć chłodno na fakty, a te niestety sugerowały, że mogą już nie znaleźć tej kobiety nigdy, nawet jeśli tylko zgubiła się w górach.
  Rafael patrzył z nadzieją i uwagą na białowłosego, zwłaszcza, kiedy ten się nachylił ku niemu.
  — Um... — Chyba miał zastrzeżenia do tego pomysłu, ale ostatecznie skinął powoli głową. — Uhum.
  Kiedy tylko Gaspard dokończył swój kufel, udali się więc na spacer po miasteczku, bo dom Rafaela nie był wcale aż tak blisko karczmy. Znajdował się w północno-wschodniej części Shendaar, niedaleko muru miejskiego, który tutaj wtapiał się ładnie w skalną ścianę. Światła były pogaszone, ale mały posiadał własny klucz, więc tylko pożegnał się z nimi i cicho wślizgnął do środka. Luna zaś przeniosła oczy na Gasparda.
  — Sophia nie była pierwsza, to... z kolei to była czwarta zaginiona — podjęła Luna, kiedy zaczęli oddalać się od domu, lecz wyraźnie mówiła ciszej, niż mogła. — W przeciągu niecałego miesiąca zniknęło osiem osób i jakieś jedenaście owiec. Owiec znaleziono przynajmniej cztery, ale nikogo z ludzi... — westchnęła cicho. — Ludzie mówią o bestii krążącej po lasach, ale bestie nie nadziewają zwierząt na pal...
  Opatuliła się peleryną i rozejrzała czujnie. Choć obecność Gasparda dodawała odwagi, to jednak nie czuła się zbyt pewnie z tym wszystkim. Po chwili skierowała na niego swe błękitne oczy.
  — Ostatnio ruszyło tam trzech milicjantów. Oni też nie wrócili. Byli najlepsi, jakich tu mieliśmy... — rzuciła, jakby dla jego przestrogi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Gru 03, 2021 11:58 am

Plan został zaakceptowany przez chłopca, więc mogli udać się w drogę, w towarzystwie kapłanki. Anatell przerzucił halabardę przed bark, coby ją wygodniej nieść, zresztą niewiele więcej miał niewygodnych rzeczy do noszenia, od tego są sprzączki i torby. Z pewnością na widok jednak takiej broni, nikt nie zechciał ich zaczepiać, choć Shendaar raczej nie słynęło z łachmanów.
Kiedy chłopiec wszedł do swojego domu, popielaty jeszcze pomachał mu na pożegnanie, nim nie odwrócił się w kierunku Luny, kiedy ta podjęła temat. W sumie, teraz byli sami i mogli rozmawiać na poważnie.
-Osiem ludzi… jedenaście owiec…- Powtórzył za nią, kiedy podjęli pierwsze kroki ku oddaleniu się od domu. -...pal to jedno, jeśli mam wierzyć słowom o pozostawionych symbolach na owcach, szczerze też wątpię w potwora. Podobno zaczęło się od zwierząt, możliwe że to jakiś rytuał, albo ofiarny, albo magiczny… ale zwierzęta to zawsze za mało. Zawsze w grę wchodzi to co najcenniejsze, ludzkie życie…
Powiedział, ale jakby bardziej do siebie, kiedy wrócił wspomnieniami do rytuału, który odebrał życie bezdomnemu mężczyźnie i niewinnej podróżniczce. Znał tą wysoką cenę.
Przeniósł na nią srebrne oczy, słuchając z dalszą uwagą i spokojem.
-Gdzie to dokładnie jest…?- Spytał wpierw, aby zaraz lekko uśmiechnąć się. -Do czterech razy sztuka… czy jakoś tak. Może też padnę ofiarą, to wtedy łatwiej mi będzie coś z tym faktem zrobić.- Westchnął, zakładając rękę za głowę i bujając halabarda na boki. -Ale wpierw Cię odprowadzę, póki noc jeszcze młoda. Noce są najlepsze do poszukiwań.
Zasugerował, wystarczyło, aby wskazała kierunek.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Pon Gru 06, 2021 7:17 pm

Pożegnała chłopca machaniem ręką, by za chwilę przejść do bardziej ponurej strony rzeczywistości. Cieszyło ją jednak, że mogła o tym komuś opowiedzieć, być może komuś, kto rzeczywiście był w stanie coś w tym kierunku zrobić. Chciała w to wierzyć, bo patrzenie na strach i bezradność wokół zaczynało być przerażające.
— Uhm... Te symbole były dziwne, nigdy jeszcze takich nie widziałam, chociaż... — Zawahała się na moment. — Różnorodność takich rzeczy wśród okultystów bywa czasem przytłaczająca — stwierdziła ze zmartwieniem i znów uniosła na niego oczy. Chciał tam... iść? Teraz? — Co? — rzuciła z marszu, kiedy tak beztrosko wspomniał o byciu jedną z ofiar. Zaraz jednak nabrała powietrza i przemknęła wzrokiem po budynkach. — Dobrze... Tędy — rzuciła, kiedy zechciał ją odprowadzić. To miło z jego strony, choć rozsądek kazał uważać mimo wszystko.
Wycieczka przez miasto nie była zbyt długa. Oddalili się jeszcze bardziej od centrum, by znaleźć się przy jednym z niewielkich domków pod samym niemal murem. Tam też kapłanka przystanęła i odwróciła się do Gasparda z lekkim uśmiechem.
— Dziękuję... — rzuciła, chowając dłonie do rękawów płaszcza. — Więc... Musisz wyjść z miasta północną bramą i przy rozwidleniu na środku wsi skręcić w prawo, na Gadutha. Kiedy droga zbliży się do lasu od północnej strony, po prostu do niego wejdź. Jest tam wyraźna ścieżka grzybiarzy i saren, drwali. W miejscu, gdzie przecina się z potokiem, na drzewie znaleźliśmy zwłoki owiec. Część z nich była porozwieszana na drzewach, coraz dalej od głównego znaku, w jednej linii. Jeśli pójdziesz w tym kierunku, znajdziesz coś podobnego, ale ze szczątkami wskazującymi nowy kierunek... — Zastanowiła się przez chwilę. — Ludzie uważają, że to granica. Ale nikt jeszcze nie zaszedł na tyle daleko, żeby ustalić, jakie koło zatacza. Mam wrażenie, że powinnam iść z tobą... — Westchnęła i zawiesiła wzrok na jego twarzy. — Może jednak mogłabym się na coś przydać, jeśli odprawia się tam czarną magię... No i znam lepiej tę okolicę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Gaspard Anatell Pon Gru 13, 2021 6:37 pm

Tak, okultyści to z pewnością kreatywne osoby, raczej nie zostają nimi miernoty z ulicy. Tak, czy inaczej, nic mu to wszystko nie powie, póki sam symboli nie zobaczy, ale zapewne też ich nie skojarzy, nie był w końcu Sztukmistrzem. To ich dziedzina, z tego co zrozumiał.
Nie skomentował jej zaskoczenia w związku z szalonym pomysłem jakim rzucił na wiatr, choć podszedł do niego dosyć spokojnie. Raczej, by nie zrozumiała, ale Gaspard już miał doświadczenie w skakaniu na głęboką wodę. Zresztą, bycie wabikiem samym w sobie szło mu całkiem nieźle. Przyciąga kłopoty, ale te zdarzają się wszystkim innym, a nie jemu. Wracając, odprowadził kobietę do jej domu pod murem, zaraz wkładając jedną rękę do kieszeni płaszcza i zastrzymując na niej srebrne oczy. Wysłuchał ją uważnie, wieńcząc to miłym uśmiechem.
-Dobrze, brama, Gadutha, las… jak coś spytam przechodniów.- Zaśmiał się cicho, miało to chyba lekko rozluźnić atmosferę. Wyglądała na zmartwioną bardziej od niego. Zresztą, zaraz wysunęła swoją propozycję, nad którą się na moment zastanowił. niby w towarzystwie raźniej, lecz było to nierozsądne. -To miło z Twojej strony, lecz jeśli coś by Ci się stało, miałbym to na swoim sumieniu, a te już wystarczająco jest nadwyrężone błędami. Jeśli chcesz pomóc, to… po prostu dalej rób swoje dla Shendaar. Tutejsi potrzebują każdej opatrzności. Mi pozostaw brudną robotę.- Odparł w końcu, lekko kłaniając głowę. -Dziękuję Ci za wskazówki. Oby do zobaczenia…
Dodał jeszcze, nim odwrócił się od niej, aby iść w kierunku rzeczonej bramy. Tak, nie żałował swojej decyzji. Wystarczy trupów na jego koncie.

Mijając kolejne domy, wszedł w wąską ścieżkę między chatkami, aby przecisnąć się bardziej na otwarty teren. Wtedy jednak coś zatrzymało jego kroki, gdy jeden z kubłów na śmieci zaczął się telepać. Czy to był gryzoń?
-Khy, khy, khy. Niebezpieczne wyprawy mogą wymagać mikstur.
Rozbrzmiała głos spod pokrywy, delikatny i lekko stłumiony, ale wystarczyło, by przyprawić go o niemały zawał. Wtedy kubeł otworzył się, a ze środka wychyliła się mała postać, która przypominała dziewczynkę, lecz cała owinięta była bandażami, w dodatku narzucone na siebie miała jakieś wyliniały szare szmaty, choć charakterystyczny kaptur z uszkami luźno opadał na jej głowę. Oczy, brązowe, były duże i wlepione w postać Anatella, który chyba nie mógł pojąć, kogo widzi przed sobą.
-Kim jesteś?!
Spytał nagle, zaś nieznajoma z kubła lekko obniżyła się, łapiąc palcami za krawędź.
-Mów mi Stworek. Jestem handlarzem najlepszymi rzeczami! Wszystko na czarną godzinę, khy khy khy!
Zaprezentowała się dumnie, na co Gaspard lekko opuścił brwi, niewiele z tego rozumiejąc.
-Stworek?- Spytał, choć nie uzyskał dodatkowej odpowiedzi. -Ale… jesteś dzieckiem…
-Wcale nie jestem dzieckiem. Dziecko nie sprzedałoby Ci... tego…!
Odparła natychmiast, by wygrzebać z kubła buteleczkę vitae, która wspomaga leczenie ran. Ona nie żartowała, w dodatku miała wszystko w tym śmietniku. To… mało higieniczne.
-Czekaj, to nieco dziwne i ciągle to wchłaniam…- Ostudził jej zapędy, obniżając halabardę do ziemi i podchodząc dwa kroki do kubła. -Stworku, czemu jesteś w śmietniku? I skąd wiesz, że akurat tego potrzebuję…?
Dopytał z lekką nieufnością, zaś zabandażowana osóbka podkręciła głową.
-Masz broń, więc walczysz! Poza tym, śmietnik nie jest zły… nie mam wielu miejsc do sprzedaży… inni kupcy i mieszkańcy nie chcą mnie widzieć na ulicy… przerażam ich… khy… khy… khy…
Posmutniała, opuszczając głowę w kapturze, zaś dla Gasparda, to było najsmutniejsze "khy" jakie dotąd usłyszał. Spojrzał niepewnie na eliksir i westchnął.
-Ile chcesz za vitae…?
-100 drachm!
Rzuciła z ożywionym entuzjazmem.
-Ile?!
Spytał przerażony kwotą.
-Dobra, dobra, jesteś sympatyczny, więc za… 30 drachm. Wiesz, też muszę żyć, khy khy khy.
-Doprawdy…- Wziął oddech i wręczył jej wyliczone monety, w zamian za miksturę. -Mamy zimę, w dodatku to góry. Nie siedź nocą w śmieciach, możesz zamarznąć
Doradził jej, chowając swój zakup, by zaraz wykręcić w bok, kontynuując drogę. Stworek odprowadziła go wzrokiem.
-Jak się nazywasz…?
Rzuciła za nim, wstrzymując tym jego krok.
-Gaspard Anatell.
-A skąd jesteś? Chyba nie stąd…
Dopytała, zaś białowłosy pokręcił głową.
-Właściwie to z Jutar…- Zerknął na nią, a wtedy, ta wróciła do śmietnika, który zamknęła pokrywą. -...tak… trzymaj się.
Mruknął i wyszedł z uliczki. To było doprawdy dziwne spotkanie. Tak, czy inaczej, brama już niedaleko. A tam dalsza trasa…
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Mistrz Gry Wto Gru 28, 2021 11:45 pm

Stworek z pewnością cieszyła się z udanej transakcji. Raczej nie miała wielu klientów. Biedna mała istotka w brudnych bandażach, siedząca w śmietniku, bo przecież nigdzie indziej jej nie chcieli. To dlatego, że była inna?
* * *
Strażnik przy bramie trochę dziwnie spojrzał na Gasparda. Jakim w końcu trzeba być wariatem, by wyruszać w drogę o tej porze, bez konia, w okolicy, gdzie czorty biegają po lasach. Nie komentował jednak, mając własne problemy na głowie i tylko zerknął jeszcze raz za oddalającym się wędrowcem o nietypowym uzbrojeniu. A potem splunął na odpędzenie uroków.
Droga była spokojna, kilka psów zaszczekało na niego, kiedy mijał chałupy i pola, były jednak uwiązane i nieskore do podchodzenia tak czy inaczej. W jakimś oknie zapaliło się światło, ale tylko na chwilę. Przy rozwidleniu na niego większym placu stał krzywy drogowskaz, więc nie sposób było się pomylić. Wyszedł na pola, a z pól na łąki, odgrodzone od traktu niskim murkiem z luźnych kamieni. Gdzieś w dali pohukiwała sowa, a pod butami chrzęściły drobne kamienie. Po chwili uważnego szukania znalazł wspomnianą ścieżkę wiodącą do lasu, którego czarna granica była teraz zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej.
Zanurzył się między zarośla, w młode drzewka i krzewy borówkowe, w których odnalezienie ścieżki było dziecinnie proste, choć utrudniać mogły liczne początkowe odnogi. W końcu jednak do jego uszu doleciał delikatny szum wody, a im bardziej się zbliżał, tym wyraźniej w powietrzu unosił się zapach zakrzepłej krwi i starego mięsa.
Ścieżka opadała nieco w dół, a nad wąskim strumykiem przerzucono kładkę w postaci szerokiego pnia rozciętego wzdłuż. Nie musiał szukać daleko, by dostrzec wiszące na jednym z drzew kości. Ktoś przywiązał je do gałęzi za ścięgna, tworząc kompozycję piszczeli i żeber, w centrum których znajdowała się owcza czaszka. Dwie inne czaszki umieszczono po obu stronach tak, by spoglądały na tę środkową. Wciąż spoczywała na nich obkurczona ze starości skóra wraz z sierścią. Białe oczy wyschły i zapadły się w oczodołach, a na całej powierzchni łbów wyryte były dziwaczne symbole. Podobne widniały na drzewie, nie tylko tym jednym, ale też szeregu pozostałych, które udekorowane fragmentami kręgosłupa, tworzyły prostą linię na północny zachód, tak jak powiedziała Luna.
Okolica była cicha, o czym Gaspard zdał sobie sprawę dopiero po chwili. Żadnych owadów, ptaków, myszy. Żadnej wrony czy łasicy próbującej pożywić się darmową zdobyczą, nawet robactwo nie chciało jej toczyć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Admin

Źródło avatara : https://imgur.com/Am3Vl

Powrót do góry Go down

Shendaar - Page 2 Empty Re: Shendaar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach