Nabrzeże

+5
Nathaniel Harash
Kukushka
Thaazis Hassir
Aranai Zevis
Mistrz Gry
9 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Nabrzeże - Page 3 Empty 2

Pisanie by Aranai Zevis Sob Lip 24, 2021 8:26 am

To był długi i wyczerpujący dzień. Jedni bawią się w jakieś fajne spotkania mafijnych interesów, a inni, biegają po receptury i walczą z cudzoziemcami. Kto był bardziej przydatny dla społeczeństwa? Medevarczycy powinni poklepać go po plecach za wspieranie ksenofobii i zaprowadzanie czystek rasowych. Zaraz, ta dedukcja zaszła za daleko.
Tak, czy inaczej, w końcu mógł skupić się wyłącznie na sobie samym. Wybrzeże, woda, piasek, to było to. Słońce już powoli zachodziło, a on, wyłonił się z wody, zaś jego umięśniony tors błyszczał w kroplach wody, a zamach mokrymi włosami, zawładnął wszystkimi, którzy byli w pobliżu. Do tego ten uśmiech, te spojrzenie, ideał chodzący, po którego niejedna panna, a może i pan, oblali się własnym napojem, zbyt wgapieni w ten obrazek, którego malarz nazwany zostałby arcymistrzem sztuki. O tak, to on, we własnej osobie.
Jednak bardzo szybko, na brzegu, został zaczepiony przez milicjantkę, która chciała chyba upomnieć go, że to nie jest strefa pływacka, a port handlowy. Oh, biedna nie wiedziała z czym się mierzy, bowiem jego urok osobisty, bardzo szybko miał sprawić, że zapomniała o własnej odznace…
-...na prawdę walczyłeś na wojnie…?
Spytała, opierając się bokiem o barierkę na molo, zaś elf przeczesał swoje mokre włosy do tyłu.
-Cóż, nie lubię się tym chwalić. Mój przyjaciel, książę, został wtedy ciężko ranny. To było straszne, lecz zaraz po rokowaniach pokojowych, wyjechałem do Ledrenii, wspierać ubogie sieroty.
-Ubogie sieroty…?
Dopytała z wielkimi oczyma, na co ten oparł się też, blisko niej.
-Te biedne małe dzieci, o których nikt nie pamięta. Było mi ich tak żal, więc zbudowałem im trzy przytułki. To niewiele, ale wolontariat sprawia, że czuję się szczęśliwy, moja droga.
Przyłożył dłoń do piersi, zaś milicjantkę patrzyła na niego jak zaczarowana. W porządku, może trochę zmyślił to wszystko, ale gdyby mógł, z pewnością by tak zrobił!
-Może…- Rozejrzała się. -...wpadłbyś do mnie i opowiedział jeszcze to i owo, Fernando…? Za chwilę kończę służbę…
Uśmiechnęła się zalotnie, a wtedy, Zevis zdał sobie z czegoś sprawę. Było to dziwne uczucie, które ścisnęło jego żołądek i kopnęło mózg. Kiedyś poszedłby na to bez wahania, lecz... mimo to, uśmiechnął się.
-Wybacz, piękna. Choć rozkoszuję się Twoim towarzystwem, niestety, byłoby to niewłaściwe. Moje serce ma już zobowiązania wobec jednej damy, czułbym się z tym źle…
Odpowiedział, uśmiechając się przepraszająco, zaś kobieta, choć z lekkim zawodem, wciąż się w niego wpatrywała.
-Taki dżentelmen to skarb. Masz dobre serce.
Odparła, a wtedy, elf pochwycił jej dłonie i przyłożył je do swoich ust, całując je po zewnętrznej powierzchni.
-Dziękuję za wyrozumiałość, ślicznotko. Obyś i Ty trafiła na odpowiedniego pana swego serca i duszy. Będę długo wspominał tę rozmowę…
Uśmiechnął się, by zaraz puścić oczarowaną i chyba, rozczuloną funkcjonariuszkę, nim odsunął się z lekkim ukłonem, idąc zaraz w stronę miasta. Cholera, czuł się bardzo przyzwoity. Gdzie znaleźć drugiego takiego faceta jak on…?
Czas do domu.

Z/T
Aranai Zevis
Aranai Zevis

Stan postaci : Rewelacyjny, miło że pytasz.
Ekwipunek : Dwie szable przy pasie, dwa pistolety skałkowe w kolbach, sztylet w cholewce lewego buta, drugi w prawej cholewce, sztylet na plecach, pod peleryną, trzy sztylety pod pasem przy biodrze, dwa noże do rzucania, za paskiem na piersi, kilka miksturek na pasku przy klamrze.
Ubiór : Koszula na guziki, z rozpiętym dekoltem, karwasze na rękawach, buty ze skrzydełkami, materiałowe spodnie, czarna peleryna, kolczyki, naszyjnik.
Źródło avatara : Eeeeeeeeee....

Powrót do góry Go down

Nabrzeże - Page 3 Empty Przystanek: Afraaz

Pisanie by Mifzenaam Pią Gru 30, 2022 3:21 pm

lato 1873 r.

  Podróż do Afraaz trochę trwała, to znaczy na pewno dłużej, niż gdyby Gaspard leciał, ale również nie było bardzo źle. Wampir mógł lecieć, demon mógł biec i nawet na chwilę nie zwolnić, w pełni korzystając z możliwości ludzkiego organizmu. Ot i zalety bycia martwym, byłby doskonałym wartownikiem, nigdy nie przysypiającym na służbie, pod warunkiem, że by się tym nie znudził w międzyczasie.
  Dotarli w końcu do drugiego największego portu zachodniego wybrzeża, metropolii tak różnorodnej, jak żadna inna w całym Karathem. W tłumie najróżniejszych ras, narodowości, ozdób wszelkiej maści i senemskich domków na tle sadulskich kopuł i elfickich ogrodów dwójka niecodziennych wędrowców nie wyróżniała się ani trochę z tłumu. Tym swobodniej czuł się Garreth, chyba nieszczególną uwagę przykuwając do ich faktycznej misji.
  — Świetne miejsce, można się zagubić na pół życia i wydaje ci się, że minął zaledwie tydzień — rzucił, zerkając po mijanych kramach na nabrzeżu. — Myślisz, że ta laska cię szuka? W sumie moglibyśmy do niej zajrzeć i powiedzieć, że ma się pierdolić... — Zastanowił się, stukając palcem w podbródek. — Albo nie, jeszcze zechce się sądzić i zmarnuje nam czas. Właściwie to dokąd ten twój statek płynie? Jak mu tam było... — Pstryknął palcami. — Niebieska Mewa. Twórcze, swoją drogą.
  Demon chwilami zdawał się gadać tylko po to, żeby zapchać ciszę. Rzadko kiedy też patrzył na samego Anatella, raczej obserwując otoczenie, które aż kipiało od magicznych ciekawostek, pewnie w połowie sprowadzonych ledwo legalnie.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Nabrzeże - Page 3 Empty Re: Nabrzeże

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Gru 30, 2022 3:59 pm

No i znowu w Afraaz, jakże się stęsknił za tym miastem, choć osobiście nic do niego nie miał, to czułby się lepiej nie widząc go trochę dłużej. Zresztą, tym razem miał być tu przelotnie, choć dalej myślał nad bronią o której wspomniał At, ale szukanie jej było niemożliwe, więc powierzył to losowi. Z drugiej strony bez halabardy czuł się bezbronny, ale… przynajmniej mniej zwracał na siebie uwagę, wystarczył kaptur na głowę by zniknąć całkiem, dawno nie czuł się tak niewidzialny.
Garreth oczywiście gadał, cały czas gadał, a Gaspard słuchał go, lecz nie odpowiadał, gdy nie było to konieczne. Różnili się bardzo, bo demon był bombą energii, gdy wampir wolał trzymać się cienia. Ale z drugiej strony to dobrze, Garreth odpędzał ciemne chmury znad głowy Anatella.
-W grę wchodzi reputacja jej oraz Burbuntów, myślę że nie tylko ona mnie szuka. Dlatego medialny rozgłos jest zły. Jak poprzednio pisali o mnie w gazecie to sprowadziłem na kraj nagonkę na własny gatunek.- Zaznaczył ciszej, zaraz wymijając tłum. -Nie ma sensu jej szukać, Anatellowie istnieją tylko na papierze, równie dobrze sprawa sama by ucichła i bez oficjalnych roszczeń.- Dodał, by zaraz Garreth zaznaczył, że straciliby tylko czas. To prawda, zaś Gaspard nie brał możnych nazbyt poważnie. Przypomniało mu to bankiety Gaushina i Panią Luar, która była świetnym przykładem dekadenckiego zepsucia i knowań którymi żyły wyższe sfery. Nie chciał w nich uczestniczyć. -"Błękitna Mewa". I nie wiem. Mam się tylko dostać na statek.
Wypuścił powietrze, bo Garreth miał mnóstwo pytań, zaś Gaspard nie posiadał na nie odpowiedzi. Chyba już przywykł do działań na ślepo, a zbytnią ciekawość niosła tylko bezradność.
Zatrzymali się przy starcie skrzyń, skąd widzieli okręty. Wampir założył ręce na piersi.
-Chce coś zrobić i nie będzie to w porządku. Ale drugiej takiej okazji nie będzie.- Podjął i przeniósł srebrne oczy na Garretha. -Moja kuzynka, Claudie Misfortune została zamordowana w Afraaz, a sprawa nigdy nie została wyjaśniona. Pytałem Wilka, ale ten jakby unikał większych wyjaśnien i powiedział tylko, że "odnalazła spokój". Mógł powiedzieć cokolwiek innego.- Pokręcił głową. -Wiem gdzie została zamordowana i wiem, że takie miejsca są kotwicą dla dusz. Czy umiesz może… umiesz może przyzwać ducha…?
Zapytał, wiedząc że nie prosi o byle co. Lecz nie będzie mógł spokojnie spać jeśli nie pozna odpowiedzi. Może to tylko rozgrzebywanie starych ran, ale… intuicja go nigdy nie zawiodła.
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Nabrzeże - Page 3 Empty Re: Nabrzeże

Pisanie by Mifzenaam Pią Gru 30, 2022 5:04 pm

  Nie przeszkadzało mu milczenie Gasparda, wręcz przeciwnie, sprawiało, że Berlath był w stanie zmieniać tematy jak rękawiczki wraz ze swoimi płynącymi wciąż do przodu myślami. Ale wraz z tematem byłej narzeczonej, zaczął odpowiadać więcej, znacznie więcej, na co demon poniekąd liczył. Zaśmiał się cicho na wspomnienie owej nagonki na wampiry.
  — To się nazywa specjalny taleent — rzucił w międzyczasie, a po chwili pokiwał głową. Ich wyjazd, to znaczy głównie Gasparda, bardzo pomagał w uciszeniu całej sprawy. Burbuntowie najedzą się trochę wstydu i może uspokoją. Albo będą dybać na biednego Anatella, jak tylko wróci, wszystko możliwe. — Świetnie, niespodzianki — podsumował kwestię statku i rozejrzał się po nabrzeżu.
  Zrobili przystanek, a Garreth skupił się na stojących w zasięgu wzroku okrętach, poszukując ich nazw. Już miał ruszyć wzdłuż, kiedy pierwsze zdanie wampira skutecznie zatrzymało go w miejscu.
  — Masz moje zainteresowanie — odparł, zwracając się ku niemu. Skrzyżował ręce na piersi i słuchał, z każdym słowem z wyraźniejszym zdumieniem. — To żeś wymyślił... — prychnął na koniec i zastanowił się przez moment, błądząc wzrokiem po jednej ze skrzyń. — Najpierw znajdźmy statek. Muszę wiedzieć, ile mamy czasu — stwierdził, kierując na Gasparda spojrzenie opatrzone uśmiechem. — Ale masz rację, takiej okazji żal przegapić — dodał i pacnął go w ramię. — W drogę.
  Ruszyli wzdłuż wybrzeża, oglądając okręty, aż Anatellowi rzuciła się w oczy rzeźbiona ptaszyna na jednym z dziobów. Krótka rozmowa z jednym z marynarzy rozładowujących statek pozwoliła dowiedzieć się, że wypływają jutro o świcie wraz z ładunkiem futer i tkanin prosto do Stróżonki i portów po drodze.
  — No to gdzie ta twoja dziewuszka umarła? — rzucił, kiedy już oddalili się od chłopców z okrętu.
Mifzenaam
Mifzenaam

Stan postaci : Brak uszczerbków na zdrowiu.
Ekwipunek : magiczna opaska, komponenty do zaklęć i rytuałów, sztylet, pistolet, orientalna glewia (w magicznym schowku)
Ubiór : ozdobne szaty w ciemno niebieskich odcieniach, skórzane buty, rękawiczki, sakwy
Źródło avatara : /pin/113856696821980975/

Powrót do góry Go down

Nabrzeże - Page 3 Empty Przystanek: Afraaz

Pisanie by Gaspard Anatell Pią Gru 30, 2022 5:40 pm

Nie spodziewał się oporów po stronie rozmówcy, w końcu nie prosił o to własnej siostry, Luny, czy kogokolwiek innego, a Mifzenaama, pierwszego do sprawiania kłopotów. A tych miało im nie brakować.
Gaspard uśmiechnął się.
-To chciałem usłyszeć.
Zaznaczył, po czym za jego radą udali się w dalszą część portu, aby znaleźć wspomniany statek, co nie było trudne. Na miejscu mieli dowiedzieć się, że czasu jest aż nadto, lecz bardziej Gasparda zaskoczyła informacja o trasie. Choć nie, z drugiej strony spodziewał się, że zostawiony mu list nie był tak całkiem przypadkowy. Lecz rejs miał być… długi, to go przerażało. Nienawidził statków od dzieciaka, ale ten przynajmniej nie latał.
-We własnym mieszkaniu. Napastnik ją zastrzelił w biały dzień.- Odparł mu, zaraz kierując wzrok przed siebie. -Była aktorką teatralną… więc ten atak był… bez sensu.
Wyjaśnił, nim nie zagłębili się z powrotem w miasto. Znalezienie mieszkania nie powinno być trudne.

Z/T 2x
Gaspard Anatell
Gaspard Anatell

Stan postaci : Wampiryzm / Delikatna blizna przy wardze / Symbol Ata na lewej skroni / Wieczny pech.
Ekwipunek : Uświęcony kordelas palny, pistolet Gasparda, pistolet Gaushina, zakrzywiony sztylet, notes, pióro, amulet "A", zegarek kieszonkowy, torba alchemika.
Źródło avatara : NN

Powrót do góry Go down

Nabrzeże - Page 3 Empty Re: Nabrzeże

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach