Cmentarz w okolicy Afraaz

+2
Luca
Mistrz Gry
6 posters

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Babibył Czw Sie 05, 2021 6:20 pm

-♫ Miała babka worki dwa...♫-spokojny głos powoli falował w powietrzu.-♫...a w tych workach miała psa...♫-uśmiechnąłem się, widząc znajomy dom.-♫...pies przecięty był na pół...♫-sięgnąłem do swojej torby przy boku.-♫...żeby zmieścił się na stół...♫-zaśmiałem się cicho.-Wiesz, co Broszka? Jest jeszcze wersja z dziadkiem, że to on na stół trafia, ale jak to szło, to ja nie pamiętam.-pogłaskałem konia po szyi i w końcu wyciągnąłem zabite króliki z torby. Zagwizdałem głośno, ściągając na siebie uwagę nocnych stróżów cmentarza. Przekroczyłem bramę i ruszyłem z koniem ciągnącym wózek. Wsłuchiwałem się w otoczenie, a  kiedy w końcu usłyszałem trzepot wielkich skrzydeł, wyrzuciłem martwego królika w powietrze, gdzieś nad groby, po chwili rzuciłem drugim. Niech ptaki mają zabawę z łapania zdobyczy, która wydaje się być chodź trochę żywa, bo przecież martwe króliki nie latają. A czy żywe latają? Hm. Nie, ale proszę nie mówić tego ptakom, bo będzie im smutno.
Królików miałem jeszcze parę, więc gdy ptaki przyleciały po więcej, to dostały ile chciały. Tak czy inaczej starczyło mi dla nich żarcia, żeby dojść pod drzwi domu, w które zapukałem głośno po tym, jak przywiązałem konia do jakiegoś słupka. Liczyłem, że Lucia nie śpi, bo nie chciałbym rzucać kamieniem w jego okno, bo z moim celem mu szybę wybiję. Jeśli nie odpowiadał, to pukałem kolejne razy, aż mi otworzy. Pewnie siedzi gdzieś w piwnicy swojej i ledwo słyszy. Kiedy jednak w końcu mi otworzył, to powitałem go szerokim uśmiechem.
-Dobry wieczór, mam nadzieję, że cię nie obudziłem.-odsunąłem się dwa kroki i z delikatnym ukłonem wskazałem otwartymi dłońmi na wóz, na którym leżały trzy podłużne kształty owinięte w bury materiał.-Zamawiał Pan nereczki?-oj tak, Lucia, ma specyficzną dietę, a ja nie jestem lekarzem, żeby to oceniać. Póki nikogo nie krzywdzi będę pilnował własnego nosa.-Wniosę ci ich, żebyś się nie szarpał. Chociaż chodź, wniesiesz jednego, żeby nie łazić na dwa razy.-rzuciłem i podreptałem radośnie do wózka, oczekując wsparcia od niego.-Mamy jedną z uciętą głową, jednego ze skręconym karkiem i jeszcze jednego po zbyt dużej ilości heroiny.-zaprezentowałem mu moją ofertę. -Są świeżutcy, z wieczorno-nocnych egzekucji niepublicznych.-zapewniłem go. Zmarli różnili się wiekiem i tuszą. Wziąłem nieco puszystszą pannę na jedno ramię, a po kilku chwilach na drugim dla równowagi leżał pan skręcony kark. Niech Lucia prowadzi gdzie tam mu ich ułożyć. Liczę tylko, że noga nie odmówi mi posłuszeństwa i nie spadnę z jakichś schodów, rozsypując trupy po ziemi.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Luca Czw Sie 05, 2021 10:22 pm

Prawdę mówiąc, to nie, nie spałem. Miałem dziś dość ciężki dzień; dwa pogrzeby i jeszcze muszę się zająć pogrzebem bliźniaczek, który ma się odbyć za dwa dni? A może to już jutro... Musiałbym sprawdzić w kalendarzyku. W każdym razie! Siedziałem sobie nad podwójną trumną tych dwóch dziewczynek. Jedna z kasztanowymi włosami, druga - rudzielec. Obie były ubrane w białe, zdobione kokardami suknie. Trzymały się za ręce. Będą miały jeszcze rozsypane płatki róż! Ale to nie teraz, bo jeszcze zwiędną i będzie brzydko. 
Gdyby nie pukanie do drzwi, to kontynuowałbym wymianę oczu. W sensie, usunąłem ich gałki oczne - wrzuciłem do słoika i miałem wstawić w ich oczodoły sztuczne, szklane ślepka. Cudowna praca.
Wytarłem ręce o ręcznik, wstałem i kiwając pięknie biodrami na boki poszedłem do drzwi. Momentalnie mój uśmiech zrobił się szerszy. O proszę, kogo tu do mnie przywiało!
- Witam, witam. Nie, spokojnie, jeszcze nie kładłem się spać. - Co za miłe zaskoczenie, nie powiem. Podniosłem brwi i zaśmiałem się trochę niezręcznie, gdy wspomniał o nerkach. T-to nie tak, jak myśli, nie... Obiecuję, to prawda.
Podreptałem za nim, na swoich obcasikach ze skóry. Pomyślałem sobie o czymś głupim, jak tak spojrzałem pod nogi. A gdyby tak sobie uszyć buty z ludzkiej skóry..? Musiałbym poszukać czegoś, co zmieniłoby wygląd ludzkiej tekstury. Myślę, że da radę...
Spojrzałem się na niego, gdy prezentował mi ciała. Ten po heroinie z góry do niczego się nie nada. Obrzydliwe, jak można doprowadzić się do takiego stanu i tak zniszczyć swoje organy? Bez głowy może się nada, zobaczymy po ogólnych oględzinach. Tego z skręconym karkiem też to czeka. Pokiwałem głową, gdy
siwy do mnie mówił.
On zabrał dwa ciała - mi zostało ostatnie. Przerzuciłem sobie nieboszczyka przez ramię i wszedłem do środka, rzucając przednio krótkie "zapraszam".
Wszedłem do pracowni i od razu skierowałem się do drzwi prowadzących do mojej skromnej piwnico-kostnicy. Bez problemu dostałem się na dół i położyłem ciało na stole. Wszystko zrobiłem w ciemności. Cóż, tyle razy tu bywam, że pamiętam na wyczucie, gdzie co stoi. W każdym razie, zapaliłem świeczkę, aby mój dostawca-gość wiedział gdzie stawiać nogi. 
- Połóż ciała na stół, jedno na drugim. Nie przejmuj się niczym. Chcesz się czegoś napić, herbaty, kawy? Czegoś mocniejszego? A może zjesz coś? Mam jeszcze wołowinę z obiadu, mogę Ci odgrzać, albo sałatki Ci dać... Ciastka też mam. - Zacząłem mówić, w międzyczasie szukając wolnego "mieszkanka" dla trupów w pseudo-szufladach. - Swoją drogą, co tam u Ciebie złociutki? - Spytałem dodatkowo, aby mówił, w czasie gdy ja się będę zajmować denatami.
Luca
Luca

Stan postaci : Wspaniały. Rana po postrzale całkiem nieźle się zagoiła.
Ekwipunek : Łopata, zapałki, czaszka ptaka, klucze, perfumy, chusteczki, ciasteczka cynamonowe, sakiewka z pieniędzmi, list od menela
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Babibył Czw Sie 05, 2021 11:11 pm

No i proszę nie spał. Zdziwiony trochę byłem, bo pora późna, ale cóż, pewnie ma robotę. Świat idzie do przodu, a ludzie, jak umierali, tak umierają. Zarobiony po łokcie jest. W sumie to dużo roboty, nie dosyć, że śmierci naturalne, to jeszcze ofiary przestępstw i jeszcze sprawcy przestępstw. O bogowie, dużo tego.
Zabraliśmy ciała i weszliśmy do środka. Czy dużo się tu zmieniło? Chyba nic, ale moja pamięć bywa zawodna co do wystrojów wnętrz. Zszedłem powoli po schodach. Było trochę trudno, bo nie znałem układu pomieszczenia, tak dobrze, jak on, ale w końcu znalazłem się na samym dole. Dopiero wtedy odpalił świeczkę facet. Dzięki, trochę po czasie, ale dzięki i tak. Odłożyłem ciała gdzie chciał, uważając, żeby się zaraz żadne nie stoczyło i nie spadło na ziemię.
Padła propozycja napicia się i zjedzenia czegoś. No aż mi w brzuchu zaburczało.
-A tak, poproszę. Skakałem z egzekucji na egzekucję, nie miałem jak zjeść, z resztą, co ja niby w nocy złapię sensownego?-poprawiłem ciała.-Wołowinę i surówkę wezmę, o i herbatę do tego, a i ciasto daj, co sobie będę żałować.-kolejny raz się uśmiechnąłem, no w sumie uśmiech mi z twarzy nie schodził.
Nie wychodziłem jeszcze na wyższe piętro, bo nasze ciałka muszą znaleźć domek, a ja stałem, żeby pomóc Luci je przenieść, bo po co ma sam to robić, jak można przyjemniej w dwójkę.
-A nic specjalnego w sumie. Żyję, jeszcze, więc wiesz, jakoś leci. Wybacz, że do ciebie nie zajeżdżałem, ale dużo pracy miałem, ciągle jakieś wyjazdy do dzikich wiosek i odległych miast. Ostatnio byłem w rodzinnym mieście, to nawet do znajomego nie dałem razy zajść na kolację, bo od razu do Ramis musiałem jechać. Chyba sobie wezmę za jakiś czas wolne na trochę. Ostatnio już wolne miałem, ostatnio, na wiosnę, to sobie z dziadkiem spędziłem trochę czasu. Spotkałem wtedy na drodze starego znajomego, pogadaliśmy trochę, ale co ci będę gadać o pierdołach. Mów teraz co u ciebie. Coś się zmienia na cmentarzu? Nie brakuje ci tutaj miejsca? Masz kogoś do pomocy, bo jednak teren duży. Już ja mam pomocnika i jest całkiem przydatny.-pochwaliłem sobie mojego asystenta, którego teraz z nami nie było. Wolał iść spać w jakiejś tawernie, no i nie chciałem też go ciągnąć do Lucika, bo kto wie, co sobie chłopak pomyśli. Nie moglibyśmy sobie tak swobodnie rozmawiać, jak teraz, no i musiałbym się z nim dzielić jedzeniem.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Luca Pią Sie 06, 2021 10:21 am

Cieszę się, że będę miał komu co przygotować. Nie, żeby mi się mój menel gdzieś zapodział... Sam nie wiem gdzie. Mam tylko nadzieję, że jeszcze żyje i żadnej głupoty nie zrobił przy okazji. Czemu ja się oszukuję? Na pewno coś już dawno odwalił i zapewne ledwo żyje. Będę musiał go poszukać.
Pokiwałem głową słysząc zamówienie. A może jeszcze mu do tego wątróbki podrzucić? Takiej... Fajnej. Zaśmiałem się z siebie. Ale to byłby żarcik. Kusząca myśl, naprawdę, ale zrezygnuję z tego. jeszcze się na mnie obrazi chłop, a sam się tutaj fatygował z ciałami.
Słuchałem go, gdy opowiadał mi co tam się u niego działo. Przy okazji ładowałem ciała do szuflad. Zastanowię się co z nimi zrobić jutro. Albo ktoś się zgłosi, że chce pochować te osoby? Za darmo nic nie zrobię, najwyżej mogę ich spalić. Albo dać na pożarcie ptakom. To byłoby niehumanitarne mimo wszystko.
Mruczałem pod nosem odpowiedzi typu "mhm" lub "ohh". Dopiero musiało się to zmienić, gdy w końcu było pytanie od mnie. Podrapałem się po głowie w zastanowieniu, zabrałem świeczkę i kiwnąłem głową, że możemy iść na górę.
- Prawdę mówiąc, to niewiele się zmieniło. Więcej trupów mam, mam więcej grobów do sprzątania... Choć nie, czasem się tym zajmuje mój menel. Znaczy, pomocnik. No, ale menelem jest i pracuje za wódkę i miejsce do spania. Śmieszny jest z niego facet, choć czasem denerwuje mnie, gdy zachowuje się jak dziecko. No i zdarza mu się okraść mi lodówkę. I w sumie kota przyniósł ostatnio, boję się co z tego kocura wyrośnie, bo to niby małe jest, ale coś przeczuwam, że może wyrosnąć na kota wielkości tygrysa. Nawet nie wiem skąd on to ma. No i się Arsik nazywa. - Opowiedziałem mu po krótce co się u mnie takiego dzieje. - W sensie, kot się nazywa Arsik. Menel to Menel. Znaczy... - To nie tak, że na moment z głowy umknęło mi jego imię. Menel to dla mnie Menel. - Frosch, o.
Wszedłem do kuchni. Wskazałem mu gdzie może sobie usiąść i zabrałem się za przygotowanie posiłku dla gościa. To nie będzie nic wymagającego, w końcu mam tylko podgrzać to co jest i zrobić mu herbaty. Sobie samemu w sumie też zrobię, a co!
- Tak swoją drogą. - Przypomniało mi się, czego jeszcze nie powiedziałem. - Zazdroszczę Ci odrobinkę, że tak sobie podróżujesz po świecie, a ja siedzę w jednym miejscu. No nic, taki już mój los, ktoś musi się zająć martwymi, gdy inni martwią się żywymi. - Mruknąłem, może bardziej do siebie niż do niego.
Postawiłem przed nim talerz z ciepłą strawą. Za moment jeszcze herbata przed nim dumnie stała, pięknie pachnąc. Usiadłem obok ze swoim gorącym napojem. 
- Smacznego.
Luca
Luca

Stan postaci : Wspaniały. Rana po postrzale całkiem nieźle się zagoiła.
Ekwipunek : Łopata, zapałki, czaszka ptaka, klucze, perfumy, chusteczki, ciasteczka cynamonowe, sakiewka z pieniędzmi, list od menela
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Babibył Pią Sie 06, 2021 3:25 pm

Pakował ciała i pakował,  a ja wiedziałem, że trochę średnio jest skupiony na moim gadaniu, ale nie przeszkadzało mi to, bo nie mówiłem o niczym ważnym.
Popatrzyłem na świeczkę i ruszyliśmy na górę, bo nie ma co tyle w trupiarni stać. Słuchałem co mówił. Jego menel? Ma prywatnego menela? To mój mąż, to moja żona, to mój menel. Zabawne, ale w sumie czy cmentarz jest aż takim słabym miejscem dla meneli? Jak sobie znajdą jakiś rodzinny grobowiec, to aż miło w takim spać, a jak wezmą za swoje, to jeszcze będą o niego dbać i walczyć. Menel z kotem... menel z kotem... Ja to gdzieś słyszałem i jakby mi imię tego kota coś zaświtało w głowie.
-A coś kojarzę. Coś milicja gadała o jakimś więźniu bezdomnym z kotem, co nie miał się kto nim zająć, jak biedak za kratami siedział, więc był przez chwilę maskotką strażników więzienia sierściuch.-pogadałem sobie, bo była jakaś taka historia. Nie zagłębiałem się w nią, bo tylko wpadłem tam na egzekucję.-No, ale, jak twój ci pomaga, to raczej nie ten sam.-wzruszyłem ramionami, a bo to mało meneli z kotami czy innymi gołębiami? Ja wiem, bo nie raz miałem zgłoszenie na jakiegoś psa, a się okazuje, że pies do jakiegoś bezdomniaka należy i wytrenowany jest żeby kraść kiełbasę ze straganu.
Usiadłem wygodnie przy stoliku, ale po chwili wstałem i wyszedłem na korytarz, żeby w holu zdjąć buty i płaszcz, bo co ja taki omotany będę siedział? Dalej jednak słyszałem co do mnie mówił, bo odległość była mała między nami. Wróciłem do kuchni i siadłem jeszcze raz na krześle, ze spokojnym sumieniem.
Zamarudził na siedzenie w domu, zazdrościł mi wyjazdów? Nie myślałem, że kiedyś to usłyszę, zawsze chłopak w tym mieście siedział, a teraz na starość mu odbija. Każden jeden sobie chce czasem poszaleć.
-Byś pojeździł tyle co ja, to by ci zbrzydło. Poza tym weź tego swojego... Frosza? Jego doszkól i będzie się zajmował.-zaśmiałem się, ale w sumie to nie taki głupi pomysł, co nie? I tak ma wstęp do domu z tego co słyszałem, znają się już jakiś czas, więc to względnie zaufana osoba.-Albo dogadaj się z innym cmentarzem, żeby oni przyjmowali, albo przetrzymali na trochę kilka ciał. Może tak się da. Miesięczny wyjazd to nie będzie, ale chociaż kilka dni, a w kilka dni możesz porządny kawał Medevaru zwiedzić.-zastanawiałem się. Ja zabijam i dowożę ciała, ale jak cmentarze pracują, to trochę nie rozumiem. Każdy biznes ma jakieś tam swoje układy nieznane niewtajemniczonym.
-Dziękuję, wzajemnie.-chwyciłem widelec i zabrałem się za jedzenie. Chwilę rozkoszowałem się szamą w ciszy, ale postanowiłem kontynuować rozmowę.-A rodzina? Zakładasz? Bo ty ile masz? Dwadzieścia coś, pod trzydzieści lat? Masz coś do zaoferowania, a i nie tacy ludzie miłość znajdywali.-gadałem sobie dalej. Rodzice go nie cisną, biznes idzie mu dobrze, to i może nie myśli o tym. Poza tym czy on w ogóle chce coś robić w tym kierunku? Jak nie to będzie musiał poszukać dziedzica cmentarza w jakiś nietypowy sposób. Może weźmie sobie jakiegoś ucznia czy uczennicę i im to da, jak będą wystarczający dobrzy. Chwyciłem kubek z herbatą i przepiłem mięso.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Luca Pon Sie 09, 2021 2:40 pm

Zamarłem momentalnie gdy usłyszałem o tym, ŻE MILICJA COŚ... No pomyślałem, że szlag mnie trafi na miejscu. Mój Menel! Mój cholerny Menel. Poszedł sobie w cholerę i jeszcze słyszę, że z KOTEM się w psiarni zabawia! Karę dostanie jak wróci.
- T-tak, mi mój pomaga, to prawda... - Oby to nie był on. Fakt, dużo bezdomnych pałęta się z psami i kotami... Może to jednak nie jest on? Ale coś nie chce mi się w to wierzyć. Wiem, że ten chłop byłby zdolny iść na żywioł, wkraść się do pałacu królewskiego i wylizać królowej nogi. 
Już w kuchni nie zwróciłem uwagi na to, że mój gość na moment znikł. No trudno, zaraz po chwili i tak się pojawił w kuchni. Ja gotowałem w najlepsze, a i tak zaraz dostał co miał dostać. Jeszcze później jak zje co ma, to mu ciasto przyniosę i ciastka, o.
- Nie mam tyle zaufania do niego. Jak pozwolę mu się tu pałętać, tak nie mam pewności, czy czegoś nie zrobi głupiego. - Wyraziłem swoją opinię na temat mojego pomocnika. Tak więc, moje wyjazdy są niemożliwe. Zastanowiłem się też odnośnie jego kolejnych słów. - Niby bym mógł, to prawda, aczkolwiek ja jestem jedyny tutaj, który tworzy sztukę na trupach. Inne cmentarze nie mają takiego wachlarza usług, jak ja. - Mruknąłem. - A na tym się zbija całkiem niezłe pieniądze. - Co jak co, jestem psem na kasę. Lubię mieć świadomość, że pieniądze mam i mam również przyjemność z wydawania ich. Znów nie jestem jakimś zakupoholikiem. Od czasu do czasu tylko zdarza mi się nabyć jakąś pierdółkę.
Sam zająłem się swoją herbatą i tak sobie piłem i piłem, nieszczególnie przeszkadzając mu w przeżuwaniu jedzenia. Smacznego było powiedziane - było, także no. Dobrze jest.
A właściwie było. Co za niewygodne pytanie padło. Trochę mnie to zbiło z pantałyku.
- A, a, cóż... - Rodzina, co za durny temat. Durny dla mnie. - Nie zakładam raczej. Nie mam warunków do tego, a także łatwiej o wyhodowanie mordercy-psychopaty, jeżeli się dzieciaka trzyma w takim miejscu. - Nie, żebym coś o tym wiedział, skąd... - Z resztą, kobiety nie za bardzo chcą się spoufalać z grabarzami, ha, ha. - To prawda akurat, większość mnie unika, a jak jest sprawa do załatwienia, to głównie wysyłają brata, ojca, syna... Jakiegoś faceta. Nie dziwi mnie to, kobiety nie lubią tego przyjemnego zapachu trupów. - A skąd ta nagła ciekawość, co? Może chętny jesteś na miejsce żony? - Zażartowałem sobie. Spodziewam się, że Froschi byłby wtedy zazdrosny. Ale, przynajmniej byłby ktoś, kto by go wychował. Ja nie mam ręki do dzieci. Do dużych też nie.
Luca
Luca

Stan postaci : Wspaniały. Rana po postrzale całkiem nieźle się zagoiła.
Ekwipunek : Łopata, zapałki, czaszka ptaka, klucze, perfumy, chusteczki, ciasteczka cynamonowe, sakiewka z pieniędzmi, list od menela
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Babibył Pon Sie 09, 2021 3:49 pm

To wahanie w jego głosie, czyżby miał drobne problemy z pracownikiem? Nie moja sprawa, ale najwyraźniej nie jest źle, poza tym gdyby chciał o tym porozmawiać, to by pogadał, raczej. No i poza tym nawiązał do tego mówiąc o ograniczonym zaufaniu co tego swojego menela. Rozumiem, nie każdy ufa swojemu menelowi, ja też bym im ufał z przeniesieniem ciała skazańca, ale czy bym ufał im z zajęciem się papierkową robotą? No nie bardzo. Pokiwałem moim wysiwiałym łebkiem.
Drugi pomysł też odpada, bo Lucia jest niezastąpiony i chce pieniędzy.
-E tam, nie biedujesz, to sobie mógłbyś odpuścić na kilka dni. Raz do roku ci się należy. Bo tak to na śmierć się zarobisz. I ja wiem o czym mówię, też moją pracę lubię i nie jestem nią zmęczony, ale jak wziąłem sobie wolne, to dopiero wtedy poczułem, jak bardzo tego potrzebowałem. Zastanów się.-namawiałem go dalej, bo nie chcę, żeby chłopakowi serce kiedyś poszło, bo się zaharuje. Mam nadzieję, że go przekonam, chociaż mały wyjazd na trzy dni i zobaczy, że mu się spodoba.
Dostałem pyszne jedzenie i od razu zabrałem się za jedzenie jego, bo było smaczne, ale komplementy później. Rzuciłem też kolejny temat, żeby nie było aż tak cicho kiedy ja będę żuć. Nic się u niego nie zmieniło, i nie zdziwiłem się, bo ja tak samo stabilny w tych postanowieniach jestem. Zaśmiałem się z nim z dziecka psychopaty. Ja to wiem coś o tym, bycie katem przechodzi z pokolenia na pokolenie, taki dziedziczny pociąg do zabijania.
Czy ja chętny na miejsce żony? Odłożyłem widelec, sięgnąłem w stronę mężczyzny i delikatnie ująłem jego dłoń i przyciągnąłem ją sobie do ust.
-Mój drogi. Czekałem aż się domyślisz.-ucałowałem miękko jego dłoń.-Będzie nam się wygodniej spłacało podatki. Ja zabijam, ty chowasz, cudowna symbioza. Jak Yin i yang.-uśmiechnąłem się do niego uroczo, po czym z czułością odłożyłem jego dłoń na miejsce i wróciłem do jedzenia rozbawiony w duchu. Zachowałem lekkie pozory, jakby ta propozycja była poważna. W miłość dla mnie już za bardzo nie wierzę, żonie wierny byłem i pewnie jeszcze długo będę. Ale związek, to nie zawsze kochanie, często to korzyści finansowe lub poprawienie pozycji w hierarchii społecznej.
-No, a co z cmentarzem?-znów na niego zerknąłem, zjadając ostatniego kęsa pyszności i odkładając sztućce na talerz. Jestem gotowy na ciasto!-Nie zapowiadam ci rychłej śmierci, ale kiedyś ten dzień nadejdzie. Może warto wziąć kogoś pod opiekę i szkolić? Nie mówię o twoim menelu, jak mu nie ufasz, to nie, ale ktoś się tu na pewno znajdzie. Jesteś za dobry w swoim fachu, żeby trzymać te umiejętności dla siebie, a kiedyś to wszystko będzie musiało zostać komuś przekazane i lepiej przekazać komuś zaufanemu niż miastu, które to zrujnuje.-oparłem się łokciem o blat.-Masz jakiś plan na to?
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Luca Sro Sie 11, 2021 1:51 pm

Może się zastanowię, może nie. Nie wiem, zobaczę jeszcze. Na razie, odpuszczę raczej. A gdyby tak wybrać się na starość na jakąś większą wycieczkę..? To brzmi całkiem kusząco. Byłbym sobie tak na emeryturze, mógłbym zająć się wyłącznie przyjemnościami... Brzmi jak wspaniały plan, nikt mi nie powie, że nie.
On sobie tak szamał, ja się cieszyłem swoją cieplutką herbatką. Nie ma nic cudowniejszego od herbaty i nikt, a nikt nie zmieni mojego bogatego zdania na jej temat. Kawa? Fuj, ale za to herbata... Mmm. Napój bogów. Czuję się lepszą i zdrowszą osobą, jak sobie tak piję herbatę. A zimna, to dopiero niebo! Tylko niestety nigdy praktycznie nie chce mi się czekać, aż wystygnie i wypijam ją dość szybko.
Padła propozycja, żeby Babi został moją żoną. Spojrzałem na niego z pewnym speszeniem i przyjrzałem się dokładnie, co on właściwie wyrabia. Prawdę mówiąc, to miał trochę racji. Z podatkami łatwiej, a i monopol na zakopywanie ciał większy bym miał. On by mi zwoził ciała, a dodatkowo miałbym jeszcze... Cholera, nie spodziewałem się tutaj takich profitów. Jestem pod niemałym wrażeniem. Zamrugałem zdziwiony kilkukrotnie.
Odłożył moją rękę. No tak, to żart. Zaśmiałem się pod nosem i pokręciłem głową. A ja już sobie wyobrażałem nasz ślub. No nic.
Słuszna uwaga, co z cmentarzem, gdy mnie nie będzie? To mały problem, oczywiście. Jestem w stanie sobie mimo wszystko z tym poradzić tak, aby nie przeszedł cmentarz na miasto. 
- Kiedyś, jeszcze nie teraz, zabiorę z bidula jakiegoś dzieciaka. Ogarniętego, w miarę. Mam nadzieję, że taki mi się trafi. I wtedy sobie go pouczę. - Oto są moje wstępne plany. Wspaniałe jak cholera.
- A Ty? Szukasz sobie nowej żony, żeby sobie nowego potomka może spłodzić? - Zaczepiłem. W końcu kiedyś tam miał żonę... Z tego co pamiętam. I raczej też będzie musiał przekazać komuś swój toporek.
Luca
Luca

Stan postaci : Wspaniały. Rana po postrzale całkiem nieźle się zagoiła.
Ekwipunek : Łopata, zapałki, czaszka ptaka, klucze, perfumy, chusteczki, ciasteczka cynamonowe, sakiewka z pieniędzmi, list od menela
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Babibył Sro Sie 11, 2021 7:28 pm

Widziałem w jego ślepiach błysk rozważania. Ja wiem, że to kusząca propozycja, w sumie przystałbym na nią, jeśliby chciał. Pewnie dziadek by mnie pochlastał za to, ale nie musi wiedzieć, prawda? Z resztą, niech nie wściubia tak nosa w moje decyzje finansowe, jestem już dużym chłopcem.
Po chwili zaczął mówić o dziecku z sierocińca. To niegłupi pomysł, tylko co jeśli dziecko nie będzie chciało podążać ścieżką rodzica. Ja podążałem, Lucia też, ale co jeśli pociąg do tego zawodu jest jakoś w żyłach, a nie w wychowaniu? Co jeśli trzeba się z tym urodzić, a nie nauczyć? Ja rozumiem, że branie dziecka z domu, to szczytny cel, ale głupio, jak później plan nie wypali. A czy to i miłe adoptowanie dziecka, tylko po to, żeby w przyszłości spełniło założone od wielu lat zadanie? Moim zdaniem dzieci się bierze pod skrzydła z miłości, a nie dla korzyści własnych.
No to teraz pytanie do mnie. To musiało nadejść, więc przyjąłem to. Westchnąłem ciężko.
-A, nie wiem. Chyba nawet, jakbym chciał sobie kogoś znaleźć, to bym nie mógł. Nie jedną piękną i chętną na mnie Pannę spotkałem, ale jakoś tak nic nie zaiskrzyło przynajmniej z mojej strony.-poruszyłem brwiami, trochę jakby zirytowany, może żeby wyzbyć się złych emocji.-Myślałem, że jak sobie ucznia wezmę, to się lepiej poczuję, ale nie. Chłopak jest wspaniały, radzi sobie świetnie, ale to nie mój syn, więc... Chyba jestem ostatnim ogniwem jeśli chodzi o przekazywanie toporu.-uśmiechnąłem się, bo chociaż smutne, to całkiem to ironiczne.-A przygarnąć, to trudno, bo ja wyjeżdżam ciągle, więc co miałbym z dzieciakiem zrobić. Dziadkowi pod opiekę nie oddam, bo i on wiekowy i młody powinien być z rodzicem.-zebrałem talerz, dopiłem co miałem dopić i wstałem z naczyniami, nie wiedząc gdzie iść.-Wiesz Lucik, jak to jest. Może to kara za złe czyny z poprzedniego życia, więc nie ma co się złościć. Teraz odpokutuję, a później będzie lepiej.-taką miałem nadzieję, że odpokutuję, że los uzna moje obecne życie za wystarczająco dobre, aby mnie odrodzić w coś miłego.
-Umyję co to, co?-zaproponowałem licząc, że on przyniesie wodę czy wskaże mi miejsce.-I będę się chyba zbierał, nie chcę mojego pomocnika zostawiać samego w karczmie, bo nie wiadomo co zrobi. Niby miał spać, ale jak go znam, to wejdę do pokoju, a tam go jakaś dziewoja będzie sobie okręcać dookoła palca.-no, sam też bym się zdrzemnął i wolałem nie siedzieć u Luci, żeby się mógł zająć sobą, bez martwienia się o gościa.
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Luca Wto Sie 31, 2021 10:26 pm

Cieszę się, że temat rodziny nie pozostał dla niego tematem tabu. Odpowiedział mi ładnie i nie usłyszałem nawet jakiegoś szczególnego załamania w jego głosie. 
Pokiwałem mu głową w zrozumieniu. No tak, uczucia też się liczą... Chyba. Choć nie wydaje mi się, żeby miały one jakieś szczególne znaczenie w małżeństwach aranżowanych, aby mieć jakieś tam fajne korzyści. W tym przypadku tą korzyścią byłoby posiadanie potomka. Może też powinienem czymś takim się zainteresować..? Ha, ha, dobre. Co najwyżej to mogę znaleźć dwie chętne ZDROWE osoby do rozmnożenia się i pozostawienia mi dzieciaka. Oczywiście za niemałą opłatą... To nie jest taki głupi pomysł!
- Jeden kapłan powie tak, drugi kapłan powie nie. - Wzruszyłem ramionami na wspomnienie o błędach z poprzedniego życia. Nie wierzę w takie bzdury. Moim zdaniem, jestem ja, urodzony, jako osobna, myśląca istota i jestem osobnym istnieniem, który w proch się obróci. To co będzie, prawdopodobnie będzie wyglądało jak moje sny - czarne dziury bez dna. - Myślę, że jesteśmy kowalami własnego losu i jesteśmy w stanie ukształtować nasze życie jak wosk i to bez większego problemu. - Uśmiechnąłem się delikatnie, może chcąc go jakoś na duchu podnieść, może nie. - Od nas wszystko zależy.
Spojrzałem na naczynia i uśmiech mi zszedł z twarzy. 
- O nie, nie, nie będziesz nic u mnie sprzątał. Jesteś gościem, daj spokój. - Zabrałem talerze sprzed niego i przeniosłem na kredens obok mnie. - Pozdrów swojego pomocnika. - I znów się uśmiechnąłem. 
Przejrzałem prędko szafki w kuchni. Dorwałem jakiś woreczek, nie za mały, nie da duży. Na spokojnie by się w kieszeni zmieścił. Z innej szafki wyciągnąłem ciastka i wrzuciłem do woreczka tyle ile tylko byłem w stanie. Wręczyłem mały prezent Babiemu.
- To dla Ciebie i Twojego pomocnika. - Podzielą się, prawda? Chyba, że Babi łakomczuchem będzie i sam wsunie wszystkie. Na to już nie będę miał większego wpływu. Obdarzyłem go kolejnym szerokim uśmiechem, będąc pewien, że od razu weźmie podarunek. Na pewno będzie im smakowało.
Luca
Luca

Stan postaci : Wspaniały. Rana po postrzale całkiem nieźle się zagoiła.
Ekwipunek : Łopata, zapałki, czaszka ptaka, klucze, perfumy, chusteczki, ciasteczka cynamonowe, sakiewka z pieniędzmi, list od menela
Ubiór : Zapraszam do kp.
Źródło avatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Kat i grabarz

Pisanie by Babibył Czw Wrz 02, 2021 8:32 pm

Może to i prawda, że kowalem własnego losu jestem. Dużo w życiu moim zależało od przypadku, to gdzie się urodziłem, choroba, problemy z ciążą, śmierć mojej żony. Nie do końca jestem pewien co ode mnie zależy, ale na pewno część rzeczy tak, i z resztą widać, że mam je pod kontrolą, na przykład moje wykształcenie, majątek, pracę. Może i mogę kontrolować to czy się w kimś zakocham? Boję się próbować i coś mnie trzyma, muszę się od tego uwolnić. Minęło dziesięć lat, ale ja o niej nie zapomniałem. Może moja wierność jest głupia i sprawia, że jestem samotny, a Hermena chciałaby, żebym czerpał z życia ile się da, żebym znalazł kogoś kto uczyni mnie szczęśliwym. Co jeśli jej nowe wcielenie nie będzie mogło znaleźć miłości, bo będzie czuło, że ja ciągle czekam? Dużo dylematów i niestety nie jestem kimś kto ma na to odpowiedzi.
-Być może masz rację.-czeka mnie masa przemyśleń i teoretyzowania, nie jestem jednak pewien czy uda mi się zdecydować na jeden tok myślenia.
Już chciałem sprzątać, ale grabarz mi zabrał naczynia z taką pasją, że nie mogłem mu odmówić, jedynie się zaśmiałem pod nosem.
-Pozdrowię, spokojnie, nie zapomnę.po chwili przyglądałem mu się, jak się krząta po kuchni.-Dzięki, Lucik, na ciebie można liczyć.-uśmiechnąłem się, odbierając pakunek z ciasteczkami.-Chodź, odprowadź mnie do drzwi.-poprosiłem, bo to nie było daleko, zaledwie kilka kroków, ale miło mi będzie i tak. Ubrałem buty, zarzuciłem na siebie płaszcz, do którego schowałem ciacha, bo miałem zamiar trochę ich po drodze podjeść.-No, to do następnego.-podszedłem do mężczyzny i objąłem go solidnie, ale miękko.-Uważaj na siebie.-puściłem go, obdarzyłem jeszcze jednym uśmiechem, po czym wyszedłem z domu, licząc na jego pomoc w przywołaniu ptaków, abym mógł w spokoju cmentarz opuścić. Chwyciłem Broszkę i zacząłem prowadzić go ścieżką aż do wyjścia, a później do tawerny gdzie mój pomocnik osiadł. Muszę dać mu te ciastka, bo są przepyszne.

Z/T wszyscy
Babibył
Babibył

Stan postaci : .
Obrażenia trwałe:
-lekka narkolepsja
-alergia na perfumy
-uszkodzona prawa ręka
-blizna na prawym udzie
-osłabione włosy
Obrażenia tymczasowe:
-
Ekwipunek : Info w KP.
Event (mniej więcej):
-pistolet
-spory topór
-mniejszy toporek
-apteczka
-zapasowe ciuszki
-jedzenie+picie

Ubiór : Info w KP.
Źródło avatara : Leventart (DeviantArt)

Powrót do góry Go down

Cmentarz w okolicy Afraaz - Page 12 Empty Re: Cmentarz w okolicy Afraaz

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach