Północna dzielnica

+8
Rudolf Isarbeck
Oriana
NPC
Cerbin Amenadiel
Killian Falone
Xentis Venatori
Melissa Aife
Mistrz Gry
12 posters

Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Sro Gru 08, 2021 11:18 pm

Nie zaszli zbyt głęboko, nim zatrzymała go wyciągnięta ręka. Wzrok Indrina szybko powędrował na ciek kanałowy, gdzie leżało ciało. Skrzywił się nieznacznie. Trup nie śmierdział, choć wszystko tu po trochę, śmierdziało, to jednak był świeży.
— Tego nie powiedziałem — odparł. Tan naprawdę pewnie znalazłoby się kilka takich osób, ciężko, by żyjący tu przestępcy nie zdawali sobie sprawy z wygodnych dróg ucieczki.
Zerknął na broń, jakiej dobył Bonifacy. Jeszcze nigdy nie widział takiego ostrza, ale chyba ogólnie niewiele widział, więc nie przejął się tym zbytnio. Nie teraz. Sam dobył dwóch długich sztyletów. Przez chwilę rozważał pistolet, ale ten szybko zdradziłby ich obecność.
No i jakby wykrakał, choć nie sobie tym razem. Rzucił okiem na królika i podążył za nim niczym biały cień, strzygąc uszami na mijane tunele. Spoglądał pobieżnie na ciała, próbując ocenić, z czym mają do czynienia. Pistolet, ostrze niewiadomej długości, być może nie jedno. Jednokrotny wystrzał natomiast sugerował jednego napastnika lub kończące się szeregi wrogów.
Znaleźli się w większej sali, a on pospiesznie wymienił jeden z noży na pistolet, kiedy kolejny człowiek, zapewne członek bandy Valeriana, padł na brudną posadzkę. Nastawił uszu w stronę nieznajomej, jak też skierował na nią lufę zza pleców towarzysza, jednak opuścił broń, kiedy tylko padło... imię? Chyba tak. W każdym razie wydawali się dobrze znać.
Zaklął w myśli, kiedy usłyszał kolejny strzał, który okazał się paść z odnogi jeszcze poza ich zasięgiem. Tak się kończą pogaduszki w trakcie roboty.
Kiedy padło polecenie, Zając zwyczajnie je wykonał, ufając, że Bonifacy wie, co robi. Podbiegł do dziewczyny i rzucił okiem w korytarz za jej plecami, a potem te odchodzące od sali, gotów strzelić w to, co się poruszy lub w nich wyceluje. Zerknął pobieżnie na dziewczynę, by się upewnić, że ta sobie radzi z przewiązaniem rany, ale patrząc na jej arsenał, to zdecydowanie powinna.
Chętnie po prostu strzeliłby w Valeriana, ale przede wszystkim wolał zachować kulę, a poza tym, Krolik trochę mu zasłaniał. Wszyscy uwielbiają mu zasłaniać, dlatego wolał walkę bezpośrednią. No i dawała więcej satysfakcji.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Czw Gru 09, 2021 9:01 am

Kiedy dziewczyna tylko upadła, a Bonifacy dał jej czas na osłonę, podciągnęła się na rękach, jakby chcąc się bardziej wycofać z pola walki, choć już podbiegał nieznajomy w jej stronę. Nie poświeciła mu wstępnie dużo uwagi, co było winą bólu, na co postanowiła zaradzić bandażem, który miała w podręcznej torbie, wcześniej spoczywającej na czerwonej tunice. Zawinęła swoje udo bardzo mocno, z cichym syknięciem, które próbowała tamować, tak samo jako krew. Nie umarła w prze ciągu paru sekund, więc kula ominęła tętnice, a to już dobrze rokowało. Zaraz dopiero jej czarne oczy uwięziły się na twarzy białego królika. To było dziwne, kolejny królik.
Nie odezwała się jednak, bo Valerian centralizował na sobie uwagę, co Bonifacy zaraz obwieścił śmiechem.
-Hahaha, czasem na wozie, raz pod wozem, co nie?
Spytał z rozbawieniem, pozostając w swojej pozycji bojowej, zaś elf widząc w nim ten entuzjazm zaniechał jakiegokolwiek ruchu do przodu. Wiedział, że ten królik jest popierdolony, więc może powinien położyć nadzieje w tym drugim, wbrew pozoru.
-Co takiego powiedział Ci Bonifacy?!
Spytał Zająca z gniewem w oczach, ale czarny postanowił go wyręczyć.
-Że chciałeś zabić brata, więc my zabijemy Ciebie. Prosta śpiewka…
Wymruczał, zaś Venatori otworzył szerzej oczy, na chwilę zatrzymując go na uśmiechu Królika, by powrócić zaraz uwagą do Indrina.
-To blef! W życiu nie kazałbym zabić Xentisa! Jeśli chciałbym tego dokonać, zmierzyłbym się z nim osobiście! Bonifacy był moim jeńcem wojennym, nim nie zabrałem go do Medevaru, aby dla mnie pracował! Jednak nie wydałem takiego rozkazu!- Spojrzał na rzeczonego wojownika. -Okłamał Ciebie! Dla kamieni szlachetnych, które zwieźliśmy z Hargonu! Już wcześniej się na nie czaił, nie sądziłem że posunie się do spisku, ale zrozumiałem to od razu, kiedy go zobaczyłem! Miał porozmawiać z Xentisem jako mój pośrednik, bo zabroniono mi pojawiać się w Venti! Chciałem, aby mój brat się ze mną spotkał!
Dodał jeszcze, na co Bonifacy przekrzywił głowę na bok, kładąc uszy w zainteresowaniu.
-Oh, czyli go okłamałem dla własnej korzyści…?
Spytał, jakby zupełnie go te oskarżenia nie dotyczyły, zaraz znowu stawiając uszy w górę. Valerian zacisnął zęby, jednak zachowując zimną krew, spojrzał na Indrina.
-To urodzony kłamca, oraz manipulant! Uwielbia kłamać!
-W sumie to prawda.- Potwierdził Królik ze wzruszeniem ramion i lekkością swoich słów. -Tak, czy inaczej, jesteśmy w niekorzystnej sytuacji, mogę Cię zabić jednym ruchem.
Wyszczerzył ząbki, zaś elf obrzucił Zająca wyczekującym wzrokiem, pozostając jednak nieufnym dla każdego ruchu Królika.
-Powstrzymaj go! To nie ja jestem tu tym złym!
Krzyknął, natomiast Hiroko wolno biegła wzrokiem z jednego i drugiego, próbując chyba analizować rzucane przez nich słowa, o ile je rozumiała. Mimo to, nie wtrąciła się, sama próbowała dłonią odnaleźć swój pistolet. Jej chyba nie w smak było tak długie czekanie na ich koniec dyskusji, w końcu krew wciąż kapała.
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Czw Gru 09, 2021 5:50 pm

Sytuacja zaczynała być dziwna i w powietrzu wisiało dokładnie to, co Bonifacy ujął w swojej drugiej odpowiedzi, którą zarazem go wyręczył. Śpiewka. Ale czy faktycznie wolałby zabić brata osobiście? To wydawało się nierozsądne, zabójca Łowcy byłby poszukiwany przez Gildię i milicję. Zastanawiające było też nazwanie czarnego jeńcem wojennym, skoro podobno przed wojną uciekał. Przypadkowo schwytany? Być może.
Pistolet Zająca wciąż był wycelowany w ich dwójkę, a on uważnie analizował każdą wypowiedź, chwilowo pozostawiając Hiroko samą sobie, w głowie rozważając różne scenariusze, z których żaden nie wydawał się dobry. Dziewczyna mogła dostrzec, że mocniej zacisnął palce na rękojeści sztyletu. Kiedy padło już dość desperacje żądanie Valeriana, Indrin prychnął nerwowym rozbawieniem, które wraz z całą otoczką zabrzmiało dość niepokojąco.
— Chwilowo każdy z was ma na dowód wyłącznie własne słowa. Sprzeczne. A zabijanie bez dowodu to morderstwo — zauważył apropo ostatniej groźby Bonifacego. — Mam poczekać, aż ustalicie wspólną wersję? A może po prostu postoję i sprawdzę, kogo aresztować, a kogo pochować? — rzucił z ironią w głosie, bo de facto niespecjalnie zależało mu na żadnym z nich. Kątem oka zerknął na Hiroko. Nie był pewien, czy cokolwiek rozumie, chociaż, jeśli przybyła tu z daleka, do serca Medevaru, to coś tam rozumieć powinna.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Czw Gru 09, 2021 6:06 pm

Hiroko czujnie wodziła spojrzeniem tak jak do tej pory, na moment zbiegając na sztylet Indrina. Jej na wpół leżąca pozycja nie była zbyt przyjemna, ale sytuacja wydawała się stabilna. No prawie. Bo prawda nie chciała wyjść na jaw. Tak jak powiedział Indrin, mieli sprzeczne wersje całości. Równie dobrze Bonifacy mógł kłamać, jak też Valerian łgać dla obrony. Jednak Zając chcąc nie chcąc, nie podjał żadnej poważniejszej decyzji, jedynie ostrzegając o konsekwencjach krwawego sporu. Elf nie wiedział, czy to odbierać jako wsparcie, czy też nie, zaś Bonifacy prychnął na to, ważąc katanę w dłoniach.
-”Morderstwo” to takie mocne słowo, to zażegnanie problemu, które… wydaje się sensowne… tu i tak się zrobił taki bałagan…
Zachichotał, zaś Kyiamce coś przebiegło przez głowę. Bałagan, który zaczęła i który powinna zakończyć. Nie chciała sprowadzać na Królika problemów, choć pojęła tyle, że Zając był jakimś przedstawicielem prawa. Już i tak sytuacja była faktycznie beznadziejna.
-Czy Ty… nie zamierzasz robić nic…?!
Spytał oburzony Valerian, ale nagle Hiroko uniosła swój załadowany wciąż pistolet i wystrzeliła w stronę elfa, trafiając kulą prosto w jego czoło, aż pocisk wyszedł potylicą, brudząc wszystko przeokropnie. Ciało zaskoczonego Venatoriego bezwładnie opadło na ziemię, a oniemiały Bonifacy odwrócił głowę w ich stronę. Dziewczyna upuściła pistolet na ziemię i ułożyła się na ziemi, czując jak zajmuje ją ból.
-Hiroko Miyoshi…- Przedstawiła się Indrinowi, zerkając na niego kątem oka. -Jakby… chcieć aresztować… moja osoba.
Zaśmiała się cicho, może trochę z bólu i głupoty tej sytuacji. Jak się okazało, znała medevarski, choć w jej wymowie brzmiał on bardzo łamanie. Królik jednak nie chciał nawet myśleć o żadnych aresztowaniach, zamiast tego podbiegł do nich z powrotem.
-Trzeba ją gdzieś zabrać, w czyste miejsce i porządnie opatrzeć… umiesz…?- Spytał Zająca, jakby zapominając o jego wcześniejszych groźbach. -Masz jakiś dom? Żadna lecznica nie przyjmie cudzoziemki…
-Bonifacy głupek…- Miauknęła dziewczyna. -Pan Arasaki zatłuc Cię…
Dodała sfrustrowana bezradnością, ale hybryda tylko uśmiechnęła się głupio, klapiąc uszy do tyłu.
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Czw Gru 09, 2021 6:48 pm

Zażegnanie problemu, które wydaje się sensowne. Nawet nie wiedział, jak bardzo miał rację i jak bardzo te słowa pasowały do Indrina. Choć pewnie mógł się domyślać. Tymczasem Zając miał pewność, że niejednokrotnie kogoś zabił, niejednokrotnie widział śmierć i to nie taką owianą woalką pogrzebu czy czci. Nikt inny nie mówiłby w taki sposób. A pewnie też nie myślałby tak.
— Argument — przypomniał tylko na krzyki Valeriana. Chyba w zamiarze elfa było, by te słowa go ubodły, jakoś poruszyły sumienie, ale w tym wypadku mało go miał dla starszego Venatoriego. Być może to był błąd. Ale był jego błędem, być może wiele już takich popełnił, ale jeszcze żadnego nie żałował. Zresztą całkowite pozostawienie ich samopas nie było jego zamiarem, o czym jednak jeszcze nie mogli wiedzieć.
I jak się okazało, nigdy się nie dowiedzą.
Lewa ręka Indrina drgnęła, kiedy jako pierwszy pojął, kto strzelił. Instynktownie przygotował się do obrony z jej strony, jednak ta nie była potrzebna. A więc jednak rozumiała. Lekko zmrużył ślepia.
— Głupia decyzja — odparł spokojnie, opuszczając obie bronie i zwracając wzrok na czarnego, który przybiegł jej pomóc. Zając schował broń. Szybka kalkulacja wystarczyła, nie było sensu teraz o nic się spierać, a martwy Valerian już nigdzie sobie nie pójdzie. — Jedna przyjmie i nie znajdziesz tu lepszej. Za mną — rzucił, ruszając wzdłuż kanału do wyjścia przy rzece, które przy niesieniu dziewczyny było o wiele lepsze od drabinek do studzienek.
Przeszedłszy kilka ulic, znaleźli się u drzwi jednej z ładnych kamienic, nad którymi wisiał podświetlony latarnią szyld. Indrin po prostu wszedł do środka, mijając krótki korytarz, by znaleźć się we wnętrzu kliniki.
— Gasconie! — rzucił, poszukując wzrokiem lekarza. — Postrzał w udo — dodał zaraz dla ścisłości, nie chcąc tracić czasu na zbytnie otoczki słowne, bo żaden z nich nie wiedział, ile Hiroko go miała.
Nie wątpił, że wampir zajmie się dziewczyną, jednak teraz po głowie chodziło mu co innego. Będzie musiał jeszcze z nimi porozmawiać. Szczególnie z nią. I zająć się tymi trupami, czy raczej zlecić to milicji, bo jeśli zaczną się rozkładać na dole, to może być nieciekawie.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Czw Gru 09, 2021 7:11 pm

W sumie to zabawna myśl, że równie dobrze mógł zginąć ktoś niewinny lub wręcz przeciwnie, ale Bonifacy wyglądał, jakby ten chaos bardzo go bawił, choć miarkował się do uśmiechu, zwłaszcza z powodu Hiroko, której do śmiechu tak nie było. Ona sama wydawała się czuć nieco winna, jak zbesztana dziewczynka, kiedy tylko padł komentarz Indrina, ale nic na to nie była w stanie poradzić.
-Przepraszać…
Mruknęła tylko, ale zaraz przeszli do tematu lekarzy. Miyoshi bardzo nie lubiła lekarzy, zwłaszcza że nie stać jej było na opłacenie takowego, ale biały wpadł na jakiś pomysł, którego nie mogła nawet specjalnie znegować, nie odnajdując się tu tak jeszcze.
-He? A kto za to zapłaci?
Zamarudził Bonifacy, ale raczej nie było sensu się spierać, bo Kyiamka potrzebowała prędkiej pomocy. Zaraz dziewczyna trafiła na ręce Indrina, zaś Królik schował katanę, towarzysząc im. Zerkał co jakiś czas na Miyoshi, jakby martwiąc się o to, czy ta przypadkiem nie zaśnie, ale wydawała się czymś przejęta.
-Jest jedna rzecz… wilkołaki.- Podjęła, od razu chyba zaskakując tym niezwiązanym z niczym tematem. -W Górach… Koronne widziano dużo "przemieszczające się osoby". Teraz podobno być tam myśliwi, jako… zwiad, ale nikt nie wiedzieć o organizacja obławy. Z trzy miast, północ, wschód i zachód, doszli do przyjaźni. Podobno ludzie mieć posrebrzana broń i srebrne kule, duża prochu, a… atak być przeprowadzony na całych górach, aby ich rozproszyć, podzielić i wybić.
Przedstawiła tę informację Królikowi, lecz czarny dalej wydawał się nie rozumieć, skąd się to u niej nagle wzięło, akurat teraz, ani tym bardziej, co ją to w ogóle obchodziło.
-Martwisz się o kogoś, kogo na oczy nie widziałaś?
Wymruczał zdezorientowany, skupiając na sobie czarne oczy kiyamskiej dziewczyny.
-Nie martwić się o nich. Chcieć spłacić wine. Gdy Ciebie szukać, natrafić na zgraję wrogowie w okolice Sadah. Nie mają dobrych zamiarów, byłam bliska umrzeć, ale wtedy pomóc mi pewna dziewczyna, Abi..gail.- Wytłumaczyła, zaraz odwracając wzrok. -Chcieć się jej odwdzięczyć, a ta prosić mnie o coś dziwne. Mieć przekazać wiadomość wilkołaki o ataku, ponieważ ona sama musi prędko iść dalej. I o tym, że południe granice jest bezpieczny. Nie pytam o jej pobudki, być wystarczająco dziwna sama w sobie… ale zamiast spełnić jej wola, ruszyć dalej do Hedroth, po Ciebie, głupek. A teraz… z ta noga…- Spojrzała w oczy Indrina, bo daleko nie miała.- …może ja mieć problem…
Urwała, a Bonifacy przyłożył palce do ust, niedowierzając w tę historię. Może ta Abigail była też likantropem? Bo czemu i ją miało to obchodzić? Ale to możliwe, zwłaszcza że byli na terenie tych gór. Ale cóż za okrutna kobieta, posyłająca cudzoziemkę prosto w paszczę bestii. Zaśmiał się na tę perspektywę. Świat był pokręcony.
-Hahah… hej, może już nigdy nie zatańczysz, ale lepsze to, niż śmierć.- Opuścił ręce, zaczynając machać uszami w zastanowieniu, zerkając zaraz na Indrina i po tym, znów na nią. -Jak chcesz, ja mogę zanieść im wiadomość, jeśli to oczyści Twój honor, wiem jakie to ważne. Jak będą chciały mnie zjeść będę głośno krzyczał, że przychodzę w pokoju. Albo po prostu głośno krzyczał.- Zaśmiał się, ale mówił całkiem szczerze, jak na niego, przynajmniej nie oznajmił tym razem, by było inaczej. -Zawsze to jakieś zajęcie na nudę, zaś… teraz skup się na sobie, Hiroko.

Po jakimś czasie dotarli do kliniki, gdzie zaskoczony Gascon oczywiście przyjął ich do kliniki, choć obecność czarnego królika i kyiamskiej dziewczyna była conajmniej w tym wszystkim niecodzienna. Przeszedł do obrażeń Miyoshi, która wyglądała na całą zestresowaną tym zabiegiem, a biały kitel wampira jeszcze bardziej ją odstraszał. Jednak po pewnym czasie był spokój. Indrin, który czekał na korytarzu, zaraz miał przed sobą znajomą twarz wampira.
-Wyjąłem kulę. Chcesz na pamiątkę? Uratowałeś jej życie.- Uśmiechnął się. -Jest w środku, odpoczywa na kanapie, a ta hybryda chyba czyta gazetę na ziemi…- Zerknął na drzwi i znów na Indrina. -Dziwny duet, mówią miedzy sobą w niezrozumiałym mi języku. Powinienem o czymś zawiadomić Xentisa…?
Dopytał, ale jeśli nie miał dodatkowych zastrzeżeń, mógł po prostu wejść do nich.
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Czw Gru 09, 2021 8:48 pm

Chwilowo nie przejmował się pieniędzmi. Mógłby nawet sam płacić, zaciągając im dług, to nie było takie ważne. Zwłaszcza w świetle niespodziewanego tematu wilkołaków. Wcześniej musieli się spieszyć, ale teraz, siedząc w poczekalni, mógł jeszcze raz to przemyśleć. Obława na wilkołaki w Górach Koronnych była ciekawa, tak samo ich potencjalna ucieczka za południowe zbocza. A jednak nie słyszał ostatnio wielu doniesień stamtąd, nie więcej niż zwykle, więc nie bardzo rozumiał, skąd ten nagły ruch. Może przez to właśnie. Cisza sugerowała, że sami nie są gotowi do walki. Miał też wątpliwości co do wycieczki Bonifacego, a jednak ten spryciarz się wywinął z technicznego punktu widzenia. Nie żeby bardzo chciał go zamykać, ale musiał brać to pod uwagę. Chwilowo i tak nie miał lepszego zajęcia. No i tym sposobem też dochodzimy do Hiroko... Jak ona miała? Mishi? Miyoshi. Hiroko Miyoshi. Najwyraźniej Arasaki był ważny dla obojga, a oni dla siebie również. Pytanie, kogo powinien uznać za tego złego.
Spojrzenie czarnych ślepi padło na drzwi, w których stanął Gascon, a ręce splecione na piersi hybrydy rozluźniły się nieco.
— Chyba sam pozbieram dostatecznie dużo pamiątek... — odparł z lekkim uśmiechem. — Zresztą ja tylko wskazałem drogę. — Nastawił uszu w stronę uchylonych drzwi, by zaraz znów na niego spojrzeć. No tak, Xentis. — Nie, sam się tym zajmę... Zresztą nawet go tam nie było. Dziękuję ci za pomoc — Wstał i ruszył do reszty towarzystwa. Zerknął na Bonifacego, ale zaraz skupił się na kiyamce. — Jak się czujesz? — rzucił i zerknął znów na królika. — Zostawisz nas na chwilę? — mruknął, a za chwilę znajdując sobie krzesło. — Nazywam się Indrin Giroud. Co tutaj robisz? I kim właściwie jesteście? — spytał dziewczyny, starając się mówić niezbyt szybko.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Czw Gru 09, 2021 9:20 pm

Gascon tylko kiwnął głową na znak zrozumienia, zresztą wolał się w to bardziej nie wtrącać. Przez jego klinikę przewijały się wszelakie osoby, z przeróżnymi motywami, dobrzy, źli, ci skomplikowani, od potworów po ofiary, a on cel dalej miał jeden i ten sam. Liczył, że Indrin też takowy ma, bo to jedyny sposób, aby odeprzeć narzucane przeszkody i wszelkie wątpliwości. Niech postępuje słusznie, wedle woli. Zresztą, Xentis pewnie już mu tę lekcję życiową dał.
Kiedy tylko Zając wszedł do gabinetu, dostrzegł Bonifacego, siedzącego pod ścianą z gazetą w łapach, oraz Hiroko, która leżała na prawym boku na kanapie i obserwowała wszystko wokół niej, aż jej wzrok nie spoczął na samym Giroud, przez co spróbowała się podnieść na tyle, ile potrafiła. Ten ruch z jej strony postawił uszy Królika do pionu, oraz kazał obniżyć papier poniżej poziomu swoich oczu, a zaraz, też przyświęcając chwilę uwagi jego hybrydziemu bratu.
-Dobrze, Senpai.
Odparła od razu i kiwnęła głową, jakby na znak podziękowania. Wyglądał na delikatnie starszego od niej, więc uznała to za stosowne sformułowanie, gdy nie wiedziała nawet kim dokładnie jest. Bonifacy wstrzymał się z komentarzem, czekając tylko, aż go stąd wygonią, co zaraz zresztą nastąpiło.
-No tak, trzeba zrobić przesłuchanie.- Wstał i przełożył gazetę pod ramię. -Pamiętaj, Hiroko, nie mów nic o masowym ludobójstwie pod Sear.- Chwila ciszy. -Hahaha, żartowałem!
Dorzucił i bez problemów wyszedł z gabinetu, gdzie zresztą natrafił na Gascona.
Kiyamka usiadł bokiem na kanapie, okrywając swoje nogi i biodra kocem, który dostała od lekarza, zaraz zatrzymując spojrzenie na Indrinie, który przedstawił się jej. Choć brzmiało to obco, jak wszystko w tym kraju, spróbowała odnotować w głowie.
-Rozumieć, Giroud-san, cieszyć się z poznania.- Uśmiechnęła się delikatnie, choć niepewnie, bo nie była nawet świadoma tego w jakiej sytuacji mogła się znaleźć i co dokładnie Bonifacy miał na myśli, mówiąc o “przesłuchaniu”. Jeśli Indrin był przedstawicielem prawa, to może chciał z nią wszystko rozliczyć. Ale wpierw oczywiście powody i początki. -Jestem Hiroko Miyoshi, ja przyjechać tu z Wielkie Księstwo Ledrenia…- Odwróciła wzrok. -...przepraszać za język… ale rozumieć.- Znów na niego zerknęła. -Dacha, zosta…łam wysłane z Dacha przez Arasaki-san… by uratować Bonifacy. On jest niewinny, ja wiem…- Dlaczego broniła jego? Miała przeczucie, jakby ten głupi królik zrobił coś więcej i lepiej zawczasu rzucić na niego dobre światło. -Bonifacy został więzień elfa, bo być na południe, gdy być wojna. Arasaki-san być zmart…zm… źle się… czuje…- Zaczęła łagodnie ruszać dłońmi, jakby miało jej to pomóc. -...bo Bonifacy porwany, dlatego ja przybyłam. Ale Bonifacy już bezpieczne.- Uśmiechnęła się lekko. -Misja wykonana. Mieć wrócić, ale... nie wiedz...wiedzieć... co ze mną.- Lekko się zmartwiła, licząc że nawet jeśli jest źle, to chociaż jej to powie od razu. -Chcieć napisać list do Arasaki-san, bo jest już dobrze...
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Czw Gru 09, 2021 11:45 pm

Ah te gazety. Ciekawe ile rzeczy teraz obszczekują i jak bardzo kłamią dla zwrócenia uwagi. Ale cóż, będą mieć jedną więcej do kolekcji, bo jakoś nie łudził się, że całość umknie uwadze prasy. Co wtedy z reputacją Xen... Dobra, to dość bezcelowe pytanie. Zresztą to ostatnia rzecz, jaką powinien się przejmować.
Hiroko czuła się dobrze, na co nieznacznie kiwnął głową, choć na chwilę zatrzymał myśli na obcym słowie. Wymówiła to jak jakiś zwrot do jego osoby, ale ciężko było powiedzieć, co dokładnie miała na myśli, więc odsunął to na bok.
Indrin spojrzał z powątpiewaniem na Bonifacego, kiedy ten zebrał się z ziemi i rzucił swoje zastrzeżenia.
— Spodziewałem się czegoś lepszego — odparł tonem sugerującym, że ani przez moment mu nie uwierzył w to Sear.
Zostali sami, toteż mogli przejść do głównego tematu. Odpowiedział na jej uśmiech nieznacznym uniesieniem kącików ust. Choć nadal był ostrożny przy słowach i faktach, to sama rozmowa zapowiadała się miło, a to nie najgorsza z opcji. Może.
— Ja też rozumiem, mów śmiało — rzucił, kiedy zmieszała się przekręcaniem słów.
Znów Arasaki, znów ta dziwna końcówka, którą wcześniej zignorował. Niewinny. Broniła go, bo był jej towarzyszem, czy o czymś wiedziała? W każdym razie zdawała się potwierdzać wersję, właściwie to to był wspólny punkt wszystkich tych opowiastek. Została wysłana z Dachy. Bonifacy porwany przynajmniej za granicą. To niedużo, ale jednak kawałek drogi.
— Dobrze, dam ci później papier — odparł, zaraz wracając do tematu. — Powiedz... Kim jest... pan Arasaki? Czy spotkał kiedyś Valeriana lub jego ludzi? — Czy faktycznie mógł mu grozić? Jeśli gość miał na podorędziu profesjonalnych zabójców, to mogło nie być takie pewne. — Co Bonifacy robił na wojnie? I skąd pan Arasaki wiedział, że go porwano i wiedział, kto to zrobił? — zapytał, w głowie zastanawiając się, co jeszcze może być potrzebne do układanki. Niestety wersja Valeriana o klejnotach była nieweryfikowalna, jeśli nie znalazłby owych kosztowności. A nawet jeśli, to wciąż obie mogły być po części prawdziwe. — Powiedziałaś wcześniej do Bonifacego, że pan Arasaki go zatłucze. Dlaczego? — Domyślał się tego, ale chyba chciał mieć pewność. Lekko kiwnął uszami, zaraz znów stawiając je luźno w stronę Hiroko.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Pią Gru 10, 2021 12:14 am

Dobrze, że tolerował jej język, bo już dużo wcześniej zwalczyła samą barierę językową, która uniemożliwiała jej swobodne wypowiadanie się ze strachu, że ktoś jej nie zrozumie.
-Czasem ludzie… śmieją się.
Odparła, splatając swoje dłonie ze sobą, ale ucieszyła się, że tak uważał i nie komentował. Mimo to, była teraz poważniejsza sprawa do omówienia, niż kwestie językowe.
W sprawie papieru kiwnęła głową, znów w skromnej podzięce, co dużo dla niej znaczyło. Gdyby się coś stało, nie chciałaby przepaść bez śladu, jak to wstępnie zrobił Bonifacy. Niestety, daleka droga ich oddzielała od siebie, co już zdążył zauważyć sam Indrin, a poczta zwykła wędrować szybciej.
-Takamura Arasaki jest wielkie człowiek, podróżnik i wojownik.- Uśmiechnęła się szerzej, jakby mówiła o kimś kogo podziwiała, co nie było dalekie od prawdy. -Naucza mnie i Bonifacy nauk “Samurai no Michi”. No wasze język… em… Droga… Samuraj…a.- Przeczesała kosmyki swoich włosów. -Arasaki-san mieszkać w Dacha, tak jak moja. Ale Bonifacy już nie mieszkać.- Przeniosła ciemne oczy na swoje palce. -Elf pracować dawno z Arasaki-san, ale tylko chwila, pomoc była to. Ale Arasaki-san i Elf rozstawać się w niezgodzie.- Zawahała się na moment, wraz z kolejnym pytaniem. -Bonifacy szuka przygody, pewnie być na wojnie, bo myśleć, że zarobek. Tak mam zdanie. Ale Elf go złapać, pamiętać kim było, potem wysłano list do Arasaki-san z okup. Ale nie było tyle kosztowności. Elf zły i pojechać do Medevar, ja ruszy…łam szukać Bonifacy. I dowiedzieć się, że jest w Hedroth.- Wytłumaczyła, a za kilka chwil znów spojrzała mu w oczy, bo ostatnie pytanie nieco ją zaskoczyło, ale dopiero po chwili przypomniała sobie własne słowa z kanałów. -Bo Bonifacy nie słuchać. Nigdy. Arasaki-san chcieć, by Bonifacy zosta…ł z nami, ale on chcieć ruszyć w świat. A potem problem tworzenie.
Westchnęła cicho. W rzeczywistości, pewnie nawet sam Królik nie zdawał sobie sprawy, że tak mogą sądzić, ale z drugiej strony, czy to by cokolwiek zmieniło? Był wolnym duchem, nie mogli go kontrolować. Nikomu nie podlegał.
Kiyamka delikatnie ułożyła palce na swoim udzie, okrytym kocem. Znów coś ją zmartwiło.
-Kiedy można chodzenie…? Bonifacy rusza w góry, a ja nie mam kosztowności…- Opuściła głowę, kładąc wolną dłoń na swojej czuprynie, jakby nie mogła uporządkować myśli, w dodatku wplatając to tłumaczenie każdego słowa, które próbowała wypowiedzieć. -Czy będę w więzienie…? Egzekucje…?
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Pią Gru 10, 2021 7:16 pm

Nieznacznie skinął głową. Reakcja śmiechu go nie dziwiła, pewnie na jej miejscu, mniej więcej takiej by się spodziewał. Albo pogardy, ale to nie miało teraz znaczenia.
Miał pewne wątpliwości co do tego listu, który zapewne chciała napisać w języku, którego żadne z nich nie zrozumie, ale jej zeznania coraz bardziej skłaniały go do uwierzenia w tę wersję. Równie dobrze mogła być tak wybitnym aktorem, jak i Bonifacy, zwłaszcza, że zastanawianie się nad słownictwem bardzo by pomagało ukryć wahania nad przedstawianymi faktami, ale sama w sobie nie wyglądała na taką. Natomiast całość nawet była spójna.
Słuchał uważnie, nie przerywając jej już na koniec. Tak, w to ostatnie tylko głupi by nie uwierzył, Bonifacy z daleka wyglądał jak chodzący problem. Jeniec, okup, porwanie. Ciekawe, ile Valerian sobie krzyknął. Groźba również brzmiała sensownie, w przeciwnym razie mógłby zniknąć w każdej chwili zapewne, skoro i tak nieraz chodził samopas. To, czy była używana tylko do jego posłuszeństwa, czy też do ochrony osoby elfa, to już inna sprawa.
Delikatnie poruszył uszyma, kierując wzrok za jej dłonią na świeżo opatrzoną ranę.
— Kosztow... Nie masz pieniędzy na transport? — upewnił się, choć bardziej chyba był to zapychacz czasu i ciszy, kiedy układał sobie w głowie kolejne kroki. Zawiesił na niej wzrok, by zaraz westchnąć cicho. — Takie wyjście pewnie zadowoliłoby większość ludzi. Ale nie od tego tu jestem. Twój przyjaciel został porwany, podejrzewam, że mógł być też szantażowany. Zgaduję, że ci ludzie na żadnym kroku nie chcieli rozmawiać?... A Valerian... Każde z was miało równie dobry powód do tego, by strzelić. Jeśli miałbym wskazać winnego tego wszystkiego, to wybrałbym ich. Ja sam też nie umiałbym przyznać im racji, nawet jeśli ta część o zabiciu brata była kłamstwem. — Lekko pochylił uszy. — Powinnaś jednak wrócić do Ledrenii tak szybko, jak to możliwe. Nie chcę, żeby pojawiły się kolejne problemy.
A problemy i tak się pojawią. Nie wątpił, że będzie go czekać rozmowa na ten temat, ale uznanie sprawców za martwych, zaś Hiroko przypisanie działań w obronie własnej i cudzej wydawało się najbardziej rozsądne. Zwłaszcza, że zapewne zarówno ona, jak i Bonifacy mieli obywatelstwo ledreńskie, sprawa była niewygodna i mogła zrodzić kolejne konflikty. A jeśli pochodzili zza morza, to jeszcze gorzej. Indrin przeglądał ostatnie akta i dobrze pamięta niezwykle cichą, ale za to niespodziewanie poważną sytuację ze zniknięciem kiyamskiej dziewczyny w Adren. Podobno padały tam ważne nazwiska, choć jemu same w sobie niewiele mówiły. Poza tym, co mogłoby przynieść osądzenie Hiroko? Świadomość, że traktowanie ludzi jako łupy wojenne jest zupełnie w porządku? Wojna była skończona, Medevar na dobrą sprawę nawet w niej nie uczestniczył, Hargon, jaki niby reprezentować miał Valerian, a od którego, jak sam przyznał, uciekł bez zastanowienia, przestał istnieć. Na dobrą sprawę to było bezprawne uprowadzenie obywatela cudzego kraju oraz prywatne porachunki. Tu nie było dobrego wyjścia, ale chciał wierzyć, że wybrał najmniej złe.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Pią Gru 10, 2021 8:00 pm

Pieniędzy? To znaczą te kosztowności? Chyba tak, wnosząc z kontekstu. Ale tylko pokiwała głową twierdząco. W rzeczywistości przybyła bez grosza, to była długa tułaczka, bo w przeciwieństwie do Bonifacego, nie miała wierzchowca. Przynajmniej wciąż byli mili ludzie, którzy potrafili zabrać dziewczynę z pola zupełnie za darmo ich powozem.
Słuchała go, starając się dobrze go zrozumieć, bo był to natłok informacji, ale nie była tym razem pewna, czy dobrze pojęła. Dało się zauważyć po jej zmieszanym wyrazie twarzy. Brzmiało to conajmniej, jakby Indrin wymyślał w biegu inny scenariusz całej sprawy, usprawiedliwiający jej czyny, a obarczający ofiary. Czemu to robił? Przecież nie miał tego w interesie, ale chyba była na tyle samoświadoma faktu, jakoby prawo nie zawsze było idealnym konstruktem społecznym, z pewnością ślepa sprawiedliwość prowadziła do nikąd.
-Oni strzelać, jak moja widzieć…- Odparła mu, choć teraz już sama nie była pewna, czy tak było faktycznie, dużo krzyczeli, a może podeszła do tego zbyt pochopnie, ale ciężko jej się z tego teraz rozliczyć. -...ja wierzyć, że Bonifacy mówi prawda… on jest głupek…- Zaraz zaś, ukłoniła się w pasie na tyle ile mogła w pozycji siedzącej. -Arigato, Giroud-san! Znaczyć… dziękować!- Wyprostowała się z uśmiechem ulgi, ale ten musiał zniknąć, gdy padły jego ostatnie słowa, przywracające strapione myśli. -Ja… ja wiedzieć… tak moja zrobi…
Dodała cicho, pozostawiając wszelkie sprzeczności dla siebie. Nie była pewna jak, ale chyba sobie poradzi, z raną, czy bez niej.
Zaraz drzwi się znowu otworzyły.
-Indrinie, chodź na moment.
Poprosił Gascon, któremu Bonifacy przewiesił się przez szyję.
-”Ja wszystko załatwię, nie martw się, Hiroko!”
Rzucił do niej w języku tarou sai, na co dziewczyna otworzyła oczy w niepokoju, bo jakoś mu specjalnie nie ufała. Mimo to, okryła się bardziej kocem, kiedy Zając wyszedł na korytarz.
-Napisałem już list do Takamury.- Poinformował Królik, machając kawałkiem papieru. -Uznałem, że najbezpieczniej będzie, jeśli przybędzie po nią do Sear. Nie powinna pozostawać w Medevarze, to nie jej dom. Da radę tam jakoś dotrzeć…?
Spytał lekarza, ale ten założył ręce na piersi.
-Sama? Z raną postrzałową? To przynajmniej miesiąc kuracji. Rozsądnie by było, aby pozostała w Hedroth…
-Po tym co zrobiła…? Jeszcze bez pieniędzy...? Bez szans.
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Indrin Giroud Sob Gru 11, 2021 8:09 pm

Zdawał sobie sprawę z tego, że to może brzmieć dla niej zaskakująco, o szantażu z pewnością nawet nie wiedziała, ale nie przejmował się tym. Zdążył już podjąć decyzję, więc nie zamierzał jej zmieniać przez drobne wątpliwości, które będą pojawiać się przy każdej z możliwych decyzji.
Nieznacznie skinął głową na uwagę o strzałach. To zdecydowanie brzmiało pomocnie, nawet jeśli mogła się teraz pogubić... Oh, Indrinie, co ty najlepszego robisz? Może go nie zwolnią. Lubił żyć. Ale z pewnością nie chciałby żyć ze świadomością, że skazuje kogoś, kto na to nie zasługuje.
Na jej podziękowania uśmiechnął się nieznacznie i kiwnął uszami.
— Dobrze... — odparł na jej ostatnie słowa, ale zaraz jego uwaga przeniosła się na Gascona. Indrin zerknął jeszcze raz na Hiroko, po czym wstał i... No miał wyjść, ale wraz z tym na jego twarzy na moment zawitał głupi uśmiech, kiedy Bonifacy uwiesił się na lekarzu. No kto by nie przyznał, że to wyglądało rozbrajająco, nawet dla niego.
Przenieśli się na korytarz i powróciła poważniejsza atmosfera. Przysłuchiwał się im w milczeniu, zerknąwszy na świstek papieru i kolejno na twarze, a wszystkie te fakty w jego głowie składały się na jedno sensowne rozwiązanie.
— Może zostać u mnie do czasu, aż nie będzie w stanie wyruszyć. To chyba jedno z najbezpieczniejszych miejsc w Hedroth... — Powoli przeniósł wzrok na Bonifacego. — Jeśli myślisz, że strzały przykuły czyjąś uwagę, to się mylisz. Większość tutejszej milicji nie kiwnie palcem, jeśli jej do tego nie kopnąć, dziennikarze lubią dożywać następnej pensji, a tym samym większość ludzi jeszcze nie wie, co się właściwie wydarzyło. Mogę im zwyczajnie kazać milczeć i posprzątać, póki Gildia nie zdecyduje o upublicznieniu sprawy. — Westchnął cicho. — A w to też wątpię. Tak czy inaczej, będzie bezpieczna. Potem pojadę z nią do Sear, lepiej, żeby nie włóczyła się teraz sama, nawet jeśli będzie mogła. — Umilkł na moment, po czym spojrzał na Gascona. — Myślisz, że ile tu zabawi? — spytał orientacyjnie, by wiedzieć, na co ma się przygotować.
Sama wizja ugoszczenia kiyamki nie wydawała się niczym nadzwyczajnym, może poza jej obcym pochodzeniem. Nie było tego może dużo, ale już parę razy opiekował się rannymi. Co się może stać? Na dobrą sprawę wszystko, ale co lepszego mogliby zrobić? No właśnie.
Indrin Giroud
Indrin Giroud

Stan postaci : Zabandażowane drobne skaleczenia po wewnętrznej stronie dłoni. | kilka drobnych blizn po wewnętrznej stronie dłoni; podłużne blizny głównie na plecach i ramionach; kilka niedużych śladów po starych poparzeniach; trochę innych blizn na brzuchu, nogach, czy głowie między włosami; niewielka blizna na zewnętrznej krawędzi lewego ucha, gdzieś w połowie długości
Ekwipunek : noże (4), sztylety (2), pistolety (2), wysuwane ostrza (2), kastety (2), przydatne drobne śmieci [krzesiwo, bandaż, scyzoryk, klucze itp]
Ubiór : raczej ciemny, kontrastując z białymi uszami. Dominuje nieśmiertelny, znoszony płaszcz z czarnej skóry o różnych ciekawych skrytkach na broń i inne rzeczy.
Źródło avatara : twitter.com/kuroimori_twee

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Bonifacy Sob Gru 11, 2021 8:33 pm

Gascon przyjął pomysł Indrina z uznaniem, to faktycznie było rozsądne, oraz dobre z jego strony. Przeciwnie podszedł Bonifacy, który lekko zmarszczył brwi, jakby nieufnie, lecz z drugiej strony… teoretycznie to nie jego już sprawa. Takamura i tak był poinformowany, gdzie w ostateczności szukać podopiecznej.
-Niech będzie, skoro chcesz się bawić w opiekunkę, a potem jeszcze ją grzecznie odprowadzić, to rób jak uważasz. Poznasz Arasake w takim razie…- Uśmiechnął się, jakby coś przebiegło mu przez głowę. -Nieważne.
Urwał, zaś lekarz powrócił do głównego tematu, kiedy padło pytanie Zająca.
-Myślę, że około dwóch tygodni dobrego odpoczynku, nim będzie gotowa na jakąkolwiek podróż. Ale ta młoda dama jest zdrowa, może nawet szybciej, czas pokaże. Nie powinna się przeciążać, ani wiele chodzić, przynajmniej przez pierwszy tydzień.
Doradził ze swojej strony, a wtedy zauważył, że Królik stał już na końcu korytarza, ku wyjściu, spoglądając w ich stronę.
-Ja się już z Hiroko pożegnałem, czekałem tylko na sensowne decyzje, ale mamy to! Tak więc, nic tu po mnie, a ktoś musi oczyścić honor nazwiska Miyoshi! Trzymajcie się! Będziecie tęsknić?!
Spytał retorycznie i z uśmiechem, machając im ręką na pożegnanie, po czym wyszedł na zewnątrz. La Vaqqua opuścił ręce, zwracając się bardziej do Zająca.
-Cóż za… niebagatelna osoba. Chyba nie lubi siedzieć w miejscu.- Zachichotał. -A teraz powinienem sporządzić raport i… może przygotować się. W końcu umarł brat Xentisa.
Zaznaczył, po czym wszedł z powrotem do Kiyamki, aby ją o wszystkim poinformować. Teraz może chwila spokoju.

z/t 2x
Bonifacy
Bonifacy

Stan postaci : Liczne blizny po walkach, w większości wszelakiego pochodzenia broni.
Ekwipunek : Katana, wakizashi.
Źródło avatara : Waffulle

Powrót do góry Go down

Północna dzielnica - Page 10 Empty Re: Północna dzielnica

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach